• Nie Znaleziono Wyników

Stefan Żechowski (1912-1984) : "Nie to jest sprawą losu, że takie mam życie, lecz to, że taki jestem"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stefan Żechowski (1912-1984) : "Nie to jest sprawą losu, że takie mam życie, lecz to, że taki jestem""

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Iwona Rajkowska

Stefan Żechowski (1912-1984) : "Nie

to jest sprawą losu, że takie mam

życie, lecz to, że taki jestem"

Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach 23, 13-25

2007

(2)

R o czn ik M u ze u m N a ro d o w e g o w K ielca ch T om 2 3 , K ie lc e 2 0 0 7

IWONA RAJKOWSKA

STEFAN ŻECHOWSKI (1912-1984)

N IE TO J E S T SPRAWĄ L O SU i ŻE TAKIE M AM ŻYCIE,

LECZ TO, ŻE TAKI J E S T E M 1

I. DOKUMENTACJA TWÓRCZOŚCI 1997-1999

W roku 1999 powstał, a w 2002, dzięki inicjatywie Marianny Zechowskiej, tra­ fił do M uzeum Narodowego w Kielcach,2 jeden z dwóch wykonanych egzem pla­ rzy (różniących się fotograficznymi parametrami diapozytywów) czterotomowej dokumentacji spuścizny twórczej Stefana Zechowskiego3 przygotowanej przez Jerzego D aniela (noty inwentarzowe, opracowanie całości) i Krzysztofa K. Pę- czalskiego (diapozytywy) na zlecenie wojewody kieleckiego w latach 1997, 1998, 19994. Dokum entacja składa się z trzech tomów not z komputerowymi wydru­ kami diapozytywów i tom u z odpowiadającymi im oryginalnymi diapozytywami (w sum ie 423, w tym 105 kolorowych). W I tom ie zewidencjonowano 158 prac, a ponadto kilkanaście tych, do których nie wykonano diapozytywów - prace w łas­ ności (w kolejności) wdowy po artyście Marianny Zechowskiej z Książa Wielkiego, Biura W ystaw Artystycznych w Kielcach i Galerii „U Jaksy” (jego Filii w M iecho­ wie), M uzeum im. Em ila Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym, Marka Axentowicza z Milanówka, M uzeum Miejskiego w Zabrzu i M uzeum Okręgowego w

Bielsku-1 Stefan Żechowski, D ziennik (16 listopada 1965), [w:] Śniłem swoją sztuką M alar­

stwo i rysunek Stefan Żechowski. Katalog wystawy, M uzeum Historyczne M iasta

Krakowa 2002, s. 29

2 „N otatka sporządzona na okoliczność przekazania dokum entacji twórczości S te­ fana Żechowskiego” z 5 czerwca 2002 podpisana przez podpisującego z upoważ­ nienia m arszałka województwa z-cę d yrektora D epartam entu Spraw Społecznych A ndrzeja Dąbrowskiego i Głównego Inw entaryzatora MNKi Bogusława Papro­ ckiego (w posiadaniu obecnego D epartam entu Promocji, Edukacji, Kultury, Spor­ tu i Turystyki U rzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego)

3 O bszerne informacje biograficzne, archiw alne i bibliograficzne, patrz: Stefan Że­

chowski. Katalog wystawy, M uzeum Narodowe w Kielcach 1997; Śniłem swoją sztukę..., op. cit.; ponadto w 2004 Muzeum Narodowe w Kielcach uruchomiło pol­

sko-angielską stronę internetow ą poświęconą artyście

4 Umowa n r 15/197 z 30 czerwca 1997, druk w kieleckiej Oficynie Wydawniczo-Re­ klamowej SCRIPTUM

(3)

Białej. W II tom ie zewidencjonowano 134 prace własności Marianny Zechowskiej, Muzeum Zamoyskich w Kozłówce (Galeria Sztuki Socrealizmu) i M uzeum Gór­ nośląskiego w Bytomiu. W III tom ie zewidencjonowano 130 prac własności M uze­ um Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu, M uzeum Karykatury w Warszawie, Gabrieli Banach z Krakowa i Marianny Zechowskiej5. Dokumentacja obejmuje także kilka prac związanych z artystą, wśród nich A u t o p o r t r e t Stanisław a Szu- kalskiego czy P o r t r e t S te f a n a Z e c h o w s k ie g o Mariana Ruzamskiego.

W iększość prac jest sygnowana - 304, datowana - 352, najwięcej prac pochodzi z lat 1930. - 132, kolejne, malejąco, 1940. - 100, 1950. - 75, 1960. - 40, 1970. - 21 i tylko jedna praca z lat 1980.; zdecydowana większość to prace w ołówku, kred­ ce i węglem (często łączone) - 289, kolejne: pastele - 52, oleje - 50, tuszem - 30, akwarele - 4 i jeden linoryt. Ten liczny zbiór zawiera 17 autoportretów artysty, 88 portretów i portretów imaginowanych, 218 przedstawień z tezą i sym bolicz­ nych, ilustracji oraz 102 erotyki. Wzorem swojego malarskiego ideału,6 Jacka Malczewskiego, Żechowski lubił się portretować, poczynając od przedstawień chłopców (częsty m otyw z dzieciństwa pastuszka na łące lub czytającego księgi przy świecy w biednej izbie) do postaci symbolicznych, którym nadawał własne, ale idealizowane rysy twarzy - podobnie, jak w przypadku kobiet, powiększał oczy i usta, upiększał kształt głowy i twarzy, z włosów czynił bardzo bujną, rozwia­ ną chopinowską czuprynę, wydłużał i w ysm uklał ciało lekko go feminizując. Ale nieporównanie więcej stworzył tego typu portretów kobiet - na początku hiera­ tycznie i sym etrycznie traktowanych, w ujęciu en face, pod wpływem patetycz­ nej i pompatycznej sztuki Stanisław a Szukalskiego; z biegiem czasu przybrały wszelkie m ożliwe pozy reprezentując jednak jeden typ antropologiczny - z reguły nagiej, bardzo pulchnej blondynki lub brunetki, rzadziej rudowłosej, z wąskimi ramionami, dużym biustem wysoko osadzonym i jędrnym, wąską talią, bardzo rozłożystymi, steatopy giez nie pełnymi biodrami, m asywnym i nogami z drobnymi stopami, z włosam i długimi, gęstym i, rozwianymi, często otulającymi ciało, okrą­ głą, pełną twarzą z często spiczasto zakończoną bródką, olbrzymimi, szeroko roz­ stawionymi, migdałowymi oczami z długimi rzęsam i, m alutkim noskiem , bardzo dużymi, wydatnymi, często wydętymi, czerwonymi ustam i; ta kobieta jest prawie

5 N a ponad 200 prac Stefana Zechowskiego zewidencjonowanych w omawianej do­ kum entacji jako prace własności M arianny Zechowskiej, część zmieniło od 1999 właściciela - 49 prac trafiło do M uzeum Narodowego w Krakowie (m.in. jeden z najwcześniejszych rysunków Żechowskiego-ucznia, erotyk Dziewczyna z łu p i­

ną orzecha, Portret M arychny (M arianny Zechowskiej), Portret S. Zechowskiego

autorstw a M ariana Ruzamskiego, Autoportret Szukalskiego, rysunkow e portrety Demostenesa, Mickiewicza, Rem brandta, Sokratesa, Tołstoja), kilkanaście do ko­ lekcji prywatnych, stan na styczeń 2006

6 Grottger, Matejko i M alczewski to dla m nie świętości, [w:] Śniłem swoją sztukę, op. cit., s. 30; Zob. także: S. Żechowski, N a ja w ie (Wspomnienia z młodości i ry­

sunki), Łódź 1981, s. 40, 41; (a propos Jacka Malczewskiego) Z nagłego wzruszenia zabiło m i serce i do głowy przyszła m yśl szalona. Podejdę zaraz, złożę ukłon i ze słowam i najgłębszej czci i uwielbienia ucałuję rękę Mistrza, a potem niech j u ż się stanie co chce. [...] Tam syciłem spragnione oczy wpatrując się w obrazy u m i­ łowanych: Grottgera, Malczewskiego, Chełmońskiego, Witolda Pruszkowakiego i przede wszystkim przytłaczającego nadludzką pracą i niezrównanym m istrzo­ stwem wykonania - M atejki., także s. 65

(4)

Stefan Żechowski (1912-1984). Nie to je st sprawą losu. 15

1. II. S. Żechowski

Daremny sprzeciw, 1936,

(wł. prywatna)

zaw sze bardzo zmysłowa, naturalistycznie haptyczna (czyli wręcz domagająca się dotyku),7 bardzo rzadko jest gwiezdnie, nieziem sko, chłodno i wyniośle doskona­ ła (ulubiony typ nagiej kobiety Wojciecha Siudmaka). Jeśli przedstawiona sama, jako rekwizyty, towarzyszyły jej lira, dekoracyjny łańcuch lub sznur korali, pereł wokół szyi albo całego ciała, liść paproci, kwiaty czy też antropomorficzna śmierć, czaszka, trum na, szkielet ludzki, jako przeciwstawienie wychudzona staruszka i, typowy dla Zechowskiego, wężowy stwór o antropomorficznym pysku lub jem u podobne rodem z romantycznych, koszmarnych wizji H enry’ego Fuseli (Fússli), charakterystyczne także dla sensu stricto erotyków z udziałem m ężczyzny czy to w m om encie radosnej, miłosnej ekstazy czy hipertroficznego triumfu kobiety nad mężczyzną. Ten kobiecy trium f odnosi się do większości erotyków (podobnie jak triu m f losu, niesprawiedliwego świata nad zakutym w kajdany, wyglądającym przez kraty nagim m ężczyzną) - kobieta bawi się malutką figurką m ężczyzny jak kukiełką, zabawką, przekłada go w dłoniach, między swymi m onum entalnym i nogami, depcze wychudzone ciało lub szkielet, rzuca jego czaszką jak sportową kulą, ściąga w dół, przytrzymuje jego uskrzydloną postać, wyśmiewa, bezlitośnie ocenia jednocześnie stale go kokietując. Nieporównanie rzadziej jest równorzęd­ ną lub skromną partnerką mężczyzny, ofiarą, niew inną dziewczynką, pracowni­ cą, m atką, staruszką. Stroną aktywną w appollińsko-intelektualnym sensie jest zaw sze mężczyzna, w desperacji wyrywający się ku i dążący do pewnego ideału,

7 Zob.: I. Rajkowska, Sztuka erotyczna Zechowskiego, [w:] Stefan Żechowski, K ata­

(5)

wizji lepszego św iata bez głodu i niesprawiedliwości - m ężczyzna ukrzyżowany na planecie, kuli ziemskiej (kolejny ulubiony, historiozoficzny motyw Zechowskie- go), duszony przez autorską wariację w ęża (czy upiora, według sform ułowania samego artysty),8 prawie zawsze melancholijnie zasmucony, źle znoszący dyktat praw natury i losu.

Portrety Zechowskiego są zawsze idealizowane, ale wyraziste, często z reali­ stycznym rekwizytem (bardzo poprawne pod względem anatomicznym rośliny, zwierzęta, w tym przede w szystkim konie), i te imaginowane, i nie im aginowane opierają się na utrwalonej tradycji ikonograficznej (tę ostatnią wym uszały same zamówienia, jak w przypadku licznych serii znaczków pocztowych), w przeci­ w ieństw ie do przedstawień z tezą - zbiorowych historycznych, scen rodzajowych, symbolicznych, autorskich, wieloznacznych wizji pokrewnych pesym istycznym wizjom Zdzisława Beksińskiego, karykatur - tylko w ich przypadku trafić m oż­ na na bardziej naturalistyczny detal i kompozycję, przeraźliwy obraz samobój­ czej desperacji głodnych dzieci i bezrobotnych dorosłych, śmierci niemowlęcia, dziecka, kobiety i mężczyzny, masakrę, egzekucję, groteskowo-karykaturalną hipertrofię ciała, gestu, grymasu. Wydaje się, że Zechowskiemu środki wyrazu narzucała głównie tem atyka i przesłanie tworzonego dzieła - pogodny tem at, na­ w et jeśli rodzajowy, podlegał naturalnej idealizacji i takie były przedstawienia socrealistyczne, choć tym postaciom Zechowskiego zbywa na kanciastym formal­ nie, hieratycznym i groźnym m onum entaliźm ie, dzięki szczególnem u kadrowa­ niu, jego charakterystycznej palecie barwnej (wiosenna zieleń, róż, żółć, błękit, koralowa czerwień, różne odcienie jasnego brązu, granat) i ulubionem u typowi fizjonomicznemu o miękko - rzeźbiarskich, mocno światłocieniowych cechach9; o wiele więcej bowiem łączy je nastrojem i ową m iękkością stylu z przytulnym i (najlepszym term inem byłby niem iecki gem ütlich10), masowo tworzonym i kom­ pozycjami amerykańskich ilustratorów Norm ana Rockwella i jem u podobnych11, choć prace Zechowskiego w nieporównanie większym stopniu naznaczone są in­ dywidualną manierą artysty. Realistyczne, dobre lub bardzo dobre pod względem anatomicznym , są zwierzęta Zechowskiego, głównie konie, a także rośliny, co nie dziwi u bardzo romantycznego wielbiciela natury, choć często jego

ulubio-8 Jednoznaczne naw iązania do ulubionego ideału artysty - znoszącego krzyż św iata Chrystusa, przedstaw ianego również wielokrotnie w portretach imaginowanych i scenach alegoryczno-symbolicznych. Por.: ...geniusze etyczni z nieziemskim Zw ia­

stunem „Dobrej N owiny” na czele\ posłanie C hrystusa to „...prawda m oralna, naj­

głębsza, ja k a istnieje.” oraz esej artysty z 1944 Chrystus i Szatan, [w:] S. Żechow- ski, N a jaw ie..., op. cit., s. 65, 96, 118-126, 127

9 Andrzej Osęka: Te jego prace to j u ż nie rysunek, to rzeźba!, [w:] N a jaw ie..., op. cit., s. 7 (relacja R. Wójcika) oraz Stefan Żechowski: K ilku żołnierzy [radzieckich]

w dom u mego ojca znalazło kwaterę, kolację i nocleg. (...) ...głowa Lwa Tołstoja w zbudziła taki podziw, że zapanowała cisza, którą przerywały słowa: - Kak żyw! kak żyw!, [w:] Idem, s. 127

10 Term in ten bardzo dobrze określa charakterystyczne cechy XIX-wiecznego Bie­ derm eieru i m alarstw a jego czołowego przedstawiciela Carla Spitzwega, także ilu strato ra

11 Zob.: S trona internetow a The N orm an Rockwell M useum www.nrm.org, także World War I and War War II Propaganda Posters, www.cofc.edu

(6)

Stefan Żechowski (1912-1984). Nie to je s t sprawą losu.. 17

2. II. S. Żechowski, R u m a ki Lizypa, 1975, (wł. prywatna)

ne paprocie i krzewy nabierają baśniowej nieokreśloności12. Natom iast rzadko pokazywane i publikowane karykatury Żechowskiego, pozbawione literackiego, ideologicznego czy romantycznego przesłania, są kwintesencją jego rysowniczego m istrzostwa, wręcz błyskotliwe w atendencyjnej i asubiektywnej m aestrii podpa­ trywania nieidealnych i brzydkich ludzi - uwielbianych modeli artysty - w tym kobiet, ale tutaj niemłodych, otyłych, przepoczwarzonych, odpychających.

Powyższa dokumentacja w przeważającej części odzwierciedla zarówno arty­ styczne pasje i idiosynkrazje Żechowskiego, jak i jego warsztatowe umiejętności (osiągnięte już w latach 1930.), które trudno kwestionować w przypadku rysun­ ków, pasteli, ilustracji i różnego rodzaju zam ówień komercyjnych (tu reprezenta­ cję znacznie uszczuplił brak serii „świętych obrazków”, których autor bynajmniej nie uważał za bezwartościowe13), w odróżnieniu od niespełnionego malarstwa

12 Zachwyt nad czarem przyrody dochodził do ekstazy. (...) Siedziałem zanurzony

wśród krzewów i długo wsłuchiwałem się w przedziw ną m uzykę płynącą zewsząd i jeszcze dziw niejszą melodię własnej duszy, Stefan Żechowski [w:] Śniłem swoją sztukę..., op. cit. s. 13

13 Wie Pan, że i w tych religijnych obrazkach, które na zarobek robię, m im o ograni­

czeń postawionych m i przez wydawcę, m ożna m iejscami dać coś swojego. I twier­ dzę, że nie ma takich warunków i ograniczeń, w których by choć częściowo nie dało się zadokum entować swej wartości, Stefan Żechowski: [w:] E m il Zegadłowicz Ste­ fan Żechowski M arian R uzam ski. Korespondencja 1936-19371

.

1, 1938-1944 t. 2,

(7)

olejnego14. N atom iast bardzo dosadne erotyki, na granicy pornografii tak jak ona jest obecnie definiowana, a których dokumentacja nie obejmuje, nie wniosłyby nic nowego pod względem formy i autorskiej maniery, ale dały pojęcie o kierun­ kach m ożliwego rozwoju artysty w innym czasie i miejscu, bardziej sprzyjającym ich sukcesywnem u eksponowaniu.

II. U JAW NIJ SŁO W EM I FORM Ą CAŁĄ PRAW DĘ O SO B IE 15

Stefana Zechowskiego zaliczyć m ożna do artystów, którzy swe naturalne, w y­ jątkowe wyczulenie na świat m usieli i mogli wyrazić także słowem, a potrafili także na tym polu się wyróżnić. Żechowski był bardzo wrażliwym człowiekiem i twórcą,16 to wyjątkowe w yczulenie na św iat i zdolność do także werbalnej, ważkiej intelektualnie ekspresji łączy go z podobnymi mu, piszącymi artystam i Eugène Delacroix czy M aksymilianem i Aleksandrem Gierym skimi17. Jego i ich myśli i zapiski krążą stale wokół tych samych tematów, często natarczywych i boleśnie odczuwanych. Te autorskie kom entarze, nierzadko na bardzo dobrym poziomie literackim, wiele wnoszą do zrozum ienia artystycznych pasji i celów,18 których realizacja w przypadku każdego z twórców wielokrotnie wiązała się z ogromnymi wyrzeczeniami, odsunięciem od społeczeństwa, jego wielowymiarową krytyką, chęcią sam ounicestw ienia19.

14 ...próbują swych sił w zakresie olejnego malarstwa. Napotykam na pewne trudno­

ści, mianowicie trudniej rysować farbą, uwzględniając zagadnienia koloru, niż ołówkiem. [...] Szkołę Szukałskiego zawdzięczam, że nie um iem malować porząd­ nie, bo w czternastym roku życia lepiej malowałem niż obecnie. Co do rysunku, to sprawa wygląda odwrotnie; ...dążyłem do takiej formy, ja k a najlepiej i najpełniej wyrazić zdoła mą duszę - czyli uczucie i m yśli - a nie problem koloru. [...] I z tej strony kolor nic m nie nie obchodzi, gdyż sam dla siebie je st niczym , Stefan Ze-

chowski [w:] op. cit., t. 2, s. 70, 159; Śniłem swoją sztukę..., op. cit., s. 31

15 Stefan Żechowski [w:] Ś niłem swoją sztukę..., op. cit., s. 17

16 Por. opinię M ariana Ruzamskiego: A Żechowski to sam a dobroć i wielka delikat­

ność z wrażliwością połączona - Wielki talent, skrom ny do niemożliwości, [w:]

Emil Zegadłowicz..., op. cit., t. 1, s. 97; Stanisław Szukalski (z listu do Żechow- skiego, 1932): ...właśnie ty, skoro m asz przewrażliwienie uczuciowości, m usisz się

przestrzegać przed poetyckim m azgajstwem. [...] Więc nie daj się zrobić m aślanym masłem, nie daj się swej chorobliwej egzaltacji rozcieńczać aż do idiotyzmu..., [w:] N a jaw ie..., op. cit., s. 63

17 Żechowski swoje zrekonstruow ane zapiski N a ja w ie ..., zadedykował: Podobnym

sobie poświęcam, op. cit.

18 W tym podw ójnym nurcie życia duchowego, obrazy i dziennik tworzyły całość tak

nierozerwałną, że czego słowa wyrazić nie mogły zastępował obraz i na odwrót,

Stefan Żechowski [w:] op. cit. s. 141

19 Parułetnia bezwzajemna miłość i kiłka innych przyczyn, między nim i i to, że „z ho­

łotą nie da się żyć”, złożyły się na to - że postanow iłem umrzeć (w 1931). [...] Prze­ cież wszystko je st przepaścią, wszystko je st bez dna! M uszę łagodniej podchodzić do swego życia - jestem o krok od sam ozniszczenia, Stefan Żechowski [w:] Emil

(8)

Stefan Żechowski (1912-1984). Nie to je st sprawą losu.. 19

KOBIETA, MIŁOŚĆ

Z przeżyć uczuciowych nie zw ierzałem się p rze d nikim , a przecież m iłość w y­ p e łn ia dru g ą połową m ej istoty - nieraz całą, doszczętnie niszcząc wolę i rozsądek. N iosę w sobie bajeczne sny o niej, które pragnę w prow adzić w rzeczywistość, g d y p rze z życie nie zdołam - to p rzez twórczość w prow adzę niezawodnie. (...) M iłość to ogień niszczący. Zrobiłem wszystko, aby go ugasić. [...] Wciąż w zbudzam uczucia i w noszę cierpienie w życie kobiet, a przecież nie znam szczęścia i tęsknota dręczy mnie. [...] ...obnażyć się p rzez zm ysły w całej nagości sw ej istoty p rzed kochającą i o d d a n ą kobietą - je s t aktem naturalnym i w sam ej rzeczy piękn ym ; uczynić to sam o p rze d m ężczyzną - je s t czym ś ohydnym i odrażającym . Oto czemu kobiety zn a ją m nie lepiej n iż m ężczyźni. I oto czemu wyżej sta w ia m p rzyja źń kobiet. [...] ...posiadam serce wolne, pełne łagodnej p rzyja źn i d la kobiety ja k o najm ilszego zja w isk a na tej ziem i i najpiękniejszego zarazem w sensie estetycznym ja k o k szta łt i barw a i być może doskonalszego w sensie m oralnym . [...] W kobiecie szukam je d n eg o - zapom nienia o sobie, o w szystkim , co je s t mną, m yślą moją, udręką, rozpaczą. [...] K obieta i to co w niej najlepsze, n ajm ilsze i najpiękniejsze - w ciąż do m nie upragnione w yciąga ram iona, a więc życie samo, to gorące, pu lsu jące życie, które szczęściem i rozkoszą m iłości chce zwyciężyć śmierć. [...] Podobnie ja k treść i form a łączy się nierozerw alnie - tak zachw yt n ad pięknem ciała kobiety p rzen ik ­ nięty je s t erotyzmem. [...] Lecz czemu nie m am ukazać duchowej głębi i piękn a kobiety ? Czemu dotychczas nie uczyniłem tego ? Bo go nie znam , a to, co znam , nie bu dzi mego zachw ytu ani m iłości. Cała du sza kobiety to piękno je j ciała, gorące i zm ysłow e. [...] ...jedynie piękno kobiet zdołało p rzyg a sić brzydotę i radow ać moje oczy. U św iadom iłem sobie, że do końca mych d n i będę j e uw ielbiał w sw ej sztuce. K obieta j e s t d la m nie je d y n y m blaskiem w upiornych mrokach św iata. [...] Jaką rolę w m oim życiu odegrały m uzy - te urocze kobiety i dziewczyny, które obdarzyły m nie sw oim czarem ? Z aw dzięczam im sw ą sztukę i życie - więc wszystko. Bez nich otoczyła by m nie p rzera źliw a nędza istnienia w całym okrucieństwie rzeczyw isto­ ści i nieodłącznym orszaku upiorów. [...] Poza m iłością i pięknem m łodości kobie­ cej nie m a innego blasku w ponurych m rokach istnienia i nie m a innej zasłony. [...] Tym czasem nadal dziewczęca m łodość w dzięczy się do m nie20.

NATURA

Z ach w yt n ad czarem p rzyro d y dochodził do ekstazy. [...] Siedziałem zanurzony w śró d krzew ów i długo w słuchiw ałem się w p rzed ziw n ą m uzykę płynącą zew sząd i jeszc ze d ziw n iejszą m elodię w łasnej duszy. Wieczory, a niekiedy i noce u pływ a­ ły m i w śród podobnych wzruszeń. [...] Im gorsze m nie życie otacza, tym głębiej kocham przyrodę, a j e j czyste piękno koi m ą duszę i serce. [...] Otacza m nie cisza lasu, a je d n a k przyro d a pozostanie m i najdroższą do końca mych dni. Ona i w y­ obraźnia m oja to źródło m ej sztuki - ju ż od tą d n ikt nie zachw ieje mych p r a w d 21.

20 Emil Zegadłowicz..., op. cit., t. 1, s. 73-74; Śniłem swoją sztukę..., op. cit., s. 15, 19-20, 22, 29, 31-32, 37-39

21 Śniłem swoją sztukę..., op. cit., s. 13, 17, 22; Por.: Max Gierymski: Chciałbym się

kąpać w fali róż i fijołków, wciągać w siebie oddech kw iatu pomarańczy. [...] cie­ szyłem się z każdej świeżo rozkwitłej róży [...] do łez m nie praw ie rozczulał szmer wody..., [w:] M aksymilian i A leksander Gierymscy. L isty i notatki, Ossolineum

(9)

PIENIĄDZE, BOGACTWO I UBÓSTWO

Patrzę w przyszłość i wodzę, że skazan y je ste m na sta łą żebraninę. [...] Zebrać w tej czy innej form ie zaw sze będę. Zakres m aterialnych moich w ym agań nie je s t szeroki, a potrafię go zw ęzić do m inim um . Czyż pien ią d z może stanow ić o m ej w ar­ tości? [...] Bogactwo pozbaw ia (m ało rozum nych głupich ludzi) najlepszej i naj­ większej ich wartości: uczucia d la bliźniego. (...) G dy zastan aw iam się n ad każdą złotówką, która do m ojej ręki wchodzi, w tedy widzę, j a k niezm iernie trudno je s t pozostać człowiekiem . [...] Tym czasem p ra ca m oja słu ży tym , których nienaw idzę, a za nią dostaję od nich to, co w stręt w zbu dza we m nie - to łajno - pieniądze. Co

to je s t p ie n ią d z 1? Niech m i Pan wytłum aczy. Bo nie wiem. Znam je g o potw orne

działanie, nie je s t abstrakcją. Więc czem ? O ileż uczciwiej byłoby w ziąć od rolnika m iarę zboża za obrazy a od rzem ieślnika ubranie czy buty. (...) Bo m ając talent i tyle dzieł, żyć w biedzie i wyrobniczo pracow ać na zaspokojenie najprostszych potrzeb - to trąci dziw actw em lub nienorm alnością. [...] Wyrosłem w niedostatku, więc znoszę go z łatw ością. [...] ...m oje borykanie z życiem , m oja w alka o byt, to ja k że często darem ne poszu kiw an ie zarobku. [...] W m ym zaw odzie - chcę przeżyć resztę dn i bez pon iżen ia i poniew ierki, z d a la od brutalnej w ojny o byt. To w szyst­ ko. [...] L ata bezpośrednie po wojnie, te serie portretów, znaczków i tych olbrzym ich wizerunków dygn itarzy liczące setki, słow em ow a nędzna praca zarobkowa, ratu­ ją c a nas p rze d gło d em 22.

PRACA, MISJA

Praca, uw ażam , to najw ażn iejszy czynnik w każdej twórczości: wierzę w nią - w talent i natchnienie nie wierzę. [...] M ój szacunek d la p racy w ogóle - idzie stąd, że ojciec to robotnik: bednarz. [...] W szystko m i zresztą obojętne p o za głosem - za którym idę. [...] M iejsce i w arunki p ra cy są m i obojętne, nauczyłem się pracow ać w najcięższych (osiągając ten sam w ynik co i w najlepszych) [...] nie um iem sobie wyobrazić lekkiego życia, bo go nie znam . Pokonywanie trudności, to dotychczas całe moje zatrudnienie - dotyczy to w szystkiego, lecz w p ierw szym rzędzie - pracy artystycznej, g d y ż ona stanow i głów ne oparcie wewnętrzne, no i d la niej tylko bez szem rania godzę się na każde w arunki życiowe. [...] Staranność i pracow itość są podstaw ow em i celam i każdego wartościowego człowieka. (...) Praca je s t jed yn ym uczciwym kapitałem . W szystko po za tem je s t kradzieżą i zbrodnią. [...] Chcę p r a ­ cować. [...] Chciałbym się choć o krok zbliżyć do Celu. [...] Co m a kto nakazane do spełnienia - m usi bez w zględu na w szystko wypełnić. [...] Och, żeby tylko móc, tak bez przerw y p rze z kilka m iesięcy zatonąć w pracy, bez tej nużącej troski zarobkow a­ nia! (...) Przede m ną tylko praca, w której p rzeszkodzić nie d am sobie nikom u23.

SAMOTNOŚĆ

O wa samotność, z której p o w sta ją w m ózgu najlepsze m yśli, a w yobraźnia rozsuw a najciekaw sze obrazy i dojrzew ają najśm ielsze p o m ysły - n igdy m i nie dolega, przeciw n ie - kocham ją ! (...) M am poczucie zupełnej sam otności, poczucie spokoju, wolne od daw n ej grozy i przerażen ia - bo taką je s t dojrzałość moja. Taką

22 Emil Zegadłowicz..., op. cit., t. 1, s. 72, 268, t. 2, s. 174-175; Śniłem swoją sztukę..., op. cit., s. 22, 24, 26, 35

23 Emil Zegadłowicz..., op. cit., t. 1, s. 223, 232, 260, 265, 340, 345, t. 2, s. 175, 186, 203, 109; Śniłem swoją sztukę..., op. cit., s. 21

(10)

Stefan Żechowski (1912-1984). Nie to je st sprawą losu. 21

samotność, w której p o sia d a się w szystko w du szy swej, a p o n a d to serce zdrow e - taką sam otność nazw ać niedolą - to kłam stw o. [...] Przeżyłem tyle lat w sam ot­ ności, zapom nieniu. Nieobce m i poczucie zupełnego opuszczenia. Spotkało mnie tyle złego od ludzi, że teraz j u ż sam otności sw ej nie oddałbym za żadn ą cenę. (...) Chciałem odejść rzeczywiście w taką ciszę życia, w p ra w d ziw ą i m im o w szystko osiągaln ą samotność, zw iązan ą chociażby z biedą najw iększą, która nie trw ożyła m nie nigdy. [...] M oim ideałem od najw cześniejszej m łodości był artysta samotny, całą sw ą istotą oddan y sztuce24.

SZTUKA

Sztuka m oja je s t odbiciem nie pewnych w zruszeń i przeżyć, lecz w szystkich ja k ie m i są dane w życiu. J est więc odbiciem mego życia w całej pełni, a o d w a ­

g a m ej p ostaw y wobec tych zja w isk ujaw nia się w tym , że staram się nie ukry­ wać niczego, a zw łaszcza tego, co stanow i silne przeżycia. Jakże więc sztuka m oja m ogłaby być niem a wobec życia płciowego. [...] W ystawy obrazów po wojnie, p rzy 5 tysiącach „plastyków ” to po większej części irytująca dem onstracja chuligaństw a w dziedzin ie m alarstw a, rzeźby i grafiki. Powtarzane p rzez tyle lat, obrzydły społe­ czeństwu do stopnia zupełnego zobojętnienia. [...] Z nam sw oją wartość, znam też granice swoich m ożliwości, nie w ątpię w sw ój talent. [...] przede w szystkim m aluje się d la siebie, d la własnego zadow olenia, bez m yśli o ja k im k o lw iek odbiorcy... [...] W pracow niach M a g ritte’a i D elvaux zobaczyłem całą nicość tych sław nych m a la ­ rzy. Gdyby nie p resja Eli, n igdy bym nie po d a ro w a ł Delvaux swego rysunku. [...] Tak na p rzy k ła d cała, z m ałym i w yjątkam i, sztuka współczesna stanow i św ia t zjaw isk obcych m ej psychice. [...] Grottger, M atejko i M alczew ski to d la m nie św iętości - nie m ów iąc o innych. N ie przebaczę mu lekceważenia Rem brandta.

[...] Wielcy m istrzow ie przeszłości, niegroźni są j u ż ja k o bezpośredni rywale, lecz

n adal św iadczą sw ą twórczością przeciw miernocie, która w ucieczce p rze d p r a w ­ d ą zn alazła w tych czasach schronienie w n iespraw dzalnej „abstrakcji”. O ileż tru dn iej d ziś pozostań w iernym sobie wobec tak nieokreślonego przeciw nika, j a ­ k im je s t artysta współczesny. (...) Wczoraj kupiłem p iękn ą monografię Daum iera. Co to za majster!! Geniusz!! (...) P rzed zarzutem pornografii sztukę erotyczną oca­ lić może je d y n ie rom antyczny idealizm , którego celem je s t piękn o25.

ŚWIAT, SPOŁECZEŃSTWO, WSPÓŁCZESNOŚĆ

M im o kłam stw a tych czarnych pośredników , oni chcą kościoła, chcą realnego dow odu, że je s t Bóg i za płata za ich nędzę i poniewierkę. I m ają go w kościele. H ołota m usi żyć w kłam stw ie, g d y ż nie je s t w stanie p rzyją ć praw dy. N ie w idzę drogi do nich. Z idiotam i porozum ienie niem ożliwe. (...) Czyż nie jesteśm y jed n a k wszyscy niew olnikam i zbrodniczego system u ? W jeg o pętach w ytrzym ać trudno. J a k wyjść poza je g o granice? (...) W styd mi, że tak długo byłem poniew ierany

24 Emil Zegadłowicz..., op. cit., t. 2, s. 54; Śniłem swoją sztukę..., op. cit., s. 21- 22;

N a jaw ie, op. cit., s. 6, 136; Por.: Eugène Delacroix: ...do sm utków naszego żało­

snego losu zaliczyć też trzeba konieczność nieustannego sam na sam ze sobą. [...] Moje szczególne upodobanie do samotności [...] tłumaczę nerwowym i skłonnym do zadrażnień charakterem, [w:] Eugène Delacroix, D zienniki, Ossolineum 1968,

tł. J. Guze, J. H artwig, T. I, s. 31, T II, s. 46

25 Śniłem swoją sztukę..., op. cit., s. 20, 24, 27, 29, 30, 32; Emil Zegadłowicz..., op. cit., t. 2, s. 78; N a jaw ie, op. cit., s. 105

(11)

p rzez łotrów, że z fanatycznym uporem ja k ie g o ś Don Kichota walczyłem o p raw dą z tą zgrają. [...] Och, ja k nauczyłem sią gardzić, a n igdy jeszcze nie było tylu lu dzi i rzeczy godnych pogardy. [...] M im o, że stoję daleko od kom unizm u takiego, ja k i je s t i czuję do niego dość głęboką odrazę za krzyw dę, ja k ą m i w yrzą d ził - w real­

nym układzie s ił politycznych św ia ta je ste m n a d a l p o stronie kom unizm u - tego, którego nie ma, mojego kom unizm u. [...] N auczyłem się patrzeć na ten św iat, ja k ­ bym sp a d ł z obcej planety. Z du m iew a m nie wszystko. [...] Duch czasu, współcze­ sność - sztuka współczesna, człowiek współczesny - w szystko to fakty, które budzą we m nie uczucie rozdrażnienia, gniew u i w zgardy, a także grozy. Moloch w spół­ czesności to potwór, którem u z drogi schodzę. Znam jeg o niszczącą siłę. Ocalić siebie p rzed tym potw orem , oto moje zadanie. [...] ...cała m a istota podn osi bunt przeciw zbrodniarzow i, ja k im je s t człowiek. [...] Wszystko, co żyje na tej planecie - żyje za cenę zbrodni. (...) na w idok każdej m ęskiej agresji, bo innej w lu dzkim świecie nie ma, na w idok p ija ck iej bójki, zażartej kłótni czy nawet bokserskiej w a l­ ki, doznaje uczucia dław iącego wstrętu. [...] ...pew nym w ydaje się to, że Wszechbyt kryje w sobie w szystkie m ożliwości. Toteż m ogą istnieć p ra w a życia nieskończenie okrutniejsze, a także i nieskończenie doskonalsze od tych, ja k ie p a n u ją na ziem i.

[...] ...służba w wojsku była d la m nie ja k d łu g i koszm arny sen, w którym j u ż na

wstępie przeniknęło m nie poczucie najgroźniejszego ze wszystkich absurdu, w ja k i uw ikłana je s t ludzkość. [...] Wtedy też ostatecznie ugruntow ał się we m nie w rodzo­ ny anty m ilita ryzm 26.

WYOBRAŹNIA

M am wyobraźnię bez granic. [...] J a sam cóż w art jestem , lecz m uszę uszanować tę siłę, która je s t ukryta we m nie, i tę wolę, p rze z którą ktoś m ną d ziała. [...] N oszę w sobie św ia t straszliw ego piękn a i niezwykłości. [...] D la wyobraźni w ogóle nie m a zakresu - stą d też ta mnogość obrazów, która m ię prześladuje. (...) K opiow anie św ia ta je s t nonsensem, g d y ż celem je s t stw orzenie własnego św ia ta 21.

III.

WYSTAWA STEFANA ŻECHOWSKIEGO

W MUZEMU NARODOWYM W KIELCACH - SPROSTOWANIE

Od 15 kwietnia do 31 sierpnia 1997 eksponowana była w m uzeum czasowa wystawa Stefana Zechowskiego, w zaledwie trzech salach świeżo wyrem onto­

26 Emil Zegadłowicz..., op. cit., t. 1, s. 259, t. 2, s. 175; Śniłem swoją sztuką..., op. cit., s. 13, 15, 18, 29-20, 25, 41; N a jaw ie, op. cit., s. 21, 82-83; Por.: Eugène Dela­ croix: N ie wiem, czy św iat oglądał j u ż podobne widowisko, kiedy egoizm zastępuje

wszystkie cnoty, uważane dotychczas za ostoję społeczeństwa. [...] ...przy m oim sam otniczym trybie życia bardziej obcuję z przeszłością niż z tym , co m nie otacza; nie m am najm niejszej sym patii dla dzisiejszych czasów; sprawy, które pochła­ niają moich współczesnych, są m i całkowicie obojętne., [w:] Eugène Delacroix...,

op. cit., s. 141, 318; Max Gierymski: Urządzili św iat w ten sposób, że m i się nie

podoba, ich historia to historia gw ałtu lub głupstwa, cywilizacja - błazeństwo, przynajm niej w oczach moich [...] wszyscy bez wyjątku kłamią: mało im okła­ mywać innych, każdy okłam uje jeszcze siebie. [...] Ja k j a nie łubie nowości!, [w:]

M aksymilian G ierym ski... op. cit., s. 128, 140

(12)

Stefan Żechowski (1912-1984). Nie to je st sprawą losu.. 23

wanego skrzydła północnego założenia pałacowego, które od 1998 jest miejscem stałej G alerii M a la rstw a Polskiego i S ztu ki Zdobniczej. Wystawę, z założenia nie będącą wystaw ą monograficzną, spowodował przede wszystkim dar i zakup od Marianny Żechowskiej 11 obrazów i 38 rysunków jej m ęża (1995), połączone z głęboką konserwacją wielu prac, wszystko fortunnie sfinansowane przez ów­ czesnego wojewodę kieleckiego Zygmunta Szopę. Ale, wbrew tem u, co napisano 0 wystawie, oceniając ją, w 20 tom ie RMNKi,28 bardzo dobrze się stało, że Marian­ na Żechowska zgodziła się uzupełnić ją o 38 prac jej własności (wyłącznie pastele 1 oleje) - prace te wcale nie obniżyły rangi wystawy już choćby z tego względu, że, w komplecie reprodukowane w przywołanym i w łaśnie chwalonym za: p ró ­

bę charakterystyki całego dorobku artysty katalogu towarzyszącym wystawie, tę

próbę w ogóle umożliwiły, bowiem zbiorowi prac, które trafiły do muzealnej ko­ lekcji zbywało tak na reprezentatywności, jak oryginalności autorskiej maniery, którą Żechowski zaczął wypracowywać już w latach 1930. Erotyka nie była dla Żechowskiego dodatkiem ,29 tem atem narzuconym (jak większość różnego typu ilustracji i prac na zam ówienie wykonywanych dla pieniędzy przez ponad 30 lat), była drugim, obok wątku odwiecznej walki dobra ze złem, zasadniczym i głęboko przeżywanym, równoległym wątkiem twórczości, pomimo wrogiego do niego na­ staw ienia ze strony polskich opiniotwórczych środowisk przedwojennych (zarzut pornografii) i powojennych (zarzut anachroniczności i braku awangardowości na granicy kiczu). Nagością i erotyzm em Żechowski nie wyrażał tylko sensual - nych relacji pomiędzy kobietą i mężczyzną, ale były one także środkiem do w y­ rażenia lęków człowieka i artysty wobec natrętnego świata, źle zbudowanego, oraz biologicznego porządku natury i ich mało humanitarnej i aintelektualnej filozofii przetrwania najsilniejszego (Por.: II część artykułu). Wypożyczone przez M. Żechowską obrazy pozwoliły oglądającym uzm ysłowić sobie, z jakim typem wyobraźni artystycznej mamy do czynienia, dlaczego od dziesięcioleci tak w ie­ le wokół tej twórczości kontrowersji i na ile te ostatnie są uzasadnione. Wbrew również wyrażonej w przywoływanym artykule opinii, twórczość Żechowskiego nie była znana z dość licznych w ystaw w kraju i za g ra n icą

,30

popularyzowało ją niewielu, narażając się tym krytykom i badaczom sztuki (a sprawiając przy­ jem ność kolekcjonerom i publiczności), głównie poprzez publikacje książkowe

(Andrzej Banach), filmy dokum entalne (Ryszard Wójcik) i czasopisma (nieliczne ogólnopolskie,31 głów nie lokalne, w tym kieleckie „Przem iany”). Do czasu w y­ stawy w MNKi Żechowski miał skromne wystawy i pokazy autorskie o zasięgu

28 Malarstwo zdominowały jednak pastele z ostatnich lat życia Żechowskiego, których

estetykę uosabiał „komiksowy ” typ blondynki o bujnych kształtach. Obrazy te obniżyły rangę wystawy, tym bardziej, iż zostały przemieszane z kompozycjami o znaczących walorach artystycznych i poznawczych. Ekspozycję należało ograniczyć do prac po­ siadanych przez m uzeum albo urządzić pokaz retrospektywny, zwłaszcza iż staran­ nie wydany katalog był próbą charakterystyki całego dorobku artysty, B. Paprocki, Kronika m uzealna 1997, [w:] RMNKi t. 20, Kielce 2000, s. 335

29 Por.: I. Rajkowska, Sztu ka erotyczna..., op. cit.

30 В. Paprocki, Kronika muzealna, op. cit., s. 335

31 Por.: J. Jarem ow icz, Stefan Żechowski, „L ite ra tu ra ” 1985, s. 11 - Tak w swojej

ikonografii, ja k i w punkcie wyjścia nastrojów Żechowski pozostaje we władzy erotyki. Jednakże ta twórczość je st wysublim owana i skłania się ku wymowie m i­ stycznej o ja k im ś zgoła innym horyzoncie

(13)

regionalnym, towarzysko-kolekcjonerskim,32 którym nie towarzyszyły publikacje w większym stopniu oddające sprawiedliwość jego talentow i i szczególnym doko­ naniom. Wystawa kielecka, w założeniu ułamkowa, odświeżyła, po raz kolejny, żywsze zainteresowanie Zechowskim, czego prawie natychm iastowym plonem była wystawa w krakowskim M uzeum Historycznym i wyżej analizowana doku­ mentacja Daniel & Pęczalski, ta ostatnia m oże się stać bazą, na której powsta­ nie scenariusz wielkiej, ogólnopolskiej i europejskiej, wystawy monograficznej artysty - dosłownie światowe zapotrzebowanie na nią wciąż istnieje, podobnie jak na catalogue raisonnée Zechowskiego, czego przez lata doświadczał, niestety dawno już wyczerpany, skromny, jedynie poglądowy, katalog kieleckiej wystawy z 199733.

32 Stefan Żechowski [á propos wystawy w Belgii i Holandii]: N a wstępie ten nędzny,

żebraczy praw ie lokal wystawowy, złożony z dw u marnych, źle oświetlonych izde­ bek nad m ałą księgarnią, [w:] Śniłem swoją sztukę, op. cit., s. 27

33 Przez kilka lat po zakończeniu wystawy do MNKi nadchodziły prośby (choć rza­ dziej, dzieje się ta k dalej) o zakup towarzyszącego jej katalogu w większych ilo­ ściach, z różnych stron Polski i św iata (m.in. Izrael, Ameryka Południowa), od muzeów i osób prywatnych; z kilku względu do tej pory nie udało się kieleckiemu m uzeum wykonać dodruku tej publikacji

3. II. S. Żechowski Zmora, 1953, (wł. pryw atna)

(14)

Stefan Żechowski (1912-1984). Nie to je s t sprawą losu.. 25

STEFAN ŻECHOWSKI 1912-1984

“T H IS I S N O COINCIDENCE... ”

The article consists of th ree parts, th e first presenting th e inventory and photographic docum entation of over 423 works by Stefan Żechowski from state and private collections, compiled by J. Daniel and K. K. Pęczalski in the years 1997-1999 at th e commission of the Kielce Voivode. The docum entation is kept a t th e Kielce Museum, according to the wish of M arianna Żechowska, th e a r tis t’s widow and th e spiritus movens of th e entire u n d er­ taking. The objective was to popularise th e Żechowski legacy and render it available to stu d en ts of his creative output; for the m ost part, it reflects both th e artistic passions and idiosyncrasies of th e artist, as well as his talent, unquestionable in th e case of drawings, pastels and illustrations as opposed to failed oil painting. The second p a rt of th e article provides a them atic analysis of Żechowski’s jou rn al and memoirs which reveal his m ain fields of interest as an a rtist and an extrem ely sensitive individual, vividly responding to good, evil and th e beauty of th e world and people. Women, love; nature; money, riches and poverty; work, mission; loneliness; art, th e world, society, modernity, im agination. What

am I worth alone? B u t I do have to respect the power hidden inside me and the volition through which someone acts using me (...). The copying o f the world is a nonsense as the objective is to create one’s own world. For comparison, these favourite maxims of Żechow-

ski’s have been juxtaposed w ith th e famous and recognised journals of Eugene Delacroix and M aksymilian Gierymski, which - according to th e present w riter - Żechowski’s notes congenially m erit. The th ird p a rt of th e article recalls th e 1997 Żechowski exhibition at th e Kielce Museum, providing an analysis from th e c u ra to r’s viewpoint and counterargu- m enting its assessm ent as expressed in one of th e previous volumes of th e Annals. The already out-of-print catalogue of the exhibition continues to be sought by th e adm irers of Żechowski’s a rt in Poland and abroad.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Utrwalanie wiadomości dzieci na temat zwyczajów i symboliki Świąt Wielkanocnych Zachęcanie dzieci do podejmowania aktywności językowych, plastycznych, ruchowych. Otwieramy

Wolontariat jaki znamy w XXI wieku jest efektem kształtowania się pewnych idei.. mających swoje źródła już w

W uzasadnieniu postanowienia sąd podał, że co prawda materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się popełnienia zarzucanego

Zastanów się nad tym tematem i odpowiedz „czy akceptuję siebie takim jakim jestem”?. „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być

Kiedy wszystkiego się nauczyłem i swobodnie posługiwałem się czarami, to czarnoksiężnik znów zamienił mnie w człowieka... 1 Motywacje i przykłady dyskretnych układów dynamicz-

Rozwiązania można albo przesyłać do mnie bez- pośrednio e-mailem albo składac najpóźniej do 5 lutego do 17:00 w mojej skrzynce na MIM UW.. Udowodnij Prawo Iterowanego

Zestaw zadań 4: Grupy permutacji.. (14) Wyznaczyć

Pokazać, że również w wyjściowym prostokącie długość jednego z boków musi być liczbą całkowitą.. Wyrazić współczynniki Fouriera funkcji h za pomocą