• Nie Znaleziono Wyników

"Chotiłow" i "Wydropusk w "Podróży z Petersburga do Moskwy" Radiszczewa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Chotiłow" i "Wydropusk w "Podróży z Petersburga do Moskwy" Radiszczewa"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Jean Bonamour

"Chotiłow" i "Wydropusk w "Podróży

z Petersburga do Moskwy"

Radiszczewa

Studia Rossica Posnaniensia 8, 3-17

(2)

HISTORIA LITERATURY

J E A N B O N A M O U R

P aryż

„ C H O T IL O W ” Ī „ W Y D R O P U S K W P O D R Ó Ż Y Z P E T E R S B U R G A

DO M O S K W Y ” RADISZCZEW A

W iadomo, że „ P ro jek t na przyszłość” , któ ry stanowi zasadniczą część rozdziałów Chotiłow i Wydropusk, może być uw ażany za jeden z najw ażniej­ szych i najbardziej niejasnych ustępów Podróży z Petersburga do M oskw y. Uwagi niniejsze, związane z dogłębną analizą tekstu, m ają na celu zapropono­ wanie kilku odpowiedzi, z konieczności fragm entarycznych, na py tania d o ty ­ czące znaczenia całego dzieła oraz myśli Radiszczewa.

„ P ro je k t” przedstaw ia się jako m anifest władzy m onarchicznej, prom ul­ gowanej na daleką i nieokreśloną przyszłość (jeden w ariant sytuuje go w X IX wieku), k tó ry zapowiada serię posunięć przygotow ujących zniesienie poddań­ stwa. Chodzi zatem o reformę „odgórną” , w ynikającą z inicjatyw y władzy panującego, na podstaw'ie schem atu porównywalnego ze schem atem reform y zrealizowanej w 1861 roku. W yrażając zaufanie do cnót oświeconej władzy monarszej, tek st ten m iałby odzwierciedlać myśl typ u „liberalnego” , według term inu używanego tradycyjnie przez krytykę, który m y tu również za­ stosujem y, aczkolwiek wydaje nam się bardzo kontrow ersyjny. T ak np. P . N. M ilukow1 widzi w „Projekcie” najczystszy wyraz myśli Radiszczewa, oraz próbę bezpośredniego zwracania się do K atarzyny; au to r odgrywa tu niejako rolę Praw dy (Istina w Spasskaja Polest') śmiało torującej sobie drogę do tronu.

„ P ro je k t” w yrażający p u n k t widzenia „liberalny” — reform atorski i sto ­ sunkowo um iarkow any, pozostaje, jak-to często zauważano, w'pozornej co n a j­ mniej sprzeczności z innym i ustępam i w ynikającym i z inspiracji daleko bardziej rewolucyjnej. Tak więc każdy kom entator, na podstaw ie własnej opinii o myśli Radiszczewa i o sensie jego książki, m a tendencję do eksponowania tego czy innego aspektu dzieła, bez względu na napotykane braki spójności lub wręcz sprzeczności. Nie tu miejsce na podawanie szczegółowej historii

1 Zob. A. H. Р а д и щ ев , Его жизнь и сочинения, Москва 1907. t

(3)

4 J. B o n a m o u r

tej kwestii, k tó ra w końcu dotyczy całej lub prawie całej literatu ry poświę­ conej Podróży. Zwrócimy niemniej uwagę na kilka zasadniczych tendencji. W najprostszych przypadkach — np. u A. N iezielenow a2 lub później u W. P. Siem iennikow a3 — autorzy ograniczają się do w ychw ytyw ania nie­ konsekwencji myśli Radiszczewa, kolejno liberalnej lub rewolucyjnej, bądź do um niejszania znaczenia „ P ro je k tu ” , tem atu mniej ważnego w stosunku do tem atów rewolucyjnych uważanych za kluczow e4. Dla D. D. B łag o ja5 program projektu byłby „program em -m inim um ” , częściowym lekarstw em , ulgą nie w ystarczającą, lecz natychm iastow ą w stosunku do niewolniczej doli poddanych, k tó rą gruntow nie zmieni nieunikniona choć odległa rewolucja: ta interpretacja im plikuje postawę dosyć dwuznaczną w stosunku do władzy monarszej.

Od dawna już stwierdzono obecność elementów parodystycznych w „ P ro ­ jekcie” naśladującym literatu rę oficjalną6. Te elem enty mogły sugerować nową interpretację tek stu bądź dla uwidocznienia jego złożoności (myśl „zdradzona” przez parodystyczną formę u J . L. B arsk ow a7), bądź po to, ab y uczynić z niego zwykłą satyrę myśli lib eralnej8. Dobrze znane stanowisko G. P. M akogonienki9 jest bardziej zróżnicowane: tek st jest tu tylko etapem ewolucji moralnej i politycznej, której podlega a u to r od początku do końca dzieła, etapem , k tó ry wkrótce zostaje przekroczony przez uznanie koniecz­ ności rewolucji (np. w rozdziałach W yszni Wołoczok lub Miednoje): p o d ­ kreślone tu przeciwieństwo pom iędzy aspektam i „liberalnym i” a aspektam i „rew olucyjnym i” zanika jednak w dalszej ogólnej in terp retacji dzieła.

Najnowsze interpretacje nadal potw ierdzają dwuznaczność tekstu : dla J . F. K arjakina i J . G. P lim a k a 10 „ p ro je k t” ma dw ojaką wartość; w yraża rzekomo, w formie saty ry lub szyderstwa, p u n k t widzenia przeciwników politycznych (parodia litera tu ry oficjalnej lub panegiryków K atarzyn y, sy n ­

2 А. Н е з е л е н о в , Литератруные направления в Екатеринскую эпоху, Санкт-Петербург 1889, s. 311 - 312, 335 - 336.

* В. П. С ем ен н и к о в , Радищев. Очерки и исследования, Москва—Петроград 1923, passim .

4 J e st to n a przyk ład p u n k t w id zen ia M. W . K o źm in a — zob. Радищев — прово­

звестник русской революции, Москва 1950. 5 Д. Д. Б л а го й , История русской литературы X VIII века, Москва 1955, s. 474. 6 Рог. пр. М. И. С у х о м л и н о в , Исследования и статьи по русской литературе и про­ свещению, т. I, Санкт-Петербург 1889, s. 575. 7 Я. Л. Б ар ск ов , Материалы к изучению „Путешествия из Петербурга в М оскву” А. Н. Радищева, Москва—Ленинград 1935, s. 427 - 428. 8 Д. Б абк и н (przedm ow a do książki:) A. H. Р а д и щ ев , Путешествие из Петер­ бурга в Москву, Ленинград 1949, s. 25 - 26. * Г. П. М а к о г о н ен к о , О композиции „Путешествия из Петербурга в Москву". W : X V III век, сб. 2, Москва—Ленинград 1940, s. 25. 10 Ю. Ф. К ар ь як и н и Е. Г. П л и м ак , Запретная мысль обретает свободу, Москва 1966, s. 29 - 46.

(4)

,,C hotilow” i „W ydrop u s k ” w „P odróży z Petersburga” R adiszczew a 5

teza wniosków myśli liberalnej potępianej przez autora), lecz również i p u n k t widzenia samego Radiszczewa, k tó ry w wielu zasadniczych p unktach system atycznie krytykow ał poglądy w yrażane przez szlachtę Spasskoj Polesti, Rozbieżność jest jeszcze bardziej uderzająca w interpretacji środków zmie­ rzających do stopniowego obalenia poddaństw a, uznawanych przez jednych kom entatorów za liberalne, przez innych zaś za autentycznie rew olucyjne11.

Ten, jakkolwiek sum aryczny, przegląd różnych interpretacji „ P ro je k tu ” w ykazuje, że nie jest rzeczą zbędną uciekać się do samej analizy tekstu, zby t często ograniczonej do abstrakcyjnego schem atu. Zaczniemy od dosyć szcze­ gółowego streszczenia Chotiłowa: m anifest zaczyna się od opisu kwitnącego położenia K rólestwa, rozkw itu nauki i techniki, panowania rozumu, stra ż ­ nika praw, tolerancji, zgody i braterstw a. Ta pomyślność tłum aczy się m ądrym praw odawstw em na wszystkich polach: zgoda obywatelska jest owocem rów ­ nowagi władzy oraz równości fortun; ustaw y jasne i pobłażliwe ograniczają m aksym alnie przestępczość i kontestację, zarówno w sprawach cywilnych jak karnych; oświata dokonuje reszty, wynosząc ponad wszystko ducha pokoju

(I, s. 311 - 312)12.

Wówczas dopiero wprowadzony zostaje tem at poddaństw a, nieznośnego p a ­ radoksu w tym społeczeństwie pokoju i zgody: jest to zwyczaj barbarzyński, elim inujący ze wspólnoty trzecią część równych nam braci, dyshonor naszego narodu (I, s. 312). Ju ż m ądrzy monarchowie próbowali położyć kres tem u „stugłow em u” złu, ale przeszkodziła im w tym dziedziczna szlachta i jej p rzy­ wileje. Jeszcze dzisiaj chłop jest niewolnikiem wbrew prawom boskim, o k tó ­ rych naucza Kościół, wbrew naukom filozofii: równość pomiędzy ludźmi jest oczywistością, ale człowiek na swoje nieszczęście może nie widzieć oczy­ wistości (I, s. 313). Trzeba więc powrócić do dobrze znanych argum entów wypływających z praw a naturalnego (ludzie są sobie równi w stanie n a tu ra l­ nym ) i z praw a cywilnego (kontrakt społeczny ma na celu wyłącznie szczęście każdego i może narzucać wszystkim członkom społeczeństwa tylko jednakowe ograniczenia ich pierwotnej wolności). We wszystkich społeczeństwach blis­ kich stanu pierwotnego ograniczenie wolności jest tylko karą zastrzeżoną dla zbrodniarzy lub nieprzyjaciół. W idać więc jak bardzo nasze społeczeństwo oddaliło się od swego zasadniczego celu, jak jest dalekie od zapewnienia po­ myślności publicznej. Tylko uprzedzenia i interes osobisty mogą pozwolić na zapomnienie o tej oczywistości (I, s. 314). Szczytem nierówności jest to, że ofiarą p ada chłop — ten, któ ry nas wszystkich żywi, ten, który pracując

11 N a przykład: Г. А. Г ук ов ск и й , Очерки по истории русской литературы и общест­

венной мысли XVIII века, Ленинград 1938; Я. Л. Б а р с к о в , op. c it., s. 437; А. Н. К у л а к о в а ,

В. А. З а п а д о в , А. Н. Радищев, „Путешествие из Петербурга в Москву”, комментарий, Ленинград 1974, с. 178.

12 O dnośniki do te k s tu R adiszczew a od syłają do w yd an ia akadem ickiego: A. H. Pa- ди щ ев , Полное собрание сочинений, т. III, Москва—Ленинград, 1938 - 1952.

(5)

6 J. B o n a m o n r

na roli ma do niej n aturalne prawo własności; w yzuty z tego praw a, musi oczekiwać od innych środków na swoje utrzym anie. Jeżeli myśli te, dla wszystkich zrozumiałe, nie są przekładane na język czynu, jest to tylko wynikiem przesądów i pryw aty. „Jak iż jest w tym wasz interes?” Czyż można nazwać szczęśliwym takie państw o, które odmawia praw cywil­ nych dwom trzecim swoich obywateli? (I, s. 315)

Zdefiniujemy więc pojęcie dobra publicznego („błażenstwo grażdanskoje” ). Istnieją trzy tradycyjne definicje, w równej mierze nieadekwatne: dobro publiczne jest identyfikowane ze spokojem i porządkiem („tiszyna i u stro jst- ,wo” ), z rozkwitem rolnictw a i budownictwa, wreszcie z sukcesami m ilitarnym i.

W szystkie te definicje są niew ystarczające i mogą naw et zaprzeczać po­ jęciu dobra publicznego: spokój i porządek mogą wynikać z krańcowej prze­ mocy, jak o tym świadczą wojskowi i galernicy; rozkwit rolnictw a może być uzyskiwany za cenę eksterm inacji i narzucania jarzm a, a jego owoce mogą przynieść korzyści tylko niewielu uprzywilejowanym , jak to wykazuje p rzyk ­ ład Ameryki; piram idy są produktem ujarzm ienia narodu i pychy despoty; co do podbojów, to sam Aleksander Wielki mówi, że są one próżne i przeraź­ liwie kosztowne: co przyjdzie z podboju pustyni? A jeżeli opanuje się regiony zamieszkałe, czyż nie dzieje się to za cenę rzezi i despotycznej władzy nad pokonanym i, którzy myślą tylko o zemście? (I, s. 318)

W racając do poddaństw a chłopów, jest ono szkodliwe dla społeczeństwa z wielu punktów widzenia: ekonomicznego, demograficznego, stosunków spo­ łecznych i bezpieczeństwa publicznego. Praca służalcza, eliminując interes osobisty, jest mało produktyw na; będąc źródłem nędzy i udręki ogranicza rozrodczość, a jej konsekwencje demograficzne są bardziej szkodliwe niż konsekwencje przejściowej wojny. Wpływ poddaństw a na stosunki społeczne jest gorszy od wszystkiego: pom iędzy eksploatującym i a eksploatowanym i jest możliwy tylko jeden rodzaj stosunku: przemoc. Co więcej, poddaństw o ma swoich obrońców, naw et wśród niewolników (I, s. 319); na skutek zaraźli­ wości niewolnictwa powyższa inicjatyw a jest, być może, nadm iernie zuch­ wała, ta k że nie można jej usprawiedliwić pożytecznością (I, s. 320).

O statni punk t: sytuacja jest eksplozyjna; przygotowuje się rewolta, tym bardziej krwawa, że długo p o w sti^ m y w a n a . Lepiej już teraz posłuchać głosu serca i wyzwolić naszych braci (I, s. 320 - 321).

Taka jest treść tego świstka papieru, podniesionego z błota przez n a rra ­ tora, a należącego ta k jak wiele innych do jednego z jego przyjaciół. W szystkie te dokum enty tra k tu ją o zniesieniu poddaństw a lub o nierówności warunków życia obywateli. Wiedząc, że całkowite i natychm iastow e obalenie poddaństw a jeśt niemożliwe, przyjaciel proponuje w szczególności serię częściowych środ­ ków m ających przygotować definitywne jego zniesienie. Podróżny jednakże na tym pozostawia te piękne projekty i udaje się w dalszą drogę.

(6)

,,C hotilow” i „ W yd ro p u sk ” w ,,P odróży z Petersburga” R adiszczew a 7

odnajduje się wszystkie wielkie tem a ty myśli politycznej Radiszczewa, licz­ nych ówczesnych myślicieli rosyjskich i, bardziej ogólnie, politycznej myśli europejskiej X V III wieku. Te wpływy lub analogie, niektóre z nich bardzo ważkie, były już częściowo badane w literaturze poświęconej Radisz- czewowi13. W niniejszym artykule nie będziemy badali tych elementów myśli Radiszczewa, lecz zwrócimy uwagę na ich pow iązania oraz funkcjonowanie w ew nątrz tekstu.

N arzuca się kilka uwag wstępnych, czysto formalnych:

1) „ P ro je k t” nie stanowi wewnątrz książki system u zamkniętego: prze­ ciwnie, wszystkie poruszone w nim tem aty da się odnaleźć pod rozm aitym i postaciam i w innych rozdziałach. Dla tem atów w stępu przeciwwagę stanow ią znacznie ciemniejsze obrazy rzeczywistości rosyjskiej X V III wieku: sta n nauki, sztuki i techniki (Spasskaja Polesť), rola rozum u (Torżok), tolerancja (Torżok), mądrość ustaw odaw stw a i równość obywateli (Lubanie, Gzudowo,

Spasskaja Polesť, Nowogród itd.) — we wszystkich tych kwestiach teraźniej­

szość poznana przez podróżnego przeciwstawia się przyszłości wymarzonej w „Projekcie” . W wielu zasadniczych punktach: polityce podbojów, im po­ nującym budownictwie będącym odbiciem despotycznej władzy, pojęciu „tiszyna i ustrojstw o” — ekonomicznych i demograficznych konsekwencjach poddaństw a — przedstaw ienie tem atów zyskuje na jasności i wyrazistości.

2) Chodzi o tek st zw arty, o wyraźnie zarysowanej strukturze retorycznej i logicznej, częściowo tylko przypom inający — we wstępie — m anifest, a rozw ijający się raczej jako dyskurs (którego wstęp stanowiły zresztą „cap ­ ta tio benevolentiae” ): w kw itnącym stanie królestwa poddaństw o jest paradoksem , przeciwnym równości (prawo naturalne, prawo cywilne) oraz interesowi społecznemu (negacja fałszywych definicji tego interesu, opis obecnych i przyszłych szkód, jakie przynosi poddaństwo); wszystko to dopro­ wadza do końcowej przemowy (apel do uczucia braterstw a). Taki wyszukany układ upoważnia więc do przyw iązywania największego znaczenia do roli każdej części składowej dyskursu.

3) Przedstaw ienie środków m ających przygotować obalenie poddaństw a zajm uje w tej całości miejsce wyraźnie ograniczone (jeszcze skromniejsze było ono w pierwszym wariancie). To przedstawienie jest streszczeniem rozm yślnie syntetycznym : „Lecz mój przyjaciel wiedząc, że władza najwyższa nie posiada dość sił do przeprowadzenia natychm iastow ej zmiany pojęć, zarysował drogę kolejnych reform dla stopniowego uwolnienia chłopów w Rosji. Pokażę tu drogę jego m yśli” 14. Odróżnia się więc wyraźnie od reszty

13 Por. np. D . M. L a n g , Som e W estern sources of R adiščev, „ R ev u e des E tu d es s la v e s” 1949, t. X X V , fasc. 1 - 4, s. 73 - 86. Zob. także: Ю. Г. К а р ь я к и н і Е. Г. П л и м а к , op. cit., s. 77 - 126.

14 Zob. s. 168 zn ak om itego w y d a n ia polskiego P o d ró ży ... (A. R a d i s z c z e w , Podróż

(7)

8 J. B o n a m o u r

„ P ro je k tu ” i nie zdaje się odgrywać zasadniczej roli, jaką przypisuje mu się w licznych kom entarzach.

T j7m bardziej interesujące jest stwierdzenie, że pomimo swojego logicz­ nego układu „ P ro je k t” jest tekstem , przynajm niej pozornie, pełnym speczności i niespójnym . U derza przeciwieństwo pomiędzy wstępem a dalszym ciągiem tekstu, pomiędzy kw itnącym stanem królestw a a istnieniem poddaństw a. N a cóż rozważania na tem a t wojny oraz prawdziwych celów społeczeństwa, jeżeli sytuacja ogólna jest idylliczna? Szlachta jest przedstaw iana bądź jako klasa dekadencka i nie uznaw ana społecznie, bądź jak o klasa panująca rządząca większością ludności. Całe społeczeństwo jest bądź bliskie doskonałości, bądź zepsute, ponieważ jest niewierne swoim własnym celom. W szystkie te sprzeczności, oczywiście zauważone przez wielu kom enta­ torów, są interpretow ane w sposób niezadowalający: albo się przeciw staw ia wstęp, pełen parodystycznych intencji, trzonowi projektu, albo sam p ro jek t objawia się nam jako m achina wojenna zm ontowana przez Radiszczewa, ażeby zaatakować „liberalne” ilu zje15. Są to hipotezy, których — w ydaje się — nie można przyjąć bez poważnych zastrzeżeń z powodu organicznej jedności „ p ro je k tu ” z jednej strony, a z drugiej — zasadniczego charakteru argum entacji w podstawowych punktach.

Czy wstęp jest parodią? To pierwsze p ytanie może być dwuznaczne: z p u n k ­ tu widzenia stylistycznego tek st, w formie m anifestu, musi oczywiście naś­ ladować pewien styl oficjalny, doskonale znany Radiszczewowi i jego czy­ telnikom . Składnia, słownictwo, frazeologia, w pewnej mierze same pojęcia są więc z góry zdeterm inowane, zaś między naśladownictwem a parodią granica łatwo zanika. Stąd znaczenie treści dla określenia samego tonu; z tego p u n k tu widzenia wydaje się niemożliwością zredukowanie wstępu do intencji paro ­ dystycznych. Analogie, które można odnaleźć, z literatu rą pochlebców K a ta ­ rzyny, m ają swoje granice i mogą, przynajm niej częściowo, tłum aczyć się bliskością tem atu (pochwała kwitnącego społeczeństwa, wyliczanie różnych dziedzin działalności ludzkiej itd.). Je st jednak jasne, że Radiszczew nie za­ dowalając się wcale ogólnym i werbalnym opisem stanu pomyślności, przed­ staw ia bardzo dokładnie przyczyny tej pomyślności (stosowanie podstawowych zasad wolności i tolerancji, równowaga władzy, precyzyjne ustaw odaw stw o, równość m ajątkow a, oświata itd.) oraz że te racje w yrażają najbliższe jego sercu poglądy w najróżniejszych dziedzinach (por. np. Opyt o zakono-

dawstwie lub O dobrodietielach i nagrażdienijach). K ażde zdanie podkreśla

do którego b ęd ą się od w oływ ały n astęp n e odsyłacze; kolejna liczba poprzedzona num erem to m u od syła i b ęd zie o d sy ła ła do w y d a n ia akad em ick iego te k stu rosyjskiego.

15 N a te m a t ty c h różn ych interpretacji zob. пр.: П. H. С акулин, История новой

русской литературы, Москва 1919, s. 125; Я. J1. Б ар ск ов , op. c it., s. 427 - 428; Н. И. Г р о ­

м о в , О композиции „Путешествия из Петербурга в Москву” . Радищев, статьи и материа­

(8)

„C hotilow ” i „ W yd ro p u sk ” w „P odróży z Petersburga” R adiszczew a 9

związek przyczynowo-skutkowy pom iędzy słusznymi postanowieniam i praw a a pomyślnością publiczną. Mamy tu , w formie zwięzłej lecz dokładnej, jak gdyby obraz „republiki idealnej” według Radiszczewa, który zarówno przez swoją treść jak i formę odróżnia się od gadatliwego i pustego liryzmu stylu dytyram bicznego. Przeciwnie, skonstatujm y brak czynnika zasadni­ czego w każdej celebracji oficjalnej: k u ltu jednostki. Osoba m onarchy, au to ra „p ro je k tu ” , k tóra byłaby z wielu względów interesująca, nie pojawia się jako taka, gdyż jej naród i ona sam a zdają się być wtopieni w jedną wielką rodzinę posiadającą jedynego ojca, Boga przystępnego dla racji serca i rozum u. Znacząca luka, do której będziemy mieli okazję jeszcze powrócić.

W szystkie powyższe elem enty pozwalają sądzić, że wstęp ten opisuje państw o utopijne. Zapewne funkcją tej utopii, ta k jak większości utopii, jest wykrycie praw dy za pomocą kontrastu: pod ty m względem byłoby oczy­ wiście naiwnością odmawiać tekstow i wszelkiej wartości parodystycznej lub raczej satyrycznej, w kontekście książki i epoki (K atarzyna nie myliła się co do tego, jak świadczą o ty m jej obserwacje na tem at tego rozdziału). J e d ­ nakże definiując zespół warunków idealnych Radiszczew wprowadza opo­ zycję pom iędzy być a powinno być (rzeczywistość — ideał), ważniejszą może jeszcze niż opozycja: teraźniejszość — przyszłość sugerowana tytułem „p ro ­ je k tu ” . N iuans jest ważny: niedostatecznie jeszcze zwracano uwagę na roz­ m yślnie spekulatyw ny charakter projektu, a zwłaszcza jego wstępu; aby powiedzieć to samo innym i słowy, niedostatecznie podkreślano, że nastanie takiego społeczeństwa jak to, które jest opisane we wstępie, jest niemożli­ wością — według koncepcji samego Radiszczewa — w jakiejkolwiek przysz­ łości historycznej. Ju ż sam całkowity b rak precyzji w odniesieniu do chrono­ logicznych czy historycznych punktów odniesienia sugeruje tak ą interp re­ tację; niedokładność ta jest z pewnością organicznie związana z samym projektem , ponieważ umieszczony w dalekiej przyszłości odwołuje się do przeszłości, któ ra dla współczesnych Radiszczewowi może być zarówno przesz­ łością jak teraźniejszością czy przyszłością. Nie zrobiono jednak niczego dla ograniczenia tego braku precyzji, nie dano żadnej informacji o „tych m ąd­ rych przyw ódcach naszego n arodu” , o tych „sługach boskości” , którzy przez, swoją działalność polityczną lub dzięki przestrogom próbowali już położyć kres poddaństw u. Może chodzić o postacie historyczne, ewentualnie o sam ą K atarzynę (zwykła możliwość teoretyczna, której nic nie potwierdza, ale k tórą jako ta k a może się przyczynić do zamaskowania przed oczami cenzury zuchwałości myśli autora). Mniejsza o to, ponieważ te jednostki były w równej mierze bezsilne. Są to „piękne dusze” , których subiektywność została zwy­ ciężona przez warunki obiektywne: „Przodkowie nasi dzierżący władzę, pomimo mocy swojego berła, nie byli w stanie rozerwać kajdanów niewoli. Nie tylko nie mogli wprowadzić w czyn swych dobrych zamiarów, lecz przez podstępy wspomnianego stanu urzędniczego narażeni byli na wydaw anie

(9)

10 J. B o n a m o u r

przeciwnych ich rozsądkowi i sercu przepisów” (s. 155; I, s. 313). Czy są tw oram i wyobraźni czy n ie 16, postacie te mogą być ukazane tylko poprzez ten typow y schem at ich upadku. Nie można wyrazić bardziej jasno, w jakim stopniu jednostki, naw et posiadające najwyższą władzę, są zależne od system u społecznego jako całości. Czy potrzeba podkreślać, że sytuacja a u to ra

„P ro je k tu ” jest dokładnie podobna do sytuacji jego poprzedników?

Tem at niepowodzenia jest stale obecny w „Projekcie” : od daw na „słudzy boskości” szerzą autentyczne posłannictwo chrześcijańskie równości pomiędzy ludźmi, od dawna filozofia dostarczała argum entów i uwidaczniała oczywistość: „ W y d a w a ło b y s ię z b ę d n e wobec panującego już od daw na ducha um iło­ wania mądrości wyszukiwać lub ponawiać dowody istotnej równości ludzi, a więc i obyw ateli” (s. 156; I, s. 313; podkreśl, nasze). J e s t to stwierdzenie dziwnie pozbawione złudzeń i dalekowzroczne w odniesieniu do bezsilności słowa, ze strony m onarchy, k tó ry za pomocą swojego „P ro je k tu ” stosuje i może stosować jedynie broń perswazji. Dlatego możemy zrozumieć ten nadzw y­ czajny ustęp, zb yt często pom ijany przez krytykę: „P rzykłady panow ania są zaraźliwe. My sami — należy to przyznać — my, uzbrojeni w buławę m ęstwa i n atu ry, ażeby zwalczać stugłowego potw ora, k tó ry zżera p rzy ­ gotow aną dla wyżywienia obywateli żywność, pokusiliśm y się (być m oże)17 o samowładztwo; a choć zam iary nasze zawsze były dobre i miały służyć dobru całości, to jednak nasz władczy postępek nie może być usprawiedliwiony pożytkiem . Dlatego też błagam y was obecnie o odpuszczenie nam nieum yśl­ nego zuchwalstwa” (s. 166; I, s. 320). Żałosna sam okrytyka, paradoksalna postaw a władcy przepraszającego swoich poddanych, poprzez odwrócenie ról będące jedynie odbiciem jego własnej inicjatyw y, przeciwnej porządkowi społecznemu: jest to wyznanie, że istnieje sprzeczność pomiędzy „samo- władztw em ” a zniesieniem poddaństw a, przynajm niej z p u n k tu widzenia odbiorców m anifestu („obyw atele” nie będący niewolnikami). T ak więc Radiszczew troszczy się stale o to, aby nie wiązać żadnych nadziei z ty m przedsięwzięciem, jak świadczy o' tym np. następujące porównanie: „ P o ­ starajm y się obalić te okrutne zasady władających, t a k j a k s w y m i c z y n a m i o b a l a l i je k i e d y ś b e z s k u t e c z n i e n a s i p o p r z e d n i c y ” (s. 159; I, s. 315; podkreśl, nasze). J e st to uwaga, która, następując po pełnych roz­ czarowania refleksjach o próżności argum entów teoretycznych, nie pozostawia żadnego wyjścia.

Tak więc pomiędzy Rosją współczesną Radiszczewowi a Rosją „ p ro je k tu ” , to znaczj’ w okresie, k tó ry pokusilibyśm y się określić jako jeden wiek, jeżeli

16 W ydaje się, że isto tn ie R ad iszczew czy n i aluzję do p ew n ych asp ek tów p o lity k i P io tra I i K a ta rzy n y II .

17 P rzyw racam y w n aw iasach „быть может” tek stu rosyjsk iego op u szczon ego w przekładzie.

(10)

,,C hotiłow ” і „ W yd ro p u sk” w „P odróży z Petersburga” R adiszczew a 11

to określenie m iałoby jakikolwiek sens, nie było ewolucji problem u poddaństw a, lecz cały szereg poronionych prób; jest to typow a sytuacja cara zwracającego się do szlachty, zawierająca w sobie wew nętrzną sprzeczność pojęć. Potw ierdza to oczywiście charakter utopijny i nierealny społeczeństwa opisa­ nego we wstępie: takie społeczeństwo nie może zaistnieć w wyobrażalnej przyszłości historycznej, zarówno z powodu swoich aspektów negatyw nych (poddaństwo) jak i z powodu swoich aspektów pozytyw nych. W stosunku do poddaństw a społeczeństwo „p ro jek tu ” jest w takim samym położeniu jak K atarzyna: jedyny obraz czasowy, k tó ry tu pasuje, to obraz upadku w sto ­ sunku do idealnego początku, do archetypu, k tóry pokrywa się z kontraktem społecznym leżącym u podstaw każdego społeczeństwa. Ona „zapom niała” („zapam iatow ali m y” ) o pierw otnym stanie rzeczy, ona „oddaliła się od celu społecznego” („udalilisia m y ot celi obszczestwiennoj” , I,s . 314). J e s t to konce­ pcja czystej negacji, nie pozw alająca na przypisanie żadnej konkretnej i pozy­ tyw nej treści ewolucji historycznej, z której się zrodziła.

A spekty pozytyw ne tego społeczeństwa są tym bardziej utopijne, tzn. niemożliwe w ram ach tej samej ewolucji historycznej, która — jak się uważa, oddzieliła to społeczeństwo od społeczeństwa współczesnego Radiszczewowi. Istnieje z pewnością widoczna sprzeczność pomiędzy poddaństw em a szczyt­ nym i celami społeczeństwa, które winno dostarczać m aksim um szczęścia wszystkim swoim członkom bez w yjątku. J a k to podkreśla auto r „ P ro je k tu ” , odm awiając swych dobrodziejstw dwom trzecim ludności przyznaje się ono do niedoskonałości, a zatem musi ewoluować. Stąd zainteresowanie badaniam i nad możliwymi ostatecznym i celami społeczeństwa, celami, które nie opierałyby się n a problemie poddaństw a. Można — być może — udoskonalać społeczeń­ stwo wyznaczając cele (porządek publiczny, produkcja rolnicza, budownictwo, wzrost potęgi), które nie poruszając bezpośrednio tego problem u pozwoliły­ by n a ewolucję naturalną? W szystkie te cele sprow adzają się do wzmocnienia P aństw a (lub inaczej: klas rządzących) i m ają tę wspólną właściwość, że nie dotyczą jednostek, a raczej pozwalają na zdławienie ich (przez policję, wyzysk ekonomiczny albo wojny). Istnieje co najm niej możliwość konfliktu interesów pomiędzy Państw em , takim jakie określają stru k tu ry społeczne, a społeczeństwem cywilnym, podczas gdy — przeciwnie — zasadniczy problem polega na tym , aby na wszystkich ludzi rozciągnąć dobrodziejstwa społe­ czeństwa cywilnego. O stateczny argum ent: poddaństw o sprzeciwia się wspo­ m nianym wyżej celom, ponieważ podważa produktyw ność, rozrodczość a naw et bezpieczeństwo publiczne, psując wszelkie stosunki społeczne i oddziały - w ając na wszystkich z pożałowania godną zaraźliwością. Sum ując drogi ewolucji społeczeństwa inne niż zniesienie poddaństw a są zablokowane przez istnienie samego poddaństw a. Jakąkolw iek próbę by podjąć, wszystko spro­ wadza się do tego zasadniczego problemu.

(11)

12 J. B o n a m o u r

być uważany za utopię: pozytyw nie przedstaw ia obraz społeczeństwa „ideal­ nego” (wyjąwszy poddaństwo); przez ko n trast z rzeczywistością X V III wieku obraz ten ma walor satyryczny, co jest trady cyjn ą funkcją utopii; wreszcie utopia ta posiada funkcję, któ rą można by określić jako spekulatyw ną i zanali­ zować w ten sposób: staw iając tezę i nie troszcząc się o możliwość jej realizacji, załóżmy istnienie społeczeństwa, które posiadałoby dwie podstawowe cechy, a mianowicie: 1) stru k tu rę społeczną podobną do stru k tu ry społe­ czeństwa X V III wieku (monarcha, uprzyw ilejow ana szlachta i poddaństw o), 2) stan daleko posuniętej doskonałości, pozwalający mu na korzystanie z dobrodziejstwT opisanych przez filozofów (a naw et, ew entualnie, przez litera­ turę oficjalną z epoki K atarzyny). Takie społeczeństwo, które hipotetycznie należałoby umieścić w przyszłości, byłoby w stosunku do społeczeństwa rosyjskiego X V III wieku społeczeństwem bardziej zaawansowanym na d ro ­ dze postępu; stanowiłoby ono zatem końcowy p ro d uk t pomyślnej ewolucji historycznej, aczkolwiek stru k tu ry społeczne pozostałyby nienaruszone. Problem nie polega na pokazaniu paradoksu poddaństw a w społeczeństwie, w którym obywatele wolni i sobie równi sąsiadują z niewolnikami: ten paradoks jest oczywisty i dostarcza z miejsca treści do rozważań logicznych i retorycznych. Główny problem polega na w ykazaniu, że w społeczeństwie znającym po d­ daństwo żadna pozytyw na ewolucja historyczna, żadne udoskonalenie in s ty tu ­ cji nie są możliwe: ewolucja tak a mogłaby się dokonać poprzez poszukiwanie innych celów, takich, których samo istnienie poddaństw a nie pozwala zrealizo­ wać. Poddaństw o jest nie tylko wadą społeczną, z pewnością poważniejszą niż inne, ale nie odróżniającą się od nich zasadniczo; przeciwnie, jest pro­ blemem podstawowym, w arunkującym rozwiązanie innych problemów: spo­ łeczeństwo w którym istnieje poddaństw o, nie może ewoluować ani ekono­ micznie, ani politycznie. Próżno oczekiwać progresywnej poprawy, dojrze­ wania „n aturalnego” społeczeństwa, które pozwoliłoby „później” przystąpić do problemu poddaństw ^, zb y t trudnego do rozwiązania ze względu na niedoskona­ łość obecnego społeczeństwa. Od społeczeństwa Radiszczewa i jego czytelni­ ków do społeczeństwa opisanego we wstępie „P ro je k tu ” przejście jest nie­ możliwe, a to właśnie z racji Istnienia poddaństw a. Społeczeństwo z tegoż wstępu jest zatem utopijne, to znaczy tu ta j niemożliwe do zrealizowania, nie do pom yślenia według kategorii historycznych.

W ydaje się więc, że „przeciw ieństw a” m anifestu nie są słabościami roz­ praw y, lecz tkw'ią one w samym centrum argum entacji, k tó ra ma na celu pełne ich ujawnienie. Sposób rozum owania może się wydawać kręty, po dykto­ w any przez pew ną ostrożność w stosunku do cenzury. W istocie, nie lekce­ ważąc im peratywów ostrożności, można by również pomyśleć, że jest to sposób prosty, zainspirow any rodzajem rozum owania m atem atycznego: seria w stęp­ nych postulatów stw arza wszelkie warunki sprzyjające pow staniu tezy prze­

(12)

,,C hotiłow ” г „ W ydropu sk” w ,,P odróży z Petersburga” R adiszczew a 13

ciwnej. W tej sytuacji rozumowanie polega na udowodnieniu, że naw et w ty m krańcowym przypadku problem nie może być rozwiązany i że im pli­ kuje on negację postulatów początkowych. Przypuśćm y istnienie społeczeń­ stw a „praw ie” doskonałego, tzn. doskonałego z jednym w yjątkiem po d ­ daństw a: społeczeństwo takie nie może się pojawić w żadnym momencie ewolucji historycznej; gdyby naw et zaistniało, to nie byłoby również w stanie rozwiązać problem u poddaństw a, k tó ry „blokuje” każde społeczeństwo i nie dopuszcza żadnego postępu. Czyż trzeba tu przypom inać, że Radiszczew uważa filozofa, teoretyka społeczeństw za człowieka nauki równego Gali­ leuszowi? W swoim „Projekcie” skonstruował „m odel” w takim sensie, jaki naukowej" i specjaliści nauk hum anistycznych nadają dzisiaj tem u terminowi: konstrukcja teoretyczna sym ulująca rzeczywistość, aczkolwiek bardzo różna od zwykłego naśladownictwa tej rzeczywistości, opracowana na podstawie refleksji teoretycznej wydobywającej zasadnicze właściwości, której funkcjo­ nowanie w różnych hipotezach rozpatryw anych teoretycznie pozwala na sformułowanie praw ogólnych przy stosowalnych do rzeczywistości.

Rozum iem y zatem dlaczego przedstaw ienie środków przejściowych słu­ żących do obalenia poddaństw a jest tak pobieżne i ta k niefrasobliwe. Nie oznacza to bynajm niej, żeby Radiszczew uważał te środki za niedobre lub niewystarczające: nie ma on żadnego powodu, aby przeczyć użyteczności środków przejściowych, które są oczywistą koniecznością „techniczną” . Tekst mówi wyraźnie, że przygotow ują one „całkowite zniesienie niewolnictwa” . Nigdzie indziej w „Projekcie” nie widać tak jasńo śladów dyskusji a naw et inicjatyw współczesnych. Jed y n a obiekcja — obiekcja co praw da poważna że środki te znaczą tylko tyle, ile jest w arta polityczna wola wprowadzenia ich w życie lub, ściślej, zdolność — względnie niezdolność — społeczeństwa do refor­ my. Otóż w tym punkcie wszystko zostało już powiedziane, problem — na podstawie poprzednich wywodów — otrzym ał rozwiązanie całkowicie nega­ tywne: te konkretne środki m ają teraz charakter spekulatyw ny i nierealny. Przypom nijm y sarkastyczną uwagę, k tórą kończy się Chotiłow: „Ale właśnie w obłęku środkowego konia dzwoni już dzwoneczek i wzywa mnie do odjazdu. I dlatego uznałem za bardziej stosowne myśleć raczej o tym , co jest wygo­ dniejsze dla jadącego pocztą: czy żeby konie szły kłusem, czy stępa; i co jest wygodniejsze dla pocztowej szkapy: czy być kłusakiem, czy stępakiem — niż zastanaw iać się nad tym , czego nie m a” (s. 170; I, s. 323). Pozwólmy sobie zasugerować, że obraz ten nie został w ybrany przypadkowo: podróżny jest rządem, „szkapą” jest naród; kłus czy stęp, czyż warto dyskutow ać nad korzyściami mniej lub bardziej szybkiej ewolucji społeczeństwa? N a cóż rozpatryw ać w arunki, gdy sama zasada jest niemożliwa do zrealizowania?

P rzystąpm y teraz do dalszego ciągu „ P ro je k tu ” (rozdział W ydropusk), którego zawartość streścim y pokrótce.

(13)

14 J. B o n a m o u r

Chodzi o nowy dokum ent, przew idujący zniesienie dworskich powinności. Szlachectwo, niegdyś ustanow ione na podstawie zasług, stało się dziedziczne i zdegenerowało się; służalcza w arstw a szlachecka utrzym uje m onarchę w złudzeniu nieomylności. Ów zaś sądzi, że jego wielkość i blask odbijają się i pom nażają w blasku; stąd powinności dworskie stworzone po to, aby otaczać zbędnym zbytkiem osobę m onarchy. Za te usługi, łatwe i zbędne, dworzanie otrzym ują wszelkie nagrody, podczas gdy prawdziwi słudzy m o­ narchy i Państw a nie d ostają zapłaty za swoje ofiary i poświęcenie (I, s. 327 - 328). Wobec tego paradoksu m onarcha uzbraja się w obojętność, stając się za spraw ą pochlebców ślepym i nieczułym. A utor projektu zniesie powinności dworskie po to, aby prawdziwa gorliwość mogła być wynagrodzona. Niegdyś sądzono, że jedynie przepych może inspirować szacunek i strach przed władzą; istotnie, oddziaływał on na um ysły wulgarne lub prym ityw ne. Ale dzisiaj jedynym blaskiem, k tó ry się liczy, jest blask rozum u w służbie dobra publicz­ nego. Luksus jest zbędny, a jego słudzy są zatem szkodliwi: dworzanie nie m ają żadnych innych funkcji jak realizowanie, co więcej, uprzedzanie życzeń m onarchy; ich pochlebstwo jest jak opium, pod wpływem którego rzeczy­ wistość, naw et ta składająca się z cierpień i nieszczęść, objawia się jako nie­ trw ały sen budząc tylko obojętność. „Czyż nie jesteśm y szczęśliwi, jeżeli zdołaliśmy uchronić się przed naruszeniem naszych dobrych zamiarów?” (s. 182; 1. s. 330)

J e s t rzeczą godną uwagi, że tek st te n nosi ten sam ty tu ł — „P ro jek t na przyszłość” — co tek st poprzedni, chociaż chodzi o dokum ent znacznie się od niego różniący. Związek pom iędzy tym i dwoma tekstam i został podkreślo­ ny przez samego Radiszczewa, co jest szczególnie interesujące.

W iadomo, jak ą pierwszoplanową rolę odegrały w Chotiłowie przywileje szlachty, a zwłaszcza „czinosostojanie” — które stanow iły wielką przeszkodę dla wszystkich reform dotyczących poddaństw a: „Ale ich władcze wysiłki zostały unicestwione przez dum ną wówczas ze swoich w państw ie naszym prerogatyw i z urzędów, a dziś chylącą się do upadku i pogardy godną szlachtę dziedziczną [...] przez podstępy wspomnianego stan u urzędniczego narażeni byli na wydawanie przeciwnych rozsądkowi i sercu przepisów” (s. 155; I, s. 312 - 313). Nie bez znaczenia jest uwaga, że te przywileje szlachty oraz „czinosostojanie” (urzędy — stan urzędniczy) w arunkują jedną z najbardziej oczywistych sprzeczności tekstu , ponieważ „ p ro je k t” adresowany do klasy szlacheckich właścicieli został uznany za możliwy do zrealizowania tylk o w miarę dekadencji tej klasy.

Wydropusk kładzie jawnie nacisk na jeden szczególny pun kt: „Znosim y

dziś zrównanie służby nadwornej z wojskową i cywilną” (s. 180; I, s. 328). W rzeczywistości m eritum problem u jest znacznie poważniejsze i bardziej zasad­ nicze: argum entacja rozwija się według dwóch linii: 1) powinności dworskie nie m ają żadnego innego usprawiedliwienia jak służenie jednej osobie, m onar­

(14)

,,C hotiłow” i ,,W ydropu sk” w „P odróży z Petersburga” R adiszczew a 15

sze, nie jako przedstawicielowi Państw a lub zbiorowości (ponieważ przepych jako środek rządzenia stał się anachronizm em), lecz jako zwykłej jednostce ludzkiej. Są one zatem owocem fałszywej koncepcji władzy monarszej, źród­ łem rozrzutności tym bardziej skandalicznej, że szkodzi ona bezpośrednio interesowi publicznem u (przeciwstawienie dworzan prawdziwym sługom mo­ n archy reprezentującym interes ogólny). Ta pierwsza argum entacja bierze za p u n k t wyjścia władcę: wychodząc od bałwochwalstwa dla władcy dochodzimy do polityki m arnotraw stw a, niesprawiedliwości, władzy osobistej. Lecz rów­ nolegle rozwija się odw rotna argum entacja uzupełniająca: zaraza działa również — a może przede wszystkim — w drugim kierunku: to otoczenie władcy, dworzanie, tworzą i przedstaw iają władcy jego własny obraz: „Otoczeni tak nikczemnym i ludźmi i zachęcani do nikczemności przez chwal­ ców dziedzicznych godności i zasług, niektórzy władcy zaczęli mniemać, że są bogami [...]” (s. 177; I, s. 326). Pochlebstwo psuje władcę, czyni go nie­ wrażliwym na sprawiedliwość i w rezultacie daje mu całkowicie fałszywy obraz rzeczywistości: jak nie porównywać zakończenia Wydropuska (władca uw ażający cierpienia innych mniej lub bardziej za fikcję, „przedstaw ienia te a tra ln e ” ) z refleksją z Chotilowa·. „Ale to jest nieszczęście śm iertelnika na ziemi: błądzić pośród świata i nie widzieć tego, co znajduje się tuż przed jęgo w zrokiem ” ? (s. 156; I, s. 313)

M amy więc w W ydropusku opis mechanizmów psychologicznych i socjo­ logicznych determ inujących sprzysiężenie pomiędzy m onarchią a szlachtą, za pośrednictwem szlachty dworskiej. Tu oczywiście tkw i zasadniczy problem , a nie w niesprawiedliwości — jakkolwiek realnej — w ynagradzania usług takiej czy innej kategorii szlachty. Ten problem rodzi oczywiście inny problem: m o­ żliwości realizacji samego „p ro jek tu ” , uważanego za dzieło przyszłego władcy. J e s t więc rzeczą n atu raln ą, że obraz tego „mądrego m onarchy” , czystej a b ­ strakcji w Chotilowie, stał się przedm iotem kilku krótkich uwag w W ydropusku. Proces opisany w Wydropusku zdaje się nieubłagany: dekadencja szlachty („odw adze” — „m użestw o” — jest przeciwstawiona „ b u ta ” — „nadm ien- n o s t'” — term in godny uwagi, ponieważ stosowany w Chotilowie dla opisania moralnych skutków poddaństw a: ,,S odnoj storony roditsia nadm iennost', a s drugoj ro b o sť” ) (I, s. 319), z czego w ynika zgubny wpływ na władcę, bałwochwalstwo dla jego osoby itd. J a k można by było wyeliminować te praw a psychologiczne i socjologiczne, aby ukazać mądrego monarchę? Tekst Radiszczewa dostarcza w tym zasadniczym punkcie tylko krótkiej i dwuznacznej wskazówki: „Od lat młodzieńczych znienawidziwszy pochleb­ stwo, ustrzegliśm y aż po dziś dzień serce nasze przed jego jadow itą sło­ dyczą” (s. 180; I, s. 328). W yjaśnienie — o ile to jest wyjaśnieniem — jest czysto psychologiczne i nic nie wskazuje n a jego praw dopodobieństwo (wręcz przeciwnie,^ tajemniczość rozmyślnie się zagęszcza przez wyrażenie: „od la t młodzieńczych” ). Przeciwnie, kilka ustępów podkreśla rygoryzm te g a

(15)

16 J. B o n a m o u r

procesu w yraźny zwłaszcza, gdy władca opisuje obojętność monarchów na praw dę („osłonimy nieczułością nasze poniżenie i widzę zapalającą się w n a­ szych oczach wściekłość na tych, którzy to głoszą [...] I niech n ik t się nie

dziwi, gdy n a w e t n a j l e p s z y s p o ś r ó d n a s waży się na to: przebywa bowiem z pochlebcami, rozmawia z pochlebcami, śpi w pochlebstwie i chodzi w poch­ lebstwie, a pochlebstwo i pochlebcy czynią go głuchym, ślepym i nieczułym ” (s. 179 - 180; I, s. 328). Ten sam superlatyw (wydzielony przez nas w obydwu cytatach) ma podkreślić tę sam ą ideę: „ N a j t w a r d s z y d u c h zachwieje się w swoich zasadach, skłoni ucho dla pochlebnych słówek, uśnie ” (s. 181 - 182; I, s. 329). Nie dziwi nas zatem charakter w ybitnie dwuznaczny deklaracji koń­ cowej, w której m ądry m onarcha przywołuje z podejrzanym naciskiem wszech­ moc pokus: „Czyż nie jesteśm y szczęśliwi, jeżeli zdołaliśmy uchronić się przed naruszeniem naszych dobrych zamiarów? Czyż nie jesteśm y szczęśliwi, jeżeli po­ staw iliśm y przegrodę naw et zarazie przykładu? [...]” (s. 182; I, s. 330). To „szczę­ ście” przypom ina w szczególny sposób cud, od którego zależy sam „p ro je k t” . Powyższe uwagi, powtórzm y raz jeszcze, w inny być uzupełnione studiam i nad innym i tekstam i Radiszczewa, aby wolno było wysnuć całościowe wnioski dotyczące jego myśli politycznej i społecznej. Niemniej skłaniają one do mniemania, że Chotiłow i Wydropusk nie są obcym ciałem w całości Podróży

z Petersburga do M oskwy, przedstaw iającym stanowisko teoretyczne odmienne

od poglądów autora. Przeciwnie, wszystko wskazuje, że wyraża się w nich myśl Radiszczewa, w formie nieraz trochę zamaskowanej, ale zawsze z właściwą m u wyrazistością. Przekład z francuskiego: K R Y S T Y N A M A T U S I E W I C Z ЖАН БОНАМУР „ХОТИЛОВ” И „ВЫ ДРОПУСК” В ПУТЕШЕСТВИИ ИЗ ПЕТЕРБУРГА В М О С К В У РАДИЩЕВА Р е зю м е Автор статьи анализирует самые важные и самые дискуссионные главы произведения Радищева, учитывая, в первую очередь, „Проект в будущее” , который, частично изложенный в главе Хотилов не представляет собой закрытой системы. Во вступлении, напоминающем манифест, Радищев изображает картину идеального общества (за исключением крепостни­ чества), которая по контрасту с действительностью XVIII в. приобретает сатирический характер, отнюдь не противоречащий традиционной функции утопии. Основная часть „Проекта” представляет собой беседу на тему парадокса крепостни­ чества и призыв к братству. Радищев указывает, что никакая положительная историческая эволюция невозможна из-за крепостничества. Таким образом, утопия, представленная во вступлении, не может осуществиться вследствие крепостного права. Это подтверждают рассуждения о крепостничестве и его ликвидации в Выдропуске, в котором также опи­ сываются психологические и социологические механизмы, детерминирующие взаимную связь между монархией и дворянством. В этом описании заключено скептическое отноше­ ние Радищева к реформам сверху. В итоге нечего удивлятся лаконическим и поверхностным

(16)

,,C hotiłow ” і ,,W ydropu sk” w ,,P odróży z Petersburga” R adiszczew a 17 размышлениям Радищева о переходных мероприятиях, направленных на ликвидацию крепостничества, которые им отнюдь не уменьшаются. Анализ проблематики и формальных особенностей обеих глав Путешествия из Петер­ бурга в Москву полностью доказывает их интегральность и существенное значение для целого произведения Радищева, а также для общественно-политических концепций писателя. “ H O T IL O V ” A N D “V ID R O P U S K ” IN T H E T R A V E L FR O M P E T E R S B U R G TO M O S C O W B Y R A D IS H C H E Y b y JE A N BONAMOUK S u m m a r y

The author o f th e article an alyses th e m ost im p ortan t and m ost controversial fragm en ts o f R a d ish ch ev ’s w ork p a y in g particular a tte n tio n to “T h e P roject for th e fu tu r e ” . “The P r o je c t” p artly exp ou n d ed in “H o tilo v ” does n o t c o n stitu te in th e work a closed sy stem . In th e in trod u ction resem bling to a certain e x te n t a m an ifesto, R a d ish ch ev presents a picture o f th e ideal society' (excep tin g serfdom ), w hich th rou gh th e c o n tra st w ith th e rea lity o f th e eig h teen th century' acquires a satirical q u a lity w h ich is in accordance w ith th e trad ition al fu n ction o f utopia.

The fu n d am en tal part o f th e “P ro ject” is a discourse on th e paradox o f serfdom a n d an appeal to the feeling o f brotherhood. R ad ish ch ev proves th a t no p o sitiv e h isto ri­ cal evolu tion is possible due to th e ex isten ce o f serfdom . T hen u to p ia p resen ted in th e in trod u ction can n ot be realized. I t is confirm ed b y th e con tin u a tio n o f th e con sid era­ tio n s on serfdom and its ab olition in “V idropusk” in w h ich w e are also presen ted w ith th e description o f th e p sychological and sociological m ech an ism s determ ining th e m u tu al relation o f m onarchy and n o b ility . T his description show s th e scep ticism o f R ad ish ch ev in relation to th e reform s proceeding from superior a u th o rity . In th is situ a tio n one ca n n o t be aston ish ed a t th e laconism and cursoriness o f R a d ish ch ev ’s reflexions o n th e tran sitory m eans aim ing a t th e ab olition o f serfdom w hich are b y no m eans b elittled b y him .

The con d u cted an alysis o f th e problem s and form al featu res o f b oth parts o f th e

T ravel in th e full sense o f th e word p roves th en th eir in te g r ity w ith th e w ork, an d w h at

is m ore, their essen tia l im portance to th e w hole o f R a d ish ch ev ’s w ork and o f th e so cio ­ p o litica l ideas o f th e author.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się też, że nawet zaakceptowanie, iż funktory logiki tradycyjnej, gdzie wyklucza się nazwy puste, są ekstensjonalne we wskazanym sensie, nie pociąga za

) Na placu tym jest również dr. Ten sam doktor Bolesław Drobner, który mimo podeszłego wieku zachował do dziś dnia tak samo dziecinny pogląd na świat, jaki miał 50

1) Wykonania przedmiotu umowy. 2) Zorganizowania zaplecza budowy oraz urządzenia i zabezpieczenia na własny koszt terenu budowy oraz podjęcie niezbędnych środków

Potwierdzając moje wrażenia, zgadza się, że teraz właśnie jest narzędziem eksperymentu, wręcz dlatego tylko może jeszcze pisać, takie znajdując

Jest to czas próby, czas lekcji i nauk, kiedy uczymy się roztropności, mądrości ducha i stajemy się lepsi. Czas rekolekcji jest bardzo znanym aktem pokutnym praktykowanym

Badania miały za zadanie dokonać weryfikacji tego, czy koncepcja podziału energetycznego autorstwa Bouzarovskiego oraz Tirado Herrero (2015) może zostać uzupełniona o inne wymiary,

Biorąc pod uwagę odpowiedzi na pytania t1,t2,t3,t4 i t5 zmieniamy po każdym pytaniu kolejność obiektów w kartotece wyszukiwawczej tak, że jeśli obiekt był odpowiedzią na

The main students’ expectations in terms of education of logisticians refer to: a prospect to get an attractive and well paid job (26.2% indications), deployment of