• Nie Znaleziono Wyników

Od morza na ocean, od wybrzeża do kolonji : dzieje - myśli - fakty

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Od morza na ocean, od wybrzeża do kolonji : dzieje - myśli - fakty"

Copied!
196
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

:'1.

'lJf'

',.

'I'i

"or.t

,?

?, '.

-

t

t

.'

\

\.

" l'

--

'J

AGAR

(4)

(5)

OD MORZA NA OCEAN

OD WYBRZE?A DO KOLONJI

l

(6)

DRUKARNIA NOWO?W?ECKA, WA R S Z AWA. NOWY ?WIAT 57. TEL. 2-72-16

(7)

OD MORZA NA OCEAN

OD WYBRZEZA DO KOLONJI

DZIEJE - MYSLI - FAKTY

WARSZAW?

LIGA MORSKA I KOLONJALNA

1 g 3 4

(8)

1\ 6359

Opracowa? do druku z ramienia

Komisji Wydawniczej Zarz?du G?ównego

LIGI MORSKIEJ I KOLONJALNEJ

Kazimierz Gleyden Zieleulewski

(9)

Za skal?, wznosz?c? swe czarne lico,

nie widzialne slo?ce wschodzi na zlotem nie-

bie. Krzysztof- padaj?cy z nóg, dotyka

wreszcie brzegu. l mówi do Dzieci?cia:

- Jeste?my u celu. Jakie? ty ci??kie,

Dzieci?, kto jeste??

A Dziecko odrzeka:

- Jam jest rodz?cy si? dzie?.

Romain Rolland. Jan Krzysztof.

Nowy Dzie?. T/um. L. Staff.

W nieogarnionej, pe?nej tajemnic i niespodzianek najgro?niej-

szych, przepastnej przestrzeni s?onych wód morskich i oceanicznych

od kilku stuleci zaledwie Ludzko??, jak. ów legendarny olbrzym

?redniowieczny - ?wi?ty Krzysztof - staiola pierwsze kroki, mo-

cuje si? z ?ywio?em, wyznacza wodne szlaki, czyni odkrycia i w??cza

nowe l?dy do ziem i wód szczodrych, obfitych i ?askawych dla ro-

dzaju ludzkiego wiernego przykazaniom pracy, mi?o?ci, pokoju.

Z olbrzymiego ju? dzi? do?wiadczenia narodów europejskich

nad wzbogaceniem i podniesieniem ?ycia dzi?ki mi?dzykontynentalnym

wymianom dóbr materjalnych i warto?ci innych, z dorobku pot??nych

przeobra?e? kultury zbiorowej i ?wiadomo?ci indywidualnej, ja kie

datuj? od lat wielkich podró?y i odkry? geograficznych, ze szcze-

gólnie w tej epoce - w dziejach ?wiata - nieujarzmionego nie-

okie?zanego pr?du pionierskiego do zagospodarowania si?, zadomo-

wienia ludzkiego pod ka?d? stop? szeroko?ci geograficznej - pow-

staje, kszta?tuje si?, doznaje czasowych pora?ek i ?wi?ci tryumfy

trwa?e na ca?ej kuli ziemskiej-?wiatopogl?d morski, oceaniczny, ko-

lonjalny.

..

Odkrycie jakie dokona? cztery wieki temu kapitan z Genui,

kszta?cony w Portugalji, wyekwipowany przez Hiszpanj?, o imie-

niu K r z y s z t of, dokumentuj?cem niejako najt??szy wysi?ek cz?o-

wieka w ruchu, w marszu, w drodze-naprzód!-odkrycie Kolumba

sta?o si? uniwersalnie uznanym s?upem granicznym, dziel?cym

(10)

,

Epok? Now? od ?redniowiecznej, antycznej, barbarzy?skiej, przed-

dziejowej - s?owem od wszystkich, jakie poprzedzi?y dotarcie przez

?eglarza ze starego ?wiata do Nowej Ziemi, nowego ?wiata, czemu

towarzyszy w niedalekiej odleg?o?ci ods?oni?cie przez astronoma,

Miko?aja Kopernika, Nowego Nieba, nowego wszech?wiata.

W tej perspektywie oceniaj?c wszystko, co narodom Ziemi da?a

epoka, w której rozwój nawigacji morskiej i oceanicznej staje si?

pierwszorz?dnym - a czasami mo?e i nadrz?dnym - czynnikiem

kszta?towania losów ?wiata, jasne m si? staje, jak dalece i nam,

Polsce i Polakom, nale?y prac? swoj? nad morzem, na oceanie i na

l?dach pozaeuropejskich, uj?? w karby zamierzeti utrafiaj?cych

w mo?liwo?ci dzisiejsze, a zarazem nie spuszcza? oka z celów dal-

szych, na arenie i w sferze, gdzie ?cis?a kalkulacja i absolutna od-

waga, syzyfowa praca i polot ducha stanowi? jedno, wi?? orga-

niczn? i duchow? zarazem.

Czy? mo?emy, ciesz?c si? z dotychczasowych zdobyczy i osi?g-

ni?? Polski nad morzem i na morzu, piecz? ca?? o dalszym losie

tych spraw zrzuci? wy??cznie na barki - pionierów, ?eglarzy, po-

lityków, kupców, entuzjastów? Za wiele zgubnych do?wiadcze?

mieli przodkowie nasi, odwracaj?c si? od morza, aby instynkt samo-

zachowawczy bodaj nie dyktowa? nam nakazu innej zupe?nie, wszech-

stanowej i spo?eczno-pa?stwowej, organizacyjno-obywatelskiej, patrjo-

tyczno-narodowej postawy i orjentacji czo?em do naszych spraw

morskich i zamorskich. Z wybrze?a polskiego, Morze i wszystko,

co Ojczyzn? z tym ?ywio?em ??czy, musz? by? widne ca?ej Polsce.

Wiatr od morza niesie dzi? nizinom, rzekom, jeziorom i szczytom

polskim nie sm?tny ?al o czem? utraconem, lecz pe?n? rado?ci pie??

i wie?? o ziszczonych nadziejach, o nale?ytem obwarowaniu mo?li-

wo?ci dla Pa?stwa Polskiego wielkiej ?eglugi pod Bander?, której

towarzyszy wsz?dzie my?l i wola trzydziestomiljonowego narodu.

Ale my?li te i uczucia winny by? oparte na dostateczne; wie-

dzy o polskich sprawach morskich - operuj?cej faktami, liczbami,

znajomo?ci? historii, prawd? dzisiejszej rzeczvteistosci. Wóu'czas

dopiero to, co nazwali?my ?wiatopogl?dem morskim, uzyska zr?by

niewzruszone w ka?dym domu polskim, gdzie sprawy morza pol-

skiego b?d? dzi?ki temu nietylko gor?co odczuwane, ale i ch?od-

nym rozumem odpowiednio wa?one. Za wyj?ciem nieograniczenem

(11)

przez morze si?ga? b?dziemy w dal z poczuciem pewno?ci, ?e ta

wiedza towarzyszy nam wsz?dzie, jest iakg dyby k o t w i c ?, po-

zwalaj?c? utwierdzi? si? u celu ka?dej nawigacji naszej, jak na opoce.

Tylko w oparciu o pewien ca?okszta?t systematyczny podsta-

wowych wiadomo?ci z dziedziny zagadnie?, obj?tych t? prac? zbio-

row? b?d?c? prób? przewodnika, któremu mo?na w pe?ni zaufa?,

krzewi?c w otoczeniu swoim wiedz? o Polsce i morzu, szerzy? mo?-

na dalej i coraz g??biej w spoleczetisttoie naszem znajomo?? i umi-

?owanie spraw obj?tych tytutem - od Morza na Ocean, od Wy-

brze?a do Kolonji.

Kiedy dzieje, fakty i my?li tu streszczone dotr? wsz?dzie i a?

pod strzechy wiejskie, wtedy rozwiej? si? i cienie w?tpliwo?ci, ?e

o ka?dej porze dnia i nocy, w potrzebie wszelkiej i na zawo?anie

ostateczne, w promieniach wszystkich od stu kilometrów wybrze?a

do ka?dego kilometra pozosta?ych granic naszych, stoi i czuwa --

Naród za Bander?.

A je?li komu ?mudn? i niewdzi?czn?, za trudn? i barki przy-

gniataj?c? wyda si? ta praca intelektu, niechaj wr?cz zapyta:

- Poco ten wysi?ek?

Odpowied? padnie:

- By Ojczy?nie, jak Dzieci? na barkach niesionej, w?t?ej

przed laty, rosn?cej i coraz ci??szej z biegiem czasu, s?o?ce na

z?otem niebie, tu nieioidzialne, stamt?d zza czarnych skal, z da ..

lekiego innego wybrze?a - równie? zaja?nia?o.

* *

Z inicjatywy Wydzialu Morskiego Zarzqdu Qlównego Ligi

Morskiej i Kolonjalnej odbyt si? w Warszawie, w 1933 roku Kurs dla

dzia?aczy L. M. K. dost?pny dla czlonków Ligi ze ws zy stkicb Okr?gów

oraz dla cz.lonków .Akademickieqo Zwiqzku Morskiego. Kierow-

nictwo Kursu zostalo powierzone p. Stanislawowi Zalewskiemu,

Prezesowi Sekcji?Qda?skiei L. M. K.

W Kursie tym wzi?lo udzial 80 uczestników, wtem 39 z po-

za Warszawy. Wyk/ady na Kursie, wygloszone w ciqqu 30 godzin,

obj?ty caloksztalt zagadnie? w zakresie spraw morskich, Pomorza,

portów polskich, ?eglugi srodlqdowej i wst?pu ogólnego do proble:

mu kolonjalnaqo.

(12)

VIII

Pragn?c rozszerzy? s[er? oddzialywania tycb wykladów na

ogól cz?onkow L. M. K., Zarz?d Qlówny Ligi oglasza ?drukiem t?

prac? zbiorow?, na któr? zlo?yly si? studja Iacbowe i rozwa?ania

spoleczno-organizacyjne. w przewa?nej mierze dzia?aczy i kierowni-

ków pos?czeqolny cb dzi a?ow ;akcii L. M. K. Nada je to ksi??ce

charakter zwi?z? eqo przewodnika dla coraz liczniej w calym kraju

rosn? cy cb zast?pów przodowników i pionierów w dziele szo rzettia

ba se] i idej Ltai Irlorskiej i Kolonjalnej w?ród no js zers zy ch warstw

spo?eczettst v a, w Pc lsce i w?ród Polaków zaqranicq .

W wydawnictwie niniejszem zabieraj? g/os Wice·Prezesi Za?

rz?du Olównego L. M K. - Genera? Brygady Stanisfaw Kw as»

nieweki - o wycbowaniu wodtiem, i Prezes Jan D?bski () wal-

ce z wrog? propa q andq,

Poza tern udzial w tej pracy zbiorowej wzi?lipp. in?. J. Gins-

bert. czlonek Zarz?du Olównego L. M. K.; in?. A. Konopka, celo-

f1ek,?K')mitetu Studjow Robót Publicznycb przy Lidze Narodów, pr ze-

wodnicz qcy Wydzialu ?eglugi ?ródlqdowej; ks. prof. Uniwersytetu

.laqiellotiskieqo dr. T. Pomian?Kruszy?ski; mgr. B. A. Kreywieo,

przewodnicz?cy Sekcji Propagandy ?Wydzia/u Maryn. Wojen.;

red. St. Poraj. Ko?mi?ski, dyrektor w .Polskiem Radjo"; porucznik

wielkiej ?egl. S. Kosko; radca w Ministerstwie Przemysiu ir Handlu

T.=Ocioszy?ski; dr. S. Z. Szyszkowsk?, ?rC1dca ministerjalny; Stani-

slaw Zalewski, Prezes Sekcji (idatiskie] L. M. K.; Stanislaw

Zieli?ski, czlonek Zarz?du Glowneqo L. 1-1. K., Przewodnicz?cy

Komisji Wydawniczej,' Czeslaw2'Zagórski, kierownik dzialu orqa ni-

zacy ineqo L. M. K.; red. Kazimierz (itey den-Ziel eniewskl, b. cz lo-

nek Rady Olównej L. M. K.?

Wydaj?c po raz drugi ksi??k? zbiorow? tre?ci programowo-

organizacyjnej - po wydawnictwie p. t. liP r z e z r t e k i i m o-

r z a d o k o lon ij" (wyd. w. 19.31 i obecnie zupe?nie wy cz erp a-

nej}, - Zarz?d OltJwny L. M. K. oddaje do rqk czytelników inte-

resuj?cych si? sprawami morskiemT'publik?cj? b?d?c? ?wiadectwem

i owocem nieustaj?cej w Polsce pracy nad krzewieniem morskiego

?wiatopog l?du.

(13)

DZIEJE POMORZA

Morze S?owia?skie. - .Pomerland an dem Baltischen more oder

dem Ostse gelegen, darvon es aucn von den ersten einwonern Po-

morze in irer Wendischen sprachen genennt, ist anfenglichen durcn

setne eigne herren regieret and seine uolcker bewonet" '"

(Porneranja nad morzem Ba?tyckiem czyli Wschodniem po?o?ona,

st?d te? przez pierwszych mieszka?ców Pomorzem w ich wendyjskich

j?zykach nazwana, by?a pocz?tkowo przez swych w?asnych panów

rz?dzona i przez swe ludy zamieszkana ... ) - tak o tych rzeczach pi-

sa? w XVI W., w ?redniowiecznej niemczy?nie, g?o?ny podówczas hi-

storyk niemiecki Munsterus, dodaj?c, ?e i pierwotnymi mieszka?cami

Meklemburgji równie? byli Wendowie, podobnie przez w?asnych kró-

lów rz?dzeni, a i ca?y wogóle ów kraj, "poza Lab? le??cy", by? w po-

siadaniu Wendów.

Tak by?o istotnie w czasach, nosz?cych miano epoki wczesno-

historycznej, a tylko zbyt rzadko wspominaj? o tern podr?czniki i zbyt

ma?o sami o tern pami?tamy. Nie ulega przecie? ?adnej w?tpliwo?ci,

?e za czasów Karola Wielkiego, pot??nego twórcy monarchji fran-

ko?skiej, ca?? Europ? ?rodkow?, od Laby i jej dop?ywu So?y na wschód,

zamieszkiwali S?owianie, zwani przez zachodnich s?siadów Wendarni.

Badania naszych uczonych ostatniej doby pozwalaj? nam do-

rzuci? ponadto i ten jeszcze szczegó?, ?e owi, tak oboj?tni nam

z nazwy Wendowie nadba?tyccy stanowili najbli?sz? nam pobratym-

stwem cz??? S?owia?szczyzny zachodniej. Mieszka?cy mianowicie

dzisiejszej wschodniej cz??ci Holsztynji, ca?ej Meklemburgji, obecnej

Brandenburgji i niemieckiego dzi? Pomorza nale?eli wraz z bezpo?red-

nimi naszymi przodkami, Polanami do grupy j?zykowej lechickiej, któ-

la wraz z grupami j?zykowemi ?u?yck? i czesk? sk?ada?a si? razem

na zespó? j?zyków zachodnio-s?owia?skich. S?dzimy, ?e ju? sam fakt

owego pobratymstwa j?zykowego, ustalony przez uczonych tej miary,

co prof. K. Nitsch, powinienby nas sk?oni? do zapoznania si? bodaj,

(14)

2

naj pobie?niejszego z ludami, w?adaj?cemi ca?em niemal po?udnio-

wem pobrze?em Ba?tyku.

Mówi? nam o tern w?adztwie stare sagi skandynawskie. Opie-

waj? one m. in. boje zwyci?skie wendyjskiego ksi?cia Ismarusa (Wy ..

zimierzaj) z królem du?skim Sywardem; to znów prawi? o bohater-

skiej Wysmie, córce pomorskiego ksi?cia Strumyka, która zdoby?a

Skanj?, ale i poleg?a tam z r?ki rycerza Starkatera. Pomorski ksi???

Racibor wzbudzi? w r. 1135 podziw ca?ej ówczesnej Europy, prze-

wióz?szy na 250 okr?tach nietylko wojowników ale i konie bojowe na

brzegi Norwegji, by zdoby? tam jedno z najbogatszych miast han-

dlowych. Pó?niej dopiero za przyk?adem pomorskiego ksi?cia zacz?li

i Du?czycy równie? przewozi? konie na swych okr?tach.

Czy? zreszt? nie stwierdza uczony niemiecki, prof. Fryderyk Wil-

helm Barthold w swej .Geschichte der deutschen Hansa", wydanej

w Lipsku w r. 1854, ?e nie Niemcy ani Du?czycy zaprowadzili ?eg-

lug? na m. Ba?tyckiem, ani te? nie zawarli pierwsi stosunków handlo-

wych z narodami skandynawskiemi, lecz ?e uczynili to ju? w starodaw-

nych czasach S ? o w i a n i e, p ó ? n i e j s i n a u c z y c i e l e D u ?-

c z Y k 0 w i N i e m c Ó w w s z t u c e ? e g l a r s k i e j. W pra ..

dawnych te? czasach istnia? - jak stwierdza to ów wolny od szowi-

nizmu uczony niemiecki - zwi?zek handlowy miast s?owia?skich.

Z biegiem czasu dopiero, po zniemczeniu si? tych miast z pocz?tkiem

XIV w., ws?awi si? w ca?ym ?wiecie ju? niemiecka "Hansa".

Wielkie Pomorze. - Z po?ród tych s?owia?skich miast nadba?tyc-

kich w zaraniu dziejów na czo?o wysuwa si? jedno, nosz?ce w kro-

nikach niemieckich nazw? Wolina lub Julina, czasem Winety, w naszej

za? kronice wielkopolskiej zwane Wielu?ccm. Pierwsz? o niem

wzmiank? zamieszcza pisarz ?ydowsko-arabski Ibrahim .. ibn ..Jakób

w swym opisie ówczesnych pa?stw s?owia?skich. Przekr?ciwszy do

niepoznania nazw? szczepu, jaki osiad?" w b?otnistych okolicach kraju

Mieszka ku pó?nocnemu zachodowi", dodaje on, ?e szczep ów "po-

siada wielkie miasto nad morzem z portem, o 12 bramach". - "Ich

urz?dzenia portowe s? doskona?e"-podkre?la kronikarz.

W po?owie X stulecia, gdy lbrahim-ibn-Jakób pisa? powy?sze,

istotnie toczy?y si? walki zaci?te pomi?dzy Wolinem, le??cym na jed-

nej z wysp, zamykaj?cych uj?cie Odry, a w?adc? przedchrze?cija?skiej

jeszcze Polski, Mieszkiem 1. W walkach tych w r. 963 zgin?? nie-

znany z imienia brat Mieszka 1.

Po latach czterech zaledwie zwyci?stwo zkolei przypad?o w?adcy

Polan, wspartemu przez czeskie posi?ki te?cia, Przy??czenie Po-

morza do tworzonej w?a?nie przez Mieszka I Polski, sta?o si? za-

pewne faktem, bo znów po latach pi?ciu, w r. 972, drugi brat Mieszka Ci-

debur (Czcibor?) odpar? najazd margrafa niemieckiego Hodona w bitwie

(15)

.?

pod Cydyn? i odpar? go tak skutecznie, ?e a? cesarz Otto II, zatrwo-

?ony o wschodnie granice cesarstwa, spór s?siedzki rozstrzyga? oso-

bi?cie, przyczem Mieszka nazwa? swym przyjacielem.

\V ten sposób, w zaraniu naszych dziejów zespala j? si? losy

Polski z losami wielkiego Pomorza. Obejmuje ono podówczas obie

wyspy, zamykaj?ce wylot Odry, lewe pobrze?e tej rzeki u jej uj?cia,

oraz na prawym brzegu Odry szeroki pas nadmorski, ograniczony na

po?udniu Noteci?, na wschodzie - Wis??. W po?owie X w. mogli

byli Pomorza nie - jak s?dzi prof. St. Zakrzewski - skutecznie

wspó?ubiega? si? z Polanami o pierwsze?stwo w dziele tworzenia

pa?stwa. Jedno?? organizacji plemiennej wyst?powa?a tu wyrazme]

ni? w innych plemionach polskich i to zarówno na podstawie reli-

gijnej jak i politycznej. Pomorze na ogó? stanowi?o kraj o kulturze

materjalnej i duchowej, stoj?cej niew?tpliwie na najwy?szym w ca?ej

S?owia?szczy?nie poziomie a zapewne i góruj?cej nad kultur? ?wie?o

ucywilizowanych przez stosunki z

'

Zachodem ówczesnych Niemiec.

Z rozproszonych po kronikach wzmianek s?dzi? mo?na, ?e Pomorza-

nie odgrywali znaczn? rol? na pó?nocy Europy, a ?wiatu cywilizowa-

nemu znani byli nierównie lepiej ni? Polanie.

Zasadnicz? jednak ró?nic? pomi?dzy Pomorzanami a Polanami

by?o to, ?e na Pomorzu nie by?o ksi???t plemiennych, których w?adza

ogarnia?aby ca?? ziemi?; nie by?o czynnika pa?stwowo-twórczego

o równem napi?ciu energji, jakie wykaza?a genjaIna w tym kierunku

dynastja pierwszych Piastów. Zamiast w?adzy ksi?cia plemiennego

wyst?powa?y na Pomorzu wp?ywy poga?skich kap?anów i wielkich

grodów, wp?ywy, które jednak?e nie spaja?y z sob? licznych szczepów

pomorskich, rz?dzonych przez ksi???t szczepowych. Organizacja w?adzy

plemienno - ksi???cej na Pomorzu zdaje si? by? zjawiskiem pó?niej-

szern, narzuconem by? mo?e przez Mieszka I, który osadzi? tam

móg? brata swego Czcibora w charakterze - jak powiedzieliby?my

dzi? - wiceregenta.

W ?wietle tych sk?pych danych, jakie posiadamy z czasów

Mieszka I, zarysowuje si? genjalna koncepcja niezmiernie zdrowego

i ?ywotnego organizmu pa?stwowego zarówno pod wzgl?dem poli-

tycznym jak i gospodarczym. Jest to pa?stwo, oparte o Ba?tyk

rozleg?em pobrze?em, obejmuj?cem uj?cia d?óch wielkich rzek, jakie

z czasem stanowi? b?d? niezmiernie dogodne szlaki handlowe,

ca?ym swym biegiem le??ce naówczas w granicach polskich a wio-

d?ce do portów: Wolina, który ju? w X w. s?yn?? ze swych urz?-

dze? portowych, Szczecina, który rozwinie si? - niestety - ju? jako

port niemiecki, a wreszcie Gda?ska, który si? sta? po stuleciach jedy-

nym dost?pem do morza Polski przedrozbiorowej. Pa?stwo Mieszka I

jest przytem etnicznie jednolite, obejmuj?c plemiona wy??cznie Iechi-

(16)

,

ckie, Pomorzan, Polan, Mazowszan, co stanowi?by mog?o jego si??'.

(p .. mapk? na str. 17).

Koncepcja takiego w?a?nie pa?stwa polskiego utrzymuje si? na-

st?pnie przez czas panowania Boles?awa Chrobrego, jak ?wiadczy o tern

za?o?enie biskupstwa w Ko?obrzegu, w punkcie centralnym Pomorza,

obok wzmianek o oddaniu Szczecina przez Chrobrego jednej z jego

córek na w?asno?? a wreszcie hipotezy o oddaniu Pomorza nadodrza?-

skiego przez Chrobrego jednemu ze swych braci przyrodnich.

Nale?a?oby dalej raz jeszcze podkre?li?, jak pe?nym blaskiem

rozb?yska za czasów Krzywoustego koncepcja Polski z rozleg?ym

dost?pem do morza. Zerwa?a si? ju? wówczas tradycja krewie?stwa

mi?dzy ksi???tami nadodrza?skiemi a Piastami - je?li istotnie

krewie?stwo to istnia?o, jak to przypuszcza prof. Zakrzewski. Co

wi?cej, Pomorzanie - jak chc? kroniki - "wzbili si? w pych?",

gdy trzy kolejne wyprawy W?adys?awa Hermana na Pomorze za-

ko?czy?y si? niepowodzeniem. Krzywousty ukróci? chce ów sepa-

ratyzm dzielnicowy i, zdobywszy sobie na Pomorzu w wyprawach

ojcowskich przezwisko "wilczego syna", w wypr?wach podejmowa-

nych- ju? po wst?pieniu na tron zmusza do uleg?o?ci szereg miast

na Pomorzu nadodrza?skiem. Bardziej wszak?e ni? te podboje ?wiad-

cz? o ch?ci zupe?nego zespolenia Pomorza z Polsk? wyprawy misyjne,

organizowane przez Boles?awa Krzywoustego. Pierwsza z nich, do

której u?yty zosta? ksi?dz Bernard Hiszpan, zako?czy?a si? niepowo-

dzeniem. Na czele drugiej misji stan?? (w r. 1124) bisku p bam-

berski ?w. Otton, którego Krzywousty wyprawi? w?asnym kosztem

pod os?on? w?asnej eskorty, dodaj?c mu jako pomocnika i t?umacza

Wojciecha, jaki zapewne by? Polakiern, a który zosta? pó?niej bisku-

pem pomorskim. Wyprawa ?w. Ottona ruszy?a z Gniezna i tam te?

powróci?a, mo?e by podkre?li?, ?e ochrzczone ziemie pomorskie

nale?e? maj? do arcybiskupstwa gnie?nie?skiego. Zmuszone mieczem

Krzywoustego do uleg?o?ci, przyj??o wreszcie Pomorze chrystjanizrn.

Otton wszak?e by? biskupem niemieckim i gdy na Pomorzu za-

cz??y si? rozlega? g?osy na rzecz powrotu do wierze? praojców, ru-

szy? ponownie, tym razem wprost z Niemiec i z pomini?ciem Polski.

I znów Krzywousty daje dowód, jak bardzo zale?y mu na posiadaniu

Pomorza: zmusza on ksi?cia Warcis?awa szczeci?skiego, by w Gnie? ...

,nie uzna? nad sob? w?adz? Polski, arcybiskupstwo gnie?nie?skie za?

za sw? metropolj?. ,

Stosunek ksi?cia Warcis?awa szczeci?skiego do Krzywoustego

by? stosunkiem lennym; mia? on p?aci? danin?, trzysta grzywien sre-

bra i dostarcza? zbrojnego z co dziesi?tego domu. Mieliby?my wi?c

tu przynale?no?? do pa?stwa z zachowaniem odr?bno?ci dzielnicowej.

Natomiast Pomorze gda?skie wcielone by?o ju? wówczas zupe?nie do

Cytaty

Powiązane dokumenty

To, co dziś dla mnie osobiście — pacjentki urodzonej już po śmierci Kępińskiego, wydaje się jego najważniejszym przesłaniem, zawarte jest w zasadzie w temacie wystą-

Prezes przedstawił również wnioski ZG na walny zjadz oraz złożył gratulacje dla gospodarza zjazdu — Oddziału Ziemi Lubuskiej, który wyróżnia się szczególnie

[r]

IIB —• Wykształcenie, tektonika i surowce mineralne wybranych ogniw starszego mezozoiku północno-wschodniego obrzeżenia Gór Świętokrzyskich,. IIIA —

gandą tematyki zjazdów naukowych za granicą, zasadami organizacji posiedzeń naukowych, pomnikiem Staszica w Warszawie, sposobami wyróżniania wybijających się

Funkcje sekretarzy Zjazdu pełnili doc. Zebrani przyjęli do wiadomości spraw ozdanie Zarządu Głównego z działalności Towarzystwa. Na wniosek Zarządu Głównego,

Po dyskusji przyjęto także szereg dezyderatów dla odnośnych władz, zmierzających do racjonalnego zagospodarowania regionu suwalsko-augu- stowskiego, ochrony złóż,

Na wniosek Zarządu Głównego przedstawiony z inicjatywy Oddziału Warszawskiego i Sekcji Hydrogeologicznej, zjazd nadał godność Członka Honorowego Polskiego