• Nie Znaleziono Wyników

NAŚLADOWCA ŚWIĘTEGO PAWŁA W ZWIĄZKU RADZIECKIM

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "NAŚLADOWCA ŚWIĘTEGO PAWŁA W ZWIĄZKU RADZIECKIM"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRIY YASTREMSKYY

NAŚLADOWCA ŚWIĘTEGO PAWŁA W ZWIĄZKU RADZIECKIM

Znaczącym momentem w życiu duchowym Henryka Mosinga (1910–

1999) było zawierzenie swego kapłaństwa wstawiennictwu św. Pawła przez przyjęcie imienia Paweł podczas święceń prezbiteratu. Odtąd Apostoł Narodów stał się dla ojca Pawła wzorem do naśladowania Chrystusa na całe jego życie, a zaangażowanie misyjne przeniknęło jego bogaty życiorys.

Warto zauważyć kontekst historyczny, w jakim urodził się Henryk Mo- sing. W tym okresie nie tylko Lwowa, ale i całej archidiecezji nie ominęła fala nasilonego antagonizmu klas społecznych, których katalizatorem były idee socjalistyczne1. W 1902 roku wybuchł we Lwowie strajk robotników, a nieco później, jeszcze w tym samym roku, strajk rolników2. Arcybiskup J. Bilczewski wówczas energicznie zaangażował się w złagodzenie skutków tego wybuchu3. Rozumiejąc złożoność i wagę zachodzących zmian społecz- no-ekonomicznych, zachęcał do aktywnego włączenia się duchowieństwa w życie społeczne. Mówił: „Sama praca w Kościele [...] dziś nie wystarcza.

Do niej musimy dołączyć pracę społeczną, dążącą do oświecenia i poprawy bytu materialnego naszych parafian, jak też do usunięcia wszelkiego rodzaju nadużyć, którym nieraz ulegają stany ekonomicznie słabsze”4. Arcybiskup pokładał wielką nadzieję na zaangażowanie się duchowieństwa w życie społeczne narodu.

Henryk Mosing urodził się we Lwowie 27 stycznia 1910 roku, w tyglu wielonarodowego miasta. Pochodził z rodziny lekarzy, rodzice byli dobrze wykształconymi i głęboko wierzącymi katolikami. Posługiwał się on co ANDRIY YASTREMSKYY – mgr; doktorant drugiego roku duszpasterstwa rodzin w Instytucie Teologii Pastoralnej i Katechetyki KUL, członek Polskiego Stowarzyszenia Pastoralistów i Duszpasterzy im. Jana Pawła II. Osobiście znał księdza Henryka Mosinga.

1 Por. M. T a r n a w s k i, Arcybiskup Józef Bilczewski. Krótki rys życia i prac, Kra- ków 1991, s. 92–94.

2 Tamże, s. 94.

3 Tamże, s. 94–95.

4 Tamże, s. 97.

166(2016), z. 3(643), s. 537–548

(2)

najmniej sześcioma językami: polskim, łacińskim, francuskim, niemiec- kim, rosyjskim, z czasów gimnazjum dobrze znał klasyczną grekę oraz świetnie rozumiał język ukraiński5. Także Henryk otrzymał gruntowne wykształcenie6. Na studiach angażował się w działalność religijno-spo- łeczną, wraz z młodszym bratem Ksawerym był członkiem Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej (SKMA) „Odrodzenie” w latach trzydziestych7. Patronem „Odrodzenia” był św. Paweł Apostoł8. Biorąc pod uwagę czynny udział Henryka Mosinga w życiu stowarzyszenia, można przypuszczać, że to właśnie wtedy zawiązała się jego „przyjaźń”

z Wielkim Apostołem, i to właśnie ona sprawiła, że w przyszłości będzie chciał przybrać imię Paweł.

Jego patron – Apostoł Narodów – głosił Ewangelię Chrystusową na rozległych terenach byłego Imperium Rzymskiego, bez względu na trud, wyrzeczenia i brak zrozumienia głoszonej nauki przez współczesnych mu ludzi, nie oczekując zapłaty (por. 1Kor 9, 18–23) od tych, którzy uwierzyli w Chrystusa. Czynił to odważnie, narażając się na niebezpieczeństwo uwięzienia i śmierć (por. 2Tm 4, 6–7). Podobnie ojciec Paweł podjął pracę misyjną na rozległych terenach dawnego Związku Radzieckiego. Osoby znające realia ówczesnego systemu totalitarnego wskazywały na jego zapał i determinację apostolską, wymagającą charyzmatu i heroizmu9. Z hory- zontalnego i przyrodzonego punktu widzenia działalność ewangelizacyjna w Związku Radzieckim, w zderzeniu z aparatem państwowej represji, skazana była na porażkę.

Jednocześnie trzeba pamiętać, że prowadzenie działalności zbawczej Kościoła zakłada uczestnictwo w misji samego Chrystusa. Wykracza więc poza ziemską rzeczywistość i obejmuje wymiar wertykalny, nadprzyrodzony, wobec którego żadne ziemskie systemy nie są ograniczeniem, a jedynie progiem doświadczania łaski Pana. We wszelkich przeciwnościach, dzięki całkowitemu zaufaniu jego sług, ujawnia się moc Założyciela Kościoła.

W rozpoznawaniu emanacji postaci św. Pawła w życiu ojca Pawła warto zwrócić uwagę na jego rozwój religijny i powołanie oraz zaangażowanie w dzieło misyjne.

5 Por. J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania nie zawiódł. Ksiądz Henryk Mosing (1910–1999) − doktor nauk medycznych, w: Pasterz i twierdza. Księga jubileuszowa de- dykowana księdzu biskupowi Janowi Olszańskiemu ordynariuszowi diecezji w Kamieńcu Podolskim, red. J. Wołczański, Kraków − Kamieniec Podolski 2001, s. 137; por. Y. Svi- d e r s k a, Ksiądz Henryk Mosing (1910–1999), lekarz, pedagog, duszpasterz, Lublin 2013, s. 10–11 (mps, ArBiblKUL).

6 J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 138.

7 Z. S t a n e k, Wspomnienia o księdzu Henryku Mosingu ze Lwowa, s. 1 (mps, w zbiorach prywatnych ks. Bronisława Baranowskiego).

8 Por. Plan pracy, „Dyszel w głowie”, Lwów, 2(1932), s. 8.

9 Por. W. Szczepański, Całe życie w służbie ludziom, „Niedziela”, 2000, nr 8, s. 12.

(3)

1. Powołanie sławnego doktora

Po cudownym nawróceniu św. Paweł odchodzi na pustynię, gdzie prze- bywa kilka lat (por. Ga 1, 15–18). Niewątpliwie był to bardzo ważny okres w jego życiu, bo właśnie tam podjął decyzję głoszenia spotkanego pod Damaszkiem Chrystusa (por. Dz 9, 3–6). Pustynią Henryka Mosinga, na której przebywał, był moment zajęcia Lwowa przez wojska radzieckie jesienią 1939 roku. Z przyjściem władzy sowieckiej rozpoczął się okres okrutnej deportacji ludności cywilnej w głąb ZSRR, na Syberię i stepy Kazachstanu10. Zaczęły się okrutne prześladowania ludzi wierzących i – jak wówczas mawiano – walka z religią. Nastąpiły aresztowania i morderstwa księży, biskupów, zakonników i sióstr zakonnych, burzenie i zamykanie ko- ściołów, cerkwi i niszczenie wszystkiego, co przypominało ludziom o Bogu.

Niszczono kulturę chrześcijańską, tradycję, sztukę sakralną, literaturę i księgozbiory o tematyce religijnej. Był to okres wielkiej próby dla ludzi wierzących w Chrystusa11. Zajęcie Lwowa w 1941 roku przez hitlerowców przyniosło szereg innych utrapień, lecz jednocześnie nastąpiła odwilż dla ludzi wierzących. Władze niemieckie pozwoliły bowiem na ograniczone wznowienie życia religijnego w kościołach12.

W tym czasie ogromne zniszczenia nastąpiły także wskutek wojny polsko-ukraińskiej13. Na skutek wielu tragicznych czynników doszło do wielkiego zniszczenia, demoralizacji i rozproszenia ludności zamieszkującej we Lwowie, w okolicach i na terenach dotkniętych fatalnymi wydarzeniami historycznymi. W tym trudnym czasie postawy kapłanów były różne: „jedni zostawali, inni wyjeżdżali, czy wręcz uciekali, by ratować życie”14. Wiosną 1946 roku do wyjazdu ze Lwowa do Polski zmuszony został także abp Eu- geniusz Baziak, metropolita lwowski15.

Henryk Mosing był wówczas kierownikiem laboratorium duru plamistego w Lwowskim Instytucie Epidemiologii i Mikrobiologii, a przez pewien czas także dyrektorem Instytutu. Po odbytych studiach medycznych Mosing rozpoczął swoją pracę naukowo-badawczą jako asystent Rudolfa Weigla16. Jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej H. Mosing przeprowadził

10 Por. J. Waligóra, Cierpiący pasterz, Rzeszów 2013, s. 110.

11 Por. tamże, s. 111; por. M. Koprowski, Kresy we krwi, Warszawa 2011.

12 Por. J. W o ł c z a ń s k i, Ksiądz biskup Jan Olszański. Duszpasterz − patriota − człowiek, w: Pasterz i twierdza..., dz. cyt., s. 10; por. J. Waligóra, Cierpiący pasterz, dz. cyt., s. 109–119.

13 Por. tamże, s. 114–117.

14 Tamże, s. 118.

15 Tamże, s. 131–138.

16 Prof. Rudolf Weigl (1883–1957) – założył laboratorium duru plamistego przy Zakładzie Biologii Ogólnej Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie i był wynalazcą szczepionki przeciwtyfusowej. Por. J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 145–155.

(4)

szereg badań w dziedzinie epidemiologii, których wyniki były publikowane w kraju i za granicą17.

Widząc ogrom zniszczeń oraz rozproszenie i zagubienie ludzi, rozu- miał ogromną potrzebę niesienia im pomocy, otuchy i ukojenia. W tym czasie − jak podaje ks. Oleg Salamon − Henryk Mosing miał przeczucie, że powinien pozostać we Lwowie, a jednocześnie w swoim wnętrzu rozpo- znawał powołanie do służby kapłańskiej. Doktor został jednak we Lwowie, pomimo iż namawiano go do wyjazdu do Polski, gdyż lwowską placówkę uważano za straconą, a jego potrzebowano do pracy. Na decyzję Mosinga o pozostaniu miało szczególnie wpłynąć stwierdzenie św. Ignacego Loyoli, które wypowiedział, gdy mu zarzucano, że wysyła do Indii najwybitniejsze- go członka tworzącego się zakonu jezuitów, utalentowanego absolwenta paryskiej Sorbony – Franciszka Ksawerego. Wówczas św. Ignacy miał od- powiedzieć: „Na stracone placówki skierowywać należy najlepszych albo nikogo nie skierowywać”18. Sam Mosing napisał: „Wydawało mi się, że jest to głos Boży, który przychodzi do mnie, lecz jeszcze mglisty i mało realny.

Podzieliłem się tymi myślami z ks. prof. Nowickim, późniejszym bisku- pem w Lubaczowie. Wyjeżdżał za kilka dni do Lublina. Zaskoczony moją decyzją, zaproponował, że uda się ze mną do arcybiskupa Baziaka, który też zapewne wkrótce wyjedzie. Arcybiskup, jako wielce pobożny kapłan, szukający we wszystkim woli Bożej, był raczej za wyjazdem kapłanów, bo kapłan powinien być razem ze swoją owczarnią, a jeśli wyjeżdża owczarnia, wyjeżdża i pasterz, dlatego uważał za swój obowiązek wyjechać w tych wa- runkach ze swą owczarnią, chociaż pragnął opuścić swoją placówkę jako ostatni. Mówił, że szukać należy woli Bożej, teraz nie ma seminarium, więc cóż w tych warunkach myśleć o kapłaństwie. Raczej nie pochwalał zamiaru pozostania tutaj, wszak mało szans przetrwania, a dla kraju pracować nale- ży, Ojczyzna wzywa. Jednak zostałem – obraz miłosiernego samarytanina, który stanął mi przed oczyma w czasie wahań i zniechęcenia, wątpliwości o celowość pracy tutaj, w 1946 r. w Moskwie, zadecydował”19.

Wewnętrzny głos powołania ciągle się wzmagał, dlatego Henryk Mosing szukał możliwości otrzymania święceń kapłańskich od biskupów Wilna i Rygi20, lecz bez skutku. Pan prowadził go nieznanymi drogami. Dopiero w 1956 roku otrzymał możliwość wyjazdu do Polski, o który się starał przez dłuższy czas. Będąc w Krakowie, doktor pisze o swojej drodze do kapłaństwa w następujący sposób: „I dziwne drogi Opatrzności, do Krako-

17 Wyniki te były przedrukowywane przez Międzynarodowe Biuro Higieny Ligi Narodów w Paryżu. Por. tamże, s. 146–147.

18 O. Salamon, Ks. Henryk Mosing „Ojciec Paweł” (1910–1999), s. 5 (mps w po- siadaniu aut. art.).

19 Rekolekcje ks. dr. Henryka Mosinga 1981, s. 8–9, cyt. za: O. Salamon, Ks. Hen- ryk Mosing..., dz. cyt., s. 5–6.

20 Tamże, s. 6.

(5)

wa przybył w 700-lecie św. Dominika i założenia klasztoru dominikanów wypuszczony z więzienia prymas kard. Stefan Wyszyński. Mój przyjaciel z czasów akademickich Jerzy Turowicz, redaktor «Tygodnika Powszech- nego», wystarał się o audiencję [...]. Z wielką życzliwością wysłuchał relacji o Kościele w naszym terenie, gdzie taki brak kapłanów. Chętnie podtrzymał ideę święcenia odpowiednich kandydatów. Powiedział, że to niestety nie w jego mocy, postara się przedstawić tę sprawę w Rzymie [...]. Wróciłem do Lwowa i wkrótce zaprzyjaźniłem się z ks. bp. Mikołajem Czarneckim.

Był on birytualistą – mającym prawo odprawiać w greckim i łacińskim obrządku, świetlana postać. Mieszkał pod Lwowem, gdyż w mieście nie mógł się zameldować; odwiedzałem go często [...]. Akceptował me plany, widząc brak kapłanów i bolejąc serdecznie, że tyle kapłanów greko-katolic- kich przeszło na prawosławie. W Wigilię Trzech Króli 1959 roku – święto, które zawsze robi na mnie duże wrażenie, udzielił mi tonsury, a następnie niższych święceń ostiariusza (świadkiem był o. Rafał Kiernicki OFM Conv).

Lektora miałem otrzymać w dzień mego ulubionego św. Józefa – niestety biskup zachorował, trafił do szpitala, przeprowadzono tam zabieg i stwier- dzono przerzuty rakowe; zmarł (2 IV 1959 r.). Sprawa utknęła – pozostała tylko gorąca modlitwa i ufność Bogu. Może to dobrze, bo robotnikom na niwie Bożej ufność – rzecz najważniejsza. W 1961 roku uzyskałem znów pozwolenie na wyjazd do Polski. Mój przyjaciel z ław uniwersyteckich, ks. Aleksander Fedorowicz, skontaktował mnie z kardynałem, spotkaliśmy się w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach. Dotrzymał swej obietnicy, uzyskał w Rzymie pozwolenie na święcenia bez odbywania studiów w semi- narium. Rozmawiał w tej sprawie z arcybiskupem Wenecji, Roncallim, który bardzo pochwalił ten zamiar, choć zdawał sobie sprawę z zagrożeń i małych szans do pracy, jak również z grożącego niebezpieczeństwa dla prymasa:

święcenia obywatela Związku Radzieckiego nie były zbyt bezpieczne, mogły być potraktowane jako ingerencja w sprawy drugiego państwa. Lecz − jak powiedział kard. Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII − warto ryzykować, aby choć jedna ofiara Mszy Świętej była na tych terenach odprawiona.

W pałacu swym nie mógł rozmawiać swobodnie, umówił się za kilka dni na spotkanie w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach. W największej tajemnicy nawet przed zakonnicami obstającymi kaplicę (bo i one mogą być niedyskretne) po Mszy Świętej kardynał udzielił mi święceń niższych, a po miesiącu, w dzień św. Mateusza święceń diakonatu i po trzech dniach święceń kapłańskich. Święceń prymas udzielił w swoim pokoju w godzinach wieczornych. Świadkami zaś byli dwaj bracia − ks. Aleksander Fedorowicz i Tadeusz Fedorowicz”21.

Po tych wydarzeniach do Lwowa wrócił już „inny” Henryk Mosing. Tylko ścisłe grono wtajemniczonych osób wiedziało, że jest on już kapłanem. Po

21 Tamże, s. 11–15; por. J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 168.

(6)

pewnym czasie był on znany wielu osobom już tylko jako ojciec Paweł lub ksiądz Paweł.

2. Początki posługi ojca Pawła

Ks. Mosing początkowo Msze święte mógł sprawować jedynie w OOO (OсобоOпасныйOтдел – Oddział Szczególnie Niebezpieczny) w zakładzie pracy – w Instytucie Epidemiologii, Mikrobiologii i Higieny, przy ulicy Zie- lonej22. Miejsce to było bezpieczne pod względem zachowania tajemnicy, ponieważ dostęp do tegoż laboratorium był bardzo ograniczony z uwagi na niebezpieczeństwo zakażenia się tyfusem lub inną chorobą zakaźną.

Jeden ze świadków życia ojca Pawła, Tarsycjusz Edward Pleszewski, który pracował w tym czasie w laboratorium pod kierownictwem doktora i na jego zaproszenie brał udział w sprawowaniu Eucharystii, wspomina, że

„ci, którzy wchodzili do środka OOO, bali się nawet dotknąć czegoś, by nie być zakażonym”23. Zanim ksiądz Paweł zaczął jednak odprawiać Msze święte w OOO, zadbał o ścisłą konspirację. Po powrocie z Polski poprosił jedną z pracownic, by na oknach jego pracowni powiesiła grube firanki, na co zareagowała zdziwieniem24. Sens tej prośby pracownica zrozumiała później, kiedy sama jako osoba zaufana została zaproszona przez doktora na sprawowaną przez niego agapę, podczas której tymi grubymi firankami szczelnie zasłoniono okna25. Po pewnym czasie msze, tak zwane „studenc- kie”, były odprawiane w domu Stanisławy Nowosad. Potrzebę sprawowania takiej Eucharystii nasilały prześladowania wierzącej młodzieży, zwłaszcza studenckiej, ze strony reżimu komunistycznego. Wówczas za uczestnictwo w liturgii świętej lub innym nabożeństwie w kościele lub cerkwi studenta wyłączano z uczelni26.

W tamtym czasie odprawianie Mszy świętej bez zezwolenia władz pań- stwowych było traktowane jako ciężkie przestępstwo. Wykroczeniem było również przyjmowanie święceń kapłańskich przez obywateli ZSRR, bez zezwolenia władzy. Doktor Mosing, świadom ciążących na nim zagrożeń z tytułu sprawowania czynności kapłańskich, musiał być bardzo ostrożny w swoich działaniach i doborze uczestników tajnych mszy. Zapraszał na nie tylko on sam27, nikt inny nie mógł tego uczynić pod karą grzechu ciężkiego28.

22 Por. tamże, s. 169.

23 Wywiad z T.E. Pleszewskim, przeprowadzony 06.01.2014 we Lwowie (nagranie w posiadaniu aut. art.).

24 Wywiad ze Stanisławą Nowosad, przeprowadzony 04.01.2014 przez S. Nowosada we Lwowie (nagranie w posiadaniu aut. art.).

25 Pracownicą tą była ciocia Stanisławy Nowosad – Julia Polak. Tamże.

26 Relacje ustne, 12.04.2014 (w zbiorach prywatnych ks. Bronisława Baranowskiego).

27 Wywiad z T.E. Pleszewskim..., poz. cyt.; Wywiad ze Stanisławą Nowosad..., poz. cyt.,

28 Tamże.

(7)

Grono wtajemniczonych osób powiększało się, dlatego po jakimś cza- sie doktor wraz z niezłomnymi świadkami Chrystusa zaczął gromadzić się w środy, w domu zaufanej osoby przy ulicy Słowackiego 6/129, tworząc – podobnie jak święty Paweł Apostoł − Kościół domowy (por. Rz 16, 5a;

1Kor 16, 19b). Konieczność taka wiązała się prawdopodobnie z chęcią za- spokojenia potrzeb duchowych osób spoza środowiska Instytutu, będących zaufanymi ojca Pawła. Osoby te nie miały szans dostać się do laboratorium Instytutu, gdyż wejście tam było możliwe tylko dla posiadaczy specjalnych przepustek. Innym powodem mogło być bezpieczeństwo ks. Mosinga oraz innych uczestników liturgii. Spotkania w mieszkaniu prywatnym, pomimo iż wiązały się z niebezpieczeństwem wtargnięcia milicji lub funkcjonariu- szy KGB, to jednak umożliwiały uczestnictwo w liturgii szerszemu gronu wiernych.

Jak wspominają uczestnicy tych spotkań, Stanisława Nowosad i Tar- sycjusz Edward Pleszewski, Msza święta była szczytowym wydarzeniem wieczoru. Po Eucharystii rozpoczynała się agapa przy herbacie i kawie.

Uczestnicy po kolei przygotowywali referaty, które wygłaszano pod- czas poczęstunku30. Atmosfera tych spotkań przypominała opisy zebrań pierwszych gmin Kościoła z Apostołem Pawłem (por. Dz 20, 7–8.11).

Spotkania eucharystyczno-katechetyczne odbywały się w tym domu przez kilka lat31. Następnie zostały przeniesione do kogoś innego32. Trudno w obecnej chwili ustalić, co było przyczyną takiej zmiany. Również bliżej nieznana jest przyczyna zawieszenia tych spotkań po krótkim czasie33. Można domniemywać, że poczyniono te kroki w trosce o bezpieczeństwo uczestników.

3. Szeroki zasięg misyjny

Sobór Watykański II w dekrecie Ad gentes divinitus wyjaśnia, że misja- mi są „specjalne przedsięwzięcia, które wysłani przez Kościół głosiciele Ewangelii, idąc na cały świat, podejmują celem wykonania zadań głoszenia Ewangelii i zakładania Kościoła wśród narodów lub grup niewierzących w Chrystusa [...], gdzie Kościół nie zapuścił jeszcze swych korzeni [...], aby ludzie odrodzeni dzięki słowu Boga, włączani byli przez chrzest do Ko- ścioła, który jako Ciało Słowa Wcielonego karmi się i żyje słowem Bożym i chlebem eucharystycznym” (DM, n. 6).

Doktor Mosing (ojciec Paweł) często wyjeżdżał w delegacje do różnych zakątków ZSRR na sympozja naukowe oraz konsultacje w miejsca ognisk

29 Tamże.

30 Wywiad z T.E. Pleszewskim..., poz. cyt.; Wywiad ze Stanisławą Nowosad..., poz. cyt.,

31 Tamże

32 Tamże.

33 Tamże.

(8)

chorób zakaźnych. Podczas takich podróży wyszukiwał on osoby spragnione Chrystusa i oderwane od życia sakramentalnego przez całe lata lub nawet dziesiątki lat. A kiedy już takie osoby odnajdywał, z wielką radością służył im swą posługą kapłańską. Ojciec Witalij Słobodian wspomina opowiada- nie ks. Mosinga o pewnym zdarzeniu: „Wspominał, że kiedyś pojechał na Syberię, w drodze zepsuł się autobus, na dworze 40-to stopniowy mróz.

Myśleli, że już zamarzną, nadjechało jednak auto i zatrzymawszy go, mogli dojechać do miasta. W czasie rozmowy dowiedzieli się, że zabrał ich pełnomocnik do spraw wyznaniowych w tym rejonie, jednak matka jego Polka już od czasu zesłania (ponad 40 lat) nie była u spowiedzi34. Ks. doktor, będąc świadom niebezpieczeństwa sytuacji, jednak prosi o adres matki, pan pełnomocnik przywiózł go pod dom i wskazawszy mieszkanie, pojechał. Ks. dr wszedł do mieszkania, gdzie poznał się ze staruszką matką i jej córką, która miała ok. 40 lat, matka sama ją ochrzciła «z wody». Córka opowiadała: «Od urodzenia jestem kaleką, matka uczyła mnie modlitwy, opowiadała o Panu Bogu, o kościele, nabożeństwach, Mszy św., nigdy nie miałam wątpliwości, a wczoraj pomyślałam sobie: Czy Pan Bóg naprawdę jest, skoro już tyle czasu minęło, a ja jeszcze nie widziałam księdza i nie miałam możliwości przystąpić do sakramentów św., a dzisiaj cud, ksiądz jest w naszym domu, spowiada, odprawia Mszę św., udziela Komunii św.».

Ks. dr mówił, że był to moment, w którym czuł niezmierną wdzięczność Panu Bogu za dar kapłaństwa”35.

Oprócz działań w terenie, ojciec Paweł w pewnym momencie rozpoczął swoją systematyczną działalność na Podolu w Miaskówce, pomagając w pracy duszpasterskiej o. Darzyckiemu36. Trudno prześledzić wszystkie okoliczno- ści, dokładny czas i ustalić grono osób, które przyczyniły się do pierwszego spotkania Henryka Mosinga z o. Martynianem Wojciechem Darzyckim.

Wiadomo, że o. Darzycki po powrocie z łagrów sowieckich, gdzie był zesłany na dziesięć lat, a po siedmiu latach został zwolniony, poważnie zachorował z powodu wycieńczenia. Był to rok 1957 lub 1958. Wierni z parafii, w której

34 Prawdopodobnie pełnomocnik przyznał się do polskiej narodowości swej matki z racji tego, że mógł zapytać ojca Pawła, skąd oni przyjechali, a powodem do takiej rozmowy mogła być wymowa doktora, kiedy mówił po rosyjsku, używał jaskrawego akcentu polskiego.

35 W. Słobodian, OJCZYM – wspomnienie o ks. prof. Henryku Mosingu, cz. I (mps w posiadaniu aut. art.).

36 O. Wojciech Darzycki OFM Obs., ur. 14.02.1918 r. we wsi Jagieła koło Prze- worska; w zakonie od 1934 r.; w 1943 r. został wyświęcony na kapłana we Lwowie.

Od 1944 do 1945 roku pracował na Żytomierszczyźnie; został aresztowany w marcu 1945 r. i skazany na 8 lat łagrów, oskarżony − jak sam opowiadał − „za to, że może coś złego zrobić dla państwa sowieckiego”; został zesłany do obozu Susuma nad Kołymą; zwolniony w 1952 r., po siedmiu latach powrócił na Ukrainę i od 1957 r.

duszpasterzuje w Miaskówce w woj. winnickim; obsługiwał Mołoczany, Szarogród, Kopijawkę, Czeczelnik, Brahiłow i inne parafie; por. J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 173 (przypis 166).

(9)

służył, obawiając się o jego życie musieli zwrócić się o pomoc lekarską37. Dano wówczas znać do Lwowa, że księdzu potrzebna jest pomoc medyczna.

O. Darzycki miał dużego guza w gardle i był w takim stanie, że przyjaciele w kapłaństwie − ks. Chomicki i ks. Drzepecki przygotowywali się już do jego pogrzebu. Jeden z nich miał udzielić choremu sakramentu namaszczenia chorych (jak w tym czasie mówiono „ostatniego namaszczenia”) w piątek, w dniu przyjazdu Henryka Mosinga. Wieczorem tego samego dnia przyjechał doktor Mosing, zaprowadzono go do umierającego. Po obejrzeniu chorego powiedział, że już w najbliższą niedzielę o. Darzycki będzie odprawiać sumę w kościele. Taka opinia doktora wywołała oburzenie wśród księży, przyjaciół chorego. Po przeprowadzonych zabiegach, w nocy z piątku na sobotę, wrzód pękł, co spowodowało polepszenie się stanu chorego w sobotę.

Słowa doktora sprawdziły się i o. Darzycki w niedzielę odprawił sumę, choć jeszcze miał owinięte chustą gardło i nie wygłosił kazania.

Od tego spotkania rozpoczęła się wielka przyjaźń o. Darzyckiego i dok- tora Mosinga, a później ojca Pawła. Właśnie do Miaskówki i innych miej- scowości, które obsługiwał o. Darzycki, przyjeżdżał w ciągu dziesiątków lat z pomocą kapłańską ojciec Paweł, narażając się na niebezpieczeństwo aresztowania. Podczas przyjazdów spowiadał całymi godzinami rzesze ludzi w pierwsze piątki i soboty miesiąca w specjalnym konfesjonale, w któ- rym tylna ścianka służyła jako potajemne drzwi do sąsiedniego pokoju.

Konfesjonału tego używano w następujący sposób: o określonej godzinie o. Darzycki wchodził do niego i zaczynał spowiadać. W odpowiednim momencie do spowiedzi przystępował jeden z zaufanych ministrantów.

W tym samym czasie o. Darzycki po kryjomu wychodził przez tylne drzwi konfesjonału do sąsiedniego pokoju, a stamtąd na miejsce o. Darzyckiego wchodził ojciec Paweł. Ministrant odchodził od konfesjonału, a ks. Mosing zaczynał spowiadać penitentów. Ojciec Darzycki mógł w tym czasie udać się po kryjomu do chorych w domach lub wyjechać z inną posługą. Przy drzwiach pokoju sąsiadującego z tajemnymi drzwiami konfesjonału zawsze dyżurowali zaufani parafianie. Gdy otrzymywali oni sygnał od dyżurujących na zewnątrz o zbliżających się osobach spoza wspólnoty parafialnej, wy- prowadzali o. Pawła z konfesjonału na czas pobytu obcych osób w kościele.

Gdy zagrożenie mijało, ten wracał znowu do konfesjonału, by spowiadać licznie przybywających z okolicznych miejscowości wiernych.

Po takich pobytach w parafii z Miaskówki odwożono ojca Pawła na stację kolejową Wapniarka. Do samochodu ojciec wsiadał przy zakrystii, zasiadał na tylnym siedzeniu, ubrany w płaszcz kobiecy i zawinięty w chustę kobiecą,

37 Ponieważ mieli wielką obawę, że jeśli skorzystają z pomocy lekarza ze szpitala rejonowego, to o. Darzycki zabrany do szpitala, mógłby już stamtąd nie wrócić. Obawiano się, że ktoś z tajnych funkcjonariuszy KGB z grona personelu szpitala mógłby przyczy- nić się do śmierci księdza. Znane w tym czasie były przypadki, że osoby nieprzychylne systemowi totalitarnemu były pozbawiane życia w szpitalach.

(10)

obok niego siadała jeszcze jedna zaufana parafianka, a przednie siedzenie samochodu zajmował o. Darzycki. Ta maskarada była przygotowywana z po- wodów konspiracyjnych, ponieważ droga wyjazdowa spod kościoła przebiegała pod oknami domu naczelnika Rady Sołeckiej w Miaskówce, wrogo nasta- wionego do wspólnoty parafialnej i najprawdopodobniej donosiciela KGB.

Z Wapniarki o. Paweł pociągiem wracał do Lwowa. „Potrzeba było wielkiej mądrości, ofiarności i dużego wyczucia rzeczywistości, aby tyle lat służyć Kościołowi w latach szczególnie trudnych” – mówi Władysław Szczepański w swoich wspomnieniach o Henryku Mosingu i jego pracy duszpasterskiej38. Słowa te są szczególnie trafne w kontekście posługi ojca Pawła.

Ks. Henryk Mosing przez swoje wyjazdy docierał do wielu innych miejsc w różnych regionach ówczesnego ZSRR. Z pomocą duszpasterską jeździł do Kiszyniowa, gdzie duszpasterzował zaprzyjaźniony ks. W. Zawalniuk39. Systematycznie także wyjeżdżał z posługą duszpasterską na Kaukaz do różnych miast i miejscowości, takich jak: Tbilisi, Piatigorsk, Prochładno- je, Minwody, do wspólnot katolików często niemieckiego pochodzenia, posługując im w języku danej wspólnoty40. Należy podkreślić, że przy tak rozległych geograficznie terytoriach posługi oraz sporej liczbie wspólnot, które odwiedzał ojciec Paweł, posiadał on umiejętność precyzyjnego pla- nowania. Jak wspominał wieloletni pomocnik i asystent jego wyjazdów misyjnych, bp Leon Mały, ojciec Paweł potrafił planować swoje wyjazdy do poszczególnych wspólnot nawet na rok wcześniej (bez dodatkowych potwierdzeń aktualności spotkania)41, nie zważając na różne przeciwności, trudności i koszty takiego wyjazdu. Pewnego razu, gdy nie udało mu się kupić biletów na pociąg i dojazd do Miaskówki z posługą w pierwszy piątek miesiąca, ojciec − chcąc dotrzeć na czas − wynajął prywatny samochód, co było wówczas trudnym i skomplikowanym przedsięwzięciem42. Dojeżdżał on także do Hreczan koło Chmielnickiego, Baru, Murafy, Gródka, Żmerynki, Szarogrodu, Brahiłowa, gdzie mieszkała duża liczba katolików narodowości polskiej43. Bywał także w Chersoniu i Nowej Kachowce (w Tawrijsku) na południu Ukrainy44.

38 W. Szczepański, Całe życie w służbie ludziom. Wspomnienia Władysława Szcze- pańskiego o ks. prof. Henryku Mosingu, „Gazeta Lwowska”, 205(1999), nr 20, s. 4.

39 Por. J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 174.

40 Por. tamże, s. 175.

41 L. Mały, Wywiad z bp. Leonem Małym, przeprowadzony 29.04.2014 we Lwowie (nagranie w posiadaniu aut. art.).

42 Por. P. Mały, Wywiad z ks. Piotrem Małym, przeprowadzony 01.05.2014 (nagranie w posiadaniu aut. art.)

43 Z relacji ustnych ks. Henryka Mosinga i ks. B. Baranowskiego; por. J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 173–175; por. Y. Sviderska, Ksiądz Henryk..., dz. cyt., s. 27.

44 L. Mały, Wywiad z bp. Leonem Małym..., poz. cyt.

(11)

Spośród miejsc zaangażowania ks. Mosinga warto bliżej przyjrzeć się jego wieloletniej pracy w Gródku Podolskim (Gorodok, woj. chmielnic- kie)45. Począwszy od końca lat siedemdziesiątych, ojciec przyjeżdżał tam, posługując w sakramencie pokuty i pojednania46. Potrafił spędzać w konfe- sjonale po 8–10 godzin, a czasem i dłużej bez żadnej przerwy47. Wyjazdy do Gródka zaowocowały mocną i trwałą przyjaźnią z tamtejszym wieloletnim proboszczem ks. Władysławem Wanagsem48.W latach 1988–1992 ojciec Paweł przyjeżdżał do Gródka w każdą prawie sobotę i niedzielę49. Podczas pobytu intensywnie pomagał proboszczowi. Zazwyczaj razem z ks. Bro- nisławem Baranowskim50 i ministrantem wyjeżdżał w niedzielę rano do okolicznych kościołów, znajdujących się w promieniu 40–50 kilometrów.

Ponadto − pomimo swego podeszłego wieku, kierując się pragnieniem bycia dyspozycyjnym w służbie Chrystusowi − na prośbę biskupa Jana Olszańskiego podjął się w latach 1991–1992 obowiązku wykładowcy języka greckiego i kultury antycznej w seminarium duchownym diecezji kamie- niecko-podolskiej w Gródku Podolskim51.

Świadectwem potwierdzającym szczególny i heroiczny charakter posługi duszpasterskiej ojca Pawła Mosinga w misyjnych warunkach byłego Związku Radzieckiego są słowa papieża Jana Pawła II, skie- rowane do zebranych w dzień jego pogrzebu: „Po zasięgnięciu opinii, wiedząc, jak wiele dobra uczynił ludziom w latach wojny i w okresie powojennym, wraz z kardynałem prymasem przychyliliśmy się do jego prośby o dyspensę od studiów teologicznych i o udzielenie święceń ka- płańskich. Wiem, że naszego zaufania nie zawiódł. Z wielką gorliwością, jako lekarz i kapłan, pełnił swoją pasterską misję od wschodniej Ukrainy aż po Kaukaz i Syberię”52.

Lublin Andriy Yastremskyy

45 Por. J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 174; M. Koprowski, Kresy we krwi, dz. cyt., s. 52.

46 Por. tamże; J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 174.

47 Por. tamże; M. Koprowski, Kresy we krwi, dz. cyt., s. 52.

48 Por. tamże, s. 52–53; J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 174.

49 Por. tamże, s. 174–176; A. Remineć, Społeczne znaczenie pracy duszpasterskiej i służby medycznej księdza Henryka Mosinga 1910–1999, Lwów 2007, s. 81 (mps, ArBibl WSD we Lwowie).

50 Bronisław Baranowski, ur. 1938 r. w Komargrodzie koło Tomaszpola (woj. win- nickie), uczył się w szkole weterynarii w Tulczynie, pracował jako laborant we Lwowie.

Od 1957 r. uczeń, a następnie najbliższy współpracownik ks. H. Mosinga, tajemnie wyświęcony na kapłana w 1979 r. w Lubaczowie.

51 J. Niemiec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 176.

52 Por. Kopia telegramu Jana Pawła II, (w posiadaniu aut. art.), s. 1–2; por. J. Nie - miec, Wiem, że naszego zaufania..., art. cyt., s. 177–178.

(12)

SUMMARY

Henryk Mosing (1910–1999), a renowned scholar, was an outstanding micro- biologist of XX th century who contributed to the survival of dozens of thousands of people from typhoid fever and other contagious diseases in the former Soviet Union. He simultaneously took holy orders in secret and for over thirty years served as a Roman Catholic priest making use of the opportunities provided by his professional job. Naming St Paul, the Apostle of the Nations, as his patron saint, he did his best to follow his example. He led his missionary-pastoral activity on the vast areas of the Soviet Union, a country based on the ideology of the crusading atheism. He often performed his service under the threat of death risking being arrested for a hostile activity towards the state, long imprisonment and even the most tragic consequences. Even though, he served tirelessly, with a great love towards a fellow man and for the glory of God.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The frequency of repetition of key attributes per idea from each group (per participant) shows that the solution ideas generated by the text group significantly repeated elements

Jako przykład może posłużyć włączenie do części pierwszej referatów Andrzeja Korytki (Kilka uwag o wstępie do badań historycznych), Marty Sienkie- wicz (Wstęp do badań

Having discussed all the considerations that influence the use of glass in conservation of historic buildings – compatibility, transparency, reversibility – one

Człowiek jest osobą i powinien być traktowany jako osoba.. Kultura ma propagować

Problem wykorzystywania dzieci w walkach zbrojnych stał się jedną z plag współcze- snego świata oraz istotnym aspektem międzynarodowych działań stabilizacyjnych, podej- mowanych

W latach następnych, wraz z Myśliborzem, Barlinkiem, Dankowem i Strzelcami, Chojna była głównym oparciem dla Wittelsbachów. Rada miejska 15 V 1352 roku była arbitrem w

concept given in these performance requirements is to develop a standardized response monitor (SRM) with two standard sensors, several user-selectable sensors, necessary

Genome-wide coexpression of steroid receptors in the mouse brain: identifying signaling pathways and functionally coordinated regions.. Mahfouz, Ahmed; Lelieveldt, Boudewijn;