Nr. 21.
Rodzina chrześciańska
Pisemko poświęcone sprawom religijnym, nauce i zabawie.
Wychodzi raz na tydzień w Jfiedzielę.
»Rodzina chrześciańska« kosztuje razem z »Gómoślązakiem« kwartalnie 1 m a r k ę 60 fe n . K to chce samą sRodzinę chrześciańską*
abonować, m oie ją sobie zapisać za 50 fe n . u pp. agentów i wprost w Adm inistracyi »Górnoślązaka* w Katow icach, ul. Młyńska 12.
Na Niedzielę 22 po Świątkach
Ewangelia u Mateusza świętego
w Rozdziale XXII.
W on czas odszedłszy Faryzeuszowie, ra
dzili się, jakoby Jezusa podchwycić w mowie.
I posłali mu ucznie swoje z herodyany, mó
wiąc : N auczycielu! wiemy, że prawdę kochasz, i drogi Bożej w prawdzie nauczasz, a nie dbasz na nikogo, albowiem nie oglądasz się na osobę ludzką, powiedzże nam tedy, coć się zda, godzi-li się czynsz dawać cesarzowi, czyli nie? A Jezus poznawszy złość ich, rzekł: Czemu mnie kusicie obłudnicy? P o
każcie mi monetę czynszową. A oni mu przy
nieśli denar. I rzekł im Jezus: czyj jest ten obraz i napis? Rzekli mu: cesarski. Tedy powiedział im: więc oddawajcie cesarzowi, co jest cesarskiego, a Bogu, co jest Boskiego.
Nauka z tej Ewangelii.
Nie poraź to pierwszy ci Faryzeuszowie nara
dzali się, jakb y Chrystusa podchwycić w mowie; ju ż oni to wiele razy zakładali swe sidła na Zbawiciela.
Jezus znał ich złośliwe zamiary, zawsze im szyki po
mieszał i to tak, źe ze wstydem odchodzić musieli.
Mimo tego jednak nie zaniechali swych niegodzi- wości, i kiedy im się nie udało pochw ycić Chrystusa w rzeczach wiary, polityczne mu zadają pytanie:
C zy godzi się czynsz dawać cesarzowi, czyli nie?
Zdradliwe pytanie, bo chytrze wyszukane, a podług przekonania Faryzeuszów pewną Zbawicielowi gotu
ją ce zgubę. Rozumieli oni, że na nie odpowie Pan albo: godzi się; albo: nie godzi się. Jak powie g o dzi się, straci łaskę i przywiązanie ludu, który bardzo niechętnie cesarzowi rzymskiemu płacił podatki: a jak powie: niegodzi się, to oburzy na siebie Rząd ce
sarski i jako rozsiewacz buntowniczych zasad, uka
rany zostanie.
Ż yd zi dopóki wolnem byli narodem i własnych mieli królów, opłacali tylko tak nazwany podatek ko
ścielny. G dy po utraceniu wolności dostali się pod panowanie cesarzów rzymskich, prócz podatku ko
ścielnego musieli opłacać podatek cesarzowi, a co ich najbardziej bolało, że ten cesarz był poganinem.
Oburzali się na to; i tak niejakiś Judas niedawno wówczas był podniecił do buntu przeciw cesarzowi mieszkańców Galilei. A le nic nie wskórano bo z śmiercią dowódzcy wszystko się skończyło. Przy
tłumiono bunt, lecz nienawiść wrzała w sercach ludu przeciw cesarzowi.
Z największem upragnieniem tedy oczekiwano owemi laty przybycia M essyasza; bo się po nim spodziewano zrzucenia jarzm a cudzego. G dyby więc Pan Jezus był powiedział, że trzeba płacić podatek
| i nadal cesarzowi, ju żb y go lud nie był uznaw ał za Messyasza i byłby go za jakiego okrzyczał oszusta.
A gdyby był przeciwnie w yrzekł: nie godzi się płacić cesarzowi podatku, zarazby go byli pojmali, bo wtedy, ponieważ go miano za G alilejczyka, uważanoby go za drugiego Judasa buntownika, musiałby zatem przypłacić życiem.
Faryzeuszowie, żeby tem dokładniej złośliwy swój zamiar ukryć, nie przychodzą sami z owem za
pytaniem, tylko swoich uczniów wysyłają, wyuczyw szy ich, jak mają zajść sztuką Chrystusa. Nauczycielu, wierny, kazali im mówić, że prawdę kochasz, i drogi Bożej wprawdzie nauczasz, a nie dbasz na nikogo, albowiem nie oglądasz się na osobę ludzką, po
wiedzże nam tedy, coć się zda? Godzi-li się czynsz dawać cesarzowi czyli nie? Nadto, nie posyłają sa
mych, ale im jeszcze przydają herodyany, to jest:
sług, stronników króla Heroda, co z Rzymianami trzymał, a więc twierdził: że trzeba cesarzowi po
datki opłacać. Ci mieli albo donieść do rządu Chry
stusa, aibo i pojmać, gd yb y się przeciw podatkom oświadczył.
Chociaż cała ta sprawa tak wybornie, podług ludzkiego rozumienia, ukartowaną była, nie udała się jedn ak; bo któż przed Bogiem złość swoją ukryje?
IÓ2
D la tego Pan Jezus, który do największych grzeszni
ków łagodnie przemawiał, do nich odzywa s ię : czemu mnie kusicie obłudnicy? A kazawszy sobie podać monetę, którą opłacali Rzymianom podatki, zapytał się ich, czyj obraz i napis jest na nich? Cesarza, odpowiedzieli. Rzekł im tedy: K iedyć cesarza, to oddawajcie cesarzowi, co jest cesarskiego; a Bogu co jest Boskiego. I tak Zbaw iciel zawstydził nie
przyjaciół swoich, którzy radzi nie radzi w odpo
wiedzi jeg o mądrość Boską uznać musieli.
Żebyśm y zaś kochani Bracia dobrze poznali, co to byli za ludzi, ci Faryzeuszowie, ci Doktorowie, posłuchajmy, co o nich sam Pan Jezus mówi w Rozdziale 23 Ewangelii św. M ateusza: Tedy Jezus mówił do rzeszy i do uczniów swoich rze k ą c: na stolicy Mojżeszowej usiedli Doktorowie i Faryzeu
szowie. W szystko tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowywajcie i czyńcie; ale wedle uczynków ich nie czyńcie. Albowiem mówią, a nie czynią. Bo wiążą brzemiona ciężkie i nieznośne, i kładą na ra
miona ludzkie, a palcem swym nie chcą się ich ru
szyć. A wszystkie sprawy swe czynią, aby byli wi
dziani od ludzi. Albowiem rozszerzają bramy swe i większe czynią kraje. A miłują pierwsze siedzenie na wieczerzach, i pierwsze stolice w bóżnicach i po
zdrawiania na rynku, i być zwanymi od ludzi Rabbi.
A le wy nie zowcie się Rabbi; albowiem jeden jest N auczyciel wasz, a wszyscy jesteście bracia, I o j c a nie zówcie sobie na ziemi; albowiem jeden jest O jciec wasz, który jest w niebiesiech. A n i się zówcie Nauczycielem, gdyż jeden N auczyciel wasz, Chrystus.
Który jest większy z was, będzie sługą waszym.
A ktoby się wywyższał, będzie uniżon; a ktoby się uniżał, będzie wywyższon. A biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż zamykacie Królestwo niebieskie przed ludźmi, albowiem wy nie chodzicie, ani wchodzącym dopuszczacie wnijść. Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż wyjadacie domy wdów, długie modlitwy czyniąc; dlatego większy sąd odniesiecie. Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż obchodzicie morze i suchą, abyście uczynili jednego nowego Żydowina;
a gdy się stanie czynicie go synem piekła dwakroć więcej niż was. Biada wam wodzowie ślepi, którzy mówicie: ktobykolwiek przysiągł na kościół, nic to;
ale ktoby przysiągł na złoto kościelne, winien jest.
Głupi i ślepi: albowiem cóż większego jest, złoto, czy kościół, który poświęca złoto? A ktobykolwiek przysiągł na ołtarz, nic to; lecz ktobykolwiek przy
siągł na dar, który jest na nim, winien jest. Ślepi, albowiem cóż większego jest, dar, czyli ołtarz, który poświęca dar? Kto tedy przysięga na ołtarz, przy
sięga nań i na wszystko, co na nim jest. A ktoby
kolwiek przysięgał na kościół, przysięga nań i na tego, który w nim mieszka. I kto przysięga na niebo, przysięga na stolicę Bożą, i na tego, który na niej siedzi. Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż dawacie dziesięcinę z miętki i z anyżu, i z kminu, a opuściliście co ważniejszego jest w za
konie: sąd i miłosierdzie i wiarę. T o było trzeba działać, a ow ego nie opuszczać. W odzow ie ślepi, którzy przecedzacie komara, a wielbłąda połykacie.
Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie ob łud n icy!
iż oczyszczacie, co jest zewnątrz kubka i misy, a wewnątrz pełni jesteście drapieztwa i plugastwa.
Faryzeuszu ślepy, oczyść pierwej, co jest wewnątrz kubka i misy, aby to co zewnątrz jest, czystem się stało. Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż jesteście podobni grobom pobielanym, które z wierzchu zdadzą się piękne ludziom, ale we
wnątrz pełne są kości umarłych i wszelakiego plu
gastwa. Także i wy z wierzchu się wprawdzie zda
cie ludziom sprawiedliwi: lecz wewnątrz pełni je steście obłudności i nieprawości. Biada wam D okto
rowie i Faryzeuszowie obłudnicy! którzy budujecie groby Proroków i zdobicie pamiątki sprawiedliwych!
I powiadacie: byśmy byli za dni ojców naszych, nie bylibyśm y towarzyszami ich we krwi Proroków. A tak świadkami jesteście sami sobie, iż jesteście synowie tych, którzy Proroki pobili. W y też dopełnicie miary ojców waszych. W ężowie, rodzaju jaszczurczy! ja koż ucieczecie przed sądem piekła?
T e słowa o Doktorach i Faryzeuszach powie
dział Pan Jezus do rzeszy i uczniów swoich wów
czas, kiedy zebranych Faryzeuszów spytał się był:
co się wam zda o Chrystusie? czyj jest syn? i kiedy mu na to odpowiedzieć nie umieli, jakeśm y to sły
szeli w Ewangelii na siedmnastą niedzielę po Z ie lonych Świątkach.
Kochani Bracia w C hrystusie! oddawajmyż tedy stosownie do nauki Zbawiciela, cesarzowi, co jest cesarskiego; a Bogu, co jest B oskiego; oddawajmy przełożonym : cześć, bojaźń, posłuszeństwo, dań i wierną prośbę za nich do Pana Boga. A le nade- wszystko Panu B ogu oddawajmy: wiarę, nadzieję i miłość, i zupełne posłuszeństwo Jego rozkazów.
Tak, iż gdyby nam albo urząd, albo ktośkolwiek, co rozkazał, albo zakazał, co jest przeciw Bogu i Kościołow i Jego, wtedy bądźmy gotowi raczej tysiąc razy umrzeć, aniżeli B o ga obrazić, pamiętając na owe słowa Piotra świętego i Apostołów, w yrze
czone przed Najśwyższą Radą żydowską: »Więcej trzeba słuchać Boga, aniżeli ludzi«.
■ m u *
Zakony.
j A (C iąg dalszy).
/f(J- .
.
J e z u i c i .
Ziom ek nasz, uczony Dr. Ney, opisując po
wstanie Zakonu Jezuitów, tak mówi: W każdym wieku K ościół wydaw ał towarzystwa, które się po
święcały służbie Bożej i usłudze bliźniego. Jak B e
nedyktyni i Cystersi ku nawróceniu pogan i uoby- czajeniu dziczy; jak Franciszkanie i Dominikanie ku opowiadaniu Chrystusa, zwalczaniu grzechów, roz
terek i herezyi w Chrześcianach, i zaszczepianiu mi
łości i światła w narodach; tak Trynitarze ku ratun
kowi jeńców , na łonie K ościoła powstali, tak Teaty- nowie roku 1524 ku naprawie Duchowieństwa, Bracia i siostry miłosierdzia roku 1545 ku usłudze chorych, Urszulinki roku 1537 ku nauczaniu płci żeńskiej, inni ku oświeceniu młodzi, znów inni ku własnemu wydoskonaleniu się w cnotach, przez życie pełne umartwień się zwyciężali. K ażdy zakon w duchu Chrystusa rosł, pracował i klasztory swe zakładał, z których niezliczone dobrodziejstwa narodom przy
chodziły w potrzebach duszy i ciała. W szesnastym wieku odszczepieństwa wielkiego (przez Lutra, K al
wina), B ó g wskrzesił nowy zakon, którego przezna
czeniem, zdaje się, była walka z herezyą, i wstrzy
mywanie zaburzeń i rewolucyi w religii i społeczeń
stwie. W szystkie stosunki życia duchownego i spo
łecznego były zagrożone, wszystka władza podko
pana; religia, prawa, rządy, obyczaje, w rozpręże
niu... H erezya obalała powagę wszelką, niszczyła, burzyła, a nie budowała.
W tedy powstał zakon Jezuitów, okropny po
grom ca herezyi, założony przez Ignacego Lojolę.
Ten Ignacy urodził się w Hiszpanii na zamku Lo- jola, roku 1492. — G dy podrósł został żołnierzem i podczas oblężenia Pampeluny broniąc murów, ciężkie odniósł rany w nogi. W ciągu choroby, i gd y powtórnie sobie kości krzywo zrosłe kazał złamać, ani westchnieniem bolu nie okazał. Na łożu boleści czytając życie Zbawiciela i Żyw oty Świętych, tak się przejął miłością B oga i pogardą świata, że postanowił zupełnie się zmienić, i zostać Chrystusa wojownikiem. Rozdawszy majątek, puścił się do Je
rozolimy. Tam się pilnie przypatrywał wszystkim tym miejscom, po których Chrystus Pan chodził i gdzie cierpiał; a nawet chciał tam pozostać, lecz mu nie dozwolono. Powrócił przeto do k ra ju ; a że czuł iż mu zbywa na nauce, uczęszczał do szkoły mając ju ż lat 33, i wśród dzieci uczył się z wielką pokorą. Poczem udał się na akademią do Paryża.
Tutaj złączył się z 7 towarzyszami, i z nimi utwo
rzył towarzystwo, uczyniwszy śluby ubóstwa, czy
stości i posłuszeństwa. C i pierwsi towarzysze świę- tego Ignacego b y li: Piotr Leferre, Franciszek K sa
wery, Jakób Leinez, Alfons Salmeron, Szymon Ro- driguez i Alfons Bobadilla, po większej części Hi
szpanie i Portugalczycy. — Chcieli się udać do Pa
lestyny, ale na żaden sposób nie mogli, bo wojna pomiędzy Turkami była wybuchła. Udali się przeto do Rzymu i to Towarzystwo Jezusowe oddali usłu
dze K ościoła i Papieża. Paweł III. potwierdził ten zakon roku 1540.
Odtąd, mówi nasz Ney, ja k olbrzym wzrastał ten zakon i prace jego . W szędzie żądano i proszono o członków Towarzystwa Jezusowego, wszędzie za
kładano kolegia, seminarya, szkoły; wszędzie nowy duch powstawał, gdzie się ukazał Jezuita,
Po szesnastu latach istnienia zakon był roz
szerzony po całej kuli ziemskiej. Dwory cesarskie
i królewskie ubiegały się o m ęiów, którzy sami z siebie czyniąc ofiarę na pożytek i uświętobliwienie świata, z największą pokorą łączyli najbystrzejsze rozumy, oświatę, wytrwałość i najczystsze serca.
Poddając się zupełnie woli Papieża, szli gdzie ich wysłano, bądź w poselstwie do króli i narodów, bądź na wytępienie herezyi, na opowiadanie Chry
stusa poganom, na dźwignienie obyczai, do śpitali, obozów, na duchowną usługę rannym, powietrzem zarażonym, ubogim i t. d. Ustawy zakonu miały na celu: wystawić dzielnych wojowników Chrystusa, gotowych na wszelkie trudy, prace, głód, nędzę i męczeństwo. Cisnęła się do szkół i nowicyatów młódź uboga i szlachecka; książęta, prałaci wstępo
wali do zakonu, pełnego poświęcenia i pracy.
Św. Ignacy umarł w roku 1555, licząc lat 64 życia. Zostawił przeszło tysiąc członków w stu przeszło kolegiach.
Byłto mąż goliwy o zbawienie dusz ludzkich, i przedziwny w modlitwie; nic w pracach nie począł, niżeli się nie był udał w modłach do B o ga swojego.
Pokora w nim była przedziwna, o sobie i swych rze
czach rzadko mówił, chyba tylko na pociechę komu, by je g o smutek oddalić. W posłuszeństwie, które j-est córką pokory, był dziwnie wzmocniony. Spo
wiednika swego i w największych pracach słuchał.
Z pilnością tę cnotę posłuszeństwa synom swoim duchownym zalecał, i nazywał ją mistrzynią miłości, towarzyszką sprawiedliwości, wzorem cnót wszelkich, nieprzyjaciółką woli, portem pokoju i biesiadą bez
piecznego sumienia. Namiętność i wrodzone skłon
ności bardzo ju ż zw yciężył, i miał je sobie powolne.
Z natury był gniewliwy, a tak się zw yciężył, iż go nigdy w gniewie nie widziano. I w smutku i w ra
dości nigdy się nie odmienił, ani się nie zmarszczył, iż żadnej po nim popędliwości ani odmiany znać nie było, tak w chorobie jak i w zdrowiu.
K ochał się bardzo w muzyce i śpiewach ko
ścielnych. W słowach i mowie był bardzo ostrożny, a nawet gd y upominał, nie obraził. Skąpo chwalił, gd y kogo chwalił; a o grzechach ludzkich nic nie mówił; a gdy kto co rzekł, on bronił, albo też mó
wił : »Nie potępiajmy przed czasem, B óg serce w idzi«.
G dy domowy w czem wykroczył, taił i milczał, lecz czasu swojego napomniał. Mówił, \\ż w szyscy domowi je g o dobremi przykładami go budują, i p o żytek z nich bierze, i w szyscy się jem u podobają, tylko on sam sobie się nie podoba.
Mądrość jeg o w rządzeniu była tak wielka, iż rozweselała każdego. Łaskaw ość z karnością umiał miarkować i pogodzić. Chorych starannie pielęgno
wał i w dzień i w nocy miał o nich pieczą. Dzień śmierci swojej przepowiedział, a ręce i oczy w niebo podnosząc, a wołając: »Jezu! Jezu!« Bogu ducha oddał.
Niezwiędłym kwiatem w koronie sławy św. Igna
cego, są je g o Ćwiczenia duchowe i Ustawa zakonu, którą wypracował, używszy do tego tylko Pisma św.
164
i książki o naśladowaniu Chrystusa... Św. Franci
szek Ksawery mówi względem tej ustawy, iż święty Ignacy wziął natchnienie od samego Pana. Nad
ludzka mądrość z wszystkich ustaw przemawia i duch czysto Chrystusowy.
(Ciąg dalszy nastąpi).
O poświęceniu Kościoła.
W spaniałe są obrzędy naszej świętej Religii i wielkie czynią wrażenie na umysłach ludzi, bo są pełne znaczenia i unoszą serce do Boga, byle tylko wierni nie patrzeli się na nie okiem ciekawości, ale wiary i pobożności. Do tego potrzeba znać ich zna
czenie i cel, na jaki Jsą postanowione i wprowa
dzone. O ileby to pożytku przyniosło, gdyby obrzędy Kościoła naszego częściej były ludowi tłumaczone, objaśniane i wykładane! wieleby się to przyczyniło do obudzenia w nim żywej wiary.
Ponieważ w chwili obecnej N ajwyższy D o
stojnik Kościoła i Arcypasterz dyecezyi naszej zje
chał powtórnie w tym roku na naszą ziemię śląską, aby udzielać Sakramentu bierzmowania, i poświę
cać nowe przybytki Pańskie, wystawione ofiarno
ścią naszego polskiego poczciw ego ludu — umiesz
czamy wykład obrzędów, przy poświęceniu kościoła używanych.
K ościół jerozolimski, przez Konstantyna W . zbudowany, i od Biskupów z wspaniałemi obrzędami, ja k mówi Euzebiusz, poświęcony, pierwszym jest w historyi kościelnej przykładem, publicznego świątyń Pańskich poświęcenia: lecz obrządek, bez wątpienia wprzód, w czasie prześladowań, używany był pry
watnie i słusznie wyprowadzony jest z apostolskiego ustanowienia. Liczne obrzędy przy poświęceniu ko
ścioła odprawiają się. W iele z nich znajdujem y in Sacramentaria Grzegorza W ., inne były później przydane.
Przygotowanie do obrzędów.
W wigilią poświęcenia kościoła, Duchowieństwo, Lud i Biskup pościć powinni. W tenże sam dzień Biskup kości Świętych (relikwie), które mają być złożone w ołtarzu, składa w naczyniu i zamyka, z opisem autentycznym, że je tam złożył. Relikwije te wystawują się pod namiotem, w blizkości ko
ścioła; goreje przy nich światło, i Kler zebrany od- prawuje tam jutrznią ku czci Świętych, których są te relikwije. Zostawują się one na temże miejscu przez noc.
Zaczęcie obrzędów.
W dzień obrzędu poświęcenia, przybywa Biskup do kościoła, i uczyniwszy potrzebne rozporządzenia, z Klerem i z ludem udaje się na miejsce relikwii, a w kościele jeden Dyakon zostaje i zamyka się.
Biskup wziąwszy na się ubiory, odmawia z Klerem siedm psalmów pokutnych, a potem udaje się do drzwi kościelnych, gdzie wzywa Ducha św., aby po
błogosław ił tak wielkiemu dziełu; poczem klęka i od
mawia litanią do W szystkich Świętych, a przed temi słowami: »Od w szego złego wybaw nas Panie*, b ło gosławi wodę i sól i kropi nią naprzód lud w około stojący, a potem ściany kościoła, trzy razy go ob
chodząc.1)
Pierwszy raz idąc po prawej stronie, kropi raz najwyższą ścianę, drugi raz cmentarz, m ó w iąc:
»W imię O jca i Syna i Ducha św. Am en*. W ró ciwszy na miejsce, odmawia modlitwę, prosząc Boga, aby raczył przyjąć w opiekę tę świątynię; poczem końcem pastorału uderza we drzwi, mówiąc: Otwórz
cie książęta bramy wasze, i podnieście się bramy wieczne, a wnijdzie K ról chw ały«. Dyakon zaś w kościele będący, pyta się: któryż to jest Król chwały? Biskup odpowiada: »Pan mocny i potężny, Pan potężny w boju«.
Powtórnie Biskup obchodzi kościół kropiąc ściany od fundamentów, a powróciwszy czyni mo
dlitwę, prosząc o jedność i pokój dla tych wszyst
kich, którzy do tego kościoła pod rządem jednego Pasterza zgrom adzać się będą. Poczem mówi po
wtórnie: »Otwórzcie książęta bramy wasze i t. d«.
Dyakon jeszcze nie otwiera.
Trzecie kropienie odprawia Biskup podobnież,2) ale idzie po lewej stronie, i kropi środek ścian i cmentarz, a powróciwszy czyni modlitwę, prosząc Boga, aby raczył błogosławić, cokolwiek on błogo
sławić będzie, i oddalił napaści szatańskie, a przy
bytek ten stał się mieszkaniem aniołów. Uderza potem pastorałem we drzwi3) i mówi jako wyżej;
a gdy Dyakon zapytuje: któryż to jest Król chwały?
Biskup z całem Duchowieństwem odpow iada: »Pan zastępów, ten ci jest Król chwały. Otwórzcie, otwórzcie, otwórzcie*. Po tym rozkazie, czyni B i
skup znak krzyża na progu pastorałem, mówiąc:
»Oto znak krzyża, niechaj znikną wszelkie po
twory*. Na te słowa drzwi się otwierają. Któż nie widzi w tym obrzędzie otwartych bram nieba mocą zw ycięzkiego krzyża ? Słow a tu użyte są z Psalmu 23, który śpiewany był przez chóry na przemiany, gdy z domu Obededoma wnoszono arkę do przybytku na Syonie.
Wnijście do kościoła. Litania do Wszystkich Świętych. Alfabet.
Po otworzeniu drzwi, Biskup z Duchowieństwem wchodzi do kościoła, a lud zewnątrz zostaje. »Pokój temu domowi!* mówi Biskup. Przy wnijściu two- jem ! mówi Dyakon, a tKler odpowiada: Amen.
Biskup na środku kościoła intonuje: Veni creator;
') Kropienie wodą kościoła, przy poświęceniu onego, chrzest kościoła duchownego, to je st W iernych w yraża.
2) Kropienie potrójne, do potrójnego kropienia lub za
nurzenia w e chrzcie stosuje się.
8) Pastorał w ładzę Biskupią o zn acza ; a uderzenie rozkaz.
i 6 s ----
po którego ukończeniu klęka i mówi z Klerem L i
tanią do W szystkich Świętych; a po tych słowach:
»abyś wszystkim wiernym wieczne odpocznienie dać raczył;* wstaje, żegna kościół i ołtarz, mówiąc:
»abyś miejsce to przytomnością Tw oją nawiedzić ra
czył, abyś na straż onego Aniołów przeznaczyć ra
czył; abyś kościół i ołtarz ten, który się poświęca ku czci Tw ojej i imieniowi N., pobłogosław ić i po
święcić raczył*. Przytomni na to wszystko odpo
wiadają: wysłuchaj nas Panie!
Po uczynionej nareszcie modlitwie, Kler śpiewa k a n tyk : Benediktus; a Biskup na posadzce kościoła na popiele, na krzyż posypanem, kreśli litery greckie i łacińskie końcem pastorału.1)'
Święcenie wody i dalsze modlitwy.
Po napisaniu alfabetu zbliża się Biskup do ołtarza i poświęca wodę, sól, popiół i wino, każde z osobna, poczem "miesza je ze sobą i czyni dalsze modły, prosząc B oga o wylanie na ten przybytek Boży łaski i obfitego błogosław ieństw a;2) idzie ku drzwiom kościelnym i pastorałem na nich czyni znak Krzyża św.8), odmawiając dalej modlitwę i pro
sząc Boga, dla uczęszczających do tego przybytku o pokój, pomyślność, trzeźwość, skromność, miło
sierdzie i oddalenie wszelkich złych przygód. — Powróciwszy przed ołtarz, odmawia inną modlitwę, prosząc Bogą, aby ten przybytek raczył pobłogo
sławić i strzedz.
Zaczęcie poświęcenia ołtarzów.
Przystąpiwszy Biskup do ołtarza, umaczawszy palec w święconej wodzie, czyni krzyż na środku, toż na czterech rogach kamienia, który ma służyć na ołtarz; poczem obchodzi ołtarz siedm razy, kro
piąc święconą w o d ą ;4) gdy tymczasem K ler odmawia Psalm : Miserere mei Deus. Po każdych trzech stro
fach je g o powtarzają antyfonę: Asperies me. P o kropiwszy ołtarz,6) obchodzi trzy razy kościół we
wnątrz i kropi ściany, a potem pawiment, zaczynając od wielkiego ołtarza ku drzwiom, potem formują krzyż; stanąwszy nareszcie na środku, rzuca wodę na wschód, zachód, południe i północ,6) na upro
szenie łaski miłosierdzia dla wszystkich, którzy przy
chodzić będą do tego kościoła na modlitwę. Śpiewa
‘) P rzez liter pisanie w yraża się nauczanie; grecki i ła
ciński alfabet, w tem godle użyty, że te dwa ję zy k i najpo- pow szechniejsze były w Kościele. T rzeba tu uważać, że K o
ściół w iele tu w yraża obrzędów Chrzest oznaczających, a przed Chrztem nauczano początków wiary.
!) W oda i sól w yraża Chrzest; popiół pokutę; wino łaskę, w lew ając się przez Chrzest i Sakrament Pokuty.
8) K rzyż na środku oznacza mękę; w odą czyniony, że Chrzest z męki Chrystusa moc bierze; inne na czterech ro
gach, że cały świat męką Chrystusa odkupiony i do odrodze
nia przez Chrzest w ezwany.
*) Znaczenie, że na Chrzcie udziela się siedmioraka łaska Ducha św.
5) T ego kropienia to samo znaczenie, co i zewnętrznego.
6) T o je st na w szystkie strony, że cały świat do chrztu w ezw any.
nareszcie lub odmawia Prefacyą, której treść nastę
pująca: »Niechaj wstąpi na ten k o ś c ió ł1) święty Duch twój, w siedmiorakie dary obfitujący; wysłu
chaj prośby w tym domu imienia twego wzywają
cych. Z pokorą Cię prosimy, abyś go oczyścił, po
błogosław ił i poświcił. Niechaj tu Kapłani sprawują ofiary, wierni składają swe modły; niechaj tu skła
dają ciężar grzechów, życie naprawują i t. d.« P o czem udaje się Biskup przed ołtarz, i tam święconą wodą zaczynia wapno, potrzebne do spojenia ołtarza i onoż błogosławi. Resztę w ody wylewa się około ołtarza.2)
Procesya z relikwiami w około kościoła.
Udaje się Biskup z Klerem procesyonalnie na m iejsce relikwii, i tam uczyniwszy zewnątrz i we
wnątrz namiotu modlitwę, wraca się ku drzwiom kościoła, a kapłani na przyzwoitem nosidle niosą relikwije; od drzwi procesya obchodzi w koło ko
ścioła, a lud śpiewa: Kyrie elejson. G dy procesya wróci przede drzwi, Biskup przemawia do ludu o poświęceniu kościołów, upomina lud do uszanowa
nia się ku ich ozdobie i oddawania należytości Kapłanom .8) K aże tym końcem Archidyakonowi czytać wyroki Soboru Trydenckiego przeciw gra
bieżcom rzeczy kościelnych, i niewypłacającym na
leżących się danin. Po przeczytaniu obraca mowę do fundatora, jeśli jest przytomny, pyta go o do
chody kościołowi wyznaczone, zaleca go modlitwom W iernych, i uwiadamia go o prerogatywach jego .4) Poczem następuje modlitwa i nam aszczeni? drzwi krzyżmem.
Wnijście do kościoła.
Po namaszczeniu drzwi otwierają je, i procesya (z ludem) wchodzi do kościoła. Relikwie składają się w blizkości ołtarza, a Biskup po uczynionej mo
dlitwie namaszcza to miejsce w ołtarzu (grób), w którem mają b yć złożone, i składa je tam że; także kamień, którym mają być nakryte, namaszcza od spodu, i nim relikwije przykrywa. Rzuca kielnią wapno, a rozpoczętą robotę kończy mularz, spajając kamień z ołtarzem ; poczem Biskup namaszcza krzyż- mem kamień pokrywający relikwije i kadzi ołtarz ze wszystkich stron. W modlitwie zaraz następują
cej prosi Boga, aby modły W iernych wstępowały aż do tronu Jego, tak ja k się podnosi ten dym ; aby raczył wyśw iadczyć miłosierdzie tym wszystkim, któ-
%
1) N a W iernych. Przenośnia.
2) W oda ta święcona b yw a tylko do wym ienionych ob
rzędów. R esztę wylania oznacza, w edług Rem igiusza i Iwona, że po dopełnieniu, co je st przepisano w zględem poświęcenia W iernych, 'resztę, to j e s t : wewnętrzne, poświęcenie, Bogu się zostawuj e.
s) D ziesięciny i inne należności, m ianowicie które fun
dusz kościoła składają.
4) Ma godniejsze m iejsce w kościele i na uroczystych procesyach ; w ubóstwie ma prawo b yć zasilonym z fundu
szów kościoła, który uposażył. T e są przyw ileje, czyli pre
rogatyw y fundatora. O bow iązek bronić kościoła i funda
torów.
l 6 6
rzy ofiarować będą, albo stawać się uczestnikami ofiar czynionych na tym ołtarzu.
Po tej modlitwie, czyni Biskup pięć znaków krzyża, kadząc turybularzem, to jest: na środku i na czterech rogach ołtarza; oddaje turybularz Kapłanowi, aby obchodząc ołtarz kadził, on zaś namaszcza ołtarz oliwą Katechumenów, czyniąc krzyż na każdym z pięciu krzyżów, to jest na środku i na rogach ołtarza wyrytych; poczem znowu je kadzi i stosowną modlitwę odmawia; powtarza drugi raz toż namasz
czenie i kadzenie. — Czyni podobnież namaszczenie trzeci raz, ale już krzyżmem św .1) Nareszcie wy
lewa oliwę Katechumenów i krzyżmo na ołtarz, mie
sza je, i naciera całą mensę ołtarza. W czasie tych wszystkich obrzędów kapłani nieustannie śpiewają lub odmawiają antyfony i psalmy.
Namaszczenie krzyżów na ścianach.
Po namaszczeniu ołtarza namaszcza krzyżmem dwanaście krzyżów na ścianach, i po każdem na
maszczeniu kadzi je : na każdym z tych krzyżów świeca goreje.2)
Dokończenie konsekracji ołtarza.
Powraca biskup do ołtarza, błogosławiwszy dwadzieścia pięć ziarn w większych czątkach ka
dzidła, na każdym krzyżu mensy układa po pięć ziarn, formując krzyż; na tych krzyżach kładzie małe stoczki, także w krzyżu urobione, i zapala je. Stoczki gorejąc, kadzidło trawią, a Biskup przyklęknąwszy zaczyna hymn: Veni creator.3) Po stosownych mo
dlitwach przystępuje Biskup ostatni raz do na
maszczenia o łta rza : namaszcza go zaś od spodu i po czterech rogach, ja k się mensa spaja z pod
stawą.
*) T e w szystkie nam aszczenia w yrażają obrzędy przy Chrzcie, czyli poświęcenie kościoła duchownego.
2) Kościół je st Apostolskim, a dwunastu było Apostołów, Jerozolima niebieska na murach ma dwanaście imion A p o
stołów. Kościół więc poświęcony, je st figurą owego górnego kościoła niebieskiej Jerozolimy.
a) T e ziarna kadzidła palące się, oznaczają m odlitwę;
w k rzyż formowane, na znak, że ta m odlitwa dzielność ma z męki Chrystusa.
0 najdrobniejszych żyjątkach w świecie,
mianowicie o tych, które są przyczyną wielu chorób, i o kilku środkach, jakie doświadczenie podaje ku
zapobieganiu tymże,
przez Dr. Chłapowskiego.
(Podług w ykładu powiedzianego w Kółku Towarzyskiem w Królewskiej Hucie, roku 1873).
(C iąg dalszy).
W ęgr, dostawszy się raz do żołądka, traci swoją bańkowatą formę; szyjka jeg o przedłuża się,
staje się podobną do tasiemki, a dorosłszy do pe
wnej wielkości, robak ten sprawia mdłości, zawroty, boleści żołądka i inne objawy tasiemcowej choroby.
Odrywające się tasiemca kawałki wychodzą z kałem i obumierają rychło; lecz wprzód wydają jajka, które się długo konserwować mogą. Jeżeli Świnia je przy
padkiem połknie, niezawodnie węgrowatą zostanie i każdy węgr w niej może w danym razie przemienić się w tasiemca, jeżeli się żywym do żołądka dosta
nie. Przez ostrożne dostarczanie pokarmu trzodzie chlewnej można je uchronić od tej choroby, ale w zwykłych gospodarstwach, gdzie to Świnia, samopas puszczona w podwórzu, je co ma pod ryjem w mierzwie, nader często choroby tej dostaje.
Przejdźm y do innej choroby, której także nabyć można, jedząc wieprzowinę.
W szyscy pewnie słyszeliście lub czytaliście 0 trychinach albo włośnikach; są to cieńsze od włosa 1 ledwo okiem dostrzegalne robaczki do glizd po
dobne. *
Niepodobna prawie spostrzedz ich w mięsie, i dla tego rzeźnik podaje podejrzane mięso do re- wizyi ludziom, którzy je przeglądają pod mikrosko
pem. — A le choć tak malutkie, nie są trychiny dla tego mniej groźne. Przeciwnie, dostawszy się w ma
łej nawet ilości z mięsem do żołądka człowieka, bu
dzą się jakob y z długiego snu do życia, składają jajka i mnożą się niesłychanie szybko, a młode, przedostawszy się przez ściany kiszek, sprawiają nie- wypowiedzialne boleści w rękach, w nogach i t. d .;
mogą nawet stać się bezpośrednią śmierci przyczyną.
Nie można w tym wypadku nieść pom ocy tak łatwo jak temu, który cierpi na tasiemca; jak wiecie, można tasiemca z łatwością wypędzić. Dopiero od niedawna znane są nam trychiny; ale ju ż za czasów Mojżesza, a może ju ż i dawniej, mięso wieprzowe było zakazane Żydom , jako nieczyste.
Przyłączone dwa pasożyty wewnątrz ciała ludz
kiego mieszkajęce nazywamy w n ę t r z n i a k a m i . Inne mieszkają na powierzchni ciała. Są to paso
żyty skórne. W spom nę tylko o świerzbowcu, który jest przyczyną choroby świerzbą zwanej; gołem okiem ledwo dostrzegalny jako punkcik, pod mi
kroskopem okazuje się w sraszliwej postaci. T oczy on skórę i składa w niej jajka swe ja k te owady, co nakłuwają owoce różne, i prowadząc swoje pod skórę ganki, istne kretowiny, sprawia swędzenie i wywołuje drapanie, a skutkiem tego powstają chrosty, odkąd poznano, że choroby tej przyczyną jest żyjące stworzenie, poczęto używać środków na wytępienie jeg o , i teraz w krótkim czasie można wy
leczyć się z cierpienia, na które dawniej nikt pomódz nie umiał. Swierzbowiec, toczący skórę ludzką, z reszty dosyć jest podobnym do tego zwierzątka, które ser toczy i które dla tego serowcem albo mo
likiem sera nazywany. Istnieją inne podobne moliki w cukrze, wędlinie i t. p. W idzim y skutki ich dzia
łania, ale dostrzedz ich samych gołem okiem trudno.
W szystkie one, tocząc swe gatunki, składają w nich
ja jk a ; jajka te mają przedziwną wytrwałość. Mogą długi czas istnieć i nie psują się mimo gorąca lub zimna, bo skoro się znajdą w odpowiednich warun
kach do rozwoju, wylęgają nowe pokolenia. — Im niższe, nikczem niejsze jest żyjątko, tem większa jest wytrzym ałość jego. Niektóre gatunki robaków, mia
nowicie drobniutkie kołowniki (Rotiferi) i tak zwane po łacinie Tardigradi, odznaczają się przed wszyst- kiemi tem, iż można je, wysuszywszy je najzupełniej, wsadzić do gorącego zupełnie, byle suchego po
wietrza, albo też w ysadzić je na największe zimno, jakie tylko można sobie w yobrazić; przywrócimy je jednakże znowu do życia za dodatkiem kropli wody letniej. — W ilg o ć jest pierwszym warunkiem ich życia, przetrwawszy lata całe w stanie zupełnego wysuszenia, może setki lat nawet, odżywają one z tego snu martwego w kropli wodzie i rozpoczynają zaraz swe ruchy kołowe.
Podobną wytrzymałością i odżywialnością (re- viviscentia) odznaczają się też nasiona roślin. — Wiadomo, że w piramidach egipskich znaleziono ziarnka pszenicy, — a więc takie, które w nich kilka tysięcy lat przeleżały, zasiane, w rok obfity plon przyniosły. U niższych organizmów, czyli żyjących istot wytrzymałość je st więc, ja k widzimy, większą ja k w wyższych. Musimy sobie wystawić, że ja k ziarnka różnych roślin roznoszą wiatr, ręka ludzka, ptaki lub owady, i one tak długo w powietrzu albo piasku się suszą, póki przez w ilgoć ciepło i inne warunki w położeniu sprzyjającem ich wypuszczeniu kiełków i rozwojowi się nie znajdą, tak też i te naj
niższe żyjątka, których ciałko, których zarodki krążą w powietrzu w kształcie pyłu zawieszone nagle od
żyć mogą, gd y znajdą do tego warunki potrzebne.
— Nieco wilgoci daje więc naraz nietylko roślinom, ich nasionkom i zarodkom wyschłem, które widzimy, ale i tysiącom rodzajów drobnych żyjątek, których gołem okiem wcale widzieć nie możemy. T ylko tym sposobem np. wytłom aczyć sobie możemy po
wstawanie pleśni, która w wilgotnych miejscach tak szybko wyrasta na potrawach ciastek, owocach, przyprawach i napojach, skoro nie są szczelnie zamknięte; dalej pojawianie się grzybów, które na
rastają zbutwiałe, zwilgotniałe ściany.
(C iąg dalszy nastąpi).
Zdania moralne.
O dobrem użyciu czasu.
Chrystus powiedział, iż z każdego słowa próż
nego, któreby wyrzekli ludzie, dadzą liczbę w dzień sądny. Ileto takich słów próżnych się nagromadzi w całem życiu człowieka! Strzeż się więc tego, osobliwie w zabawach, grach, żartach, w chwilach
odpoczynku, w poufałych rozmowach i t. p. Strzeż się, abyś nie zabił czasu nic nie robiąc, albo robiąc co innego ja k to, co masz robić, albo robiąc co złego. — C zy nie bankietujesz przez całe noce?
Sw. Bernard mówi: Obyś był mądry i zrozu
miał, i oglądał się mądrze na ostateczne rzeczy czło
wieka! — Lenistwo matką jest swywoli, a macochą cnoty.
Św. Karol Boromeusz: K ażdy ma to u siebie rozważać, że nie jest powołany do lenistwa, ale żyje na to, aby pracował.
Sw. Tomasz: Trzeba tyle zabaw używać przy pracy, ile soli do potraw. Mało soli wystarcza.
Sw. Hieronim: Kochaj się w książkach do
brych, a grzechu unikniesz. — Niewiadomość jest matką wszystkich błędów.
Staraj się zaś w całem swem życiu, abyś czasu użył najpierw na rzeczy potrzebne, potem na uży
teczne, a nakoniec dopiero na rozrywki.
Podziel każdy dzień na prace i wytchnięcie, lecz aby w ypoczynek nie przewyższał pracy. T rzy
maj się ściśle raz zrobionego porządku, bo porządek duszą człowieka. A św. Augustyn mówi: Porządek prowadzi do Boga, i wszystko co od B oga pochodzi, ma swój porządek.
W strzem ięźliw ość.
Niewstrzemiężliwość zamienia wszelkie pokarmy i napoje, które do utrzymania życia są potrzebne, w truciznę, a przez to z niewstrzemięźliwości po
wstają rozliczne choroby, a często i śmierć. — Z a bawy, jakiekolwiekbądź, bez’ umiarkowania, skracają nam bardziej życie, jakb y lekarstwo j e m ogło prze
dłużyć. U bogi tak często nie choruje z braku po
żywienia, ja k marnotrawca z braku wstrzemięźliwo
ści. Najlepszym środkiem przeciw chorobom jest wstrzemięźliwość, spokojność i praca, a wstrzemięźli
w ość utrzyma zdrowie ciała i spokojność umysłu.
P i l n o ś ć .
Człow iek pracowity uważa to za największą łaskę i dobrodziejstwo Boskie, iż ma dostateczne siły i sposobność do pracy. Leniwemu wszystko jest trudnem, a pilnemu wszystko łatwem. — Lenistwo skraca nasze życie, gd yż przez nie stajemy się ocię- żałemi. Pilność zawsze się wynagrodzi; praca jest matką szczęścia, a pracowitym B ó g dopomaga. Praca i pilność rodzi bogactwo, wygody, poważanie, daje ciału siłę i wytrwałość, a duszy spokojność i w eso
łość. Pracowitemu przechodzi życie z pożytkiem sobie i drugim, a wieczność uśmiecha mu się szczę
ściem prawdziwem, które mu nigdy nie przeminie.
Porządek.
Porządek jest duszą człowieka, bez porządku wszystko zginie, i największy dostatek; możesz się sam zapracować, a jak nie będzie porządku w twej
i 6 8
pracy i dobytku, i ty i cały twój dobytek zginie nie
zawodnie.
W całej w twej pracy staraj się o porządek, podziel czas, abyś nie potrzebował czego dwa razy robić. Niech porządek istnieje w pracy i wytchnie
niu, w jedzeniu i piciu, we śnie i w czuwaniu; bez porządku nic nie zaczynaj, a skończysz wszystko z porządkiem i dobrze. Tylko przez porządek można dobrze z czasu korzystać i z tego przemijającego życia. Kochaj się w porządku i przyzwyczaj się do n ie g o ; kochaj go -w pracy, w podziale czasu ; kochaj go i w domu i na polu, i w stajni i w oborze, i w stodole i na podwórzu; kochaj go latem i zimą, i rano i na wieczór, a przekonasz się, że nie ma nic w życiu nad porządek.
Wesoły kącik .
W szkole.
N a u c z y c i e l : »Powiedz mi Bartku, do której klasy zwierząt należy niedźwiedź?*
B a r t e k : »Do zwierząt drapieżnych*.
N .: »Do czego gęś?*
B . : »Do ptaków domowych*.
N .: »A do czego śledź ?«
B . : »Do kartofli*.
* *
*
N a u c z y c i e l : »Powiedz mi Janku, w którą stronę jesteś teraz twarzą zwrócony?«
J a n e k : »Na południe*.
N .: »Dobrze, a co masz za plecami ?«
J .: »Bartka*.
* *
*
S ł u ż ą c y : »A dla czego to wielmożny pan smaruje włosy pomadą?*
P a n : »Aby nie wypadały*.
Na drugi dzień pyta pan służącego: »Gdzież się ze słojka pomada podziała ?«
S . : »W ysmarowałem ją na pańskie futro, bo włosy zaczęły z niego wypadać«.
* *
*
S e k r e t a r z p o c z t y do chłopa: »Czegóż to chcecie ?«
C h ł o p : »Czy tu niema listu do mnie? Jestem Michał Krzywiak*.
S e k r e t a r z : »Czy post restant?*
C h ł o p : ^Nie, proszę pana, katolik*.
* *
*
U lekarza.
»Trzym ałeś się pan lekarstwa, które przepisa
łem?* pytał lekarz chorego.
»Oj, byłbym sobie dał*, odpowiedział, »pewno byłbym kark skręcił*.
»A to jako ?«
»Bom wszystko wyrzucił z trzeciego piętra na ulicę*.
* * *
*
O jciec do dzieci przy stole: »Gdy ja byłem dzieckiem, to zaledwo suchy kawałek chleba mia
łem na święta, a nigdy tak dobrych potraw*.
♦ W idzisz tatko, przy nas masz lepiej*, odrzekł jeden z malców.
* *
*
W o j t e k : »Czem uż się na świecie tak źle dzi
siaj dzieje?*
K u b a : >Bo po więzieniach wielcy nie siedzą złodzieje*.
Szarada z nagrodą.
Pierwsze z trzeciem jesteś niem I chlubę znajdziesz w tem, A gdy końca temu brak,
Z a wioskami — znasz je wszak?
T rzecie samo: listu broń, O d zniszczenia go, więc stroń!
Drugie z trzeciem, koniec precz, O dgaść tobie łatwa rzecz, Z n aczy bowiem to, co los, Całe zabierz śmiało głos, G dyż to jest macierzy syn.
Jak się zowie? w tem to klin.
J L
Rozwiązanie szarad z nr. 2o-go:
I. S o -b ies-k i; II. M us-Sum .
Rozwiązania nadesłali: pani Jadwiga Badura z Roździenia, pp. Szczepan Kawoń z Michałkowie, Karol Markowiak i Franciszek Chojka z Niem. Przy
sieki, Oskar Makosz z Siemianowic, Franciszek Strzoda z Bykowiny, W ojciech Twardowski i Leon Nowacki z Katowic.
Los przeznaczył nagrodę p. Szczepanowi Ka- woniowi z Michałkowie.
Nakładem i czcionkam i » Górnoślązaka*, spółki w ydaw niczej z ograniczoną odpowiedzialnością w Katowicach, Redaktor odpowiedzialny: A d o lf Ligoń w Katowicach,