• Nie Znaleziono Wyników

"Matka Mortęska", Karol Górski, Kraków 1971 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Matka Mortęska", Karol Górski, Kraków 1971 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Hieronim Eug. Wyczawski

"Matka Mortęska", Karol Górski,

Kraków 1971 : [recenzja]

Studia Theologica Varsaviensia 10/2, 375-379

(2)

[1 1 ] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 3 7 5

łam i, sto so w a n y m i d aw n iej p o w szech n ie w sty liza cji dokum entów , stąd niczego nie m ożna budow ać na tego rodzaju p ochw ałach.

P raca została o p u b lik ow an a sy stem em m ałej poligrafii. J eżelib y A utor zam ierzał ogłosić ją drukiem , w a rto by ją u lep szyć przez p o­ szerzen ie p o d sta w y źród łow ej i u d osk on alen ie k on stru k cji życiorysów . Są do d ysp ozycji dobre w zory. O dnośnie do p rob lem atyk i zam ieszczonej w e w stęp ie m ożn a dużo skorzystać choćby z rozpraw y ks. S ta n isła w a L i b r o w s k i e g o o k a p itu le kated raln ej w ło cła w sk iej (S tu d i a h is to -

ric o -e c c le sia s tic a 5, W arszaw a 1949), w sp ra w ie zaś sam ych b iografii

m am y g o to w e m od ele w życiorysach k an on ik ów różnych k ap itu ł w w ielo k ro tn ie przytaczan ym P o l s k i m S ł o w n i k u B io g ra f ic zn y m .

H ie ro n im Eug. W y c z a w s k i

K arol G ó r s k i , M a t k a M o r tęsk a . L u dzie i czasy, nr 7, Znak, K ra­ k ów 1971 ss. 185 + 3 nlb.

J eszcze do n ied a w n a h agiograficzn e prace o św ięty ch i św ią to b li­ w y ch p isa li w P o lsce lu d zie, k tórzy n ie b yli h istoryk am i, w zg lęd n ie zaw od ow i h istorycy, którzy n ie b y li hagiografam i. P o w sta w a ły przeto albo ży w o ty bez w artości n a u k ow ej, albo biografie, k tóre odp ow iad ały w p raw d zie w y m ogom m etod y h istoryczn ej, a le w y k a z y w a ły braki w za­ k resie hagiografii. D obre b o w iem b io g ra fie i m on ografie ludzi, zm arłych w op in ii św ięto ści — bez w zg lęd u na to, czy K ościół u zn ał ich już za św ięty ch albo b ło g o sła w io n y ch , czy n ie — m ogą p isać tylk o autorzy, którzy z jednej stron y p osiad ają n a leży te p rzygotow an ie h istoryczn e, a z drugiej u m ieją czytać i in terp retow ać źródła h agiograficzn e oraz o rien tu ją się w form ach i p rzejaw ach ch rześcijań sk iej ascezy i m isty ­ ki, i to n ie ty lk o w p o sta ci obecnej, a le i w p rzekroju historyczn ym . H agiografia p o lsk a w e sz ła ostatn io na w ła śc iw e tory n a u k o w e i m a am b icję sto so w a ć w sw y ch b adaniach n ajn o w o cześn iejsze m etody. N ie m ożna ukryć, że sta ło się to pod w p ły w e m zdobyczy h agiografii z a ­ ch o d n io -eu ro p ejsk iej. Coraz częściej prace p olsk ich au torów -w y k o rzy ­ stu ją w y n ik i badań h a g io g ra fó w tej m iary co H. D e l e h a y e (Les

lé g en d es h a g io g a p h ią u e s, B ru x elles 1927 i d alsze w yd an ia; Cin q leçons sur la m é t h o d e h a g io g r a p h iq u e , B r u x e lle s 1934), R. A i g r a i n (L ’h a ­ g io g r a p h ie ,, ses sources, ses m é t h o d e s , son histoire, Paris 1953) i h isto ­

ryk ów ży cia w ew n ętrzn eg o jak P. P o u r r a i (La sp i r it u a li té c h r é t ie n ­

ne, t. 1— 4, P aris 1919— 1928), L. C o i g n e t (De la d é v o ti o n m o d e r n e à la s p i r it u a li té française, P aris 1958), L. L e c l e r c q, F. V a n d o n -

b r o u c k e , L. B o u y e r (La s p i r it u a li té du M o y e n - A g e . H istoire d e

la s p ir itu a lité ch rétien n e, t. 1— 2, P aris 1961). Co w ięcej p olsk a lite r a ­

tura n au k ow a m oże się poszczycić zn ak om itym w p ro w a d zen iem do h a ­ g iografii pióra M ariana P l e z i (W stęp do d zieła Jak u b a de V o r a

(3)

-g i n e : Z ło t a le-gen da, W arszaw a 1955 s. IX —LVIII) oraz św ietn ą 2 -to - m ow ą en cy k lo p ed ią hagiograficzn ą (H agiografia pols ka. S ł o w n i k bio -

-b i b li o g r a fi c z n y , t. 1— 2, P ozn ań 1971), w y d a n ą pod redakcją ks. R o­

m u ald a G u s t a w a przez K sięgarn ię św . W ojciecha w P oznaniu. G w oli p raw d y i to trzeba p ow ied zieć, że n ad al je s t u p raw ian y w P o lsce ró w ­ nież d aw n y typ ży w o to p isa rstw a św iętych .

N ied a w n o uk azała się piękna, choć n ieduża rozm iaram i, książka K arola G ó r s k i e g o , p rofesora U niw . M. K opernika w T oruniu, o słyn n ej i św ią to b liw ej k sien i b en ed y k ty n ek w C hełm nie M agdalenie M ortęskiej (1554— 1631), pt. M a t k a M ortęska, op u b lik ow an a przez S p o ­ łeczn y In sty tu t W yd aw n iczy „Znak” (K raków 1971 ss. 185, 3 nlb.). Jej A u tor je s t bezsp rzeczn ie n a jw y b itn iejszy m i najbardziej zasłużonym badaczem d ziejów relig ijn o ści p o lsk iej, pan u jących u nas p rądów a sce- ty czn o -m isty czn y ch , zn aw cą d aw n ej polsk iej litera tu ry religijn ej i a sce­ tycznej w n ajszerszym teg o sło w a znaczeniu. Jego' ok. 4 0 -letn ią pracę n au k ow ą na tym odcinku w ie ń c z y im p on u jący dorobek p isarski, o b ej­ m u jący tak prace k on stru k cyjn e, ja k i w y d a w n ic tw a źródeł. B ył w ięc prof. G órski najbardziej p o w o ła n y do n a p isa n ia w yżej w y m ien io n ej m onografii.

Ż yciem i działaln ością m atk i M ortęskiej zajm ow ał się K arol G ór­ sk i od daw na, a w y n ik a m i sw y c h badań d zielił się od czasu do czasu z czyteln ik am i. W 1934 r. o g ło sił artyk u ł Ś w i ą t o b l i w a M a g d a len a M o r t ę ­

s k a (W: P o m o r z e w c z o r a j i dziś, L w ó w 1934), w 1937 r. w ró cił do M or­

tęsk iej w w y d a n y ch przez sie b ie P is m a c h b e n e d y k t y n e k r e f o r m y c h e ł­

m i ń s k i e j (W: P i s m a a s c e t y c z n o - m i s t y c z n e P olski, t. 1, P ozn ań 1937),

w 1962 r. p o św ięcił jej dużo m iejsca w k siążce O d re ligijn ości do m i ­

s t y k i (cz. 1, L u blin 1962 s. 70— 99), w 1966 r. w y d ru k o w a ł rozp raw k ę Z o fia D u łska k sien i to r u ń s k a i j e j sp ó r z M a gdalen ą M o r tę s k ą ksienią c h e łm iń s k ą o r e f o r m ę za k o n u (N asza przeszłość, t. 25: 1966) i w 1971 r.

następ n ą rozp raw k ę M. M a g d a le n a M o r tę s k a i j e j ro la w re f o r m i e t r y ­

d e n c k ie j w P o lsc e (tam że, t. 34: 1971) z dodatkiem , zaw iera ją cy m k o­

resp on d en cję i d okum enty. O statnia w reszcie praca G órskiego o M or­ tęsk iej, n a job szern iejsza z d otych czasow ych , jest syn tezą poprzednich stu d ió w nad życiem k sien i ch ełm iń sk iej i sta n o w i w yk oń czon ą oraz w y ­ czerpującą m onografię o tej n iep rzeciętn ej zakonnicy.

N ie jest to jed n ak praca hagiograficzn a w d zisiejszym p ojęciu, a ty lk o op racow an ie w y łą czn ie h istoryczn e. B rak w niej b ow iem szcze­ g ółow ego opisu i an alizy cn ót M ortęskiej — choć w ew n ętrzn em u jej ż y ­ ciu p o św ięcił A utor szczeg ó ln ie dużo m iejsca — brak u w y p u k len ia ar­ g u m en tó w p rzem aw iających za jej św ięto ścią , brak h isto rii jej p o­ śm iertn eg o k ultu. S tw ierd zen ie p o w y ższe n ie jest b y n a jm n iej k ry ty k ą k sią żk i prof. G órskiego, gdyż A u tor z góry n ie p od ejm ow ał się opraco­ w a n ia h agiograficznego, a p isa ł tylk o m on ografię św ią to b liw ej osoby w y łą czn ie m etod ą h istoryczną.

(4)

[ 1 3 ] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 3 7 7

trzył sw ej k sią żk i w aparat nau k ow y, od stąp ił n a w et od śc iśle n au k o­ w eg o sty lu i sto so w a n eg o w pracach n a u k o w y ch podziału. P racę p od zie­ lił, n ie licząc przed m ow y i u w a g o źródłach, na 25 nie ty le form aln ych rozdziałów , ile k rótkich szk icó w o fa scy n u ją cy ch n iek ied y nagłów k ach . K siążk ę n ap isał w form ie p op u larn ej, tak aby b yła p rzystęp n a i zrozu­ m iała dla każdego czyteln ik a. Jed n ak że p opularny ton w yk ła d u nie p rze­ k reśla w a lo ró w n au k ow ych pracy. P o w a g a n a u k o w a A utora g w a ra n tu je rzetelność p o d aw an ych in form acji, a jego tw órcze u m iejętn ości czynią z tych in form acji całość o solidnej k onstrukcji, b ogatej k olorystyce, m iłej w odbiorze. M am y tam n ie su ch y opis, ale bardzo ży w y obraz ksieni, w ro śn ięty w ó w czesn e stosu n k i relig ijn e, zakonne, p o lity czn e, społeczn o-gosp od arcze, k u ltu ra ln e i ob yczajow e. W książce tej M agda­ len a M ortęska żyje, działa, dźw iga b rzem ię lu dzkich k ło p o tó w i dąży w oparciu o przepisy sw o jej regu ły i poprzez n ajrozm aitsze ćw iczen ia do u d o sk o n a len ia sw ej duszy. N adto prof. G órski je s t przekonany, że m a tk a M ortęska m oże po trzech i pół stu leciach nadal przem aw iać „z całym b ogactw em sw eg o języka, sw ej w yob raźn i, sw eg o ta len tu i z a ­ m iło w a n ia do piękna, z całą głęb ią sw eg o życia w ew n ętrzn ego, ta k pro­ stego, tw ardego i m o cn eg o ”, P rezen to w a n a praca to k lasyczn y przykład p op u laryzacji nauki w n a jlep szy m jej guście.

K im b y ła M agdalena z M ortęg, jak sam a się za w sze p od p isyw ała? P och od ziła z rodu sen atorsk iego, o staropruskich tradycjach, sp o k rew ­ nion ego b lisk o z p otężn ym i K ostkam i. U rod ziła się w 1554 r. W d zie­ ciń stw ie stra ciła jedno oko. W b rew w o li ojca odrzuciła w sz y stk ie pro­ p ozycje m a łżeń sk ie i w b rew jego w o li nau czyła się w m łod ości czytać i p isać od p ro w en to w eg o pisarza. Z łam aw szy opór ojca, w stą p iła w 1578 r. do p odupadłego bardzo k lasztoru w C h ełm n ie i rychło została jego ksien ią. Z m arła w 1631 r. w 77-m yrn roku życia, a w 53-cim pobytu w zakonie. P ó łw ie k o w e jej p rzeło żeń stw o to okres bardzo bogatej d zia­ łaln ości.

G dy w stęp o w a ła do klasztoru , zastała w nim p ustki, za led w ie ja ­ k ieś n ied ob itk i sióstr, n iep rzestrzegan ie reguły, nieporządki w spraw ach gospodarczych, n iem a l ru in ę m u rów klasztorn ych . Po 50-ciu latach pra­ cy zo sta w iła n ie tylk o sw ój k on w en t zaludniony siostram i, ale k ilka innych u tw orzon ych p rzez sie b ie klasztorów , życie zakonne zreform ow a­ n e i p od n iesion e do w y so k ieg o poziom u, stosu n k i gospodarcze uporząd­ kow ane. D zia ła ła w ep oce i w atm osferze potryd en ck iej od n ow y K o­ ścioła i trzeba przyznać, że p o tra fiła ją zrealizow ać na teren ie sw ego zakonu. B yła to zak on n ica n ie ty lk o w ie lc e pobożna i św ia tła , ale i p o ­ stęp ow a. Z arów no przy sw o im ch ełm iń sk im klasztorze, jak i przy k on ­ w en ta ch od niej zależnych za ło ży ła tak bardzo potrzebne w ów czas szk oły dla d ziew cząt. C hcąc zap ew n ić sw o im klasztorom odpow iednich k a p ela n ó w -sp o w ied n ik ó w , p o w o ła ła do życia osob n e sem in ariu m dla ich k ształcen ia. Z erw ała też z form am i starod aw n ej d ew o cji zakonnej,, a oparła ją na zreform ow an ej przez św P iu sa V litu rg ii i przede

(5)

w sz y stk im na rozm yślaniu, choć nadal pozostały aktualne: b iczow anie, w ło sien n ice i in n e ostre u m artw ien ia. W prow adziła p rak tyk ę sp isy w a n ia przez zak on n ice sw o ich rozm yślań. D bała też, aby siostry m ia ły n a j­ n o w szą litera tu rę ascetyczn ą i zab iegała o d ok on yw anie p rzek ład ów te­ go rodzaju dzieł na język polski.

M ortęska przeszła do h istorii jako w y b itn a reform atork a zakonna, to też długo nazyw an o k o n w en ty założonej przez nią kon gregacji k k s : t o - ram i reform y ch ełm iń sk iej. C iek aw a to b yła reform a. Z jednej strcny op arła ją M agdalena na ścisły m zasadniczo p rzestrzeganiu reguły św. B en ed y k ta — bo ostrość p olsk iego k lim atu nie p o zw o liła zachow ać n ie ­ k tórych p rzep isów — z drugiej na złagod zen iu norm Soboru T ry d en ck ie­ g o odnośnie do klauzury. W iadom o, że p otryd en ck i R zym stan ął na stan ow isk u , aby w sz y stk ie bez w y ją tk u klasztory żeń sk ie zaprow adziły u sieb ie k lau zu rę pap iesk ą, te zaś, które by jej n ie ch ciały przyjąć, m ia ły być rozw iązane. P rzep is ten zastosow an o n a w e t do lu źn ie zorga­ n izo w a n y ch w sp ó ln o t tercjarsk ich . K on gregacje tercjarek m ia ły do w y ­ boru, albo· p rzek ształcić się w form aln e k lasztory z klauzurą papieską,

albo się rozejść. Z tej w ła śn ie przyczyny z istn ieją cy ch przy każdym n ie m a l k lasztorze b ern ard yn ów w P o lsce zgrom adzeń tercjarek tylko część p rzeobraziła się w regu larn e klasztory bernardynek, reszta została zlik w id ow an a. J e st to d ow odem , jak su row y b y ł R zym w tej m aterii.

M ortęska tw o rzy ła n o w y typ klauzury, o czy w iście w ścisły m poro­ zu m ien iu z b isk u p am i i w n ad ziei uzysk an ia zgody p ap iesk iej. W za­ sa d zie sto so w a ła w całości ob ow iązu jące przep isy, u siło w a ła w sza k że dopuścić ten w y ją te k , że z w a żn y ch przyczyn m ogą sio stry za p o zw o le­ n ie m b isk u p a-ord yn ariu sza p rzeb yw ać i poza klauzurą. T ego rodzaju k on cep cję d y k to w a ły M ortęskiej ów czesn e w aru n k i, a m ia n o w icie k o­ n ieczność d o p iln o w a n ia m nożących się fu n d acji, p otrzeba kon troli pod­ le g ły c h k o n w en tó w , p row ad zen ie szkółek. I d ziw n a rzecz, dla now ej fo rm y k lau zu ry zy sk a ła M ortęska n ie tylk o b isk u p ów , ale także za­ tw ierd zen ie S to licy A p o sto lsk iej. B y li jed n ak ludzie, tak w śród księży, ja k i m iędzy sam ym i b en ed y k ty n k a m i, którzy w ietrząc w tym jakiś p odstęp i n ie w ierząc w p a p iesk ie za tw ierd zen ie, p rzysp arzali M ortęskiej m n ó stw a k łop otów . N ie m ożna się tem u d ziw ić — prof. G órski nie pró­ b u je tłu m aczyć tych lu d zi — gdyż ogóln e przepisy k o ścieln e o k la u zu ­ rze w k lasztorach żeń sk ich b y ły ja sn e i n ie d opuszczały w y ją tk ó w . Tu zaś b yło w yraźn e odstęp stw o. T ym w ięk szy przeto ogarnia podziw , że M ortęsk a od w ażyła się w y stą p ić z m y ślą now ą i w y jed n a ć od p ow ied n i p a p iesk i p rzy w ilej. T rzeba przyznać, że tylk o taka p ostać k lauzury p o­ z w o liła M ortęskiej u trw a lić w w aru n k ach p olsk ich dzieło reform y i za­ p ew n ić b en ed yk tyn k om n a leży ty rozw ój.

P o zo sta je jeszcze od p ow ied zieć na pytanie: D la kogo M agdalena M ortęska m oże b yć dziś w zorem życia? W tym m odelu, w jak im ją A u ­ tor p rzed staw ił, z w ło sien n icą , p oliczk ow an iem sieb ie, w nieogrzew an ej w zim ie celi, w h ab icie o 40 łatach , — w ątp ię, czyby n a w e t siostry za­

(6)

[ 1 5 ] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 3 7 9

k o n n e ch ciały iść za jej w zorem . D zisiejsze k lasztory b ow iem , w y p o sa ­ żone w cen traln e ogrzew an ie, b ieżącą w odę, elek tryczn e o św ietlen ie, telefo n , radio, n iek ied y i w telew izo r, ogrom nie różnią się n ie tylko od k la szto ró w z ep ok i M ortęskiej, a le n a w et od k lasztorów X V II I-w ie c z - nych, n ieop alan ych , z ceglan ym i p odłogam i, w k tórych św iecon o ło - jów k am i. J e st fak tem , że ró w n o leg le do rozw oju k u ltu ry m aterialn ej i w zro stu w y m o g ó w życia cod ziennego u sp o łeczeń stw a św ieck ieg o p od ­ n iosła się rów n ocześn ie stop a ży cio w a i w k lasztorach. A le A utor u k a ­ zał w sw ej k siążce M agdalenę n ie tylk o w op raw ie jej zew n ętrzn ych su ro w y ch u m artw ień , ale tak że w p ięk n ie i b o g a ctw ie jej cnót w e ­ w n ętrzn y ch i w b ezin tereso w n y m słu żen iu bliźnim . W ten sposób rep re­ zen tow an a św ięto ść M ortęskiej zaw sze jest a k tu aln a i w każdej epoce m oże być n aślad ow an a. Pom im o b o w iem zaniku w klasztorach daw n ych form ascezy, sam o życie w ew n ętrzn e zak on n ik ów czy zakonnic, id eow ość ich pracy, p rak tyk a cnót, w ogóle dążen ie do doskonałości, nie m ogą i n ie p ow in n y z u p ły w e m w ie k ó w ani słabnąć, ani u leg a ć złagodzeniu. D zisiejszy w zro st k u ltu ry m a raczej pom agać do w y su b lim o w a n ia sp ra w d u ch ow ych . I n a tym w ła śn ie odcinku k sien i ch ełm iń sk a m oże być zn ak om itym w zorem zaparcia sieb ie, słu żb y innym , głęb ok iej m o d litw y , zw łaszcza my.ślnej, id eo w o ści p od ejm ow an ych prac — tak dla osób z a ­ konnych, jak i dla w szy stk ich in n ych , k tórzy zdążają do ch rześcijań sk iej dosk on ałości.

K siążk ę prof. K arola G órskiego o M ortęskiej n ap raw d ę w arto p rze­ czytać.

H ie ro n im Eug. W y c z a w s k i

E lm ar K l i n g e r , O ffe n b a ru n g i m H o r izo n t d e r H eils geschic hte. H i s t o r is c h - s y s t e m a t is c h e U n ters u ch u ng d e r heilsg esc hichtU chen S te llu n g d e s A l t e n B u n d e s in d e r O f f e n b a ru n g s p h ilo so p h ie d e r k a th o lis ch en T ü b in g e r Schule, Z ü rich -E in sied eln -K ö ln 1969 ss. 254.

P raca E. K l i n g e r a , sta n o w ią ca rozpraw ę doktorską p rzygoto­ w a n ą pod k ieru n k iem E. G u t w e n g e r a n a u n iw ersy tecie w In n s- brucku, n o siła p ierw o tn ie ty tu ł Das A l t e T e s t a m e n t als h e ilsg esch ich t­

liche G rö sse, A utor za n a lizo w a ł w n iej h istoriozb aw czą rolę St. T e­

sta m en tu w u jęciu dw óch p rzed sta w icieli k a to lick iej szk oły tyb iń sk iej: J. S. D r e y a, założyciela szk oły, oraz jego ucznia F. A. S t a u d e n - m a i e r a . K. R a h n e r , k tóry b y ł w ła śc iw y m in icjatorem tem a ty k i pracy, w y ja śn ia w sw o jej p rzed m ow ie potrzebę tego 'rodzaju stu d ió w w zak resie historii teologii. Jeżeli teo lo g ia m a odpow iadać na e g zy sten ­ cja ln e p ytan ia d zisiejszego czło w iek a , m u si k on trolow ać sam ą sieb ie przez o d w o ły w a n ie się do h istorii. W tym n a w ią zy w a n iu do trad ycji h istoryczn ej chodzi n ie ty le o p on ow n e p rześled zen ie dotych czasow ego

Cytaty

Powiązane dokumenty

Część semantyczna składa się z objaśnień znaczeniowych, odpo­ wiedników łacińskich danego znaczenia, informacji o charakte­ rystycznych strukturach składniowych,

T e m a ­ tyka zbioru sięga od ogólnej problematyki dziedzin kultury, osadzonej na definicji kultury jako zespołu form świadomości społecznej, poprzez kulturę

[r]

Au­ torka poddaje analizie form wanie się prasy literackiej w Ga­ licji oraz udział w nim Dzierzkowskiego, zawodowego dzienni­ karza i literata.. W analizie utworów

Działalności grup przypisuje rolę in­ spirującą w przezwyciężeniu bierności i obojętności społeczeń­ stwa wobec spraw literackich i artystycznych.Szczególnie

Finansowane przez In- stytut Archeologii i Etnologii PAN oraz Ojcowski Park Narodowy. badań sondażo- wych było rozpoznanie charakteru osadnictwa neolitycznego na tym

Wśród obiektów zaliczonych do kultury łużyckiej wyróżniono 42 jamy osad- nicze, palenisko i skupisko ceramiki. Z IV okresem epoki brązu możemy połączyć jamę oraz

w postawie gracza, który przyzwyczaił się do traktowania śmierci postaci obserwowa- nych na ekranie jako zjawiska naturalnego, ponieważ zdaje sobie sprawę z umowności rozgrywki