:'1.
'lJf'
',.
•
'I'i
"or.t
,?
?, '.
-
t
t
.'
\
\.
" l'
--
'J
AGAR
•
OD MORZA NA OCEAN
OD WYBRZE?A DO KOLONJI
l
DRUKARNIA NOWO?W?ECKA, WA R S Z AWA. NOWY ?WIAT 57. TEL. 2-72-16
OD MORZA NA OCEAN
•
OD WYBRZEZA DO KOLONJI
DZIEJE - MYSLI - FAKTY
WARSZAW?
LIGA MORSKA I KOLONJALNA
1 g 3 4
1\ 6359
Opracowa? do druku z ramienia
Komisji Wydawniczej Zarz?du G?ównego
LIGI MORSKIEJ I KOLONJALNEJ
Kazimierz Gleyden Zieleulewski
Za skal?, wznosz?c? swe czarne lico,
nie widzialne slo?ce wschodzi na zlotem nie-
bie. Krzysztof- padaj?cy z nóg, dotyka
wreszcie brzegu. l mówi do Dzieci?cia:
- Jeste?my u celu. Jakie? ty ci??kie,
Dzieci?, kto jeste??
A Dziecko odrzeka:
- Jam jest rodz?cy si? dzie?.
Romain Rolland. Jan Krzysztof.
Nowy Dzie?. T/um. L. Staff.
W nieogarnionej, pe?nej tajemnic i niespodzianek najgro?niej-
szych, przepastnej przestrzeni s?onych wód morskich i oceanicznych
od kilku stuleci zaledwie Ludzko??, jak. ów legendarny olbrzym
?redniowieczny - ?wi?ty Krzysztof - staiola pierwsze kroki, mo-
cuje si? z ?ywio?em, wyznacza wodne szlaki, czyni odkrycia i w??cza
nowe l?dy do ziem i wód szczodrych, obfitych i ?askawych dla ro-
dzaju ludzkiego wiernego przykazaniom pracy, mi?o?ci, pokoju.
Z olbrzymiego ju? dzi? do?wiadczenia narodów europejskich
nad wzbogaceniem i podniesieniem ?ycia dzi?ki mi?dzykontynentalnym
wymianom dóbr materjalnych i warto?ci innych, z dorobku pot??nych
przeobra?e? kultury zbiorowej i ?wiadomo?ci indywidualnej, ja kie
datuj? od lat wielkich podró?y i odkry? geograficznych, ze szcze-
gólnie w tej epoce - w dziejach ?wiata - nieujarzmionego nie-
okie?zanego pr?du pionierskiego do zagospodarowania si?, zadomo-
wienia ludzkiego pod ka?d? stop? szeroko?ci geograficznej - pow-
staje, kszta?tuje si?, doznaje czasowych pora?ek i ?wi?ci tryumfy
trwa?e na ca?ej kuli ziemskiej-?wiatopogl?d morski, oceaniczny, ko-
lonjalny.
..
Odkrycie jakie dokona? cztery wieki temu kapitan z Genui,
kszta?cony w Portugalji, wyekwipowany przez Hiszpanj?, o imie-
niu K r z y s z t of, dokumentuj?cem niejako najt??szy wysi?ek cz?o-
wieka w ruchu, w marszu, w drodze-naprzód!-odkrycie Kolumba
sta?o si? uniwersalnie uznanym s?upem granicznym, dziel?cym
,
Epok? Now? od ?redniowiecznej, antycznej, barbarzy?skiej, przed-
dziejowej - s?owem od wszystkich, jakie poprzedzi?y dotarcie przez
?eglarza ze starego ?wiata do Nowej Ziemi, nowego ?wiata, czemu
towarzyszy w niedalekiej odleg?o?ci ods?oni?cie przez astronoma,
Miko?aja Kopernika, Nowego Nieba, nowego wszech?wiata.
W tej perspektywie oceniaj?c wszystko, co narodom Ziemi da?a
epoka, w której rozwój nawigacji morskiej i oceanicznej staje si?
pierwszorz?dnym - a czasami mo?e i nadrz?dnym - czynnikiem
kszta?towania losów ?wiata, jasne m si? staje, jak dalece i nam,
Polsce i Polakom, nale?y prac? swoj? nad morzem, na oceanie i na
l?dach pozaeuropejskich, uj?? w karby zamierzeti utrafiaj?cych
w mo?liwo?ci dzisiejsze, a zarazem nie spuszcza? oka z celów dal-
szych, na arenie i w sferze, gdzie ?cis?a kalkulacja i absolutna od-
waga, syzyfowa praca i polot ducha stanowi? jedno, wi?? orga-
niczn? i duchow? zarazem.
Czy? mo?emy, ciesz?c si? z dotychczasowych zdobyczy i osi?g-
ni?? Polski nad morzem i na morzu, piecz? ca?? o dalszym losie
tych spraw zrzuci? wy??cznie na barki - pionierów, ?eglarzy, po-
lityków, kupców, entuzjastów? Za wiele zgubnych do?wiadcze?
mieli przodkowie nasi, odwracaj?c si? od morza, aby instynkt samo-
zachowawczy bodaj nie dyktowa? nam nakazu innej zupe?nie, wszech-
stanowej i spo?eczno-pa?stwowej, organizacyjno-obywatelskiej, patrjo-
tyczno-narodowej postawy i orjentacji czo?em do naszych spraw
morskich i zamorskich. Z wybrze?a polskiego, Morze i wszystko,
co Ojczyzn? z tym ?ywio?em ??czy, musz? by? widne ca?ej Polsce.
Wiatr od morza niesie dzi? nizinom, rzekom, jeziorom i szczytom
polskim nie sm?tny ?al o czem? utraconem, lecz pe?n? rado?ci pie??
i wie?? o ziszczonych nadziejach, o nale?ytem obwarowaniu mo?li-
wo?ci dla Pa?stwa Polskiego wielkiej ?eglugi pod Bander?, której
towarzyszy wsz?dzie my?l i wola trzydziestomiljonowego narodu.
Ale my?li te i uczucia winny by? oparte na dostateczne; wie-
dzy o polskich sprawach morskich - operuj?cej faktami, liczbami,
znajomo?ci? historii, prawd? dzisiejszej rzeczvteistosci. Wóu'czas
dopiero to, co nazwali?my ?wiatopogl?dem morskim, uzyska zr?by
niewzruszone w ka?dym domu polskim, gdzie sprawy morza pol-
skiego b?d? dzi?ki temu nietylko gor?co odczuwane, ale i ch?od-
nym rozumem odpowiednio wa?one. Za wyj?ciem nieograniczenem
przez morze si?ga? b?dziemy w dal z poczuciem pewno?ci, ?e ta
wiedza towarzyszy nam wsz?dzie, jest iakg dyby k o t w i c ?, po-
zwalaj?c? utwierdzi? si? u celu ka?dej nawigacji naszej, jak na opoce.
Tylko w oparciu o pewien ca?okszta?t systematyczny podsta-
wowych wiadomo?ci z dziedziny zagadnie?, obj?tych t? prac? zbio-
row? b?d?c? prób? przewodnika, któremu mo?na w pe?ni zaufa?,
krzewi?c w otoczeniu swoim wiedz? o Polsce i morzu, szerzy? mo?-
na dalej i coraz g??biej w spoleczetisttoie naszem znajomo?? i umi-
?owanie spraw obj?tych tytutem - od Morza na Ocean, od Wy-
brze?a do Kolonji.
Kiedy dzieje, fakty i my?li tu streszczone dotr? wsz?dzie i a?
pod strzechy wiejskie, wtedy rozwiej? si? i cienie w?tpliwo?ci, ?e
o ka?dej porze dnia i nocy, w potrzebie wszelkiej i na zawo?anie
ostateczne, w promieniach wszystkich od stu kilometrów wybrze?a
do ka?dego kilometra pozosta?ych granic naszych, stoi i czuwa --
Naród za Bander?.
A je?li komu ?mudn? i niewdzi?czn?, za trudn? i barki przy-
gniataj?c? wyda si? ta praca intelektu, niechaj wr?cz zapyta:
- Poco ten wysi?ek?
Odpowied? padnie:
- By Ojczy?nie, jak Dzieci? na barkach niesionej, w?t?ej
przed laty, rosn?cej i coraz ci??szej z biegiem czasu, s?o?ce na
z?otem niebie, tu nieioidzialne, stamt?d zza czarnych skal, z da ..
lekiego innego wybrze?a - równie? zaja?nia?o.
* *
Z inicjatywy Wydzialu Morskiego Zarzqdu Qlównego Ligi
Morskiej i Kolonjalnej odbyt si? w Warszawie, w 1933 roku Kurs dla
dzia?aczy L. M. K. dost?pny dla czlonków Ligi ze ws zy stkicb Okr?gów
oraz dla cz.lonków .Akademickieqo Zwiqzku Morskiego. Kierow-
nictwo Kursu zostalo powierzone p. Stanislawowi Zalewskiemu,
Prezesowi Sekcji?Qda?skiei L. M. K.
W Kursie tym wzi?lo udzial 80 uczestników, wtem 39 z po-
za Warszawy. Wyk/ady na Kursie, wygloszone w ciqqu 30 godzin,
obj?ty caloksztalt zagadnie? w zakresie spraw morskich, Pomorza,
portów polskich, ?eglugi srodlqdowej i wst?pu ogólnego do proble:
mu kolonjalnaqo.
VIII
Pragn?c rozszerzy? s[er? oddzialywania tycb wykladów na
ogól cz?onkow L. M. K., Zarz?d Qlówny Ligi oglasza ?drukiem t?
prac? zbiorow?, na któr? zlo?yly si? studja Iacbowe i rozwa?ania
spoleczno-organizacyjne. w przewa?nej mierze dzia?aczy i kierowni-
ków pos?czeqolny cb dzi a?ow ;akcii L. M. K. Nada je to ksi??ce
charakter zwi?z? eqo przewodnika dla coraz liczniej w calym kraju
rosn? cy cb zast?pów przodowników i pionierów w dziele szo rzettia
ba se] i idej Ltai Irlorskiej i Kolonjalnej w?ród no js zers zy ch warstw
spo?eczettst v a, w Pc lsce i w?ród Polaków zaqranicq .
W wydawnictwie niniejszem zabieraj? g/os Wice·Prezesi Za?
rz?du Olównego L. M K. - Genera? Brygady Stanisfaw Kw as»
nieweki - o wycbowaniu wodtiem, i Prezes Jan D?bski () wal-
ce z wrog? propa q andq,
Poza tern udzial w tej pracy zbiorowej wzi?lipp. in?. J. Gins-
bert. czlonek Zarz?du Olównego L. M. K.; in?. A. Konopka, celo-
f1ek,?K')mitetu Studjow Robót Publicznycb przy Lidze Narodów, pr ze-
wodnicz qcy Wydzialu ?eglugi ?ródlqdowej; ks. prof. Uniwersytetu
.laqiellotiskieqo dr. T. Pomian?Kruszy?ski; mgr. B. A. Kreywieo,
przewodnicz?cy Sekcji Propagandy ?Wydzia/u Maryn. Wojen.;
red. St. Poraj. Ko?mi?ski, dyrektor w .Polskiem Radjo"; porucznik
wielkiej ?egl. S. Kosko; radca w Ministerstwie Przemysiu ir Handlu
T.=Ocioszy?ski; dr. S. Z. Szyszkowsk?, ?rC1dca ministerjalny; Stani-
slaw Zalewski, Prezes Sekcji (idatiskie] L. M. K.; Stanislaw
Zieli?ski, czlonek Zarz?du Glowneqo L. 1-1. K., Przewodnicz?cy
Komisji Wydawniczej,' Czeslaw2'Zagórski, kierownik dzialu orqa ni-
zacy ineqo L. M. K.; red. Kazimierz (itey den-Ziel eniewskl, b. cz lo-
nek Rady Olównej L. M. K.?
Wydaj?c po raz drugi ksi??k? zbiorow? tre?ci programowo-
organizacyjnej - po wydawnictwie p. t. liP r z e z r t e k i i m o-
r z a d o k o lon ij" (wyd. w. 19.31 i obecnie zupe?nie wy cz erp a-
nej}, - Zarz?d OltJwny L. M. K. oddaje do rqk czytelników inte-
resuj?cych si? sprawami morskiemT'publik?cj? b?d?c? ?wiadectwem
i owocem nieustaj?cej w Polsce pracy nad krzewieniem morskiego
?wiatopog l?du.
DZIEJE POMORZA
Morze S?owia?skie. - .Pomerland an dem Baltischen more oder
dem Ostse gelegen, darvon es aucn von den ersten einwonern Po-
morze in irer Wendischen sprachen genennt, ist anfenglichen durcn
setne eigne herren regieret and seine uolcker bewonet" '"
(Porneranja nad morzem Ba?tyckiem czyli Wschodniem po?o?ona,
st?d te? przez pierwszych mieszka?ców Pomorzem w ich wendyjskich
j?zykach nazwana, by?a pocz?tkowo przez swych w?asnych panów
rz?dzona i przez swe ludy zamieszkana ... ) - tak o tych rzeczach pi-
sa? w XVI W., w ?redniowiecznej niemczy?nie, g?o?ny podówczas hi-
storyk niemiecki Munsterus, dodaj?c, ?e i pierwotnymi mieszka?cami
Meklemburgji równie? byli Wendowie, podobnie przez w?asnych kró-
lów rz?dzeni, a i ca?y wogóle ów kraj, "poza Lab? le??cy", by? w po-
siadaniu Wendów.
Tak by?o istotnie w czasach, nosz?cych miano epoki wczesno-
historycznej, a tylko zbyt rzadko wspominaj? o tern podr?czniki i zbyt
ma?o sami o tern pami?tamy. Nie ulega przecie? ?adnej w?tpliwo?ci,
?e za czasów Karola Wielkiego, pot??nego twórcy monarchji fran-
ko?skiej, ca?? Europ? ?rodkow?, od Laby i jej dop?ywu So?y na wschód,
zamieszkiwali S?owianie, zwani przez zachodnich s?siadów Wendarni.
Badania naszych uczonych ostatniej doby pozwalaj? nam do-
rzuci? ponadto i ten jeszcze szczegó?, ?e owi, tak oboj?tni nam
z nazwy Wendowie nadba?tyccy stanowili najbli?sz? nam pobratym-
stwem cz??? S?owia?szczyzny zachodniej. Mieszka?cy mianowicie
dzisiejszej wschodniej cz??ci Holsztynji, ca?ej Meklemburgji, obecnej
Brandenburgji i niemieckiego dzi? Pomorza nale?eli wraz z bezpo?red-
nimi naszymi przodkami, Polanami do grupy j?zykowej lechickiej, któ-
la wraz z grupami j?zykowemi ?u?yck? i czesk? sk?ada?a si? razem
na zespó? j?zyków zachodnio-s?owia?skich. S?dzimy, ?e ju? sam fakt
owego pobratymstwa j?zykowego, ustalony przez uczonych tej miary,
co prof. K. Nitsch, powinienby nas sk?oni? do zapoznania si? bodaj,
2
naj pobie?niejszego z ludami, w?adaj?cemi ca?em niemal po?udnio-
wem pobrze?em Ba?tyku.
Mówi? nam o tern w?adztwie stare sagi skandynawskie. Opie-
waj? one m. in. boje zwyci?skie wendyjskiego ksi?cia Ismarusa (Wy ..
zimierzaj) z królem du?skim Sywardem; to znów prawi? o bohater-
skiej Wysmie, córce pomorskiego ksi?cia Strumyka, która zdoby?a
Skanj?, ale i poleg?a tam z r?ki rycerza Starkatera. Pomorski ksi???
Racibor wzbudzi? w r. 1135 podziw ca?ej ówczesnej Europy, prze-
wióz?szy na 250 okr?tach nietylko wojowników ale i konie bojowe na
brzegi Norwegji, by zdoby? tam jedno z najbogatszych miast han-
dlowych. Pó?niej dopiero za przyk?adem pomorskiego ksi?cia zacz?li
i Du?czycy równie? przewozi? konie na swych okr?tach.
Czy? zreszt? nie stwierdza uczony niemiecki, prof. Fryderyk Wil-
helm Barthold w swej .Geschichte der deutschen Hansa", wydanej
w Lipsku w r. 1854, ?e nie Niemcy ani Du?czycy zaprowadzili ?eg-
lug? na m. Ba?tyckiem, ani te? nie zawarli pierwsi stosunków handlo-
wych z narodami skandynawskiemi, lecz ?e uczynili to ju? w starodaw-
nych czasach S ? o w i a n i e, p ó ? n i e j s i n a u c z y c i e l e D u ?-
c z Y k 0 w i N i e m c Ó w w s z t u c e ? e g l a r s k i e j. W pra ..
dawnych te? czasach istnia? - jak stwierdza to ów wolny od szowi-
nizmu uczony niemiecki - zwi?zek handlowy miast s?owia?skich.
Z biegiem czasu dopiero, po zniemczeniu si? tych miast z pocz?tkiem
XIV w., ws?awi si? w ca?ym ?wiecie ju? niemiecka "Hansa".
Wielkie Pomorze. - Z po?ród tych s?owia?skich miast nadba?tyc-
kich w zaraniu dziejów na czo?o wysuwa si? jedno, nosz?ce w kro-
nikach niemieckich nazw? Wolina lub Julina, czasem Winety, w naszej
za? kronice wielkopolskiej zwane Wielu?ccm. Pierwsz? o niem
wzmiank? zamieszcza pisarz ?ydowsko-arabski Ibrahim .. ibn ..Jakób
w swym opisie ówczesnych pa?stw s?owia?skich. Przekr?ciwszy do
niepoznania nazw? szczepu, jaki osiad?" w b?otnistych okolicach kraju
Mieszka ku pó?nocnemu zachodowi", dodaje on, ?e szczep ów "po-
siada wielkie miasto nad morzem z portem, o 12 bramach". - "Ich
urz?dzenia portowe s? doskona?e"-podkre?la kronikarz.
W po?owie X stulecia, gdy lbrahim-ibn-Jakób pisa? powy?sze,
istotnie toczy?y si? walki zaci?te pomi?dzy Wolinem, le??cym na jed-
nej z wysp, zamykaj?cych uj?cie Odry, a w?adc? przedchrze?cija?skiej
jeszcze Polski, Mieszkiem 1. W walkach tych w r. 963 zgin?? nie-
znany z imienia brat Mieszka 1.
Po latach czterech zaledwie zwyci?stwo zkolei przypad?o w?adcy
Polan, wspartemu przez czeskie posi?ki te?cia, Przy??czenie Po-
morza do tworzonej w?a?nie przez Mieszka I Polski, sta?o si? za-
pewne faktem, bo znów po latach pi?ciu, w r. 972, drugi brat Mieszka Ci-
debur (Czcibor?) odpar? najazd margrafa niemieckiego Hodona w bitwie
.?
pod Cydyn? i odpar? go tak skutecznie, ?e a? cesarz Otto II, zatrwo-
?ony o wschodnie granice cesarstwa, spór s?siedzki rozstrzyga? oso-
bi?cie, przyczem Mieszka nazwa? swym przyjacielem.
\V ten sposób, w zaraniu naszych dziejów zespala j? si? losy
Polski z losami wielkiego Pomorza. Obejmuje ono podówczas obie
wyspy, zamykaj?ce wylot Odry, lewe pobrze?e tej rzeki u jej uj?cia,
oraz na prawym brzegu Odry szeroki pas nadmorski, ograniczony na
po?udniu Noteci?, na wschodzie - Wis??. W po?owie X w. mogli
byli Pomorza nie - jak s?dzi prof. St. Zakrzewski - skutecznie
wspó?ubiega? si? z Polanami o pierwsze?stwo w dziele tworzenia
pa?stwa. Jedno?? organizacji plemiennej wyst?powa?a tu wyrazme]
ni? w innych plemionach polskich i to zarówno na podstawie reli-
gijnej jak i politycznej. Pomorze na ogó? stanowi?o kraj o kulturze
materjalnej i duchowej, stoj?cej niew?tpliwie na najwy?szym w ca?ej
S?owia?szczy?nie poziomie a zapewne i góruj?cej nad kultur? ?wie?o
ucywilizowanych przez stosunki z
'
Zachodem ówczesnych Niemiec.
Z rozproszonych po kronikach wzmianek s?dzi? mo?na, ?e Pomorza-
nie odgrywali znaczn? rol? na pó?nocy Europy, a ?wiatu cywilizowa-
nemu znani byli nierównie lepiej ni? Polanie.
Zasadnicz? jednak ró?nic? pomi?dzy Pomorzanami a Polanami
by?o to, ?e na Pomorzu nie by?o ksi???t plemiennych, których w?adza
ogarnia?aby ca?? ziemi?; nie by?o czynnika pa?stwowo-twórczego
o równem napi?ciu energji, jakie wykaza?a genjaIna w tym kierunku
dynastja pierwszych Piastów. Zamiast w?adzy ksi?cia plemiennego
wyst?powa?y na Pomorzu wp?ywy poga?skich kap?anów i wielkich
grodów, wp?ywy, które jednak?e nie spaja?y z sob? licznych szczepów
pomorskich, rz?dzonych przez ksi???t szczepowych. Organizacja w?adzy
plemienno - ksi???cej na Pomorzu zdaje si? by? zjawiskiem pó?niej-
szern, narzuconem by? mo?e przez Mieszka I, który osadzi? tam
móg? brata swego Czcibora w charakterze - jak powiedzieliby?my
dzi? - wiceregenta.
W ?wietle tych sk?pych danych, jakie posiadamy z czasów
Mieszka I, zarysowuje si? genjalna koncepcja niezmiernie zdrowego
i ?ywotnego organizmu pa?stwowego zarówno pod wzgl?dem poli-
tycznym jak i gospodarczym. Jest to pa?stwo, oparte o Ba?tyk
rozleg?em pobrze?em, obejmuj?cem uj?cia d?óch wielkich rzek, jakie
z czasem stanowi? b?d? niezmiernie dogodne szlaki handlowe,
ca?ym swym biegiem le??ce naówczas w granicach polskich a wio-
d?ce do portów: Wolina, który ju? w X w. s?yn?? ze swych urz?-
dze? portowych, Szczecina, który rozwinie si? - niestety - ju? jako
port niemiecki, a wreszcie Gda?ska, który si? sta? po stuleciach jedy-
nym dost?pem do morza Polski przedrozbiorowej. Pa?stwo Mieszka I
jest przytem etnicznie jednolite, obejmuj?c plemiona wy??cznie Iechi-
,
ckie, Pomorzan, Polan, Mazowszan, co stanowi?by mog?o jego si??'.
(p .. mapk? na str. 17).
Koncepcja takiego w?a?nie pa?stwa polskiego utrzymuje si? na-
st?pnie przez czas panowania Boles?awa Chrobrego, jak ?wiadczy o tern
za?o?enie biskupstwa w Ko?obrzegu, w punkcie centralnym Pomorza,
obok wzmianek o oddaniu Szczecina przez Chrobrego jednej z jego
córek na w?asno?? a wreszcie hipotezy o oddaniu Pomorza nadodrza?-
skiego przez Chrobrego jednemu ze swych braci przyrodnich.
Nale?a?oby dalej raz jeszcze podkre?li?, jak pe?nym blaskiem
rozb?yska za czasów Krzywoustego koncepcja Polski z rozleg?ym
dost?pem do morza. Zerwa?a si? ju? wówczas tradycja krewie?stwa
mi?dzy ksi???tami nadodrza?skiemi a Piastami - je?li istotnie
krewie?stwo to istnia?o, jak to przypuszcza prof. Zakrzewski. Co
wi?cej, Pomorzanie - jak chc? kroniki - "wzbili si? w pych?",
gdy trzy kolejne wyprawy W?adys?awa Hermana na Pomorze za-
ko?czy?y si? niepowodzeniem. Krzywousty ukróci? chce ów sepa-
ratyzm dzielnicowy i, zdobywszy sobie na Pomorzu w wyprawach
ojcowskich przezwisko "wilczego syna", w wypr?wach podejmowa-
nych- ju? po wst?pieniu na tron zmusza do uleg?o?ci szereg miast
na Pomorzu nadodrza?skiem. Bardziej wszak?e ni? te podboje ?wiad-
cz? o ch?ci zupe?nego zespolenia Pomorza z Polsk? wyprawy misyjne,
organizowane przez Boles?awa Krzywoustego. Pierwsza z nich, do
której u?yty zosta? ksi?dz Bernard Hiszpan, zako?czy?a si? niepowo-
dzeniem. Na czele drugiej misji stan?? (w r. 1124) bisku p bam-
berski ?w. Otton, którego Krzywousty wyprawi? w?asnym kosztem
pod os?on? w?asnej eskorty, dodaj?c mu jako pomocnika i t?umacza
Wojciecha, jaki zapewne by? Polakiern, a który zosta? pó?niej bisku-
pem pomorskim. Wyprawa ?w. Ottona ruszy?a z Gniezna i tam te?
powróci?a, mo?e by podkre?li?, ?e ochrzczone ziemie pomorskie
nale?e? maj? do arcybiskupstwa gnie?nie?skiego. Zmuszone mieczem
Krzywoustego do uleg?o?ci, przyj??o wreszcie Pomorze chrystjanizrn.
Otton wszak?e by? biskupem niemieckim i gdy na Pomorzu za-
cz??y si? rozlega? g?osy na rzecz powrotu do wierze? praojców, ru-
szy? ponownie, tym razem wprost z Niemiec i z pomini?ciem Polski.
I znów Krzywousty daje dowód, jak bardzo zale?y mu na posiadaniu
Pomorza: zmusza on ksi?cia Warcis?awa szczeci?skiego, by w Gnie? ...
,nie uzna? nad sob? w?adz? Polski, arcybiskupstwo gnie?nie?skie za?
za sw? metropolj?. ,
Stosunek ksi?cia Warcis?awa szczeci?skiego do Krzywoustego
by? stosunkiem lennym; mia? on p?aci? danin?, trzysta grzywien sre-
bra i dostarcza? zbrojnego z co dziesi?tego domu. Mieliby?my wi?c
tu przynale?no?? do pa?stwa z zachowaniem odr?bno?ci dzielnicowej.
Natomiast Pomorze gda?skie wcielone by?o ju? wówczas zupe?nie do