• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina Chrześciańska, 1902, R. 1, nr 21

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzina Chrześciańska, 1902, R. 1, nr 21"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 21.

Rodzina chrześciańska

Pisemko poświęcone sprawom religijnym, nauce i zabawie.

Wychodzi raz na tydzień w Jfiedzielę.

»Rodzina chrześciańska« kosztuje razem z »Gómoślązakiem« kwartalnie 1 m a r k ę 60 fe n . K to chce samą sRodzinę chrześciańską*

abonować, m oie ją sobie zapisać za 50 fe n . u pp. agentów i wprost w Adm inistracyi »Górnoślązaka* w Katow icach, ul. Młyńska 12.

Na Niedzielę 22 po Świątkach

Ewangelia u Mateusza świętego

w Rozdziale XXII.

W on czas odszedłszy Faryzeuszowie, ra­

dzili się, jakoby Jezusa podchwycić w mowie.

I posłali mu ucznie swoje z herodyany, mó­

wiąc : N auczycielu! wiemy, że prawdę kochasz, i drogi Bożej w prawdzie nauczasz, a nie dbasz na nikogo, albowiem nie oglądasz się na osobę ludzką, powiedzże nam tedy, coć się zda, godzi-li się czynsz dawać cesarzowi, czyli nie? A Jezus poznawszy złość ich, rzekł: Czemu mnie kusicie obłudnicy? P o­

każcie mi monetę czynszową. A oni mu przy­

nieśli denar. I rzekł im Jezus: czyj jest ten obraz i napis? Rzekli mu: cesarski. Tedy powiedział im: więc oddawajcie cesarzowi, co jest cesarskiego, a Bogu, co jest Boskiego.

Nauka z tej Ewangelii.

Nie poraź to pierwszy ci Faryzeuszowie nara­

dzali się, jakb y Chrystusa podchwycić w mowie; ju ż oni to wiele razy zakładali swe sidła na Zbawiciela.

Jezus znał ich złośliwe zamiary, zawsze im szyki po­

mieszał i to tak, źe ze wstydem odchodzić musieli.

Mimo tego jednak nie zaniechali swych niegodzi- wości, i kiedy im się nie udało pochw ycić Chrystusa w rzeczach wiary, polityczne mu zadają pytanie:

C zy godzi się czynsz dawać cesarzowi, czyli nie?

Zdradliwe pytanie, bo chytrze wyszukane, a podług przekonania Faryzeuszów pewną Zbawicielowi gotu­

ją ce zgubę. Rozumieli oni, że na nie odpowie Pan albo: godzi się; albo: nie godzi się. Jak powie g o ­ dzi się, straci łaskę i przywiązanie ludu, który bardzo niechętnie cesarzowi rzymskiemu płacił podatki: a jak powie: niegodzi się, to oburzy na siebie Rząd ce­

sarski i jako rozsiewacz buntowniczych zasad, uka­

rany zostanie.

Ż yd zi dopóki wolnem byli narodem i własnych mieli królów, opłacali tylko tak nazwany podatek ko­

ścielny. G dy po utraceniu wolności dostali się pod panowanie cesarzów rzymskich, prócz podatku ko­

ścielnego musieli opłacać podatek cesarzowi, a co ich najbardziej bolało, że ten cesarz był poganinem.

Oburzali się na to; i tak niejakiś Judas niedawno wówczas był podniecił do buntu przeciw cesarzowi mieszkańców Galilei. A le nic nie wskórano bo z śmiercią dowódzcy wszystko się skończyło. Przy­

tłumiono bunt, lecz nienawiść wrzała w sercach ludu przeciw cesarzowi.

Z największem upragnieniem tedy oczekiwano owemi laty przybycia M essyasza; bo się po nim spodziewano zrzucenia jarzm a cudzego. G dyby więc Pan Jezus był powiedział, że trzeba płacić podatek

| i nadal cesarzowi, ju żb y go lud nie był uznaw ał za Messyasza i byłby go za jakiego okrzyczał oszusta.

A gdyby był przeciwnie w yrzekł: nie godzi się płacić cesarzowi podatku, zarazby go byli pojmali, bo wtedy, ponieważ go miano za G alilejczyka, uważanoby go za drugiego Judasa buntownika, musiałby zatem przypłacić życiem.

Faryzeuszowie, żeby tem dokładniej złośliwy swój zamiar ukryć, nie przychodzą sami z owem za­

pytaniem, tylko swoich uczniów wysyłają, wyuczyw szy ich, jak mają zajść sztuką Chrystusa. Nauczycielu, wierny, kazali im mówić, że prawdę kochasz, i drogi Bożej wprawdzie nauczasz, a nie dbasz na nikogo, albowiem nie oglądasz się na osobę ludzką, po­

wiedzże nam tedy, coć się zda? Godzi-li się czynsz dawać cesarzowi czyli nie? Nadto, nie posyłają sa­

mych, ale im jeszcze przydają herodyany, to jest:

sług, stronników króla Heroda, co z Rzymianami trzymał, a więc twierdził: że trzeba cesarzowi po­

datki opłacać. Ci mieli albo donieść do rządu Chry­

stusa, aibo i pojmać, gd yb y się przeciw podatkom oświadczył.

Chociaż cała ta sprawa tak wybornie, podług ludzkiego rozumienia, ukartowaną była, nie udała się jedn ak; bo któż przed Bogiem złość swoją ukryje?

(2)

IÓ2

D la tego Pan Jezus, który do największych grzeszni­

ków łagodnie przemawiał, do nich odzywa s ię : czemu mnie kusicie obłudnicy? A kazawszy sobie podać monetę, którą opłacali Rzymianom podatki, zapytał się ich, czyj obraz i napis jest na nich? Cesarza, odpowiedzieli. Rzekł im tedy: K iedyć cesarza, to oddawajcie cesarzowi, co jest cesarskiego; a Bogu co jest Boskiego. I tak Zbaw iciel zawstydził nie­

przyjaciół swoich, którzy radzi nie radzi w odpo­

wiedzi jeg o mądrość Boską uznać musieli.

Żebyśm y zaś kochani Bracia dobrze poznali, co to byli za ludzi, ci Faryzeuszowie, ci Doktorowie, posłuchajmy, co o nich sam Pan Jezus mówi w Rozdziale 23 Ewangelii św. M ateusza: Tedy Jezus mówił do rzeszy i do uczniów swoich rze k ą c: na stolicy Mojżeszowej usiedli Doktorowie i Faryzeu­

szowie. W szystko tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowywajcie i czyńcie; ale wedle uczynków ich nie czyńcie. Albowiem mówią, a nie czynią. Bo wiążą brzemiona ciężkie i nieznośne, i kładą na ra­

miona ludzkie, a palcem swym nie chcą się ich ru­

szyć. A wszystkie sprawy swe czynią, aby byli wi­

dziani od ludzi. Albowiem rozszerzają bramy swe i większe czynią kraje. A miłują pierwsze siedzenie na wieczerzach, i pierwsze stolice w bóżnicach i po­

zdrawiania na rynku, i być zwanymi od ludzi Rabbi.

A le wy nie zowcie się Rabbi; albowiem jeden jest N auczyciel wasz, a wszyscy jesteście bracia, I o j c a nie zówcie sobie na ziemi; albowiem jeden jest O jciec wasz, który jest w niebiesiech. A n i się zówcie Nauczycielem, gdyż jeden N auczyciel wasz, Chrystus.

Który jest większy z was, będzie sługą waszym.

A ktoby się wywyższał, będzie uniżon; a ktoby się uniżał, będzie wywyższon. A biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż zamykacie Królestwo niebieskie przed ludźmi, albowiem wy nie chodzicie, ani wchodzącym dopuszczacie wnijść. Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż wyjadacie domy wdów, długie modlitwy czyniąc; dlatego większy sąd odniesiecie. Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż obchodzicie morze i suchą, abyście uczynili jednego nowego Żydowina;

a gdy się stanie czynicie go synem piekła dwakroć więcej niż was. Biada wam wodzowie ślepi, którzy mówicie: ktobykolwiek przysiągł na kościół, nic to;

ale ktoby przysiągł na złoto kościelne, winien jest.

Głupi i ślepi: albowiem cóż większego jest, złoto, czy kościół, który poświęca złoto? A ktobykolwiek przysiągł na ołtarz, nic to; lecz ktobykolwiek przy­

siągł na dar, który jest na nim, winien jest. Ślepi, albowiem cóż większego jest, dar, czyli ołtarz, który poświęca dar? Kto tedy przysięga na ołtarz, przy­

sięga nań i na wszystko, co na nim jest. A ktoby­

kolwiek przysięgał na kościół, przysięga nań i na tego, który w nim mieszka. I kto przysięga na niebo, przysięga na stolicę Bożą, i na tego, który na niej siedzi. Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż dawacie dziesięcinę z miętki i z anyżu, i z kminu, a opuściliście co ważniejszego jest w za­

konie: sąd i miłosierdzie i wiarę. T o było trzeba działać, a ow ego nie opuszczać. W odzow ie ślepi, którzy przecedzacie komara, a wielbłąda połykacie.

Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie ob łud n icy!

iż oczyszczacie, co jest zewnątrz kubka i misy, a wewnątrz pełni jesteście drapieztwa i plugastwa.

Faryzeuszu ślepy, oczyść pierwej, co jest wewnątrz kubka i misy, aby to co zewnątrz jest, czystem się stało. Biada wam Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż jesteście podobni grobom pobielanym, które z wierzchu zdadzą się piękne ludziom, ale we­

wnątrz pełne są kości umarłych i wszelakiego plu­

gastwa. Także i wy z wierzchu się wprawdzie zda­

cie ludziom sprawiedliwi: lecz wewnątrz pełni je ­ steście obłudności i nieprawości. Biada wam D okto­

rowie i Faryzeuszowie obłudnicy! którzy budujecie groby Proroków i zdobicie pamiątki sprawiedliwych!

I powiadacie: byśmy byli za dni ojców naszych, nie bylibyśm y towarzyszami ich we krwi Proroków. A tak świadkami jesteście sami sobie, iż jesteście synowie tych, którzy Proroki pobili. W y też dopełnicie miary ojców waszych. W ężowie, rodzaju jaszczurczy! ja ­ koż ucieczecie przed sądem piekła?

T e słowa o Doktorach i Faryzeuszach powie­

dział Pan Jezus do rzeszy i uczniów swoich wów­

czas, kiedy zebranych Faryzeuszów spytał się był:

co się wam zda o Chrystusie? czyj jest syn? i kiedy mu na to odpowiedzieć nie umieli, jakeśm y to sły­

szeli w Ewangelii na siedmnastą niedzielę po Z ie ­ lonych Świątkach.

Kochani Bracia w C hrystusie! oddawajmyż tedy stosownie do nauki Zbawiciela, cesarzowi, co jest cesarskiego; a Bogu, co jest B oskiego; oddawajmy przełożonym : cześć, bojaźń, posłuszeństwo, dań i wierną prośbę za nich do Pana Boga. A le nade- wszystko Panu B ogu oddawajmy: wiarę, nadzieję i miłość, i zupełne posłuszeństwo Jego rozkazów.

Tak, iż gdyby nam albo urząd, albo ktośkolwiek, co rozkazał, albo zakazał, co jest przeciw Bogu i Kościołow i Jego, wtedy bądźmy gotowi raczej tysiąc razy umrzeć, aniżeli B o ga obrazić, pamiętając na owe słowa Piotra świętego i Apostołów, w yrze­

czone przed Najśwyższą Radą żydowską: »Więcej trzeba słuchać Boga, aniżeli ludzi«.

■ m u *

Zakony.

j A (C iąg dalszy).

/f(J- .

.

J e z u i c i .

Ziom ek nasz, uczony Dr. Ney, opisując po­

wstanie Zakonu Jezuitów, tak mówi: W każdym wieku K ościół wydaw ał towarzystwa, które się po­

święcały służbie Bożej i usłudze bliźniego. Jak B e­

nedyktyni i Cystersi ku nawróceniu pogan i uoby- czajeniu dziczy; jak Franciszkanie i Dominikanie ku opowiadaniu Chrystusa, zwalczaniu grzechów, roz­

(3)

terek i herezyi w Chrześcianach, i zaszczepianiu mi­

łości i światła w narodach; tak Trynitarze ku ratun­

kowi jeńców , na łonie K ościoła powstali, tak Teaty- nowie roku 1524 ku naprawie Duchowieństwa, Bracia i siostry miłosierdzia roku 1545 ku usłudze chorych, Urszulinki roku 1537 ku nauczaniu płci żeńskiej, inni ku oświeceniu młodzi, znów inni ku własnemu wydoskonaleniu się w cnotach, przez życie pełne umartwień się zwyciężali. K ażdy zakon w duchu Chrystusa rosł, pracował i klasztory swe zakładał, z których niezliczone dobrodziejstwa narodom przy­

chodziły w potrzebach duszy i ciała. W szesnastym wieku odszczepieństwa wielkiego (przez Lutra, K al­

wina), B ó g wskrzesił nowy zakon, którego przezna­

czeniem, zdaje się, była walka z herezyą, i wstrzy­

mywanie zaburzeń i rewolucyi w religii i społeczeń­

stwie. W szystkie stosunki życia duchownego i spo­

łecznego były zagrożone, wszystka władza podko­

pana; religia, prawa, rządy, obyczaje, w rozpręże­

niu... H erezya obalała powagę wszelką, niszczyła, burzyła, a nie budowała.

W tedy powstał zakon Jezuitów, okropny po­

grom ca herezyi, założony przez Ignacego Lojolę.

Ten Ignacy urodził się w Hiszpanii na zamku Lo- jola, roku 1492. — G dy podrósł został żołnierzem i podczas oblężenia Pampeluny broniąc murów, ciężkie odniósł rany w nogi. W ciągu choroby, i gd y powtórnie sobie kości krzywo zrosłe kazał złamać, ani westchnieniem bolu nie okazał. Na łożu boleści czytając życie Zbawiciela i Żyw oty Świętych, tak się przejął miłością B oga i pogardą świata, że postanowił zupełnie się zmienić, i zostać Chrystusa wojownikiem. Rozdawszy majątek, puścił się do Je­

rozolimy. Tam się pilnie przypatrywał wszystkim tym miejscom, po których Chrystus Pan chodził i gdzie cierpiał; a nawet chciał tam pozostać, lecz mu nie dozwolono. Powrócił przeto do k ra ju ; a że czuł iż mu zbywa na nauce, uczęszczał do szkoły mając ju ż lat 33, i wśród dzieci uczył się z wielką pokorą. Poczem udał się na akademią do Paryża.

Tutaj złączył się z 7 towarzyszami, i z nimi utwo­

rzył towarzystwo, uczyniwszy śluby ubóstwa, czy­

stości i posłuszeństwa. C i pierwsi towarzysze świę- tego Ignacego b y li: Piotr Leferre, Franciszek K sa­

wery, Jakób Leinez, Alfons Salmeron, Szymon Ro- driguez i Alfons Bobadilla, po większej części Hi­

szpanie i Portugalczycy. — Chcieli się udać do Pa­

lestyny, ale na żaden sposób nie mogli, bo wojna pomiędzy Turkami była wybuchła. Udali się przeto do Rzymu i to Towarzystwo Jezusowe oddali usłu­

dze K ościoła i Papieża. Paweł III. potwierdził ten zakon roku 1540.

Odtąd, mówi nasz Ney, ja k olbrzym wzrastał ten zakon i prace jego . W szędzie żądano i proszono o członków Towarzystwa Jezusowego, wszędzie za­

kładano kolegia, seminarya, szkoły; wszędzie nowy duch powstawał, gdzie się ukazał Jezuita,

Po szesnastu latach istnienia zakon był roz­

szerzony po całej kuli ziemskiej. Dwory cesarskie

i królewskie ubiegały się o m ęiów, którzy sami z siebie czyniąc ofiarę na pożytek i uświętobliwienie świata, z największą pokorą łączyli najbystrzejsze rozumy, oświatę, wytrwałość i najczystsze serca.

Poddając się zupełnie woli Papieża, szli gdzie ich wysłano, bądź w poselstwie do króli i narodów, bądź na wytępienie herezyi, na opowiadanie Chry­

stusa poganom, na dźwignienie obyczai, do śpitali, obozów, na duchowną usługę rannym, powietrzem zarażonym, ubogim i t. d. Ustawy zakonu miały na celu: wystawić dzielnych wojowników Chrystusa, gotowych na wszelkie trudy, prace, głód, nędzę i męczeństwo. Cisnęła się do szkół i nowicyatów młódź uboga i szlachecka; książęta, prałaci wstępo­

wali do zakonu, pełnego poświęcenia i pracy.

Św. Ignacy umarł w roku 1555, licząc lat 64 życia. Zostawił przeszło tysiąc członków w stu przeszło kolegiach.

Byłto mąż goliwy o zbawienie dusz ludzkich, i przedziwny w modlitwie; nic w pracach nie począł, niżeli się nie był udał w modłach do B o ga swojego.

Pokora w nim była przedziwna, o sobie i swych rze­

czach rzadko mówił, chyba tylko na pociechę komu, by je g o smutek oddalić. W posłuszeństwie, które j-est córką pokory, był dziwnie wzmocniony. Spo­

wiednika swego i w największych pracach słuchał.

Z pilnością tę cnotę posłuszeństwa synom swoim duchownym zalecał, i nazywał ją mistrzynią miłości, towarzyszką sprawiedliwości, wzorem cnót wszelkich, nieprzyjaciółką woli, portem pokoju i biesiadą bez­

piecznego sumienia. Namiętność i wrodzone skłon­

ności bardzo ju ż zw yciężył, i miał je sobie powolne.

Z natury był gniewliwy, a tak się zw yciężył, iż go nigdy w gniewie nie widziano. I w smutku i w ra­

dości nigdy się nie odmienił, ani się nie zmarszczył, iż żadnej po nim popędliwości ani odmiany znać nie było, tak w chorobie jak i w zdrowiu.

K ochał się bardzo w muzyce i śpiewach ko­

ścielnych. W słowach i mowie był bardzo ostrożny, a nawet gd y upominał, nie obraził. Skąpo chwalił, gd y kogo chwalił; a o grzechach ludzkich nic nie mówił; a gdy kto co rzekł, on bronił, albo też mó­

wił : »Nie potępiajmy przed czasem, B óg serce w idzi«.

G dy domowy w czem wykroczył, taił i milczał, lecz czasu swojego napomniał. Mówił, \\ż w szyscy domowi je g o dobremi przykładami go budują, i p o ­ żytek z nich bierze, i w szyscy się jem u podobają, tylko on sam sobie się nie podoba.

Mądrość jeg o w rządzeniu była tak wielka, iż rozweselała każdego. Łaskaw ość z karnością umiał miarkować i pogodzić. Chorych starannie pielęgno­

wał i w dzień i w nocy miał o nich pieczą. Dzień śmierci swojej przepowiedział, a ręce i oczy w niebo podnosząc, a wołając: »Jezu! Jezu!« Bogu ducha oddał.

Niezwiędłym kwiatem w koronie sławy św. Igna­

cego, są je g o Ćwiczenia duchowe i Ustawa zakonu, którą wypracował, używszy do tego tylko Pisma św.

(4)

164

i książki o naśladowaniu Chrystusa... Św. Franci­

szek Ksawery mówi względem tej ustawy, iż święty Ignacy wziął natchnienie od samego Pana. Nad­

ludzka mądrość z wszystkich ustaw przemawia i duch czysto Chrystusowy.

(Ciąg dalszy nastąpi).

O poświęceniu Kościoła.

W spaniałe są obrzędy naszej świętej Religii i wielkie czynią wrażenie na umysłach ludzi, bo są pełne znaczenia i unoszą serce do Boga, byle tylko wierni nie patrzeli się na nie okiem ciekawości, ale wiary i pobożności. Do tego potrzeba znać ich zna­

czenie i cel, na jaki Jsą postanowione i wprowa­

dzone. O ileby to pożytku przyniosło, gdyby obrzędy Kościoła naszego częściej były ludowi tłumaczone, objaśniane i wykładane! wieleby się to przyczyniło do obudzenia w nim żywej wiary.

Ponieważ w chwili obecnej N ajwyższy D o­

stojnik Kościoła i Arcypasterz dyecezyi naszej zje­

chał powtórnie w tym roku na naszą ziemię śląską, aby udzielać Sakramentu bierzmowania, i poświę­

cać nowe przybytki Pańskie, wystawione ofiarno­

ścią naszego polskiego poczciw ego ludu — umiesz­

czamy wykład obrzędów, przy poświęceniu kościoła używanych.

K ościół jerozolimski, przez Konstantyna W . zbudowany, i od Biskupów z wspaniałemi obrzędami, ja k mówi Euzebiusz, poświęcony, pierwszym jest w historyi kościelnej przykładem, publicznego świątyń Pańskich poświęcenia: lecz obrządek, bez wątpienia wprzód, w czasie prześladowań, używany był pry­

watnie i słusznie wyprowadzony jest z apostolskiego ustanowienia. Liczne obrzędy przy poświęceniu ko­

ścioła odprawiają się. W iele z nich znajdujem y in Sacramentaria Grzegorza W ., inne były później przydane.

Przygotowanie do obrzędów.

W wigilią poświęcenia kościoła, Duchowieństwo, Lud i Biskup pościć powinni. W tenże sam dzień Biskup kości Świętych (relikwie), które mają być złożone w ołtarzu, składa w naczyniu i zamyka, z opisem autentycznym, że je tam złożył. Relikwije te wystawują się pod namiotem, w blizkości ko­

ścioła; goreje przy nich światło, i Kler zebrany od- prawuje tam jutrznią ku czci Świętych, których są te relikwije. Zostawują się one na temże miejscu przez noc.

Zaczęcie obrzędów.

W dzień obrzędu poświęcenia, przybywa Biskup do kościoła, i uczyniwszy potrzebne rozporządzenia, z Klerem i z ludem udaje się na miejsce relikwii, a w kościele jeden Dyakon zostaje i zamyka się.

Biskup wziąwszy na się ubiory, odmawia z Klerem siedm psalmów pokutnych, a potem udaje się do drzwi kościelnych, gdzie wzywa Ducha św., aby po­

błogosław ił tak wielkiemu dziełu; poczem klęka i od­

mawia litanią do W szystkich Świętych, a przed temi słowami: »Od w szego złego wybaw nas Panie*, b ło ­ gosławi wodę i sól i kropi nią naprzód lud w około stojący, a potem ściany kościoła, trzy razy go ob­

chodząc.1)

Pierwszy raz idąc po prawej stronie, kropi raz najwyższą ścianę, drugi raz cmentarz, m ó w iąc:

»W imię O jca i Syna i Ducha św. Am en*. W ró ­ ciwszy na miejsce, odmawia modlitwę, prosząc Boga, aby raczył przyjąć w opiekę tę świątynię; poczem końcem pastorału uderza we drzwi, mówiąc: Otwórz­

cie książęta bramy wasze, i podnieście się bramy wieczne, a wnijdzie K ról chw ały«. Dyakon zaś w kościele będący, pyta się: któryż to jest Król chwały? Biskup odpowiada: »Pan mocny i potężny, Pan potężny w boju«.

Powtórnie Biskup obchodzi kościół kropiąc ściany od fundamentów, a powróciwszy czyni mo­

dlitwę, prosząc o jedność i pokój dla tych wszyst­

kich, którzy do tego kościoła pod rządem jednego Pasterza zgrom adzać się będą. Poczem mówi po­

wtórnie: »Otwórzcie książęta bramy wasze i t. d«.

Dyakon jeszcze nie otwiera.

Trzecie kropienie odprawia Biskup podobnież,2) ale idzie po lewej stronie, i kropi środek ścian i cmentarz, a powróciwszy czyni modlitwę, prosząc Boga, aby raczył błogosławić, cokolwiek on błogo­

sławić będzie, i oddalił napaści szatańskie, a przy­

bytek ten stał się mieszkaniem aniołów. Uderza potem pastorałem we drzwi3) i mówi jako wyżej;

a gdy Dyakon zapytuje: któryż to jest Król chwały?

Biskup z całem Duchowieństwem odpow iada: »Pan zastępów, ten ci jest Król chwały. Otwórzcie, otwórzcie, otwórzcie*. Po tym rozkazie, czyni B i­

skup znak krzyża na progu pastorałem, mówiąc:

»Oto znak krzyża, niechaj znikną wszelkie po­

twory*. Na te słowa drzwi się otwierają. Któż nie widzi w tym obrzędzie otwartych bram nieba mocą zw ycięzkiego krzyża ? Słow a tu użyte są z Psalmu 23, który śpiewany był przez chóry na przemiany, gdy z domu Obededoma wnoszono arkę do przybytku na Syonie.

Wnijście do kościoła. Litania do Wszystkich Świętych. Alfabet.

Po otworzeniu drzwi, Biskup z Duchowieństwem wchodzi do kościoła, a lud zewnątrz zostaje. »Pokój temu domowi!* mówi Biskup. Przy wnijściu two- jem ! mówi Dyakon, a tKler odpowiada: Amen.

Biskup na środku kościoła intonuje: Veni creator;

') Kropienie wodą kościoła, przy poświęceniu onego, chrzest kościoła duchownego, to je st W iernych w yraża.

2) Kropienie potrójne, do potrójnego kropienia lub za­

nurzenia w e chrzcie stosuje się.

8) Pastorał w ładzę Biskupią o zn acza ; a uderzenie rozkaz.

(5)

i 6 s ----

po którego ukończeniu klęka i mówi z Klerem L i­

tanią do W szystkich Świętych; a po tych słowach:

»abyś wszystkim wiernym wieczne odpocznienie dać raczył;* wstaje, żegna kościół i ołtarz, mówiąc:

»abyś miejsce to przytomnością Tw oją nawiedzić ra­

czył, abyś na straż onego Aniołów przeznaczyć ra­

czył; abyś kościół i ołtarz ten, który się poświęca ku czci Tw ojej i imieniowi N., pobłogosław ić i po­

święcić raczył*. Przytomni na to wszystko odpo­

wiadają: wysłuchaj nas Panie!

Po uczynionej nareszcie modlitwie, Kler śpiewa k a n tyk : Benediktus; a Biskup na posadzce kościoła na popiele, na krzyż posypanem, kreśli litery greckie i łacińskie końcem pastorału.1)'

Święcenie wody i dalsze modlitwy.

Po napisaniu alfabetu zbliża się Biskup do ołtarza i poświęca wodę, sól, popiół i wino, każde z osobna, poczem "miesza je ze sobą i czyni dalsze modły, prosząc B oga o wylanie na ten przybytek Boży łaski i obfitego błogosław ieństw a;2) idzie ku drzwiom kościelnym i pastorałem na nich czyni znak Krzyża św.8), odmawiając dalej modlitwę i pro­

sząc Boga, dla uczęszczających do tego przybytku o pokój, pomyślność, trzeźwość, skromność, miło­

sierdzie i oddalenie wszelkich złych przygód. — Powróciwszy przed ołtarz, odmawia inną modlitwę, prosząc Bogą, aby ten przybytek raczył pobłogo­

sławić i strzedz.

Zaczęcie poświęcenia ołtarzów.

Przystąpiwszy Biskup do ołtarza, umaczawszy palec w święconej wodzie, czyni krzyż na środku, toż na czterech rogach kamienia, który ma służyć na ołtarz; poczem obchodzi ołtarz siedm razy, kro­

piąc święconą w o d ą ;4) gdy tymczasem K ler odmawia Psalm : Miserere mei Deus. Po każdych trzech stro­

fach je g o powtarzają antyfonę: Asperies me. P o ­ kropiwszy ołtarz,6) obchodzi trzy razy kościół we­

wnątrz i kropi ściany, a potem pawiment, zaczynając od wielkiego ołtarza ku drzwiom, potem formują krzyż; stanąwszy nareszcie na środku, rzuca wodę na wschód, zachód, południe i północ,6) na upro­

szenie łaski miłosierdzia dla wszystkich, którzy przy­

chodzić będą do tego kościoła na modlitwę. Śpiewa

‘) P rzez liter pisanie w yraża się nauczanie; grecki i ła­

ciński alfabet, w tem godle użyty, że te dwa ję zy k i najpo- pow szechniejsze były w Kościele. T rzeba tu uważać, że K o­

ściół w iele tu w yraża obrzędów Chrzest oznaczających, a przed Chrztem nauczano początków wiary.

!) W oda i sól w yraża Chrzest; popiół pokutę; wino łaskę, w lew ając się przez Chrzest i Sakrament Pokuty.

8) K rzyż na środku oznacza mękę; w odą czyniony, że Chrzest z męki Chrystusa moc bierze; inne na czterech ro­

gach, że cały świat męką Chrystusa odkupiony i do odrodze­

nia przez Chrzest w ezwany.

*) Znaczenie, że na Chrzcie udziela się siedmioraka łaska Ducha św.

5) T ego kropienia to samo znaczenie, co i zewnętrznego.

6) T o je st na w szystkie strony, że cały świat do chrztu w ezw any.

nareszcie lub odmawia Prefacyą, której treść nastę­

pująca: »Niechaj wstąpi na ten k o ś c ió ł1) święty Duch twój, w siedmiorakie dary obfitujący; wysłu­

chaj prośby w tym domu imienia twego wzywają­

cych. Z pokorą Cię prosimy, abyś go oczyścił, po­

błogosław ił i poświcił. Niechaj tu Kapłani sprawują ofiary, wierni składają swe modły; niechaj tu skła­

dają ciężar grzechów, życie naprawują i t. d.« P o ­ czem udaje się Biskup przed ołtarz, i tam święconą wodą zaczynia wapno, potrzebne do spojenia ołtarza i onoż błogosławi. Resztę w ody wylewa się około ołtarza.2)

Procesya z relikwiami w około kościoła.

Udaje się Biskup z Klerem procesyonalnie na m iejsce relikwii, i tam uczyniwszy zewnątrz i we­

wnątrz namiotu modlitwę, wraca się ku drzwiom kościoła, a kapłani na przyzwoitem nosidle niosą relikwije; od drzwi procesya obchodzi w koło ko­

ścioła, a lud śpiewa: Kyrie elejson. G dy procesya wróci przede drzwi, Biskup przemawia do ludu o poświęceniu kościołów, upomina lud do uszanowa­

nia się ku ich ozdobie i oddawania należytości Kapłanom .8) K aże tym końcem Archidyakonowi czytać wyroki Soboru Trydenckiego przeciw gra­

bieżcom rzeczy kościelnych, i niewypłacającym na­

leżących się danin. Po przeczytaniu obraca mowę do fundatora, jeśli jest przytomny, pyta go o do­

chody kościołowi wyznaczone, zaleca go modlitwom W iernych, i uwiadamia go o prerogatywach jego .4) Poczem następuje modlitwa i nam aszczeni? drzwi krzyżmem.

Wnijście do kościoła.

Po namaszczeniu drzwi otwierają je, i procesya (z ludem) wchodzi do kościoła. Relikwie składają się w blizkości ołtarza, a Biskup po uczynionej mo­

dlitwie namaszcza to miejsce w ołtarzu (grób), w którem mają b yć złożone, i składa je tam że; także kamień, którym mają być nakryte, namaszcza od spodu, i nim relikwije przykrywa. Rzuca kielnią wapno, a rozpoczętą robotę kończy mularz, spajając kamień z ołtarzem ; poczem Biskup namaszcza krzyż- mem kamień pokrywający relikwije i kadzi ołtarz ze wszystkich stron. W modlitwie zaraz następują­

cej prosi Boga, aby modły W iernych wstępowały aż do tronu Jego, tak ja k się podnosi ten dym ; aby raczył wyśw iadczyć miłosierdzie tym wszystkim, któ-

%

1) N a W iernych. Przenośnia.

2) W oda ta święcona b yw a tylko do wym ienionych ob­

rzędów. R esztę wylania oznacza, w edług Rem igiusza i Iwona, że po dopełnieniu, co je st przepisano w zględem poświęcenia W iernych, 'resztę, to j e s t : wewnętrzne, poświęcenie, Bogu się zostawuj e.

s) D ziesięciny i inne należności, m ianowicie które fun­

dusz kościoła składają.

4) Ma godniejsze m iejsce w kościele i na uroczystych procesyach ; w ubóstwie ma prawo b yć zasilonym z fundu­

szów kościoła, który uposażył. T e są przyw ileje, czyli pre­

rogatyw y fundatora. O bow iązek bronić kościoła i funda­

torów.

(6)

l 6 6

rzy ofiarować będą, albo stawać się uczestnikami ofiar czynionych na tym ołtarzu.

Po tej modlitwie, czyni Biskup pięć znaków krzyża, kadząc turybularzem, to jest: na środku i na czterech rogach ołtarza; oddaje turybularz Kapłanowi, aby obchodząc ołtarz kadził, on zaś namaszcza ołtarz oliwą Katechumenów, czyniąc krzyż na każdym z pięciu krzyżów, to jest na środku i na rogach ołtarza wyrytych; poczem znowu je kadzi i stosowną modlitwę odmawia; powtarza drugi raz toż namasz­

czenie i kadzenie. — Czyni podobnież namaszczenie trzeci raz, ale już krzyżmem św .1) Nareszcie wy­

lewa oliwę Katechumenów i krzyżmo na ołtarz, mie­

sza je, i naciera całą mensę ołtarza. W czasie tych wszystkich obrzędów kapłani nieustannie śpiewają lub odmawiają antyfony i psalmy.

Namaszczenie krzyżów na ścianach.

Po namaszczeniu ołtarza namaszcza krzyżmem dwanaście krzyżów na ścianach, i po każdem na­

maszczeniu kadzi je : na każdym z tych krzyżów świeca goreje.2)

Dokończenie konsekracji ołtarza.

Powraca biskup do ołtarza, błogosławiwszy dwadzieścia pięć ziarn w większych czątkach ka­

dzidła, na każdym krzyżu mensy układa po pięć ziarn, formując krzyż; na tych krzyżach kładzie małe stoczki, także w krzyżu urobione, i zapala je. Stoczki gorejąc, kadzidło trawią, a Biskup przyklęknąwszy zaczyna hymn: Veni creator.3) Po stosownych mo­

dlitwach przystępuje Biskup ostatni raz do na­

maszczenia o łta rza : namaszcza go zaś od spodu i po czterech rogach, ja k się mensa spaja z pod­

stawą.

*) T e w szystkie nam aszczenia w yrażają obrzędy przy Chrzcie, czyli poświęcenie kościoła duchownego.

2) Kościół je st Apostolskim, a dwunastu było Apostołów, Jerozolima niebieska na murach ma dwanaście imion A p o­

stołów. Kościół więc poświęcony, je st figurą owego górnego kościoła niebieskiej Jerozolimy.

a) T e ziarna kadzidła palące się, oznaczają m odlitwę;

w k rzyż formowane, na znak, że ta m odlitwa dzielność ma z męki Chrystusa.

0 najdrobniejszych żyjątkach w świecie,

mianowicie o tych, które są przyczyną wielu chorób, i o kilku środkach, jakie doświadczenie podaje ku

zapobieganiu tymże,

przez Dr. Chłapowskiego.

(Podług w ykładu powiedzianego w Kółku Towarzyskiem w Królewskiej Hucie, roku 1873).

(C iąg dalszy).

W ęgr, dostawszy się raz do żołądka, traci swoją bańkowatą formę; szyjka jeg o przedłuża się,

staje się podobną do tasiemki, a dorosłszy do pe­

wnej wielkości, robak ten sprawia mdłości, zawroty, boleści żołądka i inne objawy tasiemcowej choroby.

Odrywające się tasiemca kawałki wychodzą z kałem i obumierają rychło; lecz wprzód wydają jajka, które się długo konserwować mogą. Jeżeli Świnia je przy­

padkiem połknie, niezawodnie węgrowatą zostanie i każdy węgr w niej może w danym razie przemienić się w tasiemca, jeżeli się żywym do żołądka dosta­

nie. Przez ostrożne dostarczanie pokarmu trzodzie chlewnej można je uchronić od tej choroby, ale w zwykłych gospodarstwach, gdzie to Świnia, samopas puszczona w podwórzu, je co ma pod ryjem w mierzwie, nader często choroby tej dostaje.

Przejdźm y do innej choroby, której także nabyć można, jedząc wieprzowinę.

W szyscy pewnie słyszeliście lub czytaliście 0 trychinach albo włośnikach; są to cieńsze od włosa 1 ledwo okiem dostrzegalne robaczki do glizd po­

dobne. *

Niepodobna prawie spostrzedz ich w mięsie, i dla tego rzeźnik podaje podejrzane mięso do re- wizyi ludziom, którzy je przeglądają pod mikrosko­

pem. — A le choć tak malutkie, nie są trychiny dla tego mniej groźne. Przeciwnie, dostawszy się w ma­

łej nawet ilości z mięsem do żołądka człowieka, bu­

dzą się jakob y z długiego snu do życia, składają jajka i mnożą się niesłychanie szybko, a młode, przedostawszy się przez ściany kiszek, sprawiają nie- wypowiedzialne boleści w rękach, w nogach i t. d .;

mogą nawet stać się bezpośrednią śmierci przyczyną.

Nie można w tym wypadku nieść pom ocy tak łatwo jak temu, który cierpi na tasiemca; jak wiecie, można tasiemca z łatwością wypędzić. Dopiero od niedawna znane są nam trychiny; ale ju ż za czasów Mojżesza, a może ju ż i dawniej, mięso wieprzowe było zakazane Żydom , jako nieczyste.

Przyłączone dwa pasożyty wewnątrz ciała ludz­

kiego mieszkajęce nazywamy w n ę t r z n i a k a m i . Inne mieszkają na powierzchni ciała. Są to paso­

żyty skórne. W spom nę tylko o świerzbowcu, który jest przyczyną choroby świerzbą zwanej; gołem okiem ledwo dostrzegalny jako punkcik, pod mi­

kroskopem okazuje się w sraszliwej postaci. T oczy on skórę i składa w niej jajka swe ja k te owady, co nakłuwają owoce różne, i prowadząc swoje pod skórę ganki, istne kretowiny, sprawia swędzenie i wywołuje drapanie, a skutkiem tego powstają chrosty, odkąd poznano, że choroby tej przyczyną jest żyjące stworzenie, poczęto używać środków na wytępienie jeg o , i teraz w krótkim czasie można wy­

leczyć się z cierpienia, na które dawniej nikt pomódz nie umiał. Swierzbowiec, toczący skórę ludzką, z reszty dosyć jest podobnym do tego zwierzątka, które ser toczy i które dla tego serowcem albo mo­

likiem sera nazywany. Istnieją inne podobne moliki w cukrze, wędlinie i t. p. W idzim y skutki ich dzia­

łania, ale dostrzedz ich samych gołem okiem trudno.

W szystkie one, tocząc swe gatunki, składają w nich

(7)

ja jk a ; jajka te mają przedziwną wytrwałość. Mogą długi czas istnieć i nie psują się mimo gorąca lub zimna, bo skoro się znajdą w odpowiednich warun­

kach do rozwoju, wylęgają nowe pokolenia. — Im niższe, nikczem niejsze jest żyjątko, tem większa jest wytrzym ałość jego. Niektóre gatunki robaków, mia­

nowicie drobniutkie kołowniki (Rotiferi) i tak zwane po łacinie Tardigradi, odznaczają się przed wszyst- kiemi tem, iż można je, wysuszywszy je najzupełniej, wsadzić do gorącego zupełnie, byle suchego po­

wietrza, albo też w ysadzić je na największe zimno, jakie tylko można sobie w yobrazić; przywrócimy je jednakże znowu do życia za dodatkiem kropli wody letniej. — W ilg o ć jest pierwszym warunkiem ich życia, przetrwawszy lata całe w stanie zupełnego wysuszenia, może setki lat nawet, odżywają one z tego snu martwego w kropli wodzie i rozpoczynają zaraz swe ruchy kołowe.

Podobną wytrzymałością i odżywialnością (re- viviscentia) odznaczają się też nasiona roślin. — Wiadomo, że w piramidach egipskich znaleziono ziarnka pszenicy, — a więc takie, które w nich kilka tysięcy lat przeleżały, zasiane, w rok obfity plon przyniosły. U niższych organizmów, czyli żyjących istot wytrzymałość je st więc, ja k widzimy, większą ja k w wyższych. Musimy sobie wystawić, że ja k ziarnka różnych roślin roznoszą wiatr, ręka ludzka, ptaki lub owady, i one tak długo w powietrzu albo piasku się suszą, póki przez w ilgoć ciepło i inne warunki w położeniu sprzyjającem ich wypuszczeniu kiełków i rozwojowi się nie znajdą, tak też i te naj­

niższe żyjątka, których ciałko, których zarodki krążą w powietrzu w kształcie pyłu zawieszone nagle od­

żyć mogą, gd y znajdą do tego warunki potrzebne.

— Nieco wilgoci daje więc naraz nietylko roślinom, ich nasionkom i zarodkom wyschłem, które widzimy, ale i tysiącom rodzajów drobnych żyjątek, których gołem okiem wcale widzieć nie możemy. T ylko tym sposobem np. wytłom aczyć sobie możemy po­

wstawanie pleśni, która w wilgotnych miejscach tak szybko wyrasta na potrawach ciastek, owocach, przyprawach i napojach, skoro nie są szczelnie zamknięte; dalej pojawianie się grzybów, które na­

rastają zbutwiałe, zwilgotniałe ściany.

(C iąg dalszy nastąpi).

Zdania moralne.

O dobrem użyciu czasu.

Chrystus powiedział, iż z każdego słowa próż­

nego, któreby wyrzekli ludzie, dadzą liczbę w dzień sądny. Ileto takich słów próżnych się nagromadzi w całem życiu człowieka! Strzeż się więc tego, osobliwie w zabawach, grach, żartach, w chwilach

odpoczynku, w poufałych rozmowach i t. p. Strzeż się, abyś nie zabił czasu nic nie robiąc, albo robiąc co innego ja k to, co masz robić, albo robiąc co złego. — C zy nie bankietujesz przez całe noce?

Sw. Bernard mówi: Obyś był mądry i zrozu­

miał, i oglądał się mądrze na ostateczne rzeczy czło­

wieka! — Lenistwo matką jest swywoli, a macochą cnoty.

Św. Karol Boromeusz: K ażdy ma to u siebie rozważać, że nie jest powołany do lenistwa, ale żyje na to, aby pracował.

Sw. Tomasz: Trzeba tyle zabaw używać przy pracy, ile soli do potraw. Mało soli wystarcza.

Sw. Hieronim: Kochaj się w książkach do­

brych, a grzechu unikniesz. — Niewiadomość jest matką wszystkich błędów.

Staraj się zaś w całem swem życiu, abyś czasu użył najpierw na rzeczy potrzebne, potem na uży­

teczne, a nakoniec dopiero na rozrywki.

Podziel każdy dzień na prace i wytchnięcie, lecz aby w ypoczynek nie przewyższał pracy. T rzy­

maj się ściśle raz zrobionego porządku, bo porządek duszą człowieka. A św. Augustyn mówi: Porządek prowadzi do Boga, i wszystko co od B oga pochodzi, ma swój porządek.

W strzem ięźliw ość.

Niewstrzemiężliwość zamienia wszelkie pokarmy i napoje, które do utrzymania życia są potrzebne, w truciznę, a przez to z niewstrzemięźliwości po­

wstają rozliczne choroby, a często i śmierć. — Z a ­ bawy, jakiekolwiekbądź, bez’ umiarkowania, skracają nam bardziej życie, jakb y lekarstwo j e m ogło prze­

dłużyć. U bogi tak często nie choruje z braku po­

żywienia, ja k marnotrawca z braku wstrzemięźliwo­

ści. Najlepszym środkiem przeciw chorobom jest wstrzemięźliwość, spokojność i praca, a wstrzemięźli­

w ość utrzyma zdrowie ciała i spokojność umysłu.

P i l n o ś ć .

Człow iek pracowity uważa to za największą łaskę i dobrodziejstwo Boskie, iż ma dostateczne siły i sposobność do pracy. Leniwemu wszystko jest trudnem, a pilnemu wszystko łatwem. — Lenistwo skraca nasze życie, gd yż przez nie stajemy się ocię- żałemi. Pilność zawsze się wynagrodzi; praca jest matką szczęścia, a pracowitym B ó g dopomaga. Praca i pilność rodzi bogactwo, wygody, poważanie, daje ciału siłę i wytrwałość, a duszy spokojność i w eso­

łość. Pracowitemu przechodzi życie z pożytkiem sobie i drugim, a wieczność uśmiecha mu się szczę­

ściem prawdziwem, które mu nigdy nie przeminie.

Porządek.

Porządek jest duszą człowieka, bez porządku wszystko zginie, i największy dostatek; możesz się sam zapracować, a jak nie będzie porządku w twej

(8)

i 6 8

pracy i dobytku, i ty i cały twój dobytek zginie nie­

zawodnie.

W całej w twej pracy staraj się o porządek, podziel czas, abyś nie potrzebował czego dwa razy robić. Niech porządek istnieje w pracy i wytchnie­

niu, w jedzeniu i piciu, we śnie i w czuwaniu; bez porządku nic nie zaczynaj, a skończysz wszystko z porządkiem i dobrze. Tylko przez porządek można dobrze z czasu korzystać i z tego przemijającego życia. Kochaj się w porządku i przyzwyczaj się do n ie g o ; kochaj go -w pracy, w podziale czasu ; kochaj go i w domu i na polu, i w stajni i w oborze, i w stodole i na podwórzu; kochaj go latem i zimą, i rano i na wieczór, a przekonasz się, że nie ma nic w życiu nad porządek.

Wesoły kącik .

W szkole.

N a u c z y c i e l : »Powiedz mi Bartku, do której klasy zwierząt należy niedźwiedź?*

B a r t e k : »Do zwierząt drapieżnych*.

N .: »Do czego gęś?*

B . : »Do ptaków domowych*.

N .: »A do czego śledź ?«

B . : »Do kartofli*.

* *

*

N a u c z y c i e l : »Powiedz mi Janku, w którą stronę jesteś teraz twarzą zwrócony?«

J a n e k : »Na południe*.

N .: »Dobrze, a co masz za plecami ?«

J .: »Bartka*.

* *

*

S ł u ż ą c y : »A dla czego to wielmożny pan smaruje włosy pomadą?*

P a n : »Aby nie wypadały*.

Na drugi dzień pyta pan służącego: »Gdzież się ze słojka pomada podziała ?«

S . : »W ysmarowałem ją na pańskie futro, bo włosy zaczęły z niego wypadać«.

* *

*

S e k r e t a r z p o c z t y do chłopa: »Czegóż to chcecie ?«

C h ł o p : »Czy tu niema listu do mnie? Jestem Michał Krzywiak*.

S e k r e t a r z : »Czy post restant?*

C h ł o p : ^Nie, proszę pana, katolik*.

* *

*

U lekarza.

»Trzym ałeś się pan lekarstwa, które przepisa­

łem?* pytał lekarz chorego.

»Oj, byłbym sobie dał*, odpowiedział, »pewno byłbym kark skręcił*.

»A to jako ?«

»Bom wszystko wyrzucił z trzeciego piętra na ulicę*.

* * *

*

O jciec do dzieci przy stole: »Gdy ja byłem dzieckiem, to zaledwo suchy kawałek chleba mia­

łem na święta, a nigdy tak dobrych potraw*.

♦ W idzisz tatko, przy nas masz lepiej*, odrzekł jeden z malców.

* *

*

W o j t e k : »Czem uż się na świecie tak źle dzi­

siaj dzieje?*

K u b a : >Bo po więzieniach wielcy nie siedzą złodzieje*.

Szarada z nagrodą.

Pierwsze z trzeciem jesteś niem I chlubę znajdziesz w tem, A gdy końca temu brak,

Z a wioskami — znasz je wszak?

T rzecie samo: listu broń, O d zniszczenia go, więc stroń!

Drugie z trzeciem, koniec precz, O dgaść tobie łatwa rzecz, Z n aczy bowiem to, co los, Całe zabierz śmiało głos, G dyż to jest macierzy syn.

Jak się zowie? w tem to klin.

J L

Rozwiązanie szarad z nr. 2o-go:

I. S o -b ies-k i; II. M us-Sum .

Rozwiązania nadesłali: pani Jadwiga Badura z Roździenia, pp. Szczepan Kawoń z Michałkowie, Karol Markowiak i Franciszek Chojka z Niem. Przy­

sieki, Oskar Makosz z Siemianowic, Franciszek Strzoda z Bykowiny, W ojciech Twardowski i Leon Nowacki z Katowic.

Los przeznaczył nagrodę p. Szczepanowi Ka- woniowi z Michałkowie.

Nakładem i czcionkam i » Górnoślązaka*, spółki w ydaw niczej z ograniczoną odpowiedzialnością w Katowicach, Redaktor odpowiedzialny: A d o lf Ligoń w Katowicach,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przyjęcie Sakramentu małżeństwa nazywa się ślubem dla tego, że najgłówniejszym obrzędem tej świętej czynności jest wykonanie ślubu czyli przy­. sięgi

Miasto Naim leżało w dolnej Galilei, między Górami Tabor i Hermon, w pięknej bardzo okolicy. Szedł właśnie do niego z Kafernaum Zbawiciel, gdzie był uzdrowił

I na onego ślepo narodzonego ślepotę, i na Łazarza śmierć był przepuścił, nie dla żadnego grzechu jego, ani rodziców jego, ale jako sam powiedział dla

Faryzeuszowie cieszyli się, że Sadduceuszowie zawstydzeni odeszli; ale tego nie mogli znieść na sobie, że Pan Jezus ich zawstydził; zeszli się tedy pospołu i

Więc rozległy się straszne okrzyki tego ludu, domagającego się, aby chrześcian rzucano w cyrkach, w czasie publicznych igrzysk, lwom na pożarcie!. Tak się też

bierz sukienkę białą, w której nieskalanej masz się stawić przed sąd Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyś otrzymał życie wieczne. Bracia, przypatrzmy się

klął ziemię, żeby ju ż skarbów swoich nie wydawała więcej, że ju ż wyschły wszystkie zarobku źródła, że drogich kruszców żyły zamieniły się w popiół,

Tak więc Jezuici rozszerzyli się po całej Polsce, a innowiercy przez nich zwojowani albo odstąpili swych błędów, albo też osłabli i zaniemieli, źe ani