• Nie Znaleziono Wyników

Słowo Boże i człowiek

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Słowo Boże i człowiek"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Moysa

Słowo Boże i człowiek

Verbum Vitae 13, 217-246

(2)

Verbum Vitae 13 (2008), 217-246

SŁOWO BOŻE I CZŁOWIEK

Ks. Stefan Moysa

W y raźn e w y p o w ie d z i o b ja w ie n ia b ib lijn e g o tw ie r­ d zące, że B ó g m ó w i i d z ia ła o raz że p o z w a la d o św ia d ­ czy ć sw eg o sło w a lu d z io m sz czeg ó ln ie w y b ra n y m , b u d zi w u m y sła c h w sp ó łc z e sn y c h o stry sprzeciw . O strze te g o sp rz e c iw u z w ra c a się p rz e d e w sz y stk im p rz e c iw c h rz e śc i­ ja ń s tw u , ja k o re lig ii o b ja w io n e j, której m a p rz y słu g iw a ć

szczeg ó ln e m iejsce w śró d in n y ch . W im ię p rz y ro d n ic z eg o i sc je n ty sty c z n e g o sp o so b u p a trz e n ia n a św ia t o d rz u c a się w s z e lk ą m o ż liw o ść i p o trz e b ę szcze g ó ln e g o o b ja w ie n ia B o żeg o . I rz e c z y w iście . Je żeli u w a ż a ć św ia t z a z a m k n ię tą w sobie cało ść, k tó re m u w ła sn e p ra w a n a jz u p ełn iej w y ­ starczą, je ż e li p rz y ją ć , że n ie m a innej d ro g i p o z n a w a n ia rz e c z y w isto śc i, ja k ty lk o e k sp e ry m e n ta ln a i p rz y ro d n ic z a, co s iłą rz e c z y d zieli rz e c z y w isto ść n a fra g m e n ty p o je d y n ­ czo b a d a n e , to w ta k im p o d e jśc iu fa k ty c z n ie b ra k m ie jsc a n a sz czeg ó ln e o b ja w ie n ie B oże. W te d y b ęd z ie ono zaw sze u w a ż a n e z a zja w isk o z z a k re su m ito lo g ii, z a p o z o sta ło ść leg en d , w k tó ry c h b o g o w ie w sn ach alb o n a ja w ie p rz e ­ k a z y w a li lu d z io m s w o ją w o lę cz y te ż p rz e p o w ia d a li im p rz y szło ść. D o ta k ie g o p o d e jśc ia do sp ra w y p rz y c z y n ia się z p e w n o ś c ią sam w y raz: o b ja w ie n ie , k o ja rz ą c y się, c z asem p o d św ia d o m ie , z cz y m ś c u d o w n y m i n ie z w y k ły m , b a rd zo tru d n y m do p rz y ję c ia d la d z isie jsz y c h w y k sz ta łc o ­ n y c h ludzi.

Jeżeli zaś nie z a p rz e c z a się w p ro st sam ej m o ż liw o śc i m ó w ie n ia B o g a do c zło w iek a, co p rz e c ie ż w ie rz ą c em u

(3)

cz ło w ie k o w i n ie p o w in n o sp ra w ia ć tru d n o śc i, to je d n a k sp rz e c iw z w ra c a się p rz e c iw k o e k sk lu z y w n y m ro sz c z e ­ n io m c h rz e śc ija ń s tw a w ty m w z g lę d z ie . W sp ó łc z e sn e m u cz ło w ie k o w i tru d n o p rz y ją ć , że B ó g p rz e m ó w ił w łaśn ie w ju d a iz m ie i ch rz e śc ijań stw ie, a nie g d z ie in d ziej. S ty ­ k a się on b o w ie m z w y z n a w c a m i in n y c h re lig ii i w ie, że i on e n ie ra z g ło s z ą o b ja w ie n ie B o że, d an e ich w ła sn y m zało ż y c ielo m i p ro ro k o m . P lu ra liz m re lig ijn y stał się je d n ą z ce c h k u ltu ry w sp ó łc z e sn e j. C h o ć istn ia ł o n w p ew n y m sto p n iu za w sz e , m niej c z y w ięcej o ficjaln ie, to je d n a k d z i­ sie jsz a w y m ia n a z a p o śre d n ic tw e m śro d k ó w m a so w e g o p rz e k a z u n ie p o z w a la g o dłużej ig n o ro w a ć i ży ć w z a sk le ­ p ie n iu w łasn ej ro d z in y d u ch o w ej. C z ło w ie k d z isie jsz y n ie u c h ro n n ie k o n fro n tu je ze s o b ą ro sz c z e n ia p o sz c z e g ó l­ n y c h re lig ii i m o ż e d lateg o w sz y stk ie tra k tu je scep ty czn ie. P reten sje c h rz e śc ija ń s tw a do w y łą c z n o śc i w o b c o w a n iu z B o g ie m u w a ż a z a g o rsz ą c e . T ru d n o m u p rz y ją ć i u zn ać, że c h rz e śc ijań stw o p rz y p isu je so b ie w y łą c z n e p ra w o do te g o , b y n au k ę z a w a rtą w sło w ie B o ży m dalej p rz e k a z y ­ w a ć i b y ć je d y n y m p o śre d n ik ie m zb a w ie n ia , k tó re słow o B o że lu d z io m n iesie. Z resztą, m im o p o zo ró w , nie je s t to n ic n o w eg o . Z g o rsz e n ie ta k ie to w a rz y sz y ło c h rz e śc ija ń ­ stw u o d sa m y c h je g o p o czątk ó w . Ju ż p o g a ń sk i filo z o f C elsu s o śm ie sz a ł w II w ie k u w iarę Ż y d ó w i c h rześcijan , g d y m ó w ił: „N am to B ó g o b ja w ia i o g ła sz a w szy stk o . P o ­ z o sta w ia w ła sn y m lo so m cały św iat, b ie g c ia ł n ie b ie sk ic h i c a łą ziem ię. O n a s ty lk o się tro sz c z y i n as je d y n ie o ta c z a sw o ją o p ie k ą ” 1.

N a jp o w a ż n ie jsz e z a rz u ty sta w ia ją c h rz eścijań stw u , ja k o re lig ii o b jaw io n ej lu d zie p rz e n ik n ię c i w sp ó łc z e sn ą s e k u la ry z a c ją i h u m a n iz a c ją św iata. D z isie jsz y św ia t cen i n a sw ój sp o só b w a rto śc i m o raln e. U w a ż a je z a n ie z b ę d ­ ne do ż y c ia lu d zi i do z a p e w n ie n ia c z ło w ie k o w i p e łn eg o szczęścia, k tó re g o n ie d a się o sią g n ą ć je d y n ie w o p a r­ ciu o d o b ro b y t m aterialn y . S k ło n n y je s t n a w e t p rz y z n a ć c h rz e śc ijań s tw u p e w n e z asłu g i w sz e rz e n iu i za c h o w a n iu

(4)

w a rto śc i m o ra ln y c h , ta k ic h ja k w o ln o ść , ró w n o ść , b ra te r­ stw o, u c z c iw o ść i ty m p o d o b n e. U w a ż a je d n a k te zasłu g i z a m in io n e i cz y sto h isto ry c z n e . C h rz e śc ija ń stw o , w e d łu g teg o p o g lą d u , b y ło p o trz e b n e n a p e w n y m , ju ż p rz e k ro ­ c z o n y m etap ie ro z w o ju m o ra ln e g o lu d zk o ści. W ó w c z a s trzeb a b y ło w ią z a ć n a k a z y m o ra ln e z p ra w a m i i n a k a z a m i B o g a, w y ra ż o n y m i w Jeg o sz c z e g ó ln y c h w y p o w ied ziach . O b ecn ie je d n a k lu d z k o ść n a ty le ju ż d o jrz a ła , że te g o nie p o trzeb u je. W y sta rc z a je j zu p ełn ie e ty k a im m a n e n tn a , w y ­ n ik a ją c a z p ra w i b u d o w y św iata. C zło w iek w sp ó łc z e sn y b ę d zie d ą ż y ł do ty c h w a rto śc i i re a liz o w a ł j e d lateg o , że chce b y ć p e łn y m c z ło w ie k ie m i p o ż y te c z n y m c z ło n k iem sp o łeczeń stw a. A le szczeg ó ln e n a k a z y B o że, k tó re b y m u p rz y p o m in a ły o b o w ią z e k d ą żen ia do ty c h w a rto śc i, o d ­ czu w a ja k o rzecz zb ęd n ą, a n a w e t u b liż a ją c ą je g o g o d n o ­ ści c z ło w ie k a d o jrzałeg o .

D o tru d n o śc i, w ła śc iw y c h d z isie jsz e m u sp o so b o w i m y śle n ia d o c h o d z i je s z c z e je d n a , te o lo g ic z n a , p ły n ą c a z sam ej n a tu ry rzeczy. D o strz e g ł j ą i w sp o só b zasa d n ic z y p o sta w ił K arl B arth . S tre sz c z a się o n a w tw ierd zen iu : f i n i ­ tum n o n p o te s t esse c a p a x infiniti - to , co sk o ń czo n e nie m o że p rz y ją ć w siebie n ie sk o ń c z o n o śc i. Jak n ie sk o ń c z o ­ ny, n iep o jęty , n ie w y p o w ie d z ia n y B ó g m o że p rz e m ó w ić do sk o ń c z o n e g o , o g ra n ic z o n e g o cz ło w ie k a ? Jak cz ło w ie k m o że b y ć o d b io rc ą B o żeg o sło w a? Jak m ię d z y B o g iem a cz ło w ie k ie m m o że się u sta lić m ię d z y o so b o w a w y m ian a, k tó ra p o w sta je z w y p o w ie d z e n ia i u sły sz e n ia sło w a? Je ż e ­ li sło w o B o że j e s t sk o ń czo n e i o g ra n ic z o n e , to ja k m o że ono b y ć w y ra z e m n ie sk o ń c z o n e g o B o g a i ja k m o że coś o n im a d ek w atn ie p o w ie d z ie ć ? Z drugiej strony, je ż e li to sło w o je s t, tak ja k B óg, n ie sk o ń c z o n e , to ja k og ran iczo n y , n ie p o z o rn y c zło w iek , k tó re g o o n o ze w sz e c h m ia r p rz e ra ­ sta, m o że je p rz y ją ć i p o zn ać?

T ru d n o ść t a w y m a g a w m y śle n ia się w d w ie rz e c z y w i­ stości. Z je d n e j stro n y p rz y jd z ie w g łę b ić się w tajem n icę n ieo g a rn io n e g o i tra n sc e n d e n tn eg o B o g a, w k tó ry m cały św ia t p o ru sz a się i żyje, z drugiej zaś n a le ż y p o z n a ć sto ją ­ ceg o p rz e d B o g iem cz ło w ie k a , o g a rn ia ją c eg o ty lk o m a ły w y c in e k rze c z y w isto śc i, k tó ry w p ra w d z ie p ra g n ie n ia m i

(5)

i w ła śc iw o śc ia m i się g a w n ie sk o ń c z o n o ść , ale ró w n o c z e ­ śnie je s t sk a z a n y n a to , b y je g o p ra g n ie n ia p o z o sta ły z a ­ w sze w p e w n y m sto p n iu n ie sp e łn io n e . Z e sta w ie n ie ty c h d w ó c h rz e c z y w isto śc i p o z w o li p rz e c z u ć ro z m ia ry p ro b le ­ m u , z a k tó ry m k ry je się ta je m n ic a w c ie le n ia B oga. W y c in ­ k ie m te g o zło ż o n e g o p ro b le m u je s t p ytanie: ja k B ó g m ó g ł stać się c z ło w ie k ie m i p rz e m ó w ić do n as w ła sn y m sło ­ w em , c z y n a m i, c a ły m sw o im istn ie n ie m ? W ja k i sp o só b j e s t m o ż liw e , ab y te sk o ń czo n e sło w a i c z y n y b y ły p e łn y m w y ra z e m n ie sk o ń c z o n e g o , o tw ie ra ją c eg o się n a m B oga? Z p e w n o ś c ią je s t to ta je m n ic a w iary, do której je d n a k w o l­ n o n a m starać się ja k o ś p rz y b liż y ć . B ez te g o b o w ie m nie m o że b y ć m o w y o ja k ie jś łą c z n o śc i m ię d z y m ó w ią c y m B o g iem , a słu ch ający m G ro czło w iek iem .

S

ł o w o

B

o ż e p o c h o d z i z z e w n ą t r z

Z aw sze w filozofii i te o lo g ii istn ia ły te n d e n c je , ab y o g ra n ic z y ć w y m ia ry tajem n icy , ja k a o ta c z a sło w o B o g a, k ie ro w a n e do czło w iek a. W c z a sa c h m o d e rn iz m u p rz e d ­ staw ian o sło w o B o że ja k o w y tw ó r czystej su b ie k ty w n o ­ ści c zło w iek a. O b jaw ien ie B o że m ia ło po p ro stu w y n ik a ć z o so b isty c h p ra g n ie ń i d ą ż e ń lu d zk ich , m iało b y ć sz c z y ­ to w y m p u n k te m ic h ro zw o ju . W ed łu g tej k o n c e p c ji w s z e l­ kie p ra w d y ch rz e śc ijań sk ie d a ły b y się w y p ro w a d z ić d ro g ą ro z u m o w a n ia i w n io sk o w a n ia z rz ą d z ą c y c h c z ło w iek iem p ra w natury. W ia ra zaś re d u k o w a ła b y się do filozofii. W o ­ b e c te g o ch rz e śc ijań stw o n ie p rz y n o siło b y c z ło w ie k o w i n ic p ra w d z iw ie n o w e g o i b y ło b y w y tw o re m czy sto n a tu ­ ralnej relig ijn o ści.

D ziś ten d en cje te p rz y b ie ra ją n ieco in n ą p ostać. Inne te ż je s t ich źródło. W czasach in ten sy w n eg o d ialogu z ró żn y m i religiam i i z ludźm i n iew ierzący m i ch rześci­ ja n ie c h c ą się o k azać lo jaln y m i partneram i. N ie c h c ą b yć u p rzy w ilejo w an i i p ra g n ą p ro w ad zić dialog n a p łasz c z y ź ­ nie rów ności. N ie c h c ą b yć p o d ejrzew an i o to , że - zgodnie z p rzy to czo n y m p o w ied zen iem C elsu sa - w ierzą, iż to je d y ­

(6)

nie do n ich B ó g się o d ezw ał i że oni s ą w łaśn ie ty m i ludźm i, z k tó ry m i B óg w yłączn ie obcuje. Stąd u siło w an ia, ab y za­ trzeć p ra w d z iw ą n o w o ść i o ry g in aln o ść chrześcijaństw a.

D a ls z ą k o n s e k w e n c ją ta k ie g o sta n o w isk a je s t p o g ląd , że c h rz e śc ijań stw o je s t je d y n ie je d n ą z w ie lu re lig ii m o n o ­ te isty c z n y c h , K o śc ió ł - g ru p ą sp o łeczn ą, rz ą d z ą c ą się w y ­ łą czn ie p ra w a m i so cjo lo g ii, sak ra m e n ty - p o z o sta ło śc ią m ity c z n e g o i m a g ic z n e g o o b ra z u św iata, k a p ła n - fu n k ­ cjo n a riu sz e m sp o łeczn y m , o trz y m u ją c y m o d p o w ied n ie u p o w a ż n ie n ia o d grupy. W id a ć w ty c h te n d e n c ja c h chęć zre d u k o w a n ia c h rz e śc ijań s tw a do w y m ia ró w czy sto lu d z ­ k ich , p o z b a w ie n ia g o w szelk iej o ry g in a ln o śc i. Jed n y m sło w em to , co w y c h o d z i p o z a sz ab lo n i n ie d a się c a łk o w i­ cie w y ja śn ić w ra m a c h im m a n e n c ji, c h c ia ło b y się sk ró cić 0 g ło w ę.

In n i w fo rm ie złag o d zo n ej p o w ie d z ą , że o b jaw ien ie B oże m o ż n a w sz ę d z ie w św iecie o d n aleźć, a w ię c z a ­ ró w n o w relig ia c h n ie c h rz e śc ija ń sk ic h ja k w k o sm o sie 1 w w y d a rz e n ia c h h isto rii. C h rz e śc ija ń stw o u k ry te je s t w szęd zie o b ecn e, za d a n ie m zaś g ło sz e n ia sło w a b y ło b y je d y n ie d o p ro w a d z e n ie g o do stan u u w y ra ź n ie n ia i sa ­

m o św ia d o m o śc i. N a p e w n o w ty c h te n d e n c ja c h k ry ją się p ra w d z iw e p ro b le m y w y n ik a ją c e z w c ią ż je s z c z e b a rd zo m ało w y ja śn io n e g o sto su n k u o b ja w ie n ia n a tu ra ln e g o do n a d p rz y ro d z o n eg o o raz z w c ią ż n ie p o k o jącej m o ż liw o śc i z b a w ie n ia zn aczn ej w ię k sz o śc i lu d zi, z n a jd u ją c y ch się p o z a z a się g ie m e w a n g e lii C h ry stu so w ej. Jed n ak że d ro g a p rz e z n ie k tó ry c h o b ran a, a m ia n o w ic ie re d u k c ja z a sa d ­ n ic z y c h w y m ia ró w c h rz e śc ijań s tw a i sło w a B o żeg o , nie m o że b y ć ro z w ią z a n iem w łaściw y m .

S łow o B oże b o w iem , ja k w y n ik a z o b ja w ie n ia b ib lij­ n eg o , je s t sło w em z u p ełn ie w o ln y m i su w eren n y m . B ó g p rz e m a w ia do lu d zi k ie d y ch ce, g d z ie chce i ja k chce. To, co sło w o B o że p rz y n o si, n ie m o ż e p o d le g a ć ja k im ś w e- w n ą trz -św ia to w y m n o rm o m . Ś w iat i cz ło w ie k n ie m o g ą b y ć m ia rą te g o , co B ó g chce lu d z io m p o w ied zieć. N ie ­ zależn ie o d te g o , że sło w o B o że p rz y n o si n a m to ró w ­ nież, co sk ą d in ą d m o że b y ć zn an e, tre śc i, k tó re za w ie ra i p rz e k a z u je n ie s ą w y n ik ie m ro z u m o w a ń , w e w n ę trz n y c h

(7)

d o św ia d c z e ń cz y w n io sk o w a ń . P rz y c h o d z ą on e do c z ło ­ w ie k a sp o z a w ła sn e g o k rę g u je g o osoby, ta k ż e sp o z a d o ­ św ia d c z e ń em p iry c z n y c h . C h rz e śc ija ń stw o je s t re lig ią sło w a, o trz y m a n e g o ja k o n ie z a słu ż o n y dar. D lateg o w ia ra ja k te ż p o z n a n ie te o lo g ic z n e , k tó re g o d otyczy, je s t z a sa d ­ n iczo in n e n iż p o z n a n ie n a u k o w e . W ła ś c iw ą m e to d ą w n a ­ u k a c h e k sp e ry m e n ta ln y c h i filozofii j e s t b o w ie m o p arcie się n a d o św ia d c z e n ia ch i w y sn u w a n ie z n ic h w niosków . C zło w iek u zy sk u je p e w ie n z a só b d o św ia d c z e ń ze św iata z e w n ętrzn eg o . S ą one p o d s ta w ą je g o d a lsz y c h w n io sk ó w i ro z u m o w a ń , z k tó ry c h w y ła n ia ją się n o w e św ia tła i n o w e k o n stru k c je m y ślo w e , sk ład ające się n a cały u sy ste m a ty ­ zo w a n y g m a c h w iedzy.

K o n ta k t c z ło w ie k a ze sło w em B o ż y m je s t z u p ełn ie in ­ n eg o ro d zaju . S łow o zo staje n a jp ie rw u sły sz a n e i w z y w a do p rz y ję c ia g o p rz e z w iarę. W sz e lk ie ro z u m o w a n ie te o ­ lo g iczn e, w y sn u w a n ie w n io sk ó w , k o n fro n ta c ja ró ż n y c h p o g ląd ó w , u z y sk iw a n ie n o w y c h św iateł, m u si się op ierać n a u sły sz e n iu sło w a B o żeg o i p rz y ję c iu g o p rz e z w iarę. T eologia, k tó ra się o d ry w a o d sło w a, ż e b y się p o g rąży ć w ja ło w ą sp ek u lację alb o ż e b y so b ie sk o n stru o w a ć zasó b p o g lą d ó w m o d n y c h lub w y g o d n y c h w danej c h w ili, p rz e ­ staje b y ć te o lo g ią c h rześcijań sk ą.

T oteż słow o B oże p rz e k re śla n ie ra z lu d zk ie ro z u m o ­ w a n ia i rachuby. P ro w a d z i c z ło w ie k a tam , g d zie n ie d o ­ sz e d łb y d ro g ą ro z u m o w a ń alb o w o p a rc iu o czy sto lu d z k ą w ied zę. O k re śla c a ły sw o isty k ie ru n e k p o stęp o w an ia. M o że b y ć m ie rn ik ie m , k a m ie n ie m p ro b ie rc z y m i źró d łem o cen w o b e c lu d z k ic h u rz ą d z e ń sp o łeczn y ch , k tó re - ch o ć się w y d a ją zb u d o w an e b e z z a rz u tu - o k a z u ją w św ietle sło ­ w a sw ą n ie w y sta rc z aln o ść. W o b ec te g o sło w o je s t te ż ty m , co w y w o łu je z g o rszen ie św ia ta 2. J e st b o w ie m in g e re n c ją

2 Należy pamiętać, że „świat” w języku biblijnym ma trzy znacze­ nia: lidzkość żyjącą na ziemi, głęboko i niezawodnie miłowaną przez Boga: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzo- nego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16); przemijającą doczesność i miejsce walki z szatanem: „Łaska Boga... poucza nas, abyśmy, wyrzekłszy się bezbożności i żądz

(8)

d la n ie g o ob cą, w y ra s ta ją c ą p o n a d je g o ra c h u b y i sp o só b p o stę p o w a n ia . D la te g o te ż św ia t p ró b u je n ie ra z o śm ieszy ć słow o, w y k a z a ć je g o b e z z a sa d n o ść, sta ra się trz y m a ć c z ło ­ w ie k a z d a la o d in g e re n c ji B o g a, b u rzącej je g o spokój.

C h a ra k te r sło w a ja k o w o ln e j, n ic z y m n ie n o rm o w an ej in g e re n c ji B ożej w lu d zk ie ży cie w y n ik a p o p ro stu z w c ie ­ le n ia S y n a B o żeg o . Jeg o w e jśc ie w lu d zk ie d zieje b y ło w y n ik ie m tak iej w ła śn ie in g e re n c ji B o g a, k tó rej n ie d a się w y p ro w a d z ić z ża d n y c h p ra w w sz e c h św ia ta , ch o ciaż św ia t m ó g ł b y ć z ty m z a ło ż e n iem stw o rz o n y i do te g o w y ­ d a rz e n ia p rzy g o to w y w an y . Jed n ak że w o ln o śc i w c ie le n ia n ic n ie m o że o g ran iczać.

W cielen ie w p ro w ad ziło p raw d ziw ą, m o ż n a p o w ied zieć - re w o lu c y jn ą p rzem ian ę św iata i człow ieka. P rzyniosło b o w iem ze so b ą n o w e B oże życie, w k tó ry m uczestn iczy u sp raw ied liw io n y człow iek. To p raw d ziw e życie p rz e m ie ­ niające c z ło w iek a staje się rz e c zy w isto ścią dzięki d o k o n a­ n em u p rzez C h ry stu sa o dkupieniu. W raz z n o w y m życiem w cielenie p rzy n io sło ró w n ież D o b rą N o w in ę, k tó ra także w sposób w o ln y ro zb rzm iała w w y b ran y m p rzez B o g a m iej - scu i czasie naszej ludzkiej historii. Jest to z p e w n o śc ią n a u k a , ale nie tak a, k tó ra je s t zb io rem zdań, lecz n a u k ą n a w sk ro ś egzystencjalną, życiow ą, o g a rn iającą i p rz em ien iającą całe­ go człow ieka. B ó g ch ciał p rzez n ią p o w ied zieć czło w iek o w i w C hrystusie coś p raw d ziw ie n o w eg o , istotnego, do czego czło w iek n ig d y nie m ó g łb y d o jść sam odzielnie. A zatem ew an g elia i p rzy n iesio n e p rzez C h ry stu sa życie B oże tw o rz ą je d n ą całość, której ro zd zielić się nie da. W tej persp ek ty w ie n iem o żliw o ścią n iem al będ zie p rzy jęcie p o glądu, ja k o b y

światowych rozumnie i sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świe- cie” (Tt 2,11-12); ludzie wrogo ustosunkowani do Boga i Objawienia: „Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie po­ znał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,10-11). Tu używamy słowa „świat” w trzecim, a więc pejoratywnym znacze­ niu. Błędem byłoby jednak stałe posługiwanie się pojęciem „świat” w tym właśnie znaczeniu. O tym, że stosunek świata powinien być za­ sadniczo pozytywny, szeroko naucza sobór zwłaszcza w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym.

(9)

istn iało w iele od siebie n ie z a le żn y c h d ró g z b aw ien ia, a o b ­ ja w ie n ie ch rz e śc ijań sk ie m iało p rz y n o sić lu d zio m je d y n ie w y ra ź n ą św ia d o m o ść te g o , co m o że b y ć im sk ą d in ą d dane. Taki p o g lą d b o w ie m n iw e c z y łb y je d n o ś ć ż y c ia B o żeg o i ew an g eliczn ej n au k i. N ie u św ia d a m ia łb y ró w n ie ż n a le ­ ży cie p rz ejm u jącej n o w o śc i i eg z y ste n c ja ln eg o c h a ra k te ru c h rześcijań stw a.

C ałe c h rz e śc ijań stw o o p ie ra się zatem n a d a rm o w o ści w c ie le n ia i sło w a, n a ty m , że stw a rz a ją c św iat, B ó g c h ciał co ś je s z c z e p o n a d to p o w ie d z ie ć lu d zio m i p ro w a d z ić ich sz c z e g ó ln ą d ro g ą, k tó rą sam w y z n a c z y ł. W o b ec te g o ró w ­ n ie ż d a rm o w e s ą w sz y stk ie rz e c z y w isto śc i z w c ie le n ie m z w iązan e i p rz e d łu ż a jąc e w cie le n ie d la nas. P ism o św., K o śció ł, je g o tra d y c ja , sak ra m e n ty - to w sz y stk o , ch o ciaż w id z ia ln e i z lu d z k ic h e le m e n tó w u tw o rz o n e , n ie d a się je d n a k w y p ro w a d z ić i całk o w ic ie u z a sa d n ić w y łączn ie z p ra w rz ą d z ą cy c h św iatem c z y te ż z p o trz e b sp o łe c z n y c h c z ło w iek a. K o śc ió ł zaw sze b ęd z ie czy m ś w ię c e j, n iż ty l­ k o c h a ry ta ty w n ą in sty tu cją, słu ż ą c ą d o b ru lu d zi, tra d y c ja - cz y m ś w ięcej n iż je d y n ie p rz e k a z y w an ie m p e w n y c h fo rm k u ltu ro w y c h , sa k ra m e n ty - czy m ś w ięcej n iż z n a k a ­ m i, k tó re d z ia ła ją czy sto p sy c h o lo g ic z n ie .

S

ł o w o d l a c z ł o w i e k a

C ały p ro b le m n ie w y c z e rp u je się je d n a k w u z n an iu , że sło w o p rz y c h o d z i o d B o g a i że je s t ono ta k im sam o- u d z ie le n ie m się B o g a, k tó re się n ie d a sp ro w ad zić ty lk o do n a tu ra ln e g o d z ia ła n ia c zło w iek a. K o śc ió ł słu szn ie p o tę p ił m o d e rn iz m , k tó ry c h c ia ł całe o b ja w ie n ie sp ro w a d z ić do te g o im m a n e n ty z m u . A le ó w c z e sn a te o lo g ia , p rz e c iw sta ­ w ia ją c się m o d e rn iz m o w i, tłu m a c z y ła o b ja w ie n ie B oże w sp o só b n ie w y starczający , je d y n ie ja k o p e w n e g o ro d z a ju g ło s z n ieb a, z n a jd u ją c y się p o z a cz ło w iek iem . W s p ó łd z ia ­ łan ie zaś c z ło w ie k a z o b ja w ie n ie m o g ra n ic z a ła do p rz y ­ ję c ia sło w a w p o słu sz e ń stw ie . W sk u te k te g o p ra w d z iw y p ro b le m p o s ta w io n y p rz e z m o d e rn iz m , a m ia n o w icie: ja k i

(10)

j e s t i n a czy m p o le g a u d z ia ł c z ło w ie k a w o b jaw ien iu , p o ­ zo sta ł n ie ro z w ią z a n y i raz p o raz p o w ra c a ł ze s z k o d ą d la te o lo g ii i m isji K o śc io ła w św iecie.

D ziś ro z u m ie m y lep iej, że cz ło w ie k o d g ry w a w o b ­ ja w ie n iu b a rd z o is to tn ą rolę. O b jaw ien ie nie je s t b o w ie m

czy m ś (czy sto o b ie k ty w n y m , czy m ś ab so lu tn ie tra n s c e n ­ d e n tn y m , co się z n ajd u je w y łą c z n ie n a ze w n ą trz c z ło w ie ­ ka. P rzed e w sz y stk im , a b y m o g ło b y ć p rz y jęte, cz ło w ie k m u si p o sia d a ć p e w n e cechy, k tó re d a ją m u o d p o w ied n ie do te g o zd o ln o ści. P o sia d a o n p ew n e w ro d z o n e w y c z u ­ lenie n a o b ja w ia ją c eg o się B o g a. Je st w n im ja k a ś z d o l­ n o ść, c h ło n n o ść, n a w e t p e w n a szerzej ro z u m ia n a p o trz e b a u sły sz e n ia sło w a B o żeg o . B ez n ie g o b o w ie m c z ło w ie k nie ro zw iąże w sz y stk ic h sw y ch p ro b le m ó w n a w e t n a p ła s z ­ czy źn ie czy sto n a tu raln ej. Je st b o w ie m z sam ej sw ej n a ­ tu ry z b u d o w a n y ja k o „słu ch acz sło w a ” . P o s ia d a p e w n ą w ro d z o n ą o tw a rto ść n a słow o, k tó ra sp raw ia, że to sło ­ w o n ie je s t m u c a łk iem o b ce, ja k b y w y łą c z n ie z z e w n ątrz p o c h o d ziło . Z d o ln o ść tę zw ie św. T om asz: p o te n tia obo- ed ien tia lis, a K arl R ah n er: ü b e rn a tü rlic h e s E xisten tia l, czy li n a d p rz y ro d z o n ą rz e c z y w isto śc ią e g z y sten cjaln ą. P o sia d a j ą cz ło w ie k z natury, a w ię c w sk u te k teg o , że je s t p rz e z B o g a stw orzony. Ju ż b o w ie m w sam y m stw o rzen iu z n a jd u ją się p e w n e z a lążk i B o żeg o ob jaw ien ia: cz ło w ie k je s t p rz e c ie ż stw o rz o n y n ie d la n atu ra ln e g o , le c z d la n a d ­

n a tu ra ln e g o celu, B ó g zaś stw a rz a ją c c z ło w ie k a daje m u zd o ln o ść ła tw e g o p rz y ję c ia n ie ty lk o d a ru stw o rzen ia, lecz ta k ż e szcz e g ó ln e g o daru , ja k im je s t u d z ie la n ie się i o d d a ­ nie B o g a c z ło w iek o w i.

G łę b sz y c h racji d la ta k ie g o u k sz ta łto w a n ia ro z u m n y c h stw o rzeń n a le ż y z n ó w szu k ać w e w c ie le n iu się S y n a B o ­ żego. W ed łu g św. P a w ła w c ie le n ie je s t w y d a rz e n ie m , k tó ­ re d o m in u je n a d c a łą h is to rią u d z ie la n ia się B o g a lu d zio m , a w ię c ró w n ie ż n a d ro z p o c z y n a jąc y m j ą stw o rzen iem . A p o sto ł m ó w i o ty m z n a jg łę b sz y m , n a rz u c a jąc y m się p rzek o n an iem : „O n [= B ó g w cielo n y ] je s t o b ra z e m B o g a n ie w id z ia ln e g o , P ie rw o ro d n y m w o b e c k a ż d e g o stw o rz e ­ n ia, bo w N im z o stało w sz y stk o stw o rzo n e: i to , co w n ie ­ b io sa c h , i to , co n a ziem i, b y ty w id z ia ln e i n iew id zialn e...

(11)

W sz y stk o p rzez N ie g o i d la N ie g o z o stało stw o rzo n e. O n j e s t p rz e d w sz y stk im i w sz y stk o w N im m a istn ie n ie ” (K ol 1,15-17; por. 1 K o r 8,6). C h ry stu s je s t tu w ię c u k a z a n y ja k o p rz e d w ie c zn ie istn ie ją c y P o śre d n ik całeg o stw o rz e ­ nia. M im o że Jeg o lu d z k a n a tu ra n ie is tn ia ła p rz y stw o ­ rz e n iu św iata, B ó g m ia ł j ą n ie ja k o p rz e d o c z y m a i w e d łu g niej k sz ta łto w a ł całe stw o rzen ie, ta k b y m o g ło ono k ied y ś p rz y ją ć C h ry stu sa, n a jw y ż sz e o siąg n ięcie stw órczej m o c y B oga. Je żeli w ię c m ó w im y , że c z ło w ie k je s t z d o ln y do p rz y ję c ia B o żeg o o b ja w ie n ia , to nie d lateg o , b y o b jaw ien ie b y ło m u z n a tu ry n a le ż n e i, co z a ty m id zie, b y u d z ie le n ie się lu d zio m B o g a w e w c ie le n iu n ie b y ło w o ln y m darem , lecz ja k ą ś m e ta fiz y c z n ą k o n ie c z n o śc ią . T w ierd zim y ta k d lateg o , że c z ło w ie k o d p ierw szej ch w ili sw eg o istn ie n ia b y ł, ze w z g lę d u n a C h ry stu sa, p rz y g o to w a n y n a p rzy jęcie te g o n a jw ię k sz e g o z m o ż liw y c h darów .

U znanie w ięc w cie le n ia z a p ew ien w zo rzec stw o rzen ia rzu ca ró w n ież n o w e św iatło n a naturę ludzkiej m ow y. Jak św iat zo stał u k ształto w an y w ta k i sposób, aby m ó g ł przyjąć C hrystusa, ja k czło w iek zo stał ta k uform ow any, aby je g o n a tu ra m o g ła b y ć p rz y ję ta do o so b y P rzed w ieczn eg o Sło­ w a, ta k te ż lu d zk a m o w a zo stała ta k p o m y ślan a, aby m o g ła stać się m o w ą B oga-człow ieka. C hrystus b o w iem p rz e m a ­ w ia ł lu d zk im słow em i n ajp ra w d z iw sz ą lu d z k ą m o w ą, przy czym b y ła to rów nocześnie m o w a sam ego B oga, g ło sząca sło w a B oże. Z e w z g lęd u n a N ieg o czło w iecze słow o, ja k o lu d zk a i ty lk o lu d zk a w łaściw o ść, zostało ta k u k ształto w a­ ne, ab y m o g ło stać się n arzęd ziem p rzek azy w an ia m yśli B oga. C o w ięcej, trz e b a by ło , ab y ludzkie słow o m o g ło się stać słow em sam ego B oga. R ze c z y w isto śc ią p ie rw sz ą w p o rząd k u logiki i chronologii, nie je s t w ięc słow o lu d z­ kie, stw orzone w raz z czło w iek iem , w y n iesio n e następ n ie p rzez w cielen ie do g o d n o ści sło w a B ożego. P ierw o w zo rem je s t tu słow o S yna B ożego, k tó reg o g o d n o ść i w ielk o ść o d ­ zw iercied la się w lu d zk im słow ie. Tu tak że k ryje się źródło tajem n iczeg o w sp ó łd ziałan ia oraz istn ien ia sło w a B ożego w lu d zk im słow ie. P raw dę tę b ęd ziem y w ciąż u w zg lęd n iać p rzy o m aw ian iu sło w a apostołów , sło w a K o ścio ła i słow a u trw alo n eg o w P iśm ie Ś w iętym .

(12)

C h cąc lepiej u w y d a tn ić lu d zk i w y m ia r o b jaw ien ia, trz e b a je s z c z e z w ró cić u w a g ę n a p e w n ą w ła śc iw o ść sło ­ w a, w k tó ry m B ó g się z w ra c a do c zło w iek a. S łow o to ani nie je s t dan e u p rz e d n io , ani n ie o b ie k ty w iz u je się z u ­ p ełn ie w z n ak ach , w sło w ach cz y w p isa n y c h d o k u m e n ­ tach . W sz y stk ie o ne s ą b e z w ą tp ie n ia ja k im iś w y ra z a m i

sło w a B o żeg o , m niej lub bardziej z b liż o n y m i do n ieg o , ale a b so lu tn e u to ż sa m ie n ie n ie m a tu m iejsca. N a to m ia st p ra w d z iw e sło w o B oże w ó w c z a s za b rz m i d la k o n k re tn e ­ g o cz ło w ie k a , g d y B ó g o so b iście do n ie g o p rz e m ó w i za p o śre d n ic tw e m z e w n ę trz n y ch znaków . P o słu ż y się w te d y z e w n ę trz n ą ok azją, b y d o tk n ą ć c z ło w ie k a w sam ej g łęb i je g o serca, b y g o p o ru sz y ć i w sk a z a ć m u sw ą w o lę. S łow o u rz e c z y w istn iają c e się w lu d z k im sercu je s t w ię c d la je g o o d b io rc y czy m ś najb ard ziej w e w n ę trz n y m i in ty m n y m . In ­ ty m n o ść t a je s t n a jp e łn ie jsz a w ó w c z a s, g d y B ó g p rz e m a ­ w ia do c z ło w ie k a ju ż u sp ra w ie d liw io n e g o , w k tó ry m sam o so b o w o m ie sz k a . C z ło w ie k ta k i je s t b o w ie m d z ieck iem p rz y b ra n y m i p rz y ja c ie le m B o g a. A le B ó g p rz e m a w ia ró w n ie ż i do ty c h , k tó rzy , c h o ć je s z c z e n ie u sp ra w ie d li­ w ien i, s ą ju ż n a d ro d ze do u sp ra w ie d liw ie n ia . W te d y sło ­ w o B o że ch ce im tę d ro g ę w y ty c z y ć i w sk a z a ć (p o r. B F V II, 64). Z d a rz a się te ż , że B ó g m ó w i do c z ło w ie k a b a rd zo o d N ie g o d a lek ieg o , ab y g o sk ło n ić do n a w ró c e n ia . W y ­ starczy w sp o m n ie ć sp raw ę S zaw ła, k tó ry „ciąg le je s z c z e siał g ro z ę i d y sz a ł ż ą d z ą z a b ija n ia u c z n ió w P a ń sk ic h ” . W d ro d ze do D a m a sz k u „ o lśn iła g o n a g le św iatło ść z n ie ­ ba. A g d y u p a d ł n a ziem ię, u sły sz a ł g ło s, k tó ry m ów ił: S zaw le, S zaw le, d la c z e g o m n ie p rz e śla d u je sz ? - K to j e ­ steś, P an ie? - p o w ie d z ia ł. A On: J a je s te m Jezu s, k tó reg o ty p rz e śla d u je sz . W s ta ń i w e jd ź do m ia sta , ta m ci p o w ie ­ dzą, co m a sz c z y n ić ” (D z 9 ,1-6). D alsze d z ieje P a w ła stre sz c z a sam C hrystus: „W y b rałem sobie te g o c z ło w ie k a z a n a rz ę d z ie. O n za n ie sie im ię m o je do p o g a n i królów , i do sy n ó w Izraela. I p o k ażę m u , ja k w iele b ęd z ie m u sia ł w y c ie rp ie ć d la im ie n ia m e g o ” (D z 9,1 5 -1 6 ).

O stateczn ie lu d zk i w y m ia r B o żeg o o b ja w ie n ia n a j­ b ard ziej p o c h o d z i z te g o , że je s t o n o sło w em B o g a-czło - w iek a. N a jd o sk o n a lsz y m b o w ie m sło w em , w k tó ry m B ó g

(13)

w y p o w ie d z ia ł się w n ie p o w ta rz a ln y sp o só b , w sz y stk o p rzerastający , je s t o so b o w e Jeg o Słow o: Jezu s C h ry stu s, Syn B oży. W N im n a stą p iła p rz e d z iw n a synteza: z je d n e j stro n y je s t O n p rz e d w ie c zn y m , o b ja w ia ją c y m się S łow em O jca, B o g iem w sw ojej p ełn ej tra n sc e n d e n c ji w sz y stk o p rz e ra sta jąc e j; z drugiej - p ra w d z iw y m c z ło w ie k ie m , k tó ­ ry w łą c z y ł się w lu d z k ą h isto rię i w niej w y p o w ia d a sło w a B oże. N ie ty lk o p rz y n o si sło w o , ale je s t S ło w em B o ży m , z n ak iem i sa k ra m e n te m o b ja w ia ją c eg o się B o g a. C h ry stu s ja k o cz ło w ie k n ajlep iej n a m m ó w i, n ie ty lk o w sło w ach , ale cały m sw y m ży c ie m , k im je s t B óg. D lateg o te ż w N im o b jaw ien ie o trzy m u je lu d zk i w y m iar, staje się p ra w d z i­ w y m a k te m cz ło w ie k a , z ty m że te n cz ło w ie k n ie p rzestaje ani n a ch w ilę b y ć ró w n ie ż B o g iem .

Jeżeli w z ią ć to w sz y stk o p o d u w a g ę , to w id a ć że i d la ­ czeg o o b ja w ie n ia B o żeg o n ie m o ż n a u w a ż a ć w y łą c z n ie za m o w ę B o g a do lu d zi, w k tó rą c z ło w ie k n ie w n o si ż a d n e ­ g o w k ład u . S łow o B oże p rz y c h o d z i n a p ra w d ę z zew n ątrz, B ó g m ó w i i p o d a je w n im lu d z io m n o w e tre śc i cz y te ż je p o d a je w sp o só b now y. A le o b ja w ie n ie d o k o n u je się n a sp o só b lu d zk i; c z ło w ie k m a w n im p ra w d z iw y w s p ó ł­ u d ział. Je st o n o z atem ak te m B o ży m , a za ra z em lu d zk im . C ałk o w ite w y ja śn ie n ie tej ró w n o czesn ej im m a n e n c ji i tra n sc e n d e n c ji p rz e ra sta lu d zk ie m o ż liw o śc i, g d y ż ta je m ­ n ic a t a się g a w g łą b b y tu B o żeg o . Ź ró d ła je d n a k w y ra ź ­ nie o niej św iad czą, a w y tłu m a c z e n ie te g o fa k tu w c h o d z i w zak res te o lo g ic z n y c h d o ciek ań , k tó re b ę d ą m ia ły n a celu nie ty lk o te o re ty c z n e w y ja śn ie n ie tajem n icy , ale ró w n ież g łę b sz e p rz e ż y c ie p rz e z lu d zi m iste riu m m ó w ią c e g o do n ic h B oga.

S

ł o w o w s e r c u c z ł o w i e k a

O b ecn ie p rz y jd z ie n ieco n a św ie tlić sam sp o só b m ó ­ w ie n ia B o g a do c zło w iek a. R e fle k sja n a d ty m n a su w a zasa d n ic z e p y tan ie: ja k się to d zieje, że m o ż e m y m ó w ić o sło w ie B o ż y m , d o c h o d z ą c y m do naszej św iad o m o ści?

(14)

N ie m o że p rz e c ie ż m ię d z y B o g ie m a c z ło w ie k ie m z a c h o ­ d zić ta k a sa m a w y m ia n a , ja k p o m ię d z y d w o m a ludźm i. B ó g n ie z w ra c a się do c z ło w ie k a z a p o śre d n ic tw e m m o w y w śc isły m z n a c z en iu te g o p o jęcia. A b so lu tn ie rzecz b io ­ rąc, b y ło b y o c z y w iśc ie m o ż liw e , ż e b y B ó g stw a rz a ł o d ­ p o w ie d n ie fale d ź w ięk o w e, k tó re b y d o c h o d z iły do u szu c z ło w ie k a i p rz e k a z y w ały m u m o w ę B ożą. C z u je m y j e d ­ n ak , że ta k i sp o só b , n a c e c h o w an y c u d o w n o śc ią , nie b y ł­ by, w n o rm a ln y m to k u rzeczy, g o d n y B o g a. B ó g w sw ym d z ia ła n iu nie in g eru je zw y k le b e z p o śre d n io w lu d zk ie ży cie, ale p o słu g u je się p rz y c z y n a m i stw o rzo n y m i. Także i w ty m w y p a d k u B ó g m ó w i do lu d zi za p o śre d n ic tw e m lu d z k ie g o słow a, czy li p rz e z sp ecjaln ie w y b ra n e p o ś re d ­ n ictw o c zło w iek a, k tó ry m b ę d zie p ro ro k , ap o sto ł lu b p i­ sarz n atch n io n y . O c zy w iście n ie w te n sp o só b , że b ęd zie u ż y w a ł c z ło w ie k a ja k o b ie rn e g o n a rz ę d z ia, ta k ja k na p rz y k ła d w irtu o z u ż y w a in stru m e n tu m u z y c z n e g o . B ó g p o słu ż y się lu d z k im p o śre d n ic tw e m w ta k i sp o só b , że sło ­ w o w y b ra n e g o c z ło w ie k a b ę d z ie w p e łn i je g o w łasn y m , lu d zk im sło w em , w y p o w ie d z ia n y m w e d łu g w sz y stk ic h p ra w m ięd z y lu d z k ie j k o m u n ik a c ji i całk o w ic ie z g o d n y m z je g o p o g lą d a m i i p sy ch ik ą. Jed n ak że ró w n o c z e śn ie b ę ­ d zie to ca łk o w ite i p ra w d z iw e sło w o B oże. M ó w ią c y zaś i słu ch acze p o jm o w a ć j e b ę d ą i p rz y jm o w a ć ja k o tak ie. Tak w y p o w ie d z ia n e sło w o b ęd z ie w ię c w y ra ż a ło o so b iste d o św ia d c z e n ie i p rz e św ia d c ze n ie relig ijn e m ó w ią c e g o , że B ó g je s t w nim , że do n ie g o i p rz e z n ie g o p rz e m a w ia , czyli że nie m ó w i o n sam o d siebie. To je s t je d e n sp o só b p rz e ­ m a w ia n ia B o g a do ludzi.

A le z k o le i p o w sta je p y ta n ie , ja k B ó g p rz e m a w ia do w y b ra n y c h p rz e z siebie lu d zi, n a p rz y k ła d do a p o sto łó w czy p ro ro k ó w ? N ie u le g a w ą tp liw o śc i, że ich d o św ia d c z e ­ nie m a sz c z e g ó ln y charak ter. M o ż n a p o w ie d z ie ć , że B ó g p rz e m a w ia do n ic h b ez p o śre d n io . D la te g o b liż sz e p o z n a ­ nie te g o d o św ia d c z e n ia je s t szczeg ó ln ie cen n e i rz u c a sp e ­ cjaln e św iatło n a n a tu rę sło w a B o żeg o .

O w y b ra n iu do g ło sz e n ia B o żeg o sło w a w ie lo k ro tn ie i w y ra ź n ie m ó w i P ism o św ięte. S ta w ia j e n a w e t w rz ę ­ d zie sp e c ja ln y c h d a ró w cz y ch ary zm ató w , k tó ry m i B ó g

(15)

o b d a rz a p e w n y c h lu d zi d la d o b ra całej w sp ó ln o ty . C h a ­ ry z m a ty zaś b y w a ją b a rd z o ro z m a ite , n a d z w y c z ajn e i zw y c z a jn e (o ty c h o sta tn ic h w ie le się d ziś m ó w i i p isze p o d k re śla ją c , że nie s ą o ne o g ra n ic z o n e do p ie rw sz y c h w ie k ó w istn ie n ia K o ścio ła). N iem n iej P ism o św. u w y ­ d a tn ia sz czeg ó ln ie n ie k tó re z n ich . Istn ieje n a p rz y k ła d c h a ry z m a t k a p ła ń sk i (zob. np. P w t 3 3 ,1 0 ) u d z ie la n y p rzez sz c z e g ó ln ą k o n se k ra c ję (zob. K p ł 18,12. 30). Istn ieje c h a ­ ry z m a t p isarzy , k tó rz y o trz y m u ją szcz e g ó ln y d a r m ą d ro ­ ści (zob. P w t 4,4. 6; S y r 15,1-6). N o w y T e stam en t m ó w i 0 c h a ry z m a tac h n a u c z a n ia (1 K o r 12,28), e w a n g e liz ac ji ( E f 4,11), p rz e w o d n ic z e n ia (R z 12,8). S zczeg ó ln ie je d n a k do g ło sz e n ia sło w a o d n o s z ą się sta ro te sta m e n to w e c h a ry ­ zm a ty p ro ro c k ie , a w N o w y m T estam en cie - ap o sto lsk ie.

O u rz ę d a c h p ro ro k a i a p o sto ła m ó w im y g d zie indziej. T u w sp o m n im y je d y n ie , że c h a ry z m a t g ło sz e n ia słow a, za ró w n o u p ro ro k a ja k u a p o sto ła, m a sw e p rz e d łu żen ie w ch a ry z m a cie p isarsk im . N ie ra z p ro ro k sam sp isu je sw e w y p o w ie d z i (zob. J r 29), c zasem z le c a to se k retarzo w i (Jr 36,4). P o d o b n ie m a się sp ra w a z a p o sto łam i. W ek o n o m ii o b u P rz y m ie rz y g ło s z o n a n a u k a zo staje u trw a lo n a n a p i­ śm ie, a sło w o p isan e o trz y m u je tę s a m ą w a rto ść i p o w ag ę, co sło w o m ó w io n e . S tąd te ż a u to ry te t p ism o b u T esta m e n ­ tów , k tó re s ą p ra w d z iw y m n a tc h n io n y m sło w em B o ży m .

N a tc h n ie n ie P ism a św. n ie je s t w p ra w d z ie w tej c h w i­ li p rzed m io tem n aszy ch rozw ażań, niem niej je d n a k ten fak t n ad p rzy ro d zo n y stanow i szczególnie w yraźny, n ie ja ­ ko o czy w isty p rzy k ład z w racan ia się B o g a do czło w iek a 1 b ezp o śred n ieg o B o żeg o w p ły w u , k tó reg o zew n ętrzn y m w y razem je s t słow o pisane. Toteż w zw iązk u z n a tch n ie­ n iem p o w staje py tan ie, w ja k i sposób do ob d arzo n eg o nim c z ło w iek a B ó g p rz e m a w ia i ja k słow o Jego zostaje dalej p rzek azan e? N a le ż y tu przede w szy stk im zau w aży ć, że B óg m ó w iąc w te n sposób do człow ieka, m oże m u p rzek azy w ać tak ie treści ro zu m o w e, które w żad en sposób nie m ie sz ­ c z ą się w je g o n atu raln y ch m o żliw o ściach p o zn aw czy ch . B ó g m o że u d z ie la ć c h a ry z m a ty k o w i sz c z e g ó ln y c h form p o z n a n ia , ja k n a p rz y k ła d o b ra z ó w i w izji. Ich istn ie n ia nie m o ż n a inaczej w y tłu m a c z y ć , ja k ty lk o sz c zeg ó ln y m

(16)

d zia ła n ie m B o ży m . Je ż e li m isty c y c h rz e śc ija ń s c y m ó w ią 0 te g o ty p u d o św ia d c z e n ia ch , o k o lic z n o śc i zaś w sk azu ją, że nie m a p o w o d u , b y w ą tp ić w ich p ra w d z iw o ść , to d la ­ czeg o p o d o b n y c h d o św ia d c z e ń nie m o g lib y m ieć p ro ro c y 1 ap o sto ło w ie ? M o ż n a p rz y p u sz c z ać , że ich ży cie m isty c z ­ ne b y ło sz czeg ó ln ie b o g a te , ja k o że p ie rw sz e c z a sy istn ie ­ n ia K o śc io ła b y ły o k re se m n ie m a l w id o c z n e g o d z ia ła n ia D u c h a i o b fito w a ły w ró żn e z ja w isk a c h ary zm aty czn e. N ie w y d a je się je d n a k , a b y B ó g z w y k ł w te n b ą d ź co b ąd ź n ie c o d z ie n n y sp o só b d z ia ła ć w sto su n k u do lu d zi w y b ra ­ n y c h d la g ło sz e n ia cz y p is a n ia słow a.

C h ary zm at p isa rsk i m o ż n a w y tłu m a c z y ć w sp o só b 0 w iele p rostszy. P ro ro c y b o w ie m b y li m o c n o z a a n g a ż o ­ w an i w d zieje Iz ra e la i o b z n a jo m ie n i ze sp ra w a m i B o ży m i. R o z w a ż a li c z y n y B oże d o k o n a n e w p rz e sz ło śc i, h isto rię w y b ra n e g o lu d u , p rz e d z iw n e p o stę p o w a n ie B o g a w o b ec n ieg o . T ą d ro g ą d o c h o d zili do co ra z to n o w y c h w n io sk ó w 1 k sz ta łto w a li n o w ą, o ry g in a ln ą n au k ę. O czy w iście w c a ­ ły m ty m p ro c e sie k o rz y sta li z o św ie c e n ia p rz e z B o g a, k tó ­ ry d o sk o n a lił n a tu ra ln ą sp ra w n o ść ich u m y słu , o b d a rz a ł ich sz c z e g ó ln ą p rz e n ik liw o śc ią i z d o ln o śc ią w n io sk o w a ­ n ia, c h ro n ił o d b łę d ó w w p rz e k a z y w a n iu p ra w d y z b a w ­ czej. T aki sam p ro c e s te o lo g ic z n e g o ro z u m o w a n ia daje się w y ra ź n ie d o strz e c ró w n ie ż u ap o sto łó w . M o ż n a n a p rz y k ła d p rz y p u sz c z ać , że św. Jan d o sz e d ł do z ro z u m ie ­ n ia, że L o g o s je s t S y n em B o ż y m w o p a rc iu o ro zw ażan ie M ą d ro śc i B o żej, p rz y czy m d la n a z w a n ia S y n a p o słu ż y ł się sło w n ictw em , z a c z erp n ię ty m z ó w czesn ej filozofii h e lle n isty c z n e j, ja k o ty m je s z c z e b ę d z ie m y m ó w ić. P o ­ d o b n ie św. P a w e ł d o sz e d ł p ra w d o p o d o b n ie do sw ej n au k i o u sp ra w ie d liw ie n iu n a tle ro z m y śla ń n a d S tarym T esta­ m en tem , n a d d o b ro c ią i m iło ś c ią B o g a, k tó ra się o b ja w i­ ła w C h ry stu sie. T ak iem u p ro c e so w i n ie m o ż n a o d m ó w ić c h a ra k te ru n a d p rz y ro d z o n eg o o b ja w ie n ia , p o c h o d z ą c eg o o d B o g a ja k o dar, n ie z a le ż n y od czy sto n a tu ra ln y c h ź ró d eł lu d z k ie g o p o zn an ia. B ó g m ó w ią c b o w ie m w te n sp o só b je s t za w sz e i su w eren n ie w olny. C z ło w iek o w i z a ś z n a tu ry nie p rz y słu g u je p raw o do ta k ie g o szcze g ó ln e g o k o n ta k tu z B o g iem .

(17)

Jed n ak że sło w o B o że n ie „ sp a d a z n ie b a ” n a n ik o g o , n ie z a le żn ie o d c z y n n ik ó w n atu ra ln y c h . B ó g n ajczęściej w y k o rz y stu je te c z y n n ik i, ty m b a rd ziej, że m ię d z y w ro ­ d z o n y m i w ła śc iw o śc ia m i a p o rz ą d k ie m n a d p rz y ro d z o ­ n y m istn ieje zaw sze h a rm o n ia i p e w n a a n alo g ia. C h ry stu s n a p rz y k ła d p rz y ją ł fo rm ę sto so w a n e g o w Jeg o cza sa c h ch rztu , ab y u sta n o w ić sw ój sak ram en t. S w o je ciało dał lu d zio m n a p o k a rm w ra m a c h ó w czesn ej ży d o w sk iej w ie c z e rz y p a sc h aln ej. C h ry stu s p o słu ż y ł się tu p e w n y m i o g ó ln o lu d z k im i zw y c z a jam i, sy m b o lam i, z n ak am i i p o sta ­ w a m i, ab y p rz e k a z y w ać sw o je ła sk i, szczeg ó ln ie w o k re ­ ślo n y ch o k o lic z n o śc ia c h p o trzeb n e.

P o d o b n e p o śre d n ic tw o w y stę p u je w słow ie. P rz e m a ­ w ia ją c do c z ło w ie k a p o śre d n io B ó g p o słu g u je się rz e c z y ­ w is to ś c ią lu d z k ie g o sło w a, k tó re p rz e z w c ie le n ie , ja k ju ż w ia d o m o , je s t p o w o łan e do p rz e k a z y w an ia sło w a B o ż e ­ go. M ó w ią c zaś b e z p o śre d n io do g ło sic ie li sło w a, k tó ry c h sam sobie w y b ra ł, B ó g p o słu g u je się ich lu d z k ą w ie d z ą i z d o ln o śc ia m i po to , b y Jeg o sło w o in n y m p rz e k a z y w a ­ li. Jed n ak że w o b u w y p a d k a c h fakt, że B ó g p rz e m a w ia , nie da się sp ro w ad zić w y łą c z n ie do ty c h lu d z k ic h c z y n n i­ ków . B ó g b o w ie m p rz e m a w ia w sp o só b p ra w d z iw ie now y, a Jeg o sło w o staje się n o w ą m o cą, od n o w a k s z ta łtu ją c ą lu d zk ie życie.

S

p o t k a n i e o s ó b

N a tu rę sło w a i o b ja w ie n ia p o jm u je m y je s z c z e lep iej, u św ia d a m ia ją c so b ie, że g d y B ó g p rz e m a w ia , w ó w czas sp o ty k a się z c z ło w ie k ie m ja k o o so b a z o so b ą. S p o tk an ie ta k ie , i to zaró w n o b e z p o śre d n ie ja k p o śred n ie, m a w ó w ­ czas m iejsce, g d y B ó g do n a s m ów i.

S tw ie rd z a to II S o b ó r W aty k ań sk i w K o n sty tu cji o B o ży m o b jaw ieniu, g d y uczy: „P rzez to zatem o b jaw ie­ nie B ó g n ie w id z ia ln y (por. K o l 1,15; 1 T m 1,17) w n a d ­ m iarze sw ej m iło ści z w ra c a się do lu d zi ja k do p rz y ja c ió ł (por. W j 33,11; J 15,14-15) i o b cu je z n im i (por. B a 3,38),

(18)

ab y ich zap ro sić do w sp ó ln o ty z s o b ą i p rz y ją ć do n ie j” (K O 2). Z ró ż n y c h k o m e n ta rz y do d o k u m e n tó w so b o ro ­ w y c h w ia d o m o , że to zd an ie je s t o w o c e m d łu g ic h dy sk u sji, w k tó ry c h sto p n io w o k sz ta łto w a ło się p o ję c ie o b jaw ien ia. Jeg o sfo rm u ło w a n ie p rz e c h o d z iło e w o lu cję o d u ję c ia go czy sto ro z u m o w o , ja k o p o w ia d o m ie n ia o p e w n y c h p ra w ­ dach , do k o n c e p c ji, k tó ra n a p ie rw sz e m ie jsc e w y su w a o b ­ ja w ie n ie , ro z u m ian e ja k o u d z ie la n ie ż y c ia B o żeg o . S o b ó r

w ię c g ło si, że B ó g z w ra c a się do lu d zi ja k o P rz y ja c ie l, o b ­ cu je z n im i, z a p ra sz a do w sp ó ln o ty ze sobą, p o leg ającej n a u d z ie la n iu im sw o jeg o ży cia. W p ro sty c h , k o m u n ik a ty w ­ n y ch , z a c z erp n ię ty c h z P ism a Ś w ięteg o w y ra ż e n ia ch so b ó r p rz e d sta w ił p ra w d ę o so b o w e g o u d z ie la n ia się B o g a p rzez Jeg o sło w o i o so b o w e g o s p o tk a n ia B o g a z c z ło w iek iem , a w ię c te g o , n a cz y m p o le g a isto ta o b jaw ien ia.

P rzez sło w o z atem d o k o n u je się m ię d z y B o g iem a c z ło w ie k ie m co ś o w iele w ię k sz e g o i g łę b sz e g o , an iżeli ty lk o in fo rm a c ja i p rz e k a z an ie tre śc i p o z n a w c z y ch . N a ­

stęp u je o so b o w e sp o tk an ie, w sp ó ln o ta ży cia, p rz y ja c ie l­ sk a w y m ian a. Ja k ju ż w ia d o m o , w y m ia n a ta k a zach o d zi ró w n ież, c h o ciaż w innej sk ali, g d y je d e n cz ło w ie k z w ra c a się do d ru g ieg o , p ra g n ą c o d n ie g o c zeg o ś w ięcej, n iż ty lk o suchej in fo rm acji. Jed n a k ż e w sp o tk a n iu m ię d z y B o g iem a c z ło w ie k ie m p rzez o b ja w ie n ie B o że i w n im d zieje się co ś w ięcej, a p o w sta ła w s p ó ln o ta je s t n ie p o ró w n a n ie śc i­ ślejsza, g łę b sz a i trw alsza.

Z w ró c e n ie się B o g a do c z ło w ie k a m a sw e p ierw sze, n a jg łę b sz e źró d ło w m iste riu m B o ży m , się g a sam ej g łęb i w e w n ę trz n e g o ż y c ia B o g a. B óg, k tó ry sam w sobie je s t m iło ś c ią (1 J 4,1), w m iło śc i i w n ic z y m n ie o g ran iczo n ej w o ln o śc i z w ra c a się do c zło w iek a. P rag n ie b o w ie m m u u d z ie lić w ła sn e g o ż y c ia i p o d z ie lić się z n im w ła sn y m szczęściem . O b jaw ien ie B o że m a w ię c sw e źró d ło p rzed e w sz y stk im w tej w ew n ętrzn ej p o sta w ie B o g a, p o sta w ie m i­ ło ści, k tó ra ch ce u d z ie la ć się c z ło w iek o w i. Z niej ró w n ież w y p ły w a d z iałan ie B o g a d la z b a w ie n ia lu d zi. O b ja w ie ­ nie je s t w p ie rw sz y m rzęd zie ty m z b a w c z y m d z iałan iem , a sło w o - ele m e n te m k o n sty tu ty w n y m te g o d ziałan ia. O no te ż n ajg łęb iej u ja w n ia B o ż ą p o sta w ę . Isto ta o so b y

(19)

j e s t b o w ie m zak ry ta. N ie w ia d o m o , cz y m o n a je s t, ja k ie m a n asta w ie n ie , co u k ry w a w g łę b i sw ej tajem n icy . A le w sło w ie o so b a się u ja w n ia , w y p o w ia d a , u o b ecn ia. Toteż słow o, ja k o n a rz ę d z ie łą c z n o śc i m ię d z y B o g iem a c z ło ­ w ie k ie m , n ie z o stało w y b ra n e p rz y p a d k o w o . Je st o n o b o ­ w ie m a d e k w a tn y m sp o so b em w y p o w ie d z e n ia się osoby, a ta k ż e o d d z ia ły w a n ia o so b y n a o so b ę. W sło w ie cz ło w ie k m o że w y p o w ie d z ie ć g łę b ię sw ej o so b o w o śc i. Z w y k le j e d ­ n a k u ja w n ia j ą ty lk o czę śc io w o , p o n ie w a ż je s t m u n ie z w y ­ kle tru d n o o fiaro w ać w sło w ie to w sz y stk o , c zy m je s t. B ó g n a to m ia st j e s t je d e n i n iep o d zieln y . D lateg o zaw sze je s t cały o b e c n y w sw o im sło w ie i c a ły ró w n ie ż w sło w ie daje się c z ło w ie k o w i. Z ty m d a re m w iąże się ró w n ie ż fakt, że B ó g d o m a g a się o d c z ło w ie k a w z a je m n o śc i. W z y w a go ró w n ie ż do całk o w ito śc i, ż ą d a d ecy zji ro z strz y g a ją cy c h , a n g a ż u ją cy c h całe je g o ży cie i je ste stw o . A zatem słow o sta w ia c z ło w ie k a p rz e d w y b o re m , w k tó ry m ch o d zi po p ro stu o w sz y stk o , o je d y n ą i c a łk o w itą staw kę życia.

Jak n a to m ia st sp o tk an ie to w y g lą d a o d stro n y c z ło ­ w iek a? W sp ó łc z e sn a p sy c h o lo g ia i filo zo fia p rz e d sta w ia ją je g o o so b o w o ść ja k o z ło ż o n ą z k rę g ó w k o n c e n try c z n y ch . W sam y m śro d k u m ie śc i się ją d ro o so b o w o śc i, w k tó ry m a k ty ro z u m u i w o li nie s ą je s z c z e z ró ż n ic o w a n e, a cz ło w ie k je s t w n im je d n o ś c ią d u ch o w o -fizy czn ą. Tam te ż u ja w n ia się je g o p o c h o d z e n ie o d Stw órcy. Z te g o c e n tru m o so b o ­ w o śc i p ły n ą n a jg łę b sz e d e cy zje cz ło w ie k a , ro z strzy g ające 0 cały m je g o ży ciu . Te d ecy zje n ie s ą je d n a k je d y n e . C z ło ­ w ie k b o w ie m p o d e jm u je ró w n ie ż szereg d ecy zji o n ie ta k ab so lu tn y m , o sta te c z n y m c h a ra k te rz e , k tó re n ie a n g a ż u ją aż ta k p o w a ż n ie je g o całej osoby. Jed n a k ż e p o d staw o w e d ecy zje m a ją n a jw ię k sz ą w a g ę , p o n ie w a ż p ro m ie n iu ją n a inne i k s z ta łtu ją d ecy zje p e ry fe ry c zn e o m n ie jsz y m z n a ­ czen iu . C ały tru d in teg racji o so b o w o śc i p o le g a w łaśn ie n a ty m , ab y d e cy zje p e ry fe ry c zn e p o d p o rz ą d k o w a ć p o d s ta ­ w o w y m , p o d w a ru n k ie m o c z y w iśc ie , że te o statn ie b ę d ą n a leży cie u k ie ru n k o w a n e .

W sam ej g łę b i o so b o w o śc i ludzkiej d z ia ła sz c z e ­ g ó ln ie m o c n o ła sk a B oża. Z a k o rz e n ia się ta m najg łęb iej 1 c h o ć je j w p ły w u n ie m o ż n a n a z w a ć a b so lu tn y m , to je d n a k

(20)

w ty m p u n k c ie o d b y w a się je j w ła śc iw e d z ia ła n ie , p o n ie ­ w a ż tu w łaśn ie ro z g ry w a się lo s c zło w iek a. O b jaw ien ie B oże d o ch o d z ą c e do c z ło w ie k a z a p o śre d n ic tw e m sło ­ w a ta m ró w n ie ż w y w ie ra n a jm o c n ie jsz y w pływ . M o ż n a śm iało p o w ie d z ie ć , że sło w o o b jaw iające d ą ż y do te g o , b y p o k ie ro w a ć ca ły m ży c ie m c zło w iek a. O no to , ja k tw ie r­ d z ą pro ro cy , u c h w y c iło ich z p rz e m o ż n ą siłą, sk o ro j e raz u sły szeli. T rz y m a ich o d tą d ta k m o c n o , że n ie m o g ą ju ż się w y z w o lić sp o d je g o w p ły w u . S łow o, k tó re sk ło n iło w y b ra ń c a B o żeg o do d e c y z ji, stan o w iącej o cały m je g o ży ciu , n a k ło n iło g o p o n a d to do te g o , b y stał się je g o sługą, b y g ło sił je in n y m i d o p o m a g a ł im w te n sp o só b do p o ­ w z ię c ia z k o le i o so b istej i ro zstrzy g ającej d ecyzji.

W sło w ie B o ż y m za te m n astęp u je sp o tk an ie B o g a z c z ło w ie k ie m i zaw iązu je się w ię ź się g a ją c a do g łęb i lu d zk iej osoby. Je st to w ię ź in te rsu b ie k ty w n a , w ię ź m i­ ło ści i p rz y ja ź n i, zje d n o c z en ie d w ó c h k o c h a ją c y c h się w za je m n ie osób. W ty m z e sp o le n iu B ó g o d d aje się cały c z ło w iek o w i. D o p u sz c z a g o do u c z e stn ic tw a w sw o im w e ­ w n ę trz n y m ży ciu , ta k im , ja k ie ono j e s t sam o w sobie. S iłą rze c z y zje d n o c z en ie to m u si d aw ać cz ło w ie k o w i w g lą d w ży cie T ró jcy P rze n a jśw ię tsz e j, n a jw sp an ialszej realizacji w e w n ę trz n e g o ż y c ia B o żeg o , o raz u c z e stn ic tw o w ż y ciu try n ita rn y m . T akie w y n ie sie n ie c z ło w ie k a je s t o c z y w i­

ście i w y łą c z n ie cz y sty m darem . C z ło w ie k sam z siebie nie b y łb y z d o ln y p rz e n ik n ą ć te g o m iste riu m , k tó re w y ra ż a ca łk o w ite o d d an ie się n a m B oga.

B óg, p rz e m a w ia jąc ta k in ty m n ie w g łę b i je g o istoty, w z y w a c z ło w ie k a do c a łk o w ite g o o d d a n ia się Je m u i do o d w z a je m n ie n ia Jeg o m iło ści. Jed n a k ż e to w ez w a n ie nie zaw sze o sią g a p e łn y skutek. N a p o ty k a o n o b o w ie m n a w y n ik a ją c y z g rz e c h u o p ó r c zło w iek a. N a w ezw an ie B oże n a w e t n a tc h n io n y p ro ro k , n a w e t ap o sto ł m o że o d p o w ie ­ dzieć: „ n ie ” i m o że o d p o w ie d z ie ć ty lk o czę śc io w o , p o ło ­ w ic z n ie „ ta k ” . N ie b ra k n a to p rzy k ład ó w , b y w sp o m n ie ć ty lk o Ju d a sz a , zap a rc ie się P io tra, n ie u fn o ść T om asza. C a łk o w ite m u o d d a n iu się B o g a nie o d p o w ia d a w ta k ic h sy tu a c ja c h ca łk o w ite o d d an ie się c z ło w iek a. C zło w iecze „ n ie ” stw a rz a w ię c n o w e w a ru n k i, w k tó ry c h d zia ła n ie sło ­

(21)

w a zo staje u d a re m n io n e c z y o sła b io n e , c h o ciaż n ie z ło m n a w ie rn o ść B o g a p o z o sta je i tr w a n a d al b e z zm ian . A le B ó g n ie ja k o d o sto so w u je się do now ej sy tu acji i te ra z ju ż z in ­ nej p o z y c ji p o n a w ia sw e p ro p o z y c je n ie ra z w ie lo k ro tn ie , w p ro st n ie z m o rd o w a n ie . C a ła h isto ria św ię ta je s t u tk a n a z ty c h B o ż y c h w e z w a ń i z lu d z k ic h o d p o w ie d z i, alb o c a ł­ k o w ity c h , alb o c z ę śc io w y c h i ch w ie jn y c h , a lb o p o p ro stu o d m o w n y ch . W ty m n ie u sta n n y m d ia lo g u , to c z ą c y m się n a p rz e strz e n i całej h isto rii zb a w ie n ia , B ó g u rz e c z y w ist­ n ia sw o je za m ia ry w o b e c lu d zk o ści.

C

z y

B

ó g m ó w i o b e c n i e

?

D o ch o d zim y te ra z do rzeczy w ażn ej, przede w szy st­ kim d la p rak ty czn eg o ż y c ia ch rześcijan , o p artego n a słow ie B ożym . N ie u le g a w ątp liw o ści, że d o konane w C hrystusie o b jaw ienie je s t w y jątk o w o i je d n o ra z o w o doniosłe. L udzie w y b ran i n a je g o św iadków , czy to b ę d ą ap o sto ło w ie, czy pisarze natch n ien i, czy te ż ci, k tó ry ch zadaniem b y ło p rz y ­ g o to w an ie ch rześcijań sk ieg o ob jaw ien ia, ja k n a p rzy k ład p ro ro cy i spraw iedliw i Starego P rzym ierza, m ieli w y ją tk o ­ w ą rolę do spełnienia. Toteż B ó g do n ic h m ó w ił w sposób w y jątk o w y i szczególny. C zy zn aczy to je d n a k , że ty lk o do n ich B ó g p rzem ó w ił? C zy reszta ludzi m a ty lk o z a zadanie od czy tać słow o B oże, n ieg d y ś w y p o w ied zian e do w y b ra ­ n y ch i d o sto so w ać je do w łasnej sytuacji życio w ej? C zy o b ­ ja w ie n ie je s t ja k b y za m k n ię tą k s ię g ą histo ry czn ą, skarbcem z ab y tk ó w z p rzeszło ści, z któ reg o m o ż n a ty lk o czerpać? C zy ch rześcijań stw o p o le g a je d y n ie n a w sp o m in an iu p rz e ­ b rzm iały ch d ziejo w y ch w y d arzeń ? C zy żyje ono w yłącznie przeszło ścią? C zy m o że, przeciw n ie, w o ln o w sposób te o lo ­ g icznie p raw d ziw y p o w ied zieć, że B ó g zaw sze p rz e m a w ia do ludzi? C zy ch rześcijań stw o je s t stale ż y w ą aktualnością, tę tn ią c ą ży ciem i e n e rg ią tw ó rczą, o b o k te g o że je s t m o cn o zak o rz e n io n e w p rze sz ło śc i?

P rak ty czn e k o n se k w e n c je tak iej c z y innej o d p o w ied zi n a te p y ta n ia s ą z u p ełn ie o czy w iste. Jeżeli się p rzy jm ie,

(22)

że B ó g m ó w i je s z c z e o b ecn ie i m ó w ić nie p rz e sta n ie aż do k o ń c a św iata, to g ro z i n ie b e z p ie cz e ń stw o o d m ó w ie ­ n ia C h ry stu so w e m u o b ja w ie n iu c h a ra k te ru c zeg o ś a b s o ­ lu tn eg o , z a m k n ię te g o w sw ej tre śc i i je d y n e g o , a c a łe m u d z ie łu C h ry stu sa - je g o k o n ie c z n o śc i i te g o , że w y sta rc z a n a w sz e lk ie lu d zk ie p o trz e b y w sz y stk ic h czasów . R u ch y o c z e k u ją cy c h n o w y c h o b ja w ie ń ju ż p o w n ie b o w stą p ie n iu S y n a i ze sła n iu D u c h a Ś w ięteg o , n ie s ą rz a d k im z ja w i­ sk iem zaró w n o w p ra w ie d w u d ziesto w iek o w ej p rz e sz ło śc i K o ścio ła, ja k i d zisiaj. T ę sk n o ta z a no w y m i w y p o w ie d z ia ­ m i B o g a stan o w i d la n ic h o p arcie. L e c z z drugiej strony, je ś li się założy, że je d y n ie w ażn e je s t to , co B ó g p o w ie ­

d z ia ł p ro ro k o m i a p o sto ło m i ży je się ty lk o w sp o m n ie n ie m ty c h słów , to k ro k za le d w ie d zieli o d te g o , b y c h rz e śc ija ń ­

stw u o d m ó w ić w szelk iej a k tu a ln o śc i, czeg o n a stę p stw e m b ę d zie o sła b ie n ie je g o a p o sto lsk ie g o d y n a m iz m u i ż y c io ­ w eg o ro zm ach u .

D alej, w sp ó łc z e sn e g o n a m c z ło w ie k a n ie z b y t in te re ­ suje, cz y B ó g się w p rz e sz ło śc i o b ja w ił, cz y te ż nie. C hce n a to m ia st sp o tk ać B o g a w ak tu a ln y m sw o im ży ciu , p ra ­ g n ie b y O n m u w sk a z a ł d ro g ę ro z w ią z a n ia d rę c z ą c y c h go p ro b lem ó w , chce sw o ją relig ię i sw o je ch rz e śc ijań stw o o so b iście p rzeży ć. W y d aje się, że te w szy stk ie p ra g n ie n ia są słu szn e i że c h rz e śc ijań stw o m a z c zy m w y jść im n a ­ przeciw . A b y je d n a k p rz y c z y n ić się c h o ć w drobnej m ierze do ro z w ią z a n ia d y le m a tu , trz e b a ro z w a ż y ć w szy stk ie je g o elem en ty , a w ięc zaró w n o o sta te c z n o ść i je d y n o ś ć C h ry ­ stu so w eg o o b ja w ie n ia , ja k fa k t ak tu a ln e g o p rz e m a w ia ­ n ia B o g a do d zisie jsz e g o c zło w iek a. N a le ż y te ż zn aleźć m o ż liw o ść p o g o d z e n ia o b y d w ó c h , m o g ło b y się zd aw ać sp rz e c z n y ch w o b ec sieb ie, stan o w isk .

P e łn ia o b ja w ie n ia w ią ż e się w św iad o m o ści c h rz e ­ ścijan z o s o b ą Je z u sa C h ry stu sa i z Jeg o p rz y jśc ie m n a ziem ię. P raw d ę tę raz je s z c z e p rz y p o m n ia ł II S o b ó r W a ­ ty k a ń sk i, g d y p rz y to c z y ł tra d y c y jn ą n a u k ę , k tó ra g ło si, że C h ry stu s „ o b jaw ien ie d o p ro w a d z ił do k o ń c a i do d o sk o n a ­ ło ś c i” (K O 4). D alej zaś so b ó r p o w iad a: „E k o n o m ia w ięc c h rz e śc ija ń s k a ja k o n o w e i o sta te c z n e P rz y m ie rz e , n ig d y nie u sta n ie i nie n a le ż y sp o d ziew ać się żad n e g o n o w e g o

(23)

o b ja w ie n ia p u b lic z n e g o p rz e d c h w a le b n y m u k a z a n ie m się P a n a nasz e g o Je z u sa C h ry stu sa ” (tam że). Z a u w a ż y ć tu n a ­ leży, że - m im o ż ą d a ń k ilk u o jc ó w - so b ó r n ie p o w tó rz y ł w c ią ż p o w ra c a ją ce g o w p o d rę c z n ik a c h te o lo g ii tw ie rd z e ­ n ia, że o b ja w ie n ie z o stało zak o ń c z o n e w raz ze ś m ie rc ią o sta tn ie g o ap o sto ła. A za te m II S o b ó r W aty k ań sk i nie ch c ia ł ściśle o k re śla ć m o m e n tu z a k o ń c z e n ia o b jaw ien ia. P o d k re ślił n ato m ia st, co je s t b a rd z o isto tn e, że w iąże się o n o z p e łn ią m iste riu m C h ry stu sa.

C h ry stu so w e o b ja w ie n ie , p o d o b n ie ja k o d k u p ien ie, z o stało d o k o n a n e ty lk o raz je d e n , w d e fin ity w n y i a b s o ­ lu tn y sposób. W raz z fiz y c z n ą o b e c n o ś c ią czło w ie k a -Je- z u sa n a ziem i C h ry stu so w e m iste riu m w całej sw ojej p ełn i z o stało o fiaro w an e lu d zio m . M iste riu m to n ie m o że b yć p o d d a n e ż a d n y m p o p ra w k o m ani retu szo m . N ie w o ln o zeń n ic z e g o u ją ć ani te ż n ic do n ie g o d o d ać. Ten d a r C h ry ­ stu so w y p o z o sta je czy m ś je d y n y m d la w sz y stk ic h c z asó w p o w c ielen iu . Je st o n o d la k o le jn y c h , to c z ą c y c h się w ie ­ k ó w n a jw y ż s z ą m ia ro d a jn ą n o rm ą , zaw sze stan o w i je d y n e i n ie w y c z e rp an e źró d ło c h rz e śc ijań stw a. C zasy m ię d z y w c ie le n ie m a p a ru z ją , czy li m ię d z y p ie rw sz y m a d ru g im p rz y jśc ie m C h ry stu sa, s ą w ię c cz a sa m i, w k tó ry c h życie k a ż d e g o c h rz e śc ija n in a w in n o stać p o d z n ak iem Jezusa. K to k o lw ie k zaś b y c z e rp a ł s w o ją re lig ijn o ść z in n eg o ź ró ­ dła, te n p rz e sta łb y b y ć c h rześcijan in em .

R e a liz a c ja C h ry stu so w e g o m iste riu m w lu d zk o ści, w k tó rej m a o n o o w o c o w a ć , d o k o n u je się n a to m ia st w c z a ­ sie i o d b y w a się p o d k ie ru n k ie m D u c h a Ś w iętego. A le te n D u c h je s t D u c h e m Syna, D u ch em Je z u s a C h ry stu sa. D u ch Ś w ięty p e łn i w św iecie d zieło u św ię c e n ia i daje lu d zio m zro z u m ie n ie sło w a o raz u d z ie la im w e w n ę trz n y c h m ocy, p ły n ą c y c h z n a jśw iętszej ofiary k rz y ż a . Jed n a k ż e d ziałan ie D u c h a nie z a stęp u je w c ie le n ia an i o d k u p ie n ia i n ie m oże w n ic z y m u m n ie jsz a ć ich o b iek ty w n ej treści. D u ch b o ­ w iem p ro w a d z i do p e łn i C h ry stu sa, a w N im i p rz e z N ie g o do O jca. N ie d z ia ła sam z sieb ie, p o d o b n ie ja k C h ry stu s sam z siebie n ie d ziałał, p o n ie w a ż je s t w y sła n y do lu d zi p rz e z C h ry stu sa, ta k ja k C h ry stu s je s t w y sła n y p rz e z O jca. T ego D u c h a o trz y m a li a p o sto ło w ie w w ie c z e rn ik u , g d y

(24)

C h ry stu s n a n ic h tc h n ą ł i p o w ied ział: „W eźm ijcie D u ­ c h a Ś w ię te g o ” (J 2 0 ,2 2 ). O trz y m a ł G o te ż cały K o śció ł, w sp ó ln o ta c h rz e śc ijan , sk u p io n a w o k ó ł a p o sto łó w w d n iu p ie rw sz e g o z e sła n ia D u c h a Ś w ięteg o (zob. D z 2 ,1-4). O trzy m u je G o ró w n ie ż k a ż d y c h rz e śc ijan in w m o m en cie ch rztu , w sp o só b ja k b y zaczątk o w y , a n a stę p n ie , w w ię k ­ szej m ie rz e p o d c z a s b ie rz m o w a n ia . Je d en w ię c i te n sam D u c h B oży, k tó ry p rz e b y w a w T ró jcy Ś w iętej, w B o g u - -cz ło w ie k u i w e w sz y stk ic h Jeg o w y z n a w c a ch , z e sp a la w sz y stk ic h w je d n o i w sz ę d z ie działa.

W tej p e rsp e k ty w ie w y d a je się rz e c z ą m niej w ażn ą, k ie d y d o k ła d n ie z a k o ń c z y ło się sam o w y d a rz e n ie o b ja ­ w ie n ia B o żeg o . O b o k w sp o m n ia n e g o ju ż p o g lą d u , że stało się to ze śm ie rc ią o sta tn ie g o a p o sto ła, n ie k tó rz y te o lo g o ­ w ie u trz y m u ją , że trw a ło o n o aż do śm ierci u c z n ió w a p o ­ sto lsk ich , k tó rz y re d a g o w a li p is m a n atc h n io n e . B y ć m o że b o w iem , o s ta te c z n ą red ak cję n ie k tó ry c h k siąg N o w e g o P rz y m ie rz a u k o ń c z o n o d o p iero p o śm ierci o sta tn ie g o a p o ­ stoła. Jeszcze in n i tw ie rd z ą , że o b jaw ien ie B o że z a k o ń ­ czy ło się z c h w ilą o sta te c z n e g o o d e jśc ia C h ry stu sa z tej ziem i, to zn a c z y w m o m e n c ie Jeg o w n ie b o w stą p ie n ia .

W y d aje się, że te n o statn i p o g lą d z g a d z a się najlep iej z c h a ra k te re m fu n d a m e n tu o b ja w ie n ia , p rz y słu g u ją c y m C h ry stu so w e m u m iste riu m . D o d a tk o w e o b ja w ie n ia , u d z ie ­ lan e p rz e z D u c h a Ś w ięteg o a p o sto ło m p o o d e jśc iu M istrz a i ja k b y n ie z a le żn ie o d N ie g o tru d n o b o w ie m p o g o d zić z je d y n o ś c ią i a b s o lu tn o ś c ią m iste riu m C h ry stu sa, k tó re się p o k ry w a z o b jaw ien iem . W Jezu sie C h ry stu sie p rz e c ie ż o k a z a ła się p e łn ia B ożej p raw d y , a O n sam po w ied ział: „ Ja je s te m d ro g ą i p ra w d ą i ż y c ie m ” (J 14,6). A p o s to ło ­ w ie zaś n ie m a ją u c z y ć lu d zi n ic z e g o in n eg o , ja k w y łą c z ­ nie i je d y n ie te g o , co im C h ry stu s p rzek azał. C h ry stu s nie m ó w i ró w n ież, że D u ch Ś w ięty p rz y n ie sie n o w ą n au k ę, ale że w e ź m ie z C h ry stu so w ej p ra w d y i o b jaw i j ą u cz n io m (zob. J 16,15), że p rz y p o m n i im , w y tłu m a c z y i w y ja śn i to w sz y stk o , co im C h ry stu s m ó w ił (zob. J 14,26). W obec te g o w y d a je się b ard ziej p ra w d o p o d o b n e , że p o w n ie b o ­ w stą p ie n iu D u ch Ś w ięty k ie ro w a ł w sz c z eg ó ln y sp o só b u m y sła m i a p o sto łó w i u c z n ió w w ich ro z w a ż a n iac h słó w

Cytaty

Powiązane dokumenty

o Kościół Rzymskokatolicki, z tym jednak, że nowy term in podkreśla nie socjologiczno-orga- niczny ustrój Kościoła, tylko jego charakter jako wspólnoty w

Przy w³¹czeniu tak wyznaczonych granic do zasobów informacji przestrzennej, zmiany w przy- padku granicy interpretowanej mog¹ wyst¹piæ na skutek zmian œrodowiskowych (presja

(okres napoleoński) i po katastrofie II wojny światowej (czasy formowania się RFN), poprzedzając główny wywód skró- towym rysem kształtowania się tradycji i kultu

Sobór Watykański II w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym stwierdza, że osoba ludzka jest i powinna być zasadą, podmio­ tem i celem wszystkich

K ościół je st rów nież społecznością, ale przede w szystkim w spólnotą psychiczną, czyli św iadom ością duchow ą, która spraw ia, że członków łączą

4!" #$$%&'#*+,-.,/'0012%#3 ,$$#4'5,$4," 6$#3&'36$61'&78'#3 $5.,/'009 :34;8 4?@ABCDEFDGAHIJKILMNOPAQDIARFSCJDTAJDEIJSAIB@U

Najtrafniejszym jednak opisem tej właściwości wydaje się de- finicja, według której kompetencja to harmonijna kompozycja wiedzy, sprawności, rozumienia oraz

Jak wynika z informacji NBP (2009) prawie wszystkie banki pod koniec 2008 roku sprzedające tego rodzaju kredyty znacznie zwiększyły marże, a dotyczyło to zarówno kredytów