Edmund Mazur
Reportaż z dygresjami (2)
Palestra 10/9(105), 5-9
Nr 9 (105) Reportaż z dygresjam i
5-któty
by przestrzega! jej w jednej tylko dziedzinie. Z drugiej strony
możliwość omówienia ininych dziedzin kulturowych naszego zawodu
stoi przecież otworem.
Reasumując myślę, że problem „obrony języka” wypłynie na Kon
gresie Kultury Polskiej. Jestem ponadto pewien, że pięknym wyrazem
pobudzenia zainteresowań adwokatury naszą kulturą będzie zwrócenie
szczególnej uwagi na poprawność naszych wystąpień ustnych i pisem
nych, ku czemu daje sposobność zaprojektowana przez Naczelną Radę
Adwoikacką zorganizowana praca nad doskonaleniem zawodowym.
E D M U N D MAZUR
Reportaż z dygresjami ( 2 ) *
Czyste, ślicznie położone nadm orskie miasto. Pow iat liczy około 80 000 miesz kańców, w tym samo m iasto powiatowe — 30 000. Dogodne połączenie elektrycz nymi pociągami z T rójm iastem : pociągi k u rsu ją dosłownie co parę m inut.
Mowa tu o W ejherowie, starym , kaszubskim mieście o wielowiekowych tr a dycjach kulturalnych, pielęgnującym swój regionalizm taik bardzo związany z k u l tu rą polską.
W takim to mieście istnieje i działa jedyny na tym terenie zespół adwokacki, oznaczany cyfrą 3. Dlaczego 3? Po prostu dlatego, że od 1 stycznia 1966 r. istnie jące dotychczas zespoły adwokackie oznaczone Nr 1 i 2 połączyły się w jeden, który otrzym ał kolejne oznaczenie cyfrowe.
H istoria pow stania tego zespołu w arta jest uwiecznienia. Jak już wspomniałem, do 1 stycznia br. istniały 2 zespoły, liczące po 3 członków. Każdy zespół zajmował jedną izbę. Pomieszczenia te były nieźle usytuow ane względem siedziby sądu, ale w arunki pracy m iały bardzo złe. Jeden z zespołów mieścił się w lokalu m ieszkalnym podnajętym tylko n a godziny przedpołudniowe. Nie był® mowy o tym, żeby można było wykonywać w. lokalu zespołu pracę zawodową polegającą n a przygotowaniu się i opracowaniu sprawy, napisaniu pism procesowych itp. Każdy z adwokatów przyjm ow ał tylko klientów i całą pracę koncepcyjną m usiał z ko nieczności w ykonywać w domu. Znamy dobrze tę sytuację. Nie pomylę się, jeżeli powiem, że jeszcze do dziś przeszło połowa adw okatów w Polsce musi nadal tak postępować — głównie z powodu niedostatecznych czy w ręcz złych w arunków lokalowych zespołów.
Jeden z członków zespołu powziął am bitny zam iar napraw y tego stanu rzeczy. Jako ciekawostkę można podać, że nie był to bynajm niej któryś z kierowników istniejących zespołów. Nie, pomysł i inicjatyw a wyszła od zwykłego członka zespołu, tyle tylko, że mieszkańca W ejherowa, doskonale znającego miejscowe w arunki i stosunki. Przypadek tylko zdarzył, że był on jednocześnie członkiem W ejherowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Kolega ten nie ograniczył się jedynie
6 E d m u n d M a z u r Nr 9 (105)
do pom ysłu czy inicjatyw y. Na w łasną rękę w yszukał w pobliżu Sądu odpowiednią parcelę budow laną, zgromadził jej dokum entację praw ną, zainteresow ał nią za rząd wymienionej Spółdzielni i spowodował, że zarząd ten wszedł w posiadanie parceli po dokonaniu skom plikow anych czynności praw nych związanych z w y właszczeniem i wykupem , ułatw ił i spowodował w ydanie lokalizacji szczegółowej. Późniejsze w stąpienie Gdańskiej R ady Adwiokaokiej do Spółdzielni i wniesienie przez nią około 200 000 zł udziału było tylko form alnością, przyznać trzeba bardzo istotną i konstytuującą.
Jeżeli tak szczegółowo opisuję drogę adwokatów w ejherow skich do pięknege lokalu, to czynię to nie dlatego, żeby uhonorować tego kolegę i podnieść jege zasługi — choć i to jest rzecz niebłaha — ale dlatego, aby w skazać na tym przykładzie, że naw et w najtrudniejszych w arunkach bardzo wiele zależy od inicjatyw y i dobrej woli samych zainteresow anych adwokatów.
W racając do kolegów z W ejherowa, m uszę oświadczyć, że można im napraw dę pozazdrościć lokalu i urządzenia. O trzym ali lokal w pobliżu sądu, położony w bocznej uliczce, na I piętrze, o powierzchni 6£,10 m 2. Lokal składa się z 5 po mieszczeń, dużego przedpokoju służącego za poczekalnię, urządzeń sanitarnych oraz piwnicy, zaadaptow anej na archiw um . S ekretariat urzęduje w pomieszczeniu, z którego prow adzi wejście do pokoju kierow nika. Zastępca kierow nika również m a osobny pokój. W pozostałych dwóch pokojach p racu ją koledzy, po dwóch w każdym pokoju. W sekretariacie zabudowano jedną ścianę na przechowywanie a k t i dokum entacji zespołowej. Zabudowa ta, dokonana z prostych płyt paździe rzowych czy spilśnionych, jest niezm iernie ekonomiczna i estetyczna. W każdym pokoju poszczególni koledzy m ają oddzielne biurka (nowe lub odnowione, o este tycznych nowoczesnych kształtach) oraz małe szafy na akta. Zespół posiada dwie maszyny do pisania i wyposażony jest we wszelkie m ateriały pomocnicze.
T rzeba w tym m iejscu podkreślić niezm iernie życzliwy w całej spraw ie sto sunek Rady Adwokackiej, k tó ra udzieliła dotacji nie tylko n a udział w Spół dzielni, ale również na zakup wyposażenia lokalu Zespołu. Chyba taki w łaśnie stosunek rady do zespołu i jego członków jest prawidłow y.
W takich w arunkach chce się pracować i nic dziwnego, że koledzy całość sw ojej pracy w ykonują w Zespole w godzinach od 9 do 17. Po pracy każdy z nich udaje się do domu i pozostały czas przeznacza na w ypoczynek czy rozw ijanie innych zainteresowań. Do jednej z pilnych trosk kierow nika należy zaangażowanie do pracy dodatkow ej m aszynistki. Pozwoli to kolegom na dyktow anie wszelkich pism procesowych i zaoszczędzi im trochę czasu, który będą mogli zużytkować na studiow anie literatu ry praw niczej, orzecznictwa czy też n a inną pracę kon cepcyjną. Dotychczas bowiem każdy z członków Zespołu m usi sam pisać na m a szynie (a nie każdy opanował tę um iejętność w dostatecznym stopniu) bądź też pryw atnie zlecać przepisyw anie poza Zespołem.
Członkowie Zespołu korzystają z podręcznej biblioteczki, zaw ierającej podsta wowe kodeksy, orzecznictwo Sądu Najwyższego oraz roczniki „Państw a i P ra w a” i „Nowego P raw a”. Biblioteczka ta jest jeszcze skrom na, bo nie zaw iera licznych a bardzo potrzebnych adw okatow i kom entarzy, ale nie należy zapominać, że jej grom adzenie nastąpiło dopiero od 1 stycznia br. Można jednak mieć nadzieję, że z czasem i ta pomoc w pracy będzie współm ierna do potrzeb członków zespołu. „P alestrę” otrzym uje każdy członek zespołu indyw idualnie i — jak mnie skw apli wie zapewniano — skrzętnie gromadzi i czyta.
Dziś wszyscy koledzy w Zespole nie w yobrażają sobie w prost innych w arunków pracy, ale przyznają, że były opory przed stworzeniem jednego zespołu na bazie dwóch starych. Część kolegów chciała po prostu przenieść siedzibę zespołów n a
№ 9 (105) Reportaż z dygresjam i 7
nowe miejsce i nadal istnieć w dotychczasowych ram ach organizacyjnych. Trzeba było rozsądnej interw encji rady adwokackiej, żeby przełam ać opory części kole gów. W spominam o tym, aby podkreślić, że naw et do pożytecznych i obiektywnie koniecznych posunięć organizacyjnych potrzebna jest zachęta, a czasem naw et interw encja.
Czas jednak napisać parę spostrzeżeń dotyczących samej pracy członków ■Zespołu.
Ja k już wspomniałem, Zespół liczy sześciu członków. W obecnym stanie p ra w nym jednym z obiaktyv$nych m ierników pracy adw okata jest elem ent ekono miczny, a więc w pływ finansow y do Zespołu w ypracow any przez danego kolegę. Koledzy z W ejherow a nie narzekają: każdy członek zespołu w ypracow uje udział w granicach 7 000—8 000 zł miesięcznie brutto. N astąpiło w yrów nanie wnoszonych przychodów, ale rzecz charakterystyczna, że wzrosły w pływ y kolegów średnio lub mało wnoszących. Takiego w yrów nania nie było w okresie istnienia dw u zespo łów. Gdzie leży tego przyczyna? Koledzy z zespołu tw ierdzą, że to jest w pływ lokalu, większej interw encji kierow nika przy przydziale sp raw i wreszcie pewne w yrów nyw anie przez odpłatne substytucje. Nie m ożna też pom ijać zdrowych am bicji, każdy z nich bowiem sta ra się osiągnąć obroty zbliżane do wpływów kolegów najlepiej pracujących.
Zjawisko to obserw uje się nie tylko w W ejherowie, jest - ono powszechniejsze i stanow i jakąś prawidłowość. Obiektywnie należy się cieszyć, jeżeli koledzy m ło dzi, którzy dopiero rozpoczynają pracę w zawodzie, bądź też koledzy słabsi zdro w otnie czy zawodowo podnoszą swój poziom zawodowy i osiągają przez to w ięk sze przychody. Oczywiście niem ały w pływ n a to m a kierow nik, który może reg u lować przychody poszczególnych kolegów przez przydział spraw.
Jednakże zbyt powszechna polaryzacja przychodów poszczególnych adwokatów może niepokoić. Jeżeli w ykładnikiem wiedzy, zdolności i operatywności jest czynnik ekonomiczny, to zbytnie w yrów nyw anie mogłoby prowadzić do w niosku 0 w yrów nyw aniu (jednoczesnym czy równoległym) wiadomości zawodowych i po ziomu. Doświadczenie jednak uczy, że tak nie jest. Obserw uje się od dłuższego czasu jakiś magiczny próg, którego wysokość jest inna w każdym zespole, w za leżności od składu członków. W jednym zespole tak ą magiczną granicą jest kw ota 6 000 zł, w innym kw ota 8, 9 czy naw et 10 000 zł przychodów brutto. Nie zam ie
rzam (nie mam zresztą pełnego rozeznania w tej sprawie) kusić się tu taj o pełną diagnozę, ale w ystarczy zaobserwować jakieś zjawisko, aby dać początek grom a dzeniu faktów i ich analizowaniu. Jedną z przyczyn jest chyba pnzyjęcde istnienia pewnego sztywnego progu zdolności do w ypracowywania, poza który nie można przejść bez p ertu rb acji osobistych czy też bez szkody dla jakości świadczonej •usługi. Czy ten próg jest w ym ierny i czy można go określić dla w szystkich je d nakow o? Czy liczbą term inów czy też liczbą now ych sp raw zlecanych w danym miesiącu? Czy też trzeba zastosować inne kryteria, a jeśli tak, to jakie? Trzeba sobie bowiem zdawać spraw ę z różnorakości staw ek tak sy adwokackiej, specyfiki s p ra w kannych, cywilnych, adm inistracyjnych itp. Są to wszystko spraw y tru d n e
1 skomplikowane, jednakże jestem przekonany, że n a tej drodze należy poszukiwać poznania zjaw isk i w ypracow ania wniosków. Potrzeba podjęcia metodycznych badań w tej dziedzinie narzuca się nieodparcie.
Drugim ham ulcem jest w prowadzenie górnej granicy zarobków. Wzniosłość celu, n a jaki przeznacza się uzyskiwane kw oty przekraczające 7 850 zł netto miesięcznie na jednego adw okata, nie może zmienić faktu, że odczucie powszechne adw okatów tra k tu je ustalenie tej granicy jako dyskrym inację finansową, nie spo tykaną w żadnym innym zawodzie. Przytłaczająca większość adw okatury może
8 E d m u n d M a z u r Nr 9 (105>
być spokojna: uzyskiw anie tak wysokich zarobków jeszcze długo jej nie „grozi”. Ale sam fakt istnienia takiej granicy ogranicza am bicje i wysiłki zmierzające- do podnoszenia poziomu świadczonych usług, wiadomości specjalistycznych, a co za tym idzie — i zaTobków. Nie można lekceważyć znaczenia czynnika psycholo gicznego, choć daleki jestem od jego przeceniania. Bodziec ekonomiczny jest .pod staw ow ym narzędziem naszej gospodarki i nie widzę uzasadnionych przeciw w ska zań do stosowania go w naszym zawodzie. O ile przed wprow adzeniem górnej g ra nicy zarobków w ypadki jej przekraczania były częstsze, o tyle teraz należą one do rzadkości. O bserw uje się w yraźną tendencję zanikową. ,
Każdy zawód ma swych w ybitnych przedstawicieli, w ybijających się ponad przeciętność. Przyczyny tego staniu rzeczy są złożone, ale zawsze podstaw ow ym źródłem są właściwości osobnicze i wysoki poziom reprezentow anej wiedzy. Poza korzyściami ekonomicznymi i społecznymi stanow ią oni określony przykład i wzo rzec dla innych, cel, k u którem u w ielu adeptów, choćby przejściowo, dąży. Podobnie m usi być i jest zresztą w adw okaturze. Mam cały czas na myśli rzeczy w iste zdolności i um iejętności, gdyż osiąganie popularności czy wysokich przycho dów w sposób naganny stanow i patologię zawodu, m ały m argines i odprysk zdrowego pionu, którego lekceważyć nie wolno, ale do zwalczania których sam o rząd został wyposażony w liczne upraw nienia i z których — trzeba to przyznać — korzysta. Istnienie nieuczciwości jest pewnym zjawiskiem społecznym, można by powiedzieć: ryzykiem społecznym, ale ich demonizowanie nie jest chyba ani potrzebne, ani celowe. Oto dlaczego obiektywne zjawisko w yrów nyw ania przycho dów, tak pożądane dla kolegów z tych czy innych względów słabszych ekonomicz nie, może się okazać dla całego zawodu niepożądane przy istnieniu i utrzym yw aniu
górnej granicy zarobków.
Jeden jeszcze m oment zasługuje na poruszenie. Jest to spraw a poziomu św iad czonych usług praw nych.
N a ogół stykam y się na co dzień z różnymi w ystąpieniam i kolegów, co do po ziomu których (tj. w ystąpień) można mieć uzasadniane zastrzeżenia. W ielokrotnie jest to kw estia niedbałego przygotow ania spraw y czy nieznajom ości orzecznictwa lub doktryny, ale istnieje również pew na obiektyw na tendencja do pogoni za ilością spraw kosztem jakości, byle tylko wyrobić to m inim um zespołowe. T ak i kolega nie m ający dostatecznego doświadczenia, a może i wiedzy, bądź też z in nych przyczyn fizycznych lub psychicznych m ający trudności szybkiego opanow ania spraw y czy zagadnienia, m usi iz konieczności więcej czasu poświęcać każdej «prawie. Jego tok pracy jest wolniejszy. 'Dopingowany jednak am bicją w niesienia swego udziału nie mniejszego lub zbliżonego do udziału kolegów z zespołu, b ierze często więcej spraw , byle tylko nie pozostawać w tyle przy wnoszeniu
przychodów-T aka sytuacja nie sprzyja podnoszeniu kw alifikacji i wiadomości społecznych. W adw okaturze nie m a pionu adm inistracyjnego i dyscypliny urzędniczej. W ielu koniecznych wiadomości nie można przekazywać za pomocą tych środków i w ted y pow staje luka, jakiś niedosyt. Nie każdy jest herosem, aby w yrzekać się w ielu przyjem ności i wypoczynku, byle tylko nie pozostawać w tyle. Ta pogoń za osiągnięciem koniecznego przychodu przy istnieniu dem obilizującej górnej granicy zarobku może kiedyś odbić się na poziomie świadczonych usług praw nych i na poziomie adw okatury. Obym się mylił, ale widzę tu niebezpieczeństwo i uw ażam za swój obowiązek wskazać na nie. Coś trzeba robić, nie wolno biernie przyglądać się istnieniu niepożądanego zjawiska. Być może, przejaskraw iam sytuację, co gor sza — nie usiłuję dać pozytywnego rozwiązania. Po prostu nie potrafię tego zrobić, nie rozporządzam bowiem dostateczną liczbą faktów i przyczyn — w id zę na razie samo tylko zjawisko.
N r 9 (105) Przemówienie w procesie cyw ilnym 9
W racając do sytuacji w Zespole w W ejherowie, w ypada odnotować, że jego członkowie otrzym ują netto średnio 48% wpływów. Z powyższego w ynika, że koszty w łasne uzyskiw ania dochodu są tu wyższe od przeciętnej krajow ej (kształ tu ją się one przeciętnie nieco powyżej 50%). Na ten stan niew ątpliw ie w pływ a w pewnym stopniu dość pokaźna liczba spraw z urzędu, które są opłacane przez zespół, w artość ich jednak uszczupla ogólną pulę ulegającą podziałowi między wszystkich członków zespołu. Nie jest to jedyna przyczyna, ale nie można jej lekceważyć. Przeciętnie co miesiąc zespół rejestru je 8—10 spraw z urzędu. Można by powiedzieć, że na 6 członków zespołu nie jest to dużo, ale koledzy sami przyznają, że pewna liczba spraw z urzędu nie jest w ogóle rejestrow ana w Zespole. Są to spraw y tak zwane nieprzewidziane, nagłe, rodzące się na sali sądowej. Te spraw y, najczęściej załatwione od razu, z różnych przyczyn nie są rejestrow ane i ujaw niane w Zespole.
W ram ach pracy społecznej Zespół kontynuuje daw ną p raktykę bezpłatnego poradnictw a dla osób skierow anych przez Sekcję A lim entacyjną i Przyjaciół S ta rego Człowieka PKOP oraz ZBOWiD. Liczba tych porad jest pokaźna, choć koledzy skrom nie niie w ysuw aj4 tej działalności na pierwszy plan, traiktując je jako obo wiązek obywatelski niesienia pomocy najbardziej potrzebującym . Biorą też w ej- herowscy adwokaci udział w pracach społecznych o zasięgu krajow ym . W o stat nich wyborach do Sejm u i rad narodowych wszyscy członkowie Zespołu mieli dyżury w punktach konsultacyjnych F rontu Jedności Narodu, a ponadto odczyty. Każdy członek zespołu indyw idualnie oraz Zespół jako jednostka organizacyjna otrzym ali pisem ne podziękowanie Powiatowego K om itetu F rontu Jedności Narodu. Poza tym brali również udział wszyscy członkowie w akcji w yboru ław ników w ram ach działalności ZPP.
Celowo omówiłem tylko pewne, charakterystyczne zjawiska. Pom inąłem wiele innych przykładów, gdyż nie sposób w jednym reportażu dać pełny przegląd pracy zespołu i panujących w nim stosunków.
Z przyjem nością też odnotowuję, że prezes Sądu Powiatowego, sędzia M arian Stankiewicz, w superlatyw ach w yraża się o kolegach z W ejherowa, podnosząc ich dobre przygotowanie zawodowe, znajomość spraw , ofiarność, pracow itość i takt.
Ten skrom ny reportaż z pięknego W ejherow a w ypada zakończyć życzeniem, aby wszystkie zespoły uzyskały jak najszybciej podobny lokal i tak dogodne w a ru n k i pracy. W arto było pojechać, aby potem z zazdrością skonstatować, że można pracować w przyjem nym lokalu i z sym patycznym składem osobowym.
STANISŁAW GARLICKI
Przemówienie w procesie cywilnym
i„Przewodniczący zobowiązał pełnomocników stron do złożenia załączników do protokołu w term inie 3 dni, nie udzielając pełnomocnikom stron głosu na ustne wyw ody” (z protokołu rozpraw y jednej ze stron cywilnych).
Osobliwością tego protokołu je st zamieszczenie w nim — zresztą n a wniosek jednego z pełnomocników — w zm ianki o nieudzieJeniu głosu pełnomocnikom. N a tom iast w niektórych sądach nie do rzadkości należy p ra k ty k a nieudzielania