• Nie Znaleziono Wyników

Od Miechowa do Coburga : Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych w marszu na zachód

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Od Miechowa do Coburga : Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych w marszu na zachód"

Copied!
55
0
0

Pełen tekst

(1)

Czesław Brzoza

Od Miechowa do Coburga : Brygada

Świętokrzyska Narodowych Sił

Zbrojnych w marszu na zachód

Pamięć i Sprawiedliwość 3/1 (5), 221-274

(2)

C zesła w Brzoza

Od M iechow a do Coburga.

Brygada Świętokrzyska

N arodow ych Sil Zbrojnych

w marszu na zachód

Brygada Św iętokrzyska była najw iększą jed nostką po lo w ą p o w o łan ą do życia przez N a ro d o w e Siły Z b ro jn e n a ziem iach polskich i być m oże w łaśnie dlatego jej początkow e dzieje są już stosunkow o dobrze zn an e1. Z aczątkiem Brygady był trzybatalionow y 204. pp Z iem i Kieleckiej, utw o rzo n y w czerw cu 1944 r. w re ­ jonie K aw ałkow ic i M irogoniow ic w pow iecie opatow skim - n a podstaw ie ro z ­ kazu k o m en d an ta V O kręgu N S Z (Kielce) mjr. „O lgierda M irskiego”, „K ordia­ n a ” (N .N .) - z grup partyzanckich operujących na Kielecczyżnie, a częściowo także w yw odzących się z Lubelszczyzny. D ow ódcą pu łk u został m jr Eugeniusz K erner „K azim ierz”, „Jan B alcerow ski”2. Używane określenia pułk, batalion, ko m p an ia - po d o b n ie jak w przypadku jednostek partyzanckich innych u g ru p o ­ w ań - niew iele m iały w spólnego z rzeczywistością. Cały pułk, liczący około 4 5 0 - 5 0 0 ludzi, nie o siągn ął b o w iem n aw et stan u etato w e g o p rzew id zian eg o w p rz ed w o jen n y c h re g u la m in a ch W ojska P olskiego d la b a ta lio n u . Jeg o dzieje jako sam odzielnej je d n o stk i zakończyły się w L asocinie, w k tó ry m n a m ocy decyzji Rady Politycznej N S Z Z ac h ó d z 10 sierp nia 1944 r.3 oraz w ydanego w jej następstw ie rozkazu specjalnego n r 3 K om endy O kręgu Kieleckiego N S Z z 11 sierpnia 1944 r.4, ustalającego zasady organizacyjne i obsadę personalną, przy stąpiono do form ow ania G rupy O peracyjnej Z ach ó d , k tó ra ograniczyła się tylko do Brygady Świętokrzyskiej, od początku dow odzonej faktycznie przez mjr. A ntoniego Szackiego „B ohuna”, „D ąbrow skiego”.

1 B. H illebrand, Brygada Świętokrzyska N S Z , „Wojskowy Przegląd H istoryczny” 1964, nr 1; idem,

Partyzantka na Kielecczyżnie 193 9 -1 9 4 5 , wyd. 2, Warszawa 1970; Z.S. Siemaszko, N arodow e Siły Zbrojne, Londyn 1982; L. Zebrow ski, R. Sierchuła, Brygada Świętokrzyska N S Z , Poznań 1994;

M.J. Chodakiewicz, N arodowe Siły Zbrojne. „Ząb” przeciw dw u wrogom, wyd. 2, Warszawa 1999; A. Bohun-D ąbrowski, Byłem dowódcą Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Pamięt­

nik dowódcy. Świadectwa żołnierzy. D okum enty, Londyn 1984; J. Jaxa-M aderski, N a dwa fronty. Szkice z w alk Brygady Świętokrzyskiej, Lublin 1995.

2 S. Korwin, Brygada Świętokrzyska, cz. 1: N a terenie Polski, „Zeszyty do H istorii N arodow ych Sił Zbrojnych” (Chicago) 1964, z. 3, s. 51; J. Jaxa-M aderski, op. cit., s. 9 0 -9 2 .

3 Kserokopia zarządzenia w: „Zeszyty do H istorii N arodow ych Sił Z brojnych” 1964, z. 3, s. 50.

4 Rozkazy dzienne Brygady Świętokrzyskiej N arodowych Sił Zbrojnych 1 9 4 4-1945, Kraków 2003, s. 1-3.

<

>

po

(3)

Pow stanie Brygady w iązało się n ajpraw do po do bn iej z tym , ze także inne o r­ ganizacje konspiracyjne, zwłaszcza AK i AL, utw orzyły już duże zgrup ow ania lub przystąpiły do ich organizow ania. D la istniejących w tym czasie od działów p a r­ tyzanckich N S Z ta o statnia okoliczność m iała p raw d o p o d o b n ie znaczenie decy­ dujące, ich rozproszone grupy nie m ogły bow iem być konkurencją dla scentralizo­ w anych, dużych jednostek polsko-kom unistycznych. Logika rozw oju w ydarzeń nakazyw ała skoncentrow anie w łasnych sił. N a podstaw ie rozkazu z 11 sierpnia 1944 r. pow stała B rygada Świętokrzyska, w której skład w szedł u tw o rzo ny w cze­ śniej 204. pp Z iem i Kieleckiej oraz - złożony w znacznym stopniu z przybyłych z Lubelszczyzny oddziałów N S Z - 202. pp Z iem i Sandom ierskiej. W rzeczyw i­ stości now o p ow stała jedno stka praw ie do koń ca swych dziejów n a ziem iach p o l­ skich (podobnie jak wcześniej 204. pp) była raczej zlepkiem odd ziałów p a rty ­ zanckich niż scentralizow anym organizm em .

U stalona w początkach sierpnia 1944 r. stru k tu ra organizacyjna p rzetrw ała w zasadniczym zarysie praw ie p ó ł ro k u . Pod koniec 1944 r. d o w ó dztw o Bryga­ dy, stacjonujące w ów czas w rejonie M iechow a, gościło insp ektora N S Z Z ach ó d gen. Z ygm unta Broniewskiego „Boguckiego”. W czasie jego p obytu (2 4 -2 7 g ru d ­ n ia 1944 r.)5 zapadły m .in. decyzje o reorganizacji jednostki. Z ostały one zaw ar­ te w „ściśle tajnym ” rozkazie z 2 stycznia 1945 r., k tó ry w p ełn i w szedł w życie niecały tydzień później. Z godnie z nim Brygada składała się z od działów lin io ­ w ych, podległych b ezpośrednio jej dow ództw u , oraz trzech pułków : Św iętokrzy­ skiego, Jasnogórskiego i Legii N adw iślańskiej. D okon an e zm iany łączyły się naj­ p raw do p o d o b n iej z zam iarem rozb u d o w an ia w iosną 1945 r. p u łk ó w w większe jednostki, czego - ze w zględu n a rozw ój sytuacji - nie zdołano już zrealizow ać. W skład każdego z p u łk ó w w chodziły dw a bataliony, liczące łącznie trzy k o m p a­ nie, i p lu to n cekaem ów (dw a cekaem y i piat). N azw y od działów (pułk, batalion, kom pania, pluton) były czysto um ow ne. W rozkazie p o d an o także obsadę d o ­ w ó d ztw a Brygady oraz poszczególnych pododdziałów . Z m iany personalne, p rzy ­ najm niej na szczeblu centralnym , nie były zbyt duże. D o w ó dztw o spoczyw ało nadal w rękach „B ohuna”, jego zastępcą był m jr W ładysław M arcinkow ski „Jaxa” . Szefem sztabu pozostał m jr L eonard Z u b -Z dano w icz „Z ą b ”, n a czele o d ­ działów stali: I (organizacyjnego) i IV (kw aterm istrzow skiego) - m jr Stefan M a r­ cinkow ski „Poraj”, II (wyw iadowczego) - kpt. D ionizy Ścisło „W iktor” (zastępo-

222

w any przez por. „M ieczysław a” [N .N .]), III (operacyjno-w yszkoleniow ego) - kpt. W acław Janikow ski „Wilk”, V (łączności) - m jr W alerian M ielczarek „Wo- łyniak” i VI (ośw iatow o-w ychow aw czego) - rtm . Jerzy D obrzański6 „Z a rem b a”. K w aterą G łów ną kierow ał m jr Jerzy Szyller „ J u r”, a podlegali m u szefowie służ­ by sanitarnej - kpt. dr Jan (Ludgar) Z ary ch ta „ Z a r”, duszpasterskiej - ks. kpt. Franciszek Błaż „ M ró z ”, uzbrojenia - chor. „Śm ieszny” (N .N .), w eterynaryjnej - st. sierż. pchor. - „Pogończyk” (N .N .) oraz oficer żyw nościow y - pp or. „ O p o r­ n y ” (N .N .), oficer taborow y - rtm . „ Z u b r” (N .N .), oficer gospodarczy - st. sierż.

5 Ibidem, s. 110, 113.

6 W okresie międzywojennym używał nazwiska Dobrzański, w czasie służby w kom paniach w ar­ towniczych w ystępow ał pod nazwiskiem Zaleski, a po wyemigrowaniu do USA - Jerzy Dobrzański- -Zaleski i tak też podpisał swoją relację. W latach okupacji nosił pseudonim „Zarem ba”, który bar­ dzo często zapisywano „Z aręba”.

(4)

„K lem ens” (N .N .), szef kancelarii - kpr. z cenzusem „K rystyna” (N .N .) i d o ­ w ó d c a p lu to n u ż a n d a rm e rii - por. S tefan C elicho w sk i „Skalski”, d o w od zący ró w n o c ześn ie k o m p a n ią asystencyjną. Je d n o stk a m i p o d leg ły m i b ez p o śred n io d o w ó d z tw u B rygady dow odzili: o d d ziałe m k aw alerii - p or. „Je rzy ” (N .N .), k o m p an ią telegraficzną - por. „K obus” (N .N .), k o m p an ią saperów - k pt. „K o r­ czak” (N .N .), k o m p an ią szkolną - por. Tadeusz Ż ółkiew ski „ M o st” (zastępca por. „L eśny” [N .N .]) i p lu to n em artylerii - por. R om an Bisping „ G ro t” (zastęp­ ca por. „Jacyna” [N .N .]). O bsada p erso n aln a pozo stały ch o d d ziałó w zob. aneks, tabela nr 1.

B rygada była najliczniejszą jed n o stk ą p o lo w ą N S Z . W m om encie p o w o łan ia jej do życia skupiała o k o ło 850 żołnierzy (tj. w e d łu g stan ó w etato w y ch W P ok o ło jednego b atalio n u ). W n astęp n y ch m iesiącach p ow o li, ale n ieu stan n ie się pow iększała, a w szczytow ym okresie, jesienią 1944 r., m iała liczyć ok o ło 1200 osó b 7. P óźną jesienią 1944 r. zaczął się p roces o d w ro tn y - zm niejszania stan ó w osobow ych, co było zresztą charakterystyczne dla w szystkich u g ru p o w a ń p a r­ tyzanckich. W tym okresie o p ero w an ie dużych jed n o stek nie b ard zo już było m ożliw e. K ielecczyzna znalazła się w strefie p rzy fro n to w ej, w zw iązku z czym coraz więcej było tu o d d ziałó w niem ieckich. S tacjonow ały o ne w zdecy d o w a­ nej w iększości m iejscow ości i utrzym yw ały ze sobą stały k o n ta k t, co u tru d n ia ­ ło p a rty z a n to m przem arsze, znajdow anie k w a te r i aprow izację. W ted y też b ry ­ gady AL w ycofały się za W isłę, a kieleckie zg ru p o w an ie AK było z w o ln a dem o bilizow ane. P od kon iec 1944 r. B rygada by ła jedy ną w iększą pozo stającą w tere n ie jed n o stk ą p artyzancką, choć jej liczebność spadła, zbliżając się do sta­ n u p oczątk o w eg o . W edług m eld u n k u p rzesłan ego przez „B o h u n a” do K o m en­ dy G łów nej N S Z liczyła o n a 6 g ru d n ia 1944 r. 822 ludzi, w tym 73 oficerów , 92 p o d ch o rąży ch , 164 p o d o fic e ró w i 493 szereg ow có w 8. Po 7 g ru d n ia d o łą ­ czyło do niej już niew ielu - do m o m en tu w ym arszu o d n o to w a n o w rozkazach przyjęcie zaledw ie kilkudziesięciu osób. Isto tn e n ato m iast było u tracen ie k ilk u ­ dziesięcioosobow ego o ddziału por. W ładysław a K ołacińskiego „ Ż b ik a ” . Z o sta ł on wysłany, aby zlikw idow ać p o ste ru n e k niem iecki i w zw iązku z szybkim p o ­ stępem ofensyw y radzieckiej nie zd o łał już połączyć się z B rygadą p rz ed jej w y ­ m arszem na zachód. N iek tó rz y k ro n ik arze B rygady tw ierdzili, zaw yżając chy­ b a szacunki, że w m om encie opuszczenia p o w iatu m iechow skiego liczyła o na

o k o ło 850 żo łn ierzy 9.

223

Brygada praw ie o d początku była nieźle jak na w aru n k i konspiracyjne u z b ro ­ jona. Jej w yposażenie w b ro ń i am unicję w m om encie p o w o łan ia do życia ilu­ struje poniższe zestaw ienie.

W ynika z niego, że - niezależnie od tego, czy B rygada liczyła w ów czas 7 00 , czy 850 ludzi - tylko o k o ło 5 0 -6 0 p ro c . p a rty z a n tó w m iało jakiekolw iek uzbrojenie, a n a k arab in ręczny, p o d staw o w e w yposażenie p arty z an ta, p rz y p a­ dało zaledw ie sześć nab o i, co w ystarczało jedynie n a stoczenie k ró tk o trw a łe j

7 M .J. Chodakiewicz, op. cit., s. 193; Z.S. Siemaszko (op. cit., s. 146) podaje, że Brygada w m o­ mencie utw orzenia liczyła ok. siedmiuset żołnierzy.

8 Narodow e Siły Zbrojne. D okum enty, struktury, personalia, t. 3, Warszawa 1996, s. 15.

9 K. Karolewicz, Brygada Świętokrzyska, cz. 2: W marszu na Zachód, „Zeszyty do H istorii N aro ­ dowych Sił Zbrojnych” (Chicago) 1964, z. 3, s. 67.

(5)

Tabela nr 1. W yposażenie Brygady Świętokrzyskiej w broń i amunicję w sierpniu 19 4 4 r.

Rodzaj broni Liczba

(sztuki)

Amunicja (sztuki)

D ziałko p rzeciw pancerne 1 18

Ciężkie karabiny m aszynow e 5 7 5 0 0

Ręczne k arabiny m aszynow e 25 12 000

Pistolety m aszynow e 50 6 000

K arabiny ręczne 32 0 20 000

Piaty 2 12

K arabin przeciw czołgow y 1

Ź ródło: „Zeszyty do H istorii N arodow ych Sił Zbrojnych” 1964, z. 3, s. 58.

w alki. Sytuacja ta zdecydow anie p o p ra w iła się kilka dni później, po akcji II b a ­ talionu 202. pp p o d K urzelow em n a niem iecką kolum nę tran sp o rto w ą, kiedy to zdobyto trzysta belgijskich karab in ó w oraz kilka tysięcy sztuk am unicji niem iec- kiej10. O d tego m o m en tu wszyscy członkow ie Brygady, w ed ług relacji jej d o w ó d ­ cy, posiadali już b ro ń , aczkolw iek w yposażenie w am unicję w dalszym ciągu nie było w ystarczające. Kolejny duży zastrzyk uzbrojenia - dw a cekaemy, jeden gra­ natnik , pięćdziesiąt pistoletów m aszynow ych, d w a karabiny przeciw czołgow e, 120 k arab in ó w ręcznych, dw adzieścia pisto letó w oraz dużą liczbę am unicji - B rygada uzyskała po rozbiciu p o d R ząbcem (8 w rześnia 1944 r.) po lsko -so ­ w ieckiego oddziału kom unistycznego11. W yposażenie w b ro ń ciężką p o praw iło się do d atk o w o w połow ie listopada 1944 r., po zdobyciu niem ieckiej haubicy ze stom a pociskam i. B roń i am unicję uzyskiw ano także podczas rozbijania i ro z b ra­ jania m niejszych oddziałów kom unistycznych i niem ieckich. T rudno jednak określić stan uzbrojenia jednostki w m om encie opuszczania przez nią ziem p o l­ skich, m ożna jedynie stw ierdzić, że z pew nością był b ard zo zróżnicow any.

O d m o m entu p ow stania B rygada nie cieszyła się najlepszą o pinią w śród p o ­ zostałych organizacji konspiracyjnych, a oceny ferow ane w ów czas m iały zaw a­ żyć n a jej losach także i w okresie pow ojennym , m .in. w czasie form o w ania k o m ­ p anii w artow niczych. N ajostrzej - zarów no w czasie wojny, jak i po jej zakończeniu - p otępiali ją publicyści kom unistyczni, co jest zrozum iałe, gdyż dla Brygady kom uniści - obok o d działów radzieckich - byli od początku przeciw ni­ kiem nu m er jeden. Dziejopis Brygady zan o to w ał np.: „O d p ołow y sierpnia

1944 r., poza w alkam i z N iem cam i, datują się także ustaw iczne w ypraw y n a k o ­ m unistów . Piszę ustaw iczne, bo w łaściw ie z każdego m[iejsca] p[ostoju], n a k tó ­ rych B rygada w późniejszych swych m arszach zatrzym yw ała się, w ykonyw ała w ypady przeciw oddziałom kom unistycznym G L 12 lub AL, działającym przeciw ­

10 Przebieg tej akcji, jednej z istotniejszych dla losów Brygady, nie jest znany zbyt szczegółowo. S. Korwin (op. cit., s. 59) poświęca jej tylko lakoniczną wzmiankę. N iewiele więcej pisze o niej do­ w ódca jednostki w swych w spom nieniach (A. Bohun-Dąbrowski, op. cit., s. 105-106). B. H ille­ brand (Partyzantka..., s. 463), opierając się na m eldunkach niemieckich, umiejscawia akcję pod Klu­ czewskiem, a liczbę zdobytych karabinów określa na 220.

11 S. Korwin, op. cit., s. 61.

(6)

ko brygadzie ściśle w edług dyrektyw sow ieckich”13. D ok ładn e k alend arium tych akcji zaw ierają zarów no o p racow ania pośw ięcone partyzantce kom unistycznej i radzieckiej, jak i te dotyczące dziejów Brygady. Akcje takie m iały się stać jed ­ nym z koro n n y ch d o w o d ó w kolaboracji N S Z z N iem cam i.

N iew iele lepiej układały się stosunki m iędzy Brygadą a ludow cam i. W k o ń co ­ w ym okresie okupacji część działaczy ludow ych z przek on ania lub ze w zględów koniun kturalny ch naw iązyw ała w spółpracę z ruchem kom unistycznym , co przez N S Z traktow ane było jako zdrada interesów polskich. Bardzo podejrzliw ie p a­ trzo n o w związku z tym na organizacje terenow e S tronnictw a Ludow ego „R och” i oddziały B atalionów C hłopskich. Te ostatnie w w ielu w ypadkach były rozbraja­ ne. N a to wszystko nakładały się przeprow adzane przez Brygadę rekwizycje, k tó ­ re siłą rzeczy uderzały najczęściej w członków lub sym patyków ru chu ludow ego. N ic więc dziw nego, że także w publicystyce ludow ców pojaw iały się b ardzo ostre oceny tej jednostki. W jednym z kieleckich czasopism ludow ych pisano: „Każdy, kto służy w N aro d o w y ch Siłach Z brojnych - Brygadzie Świętokrzyskiej - nie jest żołnierzem polskim , ale zw ykłym najem nikiem paniczyków z ginących d w o ró w i p aru oficerów, którzy chorują n a w ielkich wodzów. [...] Z chw ilą jednak, kiedy stało się jasnym, że N a ro d o w e Siły Z brojne - Brygada Św iętokrzyska kontaktuje się z N iem cam i i cieszy się ich poparciem , w zburzyła się nasza chłopska krew. To już nie w archolstw o i nie głupota. To już jaw na zd rad a”14.

N ie najlepiej układały się też stosunki m iędzy B rygadą Św iętokrzyską a je d ­ no stk am i AK. Przyczyny tego były ró żn o rak ie. Je d n a z nich m iała ch arak ter za­ sadniczy. B rygada była przede w szystkim form acją, k tó ra skupiła ludzi (kadrę dow ódczą) nieakceptujących um ow y scaleniowej z m arca 1944 r., p o d p o rz ą d k o ­ wującej N S Z d ow ództw u A rm ii Krajowej. M im o że form alnie p o dk reślała ona gotow ość u znania zw ierzchnictw a N aczelnego W odza, to w praktyce niew iele z tego w ynikało, gdyż rów nocześnie nie przyjm ow ała do w iadom ości n ap ły w a­ jących poleceń, godzących w jej sam odzielność tak ty czn ą i p o lity czn ą15. O bie

13 S. Korwin, op. cit., s. 59. Ten antykom unizm Brygady podkreślały także źródła akowskie: „Bry­ gada Świętokrzyska ściga zawzięcie AL-owców, aresztując podejrzanych o należenie lub sympatie do AL” (Archiwum Akt N ow ych [dalej: AAN], Armia Krajowa [dalej: AK], 203/X II-4, Sprawozdanie O ddziału VI Komendy Okręgu AK Kielce, 10 XII 1944 r.). Potwierdza go także autor opracow ania poświęconego dziejom Brygady: „Brygada w tym okresie nie atakow ała Niemców. Uznano, że głów­ nym wrogiem Polski staje się Rosja. [...] Niemcy w idząc, że oddziały N SZ unikają z nim i otw artych w alk i nie atakują, biją się tylko w sam oobronie, a w alczą z kom unistam i i rozbijają ich - otrzym a­ li rozkaz nieatakow ania oddziałów N SZ, a szczególnie Brygady, licząc na to, że z czasem uda się wciągnąć je do w spólnej w alki z kom unizm em ” [podkr. - C.B.] (J. Jaxa-M aderski, op. cit., s. 114). 14 Żołnierze i najmici, „Chłopska D roga”, 14 X 1944. W innym czasopiśmie ludowym stwierdzano w tym samym czasie: „1. N SZ łamie wspólny front społeczeństwa polskiego przeciwko N iem com - kontaktuje się z Niemcami i pomaga im. W ten sposób N SZ stał się zdrajcą sprawy narodow ej. Po oswobodzeniu Polski od okupanta przywódcy N SZ w inni być pociągnięci do odpowiedzialności. 2) N SZ politycznie jest tw orem faszystowskim - w stosunku do przeciwników używa środków gwał­ tu. W ten sposób N SZ zakwalifikował się jako grupa, której działalność w państwie demokratycz­ nym w inna być zabroniona” (N arodowe Siły Zbrojne, „Ziem ia”, październik 1944).

15 Najwyraźniej ujawniło się to w czasie jednego ze spotkań (2-3 IX 1944 r.) dow ództw a Brygady z oficerami sztabu kieleckiego Zgrupow ania AK „Jodła” : „Dowódcy AK domagali się podporządko­ w ania Brygady Świętokrzyskiej kom endantowi głównemu AK gen. »Borowi«. Jednakże ich rozm ów ­ cy odmówili i, nie chcąc stracić swobody działania, zaproponow ali AK-owcom, że podporządkują się

(7)

organizacje ró żn iła zdecydow anie także o cen a sytuacji m ilitarno-politycznej. D ow ództw o Brygady nie p o p ierało w alki AK z N iem cam i, poniew aż uw ażało, że w ostatecznym ro z rach u n k u pom aga o n a jedynie A rm ii Czerw onej i przyspiesza m o m en t klęski N iem iec n a w schodzie, a tym sam ym rozciągnięcie okupacji so­ wieckiej n a wszystkie ziemie polskie. Z decydow any niepokój d ow ód ztw a Bryga­ dy budziła rów nież obecność oficerów radzieckich w sztabie Z g ru p o w an ia „Jo­ d ła ”, gdyż uw ażało ono słusznie, że ich zadaniem była nie tylko ko ordynacja działań AK i A rm ii C zerw onej, ale także rozpracow yw anie polskich stru k tu r konspiracyjnych. M im o tych zastrzeżeń „B oh un ” starał się unikać k on fliktu ze zgrupow aniam i akow skim i i przez cały czas działania Brygady nie doszło do o tw artych starć. Pojawiało się jednak w iele p u n k ó w zapalnych, k tó re u trud niały w p ełni pok o jo w ą koegzystencję. D o nich n p. należało, jak po dk reślano w m ate­ riałach akow skich, przym usow e w cielanie do Brygady po d p o rząd k o w an y ch AK byłych członków N S Z . D odatkow ym p o w o dem spięć był fakt, że oddziały N S Z często podszyw ały się p o d AK jako W ojsko Polskie16, naw et podczas akcji w ym ie­ rzonych przeciw ko brygadom AL, jak w Fanisław icach 24 sierpnia 1944 r. W zw iązku z tym i w ydarzeniam i k o m en d an t O kręgu AK Kielce w ydał oficjalny ko m unikat, w którym określił stosunki m iędzy ob om a organizacjam i: „N SZ (Bryg[ada] Św[iętokrzyska]) nie jest p o d p o rz ąd k o w an a AK i nie m oże w y stępo­ w ać w jej im ieniu, a zatem wszelkie akty, jak konfiskaty m ienia pryw atnego, w y­ ro k i śm ierci przez nich w ydaw ane i w ykonyw ane, rozbrajanie drob ny ch o dd zia­ łó w BCh, nadaw anie stopni w ojskow ych są czynam i nielegalnym i i w prow adzają zam ęt w całość życia w ojskow ego w kraju, rozbijając jedność arm ii” 17.

Znacznie ostrzej osądzano Brygadę w dok um en tach nieprzeznaczonych do rozpow szechniania, np. w ra p o rtach VI O ddziału Kom endy O kręgu AK Kielce z końca 1944 r., w których zarzucano jej m .in. podtrzym yw anie „ducha walki bratobójczej” i kolaborację z N iem cam i: „O ddział ten jest dobrze uzbrojony i w y­ szkolony. Ćwiczy i obozuje niem al n a oczach Niem ców , którzy nie atakują go. P rzeprow adza akcje skierow ane przeciw desantom sow[ieckim], berlingow com , A rm ii Ludowej i elem entom lewicującym (często przeciw BCh). W pierw szych dniach października grupa N S Z aresztow ała i przyw iozła do Biegunow a (włosz- czowskie) 40 mężczyzn podejrzanych o kom unizm . Poddano ich b adanio m i czę­ ściowo [winno być: część] ro zstrzelano”18. N a stosunek ludności cywilnej do Bry-

2 2 6

gady rzutow ały przede wszystkim rekwizycje, k tó re - w edług opinii akow skich - b ardzo często połączone były z rabunkam i: „Stosunek ludności cywilnej do oddz[iałów ] N S Z jest w yraźnie w rogi ze w zględu n a p rzeprow adzane bezw zględ­ ne rekwizycje żywności i zdarzające się przy tym rabow anie u brań i bielizny”19.

bezpośrednio Naczelnemu Wodzowi w Londynie. W tym celu, za pom ocą AK-owskiej radiostacji, wysłano odpow iedni telegram do gen. Sosnkowskiego »meldując m u gotow ość brygady i prosząc o rozkazy«. W odpowiedzi 8 września 1944 r. przyszła depesza z Warszawy (przez Londyn) z rozka­ zem gen. »Bora« nakazującym N SZ-towcom podporządkow anie się AK. Dowództwo B[rygady] Ś[wię- tokrzyskiej] N SZ zdecydowało się ten rozkaz zignorować” (M.J. Chodakiewicz, op. cit., s. 199). 16 N a kw itach wystawianych przez Brygadę Świętokrzyską podczas rekwizycji pisano zazwyczaj, że przeprow adzono ją na rzecz (na potrzeby) „Wojska Polskiego”.

17 K om unikat, „Prawda Polska”, 21 X 1944.

18 AAN, AK, 203/X II-4, Spraw ozdanie O ddziału VI Komendy Okręgu AK Kielce, 20 XI 1944 r. 19 Ibidem, Sprawozdanie O ddziału VI Komendy O kręgu AK Kielce, 10 XII 1944 r.

(8)

N ie ułatw iał sytuacji także fakt, że rekwizycje przep ro w ad zano rów nież u ako w ­ ców, a czasami zabierano zapasy przygotow ane dla oddziałów AK20.

N iew iele lepiej oceniana była B rygada przez daw nych tow arzyszy b ro ni, k tó ­ rzy zgodnie z um ow ą scaleniow ą z 7 m arca 1944 r. znaleźli się w szeregach AK. Świadczy o tym nie tylko krytyczny artykuł w ich prasie z ko ńca 1944 r.21, ale także w ydane na potrzeby w ew nętrzne ośw iadczenie scalonej z AK K om endy O kręgu N S Z C zęstochow a, w który m pisano m .in.: „przedstaw iciele tzw. »Bry­ gady Świętokrzyskiej« posiadający u pow ażnien ia n a piśm ie w ydane przez Bryga­ dę, ostem plow ane pieczęcią »N arodow e Siły Z brojne«, d ok on ali w o statnim cza­ sie szeregu w ym uszeń n a członkach N SZ . W licznych w ypadkach w ym uszenia te p o p arte były argum entem rew olw eru. W zw iązku z tym faktem polecam nie­ zw łocznie po dać do w iadom ości opinii osób zainteresow anych, że N S Z z tym i w ym uszeniam i nie m a nic w spólnego i że po k w ito w an ia po zostaw ione przez tych panów , a ostem plow ane pieczęcią »N arodow e Siły Zbrojne«, p o cho dzą z ośrodka, któ ry nadużyw a zarów no nazwy, jak i pieczęci”22.

20 28 XII 1944 r. oficer 106. DP AK meldow ał swym przełożonym : „M elduję, że w m iejsco w o ­ ściach] Giebułtów, Maciejów, Adama, Boczkowice, Tochołów oraz W łodzim ierka pojawiły się od­ działy N SZ-etu z brygady »Bohuna«. O ddziały te są silnie uzbrojone i zajmują się rabunkiem ludno­ ści wiejskiej, co zostało przez nas w paru w ypadkach stwierdzone.

W dniu 21 XII [19]44 zostaliśmy zaalarm ow ani przez ob. Rymwida z placów ki Sarna, że w m. Raszówek 8 uzbrojonych ludzi z opaskami biało-czerwonymi na rękach napadło na dom i rabu­ ją. Po przybyciu naszego plutonu na miejsce stwierdziliśmy, że ludzie ci należą do N SZ-etu (do czego sami się przyznali). D[owód]cą oddziału był sierżant »Sęp«, który w rozm owie z nami powiedział, że dokonuje rekwizycji, jednak ta rekwizycja miała charakter rabunku, gdyż zabierano po dom ach oprócz kur, gęsi i kaczek także ubrania i naw et bieliznę i suknie damskie. Podczas rozmowy z d[ow ód]cą patrolu ten speszony począł się usprawiedliwiać, że rzeczy tych nie zabiera siłą, lecz prosi o nie, co nie było zgodne z praw dą, gdyż ludność poszkodow ana oświadczyła, że brano wszystko siłą (świadek: Tomczyk, Siedmiogrodzki z m. Raszówek). Po naszej rozm owie patrol N SZ oddał poszkodow anym zrabow ane rzeczy w naszej obecności.

W dniu 22 XII [19]44 do m. Lisiny przyjechał patrol N SZ-etu w celu rekwizycji świni u nasze­ go czynnego członka. C złonek ten zaalarmow ał miejscową drużynę, która po przybyciu na miejsce nie pozw oliła na rekwizycję. Po odejściu patrolu N SZ stw ierdzono, że zginął 1 litr w ódki i 1 para zelówek do butów. Podczas rozm owy patrolu N SZ z naszą drużyną domagali się [eneszetowcy] po­ dania hasła, czego jednak nasi ludzie nie uczynili.

W dniu 23 XII [19]44 patrol N SZ-etu przybył do m. Raszówek, gdzie zabrał u naszego człon­ ka Ptaka jedn[ą] świnię oraz mięso (20 kg), które było pozostaw ione na okres świąt przez plut[on] dyspoz[ycyjny] Lacha. Z abraną świnię chcieli sprzedać na miejscu mieszkańcom Raszówka: Sied­ miogrodzkiem u Edwardowi i M igasowi Andrzejowi. Kiedy ob. Ptak, chcąc ratow ać swoją świnię, powiedział, że ona jest przeznaczona dla plut[onu] dyspozyc[yjnego] AK, d[ow ód]ca patrolu [NSZ] wyraził się w nast[ępujący] sposób: »To wyście są ich w spólnikiem , oni rabują, a wy się potem z ni­ mi dzielicie«.

Przy niniejszym piśmie załączam pokw itow anie N SZ-etu na zabraną świnię.

O prócz powyższej sztuki zabrano jeszcze w m. Raszówek: 4 świnie, 15 koszul, 5 kg m ydła i w ie­ le innych drobnych rzeczy.

We wszystkich w ypadkach rekwizycji dokonyw ano w sposób rabunkowy, wprowadzając we wsiach zamęt i oburzenie ludności. (-) »Jaksa«” (Archiwum Instytutu Pamięci N arodow ej O ddział w Krakowie [dalej: AIPN Kr], 075/24, cz. 1, k. 120/8).

21 Słowo o „Brygadzie”, „Wielka Polska”, nr 45, 29 XI 1944. Pełny tekst w: N arodow e Siły Zbroj­

ne. D okum enty, struktury, personalia, t. 2: NSZ-AK, Warszawa 1996, s. 156-157.

22 Oświadczenie kom endanta Okręgu VIII NSZ-AK, 6 XII 1944 r. w: N arodow e Siły Zbrojne. D o­

(9)

Eksponow any przez Brygadę antykom unizm i w rogi lub krytyczny stosunek do pozostałych organizacji podziem nych m iał się jej jednak w krótce przydać. R ozłożona w rejonie M iechow a n a leże zim owe jednostka została zaskoczona ro z ­ poczętą 12 stycznia 1945 r. ofensywą sowiecką i jej szybkimi postępam i. Z g ru p o ­ w anie stanęło w obec realnej groźby znalezienia się n a łasce i niełasce w rog a n u ­ m er jeden. E w entualna m ożliw ość ponow n eg o przejścia do konspiracji właściwie już nie istniała, a naw et nie w iadom o, czy była b ra n a p o d uwagę. A lternatyw nym rozw iązaniem m ogło być jedynie w ycofanie się n a zachód, ale to uzależnione było o d uzyskania zgody niem ieckiej. M arsz rozpoczęto w nocy z 13 n a 14 stycznia 1945 r. M o żna przypuszczać, że decyzja o opuszczeniu kraju przy bok u arm ii n ie­ mieckiej nie spotkała się z p ełną ap ro b atą p arty zan tó w i p ra w do po do bn ie n iek tó ­ rzy z nich zdecydow ali się opuścić szeregi Brygady. T rudno pow iedzieć cokolw iek 0 rozm iarach tego zjawiska, ale z pew nością niektóre rozstania musiały być dram a­ tyczne. O w ystępujących kontrow ersjach m oże świadczyć m .in. fakt, że 2 7 stycz­ n ia 1945 r. brygadow y sąd polow y „skazał n a karę śm ierci za dezercję: por. Leś­ nego [N .N .], ppor. G ranita [N .N .], ppor. Dubickiego [N .N .]”23.

P róba przekroczenia fro n tu bez p oro zu m ien ia z d ow ód ztw em niem ieckim sp o w odo w ała tragiczne następstw a. Koło Pogw izdow a Brygada została zaatak o ­ w an a przez W ehrm acht, m iała zabitych i rannych. O statecznie 15 stycznia 1945 r. uzyskano zgodę N iem có w n a przekroczenie Pilicy w Ż arn o w cu . Był to już o stat­ ni m om ent, p rzep raw a odbyw ała się p o d ogniem nacierających w ojsk sow ieckich 1 w rezultacie stracono część taborów . O okolicznościach przepraw y i nowej sy­ tuacji jednostki „B ohun” inform ow ał p o d k o m en d n y ch w pierw szym rozkazie w ydanym po przejściu frontu: „O fensyw a bolszew icka zm usiła nas do przesu nię­ cia się n a zachód Polski. N a drodze stanęły nam um o cnienia niem ieckie. W dniu 14 bm . starliśm y się z N iem cam i, chcąc przebić się na zachód. N ie daliśm y rady. W dniu 15 bm . czołgi bolszew ickie zaatakow ały nas od w schodu. D la rato w an ia brygady p orozum iałem się z d[ow ództ]w em fortyfikacji niem ieckich, aby zezw o­ liło nam przejść przez ich linie na zachód. Tym sam ym weszliśm y w stan niew o- jow ania z N iem cam i n a czas nieokreślony. M am nadzieję, że szybko toczące się w ypadki w ojenne pozw olą nam w niedalekiej przyszłości zam eldow ać się u N a ­ czelnego W odza i praw ow itego Rządu Polskiego i w edług jego rozkazu zw rócić nasz oręż przeciw ko w rogow i, któ reg o każe nam zw alczać”24.

228

M im o przejścia linii fro n tu sytuacja nadal nie była zbyt dobra, gdyż A rm ia C zerw ona postępow ała szybko i w rezultacie jednostka m usiała niezw łocznie przesuw ać się w kierunku zachodnim 25. Z agrożenie tow arzyszyło partyzantom jeszcze przez kilka najbliższych dni. 19 stycznia Brygada przekroczyła daw ną gra­ nicę polsko-niem iecką i zatrzym ała się w Łaziskach. W w ydanym w ów czas rozka­ zie p o dkreślono w yjątkow e znaczenie tego faktu: „Przypadł nam w udziale za­ szczyt w kroczenia jako pierw szym oddziałom polskim n a prastare nasze ziemie. To, co było m arzeniem naszym, choć jeszcze dalekie od realizacji, zaczyna się speł­ niać. A jednocześnie przew idyw ania nasze, na których oparliśm y nasze plany, za­ czynają się potw ierdzać, bo ostatnie przem ów ienia prem iera Arciszewskiego

23 Rozkaz dzienny nr 163, 28 I 1945 r. w: Rozkazy..., s. 129. 24 Rozkaz dzienny nr 159, 19 I 1945 r. w: ibidem, s. 124.

(10)

i C hurchilla świadczą o zaostrzającym się konflikcie anglo-sow ieckim n a tle spra­ wy polskiej. Dzisiejsza historyczna chw ila w ym aga o d nas w yjątkow ego wysiłku i spraw ności. Ż ołnierze! W zyw am was, byście swoją postaw ą w ew n ętrzną i ze­ w nętrzną, godnym w yglądem dobrze zaprezentow ali się n a terenach now y ch”26. N a św iętow anie historycznego w ydarzenia nie było jednak czasu - dw a dni później B rygada przekroczyła O d rę i zatrzym ała się w K om ornikach (K am m er­ feld), gdzie spędziła praw ie dw a dni. Było to m ożliw e i konieczne, gdyż Rosjanie zostali n a pew ien czas pow strzym ani, a ludzie byli w yjątkow o zm ęczeni27. Ko­ lejny dłuższy postój odby ł się w K ubicach (Kaubitz) k. Z ąb k o w ic Śląskich (2 6 -3 1 stycznia) i P ogorzale (Seifersdorf) w po b liżu W ałbrzycha (2 -4 lutego ), 6 lutego p rz ek ro c zo n o d aw n ą granicę n iem iecko -czech osło w ack ą w Sudetach. D w a dn i później zatrzy m an o się n a p raw ie dziesięć d n i w A rn au i K o ttw itz (C hotevice), gdzie w arunki, przynajm niej dla części partyzantów , były już zupeł­ nie niezłe: „Wczoraj z rozkazu d[ow ód]cy kom p anii zajęliśmy now e kw atery na drugim końcu rejonu zakw aterow ania. M am y teraz kw atery pierw szorzędne czy­ ste i w ygodne - zajmujemy cztery budynki. W ykąpaliśmy się w w odzie m ineralnej i spaliśm y w łóżkach z pierzynam i”28.

Z arów no przejście przez linię frontu, jak i dalsze przesuw anie się przez Śląsk możliwe było dzięki porozum ieniom zawieranym z dow ódcam i niem ieckich jedno­ stek wojskowych, którzy najpraw dopodobniej otrzym ywali odpow iednie instruk­ cje od swych przełożonych. Do pierw szego takiego spotkania - z dow ódcą odcin­ ka frontu - doszło w nocy z 15 n a 16 stycznia. N iem iecki oficer, po bezskutecznej próbie skłonienia partyzantów do podjęcia walki z atakującym przeciwnikiem , p o ­ zwolił im kontynuow ać m arsz na zachód. Porozum ienie m iało charakter lokalny i później było w ielokrotnie odnaw iane29, ale decydujące znaczenie m iała najpraw ­ dopodobniej rozm ow a przeprow adzona w Ząbkow icach Śląskich 27 stycznia, m .in. z udziałem „B ohuna” i „Z ęba”, w czasie której strona niem iecka nieustannie kontaktow ała się telefonicznie z Berlinem i udzieliła Brygadzie zezwolenia „na dal­ szy m arsz bocznym i szosami z kierunkiem ogólnym na Pragę Czeską”.

Przebieg tych spotkań znany jest dotychczas tylko z nie do ko ńca w iary go d­ nych relacji strony polskiej. N a przykład w czasie ro zm ó w w Solczy re p re z e n tu ­ jący jednostkę rtm . Jerzy D obrzański m iał oświadczyć niem ieckiem u p u łk o w n i­ kow i, któ ry za p ro p o n o w ał Brygadzie w spółpracę: „M y nie m am y zam iaru ani

walczyć z czerw oną arm ią, ani p o d p o rząd k o w ać się pańskim rozkazom , ani też

229

być w łączonym i do arm ii niem ieckiej. Propozycje p an a p ułk o w n ik a są rozbieżne z naszym i celam i. N ie w idzę p o w o d u robienia tajem nicy z tego, że idziem y n a za­ chód, że w zw ycięstw o N iem iec nie wierzymy. M ożem y jedynie zapew nić p an a

26 Rozkaz dzienny nr 159, 19 I 1945 r. w: Rozkazy..., s. 124-125.

27 „Całą noc 21 I i dzień - 22 I kwaterujemy w K om ornikach (Kammerfeld). O d tygodnia mamy jedną dobę wolną. Odpoczęliśmy trochę, ale po takich marszach trzeba na pew no dwa tygodnie od­ poczynku” (Dziennik Bolesława Kempy, żołnierza N arodow ych Sił Zbrojnych, mps w zbiorach Ja­ na Zaryna).

28 Fragm ent dziennika Bolesława Kempy, 2 II 1945 r., cyt. za: J. Zaryn, D ram atyczny marsz, czyli

Brygada Św iętokrzyska od wewnątrz, „Biuletyn IPN ” 2002, nr 8/9, s. 104-105.

29 M .J. Chodakiew icz (op. cit., s. 215) podaje, że rozm owy takie prow adzono 18 I 1945 r. w Ka­ towicach, 27 I w Ząbkow icach Śląskich, 28 I w Kubicach k. Ząbkowic, 5 II w Peterswaldzie i 12 II w Kottwitz.

(11)

pułkow nika, że zgodnie z posiadanym i rozkazam i nie będziem y atakow ali n ie­ m ieckich oddziałów , jeżeli te nie będ ą w chodziły nam w drogę, i będziem y m a­ szerow ali tak, aby om inąć większe m iasta”30.

N astępnego dnia zgodę n a dalszy m arsz m iano uzyskać po następującej w y ­ m ianie zdań:

„ - Kim jesteście? - zapytuje [niemiecki] pułkow nik.

- Z grupy leśnej N a ro d o w y ch Sił Z brojnych, uznających R ząd Polski w L o n ­ dynie - odpow iadam y.

- D okąd idziecie i po co?

- N a Z achód, aby połączyć się z II-gim K orpusem G en. A ndersa w e W łoszech. W tedy p ułkow nik zaklął i uderzył pięścią w stół.

- J a was nie przepuszczę i rozbroję!

- M y się w am ro z b ro ić nie dam y i siłą przejdziem y linie p a n a p u łk o w n ik a - odpow iadam y spokojnie”31.

W ehrm acht do końca zachow ał spraw ność organizacyjną i b ojow ą i tru d n o uw ierzyć, aby dośw iadczeni oficerow ie ulegali groźbom niewielkiej stosunkow o i kiepsko uzbrojonej grupy. Bardziej p ra w d o p o d o b n ie brzm ią te fragm enty re la­ cji, z któ ry ch w ynika, że znali oni antykom unistyczne nastaw ienie odd ziału 32 i akceptow ali argum enty, iż nie jest on przygotow any do w alki n a froncie, ch o ­ ciaż po ew entualnym przeszkoleniu byłby zdolny ją podjąć, co stw arzało nad zie­ ję n a przyszłość. D oraźnie obecność Brygady n a teren ach k o n tro lo w an y ch przez W ehrm acht N iem cy starali się w ykorzystać p ro p a g an d o w o 33.

M im o k o ntrow ersji N iem cy o d p oczątku m usieli się opiekow ać oddziałem , np. zapew niać m u zakw aterow anie i zaopatryw ać w żyw ność. Partyzanci ko rzy­ stali także z niem ieckich szpitali34. B rygada pozb aw ion a była w łasnych zapasów, a ze w zględu n a konieczność zachow ania p op raw ny ch sto sun kó w z go spo darza­ m i nie m ogła stosow ać rekwizycji, choć partyzanci starali się jakoś sobie radzić.

30 K. Karolewicz, op. c it., s. 69. Wersja ta odbiega nieco od opublikowanej ponad dwadzieścia lat wcześniej, według której pułkow nik złożył obietnicę, że będzie się starał o wcielenie Brygady do SS: „My nie mamy zamiaru ani walczyć z czerwoną arm ią, ani podporządkow ać się pańskim rozkazom , ani też należeć do SS. O ceniam zaszczyt, jaki nas spotyka ze strony W ielkich N iemiec [... ] lecz p ro ­ pozycje pana pułkow nika są tak rozbieżne z naszymi celami, że napraw dę nie znajduję płaszczyzny, na której moglibyśmy się porozum ieć. Nie widzę pow odu robienia tajemnicy z tego, że idziemy na Z achód, a na zwycięstwie N iem iec nam nie zależy i w nie nie wierzymy. [... ] M y ze swej strony za­ pewniamy pana pułkow nika, że zgodnie z posiadanymi rozkazami nie będziemy atakowali niemiec­ kich oddziałów, jeżeli te nie będą wchodziły nam w drogę, i będziemy maszerowali tak, aby ominąć większe m iasta” (W marszu i boju. Z w alk i przeżyć partyzanckich żołnierzy Brygady Św iętokrzy­

skiej, M onachium 1948, s. 68).

31 K. Karolewicz, op. c it., s. 70.

32 N p. w czasie spotkania w Solczy pułkow nik niemiecki mówił: „Znam nastawienie panów do bol- szewizmu i ZSRR, gdyż pracow ałem przez pew ien czas w naszym wywiadzie i o grupie panów sły­ szałem” (W marszu i boju..., s. 67).

33 „W prasie niemieckiej ukazały się na stronie tytułowej artykuły z nagłów kam i »Polski Legion Ochotniczy do walki z bolszewikami«. W artykule [tym] pisano, że arm ia gen. W łasowa zatrzyma­ ła ofensywę sowiecką nad O drą i Nyssą i że teraz 35-tysięczna jednostka polska weźmie udział w walce z bolszewikami” (K. Karolewicz, op. cit., s. 73).

34 M .in. jeden z partyzantów, potłuczony w czasie w ypadku sam ochodowego, został odesłany do szpitala w Ząbkow icach Śląskich już 25 stycznia. Kilka dni później (3 lutego) do szpitala w Świdni­ cy skierow ano partyzanta rannego pod M arcinkow icam i (Rozkazy..., s. 135).

(12)

Już 22 stycznia - następnego dnia po przek roczen iu O d ry - „B ohun” p rzestrze­ gał: „D ochodzą m nie skargi ze strony ludności cywilnej n a n ieo dp ow ied nie za­ chow anie się żołnierzy. Z w racam uw agę, że od naszego zachow ania się na tych ziem iach zależy w dużej m ierze ustosunkow anie się tej ludności do naszych pla­ nów. D latego też będę bezw zględnie karał w szelkie kradzieże, w ym uszenia i te ­ m u p o d o b n e nadużycia. Z ab ran iam przep ro w ad zan ia jakichkolw iek rekwizycji nie uzgodnionych ze m n ą ”35. Zakazy te w ielo k ro tn ie po w tarzan o , a o d 28 stycz­ nia kradzież k aran a była śm iercią36.

W iele wskazuje n a to, że w czasie ro zm ó w w Z ąbkow icach po za uzyskaniem zgody n a dalszy m arsz rozstrzygnięto także w iele innych kwestii, m .in. reg u lar­ nego zaprow iantow ania, gdyż 31 stycznia jeden z partyzantów , Bolesław Kempa, zapisał: „już od trzech dni dostajem y w ojskow e racje żyw nościow e. Są one oczy­ wiście m inim alne37, ale zawsze coś znaczą i pozw alają nam w pew nej części być niezależnym i od miejscowej ludn o ści”38. W tedy też skierow ano do Brygady sta­ łych łączników, którzy m ieli załatw iać w szelkie niezbędne sprawy: „D o sztabu zostało przydzielonych kilku niem ieckich podoficerów , którzy m ają za zadanie regulow ać spraw y zakw aterow ania i w yżyw ienia, n atom iast nie m ają p raw a w ja­ kikolw iek sposób w trącać się w w ew nętrzne spraw y B rygady”39. K uratela nie­ m iecka chyba rzeczywiście nie była zbyt uciążliw a. Przez cały czas Brygada m o ­ gła np. podkreślać swój polski charakter40 i p row adzić nasłuch polskich audycji, co było zresztą po d staw o w ą form ą jej k o n tak tu ze św iatem . O p iek a ta stała się jeszcze liberalniejsza p o wejściu n a tere n P ro tek to ratu C zech i M oraw , kiedy p raw d o p o d o b n ie część troski o jej utrzym anie przerzuco no na ludność czeską41.

35 Rozkaz dzienny nr 161, 22 I 1945 r. w: ibidem, s. 127. Ten punkt rozkazu m iał być odczytywa­ ny raz w tygodniu we wszystkich pododdziałach aż do odwołania.

36 W rozkazie dziennym nr 163 z 28 I 1945 r., w punkcie poświęconym stosunkom z ludnością cy­ w ilną, „Bohun” podkreślał: „D[owód]cy komp[anii] odczytają jeszcze raz przed frontem swych kom[panii] §2 rozkazu dziennego Dyr[ekcji nr] 161. Równocześnie ostrzegam, że za wszelkie prze­ kroczenia w postępow aniu w stosunku do ludności cywilnej będę karał bezwzględnie. Schwycone­ go na kradzieży rozkażę rozstrzelać na miejscu” (ibidem , s. 129).

37 N p. przydział żywności dla jednej osoby 31 stycznia wynosił: 500 g chleba, 130 g konserwy w o­ łowej, 50 g zupy konserwow ej, 75 g kaszanki z konserwy, 55 g margaryny, 15 g cukru, 10 g kawy, 25 g soli i 3 papierosy (Rozkaz dzienny nr 165, 31 I 1945 r. w: ibidem, s. 132).

38 Dziennik Bolesława Kempy.

39 Cyt. za: J. Żaryn, op. cit., s. 104. W Rozkazach... wymienieni są kilka dni później dwaj z tych podoficerów - Flor i Sachs.

40 N p. w połow ie lutego „B ohun” polecał dopilnować dow ódcom pododdziałów, „aby wszyscy żoł­ nierze mieli orzełki i proporczyki biało-czerwone na czapkach, orzełki na lewych rękaw ach m undu­ rów, opaski biało-czerwone na lewym rękawie płaszcza i oznaki stopni w ojskowych” (Rozkaz dzien­ ny nr 173, 17 II 1945 r. w: Rozkazy..., s. 141).

41 Bolesław Kempa pisał 6 III 1945 r., Bylany: „Kwaterujemy prywatnie i na obiad jemy narodow ą potrawę czeską - knedle (knedliczki), bardzo smaczne, z czysto białej mąki. A to się rzadko zdarza”. Ratenice: „Kompania nasza kwateruje w domach prywatnych, mamy przynajmniej trochę ciepła i wy­ poczynku. Czesi są dla nas uprzejmi, toteż zapychamy się narodow ą potraw ą czeską, knedliczkami na­ dziewanymi i posypanymi makiem. Bardzo nam to smakuje, bo rzeczywiście jest dobrze przyrządzo­ ne. M amy tu stać aż do poniedziałku, skorzystałem z tego i dałem buty do szewca, a cały dzień dzisiejszy musiałem siedzieć w dom u”. 11 III 1945 r., Ratenice: „Rano byliśmy w kościele i wrócili­ śmy na obiad, który odbył się ze wszystkimi czeskimi tradycjami, to znaczy z knedliczkami i buchta­ mi (bułki z makiem) i bardzo dobrym domowym piwem, w wyrabianiu którego Czesi są mistrzami. Wczoraj wieczorem byłem w Peczkach w kinie i na kolacji” (cyt. za: J. Żaryn, op. cit., s. 105).

(13)

Partyzanci m ogli korzystać także z usług m iejscow ych rzem ieślników , ze św iątyń i innych lokali publicznych w m iejscach postoju, a naw et otrzym yw ać p rzep u st­ ki do innych m iejscowości, w zw iązku z czym w rozkazie dziennym z 21 lutego pisano: „D [ow ód]cy zw rócą uw agę n a zachow anie się szeregow ych n a ulicy i w lokalach publicznych oraz pouczą, jak należy się zachow yw ać. Szeregowi opuszczając rejon zakw aterow ania w inn i posiadać przepustki upow ażniające do przebyw ania poza rejonem zakw aterow ania. Przed w yjściem do m iasta należy spraw dzić w ygląd zew nętrzny (um undurow anie, czystość rąk i tw arzy). W ycho­ dzić w olno tylko z b ro n ią k ró tk ą, granaty pozostaw iać na kw aterze. Przepustki w olno w ydaw ać tylko do godz. 20-ej. D o 23-ej [przepustkę] m oże w ydać Kie­ ro w n ik Filii [batalionu] w specjalnym w ypadku. O ficerow ie m ogą opuszczać re ­ jo n zakw aterow ania tylko za w iedzą d[o w ó d c]y ”42. P raw d op od ob nie po in te r­ w encji w ładz niem ieckich polecon o unikać wszystkiego, co m ogłoby prow adzić do obniżania m orale ludności cywilnej. Stąd np. pojaw ił się zakaz słuchania au­ dycji radiow ych z L ondynu w jej obecności czy też „straszenia ludności n adcią­ gającymi bolszew ikam i”43.

U stępstw a poczynione na rzecz p arty zan tó w w ynikały być m oże z nadziei na w ykorzystanie ich w przyszłości do w alki z A rm ią C zerw oną. Z tego w zględu nie pro testo w a n o naw et w sytuacjach, w któ ry ch w norm aln ych w aru nk ach nastąp i­ łaby zdecydow ana reakcja. W czasie przem arszu przez Śląsk pow stał np. czwarty p u łk - Poznański. F orm alnie p o w o łan o go do życia 20 stycznia, kiedy do Bryga­ dy dołączył kpt. Telesfor Piechocki „G ustaw ” z grup ą członków kieleckiej k o m ­ p anii Akcji Specjalnej. N ow y p o d o d d ział - jako b atalio n - u tw o rzo n o z przyby­ łych p arty zan tó w oraz dotychczasow ej kom pan ii asystencyjnej44. R ozbudow ano go dw a tygodnie później, gdy w początkach lutego 1945 r. w pobliżu K ottw itz z przechodzącej kolum ny jeńców zbiegło - przy b rak u interw encji niem ieckiej - około 120 osób, k tó re zostały w cielone do Brygady45.

42 R ozkazy... , s. 143.

43 W rozkazie dziennym nr 172 z 16 II 1945 r. pisano: „Zwracam uwagę na niewłaściwe ustosun­ kow anie się do ludn[ości] cywilnej w form ie żądania żywności, a przede wszystkim chleba, strasze­ nie ludności nadciągającymi bolszewikami itp. Polecam pouczyć żołnierzy, że w arunki wyżywienia dotychczas dobre mogą zmienić się na gorsze, ale stosunek do ludności w inien być zawsze w zoro­ wy, bow iem skargi ludności cywilnej wpływające do w ładz niem ieckich pogarszają naszą i tak skom ­ plikow aną sytuację w kraju niemieckim. Wszystkie przekroczenia w tej materii polecam karać i mel­ dować o wymiarze kary” (ibidem , s. 140).

44 W rozkazie dziennym nr 160 z 20 I 1945 r. podano: „W dniu 20 bm. dołączył do G rupy K o m e n ­ dant] A[kcji] S[pecjalnej]: kpt. Gustaw z komp[anią] AS. [...] Z dotychczasowej komp[anii] asyst[en- cyjnej] i przybyłej komp[anii] AS form uję Baon Poznański; na d[owód]cę wyznaczam kpt. Gustaw a”

(ibidem, s. 127). Z.S. Siemaszko (op. cit., s. 157-158) datę przybycia kpt. „G ustaw a” i członków

kieleckiej AS ustala na 26 stycznia.

45 „8 lutego Brygada zatrzymuje się w m. Kottwitz (4 km od Arnau) niedaleko granicy czeskiej. Wie­ czorem szosą przeciąga kolum na jeńców polskich, angielskich i amerykańskich. Polacy to żołnierze AK z Powstania Warszawskiego, ewakuowani z obozu w Lamsdorfie [Łambinowice] na Śląsku. Jeń­ cy ci, widząc m undury polskie z Białym O rłem u żołnierzy brygady, w liczbie 120 uciekają i kryją się po dom ach” (K. Karolewicz, op. cit., s. 73). 15 II 1945 r. pow ołano do życia Pułk Poznański (Roz­ kaz dzienny nr 171, 15 II 1945 r. w: Rozkazy..., s. 138-139), nadając mu identyczną strukturę orga­ nizacyjną jak pułkom poprzednim , tzn. dwa bataliony i trzy kompanie. Kadrę dowódczą nowej jed­ nostki tworzyli: p.o. dow ódca - kpt. Telesfor Piechocki „G ustaw ”, szef sztabu - vacat, adiutant - ppor. Jacek Gumowski „Jacek”, oficer informacji - ppor. Jurand Pluciński „Jurand”, kwaterm istrz

(14)

D ow ództw o Brygady wykluczało ew entualność, że form alnie stanie o na u boku arm ii niem ieckiej przeciw ko „sojusznikow i naszych sojuszników ”, jak określano ZSRR w Polskim Państw ie Podziem nym . O znaczałaby bow iem nie tylko u tratę sam odzielności, ale także p rzekreślałaby w przyszłości m ożliw ość p o ro z u m ie ­ nia z aliantam i zachodnim i. Stąd też w szelkie sugestie tego ty pu o drzu cano , a w krańcow ych sytuacjach dla w ykazania dobrej w oli p o dejm ow ano działania, k tó re nie m iały w iększego znaczenia, takie jak osłona m ostu n a O d rze46. N ie go­ dzono się także na składanie jednoznacznych deklaracji politycznych i oficjalny akces do m iędzynarodow ego bloku antybolszew ickiego. W drugiej połow ie m ar­ ca 1945 r. W ładysław M arcinkow ski „Jaxa” - zastępca dow ódcy Brygady - wziął u d ział w zo rg an izo w an y m p rzez N ie m c ó w w P radze ro b o czy m sp o tk an iu z przedstaw icielam i różnego rodzaju faszystow skich organizacji, m .in. Żelaznej G w ardii z R um unii i Strzałokrzyżow ców z Węgier. M iało ono do pro w adzić do u tw orzenia p o d p atro n a tem niem ieckim w spólnego blok u antysow ieckiego, ale w ysłannik Brygady o dm ó w ił przystąpienia do m ięd zyn aro dó w k i an tyk om u ni­ stycznej, w ym aw iając się brakiem kom petencji47.

N iem ożność podjęcia faktycznego w spółdziałania bojow ego uzasadniano sta­ le brakiem odp ow iedniego przygotow ania i uzbrojenia oraz partyzanckim cha­ ra k terem Brygady. Jak o alternatyw ne rozw iązanie p od aw an o m ożliw ość w yk o­ rzystania jej po odpow iednim przygotow aniu do działalności dywersyjnej na tyłach A rm ii C zerw onej48. Być m oże propozycje tego rodzaju złożono w czasie ro zm ó w 2 7 stycznia w Z ąbkow icach Śląskich, gdyż następnego dnia w śró d p a r­ tyzantów pojaw iły się takie w iadom ości: „Wczoraj (28 I) jak grom uderzyła nas w iadom ość p o d aw an a z szybkością błyskawicy z ust do ust, że w racam y z p o w ro ­ tem do Polski. W jaki sposób? O tóż w fantastyczny. N iem cy zap ro p o n o w ali nam pro jek t zrzucenia nas jako skoczków spad ochrono w y ch n a tyły bolszew ickiego fro n tu w celu zadaw ania bolszew ikom dywersji. Pierw sza o chotnicza dziesiątka składająca się z ludzi pracujących daw niej w AS-sie [Akcja Specjalna] po k ró tk im przeszkoleniu odleci w najbliższych dniach w celu naw iązania łączności z naszym G łów nym D [ow ódz]tw em , k tó re tam zostało, i zbadania m ożliw ości zrzutów. W iadom ość tę przyjęliśm y entuzjastycznie, chociaż są m iędzy nam i tacy, którzy bled n ą n a myśl o skoku z sam olotu. Ja zdecydow ałem się w pierwszej chwili i będę starał się lecieć w jednej z pierw szych dziesiątek. Jaki ta spraw a w eźm ie

- kpt. Zdzisław Przybył „Albert”, dowódca I batalionu - kpt. Telesfor Piechocki „G ustaw ”, dow ód­ ca 1. kompanii - por. „Z uk” (N.N.), p.o. dow ódca 2. kompanii - ppor. Zygm unt Borowicki „Zyg­ m unt”, dow ódca II batalionu - por. Stefan Celichowski „Skalski”, p.o. dow ódca 4. kompanii - ppor. „O rkan” (N.N.).

46 Bolesław Kempa zanotow ał 21 I 1945 r.: „Długo czekamy, zanim z wielkim trudem przeciskamy się przez m ost na O drze w Krapkowicach (Krappitz). Trzy nasze kom panie i jedna niem iecka zosta­ ły dla ochrony m ostu, dopóki nie przejdą wszystkie tabory” (cyt. za: J. Zaryn, op. cit., s. 104). 47 M .J. Chodakiewicz, op. cit., s. 217.

48 N p. 7 kw ietnia „Bohun” inform ow ał podkom endnych, że czasie ostatnich rozm ów z Niemcami (5-6 kwietnia) akcentow ał m.in., iż Brygada ze względu na brak odpow iedniego uzbrojenia i wy­ szkolenia nie nadaje się „do jakiejkolwiek walki na froncie”, a użycie jej do takich celów przynio­ słoby więcej szkody niż pożytku. Podkreślał natom iast, że może ona przyczynić się do „podtrzym a­ nia o p o ru N S Z -etu na terenie Polski przeciw bolszew izm ow i przez celow e wysyłanie przeszkolonych grup dowódczych i dywersyjnych” i w yrażał gotow ość przygotow ania takich grup („W marszu i boju”, nr 14, 13 IV 1945 r., s. 1; Rozkazy..., s. 179).

(15)

ob ró t, na razie przew idzieć nie m ożna, lecz przypuszczam , że jeżeli N iem cy zd o ­ łają zatrzym ać naw ałę bolszew icką, to te plany d ojdą do skutku i w niedługim czasie znajdziem y się znow u na ojczystych naszych teren ach jako m ałe oddziały dyw ersyjne”49.

T rudno pow iedzieć, jak szczere były te deklaracje, jed nak od 29 stycznia za­ częto kierow ać ludzi, n ajp raw d o p o d o b n iej na zasadzie ochotniczej, do p rz e­ szkolenia n a kursach radiow ych, radioteleg raficznych i „specjalnych”. W ięk­ szość z nich znalazła się n astępnie w p atro la ch w ysyłanych do Polski. 6 lutego 1945 r. odeszła n a przeszkolenie najw iększa, p o n a d pięćdziesięcioosobow a g ru ­ pa, a następ n eg o dn ia ogłoszono oficjalnie ochotniczy zaciąg k an d y d a tó w „do p rzeszkolenia i ew entualnego p o w ro tu później do k ra ju ”. D o w ó d co m b a ta lio ­ n ó w i k o m p an ii po leco n o , aby „w zrozum ieniu w ażności za d an ia” zachęcali p o d k o m en d n y ch do zgłaszania się, a w stosunku do oficerów u tru dniających za­ ciąg zapow iedziano „w yciągnięcie konsekw encji służbow ych”. D o w ódcą grupy w yszkoleniow ej n a „kursach specjalnych” został por. Stefan C elichow ski „Skal­ ski”. 9 lutego, w czasie p ostoju w A rnau i K ottw itz, zapow iedziano, że cała B ry­ gada zostanie w kilku tu rn u sac h objęta szkoleniem strzelecko-dyw ersyjnym , a n a pierw szy p o leco n o skierow ać osiem dziesięciu żołnierzy „najbardziej w y ro ­ bion y ch ideow o, bez w zględu n a s to p ie ń ”50.

Z am iar ten nie został w ów czas n ajpraw do po dob niej zrealizowany, choć p rz e­ dłużający się postój m ógłby m u sprzyjać. 19 lutego rozpo częto dalszy m arsz na zachód, ale po d otarciu 28 lutego do G rab er (Kravare) i czterodniow ym p o b y ­ cie w tej m iejscow ości skierow ano się n ajp ierw na p ołu d n ie, a następnie n a p o ­ łudniow y w schód. O m ijając od północy Pragę, 8 m arca B rygada d o ta rła do R a­ ten itz (Ratenice), skąd po kilku dniach została przew ieziona koleją do Rostein (Rozstani) n a p ółnocny w schód od B rna, w pobliże niem ieckiego obozu szkole­ niow ego. Tam ro zlokow ano ją w opuszczonych dom ach praw ie n a miesiąc. Już pierw szego dnia przystąpiono do organizow ania n orm alneg o garnizonu. W in­ auguracyjnym rozkazie „B ohun” pisał: „R ostein przew idziane jest n a miejsce sta­ łego postoju Firmy. Bez w zględu n a to, jak długo sytuacja w o jenn a i polityczna pozw oli nam tu pozostać, polecam w prow adzić n a m[iejscu] p[ostoju] jak n aj­ w iększą dyscyplinę i porządek . [...] Szefowi O [ddziału] IV polecam zaprow adzić ew idencję zagród niezam ieszkanych i przedstaw ić m ożliw ości ich w ykorzystania

234

do dn. 31 bm . w łącznie. Każdy p o d o d d ział jest odpow iedzialny za czystość o d ­ cinka ulicy przechodzącej przez jego rejon. Każdy po d o d d ział n a zajm ow anych kw aterach uporządkuje stan p ło tó w i u praw i ogródki. Polecam otoczyć opieką drzew a i k rzew y ”51.

W ślad za tym poszły kolejne zarządzenia. W po rozum ien iu z d ow ództw em obozu ćw iczebnego w yznaczono granice garnizonu w p ro m ien iu 2 km od wsi, ostrzegając, że ich przekraczanie bez przepustki m oże się spotkać z represjam i ze strony w ładz niem ieckich, k tó re ze w zględu n a pojaw iające się oddziały

skocz-49 Cyt. za: J. Żaryn, op. cit., s. 104.

50 Rozkazy dzienne nr 167 i 168, 7 i 9 II 1945 r. w: R ozkazy..., s. 134-136. Praw dopodobnie kurs nie został uruchom iony, gdyż w późniejszych rozkazach brak informacji o osobach, które zostały na niego skierowane.

(16)

ków sow ieckich „zwiększyły specjalnie swą czujność w stosunku do obcych n a ­ rodo w ości n a ich te re n ie ”. Z tego m .in. w zględu zakazano strzelania n a terenie garnizonu oraz po lo w an ia n a dziką zw ierzynę. Polecono zorganizow ać izbę c h o ­ rych, o środek dla chorych koni, areszt, w ykopać latryny, założyć wysypisko śmieci itd. W yznaczono stałe miejsce o d p ra w dla oficerów. M iejscow y kościół przekształcono w kaplicę garnizonow ą, w której odbyły się rekolekcje w ielk o ­ postne. Z organ izo w an o naw et chór kościelny52. Tok zajęć regulow ały ram ow e rozkłady dnia - pow szedniego i św iątecznego53. W dni św iąteczne i w czasie w o l­ nym o d zajęć d ow ództw o organizow ało niekiedy w ycieczki lub wyjazdy do m ia­ sta, m .in. do kina54, w zw iązku z czym przestrzegano - z uw agi n a działalność w yw iadu bolszew ickiego - p rzed po ch o p n y m zaw ieraniem znajom ości z osoba­ m i cywilnym i. A prow izację zapew niali Niemcy, i to nie n a najgorszym poziom ie; np. od 21 do 28 m arca dzienna racja na osobę w ynosiła 70 0 g chleba, 40 g m ar­ garyny (lub 35 g m asła albo 50 g kiełbasy), 40 g m arm olady, 35 g sera, 90 g m ię­ sa i pięć papierosów . M ięso i jarzyny szły do w spólnego k o tła55.

Pobyt w Rozstani pośw ięcono na uzupełnienie braków w wyszkoleniu, zanie­ dbanym wyraźnie w czasie przem arszu. Dla wielu now o przybyłych do Brygady by­ ło ono konieczne, gdyż do tego czasu nie zetknęli się naw et z elem entarnym przy­ gotow aniem . 15 m arca całą jednostkę po stan o w io n o objąć ośm iotygodniow ym

52 Kaplica stała się centrum życia religijnego: „Niedziela Palmowa przeszła bez żadnych zmian, jak wszystkie niedziele w roku. Po południu rozpoczęły się rekolekcje i będą trw ały do środy włącznie. N a tej wsi, gdzie obecnie jesteśmy, jest kościół. Oczywiście zastaliśmy tylko ściany, bo wszystko zo­ stało z niego zabrane. Nasz kapelan jak mógł, tak go ozdobił i mamy teraz kościół sami dla siebie. [...] Ostatni tydzień był napraw dę ciężki, bo poza ćwiczeniami mieliśmy przez trzy dni rekolekcje, potem spowiedź i codziennie rano nabożeństw o z kom unią”. N a W ielkanoc „kapelan tak ładnie urządził ciemnicę i grób, że przypom ina się zaraz Polska” (Dziennik Bolesława Kempy).

53 „Ramow y rozkład dnia powszedniego: Godz. 5.00 - pobudka woźniców, gospodarczych; 6.00 - pobudka ogólna; 6 .0 0 -7 .0 0 - gimnastyka, czyszczenie koni, mycie; 7.00 - m odlitw a; 7.15-7.45 - śniadanie; 7 .4 5 -8 .0 0 - rap o rt poranny; 8.0 0 -1 2 .0 0 - zajęcia wg program u; 12.15 - raport służ­ bowy dowódcy kom panii; 1 2 .00-14.00 - przerw a obiadow a (obiad i w olne); 1 4 .0 0 -1 8 .0 0 - zaję­ cia służbowe; 18.00 - rozkaz; 1 8 .15-20.30 - w olne (nauka w łasna); 20.30 - m odlitwa; 21.00 - capstrzyk; soboty po południu - ogólne porządki. R am ow y rozkład dnia świątecznego: godz. 6.00 - pobudka woźniców, luzaków, gospod[arczych]; 7.00 - [pobudka] ogólna; 7 .0 0 -8 .0 0 - my­ cie, ubieranie; 8.00 - m odlitw a; 8.1 5 -8 .4 5 - śniadanie; 9 .0 0 -9 .3 0 - raport poranny, przegląd czy­ stości osobistej; 9 .3 0 -1 0 .3 0 - nabożeństwo; 1 0 .30-13.00 - w olne; 13.00 - obiad; 13.30-20.30 - wolne; 18.00 - kolacja; 20.30 - m odlitw a; 21.00 - capstrzyk” (Rozkaz dzienny nr 196, 27 III 1945 r. w: Rozkazy..., s. 170-171).

54 9 IV 1945 r. Kempa zanotow ał: „Wczorajszą niedzielę spędziłem dość przyjemnie. Z araz po Mszy Św. i obiedzie wszyscy podchorążow ie naszego kursu, a było nas 15, zostali zaproszeni na wyciecz­ kę krajoznawczą do »Macochy«, zorganizowaną przez naszego majora. »Macocha« jest to ogrom na grota królewska - podziem na, oddalona od nas o 12 km, w okolicy O strowia. Jechaliśmy furm an­ kami przez 2 godz. przepięknymi serpentynam i szosy. Zajechawszy tam, zaczęliśmy zaraz zwiedzać grotę. [...] Resztę przyjemnej niedzieli spędziliśmy na seansie w kinie »Gasparone« w O strow iu” (Dziennik Bolesława Kempy).

55 Rozkaz dzienny nr 196, 27 III 1945 r. w: Rozkazy..., s. 170. W następnym tygodniu jadłospis był naw et bardziej urozmaicony, gdyż poza dzienną porcją chleba (700 g), jarzynami i mięsem do obia­ du (90 g lub 110 g kiełbasy) przydzielano: 6 0 -7 0 g kiełbasy, 40 g margaryny (pięć dni w tygodniu), 35 g masła (raz w tygodniu), 35 g smalcu (raz w tygodniu), cztery jaja i 500 g mąki na tydzień (z te­ go dwa jajka i całą mąkę przeznaczano na wypiek ciast), 0,2 l w ódki na tydzień oraz pięć papiero­ sów i dwa cygara dziennie (ibidem , s. 175).

(17)

236

intensywnym szkoleniem w obrębie sześciu kursów. Ich organizacja w yglądała na­ stępująco:

Tabela nr 2. Wykaz kursów realizowanych od marca 1945 r. w Brygadzie Świętokrzyskiej

N um er Rodzaj kursu Komendant

I doskonalący dla p o d o fice ró w k pt. H e n ry k P odhorski „S tep” II dla k an d y d a tó w n a p o d o fice ró w m jr H e n ry k K arpow icz „R usin”

i podch o rąży ch

III doskonalący dla podch o rąży ch k pt. Z bigniew Ja w o r „Wojski”

IV rekrucki* k pt. Telesfor P iechocki „G u staw ”

V dla o ficerów m łodszych k pt. W acław M ichalski „ Z u r” VI kurs sztabow y dla oficerów starszych m jr L eo n a rd Z u b -Z d a n o w icz „ Z ą b ” * Dla osób nieobjętych innymi kursami i szeregowców bez funkcji.

Ź ródło: Rozkazy dzienne nr 187 i 192, 16 i 21 III 1945 r. w: Rozkazy..., s. 157, 164.

Ich działalność zainaugurow ano 19 m arca m szą w intencji Józefa Piłsudskie­ go, w której wzięli udział wszyscy kursanci w szykach zw artych. Po nabożeństw ie „B ohun” d o k o n ał przeglądu szyków, co dało początek legendzie o zorganizow a­ niu w tym dniu, zgodnie z polską tradycją, defilady ku czci Piłsudskiego. Szkole­ nie obejm ow ało część teoretyczną (wykłady) i praktyczną, m .in. ćw iczenia w p o ­ lu i strzelanie, z czym wiązały się czasami pew ne kłopoty. D ow ó dca Brygady polecił, aby w trakcie ćwiczeń oszczędzać łąki oraz p o la u p raw ne i zab ron ił p ro ­ w adzenia ich w pobliżu strzeżonych przez N iem có w w ęzłów kolejow ych, m o ­ stów itp., gdyż u tru d n iało to ochro n ę obiektów . Strzelanie cieszyło się znaczną popu larnością, choć, jak zano tow ał jeden z uczestników : „Pierwszy raz strzela­ łem do tarczy, dotychczas zawsze m iałem p rzed sobą cel praw d ziw y ”56.

W parze z intensyw nym szkoleniem nie szło jednak kierow anie poza linię fro n tu większej liczby partyzantów , a w ysłane patrole nie podejm ow ały tam dzia­ łań dywersyjnych. 13 lutego w yekspediow ano sam olotem tylko jedną grupę zw ia­ dow czą p o d dow ództw em por. Bogusława D enkiew icza „B olesław a”57. Kolejne

56 Dziennik Bolesława Kempy.

57 J. Jaxa-M aderski, op. cit., s. 2 5 1 -2 5 2 ; Studium Polski Podziemnej [dalej: SPP], 3.14.I, „Patrole z Brygady do Polski wg opracow ania Janiny Kuś-Kudłatej »Marty« 8 II 1991” [dalej: J. Kuś-Kudła- ta]. Z.S. Siemaszko (op. cit., s. 157) jako datę odlotu podaje 23 marca, jako dow ódcę wymienia ppor. Jana Ciesielskiego. Jako dow ódcę wymienia go rów nież Bolesław Kempa w swym dzienniku pod datą 31 stycznia: „Pierwsza dziesiątka, która miała lecieć na tereny polskie, odleciała wczoraj silnie uzbrojona. Jako d[ow ódc]a poleciał ppor. »Rumba«. Ciekawy jestem, jaki obrót weźmie spra­ wa, czy wylądują szczęśliwie i czy dadzą o sobie jakiś znak życia” (cyt. za: J. Zaryn, op. cit., s. 104). W skład grupy weszli: por. Bogusław Denkiewicz „Bolesław” jako dow ódca oraz ppor. Jan Ciesiel­ ski „Rumba”, plut. pchor. „Halszka” (N .N.), kpr. „Tomek” (N .N.), kpr. pchor. „Wojtek” (N.N.) i łączniczka M aria Kobierzycka „Baśka”. Denkiewicz w ym ienia jeszcze kpr. „D ana”, ale osoba o ta ­ kim pseudonim ie nie pojaw ia się w rozkazie dziennym nr 167 z 7 II 1945 r. (Rozkazy..., s. 134), w którym wym ieniono osoby odkom enderow ane 1 II 1945 r. „na kurs specjalny”. W śród oddele­ gowanych znaleźli się wszyscy wymienieni (poza kpr. „D anem ”), a ponadto: plut. „Dzik” (N.N.), kpr. Czesław Gołembiowski „G óral”, st. strz. „Paweł” (N .N.), strz. „A rtur” (N.N.) i strz. „M arcin” (N.N.). Wszyscy członkowie grupy, poza kpr. pchor. „Wojtkiem” z O ddziału II, służyli w kom panii asystencyjnej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

I konsekwencją było to, że ja po lekarzu trafiłem do sierżanta 23 Pułku Wojska Polskiego, on był którymś z szefów NSZ-u.. Krótko mówiąc robiłem u

Zakończenie opracowania jest dość obszerne, ponieważ zawiera podsumowanie funkcjono- wania Wielkopolskiej Brygady Kawalerii w okresie przygotowań wojennych oraz działań taktycz-

mgr Marcin Fankanowski, e-mail: marcin.fankanowski@uwr.edu.pl mgr Małgorzata Piotrowska, e-mail: mpiotrowska02@gmail.com. Koordynator kursu

To nie realne, ale fenomenalne, czyli zjawiskowe, to symbo- liczne przymioty… (Wtrącenie: tylko w ignorancji wobec tej różnicy (naturalne – kulturowe, realne –

8 Michael O’Brien’s Plague Journal, a peculiar elegy on the former hegemony of Christianity and a lament on the present liberalism and relativism, seems to be a literary voice

W latach osiemdziesiątych wśród dziennikarzy oficjalnie funkcjonujących redakcji zdarzały się postawy nonkonformistyczne, które wyrażały się przede

Druga część omawia „złoty wiek doktryny ma­ ryjnej” (XIII) i takich autorów jak: Anzelm z Aosty, Eadmer z Can­ terbury, Rupert z Deutz, Bernard z Clairvaux,

Przed wejściem do hali montażowej zebrał się odświętnie ubrany tłum budowniczych i pierwszych pracowników fabryki.. Przybyli przedstawiciele rządu i partii, ambasady