T a cl o 11 s fA f i o i? 0 1'
redaktor w Cieszynie .
snitni imieisi!
Ślązacy! Czwartego lutego obchodziliśmy trzy stu letnią rocznicę, kiedy nasst ukochany Śląsk Cieszyński znosić musiał ciężkie chwile, jakie, da Bóg, już nie zażyje.
Lud Czech, Morawy i Śląska z dziewięciu dziesięcin głosił się do wiary ewangielickiej.
Na Śląsku żyło tylko trzy sta katolików po największej części pochodzących ze szlachty. Władca Habsburgów przenaśladowała, zmuszała, karała więzieniem, konfiskowała majątki tym, którzy się odłączyli od Rzymu. Tu postanowili się Czesi, Morawianie i Ślązacy bronić, zebrali swoje wojska i ruszyli przeciw Habsburgóm, którzy otrzymali posiłki z wojsk polskich.
Wojska czeskie, morawskie i śląskie zgromadzały się w Czechach, ażeby współnemi siłami uderzyć na armje cesarskie, podczas kiedy Polacy połączywszy się z kozakami napadli mi nasz Śląsk dnia 4./II. 1620 r. Wielkie śniegi pokrywały nasz kraj Cieszyński, była sroga zima. Lud ant się nie spodziewał jako klęska go miała spotkać w krótkim czasie, i nieprzygotował się do ucieczki przed nieprzyjacielem. Wielkie tłumy Polaków i kozaków napadły na Strumień, Skoczów, Cieszyn i inne miasta. Ty pozawierały bramy, broniąc się tak przed napastnikami.
Kiedy Polacy i ich pomocnicy widzieli, ic oblężenie miast na nic się zdaje, wypuścitr wszystką złość na bezbronnym wiejskim obywatelstwie. Wpadli na grunty, dwory i chaty, zabrali konie, bydło, żywność i ubranie, uciekający lud zabijali. Wyrabowane wioski zaś zapalili ażeby lud szukający w lasach schronienia po odejściu dzikich polskich band nieodnalazł dach nad głową i schronienia przed mrozem i chłodem. Co nieprzyjaciel nic zabrał, to s p a l i ł — bydło, narzędzia gospodarcze, zboże w stodołach, jednym słowem niepozostało nic, jedynie ogorzałe drzewa poka- zywały i przypominały pierzchającemu ludu, gdzie znajdował się jego k o ś c i ó ł , szkoła lub jego mieszkanie. Tam pod popiołami spoczywała jego całoroczna praca i wszystko co mu było miłe.
Przez pięć set wiosek padło ofiarą na Śląsku Cieszyńskim i sąsiadującej Morawie, jak to zapisy w pamiętnikach miasta Strumienia, Cieszyna, Paskowa i Nowego Iczyna stwierdzają.
Gd Strumienia aż po Hoieszów na Morawie było słychać biadowanie i wołanie do Boga o pomoc. Lud marzł w lasach, niemowlęta umierały u pierśi matek, głód i choroby się szerzyły.
Niebyło żywności, wszystko ogień pochłonął, pozostało tylko zwątpienie.
Z taką miłością odnosili się już w ten czas Polacy do ewangielików. I dziś sławią Polacy tą rocznicę w Śląsku Cieszyńskiem —
P r z o d k o w i e l u d u n a s z e g o w o ł a j ą z g r o b u d o n a s - i c h p o t o m s t w a : N i e w i e r z c i e P o l a k o m ! M o r d o w a l i n a s , s p a l i l i n a m wi o s k i , k o ś c i o ł y , z h a ń b i l i n a s z e ż o n y i c ó r k i , g ł o d e m i m r o z e m m ę c z y l i n i e t y l k o n a s a l e i n a s z e d z i e c i w l a s a c h p r z e d 300 l a t y .
Jak postąpiemy jako godni potomcy naszych przodków ?
Bo kto nie czci ojca, matki, dziada i pradziadka, ten nie jest czci wart!
N i e m o ż e m y w i ę c g ł o s o w a ć d l a P o l a k ó w z a k r z y w d y , k t ó r e s i ę d o p u ś c i l i n a n a s z y c h p r z o d k a c h . T a k s a m o j a k n a s z y p r z o d k o w i e w i e r n i e p r z y C z e c h a c h i M o r a w i e s t a l i , t a k i m y i c h p o t o m c y z n i e u c z c i m y i c h m ó g i ł y i g ł o s n a s z o d d a m y