• Nie Znaleziono Wyników

O potrzebie wychowania katolickiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O potrzebie wychowania katolickiego"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Ruszczyński

O potrzebie wychowania katolickiego

Studia nad Rodziną 10/1-2 (18-19), 195-211

(2)

Studia nad Rodziną UKSW 2006 R. 10 nr 1-2(18-19) Jacek R U SZ C Z Y Ń SK I

O POTRZEBIE WYCHOWANIA KATOLICKIEGO

W ychow anie pow inno budow ać realn o ść człow ieka. M a o n o p ro w a ­ dzić do urzeczyw istnienia tego, co re a ln e i osobow e. Pow inno wydobyć n a w ierzch i u k azać osobę człow ieka, bo to osoba je st źró d łem realności. Jeśli w ychow anie będ zie ukazyw ać tylko to, co kulturow e, to doprow adzi do u p a d k u sam ego człow ieka. K u ltu ra je st o p a rta n a ludzkim m yśleniu i rozw ija się w dow olnym k ieru n k u . S tąd m oże się okazać, że rozwój k u l­ tury prow adzi do zaniku realn o ści człow ieka (z czym m am y już dzisiaj do czynienia). C złow iek k u ltu raln y staje się dzisiaj antyczłow iekiem albo w rogiem człow ieka, co ostatecz n ie znaczy, że je s t w rogiem sam ego sie­ bie. D lateg o dzisiejsza k u ltu ra stale walczy z człow iekiem . D laczego tak się dzieje?

Człowiek nie rodzi się jako tabula rasa. Człowiek rodzi się jako osobowa podm iotow ość. A to znaczy, że nie jest jakąś p u stą kartką, k tórą życie d o ­ w olnie zapisuje, albo czystą kartką, k tó ra zostanie poplam iona. W takim układzie rzeczywistość oddziaływałaby na człowieka, ale on nie mógłby działać na nią. A przecież człowiek jest bytem aktywnym, je st działającym podm iotem . D latego trzeba uznać, że człowiek dysponuje odpow iednim i siłam i i zdolnościam i, k tó re um ożliwiają m u działanie. Człowiek posiada więc w sobie źródło aktywności. D ziałanie jest skutkiem w ew nętrznej ak­ tywności. Ludzkie działanie je st efektem natury człowieka, ale sam a n a tu ­ ra (istota) nie jest jeszcze ostatecznym źródłem aktywności, gdyż istota p o ­ trzebuje urealnienia (urzeczywistnienia). Isto ta potrzebuje aktu istnienia. D opiero istnienie urealnia istotę i n atu rę człowieka. Istnienie jest ostatecz­ nym aktem , czyli przyczyną wszelkiej realności i aktywności, dlatego m ów i­ my, że istnienie je st pierwszym aktem bytu. C ała aktywność wypływa więc z istnienia. Przedstaw ia to scholastyczna form ułka - operari sequitur esse. W szelka aktywność i działanie płynie z sam ego istnienia.

Tak więc podstaw aktywności człowieka trzeba szukać n a poziom ie ist­ nienia. Aktywność istnienia stanow i osobow ą podm iotow ość człowieka. Aktywność istnienia określam y m ianem osoby ludzkiej. O soba je st p o d ­ m iotow ością istnienia, n atom iast n a tu ra je st podm iotow ością istoty. Wy­ chow anie pow inno prow adzić do w spółdziałania podm iotow ości istnienia i podm iotow ości istoty. M usi ono połączyć n a tu rę z osobą.

(3)

Podm iotow ość istoty o p a rta je st na w ładzach duchowych, w których przejaw ia się n a tu ra człowieka. Podm iotow ość istnienia o p arta je st na m o ­ cy sprawczej własności transcendentalnych, w których przejaw ia się aktyw­ ność istnienia, czyli osoba. Aktywność istnienia dysponuje m ocą sprawczą. To właśnie istnienie m a m oc sprawczą. Istnienie urealnia treści i zdolności istotow e (urealnia n a tu rę człowieka). W swej mocy sprawczej istnienie działa przy pom ocy własności transcendentalnych. Istnienie działa, czyli u realnia istotę poprzez własności transcendentalne. Poszczególne w łasno­ ści spraw iają odpow iednie treści i zdolności istotow e. Praw da przyczynuje ludzki rozum , dobro spraw ia ludzką wolę, a piękno przyczynuje ludzkie uczucia. Przecież nie m oże być tak, że rozum , wola i uczucia pow stają sa­ m orzutnie lub sam odzielnie, albo jako efekt ewolucji i przystosow ania do środowiska. Ludzki rozum , w ola i uczucia m uszą m ieć swoją realną przy­ czynę. N ie m ogą pojaw iać się znikąd.

Jeśli więc zapytamy, skąd przybywamy albo skąd pochodzi n a tu ra czło­ wieka, to odpow iedź m oże być tylko je d n a - ze świata istnienia jako źródła realności. N ie m a innej możliwości. A to znaczy, że ostatecznie pochodzi­ my od Boskiego Istnienia. D opiero gdy odkryjem y pochodzenie człowieka i jego natury, w tedy m ożem y zrozum ieć działanie jego w ładz i zdolności. Trzeba więc jasno powiedzieć, co jest przyczyną rozum u, woli i uczuciowo­ ści człowieka. Jeżeli uznam y, że przyczyną rozum u je st transcendentalna w łasność prawdy, to w tedy okaże się, że działanie rozum u jest wyznaczone przez tę praw dę. Jeżeli z kolei przyczyną woli jest transcendentalna w ła­ sność dobra, to działanie woli m usi być określane przez to dobro. Jeżeli przyczyną uczuć jest piękno, to znaczy, że uczucia są wyznaczone przez piękno i to, co je st obrazem piękna (czyli życie). Kiedy więc przedstawim y życie duchow e człowieka jak o wyznaczone przez praw dę, dobro i piękno, w tedy okaże się, że wychowanie człowieka pow inno polegać na potw ierdze­ niu praw dy w poznaniu, um acnianiu dobra w działaniu i ujaw nianiu piękna poprzez uczucia.

Człowiek rodzi się wyposażony w swoją ludzką natu rę. To n a tu ra pozw a­ la m u działać jako człowiekowi. Człowiek działa zgodnie z natu rą. Powi­ nien rozwijać swoje n atu raln e działania, doskonalić swoje n atu ra ln e zdol­ ności. Rozwija w te n sposób swoją n a tu rę dodając do niej kulturę. Ten roz­ wój dokonuje się jak o połączenie natury z kulturą. D latego tradycyjne wy­ chow anie obejm uje uczestnictw o człowieka w świecie kultury (w świecie wiedzy i nauki, sztuki i literatury, techniki i technologii).

Jed n a k pokazywaliśmy już, że ludzka n a tu ra nie bytuje i nie działa sam o­ istnie. Przyczyną tego, co naturalne, je st osoba jako podm iotow ość istnie­ nia. To własności osobowe (praw da, dobro i piękno) kształtują naszą d u ­ chową naturę. Pozostałe w łasności (jedność, odrębność i

(4)

realność/przed-m iotow ość) kształtują naszą cielesność. To narealność/przed-m pokazuje, że dzięki zdolno­ ściom duchowym (dzięki rozum owi, w oli i uczuciom ) m ożem y sięgnąć do tego, co osobowe. D okonuje się to dzięki praw dzie, d o b ru i pięknu jako w łasnościom osobowym. D latego wychowanie osobow e m usi pokazać czło­ wiekowi możliwości osiągania prawdy, d obra i p iękna w zakresie zdolności naturalnych rozum u, w oli i uczuć. W ychowanie osobow e m usi pokazać nam możliwość realizacji osobowego działania i osobowego życia. O sobo­ we wychowanie m usi ukazać człowiekowi m oralność jako właściwy k ieru ­ nek rozwoju osobowego. M usi m u ukazać osobowy sposób działania, czyli m usi m u pokazać akceptację praw dy w słowie, afirm ację d obra w czynie i fascynację pięknem w uczuciach. N ie m a bowiem osoby bez urzeczywist­ nienia tych własności: prawdy, d obra i piękna. Osobow e działanie pow inno urzeczywistniać te własności w sferze istotowej, czyli we w ładzach d ucho­ wych i działaniach podejm ow anych przez te władze.

Rozwój duchowy człowieka polega na ożywieniu natury przez osobę. Człowiek pow inien rozwijać i przekształcać swoją n a tu rę w kierunku oso­ by. W edług K. Wojtyły m oralna pow inność człowieka polega na przejściu od natury (od tego, kim je st człowiek) ku osobie (do tego, kim pow inien się staw ać)1. D latego wychowanie m usi wydobyć z człowieka osobę. M usi wy­ dobyć osobę spod natury i uruchom ić ją na poziom ie natury, aby osiągnąć osobowy sposób działania, czyli m oralność. Aby stać się osobą i zacząć działać osobowo, człowiek m usi nauczyć się akceptow ać osobow ą praw dę, afirm ow ać osobow e dobro i fascynować się osobowym pięknem . D opiero w tedy zdoła ujawnić i wydobyć n a wierzch swoją osobę, a jednocześnie za­ cznie działać m oralnie. M oralność polega n a um ożliw ieniu działania oso­ bowego. To w łaśnie osoba je st w stanie działać m oralnie dobrze. Ludzka n a tu ra m oże n atom iast działać n a dwie strony - dobrze lub źle. D latego jest skazana n a ciągłe błądzenie. Errare hum anum est. Ale: amare, credere, spe­

rare personarum est. Wierzyć, kochać i pokładać nadzieję m ogą jedynie oso­

by. D latego uczynienie człowieka lepszym albo p o p ro stu dobrym polega na działaniu osobowym i m oralnym . Tylko osoba działa w sposób b ezin te­ resowny, na zasadzie daru, obdarzając innych swoim słowem, swoim czy­ nem i swoim uczuciem (afektem ). Jedynie osoba m oże dawać siebie i tylko w ten sposób człowiek zdoła osiągnąć szczyt m oralnego działania.

W ychowanie pow inno polegać na przyw róceniu osoby w człowieku. Osoby, k tóra została zagubiona n a skutek grzechu pierw orodnego. Z n a la ­ złem wypowiedź, że w edług B audelaire’a cywilizacja pow inna zniwelować skutki grzechu pierw orodnego. Dzisiaj m ożna to odnieść do wychowania. To w łaśnie wychowanie pow inno złagodzić skutki grzechu pierw orodnego

(5)

i utraty realności osoby. W ychowanie (oraz właściwie p o jęta kultura) p o ­ w inno rozw inąć w człowieku to, co osobowe.

A le do tego p otrzebna jest już łaska Boża. Bo to łaska usuwa skutki grze­ chu pierw orodnego. Jeśli bowiem chcemy uruchom ić podm iotow ość istnie­ nia, to sam i nie zdołam y niczego sprawić na tym poziom ie, gdyż w istnieniu człowieka, m oże działać tylko sam Bóg. Istnienie je st źródłem i przyczyną realności w człowieku. Bez osobow ego istnienia nie byłoby ani natury (isto­ ty), ani osoby człowieka. N a tu ra jako tak a nie działa jeszcze w sposób oso­ bowy. P otrzeba więc jakiejś siły i mocy, aby n atu ra zechciała ujawnić osobę i osobowe działanie. D o tego właśnie p otrzebna jest łaska. Łaska nie nisz­ czy natury, ale dostosow uje ją do osobow ego działania. O tw iera n a tu rę na osobę i osobowe działanie. Z atem to łaska pozw ala ujawnić się osobie czło­ wieka. To dzięki łasce w zrasta osoba w człowieku i ogarnia natu rę. D latego osobow e wychowanie pow inno zacząć się od naw rócenia do Boga i życia re ­ ligijnego. To w łaśnie prop o n u je wychowanie katolickie.

W ychowanie katolickie m a więc pełny wymiar osobowy. In n e teorie wy­ chowawcze pozostają wyłącznie na gruncie naturalnym , postulując jedynie rozwój zdolności wrodzonych lub nabytych. Postuluje się zatem wychowa­ nie człowieka kulturalnego (wychowanie do kultury) albo naw et człowieka twórczego, czyli artysty (wychowanie przez sztukę). Postuluje się wychowa­ nie człowieka pracow itego i aktywnego (wychowanie do sukcesu). A le wszystkie te teo rie pom ijają lub w prost odrzucają osobę człowieka i jego godność. B rakuje więc w nich tego, co najważniejsze. B rakuje wychowania osobowego, czyli wychowania w człowieku osoby. Taką pedagogikę osoby zaproponow ał kiedyś sam Bóg, przekazując człowiekowi swoje Objaw ie­ nie. Bóg objawił nam siebie i swoje Boskie przykazania. To w łaśnie Boskie przykazania uczą godności człowieka i ja k tę godność chronić. Pokazują sens m oralności, a tym samym pokazują, ja k wychować człowieka do życia osobow ego i m oralnego, czyli ja k wychować go do wiary, m iłości i nadziei. D alej sam Bóg w osobie Chrystusa objawił nam sens życia osobow ego jako życia wiecznego, poniew aż w człowieku trw ałe i wieczne jest tylko to, co osobowe. C ała reszta przem ija. Przem ija p ostać tego świata, ale człowiek jako osoba nie przem ija.

W ychowanie pow inno ukazywać człowiekowi ludzką godność. Jest to wyjątkowa ranga ludzkiego istnienia o p a rta n a praw dzie, d o b ru i pięknie. Filozofia powie nam , że chodzi o godność osobową człowieka. Biblia i O b­ jaw ienie ukazują tę godność jako dziecięctwo lub synostwo Boże. To, co osobowe, w ystępuje w istnieniu człowieka. Osobow a godność zaw arta jest w istnieniu. G odność stanow i wyposażenie istnienia we własności prawdy, d obra i piękna. G odność je st bezw zględną rangą realności człowieka - tej realności, jak ą daje m u osobow e istnienie.

(6)

Trzeba wychowywać człowieka do godności. B ędzie to zarazem wycho­ w anie do m iłości, gdyż osobow a godność dom aga się całkowitej akceptacji i pełnej afirm acji. N a tym w łaśnie polega osobow a m iłość. Uczył tego K. W ojtyła, gdy pisał, że osoba je st takim dobrem , k tó re dom aga się m iło ­ ści2. Była to dla niego najważniejsza n o rm a etyczna - n orm a personali- styczna. M ożem y dziś dodać, że n o rm a personalistyczna pow inna się stać celem i ideałem wychowawczym. Jeśli nie poznam y i nie przyjmiemy, że źródłem realności i aktywności człowieka je st osoba i osobow e esse, to n i­ gdy nie osiągniem y właściwego celu wychowania. A by sform ułow ać słusz­ ne cele wychowania, m usim y poznać sam po czątek ludzkiego istnienia - czyli stw orzenie. Bez poznania początku nie m a co m ówić o celu i kresie ludzkiego istnienia.

Jeśli człowiek je st osobą, to to, co osobow e, pochodzi od Boga, gdyż On je st O sobą. Bóg je st Osobowym Istnieniem i działa jak o O soba (Trójca O sób). D latego nie m oże być innej przyczyny osobow ego istnienia czło­ w ieka. Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństw o - czyli stw o­ rzył go jako osobę. To dzięki Bogu człowiek je st osobą i tylko dzięki N ie­ m u m oże zrealizow ać swoje osobow e życie. Człow iek m oże staw ać się oso ­ bą jedynie przy udziale Boga. Nigdy nie stanie się osobam i bez Boga albo w brew N iem u. Bez Boga m oże co najwyżej stać się św iadom ością (p o d ­ m iotow ością m yślenia). W tedy m oże naw et pom yśleć, że Boga nie m a. A le nie m oże sprawić, żeby Bóg przestał istnieć albo żeby zniknął. M oże krzy­ czeć, że Bóg um arł, m oże naukow o lub teoretycznie udow adniać, że Go nie m a, ale to nie zm ieni rzeczywistości. Rzeczywistość nie podlega ludz­ kiem u myśleniu.

W ychowanie dotyczy rozwoju ludzkiej osoby. Mówimy, że człowiek p o ­ w inien stawać się osobą, czyli „bardziej być” . A le przecież człowiek je st już osobą od m o m en tu stw orzenia. N a czym więc polega osobow e staw anie się? O tóż osobowe staw anie się polega na urzeczyw istnianiu tego, co oso­ bowe w działaniu. U rzeczywistnianie osoby polega na obecności w działa­ niu prawdy, d obra i piękna. D latego urzeczyw istnianie osoby stanow i m o ­ ralność. M oralne działanie uobecnia praw dę i dobro, dlatego dla człowie­ ka ta k ważne je st m oralne działanie. Bez działania m oralnego nie będzie osobowego fieri człowieka. Z atem wychowanie m usi p rzede wszystkim brać pod uwagę m oralność człowieka. Powinno pokazywać, ja k w człowieku ro z­ w inąć osobę. O soba rozwija się dzięki m oralności, uobecnia się dzięki m o ­ ralności. Nie będzie osoby i osobow ego życia bez m oralności. To m oralność rozwija w łasności osobow e człowieka. Prawdziwe słowo realizuje własność prawdy. D obry czyn realizuje w łasność dobra. N atom iast p iękne uczucia

(7)

urzeczywistniają w łasność piękna. Prawda, dobro i piękno m ogą się u rz e ­ czywistniać w działaniu człowieka (czyli także w jego n aturze) wyłącznie dzięki m oralności. To m oralne działania ujaw niają i uobecniają praw dę, dobro i piękno. Pozwalają one ujawnić się własnościom osobowym zaw ar­ tym w istnieniu człowieka, a to znaczy, że m oralność wydobywa na jaw oso­ b ę ludzką. Mówimy wówczas, że człowiek staje się w p ełn i osobą, gdyż by­ tuje i działa jako osoba.

M oralność je st skutkiem aktywności osoby. Aby człowiek m ógł działać m oralnie, trzeba uruchom ić podm iotow ość osoby. O soba działa poprzez praw dę, dobro i piękno. Aby rozum m ógł poznaw ać praw dę i kierow ać się nią, p o trzeb n a je st aktywność osobowej praw dy istnienia, która wywołuje kontem plację. Aby w ola m ogła p ragnąć dobra, p o trzeb n a je st aktywność osobow ego dobra, k tó ra wywołuje wezwanie sum ienia. Aby uczucia mogły przeżywać piękno, p o trzeb n a je st aktywność osobowego piękna zaw artego w istnieniu. To ona wywołuje upodobanie. W te n sposób aktywność istnie­ nia znajduje ujście we w ładzach duchowych, aby mogły one podjąć działa­ nia m oralne. Aby człowiek m ógł podjąć słowo prawdy, czyn d obra i przeży­ cie piękna, potrzebny jest im puls osobowej podm iotow ości istnienia. Bez aktywności osobowej podm iotow ości działania człowieka pozostają całko­ wicie dow olne - raz dobre, a raz złe. Aby m oralność m iała trw ałe podstawy, p o trzeb n a je st aktywność osobowej podm iotow ości. W tedy m oralność n a ­ biera ch arak teru powinnościowego. M oralność staje się pow innością czło­ wieka. Powinnością człowieka jest bowiem rozwój osoby i osobow ego życia. Powinnością je st „bycie bardziej” człowiekiem, czyli staw anie się osobą. Człowiek pow inien się rozwijać od natury ku osobie. Ten rozwój znajduje urzeczyw istnienie w m oralności. M oralność staje się osobowym rozwojem człowieka. D o tego w łaśnie pow inno prow adzić wychowanie. Tylko wtedy nabiera ono osobowego sensu.

W ychowanie zależy od rozum ienia człowieka. Albow iem to, ja k pojm u­ jemy, kim je st człowiek, wyznacza cel naszego rozwoju. Jeżeli przyjmujemy koncepcję naturalistyczną, według której człowiek wyrasta ze świata przy­ rody, to zgodnie z takim rozum ieniem natury człowieka będziem y chcieli rozw inąć i udoskonalić tę n a tu rę w takim zakresie, jaki decyduje o naszym człowieczeństwie. M ówiąc krótko, koncepcja naturalistyczna stawia na roz­ wój ludzkiego um ysłu (na rozwój zdolności umysłowych), oczywiście nie zapom inając o całej naturze, a więc także o jej wym iarze cielesnym. Rozwój umysłowy z jednej strony dotyczy zdobywania wiedzy (przede wszystkim wiedzy naukow ej), ale również potrzebnych do życia um iejętności p ra k ­ tycznych, tzw. sztuk i technik działania (rzem iosła i przem ysłu).

Pierw sza te o ria etyczna (Sokratesa) uzn ała w iedzę teoretyczną za n aj­ w iększe d o b ro człowieka. W ydawało się bow iem , że to sam a w iedza o k re ­

(8)

śla ludzkie działania. D o p iero następcy Sokratesa uznali, że człowiek dzia­ ła także dzięki woli i uczuciom . D latego późniejsze koncepcje uzupełniły m ożliwości rozw oju um ysłowego o postępow anie m o raln e (osiąganie szczęścia albo zdobywanie cnót m oralnych jako realizację o branego d o ­ bra, czyli czegoś dobrego dla człowieka). W związku z tym zaczęto p o szu ­ kiwać d o b ra odpow iedniego dla człowieka i jego natury. O kazało się je d ­ nak, że rozw iązania i postulaty w tym względzie m ogą być różne. Je d n i sta ­ wiali na przyjem ność (hedonizm ), drudzy na szczęście (eudajm onizm ), jeszcze inni n a szlachetność (bonum honestum ), czy w reszcie na korzyść i pożytek (utylitaryzm ). Je d n a k wszyscy dążyli do osiągnięcia duchowej doskonałości człowieka, do spełnienia jego ludzkiej natury i do urzeczy­ w istnienia p ełn i człowieczeństwa. Z daw ano sobie bow iem spraw ę, że czło­ w iek p o trzeb u je takiego rozw oju i spełnienia. Ten pogląd stał się p o cząt­ kiem wizji wychowawczej.

Człowiek pow inien rozwijać swoje n atu ra ln e zdolności. D ostrzegano bowiem, że człowiek m a i zdobywa rozliczne um iejętności i zdolności. A to znaczy, że nie je st w p ełn i ukształtow any i „wykończony”. Człowiek p rz e ­ cież m oże podejm ow ać najróżniejsze działania i czynności, m oże robić ró ż­ ne rzeczy. Oczywiście, poszukiw ano tego najważniejszego źródła rozwoju. Poszukiwano zasady, k tó ra wyznaczałaby i określała ludzkie działania. P o ­ w szechnie uznano, że tak ą zasadą (jakby początkiem i kresem ) je st dobro. Powinno to być dobro, k tó re najlepiej doskonali ludzką natu rę. D latego koncepcja d obra łączyła się bezpośrednio z samym rozum ieniem natury ludzkiej. Jeśli podkreślano m aterialność i cielesność człowieka, to dobrem staw ało się doznanie cielesne, czyli przyjem ność. Jeśli zaś staw iano na d u ­ chowość i umysł (rozum ność) człowieka, wówczas za dobro uw ażano w ie­ dzę, a naw et myślenie (cogito) lub praw ość woli i chęć działania (dziś np. pragnienie sukcesu). W całej historii filozofii widać, że rozum ienie dobra właściwego lub odpow iedniego dla człowieka je st ściśle związane z koncep­ cją ludzkiej natury. M ożna powiedzieć, że postulow ane dobro było zawsze uw ażane za coś naturalnego dla człowieka, czyli za coś zgodnego z jego n a ­ turą. D latego człowiek m oże dążyć do właściwego sobie dobra.

D laczego je d n ak za dobro człowieka (właściwe lub odpow iednie) uw a­ żano różne rzeczy? Czy wynikało to jedynie z odm iennego rozpoznania ludzkiej natury? H istoryk filozofii (np. G ilson) uznałby i pow iedział, że to koncepcja człowieka (antropologia) wyznacza etykę i teo rię d obra m o ral­ nego. A le wydaje się, że niekiedy bywało odw rotnie. C hęć określenia dobra pociągała za sobą koncepcję natury (chociażby w tezie, że człowiek jest tym, co je).

C hrześcijaństw o pierwszy raz w swoich postulatach etycznych w ykro­ czyło poza n a tu rę człowieka. D obrem najwyższym stał się Bóg. D obrem

(9)

stała się O soba Boska. To wym agało przyjęcia zupełnie now ego celu czło­ w ieka i jego rozwoju. O d tąd człowiek m iał zm ierzać do Boga. W związku z tym pojaw ia się tem a t przebóstw ienia człowieka. Sam z siebie człowiek nie je st zdolny do trzeć do Boga. P otrzebna je st nadprzyrodzona interw en­ cja Boga, dlatego Bóg wcielił się w człowieka. Aby człow iek m ógł osiągnąć doskonałość duchow ą i cielesną (czyli zbaw ienie i zm artw ychw stanie) p o ­ trzeb n a je st łaska Boża, a to znaczy, że do osiągnięcia tych nowych celów nie w ystarcza już sam a natu ra. D oskonałość osobow a m oże się dokonywać jedynie dzięki darow i łaski. To łaska je st w stanie udoskonalić n a tu rę czło­ wieka, dlatego człow iek m usi jakby porzucić albo raczej odm ienić swoją u p ad łą natu rę, żeby posiąść łaskę Bożą, a w tedy otrzym a od B oga dosko­ nałość zbaw ienia i zm artw ychw stania. W ten sposób Kościół ukazał nowy wym iar człowieka. W ażna stała się już nie tylko natu ra, ale i łaska jak o oso­ bow a doskonałość człowieka. O bjawił to wszystko nowy Człowiek, czyli Jezus Chrystus.

D latego w wizji chrześcijańskiej n atu ra ludzka jakby straciła n a znacze­ niu, ale jednocześnie pokazało to nowy wymiar duchowości w człowieku. Człowiek odkrył swój związek z Bogiem - z Osobowym Bogiem, a zarazem odkrył w samym sobie to, co osobowe. Doświadczył własnej osoby i d o ­ świadczył d aru łaski, który um acnia ludzką osobę. Człowiek poznał własną osobę, zrozum iał, że to osoba jako obraz i podobieństw o Boże m oże kon­ taktow ać się z Bogiem. W szystko to razem m iało doniosły wpływ na wycho­ w anie człowieka. Pojawia się bowiem now a koncepcja wychowania - wy­ chow anie katolickie.

W ychowanie katolickie jest wychowaniem osobowym. W szystkie inne koncepcje skupiają się na n atu rze - wychowanie m iałoby doskonalić n a tu ­ rę człowieka. N a tym ujęciu opierała się starożytna kultura, ale op iera się na nim rów nież kultura współczesna: uw aża się, że kultura m a doskonalić naturę. K ultura została stw orzona i pow ołana do w spierania natury. S tano­ wi ona rozwój natury, dlatego sądzi się pow szechnie, że kultura spełnia ro ­ lę n aturalnego rozw oju człowieka. Z takiego rozum ienia rodzi się jed n ak pew na sprzeczność, bo to n a tu ra ludzka wytwarza kulturę, k tóra m a na ko­ niec ulepszać natu rę. W ten sposób n a tu ra byłaby zarazem przyczyną i skutkiem . To prow adziło do sprzeczności, trzeba więc było coś odrzucić - albo natu rę, albo kulturę. D latego w spółcześnie (już w m odernizm ie) za­ częła zwyciężać kultura i to ona pokonała i porzuciła ludzką naturę.

W ychowanie katolickie pokazuje nam zupełnie inną drogę. Mówiliśmy już, że chrześcijaństwo poznało Bożą łaskę. Chrystus pokazał nam , że Bóg kocha człowieka i obdarza go szczególnym darem . D arem darm o danym, darem bezinteresow nym - w łaśnie łaską. D latego to nie n a tu ra m a dążyć do udoskonalenia siebie poprzez kulturę, ale to sam Bóg obdarza człowie­

(10)

ka p ełnią doskonałości. Bóg daje człowiekowi łaskę, k tóra m a m oc czynie­ nia doskonałym , a więc to łaska staje się doskonałością człowieka. Łaska posiada siłę i m oc od Boga, m a więc m oc osobowego działania. W łaśnie ła ­ ska ożywia w człowieku jego osobową doskonałość, łaska przywraca w czło­ w ieku osobę i osobowe działanie. Ł aska przywraca człowiekowi i jego n a tu ­ rze osobową doskonałość.

Jednocześnie wychowanie katolickie pokazuje nam , że powinniśmy za­ cząć od życia religijnego. Łaska i przyw rócenie życia osobow ego są bowiem związane z rozwojem religijnym człowieka. Aby zwrócić się do Boga i p ro ­ sić o łaskę, człowiek m usi się naw rócić i rozpocząć na nowo życie religijne, m usi uwierzyć w Boga. A początkiem tego je st akt naw rócenia się do Boga i podjęcie wiary w Niego. D latego wychowanie katolickie je st ta k silnie p o ­ w iązane z życiem religijnym. Kościół wyraźnie głosi, że łaska p otrzebna do doskonalenia natury płynie od Boga i aby ją osiągnąć, trzeba rozpocząć ży­ cie religijne, trzeba uwierzyć w Boga i prosić G o o łaskę, czyli zacząć się modlić. Trzeba także podjąć udział w sakram entach. D la K ościoła nie ma innej drogi wychowawczej, nie m a innej drogi do doskonałości. D latego ka­ tolickie wychowanie człowieka zaczyna się od życia religijnego. Bez tego nie zdołam y nigdy osiągnąć pełnej doskonałości.

Zobaczm y jeszcze, co p ro p o n u je wychowanie naturalistyczne. Jak ro z­ w inąć n a tu rę człowieka bez udziału działań zewnętrznych? Czy człowiek jest sam onapędzającą się maszyną, albo sam odoskonalącą się n a tu rą (isto­ tą)? Człowiek się nieustannie uczy. M oże uczenie się jest tym sam onapę- dzającym się m echanizm em ? Człowiek uczy się bow iem w sposób twórczy, dow iaduje się o różnych rzeczach, zdobywa w iedzę o różnych sprawach i sposobach działania, p o trafi swoją w iedzę wykorzystać w całkiem nowych sytuacjach i w całkiem nowy sposób. Człowiek odkrywa now e możliwości działania i wykorzystania zasobów naturalnych przyrody. O panow ał nowe technologie, dzięki tem u znakom icie uspraw nił swoje życie. M ożna pow ie­ dzieć, że ujarzm ił i opanow ał przyrodę. Stale ułatw ia sobie bycie w świecie. Podporządkow ał sobie n a tu rę świata.

Czy je d n a k dzięki tem u zm ienił cokolwiek w swojej własnej naturze? Czy choć trochę udoskonalił w łasną natu rę? Czy m oże w prost przeciwnie, zaniedbał ją, wydał na pastw ę zła, m oże ciągle tylko u p ad a? W ydaje się, że w łaśnie teraz trzeba zapytać, czym był początkowy u p a d e k człowieka? M o ­ że wówczas zrozumiemy, na czym polega doskonałość człowieka.

Bóg stw orzył człow ieka n a swój o b raz i p odobieństw o. Stw orzył go j a ­ ko osobę, ja k o osobow e istnienie. Istn ie n ie w yposażone w osobow e w ła­ sności praw dy, d o b ra i p ięk n a. D o p ie ro dzięki aktyw ności osobow ego istn ien ia pow stała ludzka n a tu ra (zarów no rozu m n o ść - rozum , w ola i uczucia, ja k i cielesność - życie, zmysły i ciało). O sobow e w łasności za­

(11)

w arte w istn ien iu (praw da, d o b ro i p ięk n o ) przyczynują ro zu m n ą n a tu rę człow ieka. Pam iętaj, że to tw oja osobow a p raw d a określa twój rozum . Twoje osobow e d o b ro spraw ia tw oją w olę (chcenie). A tw oje osobow e p ięk n o kształtu je tw oje uczucia. W szystko to razem je st u re a ln ia n e przez ak t istnienia. B ez istn ie n ia nie byłoby w człow ieku realności. Bez istn ie­ nia nie byłoby realn eg o człow ieka. M ożem y stw ierdzić, że istn ien ie p o ­ p rzez w łasności tra n sc e n d e n ta ln e przyczynuje i urzeczyw istnia całą n a ­ tu rę (isto tę ) człow ieka.

Ta m etafizyczna sytuacja przyczyny i skutku pokazuje, że n a początku n a tu ra była p o d p o rząd k o w an a osobie (osobow em u istnieniu). To osoba je st źródłem i przyczyną ludzkiej natury. A to w skazuje rów nież n a to, że na początku osoba była po d m io tem wszystkich działań człow ieka. To zn a­ czy, że osoba działała p o p rzez n a tu rę i wszystkie działania n atu ry były p o d p o rząd k o w an e osobie. D lateg o n a p o czątk u osoba nie o d ró żn iała się od natury, a n a tu ra nie przeciw staw iała się osobie. M ożna pow iedzieć, że człow iek dysponow ał jednym działaniem osobowym i naturalnym - było to działanie m o raln e. C złow iek działał m o raln ie dzięki łączności osoby z n a tu rą i n atu ry z osobą.

A le pojawił się grzech. Z pow odu grzechu n atu ra sprzeciwiła się osobie. D ziałanie natury oderw ało się od działania osoby i tym samym przeciw sta­ wiło się działaniu osoby. N agle człowiek zadziałał jedynie n a podstaw ie swojej ludzkiej natury. W ten sposób n a tu ra oderw ała się od osoby, wyrwa­ ła się spod opieki osoby. W grzechu pierw orodnym zadziałała sam a natura. N atu ra oderw ała się od swojego źródła i od tej pory działa niezależnie od osoby. D o p iero łaska Boża m ogła przywrócić naruszony porządek. Kiedy n a tu ra oderw ała się od osoby, w tedy rozum oderw ał się od prawdy, i tak p o ­ w stało kłamstwo. Wola oderw ała się od dobra, i tak pojaw iło się zło (brak dobra). N aw et uczucia utraciły kontakt z pięknem , i ta k pow stała brzydota. D laczego n a tu ra nie chciała służyć osobie człowieka? D laczego pragnęła postaw ić na swoim? D laczego zam ieniła się w antyosobę? Czyżby to była spraw ka w łaśnie antyosoby (szatana)?

O dkąd n a tu ra w ym knęła się spod władzy osoby, zapragnęła sam a p rz e ­ jąć całą władzę n ad człowiekiem. O d m o m en tu grzechu pierw orodnego to n a tu ra panuje nad człowiekiem, rządzi człowiekiem. Tak zaczęła się ludzka tragedia, dram atyczna historia człowieka - historia upadku. O dtąd natu ra sprzeciwia się osobie. N atu ra odrzuciła osobę. Porzuciła ją na dobre i stara się zepchnąć ją w niebyt. N atu ra zapragnęła sam odzielności i niezależno­ ści. Chciała sam orealizacji. A przecież n a tu ra nie m oże istnieć sam odziel­ nie i niezależnie, m im o to porzuciła źródło swojej realności, odrzuciła oso­ b ę albo przynajm niej stara się ją ukryć, zakryć i zasłonić. D latego w yem an­ cypowana n a tu ra człowieka stworzyła kulturę. R ozum ność porzuciła

(12)

real-ną przyczynę (czyli osobę) i stworzyła nibyrealność - swój własny świat kul­ tury. K ultura m iała przesłonić osobę człowieka, m iała ją ukryć przed sa­ mym człowiekiem. M iała także przesłonić O sobę Boga i stworzyć swoich własnych bożków. N aw et jej się to po części udało.

Ź ró d łem kultury je st negacja rzeczywistości (negacja realności związa­ nej z istnieniem ). Ź ró d łem kultury je st ludzkie myślenie (cogito). Aby p o ­ w stało myślenie, rozum m usiał odrzucić praw dę i realność (czyli realność prawdy). Aby z m yślenia pow stała kultura, rozum (czyli człowiek) m usiał skłam ać, a więc porzucić praw dę. O drzucenie praw dy je st związane z o d ­ rzuceniem osoby. W swoim m yśleniu rozum zanegow ał więc osobę człowie­ ka, zaczął myśleć wyłącznie o naturze. Tak zrodziła się ludzka wiedza. C zło­ w iek uwierzył w swoją n atu rę, postaw ił ją na pierwszym miejscu. O d tąd za­ czął czcić n a tu rę ja k Boga. N atu ra stała się bożkiem człowieka. (Ile razy p a ­ dało w historii zdanie: „Bóg czyli N a tu ra ”). Człowiek uznał, że n a tu ra jest najważniejsza. U znał, że na tu ra wszystko tłum aczy i że nie potrzeb a się o d ­ woływać do innych wyjaśnień. W łaśnie takie podejście i rozum ienie czło­ w ieka nazywamy naturalizm em .

K oncepcja naturalistyczna odw ołuje się jedynie do ludzkiej natury. To n a tu ra m a w yjaśniać wszystko, co dzieje się z człow iekiem i czego czło­ w iek dokonuje. L udzka n a tu ra je st związana z szeroko ro zu m ian ą n a tu rą świata, d lateg o przyjm uje się, że ludzka n a tu ra m a po ch o d zen ie n a tu ra l­ ne, czyli stanow i m a łą cząstkę szerokiej n atu ry św iata lub dzisiaj naw et - w szechśw iata. W średniow ieczu funkcjonow ała teza, że człow iek je st mi- krokosm osem i odw zorow uje całość m akrokosm osu. Je st to typow e u ję ­ cie naturalistyczne.

Jak więc w tej naturalistycznej wizji człowieka zdobyć doskonałość? O tóż człowiek pow inien się połączyć z całym kosm osem albo w chłonąć w siebie całą energię kosm iczną. To znaczy, że człowiek pow inien się p o d ­ dać wpływom kosm osu (astrologia uważa, że człowiek podlega wpływowi gwiazd i p lanet). Taką koncepcję prop o n u ją dziś wyznawcy p o stm o d ern i­ zmu, n au k tajem nych i ezoterycznych, przedstaw iciele różnych sekt religij­ nych i filozoficznych (antropozoficznych).

A ja k wygląda doskonałość chrześcijańska? D oskonałość chrześcijańska nie polega na łączności z n a tu rą kosm osu, ale na łączności z osobowym B o­ giem. Człowiekowi p otrzebna je st łączność z O sobą Chrystusa, bo tylko w tedy otrzym uje łaskę Bożą. Człowiek potrzebuje osobowej łączności, p o ­ nieważ sam jest osobą, je st osobą stw orzoną na obraz i podobieństw o B o­ że. D latego ludzka osoba potrzebuje łączności z Bogiem, z Boską Osobą. Taka łączność ow ocuje darem łaski, k tó ra doskonali człowieka.

O sobow a łączność z Bogiem dokonuje się poprzez relacje osobowe, k tó ­ re są o p a rte na w łasnościach transcendentalnych prawdy, dobra i piękna.

(13)

Te w łasności stanow ią przejawy aktu istnienia. To znaczy, że Bóg łączy się z nam i n a poziom ie istnienia, a nie natury. D opiero skutki takiego połącze­ nia ujaw niają się w naszej istocie i naturze. D latego poszukując chrześcijań­ skiej doskonałości człowieka powinniśmy się zwrócić ku osobie. M usimy sięgnąć i dotrzeć do osobow ego istnienia. Tylko tam odkryjem y relacje oso­ bowe. Relacje te odkrył prof. M. Gogacz. Pokazał, że te szczególne pow ią­ zania, k tóre m ają c h arak ter osobowy, realizują się na poziom ie aktu istnie­ nia. Z d an iem prof. G ogacza są to pow iązania występujące pom iędzy w ła­ snościam i transcendentalnym i prawdy, dobra i piękna (u niego realności) zawartym i w dwóch osobowych bytach.

M usim y je d n a k pam iętać, że to Bóg ze swej strony nawiązuje relacje z człowiekiem. My sam i nie m ożem y w tym względzie niczego sprawić. J e ­ dynie Bóg m a bowiem m oc i możliwość działania na poziom ie istnienia. Tylko Bóg oddziałuje na nasze istnienie i tylko O n m a m oc coś w nim sp ra­ wić, np. wywołać relacje osobowe. Co zatem m oże zrobić człowiek ze swej strony? W iemy już, że w grzechu pierw orodnym człowiek odwrócił się od Boga. O dw rócił się także od swojej osoby, a tym samym zanegow ał i p o rz u ­ cił w łasne istnienie. Stawiając na n a tu rę człowiek stracił duchowy kontakt z własnym istnieniem i z istnieniem Boga. Przestał słuchać w łasnego istnie­ nia i przestał słuchać swojej osoby. Człowiek porzucił w łasną osobę i o niej zapom niał, w ten sposób stracił całe życie osobowe. U tracił osobowy k o n ­ ta k t z Bogiem, ale utracił jednocześnie osobowy ko n tak t z drugim człowie­ kiem. U tracił możliwość osobowego życia, czyli życia wiecznego. Stał się śm iertelny, bowiem tylko osobowe życie daje nieśm iertelność. Żyjąc w spo­ sób naturalny człowiek naw et nie wie, co stracił. Je d n ak Bóg w swoim m iło­ sierdziu nieustannie próbow ał podjąć k o n tak t z człowiekiem (A braham , Jakub, Mojżesz, Dawid, Prorocy). Bóg wybrał dla swojego O bjaw ienia i W cielenia n aró d Izraela.

Kulm inacją objaw ienia było W cielenie Syna Bożego (Boskiej Osoby). Bóg zjawił się w śród ludzi jak o Boska O soba Syna i O soba Syna sam a p rz e ­ m ów iła do ludzi. D zięki tem u Bóg objawił się w p ełn i człowiekowi jako Osobowy, jak o Trójca O sób Boskich, powiązanych relacjam i osobowymi. W te n sposób Bóg objawił człowiekowi życie osobow e - osobow e życie Trójcy Świętej, ale także życie, jakie m oże otrzym ać człowiek dzięki łasce zbawienia. D o p iero w tym m om encie człowiek wierzący m ógł odkryć sens życia osobow ego i wiecznego. Ten sens Kościół otrzym ał w darze od Chry­ stusa. O trzym ali go najpierw A postołow ie jak o przykazanie m iłości Boga i bliźniego. W łaśnie to przykazanie ukazuje nam sens osobow ego życia człowieka. Celem ludzkiego życia je st m iłość do Boga i m iłość do człowie­ ka (do bliźniego, który je st konkretnym człowiekiem, który stoi lub p rz e ­ chodzi obok nas).

(14)

O d czego więc powinniśmy zacząć, żeby osiągnąć życie wieczne, czyli osobowe życie w m iłości do Boga i ludzi? M usimy zacząć od naw rócenia. Bez naw rócenia nie m a życia osobowego, gdyż nie m a k o n tak tu z Bogiem. M ożem y co najwyżej prow adzić życie naturalne, czyli żyć w zgodzie ze swo­ ją natu rą. A le już wtedy, gdy podejm ujem y twórczość kulturalną, jesteśm y skazani na wszystkie błędy i złudzenia naszej rozum ności, pozbawionej k o n tak tu z osobową praw dą. D ram atem je st bowiem upraw ianie kultury bez żadnych podstaw religijnych i m oralnych.

D lateg o m usim y sięgnąć do źró d eł życia osobow ego. M usim y pobudzić do aktywności swoją osobow ą podm iotow ość (swoją osobę). Po grzechu pierw orodnym nie zdołam y tego je d n a k zrobić bez pom ocy łaski Bożej. D lateg o m usim y się otw orzyć na B oga i na działanie Jego łaski. N a tym w łaśnie polega naw rócenie. Aby w ięc pow rócić do osobow ego działania i osobow ego życia (w relacjach wiary, nadziei i m iłości), m usim y n a nowo naw iązać k o n ta k t z B ogiem . M usim y o d d ać się B ogu i p o d d a ć wpływom Jego łaski, dopuścić B oga do naszego życia w ew nętrznego, żeby ożywił i uaktyw nił naszą osobę. D o p ie ro wtedy, p o d wpływem łaski, m ogą się uaktyw nić nasze osobow e w łasności prawdy, d o b ra i p iękna. W tedy p raw ­ da zacznie oddziaływ ać na rozum (in telek t) w kontem placji, d o b ro m oże zacząć oddziaływ ać na w olę po p rzez w ezw anie sum ienia, a p ięk n o zaczy­ n a oddziaływ ać w u p o d o b a n iu na uczucia (pożądliw ość zmysłową). P o b u ­ dzona aktyw ność osoby zaczyna przejaw iać się na poziom ie istotowym. A ktyw ność osoby (osobowych w łasności) m oże przejaw iać się w ten sp o ­ sób na gruncie n atu ry człowieka. D zięki tem u człow iek zaczyna działać w sposób osobowy. W jeg o rozum ie rodzi się w iara ja k o akceptacja o so ­ bowej prawdy, w jeg o w oli rodzi się m iłość ja k o afirm acja osobow ego d o ­ bra, a w jego uczuciow ości pojaw ia się radość i nadzieja jak o fascynacja osobowym pięknem . D o p iero takie akty, ja k w iara, m iłość i nadzieja, pły­ n ą b ezp o śred n io z sam ej osoby człowieka, a jed n o cześn ie są skierow ane do innych osób. Te akty wiary, m iłości i nadziei tw orzą w nas życie o so b o ­ we i życie m o raln e. To on e decydują także o pow staw aniu osobowej w spólnoty. O sobow a w spólnota m iędzy ludźm i o p a rta je st bow iem na działaniach wiary, n adziei i m iłości. M am y w tedy do czynienia z pełnią osobow ego życia człowieka.

Jak zastosow ać te rozw ażania do wychowania człowieka? Czy to nam pozwoli zrozum ieć potrzeby lub priorytety wychowawcze? Trzeba bowiem odpow iedzieć na pytanie, co ta k napraw dę powinniśm y wychowywać w człowieku. N a czym polega wychowanie człowieka? O d czego trzeba za­ cząć? Czy w człowieku m am y wychowywać naturę, czy osobę. Czego pow in­ no dotyczyć wychowanie - natury czy osoby? A m oże ich obu razem , ale w ja k i sposób?

(15)

W koncepcji naturalistycznej cały rozwój człowieka i jego wychowanie dotyczy natury i tego, co naturalne. M ożna pow iedzieć za stoikam i, że cho­ dzi o życie zgodne z n a tu rą człowieka. Trzeba więc dbać i o rozwój cielesny, i o rozwój duchowy. Oczywiście, wyższą rangę nadaje się rozwojowi ducho­ wem u. Potocznie mówiąc, chodzi o wychowanie człowieka kulturalnego i twórczego. Człowiek dobrze wychowany to ktoś wykształcony, znający d o ­ ro b ek m inionych pokoleń i um iejący go twórczo wykorzystać. W ten sposób zakłada się i przyjmuje, że kultura je st przedłużeniem rozw oju natury i jej doskonałością. To ku ltu ra m iałaby ożywiać n a tu rę i w prost ją uzdrawiać. K ultura m iałaby być zbawieniem dla natury. Z ap o m in a się jednak, że sam a kultura je st tw orem ludzkiego rozum u, czyli wytworem natury, a jed n o cze­ śnie m a o na podnosić człowieka w górę, m a go rozwijać i doskonalić, m a więc zm ieniać sam ą natu rę. W takim układzie n atu ra staje się przyczyną i skutkiem . Staje się jakby sam onapędzającą się maszyną. Oczywiście, w ie­ lu myślicieli uw ażało i uw aża człowieka za taki sam onapędzający się „m e­ chanizm ” lub „organizm ” . Spoglądając na człowieka z zew nątrz widać przecież, ja k się zm ienia, ja k zdobywa w iedzę i um iejętności, ja k rozwija swój rozum i swoje pragnienia.

Czy to nie jest sam onapędzający się „m echanizm ”? Co je st przyczyną tej w spaniałej i ta k różnorodnej aktywności? Czy je st to natu ra, czy osoba? M yślenie (cogito) czy w iara (credo)? Niestety, z zew nątrz tego nie widać i em piryczna nauka jest tutaj bezsilna! Co nam m oże pom óc rozwikłać ten problem ? M ożem y się odw ołać jedynie do dośw iadczenia w ew nętrznego (ale w tym wypadku nie chodzi o refleksję). Tylko dośw iadczenie własnego istnienia (własnej egzystencji) m oże poinform ow ać nas o źródłach naszej aktywności. Powinniśmy więc dotrzeć do podm iotow ości istnienia, czyli do osobowej podm iotow ości człowieka. M usim y doświadczyć osobowej praw ­ dy w akcie kontem placji. M usimy doświadczyć osobow ego d obra w akcie (w wezwaniu) naszego sum ienia. M usimy doznać osobow ego piękna w ak­ cie upodobania. D o p iero wówczas odkryjem y całą aktywność istnienia - aktywność jego własności transcendentalnych. O dkryjem y wtedy, że o sta­ tecznym i realnym źródłem całej aktywności człowieka je st istnienie z jego własnościam i osobowymi (własnościam i transcendentalnym i prawdy, d o ­ b ra i piękna). I to dopiero pozwoli nam zrozum ieć, na czym pow inno p o le ­ gać wychowanie natury człowieka.

O tóż wychow anie m a n a celu wydobycie i ukazan ie na gruncie n atury (władz naturalnych) osobow ej aktywności człow ieka. M ów iąc krótko, chodzi o to, żeby działania osoby m ogły się ujaw nić po p rzez n a tu rę . C h o ­ dzi w ięc o przyw rócenie p ierw otnego p orządku, w którym n a tu ra m usi być podp o rząd k o w an a osobie. To osoba je st najw ażniejsza w człowieku i to osoba je st w stanie podejm ow ać d o sk o n ałe działania. To osoba działa

(16)

m o raln ie i to osoba je st p o d m io tem m oralności. N a tu ra pow inna się w tym zakresie p o d d a ć i p odporządkow ać osobie. To w reszcie znaczy, że osoba bu d u je doskonałość natury. M ożna pow iedzieć, że to osoba wycho­ w uje n a tu rę człowieka. W ychow anie m a w ięc n a celu ujaw nienie i w ydo­ bycie n a w ierzch osoby człow ieka. W ychowanie m usi doprow adzić do te ­ go, aby osoba m ogła sw obodnie posługiw ać się n atu rą. To aktyw ność o so ­ by m oże wywołać i zrodzić we w ładzach n aturalnych odpow iednie d ziała­ nia i spraw ności, czyli cnoty m o raln e. To aktyw ność osoby prow adzi do pow stania w duszy m ądrości. M ądrość je st postaw ą otw artości i trw ałego nastaw ienia na osobę człowieka, na osobow ą praw dę i dobro, a także na osobow e p ięk n o człow ieka. W ychow anie m a za zad an ie wytw orzenie w człow ieku postaw y otw artości n a to, co osobow e, na sam ą osobę czło­ w ieka i jego realność.

W ychowanie nie będzie więc sam odoskonaleniem się natury człowieka. N atu ra pozostaw iona sam a sobie m oże co najwyżej podnosić się, błądzić i upadać. Sam a nie jest w stanie wypracować własnej doskonałości. M oże oczywiście osiągnąć spraw ność w działaniu w danym kierunku. Człowiek jest w stanie wiele się nauczyć. A le spraw ność lub perfekcja w u k ieru n k o ­ wanym działaniu (tzw. w ąska specjalizacja) nie daje podstaw do m ówienia o doskonałości natury w sensie egzystencjalnym lub m oralnym („więcej być”). Jest to zawsze doskonałość typu „więcej m ieć”, naw et jeśli chodzi o „więcej um ieć”. D oskonałość typu „więcej być” n a tu ra m oże osiągnąć tyl­ ko pod wpływem im pulsu z zewnątrz, jakiejś zew nętrznej przyczyny, która jest w stanie poruszyć aktywność istnienia - w łaśnie tego „być”. Tylko Bóg m a m oc w ykrzesania z człowieka to „więcej być”. Tylko Bóg m oże nam dać życie wieczne, czyli to „więcej być”.

Prawdziwe wychowanie pow inno ukazywać człowiekowi takie m ożliw o­ ści rozwoju. Człowiek nie m oże się ograniczać do wąskiej um iejętności, często zawodowej, m a żyć pełnią swego człowieczeństwa. A tą pełnią jest osoba, tą pełnią jest życie osobowe. D opiero życie osobow e daje człowieko­ wi to „więcej być”. Człowiek odkrywa w tedy w sobie w spaniale pokłady ak­ tywności - pokłady praw dy i dobra, i piękna. Odkrywa ogrom ną silę m o ral­ ną, bo wie, że niczego się nie ulęknie, skoro Bóg je st razem z nim.

Praw dziw e w ychow anie nie m oże p o p rzestaw ać na samym rozw oju n a ­ tury. M usi o n o ujaw nić w człow ieku osobę. Pow inno ono uaktyw nić o so ­ bę i pozw olić się jej ujaw nić n a gruncie natury. A lbow iem jedynie aktyw ­ ność osobow a je st w stan ie objąć n a tu rę i pch n ąć ją w k ieru n k u osobow e­ go rozw oju. Rozwój i doskonałość n atu ry zależy od p o d d a n ia się jej dzia­ łaniom osoby.

O soba nie myli się, nie błądzi, nie pragnie panow ania. O soba jest otw arta na inne osoby i zawsze dąży do służenia innym osobom , a nie p o d ­

(17)

porządkow ania ich sobie. To nasze m yślenie związane z rozum ną n a tu rą (nasza świadom ość) każe nam podporządkow ać sobie wszystko, zarów no świat ja k i ludzi. To m yślenie prow adzi człowieka do panow ania, do walki i przem ocy. O soba i osobow e działania (wiara, nadzieja i m iłość) nie zn a­ ją panow ania i przem ocy. O soba je st w ierna i wierzy innym osobom . O so­ ba je st kochana i kocha inne osoby. O soba je st ufn a i ufa innym osobom (pokłada w nich nadzieję). O soba nigdy nie posługuje się przem ocą. N aj­ lepiej dow iódł tego Jezus Chrystus. D ow odzą tego rów nież święci m ęczen­ nicy. To nie Bóg obdarzył człowieka przem ocą, człowiek sam wymyślił przem oc z pow odu zawiści i zazdrości, ja k Kain. Przem oc bierze się z ludz­ kiego myślenia, tego m yślenia o w łasnej potędze. P rzem oc bierze się z py­ chy. „Jestem wielki, chcę być największy”. „C hcę być p an em i panow ać n ad innym i”. „C hcę opanow ać cały św iat” . Taka chęć panow ania (owa w o­ la m ocy N ietzschego) prow adzi do wojny i zniszczenia. To o na zabiła w X X w ieku tylu ludzi i wyniszczyła całe narody. D latego m usim y p am ię­ tać, że najw iększą trag ed ią je st ludzkie m yślenie o panow aniu. Jak ustrzec się takiego m yślenia w wychowaniu? Ja k wychować m łodych ludzi do p o ­ koju? Przecież to je st dzisiaj te m a t aktualny, po strasznych dośw iadcze­ niach wojennych.

Trzeba oswoić ludzkie myślenie. To m oże zrobić jedynie wiara. W iara w osobową praw dę człowieka. W iara w O sobę Boga i w osobę człowieka, a więc w iara w to, że człowiek został stworzony przez Boga na obraz i p o d o ­ bieństw o Boże i że dzięki tem u człowiek sam je st osobą. Człowiek został stworzony jak o osoba. W iara w to, że skoro człowiek je st osobą, to pow i­ nien żyć jako osoba, pow inien żyć życiem osobowym, czyli życiem religij­ nym i m oralnym .

To wszystko prop o n u je wychowanie katolickie. Sięga ono do samych podstaw realności człowieka. Tylko życie osobow e daje człowiekowi praw ­ dziwą realność, realne spełnienie. D aje m u to w spaniałe „więcej być” . W szystko inne stanow i jedynie „więcej m ieć”. M ożna m ieć wszystko, a sa­ m em u być niczym. To dopiero jest tragedia człowieka. Taki człowiek m oże zniszczyć cały świat.

D latego wychowanie katolickie je st tak ważne. Tylko ono prow adzi czło­ w ieka drogą prawdziwego i dobrego rozwoju, czyli rozw oju osobowego. N ie m a nic piękniejszego niż życie osobowe. N ie m a nic piękniejszego niż życie świętych. D latego takie piękne i w spaniałe było życie Jan a Pawła II. Uczmy się od świętych.

(18)

Jacek Ruszczyński: On the need of Catholic education

God created man as a person. This personal subjectivity shapes in turn our natu­ re, but as a result of the original sin the nature broke away from the person and be­ gan to act against the person. For this reason upbringing (education) ought to re­ store in man the activity of a person. the person evolves owing to morality (moral action) so education should point to morality as a proper goal of personal develop­ ment. Personal activity cannot occur without Divine grace, therefore personal edu­ cation has to begin with repentance and religious life. Such is the proposition made by catholic education.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Najbliższa poczta 500M Najbliższy plac zabaw 500M. Kraty w

Liczba WC 1 Droga dojazdowa UTWARDZONA Rodzaj nawierzchni UTWARDZONA

-Wcześniejsze odkrywanie zdolności i talentów dzieci poprzez pozyskanie informacji od rodziców na temat zainteresowań swojego dziecka. 3.Angażowanie rodziców do pomocy

przedmiotowy, który jako określony podmiot najściślej kontaktuje się całym światem (zewnętrznym) i najgruntowniej w nim tkwi właśnie przez swoje wnętrze i życie

Napisz jakiej nieruchomości szukasz, a wyselekcjonujemy z ogromnej bazy / 20.000 ofert / tylko te właściwe lub szukaj na naszej stronie internetowej www.posesja.eu.. Ponadto

Kontaktując się z biurem Klient wyraża zgodę na przetwarzanie danych osobowych zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych / Dz.U.Nr.. Treść

• Dwie bramy umożliwiające wjazd na plac pod budynek dużych samochodów ciężarowych.. • Wyjazd do głównej ulicy (Zwierzynieckiej) przez skrzyżowanie z

Stan budynku DOBRY Rodzaj nieruchomości MIESZKANIE. Rodzaj transakcji SPRZEDAŻ