• Nie Znaleziono Wyników

Papieru można bronić

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Papieru można bronić"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

2 31 9

24 stycznia 2012 Dwutygodnik o rynku wydawniczo - księgarskim

ISSN 1509-1589

W numerze

www .ry n e k -k si a z k i. p l

Azymut dostawcą książek do polskiego Amazona Książki wydane w 2011 roku –

dane Biblioteki Narodowej Branżowe Gazele Biznesu 2011 Przejęcie majątku WNT –

plany nowego właściciela Informacje o działalności

SAiW „Polska Książka”

Sprzedaż e-książek wydawnictwa Czarna Owca

Szanse i wyzwania światowej branży Konsolidacja w Antalis Poland DNT do likwidacji – zaskakująca decyzja PAP Miliard plików na Chomiku!

Premiera iBooks 2 Upadłość Odeon AiR Likwidacja Borders zablokowała

ekspansję e-booków

Papieru można bronić

Rozmowa z Markiem Pakoszem,

dyrektorem operacyjnym i członkiem zarządu spółki Zing Wasze dobre wyniki sprzedaży papierów graficznych zaprzeczają tezie o kryzysie w poligrafii…

Jeżeli już wspomnieliśmy o kryzysie ekonomicznym, a także o kryzysie w poligrafii, czy jeszcze dalej – w sprzedaży książek papierowych – to z tego oczy- wiście wynika zagrożenie dla książki drukowanej. Za- stanawiamy się, jak książka może się bronić i jak mo- żemy w tym pomóc, bo są takie możliwości. Wydaje mi się, że w tej chwili kluczowa jest kwestia doboru właściwych papierów. W przygniatającej większości przypadków nasi wydawcy stosują papiery bardzo umiejętnie, wiedzą o nich dużo i potrafią się dobrze poruszać w tej sferze. Papiery się zmieniają, techno- logia produkcji papierów objętościowych rozwija się i musimy za tym podążać jeszcze szybciej niż kiedyś i uwzględniać zachodzące zmiany. Siedem, a może nawet dziesięć lat temu niemal wszystkie, a w każdym razie większość książek drukowano w Polsce na pa- pierze białym 70-gramowym nieobjętościowym. Mu-

sieliśmy wspólnie wykonać pracę, przekonać rynek, to znaczy przekonać czytelników i wydawców, że powinno się drukować książki na przykład na papierze 60-gramo- wym, ale objętościowym. Grubość książki zostaje taka sama, ale książka jest lżejsza i tańsza! I tak naprawdę lepiej się ją czyta, bo papier ma odcień bardziej przyjazny dla oka. Trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, że nieprzezroczystość papierów objęto- ściowych jest o wiele wyższa niż papierów białych. W tej chwili standardem na ryn- ku książki jest papier 60-gramowy i co do tego nie ma już żadnej wątpliwości. Ale pojawiają się nowe oferty na kolejne papiery. Teraz już mówimy o papierach o jesz- cze niższej gramaturze – gramaturze 53 gram – a ich wolumen jest coraz wyższy.

I już pojawiają się papiery o jeszcze niższej gramaturze i to jest może odpowiedź na zagrożenie, jakie pojawia się ze strony czytników elektronicznych. Książka druko- wana może być jeszcze tańsza i może być bardziej przyjazna przy czytaniu, lżejsza i bardziej komfortowa. I tutaj naszym zadaniem – jako dystrybutora papierów – jest wyszukiwanie specjalnych ofert i oferowanie ich na rynku, aby produkt był tańszy, lepszy i bardziej atrakcyjny.

(2)

NAKŁADZIE. KSIĄŻKA MA FORMĘ LISTÓW PISANYCH DO NIEZNANEGO PRZYJACIELA PRZEZ NASTOLATKA CHARLIEGO. W PRZYGOTOWANEJ PRZEZ PRODUCENTÓW ZMIERZCHU EKRANIZACJI W JEDNĄ Z GŁÓWNYCH RÓL WCIELIŁA SIĘ EMMA WATSON, A ZA PRODUKCJĘ

ODPOWIADAŁ JOHN MALKOVICH.

POLECA WYDAWNICTWO REMI:

(3)

Biblioteka Analiz 24 stycznia • 2/2012 1

Wyd arze nia www .ry n e k -k s ia z k i. p l

Dwutygodnik o rynku wydawniczo-księgarskim

Redaktor naczelny:

Paweł Waszczyk Redagują:

Piotr Dobrołęcki Łukasz Gołębiewski Ewa Tenderenda-Ożóg Redakcja: 00-048 Warszawa

ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 tel./fax 22 8283628

Prenumerata:

tel./fax 022 8279350, 22 8283631.

marketing@rynek-ksiazki.pl www.biblioteka-analiz.pl Pismo rozprowadzane jest wyłącznie w prenumeracie Cena rocznej prenumeraty: 900 zł

Cennik reklam:

strona czarno-biała: 600 zł 1/2 strony czarno-białej: 400 zł 1/3 strony czarno-białej: 300 zł pasek w środku numeru: 200 zł pasek kolorowy na 1 okładce: 700 zł pasek kolorowy na 3 okładce: 300 zł artykuł sponsorowany 1 str.: 600 zł

Ogłoszenia w dziale „Oferty pracy” zamieszczamy bezpłatnie.

Wyróżnienie ogłoszenia (ramka, wy- tłuszczenia) kosztuje 50 zł.

Numer ISSN 1509-1589

© Copyright Biblioteka Analiz Wykorzystywanie zamieszczonych tu

materiałów prasowych w formie wy- kraczającej poza dozwoloną prawem (Dz.U. nr 24, poz. 83, rok 1994) wyma-

ga pisemnej zgody Wydawcy.

Prenumeratę instytucjonalną można zamawiać w oddziałach firmy Kolporter S.A. na terenie całego kraju.

Informacje pod numerem infolinii 0801- 205-555 lub na stronie internetowej

http://www.kolporter-spolka- -akcyjna.com.pl/prenumerata.asp.

Wydawca:

Biblioteka Analiz Sp. z o.o.

00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416

Firma jest członkiem Polskiej Izby Książki Druk cyfrowy i oprawa:

Fabryka Druku Sp. z o.o.

www.fabrykadruku.com.pl

Azymut dostawcą Amazona

Brak dokładnych terminów

To kiedy ruszy polski Amazon? – to zdecydowanie najczęściej zadawane branżowe pytanie ostatnich tygodni. Niestety oprócz plotek i medialnych doniesień o zmianie planowanego debiutu internetowego giganta na polskim rynku, z pierwszego na drugi kwartał tego roku niewiele było do tej pory wiadomo. Zdaniem ekspertów, wejście tego gracza na polski rynek nie spowoduje wielkiej rewolucji w rodzimym e-commerce, ale z pewnością pozytywnie wpłynie na jego ewolucję i w krótszej lub dłuższej perspektywie wymusi zmiany.

Na aktywną politykę marketingowo-promocyjną Amazona liczą też wydaw- cy książek, nieustannie poszukujący nowych kanałów zbytu. Jednak o planach sklepu w zakresie obrotu książkami było wiadomo tylko tyle, że firma chciałaby podjąć w tym zakresie współpracę z kilkoma większymi dystrybutorami, a reali- zacja przesyłek miałaby się odbywać z nowego centrum logistycznego koncernu zlokalizowanego w okolicach Bratysławy.

Jak dowiedziała się Biblioteka Analiz, jeszcze w ostatnim kwartale ubiegłego roku umowę o współpracy zakładającą dostawę książek do polskiego oddziału e-sklepu podpisał OSDW Azymut. – To prawda – mówi Dorota Rostkowska, członek zarządu dystrybucyjnej firmy działającej w ramach Grupy PWN. Od razu dodajmy, że nie jest to umowa na wyłączność. – Obecnie trwają prace nad budową interfejsów do składania zamówień – dodaje Dorota Rostkowska. Kiedy można spodziewać się pierwszych zakupów za ich pośrednictwem jeszcze nie wiadomo. Decyzja o rozpoczęciu działalności handlowej w poszczególnych grupach produktowych należy oczywiście do firmy Amazon, jednak ta prowadzi jak dotychczas bardzo

„oszczędną” politykę informacyjną w tym zakresie. (pw)

Rekordowa liczba tytułów

Biblioteka Narodowa rejestruje

W serwisie www.rynek-ksiazki.pl 12 stycznia ukazał się materiał pod tytułem

„Rekordowa liczba tytułów”. W tym krótkim tekście znalazła się następująca wy- powiedź dyrektora Biblioteki Narodowej, dra Tomasza Makowskiego: „Łącznie w ‘Przewodniku Bibliograficznym’ odnotowaliśmy do końca grudnia ponad 33,5 tys. tytułów książek wydanych w ubiegłym roku. (…) Jest to znacznie więcej niż przed rokiem, kiedy zarejestrowaliśmy 31,5 tys. tytułów czyli o ponad 2000 mniej.

Biorąc jednak pod uwagę, że wydawcy będą jeszcze nadsyłać zeszłoroczne tytuły przez kilka miesięcy, możemy się spodziewać, że liczba tytułów wydanych w roku 2011 może sięgnąć nawet rekordowego poziomu 35 tys.”.

Podane przez dyrektora Makowskiego dane dotyczą książek, które fizycznie dotarły do Narodowej Książnicy w 2011 roku z taką właśnie datą wydania. Ozna- cza to wyłącznie, że co najmniej tyle publikacji książkowych, opatrzonych nume- rem ISBN, wydano w naszym kraju w omawianym okresie.

Mimo to, zaraz po opublikowaniu przez nasz portal tej informacji w środowi- sku poważnie zawrzało. Przede wszystkim dlatego, że wieść o kolejnym wzroście liczby wydanych w Polsce tytułów, w żaden sposób nie koresponduje z głosami z rynku, przede wszystkim tych pochodzących od największych dystrybutorów i detalistów. Już w pierwszym półroczu spadek liczby wyłącznie nowych tytułów, w porównaniu z analogicznym okresem 2010 roku, szacowano nawet na 30 proc.

Z drugiej strony trudno podważać wiarygodność danych Biblioteki Narodowej, zwłaszcza że stanowią one efekt „spisu z natury”.

Po upublicznieniu liczby tytułów zarejestrowanych w „PB” zwróciliśmy się do kilku największych firm hurtowych i detalicznych z prośbą o informacje na temat liczby książek przyjętych przez te podmioty do sprzedaży w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia 2011 roku, z datą wydania 2011. Odpowiedzi większości z nich jesz- cze nie nadeszły – do sprawy wrócimy w jednym z kolejnych numerów. (pw)

(4)

www .ry n e k -k s ia z k i. p l Ry nek k sią Sukces hurtowni Ateneum

Branżowe „Gazele Biznesu” 2011

W ostatnich tygodniach 2011 roku dziennik „Puls Biznesu” zaprezentował dwunaste zestawienie rankingu „Gazele Biznesu”, dla najdynamiczniej rozwijają- cych się polskich firm, przygotowanego we współpracy z Coface Poland. Także w branży wydawniczej jest to cenione wyróżnienie, na które bardzo chętnie powołują się nagrodzone firmy.

Na liście Gazele Biznesu 2011 zna- lazło się łącznie 3779 przedsiębiorstw, czyli o 279 więcej niż w roku poprzed- nim. Na miano „zwycięzcy” rankingu wywodzącego się z branży książkowej zasłużyła krakowska hurtownia Ate- neum – pozycja 250 (pozycja 173 w 2010 roku – red.). Drugi rok z rzędu okazuje się że w najnowszym zestawieniu bra- kuje miejsca dla firmy, która najlepszą okazała się rok wcześniej. Ubiegłorocz- ny „rezultat” firmy Expans Avena powtó- rzyła w tym rok internetowa Księgarnia

Gandalf, która w jedenastej odsłonie rankingu znalazła się na bardzo wyso- kim 117. miejscu. I jeszcze jedna uwa- ga generalna – w ubiegłym roku tylko jedna firma z branży książkowej zajęła pozycję wśród pierwszego tysiąca skla- syfikowanych podmiotów, podczas gdy w zestawieniu za rok 2010 taka sztuka udała się pięciu przedsiębiorstwom.

W zestawieniu ciekawie prezentują się podmioty związane z segmentem książki edukacyjnej. Nie znalazły się w nim oby- dwaj najwięksi konkurenci z tego seg- mentu, czyli Wydawnictwa Szkolne i Pe- dagogiczne i wydawnictwo Nowa Era.

Spośród wydawnictw językowych w co- rocznym konkursie „Pulsu Biznesu” kore- spondencyjny pojedynek toczą Pearson Central Europe i Macmillan Polska. Tym razem wyższe miejsce w rankingu zdoby- ła ta druga oficyna (pozycja 1195), a PCE znalazło się na miejscu 3292.

W najnowszej odsłonie rankingu, oprócz wspomnianego już Gandalfa oraz oficyn Nowa Era i WSiP brakuje także podmiotów takich jak: Drukarnia i Księgarnia Świętego Wojciech, Wiedza i Praktyka, Wydawnictwo Zielona Sowa, hurtownia Super Siódemka i Polanglo.

Lukę tę wypełniły natomiast nie- obecne rok wcześniej firmy takie jak:

Wolters Kluwer Polska, LexisNexis Pol- ska, Zamkor, czy uzupełniające tego- roczne „rynkowe” podium: SIW Znak i lubelska Fabryka Słów.

Kolejny rok z rzędu spośród licznie reprezentowanych w zestawieniach z lat poprzednich firm z segmentu poligra- ficznego (papiernie, dystrybutorzy pa- pieru i drukarnie) w jego najnowszej od- słonie ostały się tylko: Opolgraf (3248), który zanotował spadek z miejsca 2318 i Toruńskie Zakłady Graficzne Zapolex (3345). (pw)

Firma Miejsce w rankingu

(ranking 2010) Sprzedaż 2010

(mln zł) Wzrost przychodów

2010/2008 (proc.) Zysk netto 2010 (mln zł)

Ateneum Hurtownia Książek 250 66,58 323,2 2,77

SIW Znak 1015 59,05 157,9 5,68

Fabryka Słów 1084 9,96 154,7 1,14

Rema Paweł Kietliński 1194 34,39 150,7 2,07

Macmillan Polska 1195 32,67 150,7 5,59

Cegielski i S-ka 1201 26,27 150,5 0,49

Zamkor 1354 11,44 145,5 1,88

Hurtownia Książek Power

Włodzimierz Kalbarczyk 1566 22,22 139,9 0,72

Elsevier Urban&Partner 1630 21,72 137,9 1,27

Wikr P. Kryst, R. Witon 1836 184,42 133,3 11,6

Emar M. Rutkowski 1890 21,27 132,3 0,28

Firma Księgarska Olesiejuk 1913 234,32 131,9 40,39

Platon 1986 56,58 130,6 1,26

Wydawnictwo Literackie 2132 25,76 128 0,22

Książnica Polska 2322 24,01 125 0,47

Nowela 2851 6,26 117,8 0,18

Dom Wydawniczy REBIS 3213 31,67 113,3 3,09

LexisNexis Polska 3217 44,76 113,3 3,14

Opolgraf 3248 24,5 112,8 2

Pearson Central Europe 3292 88,26 112,1 13,34

Woltes Kluwer Polska 3295 193,29 112,1 52,1

Toruńskie Zakłady Graficzne Zapolex 3345 60,16 111,5 0,61

Polskie Wydawnictwo Rolnicze 3617 26 106,8 3,75

Difin 3666 5,26 105,7 0,88

(5)

Biblioteka Analiz 24 stycznia • 2/2012 3

www .ry n e k -k s ia z k i. p l Wyd arze nia

Majątek WNT przejęty

Ambitne plany nowego właściciela

W pierwszej połowie stycznia likwida- tor spółki Wydawnictwa Naukowo-Tech- niczne powiadomił, że nabywcą m.in.

praw z umów wydawniczych WNT, praw autorskich WNT i znaku towarowego WNT została firma M-Partner Jarosław Perzyński. „Umowa sprzedaży weszła w życie w dniu 9 stycznia 2012 roku i obowiązuje od dnia 30 grudnia 2011 roku. M-Partner planuje wznowienia ty- tułów WNT jak również ich cyfryzację i sprzedaż w postaci e-booków” – czyta- my w oficjalnym komunikacie likwidato- ra. Nowy właściciel prowadzi księgarnię internetową Drops.pl, a więc potwier- dzają się zapowiedzi z ostatniego nume- ru naszego dwutygodnika, o planach przejęcia uznanej na rodzimym rynku marki wydawniczej.

– Pierwszy kontakt z likwidatorem WNT miał związek z jednym z naszych pól działalności, czyli obrotem tzw. tanią książką. Dokonaliśmy zakupu książek które pozostały w sprzedanym budynku wydawnictwa przy ulicy Mazowieckiej.

O zakupie wydawnictwa jeszcze wte- dy nie marzyliśmy choć nosiliśmy się z zamiarem wykupienia kilku „tytułów”, jednak skala inwestycji oraz potencjal- ni oferenci skutecznie nas zniechęcili.

Ostatecznie do rozmów powróciliśmy pod koniec grudnia po fiasku negocja- cji z innymi oferentami – relacjonuje Ja- rosław Perzyński, właściciel M-Partner.

Od razu dodajmy, że nie były to rozmo- wy łatwe. Ostatecznie obie strony pod- pisały umowę z końcem grudnia, a no- wy właściciel wszedł w posiadanie m.in.

znaku towarowego oraz zawartości ma- gazynu WNT. Czy da się na tym zarobić?

– Oczywiście nie na wszystkim, ale plany są optymistyczne. Spe- cjalistyczna oferta, jak książki WNT wymaga też wiedzy i umiejętno- ści, a Drops.pl zajmu- je się publikacjami te- go typu od lat. Kwestia tylko tego, jak szybko uda nam się uzyskać zwrot z inwestycji. Bę- dziemy zadowoleni je- żeli będzie to możliwe

poniżej 24 miesięcy – przekonuje Jaro- sław Perzyński.

Nie zdradza wysokości przeprowa- dzonej transakcji, ale można szacować, że jej kwota przekroczyła 500 tys. zł.

Jednak pozostałość po oficynie to nie tylko oferta, którą można skiero- wać do znacznej przeceny. – Będziemy starali się rozwijać najatrakcyjniejszą jej część, czyli sprzedaż książki akademic- kiej i specjalistycznej – zapowiada Jaro- sław Perzyński. Przypomnijmy tylko, że od wielu lat w grupie najlepiej sprzedają- cych się tytułów WNT były pozycje takie jak „Poradnik inżyniera elektryka”, także popularne wśród studentów publikacje z zakresu informatyki oraz specjalistycz- ne słowniki, przede wszystkim technicz- ne, w wersji angielskiej, niemieckiej czy francuskiej. – Oczywiście zaczniemy od tych najbardziej topowych tytułów z oferty WNT. Planujemy dodruki cyfro- we, a w razie potrzeby, także offsetowe, bazując na tytułach których nie ma na rynku od kilku, a w niektórych przypad- kach nawet kilkunastu lat, a wyraźnie

istnieje popyt na te publikacje. Choć prawda jest też taka, że przejęliśmy rów- nież książki, których stany magazynowe starczą na kilka lat… – mówi.

Możliwe, że w pewnym momencie na rynku pojawią się też zupełnie no- we tytuły, sygnowane marką zasłużonej oficyny. – Nie wykluczamy takiej moż- liwości. Na pewno łatwiej będzie nam podjąć taką decyzję, jeżeli dany autor zadeklaruje nam chęć dokonania pew- nych zmian w już wydanym tytule – za- powiada szef Drops.pl. W najbliższych miesiącach nowy właściciel będzie chciał przywrócić na rynek 5-10 tytu- łów, które już z niego zniknęły, a są czę- sto poszukiwane i równolegle skupić się na sprzedaży tego, co „ma w magazy- nie”. To, w okresie od trzech do sześciu miesięcy, ma pozwolić na oszacowa- nie potrzeb rynku na tytuły WNT i przy- gotowanie odpowiedzi na te potrzeby w październiku, kiedy zacznie się sezon akademicki. Ewentualne pierwsze nowe tytuły mogą pojawić się dopiero w ko- lejnym roku. (pw)

fot. Piotr Dobrołęcki

(6)

www .ry n e k -k s ia z k i. p l Ro zm ow a n um

Jak czuje się szef najbardziej dynamicz- nej firmy w branży papierniczej?

Duży zaszczyt, że tak oceniasz. Jak się czuje szef, czy jak się czuje firma?

Wydaje mi się, że jest to ze sobą bardzo powiązane…

Pytanie jest dobre. W każdym razie rok zamykamy optymistycznie, bo ma- my dobry wynik i już wiemy, jaki będzie ostateczny rezultat. Możemy być więc zadowoleni z tego, co się w tym roku wydarzyło, ale w każdej firmie zawsze trzeba patrzeć do przodu, a nie oglądać się za siebie. W związku z tym patrzymy i analizujemy wszystko, co może się po- jawić w najbliższej przyszłości. Plany, ja- kie już realizujemy lub za chwilę będzie- my realizować, stanowią działanie przy- szłościowe. A według nas w poligrafii, w tym w jej części związanej bliżej z dru- kiem książek, nadchodzi bardzo trudny czas. Nakładają się tu dwa kryzysy. Je- den to generalny kryzys ekonomiczny, który jest niewątpliwy, a przecież żyjemy w środowisku globalnym i najbardziej odczuwa to Europa Zachodnia, co ma duży wpływ na naszą sytuację, a na ten kryzys nakłada się drugi kryzys – w sa- mej poligrafii. Jeżeli już chodzi o książ- ki, to wiemy, że zbliża się era cyfryzacji, czas czytników elektronicznych. Myślę zresztą, że jest to dopiero początek tej tendencji. W każdym razie można ocze- kiwać, że wielu czytelników zdecyduje się na nowe formy publikacji. Również w branży reklamowej wchodzi elektroni- ka, zaś internet przejmuje dużo reklam, które dotąd były drukowane. Pozostałe dziedziny, jak produkcja papieru ksero- graficznego czy opakowania, nie notują już takiej dynamiki wzrostu sprzedaży jak poprzednio, a były to sektory rozwi- jające się bardzo dynamiczne. Działa- jący w nich producenci bardzo chcieli- by, aby te dynamiczne wzrosty dalej się utrzymały, ale jest to niestety już tylko przeszłość.

Jaka więc według ciebie będzie przy- szłość książki?

Mam kilka myśli związanych z książ- ką, zwłaszcza z książka elektroniczną.

O tym się zresztą cały czas dyskutuje,

tematem jest obecnie sprawa dystrybu- cji książek. W każdej dyskusji, w jakiej ostatnio uczestniczyłem, zawsze wraca- no do tego problemu. Wiadomo, że te- raz jest to najbardziej paląca kwestia na polskim rynku książki i dopiero po omó- wieniu wynikających z niego kłopotów mówi się o przejściu na elektroniczne formy książki. A na „koniec dnia” może się okazać, że te dwa problemy połączą się ze sobą, bo być może w końcu książ- ka elektroniczna rozwiąże problem dys- trybucji. Jeżeli e-książka „weźmie górę”, czyli coraz lepiej będzie się sprzedawać, to może się okazać, że wydawcy nie bę- dą mieli już tych problemów z dystry- bucją, jakie mają w tej chwili. Sprawa rozwiąże się sama.

Jaka jest jednak twoja ocena?

Podstawowe pytanie brzmi „czy książka będzie istniała?”. Uczestniczyłem w li- stopadzie w konferencji, której tema- tem była przyszłość książki drukowanej, a jej organizatorem było Polskie Brac- two Kawalerów Gutenberga. Właśnie to pytanie było kluczowym z rozpatry- wanych tam problemów. Odpowiedź brzmi – oczywiście tak, książka będzie istniała dalej, jeżeli jednak jej odbiorcy będą zainteresowani tym, co się dzieje dalej niż na czubku nosa. Co do tego nie ma wątpliwości. Odpowiedź jest więc pozytywna, bo ludzie zawsze będą się interesowali książkami, jednak od razu zachodzi drugie pytanie – w jakiej for- mie książka będzie istnieć? Czy w sta- rej formie drukowanej i papierowej, czy w nowej, która właśnie wchodzi, czyli w formie elektronicznej. Tutaj dyskusja jest szeroka, biorą w niej udział wszy- scy uczestnicy rynku, nie tylko ci, któ- rzy uczestniczyli w tej jednej konferen- cji, bo o wszystkim tym stale się mówi na wszystkich spotkaniach, większych i mniejszych. Ale wielu ludzi mówi, że książka elektroniczna nie ma ciągle wielkich szans, bo czytniki są nieprak- tyczne i nie da czytać z nich na słońcu.

Takich argumentów jest wiele.

Ja też nie lubię czytać publikacji papie- rowych na słońcu…

Ja również. Wczoraj mieliśmy spotka-

i koleżankom zajmującym się sprzeda- żą bezpośrednią, czy książka elektro- niczna zwycięży? Odpowiedzi były nie- przekonywujące, więc spytałem da- lej – kto z was czytał książki w formie

Papieru można bronić

Rozmowa z Markiem Pakoszem, dyrektorem operacyjnym i członkiem zarządu spółki Zing

Marek Pakosz (1970, Warszawa), absolwent studiów MBA na Uniwersytecie Warszaw- skim. W latach 1999 – 2003 zatrudniony w fir-

mie Ecco – Papier (późniejszy Map Polska) na stanowisku przedstawiciela handlowego w warszawskim oddziale firmy. W latach 2003

– 2006 pełnił w Map Polska stanowisko Pro- duct Managera, odpowiedzialnego za wpro- wadzenie na rynek polski papierów książko- wych wolumenowych oraz papierów powleka-

nych wolumenowych drzewnych, a także roz- wój sprzedaży tektury introligatorskiej. W tym okresie był silnie zaangażowany we wszelkie działania promujące stosowanie przyjaznych dla oczu papierów kremowych do drukowania książek; promotor korzystnych ekonomicznie rozwiązań dla wydawców. Od stycznia 2007

roku na stanowisku dyrektora handlowego w Map Polska, zaś od stycznia 2008 roku na stanowisku dyrektora operacyjnego Map Pol- ska. Współtwórca i pierwszy prezes Fundacji

„Przyjazny Papier” (2009). W styczniu 2010 roku objął stanowisko dyrektora operacyjne- go i członka zarządu w firmie Mercator Papier, która w tym roku zmieniła nazwę na Zing. Ro- dzina: żona, syn Paweł. Zainteresowania: mo-

toryzacja, jazdy terenowe, psychologia.

fot. Zing

(7)

Biblioteka Analiz 24 stycznia • 2/2012 5

www .ry n e k -k s ia z k i. p l Rozm owa n um eru

A więc to dopiero wchodzi. Z drugiej strony u nas w firmie jedna osoba ku- piła sobie taki czytnik, są też osoby, któ- re mają iPady i większość z nich po- woli się tym tematem zaraża. Dodam jeszcze, że na konferencji, którą wspo- mniałem, jeden z profesorów, który przyjechał z Moskwy, powiedział bar- dzo fajne zdanie. Mam nadzieje, że do- brze uda mi się je oddać. Powiedział, że książka drukowana – papierowa – będzie w przyszłości funkcjonować na tle książki elektronicznej tak jak dzisiaj funkcjonują teatry…

Nie daj Boże! Jeżeli książka, w więc li- teratura, osiągnie poziom artystyczny obecnego teatru, to będzie dramat…

Z punktu widzenia wydawców książka elektroniczna nie jest zaprzeczeniem książki drukowanej, ona dalej będzie funkcjonować jako książka.

Na kwietniowych targach Poligrafia w Poznaniu odbyła się konferencja Pol- skiej Izby Druku, podczas której przypo- mniałem znaną tezę, że wydawcy oca- leją i dalej będą istnieć, tylko zmieni się – tak jak powiedziałeś – forma książki.

Mniej optymistycznie prognozowałem przyszłość z jednej strony dla poligra- fii, a drugiej dla księgarzy, ale nie o nich nam tutaj teraz chodzi. Nie jesteśmy jednak w stanie prognozować, co bę- dzie za dwa-trzy lata w zakresie rozwoju publikacji elektronicznych, nawet nie je- steśmy w stanie prognozować dynamiki zmian. Wtrącę jeszcze, że podczas nie- dawnego jubileuszu wydawnictwa Pe- arson jeden z szefów tego globalnego koncernu głoszącego, że jest obecnie największym dostawcą treści edukacyj- nych na świecie, przypomniał, że przed dwudziestu laty, gdy Person wchodził na polski rynek, wysłano pierwszy e- mail w naszym kraju. Czy dzisiaj może- my sobie wyobrazić świat bez poczty elektronicznej?

To jest rzeczywiście jedynie dwadzie- ścia lat, a zmiany są gwałtowne.

Przypomnijmy sobie też, jak przy wej- ściu komputerów mówiono o końcu ery papieru, a przecież – co najlepiej możesz potwierdzić, bo to twoja bran- ża – że generalne zużycie papieru czyli tak zwana konsumpcja od tego czasu regularnie zwiększała się na świecie, chociaż ostatnio w takich dziedzinach jak druk gazet czy magazynów ilustro- wanych wyraźnie spadła, ale powodem tego są inne zjawiska. Z drugiej strony

widzimy co się stało z błonami fotogra- ficznymi, z firmą Kodak, który żył z tych miliardów odbitek, jakie robiliśmy, zaś po wejściu aparatów elektronicznych ten rynek niemal całkiem się skończył, bo zostały tylko niszowe marginalia dla artystów i hobbystów.

To jest dobry przykład, bo przed pewny- mi procesami nie jesteśmy w stanie się obronić i trzeba zawczasu o tym myśleć.

W XIX wieku w Anglii robotnicy niszczy- li maszyny parowe, buntowali się, bo obawiali się, że zabraknie dla nich pra- cy. Gdyby wtedy całkowicie zniszczyli te maszyny i ich zamiary się powiodły, to gdzie bylibyśmy dzisiaj? Na szczęście nie byli w stanie tego zatrzymać, bo to jest proces nie do zatrzymania.

Nie dziwię się, że myślisz o tych spra- wach jako odpowiedzialny nie tylko za bieżącą działalności twojej firmy, ale też za jej przyszłość, jednak progno- zowanie jest bardzo trudne, nie tylko zresztą w tej dziedzinie… Najprościej jest prognozować wzrost sprzedaży, co w waszym przypadku może wynosić 10 proc., a może i więcej, bo macie bardzo wysoką dynamikę wzrostu…

To jest kwestia pytania, jak będzie wy- glądał rynek i jak się będzie rozwijał.

Trzeba pamiętać, że patrzymy na rynek poligraficzny kompleksowo, a czytelni- ków Biblioteki Analiz z pewnością najbardziej interesuje rynek książki. Oceniając więc jednak ogólnie rynek poligraficzny, oba- wiamy się, że utrzyma się zeszłoroczna tendencja, kiedy łączna konsumpcja pa- pieru w Polsce spadła o 2-3 proc., co jednak jest trudno dokładnie określić.

W każdym razie jest to duży spadek. Pa- miętajmy przy tym wcześniejsze ocze- kiwania, że nasz rynek pod względem konsumpcji papieru dogoni kraje bar- dziej rozwinięte.

Obecnie mamy generalnie o połowę mniejsze zużycie papieru niż kraje tzw.

starej Unii…

To zależy do jakich krajów się porów- nujemy, bo zużycie nie jest jednako- we we wszystkich państwach europej- skich. Mamy w każdym razie co „nad- ganiać”, a spadki, które na Zachodzie są bardzo duże, nas nie dotkną, bo nie mamy tak wysokiej bazy wyjściowej.

Do tego trzeba uwzględnić, że mamy bardzo niskie wskaźniki czytelnictwa, a przy tym jeszcze książka w Polsce jest droga w stosunku do naszych przychodów.

Uporządkujmy naszą rozmowę. Jeste- śmy w firmie Zing, która taką nazwę nosi od roku…

Od lutego 2011 roku, ale funkcjonuje na rynku od 20 lat i dlatego w 2011 roku ob- chodziła jubileusz. Poprzednio działała pod nazwą Mercator Papier.

Do tej pory była to jednak firma z końca listy dziesięciu największych dystrybu- torów papieru w Polsce…

Dzisiaj już nie ma tylu dystrybutorów pa- pieru. Przyznaję jednak, ze jeszcze nie- dawno na pewno była to najmniejsza firma spośród dystrybutorów o zasięgu ogólnopolskim.

Do tego z polskim kapitałem…

Ale bardzo dawno, bo od lat Merca- tor Papier był własnością PaperlinX, globalnego koncernu o australijskich korzeniach, największego dystrybuto- ra papieru na świecie. Koncern działa na wielu kontynentach, ale największą sprzedaż papieru osiąga w Europie.

I przez wiele lat ten wielki koncern po- siadał w Polsce dość marginalną fir- mę…

(8)

www .ry n e k -k s ia z k i. p l Ro zm ow a n um

miał więcej niż 5 proc. udziału w rynku dystrybutorów papieru w Polsce, jednak zainteresowanie tym rynkiem było coraz większe. Przy spadkach konsumpcji pa- pieru w Europie Zachodniej sięgających kilkudziesięciu procent nasza część Eu- ropy, a zwłaszcza Polska, jako najwięk- szy kraj w regionie i do tego z zapóźnie- niami w konsumpcji papieru, stała się bardzo interesująca, bo zużycie papieru może być tu w miarę stabilne.

Nastąpił więc przełom…

Od początku 2010 roku w firmie rozpo- częła się duża inwestycja.

Trzeba jednak przypomnieć, że wcze- śniej, bo w 2007 roku, nastąpiło połą- czenie firm Antalis i Map, największych dystrybutorów papieru na polskim ryn- ku. Byłeś wtedy związany z firmą Map, ale postanowiłeś z niej odejść po tym połączeniu.

Oprócz mnie odeszło więcej osób.

W końcu na rynku funkcjonują takie prawa i firmy się zmieniają. Pracownicy też często zmieniają miejsce zatrudnie- nia i taka sytuacja miała miejsce w tym przypadku.

Razem z tobą odeszła więc z firmy Map grupa osób…

Może nie wszyscy razem, ale w „pew- nym przedziale czasowym”.

Kto pierwszy kogo znalazł? Czy ty pierwszy znalazłeś PeperlinX czy kon- cern ciebie?

Nie wchodźmy w takie szczegóły. W każ- dym razie z jednej strony firma Paper- linX planowała rozwój, a z drugiej były osoby, które chciały znaleźć sobie no- we miejsce.

Jednak PaperlinX nie dał ogłoszenia:

poszukuje się nowego, dynamicznego dyrektora do firmy w Polsce wraz z ze- społem ludzi i czekam. A ty też nie po- wiesiłeś w internecie ogłoszenia, że szu- kasz nowego wyzwania…

Zmiany były tak dynamiczne, że nawet dzisiaj trudno powiedzieć, kto kogo w danym momencie znalazł. Jak powie- dzieliśmy na początku rozmowy, rynek jest globalny. Dawniej było inaczej, bo firmy były bardziej lokalne. Dzisiaj lu- dzie znają się w całej Europie w swo- jej branży, zwłaszcza ci, którzy pracu- ją w niej dłużej. Zakończmy ten wątek stwierdzeniem, że w którymś momen-

udziałów firmy Mercator Papier w ryn- ku, po zmianie nazwy na Zing, co było niewątpliwie elementem skutecznych działań promocyjnych, doszło do ilu procent?

Wbrew pozorom odpowiedź nie jest prosta, bo trudno jest dokonać porów- nań, gdyż nie wszystkie firmy zajmują się takim samym asortymentem. Ale w sektorze produktów graficznych czyli dla przeznaczonych dla poligrafii mamy na pewno powyżej 25 proc. udziałów w rynku. Natomiast w segmencie pa- pierów książkowych jest to ponad 60 proc. w zakresie papierów niepowleka- nych. Jeżeli natomiast chodzi o papiery powlekane objętościowe, to w wyniku naszych doświadczeń, a także kontak- tów i przyjaźni, jakie udało nam się na- wiązać i przede wszystkim podejścia do tego rynku osiągnęliśmy 45-proc.

udział. Od dawna mamy przy tym świa- domość, że tylko dzięki wspólnemu wy- siłkowi wydawców, drukarzy i dystry- butorów papieru tworzymy znaczącą pozycję.

Nie tylko jednak dzięki przyjaźni sprze- daje się papier, ale pewnie i dlatego, że macie konkurencyjne warunki…

To jest podstawa. Wyniki osiągamy wła- śnie dlatego, że mamy takie warunki.

I tu nie chodzi tylko o dystrybucję, ale też o warunki uzyskiwane od producen- tów papieru. W zakresie papierów of- fsetowych współpracujemy z dwoma papierniami. Wśród nich są Stora Enso z Finlandii i Norske z Norwegii. W zakre- sie papieru niepowlekanego, czyli pa- pieru dla książek, Stora Enso jest naj- większym producentem europejskim.

A do tego wprowadzamy do naszej ofer- ty nowe papiery powlekane.

Importowane z Chin?

Nie, również europejskie, z Finlandii, właśnie ze Stora Enso. Mamy też w swo- jej ofercie produkty tradycyjnego ofe- renta papierów książkowych czyli fir- my Sappi. Możemy śmiało powiedzieć, że mamy najbogatszą ofertę papierów książkowych na rynku.

Niepowlekanych i powlekanych?

Tak. Trzeba tu dodać, że papiery te na- wzajem uzupełniają się i dzięki temu nasza oferta jest kompleksowa.

Dodajmy, że w Polsce nie ma produk- cji papieru powlekanego czyli kredo-

i raczej nie będzie.

Wasze dobre wyniki sprzedaży papie- rów graficznych zaprzeczają tezie o kry- zysie w poligrafii…

Jeżeli już wspomnieliśmy o kryzysie ekonomicznym, a także o kryzysie w po- ligrafii, czy jeszcze dalej – w sprzedaży książek papierowych – to z tego oczy- wiście wynika zagrożenie dla książ- ki drukowanej. Zastanawiamy się, jak książka może się bronić i jak możemy w tym pomóc, bo są takie możliwości.

Wydaje mi się, że w tej chwili kluczowa jest kwestia doboru właściwych papie- rów. W przygniatającej większości przy- padków nasi wydawcy stosują papiery bardzo umiejętnie, wiedzą o nich du- żo i potrafią się dobrze poruszać w tej sferze. Kiedyś tak dobrze to nie wyglą- dało, teraz mocno się zmieniło, ale nie znaczy, że nie można tego robić lepiej.

Papiery się zmieniają, technologia pro- dukcji papierów objętościowych rozwi- ja się i musimy za tym podążać jeszcze szybciej niż kiedyś i uwzględniać za- chodzące zmiany. Siedem a może na- wet dziesięć lat temu niemal wszyst- kie, a w każdym razie większość ksią- żek drukowano w Polsce na papierze białym 70-gramowym nieobjętościo- wym. Musieliśmy wspólnie wykonać pracę, przekonać rynek, to znaczy prze- konać czytelników i wydawców, że po- winno się drukować książki na przykład na papierze 60-gramowym, ale objęto- ściowym. Grubość książki zostaje taka sama, ale książka jest lżejsza i tańsza!

I tak naprawdę lepiej się ją czyta, bo papier ma odcień bardziej przyjazny dla oka. Trzeba bardzo wyraźnie pod- kreślić, że nieprzezroczystość papie- rów objętościowych jest o wiele wyż- sza niż papierów białych. W tej chwili standardem na rynku książki jest pa- pier 60-gramowy i co do tego nie ma już żadnej wątpliwości. Ale pojawiają się nowe oferty na kolejne papiery. Te- raz już mówimy o papierach o jeszcze niższej gramaturze – gramaturze 53 gram – a ich wolumen jest coraz wyż- szy. I już pojawiają się papiery o jeszcze niższej gramaturze i to jest może odpo- wiedź na zagrożenie, jakie pojawia się ze strony czytników elektronicznych.

Książka drukowana może być jeszcze tańsza i może być bardziej przyjazna przy czytaniu, lżejsza i bardziej komfor- towa. I tutaj naszym zadaniem – jako dystrybutora papierów – jest wyszuki-

(9)

Biblioteka Analiz 24 stycznia • 2/2012 7

www .ry n e k -k s ia z k i. p l Rozm owa n um eru

ich na rynku, aby produkt był tańszy, lepszy i bardziej atrakcyjny!

To miałaby być według ciebie jedna z form obrony książki drukowanej?

Właśnie tak. I to jest nasze zadanie, któ- re możemy realizować w ścisłej współ- pracy z wydawcami i producentami pa- pieru. Wszyscy jesteśmy zmuszeni do szukania takich rozwiązań. Dotyczy to między innymi stosowania papierów 53-gramowych i niższych gramatur, o których mówiłem.

Niedawno jeszcze nikt nie myślał, że książki mogą być drukowane na pa- pierach o tak niskiej gramaturze…

Rzeczywiście, nikt o tym nie myślał. Po- wiem jeszcze, że w tej chwili do oferty wprowadzamy, w grupie papierów po- wlekanych, nowy papier 65-gramowy.

Jest to papier Stella z wolumenem 1.15.

Kolejny nowy produkt to papier z wolu- menem 1.2 o nazwie Vivid.

A co z chińskimi papierami powleka- nymi, które były w ofercie Zing. Prze- cież Unia Europejska obłożyła je zapo- rowymi cłami…

Na rynku są obecne chińskie kartony.

Z nimi nie ma problemów, bo nie są ob- łożone tak wysokim cłem i znajdują się w naszej ofercie.

Ale nie tylko w ofercie waszej firmy?

Wszyscy, którzy zajmują się dystrybucja papieru w Polsce, może z wyjątkiem jed- nej firmy, oferują chińskie, czy też ogól- nie mówiąc azjatyckie kartony.

A chińskie papiery powlekane?

Na te papiery nałożono właśnie cła za- porowe, zresztą też nie tylko na chiń- skie, ale także koreańskie i z innych kra- jów Azji, jednak na rynku są one dzi- siaj dostępne w śladowych ilościach.

Trzeba też pamiętać, że w przypadku importu z tak dalekich krajów na cenę wpływają też koszty transportu. Musi- my sobie wyjaśnić, że gdy mówię o pa- pierach powlekanych, to myślę o pa- pierach o gramaturze do 90 gram do druku książek.

Gdy w ubiegłym roku wybuchła spra- wa ceł zaporowych na chińskie papiery powlekane, to wówczas Ryszard Cze- kała, dyrektor Polskiej Izby Druku, wy- dał oświadczenie, że import tego rodza- ju papierów do Polski jest tak znikomy, że wprowadzenie ceł nie będzie miało u nas żadnego znaczenia…

No nie, na polskim rynku sprzedaje się bardzo dużo kredy.

Z Chin również?

Głównie chińskiej i koreańskiej, bo była taka oferta. Jeżeli jednak skoncentru- jemy się tylko na rynku książki, to pa- pierów powlekanych o gramaturze 80 czy 90 gram nie było tak dużo i rzeczy- wiście polski rynek książki tego braku nie bardzo odczuwa. Jednak na rynku reklamy i w pewnym sensie również na rynku opakowań zapotrzebowanie na papiery kredowe o wyższych gramatu- rach jest spore, więc może się okazać, że wprowadzenie ceł jest w tych sekto- rach bardzo odczuwalne.

Jak generalnie oceniasz kończący się rok 2011?

W ostatnich miesiącach mieliśmy bar- dzo dużą sprzedaż, notowaliśmy gwał- towne przyspieszenie. Począwszy od listopada zapotrzebowanie jednak spadło. Niedawno byłem w drukarni, w której w grudniu zamówiono druk tylko jednej książki.

Co więc będzie od stycznia 2012 roku?

Tutaj powraca wątek dystrybucji książki, o którym już mówiliśmy. Wie- lu wydawców z zapartym tchem ob- serwuje sytuację i czeka, jak będzie wyglądała sprzedaż w przyszłym ro- ku. Do tego wiemy już, że pierwszym półroczu na rynku ma pojawić się w nowy gracz segmentu sprzedaży internetowej…

Myślisz o Amazonie?

Tak. Zobaczymy wtedy, jaki wpływ na ry- nek będzie miał ten debiut. W każdym razie nowy rok rozpoczynamy z tak wiel- ką liczbą znaków zapytania.

Na pewno jednak w planie twojej fir- my przewidzieliście wzrost sprzedaży w przyszłym roku…

Zawsze planujemy wzrosty. W żadnym planie dotąd nie zakładaliśmy stagna- cji czy spadków. Musimy podchodzić do rynku optymistycznie i tak też jest w tym przypadku.

Ale Zing sprzedaje nie tylko papier dla przemysłu książkowego. Co robi po- za tym?

(10)

www .ry n e k -k s ia z k i. p l Ro zm ow a n um

leźć wszystko, co dotyczy papieru. Do tego staramy się stale ją rozbudowywać i rozszerzać. Oferujemy papiery opako- waniowe i dział tych papierów rozwija- my w firmie bardzo prężnie. Są tu pa- piery ozdobne, na które kładziemy te- raz bardzo duży nacisk. Mimo kryzysu produkty te cieszą się stabilnym zain- teresowaniem. Mamy też materiały cy- frowe, czyli wszystkie rozdaje papierów dla urządzeń do druku cyfrowego, który też przeżywa duże zmiany.

Duża część produkcji cyfrowej stano- wią książki…

Właśnie, a pozostała część „cyfry” to różnego rodzaju druki akcydensowe, bo na maszynach cyfrowych można dru- kować to samo, co na klasycznych ma- szynach offsetowych. Trzeba pamiętać przy tym, że rynek cyfrowy też się gwał- townie zmienia. Jeszcze parę lat temu maszyny cyfrowe akceptowały tylko pa- piery, które były dedykowane wyłącznie dla tego rodzaju urządzeń, natomiast dzisiaj na maszynach cyfrowych moż- na drukować na większości dostępnych papierów. I dlatego ten rynek, a przez to rynek producentów i dystrybutorów pa- pierów, przeżywa duże zmiany.

Jak duża jest grupa odbiorców firmy Zing w sektorze książki oraz druku cy- frowego?

Trudno tutaj podać konkretne liczby.

W każdym razie w grupie drukarń dzie- łowych mamy kontakt z większością z nich.

To jest 20, 30 czy 50 drukarń?

Więcej, chociaż dużych drukarń dzieło- wych jest w Polsce niewiele, wszystko razem trochę ponad 20. Jest też spo- ro mniejszych, bo dzisiaj niemal każda drukarnia może drukować bloki książek, a okładkę zamawiać i oprawy wykony- wać gdzie indziej. W każdym razie, jeżeli gdzieś pojawia się książka, to staramy się być przy tej książce! Dlatego dla dru- karń cyfrowych stworzyliśmy odrębny dział materiałów cyfrowych, który ma zresztą już swoje tradycje.

Wróćmy teraz jeszcze do dynamiczne- go rozwoju firmy Zing. Jak duże były inwestycje niezbędne dla osiągnięcia tak wielkiego wzrostu sprzedaży?

Tutaj nie chodzi tylko o pieniądze, które oczywiście były potrzebne na środki ob- rotowe, głównie na zakupy papieru, któ-

Meracator Papier nie przekraczało ono 40 osób, a dzisiaj mamy 140 pracow- ników. Ale jesteśmy częścią wielkiego koncernu, co bardzo ułatwia nam kon- takty z papierniami i zapewnia odpo- wiednie rekomendacje. Krótko mówiąc – rozmawiamy z naszymi dostawcami z innego pułapu. Inwestycje dały nam też możliwość rozwoju logistyki i ma- gazynów.

Stworzyliście całkiem nowy magazyn, co było chyba największą częścią in- westycji…

Tak jest. Gdy dzisiaj widzę jak nasz ma- gazyn w Ożarowie działa, to jestem z niego bardzo dumny, bo jest tam bardzo nowoczesna technologia i do tego jest bardzo efektywnie zarządza- ny. Dzisiaj mamy w magazynie central- nym około 10 tys. ton papierów. Poza tym mamy sześć magazynów regional- nych, które funkcjonują razem z regio- nalnymi biurami.

Planujecie rozbudowę głównego ma- gazynu?

Mamy oczywiście takie plany i jest to związane właśnie z rozszerzeniem na- szej oferty w segmencie opakowań.

Firma jest dalej zarejestrowana w Kra- kowie?

Tak było, jest i pozostanie. Tam cały czas mamy księgowość i siedzibę dy- rektora finansowego, działu kadr i dy- namicznego działu handlowego, ale większość pracowników pracuje jednak w Warszawie. W końcu w dzisiejszych czasach nie ma wielkiego znaczenia, gdzie firma ma swoja siedzibę.

Czy kluczowi klienci obsługiwani są z Warszawy czy z biur regionalnych?

Jeżeli klient działa bliżej biura regional- nego, to jest przez nie obsługiwany. Jak mamy klienta z Krakowa, to obsługuje go biuro krakowskie, a jak z Białegosto- ku to nasze biuro w tym mieście. Tam są przesyłane zamówienia od klientów, które docierają albo do Warszawy, albo do Krakowa.

Zing działa nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach naszego regionu Eu- ropy…

Zing jest częścią PaperlinX, a koncern ma reprezentacje w większości krajów europejskich. Obecnie PaperlinX to łącznie 26 firm. Jeżeli chodzi o nazwy

wolność w wyborze nazw firmowych.

Czyli Zing jest tylko w Polsce, ale jest jednak osoba, która łączy te firmy z Eu- ropy Środkowo-Wschodniej…

Na poziomie koncernu jest to Mariusz Siwak, który zarządza wszystkimi firma- mi w tej części Europy. Dodam jeszcze, że jak startowaliśmy z naszym projek- tem na początku 2010 roku to i firma Mercator Papier wyglądała zupełnie inaczej, i nasza pozycja była zupełnie inna. Wszystko to, co udało nam się osiągnąć zawdzięczamy zaangażowa- niu nas wszystkich i samego Mariu- sza. Dodam jeszcze, że sprawy finan- sowe w naszym regionie są zarządzane przez polki podmiot. To wszystko jest efektem naszych osiągnięć w Polsce.

Warto podkreślić, że kupując papier grupowo dla wszystkich krajów regionu osiągamy lepsze ceny od producentów.

Jednak z racji wielkości naszego kraju i dzięki dynamice, jaką osiągnęliśmy, na takiej metodzie negocjacji korzysta- ją najwięcej firmy z krajów sąsiednich, których obroty są przecież mniejsze od naszych.

Macie dobry zwyczaj, że jak się coś u was zmienia, to robicie konferencję prasową…

Tak oczywiście będzie, jak zajdzie taka potrzeba. O wszystkich zmianach za- wsze staraliśmy się bardzo rzetelnie informować naszych pracowników, naszych klientów i wszystkich zainte- resowanych. I zawsze na tym wygry- waliśmy.

A na koniec – przypomnij proszę, co znaczy Zing? Jak ta nazwa została ogło- szona, pojawiły się pogłoski, że jest to nazwa chińska i wasza firma została kupiona przez Chińczyków…

O tym oczywiście słyszałem, ale Zing jest wyrazem pochodzenia staroangiel- skiego, który oznacza dynamikę, szyb- kie działanie, sprawność w działaniu.

Ale przede wszystkim Zing to nazwa własna, którą my wypełniamy treścią i tutaj się spotkamy z tym staroangiel- skim znaczeniem. Tak chcemy być po- strzegani na rynku. Dzisiaj, gdy spotka- my się z klientami, a robimy to bardzo często, to już nikt nie mówi o Chińczy- kach i starochińskiej nazwie, chociaż na marginesie można powiedzieć, że pojawienie się Chińczyków na naszym rynku jest tylko kwestią czasu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

27 , ale ponieważ własnością cystersów został dopiero w 1432 r., wskutek zamiany z kanonikami z Trzemesz- na, zatem nie stanowił konkurencji w momencie powstawania miasta

3p – poprawne metody, obliczenia i odpowiedź z jednostką 2p – poprawna metoda obliczenia wymiarów obszaru, na którym może stać namiot (9m x 19m) i poprawna metoda obliczenia

Poprawną metodę uznajemy, gdy uczeń wykorzysta odpowiednie dane z zadania, a np. popełni błąd rachunkowy, przestawi cyfry. Za poprawne obliczenia przyznajemy punkt pod warunkiem,

Wszystkie poprawne odpowiedzi - 3p Trzy lub cztery poprawne odpowiedzi – 2p Tylko dwie poprawne odpowiedzi – 1p Jedna odpowiedź poprawna lub żadna –

W Zabrzu było wtedy bardzo dużo wałęsających się bezdomnych psów, a przestrzeganie Ustawy o ochronie zwierząt z 1997 roku było fikcją.. Jedyną szansą na uratowanie

Nie zawsze leczenie chirurgiczne jest w stanie zniwelować szkody powstałe w wyniku zastosowania innych metod, odwrócić ich nie­..

Przyjęcie budżetu było ważnym etapem rozwoju Unii i jej wsparcia w okresie pandemii. Nie należy jednak sądzić, że kwestie praworządności zostały ograniczone

Posługując się terminem ‘odporność’, badacz skupia się na tym, w jaki sposób medycyna modernizuje ciało, „wcielając w życie teoretyczną praktykę, która określa