• Nie Znaleziono Wyników

Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, styczeń, nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, styczeń, nr 4"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

s Dzieje Solidarności od kulis.

Monografia gdańskiego IPN.

Lata 80. ubiegłego wieku w województwie słupskim były bardzo buizliwe. Skomplikowane układy międzyludzkie, które wtedy panowały w regionie słupskim, można prześle­

dzić w nowej książce historyka IPN.

Gać. Biednie i drogo, ale inni mają gorzej

Droga do Gaci wygląda jak tunel. Szosę wyznaczają zaspy powstałe ze śniegu z odśnieżonej drogi. Sięgają nawet na wysokość półtora metra. Na jezdni lód. Do kontenerów w Gaci nikt jednak autem nie dojeżdża. Wszyscy mają rowery.

Szach i... jestem najlepszym graczem na świecie

Z kim grał w szachy w okolicach Słupska, Lęborka i Bytowa Adolf Anderssen, syn wrocławskiego kupca? Zaraz po opusz­

czeniu Machowina koło Ustki pojechał do Londynu, gdzie w 1851 roku został najlepszym szachistą świata.

GŁOS T Y G O D N I K S Ł U P S K A I U S T K

MWlX:

Piątek 7 stycznia 2011 |

www.gp24.pl mutacja A ISSN 0137-9526 Indeks 348570

Romowie wrócą do Polski z listami żelaznymi

ŚLEDZTWO Gdańska Prokuratura Apelacyjna zawiesiła śledztwo przeciwko słupskim Romom, którzy na Wyspach wykorzystywali niepełnosprawnych Polaków - mieszkańców naszego regionu.

Bogumiła Rzeczkowska

bogumila.rzeakowska@mediaregionalne.pl

O procederze wywożenia Po­

laków do Anglii przez klan słupskich Romów po raz pierwszy napisaliśmy latem 2008 roku, kiedy docieraliśmy do pokrzywdzonych z małych wsi w okolicy Słupska i Dęb­

nicy Kaszubskiej. Śledztwo przeciwko zorganizowanej grupie przestępczej, zajmującej się handlem ludźmi, prowa­

dzone przez gdański zarząd Centralnego Biura Śledczego oraz Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku w trzecim roku po­

stępowania, pod koniec grudnia zostało zawieszone.

W sprawie zeznawało około osiemdziesięciu świadków. Wi­

ększość to pokrzywdzeni. Bez­

robotni, nieporadni życiowo, najczęściej z orzeczeniami o niepełnosprawności, z bied­

nych popegeerowskich wsi - Niepoględzia, Gałęzowa, Ła- biszewa czy Borzęcina. Za na­

mową Romów, którzy pojawiali się w ich miejscach zamiesz­

kania, zaczęli masowo wyje­

żdżać do Anglii. Mieli darmowe przewozy, wyżywienie i utrzy­

manie, pobyt w Londynie, ale w zamian za parę funtów mu­

sieli podpisywać dokumenty kredytowe, choć nie zawsze mieli świadomość, do czego są wykorzystywani.

Tymczasem klan Romów przejął nad nimi całkowitą kontrolę i uczynił sobie z nich stałe źródło dochodu. Na Wy­

spach Cyganie załatwiali przybyszom fikcyjne zatrud­

nienie, najczęściej w myj­

niach samochodowych, ale zabierali im dokumenty. Po­

trzebne były do wystawiania zaświadczeń o zatrudnieniu.

Na papierze - na bardzo do-

D o k r a j u bez kajdanek i z w o l n e j stopy List żelazny to specjalny dokument

wydawany przez sąd, gwarantujący podejrzanemu lub oskarżonemu przyjazd do kraju bez aresztowania i pozostawanie na wolności do czasu prawomocnego zakończenia sprawy. List żelazny zapewnia wol­

ność, ale pod pewnymi warunkami.

Podejrzany musi stawić się na we*

zwania sądu lub prokuratora. Nie

może oddalać się z miejsca pobytu w kraju. Nie może nakłaniać świadków do fałszywych zeznań ani usuwać dowodów przestępstwa.

Wydanie listu można uzależnić od poręczenia majątkowego, które przepada w przypadku złamania warunków. Najgłośniejszym listem żelaznym był dokument wysta­

wiony Andrzejowi Gołocie.

brych warunkach pracy i płacy. Na podstawie za­

świadczeń w bankach otwie­

rano rachunki z możliwością zaciągania dużych debetów.

Polacy podpisywali doku­

menty, ale kartami płatni­

czymi dysponowali Romowie.

Aż do wyczerpania limitu przyznanych przez bank środków. W ten sam sposób dochodziło też do wyłudzania

towarów i usług telekomuni­

kacyjnych.

Śledczy już wcześniej usta­

lili, że w proceder wywożenia ludzi na Wyspy jest zamiesza­

nych 17 Romów obywatelstwa polskiego, pochodzących głównie ze Słupska. Do końca ubiegłego roku w tej sprawie zarzuty przedstawiono trzy­

nastu osobom z kilku rodzin cygańskich. Podejrzani to Wła­

dysław K, Sebastian i Mieczy­

sław G., Andrzej, Franciszek i Jan D., Andrzej, Janusz, Ksa­

wery i Michał H., Jerzy i Bro­

nisław K oraz Robert S. Część była była poszukiwana listami gończymi lub Europejskimi Nakazami Aresztowania.

Teraz większość z nich ma listy żelazne, o które wystarali się ich adwokaci. To powinno za­

gwarantować, że przebywający za granicą podejrzani stawią się na przesłuchania w Polsce.

Jednak w grudniu śledztwo zo­

stało zawieszone.

- Nadal trwają poszuki­

wania innych, bo dotychczas nie ustalono miejsca ich pobytu - mówi Krzysztof Trynka, rzecznik gdańskiej Prokura­

tury Apelacyjnej. - Poza tym od marca ubiegłego roku Wielka Brytania i Irlandia nie udzieliły pomocy prawnej.

Chodzi o nasze wnioski doty­

czące ujawnienia kont banko­

wych, zakładanych przez po­

dejrzanych i przesłuchania pracowników banków.

Śledztwo wymaga ustalenia obrotów na tych rachunkach, zadłużenia oraz wyjaśnienia, czy została podjęta egzekucja należności.

Według prokuratora, mil­

czenie wyspiarzy w tej sprawie jest długotrwałą przeszkodą uniemożliwiającą prowadzenie śledztwa. - Jeśli pojawi się jakaś okoliczność, która po­

zwoli na kontynuację, postępo­

wanie zostanie podjęte - mówi prokurator Trynka. - Na tym etapie, choćby ze względu na wątek bankowy, nie było mo­

żliwości wyłączenia i zako­

ńczenia części sprawy.

Za handel ludźmi, nawet jeśli odbywa się za zgodą po­

krzywdzonych, grozi do 15 lat więzienia. M

Zaczynamy pożegnanie staruszki Gryfii. Wzorem nowej hali może być Liege.

W imieniu shipszaan fani Energi (zamydl pracują nad przygotowaniem petygi, która miałaby rozpocząć dyskusję o

"fdowie nowej hali widowiskowo-łportowej w

s"lP*u. - Widząc ogromne

•fP®*"ebowanie na tego typu Postanowiliśmy napisać 5 * 5 ^ do władz z prośbą o stanowienie się nad potrzebą JUJdowy ^ ' i - Będziemy zbierać P°« nią podpisy mieszkańców -mówi Ryszard Grajczak, ze stowarzyszenia Kibiców parnych Słupsk.

worem budowy nowej hali dla Słupska mógłby być na przykład belgijski Liege, gdzie halę (na

"jęau jej wnętrze) na pięć ty^ęcy widzów zbudowano w niedługim czasie - pięciu miesięcy! W )

WIĘCEJ NA STRONIE 15 gODySKUTUlNATHllM' Ww.gp24.p|/forum

(2)

piątek 7 stycznia 201 U . Głos Pomorza/Głos Słupska www.qp24.pl

piwowarskim na

www.gp24.pi/fotogalerie

Wielka kariera zaje...

fajnego wina musującego

ROZMOWA z doktor Danielą Podlawską z Zakładu Językoznawstwa Instytutu Polonistyki Akademii Pomorskiej.

- Tak jak w znanej piosence możemy powiedzieć, że coś się zdarzyło w latach dwudziestych i w latach trzydziestych w odniesieniu do trzeciej i czwartej dekady wieku. A czy w podobny sposób możemy nazwać zakończone właśnie pierwsze dziesięciolecie wieku i zaczynąjące się drugie dziesięciolecie wieku?

- Nie można. Pierwszą i drugą dekadę możemy nazwać tylko ogólnie początkiem dwu­

dziestego pierwszego wieku.

Podobnie jak, na przykład, 1918 rok możemy zaliczyć do początku wieku dwudziestego.

Potem mamy lata dwudzieste, trzydzieste, czterdzieste i po­

łowę dwudziestego wieku. Za tę połowę możemy uznać czas od 1945 roku do kilku lat po roku 1950.

- Czyli połowa wieku dwudziestego to nie tylko rok 1950, ale również to, co wydarzyło się kilka lat wcześniej i lrilka lat później?

- Tak. Przy okazji zwrócę uwagę na dwie rzeczy, które są teraz nagminnie niepo­

prawnie używane w liczebni­

kach. Nie ma czegoś takiego jak rok dwutysięczny dziesiąty.

Możemy jedynie powiedzieć, że coś się wydarzyło w roku dwu­

tysięcznym. W przypadku wy­

ższych dat musimy mówić ina­

czej, czyli rok dwa tysiące dziesiąty albo dwa tysiące je­

denasty lub dwa tysiące drugi, dwa tysiące trzeci. W tym przy­

padku, nie możemy odmieniać słowa dwa tysiące, a odmie­

niamy tylko dziesiątki i jed­

nostki w tych datach.

- A drugie nasze powszechne błędy popełniane w odmianie liczbeników?

- Nawet w telewizji na­

Daniela Podlawska od wielu lat wędruje przez słownikowe zawiłości języka polskiego.

gminnie źle mówią końcówki w liczebnikach. Ludzie mówią i piszą, na przykład „5-tych"

lub „5-ych". To jest niepo­

prawne. Nie można wprowa­

dzać w tych wyrazach, żadnych końcówek. Podobnie nie mo­

żemy napisać, że coś się wyda­

rzyło „5-go" dnia miesiąca.

Komuś się wydaje, że czytelnik nie umie odmienić przez przy­

padki słowa pięć i dlatego do­

pisuje jakieś końcówki. Liczeb­

niki są trudną częścią mowy i ludzie mają problemy z ich używaniem.

- Pisanie końcówek w liczebnikach pewnie uważane jest za łatwiejsze do

przeczytania. Nie dziwię się takim zastosowaniom.

Język zawsze zmierzał do upraszczania form.

- Oczywiście, ale gdzieś są granice tej prostoty. Bo z pro­

stoty wynika potem głupota.

Podobnie jak nieużywanie znaków diakrytycznych w pi­

śmie. Autorowi jest łatwiej pisać, ale dla czytającego ma nieraz wielkie znaczenie, czy w wyrazie powinno był „1" czy

„T. Wiemy, że to nie wszystko jedno, jak ktoś pisze i mówi.

Za bełkotliwym mówieniem idzie bełkotliwe myślenie.

- Ale chyba większość z nas opuszcza znaki diakrytyczne w SMS-ach i nie pisze „ę", *ą" czy ale po prostu „e", „a" lub J" i wszyscy się rozumiemy. Czy w tekstach SMS lub w komunikatorach internetowych nie można dopuścić stosowania takiego uproszczonego języka?

- Okazuje się, że z powodów ekonomicznych nie mamy wy­

jścia i musimy pisać SMS-y bez znaków diakiytyczynych. Oka­

zuje się bowiem, że te wszystkie „ę" „ą" powodują, że zwiększa się liczba liczonych przez operatorów telefonów ko­

mórkowych znaków w SMS- ach. W ten sposób zamiast jed­

nego SMS-a operator liczy nam trzy wysłane SMS-y. Przecież nie zmuszę nikogo, żeby pisał poprawnie i zamiast 29 groszy za SMS-a zapłacił 80 groszy.

Podobnie możemy dopuścić uproszczoną pisownię w przy­

padku czatów lub komunika­

torów internetowych, gdy pi­

szemy szybko. Natomiast w e mailach powinniśmy sto­

sować formę pisowni bardziej starannej. To jest list. Nie jest dla mnie szczytem elegancji dostać maila z życzeniami świ­

ątecznymi bez znaków diakry­

tycznych bądź interpunkcji. To tak jakbyśmy dawali komuś

Fot Łukasz Capar

prezent kupiony w kiosku pod jego blokiem.

- W sylwestra

wznosiliśmy toast winem z bąbelkami. Kiedyś nazywano je

szampanami, ale teraz prawo pozwala nazywać szampanami tylko wina pochodzące z francuskiej Szampanii.

Językoznawcy dopuszczą nazywanie każdego wina musującego szampanem?

- J a bym zezwoliła na nazy­

wanie każdego wina musu­

jącego szampanem. Wystarczy posłuchać jak brzmi wypo­

wiedź: „piliśmy wino musu­

jące". Nawet gdybyśmy zapła­

cili za taką butelkę 50 złotych, to brzmi jak byśmy pili jabola w bramie. Przecież w PRL nigdy nie mieliśmy szam­

panów, więc nazywanie win musujących szampanami przy­

jęło się i nie ma potrzeby zmie­

niania tego.

- Niektóre słowa uważane są przez polonistów za niepoprawne, ale i tak robią one wielką karierę wśród użytkowników języka. Na przykład słowo fąjny.

- Ja twierdzę, że najwię­

kszą karierę w ostatnich latach zrobiło słowo „zajebiście".

Nawet studenci polonistyki nie traktują tego słowa jak prze­

kleństwa. Okazuje się, że słowo zajebiście nie określa czegoś złego, ale tylko same pozy­

tywne rzeczy. Ludzie mówią:

ale masz zajebistą sukienkę.

To znaczy, że bardzo ładną. A wyraz jest wulgarny. Trzeba zobaczyć, co jest ukryte pod treścią.

- To słowo stało się już tak powszechne, że większość używąjących go ludzi nie myśli pewnie o tym, skąd się ono wywodzi. O tym pierwotnym znaczeniu wiedzą pewnie już tylko specjaliści.

-To jest tak, jak ja powiem, że ktoś jest kiep. Kto dzisiaj zdaje sobie sprawę, że chodzi tu o wargi sromowe? Ale czy to nie jest wulgaryzm? Dalej jest.

Podobnie jak wyraz olewać.

Czy komuś powiedzenie „oleję to" kojarzy się komuś z czymś wulgarnym? A to jest przecież wulgarne.

ROZMAWIAŁ: MARCIN PRUSAK Daniela Podlawska Doktor filologii polskiej, pra­

cownik dydaktyczny Zakładu Językoznawstwa Instytutu Polo­

nistyki Akademii Pomorskiej w Słupsku. Jest współautorką czte­

rech słowników: „Słownika po­

prawnej polszczyzny", „Słownika frazeologicznego", „Słownika wiedzy o języku" i „Słownika nazw osobowych i miejscowych".

Jadwiga Żukowska, emerytka - Różnie to bywa. Wszystko zależy od sytuacji. Publicznie albo na jakimś eleganckim spotkaniu każdy się stara trzymać fason, więc zwraca też większą uwagę na język Na co dzień jest już gorzej.

Marta Zięba, studentka - Popełniamy bardzo dużo błędów, zarówno ortograficz­

nych, jak i gramatycznych. Lu­

dzie nie znają poprawnych form i posługują się błędnymi, które się utrwalają i niejako wchodzą do języka na stałe.

Monika Spryszyńska, studentka - Oczywiście, że nie. Wy­

starczy posłuchać. Można usły­

szeć, jak mimo wielu uwag, mężczyźni wciąż mówią po- szłem. Nie wiem dlaczego wciąż tak mówią. Może to wynika z przyzwyczajenia.

Aneta Wieczorkowska, wychowuje dziecko - Z naszym wysławianiem się nie jest najlepiej. Ludzie na co dzień są zabiegani, więc i mówią po łebkach i na skróty.

Nie starają się, a często także nie znają zasad.

Krzysztof Wyka, piekarz - Chyba nie. Staram się, ale nie zawsze mi to wychodzi. To przez to, że człowiek nie zna wszystkich zasad. Inną kwestią jest to, że bierzemy przykłady z telewizji czy intemetu, a one nie zawsze są właściwe.

Piotr Maroszek, student Popełniamy sporo błędów. To przez internet, gdzie zasady kłócą się z regu­

łami poprawnej polszczyzny.

Inna przyczyna to małe wy­

magania w szkołach.

(NK, FOT. KT)

(3)

społeczeństwo

www.gp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 7 tycznia 2011 r

Dzieje Solidarności od kulis

KSIĄŻKA Lata 80. ubiegłego wieku w województwie słupskim były bardzo burzliwe. Skomplikowane układy międzyludzkie, które wtedy panowały w regionie słupskim, można prześledzić w nowej książce historyka IPN.

Zbigniew Marecki

zbigniew.marecki@mediaregionalne.pl

Autorem książki jest dr hab Igor Hałagida, kierownik R » feratu Badań Naukowych z gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Jego pu­

b l i k a pod tytułem „NSZZ So- Regionu Słupskiego (1980^-1990). Szkice do mono­

grafii" jest pierwszym na­

ukowym opracowaniem poświ­

ęconym historii słupskiej Solidarności, od czasu jej po­

wstania do początków wolnej Polski po 1989 roku.

Choć z pozoru wydaje się, że to będzie nudna naukowa

v i v i u u^J uuespetna 150

stron) jest fascynująca. Nawet dla ludzi, którzy nie brali bez- Pośredniego udziału w życiu regionu w tamtym czasie°

Autor pokazuje bowiem całe skomplikowanie ówczesnego

życia. 6

Z jednej strony odtwarza burzliwe dzieje Solidarności - od jej narodzin w czasie pol­

skiego Sierpnia w 1980 roku poprzez czas tworzenia i wyku-

zzssssiszz

azku, ciemne lata stanu wojennego, aż do reaktywo-

e s e b e

). To sprawy ogólnie znane,

e z punktu widzenia miesz­

ańców regionu najważniejsze jest to, że w tej książce można

^yczytać, jak wtedy zachwo- Wywali się ludzie, którzy miesz- f ^ w Słupsku, Lęborku, By-

towie> Sławnie, Ustce, Łebie

czy Człuchowie.

Q v ^ T P0]*321^6 środowisko solidarności w całym skompli­

kowaniu jego postaw-od an­

tykomunistycznych radykałów przez robotników oczekujących naprawy socjalizmu, wstępu­

jących w szeregi związku dzia- łączy PZPR, do tajnych współpracowników esbecji, rzy pod wpływem swoich oncerow prowadzących starali

^ jak najwięcej w nim mie- zac, działając na rzecz zą zącego aparatu komuni-

^ycznego. Jak się okazuje, ' r J - współpracownicy esbecji sc silnie i na różnych pozio­

mach wzywali na słupską So- arność. Najbardziej zasłu­

ż y w tej roli - Stanisław

n a P°- S 1 ® Zarządu Regionu Soli- H ^ CI, po zdekonspirowa-

s ą j g - * J 5 S 5

aParatu władzy Komitetu W<v

jewódzkiego PZPR w Słupsku, przy czym autor wyraźnie po­

kazuje, że te dwa teoretycznie wrogie środowiska jednak w pewnym stopniu się przeni­

kały, inspirowały i wzajemnie na siebie oddziaływały.

Choć praca Hałagidy nie jest powieścią sensacyjną, to taki właśnie walor dla czytelników mają niewątpliwie rozmaite przypisy odwołujące się do pro­

tokołów, prasy i dokumentów Solidarności oraz raportów ofi­

cerów służb specjalnych czy te­

leksów z Komitetu Wojewódz­

kiego PZPR do warszawskiej centrali. Na dodatek dowiadu­

jemy się, w jaki sposób wó­

wczas działała prasa i jak się zachowywali oraz co pisali usłużni wobec władzy regio­

nalni dziennikarze.

Autor nie szczędzi szcze­

gółów. Dlatego dowiadujemy się między innymi, że już w la­

tach osiemdziesiątych ubie­

głego wieku w Słupsku i re­

gionie słupskim wśród działaczy solidarnościowych panował podział na tych, którzy chcieli łączyć struktury związ­

kowe z Koszalinem i tych, którym bliżej było do Gdańska.

Szczególnie związkowcy z

Lęborka dążyli do zbliżenia z Trójmiastem.

Ciekawe są także informacje dotyczące poszczególnych osób, które na trwałe wpisały się w historię regionu. Choćby o tym, że słupszczanin Ryszard Ku- iylczyk, wojewoda pomorski za rządów SLD, w czasach pierw­

szej Solidarności był sekreta­

rzem ekonomicznym KW PZPR w Słupsku, który nie cieszył się wielkim uznaniem w kręgu es- beków, a za to miał krąg sym­

patyków wśród ludzi Solidar­

ności, co prawdopodobnie spowodowało, że przegrał wó­

wczas walkę o stanowisko I se­

kretarza KW PZPR w Słupsku.

Równie zaskakujący jest przypis dotyczący Leona Szy­

mańskiego, obecnego radnego miejskiego w Słupsku, który w latach 80. ubiegłego wieku był teoretykiem pracy z tajnymi współpracownikami, o czym świadczy jego praca dyplomowa napisana w szkole oficerów mi­

licji w Legionowie nt. „Organi­

zacja pozyskania i pracy z tajnym współpracownikiem w sprawach prowadzonych przez Wydział V Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Słupsku".

Świadomie unikam pisania o szczegółach, aby czytelnicy mogli sami odkrywać wiedzę o mniej lub bardziej znanych mieszkańcach regionu. Nie po­

dejmuję się także dokonywania oceny tęgo wydawnictwa, bo nie czuję się do tego uprawniony, ale jestem przekonany, że warto przeczytać książkę Hałagidy, aby sobie uświadomić, że praw­

dziwa historia zawsze jest bar­

dziej skomplikowana i ludzka niż jej wersja plakatowo-propa- gandowa, z którą styka się na co dzień wielu z nas.

Według IPN książka Ha­

łagidy stanowi pierwszą część z docelowo planowanych trzech tomów publikacji po­

święconej słupskiej Solidar­

ności. Kolejne ukażą się jako wybór nieznanych dotychczas źródeł dotyczących rozwoju i funkcjonowania słupskiej So­

lidarności w okresie PRL. Pu­

blikacja jest także 11 tomem wydanym w ramach oddzia­

łowej serii wydawniczej gda­

ńskiego oddziału IPN i jed­

nocześnie trzecią z kolei (po Elblągu i Bydgoszczy) mono­

grafią poświęconą regio­

nalnym strukturom NSZZ Solidarność. •

NSZZ„SOUDARNOŚĆ"

REGIONU SŁUPSKIEGO

( 1 9 8 0 — 1 9 9 0 )

_____

Na razie książkę wydano w nakładzie 500 egzemplarzy. Wkrótce ich część otrzyma Zarząd Regionu „S" w Słupsku. W styczniu odbędzie się jej promoga, ale jeszcze nie wiadomo gdzie. FOUMI II iii!

Działacze Z R NSZZ „Solidarność" w Słupsku. MW r. Od lewej

Krystian Spocili. Jerzy Sadku. Wojciech Z,orko. \licja Kulas/k

Wiczkowski. Marian Laskowski. Krzyszlol Szcęlo-

(4)

' k r / "

i / - , : . "

Kontenerów jest siedem. Na co dzień ckho i głucho tu. Przygnębiająco.

Magdalena Olechnowicz magdalefMi.olechnowia@mediaregionaine.pl

Kontenery jest łatwo zna­

leźć. Wystarczy zaraz na po­

czątku wioski skręcić w lewo.

Wyglądają jak blaszaki na miejskim targowisku. Nikt nie chciałby tu mieszkać. Niemal nikt, bo ci, którzy do nich tra­

fili, najczęściej mieli wcześniej jeszcze gorzej.

Poniedziałek, godz. 11.

Zaraz jak podjeżdżamy, z jednego domu, stojącego tuż obok pozostałych sześciu po­

łączonych ze sobą, wygląda ko­

bieta. To od niej zaczynamy od­

wiedziny.

Jak się okazuje, dziś wszyscy czekają na kolędę.

Ksiądz jest już gdzieś na

wiosce. Kobieta jest miła, choć niezbyt chętnie zaprasza nas do środka.

- Nie ma co oglądać. Cia­

snota straszna. Sufit przecieka od śniegu, ściany pękają.

Chodzę do gminy i proszę, ale nie przyjeżdżają - mówi.

- Dachy sami sobie odśnie­

żamy-dodaje.

Pani Grażyna mieszka tu razem z dziesięciorgiem swoich dzieci. Ich barak jest najwi­

ększy. W sumie ma ze 30 me­

trów kwadratowych. To kuchnia, mała łazienka i dwa pokoiki. Wszystko tu jest małe.

Pani Grażyna - o dziwo

— wcale się bardzo nie użala nad sobą.

- Tu da się żyć. Choć ciężko jest. Mąż zmarł dwa lata temu,

a j a sama z dziesiątką zo­

stałam. Nakarmić wszystkich i ubrać trudno jest, ale ludzie z wioski pomagają. Zawsze ja­

kieś ubrania dla małych przy­

najmniej dadzą, buty - mówi.

Pani Grażyna sama ma około 45 lat. Jest niska, ener­

giczna, bo w końcu wszystko na jej głowie. W pokoikach jest przytulnie. Na oknach wiszą różowe firanki. Może dlatego, że ośmioro z tej dziesiątki to dziewczynki. W domu podczas naszej wizyty są tylko trzy - najmłodsza Małgosia ma 4 latka, Ania ma 6. Jest jeszcze 20-latka w ciąży.

- Ona już niedługo się prze­

prowadzi do chłopaka.

Będziemy mieć więcej miejsca - mówi matka.

Reszta dzieci jest w szkole.

- Nie użalam się. Może w końcu do pracy mnie przyjmą.

Ale to raczej na wiosnę. Zimą nie ma szans - mówi. - Naj­

gorsze, że rachunki nas zże­

rają. Ogrzewanie mamy na prąd. Miesięcznie płacić mu­

simy 550 zł. A miało być tanio, bo w końcu to dla biednych po­

stawili - mówi kobieta. - Mam nadzieję, że w końcu docze­

kamy się normalnego miesz­

kania od gminy. Ale mówią, że trzeba czekać, bo mieszkań nie ma - dodaje.

Z panią Grażyną się że­

gnamy. Pukamy do pierwszych drzwi z sześciorga połączonych ze sobą kontenerów.

Otwiera mężczyzna, ale nie chce z nami rozmawiać.

- Kur... dla psów te budy po­

stawili nie dla ludzi. O czym tu gadać - zaklął siarczyście i za­

mknął przed nami drzwi.

Widzieliśmy tylko, że jego pokoik był maleńki. W środku stał jeszcze rower.

Z pomieszczenia głośno szczekając wyskoczył kun­

delek. Bez nogi.

Pukamy do kolejnych drzwi.

Cisza.

- Tego pana nie ma. On odśnieża na wsi - mówi inna sąsiadka. - W te drugie drzwi też nie ma co pukać. Ten jak poszedł w długą, to już ze dwa tygodnie go nie ma - dodaje.

W kolejnym pomieszczeniu mieszka kobieta z synem.

Jest mała i drobna. Wy­

gląda na niewyspaną.

- Cierpię na bezsenność -tłumaczy się.

Jej też łatwo nie jest.

- Mieszkam tu z synem, który ma 26 lat. Żadne z nas nie pracuje. Żyję z renty córki.

Córka ma 28 lat, ale przebywa u rodziny - mówi kobieta.

- Jest chora. Ma rozszczep kręgosłupa. Teraz miała ope­

rację na nogę. Dostaję 600 zło­

tych, ale z tego 370 zł to opłaty.

Mam nadzieję, że znowu przyjmą mnie do Morpolu, to coś zawsze zarobię - mówi.

Bardzo nie użala się jednak nad sobą.

- Inni gorzej mieszkają. Po­

wódź niektórym ludziom wszystko zabrała. Potracili cały dobytek. Tu nie jest źle.

Wcześniej w gorszej ruinie

piątek 7 stycznia 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska w w w gp24.pl

Kuter anma w ustec im porcie tonął dwa razy. Właściciel żali się

na słupski urząd morski. Czytaj

www.gp24.pl/ustka

Gać Biednie i drogo, ale inni

SAMO ŻYCIE Droga do Gaci wygląda jak tunel. Szosę wyznaczają zaspy powstałe ze śniegu z odśnieżonej drogi. Sięgają

mają rowery.

(5)

Pomnik syrenki wrócił do Ustki.

Zobacz, jak wygląda na naszej stronie internetowej

www.gp24.pl/f0t09alerie

reportaż

www.gp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 7 stycznia 2011 r.

mają w życiu gorzej.

nawet na wysokość półtora metra. Na jezdni lód. Do kontenerów w Gaci nikt jednak autem nie dojeżdża. Tu wszyscy

_ 1 J K i

W >

*^1EE I

r # f

Pani Krystyna czeka na kolędę. W skromnych progach, ale pizyjmie księdza.

jtieszkałam - mówi pani Ha- Obok mieszka pani Kry- yna. Patrząc jak żyją

^siedzi, można powiedzieć, że

n a ^ żyje w luksusie.

j r Mieszkam tu sama. Syn z ie <^1 1 Jest w Sławnie. Jakoś

Me r a d z i--m Ó w i-

^ e s z k a n i e jest czyste i

^Zytlllno n k « , X 1 - — J _ J

nrJ/i6 w kwadratowych. Stół n i n Tb i a ły m obrusem, na

p i ^c ześniej mieszkałam w mia?0^6' a^e t a m gorzej

^ dlatego tu nie na- czv* ' c h o ć d^l e 0 coś wal- tu n m U s z ę 2 gminą, bo o nas PrzpH ^%#ak-mówi. - Jak

świętami woda zama­

rzła, to kazali czekać aż od- marznie. Jak długo? Do wiosny miałabym czekać? Poszłam do nich i przyszli. Odmrozili rury - opowiada kobieta.

Problemów jest jednak wi­

ęcej.

- Jak gotuję, to woda cieknie po ścianach. Na po­

czątku obiecali, że mi okap za­

łożą, ale później powiedzieli, że na własny koszt musze go sobie założyć. A ja nie mam za co - rozkłada ręce. - Może jeszcze do pracy mnie przyjmą.

Pracowałam w Bierkowie na wysypisku, ale mnie zwolnili.

Zobaczymy, może przyjmą z powrotem - dodaje.

Inny problem to drzwi.

Dziwne, bo, niemal na całości jest szyba. Z zewnątrz

wszystko widać, więc na noc pani Krystyna zasłania roletę.

- Musieli takie zrobić, bo in­

aczej to mieszkanie było ciemne jak nora. Niestety, teraz, gdy jest mróz, do połowy

na drzwiach jest lód i to od we­

wnętrznej strony - mówi. - Chodzę do gminy i proszę, aby ganki nam dobudowali, bo tak prosto z podwórka do pokoju się wchodzi, ale na razie nic

nie wskórałam - dodaje. Na­

rzeka też na sąsiedztwo. - Schodzą się tu różni i balują po nocach. Nie wiem za co, bo tu wszyscy długi mają i nikt nie płaci czynszu. Już policję

Fot Kamil Nagórek

wzywałam, bo burdy są. A ja chcę na starość spokój mieć.

- mówi kobieta. Za mieszka­

niem pani Krystyny są jeszcze drzwi, ale tam nikt nie mieszka. •

Dla kogo kontener?

Kontenery stanęły w Gaci, w gminie Słupsk pod koniec 2008 roku. Jednak pierwsi lokatorzy wprowadzili się do nich dopiero w lutym 2010 roku. W sumie jest ich siedem. Cztery kontenery miesz­

kalne są o powierzchni 13,70 metra kwadratowego. Składają się one z tzw. pomieszczenia miesz­

kalnego oraz łazienki (z prysz­

nicem, umywalką i ubikacją).

Oprócz tego są dwa kontenery

mieszkalne o powierzchni 24,60 metra kwadratowego, które składają się z dwóch pomieszczeń mieszkal­

nych i łazienki (z prysznicem, umy­

walką i ubikacją). Jeden kontener mieszkalny ma powierchnię 41,1 mkw. i składa się z dwóch pokoi, kuchni i łazienki (z prysznicem, umy­

walką i ubikacją).

Lokale socjalne przyznawane są osobom, których dochód na osobę w rodzinie jest mniejszy niż 60 procent

najniższej emerytury i wynosi - na dzień przyznawania lokalu - do 423,77 zł. - Do kontenerów przydzie­

lone są osoby, które nie posiadały własnego lokalu mieszkalnego bądź posiadały zaległości czynszowe za zaj­

mowany lokal bądź dewastowały go.

Obecnie zamieszkuje w nich siedem rodzin, ale ogółem zameldowane są tam 23 osoby - mówi Adam Sędzi- ński, sekretarz gminy Słupsk.

Są plany budowy kolejnych konte­

nerów mieszkalnych.

- Zastanawiamy się nad lokali­

zacją. Uważamy, że potrzeby w za­

kresie lokali socjalnych nie będą maleii i już obecnie są większe od naszych możliwości. Nie ma jednak jeszcze żadnej decyzji, ale na pewno nie będziemy koncentrować tego typu zabudowy w jednym miejscu. Jeżeli będą stawiane kon­

tenery, to na pewno w innej części gminy- mówi Sędziński.

(6)

Maran Markowski

marcin.markowski@mediareqionalne.pl

598488153

Gadu-Gadu: 10246970

iło: Pomorza/Głos Słupska www.qp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk

akcja^re £ fakcja

Po kilku miesiącach remontu otwarto przejście podziemne. Sufit nie będzie odnowiony. Podyskutuj na

www.gp24.pi/fonim

Lepiej podaj nazwisko

KOMUNIKACJA Nawet ponad 450 złotych możemy zapłacić za jazdę bez biletu w słupskim autobusie miejskim. Tak wysoką karę pasażer poniesie wówczas, gdy nie będzie chciał podać nazwiska kontrolerowi.

Marcin Prusak

marcin.prusak@mediaregionalne.pl

Pan Andrzej ze Słupska (na­

zwisko do wiadomości redakcji) jechał autobusem miejskim linii numer 9. Mężczyzna wracał z imienin brata. Na uroczystości wypił trochę alko­

holu, ale, jak zaznacza, nie tyle, aby być pijanym. - Nie miałem przy sobie biletu więc po wejściu do autobusu chciałem go kupić - mówi pan Andrzej. - Nie zdążyłem tego zrobić, gdy zaczęła się kontrola.

Tłumaczyłem kontrolerom, że miałem zamiar kupić bilet, ale

BIURO RZECZY ZNALEZIONYCH

Czekają na właściciela

• prawo jazdy wystawione ; na nazwisko Ryszarda Charliń- skiego z Karżniczki,

• wózek dziecięcy znale- i ziony przy ul. Kołłątaja 16 w Słupsku,

• pęk kluczy z brelokiem ze | zdjęciem dziecka znaleziony w parku Waldorffa w Słupsku,

• klucze do forda z autopi- lotem znalezione w Słupsku,

• Iducz do garażu przy ul. | Długiej w Słupsku,

• pęk kluczy znaleziony na skrzyżowaniu ulic Wojska Pol­

skiego i Starzyńskiego w Słupsku,

• tablica rejestracyjna GSP V754,

• klucze do samochodu marki honda znalezione we Włynkówku, w okolicy przy­

stanku PKS,

• dowód rejestracyjny i prawo jazdy wystawione na na­

zwisko Grzegorza Bednarczyka ze Słupska,

• klucze z breloczkiem zna­

lezione przy ul. Wolności w Słupsku, w okolicy Borni,

• klucze znalezione przy ul.

Przemysłowej w okolicy mar­

ketu Biedronka.

(MM)

nie chcieli mnie słuchać.

Stwierdzili, że muszę dostać mandat za jazdę bez biletu.

Słupszczanin odmówił przy­

jęcia mandatu i nie chciał wy­

legitymować się kontrolerom.

W tej sytuacji kontrolujący we­

zwali straż miejską. Dopiero jej funkcjonariusze wylegity­

mowali pana Andrzeja.

Pod koniec grudnia pan An­

drzej otrzymał listem pona­

glenie zapłaty należności za wystawiony mu mandat. Kon­

trolerzy wyliczyli, że za jazdę należy mu się kara w wyso­

kości 110 złotych, a do tego do­

liczyli jeszcze opłatę specjalną

opiewającą aż na 330 zł. Do tych sum dodano także 25 zło­

tych jako koszty upomnienia i sumę 4,40 zł za wartość biletu, którego mężczyzna nie ska­

sował, jadąc autobusem. Oka­

zało się, że przejazd bez biletu autobusem miejskim kosz­

tował go aż ponad 450 złotych!

- Nie stać mnie na zapłacenie takiej kary - mówi pan An­

drzej.

Sprawdziliśmy, dlaczego słupszczanin ma zapłacić tak wysoką karę. - Opłata spe­

cjalna do mandatu naliczana jest wtedy, gdy pasażer jadący bez biletu nie chce przedstawić

kontrolerom swoich danych - mówi Teofil Fijałkowski, kie­

rownik słupskiego oddziału firmy Arsen, zajmującej się do końca grudnia kontrolowa­

niem biletów w słupskich au­

tobusach. - To opłata za to, że trzeba zatrzymać autobus i we­

zwać straż miejską albo policję, aby wylegitymowali pasażera.

Wysokość opłaty specjalnej ustalona jest uchwałą.

Jak wynika z zapisów w re­

gulaminie słupskiego Zarządu Transportu Miejskiego, opłata dodatkowa w wysokości 330 zł naliczana jest gapowiczowi za zatrzymanie autobusu lub

zmiany jego trasy bez przy­

czyny.

Problem w tym, że pan An­

drzej twierdzi, że autobus, którym jechał, nie zmienił trasy ani nie został specjalnie zatrzymany. Kontrolerzy doje­

chali z nim do końca trasy au­

tobusu. Więc nie powinien po­

nosić dodatkowej opłaty. Jego wersję potwierdzają strażnicy miejscy. - Kontrolerzy popro­

sili nasz patrol, aby przyjechał na pętlę przy ulicy Dmow­

skiego - mówi Tomasz Szyma­

ński, kierownik ds. prewencji Straży Miejskiej w Słupsku.

- Autobus przyjechał, pasaże­

rowie wysiedli i strażnicy wy­

legitymowali pasażera.

Po naszej interwencji ZTM w Słupsku zgodził się rozpa­

trzyć odwołanie od mandatu pana Andrzeja po terminie.

Według przepisów, na odwo­

łanie od kary otrzymanej w au­

tobusie miejskim mamy tylko 7 dni. - Jeżeli pasażer złoży pi- j semne odwołanie od tej decyzji sprawdzimy, jak wyglądała ta sytuacja - deklaruje Marcin Grzybiński, dyrektor ZTM W Słupsku. - Jeżeli rzeczywiście nie doszło do zatrzymania tu- tobusu, to kara specjalna zo­

stanie anulowana. •

Przystanek powinien zostać naprawiony

IWniWEWOA Pasażerowie twierdzą, że wybita szyba w wiacie na ulicy Sobieskiego nie została do tej pory wstawiona.

Słupszczanie, którzy ocze­

kują na autobusy na przystan­

kach przy ulicy Sobieskiego w Słupsku, twierdzą, że jedna z tamtejszych wiat jest zanie­

dbana.

- Pamiętam, że jesienią na tym przystanku została wybita szyba - wspomina Grzegorz Mazur ze Słupska. - Do tej pory nikt nie wstawił nowej.

Teraz, kiedy jest zimno, nie można nawet schronić się.

przed mroźnym wiatrem na przystanku.

Mężczyzna twierdzi, że pra­

cownicy Zarządu Transportu Miejskiego powinni wyczyścić też pozostałe szyby na przy­

stanku.

- Nie tylko na ulicach Kołł­

ątaja i Armii Krajowej można zobaczyć pozostałości po pla­

katach kandydatów na prezy­

denta Słupska. Tutaj na szy­

bach też są ich pozostałości - dodaje czytelnik.

Skontaktowaliśmy się w tej

sprawie z Marcinem Grzybi- ZTM zapewnia, że postara się jak najszybciej wstawić szybę w przystanku.

Mecenas Ryszard Skowroński radzi

Sąsiadka żąda zapłaty

Bank pomocy

Czytelnicy pomagają czytelnikom

W redakcji „Głosu Pomorza" przyj­

muje mecenas Ryszard Skowroński.

Doradza czytelnikom w ich proble­

mach prawnych.

Do prawnika przyszedł mężczyzna, który mieszka na piętrze domu dwu­

rodzinnego. Parter zajmuje druga współwłaścicielka tej nierucho­

mości. Między rodzinami od kilku miesięcy trwa ostry konflikt.

Kobieta mieszkająca na parterze twierdzi, że przeszkadzają jej rury biegnące z piwnicy na piętro, do mieszkania naszego czytelnika.

Chodzi o instalację wodną, sanitarną i centralnego ogrzewania. Instalacja przechodzi bowiem przez sień w mieszkaniu kobiety.

Współwłaścicielka domaga się od naszego czytelnika zapłaty z tego powodu odszkodowania za trzy lata

wstecz. Określiła nawet stawkę mie­

sięczną. Grozi, że jeśli nie uzyska pieniędzy, skieruje sprawę do sądu.

Mężczyzna zapytał prawnika, czy współwłaścicielka domu może się domagać takich opłat. - Nie ma ta­

kiego prawa - mówi mecenas. - In­

stalacja należy do części wspólnych budynku, nawet jeśli ona z nich nie korzysta. Roszczenie współwłaści­

cielki jest więc bezzasadne.

DANIEL KLUSEK Zapisy na spotkanie

Mecenas Ryszard Skowroński przyjmuje naszych czytelników w środy na bezpłatne konsultacje prawne. Na spotkanie należy się umówić w poniedziałek o godz. 10

telefonicznie pod redakcyjnym nu­

merem 59 848 8100. Prosimy, aby dzwoniły tylko osoby w trudnej sy­

tuacji życiowej, których nie stad na opłacenie porad prawnika.

Oddam

• Pani Henryka ze Słupska ma do oddania dwie cholnld sztuczne. Kon­

takt: 601 689902.

• Pan Sławomir ze Słupska ma do oddania meble pokojowe. Odbiór własnym transportem. Kontakt: 506 329677 (po godz. 10).

Potrzebuję

• Pani Joanna ze Słupska prosi o pralkę automatyczną i kuchenkę ga­

zową. Kontakt: 724251 987.

• Pan Mirosław ze Słupska prosi o telewizor. Kontakt: 515 316 709.

• Pani Ewa ze Słupska prosi o

pralkę. Kontakt: 508 685 481.

• Pan Adam ze Słupska prosi o tele­

wizor 1 meble kuchenne. Kontakt:

883980949.

• Pani Katarzyna ze Słupska prosi o

Jak pomóc

Rzeczy do oddania można zgła­

sza ć e-mailowo pod adresami:

daniel.klusek@mediaregio- nalne.pl lub telefonicznie pod numerem 598488121.

ńskim, dyrektorem Zarządu Transportu Miejskiego.

- Od Nowego Roku nasz za­

rząd stał się opiekunem wszystkich przystanków w ca­

łości. Nie mamy jeszcze podpi­

sanych umów z wykonawcami- Kiedy tylko to zrobimy, pole­

cimy wstawienie szyby na tym przystanku i jego uporządko­

wanie - mówi Marcin Grzybi- ński, dyrektor ZTM.

MARCIN MARKOWSKI

Fet Kamil Nagórefc

Widzisz - pisz

Jeśli widzą Państwo coś, co Was zdenerwowało, poinformujcie nas o tym. Pod adresem:

daniel.klusek@mediaregio- nalne.pl lub marcin.mar- kowski@mediaregionalnle.pl czekamy na e maile z opisem sy­

tuacji. Zachęcamy też do wyko­

nywania i przesyłania nam foto­

grafii. Interwencje można również zgłaszać telefonicznie pod numerami: 59 848 81 21,59 8488153.

Zwierzęta

Szukam domu

piecyk gazowy. Kontakt: 794618 930.

• Pan Maciej ze Słupska prosi o łóżko dla dziecka i pralkę. Kontakt:

790663426.

• Pani Wiesława ze Słupska prosi o telewizor i dywan. Kontakt: 504 734 148.

• Pani Natalia ze Słupska prosi o dwa tapczany. Kontakt 518 537 820.

(DMK)

Znaleziona suczka. N„Ó«I Straż Ochrony Zwierząt ze Słupska szuka właściciela ok. 2,5-letniej suczki znalezionej w Poddąbiu w czasie sylwestra. Ma ona omasz­

czenie głównie białe, nakrapiane brązowo-aame. Lubi się bawić i nie jest agresywna. Właściciel proszony jest o kontakt pod nr. tel. 601348 677.

(MM)

(7)

54 pocztówki dawnego Słupska

zasiliły zbiory Muzeum Pomorza

9

wia iomosci

Środkowego. Zobacz zdjęcia na historyczne

www.gp24.pl/fotogalerie www.(jp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 7 stycznia 2011 r.

Cudowna baśń Anderssena, czyli tajemnica arcymistrza

HISTORIA Z kim grał w szachy w okolicach Słupska, Lęborka i Bytowa Adolf Anderssen? Zaraz po opuszczeniu Machowina koło Ustki pojechał do Londynu, gdzie w 1851 roku został najlepszym szachistą świata.

Marcin Barnowski

marcin.bamowski@mediaregionalne.pl

Anderssen był synem wro­

cławskiego kupca. Urodził się zaraz po zakończeniu wojen napoleońskich, 6 lipca 1818 roku. Prawie do 30 roku życia studiował w swoim rodzinnym mieście filozofię i matematykę, rotem został gimnazjalnym nauczycielem matematyki. Ale

, ' ^ miasto i zarazem ro ek nauki oraz kultury.

ezygnował z pracy w reno-

S m l P r U 8 h> obszarnika Ust.lri nr? W ^chowinie koło

*

°, ' Chociaż niektórzy

„i ® traktować ją jak ze- anie. Machowino było wtedy Kompletną prowincją, choć ma­

j a c z ą . Wiosną i latem to- w w zieleni. Płynący przez

e® .P°t°k dzielił ją na dwie zęsci. Na jednym brzegu stały

0 l ny wieśniaków, na drugim

znajdował się pałac i zabudo­

wania majątku.

, n ad tym wszystkim forował stary kościół, wznie­

cony na wzgórzu, z najstar-

w powiecie nagrobkiem

^cerskim pana von Suave.

yookoła wciąż jeszcze roz­

pościerają się lasy. 160 lat mu matematyk — szachista i

chlebodawcy pewnie zbie- aii tu grzyby, a może nawet spoinie polowali. Był tu też wodny, szkoła, kuźnia i arczma, w której życie, choć Prowincjonalne, tętniło.

i panował klimat inte- 5^ualny? Po wojnach napole- nskich w powiatach słupskim, w s k i m i lęborskim wpływy

^ b y w a ł y rozmaite piety- fyezne grupy „przebudzonych"

z&lnn® sekty religijne, odwołu-

rK ^ .4° ideałów pierwotnego

nrzęścijaństwa. Ich liczni zwo- potępiali nie tylko al-

^ Palenie fajki, ale także L i c ó w k i , grę w karty i inne

L 2 6 rozrywki, odciągające od

ostemplowania Słowa Bo­

żego. Zwolennikami tego ruchu byli m.in. bracia von Below z okolic Słupska i panowie von Puttkamer z powiatu bytow- skiego. A także wielu mieszka­

ńców Machowina. Jednak sami właściele tej wsi, jeśli nawet sympatyzowali z sąsia­

dami, nie należeli do najzago­

rzalszych „bożych rewolucjoni­

stów".

Szef znaczył więcej niż sędzia

Ludzie, którzy ściągnęli młodego nauczyciela matema­

tyki do Machowina, służyli wiernie królowi i państwu. Na­

zywali się von Ueckermann i wywodzili z rodziny patry- cjuszy ze Stargardu koło Szcze­

cina. Pod Słupskiemu byli nowi. Majatki Machowino oraz Bydlino wykupili w 1805 roku z rąk rodu von Lettow. W okresie, kiedy we wsi prze­

bywał Anderssen, właścicielem Machowina został był właśnie Franz von Ueckermann.

Świeżo upieczonym. Pałac przejął w 1849 roku, a więc w tym samym czasie, kiedy trafił tu młody filozofujący mate­

matyk.

Franz von Ueckermann mu­

siał być wykształconym czło­

wiekiem. Studiował prawo i pracował w pruskim wymiarze sprawiedliwości. Przysługiwał mu tytuł „Justizrat", czyli radcy. Oznacza to, że musiał być członkiem jakiegoś na­

drzędnego sądu. Justizrat zna­

czył znacznie więcej niż zwykły sędzia np. sądu powiatowego w Słupsku.

Szachista pod strzechą W jaki sposób ów justizrat zetknął się z Anderssonem i co zadecydowało o tym, że posta­

nowił zatrudnić go za dobre pieniądze w charakterze do­

mowego nauczyciela dla swoich dzieci? Może była to tylko kwestia prostego ogło­

szenia prasowego, ale nawet wówczas guwernerzy musieli okazywać się referencjami. A może znali się z wrocławskiego uniwersytetu? Ale jest też inna ewentualność: 31-letni pe­

dagog nie był już wówczas po­

stacią całkowicie nieznaną. Od siedmiu lat współpracował bo­

wiem z popularną, ogólnonie- miecką gazetą szachową, kom­

ponując w niej różne problemy i sztuczki szachowe w stylu, jak zadać mata w trzech ru­

chach.

Anderssena grać w szachy nauczył ojciec. Później, od 9 roku życia, rozwijał swój talent pokątnie, przede wszystkim grając z kolegami. Sławę - poza artykułami w prasie

Adolf Anderssen, filozof, matematyk, ale przede wszystkim światowej sławy szachista przez dwa lata uczył w Madiowinie. Reprodgk^MardnBamowrid szachowej - zapewnił mu już

wówczas pojedynek, który w 1848 stoczył we Wrocławiu z zawodowym szachistą Da­

nielem Harrwitzem. Zremi­

sował.

Jeśli więc radca z Macho­

wina, choć trochę interesował się szachami, o tym wiedział i stąd znał Anderssena. Mogło mieć to też wpływ na jego za­

trudnienie.

Tryumf w Londynie Podczas dwuletniego pobytu

w pobliżu Słupska guwerner musiał ciągle pracować nad formą. Do historii przeszedł wszak także jako autor powie­

dzenia, że szachy są gimna­

styką umysłu. Z kim tu gim­

nastykował umysł i z kim konsultował różne problemy szachowe - nie wiadomo. Ale to robił i jego konsultantami najpewniej byli miejscowi.

Efekt był oszałamiający. W 1851 roku za pieniądze poda­

rowane przez prywatnego sponsora, bo-jak zaznaczał -

samego nie byłoby go na to stać - pojechał na światowy turniej szachowy do Londynu, gdzie w spektakularny sposób roz­

gromił wszystkich przeciw­

ników. Do Machowina już potem nie wrócił. Jako arcy- mistrz, który opromienił chwałą całe Niemcy, znowu podjął pracę w gimnazjum fiy- deiycjańskim we Wrocławiu i nigdy więcej nie opuścił już tej posady. W turniejach szacho­

wych grał potem jeszcze wielo­

krotnie, najczęściej z sukce­

sami. Do historii przeszedł jako jeden z najwybitniejszych sza­

chistów świata. Niemiecka li­

teratura podkreśla, że jego grób we Wrocławiu, zniszczony podczas bombardowania, zo­

stał wkrótce po wojnie sta­

rannie odnowiony staraniem działaczy Polskiego Związku Szachowego, którzy z sza­

cunku dla jego zasług dla giy królewskiej potrafili wznieść się ponad uprzedzenia naro­

dowe, bardzo przecież silne po II wojnie światowej. •

(8)

Ustka

piątek 7 tycznia 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl

Jaka przyszłość czeka usteckie uzdrowisko?

Czekamy na wasze pomysły na

www.gp24.pl/fbnim

Za co w nowym roku

ustaanie zapłacą więcej

FINANSE Woda, odprowadzenie ścieków, opłaty na fundusze remontowe i wywóz śmieci. Takich podwyżek mogą spodziewać się ustczanie w nowym roku. Za to w gminie Ustka wzrosły podatki lokalne.

Marcin Prusak

marcin.prusak@mediaregionalne.pl

Z roku na rok zaraz na po­

czątku stycznia dowiadujemy się, za co przyjdzie nam za­

płacić więcej. Ten rok jest jednak wyjątkowy, bo przez podwyżkę podatku VAT zdro­

żało praktycznie wszystko - jedne rzeczy symbolicznie, inne nawet o kilkanaście pro­

cent. A jak jest z noworocz­

nymi opłatami w Ustce?

Woda i kanalizacja Wzrosły opłaty za dopro­

wadzenie do mieszkań wody i odprowadzenie ścieków. Do­

prowadzenie metra sześcien­

nego wody podrożało o 2 grosze, a odprowadzenie ta­

kiej samej ilości ścieków o 3 grosze.

- Podwyżka opłat jest spo­

wodowana wzrostem podatku VAT z 7 do 8 procent - mówi Grzegorz Warsiński, prezes spółki Wodociągi Ustka.

To prawdopodobnie nie je­

dyna podwyżka wody i ścieków, jakiej mogą spo­

dziewać się ustczanie w 2011 roku. Co roku wodociągi zwi­

ększają cenę doprowadzenia wody i odprowadzenia ścieków wiosną. Czy tak będzie także w tym roku?

- Nie policzyłem jeszcze wpływów z ubiegłego roku i

m m m m

\ : '

I1' 5 M

B 1 8 # Ł;0:

Każdy turysta, pozostający w Ustce diod na jedną INK, zostawia w kurorcie 2 złote, dzieci płacą połowę. Fot Łukasz Capar

nie wiem, czy podwyżki w tym roku będą potrzebne - zaznacza Warsiński. - Jeżeli będą, to jedynie minimalne.

Opłaty na fundusz remontowy

Największa ustecka spół- Podatki lokalne w mieście Ustka

Władze Ustki zdecydowały się po­

zostawić podatki lokalne na po­

ziomie z 2010 roku.

• podatki od nieruchomości: od mieszkań - 0,57 zł za mkw., od powierzchni zajętej na prowa­

dzenie działalności gospodarczej - 19,00 zł za mkw.; od gruntów za­

jętych na prowadzenie działalności gospodarczej - 0,70 zł za mkw.;

od gruntów pozostałych - 0,30 zł za mkw.

• opłata targowa: ul. Krótka, pl.

Wolności-5 zł dziennie; za sprzedaż w miejscu nie przezna­

czonym do handlu - 680 zł dziennie; za sprzedaż w tymczaso­

wych obiektach budowlanych w zal. od wielkości obiektu - od 50 do 680 zł dziennie.

# opłata za posiadanie psa: 40 zł rocznie za pierwszego psa i 30 zł za każdego następnego.

• opłata uzdrowiskowa: 2 zł za każdy dzień pobytu (1 zł dla dzieci i młodzieży do lat 15).

dzielnia mieszkaniowa Korab, w której zasobach mieszka kilka tysięcy ludzi, od początku kwietnia za­

mierza podnieść opłaty na fundusz remontowy. Wzrost opłat ma być wielkości 10 gr za metr kwadratowy po­

wierzchni mieszkania. To oznacza, że średnio właściciel mieszkania zapłaci kilka zło­

tych miesięcznie więcej.

Spółdzielnia zaznacza, że wzrost stawek był konieczny, bo nie były one podnoszone od trzech lat.

- Podwyżki opłat eksplo­

atacyjnych mieszkań raczej nie przewidujemy - zaznacza Wiesław Jakubowski, prezes SM Korab.

Opłaty za wywóz śmieci Również wiosną ustczanie powinni spodziewać się więk­

szych cen za wywóz śmieci.

Podwyżka spowodowana będzie wzrostem opłat za ko­

rzystanie firm wywożących śmieci za składowanie od­

padów komunalnych. Opłaty te wzrosły o 3,5 procent od początku roku. Ustecki Za­

kład Gospodarki Komunalnej podniesie ceny swoim klientom dopiero od kwietnia, albo nawet od czerwca.

- Proponowany wzrost cen za świadczenie usług przez spółkę jest w całości zależny od regulacji prawnych zapa­

dających poza nami - za­

znacza Grzegorz Nosewicz, prezes ustectiego ZGK

Obecnie średnia cena wy­

wozu śmieci dla jednego mieszkańca Ustki to 8 zł. Po podwyżce ceny wzrosną o kilkadziesiąt groszy za osobę.

roku nie wzrosną płacone przez nich podatki lokalne.

Władze miasta zdecydowały się nie podnosić stawek przez cały 2011 rok.

Gmina Ustka:

ścieki w cenie

W sąsiedniej gminie Ustka, od początku stycznia wzrosły już ceny za odprowa­

dzenie ścieków. W niektórych przypadkach opłaty zwięk­

szyły się nawet o 1,70 zł za metr sześcienny. Skąd taki duży wzrost?

Jak tłumaczą władze gminy Ustka, koszty generuje nowa oczyszczalnia ścieków w Ustce, która została wybu­

dowana w ubiegłym roku i trzeba spłacać kredyt za jej postawienie. Nie bez zna­

czenia jest też inflacja na po­

ziomie 2,6 procent w ciągu roku oraz wzrost cen energii.

Jedyną opłatą zależna od gminy, która nie zmieniła się w gminie Ustka to opłata zą psa. Zostaje ona na tym samym poziomie od dwóch l a t . ł

W Ustce nie wzrosną podatki...

Jedyną dobrą informacją dla ustczan jest to, że w tym

CO ZMIENIŁBYŚ W USTCE?

PODYSKUTUJ NA FORUM

www.gp24.pl/forum

1

Podatki lokalne w gminie Ustka Nowe stawki podatków i opłat lo­

kalnych w gminie Ustka uchwalo­

nych na 2011 rok.

• podatki od nleradiomośd: od mieszkań - 0,57 zł za mkw., od powierzchni zajętej na prowa­

dzenie działalności gospodarczej - 19,60 zł za mkw.; od gruntów za­

jętych na prowadzenie działalności gospodarczej - 0,70 zł za mkw.;

od gruntów pozostałych - 0,30 zł za mkw.

• opłata targowa: sprzedaż ze stołu, namiotu - 22 zł dziennie; za sprzedaż z przyczepy, kontenerów i innych lokalizacji tymczasowych - 27 zł dziennie; za sprzedaż prac

malarzy, rzeźbiarzy oraz rękodzieła ludowego-1 zł dziennie.

• podatek rolny; cena skupu żyta przyjmowana jako podstawa do obliczenia podatku rolnego - 34,10złzag.

• podatek leśny: 34,02 zł za ha

• opłata za posiadanie psa: 30 zł rocznie za pierwszego psa i 10 zł za każdego następnego.

• optaia uzdrowiskowa: czerwiec- wizesień -1,80 zł za każdy dzień pobytu (0,90 zł dla młodzieży od 7- 15 lat, 0,20 zł za dzieci do lat 7); po­

zostałe miesiące 1,60 zł za każdy dzień pobytu (0,70 zł dla młodzieży od 7-15 lat, 0,10 zł za dzieci do lat 7).

j|| Turystyka

Wniosek LOT na liście rezerwowej

Gospodarka

Aukcja rybna idzie do likwidacji

Przed sezonem

Zobacz jak będzie wygądał letni handel

Wniosek o dotację złożony przez Lo­

kalną Organizację Turystyczną

„Ustka" w konkursie małych pro­

jektów w Partnerstwie Dorzecze Słupi znalazł się na 43 miejscu.

Tymczasem tylko 40 wniosków zo­

stało wybranych do dofinansowania w ramach LSR. Wniosek usteckiego LOT dotyczył turystyki kulinarnej w regionie słupskim i zakładał m.in.

stworzenie szlaku kulinarnego, strony internetowej oraz broszury na ten temat. Miał na celu wypro­

mowanie podmiotów gastronomicz­

nych w Ustce i naszym regionie.

Pomysł LOT może być realizowany pod warunkiem zwolnienia środków (np. w przypadku rezygnacji z reali­

zacji niektórych projektów bądź ob­

niżenia poziomu dofinansowania przez samorząd województwa).

Do otrzymania dofinansowania za­

brakło jedynie 1,67 punktu (maksy­

malnie można było otrzymać 100 pkt, LOT otrzymał 67). LOT będzie ubiegała się o pieniądze w innych konkursach.

(MAP)

W lutym 2011 roku zapadnie de­

cyzja o likwidacji spółki Aukcja Rybna w Ustce. Taka decyzja to tylko formalność, bo obiekty należące do spółki przejęli już rybacy z Krajowej Izby Producentów Ryb.

W usteckiej aukcji zatrudniona jest obecnie tylko prokurentka. Decyzję o likwidacji firmy podejmie rada nadzorcza, której posiedzenie zapla­

nowano właśnie na luty.

Spółka mogłaby przestać istnieć wcześniej, ale dopiero w lutym do starostwa wpłyną pieniądze od ry­

baków, którzy kupili obiekty. Arma­

torzy zapłacili za nie 9 min zł. Pieni­

ądze w całości będą pochodzić z Unii Europejskiej. Fundusze zdobyli ry­

bacy z Krajowej Izby Producentów Ryb. Z pieniędzy dofinansowania pokryte zostanie zadłużenie spółki, które wynosi obecnie 2,5 min zł. Do­

piero wtedy będzie możliwa likwi­

dacja.

(MAP) PODYSKUTUJ NA FORUM M

www.gp24.pl/forum Q

Władze Ustki zapraszają wszystkich zainteresowanych na spotkanie w sprawie organizacji i zasad prowa­

dzenia działalności handlowej, usłu­

gowej i rekreacyjnej na Promena­

dzie Nadmorskiej oraz na plaży zachodniej i wschodniej w sezonie letnim.

Informacja będzie dotyczyła prowa­

dzenia działalności gospodarczej w tych miejscach od 1 maja do 30 września 2011 roku.

Spotkanie odbędzie się w najbliższy poniedziałek, 10 stycznia o godz.

16.30, w sali konferencyjnej Uizędu Miasta w Ustce przy ul. Wyszyń­

skiego 3.

(MAP)

Liczba

miesięcy - od maja do września - trwa oficjalnie sezon turystyczny w Ustce.

(9)

Ustka

www ip24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piąty 7 ycznia 2011 r.

Port zlodowaciał od bezruchu

ŻEGLUGA Praktycznie ustał ruch w porcie w Ustce. Wejście do niego zagradza wielka tafla lodowa. Jest tak gruba, że szyprowie kutrów nie chcą ryzykować przebijania się przez zmarzlinę. A przecież nie jest to zima stulecia.

Marcin Sarnowski

maran.barnowski@mediaregionalne.pl

W pierwszy weekend no­

wego roku zamarznięte były wody Bałtyku nie tylko przed wejściem do portu, ale także w awanporcie. Turyści zachwy-

pięknymi refleksami odbijającego się do lodowych wzgórków słońca i arktyczną surowością krajobrazu. Rybacy narzekali. Lód wymusił na nich przerwę w pracy. W samym szczycie sezonu po­

łowów na dorsze. Mówili, że to syndrom kondycji polskiej go­

spodarki morskiej.

- W porcie nie ma już prak­

tycznie ruchu, dlatego zamarza w nim woda. Gdyby statki wchodziły i wychodziły, tor wodny przeoiywany śrubami kilkadziesiąt razy w ciągu doby me mógłby tak szybko zamar­

znąć. Przecież teraz nie ma wcale aż tak drastycznie ni­

skich temperatur - komen­

tował starszy mężczyzna, ktorego spotkaliśmy na na- brzeżu.

Wejście do usteddego portu przykryte warstwą lodu.

Pierwsza w nowym roku próba przedarcia się ustec- kiego kutra na pełne morze zakończyła się jednak po­

rażką. - Nie dotarli nawet do główek. Zobaczyli, co się dzieje i zawrócili - relacjonował nam jeden z usteckich rybaków.

Tylko dwóm duńskim i jed­

nemu szwedzkiemu kutrowi udało się we wtorek przebić przez pole lodowe, ale z prze­

ciwnej strony, z otwartego morza. Pierwszy przepychał sie przez zalodzony akwen o szerokości zaledwie około 700

Fot Łukasz Capar

metrów aż przez dtoie godziny.

Po przejściu skandynawskiej flotylli, tafla lodowa znowu jednak zamknęła się za nią.

Jak się dowiedzieliśmy, Du­

ńczycy i Szwedzi podjęli ryzyko przebicia sie przez pole lodowe, bo ładownie mieli pełne ryb,

którym groziło zepsucie i chcieli j e jak najszybciej sprzedać. Polacy, po pierwszej próbie, wolą nie ryzykować.

- Warstwa lodu ma grubość do 70 centymetrów. Podczas forsowania jej jednostka może ulec uszkodzeniu. Najgorsze, że takich uszkodzeń, zwłaszcza w części podwodnej, można od razu nie zauważyć - wyjaśnia Andrzej Rączka, kapitan portu w Ustce.

Dodaje, że administracja portu też próbowała kruszyć lód w awanporcie holownikiem

„Lucek". Dopiero zmiana po­

gody odblokowała awanport.

Według kapitana Rączki, te­

goroczne zalodzenie portu nie jest wynikiem bezruchu i upadku gospodarki morskiej.

Podkreśla, że lód do awanportu wtłoczył północny wiatr. Po­

dobnie jak wielkie pole lodowe, które zdryfowało ku naszym wybrzeżom z północy. - W Da­

rłowie sytuacja była jeszcze gorsza. Dlatego te duńskie kutry zawróciły stamtąd do Ustki - mówi Rączka.

Brak związku między lodem a bezruchem w porcie nie ozna­

cza jednak, że bezruchu w por­

cie nie ma. Statki handlowe, których np. w 1948 roku zawi­

nęło tu ponad tysiąc, nie poja­

wiają się tu od lat w ogóle. Są tylko kutry, ale i ich liczba ma­

leje z powodu ograniczeń poło­

wowych. Z wielkiego świata, czyli z Gdyni, co jakiś czas przypływają do Ustki tylko ho­

lowniki, aby odholować tam elementy produkowane przez jedną z firm powstałych na gruzach usteckiej stoczni. •

Port w Ustce w liczbach Flota morska portu w Ustce na początku 2011 roku:

• Kutry rybackie-26

• Rybackie łodzie motorowe - 48

• Jednostki specjalistyczne - 4

• Jednostki wycieczkowe - 1 2

• Kutry przewożące wędkarzy - 9

• Jednostki rekreacyjne (jachty i motorówki) - 1 5

Tym organizacjom już dziękujemy

SAMORZĄD Uttta chce wystąpić z trzech organizacji, by zaoszczędzić na składkach. Oszczędności mogą oyc jednak pozorne.

R E K L A M A

i m

"cnrony Środowiska „MMO" i

SŚSSS5

Po rezygnacji z czonkostwa Ustlf260^1 stowarzyszeniach, Jaszcze człon- organizacji. Władze fa- . zdecydowały się opu- j l które ich zdaniem nie miastu żadnych ko-

"** członkostwo w nich

tóiEBtZL

musimy płacić od kilkuset zło­

tych aż do kilku tysięcy złotych rocznie - mówi Jan Olech, bur­

mistrz Ustki.

Burmistrz zaproponował radnym wystąpienie z pięciu organizacji. Jak wyliczyli miejscy urzędnicy, dałoby to Ustce oszczędności rzędu 20 tys. zł. Radni stwierdzili jednak, że członkostwo miasta w Związku Miast i Gmin Mor­

skich oraz organizacji Pomor­

skie w Unii Europejskiej jest jak najbardziej uzasadnione i nie wyobrażają sobie rezy­

gnacji z nich. Ostatecznie Ustka wystąpi z trzech stowa­

rzyszeń.

Niektórzy usteccy radni zwracają uwagę, że powodów nieopłacalności członkostwa Ustki w stowarzyszeniach trzeba szukać w złej pracy przedstawicieli miasta w tych organizacjach.

- Widać nasi reprezentanci nie wywalczyli, aby te organi-

zacje zrobiły cos dla naszego miasta - mówi Włodzimierz Siudek, radny miejski.

Tymczasem okazuje się, że oszczędności poniesione przez miasto na wystąpieniu z kilku organizacji zostaną zjedzone przez składkę płaconą przez Ustkę do innego stowarzy­

szenia.

• W projekcie tegorocznego budżetu miasta widnieje bo­

wiem propozycja, aby kasa miasta wpłaciła więcej niż rok wcześniej pieniędzy do Lo­

kalnej Organizacji Tury­

stycznej „Ustka", której miasto jest jednym z członków. Wzrost opłaty jest znaczny. Z 58 tys. zł w 2010 roku składka ma wzro­

snąć do 71 tys. zł.

O tym, czy składka rzeczy­

wiście wzrośnie, radni miejscy zadecydują pod ko­

niec stycznia, gdy będą uchwalali budżet miasta na 2011 rok.

(MAP)

i coraz u j ę t y m roku w Ustce od-

się już dziesiąty, jubile-

°wy Festiwal Sztucznych 9ni. Okazuje się jednak, że

?ndarowa impreza sezonu J f coraz krótsza. W tym roku

trwała tylko dwa dni.

J ak tłumaczą organizatorzy

J * * . jej skrócenie spowo-

^ n e jest zmianą formuły fe­

stiwalu. - Nie będzie on już kon­

kursem, ale pokazem mistrzów - mówi Piotr Wszółkowski, na­

czelnik wydziału promocji Urzędu Miasta w Ustce. - Naj­

lepszemu według widzów ze­

społowi pirotechnicznemu zo­

stanie przyznana nagroda publiczności.

Swoje przedstawienia piro­

techniczne mają prezentować cztery firmy z Polski i zagranicy,

które w ciągu dziesięciolecia ist­

nienia imprezy najczęściej wy­

grywały.

Tradycyjnie festiwal zostanie zorganizowany na rozpoczęcie wakacyjnego sezonu turystycz­

nego, czyli 1 i 2 lipca. Według sza­

cunków usteckiego ratusza ka­

żdego roku, w ciągu jednego dnia, ogląda festiwal fajerwerków około 40 tysięcy widzów.

(MAP)

Pfe^dertMtostaSM^wk^MPf^doudztołuwprołekde^Wtwefłmupo^rokużyda-bł^

Projekt skierowany jest do mieszkańców miasta Słupska między 45 a 65 rokiem tyda, „ V : v , *

dicłcydi rozpoczęć działalno# gospodarczą.

ZiFW*mydol*opreN«v:

tmtŁmmpnmtMkk Gu*n*n Kwtafcanto

ul. Chopina 3,76-200 Stupsk • Kontakt: tri. 59*42 29 21 » E^naik p fhjjwlrpi

CZtOWIEK - NAJLEPSZA INWESTYCJA

i

KAPITAŁ LUDZKI

NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI

Cytaty

Powiązane dokumenty

0 0 Słupska w 1945 roku, było kilka polskich czołgów. Jest punkt zaczepienia: grób plutonowego Kellera w Lęborku. Wdarli się tutaj jeszcze przed wojskami

skimi działaczami PO można usłyszeć, że nie jest wykluczone, że na liście znajdzie się także mecenas Anna Bogucka-Skow- rońska, choć ona członkiem partii nie jest.. W

Urzędnicy muszą sprawdzić, czy napis (pięć liter) kogoś nie obraża i czy nie jest już zajęty (zajmuje się tym Gdańsk).. Trzeba też zapłacić 1000 zł (jak ktoś ma

Być może nie wszystkim szkoła podoba się z zewnątrz, ale w środku jest zadbana i przyjemna,?. z okolicznościowymi

- Wszystko wskazuje na to, że czują się u nas doskonale. Nie jest wykluczone, że rodzina orłów jeszcze się powiększy, ale o szczegółach na razie nie chcę mówić -

Okazało się jednak, że w Ustce nikt tego nie dostrzega i nie chce. Wszyscy nastawieni są na schabowego dla

czeństwie jest przekonanie, że kłótnie w rodzinie to tylko sprawa tej rodziny, że lepiej się nie wtrącać, że od jednego lania jeszcze nikt nie umarł, że to

W święta autobusy kursują według specjalnego rozkładu świątecznego. pracy centrum) Wigilia 10-14, pierwszy i drugi dzień świąt nieczynne.. Wspólna 1 (CH Pod Wiatrakami