• Nie Znaleziono Wyników

Maryja w zbawczym planie Ojca

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Maryja w zbawczym planie Ojca"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Bernard Szlaga

Maryja w zbawczym planie Ojca

Salvatoris Mater 1/2, 15-26

(2)

P

odstaw ow y m ateriał teologiczny dla naszego zagadnienia za­ w iera w y p o w iedź św. Paw ła A postoła: G dy jedn ak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna Swego zrodzonego z niewiasty, zrodzo­ nego p o d Prawem, aby w yku p ił tych, którzy podlegali Prawu, aby­ śm y m ogli o trzy m a ć przybrane synostw o (Ga 4 , 4-5). Zaczynam y zatem opracow anie naszego tem atu niejako od końca, to znaczy od czasu N o w e g o T e sta m en tu i o d tej księgi, k tó ra jak o pierw sza w ram ach N o w e g o T estam en tu zaw iera sfo rm u ło w an ie p raw d y związanej z osobą Najświętszej M aryi Panny.

1. Ku pełni czasu

Pełnia czasu jest określeniem nie tyle chronologicznym , ile ra ­ czej soteriologicznym . Sam zw rot o „spełnieniu się czasu” m a swoje liczne paralele w Starym Testamencie i w literaturze judaistycznej, ale szczególnej w y m o w y n ab ie ra on

w N o w y m T estam en cie, k ied y kilka razy pojaw ia się w nauczaniu samego Jezusa C hrystusa czy też w relacji d o ­ tyczącej b e z p o śre d n io Je g o sam ego. Tak w Ewangelii M ark a napisano o p o ­ czątku działalności Jezusa Chrystusa: Jezus przyszedł do Galilei i głosił E w an­ gelię Bożą. M ów ił: „Czas się w ypełnił i bliskie jest kró lestw o B o że ” (M k 1,

14-15; por. Łk 21, 2 4 ; Ef 1, 10). Przyj­ ście M esjasza jest k re se m p e w n e g o

czasu, czyli pierw szego w ieku, jak m ó w iono w Starym Testam en­ cie. Przepow iadanie Jezusa Chrystusa jest czasem ostatnich dni (H br

1, 2). Po starotestam entow ym „w czoraj”, zaczyna się i teraz m es­ jańskie „dziś”, na wieki takie samo, bo i Chrystus jest wciąż ten sam (por. H b r 13, 8).

List do G alatów ukazuje drogę Jezusa C hrystusa do ludzi, a jest to droga O dkupiciela człowieka. Stwierdza, że ludzkość dojrzew a­ ła do tego m om entu,' w którym pojawił się Jezus Chrystus, a przy N im z postanow ienia Bożego stanęła także niewiasta, to znaczy Jego M atka. O dk up iciel człow ieka, Jezus C hrystus - pisze papież Jan Paweł II w encyklice Redem ptor hominis - jest ośrodkiem wszech­ św iata i h isto rii1. C ała bow iem h isto ria zm ierzała ku tem u , aby przeżyć d ar miłości Boga w obec ludzi. Jezus m ów ił do N ikodem a:

Bp J a n B ern ard Szlaga

Maryja

w zbawczym

planie Ojca

SALVATORIS MATER 1(1999) n r 2, 15-26 1 RH 1. JU B IL E U S Z ODKUPIENIA

(3)

Tak Bóg um iłow ał świat, że Syna Swego dał, aby każdy, kto w N ie­ go wierzy, m iał życie wieczne (J 3, 4).

Jezus C hrystus nie pojaw ia się w historii nieoczekiw anie. Jest M esjaszem u p rag n io n y m , w y m o d lo n y m i b a rd z o oczekiw anym . H istoria Starego Testam entu jest tego potw ierdzeniem , a szczegól­ nie intensyw nie w idać to oczekiw anie na przejściu od Starego do N ow ego Testam entu. Dzieje m esjańskich oczekiw ań sform ułow ał wyraźnie św. Jan Chrzciciel, kiedy pytał on sam, a także jego ucznio­ w ie: C zy Ty jeste ś ty m , k tó r y m a przyjść, czy te ż innego m a m y oczekiwać? (M t 11, 3; Łk 7, 19-20).

H isto ria Starego Testam entu odczytana jako histo ria zbaw ie­ nia człow ieka pozw ala dostrzec przedziw ną pedagogię, k tó rą Bóg zastosował w obec ludzkości wybierając jeden naród, ażeby właśnie o n był dla wszystkich n a ro d ó w najpierw znakiem radosnego spo­ tk an ia z M esjaszem , a p o tem także znakiem zobow iązującym do przyjęcia G o jako daru Bożej miłości (por. Łk 2, 12; J 3, 16).

N a przestrzeni długiej historii Starego Testam entu zapowiedzi m esjańskie, czyli jak m ów im y potocznie: p ro ro c tw a zapow iadają­ ce M esjasza, nie są częste. Pojawiają się sporadycznie, ale za każ­ dym razem ich kon tek st jest szczególnie znamienny. Interesujące jest także to, że pojaw iają się one w każdym w ielkim okresie oczeki­ w ania M esjasza, czy też w ram ach każdego z podstaw o w ych ga­ tu n k ó w literackich staro testam en to w eg o p rzep o w iad an ia, a więc zarów no w księgach historycznych jak prorockich i sapiencjalnych.

Bóg jest Stw órcą człow ieka, ale m iał być także odkupicielem człowieka. Takim dał się poznać wówczas, kiedy pierwszy człowiek, niejako dopełniając dzieła stw orzenia, swoją decyzją w ypow iedział się ak u rat przeciw sw ojem u Stwórcy. Bóg nie porzucił człow ieka, bo o d początku w idział w nim stw orzenie najdoskonalsze. C zło­ w iek był radością Stwórcy. W idział Bóg, że wszystko, co stworzył, było bardzo dobre. To m ów i Stwórca dopiero po pow ołaniu do życia pierw szych ludzi. Jeżeli w ięc człow iek w ypow iedział Panu Bogu swoją w ierność i posłuszeństw o, po stronie Boga oznaczało to dą­ żenie do przyw rócenia rów now agi m iędzy stw orzeniem a Stwórcą w łaśn ie w k o n tek śc ie d ram a ty c z n e g o n a p ię c ia , jakie w y w o łała pierw sza p o k u sa, k tó ra d o tk n ę ła człow ieka, a o n niby szukając szczęścia dla siebie przez zrów nanie się z sam ym Bogiem, utracił to , co najpiękniejsze - Jego przyjaźń. O czynie, który był sprzecz­ ny z w olą Bożą, Bóg zaw yrokow ał jednak i to, że w określonym i przew idzianym przez siebie czasie dopełni się nieprzyjaźń, jaką już w chw ili te g o pierw szeg o kryzysu człow ieka u stan aw ia m iędzy

(4)

n iew iastą a szatan em , m iędzy p o to m stw e m niew iasty a p o to m ­ stw em szatana (Rdz 3, 14). Tak oto w bardzo odległym czasie p o ­ czątków historii człowieka, w obec tezy, jaką wypowiedział on - czło­ wiek, Bóg stawia swoją antytezę, ustanawiając zdecydowaną nieprzy- jaźń m iędzy niewiastą a szatanem aż do zwycięstwa Jej potom stw a n ad całym poto m stw em szatańskim . Ta pierwsza zapow iedź Boga nazywana jest pierwszą do b rą now iną, czyli protoewangelią.

N asz sposób m ów ienia o Bogu jest tylko analogiczny. M ó w i­ m y o Bogu językiem ludzkim , zdając sobie spraw ę z tego, że jest to niedoskonały sposób w yrazu oparty na naszym dośw iadczeniu, któ re m oże jedynie przybliżać, ale nigdy nie w sposób doskonały od tw arzać realia Bożej myśli. M ów im y więc o Bożym planie, o d ­ tw arzając go sobie w edług naszych m ożliw ości pojm ow ania tego, co Bóg przew idział i jak swoje plany odnośnie do człow ieka spe­ łnił (por. Łk 1, 70).

2. Ojcostwo Boga i macierzyństwo Maryi

W roku, kiedy tak często pow raca myśl o Bogu jako Ojcu, tym bardziej dopytujem y się o to, w jaki sposób M aryja dopełnia Boże­ go ojcostw a w stosunku do ludzi, a także w stosunku do samego Jezusa C hrystusa.

Z anim Bóg został objaw iony człow iekowi jako Ojciec, a stało się to dzięki Jezusow i C hrystusow i, był przede wszystkim Panem historii, Panem swojego n aro d u , był Bogiem p o n a d innym i boga­ m i. N a tak ie ro zu m ien ie Boga n a p ro w ad ziła ludzi refleksja nad m iejscem , jakie zajm ow ał w rod zin ie izraelskiej realny i ziem ski ojciec. Był on zarów no dla swojej żony, jak i dla dzieci przede wszyst­ kim panem. Z jego ojcostwa wynikało to, że w nim samym jest ży­ cie, natom iast kobieta i jego żona, przyjmując w siebie pochodzące od niego życie, sprawia, że ono dojrzewa i dorasta do tego, aby móc stać się życiem now ego człowieka.

N asze teologiczne myślenie nawiązuje zatem d o pew nego eta­ pu koncepcji życia w tradycji biblijnej. Jest ona prosta i jakby nie­ dzisiejsza, ale przecież uporządkow ana w edług tych kryteriów, k tó­ rym i w ów czas dysponow ano. Partneram i historii, k tó rą Bóg tw o ­ rzył poprzez n aród w ybrany dla wszystkich narodów , byli naczelni­ cy p o k o leń , nade w szystko zaś ci pierw si, w ielcy p atriarch o w ie naro du w ybranego: A braham , Izaak i Jakub. Z nimi zawierał Bóg przym ierze, ich ustanow ił, zwłaszcza pierwszego spośród nich, oj­

(5)

cem w szystkich n arodów . Ich m ałżonki dop ełniały zatem , dzięki m ocy rodzenia potom stw a, tego wyboru, który dokonyw ał się z woli Boga - Stwórcy i Pana historii.

Jak historia ludzkości w ogóle zaczęła się pierwszą ludzką parą, dziejami Adam a i Ewy, tak historia nowej ludzkości m iała swój jesz­ cze głębszy początek w Bogu, gdyż to właśnie Jego m oc spraw iła, iż Najświętsza M aryja Panna, nie znając m ęża, stała się M atką Boga- C złow ieka. Stw órcza zatem m oc Boża, Jego życiodajna obecność w świecie przez M aryję, dopełniła się obecnością Jezusa Chrystusa jak o C zło w iek a now ej p e łn i czasu. Jego to Bóg uczynił Panem i M esjaszem (por. Dz 2, 36). Bóg zatem nie staje się jednocześnie i O jcem , i m atką, jak chciałyby to sugerow ać niek tóre w spółcze­ sne, aż nazbyt m odernistyczne rozw iązania niektórych sensacyjnych koncepcji teologicznych n a Zachodzie. Tam pytają dość często, dla­ czego Bóg nie jest zarazem i O jcem , i m atką, bo pozostając tylko Ojcem, jest jakby nie d o pełniony w sobie i nie spełniony.

Bóg w pełni czasu właśnie w yborem Najświętszej M aryi Panny na M atkę Swojego Syna dopełnia biegu tej zapoczątkowanej w Ada­ mie i Ewie historii, która tam zaczęła się nieprzyjaźnią wobec Boga, a która miała na now o rozpocząć się przyjaźnią i jeszcze dalej - m iło­ ścią Boga wobec ludzi. W Jezusie Chrystusie bowiem Bóg umiłował świat, a Syna Swojego dał, aby był znakiem Jego miłości, nade wszystko zaś miłości miłosiernej pochylającej się nad człowiekiem.

Próżne jest roztrząsan ie kw estii, dlaczego stało się to a k u ra t w tym , a nie w innym n aro d zie, dlaczego o sobą tą jest M iriam z Nazaretu, a nie inna kobieta. Taki jest Boży zamysł, taki jest Boży wybór, a w wyborze dróg, które urzeczywistniają Boże plany, Stwórca jest suwerenny. Trzeba zatem ten Jego wybór i taką drogę wejścia w historię człowieka nie tylko uszanować, ale nade wszystko ogarnąć serdeczną i wdzięczną miłością. Osoba zaś Najświętszej M aryi Panny wybranej na M atkę Boga-Człowieka, a więc Bożego Syna, który miał ludziom pokazać oblicze Ojca, dopełnia tego jakby brakującego ogni­ wa, że Bóg jest wobec ludzkości tylko Ojcem, a nie również matką.

3. Maryja u początków Kościoła

W życiu zaś Najświętszej M aryi Panny widać, z jaką konsekw en­ cją spełnia O na wszystko to, co najpierw nosi w swoim sercu i roz­ waża, a co potem czyni treścią swojej życiowej postawy, którą rów ­ nież buduje Kościół jako M atka uczniów Jezusa.

(6)

Jezus nigdy nie w yrzekł się swojej ziemskiej rodziny. Ziem ska rodzina była dla N iego drogą wejścia w ogóle w rodzinę człowie­ ka, w rodzinę ludzką. Najświętsza M aryja Panna, k tórą Bóg posta­ w ił przy Jezusie C hrystusie, tym p rzychodzącym na św iat i tym uczącym się świata, kiedy poznaw ał swój kraj i ludzi, a także tym um ierającym za ludzkość, należała do najwierniejszych i najsum ien­ niejszych uczniów Jezusa, którzy jak roztrop ni budow niczow ie, słu­ chając słów Jezusa i wypełniając je, wznoszą budow lę zdolną oprzeć się najgroźniejszym żywiołom (M t 7, 24; Łk 6, 46).

Jezus daw ał niekiedy wyraz swego jakby luźniejszego związku z rodziną, poczynając od znalezienia w świątyni (Czemuście m nie szu­ kali:? Łk 2, 49), poprzez Kanę Galilejską (Cóż m nie i tobie niewiasto J 2, 4), aż po wypow iedzi, w których stw ierdzał, że nikt nie może być Jego uczniem , jeśli nie opuści dom u, ojca, m atki, braci i sióstr (M t 10, 34-39; M k 10, 29-30). Kontekst całej Ewangelii nie pozwa­ la jednakże na pom inięcie owego „jakby” m ówiącego o luźniejszych związkach Jezusa z rodziną. W iadom o bow iem , że w toku publicz­ nej działalności towarzyszyły Jezusowi kobiety z Jego rodziny. Bar­ dzo ważny dla tego tem atu jest też testam ent Jezusa, który w chwili agonii zatroszczył się o przyszłość M atki. N ie m ożna wreszcie za­ pom nieć doktryny o rodzinie, przekazanej w im ieniu Jezusa przez Apostołów. Z faktu, że M atka Jezusa tak rzadko pojawia się na kar­ tach Ewangelii nie m ożna w nioskować, iż nie doceniano Jej osoby w pierw otnym Kościele i nie widziano spełnionej na Niej historii zba­ w ienia człowieka. W zm ianka z Dziejów 1, 14, m ów iąca że M aryja przebyw ała w w ieczerniku w ścisłym gronie ludzi najbliższych Je ­ zusowi, upow ażnia do stw ierdzenia, iż Kościół p ierw o tny bardzo sobie cenił Jej obecność i wspólną z N ią m odlitw ę. N ie m ożna z kolei pow iedzieć, by o M aryi w N ow ym Testam encie była m ow a tylko tam , gdzie zostały ukazane zasadnicze m om enty historii zbawienia. Poza samym urodzeniem Jezusa i Jego śmiercią tru d n o byłoby zresztą zdecydować się na wybór takich m omentów. Także i drugi fakt trze­ ba wziąć p o d uwagę, a mianowicie to, że Ewangeliści nie rejestrują z kronikarską dokładnością wszystkich spotkań Jezusa z M atką p o d­ czas jego działalności publicznej. Trudno bow iem sobie wyobrazić, by M atka Jezusa, m ieszkanka N azaretu, nie była obecna w synago­ dze nazaretańskiej podczas sławnego wystąpienia Syna, czy też by nie spotkała się z N im z okazji kilkakrotnej Jego obecności w świątyni, skoro - jak pisze Łukasz - rodzice Jego chodzili co roku do Jerozo­ limy na święto Paschy (Łk 2, 41). Scena przedstaw iona u św. M arka (M k 3, 31-35) i w tekstach paralelnych o usiłowaniu

(7)

„powstrzyma-nia” Jezusa nie mówi zatem o jedynym możliwym w ciągu kilkulet­ niej działalności spotkaniu Jezusa z M atką. N ie sposób zresztą uznać teg o sp o tk an ia za kluczow y m o m e n t w h istorii zbaw ienia. Sam o wydarzenie referow ane przez synoptyków m ożna uważać raczej za pretekst, który posłużył im do odnotow ania słów Jezusa o praw dzi­ w ym pokrew ieństw ie.

Jezus nie wyrzekł się rodziny ziemskiej, lecz b ardzo ją posze­ rzył. O soba Najświętszej M aryi Panny, Jego ziemskiej M atki, danej M u z Bożego postanow ienia jest ogniw em , w okół którego zaw ią­ zuje się i łączy długi łańcuch wszystkich ludzi, którzy m ogą jak O na, z a słu c h a n a w Boże sło w o i J e m u p o słu sz n a , stać się Je zu so w i i M atką, i braćm i. Jezus rozszerzając granice Swojego p o k rew ień ­ stw a, nie zapom ina o M atce, k tó ra dała M u życie i pok arm . Sta­ w ia Ją za w zór tym, którzy naśladując Jej wiarę i posłannictw o (Łk

1, 38. 45) m ogą jak O n a stać się błogosławieni. Takiej posłusznej M atce posłuszny był rów nież sam Jezus. W posłuszeństw ie zatem dopełnia się zapow iedź Boga, Stwórcy i O dkupiciela, który ustana­ wiając nieprzyjaźń między niew iastą a szatanem i ich potom stw em , zapew nił zwycięstwo Bożej spraw y w człow ieku, k tóry stw orzony na obraz i podobieństw o Boże, w Jezusie Chrystusie został jeszcze cudowniej odkupiony.

4. Od znaku w Kanie do mesjańskiej pełni

W Ewangelii św. Jana M aryja w spom niana jest dw a razy, m ia­ now icie na p o czątk u działalności publicznej i n a k o ńcu . M o ż n a pow iedzieć, że p o śred n io obecn a jest także w hym nie o Logosie, czyli w Janow ym prologu, kiedy stw ierdza się, że Jezus jest p ro to ­ plastą tych, którzy ani z krwi, ani z żądzy dala, ani w oli m ęża [...] się narodzili (J 1, 13), ale w p ro st z Boga. N atom iast te dwie, w y­ raźne wzm ianki dotyczące osoby Najświętszej M aryi Panny charak­ teryzuje nazwanie M aryi „niew iastą”. Dziwne to, że nie pojaw ia się ze sw oim imieniem, jak w Ewangeliach synoptycznych. Przypatrz­ m y się zatem , jaka jest w ym ow a teologiczna takiego m iejsca N aj­ świętszej M aryi Panny, jakie wyznacza Jej św. Jan.

N ajpierw o znaku w Kanie Galilejskiej. Z nak uczyniony przez Jezusa w Kanie Galilejskiej m a sens chrystologiczny, dlatego było­ by nadużyciem w ydobyw anie sensu wyłącznie m ariologicznego. O n też jest o becny w tej p e ry k o p ie o pierw szym znaku Jezusa, ale w sposób niejako w tórny. W opracow aniach dewocyjnych akcent

(8)

kładzie się często na w staw iennictw o M aryi, k tó ra jakoby w y pro ­ siła u Sw ojego Syna cud. D o k ład n ie odczytując naszą p ery k o p ę 0 znaku Jezusa w Kanie Galilejskiej, trzeba pow iedzieć, że O na nie prosila o cud, ani też cudu nie wyprosiła. M ożna co najwyżej p o ­ wiedzieć, że zw róceniem uwagi na brak w ina m łodej pary z Kany, całe w ydarzenie p o śred n io przygotow ała. Teologiczna w ykładnia tego tek stu , czyli w y d a rz en ia z K any G alilejskiej, o p ie ra się na dw óch zasadniczych elem entach: nazw anie M aryi niew iastą i p o ­ dw ójna funkcja M aryi - prosi Syna, a rozkazuje sługom .

Dlaczego M aryja jest tutaj nazywana niewiastą? Przecież to było niezwykłe odezw anie się Syna do M atki, które wciąż niepokoi eg- zegetów. Pośród odpow iedzi, które zwykle daje się na to pytanie, chcę zwrócić uwagę na niejako narzucające się rozw iązanie, a w y­ nika o n o z lek tu ry P ro to ew an g elii oraz z w czuw ania się w sens w ie lo w ie k o w eg o A d w e n tu p rze d przy jściem Je zu sa C h ry stu sa. M aryja spełnia w życiu Jezusa C hrystusa funkcje nie tylko rodzin­ ne. Staje się niew iastą z konkretnym zadaniem , niejako spełnia urząd niewiasty zapowiedzianej w Protoew angelii, a w jakimś sensie ró w ­ nież obecnej w Apokalipsie (12, 1-8). M ożna też powiedzieć: M a­ ryja jest w yobrażeniem now ego Syjonu, czyli jest Syjonem dosko­ nałym czasów eschatologicznych. Przejęła funkcję i zajęła miejsce daw nego Izraela, k tó ry w yobrażano sobie jako niew iastę2. Trzeba też pam iętać o innej jeszcze spraw ie: o to słow a Jezusa C hrystusa są praw d o p o d o bnie interpretacją ewangelisty, a nie przytoczeniem własnych słów Jezusa C hrystusa (ipsissima verba Jesu). O dpow iedź nasza m oże być zatem jedynie przybliżona, a m ianowicie, że obec­ ność M aryi w historii Jezusa C hrystusa jest w ypadkow ą w ykładni teologicznej dziejów, jakie św. Jan uczynił jedną z myśli p rzew od ­ nich swojej E w angelii, m iędzy innym i ukazując histo rię Bożego Słowa i jego obecności w dziejach od stw orzenia aż d o m om entu, kiedy Słow o ciałem się stało . Jeśli ta in te rp re ta c ja jest słuszna, a m a za sobą wiele racji, to m ożem y stwierdzić, że rola M aryi jako nowej niewiasty polega na tym , iż zostaje w łączona w now ą histo­ rię zbawienia. O becność M aryi w w ydarzeniu z Kany Galilejskiej nie jest p rzy p a d k o w a, jak nie p rzy p a d k o w a jest o becn ość osób 1 rzeczy w dojrzałym dziele m alarskim i w kom pozycji przestrzen­ nej. M aryja reprezentuje tu w spólnotę ludu Bożego czasów mesjań­ skich i jednocześnie nadzieje tego ludu Bożego, który bardzo zwy­ czajnie m iał sw oje o k reślo n e oczekiw anie i zap o trzeb o w an ie na

2 Por. S.A. PANIMOLLE, La m adre alle nozze d i Сапа (G v 2, 1-12), w: Parola,

(9)

M esjasza. N ie k tó rz y tw ierd zą n aw et, że M aryja rep re z en to w a ła Kościół, choć w niosek ten jest zbyt daleko idący. Kościół dopiero się staw ał, dlatego A. V anhoye uważa, że M aryja rep rezen tow ała Izrael nie ten zwyczajny, historyczny, ale Izrael czasów esch atolo ­ gicznych3 . W M aryi, jak tw ierdzi, dokonuje się przejście o d n a ro ­ d u żydow skiego do ludu m esjańskiego. N a tej p o dstaw ie m ożna pow iedzieć, że M aryja jest typem Kościoła. W planie historii zba­ w ienia M aryja reprezentuje społeczność eschatyczną, k tó ra już te ­ raz w historii Jezusa w chodzi w now e przym ierze.

Z w róćm y uw agę n a to , że M aryja spełnia po d w ó jn ą funkcję: jest M atk ą Jezusa i jest N iew iastą. Stojąc przy Jezusie jako p ierw ­ szym człow ieku now ej ludzkości, M aryja jest zarów no M atką, jak i Jego O blubienicą - O blubienicą Słowa. D latego to M aryja m a tytuł Niewiasty, a nie M atki. Jest p o prostu kobietą now ego początku - początku czasu m esjańskiego. Jeżeli przyw ołam y tutaj w sp o m nia­ ny już w ątek Syjonu jako O blubienicy Jah w e, to w łaśnie w tym znaczeniu M aryja staje się O blubienicą samego Pana, a jako O blu­ bienica wydaje sługom polecenie, które przypom ina form ę przym ie­ rza. W Starym Testam encie lu d zgodnie oświadczył: W szystko, co powiedział Pan, uczynim y (Wj 19, 8). W Ewangelii św. Jana M ary­ ja pośrednio przypom ina te słow a i form ułuje je jako rozkaz ak tu ­ alny dla sług: zróbcie w szystko , co ko lw iek w a m p o w ie (J 2, 5). M a tk a Jezu sa staje się zatem tow arzyszk ą Jeg o życia, by w ten sposób spełnić swoją misję udziału w godach m esjańskich, a one w yobrażane są jako czas dostatku wina i to najwyższej jakości. Jako O blubienica jest O n a pierw szą w spółpracow n icą Jezusa, staje się także pom ocą Jem u p o d ob n ą w dziele, które spełnia tak, że m ogą uw ierzyć w N iego Jeg o uczniow ie, a p o tem wszyscy, k tó ry ch ta w iara będzie budow ała i pociągała. M aryja jest także M atką nowej wspólnoty. W tradycji biblijnej córa Syjonu spełnia przede wszyst­ kim swoją misję m acierzyńską wobec ludu wybranego, a o Syjonie p o w ie się - sło w am i psalm isty - że te n i ó w u ro d z ił się tu ta j, a Najwyższy sam go um ocnił (Ps 8 6, 5). M aryja uczestniczy tutaj przy rodzeniu się now ej społeczności, któ ra wierzy. Spełnia swoją misję, a jednocześnie sam a schodzi w cień. Są to Jej ostatnie sło­ w a, jakie zapisały Ewangelie. Jest to w ogóle jedyny dialog z M a­ ryją, jaki przytacza św. Jan Ewangelista. Stanowi to zatem d u ch o ­ wy testam ent, wezwanie do posłuszeństw a Synowi. Spełnienie woli Bożej to w Ewangeliach synoptycznych znak przynależności do

ro-3 A. VANHOYE, Interrogation johannique et e'xègese de Cana (J 2, 4), „Biblica” 5 5 (1 9 7 4 ) 1 5 7 -1 6 7 .

(10)

dżiny Jezusa. To spełnienie woli Bożej w Ewangelii św. Jan a przy­ gotow uje z kolei duchow y testam ent Jezusa w J 19, 25-27. O pery­ kop ie J 2, 1-12 nie m o żna zatem m ów ić, że jest o p o w iadan iem o godach w Kanie Galilejskiej. O godach w iem y niewiele. Wszyst­ kie istotne dla charakterystyki godów szczegóły zostały pom inięte, natom iast jest oczywiste, że ta perykopa to opow iadanie o jednym z e ta p ó w sam oobjaw ienia się Jezusa M esjasza. C hodzi po za tym 0 coś więcej niż tylko o opis pierwszego cudu Jezusa. W Kanie G a­ lilejskiej Jezus staw ia pierw szy k ro k swojej działalności, a jed n o ­ cześnie ludzie stawiają swój pierwszy krok: i uwierzyli w Niego Jego uczn io w ie (J 2, 11). Jeżeli tak jest, to wszyscy m ogą cieszyć się obecnością Mesjasza. Starosta weselny chwali dobre w ino, a to jest w ino czasów m esjańskich. Dwoje jest spraw ców tego w ydarzenia: Jezus i M atka, inni są jego świadkam i. Uczniowie przechodzą ini­ cjację wiary. W tym w yd arzen iu M aryja jest tow arzyszką Jezusa 1 Jego O blubienicą, jest także M atką now ego ludu czasów mesjań­ skich. Był to w szakże p o czątek , k tó ry ukazał cel, czyli godzinę m esjańską.

Przy Jezusie C hrystusie, now ym A dam ie stanęła zatem now a Ewa, now a niewiasta, k tó ra podjęła misję zwycięskiego tryum fu nad w ężem , a więc n ad szatanem i całym jego potom stw em .

D rugie w yd arzen ie, z k tó ry m św. Ja n łączy obecność M atki Jezusa, to w łaśnie ukrzyżow anie, a d o k ład n ie godzina agonii J e ­ zusa C hrystusa. M aryja staje p o d krzyżem z innym i osobam i bar­ dzo bliskim i Jezu so w i, a przez św. Ja n a , k tó ry przy tacza słow a Jezusa C hrystusa, też jest nazw ana niew iastą. Ten niezw ykły epi­ te t w o dniesieniu d o M atki, jak już to powiedzieliśm y, zasługuje na szczególną uw agę, jako że ze swej n a tu ry zaw iera w sobie p o sła n ie m esjańskie. N a m esjańską k o n cep cję teg o w y d arzen ia zw raca uw agę u św. Ja n a w sp o m nien ie god zin y. To jest w łaśnie czas Jezusa-M esjasza. Jeg o godzina nadeszła w pełni w łaśnie te ­ raz, w chw ili śm ierci, k tó ra jest p oczątk iem dzieła uw ielbienia. N iew iasta, k tó ra staje przy Jezusie C hrystusie, niew iasta now ego czasu jest jeszcze raz u k azan a jako w ielka sojuszniczka Jezusa C h ry stu sa w Jeg o zw ycięstw ie n ad szatan em , k tó ry w łaśnie na drzew ie krzyża zostaje pokonany. Jezus stw orzył też teraz now ą, n a d p rz y ro d z o n ą, m esjańską więź m iędzy M aryją a Jan em , k tó ra nie w y czerp u je się w relacji M a tk a - Syn, ale obejm uje n a d to w szystkich odkup ion y ch przez Jezusa. W tym sensie M aryja staje się M atk ą wszystkich żyjących, jak m atką wszystkich żyjących była na początku h istorii człow ieka Ewa.

(11)

Zwolennicy wykładu mariologicznego J 19, 26-27, jak podkreśla to L. Stachowiak4, akcentują znaczenie faktu, że Jezus zwraca się naj­ pierw do Swej Matki, dopiero potem do ucznia - w sposób charakte­ rystyczny dla tej Ewangelii. Gdyby chodziło Jezusowi o losy M atki, zwróciłby się najpierw do ucznia, polecając Ją jego opiece. Słowa Je­ zusa są nie tylko poleceniem, ale oficjalnym aktem adopcji. O dtąd uczeń obejmie obowiązki syna-opiekuna. Staje się jakby bratem Jezusa Chry­ stusa. Tak więc i tutaj zw rot „niewiasto” należy rozważać - podobnie jak całość męki na krzyżu - w ogólnobiblijnym kontekście. Tym cało­ ściowym kontekstem jest przede wszystkim protoew aneglia, potem także Księga Apokalipsy (Ap 12), która również mówi o walce z sza­ tanem. W prawdzie na pierwszym miejscu pewnie trzeba w Apokalip­ sie zobaczyć Kościół, ale i ten Kościół utożsam ia się z M aryją jako zwycięską niewiastą.

Konstytucja D ogm atyczna o Kościele II Soboru W atykańskie­ go w rozdziale VIII przynosi znakom itą syntezę m ariologii, w tym także tem atu obecności M aryi w zbawczym planie Bożym. W n u ­ m erze 5 8 . ojcow ie S o b o ru zw racają uw agę na o b ecn o ść M a ry i w publicznym życiu Jezusa Chrystusa, kiedy spełnia się, bo do końca zostaje doprow adzony, Boży plan zbawienia, aż do ow ego: W yko­ nało się Jezusa Chrystusa. N apisano więc w Konstytucji, że błogo­ sław iona D ziew ica szła naprzód w pielgrzym ce w iary i utrzym ała wiernie swe zjednoczenie z Synem aż do krzyża, przy którym nie bez postanowienia Bożego stanęła (por.; J 19, 25), najgłębiej ze sw ym Jed- norodzonym wspólcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się m a tc zyn y m duchem, z miłością godząc się, aby doznała ofiamiczego w yniszcze­ nia żertwa z Niej narodzona, a wreszcie przez tegoż Jezusa Chrystusa umierającego na krzyżu oddana została jako M atka uczniow i ty m i słowami: „Niewiasto oto Syn Tw ój” (por. J 19, 26-27).

5.

Podsumowanie

Szkicując zatem p ropozycję rozw iązania p ro b lem u obecności M aryi w zbawczym planie Bożym, trzeba zobaczyć przede wszyst­ kim inicjatywę Ojca, czyli Stwórcy człowieka, który stając się także w Jezusie Chrystusie odkupicielem człowieka zaczyna tworzyć dzie­ je now ego świata, nowej ludzkości, odrodzonej w Jezusie C hrystu­ sie. Ta ludzkość potrzebow ała now ego początku. Tym początkiem 4 Ewangelia w edług iw . Jana. W stęp, przekład z oryginału, kom entarz, Poznań-

(12)

jest historia Jezusa Chrystusa, Słowa, które było u Boga i było Bo­ giem. Poprzez ziemskie dzieje Słowo stało się Ciałem i związało się z obecnością Najświętszej M aryi Panny, z Jej w iarą oraz gotowością służenia. Tak rozum iane m acierzyństwo M aryi obecne w ekonom ii zbawienia trw a nieustannie - poczynając o d a ktu zgody, którą przy zw iastow aniu wiernie wyraziła i którą zachowała bez wahania pod krzyżem - aż do w iekuistego w ypełnienia się zbaw ienia w szystkich w ybranych5.

Ks. bp prof, d r hab. Jan Bernard Szlaga Katolicki U niw ersytet Lubelski (Lublin)

ul. O gród Biskupi 2 PL - 83-130 Pelplin

Maria nel progetto salvifico del Padre

(Riassunto) Le fondam entali idee teologiche per affrontare il nostro tema si trovano nel seguente brano biblico: Q uando venne la pienezza del tem po, D io m andò il suo

Figlio, nato da donna, n ato so tto la legge, per riscattare coloro che erano so tto la legge, perché ricevessim o l ’adozion e a figli (Gal 4 , 4 -5 ). Iniziamo dunque l’elaborazione

del nostro tem a, per così dire, „dalla fine”, cioè dai tem pi del N u o v o Testamento ed in particolare dal libro, che - com e il prim o tra i libri del N u o v o Testamento - contiene la form ulazione della verità riguardante la Santissima Vergine Maria, D onna N u ova e M adre di D io-U om o.

Il nostro teologico m odo di pensare fa riferimento ad una certa tappa della tradizione biblica nel concepire la vita. La concezione è abbastanza semplice e in certo senso non confacente con il m odo di pensare di oggi, ma nonostante ciò si presenta ben ordinata secondo i criteri di allora. Partner della storia, che D io faceva per mezzo del p op olo eletto a favore di tutti i popoli, erano i capi delle generazioni, prima di tutto i grandi patriarchi del popolo eletto - Abramo, Isacco e Giacobbe. C on loro, infatti, D io stringeva l’alleanza; costituì loro, e particolarmente il primo dei patriarchi, padre di tutti i popoli. Le loro m ogli, grazie alla generazione dei figli, portavano a com pim ento, quella scelta, che diventava realtà per volontà di D io - Creatore e Signore della storia.

C om e la storia dell’umanità com inciò con la prima coppia degli uomini, la storia di Adam o ed Èva, così la storia dell’umanità nuova ha avuto il principio ancora più profondo in D io, in quanto è stata appunto la sua potenza a far sì, che la Santissima Vergine Maria „non conoscendo l’u o m o ” diventò M adre di D

io-5 LG 62. Bibliografia: W. BEINERT,Marza, w: Lexikon für theologie und Kirche, t. 6, Freiburg-Basel-Rom-Wien 1 9 9 7 , 1 3 2 2 -1 3 2 4 ; S. DE FIORES, Maria Madre di

Gesù. Sintesi storico salvifica, Bologna 1990; B. FORTE, Maria, M u tter und Schwester des G laubens, Zürich 1990; U boku Syna. Studia z m ariologii biblijnej,

(13)

JU B IL E U S Z O D K U P IE N IA

U om o. Così la potenza creatrice di D io , la Sua vivificante presenza nel m ondo per m ezzo di M aria, ha trovato il com p im en to nella presenza di Gesù Cristo che è u om o della nuova pienezza dei tem pi. D io lo costituì Signore e M essia (cf At 2, 3 6). D io dunque non diventa Padre e nello stesso tem po madre, com e volessero alcune odierne, fin troppo m oderniste, soluzioni in qualche sensazionale concezione teologica del m ondo occidentale. Lì, appunto, alcuni teologi si chiedono: perchè D io non è Padre e insieme Madre? Essendo soltanto Padre, Egli è non com piuto in se stesso ed è non perfetto all’esterno.

D io , nella pienezza dei tem pi, proprio per m ezzo dell’elezione della Santissima Vergine Maria alla M adre di Suo Figlio, termina il corso di quella storia, iniziata in A dam o ed Èva, iniziata daU’inimicizia nei confronti di D io; quella che doveva però ricominciare dall’amicizia e ancora di più - dall’amore di D io verso gli uomini. In Gesù Cristo diffatti D io ha amato il m on d o, e ha dato Suo Figlio, perché Egli diventasse segno del Suo am ore, soprattutto dell’amore m isericordioso, che si china su ogni uom o.

Abbozzando una proposta di risolvere il problema della presenza di Maria nel progetto salvifico di D io, bisogna vedere inanzittutto l’iniziativa del Padre, Creatore, cioè, dell’uom o, il quale, diventando in Gesù Cristo anche Redentore dell’uom o, ricom incia la storia del m on d o n uovo, dell’umanità nuova, rigenerata in Gesù Cristo. Questa umanità aveva bisogno di un tale nuovo inizio. Questo inizio è dato dalla storia di Gesù Cristo, il Verbo, che era presso D io e che era D io. Attraverso la sua storia terrena, il Verbo è diventato carne e si è legato con la presenza della Santissima Vergine Maria, si è legato con la sua fede e con la prontezza di servire. La m aternità di Maria concepita in questo senso, presente nell’econom ia della salvezza, permane incessantemente com inciando dall’atto di adesione, manifestata fedelm ente nel m om ento dell’anunziazione e mantenuta senza esitazione sotto la croce, fino al perpetuo coronam ento di tutti gli eletti (LG 62).

Cytaty

Powiązane dokumenty

 The visco-elastic coupled healing process can be de-composed into visco-elastic recovery and damage recovery including stiffness recovery in a short healing time and

The groin field impacted the nearshore bathymetry approximately 6 structure lengths dovaidrift, while the effects of the long groin were evident 4 structure lengths away.

Omówione wyżej teksty Łukaszowe i Janowe według interpretacji szeregu teologów biblijnych — rzucone na tło całego zbawczego pla­ nu — pozwalają na

Zakładamy, że modliszka porusza się z prędkością nie większą niż 10 metrów na minutę oraz że moze zabić inną tylko wtedy, gdy znajdują się w jednym punkcie.. Ponadto

w obec Jezusa Chrystusa, Jego M atki M aryi, a także wobec innych znanych z Ewangelii postaci, jest anonim ow y utw ór opatrzony ty­. tułem

trowano się na narracji o narodzeniu Jezusa (Łk 2, 1-7), wydobywając rolę Maryi w tym wydarzeniu.. Czytelnik tej narracji widzi postać Matki Zbawiciela oczyma

Wyrazem wdzięczności dla Maryi za opiekę i modlitwę są liczne sanktuaria, kościoły i przydrożne kapliczki, przy których odmawiamy lub śpiewamy litanię ku Jej czci – to

Pomaga nam odróżniać dobro od zła, prawdę od kłamstwa, dodaje odwagi, by czynić dobro, pociesza w smutku, pomaga nam kochać Boga i innych ludzi. Wytnij symbole Ducha