• Nie Znaleziono Wyników

Zawód – dziennikarz

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zawód – dziennikarz"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Zawód – dziennikarz

1. Cele lekcji

a) Wiadomości Uczeń:

• zna rodzaje pisemnych wypowiedzi dziennikarskich,

• wie, jakie cechy charakteryzują felieton, reportaż, wywiad, esej, skrót wydarzeń.

b) Umiejętności Uczeń potrafi:

• pracować z tekstem,

• nazwać rodzaj wypowiedzi dziennikarskiej,

• w konkretnym tekście wskazać cechy określonych wypowiedzi dziennikarskich,

• potrafi korzystać ze słownika.

2. Metoda i forma pracy

Metoda problemowa, praca grupowa.

3. Środki dydaktyczne

Karta pracy z fragmentami tekstów.

4. Przebieg lekcji

a) Faza przygotowawcza

Nauczyciel prosi uczniów, aby podali nazwy pisemnych form dziennikarskich. Propozycje są zapisywane na tablicy

b) Faza realizacyjna

1. Nauczyciel dzieli klasę na 5 pięcioosobowych grup i rozdaje każdej z nich inny fragment wypowiedzi dziennikarskich: reportaż, skrót wydarzeń, wywiad, esej, felieton (załącznik 1). Uczniowie mają nazwać rodzaj wypowiedzi i wypisać cechy, elementy składowe każdego fragmentu. Uczniowie mogą korzystać ze Słownika terminów literackich.

c) Faza podsumowująca

Po skończonej pracy nauczyciel prosi, aby grupy odczytywały swoje pomysły w kolejności, jaka zachowana jest na tablicy. Uczniowie mają możliwość dyskusji i wyrażania swoich poglądów.

Wnioski są zapisywane na tablicy przez nauczyciela

5.Bibliografia

1. Czapliński P., Wyzwaniaprozy lat dziewięćdziesiątych, http://www.culture.pl./Korwin- Piotrowska K., Masłowska czyli granice żenady, www.kobieta.wp.pl.

2. Kowalewicz K., Myslovitz, www.rockmetal.pl.

(2)

3. Sandecki M., Ja wam pokażę „Solidarność”!, „Duży format”, http://www.gazetawyborcza.pl./

4. Skrót wydarzeń, http://www.gazetawyborcza.pl./, wydanie on line z dnia 6.11.2006.

5. Słownik terminów literackich, pod red. Janusza Sławińskiego, Wrocław 1988.

6. Załączniki

a) Teksty do analizy I

„13 grudnia sieć Discovery pokaże 200 milionom widzów w 80 krajach film o „Solidarności”.

Dlaczego więc reżyser tego filmu jest sfrustrowany?

Spotykamy się w Stoczni. Leje deszcz. W halach statyści odziani w umazane smarami drelichy siedzą na styropianie, palą papierosy bez filtra - grają stoczniowców '80. Słodkowski biega między kamerami, ustawia światła, jednocześnie załatwia stare kaski dla aktorów.

Rozmawiamy w przerwach.

- Widzami tego filmu będą ludzie z całego świata, pokażemy im Polskę, Gdańsk,

wytłumaczymy, dlaczego rewolucja zrodziła się tutaj - reżyser jest opalony, ubrany na sportowo, tryska energią. - Cofniemy się na chwilę do Grudnia 1970. Przedstawimy „karnawał

Solidarności” i stan wojenny. Na koniec pokażemy, jak zmieniła się Polska, co stało się z tymi rewolucjonistami. Skupiam się na zwykłych ludziach, stoczniowcach, autentycznych bohaterach tamtych dni. Szczególnie trzy osoby pokażę: Jerzego Borowczaka, Ludwika Prądzyńskiego i Bogdana Felskiego. To ta trójka zaczęła strajk, oni wykazali się odwagą, a potem zapłacili za to cenę. Wszyscy o nich zapomnieli. Prądzyński dalej pracuje w Stoczni. Byłem u niego w

mieszkaniu. Ciasne, a on mieszka tam z sześcioosobową rodziną. To bohater rewolucji, która zjadła własne dzieci.”

Maciej Sandecki, Ja wam pokażę „Solidarność”!, „Duży format”, www.gazetawyborcza.pl II

DZIŚ W NUMERZE:

„Karne punkty za stringi w szkole Małgorzata Czajkowska, Marcin Kowalski

Strój ucznia „musi być estetyczny, czyli zakrywający ramiona i brzuch; w czasie upałów spodnie i spódnice nie krótsze niż do kolan”. Obuwie: „bezpieczne, niewysokie obcasy, bezwzględny zakaz chodzenia w szpilkach”. Fryzury: „tradycyjne”.

Kandydują żony, mężowie, córki i synowie pcg

Do sejmiku Mazowsza wybiera się żona ministra Kazimierza Ujazdowskiego, radnym z Krakowa chce być zięć ministra Zbigniewa Wassermanna.

Warszawski bomber schwytany?

Ewa Siedlecka

W sobotę policja ogłosiła, że ma podejrzanego w sprawie podłożenia rok temu w Warszawie 13 atrap bomb.

(3)

Rosyjscy antyfaszyści biją skinów Tomasz Bielecki, Moskwa

Milicja nie dopuściła do masowych demonstracji nacjonalistów planowanych na przypadający w sobotę Dzień Jedności Narodowej.

Włoszczowa 2? Wniosek o przystanek dla ekspresów w Miechowie Bartłomiej Kuraś, Kraków

Małopolski Miechów, Opoczno w łódzkim, Grodzisk Mazowiecki pod Warszawą - wzorem Włoszczowy chcą, by u nich zatrzymywały się ekspresy Kraków - Warszawa. PKP nie mówi

„nie”.

Afganistan: fotografował się, celując do dziecka Bart, Berlin

Według „Berliner Morgenpost” jeden z komandosów podczas patrolu zawołał do siebie afgańskiego chłopca, po czym chwycił go i przyłożył mu do głowy pistolet…”

www.gazetawyborcza.pl III

Wykonawca: Jacek Kuderski - Myslovitz (gitara basowa)

„Krzysztof Kowalewicz: Jak to jest grać razem z bratem Wojtkiem w jednym zespole?

Jacek Kuderski: Fajne, dlatego że wspólnie tworzymy sekcję rytmiczną. Dzięki pokrewieństwu mamy dużo identycznych cech. Szybko łapiemy te same klimaty. Nie musimy ćwiczyć specjalnie długo, rozumiemy się niemal bez słów.

Dlaczego zostałeś basistą?

Z tego co mi opowiadali rodzice to zawsze mnie ciągnęło do muzyki. Pamiętam, że jeżdżąc z babcią pociągiem śpiewałem i dostawałem za to cukierki.

A bas?

Właściwie nigdy nie chciałem na nim grać. Zawsze wolałem zwykłą gitarę. Nauczyłem się na niej grać na podwórku. Spotykaliśmy się z chłopakami na ławce. Jeden z moich kolegów umiał grać na gitarze. Pokazał mi parę akordów i tak się zaczęło. Gdy przyszedłem do Mysovitz to okazało się, że już mają gitarzystów. Dlatego przerzuciłem się na bas.

W jaki sposób zaangażowany zostałeś do tej grupy?

Jeszcze przed Myslovitz graliśmy w domu kultury w innym zespole, który nie miał żadnej przyszłości. To było takie granie dla samego grania. Tam zauważył nas Artur (Rojek - wokalista - przyp. kk). Podobało mu się, jak wyglądamy i gramy.

(4)

Jak oceniasz swoje umiejętności gry?

Na średnie.

Czy razem z bratem perkusistą tworzycie w grupie jakąś koalicję przeciwko reszcie?

Nie. Nigdy nie było takiej sytuacji i żaden z nas na pewno by tego nie chciał. Na początku zespołu bardzo pilnowaliśmy punktualnego przychodzenia na próby, żeby ćwiczyć regularnie.

Byliśmy pod tym względem bardzo rygorystyczni. Nawet wymierzaliśmy kary pieniężne za nie przychodzenie lub spóźnienie się. Uważam, że dużo zrobiliśmy z bratem organizacyjnie w początkach grupy.

A jaki jest wokalista i lider Artur Rojek?

Jest przede wszystkim bardzo dobrym wokalistą. To człowiek, któremu się w życiu wszystko udaje, obojętnie czym by się zajmował. Poza tym jest to fajny facet, bardzo mądry człowiek.

Krzysztof Kowalewicz, Myslovitz, www.rockmetal.pl

IV

Przemysław Czapliński

WYZWANIA PROZY POLSKIEJ LAT DZIEWIĘĆDZIESIĄTYCH

Przedstawić świat, siebie i formę

Historyczne zaplecze literatury polskiej schyłku wieku, czyli pierwsza połowa lat

osiemdziesiątych, to okres niekorzystny dla powieści. Z jednej strony ważne wydarzenia

historyczne (narodziny „Solidarności” - pierwszego w sowieckim bloku państw socjalistycznych niezależnego związku zawodowego, rozwój prasy i wydawnictw poza cenzurą, wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku) stawiały w kłopotliwym świetle „zmyślanie” i sprzyjały niefikcyjnym gatunkom literackim. Z tego powodu w prozie lat 1980-1986 dominowały gatunki dokumentarne, takie jak notatnik, reportaż, wywiad, a także formy dokumentu osobistego, takie jak dziennik, pamiętnik i sylwa (czyli narracyjny „groch z kapustą”), natomiast powieść

znajdowała się w stanie wyraźnego uwiądu. Z drugiej strony państwowa przemoc, jawna niesprawiedliwość i wyrazista opresja, w jakiej znalazło się społeczeństwo w okresie stanu wojennego, hamowały realizm, ponieważ utrudniały prozie pełnienie funkcji krytycznych, czyli osądzanie życia społecznego, mówienie społeczeństwu prawdy w oczy, odsłanianie spraw

(5)

wstydliwych (alkoholizmu, demoralizacji, korupcji). Komunistyczne władze nie dopuszczały najmniejszej krytyki, rzeczywistość przez nich stworzona i rządzona nie mogła mieć słabych punktów. Dodatkowym czynnikiem blokującym powieściowy krytycyzm był też niepisany kodeks etyczny, czyli przyjęte przez literaturę powinności przeciwstawiania się propagandowym kłamstwom, opowiadania się po stronie słabszego, służenia jako świadectwo i narzędzie oporu w walce z nieprawościami ustroju. W rezultacie podstawowe zadanie literatury, czyli mówienie prawdy, znalazło się niebezpiecznie blisko mówienia oczywistości (że socjalizm jest zły, władza obca, a społeczeństwo dobre), naczelny warunek niezawisłości pisarza, czyli zachowanie

krytycyzmu, przybierało formy stronnicze, uproszczone kryteria wartościowania zapewniały zaś uznanie literaturze szlachetnej, lecz niekoniecznie wybitnej.

Pierwsze oznaki przesilenia pojawiły się około roku 1986, przybierając postać zniechęcenia gatunkami dokumentarnymi, powrotu do form powieściowych, pierwszych sygnałów odradzającego się krytycyzmu społecznego. Jednakże literatura, która wyłoniła się na powierzchnię wolnego życia po upadku komunizmu w Polsce w roku 1989, nie miała ani własnych propozycji gatunkowych, ani diagnoz zakończonego etapu dziejów, ani wreszcie koncepcji na uchwycenie prawidłowości nowego życia. Dlatego też proza lat

dziewięćdziesiątych, oglądana z perspektywy 2000 roku, okazuje się bardziej tradycjonalistyczna niż nowatorska, raczej przerabiająca stare gatunki niż tworząca nowe, wreszcie niechętna

historii, przed którą ucieka w mit i nostalgię. Niezdolna do zaproponowania nowych gatunków i nowego języka proza tego okresu przeglądała magazyny powieściowej tradycji w poszukiwaniu odpowiedzi na trzy podstawowe wyzwania, które postawiła przed nią zmieniona rzeczywistość.

Było to wyzwanie mimetyczne, biograficzne i gatunkowe. Czyli oczekiwanie, by autor przedstawił świat, siebie i formę.

www.culture.pl

V

Karolina Korwin-Piotrowska

Masłowska czyli granice żenady

Ma 23 lata. Wydała dwie książki, dostała jeden egzemplarz Paszportu Polityki i jedną Nike, a emocje wzbudza jakby co najmniej dostała Nobla lub była seryjnym mordercą, aktoreczką z niedzielnej telenoweli albo gwiazdą rocka po kilku odwykach. Nazywa się Dorota Masłowska.

Nieoczywista. Zabawna. Inna. Jakaś. W świecie kopiowania wszystkiego i wszystkich, w czasach kultu autokreacji i bylejakości podniesionej do rangi sztuki, ona wyróżnia się bardzo.

Pamiętam swoje pierwsze z nią spotkanie. Kwiecień 2005. Warszawska Praga, stara kamienica, trzeszczące schody, a na klatce schodowej zapach minionego czasu. Drzwi otworzyła

uśmiechnięta, drobna dziewczyna z papierosem. Niewiele o niej wiedziałam. Uwielbiałam jej teksty w Przekroju i felietony krytyczne w „Lampie”. Czytałam fenomenalny tekst napisany do

(6)

Frankfurter Allgemeine Zeitung po śmierci Papieża. „Wojna polsko-ruska” nie dała mi swego czasu spać. To było tak bardzo inne od bylejakości zalewającej księgarskie lady. Niegrzeczne, ale wiadomo nie od dziś, że grzeczne rzeczy świata nie zmieniają. Masłowską pamiętałam też z kilku niezbyt udanych tekstów o niej w prasie kobiecej, pisanych z pozycji super mądrej

dziennikarki w stylu: „No zobaczymy, biedne dziecko z Wejherowa, co ty nam tutaj pokażesz i co potrafisz…”.

Byłam jej strasznie ciekawa. I bałam się jej trochę, bo miałam świadomość tego, że ta młodziutka dziewczyna w kwestii władzy nad słowem przerasta mnie o kilka długości i ja, choćbym stawała na przysłowiowych rzęsach, nigdy jej poziomu nie osiągnę. Podziw mieszał się ze strachem, bo Masłowska uchodziła też za pogromczynię dziennikarzy. A ja przyszłam na wywiad. Nie na egzekucję.

Zaprosiła mnie do kuchni. Spędziłam w niej kilka godzin. Po stole, a potem po parapecie, chodził kot, piłyśmy sok jabłkowy i gadałyśmy, we trójkę, bo była tam też Agnieszka

Drotkiewicz. Ciekawskich uprzedzam, kuchnia była zwyczajna. Robaki po niej nie chodziły, butelki po napojach wyskokowych się nie walały i od brudu też się nie lepiła; nie było w niej również robionych na zamówienie marmurowych blatów, drogich garnków oraz wypasionych ekspresów do kawy, które co ranka mają poprawiać podupadły nastrój ich właścicielom. Co nie znaczy, że mam coś przeciwko wypasionym ekspresom do kawy.

Była za to w tej kuchni świetna atmosfera. Rozmawiałyśmy o literaturze, forum internetowym magazynu „Avanti”, manipulacji, prasie kobiecej i o tym, co stanie się z Polakami po śmierci Papieża. Jej diagnoza była straszna, pozbawiona jakichkolwiek złudzeń, ale jak się dziś okazuje, prawdziwa. Trochę plotkowałyśmy, obejrzałyśmy parę zdjęć polskich gwiazd w internecie.

Włączony dyktafon nie wzbudzał lęku i muru nie budował. Wymieniłyśmy się telefonami, późniejsza autoryzacja była miła. Bajka, po prostu…”

www.kobieta.wp.pl

7. Czas trwania lekcji

45 minut

8. Uwagi do scenariusza

brak

Cytaty

Powiązane dokumenty

Fundamentem naszej działalności jest jej bogate know-how oraz posiadane prawa własności intelektualnej (w szczególności prawa autorskie, patenty, znaki towarowe, tajemnice

9.6 Jeżeli jedna z osób uczestniczących w terapii rodziny czy pary wymaga psycho- terapii indywidualnej, psychoterapeuta jest obowiązany rozważyć skierowanie jej do

Nie może to być jednak przeszkodą do stworzenia kodeksu etycznego instruktora nauki jazdy Instruktor każdego dnia jest stawiany wobec konieczności dokonywania wyborów

Nawet, jeśli ktoś nie jest całkowicie pewny jakiejś racji, zawsze może się znaleźć inna osoba, która umiejętnie zrobi wrażenie osoby pewnej takich przekonań.. I będzie w

Przestrzeganie postanowień Kodeksu ma istotne znaczenie dla rozwoju spółki, dlatego oczekujemy od każdego pracownika zobowiązania się do przestrzegania zasad

Partner biznesowy przestrzega wszystkich powszechnie obowiązujących go przepisów prawa, wytycznych i standardów, właściwych dla danej branży, dotyczących wynagrodzeń

Firmy powinny ujawniać swoje zaangażowania i transfery korzyści na rzecz osób wykonujących zawody medyczne i organizacji ochrony zdrowia, które potencjalnie mogą

Firma dołoży wszelkich starań, aby być wrażliwym społecznie podmiotem gospodarczym, będzie służyć społeczności poprzez działalność korzystną dla firmy i społeczności, oraz