• Nie Znaleziono Wyników

Parnickiego konszachty z czasem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Parnickiego konszachty z czasem"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszard Handke

Parnickiego konszachty z czasem

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (12), 176-181

(2)

m łodzieży, nie tylko ze w zględu na b ra k in telek tu aln eg o p rzy g o ­ to w an ia ad re sa ta , ale i z uw ag i n a sw o istą higienę p sychiczną. I jeśli a u to rk a m a p raw o przeciw staw iać się m in im alisty czn em u p ro g ra m o w i życiow em u, głoszonem u w pan ień sk iej pow ieści la t o statn ich , to jed n a k p ro g ra m m aksim um , k tó ry o b jaw ia się w tej polem ice, d a je p o d staw y do n iejak iej nieufności: lite r a tu r a dla d ziew cząt „p rop o nuje w zorzec obyczajow y i in te le k tu a ln y m łodej w spółczesnej Polki n a m iarę rodziny, n ajbliższych codziennych spraw , elim in u jąc z zasięgu jej zain tereso w ań w ielkie pro b lem y histo ry czn e epoki, w alk ę ró żn ych system ów polityczny ch, m o ra ­ listy k ę, w yznaczoną nie ty lk o rolą człow ieka n a planecie Ziem ia, lecz n a plan ecie K siężyc, a może za p a rę la t na planecie W enus •czy M ars. N ie m a w dziew częcych pow ieściach tru d n y c h n iep o­ kojów m o raln y ch , b rak oddechu w ielkich zdobyczy n auk i, w ie­ dzy, tec h n ik i w spółczesnej. Ż adna z nich nie p a sjo n u je się np. lo­ tam i astronau tó w , nie p rzed staw ia d y lem a tu w spółczesnego czło­ w ieka żyjącego m iędzy dynam icznym postępem cyw ilizacji technicznej z jed n ej s tro n y i am oralizm em stosunków m ięd zy ­ lud zk ich — z d ru g ie j” (s. 139).

F razes zaw sze b y w a w rogiem p raw d y , w ty m jed n a k w y p ad k u s ta je się w yjątkow o groźny, bo łatw o niszczy sam p rze d m io t po­ znania. P e ry fe rie m ają sw oje tajem n ice i u m ie ją strzec swego języka. Nie w olno źbliżać się do te j lite r a tu r y z wyższością, z p rz e ­ św iadczeniem , że jest nieciekaw a, uboga i fałszyw a. T rzeba zna­ leźć w sobie nie tylko ciekaw ość, ale także m om ent upodobania, by n a tra fić na rzeczyw istą dźwięczność p rzedm iotu.

Teresa Walas R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y 1 7 0

Parnickiego konszachty z czasem

Małgorzata Czermińska: Czas w powieściach Par­

nickiego. W rocław 1972 Ossolineum, ss. 134.

Dobrze się stało i z pew nością nie było to ze stro n y au to rk i p rzy p ad k o w y m czy m odą p o d y k to w an y m chw y­ tem , że w y ru szając w drogę po la b iry n ta c h pow ieściow ych P a r ­ nickiego w łaśnie czas jak o elem ent ich s tr u k tu ry u czy niła in stru ­ m en tem orien tacji. P odobnie jak w w ielu in n ych sygnalizow anych zresztą przez nią p rzy p ad k ach , znam ienne dla a k tu a ln y c h badań literack ich zain tereso w an ia stro n ą tem p o raln ą u tw o ró w są tu p odyktow an e w łaściw ościam i sam ego m ate ria łu . W spółczesna epika dość pow szechnie ulega bow iem fascyn acji czasem jako aspektem egzystencji człow ieka, u P arn ick ieg o zaś tem at te n je s t nie tylko

(3)

p o tra k to w a n y w sposób szczególnie o ryg inaln y, ale n adto w zbo­ gacony naw iązaniem do tra d y c ji pow ieści historycznej — g a tu n k u z n a tu ry n ieja k o uw rażliw io n eg o n a k w estią czasu.

Tę pow ażniejszą w y p ra w ę badaw czą, k tó re j m iejsca w sw ym lim i­ cie ark uszow ym użyczyła jako 31 z kolei p ra c y seria Z Dziejów F orm A rty sty c z n y ch w L ite ra tu rz e Polskiej, poprzedziły przygo­ tow aw cze ek sk u rsje. B y ły to: Sposoby kształtow ania fikcji w po ­

wieściach histo ry czn y c h Parnickiego na p rzykład zie «Srebrnych orłów» i «Nowej baśni» (W: S t y l i kom pozycja. W rocław 1965,

s. 206— 215) i A u to te m a ty c zn o ś ć i dystans czasowy w powieściach

Parnickiego (W: O prozie polskiej X X w. W rocław 1971, s. 311—

331). M yśli w szkicach ty c h zaw arte m ożna n iekied y odnaleźć w ich zm ienionej red a k c ji książkow ej.

P ro b lem czasu jaw i się p rzed a u to rk ą jako idea filozoficzna, k tó ra je s t p rzedm io tem dzieła i w nim zn a jd u je w yraz, z d rugiej zaś s tro n y jak o k a te g o ria k o n stru k c ji tego dzieła zw iązana z w łaści­ w ościam i sem an ty czn y m i p rzek azu językow ego. Od rozróżnienia tego w ychodząc, zary so w u je ona z konieczności nieco uproszczoną k resk ą dw ie o rien tacje badaw cze — sygn ow an ą nazw isk am i S ta i- g era i P o u le ta z d u ch a eg zy sten cjalisty czną oraz inspirow an ą przez fenom enologię, ro sy jsk ą szkołę fo rm a ln ą i p rask i s tru k - tu ra liz m , k tó re m ają n astęp n ie w spółokreślać rozum ienie czasu w jej w łasnej p racy . O czyw iście podobień stw a w obrębie ow ych o rie n ta c ji są nim i raczej z lo tu p ta k a , n a w e t choćby u p a try w a ć je tylko w zakresie zain tereso w ań i ogólnych sposobów podejścia badaw czego, zbyt w iele bow iem i zbyt w ielkich indyw idualności n au k o w y ch m usiało tu tra fić do w spólnego w o rka. Bez w n ik an ia pon ad d o raź n ą p o trzeb ę w ich szerszy k o n tek st problem ow y zo­ s ta ją p rzed staw io n e ogólne założenia E tudes sur le te m p s h um a in P o u leta, stanow isko H. M ayerhoffa, a z p rac p o jm u jący ch czas jako elem en t s tr u k tu ry przek azu literackieg o — T im e and the

Novel M endilow a i Poetika chudożestwiennogo w rie m ieni L icha-

czowa.

N a lin ii w łasn y ch rozw ażań au to rk i, a tak że jej w stęp n y ch poszu­ kiw ań i p otrzeb m etodologicznych znalazła się rów nież praca K . B artoszyńskiego Z p ro b le m a ty k i czasu w utworach epickich. M ałgorzata C zerm ińska poszukuje w niej zasady rela cji m iędzy p ro b le m a ty k ą filozoficzną idei czasu w y rażo n ą w utw o rze a jego s tr u k tu r ą czasow ą i sk ła n ia się do zdania, że za sferę p o śre d n i­ czącą m ożna tu uznać sposób ro zu m ien ia języ k a i jego ro li w po­ znaniu. T rak to w an ie języ k a jako m ed iu m czasowego n a rr a c ji za­ leży bow iem od prześw iadczeń filozoficznych na te m a t sam ego języ ka, a to z kolei Obiecuje w łaśn ie m ożliw ość tro p ie n ia in te re ­ su ją c y c h ją związków .

P ie rw sz y rozdział książk i p rzed staw ia dw a m odelow e sposoby tr a k ­ to w a n ia czasu w pow ieści w spółczesnej, m ające stanow ić tło dla

2 77 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y

(4)

w łaściw ych rozw ażań n a d u k sz ta łto w an ia m i czasow ym i ep ik i P a r ­ nickiego o raz ich ew olucją w ciągu ponad trz y d z ie stu la t tw ó r­ czości tego pisarza. C zerm ińska d ostrzega je w powieści „ s tru m ie ­ n ia św iadom ości” i fran cu sk iej „now ej pow ieści” , P a rn ic k i bow iem p o d ejm ując tra d y c ję pow ieści h isto rycznej e k sp ery m en to w ał w p raw dzie sam odzielnie, ale e k sp ery m en to w ał w określonej sy­ tu a c ji m yślow ej, jak ą stw o rz y ły a k tu a ln e koncepcje czasu i oso­ bowości, przede w szy stk im B ergsona. Z estaw ienia pow ieści P a r ­ nickiego z ty m i dw om a w ielkim i dośw iadczeniam i m y śli w spół­ czesnej w dziedzinie te c h n ik i n a rra c ji są w ięc uzasadn ion e, a w toku dalszej le k tu r y o kazu ją się także pożyteczne.

D ociekania już nad sam ym P arn ick im rozpoczynają się w ro z­ dziale drugim , w k tó ry m a u to rk a z ajm u je się sto sun kiem p isarza do tra d y c ji pow ieści h isto ry czn ej; n a podstaw ie w ypow iedzi p oza- litera c k ic h s ta ra się odtw orzyć jego św iadom ość tw ó rczą i zacho­ dzące w niej zm iany, a przede w szystkim d a je w stę p n y w gląd w po ety k ę jego n a rra c ji. W zw ierciadle sw ych w czesnych p ra c h isto ry czn o-publicystyczn y ch P a rn ic k i u k a z u je się, o dziw o, jako apologeta „w iecznotrw ałości, niezniszczalności i niezm iennej au to- ry ta ty w n o śc i p e w n y c h w ielkich, zasadniczych, odw iecznych k a n o ­ nów i form a rty sty c z n y c h ” *. R ów nocześnie jed n ak X IX -w ieczny m odel pow ieści h istory cznej p rag n ie w zbogacić now szą p ro b lem a­ ty k ą historiozoficzną i osiągnięciam i psychologii zw łaszcza F re u d a i jego k o n ty n u ato ró w .

C zynnikiem znaczącym d la jego p ra k ty k i tw órczej b y ły , jak w y ­ k a z u je M. C zerm ińska, rozległe zain tereso w ania history czn e i k u l- turoznaw cze. J u ż w cześniej m ożna do strzec u P arn ickiego fascy­ n ację zjaw iskiem „m ieszańca” — jego ro lą w rozw oju k u ltu ry , a isto tn y m i sk ład n ik am i św iatopoglądu a u to ra są chrześcijański personalizm i u n iw ersalizm pojm ow ane jako a n ty te za to talizm u i rasizm u .

W ażniejsza część polem iki P arn ick iego z tra d y c ją pow ieści h isto ­ ry czn ej rozg ry w a się je d n a k nie w try b ie publicystyczn ego d y ­ sk u rsu , lecz w k ateg o riach p o ety k i im m an e n tn e j. N a p rzy kład zie trzech najw cześniejszych utw orów : Aecjusza, ostatniego R z y m i a ­

nina, S re b rn y c h orłów i Końca «Zgody Narodów» zostaje ukazana

w książce C zerm ińskiej droga, jak ą p isa rz odbył w poszukiw aniu w łasnej fo rm u ły pow ieściow ej m etodologii pow ieści — w ty m p rzy ­ p a d k u pow ieści histo ry czn ej. P row adzi ona przez ograniczenie k o m p etencji n a rr a to r a i dram aty zo w an ie to k u opow iadania do obnażenia n a koniec zasad s tru k tu ra ln y c h sam ego te k stu .

W pow ieściach P arn ick ieg o słow o tw orzące rzeczyw istość p rze d ­ staw io n ą tra c i n a rra c y jn ą anonim ow ość. Z razu m onologi w

e-R O Z T e-R Z Ą S A N I A I e-R O Z B I O e-R Y

1 T. Parnicki: Rosyjska literatura porewolucyjna. „Kurier L iteracko-N auko­ w y ” 1934 nr 51/52, 1935 nr 1/2.

(5)

w n ę trz n e postaci ogran iczały ro lę n a rra to ra trzecioosobowego, n a ­ stępnie je d n a k sam e zm ieniły się w w yp ow iadane i zapisyw ane, sp raw iły , że czytelnik m iał oto przed sobą nie pozornie n a tu ra ln ą w izję rzeczyw istości, lecz czyjąś o rzeczyw istości w ypow iedź. O stateczn y p rzełom zdaniem C zerm ińskiej dokonał się w S łow ie

i ciele, gdzie nie ty lk o zo stał całkow icie u jaw n io n y n a rra to r, ale

przedm iotem opow iadania s ta ła się sam a sy tu a c ja n a rra c y jn a . W prow adzono w ą te k rozw ażań nad procesem pisania, k reow ania św iata pow ieściow ego w m a te rii słow a. Zabiegiem zapoczątkow u­ jącym łań c u c h n a stę p stw p row adzących w k o nsekw en cji do głę­ bokich p rzeo b rażeń s tru k tu ra ln y c h jest tu pojaw ien ie się w ypo­ w iedzi z a w ierający ch au to k o m en tarz, k tó re sam e z kolei w innej w ypow iedzi s ta ją się p rzed m iotem ko m en tarza. W dzieło zostaje w pisana h isto ria jego p o w staw an ia i n a d rz ę d n y m okazuje się po­ rząd ek w ła śn ie owego p o w staw an ia. Dzięki tem u zam iast rzeczy­ w istości poczyna ono odtw arzać proces tw órczy. Stopniow o doko­ nało się w ięc u jaw n ie n ie „literack o ści” opow iadanego św iata, a za­ razem praw d ziw ego te m a tu pow ieści P arnickiego — w ta k o ry ­ g in aln y sposób tra k tu ją c y c h swe zabow iązania wobec h isto rii i ta k zasadniczo różn iący ch się od tra d y c y jn y c h w zorców epiki h isto ­ ry czn ej. Otóż ich w łaściw ym tem a te m nie je s t p rez e n ta c ja rz e ­ czyw istości h istorycznej, lecz — jak dow odzi C zerm ińska — a u to ­ p re z e n ta c ja m echanizm u p isa rstw a. C hw y t naślad o w an ia w k o n ­ s tru k c ji u tw o ru przebieg u procesu tw órczego i obnażania jego m echanizm ów w późniejszych pow ieściach a u to ra N o w e j baśni s ta ł się, ja k w ykazano n astęp n ie, n a d rzęd n ą zasadą kom pozycji. W d alszy m ciągu rozw ażań n a d ich p o e ty k ą C zerm ińska z a jm u je się ew olu cją d y sta n su czasow ego n a rra c ji, k tó ry w e w czesnych u tw o rac h znaczny — przypom ina jeszcze m odel X IX -w iecznej epiki h isto ry czn ej — n asteo n ie jed n ak stopniow o m aleje, a w raz z nim m aleje h o ry zo n t w iedzy n a rra to ró w k o lejn y ch powieści. Ich w ypow iedzi są zapisam i pro cesu n igdy ostatecznie nie zakończo­ nego i zaw sze po trzeb u jąceg o w ery fik acji. N ato m iast sam e pow ie­ ści tw o rzą sw oistą całość, w m iarę p rzy b y w an ia now y ch pozycji coraz rozleglejszą, lecz zarazem coraz spójniejszą. N a rra to r n a ­ stęp n ej pow ieści jest k ry ty c z n y m czytelnikiem poprzedniej, b o ­ ry k a się z w e ry fik a c ją p rzed staw io n y ch w niej faktów , bad a a u to r­ stw o rela cji, u p raw ia sw oistą „ k ry ty k ę źródeł” . S łuszna jest w ięc ob serw acja, że w p isa rstw ie P arn ick ieg o od zw ierciedlają się nie •tylko ten d e n c je w yznaczające drogi ew olucji w spółczesnej p ro zy n a rra c y jn e j, lecz k o rzy sta ono tak że z in sp ira c ji m eto d badaw czych historii.

U P arn ick ieg o przeszłość zdarzeń jest zazw yczaj swoiście niezu­ p ełn a, gdyż d zieją się one jak g d y b y w spółcześnie, a raczej dzieją się na now o dla poznającego je n a rra to ra -b o h a te ra . W obec b ra k u p rz e jrz y s te j ciągłości czasow ej ich zrozum ienie jest m ożliw e je ­

(6)

d y n ie dzięk i odniesieniu do sek w encjalnego i linearneg o p o rząd k u w ypow iedzi n a rra c y jn e j. P ro b le m ciągłości m a w ro z p a try w a n y m t u św iecie pow ieściow ym szczególne znaczenie. B rak w nim sp ój­ nego to k u h istorii, k o lejn i n a rra to rz y w tajem n iczen i w w iedzę poprzedników m ają jed n a k przed sobą inne niż tam c i zagadki do ro zw ik łan ia, zaw sze p rz y ty m są ograniczeni zasięgiem osobistego dośw iadczenia, m ożliw ościam i k u ltu r y i języka. J e s t to w ięc ciąg­ łość tra d y c ji, nie zaś procesu.

N astęp nie a u to rk a n a p rzy k ład zie Aecjusza, S r e b rn y c h orłów, K o ń ­

ca «Zgody Narodów» i T w a r z y księżyca śledzi u k sz ta łto w an ie cza­

sow e rzeczyw istości p rzed staw io n ej, a k c e n tu je p rzy ty m znacze­ nie kolejności p o w stan ia ty ch u tw o rów , gdyż uw aża je za ogniw a łań cuch a k onsek w en tn ie ro zw ijan y ch dośw iadczeń.

J a k o cechę podstaw ow ą w y ła n ia jąc e j się stopniow o k on cepcji b u ­ dow y tem p o raln ej św iata przedstaw ionego w sk azu je istn ien ie dw óch porządków : chronologicznego p o rząd k u fa b u ły — pełnego luk, nieciągłego, dającego się odtw orzyć dzięki rzu to w a n iu n a tło h istorycznego czasu środow iska — i decydującego w pow ieści porządku procesu poznaw czego, którego zapisem jest n a rra c ja . Z asadę k o n stru k c ji tem p o ralnej późniejszych pow ieści P a rn ic k ie ­ go sta ra się p o n adto unaocznić przez odw ołanie od pojęć czasu św iętego i świeckiego zaczerp n ięty ch od E liadego p rz y czym te r a ź ­ niejszość n a rra c ji m ia ła b y być podobna do teraźn iejszo ści czasu m itycznego zaktualizow anego w ry tu a le .

W sy stem ie, jak im jest tw órczość Parnick ieg o, szczególna ro la po­ zycji c e n tra ln e j p rzy p a d a N o w e j baśni. J e s t to w ielotom ow y cykl o sn u ty n a „polskim w ą tk u ” w pro w ad zon ym do m itu o A tla n ty ­ dzie, uw zg lęd n iający także dzieje o d kry cia A m ery k i i późniejsze k o n flik ty p olityczne i relig ijn e. D opiero z p e rsp e k ty w y N o w e j

baśni św ia t pow ieści P arn ick ieg o ostatecznie u ja w n ia sw ą spó j­

ność, b ędącą w y nik iem p ozostaw ania w zasięgu całość o g a rn ia ­ jącej św iadom ości N a rra to ra Głównego, k tó ry w przeciw ieństw ie do poszczególnych n a rra to ró w k o n k re tn y c h dysp o n u je rozległym h o ry zo ntem w iedzy. Z jego p e rsp e k ty w y w szakże odczytyw anie sen su h isto rii nie oznacza pełnego i obiekty w neg o odtw orzenia przebieg u w y d arzeń i u sta le n ia ich m otyw acji. P rzed staw ian ie h isto rii — to zarazem jej in te rp re to w a n ie , pozostaje w ięc tylko u jaw n ić zasady ow ej in te rp re ta c ji, ukazać „re g u ły g ram a ty c z n e ” pow ieści jako narzęd zia poznania. Tak oto znów sta n ę liśm y wo­ bec p ro b lem u a u to te m a ty zm u pow ieści h isto rycznej P arnickiego. W rozdziale pośw ięconym znaczeniu d la historiozofii w N o w e j

baśni „ n a rra to ra głów nego” , jak go n azyw a Ja ce k Ł ukasiew icz,

czy też „ a u to ra w ew n ętrzn eg o ” , k tó ry m to określeniem w y m ien ­ nie po słu gu je się M ałgo rzata C zerm ińska, czy tam y m .in.:

„podmiot m ówiący, który ujaw nia się stopniow o jako jedno i to samo w szędzie Ja, okazuje się też stopniowo podm iotem n ie tylko dzieła, ale

(7)

i historii. (...) Próbując objawiać sens historii, objawia tylko w łasną jego w izję, odczytuje to, co sam w nią w pisał, tak jak usiłując opowiedzieć św iat w języku, spostrzega, że m oże powiedzieć tylko to, ma co mu pozwala język jako określony system artykulacji rzeczyw istości (...)” 2.

O dczytanie N o w e j baśni jako duchow ej au to b io g rafii jej au to ra, k tó ra m a zarazem pom ieścić całą h isto rię, pozw ala w idzieć w niej, a poprzez nią w całej tw órczości Parnickiego, p róbę opisania siebie w całym św iecie i całego św ia ta w sobie.

K siążka M ałgo rzaty C zerm ińskiej p re z e n tu ją c p rz y ty m in te re s u ­ jący, dobrze w yposażony i sp raw n ie fu n k cjo n u jąc y w a rs z ta t b a ­ daw czy, przy czynia się do lepszego poznania zjaw iska literackieg o n a d e r skom plikow anego, lecz nie k w estio no w anej doniosłości, ja ­ kim je st tw órczość Parnick ieg o . B y łb y to w ięc b u d u jąc y p rzy k ła d , jak u ję te w d y sk u rs b y n a jm n ie j nie h erm etyczn y, re z u lta ty n a u ­ kowo zdyscyplinow anego m yślenia w spo m agają przeżycie czy tel­ nicze pogłębieniem zrozum ienia, o b jaśn ien iem źródeł i m echanizm u nieporozum ień zawsze m ożliw ych m iędzy tw ó rcą a odbiorcą, tu zaś szczególnie praw dopodobnych. N ie ste ty ty lk o b y łb y , gdyż kilk usetegzem p larzo w y n ak ła d , b ęd ący zw yczajem sta ra n n ie obser­ w o w any m w p rzy p a d k u p u b lik a c ji tego ty p u , skutecznie w yklu cza sp ełnianie przez nie społecznych pow inności, do k tó ry c h są sk ąd ­ in ąd tak że przeznaczone, bądź też do zadań ty c h m o gły b y b yć często m ały m w y siłkiem p rzystosow ane.

Z akończm y w ięc w estchnieniem : g d y b y ta k p rzy n ajm n iej Ossoli­ n eu m — w yd aw ca serii, w k tó re j u k azała się ta k siążk a — zechciało pom yśleć o p o p u larn y ch m u ta c ja c h pozycji osobliw ym p raw em p u b lik o w an y ch w serii skazanej na niew znaw ianie. Są książki niezbędne nauce i k u ltu rz e, a leg ity m u jąc e się nie setk am i, lecz d ziesiątk am i czytelników i — co się liczy — nabyw ców . N ikt tak że nie k w estio n u je obow iązku u p rzedniego sp raw dzenia społecz­ nej rec e p c ji książki, choćby przez obserw ację rozchodzenia się hom eopatycznego n ak ład u , będącego w y n ik iem naukow ego k w a li­ fik a to ra p u b lik acji. N ik t w szakże ch y b a nie stra c iłb y n a ty m , g d y b y na p rzy k ła d w łaśn ie ta k siążka poza w ąskim k ręg ie m p ro ­ fesjo n aln y m sta ła się d ostępn a tak ż e czytelnik om i a d m irato ro m pisarza, w którego poznanie jej a u to rk a w łożyła ty le badaw czej dociekliw ości.

Ryszard Handke i g j R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y

2 M. Czermińska: Czas w powieściach Parnickiego. W rocław 1972 O ssoli­ neum , s. 97.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tym zakresie propozycja Parnickiego jest odm ienna zarówno od realizacji, którym m ożna zarzucić naiwne przekonanie o przezroczystości tekstu, jak i tym, które

Mieszkanie p. Kirkorowej na ul. Honoiy domu pełnili tam jej rodzice, mili starsi już państwo. Wielką zaletą tego mieszkania było ciepło. Na jednym z kursów, który się

– Wydaje mi się, że moglibyście spędzać czas pożyteczniej niż na wymyślaniu zagadek, które nie mają rozwiązania1. – Gdybyś znała Czas tak dobrze jak my, nie

To są owoce ewangelizacji, k tó rą Kościół podejm ow ał przez cały trudny okres lat pow ojennych, gdy bronił tożsamości narodu i przeciwstawiał się

W kulturach tradycyjnych było to możliwe; w społecznościach zdominowanych przez kor- poracje, a jednocześnie umożliwiających pracę zawodową i mężczyznom, i ko- bietom

szlifowane lusterko. Dalej stała pluszowa, niebieska kanapa we wzory ze stylizowanych chabrów. Owalny stół otaczały krzesła z wyplatanymi grzbietami. Ściany obwieszone były

Uświadomienie sobie tego, że czas zaczyna być widoczny, jest istotne dla dociekań dotyczących ucieleśnienia czasu w przestrzeni powieści graficznej. Chociaż każdy panel

Podaj ograniczenie Lund- berga na prawdopodobieństwo ruiny.. Podaj ograniczenie Lundberga na