• Nie Znaleziono Wyników

Lotos : miesięcznik poświęcony rozwojowi i kulturze życia wewnętrznego, 1935, R. 2, z. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Lotos : miesięcznik poświęcony rozwojowi i kulturze życia wewnętrznego, 1935, R. 2, z. 1"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)

LOTOI MIESIĘCZNIK

K R A K Ó W , S T Y C Z E Ń 1 9 3 5 , R O C Z N I K II, Z E S Z Y T I

(2)

T R E Ś Ć :

S y m b o l l o t o s u ... * * * C złow iek a n a d c z ło w ie k ... K. C h o d k iew icz C iało ete r y c z n e w p a r a p s y c h o l o g i i ... J. Ś w itk o w s k i W ie d z a liczb a n o w o c z e sn a p s y c h o l o g i a ... T o m ira Zori W stę p w ś w ia t y n a d z m y s ło w c . ... J. A. S.

S tra żn ik p ro g u ( n o w e l a ) ... M ar ja F lo rk o w a P r z e g lą d m e t a p s y c h i c z n y ... M. H. S zp y r k ó w n a N o w o ś c i n a u k o w e : R ozw ój m ó z g u ... T o m ira Z ori K o r e s p o n d e n c j e ... H e n r iq u e M uque K r o n i k a : U la tu ją c e d u sz e w id z ia ł le k a r z na w ła s n e o czy ; G ig a n ty c z n e k a ta ­

k liz m y i ś la d y L em u rji, z a g in io n e g o k o n ty n e n tu ; Z n a k z z a ś w ia t a ; Id e n ­ ty c z n y lo s d w ó c h so b o w tó ró w ; Ś le p a ja s n o w id z ą c a .

Jako o so b n y a rk u sz: c ią g d a ls z y d z ie ła K . C h o d k ie w ic z a p . t. E w o l u c j a l u d z ­ k o ś c i — od str. 65—80, a m . c. d. 2 R ozd. L e m u r j i p. t.:

R o zd zia ł p łc i i p o c z ą te k in te le k tu , C zło w iek a m a łp a ,

T a je m n ic e W y s p y W ie lk a n o c n e j.

N o w i p r e n u m e r a to r z y m o g ą n a b y w a ć p ie r w sz e cz te r y a r k u sz e w sp . d z ie ła za 1,50 z ł + 15 g r p o rto w a d m in . L otosu .

WARUNKI PRENUM ERATY:

B e z d o d a t k u : ro c z n ie 10.— zł p ó łr o c z n ie 5.50 ,, k w a r ta ln ie 3.— „

z d o d a t k i e m : (w y c h o d z i k a ż d y m ie s ią c 1 a r k u sz , tj. 16 str.)

ro czn ie 15.— zł

p ó łro czn ie 8.— „

k w a r ta ln ie 4.25 „

Konto P. K. O. 409.940.

(W a żn e s ą ró w n ie ż sta r e b la n k ie ty W . D. n a N r. P. K . O. 304.961.)

A dres red ak cji i adm inistracji i

J. K. H a d y n a , Kraków, ul. Grodzka 58 m. 5.

Komunikaty Redakcji.

Z m i a n a n a z w y p i s m a . P o n ie w a ż z r ó ż n y c h w z g lę d ó w w y p a d ło n a m z m ie n ić n a z w ę „ W ied zy D u c h o w e j“, z d e c y d o w a liś m y s ię po d łu ż s z y m n a m y ś le i p o r o z u m ie n iu z n a s z y m i p r z y ja c ió łm i w y b r a ć „L o t o s" ja k o g o d ło n a sz e g o p ism a .

N o w e d z i a ł y . P o z a a r ty k u ła m i o tr e śc i m e ta p s y c h ic z n e j w p r o w a d z iliś m y z n in . z e s z y te m s t a ły d z ia ł p. Ł: P r z e g l ą d m e t a p s y c h i c z n y , w k tó r y m o d p o w ie d n i s p r a w o z d a w c y in fo r m o w a ć n a s b ęd ą o d z ia ła ln o ś c i oraz w y n ik a c h b a d a ń T ow . M e ta p s y c h ic z n y c h , p s y c h o fiz y c z n y c h i in n y c h p o k r e w n y c h T o w a ­ r z y stw w P o lsc e i z a g r a n ic ą . .— W p r o w a d z iliś m y r ó w n ie ż d z ia ł „ N o w o ś c i n a u k o w e".

(3)

M i e s i ę c z n i k p o ś w i ę c o n y r o z w o j o w i i k u l t u r z e ż y c i a w e w n ę t r z n e g o

Parapsychologja Okultyzm

M istyka Astrologja

Syn teza wiedzy ezoterycznej

Tom II

K R A K Ó W 1 9 3 5

W y d a w c a i r e d a k t o r : J. K. H A D Y N A , ul . G r o d z k a 5 8 T e le fo n 133-62

(4)

Treść tom u II

Parapsycholog]a

Ś w i t k o w s k i J ó z e f :

C iało e te r y c z n e w p a r a p s y c h o l o g i i ... 6

E k t o p l a z m a ... 33

C iało a s tr a ln e w p a r a p s y c h o l o g i i ... 227

C zem s ą „ d u c h y “ s p i r y t y s t ó w ...386

C h o d k i e w i c z K.: A n im iz m c z y s p i r y t y z m ...40

S e a n s y z m e d iu m S ta s ie m Z... 60

D r . R. T a r c z y ń s k i : E k sp e r ty z y ja s n o w id z e n ia w W a r s z a w i e ...91

N a sz e m e d ja w P o l s c e ...160 D r . J u l j a n O c h o r o w i c z :

O s u g e s tji m y ś lo w e j . . . 65, 111, 136, 190, 254, 299, 328, 406 P r z e g l ą d m e t a p s y c h i c z n y ... ' 23, 60, 91, 92, 159

O kultyzm

C h o d k i e w i c z K.:

A n a to m ja e te r y c z n e g o c ia ła c z ło w ie k a . D ziw y I n d y j ...

D u sza z b i o r o w a ...

. . . .

6% 103, 328,

133 232 354 F l o r k o w a M a r j a :

T a je m n ic e s z la c h e tn y c h k a m ie n i . . . 267, 303, 342, 366, 392 D r . f i l . J ó z e f R y g l e w i c z :

O ra cu la m a g ic a Z o r o a s t r i s ... 323, 368 W i k t o r M.:

C h i r o z o f j a ... ...214, 276, 373

Radżajoga nowoczesna

J. A. S.: W s t ę p w ś w i a t y n a d z m y s ł o w e :

N i j a m a (N a b y w a n ie c n ó t ) ... -p, 47 A s a n a (P o s ta w a ż y c io w a ) . . . . ... ’ Jpj P r a n a j a m a (R y tm ż y c i o w y ) ...

P r a t j a h a r a (W ła d a n ie u w a g ą ) ...

P r z y g o to w a n ie ... ...

D h a r a n a (S k u p ia n ie u w a g i ) ...

I m a g i n a c j a (W id z e n ie a s t r a l n e ) ...•

D h j a n a (M ed ytacja) ...

I n s p i r a c j a (N a tc h n ie n ie ) ...

S a m a d h i (T ran s J o g i n ó w ) ...

147 193 240 246 292 333 361 396

(5)

Sztuka życia

Str.

S a m o le c z e n ie s ię —■ St. K o w a l s k i ... 282

R u ch i s p o c z y n e k — J. G ł ó g ...313

A strolog]a

F r. A. P r e n g e l : Z ie m ia p od w p ły w e m g w ia z d w r. 1935 94, 124 U k o s m ic z n y c h źr ó d e ł n o w o u c h w a lo n e j K o n s t y t u c j i ... 169

N ow ości naukowe

R ozw ój m ó z g u — T o m ira Z o r i ... 26

Z w y c ię stw o h o m e o p a tji — Dr. m ed . R reyer S t...54

J eszcze je d e n d o w ó d n a u k o w y , stw ie r d z a ją c y is tn ie n ie A tla n ty d y — C hod­ k ie w ic z K ... 89

M ik ro sk o p to n ó w , n a jn o w s z e d zieło w i e d z y ... 99

M y śl o d b ija s ię n a e k r a n ie i w g ło ś n ik u — C h o d k i e w i c z ...164

P r o m ie n ie ż y c io w e G u r w i t s c h a ... 165

T o d d o w ie i K u r u m b o w ie — K. C h o d k i e w i c z ... 219

A n tr o p o g e n e z a o k u lt y s ty c z n a a w ie d z a p o z y ty w n a — K. C h o d k iew icz . . 220

H a r m o n je p r z e str z e n i — K. C h o d k i e w i c z ... 316

N owele

F l o r k o w a M a r j a : S tr a ż n ik P r o g u ... 20, 55, 82, 118, 153, 205 W ię ź n io w ie s a r k o f a g ó w ... 307, 348, 378, 410

Różne

S y m b o l L o t o s u ... 1

C zło w iek a n a d c z ło w ie k — K. C h o d k i e w i c z ... 4

W ie d z a lic z b a n o w o c z e s n a p sy c h o lo g ja — T o m ira Z o r i ... 10

S y n o w ie N ie b io s — P a w e ł R i c h a r d ... 52

Ż y cie ś w ia d o m e — W a y a n g ...110

I d z ie m y n a p rzó d — R e d a k c j a ...129

K a rta z h is to r ji o k u lty z m u w P o ls c e — Jan C z a r n o m s k i ... 151

P r z y b y sz e — T o m ira Z o r i ... 157

L o to s — H e n r y k S i e n k i e w i c z ...189

P ie r w s z y W ie c z e r n ik D u c h a — J a n u sz M ilo w it L u b r z a ... 197

P o tę g a m y ś li lu d z k ie j — R. J. M o c z u l s k i ... 212

H a r m o n je p r z e str z e n i — L eo n D e n i s ...262

Ś w ia d o m o ś ć a to m u — A lic e B a i l e y 44, 75, 106, 143, 201, 272 Z łu d z e n ie (na m a r g in e s ie o s t a tn ic h b a d a ń z d z ie d z in y b u d o w y m a te r ji) — R. J. M o c z u l s k i ... 97

B a jk i o w ta je m n ic z o n y c h — J. Ś w i t k o w s k i ... 310

O gień — S. G... 353

N o w a G rupa S łu ż e b n ik ó w Ś w ia ta — H. M ü n c h ... 166, 347

Duchowe oblicze In d yj

L o g a W .: W g o ś c in ie u R a b in d r a n a th ‘a - T a g o r ę ...289

D u c h o w e ob licze I n d y j ... 321

P r o b le m o d r o d z e n ia n a r o d u ...359

K w e st ja k o b ie ty w o ś w ie t le n iu h in d u s k ie m . . . . . . . 401

(6)

P rzeg lą d bibliograficzn y

Str-

R e in k a r n a c ja d u sz w ś w ie t le filo z o fji m o r a ln e j — ' X. S iw e k T. J. . 86

1935 a n d su r p r ise — Dr. S p e n c e r L e v i s ... 122

D ie H a n d u n d ih r e G e h e im n isse — A d. D e s b a r o l l e s ... 123

D er K o sm o s in der H a n d — U r s u la v. M a n g o l d ...123

W stę p do H o m e o p a tji — D. P o k o j s k i ... 123

P a m ię t n ik A. S. hr. P o t o c k i e j ... 171

S e e le n w e lt u. H im m e ls r a u m — F r itz W e r l e ... 222

S h a m b a lla — N. R o e r i c h ... 287

D ie W elt der W a h r tr ä u m e — Dr. G. L o m e r ...288

P la to n is c h e M y stik — H u g o N e u g e b a u e r ... 318

T a je m n ic e K a b b a ly — K ror v. R o s e n r o t h ... 320

D om c ie m n o śc i — W . S c o g g i n s ... 352

T r a k ta t o s y n t e z ie — J. H . C o u s i n s ... 352

...u n d d ie T o te n le b e n d o c h — O laf P e t r i ... 382

S p ir y ty z m w s p ó łc z e s n y — L. S z c z e p a ń s k i ... 415

Wspomnienia p o śm iertn e

t M a rsza łek J ózef P iłs u d s k i: 1. „I śp ią c e n ie c h p o b u d z i " ... 178

2. R e fle k s je i w n i o s k i ...185

ł J ó zef J a n k o w s k i ...225

Kronika

U la tu ją c e „ d u sz e “ w id z ia ł l e k a r z ... 29

Ś la d y L em u rji, z a g in io n e g o k o n t y n e n t u ... , ... 30

Z n ak z z a ś w i a t a ... 31

I d e n ty c z n y lo s d w ó c h so b o w tó r ó w ... 32

Ś le p a j a s n o w i d z ą c a ... 1...32

K o n g r e s p r z e d s ta w ic ie li z w ią z k ó w i n i c j a c y j n y c h ... 64

R z u t w p r z y s z ł o ś ć ... 96

D y n a m iz m B u d d y z m u ...96

In te r w e n c ja z z a g r o b u ... 126

T a je m n ic a m u m j i ...127

D zieck o m ą d r z e jsz e n iż E in s t e in ...127

P r z e c z u c ie ś m i e r c i ...128

D z ia ła n ie b a r w ... 128

P r o r o c z y s e n ... 175

Ś m ie r ć p r z e p o w ie d z ia n a n a s e a n s ie s p ir ... 175

N ie z w y k ły e k s p e r y m e n t p rzez ra d j o ...176

C zło w iek , k tó r y m o że ży ć ty lk o w c z e r w o n e m ś w i e t l e ... 176

N ie z w y k ły fe n o m e n l e k a r s k i ... 223

A lc h e m ja w ś w ie t le w sp ó łc z e s n e j p s y c h o a n a l i z y ...224

R e a k c ja z w ie r z ą t n a tn u z y k ę ... 224

R e h a b ilita c ja d a w n y c h p r z e są d ó w m e d y c y n y lu d o w e j 384 .

J a k ie c ia ła p r o m i e n i u j ą ... 384

K o r e s p o n d e n c j e : O cen trze w a w e l s k i m ... 27

O lo s a c h b ib ljo te k i p o ś. p. O ch orow iczu — A. Pod- ż o r s k i ...173

(7)

T-pexwj

I m i e s i ę c z n i k poświęcony rozwojowi i kulturze życia wewnętrznego ORAZ

PRZEGLĄD METAPSYCHICZNY

„Porwać ogień strzeżony, zanieść w ojczyste strony to cel

. . . “

S t W yspiań ski

Sym bol Lotosu

„Podobne lotosom na wód głębinie, podobne lotosom błękitnym i różowym, żółtym i białym, rozkw itają dusze ludzkie. Podobne lotosom różowym i błękitnym, żółtym i białym, z których jedne — płatki swe rozchylają w głębinie wód, inne — na szklistej powierzchni

— a jeszcze inne — wznoszą się w słońce i powietrze — są istoty ludzkie." Są to słowa T a t h ä g a 11 y, Błogosławionego Buddy, wypowiedziane w gaju Isipatanna, w pewien cichy wieczór letni do garstki pierwszych swych uczni. (Dhammapada 1). Stojąc nad ciemnem jeziorem leśnem, jak płomień złoty, w swych żółtych sza­

tach pustelniczych, wskazywał Wzniosły na barwne czary lotosów, kwiatów pradawnych, i nauczał o Duszy, jej w ędrowaniu poprzez trzy światy — stały, wodny i powietrzny i jej symbolu, znanym wszystkim religjom świata. Bowiem najdawniejszym i najświętszym symbolem jest ten kwiat tajemniczy i cudowny, symbolem o głębo­

kiej treści ezoterycznej.

W religji hinduskiej W szechświat był wyobrażany jako kwiat

lotosu, rozkwitający w punkcie centralnym wód Przestrzeni, na

wężu nieskończoności. Vishnu, druga Osoba Trójcy brahm ańskiej,

noszący również nazwę P adm anabha (Padm a — w jęz. sanskryc-

kiiB — lotos) — rzeźbiony jest często z lotosem, wyłaniającym się

z Jego splotu słonecznego. Lakshmi, odpowiednik kobiecy Vishnu,

widzimy spoczywającą na kwiecie lotosu, pływającego po Oceanie

Mlecznym (odpowiednik Mlecznej Drogi). W symbolizmie Indyj,

w wyobrażeniach bogów, w filozofji i poezji, w motywach m alarskich

i architektonicznych spotykamy ciągle symbol lotosowych kwiatów

lub pąków, liści, lub całej rośliny z łodygą i korzeniami. Ośrodki

magnetyczne ciała eterycznego noszą nazwę „Padme" — lotosy,

przyczem rozwój ich nazywa się „rozchyleniem płatków “. Specjalna

postawa siedząca, używana podczas medytacji i ćwiczeń jogicznych,

zwie się „Padm aasana" — pozycją lotosu. Na pewnym szczeblu

medytacji uczeń szkoły jogów wyobraża sobie złotożółty lotos

w sercu, który zwolna rozchyla płatki i promienieje błękitnem,

elektrycznem światłem.

(8)

W Kosmogonji hinduskiej jest również lotos symbolem Wszech­

świata. System nasz słoneczny jest przyrównywany do czary lotosu ze słońcem, jako pręt złocisty we wnętrzu kwiatu. Porównanie to, jak mówią. Księgi Święte, nie jest analogją poetycką jedynie, lecz faktem kosmicznym, każda planeta bowiem tworzy jeden z siedmiu płatków W i e l k i e g o L o t o s u i wszystkie, wraz z otaczającemi je sferam i są w ścisłej ze sobą łączności.

I ludzkie istoty noszą również nazwę lotosów. „Purany“ (Święte Księgi Hindów) rozróżniają „Lotosy Brahm y“ o jednym płatku od­

chylonym i wibrującym. Są to ludzie prym ityw ni — rolnicy, wieś­

niacy, pracownicy fizyczni. Lotosy B rahm ana — o 2 wibrujących płatkach — widocznych w mieszkańcach Wschodu i Latynach. Mi­

łość jest u nich dźwignią najsilniejszą. „Lotosy pragnień" — inkar- nujące się w „ludziach dobrej woli" — o 2 płatkach otwartych i 3-cim odchylającym się, i „Lotosy Pierw otne" — o 1-ym i 3-cim płatku odchylonym.

Ten sarn symbol m iał szerokie zastosowanie w starożytnym Egipcie. Morus, bóg słoneczny wyobrażany był na kwiecie lotosu w Nilu niebiańskim, lub też trzymającym w jednej ręce kwiat lotosu, w drugiej — krzyż i koło. Równie często symbol ten był łączony z Izydą i Ozyrysem. Widzimy go na wszystkich niemal freskach 1 płaskorzeźbach, wieńczy kapitele kolum n i staje się symbolem wła­

dzy i wiecznego życia w dłoniach bóstw egipskich.

Znajdujemy go również w buddyzmie: podczas ^zwiastowania o narodzinach Buddy m atka jego Maya zostaje osypana lotosowemi kwiatami. Kwiaty te również rzucane są do stóp młodego księcia Siddharty — przyszłego Buddy. Najwyższe zaś bóstwo m a nazwę Padm a pani — „niosący lotos".

Modyfikację kształtu pierwotnego lotosu spotykamy w liljach chrześcijaństwa. Naręcza białych lilij podaje Madonnie Archanioł Gabrjel. Lilje są nieodzownym atrybutem rzeźb i obrazów. Widzi­

m y je w bladych dłoniach Świętego z Assyżu i w dziecinnych rękach Św. Cecylji, one to są składane w darze młodemu Jezusowi i są sym­

bolem męczeństwa i świętości.

Cała roślina — jest wielokrotnym symbolem człowieka. Korze­

nie jej, czerpiące pożywienie z m ułu ziemi, symbolizują życie nasze fizyczne i fizyczne ciało: rosną w ciemności i błocie — dalekie od słońca i wolnego powietrza przestrzeni. Łodyga — to ciało uczuć, ciało astralne — gnące się i pochylające n a strony, torujące drogę pośród wód nam iętności i wzruszeń. Wyobrażeniem um ysłu i ducha jest czara kwiatu, rozchylająca się ku słońcu i złotem swojego ośrodka słońce odbijająca. Rozkwita w powietrzu — w wolnym nad- zmysłowym świecie, jak gdyby nie zależna od praw światów czy żywiołów niższych — ponad niemi trw ająca.

Lotos: to symbol trójjedni życia.

Lotos: to całokształt życia — od nizin i m ułu ziemi — do pro­

miennej glorji nadczłowieczeństwa. To — branie, czerpanie soków

w ciemności i ukryciu, i dawanie — radosne i piękne; to rozchy-

2

(9)

lanie kielicha duszy — ponad wodami — ponad tern, co ziemskie.

Lotos: to trud — i wynik trudu, — to łącznik między duchem i m a­

ter ją, między niebem i ziemią. Lotos: to przemiana niższego na wyż­

sze, to tajem na alchem ja duszy — przetwarzającej błoto, muł, ciem­

ności i bezkolorowość w barwy najczystsze, zapach, świetlistość i piękno kształtu. Marzenie o św. Graalu zamyka w sobie kielich lotosu, o czarze, po brzegi pełnej nieśmiertelnego napoju, w radosnej ofierze oddawanej światu, a zdobytej żmudną, ciężką pracą wśród mroku i wysiłków. Ofiara u kryta jest w głębi wód zielonych, pod migotliwemi polami, dzielącemi to, co widzialne i przejawione od laboratorjum wnętrznego; nikt nie zna i nie widzi zmagania się, cier­

pień i trudu. Na powierzchni unosi się cudny, jasny, cichy kwiat, pełen spokoju, św iatła i szczęścia.

Lotos jest również symbolem 7 magnetycznych centrów świata, zwanemi poprostu „lotosami ziemi“ (i pozostającemi w analogji z 7 gruczołami horm onalnem i w ciele człowieka)/ Miejsca te, według prastarych podań ezoterycznych, zostały oznaczone przez Apolonju- sza z Ty any, który ukrył potężne „talizmany" w ich pobliżu. Jeden z takich centrów ma się znajdować n a wzgórzu wawelskiem.

Jako symbol jedności św iata mieści w sobie lotos wszystkie drogi, wiodące do poznania owej wszech-jedności: i ścieżę m i- s t y k i , kontemplacji, wewnętrznych przeżyć, i drogę f i l o z o f j i , logicznego rozumowania, naukowej analizy, intuitywnego badania, i drogę o k u l t y z m u , który poprzez różne swoje formy — przez m &gję i kabałę, astrologję i chirozofję, alchemję i t. p. prowadzi od wielości do jedności.

Słusznie więc może być Lotos symbolem pisma, które sobie wzięło za zadanie s y n t e z ę owych trzech dróg, ich udostępnienie i badanie.

I ta uniwersalność lotosu, jako symbolu — każe się domyślać, pozwala wierzyć, że są inne jeszcze jego znaczenia, które się nam ukażą wraz z rozwojem świadomości, wraz z głębszem zrozumieniem praw życia i śmierci, czasu i przestrzeni, Widzialnego i Niewidzial­

nego.

To, co wielkie i niezniszczalne, wieczne i najświętsze, piękne i boskie — odsłania symbol lotosu. W jednym prostym skrócie zamyka to pradaw ny m antram sanskrycki, który pow tarzają co­

dziennie miljony warg w modlitewnym zachwycie:

O m M a n i P a d m e H u m . . .

(10)

K- C h o d k ie w ic z ( L w ó w ).

Człowiek a nadczłow iek

Gzy m oże człowiek w sw ym rozw oju duchow ym dosięgnąć w yżyn nie­

dostępnych dziś przeciętnem u ogółowi ludzkości, czy może rozw inąć w sobie władze ducha, intelektu i woli, czyniące go n ap raw d ę nadczłowLekiem? Oto pytania, które od wieków n u rtu ją ludzkość i żą d ają zaspokojenia, którego znaleźć nie mogą. I tylko czasem n a firm am encie św iata zabłyśnie ja k m e ­ teor, ja k iś potężny genjusz intelektu i woli, posunie o krok naprzód ew olucję ludzkości, zm ieni oblicze św iata i znika, gasnąc a znacząc sw ą drogę ognistą sm ugą, co przez czas jak iś jeszcze rozśw ietla zapadające zpow rotem ciem ­ ności. I nie w iem y, skąd się ten genjusz w ziął i dokąd podążył — w iem y ty l­

ko, że był i działał dla swego k ra ju i narodu, lub d la całej ludzkości.

A ludzkość n apróżno szuka i docieka, ja k uzyskać te potężne władze, jak dojść do nadczłowieczeństwa. Jed n y m z szerzących się obecnie m niem ali jest pogląd, że stu d ja i p ra k ty k i okultystyczne ro z w ija ją w człow ieku ow e w y ż­

sze w ładze i zdolności, k tóre potem człow iek m oże w ykorzystać do uzyskania przew agi n ad bliźnim i i do pop raw y swego bytu. I w tej m at er j i chciałbym w łaśnie parę słów powiedzieć. Spotykałem ludzi skądinąd trzeźw ych i ro ­ zum nych, którzy, zetknąw szy się z okultyzm em , rzucali się odrazu w w ir p ra k ty k m agicznych, zapisali się do różnych zw iązków okultystycznych, za­

częli praktykow ać tajem ne ćw iczenia — wszystko w nadziei, że rozw iną w sobie wyższe w ładze d u ch a i w ykorzy stają je d la w łasnych, m aterja ln y c h korzyści. I tu tkw i zasadniczy b łąd w u jm ow aniu spraw y. Nie w ten sposób staniem y się nadludźm i, ta droga nigdy do celu nie doprow adzi, a kroczący nią narażo n y jest n a olbrzym ie i liczne niebezpieczeństwa!

Jest faktem , że w człow ieku drzem ią zalążki w yższych zm ysłów. Jest również faktem , że okultyzm zna sposoby przyśpieszenia rozw oju ty ch w yż­

szych zmysłów i doprow adzenia ich do działania. I te działające zm ysły w y ż­

sze, zm ysły nadzm ysłow e d a ją człow iekowi nadludzkie uzdolnienia, czynią go n ap raw d ę nadczłow iekiem . Nie każdy jed n ak organizm ludzki jest dosta­

tecznie już przygotow any do ro zw ijan ia w sobie tych zm ysłów . Rozwój ten idzie u ogółu ludzkości powoli, etapam i w cyklach ew olucyjnych, z jednej ra sy w drugą, pow odując coraz wyższy poziom duchow y danej rasy. Otóż, kto nie jest jeszcze duchow o przygotow any, m usi pozostać n a u bitej, szero­

kiej drodze, jak ą kroczy powoli ogół ludzkości a dopiero jednostki, w y p rze­

dzające ten szary ogół, pionierzy rasy, są zdolni do szybszego b u d zen ia w so­

bie tych zm ysłów wyższych. Kto zatem nie czuje w sobie św iętej czci i pow a­

żania dla tej wyższej pracy duchow ej nad sobą, kto p ragnie tego rozw oju jedynie z ciekawości lub dla dogodzenia w łasnym am bicjom lu b d la w łasnej korzyści — niech raczej pozostanie na u tarte j drodze a nie w kracza na ścieżki dzikie i strom e a pełne niebezpieczeństw. Na te ścieżki w stępow ać m ogą tylko ci, którzy do nich n ap raw d ę dorośli, a k tórych nie odstraszy żad­

ne niebezpieczeństwo.

D rugim zasadniczym błędem jest m aterjałistyczne ujm ow anie tego za­

gadnienia. T ak i pseudo-okuitysta zaczyna robić gw ałtow ne ćw iczenia odde-

(11)

chowe, odm aw ia sobie m ięsa, tytoniu i k aw y i m yśli, że w ten sposób roz­

w in ie w sobie jak ieś wyższe zdolności duchow e! Pogląd to zupełnie błędny.

Owe zm ysły nadzm ysłow e nie m a ją siedziby w fizycznem ciele człowieka, n ie m ogą zatem p ra k ty k i fizyczne oddziaływ ać n a ich rozwój. P ra c a m usi się tu odbyw ać w ciałach duchow ych, niew idzialnych człowieka, a p ra ca ta jest stokroć trudniejszą, n iż p ra k ty k i fizyczne i m ało kto napraw dę do niej już dorósł. P ozatem p ra k ty k i fizyczne w ty m k ierunku, przyjęte bezkrytycznie od H indusów , są w prost niebezpieczne d la organizm ów europejskich i p ro ­ w adzą często do obłęduw lu b ciężkich schorzeń fizycznych.

T rzecim i zasadniczym błędem jest zaniedbyw anie rozw oju m oralnego, k tó ry pow inien w yprzedzać p racę in telektualną rozw oju ducha. Istnieje w okultyzm ie zasada, że p rz y postaw ieniu jednego k roku na ścieżce ducho­

wego rozw oju intelektu — należy rów nocześnie postaw ić 3 kroki n a drodze um o raln ien ia się. Bez tego rozw inięte w ładze d u ch a sta ją się niebezpiecz­

n y m nabytkiem , bo pow staje gw ałtow na pokusa w ykorzystania tych uzdol­

n ień na korzyść w łasną a szkodę bliźnich i św iata. I kto nie jest m oralnie silny ja k opoka, kto jest zw iązany ze ziem ią i św iatem tysięcznem i więzam i m iłości, nienaw iści, bogactw a, k a r jery, rodziny i m a ją tk u — ten nie potrafi oprzeć się tej pokusie i zejdzie n a drogi niebezpieczne, z których odwrót je st ciężki i trudny. Kto m a serce oschłe na nędze i rozpacz drugich, kto m yśli tylko o sobie a n ie jest gotów do służenia bliźnim i św iatu bezintere­

sownie, dla sam ej radości te j służby — ten niech lepiej nie w stępuje na ścieżkę uduchow ienia a niech w raz z ogółem ludzkości działa i p racu je na u ta rte j szerokiej drodze ew olucji pow szechnej.

Lekkom yślne u p ra w ian ie spirytyzm u, p ra k ty k m agicznych i t. p. m a jeszcze dalsze niebezpieczeństw a. Oto człow iek n aw iązu je k ontakt z siłam i duchow em i, których m echanizm u nie zna, wobec których jest pigm ejem, a które m ogą zw rócić się potem przeciw niem u. Pozatem w szelkie praktyki m agiczne na ludziach, stw orzeniach żyjących i rzeczach są bezpraw iem i gw ałtem a następstw a ich są dla u p raw iający ch je bardzo przykre i n ie­

bezpieczne!

P raw d z iw y rozw ój duchow y m u si iść in n ą drogą. Ten, kto dojrzał do tej duchow ej p ra cy n ad sobą, m usi, korzystając ze wskazówek, jakie w iedza d u chow a w ty m k ieru n k u udziela, rozw ijać rów nocześnie um ysł, w olę i serce. Poziom intelek tu aln y m usi się podnosić rów norzędnie z pozio­

m em m oraln y m i potęgą w oli i tak i dopiero rozwój duchow y czyni ucznia praw d ziw y m nad człowiekiem, d a je m u potężne w ładze duchow e i środki działania, b y ich używ ał dla do b ra bliźnich i całej ludzkości. T rzeba się w yrzec siebie, zdjąć ze siebie w szystkie więzy, przy k u w ające nas do ziem i a w tedy staniem y się m ocarzam i d u ch a i pracow nikam i w ielkiego planu ew olucyjnego św iata. W ięc nie seanse spirytystyczne, zw iązki „w tajem n i­

czonych , m ag je i obrzędy, ty tu ły m istrzów , loże i pseudookulty- styczne szkoły, ale cicha, ciągła i niestrudzona p ra ca w duchu i dla d u c h a ; p raca bezinteresow na, co w szystko ze siebie daje, a nic w zam ian nie żąda. To jest p raca duchow a praw dziw ego okultysty, przez ta k ą pracę staje- m y się nadludźm i, pionieram i, w yprzedzającym i pow olny rozwój ogółu lu d z­

kości.

5

(12)

J. Świłkowski (Lwów).

Ciało eteryczne w parapsycholog]i

W dziele swem „ Z j a w i s k a M e d j u m i c z n e“ (część V, str. 192) pisał sław ny uczony polski, dr. J u lja n Ochorowicz, co następuje: „Z ja w i­

ska m edjum iczne z m u sza ją n as do przyjęcia dw oistości organizm u, a m ianow icie do u z n a n i a c i a ł a e t e r y c z n e g o w ciele m a te rja l- n em — z m ożnością czasowego ich r o z s z c z l e p i a n i a s i ę , przyczem pierw sze jest w łaściw ą form ą, k tóra odlew a organizm , rosnący w edług p ew ­ nego planu i do pew nej tylko granicy. Ciało eteryczne lin ja m i sw oich sił ogra­

nicza i d eterm in u je rozwój organizm u fizycznego, a będąc złożonem z; ciał eterycznych ojca i m atk i, względnie przodków , przenosi cechy fizyczne i psychiczne, objaśniając ta k ciem ną dotychczas kw estję dziedziczności i sprzeczności w ch a rak terach ludzkich. Jednocześnie rów nie ciem na, a jak się okazuje z o statnich badań, n i e u n i k n i o n a hipoteza pew nej „siły ży ­ w otnej“ zyskuje w przejaw ach ciała eterycznego i potwierdzonego przez m edjum izm m agnetyzm u now ą, dotykalniejszą podstaw ę. Psychologicznie specjalnie w ażne są fakty, w skazujące m ożność m y ś 1 e n ia organizm u ete­

rycznego p o z a organizacją m a te rja ln ą .“

T ak pisał pierw szy polski badacz zjaw isk parapsychicznych w r. 1910, a niem niej sław ny badacz: w łoski, prof. Lomhroso, próbow ał ju ż w tym sam ym czasie w książce sw ej: „R icerchi sui fenom eni ipnotici e spiritistici dać „biologję“ ciała eterycznego. Od tego czasu upłynęło ćw ierć w ieku; b a ­ dacze parapsychiczni w szystkich narodów k u ltu ra ln y c h nagrom adzili olbrzy­

m i m aterja ł faktów doskonale zaobserw ow anych, ale dopiero w ostatnich k ilk u latach p o jaw iają się na łam ach czasopism parapsychicznych prace syn­

tetyczne uczonych, które, jakkolw iek niezależne od siebie i n ie inspirujące się w zajem nie, przecież zgodne są w tern, że istnienie ciała eterycznego, jeżeli nie udow odnione jeszcze niezbicie, to jed n ak narzu ca się z nieodpartą k o ­ niecznością przy n ajm n iej jako t. zw. „hipoteza robocza“ (A rbeitshypothese).

P rzy jąć m ożna jako pew ne, że hipoteza ta znalazłaby ju ż cddaw na p o ­ w szechne zastosow anie w pracach w y jaśn iający ch n atu rę znacznej części z ja ­ w isk paranorm alnych, a naw et ściśle przyrodniczych, gdyby tego zastosow a­

n ia nie paraliżow ał... b ra k pew nego rodzaju odw agi cyw ilnej w śród badaczy parapsychicznych. Ju ż Ochorowicz nie bez goryczy pisał w cytow anem wyżej dziele: „Ile razy ja k i fizjolog, psycholog, fizyk, w ypow iedział swe zdanie 0 m edjum iźm ie, tyle ra z y w tern zdaniu miożna było odcyfrow ać całą jego w artość jako badacza — i niestety zbyt często okazyw ało się, że szablonow a sum ienność i ścisłość w rzeczach u tarty c h staw ała się w prost nieuczciw ością 1 lekkom yślnością w rzeczach now ych.“

Tern więcej tej •— rzadkiej u badaczy — odwagi cyw ilnej potrzeba było do opowiedzenia się za hipotezą „ciała eterycznego“, a to z tego arcyludzkie- go powodu, że ciało eteryczne stanow i jeden z w ażnych rozdziałów t. zw.

„w iedzy tajem nej"; a w iedza ta, chociaż błędnie zw ana ta je m n ą (n a W scho­

dzie bowiem należy do zasad fizjologji), na Zachodzie w yszydzana jest

i ośm ieszana ze zapałem godnym lepszej spraw y.

(13)

Jeżeli zatem m im o swego b ra k u odwagi badacze parapsychiczni decydują się n a coraz pow szechniejsze przyjęcie hipotezy ciała eterycznego, to o g r o m f a k t ó w , zm uszający ich do tego w brew chęci, m usi być n ap raw d ę p rz y ­ gniatający. P rzy p a trzy m y się p rz y n ajm n iej pobieżnie, ja k ie to fa k ty prze­

m aw iają nieodparcie za istnieniem ciała eterycznego; aby zaś u łatw ić sobie w ybór tych faktów z całej powodzi zaobserw ow anych, m u sim y z konieczności oprzeć się na tern, co o ciele eterycznem m ów i w spom niana w łaśn ie „w iedza tajem n a“.

A więc — według tej w iedzy — organizm f i z y c z n y z kośćmi, skóra, nerw am i, m ięśniam i i narządam i, to t y l k o m a s z y n a , k tó ra dopiero ciało eteryczne w ruch w praw ia — b a naw et: k tó rą ono dopiero buduje.

Ciało eteryczne jest tym budow niczym , k tó ry z pierw iastków chem icz­

nych według w ł a s n e g o p l a n u b u d u je kom órki organizm u fizycznego, jego kości, m ięśnie, n arząd y w ew nętrzne i n arząd y zm ysłów . Ciało eteryczne ludzkie m e zbuduje organizm u konia, bo m a in n y plan budow y, a ciało ete­

ryczne żaby nie zbuduje kurczęcia. P onadto ciało eteryczne jest m aszynistą, który u trzym uje w ru c h u cały organizm fizyczny, dostarczając m u siły żyw ot­

nej; kieruje funkcjam i organizm u, jego w zrostem i zdrow iem . Sam o ciało eteryczne nie składa się z pierw iastków chem icznych, lecz z cząsteczek o w iele s u b t e l n i e j s z y c h , ja k elektrony, czy protony; m a ro zm iar podobny do organizm u fizycznego, jakkolw iek nie ta k ściśle ograniczony na stałą form ę organizm u, gdyż subtelność jego cząsteczek um ożliw ia m u łatw ą z m i a n ę f o r m y , a naw et rozm iarów .

W pew nych w aru n k ach (ob jaw y m edjalne, uśpienie m agnetyczne) ciało eteryczne m o ż e w y s u w a ć s i ę z f i z y c z n e g o ; ju żto częściowo, jak scyzoryk z okładki lub szabla z pochw y, jużto w całości, a naw et oddalać się od organizm u fizycznego na pew ną -— n iew ielką zazw yczaj — odległość, przyczem p o ł ą c z o n e j e s t z o r g a n i z m e m fizycznym czem ś w rodza­

ju „pępow iny , a b y w n im utrzym ać życie. W m iarę w y d a la n ia się ciała eterycznego słabną we fizycznem fu n k c je organiczne, ja k świadom ość, zdol­

ność do ruchu, apercepcja zm ysłów, w reszcie oddech i tętno serca; zupełne przerw anie łączności z ciałem eterycznem pow oduje ś m i e r ć c iała fizycz­

nego.

Ciało eteryczne m a poza obrębem fizycznego zw iększoną swobodę d zia­

łania. Jako obdarzone zdolnością do organizow ania cząsteczek m aterjaln y ch , do budow ania z nich kom órek, narządów i organizm ów , może budow ać sobie c h w i l o w o n a r z ą d y d o d a t k o w e , czerpiąc do n ich m a te rja ł z w ła ­

snego organizm u fizycznego. Może zatem budow ać sobie w razie potrzeby narząd y bardzo proste, ja k nitki, d ru ty , słupy, dźw ignie lub też n arzad y b a r ­ dziej złożone, ja k ręka, narząd głosowy, głowa lub c a ł a p o s t a ć fizyczna.

Z rów ną łatwością, jak skupia cząsteczki m a te rja ln e w n arząd zam ierzony, może je n a p o w r ó t r o z p r ó s z y ć na atom y i w prow adzić do swego organizm u fizycznego, skąd je zabrało. Sw ą zdolność sku p ian ia i rozpylania cząsteczek m aterja ln y c h może ciało eteryczne w pew nych w ypadkach stoso­

w ać także do skupień m aterji p o z a s w o i m o r g a n i z m e m : może roz­

pylać na atom y jakieś przedm ioty n ie stykające się z jego ciałem fizycznem

i skupiać te cząsteczki na pow rót w pierw o tn y kształt przedm iotów . Może

również, dzięki sw ej budow ie, z cząsteczek subtelniejszych niż atom y, n a d a ­

wać tym cząsteczkom ru c h tak szybki, że obserw atorow i d a je w rażenie c i e-

(14)

p ł a, ś w i a t ł a , elektryczności, lu b d ziałań chem icznych. R uchem swoich cząsteczek m oże — podobnie ja k i n d u k c j a m a g n e t y c z n a lub elek­

tryczna — w p raw iać w ru c h podobny ciała eteryczne innych organizm ów ; m oże podobnież udzielać tych cząsteczek w łasnych przedm iotow i lub orga­

nizm ow i obcemu, w y tw arza ich bow iem za w y czaj tyle, że n a d m i a r ich p r o m i e n i u j e poza obręb organizm u, tw orząc t. zW. „pośw iatę eteryczną“.

W edle „w iedzy ta je m n e j“ posiada ciało eteryczne także swe narządy, ju żto identyczne z n arząd a m i fizycznem i, jużto zupełnie swoiste; to jednak n arazie nas n ie interesuje. Na podkreślenie szczególne natom iast zasługuje tw ierdzenie tej wiedzy, że w ciele eterycznem —- nie zaś w mózgu fizycznym

— m ieści się p a m i ę ć ; m ieści się ta m w z a k r e s i e n aw et o w i e l e s z e r s z y m, niż ten, ja k i obejm uje pam ięć mózgowa. Ciało eteryczne p a ­ m ięta z całą dokładnością k ażdy szczegół od chw ili narodzenia aż do śmierci, a n aw et pam ięta pew ne szczegóły (biologiczne) z życia sw ych rodziców, sw ych w szystkich przodków i wogóle ze swego gatu n k u rozwojowego.

Otóż te d an e nozograficzne, zaczerpnięte z „w iedzy ta je m n e j“, odpow ia­

d a ją najzupełniej tak iej hipotezie „roboczej“, jak iej poszukują badacze do w y jaśn ien ia znacznej części zaobserw ow anych zjaw isk parapsychicznych.

Ju ż Ochorowicz w cytow anem w yżej dziele (tom IV, str. 153) pisze:

„Prom ienie sztyw ne jest to p rąd lub em an acja z końców palców m edjum , zachow ująca się j a k b y w ł ó k n a i p a s m a m a te rji niew idzialnej, zdol­

nej w yw oływ ać skutki m echaniczne poza granicam i ciała. P osiadają one p ew ną spoistość; są elastyczne, ale dość sztywne, aby w yw ołać nacisk... Moż­

n a je nazyw ać w arunkow o prom ieniam i, bo się rozchodzą po linjach prze­

w ażnie (choć nie w yłącznie) prostych, bo się m ogą skupiać w jednym p u n k ­ cie... Z arazem trzeba było nazw ać je sztyw nem i, skoro m ogą działać niby d ru ty , popychając drobne przedm ioty... W y w ie ra ją nacisk, m ogą też pozornie z m i e n i a ć w a g ę c i a ł ; jako zaś obdarzone konsystencją, mogą podtrzy­

m yw ać ciała lekkie, a naw et unosić je w pow ietrzu... Tow arzyszą im często­

kroć z j a w i s k a ś w i e t l n e , choć niew idzialne d la oka, ale działające n a klisze fotograficzne... i ro z b ra ja ją elektroskop.“

Podobnego ro d z aju „d ru ty “, a naw et „pręty, m łoty i dźw ignie“, obserwo­

w a ł prof. Jam es H yslop przy różnych objaw ach parapsychicznych, odnoszą­

cych się szczególnie do telekinezji, a n aw et stw ierdził dośw iadczalnie drogę, po której dążyły te d ru ty i dźw ignie k u przedm iotow i poruszanem u. Droga ta — w brew przypuszczeniu Ochorowicza — nie była b y n ajm n iej prosta;

z c ia ła m edjum w ydobyw ało się coś w rodzaju p a ry czy dym u, co dopiero w pobliżu przedm iotu poruszanego z g ę s z i c z a ł o s i ę w stan skupienia o tyle tw ardy, że m ógł poruszyć przedm iot, lu b przy n ajm n iej uderzyć w eń ze stukiem w yraźnym d la ucha. Podobne obserw acje poczynili wszyscy n ie­

m a l badacze parapsychiczni, żeby w ym ienić tylko F lam m ariona, Schrenck- Notzinga, Osty ego i Okołowicza.

W niektórych — licznych zresztą — w ypadkach substancja ta już w chw ili w ydzielania się z organizm u fizycznego m ed ju m m iała gęstość w iększą, a to w aty, tkaniny, błony organicznej i t. p„ co w parapsychologii określa się term in em „ektoplazm a“. W łasnością jej jest to, że z łatw ością m o ż e z m i e n i a ć g ę s t o ś ć , f o r m ę i r o z m i a r , że w ydobyw a się z cia­

ła m ed ju m i do niego pow raca po dokonaniu zam ierzonego objawu. Liczni badacze stw ierdzili ponadto, że rów nocześnie z w yłanianiem się ektoplazm y

8

(15)

w a g a c i a ł a m ed ju m s i ę z m n i e j s z a , jakgdyby ektoplazm a była czę­

ścią tego organizm u m edjum . U m ed ju m d'E sperance zdarzało się nieraz, że w chw ili, gdy m aterjalizow ała się silnie jak aś zjaw a, m ed ju m traciło zu p eł­

nie część swego organizm u fizycznego; okazywało się np., że m e d ju m wcale nóg n ie posiada.

O w iele częstsze, niż dem aterjalizow anie organizm u własnego, są objaw y, w k tórych m ed ju m d e m a t e r j a 1 i z u j e j a k i ś p r z e d m ,i ,o t obcy w m iejscu m n iej lub więcej odległem, a potem m a te rja liz u je go nanow o w śród seansu. Są to t. zw. „aporty“, obserw ow ane niezliczone razy przez każdego niem al badacza parapsychicznego. Czasam i m aterjalizow anie to od­

b yw a się ta k powoli, że obserw ator m oże śledzić w szystkie stad j a kolejne.

W innych w ypadkach dow odem pośrednim , że przedm iot został zm ate rjali- zowany, jest jego w y s o k a t e m p e r a t u r a , św iadcząca, że nastąpiło z g ę s z c z e n i e stanu skupienia jego cząsteczek.

O bjaw y św ietlne różnego rodzaju należą rów nież do bardzo częstych w badaniach parapsychicznych. Są to g w i a z d k i , p ł o m y k i , i s k r y , kule świetlne, pow stające w m niejszej lub w iększej odległości od m ed ju m i poruszające się w kieru n k ach odpow iadających życzeniom . Do rzadkich stosunkowo zaliczyć należy objaw y r e a k c y j c h e m i c z n y c h , chociaż zanotow ano i tu doskonałe obserwacje. N ależy do nich klasyczny ekspery­

m ent Ochorowicza, w którym m edjum , trzy m a ją c jed n ą rękę zanurzoną w roztw orze chlorku żelaza a drugą w roztw orze żelazocjanku potasu, poprzez swoje ciało przeniosło obie substancje chemiczne, w yw ołując c h a ra k te ry ­ styczne dla tej reak cji zabarw ienie niebieskie.

Do niezbyt częstych, ale sum iennie zbadanych należą w parapsychologji zjaw iska „ludzi elektrycznych“ i „m agnetycznych“, d ających ob jaw y elek­

tryczności statycznej we form ie iskier z palców, w strząśnień p rz y dotknięciu drugiej osoby, lub w p raw ian ia w ruch busoli.

Z nany jest każdem u parapsychikow i fakt, że m ed ju m w transie, lub czło­

w iek uśpiony m agnetycznie, okazuje p a m i ę ć z n a c z n i e l e p s z ą , niż n a jaw ie. P am ięta nietylko szczegóły ze sw ych uśpień poprzednich — cho­

ciaż po obudzeniu nie wie nic, co działo się w tran sie — lecz nadto pam ięta szczegóły ze swego dzieciństw a, pam ięta dokładnie przedm ioty w idziane raz tylko i przed długim czasem , p a m i ę t a d o s ł o w n i e t r e ś ć książek raz kiedyś przeczytanych, lub słów raz: jeden — i to ju ż d aw no — słysza­

nych. T o wzmożenie pam ięci objaw ia się tern w ybitniej i w szechstronniej, im dokładniej w yłączony jest od d z ia ła n ia mózg fizyczny (trans, sen m ag n e­

tyczny, narkoza). Że w głębokiem uśpieniu m ó l z g j e s t rzeczywiście w y ­ ł ą c z o n y od działania, dow odzą tego, poiza eksperym entam i prof. Schleicha, obserw acje n a osobach narkotyzow anych w celach chirurgicznych. Osoby te bardzo często przyglądają się całem u zabiegow i chirurgicznem u i w łasnem u ciału fizycznem u, stojąc j a k g d y b y z e w n ą t r z niego lub unosząc się ponad niem w pow ietrzu; inne znow u odbyw ają w czasie operacji wycieczki po okolicy bliższej łub dalszej i p am iętają z nich szczegóły, stw ierdzone następnie jak o praw dziw e.

T akże ów ł ą c z n i k w e form ie pępow iny, o którym w spom ina „w iedza

tajem na“, m a ju ż za sobą obserw acje parapsychiczne. P ierw szą w zm iankę

o nim przekazała nam starożytność w opow iadaniu H erodota o pew nym

(16)

Greku, który spadłszy ze skały, leżał przez d ługi czas bez czucia. Gdy w ró ­ cił do przytom ności, tw ierdził, że przez: cały czas nie czuł bólu, bo unosił się w pow ietrzu daleko od ciała, k tóre w idział na ziemi, złączone z nim ciem ną wstęgą; a gdy ona zaczęła się kurczyć, m usiał w racać do ciała. O tej wstędze łącznej m ów i niem al k a ż d y j a s n o w i d z ą c y , a H. D urville poświęcił jej osobne stu d ju m . Istnienie takiej pępow iny eterycznej w ynika pośrednio ze znanego w szystkim parpsychikom faktu, że m edjum z ł ą c z o n e j e s t z p r z e d m i o t e m poruszanym lub ze zjaw ą zm aterjałizow aną czemś w ro d z aju przew odnika, przenoszącego czucie z przedm iotu lub zjaw y n a ciało fizyczne m edjum . D otykanie przedm iotu w czasie telekimezji lub z jaw y m aterja liz u ją cej się odczuwa m ed ju m boleśnie. W sposób podobny d ziała ś w i a t ł o , świadcząc, że pępow ina utw orzona jest ze substancji w raż­

liw ej na d rg an ia eteru, względnie n a fale elektro-m agnetyczne. W czasach najnow szych (1933) istnienie pępow iny eterycznej stw ierdził eksperym ental­

nie dr. Osty w P ary ż u przyrządam i, w ysyłającem i prom ienie infraczerw one.

T ak więc dziw nym zbiegiem okoliczności w szystkie wyżej przytoczone tw ierdzenia „w iedzy tajem n ej" o ciele eterycznem zgadzają się bez: żadnej sprzeczności z faktam i zaobserw ow anym i przez b ad a n ia parapsychiczne. Tern sam em idea ciała eterycznego zyskuje w parapsychologji pełne p ra w a oby­

w atelstw a. Spraw a, czy istnienie ciała eterycznego należy u z n a ć z a d o ­ w i e d z i o n e , czy też przy jąć je tylko jako hipotezę roboczą, m a już zn a­

czenie podrzędne. W ażne jest przedew szystkiem to, że term in techniczny

„ciało eteryczne“ w chodzi ju ż bez zastrzeżeń do parapsychologji, że może być stosow any bez dyskretnego uśm iechu zażenow ania, że traci swe z a b ar­

w ienie zabobonnie tajem nicze.

Można to nazw ać podobnież dziw nym zbiegiem okoliczności, że niem al rów nocześnie z ciałem eterycznem w chodzą do n au k i oficjalnej inne term in y techniczne, pochodzące rów nież z. w iedzy tajem n ej. W ym ienić w ystarczy n arazie dw a takie term iny, należące co p ra w d a do dw u różnych gałęzi nauki.

Jed e n należy do geologji i brzm i: „A tlantyda“, drugi należy do fizjologji, w zględnie psychologji, i brzm i: „ciało a stra ln e “. Na dalsze tego rodzaju te r­

m in y techniczne p rzyjdzie zapew ne kolej w niedługim czasie.

To mira Zori

W iedza liczb a nowoczesna psychology a

U z u p e łn ie n ia d o p r a c y d r u k o w a n e j p o d p o w . ty t u łe m w r o c z n ik u I w z e sz y ta c h od 7 do 12.

Parę W skazówek.

1. W stosunkach z człow iekiem , którego w ibracją jest 1, lub który m a a jako pierw szą sam ogłoskę imienia — bądźm y pew ni, iż szuka on i pragnie czegoś odrębnego, że zaw sze i w e w szystkiem pociąga go to, co nowe, o ry ­ ginalne, niekonwencjonalne, co jest w y razem postępu.

2. Z osobnikiem o w ibracji 2 należy posługiw ać się dyplom acją i taktem , usiłując nie urazić „zew nętrznej św iąty n i“ i formom tow arzyskim .

I G

(17)

W ibracja 3 czyni entuzjastów w szystkiego, co zadow alnia w zrok, smak, powonienie. D obry obiad, eleganckie przyjęcie, zdobędą jego zaufanie. Naj­

w ażniejsze kw estje w inne być om aw iane m iędzy dw om a daniami. P ozatem jest skłonny przechylać się do zdania sw ych przyjaciół.

C złow iek o w ibracji 4 lubi bezpośrednie i p roste przystępow anie do spraw y. Nie znosi dyplom atyzow ania i długich w stępów . R zeczy om aw ia krótko i jasno W ym aga logiki i rozsądku, ścisłości i praw dom ów ności. Lubi odw iedziny krótkie i niespodziane, interesy kończy szybko.

5.

Miejmy zaw sze w esoły uśmiech na ustach, załatw iając sp raw y z jed­

nostką o w ibracji 5. C złow iek taki lubi by podniecano jego ciekaw ość, lubi odgadyw ać i dow iadyw ać się o czem ś nowem . O kreślm y pokrótce jego cha­

ra k te r z kształtu rąk, głow y, za ry su ust, lub liczby imienia — a zdobędziem y jego całkow ite zaufanie, skoncentrujm y uw agę. Z ałatw m y sp raw ę szybko i zręcznie. Nowe dośw iadczenia, młodość, niezw ykłość, najlepiej odpow iedzą jego usposobieniu.

6. Osobnik o w ibracji 6 jest zainteresow any p rzedew szystkiem dziedziną piękna i komfortu, kw estją w ychow ania, polepszenia w arunków bytow ania ludzi, zw ierząt, roślin. N ajzw yklejsza rzecz, naw et najzw yklejszy „business"

musi mieć jakiś aspekt piękna, estetyki, w yrafinow ania i czystości. C zystość na w szystkich płaszczyznach jest nieodzow nym w arunkiem pracy. N ależy to mieć na uw adze w stosunkach z ludźmi o tej w ibracji.

7. O strożność przedew szystkiem ! Jednostki o tej liczbie w ibracyjnej najtrudniej poddają się jakim ś w pływ om . Mają zaw sze sw oje w łasne zdanie, w łasną opinję. W e w szystkiem należy najpierw zasięgnąć ich rady, a później przedstaw ić sw oją sp raw ę —■ całkow icie, w najdrobniejszych szczegółach, podkreślając doskonałość i skończoność każdego szczegółu. C złow iek o liczbie 7 nie znosi p racy fizycznej i pragnie zaw sze tego, co najlepsze.

8. N ależy prom ieniow ać radość życia i powodzenie, jeśli pragniem y poro­

zumieć się z osobnikiem o w ibracji 8. Interesuje się on w szystkiem , co posiada cechy praktyczności, elegancji, w ielkości i estetyki. W każdej rzeczy należy podkreślić ten w łaśnie aspekt, aspekt rozwoju, w zrostu, zw iększania się.

9.

W szystko, o czerń m ów im y z człow iekiem o w ibracji 9

,

musi nosić charakter szeroki, uniw ersalny, międzynarodowy. Musi zataczać szerokie kręgi, dotyczyć całokształtu życia. M uzyka, sztuka, okultyzm , magja, pochła­

niają jego uw agę. W szystko, co wielkie, piękne i szlachetne. O bchodzą go mało zagadnienia ściśle narodow e czy partyjne, żyje w nich duch syntezy.

Pow ierzchow ność spotykanych ludzi jest czynnikiem decydującym w stosun­

kach z nimi. Specjalną w agę przyw iązuje do w ykw intu i piękna mowy.

11.

Jednostka o tej w ibracji pragnie przedew szystkiem szerokiego uzna­

nia, zrozumienia, w pływ u w yw ieranego na m asy, na tłum. Interesuje ją każda nowa, w ielka idea. Od ludzi w ym aga entuzjazmu, opanow ania i spokoju. P o d ­ chodzi do w szystkiego od strony reakcyj psychicznych.

22. Jakkolw iek nieznaczne stanow isko może zajm ow ać człow iek o w i­

bracji

22

— przeczuw a intuicyjnie w ielkość rzeczy i posiada w rodzony tak t i zdolności dyplom atyczne. Musi być przekonany o zgodności teorji i praktyki, inaczej trudno nam będzie zyskać jego zainteresow anie się. Je st to ty p

praktycznego idealisty.

P iętą Achillesa jest zaw sze pierwsza samogłoska imienia i jej w ibracje

należy mieć zaw sze na uw adze w stosunkach z ludźmi.

(18)

Przyjaźń i Miłość.

Dlaczego odczuw am y natychm iastow ą gorącą falę sym patii p rzy pierw - szem spojrzeniu na niektóre osoby, i dreszcz niechęci p rz y pierw szym kon­

takcie z innym i? P rz y c z y n ą tego są nietylko wspom nienia przeszłych żyć.

Jednakość lub różność wibracyj o dg ry w a tu rolę dominującą. Je st to domena

chemii uczuć, z której rzadko zdajem y sobie spraw ę. W ibracje nasze m agne­

tycznie przyciągają drgnienia podobne i odpychają odrębne.

P rzyjaciele — to ludzie, k tó rzy m yślą, czują i pragną jak my, którzy mają jednakie cele i zadania.

Jeśli spotykam y człow ieka o tej sam ej liczbie w ibracyjnej samogłosek co nasza, pow staje natychm iastow e uczucie gorącej sym patji i zrozumienia.

Czem w ięcej jest wspólnych sam ogłosek — tern silniejszą i trw alszą atrakcja, tern istotniejszy zw iązek dusz.

Tożsam ość spółgłosek w y tw a rz a doskonałych to w arzy szy w e wspólnem spędzaniu w olnych godzin, w akacyj, w ycieczek i t. d. Je st przyczyną zew nętrznego zżycia się ludzi.

Jednakow ość w ibracyjna całkow itego imienia i nazw iska tw o rz y w spa­

niałych w spółpracow ników w e w szelkich spółkach i interesach i t. d. Ten, czy ja liczba urodzenia zgadza się z naszą — jest na ty m sam ym stopniu W iel­

kiej Szkoły, co i m y. M ogą nas dzielić oceany i łańcuchy gór, rasa i m ow a — a jednak zw iązek nasz będzie od śm ierci silniejszy i cel jednaki.

Ten znow u, czyje imię m a tę sam ą w ibrację, co data naszego urodzenia, będzie naszym m istrzem na tej lub innej płaszczyźnie. O soba taka będzie m iała napewno k tó rąś z liczb urodzenia (miesiąc, dzień, rok), obecną w naszem imieniu. Obopólny p ożytek w y p ły w a z kontaktu m iędzy takiem i osobnikami.

B ardzo silny zw iązek pow staje rów nież w ów czas, gdy jeden z przyjaciół

jest (całkow ite imię i nazw isko) tern, czem drugi pragnąłby zostać (liczba

sam ogłosek). Osoba, której liczba sam ogłosek ró w n a się liczbie naszego imie­

nia — pozostanie nam w ierną i oddaną bez w zględu na nasz ku niej stosunek;

będzie szczęśliw ą dając, w iecznie dając i nie zażąda niczego wzam ian. Lecz jeśli czyjeś całkow ite imię rów na się liczbie sam ogłosek innego ■ — dwie te osoby dopełniają się cudow nie, posiadając intuicyjną w iedzę o sw em w za- jem nem przeznaczeniu i potrzebach.

M ałżeństw o w y m ag a pew nego sharm onizow ania w ibracyj, względnie opanow ania w ibracyj jednego z partnerów , co się w y ra żało przez przyjęcie nazw iska m ęża przez żonę. O soby o w ibracjach w ysokich i silnie zaakcento­

w anych odczuw ają podśw iadom ą niechęć do zw iązków m ałżeńskich. Jestem przekonana, że p ra w o przyszłości będzie sankcjonow ało zachow anie w łasnego nazw iska przez kobietę.

Rękojmią szczęśliw ego pożycia jest tożsam ość sam ogłosek, w y tw a rz a ­ jąca tożsam ość pragnień i poglądów. To całkow ite zapatrzenie się w siebie m oże przed staw iać pew ne niebezpieczeństw o dla w zro stu duchowego. Jednaka liczba imion tw o rz y idealnie dobraną i w zajem nie dopełniającą się porę, 0 um ysłow ości czynnej na tej sam ej płaszczyźnie. Pożądanym rów nież czyn­

nikiem jest tożsam ość liczby urodzenia. Zapew nia to w zajem ną tolerancję 1 w yrozum iałość, pew nego rodzaju koleżeńskość, ale b rak entuzjazmu, uw iel­

bienia, b rak „płom iennej“ miłości, b rak tego w ieczystego dreszczu szczęśli­

w ości w obcow aniu w zajem nem , które daje tożsam ość sam ogłosek. Jeśli

12

(19)

kobieta poślubia m ężczyznę, którego nazwisko ma tę sam ą liczbę (zachodzi to w większości w ypadków ), co rok jej urodzenia, oznacza to pew ną lekcję do w yuczenia się. B ardzo silną harm onję w y tw a rz a jednaka liczba dodanych dat

miesiąca i dnia urodzenia. W y tw a rz a to ciągle odgadyw anie i w ypełnianie

życzeń ukochanego człow ieka.

S zczęśliw e dnie, barwy i tony.

W te dnie, k tórych w ibracje harm onizują z naszą w ibracją indywidualną, siły kosm iczne jakgdyby w spółpracują z nami, dopom agając w każdem poczy­

naniu i zabezpieczając jego pow odzenie. W ypadki, które się w ów czas nasu­

wają, w skazują na kierunek dalszego postępow ania.

Dla odnalezienia w ibracji poszczególnego dnia należy dodać liczby danego dnia, m iesiąca i roku. Jaką n ap rzy k ład jest w ibracja 12 sierpnia r. 1926? D oda­

jem y liczbę dnia (1 + 2 = 3) do liczby m iesiąca (sierpień = 8 m, 3 + 8 — 11) i liczbę roku (1 + 9 + 2 + 6 = 18 = 1 + 8 — 9). O trzym ujem y w ięc liczby 11 (każdą 11-tkę pozostaw iam y bez zmian) i 9. W ibracją 3 m aja 1924 r. będzie:

3 + 5 — 8, 1 + 9 + 2 + 4 = 16 = 7, 8 + 7 = 15 = 1 + 5 = 6.

Każdy dzień m oże b y ć przyczyn kiem do naszego pow odzenia, jeśli ży je­

my zgodnie z jego nutą dominującą, w harm onji z jego w ibracją. Dzień odpo­

w iadający naszej w ibracji zaakcentujm y odpow iednią b arw ą w ubraniu, k ra ­ wacie i t. d. i odpowiedniemi czynnościam i.

W dniu o w ibracji 1 rozpocznijm y now ą jakąś pracę, postępujm y stosow ­ nie do w łasnych przekonań, bądźm y agresyw ni.

2. O tw orzyć się na m yśli innych. B yć recepcyjnym , w spółdziałającym , grom adzić m ateriał dla dalszych studjów , przyjm ow ać punkt w idzenia innych.

3. P rzejaw iać się w sposób tw ó rczy . C zuć się radosnym , w y w o ły w a ć uśmiechy.

4. W stać w cześnie, dużo ruchu, gim nastyki, pracy. P ra c a w ten dzień w ykonana da w ięcej szczęścia, niż kiedykolw iek indziej.

5. B yć czynnym i pełnym entuzjazm u. P oddać badaniom sw ą pracę, czyn­

ności, analizow ać siebie i innych, w prow adzić nową nutę w otoczenie.

6. Zwrócić uw agę na stan sw ego zdrow ia. Obudzić ducha ofiary w sobie.

Uczynić coś dla innych.

7. Zakończyć rachunki ze sobą i innymi. P rzy słu ch a ć się głosow i intuicji.

Nie brać rzeczy zb y t pow ażnie.

8. Zorganizować pracę. Zjednoczyć w szy stk ie sw e siły. O ddać usługi tym,

co ich potrzebują. Budować.

9.

To dzień miłości. Dzień pow odzenia i pieniędzy. P rzejaw ić artyzm , piękno. Znaleźć w każdym coś do pochw alenia.

11.

B yć uw ażnym na natchnienia. Prom ieniow ać, daw ać jak najw ięcej ze siebie — zw łaszcza w iedzę.

22. T w orzyć wielkie plany. Ideały realizow ać. T o dzień spotkania nieba z ziemią, dzień urzeczyw istniania m arzeń.

Barwy.

B arw a jest środkiem w idzialnym dla w y ra żen ia cech ch a rak tery sty czn y ch ludzi — ich liczby. B arw y , odpow iadające w ibracji imienia, dodadzą uroku i czynią nas bardziej pociągającym i, ale b arw y , odpow iadające liczbie uro­

13

(20)

dzenia, w y w ierają w p ły w pokrzepiający i zdrow otny. Należy w y b ra ć barw ę, odpow iadającą liczbie naszej w ibracji i uczynić ją kolorem dominującym u bra­

nia i um eblowania. T abela p orów naw cza liczb i kolorów przed staw ia się w sposób następujący:

1. P urpurow y, ognisty.

2. R óżow y, zloty.

3. B ladoróżow y, brzoskw iniow y.

4. Niebieski, seledynow y, granatow y.

5. C ytry n o w y .

6. S zkarłatny, heljotropow y, pom arańczow y.

7. Fioletow y.

8. Ciem nożółty, bronzow y.

9. Karm inow y.

11.

B iały, czarny.

22. K rem ow y.

Muzyka.

M uzyka jest rytm em drgnień eteru, opartem na liczbie. Każda nuta skali m uzycznej odpow iada pew nej liczbie i pew nej literze alfabetu. W szystko, cokolw iek istnieje w e w szechśw iecie — ulega praw u liczby. Jeśli w szystkie liczby zaw ierają się w imieniu czy nazw isku — posiadam y szeroką skalę przejaw iania się. B rak pew nych liczb jest tern samem , co b rak określonych strun w instrum encie m uzycznym . R zeczą najw ażniejszą jest posiadanie

akordu dźw iękow ego. Nauczm y się w y k o n y w ać najdoskonalej symfonję życia

na posiadanych strunach.

Jesteśm y ośrodkiem m agnetycznem w łasnego sw ojego św iata, przycią­

gam y tylko to, co w ibracyjnie nam odpow iada. D otyczy to w ydarzeń, ludzi, dźw ięków , zapachów , barw , kw iatów i t. d.

Praw o Cyklów.

Życie nasze indyw idualne jest zaw sze zabarw ione liczbą naszego uro­

dzenia, pomimo to w szak że życie posuw a się naprzód falami cyklów . Każdy rok w y w ie ra pew ien w p ły w określony na ch a rak ter nasz, otoczenie, w y d a ­ rzenia i t. d. D ostosow ując czynności nasze do w ibracyj roku, omijamy prądy w rogie i posuw am y się w harm onii z ogólnym prądem .

Życie nasze dzieli się na trz y wielkie cykle: 1—27 (w pływ liczby miesiąca urodzenia), 27—54 (w pływ liczby dnia), 54 — w z w y ż — (w ibracja roku).

K ażda litera naszego imienia i nazw iska w p ły w a na 9-letni okres życia;

po przejściu tych cyklów —- zaczynam y cykl następny, znowuż od 1-szej litery. Rok każdy przynosi liczbowo specjalną lekcję do nauczenia się. W ibrację roku otrzym ujem y, dodając jego cyfry poszczególne. W ibracją roku 1927 np.

jest: 1927, 1 + 9 + 2 + 7 = 19, 1 + 9 = 1 0 = 1, a w ięc rok 1927 jest począt­

kiem now ego cyklu, now ej ery . W roku tym rozpoczyna się cykl W odnika, n ow y 2-tysięczny okres w p ły w u astrolgicznego. W spaniały rok dla w szel­

kich now ych poczynań w e w szystkich dziedzinach, zw łaszcza zaś w dziedzi­

nie lotnictw a (w iek W odnika będzie w iekiem lotnictw a). W tym to roku w łaśnie o dbyły się epokow e loty Lindbergha, Cham berlaina, B yrda. Rok, w ym agający najw iększego w y siłk u indyw idualnego, polegania na w łasnym rozsądku, w łasnych siłach.

14

(21)

J a k a jest liczba r. 1934? 1 + 9 + 3 + 4 = 17 = 8. Je st to rok przy p ły w u now ych sił w dziedzinie ekonomicznej, liczba budownicza, na w szelkich Flaszczynach. W zm ożone życie w sferze p rzem ysłu inżynierii, handlu. Ś w iat zadziw ią najśm ielsze pom ysły inżynieryjne. K ryzys ekonom iczny p rzek racza swój punkt szczy to w y , ludzkość w stępuje na now e to ry . Z punktu w idzenia W iedzy Liczb lata 1934, 5, 6 są niezw ykle doniosłe. Należy tylko sprostać zadaniu, k tó re staw ia przed nami Życie.

C entralnym rokiem 20-go stulecia będzie rok 1939. Liczbą jego jest 22.

N ajw spanialsze projekty, olśniew ające odkrycia i dosiężenia św ietlistą glorją spłyną na ludzkość. Będzie to rok, stanow iący w całej naszej kulturze, rok o najw iększem znaczeniu historycznym .

W szystko, o czerń tu m ówiliśm y, to tylko w stęp, to ty lk o pierw sze kroki, w iodące ku przy b y tk o w i W iedzy Liczb. O d k ry w a ana tajem nice przedziw ne Życia i C złow ieka, pozw alając poza kształtem zew n ętrzn y m czy tać jak w księdze otw artej.

Gorącem m em pragnieniem jest, b y k artk i te p rz y czy n iły się do obudzenia zainteresow ania jedną z najstarożytniejszych nauk okultystycznych — Nauką o L i c z b i e .

/■ A. S.

W stęp w światy nadzm ysłowe

l n g o i s e a t t o n

VII. Nijama.

( N a b y w a n i e c n ó t.)

U praw ianie ja m y m iało za cel oczyścić tw e ciała ze śm iecia z a w ad z a­

ją c e g o . U suw ając to śm iecie, robisz m iejsce w olne na w budow anie w tw e ciała zalet, k tó re p o p rz e d n io zm ieścić się w nich nie m o g ły . W iesz ju ż, że n ijam a o b e jm u je w sobie „ sz a tsa m p a tti“ , czyli sześć cnót, zd efin jo w a- nych ściśle jeszcze za czasów Ś a n k a ra c z a rji. P o d o b n ie ja k u pięciu p rz y ­ kazań jam y , ta k i u ty ch sześciu cn ó t p o ję c ie ich ro z szerz y ło się znacznie

od czasów staro in d y jsk ich . ((

Pierw sze z te g o „u z d atn ien ia p o s z ó stn e g o “ m a n a nazw ę „szam a i o b ejm u je k o n t r o l ę n a d m y ś l a m i . Idzie o to , abyś o k a ż d e j m yśli sw o jej wiedział, że o n a je st, i co ro b i; innem i słow y, abyś nie dopuszczał do pow staw ania m yśli podśw iadom ych. D otychczas zd a rz a ło ci się b ard zo często, że w czasie, gdy m iałeś u w ag ę czem ś z a ję tą , m yśl tw o ja p ra co w ała w k ieru n k u całkiem innym , a m ało k ied y uśw iadam iałeś sobie p o te m p rz e ­ b ieg te j m yśli. O bserw ując siebie uw ażnie, spostrzeżesz, ja k często podczas czytania, pisania, naw et liczenia, m yślisz rów nocześnie o czem ś zupełnie odrębnem . N aw et podczas m yślenia o czem ś z u w a g ą bieg n ie d ru g a m yśl podśw iadom ie w innym kieru n k u .

Z tak ich m yśli podśw iadom ych rodzą się owe n iew ytłum aczone na p o z ó r n a stro je p rz y g n ęb ien ia i zgryźliw ości, bo m yśli ty ch nie k o n tro lu je sz , więc bez p rz eszk o d y dochodzą do n i e l o g i c z n o ś c i pessym istycznych. P o ­ kusy ró ż n o rak ie m a ją często rów nież źró d ło w tak ich m yślach n ie k o n tro lo ­

15

Cytaty

Powiązane dokumenty

Są to przew ażn ie rzeczy z z ak resu historii religji, jako budzące może najmniej zastrzeżeń, a będące zarazem p ierw szą i zasadniczą podw aliną

trzeby dydaktyczne, lecz nie jest nauką pogłębioną, ani skończoną. Zupełnie szczerze w yznaję, że opierając się na dzisiejszych pojęciach o asocjacji, nie

Dzięki w łaśnie symbolom, przedstaw ionym na ty ch tablicach, udało się ustalić jeg o p rzynależność do różokrzyżow ców.. Nie od rzeczy więc będzie

Stwierdzenie więc przejawów Bractwa (symbole, nazwy, idee itp.) przed tym okresem, jest jednoczesnym stwierdzeniem, że obydwie te daty nie odnoszą się do

Jeżeli bowiem losy n asze zależą od czynników charakterologicznych, oraz psycho-fizycznych, to jednakże są to czynniki p lastyczne, k tó re w pew nych granicach

wanie się tłumaczymy sobie w sposób obiektywny jako posuwanie się zdarzeń w tymże porządku i z tą samą szybkością. A może to być tylko pewien sposób

mieni na cerę stw ierdziła, że działanie to rzeczyw iście istnieje. O tóż uczeni postanow ili zap y tać się tu kwiatów, jak d ziałają różne prom ienie św

twórca, który potrafi wzbić się w pow ietrze na zaw rotną wysokość, lub pogrążyć się w głębinach oceanu, nie jest w stanie przejrzeć otchłani swej