autora, odwołując się do

Download (0)

Full text

(1)

Przykładowy arkusz egzaminacyjny nr 2

Wybierz jeden temat i napisz wypracowanie.

Temat

l.

OkreŚl,

jaki

problem podejmuje fan Tomkowski w podanym tekście. Zajmij stanowisko wobec

rozwiązania

przyjętego prz,ez

autora, odwołując się do

tego

tekstu

oraz

do innych

tekstów

kultury.

Twoja praca powinna |iczyć co najmniej 300 słów.

]an Tomkowski

Żadnych szans na pozytywizm?

Nie

udało się [...J, 1ak sądzę, przekonać polskiego czytelnika do

pozytywizmu.

Prusa

lubiano jako

humorystę, powieŚciopisarza, ewentualnie nawet felietonistę.

Orzeszkową

czyta się dziś

mniej chętnie niż kiedykolwiek. Świętochowskiego nie czyta w ogóle -

nawet

na dobrych

uniwersytetach.

Moja

znajomawyznaŁa

kiedyś zzażenowaniem, żena

jej

uczelni (teżbardzo

dobrej) studenci uwaŻają

pozytywizm

za coŚ w rodzaju dziewiętnastowiecznego

socrealizmu.

[. . . ] I

jakkolwiek

nie mają racji,

trudno

ich przekonać.

Książki

poświęc one

pozytywizmowi

sprzedająsię na ogół

znacznie

gorzej

niż pozycje

dotyczące

romantykow czy pisarzy młodopolskich. I wcale

nie dlatego, by

pozytywizmem

zajmowali się mniej

wybitni

badacze.

BYc

moŻepozytywizmnieleży

po prostu w charakterze

Polaków.Bycmożebrak

nam nie

tylko

zdrowego rozsądku

i

rozwagi, ale

także

entuzjazmu do przedsięwzięć wymagających zarówno

wielkiego

poŚwięcenia, jak

i wielkiej cierpliwości. Być możejesteśmy

raczej

ludźmi

czynu

niż

bohaterami mozolnej, często mało efektownej pracy.

Argumenty

tego rodzaju

brzmią

b ardzo

PrawdoPodobnie,

wydaje się przecież,

że

stoi za

nimi

potoczne, dość dalekie od

historycznej

prawdy, rozumieni e

pozytywizmu.

[.,. ]

KaŻdego Z nas nauczono \v szkole, że

w

duszy Polaka toczy się nieustanny spór

między

tym, co wzniosłe

i

szalone (romantyzm), a tym, co trzeźwe, ale

i

przyzlemne

(pozytywizm), Kiedy

romantYzm zwycięŻa, wprawiamy

w

zakŁopotanie

oniemiałą z

podziwu Europę i wywołujemy

Powstania

(zawsze przegrane).

Kiedy próbujemy

się

jakoś urządzic na

zgliszczach, dajemy szansę

Pozytywizmowi.

Ten spór

dotyczyc

miałby

podobno

rownież

kultury XX

wieku.

Temat 2.

Dokonaj interpretacji porównawczej podanych utworów. Twoja praca powinna liczyć

co

najmniej

300 słów.

Władysław Stanisław Reymont

Chłopi

Komuz ta

był

fBoryna

-

dop. red.] w pamięci?

Blłvało

nieraz,

całe dntleżał bez

kropli

wody, moŻe bY i Pomarł prosto z gŁodu, gdyby nie Witkowe dobre serce, któren

porlłvał,

co się jeno dało, i niósł gospodarzowi, a nawet krowy często poddajał kryjomo i mlekiem go poił. [...]

WszYstek Świat pogrążał się w głębokiej cichości odpoczywania. Na wsi gasły światła jedne po drugim, jak oczy snem prz}'wierane. [. . .] I w Borynowej izbie Ieżała senna cichość, świerszcz jeno strzYkał Pod kominem

i

|agusine oddechy trzepały się kiej skrzydła motyle.

Noc

musiaŁabyć już PoŹna, Pierwsze

kury

zaczęły piac, gdy naraz

Boryna poruszył

się na łóżku

jakby

przecykając, wraz teŻ i księżyc aderzył w szyby

i

chlusnął, oblewając mu twarz srebrzystym wrzątkiem swlatia.

PrzYsiadŁ na łóżku

i

kiwając głową a robiąc usilnie grdyką, chciał

cosikpowiedziec;

ale mu jeno

18 O Copyright by Wydawnictwa SzkoIne i Pedagogiczne sp. z o. o.

(2)

jeno

io

ć już

-ając, iatła.

jeno

Przykładowy arkusz egzaminacyjny nr 2

zabulgotało w gardzieli. Siedział tak dość długo, rozglądając się nieprzytomnie, a niekiedy gmerząc Palcami we Świetle, jakby chcąc zebrac w garście ową rozmigotaną rzekę księżycowych bizasków, bijącą mu \^/ oczy.

-

Dnieje... pola.,.

-

zamamrotał wreszcie, stając na podłodze.

Wyjrzał oknem i jakby się budził

z

ciężkiego snu, zdało mu się, że to

już

duży dzien,

że

zaspał,

a jakieś pilne roboty czekają na niego..,

-

Pora wstawaĆ, pora...

-

powtarzał, żegnając się wielekroc razy

i

zaczynając pacierz rozglądaŁ się zarazem za odzieniem, po buty sięgał, kaj zwykły były stoić, ale

nie

nalazłszy niczego pod ręką, zaPomniał

o

wszystkim

i błądził

bezradnie rękoma dokoła siebie, pacierz

mu się

rwał,

jeno poniektóre słowa mamlał bezdźwięcznie. [...]

Boryna

naraz

przyklęknął na

zagonie

i

jąŁ

w

nastawioną koszulę nabierać ziemi,

niby z

tego wora zboŻe naszykowane do siewu, aż nagarnąwszy tyla, iż się ledwie podźwign ął, przeże:gnał się, spróbował rozmachu i p o czął obsiewać,..

Przychylił się

pod

ciężarem i z wolna, krok za krokiem szedł

i

tym błogosławiącym, półkolistym rzutem posiewał ziemię na zagonach. Łapa chodził za nim, a kiej ptak j aki spłoszo ny zerwałsię spod nóg, gonił przez chwilę i znowu powracał na służbę przy gospo darzu,

A

Boryna, zapatrzony pized, się w cały ten urokliwy świat nocy zwiesnowej, szedł zagonami cicho, niby widmo błogosławiące każdej grudce ziemi, każdemu źdźbłu, i siał

-

siał wciąż, siał niestrudzenie.

PotYkał się

o

skiby, plątał we wyrwach, niekiedy się nawet przewracał, jeno

że

nic

o tym

nie wiedział i nic nie czuł kromi e tej potrzeby głuchej a nieprzepartej, bych siać.

Szedł aż do krańca pól, a gdy

mu

ziemi zabrakrJo pod ręką, nowej nabierał i siał, a gdy mu drogę zastąp tły kami onki a kr ze kolczaste, zaw r acał.

|.,.] Zmartwiał

naraz, wszystko przycichło

i

stanęło w miejscu, błyskawica otworzyła

ml

oczy

z Pomroki Śmiertelnej, niebo się rozwarło przed nim, a tam $i jasnościach oślepiających Bóg Ociec, siedzący na tronie ze snopów, wyciąga ku niemu ręce Irzecze dobrotliwie:

-

Pódziże, duszko człowiecza, do mnie. Pódziże, utrudzony parobku...

Zachwiał się Boryna, roztworzył ręce, jak w czas Podniesienia:

-

Panie Boże zapłaĆl

-

odrzekł i runął na twarz przed tym Majestatem Przenajświętszym.

Padł i pomarł w onej łaski Pańskiej godzinie.

stefan

zeromski

przedwiośnie

Ojciec i syn

zakopywali się

w

kożuchy, zwłaszcza że tęgie

zimno

trzymało. Cezary

odslpiał

swe charkowskie czuwania. Sewerynowi

nie służył

zapach baranich tułupów.

Chory nie

mogł PowstrzymaĆ piekielnego kaszlu,

który

notabene

mógł ich

zgubic. Toteż

na

stacjach

i podczis PrzlPadkowych postojów, w momentach przewidl.wanych rewizji, wciskał głowę w

futra i formalnie dusił się, zeby tylko nie kaszlać. Wyjechał z

Charkowaw

gorączce,

toteiw

zamkniętym wozie bez powietrza

aw

nieznośnym fetorze skór źle wyprawionych zapadaŁ corazbardzLej. |ak na złoŚĆ Pociągwciąż stawał i tkwil na miejscu dla dokonaniaprzezmaszynistę wiadomych poprawek

w

lokomotl'wie. Cezary był

w

rozpaczy, gdyż na ten stan rzeczy

nic nie

mógł poradzić.

ilekroć

zjawiał się

pilny

a tajemniczy

samarltanin z

garnczkiem

i

czajnikiem, ilekroC

b|ło

prosić o radę i Pomoc, kładł palec na ustach, trwoznie nadsłuchiwał

j

zalecał ciszę, cierpliwość i ostrożność.

[. . .] GdY się drzwi za nim zamknęły i zostali zno\^/u sami, Cezary objął ojca ramion ami, przyłożył się,

Przl'tulił i

marzył, że tak oto przeleje weń swe zdrowie, przęsączy w ten sposób krew swoją Pulsującą w jego żyŁy zeschnięte i wypę dzi zeń tĄemniczą niemoc. Seweryn byŁ rozpalony. Głowa jego miotała się po kudłach baranich. Szeptał z jękiem:

- Nie zostawajmy tutajl|edźmy| Nie v,rywŁoczmię na ziemięl. Dojedziemy!|użniedługo!

|użbliżej niż

dalej!

zo.o O Copyright by Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne 5p. z o. o.

(3)

Przykładowy arkusz egzamin acyjny nr 2

ZasYPiał

i

nagle

budził się z jakimś krzykiem, który syn pocałunkami

uciszał.

Mówił

mu w rozŻaruone usta tysiące pociech

i

zaldęć nadziei.

W

pewnej

chwili

Seweryn

Baryka

podźwignął się na legowisku, jukby mu sił nagle przybyło. Objął Cezarcgo za szy-lęi mówił mu tak .",.,-,o

* ńtu,

-Pamiętasz?TakeŚmysięwierszyfrancuskichuczyli. Pamiętasz,Czaruś?... Gdybymniedojechał...

GdYbYm

musiał

futaj zostaĆ...

Ty tu nie

zostawaj!

Nie

zostawajl Jedź

tam! Sam

zobaczysz...

Przekonasz się... Ja tak nic nie wiedziałem, nie rozumiałem. Dopiero jakem z 1egionam

i

przeszedł PoPrzeZ tę ziemię, dopiero

j"kem

wszystko

zrozamiał...

Thkem

nic nie,or.rńiuł, ia[ty

tetaz.

Ipatrz, co się zemnądzieje. Taki strasznylos...

_ t,..]

ObaliłsięnaPosłanie izasn$..Leczsen

jegobyłniespokojny,pełen

jękuiszlochów.

Cezary,

którY

siedział

nad

ojcem pogrążonym

w

agonii, a

nic mu

poradzić

nie'mógł, przeżyvvał;"Ń

ŚmierĆ własną. Pociąg

w

przestrzeni

pomykał niby w krainę

śmierci.

Niesiczęsliw}

podsunął ręce

Pod

głowę ŚPiącego ojca, ażeby

mu ulżyć w cierpieniu.

Zmoruony męką duszy,'

,ipomniił

się od krótkiego snu. Zdawało mu się, ze nie zamykał oczu. Lecz dosyć'długo trwał ten

pgo

..rr.

Po

ocknieniu

Cezary nie sĘszał

już

charczeń, świstów i jęków w piersi ojcońskiej. Gdy

ucio

jego

PrzYPadło do ruężącej przed chwilą piersi, nie usĘszało już

biciaierca

ani oddechu. Ół.rgo lĆzłłu bezsilna głowa nad pustynią straszliwą, która się przed

nią

rozchyliła. Długo

trwało prłeruźliwe

zdrrmienie, iŻ usta przemawiające przed 9hwilą

staĘ

się kamieniem

obojętiym już

n-awszystko, cokolwiek by się zdarzyło, obojętnym aż do skończenia świata.

WYPRACOWANIE

na temat

nr

@ Copyright

ĘtłĄdm*rm§fułre

i Pedagogiczne sp. z o. o.

Figure

Updating...

References

Related subjects :