• Nie Znaleziono Wyników

Od Jezusa historii do Chrystusa kerygmatu : z dziejów badań nad żywotem Jezusa (1903-1963)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Od Jezusa historii do Chrystusa kerygmatu : z dziejów badań nad żywotem Jezusa (1903-1963)"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Wincenty Kwiatkowski

Od Jezusa historii do Chrystusa

kerygmatu : z dziejów badań nad

żywotem Jezusa (1903-1963)

Studia Theologica Varsaviensia 2/1-2, 3-30

(2)

R O Z P R A W Y

I

A R T Y K U Ł Y

Ks. WINCENTY K W I A T K O W S K I

OD JEZUSA HISTORII DO CHRYSTUSA KERYGMATU Z dziejów badań nad żywotem Jezusa (1903— 1963).

P ro b le m a ty k a dotycząca b adań nad żyw otem Jezusa uległa w ciągu o statn ich la t sześćdziesięciu znacznym przem ianom w śród k ry ty k ó w racjo n alisty czn y ch a pod ich w pływ em w śród k ry ty k ó w tra d y c y jn y c h . Spośród czterech szkół, w k tó ry c h są zrzeszeni k ry ty c y racjon alisty czn i: h isto ry cz n o -k ry ty c zn e j, hi- sto ry czn o -relig ijn ej, historyczno-eschatologicznej i historyczno- m orfologicznej, najw ięcej zbieżności z k ry ty k ą tra d y c y jn ą w sk azu je szkoła h isto ry czn o -k ry ty czn a, k tó ra w ypow iada się za p o zyty w n y m rozw iązaniem p ro b le m aty k i histo rycznej o ży­ wocie Jezu sa w p rzeciw staw ien iu do sceptycyzm u i agno sty - cyzm u pozostałych szkół w rozw iązaniu tego zagadnienia. Do tak ich osiągnięć doprow adziły w y nik i rozległych b ad a ń nad lite ra c k ą kom pozycją ew angelii synoptycznych. Celem rozw ią­ zania p o w stającej tu kw estii synoptycznej została w y su n ięta przez p ro te sta n c k ą k ry ty k ę b ib lijn ą w. X IX hipoteza dw óch źródeł M i Q. Na tej płaszczyźnie literack iej w yznaczającej dw a źródła ew angelii synopty czn y ch w y łania się stopniow o różnica m iędzy ew angeliam i sy noptycznym i, k tó re zaw ierają w iarę ówczesnej g m in y chrześcijańskiej a ich źródłam i (M i Q), k tó re tę w iarę poniekąd poprzedziły. Nic więc dziw nego, że różnica powyższa m iędzy ew angelią jak o źródłem w ia ry a źród­ łem h isto rii doprow adziła już z końcem w. X IX k ry ty k ę ra c jo ­ n a listy c z n ą do przy jęcia ró żn icy m iędzy C h ry stusem w ia ry a Jezusem historii. K ry ty k a b ib lijn a ew angelii ro zw ijan a przez szkołę racjo n alisty czn ą k ie ru ją c się hipotezą dw óch źródeł

(3)

4 K S . W IN C E N T Y K W IA T K O W S K I [2]

opierała sw oje b adania na ew angelii M arka jako na źródle M. W św ietle tego źródła p ro te sta n c k a k ry ty k a b ib lijn a nie uznaje Jezu sa jako rów nego Bogu, poniew aż Jezu s z a b ra n ia ł nazyw ać siebie do bry m (Mk 10, 18) a kogokolw iek na ziem i nazyw ać ojcem (Mt. 23, 9) podporządkow ał siebie Bogu (Mk 13, 32) a w ostatniej m odlitw ie na k rzy żu w skazał na opuszczenie siebie przez Boga (Mk 15, 34). Na tę różnicę m iędzy C h ry stu ­ sem w ia ry a Jezu sem h isto rii w p ły n ę ły ponadto b adania p ro ­ testanckiego racjo n alizm u teologicznego, k tó re w ogóle dopa­ try w a ły się różnicy m iędzy dogm atem i h isto rią a w szczegól­ ności m iędzy dogm atem chrystologicznym i h isto rią Jezusa.

C h ry stu s w ia ry oznacza tu w ia rę w dw ie Jego n a tu r y złączo­ n e hipostatyczn ie w d ru g iej osobie T ró jcy św., w cudow ne po­ częcie z M aryi Dziewicy, w śm ierć na k rzy żu jako ofiarę eks- p iac y jn ą, zstąpienie do o tchłani, zm artw y ch w stan ie dnia trz e ­

ciego, w niebow stąpienie oraz w p rzy jście n a sąd ostatni. P ro ­ testa n ck a d o gm atyk a kościelna w raz z teologią katolicką nie u zn aw ała różnicy w p row adzonej przez k ie ru n e k racjo n alizm u b ib lijneg o do ew angelii m iędzy C hrystusem w ia ry a Jezu sem h isto rii w zględnie m iędzy, ew angelią jako źródłem w ia ry a ew angelią jak o źró d łem historii, lecz utożsam iała C h rystu sa w iary z Jezu sem h isto rii. O bok takiego stan ow iska u schyłku w. X IX ro zw ijała się p ro testan ck a teologia k ry ty c z n a, k tó ra p rze c h y la ją c się n a stro n ę racjo n alizm u biblijnego, w ykazy w ała źe w ia ra w C h ry stu sa jako Boga i człowieka nie była p ie r­ w o tn ą lecz pow stała powoli z połączenia licznych idei re lig ij­ n y ch o różnym pochodzeniu (apokaliptyka b iblijna, judaizm rab in istyczn y , gnoza i filozofia grecka) ze w spom nieniam i gm i­ ny p ierw o tn ej o życiu i działalności jej m istrz a Jeziusa z N aza­ re tu . Ta teologia ulegając w pływ om rab in isty czn y m w yłączyła późniejsze ry sy n ad p rzyro dzo n e tego obrazu jako „m ityczne” b y w rócić do p ierw o tn y ch źródeł histo ryczn ej rzeczyw istości Jezusa. B adania je d n a k tego ty p u nie m ogą uchodzić za h isto ­ ry czn e lecz z asłu g u ją n a m iano badań racjo n alisty czn y ch ze w zględu n a to, że k ie ru ją się św iadom ie czy podśw iadom ie założeniam i p ozahistorycznym i, a m ianow icie, że poznanie naukow e nie m oże w y kraczać poza g ran ic e rzeczyw istości zja­

(4)

[ 3 ] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 5

w iskow ej i że in te rp re ta c ja fak tó w h isto ry czny ch z n a jd u je się w gran icach św iata w yłącznie im m an entn ego 1.

Szkoła h isto ry czn o -k ry ty czn a, k tó ra w sw ojej zbieżności z k ry ty k ą tra d y c y jn ą rozw iązuje w sposób na ogół p o zyty w n y zagad n ien ie żyw ota Jezusa, odróżnia w ew angeliach, idąc za pozostałym i szkołam i, źródło w ia ry i źródło h isto rii, w zględnie n akreślonego ta m C h ry stu sa w ia ry i Jezu sa h isto rii (H oltz- m ann, H arnack). R adykalizujące badania W redego nad. d ru g ą ew angelią d oprow adziły go do w niosku, że i ta ew angelia nie stanow i w y ją tk u w śró d pozostałych synoptyków , lecz ta k jak ta m te je s t p o k ry ta w a rstw ą w ia ry lu b teologii, poza k tó rą p rz e ­ dostać się już nie można. Tu W rede u to ro w ał drogę dla szkoły h isto ry czn o -relig ijn ej, k tó ra z b ra k u w szelkich źródeł h isto ­ ry czn y ch dla żyw ota Jezu sa u trz y m y w a ła , że podstaw ow ym dogm atem chrystologicznym p ierw o tn ej g m iny ch rześcijań ­ skiej w P a lesty n ie b y ła w iara w Jezusa jak o Syna Człowie­ czego, a w p ierw o tn ej gm inie h ellen isty cznej była w ia ra w J e ­ zusa jako P a n a 2.

M odernizm re lig ijn y na początku w. X X rów nież p o d trz y ­ m yw ał i pogłębiał rozluźnienie m iędzy C h ry stu sem w ia ry a Jezu sem historycznym . W edług bow iem en cykliki P iu sa X, „Pascendi dom inici g reg is” z dnia 8 w rześnia 1907 r., stre sz ­ czającej relig ijn ą teo rię m odernistów , stosunek m iędzy w ia rą a w iedzą h isto ry czn ą polega na tym , że w iara dotyczy rzeczy n iepoznaw alnych dla w iedzy histo ry czn ej. Na p y tan ie te d y czy Je zu s czynił cuda, przep o w iad ał przyszłość czy z m a rtw y c h ­ w stał i w stąpił do nieba, w iedza history czna zan eg uje to co przekracza płaszczyznę zjaw iskow ą, gdy n a to m ia st w iara w szystko to p rzy jm ie i potw ierdzi ®.

Późniejsze b adania szkoły histor.yczno-krytycznej, p o djęte

1 P or. O. P fle id e re r, D as C h ristu sb ild des u rc h ristlic h e n G lau b en s in relig io n sg esch ic h tlic h er B e le u ch tu n g , B e rlin 1903, 3—5; W. B ülck, D er Je su s d er G eschichte u n d d er C h ristu s des G laubens, B e rlin 1940, 3 ns.

2 P or. Ks. W. K w iatk o w sk i, A pologetyka to ta ln a , W a rsza w a3 1961, 1, 77—80.

(5)

6 K S . W IN C E N T Y K W I A T K O W S K I [4]

przez G oguela, nie ogran iczają się b y n ajm n iej do zachow ania różnicy m iędzy C h ry stu sem w ia ry a Jezusem h isto rii, lecz posuw ają się jeszcze dalej, by w ykazać różnicę m iędzy J e z u ­ sem h isto rii a Jezusem k ry ty k i.

Goguel om aw ia źródła żyw ota Jezu sa w św ietle badań histo- ry cz n o -k ry ty c zn y c h w raz z uzu p ełn ien iem ich b ad aniam i h i- storyczno-m orfologicznym i, k tó re n a k re śliły rolę tra d y c ji u s t­ nej jako dzielącej pisane ew angelie w zględnie ich źródła M i Q od k e ry g m a tu Jezusa. Toteż zdaniem G oguela powiedzieć należy, że tra d y c ję u stn ą, k tó ra była. źródłem dla ew angelii, stan o w iły p rzechow yw ane jako cenn y sk arb i p rzekazyw ane dla w iern y ch fra g m en ta ry c z n e w spom nienia tych, k tó rz y znali, um iłow ali i ulegali w pływ ow i Jezu sa w raz z dodanym i przez n ich odpow iednim i uzupełnieniam i. U kształtow ana w ten spo­ sób p ierw o tn a tra d y c ja ch rześcijań sk a poprzedzała naw et n a j­ starszą ew angelię M arka, k tó ry po raz p ierw szy u trw a lił ją n a piśm ie i pow iązał poszczególne jej fra g m e n ty w opow iadania c ią g łe 4. T akie rozw iązanie literack iej kom pozycji ew angelii zapożyczył G oguel ze szkoły historyczno-m orfologicznej i w tym k ieru n k u rozw ijał sw oje dotychczasow e badania u zyskując now e w y n ik i w sto su n k u do pierw szego w y d an ia sw ojej pracy z r. 1932. Te now e osiągnięcia połączył z d aw n ą sw oją hipo­ tezą dw óch źródeł jako hipo tezą roboczą, k tó ra d aje ty lko ra m y ogólne do rozw iązania literack iej kom pozycji ewangelii. W ychodząc z założenia, że w szelkie dane dotyczące żyw ota Jezusa przech ow uje w yłącznie tra d y c ja ew angelijna, G oguel u trzy m u je, że p rz y opisie każdego z nich, kierow ać się n a­ leży m etodą historyczną, poniew aż w szystkie szczegóły w in n y być u jęte w łączności z całą tra d y c ją oraz z jej rozw ojem . S tąd zrozum iałe jest stanow isko G oguela zw racającego uw agę w sposób szczególny na trad y cję, z k tó re j jako z jedynego źródła m ożna otrzym ać dane o żywocie Jezusa. T rad y cja u stn a w p rzeciw staw ieniu do u tw o ró w literack ich jest żywa czyli ruchom a i dynam iczna, poniew aż sw oją treść przecho­ w u je i p rze k a z u je in n y m drogą ustną. Psychologia jed n a k św ia­

(6)

1 5 ] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 7

dectw a stw ierdza, że na tej drodze podlega ona stale w pływ om uczuć i nam iętn ości w jed n o stk ach oraz sposobowi m yślenia środow iska w zbiorowości. Św iadectw o więc tra d y c ji podczas swego trw a n ia w pam ięci, k tó ra je p rzechow uje i podczas tra n sm isji u stn ej, k tó ra je przek azu je innym , podlega działa­ niu dwóch p ra w odm iennych: zachow ania treści i jej rozw oju w prow adzającego do n iej, zdaniem G oguela, p rze m ia n y oraz zniekształcenia 5.

Zaznaczyć trzeb a, że G oguel porzuca tu płaszczyznę k ry ty k i i przechodzi na płaszczyznę h ip e rk ry ty k i, poniew aż stw ierd za­

jąc istn ienie rozw oju tra d y c ji re lig ijn ej p rz y jm u je jednocześ­ nie, że podlega ona pew n y m zm ianom , jak k o lw iek stąd jeszcze nie w y nik a, że te zm iany m uszą być zawsze istotne i zasadni­ cze. T ak np. rozw ój tra d y c ji prow adzi od jej stan u A do stan u B, jed n a k stąd jeszcze nie w y n ika, że różnica m iędzy stan em A i B m usi być zawsze zn iekształcająca czyli zasadnicza.

C h a ra k te ry sty k ę tra d y c ji ew an g elijn ej przeprow adza Goguel niezależnie od jej fo rm y i w arto ści histo ry czn ej, lecz ze w zglę­ du na jej treść, k tó rą stanow ią opow iadania zn ajdu jące się w sta n ie zg ru pow anym a nie w stanie odosobnionym . Otóż, skoro opow iadania ew angelijne n ig d y nie b y ły i nie istn iały w stan ie odosobnionym lecz w stan ie zgru p ow any m nie m ożna zdaniem G oguela utrzy m y w ać, że te opow iadania przechow ały swój sens historyczny. Rozwój bow iem tra d y c ji ew angelijnej znajdow ał się pod w p ływ em dążenia ogólnego b y grupow ać opow iadania, k tó re b y ły początkow o odosobnione i niezależne. Co praw d a, zdarzało się nieraz, że opow iadania ew angelijne zgrupo w an e w jed n ą o rganiczną całość zostały później rozdzie­ lone, ale ten o d w ro tn y k ie ru n e k rozw ojow y nie n a ru sz a ł b y n a j­ m niej ogólnej ten d en cji d om inującej nad rozw ojem tra d y c ji ew an g elijn ej °.

Takie stanow isko jest rów nież przesadne, poniew aż zm iana fo rm y p rzygodnej n ie pociąga za sobą w sposób konieczny z a ­ sadniczej zm iany treści. Tak np. układ odm iennej red a k c ji k a ­ zania na górze Mt. i Łk. n ie oznacza b y n ajm n iej, że

poszcze-5 Por. Jezus, dz. cyt. 114. 6 Por. tam że, 114, 116.

(7)

8 K S . W IN C E N T Y K W I A T K O W S K I [6]

gólne sen ten cje Jezu sa w chodzące do tego u k ła d u są n ieh i- storyczne.

Ż eby rozpoznać p raw d ziw y c h a ra k te r rozw oju tra d y c ji ew an­ gelijnej, należy zdaniem: G oguela posługiw ać się m etodą an a- lityczno-etiologiczną, tzn. należy analizow ać w sposób szcze­ gółow y te k sty rów noległe w ew angeliach oraz w yznaczać p rzy c z y n y ew e n tu aln y c h odchyleń jakie w ty ch tek stach n a ­ stą p iły 7.

M etoda analityczno-etiologiczna G oguela zbliża się poniekąd do m eto d y an ality czn o -sy n tety czn ej stosow anej przez szkołę historyczno-m orfologiczną. W iem y bowiem , że szkołą h isto ry cz- no-m orfologiczna b ad ając te k s t e w an g elijn y pod w zględem lite ­ rac k im odróżnia tam liczne fo rm y np.: katecheza, k ery g m at, egzorta, k o n tro w ersja , apologia, m owa polem iczna, now ela, przypow ieść, p arad y g m at, odpow iadające ró żny m potrzebom pierw o tn ej g m iny ch rześcijańskiej. W ym ienione w yżej fo rm y literack ie w tra d y c ji ew an g elijn ej nie o d tw arzają b y n ajm n iej jej stanu rzeczyw istego, poniew aż obok czystych form literac­ kich, k tó re najczęściej n ależą do a b stra k cji, istn ie ją litera c k ie fo rm y m ieszane w różnorodnych połączeniach, k tó re od tw a­ rz a ją stan rzeczyw isty m a te ria łu ew angelijnego. M ożna więc korzy stać z k lasy fik a c ji tego m a te ria łu w edłu g zn ajd u jący ch się w nimi fo rm litera c k ic h jako z pożytecznej hipotezy robo­ czej, ale nie m ożna m yśleć, że ta hipoteza o dtw arza sta n rze ­ czyw isty m ate ria łu ew angelijnego tzn. że z a w arta w ty m m a­ te ria le tra d y c ja ew an gelijn a jest śro d kiem do odtw orzenia jej historii. P rz y jm u ją c n a w e t założenie szkoły h isto ry czn o -m o r-

fologicznej, że m iędzy fo rm ą opow iadania ew angelijnego

a określonym i p o trzeb am i sam ej g m iny zachodzi pew na k o re ­ lacja, to jed n a k nie da się w żaden sposób w yw nioskow ać lo­ gicznie, że p o trz e b y gm iny p ierw o tn ej w y tw o rzy ły jak o sk u tek opow iadania o tak iej form ie i treści, poniew aż zachodząca w gm inie p otrzeba m ogłaby w y k o rzy stać już istn iejące w t r a ­ dycji ew an g elijn ej opow iadania. W tym. w y p ad k u form a lite ­ rac k a opow iadania ew angelijnego b y łab y u w aru n k o w an a

(8)

m O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 9

trzeb am i g m iny p ierw o tn ej, lecz nie została b y n a jm n ie j przez te p o trz e b y w ytw orzona 8.

G oguel w swoim rozum ow aniu nie popełnia żadnego błędu i w sk u te k tego m etoda analityczno-etiologiczna, jak ą zastoso­ w ał w swoich b adaniach n a d żyw otem Jezusa, nie je s t rów ­ noznaczna z m etodą an ality c z n o -sy n te ty c z n ą szkoły histo ry cz- no-m orfologicznej. K lasycznym p rzy k ład em rozw oju tra d y c ji w opow iadaniach ew angelijn y ch je s t w zm ianka o czasie z m a r­ tw y c h w stan ia Jezusa. W edług 1 Kor. 15,4 Jezus z m a rtw y ch ­ w stał dnia trzeciego; n ato m ia st w edług M k 8,31 oraz 10,34 Jezu s zm artw y ch w stan ie po trzech dniach w zględnie w trz y dni po sw ojej śm ierci (9,31); w reszcie w ed ług M t. 12,40 S yn Człowieczy będzie w łonie ziem i przez trz y dni i trz y noce. T eksty powyższe o d tw a rz a ją zdaniem G oguela trz y odm ienne tra d y c je o czasie zm a rtw y ch w sta n ia Jezusa: tra d y c ję „ u trw a ­ loną” tj. tra d y c ję w u trw alo n ej już od daw na fo rm u le z m a r­ tw y c h w stan ia Jezusa, p rz e ję te j przez św. P aw ła od apostołów i przek azan ej K oryn tczy k o m ; tra d y c ję „p ie rw o tn ą ” czyli „ogól­ n ik o w ą ” tj. tra d y c ję o w iele sta rszą od poprzedniej i zaw iera­ jącą sens b ardziej ogólny lecz n ierów noznaczny z sensem t r a ­ dycji już u trw alo n e j i tra d y c ję „uzg ad n iającą” tj. tra d y c ję , k tó ra m a za zadanie zharm onizow ać p ro ro ctw a b ib lijn e z t r a ­ d y cją już u trw alo n ą 9.

Spraw ozdaw cze uw agi G oguela są dość dokładne, gdyż isto t­ nie ew angelia M t. zaw iera w szystkie trz y fo rm y tra d y c ji o cza­ sie z m a rtw y ch w sta n ia Jezusa. M t. 12, 40 przy tacza tra d y c ję uzgad n iającą pobyt Jo nasza w e w n ę trz u ry b y z zapow iedzia­ n ym pobytem Jezu sa w łonie ziem i przez trz y dni i trz y noce przed swoim zm artw y ch w stan iem . T ra d y cja ta odbiega od sa­ m ej w ia ry ew an g elisty w yrażonej w fo rm ie najczęściej uży­ w anego zw ro tu „dnia trzeciego” (27, 64) w zględnie używ anego rzadziej „po trz e ch d n iac h ” (27, 63). Rozbieżność fo rm y w sk a ­ zuje, że tra d y c ja „u zg ad n iająca” n a rz u c iła ją ew angeliście, k tó ry p rag n ie uw zględnić szczegóły dotyczące h isto rii Izraela. S łusznie w ięc sądzić m ożna, że ta tra d y c ja w y raża w ypow iedź

® P or. M. G oguel, Je su s, 118. 9 Por. tam że, 118.

(9)

1 0 K S . W IN C E N T Y K W IA T K O W S K I [8]

sam ego Jezusa, k tó ry isto tn ie w form ie obrazow ej p rzed staw ił sw oją śm ierć i zm artw y ch w stan ie jak o w ielki znak dla w spół­ czesnych a zapoznany przez ogół swego n aro d u 10. Tenże ew an ­ gelista p rzy tacza praw dopodobnie tra d y c ję „ p ie rw o tn ą ” w y ra ­ żoną w słow ach „po trzech d n iac h ” (27, 63), w ypow iedzianych wobec P iła ta przez kap łan ów i faryzeuszy, k tó rz y pow ołują się na zapowiedź Jezu sa o w ielkim znaku. Z w rot litera c k i „po trzech d n iac h ” w zględnie „po trzech d n iac h ” i „trzech n ocach” w sk azu je na treść dość c h a ra k te ry sty c z n ą , poniew aż w edług zw yczaju sem ickiego (Est. 4, 16) „ trz y d n i” nie oznaczają by ­ n ajm n iej o kresu pełnego, a '„trzy noce” nie zw iększają okresu trz y d n io w e g o 11. T ra d y cję zw ro tu „po trzech d n iac h ” m ożna nazw ać „ p ie rw o tn ą ” dlatego, że je s t dość ogólną i n ią w yłącz­ nie p o sługuje się Mk, gdy przy tacza trz y zapow iedzi Jezusa o czasie zm a rtw y ch w sta n ia w edług zasadniczo jednakow ej re ­ d a k c ji (8,31; 9,31; 10,34), m im o że ta fo rm u ła nie jest w y ra ź ­ nie zgodna z fak ta m i i być może dlatego sir sin zm ienia ją na in n ą a pozostałe pism a opuszczają zastęp u jąc ją zw rotem b a r­ dziej dokład n y m „dnia trzecieg o ”. M k z atrzy m u je stale zw rot literack i „po trz e ch d n ia c h ” w sw ojej ew angelii być może d la­ tego, żeby zachow ać au tentyczność w ypow iedzi Jezu sa ante ev entu m 12. W reszcie Mt. 16,21; 17,23; 20,19 p rzy taczając zapo­ w iedź Jezusa o sw ojej m ęce i zm artw y ch w staniu , posługuje się zw rotem „dnia trzecieg o ” , k tó ry najczęściej w y raża tra d y c ję tzw. „ u trw a la ją c ą ”. U w zględnia tę tra d y c ję Łk. 9,22; 18,33; 24,7.46; Dz. Ap. 10,40, gdy p rzy tacza obydw ie zapowiedzi J e ­ zusa o sw ojej m ęce i z m a rtw y ch w stan iu „dnia trzeciego” , jak rów nież gdy przy tacza post ev e n tu m w y jaśn ien ie p ro ro ctw b ib ­

lijn y ch o cierpieniach M esjasza i Jego zm arw ych w stan iu „dnia trzeciego” . P o czątk i tej tra d y c ji sięg ają św. Paw ła, k tó ry po­ sługując się n ią stale zaznacza w yraźnie, że ją przekazu je Ko- ry n tczy k o m jako ju ż o trzy m an ą (1 K or. 15,4).

10 P or. M—J. L ag ran g e , É v an g ile selon sa in t M a tth ie u , P a ris 1923, 250.

11 P or. tam ze, 250; J. S chm id, D as E v an g e liu m nach M ark u s, R e­ g e n s b u rg 3 1954, 159.

(10)

[9] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 1 1

N ow oczesna ted y egzegeza ew angelii zarów no tra d y c y jn a ja k i racjo n alisty czn a szkoła h isto ry czn o -k ry ty czn a zbiegają się w spólnie we w nikliw ej analizie tek stu ew angelijnego, celem odtw orzenia p ierw o tn ej tra d y c ji apostolskiej albo p ierw otnej katechezy z uw zględnieniem hipotezy dwóch źródeł w ram ach n a jb a rd zie j ogólnych oraz m eto d y historyczno-m orfologicznej do n ależytego rozpoznania fo rm litera c k ic h w ew angeliach. W spólnym w ynikiem ty ch badań na w yżej w ym ienionym od­ cinku zostało stw ierdzone, że istnieje n a jsta rsz a tra d y c ja o cza­ sie zm artw y ch w stan ia Jezu sa w y stęp u jąca w trzech ujęciach i że te fo rm y tra d y c ji: „u zg ad n iająca” , „p ie rw o tn a ” i „ u trw a ­ la ją c a ” n a stę p u ją po sobie kolejno. M ożna tylk o dyskutow ać czy i w jak im stopniu zachodzi tu praw o k ie ru ją c e rozw ojem tej tra d y c ji. W ydaje się jed n ak , że stanow isko G oguela, k tó ry dostrzega tu praw o ew olucyjne tra d y c ji, jest n ieu dok u m ento­ w ane, poniew aż nie m ożna w yznaczyć ty lk o jednego k ieru n k u w jak im rozw ój ten w in ien się odbyw ać. T ym bardziej nie da się w ykazać, że ten rozw ój polega na p rzekształceniu w zględ­ nie na zn iek ształcen iu tra d y c ji, poniew aż jak w idzieliśm y w y ­ żej, w szystkie trz y fo rm y tra d y c ji o czasie z m artw y ch w stan ia Jezusa, k tó re zaw iera ew angelia Mt. nie w yklluczają się w za­ jem nie.

K ry ty czn e b adania G oguela nad szczegółową analizą tek stu ew angelijnego oraz nad tek ste m e w an g elijn y m w św ietle m etod y an ality cznej i .porów naw czej prow adzą do ustalenia pierw o tn ej tra d y c ji apostolskiej i są bardzo pouczające. W św iet­ le ty ch mietod powiedzieć m ożna, że p ierw o tn a tra d y c ja apo­ stolska w swoich pierw szych początkach stan o w iła luźne i nie­ zależne od siebie opow iadania o życiu i działalności Jezusa, k tó re dopiero w ewaingeliach sy n op ty czny ch w zględnie w e w an ­ gelii M k zostały złączone zew n ętrznie i scalone w w iększe i pełniejsze zespoły literackie. W yżej w ym ieniona m etoda rz u ­ ciła now e św iatło na dalszy rozwój tra d y c ji apostolskiej, w k tó re j nastąp iło dopiero zharm onizow anie opow iadań ew an- g elijn y ch o życiu i działalności Jezu sa z p ro ro ctw am i St. T e­ sta m e n tu (Mt. 8, 16ns.; 12,15— 21; 13,10— 15.34ns. bez rów no­ ległych) oraz zaakcentow anie cudow nej działalności Jezusa

(11)

1 2 K S . W IN C E N T Y K W IA T K O W S K I [ 1 0 1

i ko n sek w en tn ie usunięcie ograniczenia cudow nej m ocy Jezusa (Mk 5,35 i rów noległe M k 6,5ns. i rów noległe; Łk. 5,17). Ba­ d an ia powyższe w y w ołały jeszcze d y sk u sję n ad zagadnieniem , czy ciągłość opow iadania ew angelijnego pow staje w tedy, g d y już s tra c iły n a swej skuteczności opow iadania o p aru z ji, w m iejsce k tó re j przyw iązyw ano coraz więcej w agi do u jaw ­ nienia m esjan izm u w życiu Jezusa 13.

W tak ich w łaśnie okolicznościach po w staw ała, zdaniem Go- guela, ew angelia Mk. O dczuw ano bow iem potrzeb ę b y połączyć tra d y c ję dotyczącą ziem skiego życia Jezusa w obraz jed n o lity i stw orzyć opow iadanie ciągłe w raz z eksplik acją tra n sc en ­ d e n tn ą m esjanizm u Jezusa a pośrednio religii chrześcijań skiej. G dy zaś w y m ierali św iadkow ie h isto rii ew an gelijnej zanikało też rozpoznanie faktów , k tó re b y ły p od staw ą w iary . Celem za­ stąpienia' w y m ierający ch św iadków i n ad ania a u to ry te tu t r a ­ dycji ew an gelijn ej trzeb a było u trw alić ją n a piśm ie. Taka ew olucja tra d y c ji n a stą p iła n a ogół z przy czy n w e w n ętrzn y c h działających jeszcze przed zredagow aniem n a jsta rsz y ch ew an­ gelii. D opiero w św ietle takiego znaczenia ew olucji jak a się do­ konała w tra d y c ji ew angelijnej od M k poprzez J a n a aż do ew angelii pozakanonicznych, m ożna zdaniem G ougela podjąć próbę by odtw orzyć okres historii, w k tó ry m nie było jeszcze źródeł pisanych i dojść do fak tó w p raw dziw ych czyli rzeczy­ w istych. In n y m i słowy, należy liczyć się z tym , że tra d y c ja u stn a nie je s t b y n ajm n iej czynnikiem zachow aw czym , k tó ry biern ie przechow uje treść p rzekazyw aną, lecz jest czyn n ikiem dy nam icznym czyli żyw ym , którego w łaściw ość polega n a roz­ w ijan iu się, p rzek ształcan iu i dostosow yw aniu się 14.

Tu rów nież p rzesadne stanow isko zajm u je Goguel, gdy utoż­ sam ia ry s dy n am iczny tra d y c ji z jej zniekształceniem . Czyn­ niki bow iem społeczne jak: g m in y chrześcijańskie i ówczesne g ru p y p rzy c h y ln e i n iep rzy ch y ln e dla Jezusa, stan ow iły d o sta­ teczn ą g w aran cję p rzeciw ko u tożsam ieniu dynam iczności t r a ­ d y c ji z jej zniekształceniem .

Taki ry s d y n am iczny tra d y c ji ch rześcijańskiej należy, zda­

13 P or. M. G oguel, Je su s, dz. cyt. 123 ns. 129. 14 P or. tam że, 129 ns.

(12)

t l i ] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 1 3

niem Goguela, wzm ocnić okolicznością w y jątk o w ą a m ianow i­ cie, że szerzycielam i tra d y c ji ew angelijnej byli ludzie, k tó rz y nie odczuw ali w sobie żadnych zaniepokojeń h isto ry czn y ch lub biograficznych, poniew aż n astaw ien ie ich u m ysłu było obo­ ję tn e dla ścisłości histo ry czn ej, a fa k ty nie in tereso w ały ich jako fak ty , lecz ty lk o jak o objaw ienie rzeczyw istości tra n sc en ­ d en tn ej 13.

Z przesad ą w ty m w y p ad k u u trz y m u je Goguel, że b ra k ścis­ łości h isto ryczn ej prow adzi do zan ik u w szelkiego zaintereso­ w ania fak ta m i czy w ydarzeniam i. T ak np. z b ra k u ścisłości h istory czn ej co do czasu z m artw y ch w stan ia Jezusa, czy n a s tą ­

piło ono dnia trzeciego, czy po trz e ch dniach, czy naw et po trzech dniach i trzech nocach, jak rów nież co do liczby anio­ łów (dwóch czy trzech) u k azu jący ch się niew iastom w zględnie co do liczby niew iast (dwie czy cztery) idących do grobu nie w ynika b y n a jm n ie j, że uczniow ie nie interesow ali się w cale sam ym w y d arzen iem zm artw y ch w stan ia w zględnie pustego grobu lub chrysto fan iam i.

G oguel zwalcza tu jed n a k ra d y k a ln e stanow isko ew olucjo- n izm u polegającego na p rzy p isy w an iu tra d y c ji m ocy tw órczej i w yw ierającego w p ływ na k ieru n e k b adań racjo n alistyczn ych nad żyw otem Jezusa. Z fa k tu bowiem , że tra d y c ja przem ienia a więc m noży i dodaje nie w y n ik a b y n a jm n ie j żeby p rzy p isy ­ w ać tra d y c ji c h a ra k te r tw órczy, tj. b y tra d y c ja tw o rzy ła to co sam a p rzem ien ia i przekształca. Tak np. w edłu g G ougela nie ulega w ątpliw ości, że tra d y c ja w sw ym rozw oju zw iększała ry s cudow ny h isto rii żyw ota Jezusa. B yłoby jed n ak nie k ry ty c z ­ n y m utrzym yw ać, że p o d kreślan ie ry su cudownego przez tra ­ dy cję jest jej tw o rem w y łączn y m ., T w orzenie i rdzw ój są to dw a zjaw iska odrębne do tego stopnia, że to co tłu m aczy z ja ­ wisko rozw oju, nie m usi tłum aczyć zjaw iska tw orzenia. In ­ ny m i słowy, obydw a fa k ty tw orzenia i rozw oju są rozbieżne i to co słu ży do w y tłu m aczen ia pierw szego nie n a d a je się do w ytłu m aczen ia d ru g ie g o 16. Rów nież, zdaniem G oguela, tr a ­

dycja zw iększała co p raw d a opow iadania o uzdrow ieniach do­

15 P or. Jé su s, 129. 16 P or. tam że, 130.

(13)

1 4 K S . W I N C E N T Y K W IA T K O W S K I [ 1 2 ]

konyw an ych przez Jezusa, ale nic nie upow ażnia do tw ierd ze­ nia, że tra d y c ja w swoim stan ie p ierw o tn y m tak ic h opow iadań wcale nie zaw ierała i że są one w yłącznie tw orem w yobraźni. A więc nie m ożna logicznie utrzym yw ać, że np. skoro t r a ­ dy cja stale pod kreśla i w zm aga ry s cudow ny Jezusa, to istn iał okres w tejże historii, k ied y jeszcze tego ry su nie było. I od­ w ro tnie, skoro pew ne szczegóły są n ieprzy chy lne dla aposto­ łów i zostały później osłabione i w yelim inow ane to nie w ynika, że na początku szczegóły te b y ły zgoła in n e i p rzedstaw iały apostołów jako ludzi pozbaw ionych in telig en cji i c h a ra k te ru , k tó rz y nie rozum ieli ż a d n e j' m yśli Jezusa ani jakichkolw iek Jego zam iarów i k tó rz y nie byli do niego szczerze p rzyw ią­ zani 17.

O drzucenie ew olucjonizm u sk rajn eg o prow adzi G oguela do przy jęcia ew olucjonizm u um iarkow anego. W yrazem tego ewo­ lucjonizm u je s t fa k t szerzenia się religii chrześcijańskiej nie w sposób ciągły pod w zględem p rze strz e n n y m lecz przez n a j­ bardziej różnorodne p rz e rz u ty swoich ognisk od Jerozo lim y aż do R zym u na obszarze M orza Śródziem nego. Ta geograficzna różnorodność w szerzeniu się relig ii ch rześcijańskiej w skazy­ w ała na niezależność poszczególnych ognisk chrześcijaństw a m iędzy sobą. Jeżeli zaś istniało m iędzy nim i uczucie głębokiej jedności duchow ej, to ten stosunek b y ł m iędzy nim i zm ienny i okazyjny. Zdaniem więc G oguela zanim pow stało zunifiko­ w ane chrześcijań stw o pow szechne istniało już p ierw o tne chrześ­

cijaństw o lokalne 18.

In n y m p rz e ja w e m um iarkow anego ew olucjonizm u u G oguela jest fa k t drugi, a m ianow icie, że tra d y c ja ew angelijna rozw ijała się p ierw o tnie w ró żn y ch środow iskach w k tó ry c h pow staw ała religia chrześcijańska. R óżnorodność środow isk w zględem po­ w stający ch tra d y c ji stan o w iła d ru g i ele m en t k o n sty tu ty w n y religii ch rześcijańskiej i jej a sp ek t zgoła now y, ty m w ięcej, że różnorodne ty p y p o w stającej tra d y c ji ch rześcijańskiej w zajem ­ nie w p ły w ały na siebie i w zajem nie się p rzen ik ały . P rz y zn a je jed n ak Goguel, że szczegół pow yższy o znaczeniu niezm iernie

17 Por. Je su s, 143 ns. 18 P o r. tam że, 131.

(14)

[ 1 3 ] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 1 5

doniosłym dla bad ań h istory czn y ch nad p ierw o tn y m chrześci­ jań stw em k o m p lik u je ich p rzebieg i w y n ik i19.

Słusznie na ogół uw ydatn io n e przez G oguela dw a w yżej w y ­ m ienione fa k ty dotyczące sposobu szerzenia się ch rześcijań ­ stw a i pierw o tn ej jego tra d y c ji, p row adzą do zasadniczej tr u d ­ ności w poznaw aniu źródeł szerzenia się ch rześcijań stw a ze w zględu na z n a jd u jąc e się w nich opow iadania o cudach. Roz­ wój bowiem , p rzed staw io n y w ty ch źródłach, pochodzi nie z p rzyczy n im m an en tn y ch dla h isto rii lecz tra n sc en d e n tn y ch jak o realizacja p lan u boskiego, poprzez sta łą in te rw e n cję Boga do dziejów ludzkich 20.

Stanow isko G oguela pod ty m w zględem nie różni się w za­ sadzie od dotychczasow ego stanow iska k ry ty k i racjo n alisty cz­ nej, k tó ra r a tu ją c swój św iatopogląd uw aża za niem ożliw e cuda oznaczające naruszenie i zaw ieszenie p raw n a tu ry .

Nowe reflek sje jak ie tu w prow adza G oguel zasłu g u ją na ich dokładn ą analizę. P rzez cud rozum ie G oguel zjaw isko, k tó re w ychodzi poza zw ykły bieg w y d arzeń i podlega ek sp likacji nie przez grę sił n a tu ra ln y c h lecz być może przez grę sił n a d ­ przyrodzonych. W edług tego ujęcia cud pow staje z su b ie k ty w ­ nego w artościow ania: nie m a zjaw iska k tó re b y było obiektyw ­ nie cudow nym , istn ieje ty lko zjaw isko, którego prowizoryczne- w ytłum aczenie nazyw a G oguel cudem , poniew aż do zakw alifi­ kow ania zjaw iska obiektyw nego jako cudu należało b y poznać z całą pew nością w szystkie p raw a n a tu ry oraz w szelkie m o­ żliwe ich połączenia. In n y m i słow y w razie zaistnienia zja ­ w iska, którego z jedn ej stro n y św iadkow ie o b serw ujący n ie um ieją w ytłu m aczyć w sposób n a tu ra ln y , a z drugiej — p rz y ­ p isu ją jego sp raw cy dysponow anie siłam i n adprzyrodzonym i, w ted y p ow staje prow izoryczne tłum aczenie tego zjaw iska jak o cudu.' W ty m ujęciu su b ie k ty w n y m i prow izorycznym Goguel przy jm u je, że ew angelie z a w iera ją opow iadania o cudach zdzia­ łan y ch przez Jezusa 21.

N ajw iększą pozycję w śród opow iadań ew angelijnych o cu~

10 Por. Jesus, 131. 20 Por. tam że, 141. 21 P or. tam że, 145 ns.

(15)

1 6 K Ś . W IN C E N T Y K W I A T K O W S K I [ 1 4 ]

dach stanow ią uzdrow ienia dokonane przez Jezusa. Nie m ożna też, zdaniem G oguela u trzy m y w ać, że w szy stkie opow iadania ew an g elijn e o uzdrow ieniach są w yim aginow ane i nie m ają swego odpow iednika w sam ej rzeczywistości. Nie m a też nic dziw nego w ty m , że Jezu s u zdraw iał in n ych i że zostało Mu w ięcej p rzy p isan ych uzdrow ień niż sam ich dokonał. Skoro m usim y p rzy ją ć dokonane przez Jezusa uzdrow ienia, to jed n a k nie znam y bliżej sam ego m echanizm u jak i ty ch uzdrow ień do­ konyw ał. M ożna je w ytłu m aczy ć ty lk o w sposób ogólnikow y tj. w pływ em m o ra ln y m n a ciało i dalsze p ró b y poszukiw ania rozw iązań w ty m k ie ru n k u nie d a ją ju ż żadnego rez u lta tu . Poza cudow nym i uzdrow ieniam i ew angelie za w iera ją jeszcze opisy in n y ch cudów dokonanych przez Jezusa. Je d n e i drugie są nam p rzekazan e przez tra d y c ję , ale stąd nie w yn ika b y n a j­ m niej, że tra d y c ja stw o rzy ła opow iadania o cudach, poniew aż tw orzenie i rozw ój stanow ią zjaw iska m iędzy sobą odrębne. W iększa część opow iadań ew angelijnych o cudach Jezusa p o­ chodzi jed n a k z tra d y c ji a n aw et z tra d y c ji p ierw o tnej, po­ niew aż nie m ożna u trzy m yw ać, że ta tra d y c ja uznaw ała w szyst­ kie fa k ty jako pow stające jedynie i w yłącznie na sk u tek g ry sił n a tu ra ln y c h . U w zględniając zaś sposób m y ślen ia i w a rto ś­ ciow ania środow iska w spółczesnego Jezusow i, nic dziw nego w tym , że w y d arzen ia z życia Jezusa b y ły przed staw io ne na m odłę opow iadań cudow nych. B yłoby n a w e t rzeczą n iezw ykłą gdy by ew angelie nie zaw ierały żadnych opisów cudow nych 22. Słusznie odróżnia G oguel w kw estii cudu dw ie płaszczyzny: filozoficzną i historyczną. Na płaszczyźnie filozoficznej stan o ­ w isko G oguela w ujm o w aniu cudu jest racjonalistyczne, ponie­ w aż jego zdaniem cud je s t w ydarzeniem , k tó re pochodzi z bez­ pośredniej in te rw e n c ji Boga zaw ieszającej lub naru szającej p raw a n a tu ry . Takie stanow isko prow adzi w swoich dalszych następ stw ach do agnostycyzm u, poniew aż dla rozpoznania cudu należało by znać w szystkie praw a n a tu r y oraz w szystkie m oż­ liw e ich połączenia. N a płaszczyźnie h istory cznej G oguel p ra g ­ n ie w yzw olić cud spod w szelkich w pływ ów i ujęć filozoficz­ ny ch i u trz y m u je , że cud je st stw ierd zony m przez h isto rię

(16)

[ 1 5 ] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 1 7

zjaw iskiem niezależnie od jego eksplikacji ostatecznej (filozo­ ficznej lu b teologicznej). Toteż h istory k, jeżeli je s t człow ie­ kiem w ierzącym , w inien odróżniać m iędzy zadaniem uczciwego h isto ry k a a św iatopoglądem relig ijn y m w m yśl któ reg o bez­ p o śred n ia in te rw e n cja Boga stanow i ostateczną eksplikację fa k tu historycznego. T akie ujęcie sto su n ku płaszczyzny h isto ­ rycznej do płaszczyzny filozoficznej cudu jest zdaniem G oguela n a jb a rd zie j p o p raw n e jak o zapew n iające swobodę badaniom histo ry czn y m a pozostaw iające kw estię o tw a rtą co do in te r ­ w encji Boga o k tó re j h isto ria w ypow iadać się nie może z b ra k u w szelkiej k om petencji. W te n sposób G oguel chce u n ikn ąć tzw. k w a d ra tu ry koła, k ry ty k i racjo n alisty czn ej, k tó ra u siłu je w y ­ k reślić p ierw iastek n a d p rzy ro d zo n y z h isto rii ew angelijnej za­ trz y m u ją c tam jednocześnie opisy cudów Jezu sa czyli u siłu je tłu m aczy ć w sposób n a tu ra ln y to co jest n a tu ra ln ie n ie w y tłu ­ m aczalne. I istotnie, gdy w ytłu m aczen ie jakiegoś fa k tu w y ­ m y k a się spod k o m p etencji h isto ry k a nie może h isto ry k a p rio ri negow ać jego m ożliw ości ta k jak p rzy ro d n ik nie m oże odrzucić zjaw iska, którego sam nie jest w stanie w y tłu m a c z y ć 23.

B adania G oguela zam y k a ją okres b ad ań szkoły rac jo n ali­ stycznej n a d żyw otem Jezusa, prow adzonych w ciągu 185 la t (Reim arus-G oguel) w ed łu g m eto d y h istory cznej, polegającej n a p ro to k o la rn y m poznaniu przeszłości tj. na reje stro w a n iu fa k ­ tów pod w zględem ich zew nętrznej obiektyw ności z uw zględ­ n ieniem ich kolejnego n astęp stw a i w zajem nego sto su n k u p rz y ­ czynow ego. Zastosow anie pow yższej m eto dy do bad ań nad żyw otem Jezu sa doprow adziło w swoich w y nik ach do poznania Jezu sa historycznego w dwóch rów noległych ujęciach: p e łn y m i niepełnym . U jęcie pełn e polega na p o znaniu Jezu sa takiego, ja k im b ył on w rzeczyw istości, n ato m ia st ujęcie n iep ełne oznacza poznanie życia Jezu sa n ie takiego ja k im ono było samo w sobie, lecz na podstaw ie re k o n stru k c ji w m yśl w yżej w y m ie­ nionej m eto d y h isto ry czn ej. U jęcie n iep ełn e podlega dalszem u zw ężeniu w szkole racjo n alisty czn ej, k tó ra usuw a z żyw ota Jezu sa w szelkie ry s y n ad p rzy ro dzo n e zarów no dogm atyczne ja k i biblijne.

23 P or. Jesus, 141 ns. K

(17)

1 8 K S . W IN C E N T Y K W I A T K O W S K I [ 1 6 ]

Okres dotychczasow ych b ad ań h isto ry cz n o -k ry ty c zn y c h nad żyw otem Jezusa nie doprow adził jed n ak do n ale ż y ty c h w y n i­ ków po zytyw nych, poniew aż jak się okazało nie m ożna Jezusa historycznego ujm ow ać na płaszczyźnie w yłącznie historycznej z całkow itym pom inięciem płaszczyzny filozoficznej, do takiego bow iem sto pn ia źródła zesp alają w jed n ą całość zdziałane przez Jezusa cuda z Jeg o n a u k ą i osobą. K ry ty k a zatem ra c jo n a li­ styczna o d rzucająca cuda Jezu sa na płaszczyźnie filozoficznej oraz wszelki p ierw iastek n ad p rzy ro d zo n y w ew angeliach w m yśl swoich założeń ideologicznych usuw a z życia Jezu sa Jeg o cha­ r a k te r eschatologiczny, n a k tó ry w sk azu ją w łaśnie cuda Jezu sa i k o n sekw en tn ie s ta je się nie ty le k ry ty k ą historyczną, ile r a ­ czej h ip e rk ry ty k ą źródeł w sto so w an iu ' p rzesadnej ich in te r­ p reta cji.

P rzeło m pod ty m w zględem w szkole racjo n alisty czn ej n a ­ stąpił w pierw szy ch dziesiątkach w / X X kiedy pow stał k ie ru n e k historyczno-m orfologiczny w b ad an iach n a d ew angeliam i, się­ gający sw ym i początkam i badań W ellhausena nad St. T esta­ m entem . K ie ru n e k ten rozbudow any głów nie przez Bultm anna. u trzy m u je, że dotychczasow a m etoda h isto ryczn a zw ana pozy­ tyw izm em h isto ry czn y m w sty lu w. X IX n ie n ad aje się w cale do bad ań nad żyw otem Jezu sa i Je g o n au k ą. M etodę p o z y ty ­ w izm u historycznego należy zastąpić m etodą h istory czn o-m or- fologiczną i egzystencjalną.

1. W edług m eto d y historyczno-m orfologicznej ew angelie sy­

noptyczne nie są dziełem piszącego k ry ty c z n ie h isto rię lecz stanow ią fo rm aln ie tzw. lite ra tu rę „ b u d u ją c ą ” p ierw o tnej gm iny chrześcijańskiej. Now a m etoda k o rzysta z tej lite ra tu ry do badań n ad żyw otem Jezusa w ty m sensie, że poszukując w niej tzw. siedliska życia (Sitz im Leben) dla poszczególnych fo rm literack ich uw aża je za źródła, k tó re k s z ta łtu ją po w sta­ nie opow iadań ew ang elijn ych , logiów Jezusa oraz literackieg o ro dzaju ew angelii. W św ietle tak iej m eto d y badań ew angelie synoptyczne są w pierw szy m rzędzie źródłem dla histo rii p ie r­ w otnego Kościoła w zględnie p ierw otn ej gm iny chrześcijańskiej a dopiero w rzucie n astęp n y m i poprzez h isto rię Kościoła lub gm iny dla h isto rii Jezusa. M etoda historyczno-m orfologiczna

(18)

[ 1 7 1 O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 1 9

an alizu jąc pism a N. T estam en tu a zwłaszcza ew angelie synop­ tyczne stw ierdza tam istnienie dość rozległej w a rstw y litera c ­ kiej zw anej k ery g m aty czn ą. S kłada się na tę w arstw ę tra d y c ja u stna głoszona przez gm inę p ierw o tn ą jako p ierw o tne naucza­ nie chrześcijańskie w y stęp ujące w postaci tzw. ustn ej k a te ­ chezy w k tó re j w ypow iedzi Jezusa, au te n ty cz n ie przekazane, o trzy m y w ały znaczenie zasadnicze. W takiej scalonej k a te c h e ­ zie po jej uprzed n im ro zd ro b nien iu zaznacza się pełna postać Jezu sa jak o w y stę p u ją c a na płaszczyźnie litera c k ie j i sięgająca naw et do m a te ria łu tra d y c ji u stnej. K atecheza u stn a jako form a nau czan ia chrześcijańskiego, k tó ra prow adzi do w iary , w y o d ręb n ia katech ezę p ierw o tn ą od rela cji w yłącznie h isto ­ rycznej z jed n ej stro n y a relacji w yłącznie literack iej z d r u ­ giej. S tą d słusznie u trz y m u je S chn ack en b u rg , w y b itn y k ry ty k tej m etody, że apologetyk nie zn ajd u je w źródłach w p ro st i bezpośrednio m ówiącego i działającego Jezusa, lecz raczej k e ry g m a t Kościoła pierw otnego a jednocześnie poprzez ten k e ­ ry g m a t p a trz y w stecz na m ów iącego i działającego J e z u s a 24. Pozostając je d n a k na płaszczyźnie literackiej czyli n a tzw. płaszczyźnie k e ry g m aty czn ej, na k tó re j k ry ty k a dzisiejsza p rze ­ prow adza sw oje reflek sje n ad ew angeliam i syno ptyczn y m i po­ w staje głośne zagadnienie różn icy m iędzy Jezusem h isto ry cz­ nym a kery g m ąty czn y m . Ze w zględu jed n a k na to, że Kościół p ierw o tn y lub gm ina przekazyw ała swoim w iern y m Jezusa kerygm atycznego, zanika zdaniem początkow ych zw olenników tej m etody, poznanie Jezu sa historycznego na rzecz Jezusa k e­ rygm atycznego. Z daniem B ultm an n a k ry ty c z n a analiza lite ­ racka w y kazu je, że części istotne trz e ch ew angelii syn opty cz­ nych zostały p rze jęte z aram ejsk iej tra d y c ji w najstarszej gm inie p alesty ń sk iej. W ty c h g ran icach m ożna jeszcze odróżnić inne w arstw y , w k tó ry c h to co gm inę w sposób sp ecjaln y ob­ chodzi, albo to, co -ma na sobie ry sy daleko posuniętego roz­ w oju m usi być w y o d ręb nio n e jako w arstw a w tó rna. T ym spo­ sobem m ożna dojść dro gą k ry ty czno-porów naw czej analizy do w a rstw y n ajstarszej w sensie najczęściej w zględnym . W edług

24 Por. Z u r fo rm g e sc h ich tlich e n M ethode in d er E v an g e lie n fo rsc h u n g , a rt. w Z e itsc h rift ftir k ath o lisc h e T heologie 85 (1963) 16—32.

(19)

2 0 K S . W IN C E N T Y K W I A T K O W S K I T18]

B u ltm an n a nie m a tu żadnej pew ności czy w ypow iedzi w cho­ dzące do tej n a jsta rsz ej w a rstw y zostały rzeczyw iście w yp o­ w iedziane przez Jezusa. J e st bowiem rzeczą m ożliwą, że i ta n a jsta rsz a w arstw a p ow stała w sk u tek skom plikow anego p ro ­ cesu, którego ju ż nie jesteśm y w stan ie rozpoznać 25. Zdaniem B u ltm an n a zgoła n iesłu szn e jsą obaw y i nie zasługujące w cale na jakiekolw iek uw zględnienie co do kw estii historycznego istnien ia Jezusa. Pew ność naukow a dotycząca historycznego istn ien ia Jezu sa i trw a ją c a przez cały w. X IX , w okresie n a j­ dalej p o su n ięty ch bad ań k ry ty k ó w racjo n alisty czny ch nad ży­ w otem Jezusa, uległa w połow ie w. X X zm ianie w ty m tylk o sensie, że na tle m eto d y badań historyczno-m orfologicznych sam a kw estia historyczności Jezu sa zeszła na p lan dalszy, a na m iejsce naczelne w ysunęło się now e ujęcie ew angelii synop­ tycznych jako w ia ry g m iny ze w zględu na ich c h a ra k te r ke- ry g m a ty cz n y a w zw iązku z ty m w y su n ęła się na m iejsce na­ czelne w y b itn ie k ery g m a ty c z n a postać Jezusa 26.

K e ry g m a t ch rześcijański, w y stę p u ją c y w pism ach N. T esta­ m e n tu najczęściej w form ie d ialekty czn ej (Syn Człowieczy, — S y n Boży, poniżenie-w yw yższenie, krzyż-zm artw ych w stan ie), oznacza zdaniem w szystkich egzegetów b ib lijn y ch głoszenie lub nauczan ie w sposób specyficzny treści n ajb ard ziej c h a ra k te ­ ry sty c z n ej dla relig ii ch rześcijań sk iej i je s t dla h isto ry k a przedm iotem k ry ty c z n y ch b adań zwłaszcza in te rp re ta c y jn y c h . Sposób specyficzny tego głoszenia lub n auczania polegał w pierw o tn ej gm inie chrześcijańskiej: 1 —■ na a k tu a ln y m gło­ szeniu słowa bożego w gm inie przez głosiciela zw anego k ery g - m aty k iem , jako upow ażnionego ad hoc przez Boga; 2 — na sk ład an iu przez k e ry g m a ty k a św iadectw a wobec gm iny m ocą ducha, w m iłości i n a d z ie ji nad p rzy ro d zo n ej ale w sposób obo­ w iązu jący i d ecy d u jący jako ew an g elijn e w ezw anie do zbaw ie­ nia; 3 — na treści relig ijn ej n a jb a rd zie j ch arak te ry sty c z n e j dla g m in y chrześcijań sk iej w p rzekonaniu, że w osobie

ke-25 P or. Jesus, T ü b in g e n 1961, 15.

26 P or. tam że; W p odobny sposób w y p o w iad a się J. M. R obinson, K ery g m a u n d h isto ris c h e r Jesus, Z ü ric h -S tu ttg a rt 1960, 41. 48—53, że k e ry g m a t o Je zu sie z a stą p ił h isto rię Jezu sa.

(20)

O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U

ry g m a ty k a w y stę p u je Bóg, jako obecny w a k tu a ln y m głosze­ niu słowa Bożego, któ re odnosząc się do h isto rii zbaw ienia w Jezu sie C h ry stu sie staje się w yd arzen iem eschatologicznym czyli p ow tarzający m się n a now o i będącym przedm iotem w ia ry oraz m iło ś c i27.

Takie pojęcie k ery g m atu w N. T estam encie w prow adza do b adań z o statn ich lat sześćdziesięciu nad żyw otem Jezu sa nowe pojęcie Jezu sa kerygm atycznego obok daw nych: Jezu sa wzglę­ dnie Je zu sa z N azaretu , Jezu sa historycznego, C h ry stu sa w iary oraz C h ry stu sa dogm atycznego. N ajb ard ziej ak tu aln e zagad­ nienie niepokojące obecnie w szystkich dotyczy zbadania sto­ sun k u zachodzącego m iędzy Jezu sem k ery g m aty czn y m czyli pew ną in te rp re ta c ją Jezu sa historycznego a historyczn ym , oraz zbadania Jezu sa k erygm atycznego bądź jako głoszącego k e ry g ­ m at, bądź jako głoszonego przez Jego uczniów w kerygm acie. W bad an iach racjo n alisty czn y ch w. X IX n a d żyw otem J e ­ zusa chodziło o w yzw olenie Jezu sa historycznego spod w a r­ stw y k ery g m aty czn ej pierw otnego ch rześcijaństw a i o w y ła­ n iające się stąd tru d ności w p rzeprow adzeniu różnicy m iędzy Jezusem a k e ry g m a te m w zględnie m iędzy Jezusem h isto ry cz­ n ym a Jezu sem k ery g m aty czn y m . W odróżnieniu od J e ­ zusa historycznego w y stęp u je Jezu s k ery g m aty czn y oznaczający w pierw szym rzucie Jezu sa jako głosiciela k e ry g m a tu a w rzu ­ cie dalszym jako głoszonego w kerygm acie. Na p y tan ie czy Jezus głosił k e ry g m a t różnią się m iędzy sobą szkoły rac jo n ali­ styczne w. X X w rozw iązaniu tego zagadnienia. W edług B u lt- m an n a i n iek tó ry ch jego uczniów nie znam y autenty czn ego k e ry g m a tu Jezu sa n ato m ia st w ed łu g in ny ch jego uczniów (B ornkam m a, F uchsa i Tódta) ja k rów nież w ed ług szkoły histo- ry czn o -k ry ty czn ej oraz eschatologicznej a u te n ty cz n y m k e ry g ­ m atem Jezu sa jest jego w ypow iedź o sobie jak o S y n u Człowie­ czym, k tó ry m a p rzy jść w niedalekiej przyszłości. W sku tek tego dalsze b ad an ia o c h a ra k te rz e historyczno-m orfologicznym

27 P or. H. S ch ü rm an n , K erygm a, a rt. w L ex ik o n fü r T heologie un d K irche, F re ib u rg i. B. 1961, VI, 122— 125; R. B u ltm a n n , D as V erh ältn is d er u rc h ristlic h e n C h ristu sb o tsc h a ft zum h isto risch e n Jesus, H eid e l­ b e rg 3 1962, 8.

(21)

2 2 K S . W IN C E N T Y K W IA T K O W S K I [ 2 0 ]

w. XfX n ad żyw otem Jezu sa p o ruszają kw estię nie ty le różnicy ile raczej zachodzącej jedności w zględnie ciągłości historycznej m iędzy Jezu sem histo ry czn y m a Jezu sem k ery g m aty czn y m 28. Tak np. w ed łu g C onzelm anna pow iedzieć należy, że obecne b a­ dania nad żyw otem Jezu sa zbliżają się coraz bardziej do swego p u n k tu w yjściow ego, poniew aż obraz Jezu sa kerygm atycznego sprow adza się pod w zględem swoich rysów isto tn y ch do J e ­ zusa historycznego 29.

Bultm am n zaś u trz y m u je , że m iędzy działalnością Jezu sa h i­ storycznego zwłaszcza jego nauczaniem a k ery g m aty czn y m J e ­ zusem pierw otnego ch rześcijań stw a zachodzi ciągłość histo­ ryczna, k tó rą n ależy ująć na m odłę nieodzow nych korelatów , poniew aż k ery g m aty czn a postać Jezu sa su p o n u je działalność Jezu sa historycznego bez któ reg o nie m a w cale k ery g m atu ; do takiego bow iem sto p n ia zachodzi zrozum iała ciągłość h i­ storyczn a m iędzy k ery g m atem Jezusa w raz z jego treścią (eschatologiczną) a Jezu sem h isto ry czn y m w raz z treścią Jego działalności esch a to lo g ic zn e j30. E w angelie synoptyczne zaw ie­ r a ją połączenie h isto rii Jezu sa z Jezu sem k ery g m atu , poniew aż

28 P or. R. B u ltm a n n , Das V erh ältn is d e r u rc h ristlic h e n C h ristu sb o t­ sc h a ft zum h isto risc h e n Je su s, dz. cyt. 5 ns. 6; J. M. R obinson, K ery g - m a u n d h isto risc h e r Je su s, dz. cyt. 53. 122 ns. 125.

29 „E ndlich k a n n so au c h d e r G ra b en a u fg e fü llt w erd en , den die F o rm g e sch ich te a u fg e rissen h a tte : d e rje n ig e n äm lic h zw ischen der L eh re Je su u n d dem G lau b e n d er G em einde. Die F o rm g esch ich te h a tte kein a n d e re s V e rb in d u n g sg lied zeigen k ö n n en als die O s te re r­ leb n isse d e r Jü n g e r. Die n eu e H y p o th ese g la u b t zeigen zu können, dass d er G laube d er G em einde in d e r S u b stan z, n äm lic h in d er A u ffassu n g d er P erso n Je su , a u f diesen se lb st zu rü ck g eh t. D am it k an n ein e g esch ic h tlic h e L inie durchgezogen w erd en . Die grosse A porie der b ish e rig en L eben — J e su — F o rsc h u n g ist beseitig t. Es e rg ib t sich d e r E in d ru ck , die F o rsc h u n g sei a u f einem w e itg e sp a n n te n K reisbogen w ied e r zu ih rem A u sg a n g sp u n k t z u rü c k g e k e h rt: das M essiasbild der D ogm atik sc h ein t in w ese n tlich en Z ügen a u f Je su s se lb st zu rü c k g e ­ f ü h r t zu sein; d er G laube sc h e in t d a m it ein h isto risch e s F u n d a m e n t gew onnen zu h ab en . Je su s C h ristu s, a rt. w Die R eligion in G eschichte u n d G eg en w art, T ü b in g e n 3 1959, 3, 621.

30 P or. Das V e rh ä ltn is d er u rc h ristlic h e n C h ristu s-b o tsc h a ft zum h isto risc h e n Jesus, dz. cyt. 6. 8— 10. 18—22.

(22)

[ 2 1 ] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 2 3

w kery g m acie ew an g elijn y m zaw iera się in d irecte jak o tam suponow any obraz osoby i działalności Jezusa historycznego. D opiero na podstaw ie b adań h isto ry czn o -k ry ty czn y ch , histo- ryczno-m orfologicznych, k ry ty k i litera c k ie j, h isto rii religii itp. m ożna by ten obraz poznać directe. T akiej ciągłości h isto ry cz­ nej nie n aru sza b y n ajm niej ani n a w e t w niczym nie ogranicza fak t, że Jezu s jest żydem i należy do judaizm u, poniew aż zda­ n iem B u ltm a n n a Jezu s będąc żydem p rzek ro czy ł i w yszedł poza g ran ice religii ż y d o w s k ie jS1.

M ożna więc powiedzieć, że na przełom ie w. XI|X zagadnienie o Jezusie h isto ry czn y m i C hry stu sie w iary , k tó re w k ry ty c e racjo n alisty czn ej stanow iło c e n tra ln ą k w estię w b ad aniach nad żyw otem Jezu sa nie zostało rozw iązane, ja k w idzieliśm y w y­ żej, na podstaw ie samej m etody histo ry czn ej, a m etoda histo- ryczno-m orfologiczna tejże k ry ty k i doprow adziła w dru g iej połow ie w. XjX do dalszego odróżnienia w ty m zagadnieniu dwóch innych: zagadnienia personalistycznego i zagadnienia m eryto ryczn eg o czyli rzeczowego. Otóż, zdaniem tej k ry ty k i posługującej się m etodą historyczno-m orfologiczną pow iedzieć należy, że pod w zględem p erso n alistyczny m nie m a żadnej różnicy m iędzy Jezusem histo ry czn y m a k ery g m aty czn y m , co w ięcej, zachodzi m iędzy ty m i podm iotam i im p lik acja jak a istn ieje m iędzy nieodzow nym i korelatam i.

Pozostaje jeszcze do w yśw ietlenia d ru g ie zagadnienie o sto­ sun k u m ery to ry c z n y m czyli rzeczow ym m iędzy Jezu sem histo­ ry czn y m a C h ry stu sem k e ry g m a tu , w zględnie zagadnienie ciąg­ łości czy różnicy m iędzy głoszącym Jezusem a głoszonym C h ry stu sem czyli m iędzy św iadkiem w ia ry a jej podstaw ą. Z dania k ry ty k ó w racjo n alisty czn y ch , zwłaszcza k ie ru n k u h i- storyczno-m orfologicznego ze szkoły B u ltm a n n a są pod ty m w zględem wciąż rozbieżne. Z daniem B u ltm an n a zagadnienie to nie m a nic w spólnego z p o przednim zagadnieniem perso n ali­ styczn y m o sto su n ku m iędzy Jezu sem historycznym i a Jezu sem kerygm atycznym . Z agadnienie m ery to ry c z n e ro zw iązuje B ult- m an n w sposób n astęp u jący : w y d arzen ia history czne ziem ­ skiego życia Jezusa uległy w w iększej części zapom nieniu

(23)

2 4 K S . W IN C E N T Y K W IA T K O W S K I [ 2 2 ]

i zostały zastąpione k ery g m atem , k tó ry w p ew ny m sensie znie­ kształca obraz Jezu sa historycznego. K e ry g m a t ted y o C h ry stu ­ sie wchodzi tu w m iejsce zapom nianych przez gm inę w yd arzeń z życia Jezu sa h isto ry c z n e g o 32. Z agadnienie sto sun ku m iędzy Jezu sem h isto ry czn y m a C h ry stu sem k e ry g m a tu w sensie ich ciągłości om ów ił w sposób m onograficzny B ornkam m , k tó ry w ykazu je, w sposób najb ard ziej zbliżony do stanow iska t r a ­ dycyjnego, istn ien ie ciągłości m iędzy k e ry g m a te m Jezusa a ke­ ry g m a tem g m in y a n aw et ich w zajem ne p rzenik an ie w tym sensie, że p rzekaz o Jezusie jest w y p ełn io n y h isto rią 3S. W ty m też k ieru n k u rozw iązuje to zagadnienie Robinson, k tó ry p rz y j­ m u jąc że uczniow ie Jezu sa głosili w spom nienia o szczegółach z Jego życia, d ostrzega w ty m fak cie zkeryg m aty zow anie w spom nień o Jezusie. T ym sposobem p rzestaje już istnieć pod­ w ó jn y dostęp do osoby Jezusa: h isto ry czn y i k e ry g m a ty c z n y w m iejsce którego pozostał ty lk o dostęp k ery gm aty czny . Ten dostęp zgodnie z ogólnym założeniem szkoły B ultm an n a o ke­ rygm acie, a m ianow icie, że k e ry g m a t nie przem aw ia przez fa k ty historyczne, k tó re by m ożna o b iektyw nie spraw dzić lecz w yłącznie przez głoszenie ich doniosłości w skazuje na egzysten­ cjaln e rozum ienie całego życia Jezusa. Jezu s h isto ry czn y należy tu do przeszłości a tylk o C h ry stu s w k ery g m acie spo tyk a się ze m n ą w te ra ź n ie jsz o śc i34.

2. B adania historyczno-m orfologiczne nad ew angeliam i jako

źródłam i do poznania historyczności Jezu sa rozw inięte w spo­ sób szczególny przez B u ltm an n a stosującego filozofię egzysten­ c ja ln ą ty p u H eideggera, do egzegezy b ib lijn e j, nie og raniczyły się b y n a jm n ie j do zm ian dotyczących now ej budow y ew angelii kanoniczn ych pod w zględem litera c k im lecz w prow ad ziły zgoła now e ujęcie isto ty h isto rii w m iejsce dotychczasow ego p o zy ty ­

w izm u historycznego. Z daniem B u ltm a n n a u m y sł ludzki

inaczej ustosunk o w u je się do otaczającej go p rz y ro d y w k tó rej

S2 Por. Das V erh ältn is d er u rc h ristlic h e n C h ristu sb o tsc h a ft zum h isto risch e n Jesu s, dz. cyt. 22.

33 P or. Je su s von N az areth , S tu ttg a r t4-5 1960, 18.23.

34 P or. J. M. R obinson, K ery g m a u n d h isto ris c h e r Je su s, dz. cyt. 105 ns. 110 ns.

(24)

[ 2 3 ] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 2 5

poznaje w szystko to co nie jest nim sam ym , a inaczej w sto­ sunku do h isto rii w k tó rej poznaje w łaściw ie ty lk o samego siebie jak o z n ią zespolonego całym swoim bytow aniem . W sku­ te k tak ie j rozbieżności m iędzy poznaniem h isto ry czn y m a p rz y ­ rodniczym um ysł ludzki nie d aje nig d y obiektyw nego lub n e u tra ln e g o poznania histo rii, lecz prow adzi z nią ustaw iczny dialog p y tan io w y lub roszczeniowy. Takie ujęcie sposobu po­ znania w zastosow aniu do h isto rii stanow i istotę m eto d y egzy­ sten cjaln ej dzięki k tó re j B u ltm a n n p rag n ie pokonać dotychcza­ sow y psychologizm p a n u ją c y w bad an iach historyczn ych w. X IX 33.

Różnica m iędzy daw n ą m etodą h isto ry czn ą w zględnie h isto ­ rycznego pozytyw izm u a now ą m etodą eg zy stencjaln ą polega na zgoła now ym ujęciu h istorii. H istoria bow iem w now ym ujęciu sprow adza się do zbadania sam ych w yd arzeń , k tó re n a ­ stę p u ją po sobie w czasie i w przestrzen i. W ty m ujęciu p rze d ­ m iotem badań h isto ry czn y ch nie jest an i osoba Jezusa ani Jego żyw ot lecz k e ry g m a t, tj. Jeg o n a u k a i wypow iedzi. Toteż zro­ zum iałe jest stanow isko B u ltm ann a, gdy zaznacza, że o ile sto­ sunkow o bardzo m ało w iem y o życiu i o sam ej osobie Jezusa to przeciw nie, w iem y dużo o Jego kerygm acie, nauce i w y ­ pow iedziach. W brew dotychczasow ej techn ice pozytyw izm u h i­ storycznego B u ltm a n n nie uw zględnia - już zasady pow szech­ ności w system ie m yśli, w św ietle k tó re j b y łyb y dostępne i zrozum iałe poszczególne i k o n k re tn e w ypow iedzi Jezusa. P o ­ zytyw izm bow iem h isto ry cz n y głosił zasadę, że to co je s t je d ­ nostkow e i in d y w id u aln e uchodzi za p rzy p a d e k poszczególny znanych ju ż pow szechnie p ra w psychologicznych, pod któ re trzeb a b yło je podsum ow ać; głoszona zaś n a u k a przez w y b itn ą jed n o stk ę jak o system zdań o trz y m u je w pozytyw izm ie h isto ­ ry czn y m w arto ść obiek tyw n ą dopiero w tedy, gdy się a b stra h u je od k o n k re tn e j sy tu a c ji życiow ej w k tó re j z n a jd u je się m ó­ w iący; w reszcie praw dziw ość ty c h zdań m ierzyć n ależy ideałem ogólnie w ażn y ch system ów p raw d o w iecznie w ażnych zda­ niach. Otóż ani życie Jezu sa an i Jego n a u k a nie odpow iadały w św ietle b adań h isto ry czny ch w. X IX w yżej w ym ienionym

(25)

2 6 K S . W IN C E N T Y K W IA T K O W S K I [ 2 4 ]

trzem p o stu lato m i w sk u te k tego nie doprow adziły do n ależy ­ ty ch w yników . O biektyw ność zaś naukow a u h isto ry k a egzy- ste n c jalisty nie u n ik ając b y n ajm n iej subiektyw izm u naw et podw ójnego polega na w prow adzeniu totalnego nastaw ienia otw artego n a to w szystko co m a m nie pow iedzieć każde tw ó r­ cze w ydarzenie. Tu B u ltm a n n w prow adza założenie egzy­ ste n c jaln e w zględem w ym ienionego w yżej p raw a „żyw ej” obiektyw ności. Tym założeniem jest w łasn y każdego udział w rzeczyw istości h isto ryczn ej w przeciw staw ien iu do n e u tra l­ nego stanow iska w idza 3(i. N aukę głoszoną przez Jezu sa usiłu je sch arak tery zo w ać B u ltm a n n jako m yśli n ajb ard ziej k o n k retn e tzn. takie, k tó re bądź dotyczą k o n k re tn e j sy tu a c ji człowieka żyjącego w czasie, bądź sta ją się w ykładn ikiem w łasnej egzy­ ste n c ji zn ajd u jącej się w ru ch u , w niepew ności i w decyzji, bądź są w yrazem m ożliw ości ujęcia tak iej egzystencji, bądź też są p ró b ą w y jaśn ien ia m ożliwości i konieczności w łasnego istn ien ia 37.

B adania histo ry czn e w. XiX polegają na uw zględnieniu tego co jest tw órcze i o ry g in aln e, a więc na ty m co je s t istotne w historii. Tego elem en tu nie uw zględn iały badania h isto ­ ryczne w. X IX , k tó re b y ły skierow ane na to co jest pow szechne i ogólne, czyli n a to co było odseparow ane od samego w y ­ darzenia. W ten sposób b ad an ia history czne w. XI,X n aślado­ w ały m etodę b adań przyrodniczych, k tó re u w zględniały po ­ łączenia przyczynow e i spraw dzenia red u k cy jn e. O ile więc spraw dzianem bad ań h isto ryczn ych w. X IX była ded ukcja za­ sad rozum ow ych to ta k im spraw dzianem w badaniach w. X X je s t tzw. spotkanie h isto ry czn e (badacza z h is to r ią ) 3S.

W języ k u filozofii eg zystencjalnej posługującej się tzw. in ­ te rp re ta c ją egzystencjalną, p rzy jej zastosow aniu do h isto rii jak o b ad ania dziejów ludzkich, nasuw a się potrzeba uwzględ­ nienia osoby jak o tw orzącej ludzkie dzieje. W ty m ujęciu osoba ludzka m oże być jed n a k zbadana nie sam a w sobie, ani

36 P or. Je su s, dz. cyt. 13 ns. 37 Por. tam że.

38 P or. J. M. R obinson, K ery g m a u n d h isto ris c h e r Je su s, dz. cyt. 84 ns.

(26)

[ 2 5 ] O D J E Z U S A H I S T O R I I D O C H R Y S T U S A K E R Y G M A T U 2 7

też w sam ej swojej egzystencji lecz ze w zględu na sposób jej zachow ania się i postępow ania, czyli ze w zględu na m ożliw ości realizow ania przez n ią swego sposobu bytow ania w świecie. S p o tk an ie te d y badacza z h isto rią oznacza w ed łu g tej filozofii poznanie dziejów ludzkich a więc osób tw orzących te dzieje jak o realizu jący ch swój sposób b y to w an ia w przeszłości. W m yśl tak ic h założeń filozoficznych m etoda egzystencjalna zastoso­ w ana do zbadania zagadnienia m ery to ry czn ego czyli rzeczo­ wego o sto su n k u m iędzy Jezusem h isto ryczn ym a C hrystusem k e ry g m a tu w gm inie ch rześcijańskiej nie może doprowadzić, ja k w idzieliśm y w yżej, an i do poznania sam ej osoby Jezusa an i też do poznania jego czystej egzystencji. Za przedm iot sw oich badań egzegetycznych w zględnie histo ryczny ch, w edług m eto dy egzystencjaln ej, uważa B u ltm a n n nie osobę Jezusa lecz w y k o n y w an ą przez Niego fu n k cję k ery g m a ty c z n ą z a w a rtą w n a jsta rsz e j tra d y c ji p alestyń sk iej. P rzedm iot ten „spotyka się” z n am i jak o fra g m e n t h isto rii tra d y c ji, k tó ry z przeszłości doszedł do n as i w jego zap y tan iach szukam y sp otkania z h i­ sto rią 39.

N aw iązując do p o djętego przez B u ltm an n a n a płaszczyźnie m ery to ry c z n ej czyli rzeczow ej zagadnienia o sto su n k u Jezu sa historycznego do k e ry g m a tu o C h ry stu sie w n a jsta rsz ej gm i­ nie chrześcijańskiej m ożna streścić w form ie n astęp u jącej. R ozw iązanie tego zagadnienia nie polega na tym , żeby k e ry g ­ m at zastąpić głoszeniem historycznego Jezusa, ani też żeby p raw d ę k e ry g m a tu udow odnić historycznie, lecz sprow adza się do tego, by w ykazać czy i w jak iej m ierze każdorazow y k e ry g m a t w sk azu je w płaszczyźnie m ery to ry czn ej (rzeczow ej) n a osobę Jezu sa historycznego. Zacieśnione od tak ic h rozm ia­ rów zagadnienie wymiaga licznych odróżnień: 1 — k e ry g m a ty Jezu sa połączone razem w skazu ją na Jezusa ^historycznego bez którego nie b y ły b y one w cale zrozum iałe; 2 — gdy chodzi o poszczególny k e ry g m a t to nie m ożna zdaniem B u ltm a n n a utrzym y w ać, że każdorazow y k e ry g m a t pochodzi od h isto ry cz­ nego Jezusa, poniew aż to co ew angelie m ów ią n am o N im jest

(27)

2 8 K S . W IN C E N T Y K W IA T K O W S K I [ 2 6 ]

nic in nego jak w ia ra p ierw o tn ej g m iny chrześcijańsk iej, k tó ra po doznaniach W ielkanocnych p rzerzuciła sw oje w ierzenia w życie Jezusa.

U jęcie ew angelii jako p rzy sło n ięty ch m isy jn y m kery g m atem gm iny sp raw ia zdaniem B u ltm an na, że nie uchodzą one ju ż za źródła h isto ry czn e o Jezusie, lecz są d o kum entam i w ia ry i k e­ ry g m a tu g m iny ch rześcijańskiej o Jezusie. P ow staje tu odna­ w ia ją c y się sta le p roblem historyczności ew angelii, k tó ry p rze ­ suw a ty lk o sw oją do k u m en tację ze w zględu na sta ły postęp badań n a d ty m zagadnieniem .

W szczęta w b ad an iach w. X IX i X X nad żyw otem Jezusa kw estia i d o p a try w a n ie się w nich ostatecznie w a rstw y k ery g - m atycznej w zględnie w a rstw y w ia ry g m iny pierw otn ej stała się odtąd przedm iotem dalszych n ajb ard ziej w nik liw ych badań

h istoryczno-m orfologicznych oraz h isto ry czn o -red ak cy jn y ch

n ad ew angeliam i sy n o p ty c z n y m i40. O bydw ie m eto dy (histo- ryczno-m orfologiczna i h isto ry czn o -red ak cy jn a) b a d a ją ew an­ gelie nie ta k jak księgi n apisane w dobie dzisiejszej przez ich a u to ró w lecz jako tw o ry końcowego w y n ik u w procesie p rz e ­ k azyw ania sw ojej tra d y c ji. W m yśl b ad ań h isto ryczno -m o rfo­ logicznych n a d sy n o p ty k am i ostatecznie powiedzieć trzeb a, że w końcow ym procesie rozw ojow ym utw orów , ew an gelijn ych z n a jd u jem y p rz e rz u ty w ypow iedzi g m iny n a Jezu sa a w tej liczbie Jeg o w ypow iedzi m esjań sk ie o s o b ie 41. O becnie nie ulega żadnej w ątpliw ości że logia Jezu sa zostały p rze jęte i p rze ­

kazane przez p ierw o tn ą gm inę ch rześcijań sk ą a w sk u ­

te k tego m ożna k ry ty c z n ie u trzy m y w ać, że w p ro st i bez­ pośrednio w y stę p u je tu nauczanie g m in y , jako p ierw o tn y ke­ ry g m a t chrześcijański. Ściśle jed n a k m ów iąc nauczanie to po­ chodzi nie ty le od p ierw o tn ej gm iny ch rześcijańskiej ile r a ­ czej od działalności nauczycieli stanow iących gru p ę św iadków bezpośrednich, k tó rz y p rzek azy w ali w ypow iedzi Jezusa i Jego

40 P or. Ks. W. K w iatk o w sk i, A pologetyka to ta ln a , W arszaw a3 1961, 68 ns.

41 P or. R. S ch n ac k en b u rg , Z ur fo rm g e sc h ich tlich e n M ethode in d er E v an g e lie n fo rsc h u n g , a rt. w Z e itsc h rift f ü r k ath o lisc h e T heologie 85 (1963) 16— 18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Albowiem po pierwsze gwiazda ukazująca się na drodze do Betlejem jest tą samą gwiazdą, którą magowie zobaczyli w swoim kraju na wschodniej stronie firmamentu nieba, a więc

Lecz najważniejszym powodem, dla którego Kościół oficjalnie przyjął nasze cztery Ewangelie, był ten, że mogły się one powołać na autorytet apostolski: dwie z

Tak samo jedyny Pośrednik między Bogiem i ludźmi – Jezus Chrystus – jest pośrednikiem dla wszystkich ludzi bez ograniczeń, gdyż podstawą tego pośrednictwa jest królowanie

Najbardziej z misterium utkwiła mi droga krzyżowa, dialogi to często czytałem Pismo Święte czy inne jakieś książki, czy filmy, czy sztuki jakieś. Dialogi są dosyć długie

Józef – ziemski opiekun Jezusa, niewątpliwie jest także ojcem tych, których Jego Syn wybrał, powołał, ukształtował i posłał.. W tradycji bowiem Narodu

Jest też formą przepowiadania, przez które Bóg w Chrystusie zwraca się do człowieka z wezwaniem, oczekując jego odpowiedzi.. Orędzie to nazywamy też Ewangelią –

mszy świętej i pragnie byśmy Go odwiedzali, ale w tym roku było to nie możliwe. W Ewangelii Mateusza, którą teraz przeczytaliście Jezus udaje się do Galilei czyli do

Tajemnica wcie­ lonego Słowa oraz misteria Jego ziemskiego życia stanowią punkt odniesienia nie tylko dla rozwijanej przez nich teologii, lecz także dla misji Kościoła