• Nie Znaleziono Wyników

Górnik, 1946, R. 2, nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Górnik, 1946, R. 2, nr 2"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

CZASOPISMO POŚWIĘCONE SPRAWOM POLSKIEGO GÓRNICTWA WĘGLOWEGO

Nr 2 (7) Katowice, 20 lutego 1946 r. Rok II

Dnia 27 stycznia br., z okazji pierwszej rocznicy oswobodzenia Śląska, bawił w Katowicach Prezydent Krajowej Rady Narodowej ob. Bolesław Bierut.

Prezydent Bierut w jednym z wygłoszonych przemówień stwierdził: 1

„GÓRNIK POLSKI BYŁ UCZESTNIKIEM ZWYCIĘSTWA NA FRONCIE. __ ,

TEN SAM GÓRNIK STAŁ SIĘ UCZESTNIKIEM ZWYCIĘSTWA NA ODCINKU PRACY POKOJOWEJ.

W TRUDZIE I ZNOJU STWARZA ON NAM WARUNKI DLA ODBUDOWY ZNISZCZEŃ, BUDUJE DEMOKRA­

TYCZNĄ RZECZYPOSPOLITĄ."

I

(2)

Strona 2 GÓRNIK Numer 7

TREŚĆ NUMERU: * * *: W pierwszy rocznicę. — K. H. w.: Wybory idą. — Inż. Bolesław Krupiński: Tak było rok temu... — Jan Kazimierz Koperski: Narty. — Jan Fic: Słowo o kopalni Paweł w Chebziu. — Inż. H. Rumiń­

ski: Dwa rozkazy. — Czesław Ufnalewski: „Ekipa rybnicka“ snuje wspomnienia... — Jadwiga Kuśmierkiewicz: * , *.

Inż. B. Błahut: Węgiel — surowcem chemicznym. — Konkurs na sztukę dla świetlic górniczych. — Inż. Stanislaw Gisman: Kamień. — Adam Czekalski: Górnictwo polskie w wieku XVI. — * * *: Świat pracy wita ustawę K. R. N.

o upaństwowieniu przemysłu. — * * *: Pierwsze od 600 lat Święto Górnika Polskiego w Wałbrzychu. — Bolesław Mieszkowski: „Polskie Morze was pozdrawia“, — Wykonanie planu państwowego z i styczeń 1946 r. — Kącik szacho­

wy. -L Maria Sztakielska: Na marginesie Zjazdu. — Rozstrzygnięcie Ii-go konkursu „Górnika“. — * * *; W trosce o zdrowie górnika. — Kronika. — Ogłoszenia.

W pierwszą rocznicę...

Dzień 27 stycznia, pierwsza rocz­

nica wyzwolenia ziemi sląsko-dąbrow- skiej z pod okupacji hitlerowskiej, ob- chouzony byl baruzo uroczyście. Uro­

czystości główne w Katowicach za­

szczycili swą obecnością najwyżsi do­

stojnicy państwowi, w osouacn: Fre­

zy nenia Krajowej Rady Narodowej, oo. Bieruta, marszałka Polski — Kon Żymierskiego. Ouecny byl również mi­

nister bezjiieczensiwa oo. Radkiewicz.

Z rana ulicaińt miasta przeciągały delegacje partu politycznych, związ­

ków zawodowych, .organizacji i sto­

warzyszeń, zespołów .młodzieżowych, delegacje górników w tradycyjnych munuurach, oraz liczne grupy luuno- śct z poszczególnych powiaiow wojew.

śląsko-dąbrowskiego w malowniczych strojach ludowych. Uroczystości kato­

wickie były wyrazem wdzięczności dla bohaterskiej Armii Czerwonej i Woj­

ska Polskiego, które potężnym uderze­

niem wypędziły hitlerowskiego na­

jeźdźcę z Ziem Śląskich.

W godzinach rannych, w katedrze śś. Piotra i Pawia w Katowicach, od­

było się uroczyste nabożeństwo dzięk­

czynne, które celebrował' ks. biskup Adamski, Po mszy św. ks. biskup Adamski odprawił modły za dalszą pomyślność budującej swą demokra­

tyczną przyszłość ojczyzny. Następnie odbyło się uroczyste posiedzenie Miej­

skiej Rady Narodowej w Katowicach, na którym dokonano wręczenia dyplo­

mów honorowych miasta Prezydento­

wi K. R. N. ob. Bierutowi, Marszal­

kowi Roli-Żymierskiemu, premierowi Rządu Jedności Narodowej ob. Osóbce- Morawskiemu, Marszalkowi Wojsk Radzieckich Iwanowi Koniewowi, oraz wojewodzie śląsko-dąbrowskiemu gen.

dyw. Aleksandrowi Zawadzkiemu i wicewojewodzie pik. Jerzemu Ziętkowi.

Przewodniczący MRN ob. Alfus, wręczając dyplomy honorowe, wygło­

sił przemówienie, w którym podkre­

ślił znaczenie dnia 27 stycznia 1945 r.

dla woj. śląsko-dąbrowskiego, kiedy to po b-ciu latach krwawej okupacji

■niemieckiej, dzięki genialnemu mane­

wrowi strategicznemu, siły zbrojne Armii Czerwonej i Polskiego Wojska, zjednoczone braterstwem broni, uwol­

niły piastowskie ziemie śląskie, dzięki czemu skończył się terror okupanta i znikł znienawidzony mundur urzędnika i żołnierza niemieckiego. Omawiając ubiegły rok pracy, mówca stwierdził, że przyniósł on olbrzymie osiągnięcia i wyniki. Cały naród we wspólnym wysiłku, po wywalczeniu wolności,

zdał również egzamin pracy. Osiąg­

nięcia nasze są dowodem slusznosci drogi, janą wytyczył i nakreślił dla polskiego narouu manifest lipcowy rkWN.

„W imieniu Miejskiej Rady Narodo­

we] miasia Katowic — mowil ob.

Altus — wyrażam głęboką wdzięcz­

ność tym, luorzy swym wysiłkiem i piacą przyczynili się w pierwszym rzęuzie uo wyzwolenia i oubuciowy ojczyzny, jak również i naszej śląskiej ziemi. W dowód tej Wdzięczności Miejska Rada Narodowa miasta Ka­

towic postanowiła jednomyślnie za­

twierdzić zgłoszone przez Zarząd Miejski wnioski i nadać najwyższym dostojnikom państwowym, uosabiają­

cym zarowno wysiłek zurojny, jak i osiągnięcia na poiu wyzwolenia i od- buuowy państwa, obywatelstwo hono­

rowe miasta Katowic."

Na przemówienie przewodniczącego MRN odpowiedział w serdecznych słowach Prezydent Bierut:

„Dziękując za gouność obywatela honorowego m. Katowic, chciałbym potraktować ten zaszczyt jako wyraz uznania dla tego całego zesjxilu ludzi, którzy jeszcze w laiach ciężkiej oku­

pacji powołali do życia Krajową Ra­

nę iNarodową. Organizacja ta zmobili­

zowała i zjednoczyła naród nasz do walki z naj&źdzcą, potralda nawiązać szczere, gorące, serdeczne stosunki z naszym zwycięskim, bohaterskim są­

siadem — Związkiem Radzieckim i zabezpieczyć some pomoc tego pań­

stwa w wyzwoleniu od okupanta.

Krajowa Rada Narodowa siała się reprezentantką Narodu w walce o wolność i w odbudowie państwowo­

ści polskiej i dzisiaj prowadzi cały Naród Polski do wielkiego celu, ja­

kim jest odbudowa ntfszej Rzeczypo­

spolitej, naszego życia państwowego, gospodarczego, społecznego i kultu­

ralnego na podstawach demokratycz­

nych.

Dziękując za godność obywatela wa­

szego miasta, chciałbym podkreślić, że jest to jeden z tych symboli, który znamionuje zwycięstwo narodu w wal­

ce z dzikim najeźdźcą niemieckim.

W tę wielką, radosną rocznicę, któ­

rą dzisiaj obchodzicie, chciałbym pod­

kreślić, ze słuszna polityka Krajowej Rady Narodowej przywróciła wszyst­

kim nam, 24-milionowemu narodowi godność obywatelstwa Polski, wyry­

wając nas z przemocy barbarzyństwa niemieckiego. Kończąc to przemówie­

nie, wznoszę okrzyk:

Niech żyją Rady Narodowe, nowa forma samorządu obywatelskiego oraz wyraz samodzielności i zjednoczenia ludu pracującego we wspólnej walce 0 nową demokratyczną Polskę!“

Dalsza część uroczystości odbyła się w udekorowanym hallu reprezentacyj­

nym Urzędu Wojewódzkiego, gdzie zgromadzili się przedstawiciele władz państwowych, party] politycznych, or- ganizacyj i stowarzyszeń. Na balko­

nach otaczających krużgankiem hall, ustawiły się liczne delegacje ze sztan­

darami, z pośród których wiele prze­

chowanych zostało w ukryciu w latach okupacji, aby obecnie dac dowód nie­

zaprzeczalnej polskości ziemi śląskiej.

Delegacje przybyły ze wszystkich za­

kątków ziemi siąsKo-dąbrowskiej. Przy­

bywających do gmachu Urzędu Woje­

wódzkiego przedstawicieli Rządu po­

witano hymnem państwowym, po czym Prezydent Bierut odebrał raport do­

wódcy kompanii honorowej.

Do dostojnych gości przemówi! go­

spodarz województwa gen. Zawadzki.

Mówca złożył przyrzeczenie, że Zie­

mia Śląska bęuzie kroczyła drogą, któ­

rą wytyczył Rząd Jedności Narodowej 1 Krajowa Rada Narodowa. Przemó­

wienie swe zakończył woj. Zawadzki okrzykami na cześć KRN i Prezyden­

ta ob. Bieruta, Rządu Jedności Naro­

dowej i Premiera Osóbki-Morawskie­

go, Wojska Polskiego i Wodza Na­

czelnego Marszalka Żymierskiego, bo­

haterskiej Armii Czerwonej i jej wo­

dza Generalissimusa Stalina. Okrzyki te spontanicznie zostały powtórzone przez zebranych w hallu oraz tłumy ludności, stojące przed gmachem Urzędu Wojewódzkiego. Następnie wszedł na mównicę Prezydent KRN.

ob. Bierut, który wygłosił dłuższe przemówienie.

Po przemówieniu ob. Prezydent Bierut dokonał dekoracji wojewody śląsko-dąbrowskiego gen. Zawadzkie­

go orderem Polski Odrodzonej drugiej klasy. Prezydent udekorował również zasłużonych w walkach o wolność Śląska oficerów i żołnierzy Armii Ra­

dzieckiej.

W imieniu dekorowanych podzięko­

wał gen. major Naumow, podkreśla­

jąc znaczenie sojuszu Polsko-Radziec­

kiego, przypieczętowanego krwią na polach walki z bestialstwem hitlerow­

skim. Gen. Naumow wzniósł okrzyki na cześć wiecznej przyjaźni Polsko- Radzieckiej, koleżeństwa Wojska Pol­

skiego i Armii Czerwonej, Generalis-

(3)

I

Numer 7 GÓRNIK Strona 3

simusa Stalina i Rządu Rzeczypospo- litej.

Następnie Prezydent Bierut dokonał dekoracji oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, . urzędników państwowych, samorządowych, przedstawicieli par­

ty] politycznych, robotników i chło­

pów, którzy szczególnie intensywnie i ofiarnie pracowali przy organizowa­

niu wszystkich dziedzin życia w woje­

wództwie śląsko-dąbrowskim.

Przedpołudniową część uroczystości zakończyła defilada przed gmachem Urzędu Wojewódzkiego, którą przyjął Prezydent KRN. ob. Bierut, w otocze­

niu Marszalka Roli-Żymierskicgo, wo­

jewody śląsko-dąbrowskiego — gen.

Zawadzkiego, dowódcy okręgu woj­

skowego Śląska gen. Popławskiego.

Wieczorem, w Teatrze imienia Sta­

nisława Wyspiańskiego, odbyła się u- roczysta akademia. Pierwszy zabrał glos woj. gen. Zawadzki, który zobra­

zowawszy dni oswobodzenia Śląska i opisawszy trudności, jakie w ciągu roku na Śląsku były pokonywane, zlo- zyl przyrzeczenie w imieniu całej lud­

ności woj. śląsko-dąbrowskiego — Krajowej Radzie Narodowej, Rządowi i Prezydentowi Bierutowi, że wysiłki w kierunku dalszej odbudowy wszel­

kich dziedzin życia będą z całą ener- jPą kontynuowane. Następnie przema­

wia! Prezydent Bierut. Omówił on błędy przeszłości, które doprowadziły do klęski Polski w roku 1939. Naród 1 olski zwyciężył dzięki temu, że po­

szedł za wskazaniami, które dala w okresie niewoli Krajowa Rada Naro­

dowa. Wskazania te dotyczyły zjed­

noczenia wszystkich sil twórczych na­

rodu w walce z najeźdźcą niemieckim, odrodzenia przyjaźni między narodami słowiańskimi i wejścia na drogę wspól­

nicy ze Związkiem Radzieckim.

Wskazania te były wyrazem prawdy, ze tylko naród cały, tylko lud pracu­

jący może i powinien być prawdzi­

wym gospodarzeni kraju. „Jestem glę- ooko przekonany — mówił Prezydent ŁSierut — że dopóki będziemy wierni yiji zasadom, dopóty zwycięstwo bę- ozie po naszej stronie. W twórczej Pracy. której mamy już rok poza so- prastary lud Śląska stal na czele“.

Następnie Marszalek Żymierski po­

zdrowił imieniem Wojska Polskiego społeczeństwo śląskie. Żołnierz polski na ziemi polskiej wywalczył niepod­

ległość, a krew wspólnie przelana z Armią Czerwoną doprowadziła do no- Wego Grunwaldu.

Ostatni zabrał glos przedstawiciel Marszalka Koniewa, gen. pik. Gusiew.

•rzypomnial on, że rok temu, gdy Wojska pierwszego frontu ukraińskie- 8° miały ruszyć na Berlin, Generalis- smius Stalin wydal rozkaz, by wziąć reJ°n śląski bez strat, uniknąć znisz­

czenia przemysłu i jak najszybciej zli­

kwidować opór niemiecki. Marszalek Koniew wykonał ten rozkaz i w ciągu

‘"U dni udało się wyzwolić Śląsk, je- s,ęśmy szczęśliwi — powiedział gen.

płk. Gusiew, że krew żołnierzy rosyj- sKich, którą przelali tu na Śląsku, nie została zapomniana.

Na zakończenie akademii odbyło się uroczyste przedstawienie opery „Hal-

K. H. W.

Wybory idą...

Kiedy człowieka spotkają troski i kłopoty, goy znajdzie się w trudno­

ściach i przeciwieństwach, jakich mu życie nie szczędzi, to szuka chętnie rady, pomocy swych bliskich. Szuka porady u rodziny, przyjaciół. 1 do­

brym jest ten ojciec, kiory troski swe dzieli z dziećmi swoimi, przezorna ta gospodyni, kiora domowe zagadnie­

nia omawia w kole swej rodziny i roz­

sądne te dzieci, kióre z zautamem py­

tają rodzicieli o doświadczenia i wska­

zówki na drogę życia, lylko rodzina pracująca zgouuie dla wspólnego do­

bra, popierająca się nawzajem, osiąg­

nie uourotiyi i zadowolenie ze swej pracy, a uum jej oęuzie siedliskiem rauosci i szczęścia uia łych, którzy o niego dbali i wnieśli wen swój udział.

Jak smutnie i opłakanie przeusiawiają się ci, którzy niedbalstwem swym i brakiem zgounego dążenia do jeuiiego celu, tracą swe sity na niepotrzebnych nieporozumieniach, lub co gorsza, świadomie, w niejroskromioncj za- ciiiaiiiiosci niszczą wyniki pracy swych braci. Nie zaznają oni nigdy zadowo­

lenia ze swej j-iracy, pozostanie im zawsze niepokój wyrząuzouycn im krzywd.

kozumni rodzice, rozsądne rodzeń­

stwo, bęuą zawsze wspoime kierować swym życiem, wspomagać się nawza­

jem, a w ciiwilacu iruuiiych i groź­

ny cu dla siebie, nie jioskąpią sobie rauy i pomocy.

lak, jak rouzina — ta podstawowa komorka każdego spoteczeusiwa — me mogąca rozwijać się i zdobywać dobrouy id bez Wkładu pracy wszyst­

kich jej członków — tak i społeczeń­

stwo me osiągnie posięjm i rozwoju, jeżeli jioszczegomi obywatele me złą­

czą się we wspólnym wysiłku, we wspólnej pracy. A Wspólną pracę mo­

żemy w/Kouac dobrze i korzystnie tylko wtedy, jeżeli wykreślimy uia mej pian i ustalimy kolejność naszych za­

dań.Ustrój, jaki posiadamy, ustanowił nas wszystkich jako współgospodarzy naszego kraju, jako wspoirząuzącycn naszymi zasobami naturalnymi i jako pracodawców dla siebie samych.

Ustrój naszego społeczeństwa umożli­

wia nam regulowanie naszego życia, jego zagadnień i potrzeb przez nas samych. Mamy do lego pełne prawo.

1 nie tylko prawo, ale i obowiązek.

Rozwoj życia społecznego, postęp techniki i urządzeń socjalnych, me po­

zwala dziś nikomu na usuwanie się od obowiązków obywatelskich, na prowa­

dzenie odosobnionego od głównego nurtu życia. Nie możemy pozostawiać trudu gospodarzenia naszym krajem swym współobywatelom, a sami ogra­

niczać się do malej przestrzeni włas­

nego podwórka. Skoro wywalczyliśmy sobie prawo rządzenia swym krajem, musimy je wykonywać. 1 wykonywać dobrze. Ażeby je wykonać, musimy poznać potrzeby naszego kraju i nasze własne, ustalić kolejność naszych za­

dań i podzielić ich wypełnienie pomię­

dzy nas. Od tego nie może i nie po­

winien się nikt z nas uchylać.

Jednym z pierwszych takich zadań, które wspólnie wykonamy, będą zbli­

żające się wybory, trzeba, aby wszy­

scy pełnoprawni obywatele, bez róż­

nicy pici, wyznania i stanu, uświado­

mili sobie, ze tylko całkowite wyko­

rzystanie przez nich prawa wyborcze­

go tak biernego, jak i czynnego, da im udział we współgospodarzeniu kra­

jem. Zadania lego, zadania oddania ważnego głosu przy wyborach, nie można przekazać na nikogo, nie moż­

na się W' lej ważnej czynności wyrę­

czyć nikim. Oddając glosy, będziemy ustalali naszą przyszłość, będziemy wykreślali plany naszej dalszej pracy i rozdziału jej wyników pomiędzy nas samycu. W tym doniosłym dziele wy­

znaczania naszego losu, nie może braknąć nikogo. Nikt leż nie zechce, aby jego przyszłość, dobrobyt własny i jego rodziny byt ustalany przez in­

nych. Kazuy z nas, świadom swych praw i ooowiązkow w społeczeństwie, nie pominie możliwości zadecydowa­

nia o swojej i społeczeństwa drodze, białego lez wybierzemy z pośród nas tych, Którzy będą kierowali naszą pra­

cą, którzy poprowadzą nasz kraj. Zro­

bią to tak, jak my sobie tego życzy­

my, uczynią io po naszej myśli. Wy- biani naszymi glosami bęuą wypeł­

niali powierzone im zadania dla do­

bra kraju i całego społeczeństwa. Wy­

bierzemy ich w woniych i demokra­

tycznym wyborach, wyuierzeiiiy wszy­

scy, wiedząc, iż późniejszych zali — ze innie przy lym nie było — nikt nie ze­

chce siuciiac. Kio się odsuwa od współ­

pracy społecznej, kio odrzuca za­

szczytne miano współgospodarza kra­

ju, len nie może liczyc na to, aby jego późniejsze roszczenia znalazły po­

słuch.

Musimy sobie to uświadomić. Trze­

ba, abyśmy zrozumieli, ze od nas sa­

mych zalezeć będzie nasza przyszłość.

Ze lylko my, nasze glosy, ustalą do­

brobyt nasz i rozwój naszego kraju.

1 pamiętać o tym, ze wybierzemy tyl­

ko tycn, którzy naszego zaufania nie zawiodą, wykonają powierzone im dzieło, i nie wykorzystają zlozonej w ich ręce władzy dla szkodliwych na­

szemu krajowi interesów.

Tak, jak górnik jest świadom tego, że nigdy nie odda obronionych przez siebie i upaństwowionych kopalń żad­

nemu kapitaliście krajowemu czy za­

granicznemu, i chłop, świadom, że nigdy nie odda ziemi, którą jego oj­

cowie pod batem pańszczyźnianym uprawiali, lak i my wszyscy uświado­

mimy sobie, że tylko rozważne i prze­

myślane oddanie głosów zapewni nam możliwość spokojnej i owocnej pracy.

A do tego trzeba, abyśmy wybory traktowali nie jak loterię, lub roz­

grywkę, lecz jako jedno z naszych ważnych zadań, wobec jakich stawia nas nasz demokratyczny ustrój — i oddawali glosy nasze, znając dokład­

nie nasze dotychczasowe osiągnięcia, patrząc się w przyszłość naszej mo­

zolnej, lecz promieniejącej lepszym ju­

trem pracy.

(4)

Strona 4

GÓRNIK

Numer 7

Inż. Bolesław Krupiński

MIK Büft€ IROIM TEMU

IIIIII

Kielce, środa 11 stycznia. Do robót okopowych nie zgłosił sie nikt... czwartek: od południowego wschodu z poza gór Świętokrzy­

skich dochodzą echa gwałtownej działalności artylerii... Liczne na­

loty sowieckie... piątek — z Kielc odchodzą ostatnie pociągi próż­

ne... amatorów wyjazdów z niem- cami na zachód nie ma. Sobota i niedziela — nad miastem przewa­

la sie huragan wybuchów i masy niemieckiej czerni wojskowej...

poniedziałek — rano zacisze — a wieczór nowy huragan, miasto' jest frontem i w wielu miejscach płonie... O godzinie 9 wieczór ci­

sza... i w tej ciszy po raz pierw­

szy usłyszałem nie charchot ger­

mański — a rzewna mowę rosyj­

ska na tle toczaęego sie wózka karabinu maszynowego... po- wiernij za ugoł... znów cisza... za­

raz potem jazgot karabinu maszy­

nowego... szczek tanku jednego, drugiego, trzeciego... szczekanie niemieckiego żołnierza „kann ich um Aufenthalt bitten" ...nie psie

— nie możesz!... huk... znów szczek tanków w inna stronę. Tak było jeszcze wiele razy. Później wszystko ucichło — miasto pło­

nęło. pożoga oświetlała zwycięski pochód, zdawało sie. nie kończą­

cych sie szeregów różnej broni armii sowieckiej na zachód. Środa

— kilku inżynierów górniczych zgłosiło sie do komendanta woj­

skowego z zapytaniem — czy mogą jechać na Śląsk... za dwa dni" — brzmiała odpowiedź. Za dwa dni byliśmy u kierownika Grupy Operacyjnej. Kielce, kpt.

Szedrowicza. Chciał nas zatrzy­

mać do pracy w województwie kieleckim. Łatwo przekonaliśmy go, że raczej winniśmy jechać, na Śląsk. Wyprawił nas 6-ciu inży­

nierów górniczych z Kielc do Czę­

stochowy. Tutaj Kierownik Grupy Operacyjnej, por. Jaworski, chciał nas zatrzymać do pracy w prze­

myśle częstochowskim. Łatwo przekonaliśmy go. iż do przemy­

słu sie nie nadajemy, bo jesteśmy górnikami. Wysłał nas do Zagłę­

bia... Niestety, pod Siewierzem zatrzymał nas front. Skręciliśmy do Zawiercia... znów front. Szu­

kamy dojazdu do kopalń od stro­

ny Krakowa i w sobotę, dnia 28-go wieczorem, meldujemy sie w Grupie Operacyjnej Śląsk, u por. Prusaka, a ściślej, u pełno­

mocnika Rządu. inź. Borejdy, w tak zwanym Syndvkacie Hut Że­

laznych. Znajdujemy tutaj inż.

Biernackiego i dr. Tucholke. oraz inż. inż. Galanke i Petersa. Żwiek- szamyrich ekipe. która już działa w kopalniach i szybko dzielimy role. Moi towarzysze wyprawy z Kielc i przepraw frontowych — Stefański Jan. zostaje w Zagłębiu Dąbrowskim, Fabrys odchodzi na kopalnie Kleofas. Lubowicki dzie­

li prace organizacyjna z Biernac­

kim. dr Tue fiołka obejmuje ruch kopalń, dr Chorąży — koksownie.

Olczakowski i Krzycki organizu­

ją służbę mechaniczna i zaopa­

trzenie.

Ja działam w terenie. Co dzień łącznie z inż. Jopkiem odwiedzam dwie albo trzy kopalnie i mam możność naocznie przekonać sie.

jaka niespożyta siła tkwi w gór­

niku. Fala frontu unieruchomiła kopalnie, pompy przestały dzia­

łać. wentylatory stanęły, podzie­

mia zamarły, ale. gdy cichły strzały, maszynista wtaczał prąd

— pompy ruszały, wentylatory tłoczyły powietrze, górnik śpie­

szył w podziemia i ratował swój warsztat pracy od zatopienia i o- gnia. Samorzutnie tworzyły sie zarządy kopalń, pozbawione dozo­

ru. organizowane przez pracowni­

ków. nawiązywała sie łączność i oto cyfry z raportu dr. Tucholki:

z dnia 2. II. 1945 r. — 9.117 ton.

z dnia, 3. II. 1945 r. — 10.000 t.

z dniu 4. II. 1945 r. — 13.200 t, itd. wydobycia węgla.

Z mego raportu do Wicemini­

stra Ciszewskiego z data 17. //.

1945 r.: \

„Większość kopalń dąbrow­

skich. krakowskich, katowic­

kich i chorzowskich urucho­

mione. Czynne■ koksownie:

Knurów, Debieńsko. Walenty- Wawel. Za Debieńskiem front

— Rybnik niedostępny", I tegoż dnia:

„W marcu wydobycie bę­

dzie 25.000 ton dziennie.

Wszystkie kopalnie beda u- ruchomione".

Czy może ktoś zaprzeczyć, że w marcu mie wydobyto 25.000 ton dziennie? Wydobyliśmy — i wszystkie kopalnie, elektrownie i koksownie Ryły uruchomione wbrew logice faktów, wbrew ol­

brzymim trudnościom, ale zgo­

dnie z wola Rządu i zgodnie z po­

trzebami Frontu i Kraju. Bowiem, górnicy maja już taka nature, że spełnienie obowiązku jest ich naj­

wyższym prawem, a obowiązkiem

— to kopalnie i ich ruch.

Dlatego Polska z duma ogłada rok ubiegły i z otucha na lepsza przyszłość patrzy w przyszły rok. bo ma... górników.

JAN KAZIMIERZ KOPERSKI

NARTY

Dwie pętle zaciśnięte na przegubach ręki,

nogi skrzepły w wysiłku, grzbiet, sprężyście zgięty.

I zygzakiem przecinać śnieg srebrzysto-miękki, byle prędzej pod górę. Byle prędzej! Prędzej!

Z góry na dół się rzucić obłąkanym startem;

Nożycami nart rozciąć śniegu białe płótno.

A nad skrajem przepaści zgrabnym telemarkiem ze śmiechem uciec śmierci, po zboczu, na ukos.

I znów w górę i na dół, w śnieżnych tryskach, pryskach...

Hej! Wichr górski doścignąć! Zjechać mu po grzbiecie Krew w oszalałym skoku wali po tętnicach,

do gardła już się wdarła. To nic. Lecieć! Lecieć!

Hop! Poszybować w niebo jak obłędny pilot.

Po drodze zimny księżyc kijkiem w otchłań strącić.

I nart ostrzem przewiercić gwiezdną szreń na wylot!

I wściekłym łbem rozwalić purpurowe słońce!

(5)

Numer 7 GÓRNIK Strona 0

Surowcami Są węgiel lub ropa. Ro­

pa jest mieszanką różnych węglowo­

dorów, która przy destylowaniu daje następujące frakcje: Benzynę, olej ga­

zowy, naftę i jako pozostałość pak.

Z ciężkich frakcyj wytwarza się benzynę:

1. przez rozbijanie molekulów przy wysokiej temperaturze i wysokim" ciś­

nieniu,

2. przez uwodornienie.

Węgiel można bezpośrednio uwodor­

nić albo przez koksowanie lub pól-

Węgiel rozdrabniamy i mieszamy z roztworem katalizatorowym. W mie­

szadle, przy dodawaniu oleju ciężkie­

go tworzy się braja węgla, którą pom­

pujemy przy 200 atm. do tak zwanego pieca wysokiego ciśnienia i jednocześ­

nie kompresor pędzi pod 200 atm. wo­

dór do tego pieca, w którym panuje temperatura mniej więcej 450°.

Piec taki zbudowany jest ze spe­

cjalnych stopów stalowych, gwarantu­

jących wytrzymałość przy nadzwyczaj­

nym obciążeniu. Stal, jako taka, przy wysokiej temperaturze i wysokim ciś­

nieniu nie jest szczelną dla wodoru i trudności wynikające z tego konstruk­

torzy jednak pokonali.

W piecu tym następuje rozbicie czą­

steczek węgla i łączenie się z wodo­

rem przy tworzeniu się mieszaniny węglowodorów lekkich i ciężkich, o charakterze olejnym. Po usunięciu wę­

gla nie przetworzonego, óddziela się w specjalnej aparaturze olej ciężki od średniego. Olej ciężki wraca spowro- tem do mieszadła, gdzie służy do two­

rzenia braji węglowej, olej średni zaś przechodzi za pomocą pompy do dru­

giego, tak zwanego pieca benzynowe­

go. Do pieca tego, którego budowa w niczym nie różni się od pierwsze­

go, daje się świeży katalizator. W to­

ku dalszego dodawania wodoru roz­

padają się oleje i powstają lekkie wę­

glowodory benzynowe, poza tymi gaz pędny, składający się przeważnie z propanu. Olej średni, który w tym pro­

cesie został niezmieniony, przechodzi ponownie przez piec benzynowy,

b) Przebieg syntezy benzyny według prof. Fischera.

Koks przetwarza Się z parą wodną przy temperaturze około 1000° w pie-

koksowanie i uwolnić z niego cenne składniki. Przy metodzie Fischera su­

rowcem jest koks.

Benzol, który znajdujemy w mie­

szanych materiałach pędnych, otrzy­

mujemy przy koksowaniu węgla.

Po tych wywodach teoretycznych przystępuję do omówienia sposobów technicznych, do wytwarzania mate­

riałów pędnych z węgla:

a) Hydrotyzacja przy wysokim ciśnie­

niu w obecności katalizatora.

(Patrz rys. 3).

each o dużych rozmiarach, tak zwa­

nych generatorach. Powietrze sprężo­

ne doprowadza na rusztach leżących, palący się koks do temperatury żarze­

nia, następnie przegrzaną parę wodną wdmuchuje się przez żarzący koks.

Węgiel z parą wodną tworzą niiesza- ninę skladającąc się z CO; i H, czyli gaz wodny. Synteza materiałów pęd­

nych następuje przy stosunku CO do wodoru, jak 1:2, potrzebny H można otrzymać przez przetworzenie CO z parą wodną, przy czym powstają H i kwas węglowy (CO;).

Gaz syntetyczny oczyszcza się na­

stępnie z koksu, usuwa się utworzone z koksu związki siarkowe i doprowa­

dza się do pieca kontaktowego, posia­

dającego katalizator. Używane w nim ciśnienie jest daleko niższe i wynosi zaledwie 5—30 atm., temperatura zaś wynosi około 170°.

Piece są przeto odmiennie zbudowa­

ne w porównaniu z piecami o wyso­

kim ciśnieniu. Tutaj tworzy się mie­

szanina węglowodorów, zwana koga- zyną, którą rozkłada się na składniki.

Przez chłodzenie otrzymuje się części olejowe (olej Diesla, oleje smarne), węglowodory benzynowe, tworzące się przy odnośnej temperaturze oraz gaz pędny absorbuje zaś węgiel aktywo­

wany. Z niego usuwa się go parą wod­

ną i poddaje destylowaniu.

Wyżej podane sposoby umożliwiają uzyskiwanie z węgla dowolnych ilo­

ści materiałów pędnych.

W jaki sposób kwestia trudności transportowych, powodowana deficy­

tem benzynowym, względnie motoryza­

cja w Polsce, która węgla ma dosyć, zostanie rozwiązana, pokaże najbliż­

sza przyszłość.

KONKURS

KI SIMĘ DLA ŚWIETLIC GDRHfCZfCH

Związek Zawodowy Literatów Pol­

skich, Oddział Śląsko - Dąbrowski w Katowicach, w porozumieniu z Biu­

rem Informacji i Propagandy Central­

nego Zarządu Przemyślu Węglowego,, ogłasza konkurs na I-no aktowy utwór sceniczny dla świetlic górni­

czych.

Tematyka utworu dowolna, pierw­

szeństwo jednak będą miały utwory, związane treścią z życiem i pracą górnika.

Utwory są przeznaczone dla amator­

skich zespołów dramatycznych. Przy opracowywaniu należy uwzględnić skromne stosunkowo możliwości scen świetlicowych.

Prace nadsyłać należy do dnia 15.

IV. 1946 r. do Związku Zawodowego Literatów Polskich, Oddział Śląsko- Dąbrowski w Katowicach, ul. 3 Maja 36 a. Praca winna być opatrzona go­

dłem. Dołączyć należy w dobrze za­

klejonej kopercie imię, nazwisko, oraz dokładny adres autora.

W skład sądu konkursowego wcho­

dzą:

Dr Jerzy Koller,

Redaktor Wilhelm Szewczyk, Zdzisław Pyzik z ramienia Zw.

Zaw. Literatów,

redaktor czasopisma „Górnik" — Mieczysław Markowski.

oraz Michał Specjał z Głównego Zarządu C Z Z G.

Za najlepsze prace Sąd Konkursowy przyzna nagrody, ofiarowane przez Centralny Zarząd Przemysłu Węglo­

wego:

1- sza 15.000 zł, 2- ga 10.000 zł, 3- cia 5.000 zł. v

Sąd Konkursowy zastrzega sobie prawo innego rozdziału nagród, wzglę­

dnie przyznanie tylko części nagród.

Nagrodzone sztuki zostaną zakupio­

ne przez C. Z. P. W. do wyłącznego użytku świetlic górniczych.

C. Z. P. W. zastrzega sobie prawo zakupu innych, nienagrodzonych prac.

Ogłoszenie wyników konkursu na­

stąpi w dniu 1 maja 1946 r. w kato­

wickiej prasie codziennej oraz w cza­

sopismach „Odra“ i „Górnik".

katalizator

katalizator

piec

t/iodór 2OO oitt.

___ ____ jkouprvjor 200 aż«*

Rys. 3. Jckeiaal uyfaarzaaia benzyny ztedług dr. Reryizisa.

(6)

Strona 10 GÓRNIK Numer 7

Inż. Stanisław Gisman

Powitalne „Szczęść Boże“ młodego sztygara Trączka i braterskie, chóral­

ne „Szczęść Boże“ obsady rozpłynęły się w rozległym przodku. Sztygar stał milczący, a wodził tylko wzrokiem po obnażonym stropie, w którym przyle­

piona była la obmierzła, niepotrzebna lala słabego łupku. Sypało się to świń­

stwo samo, albo trzeba je było obry­

wać. Było lego parenaście centyme­

trów na grubość.

Sztygar Trączek, przezwany przez załogę „panienką“, onieśmielał swym wnikliwym, choć zawsze serdecznym, wejrzeniem nawet tych łobuzowatych spośród górników. Wszyscy przepa­

dali za nim i brali sobie do serca co mówił, a umiał mówić. Dzisiejsze, jego milczenie zastanawiało obsadę przod­

ka, że po jednemu zaprzestawali swej pracy aż na zabierce zapadła zupełna prawie cisza. Tylko gdzieś lam w od­

dali dochodziły czasem odgłosy toczą­

cych się wózków lub bliższe szmery obsuwającej się bryłki węgla. Ogniki karbidówek rozświetlały czarne wśród czarnego węgla postacie górników, a podpierające strop stojaki wwiercały się ostrym zapachem świeżego drzewa w ich nozdrza. „Panienka“ stał i wo­

dził badawczym wzrokiem po pyłem węglowym utytłanych twarzach męż­

czyzn.

Czuli oni, że zawisa nad nimi coś cięższego, choć nie materialnego, od tej zwyczajnej laty stropowej.

Miało się już ku końcowi zmiany.

Byli zmęczeni, zaś zaległe milczenie przygniatało ich jeszcze bardziej. Cze­

kali też na odezwanie się ich „panien­

ki“ bardziej niecierpliwie, niż na u- wolnienie się z brudnych i przepoco- nycli ubrań roboczych.

Trączek wskazał im gestem, aby po­

siadali. Sam też usiadł i zaczął kreślić końcem laski po przysypanym okru­

chami węgla spągu, ważąc coś w so­

bie.

— Idąc tu w waszą stronę — ode­

zwał się wreszcie — widziałem wózki z waszym urobkiem. I nie tylko z wa­

szym...

Jak wy myślicie, co my wydobyć wamy?

— Toć węgieł — odparł, zdziwiony pytaniem, przodowy Jan Garbarz, który dość często awanturował się z powodu niezaliczonych wózków.

— A dla kogo wydobywamy ten węgiel — pytał dalej sztygar.

— Dla ludzi przecie — dla kraju — dla wszystkich — odpowiedziało na­

raz kilku i patrzyli po sobie, nie mo­

gąc pojąć, czego chce „panienka“.

— Słusznie... słusznie — przytaknął z lekkim uśmiechem Trączek — ale za­

pytam dalej, kto są ci wszyscy ludzie, ten kraj i czyja jest ta kopalnia?

114 A M

— Ludzie, to nasi, no... Polacy i ko­

palnia jest nasza — już ze śmiechem odpowiedział jeden za wszystkich — i poco sztygar pyta nas o takie pro­

ste i jasne sprawy?

— Powoli, pomału — ciągnął dalej Trączek -r- i nie ma się z czego śmiać.

Dobrzeście powiedzieli, że kopalnia jest teraz nasza i węgiel jest dla na­

szych. Właściwe zrozumienie tego sta­

nu rzeczy ma swoją wielką wymowę.

Jest takie stare przysłowie: „Pańskie oko konia tuczy“. W każdym przysło­

wiu mieści się, jak w łupince orzecha smaczne ziarno, pewna mądra myśl, którą trzeba umieć znaleźć, rozgryźć i wyłuskać z łupinki słowa.

Kto jest dzisiaj tym „pańskim okiem“ i jakiego „konia“ ma ono „tu­

czyć“?

„Koniem“ tym jest nasz wspólny do­

robek narodowy, wypływający z do­

brze wykonanej pracy na każdym polu każdego z nas, nas wszystkich, którzy się Polakami czujemy. I dlatego ma ten dorobek „tuczyć“ takich nas, ma nam dawać dobre dziś i coraz lepsze jutro.

Tego nam nikt obcy nie przywiezie w darze, to musimy sobie sami rzetel­

nie wypracować i dopilnować, to też

„pańskim okiem" musimy być sami sobie, czyli każdy z nas, i ja, i ty, i on i wszyscy musimy doglądać, aby nasz „koń“ zdrowo i okazale wyglą­

dał. My, górnicy, uważamy się za u- świadomionych obywateli i stać nas chyba na to, abyśmy nasze „pańskie oko“ kierowali z własnej woli wszy­

scy i każdy z osobna na powierzone­

go naszej opiece „konia“, to jest ko­

palnie.

Dlatego smutno mi, że muszę dzi­

siaj mówić wam — wytykać wprost — ten wasz „urobek“. Czy ci spośród was, którzy oberwane kawałki łaty łupku dosypujecie, wierzę, że bezmyśl­

nie, do węgla zamiast je na bok odło­

żyć, patrzycie na waszego konia pań­

skim okiem?...

— Na sortowni to odrzucą — pró­

bował tłumaczyć się nieśmiało przodo­

wy Garbarz — i jest znowu dobrze...

— Wstydzilibyście się — przerwał niecierpliwie sztygar — i to mówi siary górnik?

Przeliczcie sobie jakby wyglądała gospodarka, gdyby tak wszyscy chcieli robić. Ile to daje zbędnych obiegów wózków, nadliczbowych wyciągów szybem, nieproduktywnego zużycia u- rządzeń, zmarnowanego trudu sortó- waczy, którzy nie są w stanie podołać sortowaniu, gdy taśmą płynie nadmiar kamienia, a przez to dostaje się ka­

mień na wagony kolejowe i jedzie w

i e Ń

świat do odbiorcy, który płaci za wę­

giel, a nie za wasz kamień:

Niezrozumienie można wybaczyć, ale niedbalstwo, a często chytrość jest już grzechem, który powinien kłaść się ta­

kiemu ciężkim kamieniem na sercu, jeśli zdolen jest uświadomić sobie, ze te jego kamienie dorzucane dla uzy­

skania lepszego akordu, wyciskają może niejedną Izę z oczu często i bar­

dzo bieunego, kiory kupiwszy za cięż­

ko zapracowane pieniądze węgiel ula ugotowania strawy^ swym dzieciom, dostaje Woiód węgla twój kawałek ka­

mienia. len kawałek, którym ty chcesz podnieść swój zaroOek.

Pytam was, czy uświadomiwszy to sobie, łatwo wam będzie przełknąć ten nieuczciwie zdobyty kęs, który odję­

liście od ust waszemu bliźniemu przez swą niesolidność w pracy? (

Nie chcę obciążać waszego sumie­

nia odpowiedzialnością świadomego działania na szkodę ogólną dla mar­

nej osobistej korzyści czy tylko wy­

gody, ale pragnąłem rozświetlić wam po bratersku drobną może sprawę tak, jak te światełka rozjaśniają tutaj miejsca waszej pracy. Przy tym wiecie leż, ze na wielką rzecz składają się zawsze drobne i często niepozorne sprawy.

Światełka karbidówek kładły się na pochylone i zamyślone (warze górni­

ków i snuły się zapadającymi w czerń zabierki cieniami. Trączek kreślił koń­

cem laski jakieś znaki po spągu, a po­

przez rozpierającą się ciszę uochodzily czasem ouglosy toczących się w od­

dali wózków. •

Ładowacz Stach Mrowieć, powstał nagle i kopnąwszy ze złością lezący przed nim kawał łupku, aż jęknęło, za­

klął głośno:

— To ci cholera! Ktoby to pomy­

ślał — a zbliżywszy się do sztygara, odezwał się — „Panienk...“" e, prze­

praszani, panie sztygarze,... zrozumie­

liśmy — i wyciągnął do niego rękę.

Uścisnąwszy podaną dłoń, odezwał się sztygar ze śmiechem:

— Niech już będę tą „panienką“, ale myślę, że odtąd urobek wasz będzie czystym węglem i — zwracając się do przodowego — niezaliczonych wóz­

ków na waszym numerze też już nie będzie.

— Dalibóg, nie będzie — odparł śmiało i wesoło przodowy.

— No, to chodźmy, chłopcy, pod szyb, bo jest po zmianie — zakończył Trączek.

Pozbierali swoje narzędzia i rzeczy, rzucili ostatnie spojrzenia na opusz­

czaną do jutra zabierkę i wkrótce znik­

nęły ich światełka za zakrętem mrocz­

nego chodnika.

(7)

Numer 7 GÓRNIK Strona 11

Adom Czekalski

Górnictwo

Zdawałoby się, że gdy. mowa o pol­

skim przemyśle w wieku XVI, nie znajdziemy na tyle materiału, aby na­

pisać gruntowny artykuł. PrzywykŁś- my do twierdzenia, że szlachta polska nie chciała się zajmować niczym in­

nym poza uprawą roli, a gdy mowa 0 kopalnictwie, to zazwyczaj lubimy wskazywać na wielickie kopalnie soli 1 o'kuskie srebra.

Ten snosób podchodzenia do snraw przemysłu polskiego w wieku XVI jest z gruntu biedny. Jest rzeczą oczywi- że najważniejszym przemv'l"m w ówczesnej Polsce lwio górnictwo a w nim pierwsze mieisce zajmcwcly sa my w Wieliczce i Bochni. W piś­

miennictwie polskim mamy gruntowne r-'vt. *d'eron'ma Łabęckiego p. t.

».Górnictwo Polskie“, które zawiera najstarsze opisy i dokumenty dotyczą­

ce naszego przemysłu.

Jak wyiziądaly kopalnie wielickie w Wieku XVI? Oóż t, zw. „stare póry“

wielickie składały sie z przedziałów ezvli szybów zwanych rozmaicie. Był W'_ec szyb królewski bonarowv, buze- mnski, wodny i specjalny szyb. któ- J,Vm ..hingowano“ czyli spuszczano drzewo; w „górach nowych“ istniał s?vb Seraf tak zwany od imienia żuo- n'ka Serafina, żyjącego za panowania ''az'miprza JanieUnńczyka.

Kopa’nie wielickie miały dwa pię- ,ra: z wyższe po do niższepo spusz­

czano się szybikami; wyrąbane filary nazywano dawniej Szerzynami, mniej­

sze zaś komórkami, a zalane wodą naHami.

Sklepienia filarów podpierano sfemn- _ami drewnianymi w ten sam sPo=óh, Jak to dzisiai robi się w kopalniach Łabęcki w tym miejscu robi uwagę, 76 być może „przyszły prze- ysl może jeszcze wymyśli jaki wiel- Kl fvch stempli) użytek“.

Saliny krakowskie w zasadzie sta- owily własność królewska. Z^awaćby przeto mopln, że pracowały one li V ko na użytek króla. Tymczasem hv- o wręcz przeciwnie, bo na rzez kró'a rracowalo wiecej ponad 150 pór- niköw. nodc/as gdy większość szybów ponrzydzielana bvła na użytek najroz­

maitszych kościołów, zakładów przy 'clr nn. miłosiernych i *t. p.

- w.?rdcz królewsk-ch sa'in w Bochni Wreliczce. istniała nadto prywatna a inq pod wsią Ledntba z szybem Lu- omirz. jak nazwa wskazuje, własność ubomirskich. O jej produkcji nie wd - wiemy-

R"ś Czerwona w wieku XV zaona- cywala się w sól z Drohobycza i Żv- aezowa. Kramer wspomina również o wydobywaniu soli pod Kołomyją, o t/y™ znajduiemy wzmianki jeszcze za Kazimierza Wielkiego.

W wieku XVI powstają na Rusi ko- Pamie soli we wsi Sfaruniu. Dolach i mor=zynie w powiecie strvjskim dalej w dobrach szlacheckich Monastyrcza- J)v i Jablonica. we wsi Siemiszewie i Dolinie pod Lwowem. Słowem, wiek

polskie w

XVI przynosi duży rozwój zarówno kopalnictwa solnego, lak i warzelnw- twa. Królewskimi były bezsprzecznie saliny w Słoniu w przemyskim, w Ja­

sienicy, w Samborskim i Tyrawach w sanockim.

Kromer powiada, ze sól ruska wy­

dobywana z wody studziennej była słabo krystaliczna albo miałka, przy czym w soli miałkiej było wiele pia­

sku.Tenże Kromer wspomma o kopa'ni so'i w Wielkonolsce rod iakaś m;ei- seowością Pinka. o której skądinąd wiadomo iuż w wieku XV, a o czym dzisiai zupełnie głucho.

Za Zygmunta I niciaki Tan Ron tru­

dnił się wytwarzaniem soli w Bydgo­

szczy, i Loissowie w Gdańsku.

Z kopalń kruszczowycli naiważniej- sze ciągle były kopalnie olkuskie, pdzie wydobywano ołów ze srebrem. W ro­

ku 1505 wydano nowe prawa dla gwa­

rectwa olkuskiego, zapewniając, mu obszar wydobycia w promieniu na mile od Olkusza.

Kopa'nie olkuskie na równi z sali­

nami budź ly wciąż apetyty szlachty, która usilnie zabiegała o przyznanie im ich w formie dziedzictwa, co im się najczęściej udawało. Z początku ied- nak żadano od takich ..dziedziców“

trio Stefana Batorego) oddawania kró­

lowi o 1 bory (dziesięciny) w kruszcu, później jednak szlachta wywalczyła sobie przywilej uwalniający ją od te­

go obowiązku.

Właściciele kopalń i załogi górnicze dawnych kopalń polskich składały się rozmaitych stanów — rzecz nieodłącz­

na w owych czasach kiedy ludzie dzie­

lili się na stany. Mieliśmy zatem rwar- ków (przedsiębiorców), właścicieli ko­

palń. pochodzących ze szlachty, z mie- szezan i cudzoziemców.

Miasta: Wieliczka, Bochnia, Olkusz i inne, rządziły się prawem saskim, a'e że zamieszkiwali je gwarkowie, plókarze, hutnicy, mincerzy i rozmaici górnicy i rzemieślnicy kruszcowi, nie­

wątpliwie posiadali nieiedno urządze­

nie własne, które żadnego odpowied­

nika w prawie sask'm nie znajdowało.

Tak nn. wiemy o O’kuszu, że każdy gwarek podlegał wraz ze swymi ro­

botnikami i górnikami władzy miej­

skiej.

Obok najgłówniejszych kopalń kró­

lewskich w Olkuszu, w szesnastym wieku istniały również królewskie ko­

palnie w Chęcinach, gdzie wydobywa­

no ołów, miedź i błękit miedzi. Ko­

palnie te jednak poszły w zaniedbanie już w połowie wieku XVI. Z prywat­

nych ważniejsze były kopalnie bisku­

pa krakowskiego pod Kielcami, gdzie wydobywano ołów i miedź zmieszaną ze srebrem oraz pod Sławkowem ko­

palnia ołowiu. Nadto dość dużym roz­

głosem cieszyła się prywatna kopalnia pod Trzebinią, ale stare pisma górni­

cze nie wspominają, co tam wydoby­

wano. według naszych wiadomości za­

pewne galman.

wieku XVI

Srebro w Polsce znajdowano nie tylko w Olkuszu, Kielcach i Sławko­

wie. Kromer w swoim opisie wymie­

nia również kopalnię srebra w Chrza­

nowie i Nowei Górze, ale wydobycie w tych kopalniach było bardzo male.

Rtęć wydobywano w Tustanie ną pograniczu polsko-węgierskim.

Kopalnie rudy żelaznej a nawet do­

syć znaczne huty Żelazn» znajdujemy w różnych stronach Polski a w:ec w starostwach: chęcińskim, krzenickim, grabowsk'm md Prosną, odo’annw- skim w Pile. W Nowym Mieście, Kor­

czynie miała się znajdować nawet fa- brvka broni. .

O ile na wydobywanie soli potrzeb­

ne było specjalne zezwolenie, t. zw.

fristh, o tyle znowu rudę żelazną wydobywać mógł każdy bez obowiąz­

ku posiadania zezwolenia i płacenia olbory. Ale szlachta polska, zawsze pragnąca ze wszystkiego ciągnąć dla siebie zyski, potrafiła i tutaj nałożyć dziesięcinę, wprawdzie nie na samych posiadaczy kopalń ale na pracujących przy hutach węglarzy, dymarzy, ko­

wali, plókarzy i innych. Przy okazji ściągania przez szlachtę te i dziesięciny dla siebie, pobierano również i opłatę na skarb. »

Najsławniejsze kopalnie siarki w dawnych wiekach bvly w Czarnko­

wach pod Wiślicą, w Swoszowicach w Krakowskim i w innych miejscowoś­

ciach. Siarczan żelaza wydobywano i produkowano pod Bieczem.

Marmury wydobywano w Chęcinach i w Kielcach. Kopalnie te do dziś są czynne. Nadto istniały kopalnie mar­

muru w Dębniku w krakowskim.

Wiek XVI zaznaczył się wyraźnie wielkim pędem do poszukiwań za mi­

nerałami w całej ówczesnej Po'«ce.

Szukano więc na Podkarpaciu, na Ru­

si i Spiżu, w pagórkach województwa sandomieskiego i nawet w Prusach Królewskich, iak się zdaje — pomię­

dzy Bransbergą a Frauenburgiem, gdzie dawniej miano kopać srebro.

Na Bałtyku i po jeziorach mazur­

skich łowiono sakami, „jakby ryby“, znaczne bryły bursztynu, który znaj­

dowano nawet aż na Podlasiu i w Wielkopoisce po Noteć.

Wśród innych wiadomości o naszym ■ kopalnictwie w dawnej Polsce znajdu­

jemy również informacje o wydoby­

waniu ongi na naszych ziemiach ala­

bastru, ale gdzie by on byl wydoby­

wany, starzy nasi pisarze nie powia­

dają. Nie mniej atoli alabaster ten ist- nia i byl wydobywany. Wzmożo­

ne przed samą wojną poszukiwania na terenie powiatu pińczowskiego dopro­

wadziły do odkrycia glinki porcelano­

wej i zamiarowano nawet postawienie tam fabryki do wyrobu, w pierwszym rzucie, przedmiotów izolacyjnych dla potrzeb przemysłu elektrycznego, tele­

komunikacyjnego i innego. Niestety, napaść niemiecka uniemożliw la reali­

zację tego pięknego zamierzenia.

(8)

Strona 12 GÓRNIK Numer 7 Numer 7 GÓRNIK Strona 13

ŚWIAT PRACY WITA USTAWĘ K R N.

W 50 zakładach przemysłowych w Radomiu odbyły się wiece, które były spontaniczny manifestacją świata pracy z ökazji uchwalenia ustawy o upań­

stwowieniu przemysłu wielkiego i średniego. Jedna z powziętych uchwał głosi: „Klasa robotnicza, doceniając w pełni znaczenie uchwalonego przez K. R. N. dekretu o unarodowieniu przemysłu dla mas pracujących, postano­

wiła zdwoić swe wysiłki w celu zwiększenia wydajności pracy w zrozumie­

niu, że tylko powiększenie produkcji stanowi istotny czynnik poprawy w na­

szym życiu gospodarczym.“ ' .

O UPAHl$TWOVl{NlU PRZEMyfEU

Robotnicy firmy H. Cegielski w Poznaniu uchwalili następujące rezolu­

cje: Zebrani w dniu 10. I. 46 r. na zebraniu ogólnym robotnicy firmy H. Ce­

gielski, Oddział III w ilości 3 tysięcy z radością witają ustawę o unarodo­

wieniu wielkiego i średniego przemysłu i postanawiają dołożyć wszelkich starań, by wzmocnić produkcję. „Wiemy, że pracujemy dla dobra narodu, dlatego żaden wysiłek w pracy nie będzie nam za wielki, gdy pod kierow­

nictwem Rządu Jedności Narodowej pracujemy w fabrykach, które są naszą wspólną własnością. Odbudujemy szybko i ofiarnie Polskę Ludową, dom szczęścia każdego Polaka“.

Dnia 11. I. na terenie lubelskich zakładów maszyn rolniczych, w cu­

krowni i w fabryce „Plon“ odbyło się zebranie robotników. Po referatach wywiązała się dyskusja, wynikiem której było uchwalenie rezolucji, wyra­

żającej całkowitą solidarność świata pracy z dekretem rządowym.

„Upaństwowienie przemysłu pozwoli Polsce na szybką odbudowę zruj­

nowanego kraju, zachowa jej suwerenność gospodarczą i polityczną — głosi rezolucja —■ Dekret o unarodowieniu wielkiego i średniego przemysłu będzie bddźcem do zwiększenia wydajności pracy."

Białostocki świat pracy dał wyraz swojej aprobaty na zebraniach i ma­

sówkach. Robotnicy wszystkich zakładów przemysłowych, fabryk i pomniej­

szych warsztatów uchwalili rezolucje, w których przyrzekają podnieść wy­

dajność produkcji w zrozumieniu, że jako współgospodarze warsztatów pracy winni przyczynić się do szybkiej odbudowy życia gospodarczego, a tym samym do podniesienia stopy życiowej robotników i pracowników.

W Lublinie odbył się manifestacyjny wiec robotniczy w sprawie nacjo­

nalizacji wielkiego i średniego przemysłu. Udział w Wiecu wzięli przedsta­

wiciele władz samorządowych, wojska, kuratorium szkolnego oraz robot­

nicy wszystkich zakładów • przemysłowych z terenu miasta.

Po zagajeniu i wybraniu prezydium, zabrał głos poseł do K. "R. N. pik.

Ochab, który omówił znaczenie ustawy o nacjonalizacji. Przemawiał rów­

nież przedstawiciel W. P., wyrażając radość i uznanie z powodu uchwale­

nia ustawy i stwierdzając, że wysiłek bojowy i przelana krew żołnierzy nie poszły na marne, czego dowodem są dotychczasowe osiągnięcia demokracji polskiej.

Na zakończenie obrad uchwalono rezolucję, w której robotnicy wyra­

żają! całkowitą solidarność z uchwałami K. R. N.

Bydgoskie masy pracujące ^ entuzjastycznie ustawę o nacjonali­

zacji wielkiego i średniego prz01"?' Ul W wielu fabrykach odbyły się liczne zebrania i masówki robotnicze. „ I

Jedna z uchwalonych rezo^i w,':

„Uchwalona przez K. R. H uSlav^a o nacjonalizacji przemysłu urzeczy­

wistnia marzenia klasy robotni ’ *°ra walczyła i krwawiła o to, by przemysł nie służył prywatnym bantom, lecz był własnością narodu i służył masom pracującym. R j c^. będą ze wszystkich sil starać się o powiększenie wydajności prac?. . ^P'ć w fabrykach szkodników i niero­

bów. Robotnik bowiem w <*z|5 ł'ch nowych warunkach pracuje dla siebie i dla ojczyzny, by zapeWU'c Potęgę gospodarczą i polityczną w ra­

mach jak najszerzej pojętej dem0 P-'

w PRXEJuri' t WĘCLowim Uchwala Krajowej Rady ■ z dnia 3. I. 1946 r. w sprawie upaństwowienia wszystkich wi^’^j zakladów przemysłowych, a w szcze­

gólności przemysłu węglowego» s-a s>ę głośnym echem wśród miejsco­

wego społeczeństwa, rekrutując0-',^ * Przeważnie z pracowników przemy­

słu węglowego. Tak pracowni0? }io^Czn>! jak i umysłowi, dali temu wyraz na manifestacyjnych zebraniach ^ ^Wych, zwołanych w tym celu przez Rady Zakładowe w zakładach Pr^c*eri moment charakterystyczny prze­

bijał się na wszystkich tych ze . .a to moment pełnej godności po­

stawy robotnika. Na twarzach f t . *6w widać było pewność i przeko­

nanie, że obecnie są oni wspót^ le'ami ; współgospodarzami warszta­

tów pracy, które tak niedawno 1 ;|lQ e były narzędziem wyzysku ze strony okupanta, a przed tym ze stron? lrr>owego międzynarodowego kapitału.

Najlepszym wyrazem nash°i Panujących na tych zebraniach mani­

festacyjnych były jednogłośnie 11 0rte rezolucje następującej treści:

„Robotnicy i pracownicy, *e |0^ 11 a Walnym zebraniu załogi w spra­

wie nacjonalizacji Przemyślu ; w Polsce, stwierdzają, że dekret 0 upaństwowieniu wielkiego ' , j 'eS° przemysłu sankcjonuje prawnie obalenie po raz pierwszy w 1>*S olski władzy wielkich trustów i kar­

teli, władzy pasożytniczego Zi*równo obcego jak i rodzimego 1 przejście na własność naród11 (. ?° wielkiego i średniego przemysłu Stwarza się przez to warunki r?Powanego względami na zysk oso bjsty rozwoju gospodarki przed1?p..1' przyczynia się tym samym do pod niesienia dobrobytu klasy rob0' 1 Wszystkich ludzi pracy w Polsce Zgromadzeni uznają uchwalę > ^ ^wienie wielkiego i średniego prze myslu za największą zdobyć* ^ robotniczej w Polsce. Zgromadzeń stwierdzają, że wprowadzenie °°/My K

iii if*y

siej współpracy bloku demokf^j.M0- Zebrani przyrzekają wzmagać w llem produkcji i wydajności pracy

^ R- N. zostało umożliwione dzięk jedności działania obydwu pafl" 7Z r°bo<niczej P. P. R. i P. P. S, i ści

■w i.. LSo. ~ dalszym ciągu wysiłki' nad P0^^0'

w zrozumieniu, że tylko w ted ^ j ^ Przezwyciężymy zniszczenie spowo­

dowane wojną i doprowadzimy 0 dobrobytu.

Niech żyje Demokratyczna budowa!

Niech żyje Jednolity Fron* ^ ^ Robotniczej!

Niech żyje Blok Demokrat?^ '•

Uchwała K. R. N. o unarodowieniu wielkiego i średniego przemysłu przyjęta została przez robotników Łodzi z najwyższą radością. We wszyst­

kich większych fabrykach, jak Biederman, Eisert, Steinert, Stolarow, Eisen- brun, Steigert, Klinger i Schulz, Witigon, Johon, Poznański, Sch welker t, Ka­

miński, Union-Textile, Gaube, Widzewska Manufaktura, Scheiber i Groh­

man, Allart i Rousseau i wielu innych, robotnicy zorganizowali zebrania, w czasie których żywiołowo manifestowali swą wdzięczność dla K. R. N.

za ostateczne wyzwolenie klasy robotniczej od wyzysku karteli, trustów i koncernów kapitalistycznych. / /

Największą manifestacją świata robotniczego całej Łodzi był. odbyty w dniu 5 bm. wielki poselski wiec sprawozdawczy, w czasie którego posło­

wie Związków Zawodowych z Łodzi i okręgu łódzkiego ob. Burski, Gło­

wacki i Stawiński przedstawili zebranym wyniki dziewiątej sesji K. R. N.

ze szczególnym uwzględnieniem ustaw: o unarodowieniu przemysłu i.o po­

pieraniu inicjatywy prywatnej. Uchwalona wśród entuzjazmu zebranych przedstawicieli robotników rezolucja, stwierdza m. im., że „upaństwowienie przemysłu jest po reformie rolnej dalszym podstawowym osiągnięciem de­

mokracji polskiej na drodze do odbudowy Polski Ludowej bez obszarników i kapitalistów, jest aktem sprawiedliwości dziejowej wobec mas robotni­

czych, które po oswobodzeniu kraju w najcięższych warunkach pracy odbu­

dowały i uruchomiły fabryki. Jednocześnie uchwala ta przyczyni się do przyspieszenia odbudowy, zwiększenia produkcji przemysłowej, zapewni klasie robotniczej opiekę i dobrobyt, a przede wszystkim ugruntuje w Pol­

sce demokrację gospodarczą, jako podstawę demokracji politycznej“.

W Domu Żołnierza w Krakowie odbyło się zebranie, zwołane przez Wojskową Jednostkę Lotniczą, płk. Hlusowicza, na temat wyników prac ostatniej sesji K. R. N. W zebraniu wzięli udział również przedstawiciele partii politycznych, związków .zawodowych oraz organizacji młodzieżowych.

Po omówieniu dekretu o upaństwowieniu przemysłu, zebrani postanowili wysłać na ręce Prezydenta K. R. N. ob. Bolesława Bieruta, rezolucję wita­

jącą z radością historyczną uchwałę K. R. N.

Na zakończenie wybrano spośród żołnierzy jednostki lotniczej delega­

cję, która ma się spotkać z robotnikami fabryk krakowskich, celem nawią­

zania z nimi bliższego kontaktu.

Świat robotniczy Krakowa przyjął z pełnym zadowoleniem wiadomość o upaństwowieniu kluczowych gałęzi przemysłu. W poszczególnych zakła­

dach pracy, jak zakłady chemiczne „Solvay“, fabryka naczyń emaliowanych, fabryka tutek „Herbewo“, zakłady Zieleniewskiego i in., odbyły się masowe wiece, na których przemawiali robotnicy, wyrażając zadowolenie z nowej ustawy, która stanowi przełomowy krok naprzód w dziedzinie demokraty­

zacji polskiego życia gospodarczego. W wyniku dyskusji przyjęto jćd,no­

gi ośnie- rezolucję, precyzującą stanowisko klasy robotniczej, w odniesieniu do nacjonalizacji przemysłu, Rezolucja jednego z największych zakładów krakowskich, fabryki Zieleniewskiego, brzmi: „Zgromadzeni w liczbie około 1000, pracownicy firmy Zieleniewski w Krakowie, po odczytaniu zawiado­

mienia ą upaństwowieniu przemysłu, wyrażają radość i uznanie dla K. R. N.

z powodu ostatecznego załatwienia kwestii własności podstawowych prze­

mysłów, oraz podkreślenia/oli klasy pracowniczej, jako gospodarza kraju“.

(9)

Strona 14 GÓRNIK Numer 7

Pierwsze od 600 lat Święto

Górnika Polskiego w Wałbrzychu

Od wieków mury miasta Wałbrzy­

cha nie pamiętają tak wielkiej uroczy­

stości, jaka odbyła się dnia 16 grudnia 1945 r. z okazji poświęcenia Jubileu;.

szowego Sztandaru Św. Barbary — Patronki Górnika Polskiego.

Odnowiony obraz św. Barbary na poświęconym sztandarze

Mało dotychczas znana miejscowość I Węglewo, oddalona zaledwie o 3 km od Wałbrzycha, jeszcze do 1939 r., dnia wybuchu wojny, była zamieszka­

na przeważnie przez pracowników ko­

palni węgla narodowości niemieckiej (według ówczesnych danych 11.449 o- sób).

Z chwilą rozpoczęcia wojny reżim hitlerowski zapoczątkował przymuso­

we osiedlanie Polaków na tej ziemi.

Pierwsi, którzy zostali tuta; przy­

wiezieni, byli to żołnierze polscy w niewoli niemieckiej, a za nimi następ­

nie spędzano masowo z całej Polski robotników i inteligencję do prac gór­

niczych i rolnych ,..

Słusznie tu posłużyć się można przy­

słowiem: „Gdy Bóg chce kogo uka­

rać, to mu wpierw rozum odbierze“.

Tak też i stało się. Niemcy, spędzając Polaków na te ziemie, mieli na uwa­

dze jedynie swój własny interes, nie przeczuwając wcale, że przysłużą się w ten sposób polskiej sprawie.

Sprawiedliwość nie dala na siebie długo czekać...

Nadszedł rok klęski buty niemiec­

kiej — rok 1945-ty — pamiętny rok Ogólny widok kop. Wiktoria w historii Polski, kiedy to żołnierzowi

naszemu danym było spełnienie naka­

zu ojców. Z karabinem w ręku wstą­

pił on na prastare Ziemie Piastow­

skie, gdzie spędzeni uprzednio Polacy przygotowali już wszystko, aby ich godnie przyjąć i dopomóc obrońcom

tych ziem, kopalń i fabryk.

W Węglewie, gdzie znajduje się wspania'e zbudowana kopa'nia węgla

„Wiktoria“, z chwilą wejścia wojsk polskich zaczęto powstawać nowe ży­

cie.

Polacy, tak robotnicy, jak i inteli­

gencja, wiedząc, że tylko uczciwa i zorganizowana praca może zabezpie­

czyć i nie dopuścić do zniszczenia ko­

palń, przystąpili do organizowania no­

wych sil fachowych.

Jednym z pierwszych był inżynier górniczy J. A. Michalski, który przy­

był wprost z Dachau — obozu słyn­

nego ze swych okrucieństw — i nie bacząc na przemęczenie pięcioletnią niewolą i torturami — z wielkim za­

paleni przystąpi! do organizacji pracy jako Dyrektor kopalni.

Zaczęło przybywać coraz więcej i więcej społeczeństwa polskiego — sza­

ra brać górnicza z różnych dzielnic kraju, — masowe zastępy Polaków różnych zawodów ze wschodnich czę­

ści byłych polskich obszarów, a wśród nich. górnicy z kopalni wosku w Bory­

sławiu ze swym sztygarem Alojzym Bielem na czele... Byli to ludzie w wieku podeszłym. Włosy przy­

prószone sjwizną. Choć wynędzniali i zniszczeni — bez butów pra­

wie, —- to jednak pełni życia i nadziei lepszego jutra... Szczególnie ob. Biel, który był zawsze pełen sil żywotnych, nie tracił humoru, mając przy sobie tak drogi jemu i każdemu górnikowi

polskiemu talizman — Sztandar z wi­

zerunkiem Św. Barbary.

Pierwsze iego słowa, z jakimi zwró­

cił się ob. Biel do Dyrektora, były:

„Panie Dyrektorze! My ze sobą przy­

wiedliśmy Sztandar Św. Barbary, u- fundowany jeszcze w roku 1895 na ko­

palni wosku w Borysławiu.“

Po powołaniu do życia Rady Za­

kładowej. wspólnie z nią przystąp I do szerokiej pracy społecznej, a z okazji 50-cio lecia ufundowania Sztandaru, podjęto zorganizowanie Komitetu po­

święcenia tego godła.

Komitet ten ustalił na dzień 16 gru­

dnia 1945 r. pierwsze od 600 lat na Ziemiach Piastowskich, Święto Górni­

ka Polskiego.

Rano. o godzinie 8-ej, na dziedzińcu kop. „Wiktoria“ zebrała się szara brać górnicza, abv w pochodzie udać się do kościoła w Wałbrzychu. Na czele po­

chodu staje Sztandar Narodowy, jako prawowity gospodarz Ziem Polskich, a za nim formuje się oddział Straży Kopalni, zawsze gotowy do obrony naszego mienia i granic. Tuż za stra­

żą postępuje aktyw partii politycz­

nych ze swymi tradycyjnymi sztanda­

rami, które od zarania swego powsta­

nia walczyły o wolność i niepodle­

głość Rzeczypospolitej i o wolność osobistą każdego Polaka. — Dalej Sztandar Św. Barbary w pokrowcu, nisko pochylony, niesiony na ramieniu swego starego towarzysza złych i do­

brych lat.

Uformowany, liczący 800 osób po­

chód, na czele z orkiestrą, wychodzi z bram kopalni. Cala ludność tak Wę- glewa jak i Wałbrzycha wyszła na ulice, aby tym sposobem uczcić tak doniosłe na tych ziemiach wydarzenie, jak święto Poświęcenia Jubileuszowe­

go Sztandaru Św. Barbary.

(10)

Numer 7 GÓRNIK Strona 15

Bolesław Mieszkowski

„Polskie Morze

was pozdrawia 66

W kościele parafialnym Wałbrzychu, gdzie odbyła się uroczystość poświę­

cenia sztandaru, w czasie Mszy świę­

tej, wygłosił kazanie ks. dziekan Gra­

bowski. W krótkich słowach nakreślił on historię ludu polskiego na tych zie­

miach piastowskich, oraz historię sztandaru.

Po uroczystości poświęcenia sztan­

daru odbyło się oddanie go w opiekę chorążemu.

Po powołaniu Prezydium, w skład którego weszli ob. ob. Starosta Powia­

towy Kwaśniewski, Starosta Grodzki Szewczyk, Nacz. Dyr. Dolnośląskiego Zjednoczenia Przem. Węglowego inż.

Totleben, delegat Ministerstwa Prze­

mysłu inż. Gode, Wiceprezes P. Z. Z.

dyr. Szwajcer, delegat Chorzowskiego Zjednoczenia Górników — górnik Te- nior, delegat C. Z. P. W. Katowice inż. Kępski, delegat P. P. S. i delegat P. P. R„ sekr. Kupferberg — rozpo­

częły się przemówienia.

Okrzykiem na cześć Rzeczypospoli­

tej Polskiej Demokratycznej zakoń­

czyła się uroczystość poświęcenia sztandaru.

r

Komitet Poświecenia Sztandaru na tle zabudowań kop. Wiktoria

Zarząd Obwodu Ligi Morskiej przy CZPW powziął uchwałę, try większe zebrania Ligi Morskiej rozpoczynać rzuceniem zewu:

„POLSKIE MORZE WAS PO­

ZDRAWIA!“ Zebrani odpowia­

dają: „CZUWAMY!“

Jesteśmy bardzo zmęczeni wojną.

Nie mamy niejednokrotnie gdzie skło­

nić głowy, a ziemia, tak bardzo na­

siąknięta krwią — odraża nas, gdyż wraz z ruinami przywodzi na pamięć zmorę wojny, zmorę nadludzkich prze­

żyć. Prześladuje nas koszmar -wczo­

rajszych dni, nie pozwalając nawet dojrzeć dzisiaj wielkości pogromu krzyżactwa. Przewalają się w nas rozliczne tęsknoty, burzą krew sporne zdania i idee. Odczuwamy w sobie narośl wielkich porywów, ale jesteśmy nieskoordynowani i nie znamy Wiel­

kiego zaklęcia, któreby nas wszyst­

kich poderwało do nowego życia ...

Ale oto słyszymy zew:

„POLSKł-E MORZE

WAS POZDRAWIA!“

Unosimy głowy, przenika nas pogo­

da. W bezkresną dal Polskiego Morza biegną pasze tęsknoty, obejmując cajy świat. Wyzwalamy się z ospałości, czujemy napływ sil. Doszło nas hasło, przeniknęło Wielkie Zaklęcie. Nie trze­

ba nam nauk i szczególnych wska­

zań ... To hasło w najprostszej formie objawiło nam kierunek ku wielkości, w tęsknocie, za którą popadliśmy w rozstrajający romantyzm. I dziw nas bierze, że tak długo trwaliśmy w pół- świadomości, że przecież, gdyby przed wiekami znano Wielkie Zaklęcie, było­

by inaczej... A hasło krzepi i jedna, każąc ozdrowialym płucom rzucić w odzewie radosne: „CZUWAMY!“

Stal się cud! W najtajniejszych po­

kładach naszej jaźni dokonało się mi­

sterium radosnego przetworzenia. Od­

zew: „CZUWXMY!“ to nie tylko od­

głos przelatującego- nieboskłonem gro­

mu! To nie przemijający „polski en­

tuzjazm“. To tytuł niepisanej a trwa­

łej umowy serc Narodu, która pierw­

szy raz w dziejach ponad wszelkie

spory zespoliła wieś i miasto, inteli­

genta, chłopa i robotnika.

Sięgnijmy myślą w przeszłość ,..

Jesteśmy narodem zdolnym a nie­

sfornym, narodem indywidualistów.

Naszą historię olśniewają niezliczo­

ne błyskawice ... Zdumiewaliśmy * świat orężem. Rzucaliśmy w świat hasła wielkiego postępu. Nasi rodacy zyskali u obcych miano wzorowych fachowców. Nas-i wynalazcy w dal­

szym ciągu olśniewali fantazją i wie­

dzą. W kraju chlubiliśmy się toleran­

cją i wolnością ponad miarę. Byliśmy tak beztroscy na przestrzeni dziejów, że dla pomniejszych narodów staliśmy się atrakcją. Wiązały się one z nami, by z nami upaść... A skutki złego narastały... Wygrywaliśmw bitwy, a nie wygrywaliśmy wojen w sepsie po­

litycznego i gospodarczego wykorzy­

stania zwycięstwa. Głosiliśmy światu wielki postęp, a sami byliśmy w zaco­

faniu. Pracą naszego robotnika, czy fantazją wynalazców syciliśmy innych, sami dbając o chleb powszedni. Chlu­

biliśmy się wolnością,'niwecząc wszel­

kie wysiłki dalekowzrocznych mężów stanu. Walczyliśmy o wolność innych, a sami na każdym polu byliśmy w nie­

woli. A później narodowe cierpiętnic- two, powszechne pretensje, że silny zmógł słabego ...

Ale czas chłodził nasze gorące gło­

wy i gdzieś, w najtajniejszych zaka­

markach sumienia kreślił przyczyny złego, znaczył konieczność odmiany.

Nie znaliśmy tylko dróg, brakło nam hasła, więc zaczęliśmy, marzyć. Po­

padliśmy w romantyzm. Błąkaliśmy się po niebiosach, przemierzali bez­

kresne szlaki gwjczdne, nie odkrywa­

jąc tak prostej prawdy, że tylko tu, na ziemi, poprzez morze, damy ujście swym tęsknotom, tylko przez morze odrodzimy się gospodarczo, tylko przez morze dociągniemy stracony czas.

Ale oto słyszymy zew:

„POLSKIE MORZE

WAS POZDRAWIA!“

Na zew ten zespalamy dłonie inteli­

genta, robotnika i rolnika. Wyzwala­

my się z marazmu i wiemy, co czynić.

Schodzimy z gwiazd na ziemię i wcale nam nie wstyd, żę teraz będziemy się

„parać hadlem". Znamy teraz Wielkie Zaklęcie, które ponad waśnie jedna w Lidze Morskiej cały Naród. A jedna trwale, za cenę wiekowych doświad­

czeń i dziejowych przemian. Czas to . tylko zdziałał. Czas nasycił nas takim nadmiarem tęsknot, że, gdy przyszło hasło, wywiodło z podświadomości ideę drogi do wielkości, która cały na­

ród zrównała w odzewie: „CZUWA- MY1“.

BUDOWA CHŁODNI

ID Al ■

iflU W?*

KOMI NOWYCH n iJLjrTOiLxLIraiL

pod Zarzqdem Państwowym Zjednoczenie Energetyczne

Zagłębia Węglowego wykonuje;

Opracowanie projektów I planów oraz mon-

KATOWICE łaź i budowę chłodni kominowych najnow­

szych systemów, przebudowę j naprawę ulica Słowowa 14 - łel. 323-03 istniejących chłodni kominowych

z

Cytaty

Powiązane dokumenty

22aa ustawy - Prawo bankowe oraz Wytycznych Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego i Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych w sprawie oceny

Na ka dym posiedzeniu w roku obrotowym 2008 Rada Nadzorcza była informowana przez Zarz d o wynikach ekonomiczno - finansowych i bie cej działalno ci Spółki oraz spółek

**) W razie zgłoszenia uwag przez mężów zaufania lub członków Komisji, stanowisko Komisji do zarzutów należy dołączyć do protokołu...

4.4 Sprawa przyjęcia rozprawy doktorskiej i dopuszczenia do publicznej obrony mgr Katarzyny Czai oraz wyznaczenie składu komisji egzaminacyjnej i ustalenie terminu

 Wybory nowych organów Rady Rodziców. Uchwały Walnego Zebrania Rady Rodziców, Prezydium i komisji rewizyjnej podejmowane są zwykłą większością głosów,

3. W przypadku zmiany danych będących podstawą ustalenia wysokości należnej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi lub określonej w deklaracji ilości odpadów powstających

12 pkt 11 ustawy z dnia 05 czerwca 1998 roku o samorządzie powiatowym (tekst jednolity Dz. Zmienia się Załącznik Nr 1 do Wieloletniej Prognozy Finansowej Powiatu

§ 16.1. Przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne mają obowiązek poinformowania odbiorców oraz gminę o planowanych przerwach lub ograniczeniach w dostawie wody, w