Zofia Bartoszewska
Pożegnanie Niny Jelicz
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 39, 178-179
2004
Z o fia B a r to s z e w s k a
POŻEGNANIE N IN Y JELICZ
Żegnam y dziś z w ielkim żalem N inę Jelicz, naszą przyjaciółkę, w spółpracow niczkę, człow ieka niezw ykłego i niepowtarzalnego.
Łączyła w sobie w najlepszy sposób cechy elitaryzmu kulturowego i m oralnego, oddania pracy, dyscyplinę i powagę w traktowaniu obowiązku - z w rażliw ością na ludzkie losy i gotow ością do w spom agania w potrzebach szczególnych i codzien nych. Nie sposób też zapomnieć ojej opiekuńczej postawie wobec zw ierząt, zw łasz cza krzywdzonych.
Jej stosunek do historii, cywilizacji i kultury europejskiej w ynikał z ogrom nego i zaw sze żyw ego zainteresow ania, które było m otorem jej lektur, poszukiw ań, podróży w kraju i zagranicą. W ażne dla w iedzy o korzeniach kulturow ych i oby czajow ych Europy m iejsca we W łoszech, Francji, N iem czech, B ułgarii, C zechach czy Rum unii fascynow ały j ą i pobudzały do stałego pogłębiania wiedzy. K raków , Poznań, K ruszw ica, G niezno przeżyw ała przede w szystkim przez pryzm at Śred niowiecza. Zwyczaj i obyczaj sprzed kilkuset lat, realia życia ludzi różnego stanu w różnych regionach Polski i Europy stanowiły dla niej osobisty tem at codzienne go zainteresow ania.
U rodzona i w ychow ana na M azow szu, po studiach odbytych w Łodzi, repre zentow ała typ i zakres w iedzy, jakie pozw oliły jej na napisanie książki o Życiu co
dziennym IV średniow iecznym K rakow ie, którą bardzo sobie ceniła. Była też
opiekunką i patronką znanej i poczytnej serii PIW -owskiej „Życie C odzienne” - odnoszącej się do wielu m iejsc, krajów i epok. Rzadkie ju ż dziś żyw e posługiw a nie się łaciną, w nikliw a znajom ość języka francuskiego, a zarazem niezw yczajnie głęboki stosunek do historycznych korzeni polszczyzny m ożna uznać za jej - przez język - istotne rozum ienie rozw oju naszego świata. W dzisiejszym życiu co dziennym , aż do końca Jej niełatwych często dośw iadczeń, w ydarzenia m uzyczne i teatralne z kręgu kultury wysokiej odgryw ały znaczącą rolę i były tem atem żywej refleksji, a często źródłem satysfakcji i pociechy.
179
Głęboko zatroskana brutalizacją i w ulgaryzacją naszego życia, dostrzegała w nich w rażliw ie i bezradnie katastrofalne zagrożenie dla bytu kultury.
Była człow iekiem nieprzeciętnym , jej przyw ołana przeze m nie w pierw szych słowach niezw ykłość i niepow tarzalność pogłębia niew ątpliw ie żal tu obecnych, którzyśm y j ą szczególnie blisko znali. Jej odejście to kolejny sm utny ubytek w n a szym inteligenckim świecie - takim , ja k ona go rozum iała, takim , ja k my to rozu miemy.
N iech odpoczyw a w pięknie i pokoju.