• Nie Znaleziono Wyników

Sądy współczesnych o powieści polskiej XVIII wieku : z problemów terminologii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sądy współczesnych o powieści polskiej XVIII wieku : z problemów terminologii"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Rutkowska

Sądy współczesnych o powieści

polskiej XVIII wieku : z problemów

terminologii

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 56/3, 79-104

(2)

SĄDY W SPÓŁCZESNYCH O POW IEŚCI P O L S K IE J X V III W IEKU

Z PROBLEMÓW TERM INOLOGII

G atu nek literack i nazy w an y w litera tu rz e przedm iotu rom ansem lub powieścią przeżył okres bujnego rozkw itu w czasach Stanisław a A ugu­ sta. Nie m am y tu — rzecz jasn a — do czynienia z jedno lity m blokiem twórczości. Obok dużej g ru p y tłum aczeń — oryginalne dzieła polskich autorów ; obok prozy b eletrysty czn ej pojaw iają się jeszcze fo rm y w ie r­ szowane; obok k ró tk ic h now el i opow iadań (w obecnym znaczeniu tych term inów ), tw orzących n iejednokrotnie całe ciągi cykliczne, są tu obszer­ ne i złożone k o n stru k c je powieściowe. Pochodzą z różnych faz rozw oju tw órczości rom ansow ej w litera tu rz e zachodnioeuropejskiej i polskiej, re p re z e n tu ją różne eta p y rozw oju g atu n k u i poglądów na jego funkcję. 0 w yborze m ate ria łu fabularnego i typów rozw iązań form aln ych decydo­ w ał tu p rogram literack i k ilk u epok.

Epoka Ośw iecenia podejm ow ała p róby definiow ania g atu nk u, jego system atyzacji, oceny, jakkolw iek czasy stanisław ow skie nie dały obszer­ nej m onografii n a m iarę dużo wcześniejszego dzieła H ueta Traité de l’origine des rom ans (1670), a pierw szą polską poetykę rom ansu badania historycznoliterackie o d n ajd u ją dopiero w rozpraw ie z „Ćwiczeń N a­ ukow ych” (1818).

D yskusja literack a wokół rom ansu zaangażowała najznakom itsze pióra epoki — p ublicystykę, lite ra tu rę teoretyczną, w szystkie niem al gatu n k i epickie i tea tr. W ty ch w łaśnie m ateriałach chcem y prześledzić proces rozw oju term inologii literack iej. Jakie te rm in y w iązano z form ą tw órczo­ ści literack iej nazyw aną obecnie powieścią, jak ą spełniały one fu n k cję 1 jak a była ich sem antyka. O ile w tej dziedzinie znalazł odbicie rozwoj g atunku , pow staw anie now ych form literackich. J a k ą rolę w dziejach polskiej term inologii literackiej tego g atu n k u odegrało O św iecenie — ok res szczególnie w ażny, ponieważ rom ans i jego problem y stały się po raz pierw szy przedm iotem ta k żywego zainteresow ania. Teorii g atunku, a w raz z nią jednolitego w ykazu term inów z tego zakresu w polskim

(3)

języku nie p rzek azały poetyki w cześniejsze. Istn ien ie więc spraw nego system u term inologicznego, a p rz y ty m u w rażliw ienie na zm iany zacho­ dzące w tw órczości literack iej, stanow iłoby n iew ątp liw y dowód dużej dojrzałości m yśli teo rety czn ej owego okresu.

H istorycy lite r a tu r y stw ierdzają, że nazw ą pow szechnie w Ośw ieceniu stosow aną b y ł rom ans,

w k tórym w id zian o w p ra w d zie w ierszo w a n e h istorie m iło sn e, ale zarazem za­ m yk an o w tym p o ję c iu rom ans prozą, i to n ie ty lk o tra d y cy jn y rom ans str a ­ g an ow y, a le i n o w y typ p o w ieści, który za p o w ied zia ł się w P olsce liczn y m i p rzek ład am i zach od n iej p o w ie śc i bu rżu azyjn ej i p olsk ą próbą „k sięcia p o etó w ”,

D o ś w i a d c z y ń s k i e g o p r z y p a d k a m i (1776) к

S y tu a cja w term inologii interesu jąceg o nas trzydziestolecia je s t je d ­ n a k skom plikow ana i różnie przed staw ia się w tek stach . W ów czesnych w ypow iedziach p rzew ija się najczęściej: romans, historia, powieść, bajka oraz a w a n tu ry, p rzyp a d k i, podróże. N azw y te p o jaw iają się w różnych układach. W ieloznaczność n iek tó ry ch term in ó w pow oduje, iż granice ich zasięgu p o k ry w ają się lub krzy żu ją. P rz y ty m część z nich posiada już tra d y c ję w p iśm iennictw ie zachodnioeuropejskim czy staropolskim .

N azwą g en eraln ą dla g a tu n k u w lite ra tu rz e europejskiej X V III w. b y ł ro m a n s: we fran cu sk iej roman, niem ieckiej R om an, włoskiej romanzo, hiszpańskiej rom ance, angielskiej rom ance. F ran cu sk i te rm in rom an jest określeniem u tw orów o złożonej k o n stru k c ji fab u la rn e j, n ou velle zaś — utw orów krótkich, jed n o w ątkow ych. S tan te n w lite ra tu rz e francu skiej nie uległ zm ianom , n ato m iast te rm in angielski rom ance od X V III w. zaczyna ustępow ać now em u — n o v e l 2.

T e k sty staropolskie, k tó re re p re z e n tu ją m yśl teo rety czn ą dotyczącą rom ansu, są bardzo nieliczne, rzadko cytow ane w lite ra tu rz e przedm io­ tu —i praw ie b ra k n a m danych z tego okresu. T eresa K ruszew ska dla k o n fro n ta cji założeń teo rety czn y ch z p ra k ty k ą litera c k ą pow ołuje się na poetykę francu sk ą, przede w szystkim n a dzieło P ie rre D aniela H ueta. S tw ierdza rów nocześnie, że w Polsce w X V II w ieku

1 S. P i e t r a s z k o , w stę p do: F. K. D m o c h o w s k i , S z t u k a r y m o t w ó r c z a . W rocław 1956, s. C X X V III. B N I, 158. Zob. tak że: Z. S i n к o, P o w i e ś ć a n gielska

o s i e m n a s t e g o w i e k u a p o w i e ś ć p o ls k a la t 17641830. W arszaw a 1961, s. 8. — A. B a r t o s z e w i c z , Z d z i e j ó w p o l s k i e j ter m i n o lo g i i l i t e r a c k i e j p i e r w s z e j p o ­

ł o w y X I X w i e k u . „ P a m iętn ik L itera c k i” 1963, z. 3, s. 133.

D la u tw o ró w , które p o w sta ły w czasach pop rzed zających w ié k X IX , litera tu ra p rzed m iotu m a dwa term in y : r o m a n s i p o w ie ś ć . S to so w a n e są one w y m ien n ie, i to zarów n o w litera tu rze w c z e śn ie jsz e j, jak i n ajn ow szej, choć w w yp ad k u p r z e c iw ­ sta w ia n ia rom an su d a w n eg o tw ó rczo ści n o w o ży tn ej p o w i e ś ć u ży w a n a ob ecn ie \ r o ­

m a n s a k tu a ln y w w . X V III — p o ja w ia ją się tak że jak o n azw y p rzeciw staw n e.

P ra k ty k a ta, aprobująca istn ie n ie p od w ójn ej term in o lo g ii, posiada p ełn e u za ­ sa d n ien ie h isto ry czn e, ja k k o lw ie k dla rozw ażań n in iejszy ch n ie sta n o w i u ła tw ien ia .

(4)

N ie p o słu giw an o się n a w e t d aw n o już przyjętym w E uropie term in em „rom an s” [...]. W od n iesien iu do w szy stk ich m iłosn ych u tw o ró w fab u larn ych u żyw an o o k reślen ia „historia” 3.

D la utw orów odpow iadających francuskiej nouvelle, zapisyw anych lub pozostających w postaci ustnego opowiadania, szeroki te rm in historia u stę p u je czasem p o w ie śc i4.

W teo rii oświeceniowej krzyżow ać się będą niew ątpliw ie w pływ y ów ­ czesnej term inologii zachodnioeuropejskiej, zwłaszcza fran cusk iej, jak i tra d y c ja staropolska. N iektóre nazw y (dotyczy to szczególnie pow ieści) zm ienią w przyszłości swe znaczenie. N ależałoby więc w pełni uw zględnić zależności zachodzące m iędzy n im i5.

T erm inologia obow iązująca przed w ystąpieniem k ry ty k ó w Oświecenia zarejestro w an a została przez M ichała A braham a T rotza w N o w y m d y k - cjonarzu to je st m o w n ik u polsko-niem iecko -fra ncu skim . P ierw sza edycja słow nika pochodzi z la t 1744, 1747, 1764, a więc porządkuje m ateriał, k tó ry dla naszej analizy jest stanem wyjściow ym . D ykcjonarz w skazuje, że nazw y: romans, powieść i historia, odnoszą się do odm iennych z ja ­ wisk — nie ty lk o literackich, i m ają po k ilk a znaczeń.

R om ans je s t to: „1. Języ k golski albo starofrancuski, łaciną był po­ m ieszany; 2. Rom an, dzieje o czyich am o rach i dziełach; 3. M iłostki, za- lo tk i” . C ytow ane wyżej drugie określenie rom ansu, odnoszące się do jego zastosow ania w literatu rze, m a n astępujące odpow iedniki w języ ku n ie ­ m ieckim i francuskim : „eine Rom an, ein Liebes- und H elden-G edicht, Liebes-G eschicht”; „On préten d que V invention des rom ans est dûë a ux orientaux; lire des rom ans”. O pisują one rom ans jako utw ó r literacki w sum ie jednoznacznie. Tom 3 dy kcjonarza podkreśla m ocniej w ch a­ ra k te ry sty c e rom ansu cechę „zm yślenia” , fikcyjność: „erdichtete Liebes- -G esch ich t”, „fiction am oureuse”.

Pow ieść n ato m iast to czynność — m ow a i jej w ynik, jej produkt: „Rede, G eschren”, „bruit qui court”, „powieść wczoraj by ła że” . A także w y stę p u je jako legenda, podanie („Sage”) oraz sentencja, apoftegm at,

3 T. K r u s z e w s k a , Sta n ba d a ń i p r o b l e m a t y k a s t u d i ó w nad r o m a n s e m p o l­ s k i m X V I I w ie k u . „Ze skarbca k u ltu r y ” 1960, z. 1 (12), s. 60—61.

4 I b i d e m , s. 63.

5 K ilk a cen n y ch u w ag p o św ięciła term in ologii w . X V III B a r t o s z e w i c z (op. cit., s. 134— 137, 140, 146). R ozpraw a dotycząca m ateriałów znacznie p ó źn iej­ szych n ie w y czerp u je całej listy term in ó w z X V III w iek u . P u n k t w y jśc ia dla roz­ w ażań o u ży w a ln o ści ro m a n su i p o w i e ś c i w X IX w . stan ow ią m a teria ły zarejestro­ w a n e w S ło w n i k u j ę z y k a p o ls k ie g o S. B. L i n d e g o . A utorka rozszerza je ob ser­ w a cja m i tw ó rczo ści K rasick iego i D m och ow sk iego. W ypow iedzi D m och ow sk iego p ochodzą jed n ak z okresu p ó źn iejszego, a K rasick i jest tutaj postacią sz czeg ó l­

ną — je st n ie ty lk o k ry ty k iem i teo rety k iem litera tu ry , le c z przede w szy stk im autorem p ow ieści.

(5)

p rzyp o w ie ść : „S p r ü c h w o r t „m ots s e n te n tie u x qui tie n n e n t quelque choses d u p ro verb e” ; „powieść (przypowieść) pospolita niesie” . Tak więc pow ieść jako nazw a fo rm y literack iej określa g a tu n k i odległe od rom an­ su, p ierw o tn ie opow iadane, długo żyjące w postaci ustnych przekazów , w k tó ry c h n a rra c ja pozostała bardzo w ażnym elem entem k o n stru k c y j­ nym . P rz y ty m w odczuciu a u to ra słow nika tłum aczenie pow ieści przez „ Sp rü ch w o rt” b y ło problem atyczn e, skoro o patrzył je gw iazdką, co w e­ dług w ykazu znaków i sk rótó w sygnalizuje „słowo podejrzane albo rzad ­ kiego u ży w an ia” .

Hasło historia zredagow ane zostało bard zo ogólnie, wyliczono jedynie odpow iedniki obcojęzyczne: „G eschichte”, „l’h isto ire”, podobnie w w y ­ razach pochodnych (historycznie, historyczny); ty lko „ h isto ry k ” m a p ol­ ską oboczność: „dziejopis” . T rotz nie ogranicza w te n sposób jej zasięgu do jed n ej określonej ściśle dziedziny, lecz w yklucza rów nocześnie m ożli­ wość stosow ania historii jako te rm in u w ym iennego z rom ansem bądź po­ wieścią. Św iadczy o ty m także fa k t użycia jej p rzy objaśn ianiu rom ansu w zw rotach: „erdichtete L iebes-G esch icht”, „dzieje o czyich am orach i d ziełach”

W te n w łaśnie sposób rom ans i historią zestaw ia dużo wcześniej, w r. 1683, S ta n isław H erakliusz L ubo m irsk i w R ozm ow ach A rtaksessa i E w andra :

W zm y ślo n y ch za ś h istoriach , co się rom an iam i n azyw ają, tak łaciń sk im , jak i potoczn ych ję z y k ó w sty le m różni zn aczn ie s ł y n ą 6.

Historia i rom ania zam ykają tu zupełnie odm ienne treści. A by histo­ ria odpow iadała w artości, k tó rą re p re z e n tu je romania, będąca nazw ą ga­ tu n k u literackiego, dodano jej określenie „zm yśloną”. Z w róćm y także uw agę na w yraźne zbieżności w ty m zakresie z definicją rom ansu H ueta, k tó ra p o tw ierdza w yw ód powyższy:

R o m a n s s o n t d e s h is to ir e s f e i n t e s d ’a v e n t u r e s am o u r e u se s, é c rite s en pro se av e c art, p o u r le p l a i s i r e t l’in s tr u c t io n des l e c t e u r s 7.

Obie n azw y — rom ans i historia — w podobnym układzie pow tórzą się w ielo k ro tn ie w n a stę p n y m stuleciu. N a podstaw ie m ateriałó w zaw ar­ ty ch w N o w y m d y k cjo n a rzu T rotza za jed y n ą nazw ę in teresu jąceg o n as g a tu n k u m ożna p rzy ją ć rom ans. A u tor słow nika p osługuje się n a jc h ę tn ie j w arazem fran cu sk im — rom an, i w w e rsja c h obcojęzycznych, i w pol­ skiej. W p rzy pad k ach zależnych w cy ta tac h polskich dodaje do niego

6 [S. H. L u b o m i r s k i ] , R o z m o w y A r t a k s e s s a i E w a n d r a [...]. W arszaw a 1683, s. 83.

7 M. [P. D.] H u e t, T r a it é d e l’origin e des ro m ans. H u itièm e éd ition à P aris 1711, s. 3.

(6)

polskie końcówki (np. „w rom an ach ”), a form y romania, romance, także o trz y m u ją znak „słów podejrzan ych ” . Św iadczyłoby to, że te rm in obcy był jeszcze polskiem u językow i.

Rom ans w ystąpi w nowej postaci językow ej, nie zm ienionej zresztą do naszych czasów, już w okresie prek u rso rskim polskiego Ośw iecenia w p o ­ lem ice z czytelnikam i rom ansów . Będą to: „am oryczne ro m an se” w ym ie­ nione w dedykacji A leksandrow icza do K leo m iry albo ig rzysk F ortuny (1754), „podły rodzaj rom anse” w Ustawach szkoln ych K onarskiego (1753), „rom ans fran cu sk i” w „M onitorze” z 1763 r o k u 8. T ek sty z tego okresu nie noszą cech wypowiedzi teoretycznych — p ow tarzają tylko nazwę romans bez opisu utw orów . Listę ow ych tek stów m ożna pow ięk­ szyć przypuszczalnie o niew iele pozycji.

Po ro k u 1764 bardzo szeroko rozw inęła się d yskusja wokół rom ansu. P ro b lem y tego g a tu n k u pojaw iają się m. in. w w ypow iedziach dających podstaw ę do u stalen ia zakresu używ anych nazw i określenia ich w a r­ tości jako term in ó w literackich. Są to sądy opisujące gatu nek w sposób pośredni, a także p róby definicji, podejm ow ane n a przestrzen i całego trzydziestolecia przez w ielu autorów w pracach różnego ty p u . D latego też zasób term in ó w nie jest tu jednakow y. Zestaw ienie tek stó w n asuw a wniosek, że w szystkie u sta la ją zakres pojęcia rom ans lub c h a ra k te ry z u ją zjaw isko nazyw ane rom ansem .

P ierw szą tak ą analizę w om aw ianym okresie daje Historia n a u k w y ­ zw o lo n ych Ju v en ela de Carlancasa, k tó rej przekład polski pochodzi z ro ­ k u 1766. A utor podręcznika, zajm ując się jedynie w czesnym i form am i rom ansu francuskiego, podaje genezę g atu n k u i jego nazwy:

Ś rzodkiem d w u n astego w ie k u p isać zaczęto po rom ańsku albo fra n cu s- czyzną tam tego czasu p ieśn i w o jen n e i m iłosn e dla rozryw ki p an ów i stąd n ad an e im ię rom an sów bajkom m iłosn ym °.

P u b licy sty k a pierw szych lat Oświecenia, zaangażow ana w walce ze zgubnym w pływ em rom ansów „straganow ych” , czytyw anych chętnie już od w. XVI, z aw anturniczo-m iłosnym rom ansem dw orskim b aroku i jego okresu schyłkowego, z X V III-w ieczną sen ty m en taln ą lite ra tu rą au to rek francuskich, najczęściej pow racała do tych w łaśnie k ry ty k o w a ­ nych utw orów . O bserw acja wypow iedzi wskazuje, iż jed y n y m term inem

8 T. A l e k s a n d r o w i c z , K l e o m i r a albo i g r z y s k o F ortu n y . W arszaw a 1754, ded yk acja. — S. K o n a r s k i , U s t a w y szkoln e. K raków 1925, s. 310. — „M onitor” 1763: M o n i tu s do M onito ra; R e sp o n s od JPana R z e te l n ic k i e g o d a n y J M P a n u M e n -

t y c k i e m u [...]; K o p ia li stu JP ana M e n t y c k ie g o do J W J M P a n a P o n ia t o w s k ie g o S to l­ n ik a [...]. Przedruk w : L u d z ie O św ie c e n ia o j ę z y k u i stylu . O pracow ały Z. F l o r ­

c z a k i L. P s z c z o ł o w s k a . Pod redakcją M. R. M a y e n o w e j. T. 2. W ar­ szaw a 1958, s. 260— 261.

(7)

dla g a tu n k u nie w ym agający m uzu p ełn ień jest romans. Inne określenia tow arzyszące m u odnoszą się do elem entów u tw o ru literackiego. Oto fra g ­ m en ty w y jęte z czasopism:

P e w n y p a ry ża n in p o lsk i [...] chce sw o ją b ib lio tek ę w yb orn ą o gółem sp rze­ dać za g o to w e p ien ią d ze. J est w n iej zbiór n a jlep szy ch i n ajn o w szy ch rom an­ sów ; h isto r ie różne p rzed ziw n ych m iło sn y ch in tryg i aw antur.

■— donosi „M onitor” w form ie prasow ego ogłoszenia 10. In n y przy k ład

pochodzi z Uwag nad sposobem czytania (1770):

N iek tó rzy b aw ią się ty lk o czytan iem rom ansów , to je s t b ajeczn ych h is to ­ ry jek o am orach; rozum ich n a p e łn ia się p różn ym i bajk am i, ty sią czn y m i p r z y ­ p adkam i, w k tó ry ch prócz o so b liw o śc i m ało co jest do p raw d y p od ob ień stw a, n a jp e w n ie jsz y dochód księgarzom i autorom p rzyn osi p rzyw iązan ie w te r a ź ­

n iejszy ch czasach do rom an sów , k tó ry ch czytan ie często szk od liw e, a zaw sze jest b ezp ożyteczn e [...] n .

F ra g m e n t pow yższy z p ew nym i drobnym i, n ieisto tn y m i dla te rm in o ­ logii zm ianam i po w tó rzy w k ilk a la t później „M onitor” (1777) 12.

Pojaw ien ie się rom a nsu w czasopism ach ty ch la t wiązało się zawsze z oceną g a tu n k u literackiego, „rom ansów rozkosznych” , „słodkiej t r u ­ cizny” 13, lecz rom ans obejm ow ał także — jak się okazuje — lite ra tu rę u znaw aną za w artościow ą, m. in. re p re z e n tu ją c ą tw órczość now ożytną. A rty k u ł w „Zbiorze Różnego R odzaju W iadom ości” po przytoczonych uw agach dodaje w przy p isie zastrzeżenie, k tó re sygn alizuje bardzo w aż­ n y m o m ent dziejów rom ansu w O św ieceniu:

W yjąć jednak od te g o potrzeba m ałą liczb ę rom an sów w języ k u fra n cu s­ k im p isa n y ch , w szczególn ości pod ty tu ła m i: T e le m a ą u e , Seth os, G u lliw e r,

G il- B la s, D o n - Q u i c h o tt e , L e D o y e n d e K i l le r i n n e , M aria nne, C le v e la n d , G ran dis on , L a J a r d i n ie r e d e V in c e n n e s , i n iek tó re in n e, godne w sz y stk ic h czy ­

ta n ia i w ia d o m o ści u .

W alka z ro m ansam i, k tó re „w rażają w serca osób m łodych osobliwe skłonności, g u st do uciechy, chęć do osobliw szych p a sy j” 15, to nieodłącz­ n y składnik ty c h w ypow iedzi, b ędący n iejed n o k ro tn ie elem entem dom i­ n ującym , n a w e t o rg an izującym sąd o dziele literackim . N iew ątpliw ie zw iązano w te n sposób z rom ansem ocenę o w y raźn ym zabarw ieniu u jem n y m . Miało to w p ływ n a form ułow anie n iek tó ry ch wypow iedzi t łu ­

10 „M onitor” 1769, nr 3, z 18 I, s. 31— 32 [błąd w p agin ie, w in n o być: 41—42]. 11 U w a g i n a d s p o s o b e m c z y t a n ia . „Zbiór R óżnego R odzaju W iadom ości z N auk W yzw o lo n y ch ” 1770, z 3 I, t. 1, k. A2V—Азг.

12 „M on itor” 1777, nr 56, z 12 V II, s. 443—444.

13 „M onitor” 1768, nr 49, z 18 V I, s. 404; 1774, nr 29, z 9 IV, s. 233. 14 U w a g i n a d s p o s o b e m c zyta n ia , к . Аз.

(8)

m aczy i autorów , p rzy jm u jący ch stanow isko o bron y rom an su i u trz y ­ m ujący ch sądy swoje w to n ie uzasadniania podjętej p rac y literack iej.

Ci, którzy albo za uprzedzonym i o przeszłych w iek a ch zdaniam i idą, albo sy to ścią n iejak ą u ciech i rozryw ek od pozw olen ia n ie tylk o sob ie, ale n a w et i in n ym onych odrażeni są, albo n ie u żytej su row ości p rzym iotem to w a rzy stw u lu d zk iem u n aprzykrzają się, p ew n ie p rzygan ią m i, iż rom an sów ojczystym języ k iem p isan ych liczb ę ty m p rzypadków R obinsona w y k ła d em pom nożyłem .

Tak pisze anonim ow y a u to r P rzed m o w y tłum acza do polskiego w y ­ dania P rzyp a d kó w Robinsona K ruzoe (1769). I dalej:

P rzym ioty, dla których F en elon a, R am seja i in n y ch n iek tórych autorów k sięg i z liczb y p ism p łoch ych są w y ję te , przym ioty m ó w ię też sam e i R ob in so­ now i, m ięd zy n im i m ieścić s ię n ie dozw alają, zw łaszcza że nauka w p rzyp ad ­ kach jego zaw arta i pow szech n iejsza jest, i do w yk o n a n ia ła tw ie jsz a niż ta, którą oni n ieśm ierteln ej sła w y pisarze podają.

Nie znaczy to jed n ak , iż u tw o ry w spom niane w przedm ow ie m a ją in ­ ną nazwę. Także ty p prozy b eletry sty czn ej, k tó rą rep re z en tu je twórczość D aniela Defoe, m ieści się w pojęciu rom ansu. W in n y m m iejscu czytam y:

T ym ted y sposobem zw ą tliw szy zarzuty, k tóre by p rzeciw tej k sięd ze u c z y ­ nić m ogła jednych p rzeciw w szela k ieg o gatu n k u rom ansom p rew en cja, drugich ch w aleb n a o u n ik n ien ie próżnej czasu u traty trosk liw ość, n a leży m i jeszcze k ró tk ie o tej księd ze, jej odm ianach i autorze dać u w iad om ien ie 16.

Z drug iej zaś stro n y pod nazw ą romans k ry ła się zw ykle in te resu jąc a lek tu ra, „ u trzy m u jąca w ciekaw ym czytelnika czytan iu” , co w y k o rzy sta­ no w doniesieniach księgarskich, m. in. w „W iadomościach W arszaw ­ skich” , k tó re w r. 1769 polecały A w a n tu ry Robinsona K ruzoe. T ekst anonsu ciekaw y jest przede w szystkim ze w zględu na sem anty kę ro­ m ansu, w ystępującego w zestaw ieniu z tra k ta te m w sposób niezgodny z fu n k cją term in u obejm ującego cały gatunek: w A w a ntu rach Robinsona K ruzoe „znajd uje się [...] oprócz rom ansu [...] n ajw y bo rn iejszy tra k ta t o edu kacji n a tu ra ln e j” 11.

Chociaż jest to tylk o n o tatk a reklam ow a — stąd nieścisłości w o pe­ row aniu term inologią, jedn ak nasuw a się wniosek, iż „ tra k ta t” , „n auk a w przypadkach [Robinsona] za w a rta ” nie m ieściła się w ów czesnym ro ­ zum ieniu romansu.

K ry ty cy zm wobec n iektó ry ch form twórczości rom ansow ej przejęła z czasopism oświeceniowa lite ra tu ra : sa ty ry F ranciszka Zabłockiego, A dam a Naruszew icza, Ignacego K rasickiego, G racjan a Piotrow skiego, poem at heroikom iczny w scenach „batalisty czny ch” M onachom achii

16 P r z e d m o w a tł u m a c z a do: [D. D e f o e ] , P r z y p a d k i R obin sona K ru zo e . T. 1. W arszaw a 1769, s. VII, IX , X — XI.

(9)

i Organów, te a tr Zabłockiego i Niem cewicza. Zjaw isko to, czerpiące ró w ­ nież pierw ow zory z Don K ichota C ervantesa, z tw órczości satyrycznej Boileau, znalazło m. in. odbicie w pow ieści epoki O św iecenia nie tylko w form ie typow ej aluzji literack iej, lecz także w bezpośredniej dyskusji n a tem a t term inologii. A że problem był żyw y nie tylko dla polskich pow ieściopisarzy, lecz i w środow isku literackim Anglii, św iadczą d y ­ gresje Fieldinga:

W obronie przed tą pogardą u n ik am y tak sta ra n n ie nazw y „rom ans”, którą sk ądinąd ch ętn ie b yśm y p r z y j ę li1S.

W polskiej powieści Ośw iecenia bezpośrednią dy skusję o rom ansie jako odręb n ym g atu n k u otw orzył Ignacy K rasicki wT M ikołaja Doświad- czyńskiego przypadkach. J e st to praw dopodobnie pierw sza jego w ypo­ wiedź n a te m a t rom ansów . Z anim jed n ak pow rócim y do rozw ażań a u to ­ ra D ośw iadczyńskiego p rzyp a d k ó w n ad w łasnym utw orem , należy ustalić, czym był rom ans w jego system ie term inologicznym . Jako k ry ty k lite ­ r a tu r y XBW w ypow iedział się k ilk ak ro tn ie. Pierw sza definicja p rzy p isy ­ w ana K rasickiem u, pom ieszczona w Zbiorze p otrzeb n iejszych wiadomości (1781) —

R om ans, n a zw isk o h istorii bajecznych, po w ięk szej części m iło sn e a w a n ­ tury w so b ie zaw ierających 19.

— nie odbiega od sform ułow ań w cześniejszej publicystyki. W części historyczn o literackiej podaje tylk o p rzy k ła d y z lite ra tu ry antycznej i w zm iankę o „rodzaju pism a, k tó ry się zbyt tera z ro zp lenił” , naw iązującą do oceny. Rozw inięciem tej w ypow iedzi są uw agi P an a Podstolego w ro z­ m owie o „nauce p an ień sk iej” . P ierw sza część, opisująca gatunek, jest pow tórzeniem definicji wyżej cytow anej, odm iennie opracow anym s ty li­ stycznie. Rozwinięcie polega na w yodrębnieniu „dzieł nadzw yczajnych rycerzów ” , „rom ansów sen ty m entow ych” i „trzeciego ro dzaju rom ansów ” , k tó ry „urokiem h isto rii słodzi przepisy obyczajności” . Tu P an Podstoli dodaje: „Nie pow inny się takow e dzieła zwać rom ansam i, m niejsza o n a ­ zwisko [...]” 20. W idzim y w ty m naw iązanie do późniejszych rozw ażań o klasyfikacji g atunkow ej, zam kniętych w a rty k u le Rom anse („Co t y ­ dzień” 1798) — n ajobszerniejszej w ypow iedzi K rasickiego o tej dziedzi­ nie l it e r a tu r y 21. A utor zastanaw ia się, czy Historia T elem aka jest ro ­ m ansem . W cześniej u tw ó r ten m iędzy rom ansam i „w y jętym i z pism

18 H. F i e l d i n g , H is t o r ia ż y c i a T o m a Jonesa. T. 1. W arszaw a 1955, s. 549. 19 Z b i ó r p o t r z e b n i e j s z y c h w i a d o m o ś c i p o r z ą d k i e m a lf a b e tu u łożonych. T. 2. W arszaw a 1781, s. 454.

20 I. K r a s i c k i , P a n P odsto li. O pracow ał J. K r z y ż a n o w s k i . K raków 1927, s. 239. B N I, 101.

21 I. K r a s i c k i , R om anse. „Co ty d zień ” 1798, nr 17, s. 157— 162. Przedruk w:

(10)

płochych” w y m ieniają a rty k u ły ze „Zbioru Różnego R odzaju W iado­ m ości” , z „M onitora” , P rzedm ow a tłum acza do A w a n tu r Robinsona K ru - zoe, a także jako rom ans pojaw ia się w recenzji o W ojciechu Z d a rzyń - skirn (1785)22, zgodnie zresztą ze stw ierdzeniem w Encyclopédie ou dic­ tionnaire raisonné: „le plus beau rom an du m onde, Télém aque, est un vrai poèm e à la m esure et à la rim e près” 23.

Przeprow adzając dyskusję o Telem aku, K rasicki zajm uje się ogólniej­ szymi problem am i litera tu ry , jej teorii. N atom iast podziału rom ansów dokonuje w innych kategoriach — podobnie jak w P anu P odstolim , b ie ­ rze pod uwagę ich w artości m oralnowychowawcze. W ym ienia więc te, „które ku cnocie i obyczajności wiodą” , dalej „uczciwe w praw dzie, ale nie m ające żadnej użyteczności” (rom ans rycerski), „sentym entalno-m i- łosne” i te, „które się obyczajności istotnie sprzeciw iają” , a zupełnie n ie ­ zależnie od tej klasyfikacji — Don K ichota C ervantesa, „rom ans dow- cipn o -kry ty czny ’ ’.

N ajciekaw sze dla badań nad term inologią nowe uwagi o d n ajd ujem y w om ów ieniu rom ansów „pobożnych i obyczajnych”, do k tó ry ch obok ba­ jek i przypow ieści zalicza K rasicki tw órczość Lesage’a, Fieldinga, Ri- chardsona i G oldsm itha. Je st to jed y n y w ypadek włączenia b a je k i p rz y ­ powieści do rom ansów . Choć stw ierdzenie to pojaw ia się w toku swo­ bodnych refleksji, świadczy niew ątpliw ie o daleko posuniętym rozluź­ n ieniu w dziedzinie podziałów gatunkow ych. N ależy podkreślić bardzo mocno, iż K rasicki włączył do rom ansów twórczość now ożytną — uczy­ nił to późno, w pracach, k tóre pow stały u schyłku epoki stanisław ow ­ skiej. T rudno jednak na tej podstaw ie wnioskować, że przy jął romans dla w łasnych dzieł, zwłaszcza gdy się uw zględni ocenę twórczości a u to ­ rów w ym ienionych w rozpraw ie:

choć z w ie lu m iar te k sięg i godne szacunku, m ogą ich m iejsce in n e w p ier­ w ia stk o w ej p an ien ed u k acji zastąpić 24.

Uwag o swoich powieściach au to r D ośw iadczyńskiego pozostawił n ie ­ wiele. W korespondencji ze Stanisław em A ugustem , z okazji przesłania królow i egzem plarza Pana Podstolego (1784), czy z Kossakowskim , o po­ w inow actw ie i w spólnych celach bohaterów powieści obu auto ró w (1786) •— b rak zupełnie m ateriału term in olog iczn ego25. Jed y n e bezpośrednie

22 U w a g i P o la k a P a t r i o t y nad Z d a r z y ń s k im , t y m i c za s y z d r u k u w y s z ł y m . „Polak P a trio ta ” 1785, t. 2, cz, 9, s. 543.

23 E n cyclo p éd ie ou dic tio nnaire raisonné, des sciences, d e s arts e t des m étier s. T. 14. N eu fch a stel 1758, s. 289.

24 K r a s i c k i , R o m a n se, s. 390.

25 Zob. K o r e s p o n d e n c j a Ignacego K rasickie go. Z p apierów L. B ern ack iego w y ­ dali i opracow ali Z. G o l i ń s k i , M. K l i m o w i c z , R. W o ł o s z y ń s k i . Pod redakcją T. M i к u 1 s к i e g o. T. 2. W rocław 1958, s. 229— 231, 234—235, 297—298.

(11)

rozw ażania K rasickiego o w łasnej tw órczości, dające podstaw ę do analizy n iniejszej, tk w ią w tekście M ikołaja D ośw iadczyńskiego p rzyp a d kó w (1776), k tó re w k o n stru k c ji sw ojej św iadom ie naw iązu ją do rom ansów (np. w m otyw ie pierścienia), lecz w p rzeko nan iu a u to ra nie są rom ansem .

K ażdy rom ans kończy się zw y cza jn ie zbiorem o so b liw y ch przypadków , a te ściągają się do w za jem n eg o pozn an ia lu b zn a lezien ia osób w ielu , jakby u m y śln ie na jedno m ie jsc e sp row adzonych. P ozn an ie się p raw ie n ow e z J u lia n ­ ną po ty lu aw an tu rach i d ziesięcio letn im n ie w id z e n iu zaryw a coś na rom ans,

z tą ty lk o różnicą, iż e śm y się zeszli w jej w ła sn y m dom u, n ie szukając się w za jem n ie p o ziem i i m orzu 26.

Odrębność u tw o ru K rasickiego od rom ansów w yraża się więc w w y­ elim inow aniu nadzw yczajności rom ansow ej oraz w ątków se n ty m e n ta l­ n y ch i m iłosnych. J u lia n n a i jej h isto ria po trak to w an e zostały dru g o p la­ nowo.

G dybym się ch ciał trzym ać to n u rom an sów , z h istorii J u lia n n y zrobiłbym k sięg ę czw artą [...] 21.

F orm ą w ypow iedzi o rom ansie są także aluzje literack ie do le k tu ry m łodego M ikołaja. P rz e b ija w nich ton raczej żartobliw y, nie tak s ta ­ nowczy, jak w pracach k ry ty czn o literack ich au to ra, co w ynika n iew ątp li­ wie z różnicy w ch arak terze w ypow iedzi. W pism ach K rasickiego brak jed n a k innej propozycji, innego term in u , k tó ry m ógłby zastąpić romans.

Podobnie ja k P rzyp a d ki D ośw iadczyńskiego, do polem iki z rom ansem w łączają się in n e pow ieści oświeceniowe. K ossakow ski w ypow iedział się w K sięd zu P lebanie w sposób bardzo kategoryczny:

O d p ow ied ziałem m ojem u P a sterzo w i p okrótce na w szy stk o , m ów iąc: za ro­ m ans to d zieło czytać n ik t p raw a n ie ma, bo zaw iera n ie rzeczy im agin acją p o ­ tw orzon e, a le isto tn e, k tóre być m o g ły i m ogą. C hw ała albo przygana stylu bynajm niej m ię n ie obchodzi, gd y dosyć będę m ia ł na tym , że m nie czytający zrozum ie 28.

Zaznaczyć należy, że K siądz P leban re p re z e n tu je prozę ty p u Pana Podstolego, bardzo odległą od form tw órczości rom ansow ej. K rasicki w swej d ru g iej pow ieści nie podejm ie już w ogóle tej problem atyki. W d ek laracji z K siędza Plebana K ossakow ski u siłu je bronić swojej twórczości, ju ż praw dopodobnie współcześnie uznanej za w tó rn ą i d r u ­ gorzędną. W n astęp n y m w ydaniu powieści, po dwu latach, p rzy zm ianie zakończenia fra g m e n ty te zostały pom inięte.

26 I. K r a s i c k i , M i k o ła j a D o ś w ia d c z y ń s k ie g o p r z y p a d k i . W: P is m a w y b r a n e . T. 3. W arszaw a 1954, s. 236.

27 Ib id e m .

(12)

Trzeci z pow ieściopisarzy oświeceniowych, K rajew ski, w W ojciechu Z d a rzy ń sk im bardzo jednoznacznie ocenia rom anse, k tó re bohaterow i t y ­ tułow em u „przew róciły głowę am orycznym i in try g a m i” 29, i tylko dla tego ro d zaju lite ra tu ry term in u tego używa.

N ajpełniej na tem a t rom ansu m ówi w polem ice, k tó rą spowodowało w ydanie Podolanki w ychow anej w stanie n a tu ry (1784), anonim ow y a u ­ to r Dialogu albo rozm ow y Podolanki z m ę że m (1784), w ocenie dokona­ nej po Liście P aryżanki. Siarczyński nazw ie w Liście P a ryżan ki utw ór K rajew skiego i jego pierw ow zór francuski rom ansem :

lubo bym m e p rzyp ad k i za p raw d ziw e udać chciała, żad en je przecie inaczej n ie nazw ie, ty lk o rom ansem 30

— pisze P aryżanka. W odpowiedzi na tak postaw iony zarzut doszło do sform ułow ania nowej definicji rom ansu:

P isząc praw dziw ą historią, trzeba op isyw ać tak przypadki, jak się p rzytra­ fiły , starając się jak n ajd ok ład n iejszy zachow ać porządek. Pisząc zm yślon ą h i­ storią, czyli rom ans, tak ją trzeba napisać, żeb y się jak praw dziw a w yd aw ała, żeb y rzeczy tym szły porządkiem , jak się p osp olicie w b iegu życia ludzkiego zdarzają. O w e w ie lk ie w h istoryi rysy, ow e opisania przypadków , k tóre daleko in szy m p orządkiem p rzytrafić się m u siały, są dow odem , że pisarz n ie m a ow ej rozległości rozum u, którą w szy stk o razem obejm ując u m iałb y każdej rzeczy p rzyzw oite m iejsce naznaczyć 31.

R om ans stał się usankcjonow anym term inem dla prozy powieściowej, p rzy ję ty m po określeniu c h a ra k te ru jej fikcji — nowego znaczenia „zm y­ ślonej h isto rii” . T ru d n o ustalić zakres oddziaływ ania powyższego sądu n a kształtow anie się ówczesnych poglądów dotyczących rom ansu. N ie­ w ątpliw ie jest on jed n ak w yrazem pan u jących tendencji.

O ile wT pierw szych sądach użycie rom ansu dla najnow szej powieści rów nało się niep rzy ch y ln ej ocenie i dlatego w ym agało natychm iastow ych w yjaśnień, w latach osiem dziesiątych k ry ty k a literack a swobodnie posłu­ guje się nazw ą tą zarów no dla powieści zachodnioeuropejskiej, ja k i dla polskiej. W publicystyce „Polaka P a trio ty ” (1785) jako romanse w y stę p u ­ ją: „Telem ak słodkiego Fenelona, Klaryssa tkliw ego Richardsona, Heloissa czułego i w ym ow nego O byw atela G enew eńskiego” 32, a także M ikołaja D ośw iadczyńskiego p rzyp a d k i, Pan Podstoli, W ojciech Zdarzy ń ski, Podo- lanka. Obok recenzji o W ojciechu Z d a rzy ń sk im potw ierdzają to Uwagi o stanie nauk u nas:

29 [M. D. K r a j e w s k i ] , W ojcie ch Z d a r z y ń s k i. W arszaw a 1785, s. 89, zob. też s. 50— 52.

30 [F. S i a r c z y ń s k i ] , L is t P a r y ż a n k i do P odola nki, c z y l i o ry g in a ł do kopii. W arszaw a 1784, s. 13, zob. też s. 3—4.

31 D ia lo g albo r o z m o w a P o dolan ki z m ęż e m . W arszaw a 1784, s. 34. 32 U w a g i P o la k a P a t r i o t y nad Z d a rzyń s k im ..., s. 543.

(13)

Po poetach b lisk ie trzeba dać m iejsce pisarzom rom ansów . [...] W tym ga­ tu n k u pism p ierw szy otw orzył drogę autor P o d sto leg o i D o ś w ia d c z y ń s k ie g o i „biedne n a śla d o w n ik i”, że zażyję w yrazu zacnego gościa z H eilsbergu, „w roz­ paczy z o sta w ił” 33.

„M agazyn W arszaw ski” natom iast, k tó ry do rom ansów zalicza tw ó r­ czość Fieldinga, S m olletta, R ichardsona i C erv antesa 34, om aw iając w k ró t­ kich recen zjach Pana Podstolego, W ojciecha Z da rzyńskiego i Podolankę, nie nazw ie ich rom ansem . Nie podaje tu zresztą żadnego innego te rm i­ nu, jednakże n o tatk i te m ogły być sform ułow ane przez w ydaw cę po­ wieści, a nie red ak cję „M agazynu”, k tó ry publikow ał inform acje re k la ­ mowe.

O p rzy jęciu rom ansu św iadczą nie ty lko czasopisma P io tra Św itkow - skiego. N iezw ykle w ażnym m om entem jest w prow adzenie g atu n k u i jego nazw y do poetyki. F ranciszek K arp iń sk i w swym dziełku O w ym ouńe w prozie albo w ierszu (1782) w ym ienia „rom ans angielski pod ty tu łem Tom J o h n ” 35, a Filip N eriusz G olański, k tó ry w poetyce (1786) uznał ro ­ m an s za p ełn o p raw n y g a tu n ek literacki, pisze:

D obre są i rom anse, które baw iąc nauczają. M ogłyby się atoli w n ich pod p rzyjem ną postacią n a jp o ży teczn iejsze n a u k i u m ieścić, ale n ie w ie lu m am y

D o ś w ia d c z y ń s k ic h i Podstolich 36.

Rom ans sięga więc dosyć daleko, n aw et po form ę lite ra tu ry b e le try ­ stycznej, k tó rą re p re z e n tu je Pan Podstoli. K rasicki k ilk ak ro tn ie w y stęp u ­ je w ówczesnych w ypow iedziach jako a u to r rom ansów — D ośw iadczyń­ skiego i Podstolego, n ależy tu jed n ak zaznaczyć, że jego powieści trzeciej, Historii, nie łączono z term in em romans.

W ydanie D ialogu albo ro zm o w y Podolanki z m ężem , zam ykającego spór o P odolankę, zbiegło się z p u b likacją a rty k u łu re d a k to ra „M agazy­ n u W arszaw skiego” z okazji otw arcia nowego działu w piśm ie — „P o ­ w ieści” , k tó re k o n stru k c ją najbliższe są opow iadaniu. W ydaw ałoby się, iż uw agi te skierow ane b y ły do odbiorców oczekujących rom ansów:

W ob w ieszczen iu , które poprzedziło w y d a n ie „M agazynu” tego, ob iecaliśm y, dla dogod zen ia n iek tórym czy teln ik o m , a jaszcze bardziej czyteln iczk om n a ­ szym , m ieścić tu czasem w ybór rom ansów . Tej o b ietn icy d o p e łn ie m y 37.

33 U w a g i o s ta n ie n a u k u nas. „P olak P a trio ta ” 1785, t. 2, cz. 12, s. 649— 650. 34 Zob. C h a r a k te r A n g i e l c z y k ó w . „M agazyn W arszaw sk i” 1784, cz. 3, s. 542— 543. — S k u t k i b e z r o z u m n e j m iło ści. 1784, cz. 4, s. 950. — C h a r a k te r Hiszpanów . 1785, t. 3, cz. 1, s. 575.

35 F. K a r p i ń s k i , O w y m o w i e w p r o z ie albo w iers zu . W: Z a b a w k i w i e r s z e m

i prozą. T. 2. W arszaw a 1782, s. 67.

31 F. N. G o l a ń s k i , O w y m o w i e i po ezji. P o w tó rn e w y d a n ie n ow ym i u w a g a ­ m i pom nożone. W ilno 1788, s. 401, 92—93.

37 T i m l e r i K r y z n e r y n a . P o w i e ś ć p r a w d z i w a . „M agazyn W arszaw sk i” 1784, cz. 2, s. 437.

(14)

Tym czasem O bw ieszczenie nie zapowiadało rom ansów, lecz „powieści m oralne co najw yb o rniejsze” 38, a d rukow any w „M agazynie” L ist jedn ej D am y z odpowiedzią na tem at ty ch utw orów w spom ina o czytelniczkach, „które b y nad powieścią jak ą tkliw ą rozrzew niały się” 39. W stęp do T im - lera i K r y z n e r y n y w dalszej części podaje próbę w yodrębnienia dw u t y ­ pów twórczości — o p artej na „zm yśleniu” , tj. rom ansu, i „praw dziw ej” , autentyczn ej „historii, dziejów ” , inaczej „powieści praw dziw ej” .

Cóż to jest rom ans, jeżeli n ie p ow ieść zm yślon ych jak ich przypadków ? Cóż zaś zn ow u jest historia, dzieje, jeżeli n ie p ow ieść trafiających się w sam ej rzeczy przypadków ? [...] R zucam y na stronę p o w ieści p raw dziw e, czytam y z nien asycon ą ch ciw ością rom anse.

W ywód ten pod względem term inologicznym nie jest przejrzy sty , po­ niew aż p rzy pom ocy podanego k ry te riu m podziału nie w yelim inow ał p o ­ wieści ty c h z rom ansów.

W szakże rom anse te będą w ca le n ow ego rodzaju, gdyż w nich zaw ierać się będą p raw d ziw e p o w ieści bez żadnego p rzym ieszania zm yślon ych i p ięk n ie tylk o udanych przypadków .

A uw aga końcowa brzm i:

N ie będę ja tu przyw odził dow odów , którym i n ieraz w id oczn ie okazano szkody, które sp raw u ją rom anse. Z m ojej strony tym ja tylk o jestem p rze­ ciw n y, które zm yślon e dzieje opow iadają, gd y jest tyle praw dziw ych p rzy­ padków , które bardziej m ogą czytających nauczyć i z a b a w ić 40.

N iekonsekw encja au to ra a rty k u łu św iadczy niew ątpliw ie o zam iesza­ niu w term inologii polskiej publicystyki, w ynikającym z dużego zasięgu rom ansu i wieloznaczności pozostałych term inów .

Rozróżnienie w ten sposób dokonane nie jest rów noznaczne z w pro ­ w adzeniem zm ian w ew nątrzgatunkow ych dotyczących rom ansu, lecz sy ­ gnałem zm ian w term inologii, k tó re kształtow ały się — jak z tego w y n i­ k a — niezależnie od podziałów form alnych. Na podobnym zestaw ieniu rom ansu i powieści opierają się poglądy Franciszka Salezego Jezierskiego, wyłożone w encyklopedii N iektóre w yra zy porządkiem abecadła zebrane (1791).

R om ans. Ten w yraz jest cudzoziem ski, w naszym zaś język u sp raw u je ro­ zu m ien ie w y szu k a n y ch dzieł przez dow cip, które albo są n iep od ob ień stw em , albo n iep ew n ością, albo niezw yczajn ością.

38 O b w i e s z c z e n ie . [W sp raw ie now ego pism a „M agazyn W arszaw sk i”. W arszaw a 1784, s. 2].

39 L is t j e d n e j D a m y z od p o w ie d zią . „M agazyn W arszaw ski” 1784, cz. 3, s. 720. 4* T i m l e r i K r y z n e r y n a , s. 438, 437, 439.

(15)

F ra g m e n t m ów iący o zastosow aniu rom ansu w lite ra tu rz e bliski jest poglądom przedstaw ionym w „M agazynie W arszaw skim ” . Encyklopedia Jezierskiego podaje:

W zorem zaś h isto rii i p o d o b ień stw em p o w ieści praw d ziw ej, jak niezm iern a m oc w y ch o d zi p ism rom an sow ych , w k tórych osnow a p rzypadków zd u m iew a czytającego, a boh atyrów i h eroin cn oty zasadzone n a sam ych n iep od ob ień ­ stw ach n am iętn ości, rozdrażniają czu cia i w p ra w u ją w d ziw ack i sposób m y ­ ślenia.

Lecz jest to ty lk o jeden z przykładów rom ansu, są bowiem „ro m an ­ se nauk, są rom anse opisanych powieści, są rom anse cnot i są osoby ro ­ m ansow e” . W ydaje się jednak, że tej propozycji Jeziersk ieg o (nie zauw a­ żonej zresztą przez Lindego), rozszerzającej zakres rom ansu n a tere n pozaliteracki, nie m ożna tra k to w a ć dosłownie. U żyty przenośnie, posłużył autorow i do k ry ty k i nauk:

K ażda n au k a w y z w o lo n a m a sw ój rom ans, który n ig d y n ie d ow iód ł oczy­ w isto śc i praw dy, za w sze jed n ak u siło w a ł upatrzyć p rzystęp u do pok azan ia do­ w o d ó w sw o jeg o u rojenia. C him ia szuka l a p i d e m filo zo p h ic u m , astron om ia w ie l­ kości światów', geom etria q u a d r a t u r a m circuli, m ech an ik a p e r p e t u u m m obile , fizo lo g ia s y s t e m a a n im a k u la r u m , m eta fizy k a v a c u u m d i s e m i n a t u m albo

c o a c e r v a t u m 41.

Inne p rzy k ład y stosow ania rom ansu nie dla g atu n k u literackiego także są m etafo rą i nie należy rozpatryw ać ich w k ateg o riach p rzy ję ty c h dla teorii czy k ry ty k i.

I w ty m jeszcze w ie lk a różnica, iż w ied zą c czy teln ica , że rom ans bajką, nie m a pow odu w ierzy ć tem u, aby P a m ela u czciw ą b yła; a kto w ie, czy się i ta m y śl n ie w yk rad n ie, iż uczciwmść je st ty lk o rom ansem .

— tak pisze K rasicki w a rty k u le R o m a n se 42. Z bajk ą, w ym ysłem , utoż­ sam ia ro m ans rów nież G racjan P iotrow ski w satyrze Na gazeciarzom fa łszy w e baśnie p iszą cych :

R om ansisto, [...]

[...1 H istoryi n ie m ożna zbierać z tw7oich w ieści,

W k tórych się ty sią c b ajek i p rzeciw ień stw m ieści.

[...1 S ie je sz p u d łam i różnych rom an sów w y b o r y i3.

41 F. S. J e z i e r s k i , N i e k t ó r e w y r a z y p o r z ą d k i e m a becadła zebran e. W arszaw a

1791, s. 187, 187— 188, 187.

42 K r a s i c k i , R o m a n se , s. 387— 388.

43 [G. J. P i o t r o w s k i ] , Na g a zeciarzom f a ł s z y w e baśnie piszących. W: Sa­ ty r p r z e c i w k o z d a n i o m i z g o r s z e n i o m w i e k u nasz ego. Т. 1. W arszaw a 1773, s. 119—

(16)

Д ty tu ł rela cji o głośnej aferze spowodowanej przez A nnę M arię D ogrum ow : R om ans narodow y, czyli historia spisków i o tru c ia 44, pod­ k reśla w ten sposób m ocniej sensacyjność, niezw ykłość i ciem ny c h a ra k ­ te r opisyw anych wypadków .

W śród wypow iedzi o rom ansie zn ajd ują się nieliczne p rzyp adk i n ie ­ praw idłow ego użycia jego nazw y, niepraw idłow ego, tzn. niezgodnego z ówczesną p ra k ty k ą k ry ty k ó w litera tu ry . Lecz k ilk ak ro tn e pow tórzenie tego sform ułow ania w różnych tek stach może świadczyć o istn ien iu zw y­ czaju językow ego w stosow aniu term inów , a także w sposobie sw obod­ nego p rzetw arzania ty tu łó w utworów.

R om ans P odrzutka jest płodem pióra jednej z n ajgłęb iej m y ślą cy ch głó w w narod zie [...]. Im ie autora je st H enryk F ield yn g.

— pisze A dam C zartoryski w przedm ow ie do polskiego tłum aczenia tej p o w ie ści45. Podobne połączenie term in u literackiego z im ieniem ty tu ło ­ wego bohatera, sprzeczne z treścią zdania odnoszącego się niew ątpliw ie do całego u tw oru i w ykluczającego możliwość innej in te rp re ta c ji tego w yrażenia, zaw iera P rzyp is tłum acza, Franciszka Zabłockiego:

n ie m ając m y śli obstaw ać upornie przy obronie fik cji ogółem w szy stk ich , m y ­ śla łem przecież ja k iek o lw iek rzucić św ia tło na rom ans T om -D żona i fik c ją jego je ż e li n ie za p raw dę udać, ted y przynajm niej obok niej b lisk im bardzo z p r a w ­ dą sprząc ją p o w in o w a ctw em 4G.

Inne p rzy k ład y z a rty k u łu C zartoryskiego świadczą, że rom ans w jego system ie term inologicznym był nazw ą gatunku:

P od im ien iem T om -D żona, p ryn cyp aln ego aktora w rom ansie, w y sta w u je obraz czło w ie k a m łodego [...].

Z achow uje od początku aż do końca F ield y n g w każdym ze sw y ch rom an­ só w (w isto cie im w ła ściw ej) charaktery do nich w prow adzone. [...] S trzeżen ie tej re g u ły w rom ansach, dram atycznych i każdych z im agin acji sam ej w y c h o ­ d zących produkcjach jest n ajp ryn cyp aln iejszą w nich zasługą [...] 47.

Już zestaw ienie sam ych tytułów : K ró tkie uw iadom ienie o celu i u m y ­ śle, w k tó ry c h jest p isa nym romans Tom -D żona — Czartoryskiego, i Z a­ błockiego — P rzyp is do pow yższego pism a przez tłum acza dzieła T om - -Dżona, w skazuje na dużą dowolność w posługiw aniu się term in am i

44 „P olak P a trio ta ” 1785, t. 4, cz. 20, s. 1057. 45 [A. C z a r t o r y s k i ] , K r ó t k i e u w ia d o m ie n i e o celu i u m y ś le , w k tó r y c h j e s t p i s a n y m ro m a n s T o m -D żo n a . W: H. F i e l d i n g , P o d r z u t e k , c z y l i h istoria T o m - Dżona. T. 1. W arszaw a 1793, s. I. 46 F. Z a b ł o c k i , P r z y p i s do p o w y ż s z e g o p is m a p r z e z tł u m a c z a d z i e ła T o m - Dżona. W: F i e l d i h g , P o d r z u t e k , s. X IX .

(17)

w k ry ty c e literack iej, k tó rą niew ątpliw ie obie prace o Fieldingu re p re ­ zen tu ją. W ten sam sposób pisze także K rasicki:

D o ro m a n só w o b yczajn ych sp r a w ie d liw ie n ależą fra n cu sk i I dziego Blassa,

D zie k a n a z K e l e r y n y i in n e w m ałej nader liczb ie 48.

Podobne odstępstw o od reg u ły , lecz odnoszące się do pow ieści, z póź­ niejszego te k s tu D m ochowskiego odnotow ała A ntonina Bartoszew icz 49.

Z pow yższych rozw ażań w ynika, iż romans jest przede w szystkim te r ­ m inem teo retyczn o literack im — m im o niechęci au to ró w polskich po­ wieści z tej epoki — pow szechnie p rz y ję ty m w publicystyce literackiej i w poetyce dla określenia utw orów k o n stru k c ją sw oją odpow iadających powieści w dzisiejszym ro zum ieniu znaczenia tego term in u . D m ochow ­ ski co p raw d a pom inął w S ztu ce ry m o tw ó rc ze j (1788) ten g atunek, lecz posłużył się praw idłow o utw orzonym przym io tn ik iem — „rom ansow a im agin acja” 50, stosow anym dość często w X V III stuleciu: „rom ansow a m iłość” , „h isto ria rom ansow a” , „b o h ater rom ansow y” .

R om ansem oznaczającym „m iłostki, zalotki” , co zostało zapisane w słow niku T rotza — te k s ty teoretyczne, k ry ty czn o literack ie o raz po- wdeści nie po słu g ują się. Na ślad podobnego użycia w y razu nie n a p ro w a ­ dza także słow nik Lindego. Oczywiście obserw acje te dotyczą tylko części lite ra tu ry epoki Ośw iecenia, na pew no jed n a k najb ard ziej m iarod ajn ej.

P rz y jrz y jm y się z kolei, w jakim stosunku sem antycznym wobec sie­ bie pozostają in ne te rm in y z sądów epoki O św iecenia tow arzyszące określen iu romans.

J e d n ą z n azw p rzew ijający ch się bardzo często w pow iązaniu z ro­ m a n sem jest historia. P rz y ję to dla niej zak res bardzo szeroki — najog ól­ n iej biorąc — o kreśla procesy rozw ojow e, bieg w ydarzeń. P rzed e w szyst­ kim odnosi się do dziejów narodów , państw , społeczeństw i jest dziełem n aukow ym o fak tach z przeszłości, opisującym „dzieła przodków i ich znaczniejsze p rzy p ad k i” 51. W cześnie p o d jęta rew izjonistyczna dy skusja o zadaniach h istorii w p ły nęła na dużą stosunkow o częstotliw ość w y stę­ pow ania te rm in u w tej fu n k cji od p ierw szych lat Ośw iecenia. W idziano w h isto rii n a u k ę o w ydarzeniach rzeczyw istych, k tó rą należało przygo­ tow ać do spełnienia ro li w ychow aw czej, n a u k ę m oralną. Taki jej p ro ­ g ram p o stu lu je m. in. p u b licy sty k a „M onitora” i „Z bioru Różnego Ro­ d zaju W iadom ości” 52. „ P raw d ę rz e te ln ą ” , „podobieństw o do p ra w d y ” h i­

48 K r a s i c k i , Rom a n se, s. 390. 49 B a r t o s z e w i c z , op. cit., s. 146. 50 D m o c h o w s k i , op. cit., s. 124.

51 K r a s i c k i , M i k o ła j a D o ś w i a d c z y ń s k i e g o p r z y p a d k i , s. 184.

52 Zob. M. K l i m o w i c z , N a d „ H i s t o r ią ” K r a sic k ie g o . „P am iętn ik L itera c k i” 1955, z. 4, s. 383— 386.

(18)

storii — opisu dziejów podkreślają a rty k u ły encyklopedyczne Zbioru po­ trzeb n iejszych wiadomości i N iektó rych w yrazów porządkiem abecadła zebranych, a także K rasickiego list Do Adam a N aruszew icza o pisaniu hi- s to r y i 53. Zabiegiem n iejednokrotnie pow tarzającym się jest przeciw sta­ w ianie h istorii rom ansom . Jed en z przykładów op erujących ty m zesta­ w ieniem o dn ajd u jem y w „M agazynie W arszaw skim ” , jak już była m o­ w a — n iekonsekw entny. Lecz nie chodziło tu już o „odm iany rządów, czyny w ielkich ludzi, panow ania m onarchów , upadki lub zniesienia p ań stw ” 54, tylko o form ę literackiego opracow ania faktów a u te n ty c z ­ nych, odm ienny od rom ansu gatu n ek literacki, realizu jący w now y spo­ sób zasadę „praw dziw ości” , p rzy tym historia, stosow ana w ym iennie z d ziejam i i powieścią, nie obejm uje tego samego zakresu, posłużyła tu jako określenie pomocnicze, a nie w yrażenie dające się w sposób ścisły zdefiniow ać.

Osobny problem term inologiczny wiąże się z dziełem K rasickiego pt. Historia. W ypowiedzi o ty m utw orze pozostawiono niew iele: naw iązujące do sp raw y term inologii sprow adzają się właściwie do jednego zdania z nie opublikow anej współcześnie K rasickiem u króciu tkiej biografii XBW, pióra A dam a N aruszew icza (1780). Naruszew icz M ikołaja Doświad- czyńskiego p rzyp a d ki nazyw a tu rom ansem , Pana Podstołego w ym ienia tylko z ty tu łu , o Historii zaś pisze:

H istoria bez w y m ia n y jaka, to jest k ry ty k a daw nych czasów i p ism sta ­ rożytnych 55.

Dużo później, dopiero w M owie na obchód pa m iątki Ignacego K rasic­ kiego (1801), powróci do H istorii Dmochowski, tak k o m entu jąc słabe za­ interesow anie utw orem :

P o w ieść, o której tu m ow a, n ie była p rzyjęta u pu b liczn ości jak in n e d zie­ ła autora. Znać, że m ało się jeszcze znalazło u m ysłów do czytan ia tak iego dzieła usposobionych 56.

Jak i rodzaj twórczości literackiej rep re z en tu je H istoria? M ieczysław K lim ow icz pisze:

Jest to gatu n ek literack i pośredni p om ięd zy p u b licy sty k a a pow ieścią. Z n ajd u jem y w nim n iero zw in ięte elem en ty fik cji z p rzew agą p u b licystyk i,

która dom in u je w y ra źn ie w m a teriale p ow ieści. [...]

53 Z b ió r p o t r z e b n i e j s z y c h w i a d o m o ś c i p o r z ą d k i e m a lf a b e tu uło ż o n ych , t. 1, s. 369—370. — J e z i e r s k i , op. cit., t. 1, s. 15. — I. K r a s i c k i , L is t VI. Do A d a ­

m a N a r u s z e w i c z a , o pis a n iu historii. W: P ism a w y b r a n e , t. 2, s. 10.

54 Z b ió r p o t r z e b n i e j s z y c h w ia d o m o ś c i p o r z ą d k i e m a lfa b etu uło żonych, t. 1, s. 369. 55 A. N a r u s z e w i c z , Ign acy K ra sick i. Cyt. za: L. B e r n a c k i , T r z y b io ­

gra fie Ignacego K rasickiego. L w ów 1926, s. 6.

56 F. K. D m o c h o w s k i , M o w a na obchód p a m i ą t k i Ig nacego K r a s i c k ie g o [...]

(19)

P ob u d k ą do u jęcia m ateriału w form ie jed n o litej przez w k om p on ow an ie go w ram y w ą tłej fik c ji b eletry sty czn ej b y ła n ie w ą tp liw ie p rzyśw iecająca p i­ sarzom O św iecen ia ch ęć jak n ajbardziej p rzystęp n ego i in teresu ją ceg o podania sw o ich m y ś li i p rogram ów 57.

W utw orze ty m widziano w praw dzie „ k ry ty k ę daw nych czasów i pism sta ro ż y tn y c h ” , lecz ty tu ł jego w iązano z form ą powieściową i z tego względu w ydaw ał się m ało p recy zy jn y . „H istoria bez w ym iany, ja k a ” — stw ierdza N aruszew icz, poniew aż w zastosow aniu literackim , jak zobaczy­ m y, nie b y ła nazw ą w y stę p u ją c ą sam odzielnie.

W ybór ty tu łu niew ątp liw ie jest celow ym zabiegiem literackim . B a r­ dzo in te resu jąc e w y d aje się t u zestaw ienie dw u utw orów opublikow a­ nych w ty m sam ym czasie i o podobnym ch arak terze. Rów nocześnie nie­ m al z H istorią we F ra n c ji u k azu je się V oyage d u jeu n e Anacharsis en Grèce, dans le m ilie u du q u a trièm e siècle avant Vère vulgaire. K ra ­ sicki posłużył się w ty tu le historią, B arth élém y n ato m iast rezyg n uje

7, niej w P odróży m łodego Anacharsisa, nadając swej naukow ej p rac y nie

tylko ram y , lecz i ty tu ł powieściowy. In n e wszakże b y ły tego m otyw y:

J ’ai c o m p o s é un v o y a g e p l u t ô t q u ’une his to rie, p a rc e que to u t e s t en action dan s un v o y a g e , e t q u ’on y p e r m e t d e s d é ta i ls i n t e r d i t s à l’histo rien. Ces d é ­ tails, q u a n d ils ont r a p p o r t à d e s usages, ne s o n t s o u v e n t q u ’in d i q u é s dans les a u te u r s anciens, s o u v e n t ils o n t p a r t a g é les cr i ti q u e s m o d e r n e s 58.

N iezrozum ienie in te n c ji au to rsk ic h m ogło być powodem zm iany t y ­ tu łu dzieła K rasickiego, k tó ry długo p rze trw a ł w błędnej w ersji: Historia na dw ie księgi podzielona, aż do ponow nego odczytania au tog rafu przez K lim ow icza 59.

T erm in historia w pism ach Ignacego K rasickiego nie m iał jednoznacz­ nego zastosow ania. W przedm ow ie do H istorii K rasick i pisze:

ch cąc w ied zieć , co d a lej n a stęp o w a ło , p o b ieg łem na ow o m iejsce, gd zie Kozak chodził; tam w sie n ie pod żłob em zn alazłem tę h istorią. K to by się sp od zie­ w a ł ta k ieg o skarbu m ięd zy B iłg o ra jem a T arnogrodem ? 60

W ydaje się, że „h isto ria” z te k stu P rzed m o w y nie jest pow tórzeniem ty tu łu , co za ty m idzie — odpow iada inn ej treści i n aw iązu je do p r a k ty ­ ki term inologicznej szeroko stosow anej w zględem b e le try sty k i. Czy w o­

57 K l i m o w i c z , op. cit., s. 401.

58 J. J. B a r t h é l é m y , V o y a g e d u je u n e A n a c h a rsis en G rèce, dans le m ilieu

d u q u a t r i è m e siècle a v a n t l ’ère vulg a ire. T. 1. P aris 1788, s. [3—4], A v e r t i s s e ­ m en t.

59 K l i m o w i c z , op. cit., s. 399.

60 I. K r a s i c k i , H istoria . W: P i s m a w y b r a n e , t. 4, s. 6. P rzed m ow a znana b y ła tak że z „G azety W arszaw sk iej” (1779, nr 13, z 13 II. S u p lem en t), k tó ra cytu je ją przy p o w ia d o m ien iu o w y d a n iu Historii.

(20)

bec tego „pow ieściow ej” in te rp re ta c ji ty tu łu w ty m sensie nie sugerow ał sam autor?

Historia od pierw szych już definicji rom ansu jest jedn ą z nazw o k re ­ ślający ch gatunek. Z przytoczonych p rzy analizie znaczenia rom ansu fragm en tów wypow iedzi w ynika, że rom ans i historia jako te rm in y teo- rety czn oliterack ie nie p rzedstaw iają tej ‘sam ej wartości. Historia znacze­ niem sw ym najbard ziej zbliża się tu do używ anej obecnie fa b u ły i jako fabu ła rom ansu o trzy m uje szereg dalszych uzupełnień określających utw ór, dotyczących m otyw ów, tem atu , ro d zaju fikcji, które przy ty m nie zawsze w y stęp u ją w pełnym zestaw ieniu, jak w cytow anym już tekście z „M onitora” : „zbiór [...] rom ansów; historie różne przedziw nych m i- łośnych in try g i a w a n tu r” .

N iew ątpliw ie podstaw ow ym elem entem ko n stru k cji fabu ły rom ansu są m otyw y dynam iczne — p rzyp a d k i, aw antury, obok historii utrw alon e w połączeniu z im ieniem głównego b o h atera w w ielu ty tu łac h utworów. W części om ówień dotyczących poszczególnych utw orów , k tó re nie s ta ­ now ią zarazem definicji gatunku, historia czy przyp a d ki w y stęp u ją sa­ m odzielnie, lecz sposób ich użycia, podobnie jak w ty tu łach , najczęściej przez pow iązanie z nazw iskiem bohatera, nie zm ienia tu sensu — pozo­ sta ją nazw am i dla składników utw oru.

Nieodłączną cechą „histo rii” w rom ansie jest jej fikcyjność, zaznacza­ na zwykle przez k ry ty k ó w epitetam i podkreślającym i niezw ykłość, fa n ­ tastykę, nadzw yczajność, niepraw dopodobieństw o. O kreśleń tego ty p u istnieje sporo. Do częściej pow tarzanych należy przym iotnik utw orzony od bajki — „bajeczne h isto ry jk i o am orach” (zob. s. 84), „rom ans n a ­ zwisko historii b ajecznych” (zob. s. 86). N atom iast bajka jako składnik definicji g atu n k u literackiego jest nazw ą fabuły, zaw ierającą w sobie rów nocześnie cechę „zm yślenia” , nie w yodrębnianą już osobno — „i stąd nadane im ię rom ansów bajkom m iłosnym ” , „pióra grzeszne tw orząc b a jk i n ap ełniały je sen tym en tam i bohatera m iłosnego” 61. B ajka posiada więc rów nież znaczenie, k tóre p rzypisujem y fabule, i bajka n ajpełniej z g ru p y o kreśleń używ anych w ty m znaczeniu w czasach stanisław ow ­ skich oddaje jej sens. B a jki jako nazw y dla fabu ły nie podaje słow nik Lindego, n atom iast zastosowanie jej takie n o tuje Trotz, co praw da nie w odniesieniu do rom ansu: „w ynalazek poetycki; zm yślone w te a tra ln y c h w ierszach dzieje” . J e st to tylko jedno ze znaczeń bajki, k tó ra — podobnie jak historia — w litera tu rz e polskiego Oświecenia m a bardzo bogatą se­ m antykę. Oprócz wyżej w spom nianego znaczenia b yła określeniem m ito ­

Do tek stu o ocalen iu „dzieła szacow n ego” naw iązu je F. K. D m o c h o w s k i w U r y w k u z bicza kręconego w K r a k o w i e z ok a zji Z a k u su n ad za c i e k a m i W s z e c h ­

n i c y K r a k o w s k i e j (W arszawa 1789).

61 С a r 1 a n с a s, op. cit., s. 47. — K r a s i c k i , Pan Podstoli, s. 238.

(21)

lo g ii62, baśni, plotki, kłam stw a, a przede w szystkim nazw ą używ aną dla jedn ej z odm ian apologu, w k tó ry m w y stę p u ją zw ierzęta. W odniesie­ niu do tego g a tu n k u literackiego bajka pojaw ia się w ym iennie z fabułą u Trotza:

F a b u ła albo bajk a w języ k u zw ierząt zm y ślo n y m ludziom lek cje d aw ająca.

Z nam ienne, że p rzy sw ajając te n obcojęzyczny term in , w teorii lite ra ­ tu r y w iązano go z b a jk ą — g atun kiem poetyckim . Fabuła jako odpow ied­ n ik u k ład u m otyw ów pow iązanych przyczynow o w utw orze literackim nie m iała zastosow ania w epoce O św iecenia, nie było w ted y zresztą je ­ dnoznacznego term in u . S tan obecny polskiej term inologii literack iej w skazuje, że p rzy jęła się ona nie dla apologu, lecz dla osnow y u tw o ru fabularnego.

N iezw ykle w ażną pozycję w dziejach term inologii g a tu n k u stanow i powieść, k tó ra p rzeb y ła długą drogę, nim stała się ostatecznie term in e m gen eraln y m w ty m zakresie. S em an ty k a powieści w czasach stanisław ow ­ skich b y ła zjaw iskiem złożonym , d o k u m en tu ją to d ykcjonarze T rotza i Lindego, a tak że p rz y k ła d y jej użycia pochodzące z tej epoki.

W podstaw ow ej sw ej funkcji te rm in pow ieść w iązał się z czynnością — m ów ieniem , jako nazw a jej re z u lta tu — opow iadania. S tą d w ynika szerokie zastosow anie tego te rm in u p rzy c h a ra k te ry sty c e utw orów epic­ kich, w k tó ry c h w yłącznym lub podstaw ow ym sposobem przedstaw ienia m ate ria łu fab u larn eg o jest n a rra c ja .

Poniew aż częstotliw ość w ystępow ania pow ieści w sądach o rom ansie w porów naniu z używ alnością np. rom ansu czy historii jest znacznie m niejsza i przew ażnie term in te n nie je st jednoznaczny, sięgnijm y po k ilk a p rzykładów zaczerpniętych z poety ki inny ch gatun kó w literackich i z utw orów tego okresu, szczególnie powieści. Rzecz jasna, nie będzie to pełne odzw ierciedlenie recepcji tej n azw y w puściźnie literack iej Ośw iecenia — bogactw o sem antyczne powieści, jak ie w ykazuje analiza zebranych m ateriałó w , każe przypuszczać, że posługiw ano się n ią czę­ ściej — z pew nością jed n ak dopomoże w u stalen iu, jak ie b y ły jej pow ią­ zania z rom ansem .

Pow ieść, zależnie od k o n tek stu , w k tó ry m się pojaw ia, je st nazwą różnych składników u tw o ru narracy jn eg o , a także form lite ra tu ry tego

62 P o tw ierd zen iem in fo rm a cji sło w n ik o w ej T r o t z a je s t fragm en t ze S z t u k i

r y m o t w ó r c z e j D m o c h o w s k i e g o o w p row adzaniu m ito lo g ii do litera tu ry (s. 93):

Jed n ak n ie b ajk i zn osim y u życie, Od n iej b o w iem rzecz bierze i postać, i życie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeżowski najwięcej niewątpliwie zyskał dzięki Archiwum filo- mackiemu. Ten człowiek, który popisywać się nie chciał i nie umiał, stworzony na to, by wpływać

jest ojcem folklorystycznych badań nad tym zakątkiem ziemi naszej“ (S. Słapą ani nie rozwinął, ani nie udowodnił. Rzecz sama jest zebraniem i powtórzeniem

czci temuż Sercu, wymieniając: częste mówienie o nSPJ, zapisanie się do Brac- twa Serca Jezusowego albo Straży honorowej tegoż Serca, codzienną modlitwę do Serca, posiadanie

„Rodzina powstaje, rozwija się, wzrasta, dojrzewa i staje się dla człowieka gniazdem, gniazdem życia i miłości, w którym człowiek znajduje także szczęście doczesne,

Można jedynie być pewnym, że wcielenie do parafii w Podhorcach przeprowadzono przed 3 marca 1795 r., ponieważ na ten dzień datowany jest protokół wizytacji cerkwi w

[r]

Z w iększy­ ła się liczba odw iedzających je

W godzinach zaś popołudniow ych