• Nie Znaleziono Wyników

b o l n i c z o - t e c h n o l o g i c z n y. R O K P I A T Y.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "b o l n i c z o - t e c h n o l o g i c z n y. R O K P I A T Y."

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

T Y G O D N I K

b o l n i c z o - t e c h n o l o g i c z n y .

© ‘606 e t Js0c()0't0(J

P r e n u m e r a t a ; w W a r s z a w ie p ółroczn ie z ł. 12; rocznie

*ł- % —■ Na' P r o iv iiic y i p ółroczn ie z ł. 15; rocznie Z ł . 3 0

JW 2 .

i

U lu I t t C ' 06

gmtt.

R O K P I A T Y .

/A W a r s z a w ie przyjmuje się prem j- merata w G łów nym Kantorze.

iV# p r o w i n ty i po w szy stk ich IT- rzedacli i Stacyacłi P o c z to ­ wych.'

D n i a 8 3 I a j d 1 8 3 9 r o k u .

S p is r z e c z y . T eoretyk i Praktyk roln iczy (d o k o ń czen ie ). — U w agi nad różneini nowszftmi sposobam i m ycia w e łn y na ow cach, (dok ończ ). _ Uw agi nad artyk u łem ; 0 produ kcyi cienkiej w e łn y w P olsce. Zwyczajniejsze przyczyny d y ­ mienia się w pom ieszkaniacn, 1 środki ich usun ięcia ( z r : c in a ) . R oA naitosci: 0 kretach na łą k a ę h .— W ażne odkrycia dla g o - sPodyiy. ^ lo d u k c y a cukru burakow ego w A ustryi. —‘ Ilandel pijaw kam i. — W iad om ości krajow e.--^ D oniesienia pryw atne.

metwd.

T e o r e t y k i P r a k t y k R o l n i c z y .

(D o k o ń c ze n ie ).

T a k zw any teoretyk, byle tylko gruntow niepoJ siad ał nauką rolniczą i przy tem m ia ł rozwagę i zdro­

w y rozsadek, objąw szy gospodarstw o w iejskiej tak zapew ne postępuje. ,

R ozpoznaje on k ażdą piędź roli, łą k i pastw isk

; ocenia j e podług sw ej znajom ości; a w razie w ąt­

pliwy™* ro z b ie ra j e chem icznie, dla poznania ich składow ych części. Z daje mi się — mówi on — iż tu m ógłbym siać przcnicę, tam ży to; tOn k a w a ł ziemi n ależałoby zaodłożyć, gdyż przy dzisiejszy ch

n i z k i c h certach zb o ż a, zapew ne kosztów uprawy

nie z w r ó c i ; ta łą k a tyld mi wyda siana; na tym

pastw isku mogę paść ta k ą liczbę inw entarzy i t. p.

A le zna on d o b rz e , iż niedosyć je s t poznać grunt fizycznie i chem icznie; że ziem ia posiada w łasn o ści, których ani pierw szym ni drugim spo­

sobem docićc nie można; że tylko przez dok ład n e j e j uw ażanie pod czas różnych zmian pow ietrza, ja k o : posuchy i m o k ro ści, m rozów i upałów , po­

znać j e możemy; albo więc naocznie chce się prze­

konać o je j zachow aniu się w czasie rzeczonych zmian, co wymaga dłuższego czasu; lub też obie­

ra ją c bliższą drogę, przybiera sobie starych m iej­

scowych gospodarzy, i za ich pomocą spraw dza na ro li sw oje domysły : bo zdrowy jeg o ro zsąd ek mówi, że niepodobne, aby jeg o poprzednicy, niech­

by ju ż tylko przez długie dośw iadczenie, nie m ieli poznać gdzie n. p. przcnicę, a gdzie żyto upraw iać należy, i t, p. t

M a ju ż tedy Ogółowe Wyobrażenie o stanie sw ej ro li, czyli j e j bonitacyą, (k tó rą zapisuje na mappie sw'ej posiadłości, z zam iarem ciągłego je j doświad-

(2)

1 1

czania). A le wie on je szc ze, że i najlepsza zie­

mia chw ast rodzi, je ż e li nie zaw iera pódóstatldem czyści odżyw nych dla doskonalszych roślin; a za­

tem, stara się poznać je j stan pod względem ży­

zności. Nie wiele podobno je s t jesz c z e u nas go­

spodarstw utrzym ujących reg estra nawozu; przeto n asz teoretyk nie ma innego środka osiągnienia

W tej m ierze potrzebnych w iadom ości, ja k t\lk o pamięć m iejscowych gospodarzy; korzysta z niej, i pod ług ich podania, układu mappę żyzności roli.

Z nając stan ziemi pod względem dobroci i ży­

zności, oblicza plony jak ich się spodziewać może z roli i łą k ; oblicza inw entarz ja k i niemi przyzwo­

icie m ógłby wyżywić, i m assę naw ozu ja k ą tenże wydałby: wypadek takowego obliczen ia, kieruje d alszem i je g o krokam i.

Jeżeli postrzega że dotychczasowy system ro l­

niczy nieodpowiada ani rodzajow i ziemi, ani m iej­

scowości, ni też obecnym handlowym stosunkom , przedsiębierze go zmienić; ale nie prędzej, j a k po najd o jrzalszej rozw adze; bo zna, ze ła tw iej rzecz zb u rzy ć , a niżeli dobrą utw orzy ć\ ze chcąc nowy tryb gospodarstwa ustanow ić, potrzeba zgłębić naj­

dokładniej wszelkie stosunki miejscowe, klimalowe, handlowe i t . p .

S koro zaś nasz teoretyk tak rozw ażnie po­

stępuje, przypuścić możemy, że ustanow iona prze­

zeń rotacya, czyli płodozm ian, odpowiada dobroci gruntu; że następstw o ro ślin stosuje się do ich na­

turalnego powinowactwa; nakopiec, że c a ło ść od­

powiada m iejscow ości, stosunkom handlowym i wi­

dokom przem ysłowym.

Niem niej możemy być pewnemi: że prędzej nie- pow iększa inw entarza użytkowego, aż po dostatkiem przysposobi dla niego paszy; że n ajstaran n iej do­

b iera rodzaj zw ierząt, glebie i m iejscow ości odpo­

wiedni; to je s t, nie zaprow adza owiec gdzie niskie grunta i pastw iska w czesną im śm ierć gotują; ni też b y d ła rogatego na w zgórza lekkie i suche;

Że pomiędzy rasam i dobry robi w ybór, i te tylko

trzym a, k tó re jeg o w idokom najlepiej odpow iadają;

ż e , gdzie to być m oże, p rz ek ład a poprawienie k ra ­ jow ych zw ierząt samych przez się, lub p rze z nader rozto d u e krzyżowania, nad sprow adzanie inw enta­

rzy z obcych i dalekich krajów . Ze tak postępuje, możemy być pewnemi, bo nasz teoretyk, ma grun­

towną naukę, rozwagę i zdrow y rozsądek.

Zobaczmy teraz:

ja k sobie postępuje te o re ty k , posiadający w m iejsce nauki zarozum iałość, a zam iast zim nej rozw agi i ro zsądku, p ły tk o ść i lekko­

myślność.

P an N. skończywszy naukę ro ln ic z ą , to j e s t : s k o ń c z y w s z y przepisane k u rsa, ale m ało rzeczy świadom , pojech ał dla p ra k ty k i za granicę. Zw ie­

d z ił różne gospodarstw a pryw atne, ró :ne Instytu­

tu agronom iczne. W iele w id ział, wiele s ły s z a ł i ro zum iał że w iele z n a ; bo m niem ał że widzieć i słyszeć je s t to s a m o , co znać. W y je c h a ł więc za granicę tylko nieświadomym , w ró c ił prócz tego, zarozum iałym .

O bjąw szy w ieś, przed sięw ziął p rzekształcić j ą , dla okazania sw ej um iejętności. P ie rw sz a lepsze zagraniczne gospodarstw o , którego w yraźniejsze rysy pam ięć mu przedstaw ia, obiera za w zór. Jeo- m etra m i e r z y pola, u k ła d a ich mappę- P a n N . nie­

m al uiew idząe sw ej ziem i, dzieli p ° l a , na polka, łą k i i pastw iska obraca n a r o l e , a w ich m iejsce robi sztuczne; bo laki ma p r z e d oczyma, wzór za­

graniczny. T u roli każe rodzic przcnicę, kiedy ona zaledw ie sporek wydać może; tam grunt mokry, b ło tn y , staje się s z t u c z n e m dla owiec pastw iskiem .

Inw entarz krajow y wydala, a w m iejsc e go spro­

w adza z zagranicy c a łe gromady b y d ła i owiec.

Z a bydłem prow adzą machiny rolnicze, m ł o c a r n i e ,

siecz k arn ie, siew niki, extyrpatory, pługi, których żaden c h ł o p e k ująć nicpotrali. C ały bieg gospo­

darstw a podobny był temu. Jakiż tego b y ł koniec!

laki, ja k łatwo można, było przewidzieć: bydło zdychało z g ło d u , bo rola w m iejsce koniczyny,

(3)

- 1 3

lucerny, esparcety, i t. p. chwast rodziła; owce na błoinych potruły się pastwiskach; machiny bez uży­

tecznie pod strychem leżały. P óki b y ł fundusz, 2k.pi inąd na uzupełnienie ubytku w inwentarzu, utrzymywano jego liczbę; yle gdy zo stał wyczerpa­

ny, ca łe gospodarstwo wr szkaradny, odrazę wzbu- i dzajacy zamieniło się szkielet: lJyłażtego przyczy­

n ą teorya% czyli nauka rolnicza, z p ra k ty k i ułwo-

> Zonal — zapewne że nie; ale zrządziły to wszystko nieznajomość rzeczy i nierozwaga.— V przecież sąsie- dzi powtórzyli: p a n Pi, b y ł w rzeczy samej dobry te­

oretyk ule zły praktyk.

i \ a zakończenie, przebieżmy jeszcze w krótko­

ści dwa zarzuty, j; kie mniemani pra ktyc zn i m istrzo­

w ie, tuk zwanym teoretykom, czynią..

i. Ze nieznaja. główniejszych szczegółów gospo­

darstwa praktycznego, któremi się zajmuje czeladź, robotnicy i t, p m Ale cóż to s ą za szczegóły któ­

rych by posiadający naukę ro lniczą nie zn a ł! Czyż o to chodzi ile każdej pracy od robotnika wyina- , gac! wszakze i na to wr naukach rolniczych mamy przepisy. Jeżeli zaś chodzi o czas, w którym one wykonane być winny 1 A od czego z zdrowy rozsadek zasilany naukeĄ W sz e lk ie zaś inne drobne zatru­

dnienia gospodarskie, s ą tak ła tw e do pojęcia dla umysłu gh.bszemi naukami rozw inionego, że kil­

kodniowa praktyka, dokładniej nas z niemi obezna aniżeli wieloletnia raty na z prostego naślado­

wnictwa czerpana. Łatwoby nam było poprzeć to przykładam i, gdzie tak zwani praktycy, nawet

‘lkadzie sią tle ni, przybywali na naukę wszystkich części (gospodarstwa, do młodych teoretyków.

-■ £e nie ma jap wyobrażenia o mozołach i pra - c’/i nieodzownie połączonych z gospodarstwem wiej- , wkrótce zrazaja siei niemi-, tęsknią do życia Swobodniejszego, przyjemniejszego i tracei ehei do gospodaistu-u s.j OSoby które tam tylko

(a) P atrz „ R o r e s p 0 n d e n { y j „ [ ^ o d p ó w i a d ś V k e d a k c y i w »rz* 23 T ygodnik# z r. 1337. He<3.

upatrują przyjemność, gdzie nie są obecneini, któ­

re najmniejszcmi przykrościami, teini nieodłączne- tni życia towarzyszami, od razu się zrażają, tego zaprzeczyć trudno; ale możemyż wady indywidualne przypisywać teory i czyli nauce rolnic zej\

Uważając z tej, ile nam się zdaje, prawdziwej strony tak zwanego teoretyka, j a k powiedzieliśmy, posiadającego gruntownie naukę ro ln icz ą, opar­

tą na praktyce, z licznych, rozmaitych położeń i stosunków w k ra ju poczynionych doświadczeń utworzonej, czyż nie słusznie przyznać mu należy pierwszeństwo nad tym, przez samo ślepe naślado­

wnictwo utworze nym praktykiem, którego c a ła zna­

jom ość agronomiczna-, ogranicza się na pewnej liczbie postępowań, z miejscowych p ołożeń i sto­

sunków wyezerpniętych; który, będąc przeniesio­

ny w inne stosunki i położenie, od razu utraca cała. sw ą umiejętność, i staje się niemal obcym swe­

mu zawodowi. Niemożnażby go raczej przyrównać do owej roślinki, która wegetuje wprawdzie dość bujnie w obranym sobie gruncie i położeniu, ale ż ó łk n ie , więdnie i usycha, będąc przeniesioną w inną ziemię i w inne położenie. M ałoż to mamy podobnych roślinek, mianowicie w klassie tak zwa- n eh Ekonomów1:

I ztąd to pochodzą owe częste skargi: Póki go­

spodarowałem w A . dobrze m i się wiodło-, zboże się rodziło, dobytek się pielenie chowały wszystko szło dobrze-, ale jak się przeprow adziłem do B. szczęście innie opuściło-, wszystko szło przeciwnie-, rola chwast w ydaw ała, labom j a upraw iał podobnie jak w A . owce m i w ypadały, labom j e hodował ja k w A. sło­

wem wszystko źle poszło i wszystko straciłem ." _ T a k było w rzeczy sam ej, ale nie 11. tego było przyczyną, Lecz raczej przeniesienie roślinki w in­

ne położenie, w inne s to s u n k i. Oby przy wyborze Ekonomów, po większej części, tych prawdziwych roślinek, gospodarze na tę uw agę zważać zechcieli, a zapewne uniknęliby wielu strat, wielu nieprz.«

jemności.

2

(4)

16

(^oApo^ixv^two (K W o w ę.

Uwagi nacl różnem i nowszemi spo­

sobami mycia w e fn y na Owcach.

(D o k o ń c ze n ie).

Spraw ozdanie, na ostatnim posiedzeniu Toma­

n y siwa Ekonomicznego Pomorskiego, dotyczące w ynalezionego przez p. P r e y s w P eszcie, śro d k a do mycia owiec, brzm i ja k następuje:

,,W okolicy naszej czyniono próby ze środkiem do mycia owiec przez p. P r ey s wynalezionym i o k a­

zywano C złonkom T ow arzystw a znaczne próby w e ł­

ny, podług tego sposobu m ytej.—B y ła ona nadzwy­

czajnej b iałości ; ale zd aw ała się być m iejscam i nieco tw ardą; co pochodziło m oże od z łe g o wyko­

nania i dałoby się uniknąć.“

, , N atom iast zaś o k a z a ła się bardzo w ielka stra ­ ta na wmdze; w szakże to niepowinnoby wotrzymy­

w ać od używ ania go, ponieważ fabrykanci kupując w e łn ę , zwyklę bardzo wysoko o cen iają brud w niej zaw arty.44

N a tem że posiedzeniu przedstaw ił D r. R i t t e r ro z b ió r w mowie będącego środka; z którego się o k azało , iż on nie je s t czem innem ja k korzeniem rośliny E irlctką (Lychnis) zw anej. A mianowicie:

Eychnis dioica, lub też Saponaria officinalis. P rzy- tem zapew niano, że la roślina bardzo pospolitą je s t w' Pom eranii, (ft)

Pow yższe zdanie potw ierdza niejako następują­

ca wiadomość w fCorresp. Hamburg skim.^ P ew ien angielski kupiec p is a ł do pewnego domu W ro c ła w ­ skiego: że arkanum p. P r e y s do mycia w ełny po-

( a ) K l u k m ów i, i i z 7 g a t u n k ó w tej ro śliny, 5 ich w k r a ­ ju naszym sic znajduje; i ie w wielu o kolic ach, b a r ­ d zo oblicie rośnie, ( R e d ; )

lecane, je s t to tylko korzeń rośliny mydłem ,(>Sapof naria) zw anej. Pod tą nazwrą m ożna je j dostać w każdej aptece; Botanicy zaś, nazyw ają ją ; tlypso p/ii/a slrntium. R oślina ta nie może wpraw dzie w e ł ­ nie szkodzić; ale je j użyteczność bardzo je s t w ąt­

pliwą. Pcw nenii tylko są te w ielkie zachody, j a ­ kich użycie tego środka wymaga.44

P an P r e y s używa do sw'ego środka wody cic?

p ie j. P o d łu g p. B a r t h e l s woda ciepła je s t dosta­

teczną do.najw yższego, a naw et zbytecznego w eł"

ny oczyszczenia; a za te m , kto je s t zniewolonym myć owce w w odzie ciep łej, nie w idzę dla czegoby m iał jeszc ze używać i środka p. P r e y s; atom bar­

dziej, kiedy zd a rza ją się przypadki, iż on tak dale­

ce w ełn ę z a n ie czy sz cza, że do przyw rócenia je j naturalnej b iało ści, pow tórnie j ą w w'odzie gorącej myć należy.

P an E l s n e r , który b y ł pierw szym co nas ze środkiem p. P r e y s o b ezn ał, zam ieścił w G azecie W ro cław sk iej co następuje;

„ W num erze 84 Gaz: W ro cław sk iej je st wzmian­

ka o rozszerzonej w Górnym S zląsku pogłosce, j a ­ koby fabrykanci auslryaccy p rzestrzegali producen­

tów w ełn y, by nieuiywali do j e j mycia środków tak zwanych P e s z t s k i c h .

„W rzcczy sam ej przestrogę tę uczynili fabrykanci czescy, którzy robiąc próbę ze środkiem przez staro- zakonnych kupców z P esztu Slrassera i Heckscha podanych, rzeczyw iście w oczekiwaniu zaw iedzeni zostali. T w ierdzą oni, iż środek ten o słab ia w ełn ę i czyni j ą tw ardą. Rzecz ta je s t n ajw iększej wagi;

wypada zatem rozebrać j ą gruntow nie i b ezstron­

nie wyjaśnić.

„ P o d cz a s mej bytności w' P e s z c i e na ostatnim jarmarku w ełnianym , za p ew n ia ł innie p. H e r m a n n

(5)

17 P y re k to r dóbr Arcy K sięcia P alatyna W ig ie rsk ie ­ g o, iz w e w szystkich ow’czariliach pod jeg o zarzą­

dem będących, środek p. P r e y s a używany zo sta ł;

ze w e łn a p0 upływ ie roku za ch o w ała w łaściw ą je j elikatność i moc, o czem okazanem i próbkam i, do­

statecznie mnie p r z e k o n a ł/4

„P o tw ierd z a to wiadomość niżej zam ieszczona, erlina mi nad esłan a. Ale kiedy fabrykanci cią- g/e obstają przy swein przekonaniu, a trudno przypu-

^kł^* ^ak*eko^"*ek l|koczne widoki do tego ich

•miały, jprzeto obow iązkiem je s t każdego, bez­

stronne swe zdanie w tej m ierze, do wiadomości publicznej podawać.

„ P o d łu g zdania wspomnionego p. H e r m a n n a , si odek p. I r e y s w tenczas tylko może d ziałać szko­

dliwie na dobre w łasności w ełny, gdy się z niej nie- odejmie, przez opłókanie, gryząca subslancya k tó rą w icia. Z ie sz tą byćby także m ogło, iż środek ten mniej tej substancyi zaw iera, od tego, który poleca- J { ^ s s e r * H n c k s C h ; lubo z drugiej strony mocno jestem przekonany, iż one wcale się mię­

dzy sobą nie różnią; że nagany, ja k ic h ci panowie w zajem nie sobie n ic sz c z ę d z ą , jedynie z sam oist­

nych widoków pochodzą.”

W i a d o m o ś ć u d z i e l o n a z B e r l i n a p a n u E l s n e r o w i w p r z e d m i o c i e ś r o d k a ,

u k t ó r y m w y ż e j .

P . K a ro l T r e s k o w w F r i e d r y c h s f e l d pod erlm em , czynił dośw iadczenia ze środkiem pana re js ; " y p ad ek tych b y ł takow y:

J - Za pomocą tego środka, w e łn a lepićj z o sta ła Wszelk-ZOnil 1 t0 Z dalek° ' vi'-ksz:Ł ł a t« o śc ią niźli c h o w a C ^ S aZnanymi sP0S0bami; i Przytem za-

n ,, moc 1 delikatność l'1;).

. r S 2dania P- T r e s k o w i wielu chemi- ow, z pcw noscią przyjąć można, i’ż śro d e k w mo- wte będący, je s t to drobno zm ielony k orzeń ro śli­

ny L ich n is dioica, znanćj w aptekach pod nazw ą W d t o lekarskie białe (Uadi* Saponaria albac). Ro­

ślina ta posiada pierw iastek do m ydła podobny, ó’«- jw nia zwany.

Z a pomocą tegoż środka, k a z a ł p, T r e s k ó w wymy ć w Lutym r. b. 150 opasowych skopów; ale ju ż to z przy czy ny niepogody, ja k o też z w ielkiej obfitości w ełny, a następnie wolnego je j schnięcia, owce te dopiero dziewiątego dnia (1) po myciu zo ­ s ta ły strzyżone.

W iadom ość ta, kończy się temi słow y: „K zln- czne mycie w ełny na owcach, je s t tylko sm utną k o ­ niecznością, do której zapewne nie uda się, ktokol- w ick posiada dobrą naturalną wodę i dobrze urządzo­

ną pralnię; a obok tego je ź li owce niezby t się pokry­

w ają czarnym i zbitym potem. ,Ale poniew aż często się zdarza, żo naturalne pranie nie j e s t dostatecz- n e m , m ianowicie niektórych ra ss cienkow ełnych owiec, przeto radzilibyśm y używać do tego k orze­

nia m ydła lekarskiego białego (Saponaria ofic. albae) podług wiadomego ju ż sp o so b u /4 M.

U w agi nad artyk ułem o prod uk cyi cienkiej w e łn y . w Polsce.

(T yg. Hol. Technolog. / r. z. Nr. 46 i 47).

N a arty k u ł, czyli w yjątek z d ziełk a Z łote R u ­ no, nam podany, ja k o Ziem ianin polski i hodow nik owiec od la t trzydziestu, mam sobie za obow iązek odpowiedzieć.

Gdyby autor Złotego R u n a u d zielił Polsce, nad k tó rą się tyle lituję, użytecznej rady i znakom ite­

go rozumu, z którym się na widowni publicznej usi­

łu je pokazać, bez u chybieniajej, ok azałab y mu nie­

zawodnie w dzięczność swoją; ale że Polsce odmaw ia srebrnego naw et runa, i nie czyni żadnej nadziei, aby je kiedyś osiągnąć m ogła, z przy czy n jedynie przez niego urojonych, przeto tak publicznie wyrzeczone zdanie, z krzyw dą całego k ra ju i narodu, milcze­

niem pokryte być nie m oże.

(6)

18

Zdaniem bowiem autora Złotego Huna jest:

1. Ze już sama natura nie obdarzyła Polski gó­

rami i pagórkami, które jedynie hodowaniu owiec cienko-wełnistych sprzyjają.

2. Ze P o lsk a nie ma dobrej wody, dom ycia w e ł­

ny potrzebnej.

3. Ze do chowu owiec cienkowełnistych, potrze­

ba pilności, rozum u i p rzem ysłu, u na tych 1‘olsce zbyun, j a k się to autor wyraża „IS'a próznobyś sie tu .oglądał za (ym darem n i e b i a ń s k i m Tak ie m i, że tak powiem , bredniami , rozwiązane mieć chce pytanie, dla czego \ć Polsce nie odpowiada skutek poświęceniom , ja k ie podjęto w polepsze­

niu owiec. Przyznaje autor, że Polacy od daw na ku- pują-owce z zagranicy i wydatkami łożonemi na ich ulepszenie, przewyższyli o dwa razy Niemców',

a przecież nie stanęli jeszc ze tam, gdzie N iemcy.

Zdanie powyższe autora Złotego Huna dowodzi ja w n ie , jeg o nieznajomość położenia k ra ju Pol­

skiego, mieszkańców', a naw et i owiec w Polsce.

Jeżeli do chowu cienkowełnistych owiec konie- cznemi być m ają g ó r y i pagórki, czyliż c a łe Guber­

nie: Lubelska,' Sandomierska i K rakow ska, a w w ię - kszej części i inne, takowych nieprzedstawiają! — Kto zna okolice Kielc i zw iedzał owczarnie rz ą d o ­ we w Pi ro jn ic , przyzać ze inną musi: że takiego położenia na owce i takiej paszy samorodnej, nic znajdzie w całych Niemczech; je d n a tylko Hiszpa­

nia równemi, a nie lepszemi, poszczycić się może.

Czyż nie ma P o lsk a podostatkiem je z io r, rzek i stawów, które je j dobrej wody do mycia w ełny dostarczają! czyż nie dały od dawna dow odów ule­

pszone owczarnie polskie, że w myciu wełny by­

najmniej nie ustępują owczarniom niemieckimi — rzyż Niemcy m ało od nas kupują wełny!

Nie m ało liczy P o lsk a i światłych rolników, którzy przeby li szkoły agronomiczne w kraju i za­

granicą, którzy zw iedzali najlepsze owczarnie w ca­

łych Niemczech; a nawet i takich, którzy poznali i przypatrzyli się hodowaniu merynosów wprawdzi-

w ej ich ojczyźnie,w Hiszpanii, a którzy potrafią u ż y ć i zastosować najlepsze sposoby hodowania mery­

nosów i poprawienia grubej wełny w Polsce.

Ma P o lsk a w łaścicieli owczarń, nadzorców i ow­

czarzy z krajow ców, którzy z pilnością i namiętnie poświęcają się dla chowu owiec, i obeznani są nie ty lko z ich chowem, ale z c a łą naturą owczą; znaja się na w ełnie, na je j dobrych i złych własnościach.

Linieją Polacy przez pilność, rozum i z g łęb ia­

nie najskrytszych tajników przyrodzenia, zamie­

niać najniekorzystniejsze płaszczyzny na grunta do chowu o w i e c przydatne, (co tylko Niemcom autor Złotego runa przypisuje). Dowodem są tego dobra WGubernii Podlaskiej; pomiędzy wielą innemi, do­

lna Antopol dziedziczne W. Ślubów skiego; pomimo bowiem nizkiego p o ło ż e n ia , najmniej sprzyjają­

cego do chowu owiec, przez melioracye w n i c h poczynione, utrzymują owce cienkiej w ełny dobrze i w zoiow o.

P o ls k a , pomimo licznych k lęsk wojny, jak ich Niemcy nie doświadczały, posiada niemało owczarń z cienką w e łn ą , które w równym rzędzie z najpię- kniejszemi owczarniami niemieckiemi stanąć mogą.

Owczarnia rządowa w K r o jn ie , ma owce najpe­

wniejszego pochodzenia rassy merynosów, które zachowały dotąd wszystkie charaktery owcy esku- ryalnej, to j e s t w ysoką cienkość wełny z obfitością runa; czego już w Niemieckich, a nawet i Hiszpań­

skich owczarniach nie znajdzie, j a k to Baron Ehren- fels w znanym piśmie o ow cach cienkowełnych w r.

1835 udowodnił. Owczarnie w C zarkow ie, w Mi­

r o n ie , Jasień c u , Policznie, Chmielcu, Garbowie, Klementowicach, Z e g rz u , Sulisław icach, Szczy- piornie, Marchwaczu, Wysokim Mazowieckim i (a) wiele innych jeszcze, w cienkości wełny zuajpier-

(a ) U czyniłaby R edakcya wielką przysług'? i rzeczy i na­

szej gospodarskiej sławie, gdyby zechciała wymienić

i i n n e , znano zciettkości O w c z a r n i e . A u to r . — U czy.

n i to Redakcya ljiccp później.

(7)

19 uszemi owczarniami niemieckiemi w zawody pdjść mogą.

, C (^°^fld m ało są jeszc ze znane owczarnie poi' Siie, pochodzi to ztąd, ze w handlu, cienka w e łn a polska, na zagranicznych targach sprzedawaną by-

" a 2a oioioiecką, i że tam o owcach i w ełnie polskiej 1'iszą dotąd samiNiemcy. Są jed n ak niezawodne przy­

kłady , że w e łn a zPolski wprost doŁondy nu jiosłana, z n a la z ła najlepsze przyjęcie u fabrykantów angiel­

skich.

^ e zaś P olska stosunkowo mniej posiada cien~

kowełnistych owiec od Niemiec, to n ie m o ż n a przy- P*sywac nieznajomości ich hodowania, ale raczej

temu, ze owce hiszpańskie sprowadzono do Niemiec o c a ły w iek prędzej n i ż do P o l s k i ; my z a l e d w i e lat 40 temu iak pierwsze owce hiszpańskie ujrzeli"

■my sprowadzone do O w iń sk a, blisko Poznania.

Z tychp o w o d o w P olska szczycić się może, ze w sto­

sunku czasu, prędzej stan ęła na stopniu u d o s k o n a l e ­ nia chowu owiec, n i ż e l i Niemcy; i to jeszc ze dodać

wypada, że w Polsce nie używano tylu środków za . chęcających i przymusu do zaprowadzenia cienko- wełnistych owiec, j a k to się praktyw ało w Niem ­ czech.

Opierając się na powyższych wywodach, pytanie przez autora Z łotego lluna: ,,dla czego w Polsce nie odpowiada skutek poświęceniom, ja k ie (odjęto w polepszeniu chowu owiec !“ rozw iązałbym raczej

W ten sposób:

1 olska ma wielu właścicieli obszernych dóbr, którzy, nie będąc sami rolnikami, powierzają się handlarzom i spekulantom obcym; a c i, za dro- ble pieniądze sprowadzają im z Niemiec owce bra- (>" C ’ r a *y nieczystej i do rozpłodu niezdatne;

a io nastręczają tryki wysokiej ceny, nie dla pole­

pszenia, ale pogorszenia i upadku ow czarń polskich;

a tein samem dla ustalenia sobie ciągłych dochodów, j a k ie od sprzedanych owiec i tryków do Polski pobierają,- W takich to dobrach najczęściej napo­

t k a m y Niemców, którzy w swoim k ra ju zaledwie

Ekonomami lub prakty kantami byli, a tu są Ivommis- sa-zami lub Rządcami; a lada pisarek lub owczarz prosty zagranicą, tu j e s t Inspektorem , a najmniej Szafmajsterem liczny ch owTczarń :i czegóż się można spodziewać pod kierunkem takich łudził najgorszego wypadku, Ztąd to wychodzą ow e wielkie i zadziwia­

ją c e kapitały zagranicę, bez najmniejszej korzyści dla ch ow u ow iec cienko-wcłnisty ch, dla rolnictwa, i bezpowrotne dla kraju.

T a k ie tylko owczarnie u nas cieszą się d o ­ brym powodzeniem, k tóre nabyły owce w Niem ­ czech, od właścicieli owczarń cienkowełnistych, z pewną 1 ustaloną rassą; a takich mamy wy P o l ­ sce ju ż nie mało.

Dziś Polska, mająca już tyle owczarń cienko­

wełnistych, z których tryki z najpiękniejszą w e ł ­ n ą (rozumie się nieprze<ieńczoną, na k tó rą sami Niemcy się uskarżają),, z r u n e m g ę s te m i wyrówna- nem, nabywać można, śmiało bez dalszego sprowa­

dzania ow iec zNiemiec obejść się może,i z krajowy ch ow czarń tak w poprawie, j a k i pomnażaniu cienko- W'etnisty ch owiec, dalsze i pcw niejsze postępy czynie potrafi. Niech tylko właściciele dóbr ziemskich zechcą poznać bliżej owce cienkowełniste, ja k i#

już mamy w kraju, a jestem pewny, że za niemie­

ckiemi owcami ubiegać się nie b ę d ą , i że przy mniejszych wydatkach, prędzej u zamierzonego celu w chowie owiec stanąć mogą.

W eźmy tylko owczarnie rządowe pod Kielca­

m i, k tó re z-swego pochodzenia, oryginalności i cienkości w e łn y są znane. T o jed n e, pew ny cli i dobrych tryków corocznie do 1000 sztuk dostań- czyć mogą; które zatem w ystarczą na zapłodnieni o 100,000 m acior, przyimująe czterech tryków7 na 100 macior, i że jed en tryk na lat cztery p o s ł u ­ żyć może. Cóż dopiero gdy zwrócim uwagę na inne owczarnie cienkow ełniste, które więcej j a k o dziesieć razy, w ogóle wziąwszy, są liczniej­

sze od rządow ych; ileż się tu co ro k pomnaża

(8)

20

tryk ów ; c z y ż n ie m o żem y z n ich do grom ad n a szy ch ro b ić so b ie d o w o ln e g o w y b o ru , i z n a jw ię k s z ą ła t w o ś c ią p rzy m a ły c h k o s z ta c h p op raw ić r a s s ę o w ie c i g a tu n ek w e łn y .

N i e p o z o s ta je nam w ię c e j do ż y c z e n ia jak' ty lk o to , a że b y przy o w c z a rn ia ch rząd ow ych , g d zie j e s t tak w ie lk a sp o s o b n o ś ć d o sk o n a le n ia lu d z i n a d obrych o w cz a rz y , n a d z o rcó w i sO rfow n ik ów , s t o s o w n a s z k o ła p rzy w r ó co n ą z o s t a ła . W ielk a -' by ztą d w y n ik ła k o r z y ś ć dla' h od u jących o w c e , gd yby m ieli W p om oc lu d z i, na k tórych b y p iln o ść i g ru n tow n ą z n a jo m o ść z p e w n o ś c ią lic z y ć m ogli;

tein sp o so b e m u w o ln ilib y s i ę n a Z aw sze od tak m n iem an ych in spekto ró w , s z a f m ajstrów i śorlo- wnikow n ie m ie c k ic h , k tó rzy p rócz w ie lk ic h k o s z ­ tó w , b ynajm n ej do hodow niclW a o w ie c w P o l­

s c e s ię nieprzy c z y n ili.

S ortow nictw o, czyli z n ajo m o ść w e łn y , w dw o­

ja k im w z g lę d z ie u w a ż a ć należy: z n a jo m o ść w e ł ­ ny n a o w c a c h , k tó r a j e s t n ie ro z d z ie ln ą ze z n a ­ jo m o ś c ią chow u ow iec; i zn ajo m o ść w e łn y m ytej, j a k o p ro d u k tu h an d lo w eg o . P ie rw s z a m a n a celu n a jw ię k s z e , k o rz y śc i z chow u o w ie c ; drilga po­

d z ia ł W ełny n a g a tu n k i, w m ia rę żąd ań do ro z ­ m aitych w yro b ó w ; a tern sam em u sp o so b ie n ie je j do n a jk o rz y s tn ie js z e g o s p ie n ię ż e n ia , ja k o p ro d u ­ k tu h an d lo w eg o .

D o p o lsk i p rzy b y w ają n a jc z ę ś c ie j so rto w n icy w e łn y h a n d lo w e j, k tó rz y je d y n ie m a ją n a celu ż ą d a n ia fa b ry k a n tó w , a k tó r e w k ażd y m ro k u p ra ­ w ie s ą ró ż n e . K to się p o w ie rz a z sw em i ow ca- ńii tak im so rto w n ik o m , n a ra ż a się n a n iezaw o ­ dne stra ty ; bo ci w s k a z u ją iuti ro zm ai t t o d cien ia W w e łn ie , i z a tętni u b ie g a ć się k a ż ą ; p o le c a ją sz c z e g ó ln e j d o b ro ci k o sz to w n e try k i w je d n y m rokit, w k tó ry c h w n astęp n y m ju ż u p a tru ją W ady, i in n e k u p o w ać k a ż ą ; d z ie lą s ta d a ‘ow iec n a lic z n e o d d z ia ły , a tę zn ó w n a k la s s 'y , i tym sp o so b em ro b ią W o w c z a rn ia ch z a in ię ś z a n ie , sk u tk ie m k tó ­ re g o , p o w sta je n a jc z ę ś c ie j n i e p ł o d n o ś ć , i u b y te k

•w ełny w n astęp n y ch p o k o len iach . T a k ic h so rto - w n ik ó w n ie m a ły m k o sz te m d o św iad czy w szy , ży­

czę k ażd em u h o d ow nikow i ow iec ich u n ik a ć . O s k a rż a ją c tylko niem ieck ich k u g la rz y , k tó rz y n am ta k w ie lk ie stra ty p rz y n o sz ą , n ic s to s u ję te g o do c a łe g o n iem ieck ieg o ro ln iczeg o stan u . D a le k i j e ­ stem od n a śla d o w a n ia a n t ar a Złotego Huna. O d­

d a ję o w szem sp ra w ie d liw o ść św ia tły m R olnikom N iem ieck im hodującym ow ce, od k tó ry ch j e naby­

w szy llodaCy n a s i do ro z p ło d u , k o rz y stn e z n ic h ju ż ro zm n o ży li stad a.

j . L e s z c z y ń s k i . D zie d z ic G o lk o w a , w G u b e rn ij K a lisk ió j;

n a te ra z w K ra k o p o lu , D n ia 9 K w ie tn ia 1839 r.

E cc I

014 I I I CC.

m

Z w yczajniejsze p rzy c zy n y d y m ie­

nia sic w p om ieszk an iach i środki ich*usunięcia. (*)

(Z naryscm. m a s z y n k i od lo t d y m u u łatw ia ją ce j).

D l a tern gruntów n ie jsz e g o p o ję c ia przy czy n dym ienia się z k o m in ó w i śro d k ó w tem u zap o ­

b ie g a ją c y ch , przejdźm y po k ro tc e c e ln ie js z e

wła­

s n o ś c i dymu.

1. D ym j e s t m ię sz a n in ą ró żn y ch g azó w , olejów , lo tn y ch i pary w odnej (je ż e li c ia ło p a ln e w ilg o ć po­

siad a). M ianow icie z a w ie ra on w iele w ę g la ro z d ro ­ b n io n eg o ; czyli m ów iąc in a c z e j, dym j e s t p ew n ą

(a) W y j ą t e k z d zie ła: A nw eisung das Ilau c h en der Zim - mer, K u c h e n u u d soustigen F e u e r u n g e n a u t eine Ieichte

u n d oline grossen K o ste n u n d a u f A u fw an d erfo rd e rn d e A r t zu beseitigon. V on N. G ua l de G y u la, H a u p tm a n in K . K , Io g e n ie u r-C o rp s. B ru n n 1837.

(9)

21 -

ilością su b stan cji palnej, k tó ra darem nie ginie u la ­ tując kominem.

2. W ięk sz a część tej su b stan cji m oże być stra­

wioną, czyli spalo n ą, przez podw yższenie tempe­

ratury, podczas g o rzenia c iał. I stąd to, skoro go­

rzenie odbywa się w olniej iw niższej tem peraturze, w ięcej się tworzy dymu niźli w przeciwnym razie.

3. Z natury sw ej, dym j e s t cięższy odpow ietrza atm osferycznego, a następnie sam przez się nie- m ógłby się w znosić W górę.

4. W 'znosi się zaś w 'atm osferę dla tego, żeprzy- lega do pow ietrza rozgrzanego w czasie gorzenia c*ał; k tó re, będąc przezto rzadsze, a skutkienKtego, G ejsze, w znosi się w górę.

5. Im bardziej pow ietrze je s t rozgrzane, tom szybciej idzie w górę i zupełn iej zabiera z sobą wszystkie cząstki dymu; czyli, co na jedno wy­

chodzi, im dym je s t gorętszy, tern prędzej w gó­

rę się w znosi; im zim niejszy, tein bardziej trzym a się dołu (a). Ł atw iej się także w górę w znosi, czyli mniej do tego potrzebuje ciepła, gdy części jego składow e dobrze są przetraw ione, aniżeli w prze­

ciwnym razie.

6. W naucę o dymach, ciągiem nazywamy wzno­

szenie się w góre dymu p rze z komin. Ciąg ten je s t skutkiem napływ ania zim niejszego pow ietrza ku dolnemu otworowi kom ina i wypędzania ztąd o- grznnego pow ietrza w raz z dymem.

dym ienie się w kuchniach i W izbach z pie­

ców z w ew nątrz opalanych, pochodzi jedynie z bra- 11 dostatecznego ciągu pow ietrza w kom inach, ' /.eg0 przyczyną są: 1. w in try, 2. stan powie-

( i ) P r z e p o w i e d n i

b e cl z i e d e i D y m s i e p o z i e m i t ł u c z e , s z c 0 t y l e je s t z g o d n ą z r z e c z ą : i£

w t y m r a x ie p o w i e t r z „ • ' • • » i • <* i

j *• r z e c z y w i ś c i e j e s t o b c i ą ż o n e w i l ­ g o c i ą c z y l i p a r ą Wo<lną; j p l z e z c o d y m , b ę d ą c p o z b a - w i o n y p e w n e g o s t o p n i a c i e p ł n i w r n c n d o sw e j n a t u r a l - ' u ej c i ę ż k o ś c i , i w niz.izy ch w o r s t w . i r h p o w i e t r z a z o s t a j e .

trza atm osferycznego; 3. promienie słoneczne; 4. czas sło tn y; 5. niestosowne wyprowadzenie kominów i złe urządzenie ognisk i pieców; nakoniec G. mti­

lery u ł palny.

1. W ia try. W iadom o iż w iatry w różnych w ie­

j ą kierunkach. W iatry poziomo sz e z jt, czyli ujście kom ina, strychujące, nie m ają w pływ u szkodliw e­

go na dymienie się. A le skoro w iatr w ieje z gó­

ry na d ó ł , czyli pionow o; a przytem z w ięk szą napływ a s iłą w kom in, aniżeli dym z niego ucho­

d z i, wtedy o sta tn i, zam iast iść w górę, ciśniony w iatrem , spuszcza się n a d ó ł i w m iarę siły ostatuiego, n apełnia izbę. W ogólności w iatry pio ­ nowe dość są c z ęste; dla te g o , w b udow aniu k o ­ minów nu to szczególniej uw ażaćby n ależ ało , by dym, o ile podobno, z najw iększą s iłą w górę się u lo tn ia ł, czyli by moeny m iał ciąg pow ietrza;

czemu m ożna dopom ódz, stosownem i m achinkami o których niżej.

Stan pow ietrza. C iepło rozpręża pow ietrze i czyni je lżejszein ( 4 ^ ; w tym stanie w znosi się ono w górę będąc pędzone przez w arstw ę zim niejszego, a n a­

stępnie cięższego (5); i to je s t w łaściw ie przyczy­

ną w znoszenia się w górę dymu. Skoro bowiem ogień rozpala się na ognisku, pow ietrze, k a n a ł ko ­ m ina w ypełniające, rozgrzew a s i ę , idzie w górę, zab ierając z sobą lotne części, z ro z k ła d u m ate- ry a łu palnego pochodzące, w postaci dymu.

'P rę d sz y lub w olniejszy odlot dymu wierzchem czyli szczytem kom ina, zaw isł: 1. od jego tempe­

ratury; 2. od stanu zew nętrznego pow ietrza.

Co do ]. Ja k powiedzieliśm y, im cieplejszy j e s t dym wydalający się z kom ina, tern też szybciej w gó­

rę się w znosi. ,

Co do 2. Im pow ietrze je s t cięższe, w ilgotniej­

sze, tein w iększy staw ia dymowi opór, ju ż samo przez się, ju ż odejmując mu pew ien stopień ciepłu.

Nu podniesienie tem peratury dymu w ielki ma wpływ k s z ta łt i objętość kom ina. W ogólności, sko­

ro komin w stosunku palącego się ognia je s t za nadto

(10)

-

22

obszerny, w górze szeroki i otw arty, w ów czas 4. Czas sło tn y, P od czas deszczów , pow ietrze dym mocno się w nim studzi, i tem Wolniej w górę obciąża się ulotam i wody i utrudnia odlot dymu idzie. D la tego, kom iny szerokie, a szczególniej z kominów. Ztąd to w czasie słotnym częstokroć w ielkie otwory w górze, czyli przy ujściu dymu, m a- i te ogniska i piece dymią, z których podczas po­

ją c e , są tylko tam stosow ne, gdzie się ciągle ino- gody i w ielkich m rozów , dym najlepiej uchodzi, cno pali; u. p. w gorzelniach, brow arach i t. p. (Dokończenie i rycina w następującym N rze.)

oziwctito&ci ,

R óżn e z d a n i a o K retach na łąkach.

G e r i c k e, autor agronomiczny, mówi, iż k re ­ ty w iele się przyczyniają do w ysuszenia i wyni­

szczenia roślin na łą k a c h suchych, gdzie zwykle w znacznej się znajduję liczbie; że s ą one w pra­

wdzie bardzo użyteczne, ja k o wytępiciele różnych, roślinom szkodliwych owadów, ale zbytecznie roz­

m nożone, także roślinom , lubo z innych przyczyn, s ta ją się szkodliwem i; radzi więc zmniejszać ich liczbę.

B aron B a b o , utrzym uje, iż byle tylko k re- towiny na w iosnę ro z rzu c ić , krety stan ą się ra­

czej użytecznem i, aniżeli szkodliw em i; ponieważ nie dosy ć, iż w ytępiają różne owady i glisty, ale nad­

to, spulchniają ziem ię, prując j ą w rozmaitych kie­

runkach, i użyźniają pow ierzchnią łą k , św ieżo wy­

dobytą ziemią. Zapew nia przytem, iż w pew nej okoli­

cy A nglii, niem al zupełnie j e wytępiono; w k ró tc e atoli sprow adzono j e napow rót z in n ej okolicy dla rozm nożenia, ponieważ corocznie traw a coraz b a r­

dziej g in ę ła , jedynie z braku tych podziemnych grabarzy i niszczycieli owadów.” — Ale, mogą się zdarzyć przypadki — kończy B. — gdzie krety, przez zbyteczne rozm ożenie, staćby się m ogły szkodli­

wemi; lecz je d y n ie tylko w tym razie.

B o t h , mniema, że je ż e li kretów iny w je sie n i i na w iosnę rozrzucone i urów nane zostaną, krety szkodliwem i nazywać się nie mogą; owszem, sta­

ją się one niejako bodźcem ula opieszałych go­

spodarzy, zm uszając ich do polepszenia łą k

z iem ią, na w ierzch w ykopaną; k tó ra znacznie przez to poprawia łą k i, iż w yniszczając na nich mech, zam ienia go na pokarm roślin. K rety za­

tem , nie niszczą trawy; należałoby więc, raczej sta­

rać się o ich rozmnożenia, aniżeli j e wytępiać. — K tóż tu nm słu szn o ść! D o jak ieg o ż stopnia roz­

m nożenie kretów staje się nieszkodliw ym ! TVa'zne o d k ryc ie d la g o sp o d yń w iejskich .

N iedaw no rząd w Ameryce w y d ał list p rzy zn a ­ nia w ynalazku, na nowy sposób otrzymyw ania wię­

k szej ilości śm ietany z m leka, za pomocą cynku.

W yn alazek polega na tem: iż k ł a d ą c nieco cynku w naczynie z mlekiem, lub mleko trzym ając w na­

czyniu cynków ćm, znacznie w ięcej m ożna otrzym ać śm ietany i m a s ła , aniżeli podług każdego innego, dotąd znanego sposobu. (Bór. N achr. d. O stsee) (a )

P ro d u k cya cukru burakow ego w A u s t r y i . Obecnie je s t w A ustryi 5G czynnych fabryk cukru z buraków , z który ch 28 w C zechach; 9 w G a lic y i, 8 w M oraw ii, 4 w W ęg rzech , 3 w w łaściw ej Au­

stryi, 2 w K aryntyi, 1 w Ziemi Siedm iogrodzkiej, i 1 w Styryi. P rócz tego 2G pom niejszych takichże fabryk, ja k o z a k ła d y naukowo praktyczne, lub do­

św iadczalne, z których 21 j e s t w W ęgrzech. K ażda z wymienionych 5G cukrow ni przerabia ok o ło 30,000 cent. (czyli ok o ło 15,000 korcy) buraków . S ą to więc średniego rodzaju cukrowmie; ja k ie i u nas w łaściciel k ilk u , blisko siebie leżących w ło ści, byłbym w stanie zaprow adzić. Red.

(;t) w a r t o b y spraw dzić tę nowo ść, T y g o d n i k ch ęt nie z a ­ m ie śc iłb y w y p a d e k sp raw d zen ia, jeżeliby k t ó r a z g o ­ sp o d y ń tem się z ajęła . T r u d n o wsza kże pojęć k o ­ rzyści, jak q w y n alazca z listu p r z y z n a n ia osięgnie;

(11)

W iadom ości Krajowe.

N . Cesarz J. r a c zy ł n a jła sk a w iej, w radosnym dniu im ienin N . Pani, wydać trzy postanow ienia, z których mocą. pierw szego: O płata subsidii chari- tativi, od w ło śc ia n i m ieszkańców dóbr i miast podu­

chownych, o ile dotąd w n oszon ą b y ła przez nich bezpośrednio do k a ss skarbow ych, n azaw sze uchy­

loną być ma; a to obok um orzenia w sze lk iej z te­

go źród ła pozostającej z a le g ło śc i.

P rz e z d ru g ie, z o s ta ją u m o rzo n e w sz e lk ie k a ry e x e k u c y jn e , zap re n o to w a n e w k a ssa c h sk a rb o w y ch K ró le s tw a , aź po k o n ie c ro k u 1838, o ile ju z o p ła ­ cone lub od p isan e n ie są. N ie b ę d z ie ta k ż e ż ą d a ­ nym z w ro t z a s itk ó w p ie n ię ż n y c h , u d zielonych w ró ż n y c h ep o k ach w ło śc ia n o m , k o lo n isto m i m ie­

sz c z a n o m ro ln y ch d ó b r w szelk ich .

T rz e c ie , u m a rz a d e fe k ta z fu n d u szó w s k a rb o ­ w ych po dzień 17 (29) L is to p a d a 1830 ro k u z rz ą ­ d z o n e , o ile ta k o w e z fu n d u szó w , w ja k im k o lw ie k depozycie ju ż zn a jd u ją c y ch s i ę , lub w zajem n em i oso b odpow iedzialnych do rz ą d u p re ten sy am i, z a ­ sp o k o jo n e być nie b ę d ą m ogły.

K o m issy a R ząd o w a S p raw W e w n ę trz n y c h , D u ­ chow nych i O św iecen ia P u b lic z n e g o o z n a jm iła , iż ta rg g łó w n y n a wre łn ę , z m ocy p o sta n o w ie n ia N a ­ m ie stn ik a K ró le w sk ie g o z d n ia 14 M a ja 1822 r., w W a rs z a w ie przy p ad ający , o d b ęd zie się , podobnie j a k la t z e s z ły c h , w dniu 15 C z e rw c a r. b . , na

placu K ra s iń s k i zw anym i trw ać b ęd zie d n i 4.

Z aw iad o m ia z a ra z em , iż w'agi i pom osty n a dni trzy p rz e d ro z p o częciem ta rg u u rz ą d z o n e b ęd ą.

D ep u tacy a ja rin a c z n a w tym że cz a sie czynności sw o je ro zp o czn ie i u ła tw ie n ia ta k producentom , j a k

* zapew nić sta ra ć się będzie.

’ ’ e*n a n a ta rg p rzy w iezio n a, p o w in n a być opa­

trz o n a w św iadectw o p o c h o d z e n ia m iejsco w eg o W ó jta G m iny, lub B u rm istrz a na p ap ierze stem p lo ­ wym ceny g ro szy i o w ydane i p ie częcią u rzęd o w ą stw ie rd z o n e , źe ta k o w a j e s t k ra jo w ą ; w re ś c ie za- pew nionem i to z o sta n ie , aby w e łn a na ta rg przy­

w o ż o n a , z a ra z W ro g a tk a c h b e z d o p ro w ad zen ia ta k o w e j do kom ory, ex p ed y o w a n ą b y ła .

Gdy, j a k w iadom o, w e łn a w k ra ju pro d u k o w a­

n a , stan o w i d o tąd g łó w n y p rzed m io t wyw ozow ego h an d lu P o ls k i, p rz e to K om m issy a R ządow a zw raca- u w ag ę w ła ś c ic ie li ow czarń , n a s ta ra n n e ow iec m ye cie, k la ssy fik a c y ą ich p rz e d s trz y ż ą i p ak o w a n ie w e łn y o s tr o ż n e , b ez ta rg a n ia ru n , w w ań tu ch y n ie p rz e n o sz ą ce trz y n a stu k a m ie n i, ja k o w ie lk o śc i w han d lu pospolicie u żyw anej. N a d to , w ańtuchy n ie m a ją być ła ta n e , ani szyte n a zew n ą trz , j a k o w zn ie­

cają c e o b a w ę , p rzy w sc h o d zie z a g ra n ic ę , czyli w e łn a nie b y ła w 'd ro d z e p rz e p a k o w a n ą lub in n ą z p o d le jsz y c h ow iec z a stą p io n ą . W iad o m o bow iem , iż od z a c h o w a n ia powy ższy ch u w ag, z a le ż ą k o rz y ­ ści lu b stra ty p ro d u c e n tó w , p o w ię k sz e n ie się co­

ro c z n e k o n k u ren cy i lub o d strę c z e n ie nabywców".

W iadom ości Handlowe.

U w a g i n ad obecnym han dlem cukru.

U sam o w o ln ien ie niew 'olnikow w k o lo n ija c h a n ­ g ie ls k ic h , z m n ie jsz y ło wr nich p ro d u k cy ą c u k ru ; p rz e c iw n ie , w in n y c h k o lo n ia c h , m ianow icie w h is z ­ p a ń sk ic h i p o r tu g a ls k ic h , h a n d e l n iew o ln ik am i trw a c ią g le ; a n a w e t ta k d a le c e , iż sam a B rązy lija i w y ższa K u b a , s p ro w a d z a ją ich ro c z n ie p rz e s z ło 150,000.

R oczny dow óz c u k ru do E uropy w ynosi o k o ło 3 0 0 .0 0 0 b eczek ( b e c z k a 2 0 c e n t.). — W A n g lii ra ii- n o w an ie cu k ru k o lo n ia ln e g o e o raz b a rd z ie j się z m n ie jsz a . D aw n iej b y ło tam 2 0 0 rafineryów ; w r o ­ k u 1832, b y ło 68, a.obecnie j e s t tylko 33. W yw óz cu­

k ru rafin o w an eg o z F ra n c y i bard zo się ta k ż e zm n iej­

s z y ł; w r . 1838 w yw ieziono go tylko 8 ,0 9 0 b. In a ­ czej za ś rz e c z się m a w H o lla n d y i i B elgii, gdzie r a ­ fin e rie się p o m n ażają.

U trz y m u ją , iż p rodukcyą cukru b u ra k o w e g o we F ra n c y i w y n o s iła :

w r. 1832 10,000 b e c z e k .

_ 1837 5 5 ,0 0 0 —

— 1838 d o s z ła do 8 0 ,0 0 0 —

B oczne zużycie c u k r u w e F ra n c y i o c e n ia ją n a 12 0.000 b.; p ro d u k cy ą z a ś teg o a rty k u łu w j e j k o lo ­ n iach , n a 85,0 0 0 b. C u k ier k o lo n ia ln y o p ła c a po 20, 5 od cent.; b u rak o w y z a ś tylko 10, 5 s.

(12)

24 Stały ląd Europy produkuje niemal połow ę swej potrzeby cukru burakowego (1) i coraz bardziej sta­

j e się pod tym względem niezależnym od zamorskich kolonijów. Anglia, obawiając się by i u niej do tego nieprzyszło, n ało ż y ła znaczną opłatę od cukru bura­

kowego (po 24 szyi. od cent.).'\V Niemczech sprodu- kowano w r . 1837, 3500 b. cukru; w r. 1838, 5000 b.

H andel p ja w k a m i.

W P u ł t a w i e — mówi pewne angielskie pismo — 1000 sztuk p jaw e k ,k o sztu je4 rub. asśyg.(okoto G zł.

gr. 18). W H a m b u r g u kosztuje 1000 sz. w średnim przecięciu około 120 rub. as. (około 2 0 0 z ł.) . W A n­

glii, ta sama ilość, j a k a w P ułta w ie kosztow ała 4 ru.

as.kosztuje 9 do 12funt. sz.(zł. poi. 3G0do480). Ale to też prawda, że zanim 1000 sz, pijawek dojdzie z P u łta w y do Hamburga, prz eszło połowa ich w dro­

dze niszczeje; a do Anglii, z powyższej ilości, zaled­

wie 300 sz. dochodzi zawsze przecież handel pijaw ­ kami j e s t bardzo korzystnym (Bór. Nach.) (a)

Doniesienia prywatne.

O F abryhacyi Cukru.

P ew na osoba, odwołując się do swojego oświad- czenia, zamieszczonego w Nrze 131 Kuryera W a r ­ szawskiego „w zględem zaprowadzenia domowej fa- brykaeyi cukru z buraków na ryzyko w łasne , wrdo- brach dostateczny zapas buraków na ten cel posia­

dać mogących” z ło ż y ła w R edakcji warunki do umo­

wy o rz eczoną fa b ry k a c ję , które tamże każdego czasu okazane zostaną. Można się rów nież wzglę­

dem nich zg ło sić do m ieszkania W . 11 r a c , przy ulicy Piw nej. Do zg ło sze n ia się termin najpóź­

niejszy 5 Czerwca, a do zawarcia stanowczej umo­

wy 14 tegoż m.

Gorzelniany, który potrafi otrzymać z korca k artofli, ważącego pd opłókaniu 210 funt. poi.,

(.i) W j e d n y m z p i e r w s z y c h n u m e r ó w T y g o d n i k a z a m i e ­ s z c z o n y z o s t a n i e a r t y k u ł : O n n t u r z e i li o d o w a- n i u p i j a w o k . R e d .

z 1 | garca żyta, i p ó ł garca słodu jęczmiennego, po 3 | garce okowity, lOtej próby Magiera, (jakie- to przyrzeczenia bardzo często czy tamy w pismach publicznych), zechcę się zgłosić do podpisanego;

gdzie pod nader korzyslnemi warunkami, gdyż do 9000 zł. rocznego dochodu przynieść mu mogące- mi, nadzór znacznej gorzelni mógłby otrzymać.

Maxymjlian Zakrzewski. Naddzierżawca Ekonomii Rządowej Piorków, w Guberni Sandomierskiej, Obwodzie Opatowskim, pod Łagowem, na trakcie z Kielc do L u b lin a .

Osoba, od wielu lat wyższe gospodarstw o prowa­

dząca, obeznana gruntownie z hodowaniem o w i e c ,

urządzeniem gorzelń i t . p. zarządzająca dotąd zna- cznemi majątkami, posiadająca chlubne św iadectwa i odpowiedzialność, życzy sobie przyjąć zarząd go­

spodarstwa, jeżeli podobno, w Gubernii Lubelskiej, lub w j e j bliskości położonego. Blizsza wiado­

mość u R edaktora Tygodnika.

S tadnik Szwajcarski w trzecim ro k u , sierści k a w o w e j, w k r a j u przychowuny, je st do sp rz e­

da n ia za 599 zip. w dobrach Brzozowie, Obwodzie G ostyńskim, 2 mile od Sochaczewa. T a m ż e , za pom ierną et nę 100 baranów S askich czystej k r w i, i 150 m atek do chowu zdatnych, dostać można.

W G łuchow ie pod Grójcem, z gromady m eryno­

sów j e s t do zbycia 80 Skopów i 4 ryków klas- syfikowanych przez S o rtjera P. L e o n h a rd t w e le ­ cta (e le kta) prima i secunda. Maciory są już sprzedane.

W d o b ra c h G a lkow ie pod miastem Piasecznem, 2 mile od W a rsza w y położonych,dla u ła tw ie n ia k u ­ pującym , je st z mojej znanej owczarni Szczypior- n o , k ilk a d z ie s ią t b aranów czystej krw i E l e k t o ­ r a ln e j , z w e łn ą ,d o przedania, po cer.ach oznaczo­

nych stałych. Życzący sobie ich nabyć , raczą się udać na miejsce do G olkow a do W. D ang ta D z ie . dzica.

W Szczypiornie dnia 10 Maja 1839 roku.

M aciej Or (lega- Keriaktor N. K u r o w s k i .

Cytaty

Powiązane dokumenty

warszawski zachodni, legionowski, pruszkowski, nowodworski, grodziski, miński, wołomiński, piaseczyński i otwocki) nie będą objęte możliwością skorzystania z regionalnej

planuje się przedstawienie praktycznej wiedzy związanej ze specyfiką eksploatacji złoża LGOM na przykładzie wybranych rejonów kopalni, w ramach: (i) podziemnej wizyty w

Firma Fastcom Systemy Laserowe powstała w 2011 roku w Warszawie i zajmuje się sprzedażą systemów laserowych do znakowania, grawerowania i cięcia.. W naszej firmie zawsze

Dotacja celowa na realizację zadania inwestycyjnego &#34;Cyfryzacja Sali kinowej Kina &#34;Mewa&#34; w Budzyniu. Dotacja celowa na realizację zadania inwestycyjnego

Na koniec wspomnimy także nasze Wydawnictwo WBPiCAK, czyli Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu (Instytucji Kultury

Post wigilijny jest zwyczajem dość powszechnie przestrzeganym, mimo że w wielu wyznaniach chrześcijańskich nie jest nakazany.. Biskupi łacińscy zachęcają do zachowania tego

Konwencja poświęca dużo uwagi kobietom, ponieważ obejmuje formy przemocy, których doświadczają jedynie kobiety!. (przymusowa aborcja, okaleczenie

W przypadku braku znajomości języka, dziecko otrzyma dodatkowe godziny nauki języka polskiego oraz pomoc w wyrównaniu ewentualnych różnic. programowych z