• Nie Znaleziono Wyników

Książę mazowiecki Aleksander, biskup trydencki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Książę mazowiecki Aleksander, biskup trydencki"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

K siąże m a z o w ie c k i A le k s a n d e r ,

biskup trydencki.. 1. Ż yw ot. 1. M ł o d o ś ć .

Eneasz Silvio Piccolomini, późniejszy papież Pius II., je st je ­ dynym w spółczesnym autorem , k tó ry podał potom ności datę u ro ­ dzin i śmierci A le k sa n d ra 1); ostatnia je st dokładna, pierw sza zaś ogólna i m ogłaby wzbudzić pew ne w ątpliw ości, gdyż znajduje się w epitafium, źródle nie zawsze w iarogodnem . O baw y te jednak muszą ustąpić ze w zględu na bliskie stosunki, jakie łączyły E n ea­ sza z A leksandrem . O dnośne wiersze w tem epitafium są n astę­ pujące:

Mille quadringentis p o st Christi m essibus ortum L ustra, que post obii, non bene plena novem.

W yrażenie to poet}'czne: „Mille quadringentis... m essibus“ wskazuje na rok urodzin A leksandra. S taw iając w ten sposób kwe- styę, a z drugiej stron}' znając dokładnie datę śmierci, p rzypada­ jącą na 2 czerwca 1444 r., dow iadujem y się, iż A leksander w chwili śmierci m iałby lat 44, gdyby urodził się przed 2 czerwca 1400 r. a 43, gdyby po 2 czerwca. Słow a jednak Eneasza: „Lustra... non bene plena novem “ przem aw iają raczej za wiekiem lat 44 niż 43, stąd też możemy powiedzieć, iż k s i ą ż ę m a z o w i e c k i p r z y ­ s z e d ł n a ś w i a t p r z e d 2 c z e r w c a 1 4 0 0 r. D ata ta urodzin ‘) D e r B r ie f w e c h s e l d e s E n e a s S i l v iu s P ic c o lo m in i h e r a u sg . v o n R u d o lf W o lk a n . 1. A b te ilu n g : B r ie fe a u s d e r L a ie n z e it (1431 — 1445), F o n t e s r eru m A u str ia c a ru m , D ip l. e t a cta L X I — L X I I . Т . Г., str . 335 i n ast, u w . a; n r. 146 i 147, str . 334 i 336. P r z e g lą d H is to ry c z n y . T . X V I, z. 1. 1

(3)

nie odbiega zresztą zbyt daleko od tej, jaką w przybliżeniu podał prof. Balzer: najvvcześniej rok 139 5 l).

Dziecinne lata spędził A leksander na dworze swych rodzi­ ców. Ojciec jego, Ziem ow it IV., książę płocki, odgryw ał w Polsce pierw szorzędną rolę w czasie bezkrólewia po śmierci króla L u ­ dwika, kiedy, popierany przez W ielkopolskę, ubiegał się energi­ cznie o tron piastowski. Nadzieje jego jednak rozw iały się, zw y­ ciężyła bowiem wola Małopolski, która oddała rządji w ręce J a ­ giełły. Nowy ten m onarcha okazał się nader szlachetnym wobec swego przeciwnika: dał mu sw ą siostrę, A leksandrę, za żonę i p o ­ został najlepszym przyjacielem księcia i całej jego rodziny. Zie­ mowit, ujętji tą dobrocią, zaniechał kroków nieprzyjacielskich i po­ zostaw ał aż do swej śmierci w ścisłych stosunkach z królem pol­ skim.

Najtrwalszym jednak łącznikiem przyjaźni między obu dw o­ rami, płockim i krakowskim, była A leksandra. Litwinka ta prze­ bywała często na dworze swego brata i w ywierała naw et pewien w pływ n a rz ą d y państw a polskiego. W szak ona była sw atką trze­ ciego m ałżeństw a Jagiełły z Elżbietą G ranow ską, która taką za­ w ieruchę w Polsce w y w o ła ła 2;, ona też utrzym yw ała stosunki dy­ plom atyczne z Zakonem Krzyżackim, mieszając się przez to w za­ graniczną politjnkę P o lsk i8). Przedew szystkiem zaś trzeba to p od­ nieść, że A leksandra okazyw ała w swej nowej ojczjiźnie pewne zrozumienie dla nauki, której nie dał jej może kraj ojczystją sto­ jący na niskim stopniu kultury; z tego pow odu zapewne zapisał ją świeżo odnow iony uniw ersytet krakowski w poczet honorow ych u czn ió w 4), a po jej śmierci nakazał za jej duszę m odły o d pra­ wiać 5). Nie uchylała się też księżniczka mazowiecka od obowiąz­ ków kobiety chrześcijańskiej. W spółczesny kronikarz, zapisując dzień jej śmierci, krótko a pięknie w yraził się o niej: um arła A le­ ksandra, m atka biednych i s ie ro t6). S io stra więc Jagiełły była ko­

‘) B a lzer: G e n e a lo g ia P ia s t ó w , K r a k ó w 1895, str. 500.

2) D łu g o s z J.: H is t o r ia e P o lo n ic a e lib ri X II. T . IV . (O p e r a o m n ia , e d . A . P r z e ź d z ie c k i, t. X III), str. ‘203.

3) C o d e x e p is t o la r is V ito ld i, ed. A . P r o c h a s k a , K r a k ó w 1882 (M on. m e d ii a e v i h ist. V I ), nr. 549, sir . 264. 4) A lb u m stu d io so r u m U n iv . C rac., t. 1, K r a k ó w 1887, str. 2. 5) C o d e x e p is t o la r is sa e c u li d e c im i q u in ti, ed . A . S o k o ło w s k i i J. S z u j ­ sk i. K r a k ó w 1876 (M o n . m e d ii a e v i h ist. t. II). P a r s p o s t e r io r , D o d a te k nr. 4, str. 337. ®) V a r ia e v a r iis c o d ic ib u s , ed . W . K ę tr z y ń s k i, L w ó w 1888 (M on. P o l. h ist. V ) , str . 989.

(4)

bietą o wyższjmi pokroju, a m ożnaby ją porów nać z Zofią, czw artą żoną Jagiełły. O bie mieszały się do spraw politycznych, obie od­ znaczały się w ielką energią i ruchliw ością, obie wreszcie posiadały w rodzony zapał do wyższej kultuiy, łącząc sw e imiona z histoiyą wszechnicy krakowskiej l).

Dzięki też A leksandrze życie na dw orze w Płocku płynęło w artkim strumieniem . Nie panow ała tu zaściankowość, lecz „jakiś duch cywilizac3n, wjiprzedzający otoczenie i wiek, jakieś pragnie­

nie umysłowej k u ltu ry “ 2). Także horyzont polityczny sięgał da­ leko poza granice Mazowsza, do Styryi i Turyngii, na Śląsk, W ę­ gry i Pomorze, gdzie osiedliły się СзтпЬагка, Amelia, Eufemia, Jadw iga i Marym, księżniczki mazowieckie, córy Ziem ow ita i A le­ ksandryt.

W ychow anie więc A leksandra w Płocku, gdzie staw iał pier­ wsze kroki, musiało bytć bardzo staranne. Tutaj przejął zapew ne od matki pew ien zapał do nauki i uw ielbienie dla tych, którzy ją krze­ wią. Kto wie, czy w łaśnie nie z tego pow odu jego a nie innego z braci przeznaczono już w bardzo 'młody/m wieku do stanu du­ chownego. Z czasów pobytu A leksandra w domu rodzicielskim jed en tylko szczegół przekazał nam Długosz, a odnosi się on do chwilowego pohyttu księcia mazowieckiego w W iskitkach, gdzie jeg o rodzice z w ielką radością i uroczystością przyjm owali króla polskiego, pow racającego do domu po zwytcięstwie pod G ru n ­ w aldem 3).

Dalszą szkołą życia dla A leksandra był d w ó r J a g i e ł ł y , który przez całe żytcie obdarzał swego siostrzeńca miłością ojcow­ ską i w yświadczał mu wiele dobrodziejstw . Książę mazowiecki m usiał być częstyim gościem króla polskiego. Z rachunków dw oru królew skiego widać, iż praw dopodobnie w r. 1405, jako chłopiec pięcioletni, zasiadał już do stołu z rodziną k ró lew sk ą4). Później bawi! tu dłużej, przeszło rok z małemi przerwam i, od 27 lutego

’) O s t a n o w is k u Z o fii w o b e c u n iw e r s y t e t u k r a k o w s k ie g o p atrz: A lb . stu d . I, s tr . 9. 2) M o ra w s k i Κ.: H is t o r y a U n iw e r s y t e t u J a g ie llo ń s k ie g o , K r a k ó w 1900, t. I., str . 104. 3) D łu g o s z : H is t. IV , str . 115. 4) R a c h u n k i d w o r u k r ó la W ł a d y s ł a w a J a g ie łły i k r ó lo w e j J a d w ig i z lat 1388 d o 1420, e d . F r. P ie k o s iń s k i, K r a k ó w 1896 (M on. m e d ii a e v i h is t. X V .), s tr . 297— 299. P r z e ź d z ie c k i ( Ż y c ie d o m o w e J a g ie łły i J a d w ig i, B ib lio te k a W a r ­ s z a w s k a , 1854, II, str. 533) a z a n im B a lz e r (G e n e a l., str . 500) p r z y jm u je , ż e z a p is k i t e o d n o s z ą s ię d o A le k s a n d r a m a z o w ie c k ie g o , P ie k o s iń s k i z a ś (R a c h u n k i, W y k a z o s ó b i m ie j s c o w o ś c i, s tr . 571) o d n o s i j e d o A le k s a n d r a -W ito ld a .

(5)

1415 r. do 31 sierpnia 1416 r.1). Otoczenie, z jakiem stykał się tu A leksander na dworze Jagiełły, nie wiele może różniło się od tego, jakie miał w Płocku. Bezsprzecznie, w iększy panow ał tu przep}id:i, bardziej było gw arno i rojno, jednak w pływy, jakim ulegał, nie byty takie, jakie pow inny działać na duszę przyszłego biskupa. D w ór Jagiełły nastręczał bowiem więcej sposobności do uciech i świeckich rozryw ek a nie do· nauki, która przedew szystkiem była pożądana dla kapłana, a której trzeba było w tedy szukać pod skrzydłami budzącej się do życia akademii krakowskiej.

W roku też 1417 z a p i s a ł s i ę A l e k s a n d e r w p o c z e t s c h o l a r ó w u n i w e r s y t e t u k r a k o w s k i e g o 2). Jak długo i z jakiem zam iłowaniem oddaw ał się studyom, kto był jego nau­ czycielem i jakim ulegał w pływ om —na to wsz3^stko da się bardzo

mało odpow iedzieć. Może być, że był scholarem pilnym, i że do nauki zabrał się ochoczo i energicznie. Jagiełło, polecając go pa­ pieżowi, Marcinowi V, na jakiekolw iek polskie biskupstw o, z unie­ sieniem w yrażał się o swym pupilu, o jego zdolnościach i o jeg ó zapale do studyów . W zgardził on rozkoszami życia św ieckiego— pisał król do papieża—odepchnął od siebie próżności św iata i, jako młodzieniec o wielkim talencie, nie zważając w cale na pochodze­ nie książęce i na daty, których natu ra mu nie poskąpiła, zw rócił się ku studyom scholastycznym , będących w yrazem „hum ilitatis et subtectionis“, a w których już tak daleko postąpił, iż w zupeł­ ności można się po nim spodziew ać dobrych o w o có w 3). Słow a te, które podyktow ała zapew ne gorąca miłość Jagiełły do swego siostrzeńca, ubrane do tego w piękną szatę stylu S tanisław a Ciołka, mogłyby uchodzić za zw ykłą konw encyonalność i pochlebstw o. T ak jednak nie jest. N iektóre fakty bowiem przem aw iają za tem, iż książę mazowiecki w czasie swych studyów uniw ersyteckich okazał rzeczywiście pew ne zam iłowanie do nauki. I tak ciekawe światło w tym względzie rzuca zapiska z m etryk uniw ersytetu kra­ kowskiego, zaliczająca go do jego dobroczyńców 4). C haraktery- stycznem je st rów nież i to, że tutaj w K rakow ie naw iązał książę mazowiecki przyjaźń z dw om a uczonymi polskimi, z m agistrem Stanisław em Sobniow skim i z doktorem dekretów, Jakókem

Za-0 R a c h u n k i, str. 456— 510, p a s s im . 2) A lb . stu d. I., str. 40.

3) L ib e r c a n c e lla r ia e S ta n is la i C io łe k , e d . J. C a ro ( A r c h iv fü r ö ster. G e­ s c h ic h te , X L V . i LII ), c z ę ś ć I I , nr. 68, str . 120 i n a st. L is t te n j e s t b e z d a ty , a le p o c h o d z i p r a w d o p o d o b n ie z lat 1419— 1421 (B a lz e r : G e n e a l., str. 500).

(6)

borowskim. Oni obaj, dobrze znani historykom uniw ersytetu kra­ kowskiego '), znaleźli później w A leksandrze swego mecenasa, oni obaj byli też zapewne jego nauczycielami. Mamy naw et pew ną w skazówkę źródłową, w skazującą na bliższy stosunek, panujący w tym czasie między A leksandrem a Zaborowskim, jego w spół­ ziomkiem. W dokumencie m ianow icie z r. 1422 spotykam y Zabo­ rowskiego, jako św iadka A leksandra, a więc znajdującego się w jego otoczeniu 2).

U niw ersytet krakow ski w ybił silne piętno na późniejszej dzia­ łalności A leksandra; niezbędną je st więc rzeczą zdać sobie jasno spraw ę z tego, jaki w pływ mógł on wj/wrzeć na niego.

Jak inne uniw ersytety europejskie,, tak też i krakowski, dą­ żył na początku XV w ieku do reform y kościelnej „in capite et in m em bris“, reformy, głoszonej przez usta uczonych, czyto na wiel­ kich soborach, czy też poza nimi. Z dążnościami temi złączyła się ściśle idea koncyliarna, przyznająca wyższość soborowi nad papie­ żem. Ona zaw ładnęła umysłami praw ie wszystkich uczonych, wy­ w ołała obfitą literaturę i zepchnęła na drugi plan reform ę stosun­ ków kościelnych. W K rakow ie nie brakow ało rów nież jej zwolen­ ników. I właśnie, kiedy A leksander przybył tu na studya, cały uniw ersy tet—można powiedzieć-—był koncyliarny. W szak w tedy szereg mężów, przejętych ideą koncyłiarną, kończyło lub zaczynało tutaj swe studya, w tedy też najwybitniejsi jego przedstawiciele oświadczali się za tą ideą na soborze w K onstancyi. A leksander był więc w ychow ankiem tej idei koncyliarnej i aż do śmierci po­ został jej wiernym. Dwaj jego nauczj/ciele, Jakób Zaborowski i Stanisław Sobniow ski, byli koncyliarj/stami. Zaborowski nie po­ zostaw ił w praw dzie w ybitnego św iadectw a swej działalności, jednak zaufanie to, jakiem obdarzał go uniw ersytet krakow ski, w ybiera­ jąc go aż pięciokrotnie swym rektorem , świadcz)/, że był on zwo­ lennikiem tych zasad i myśli, jakim w yborcy jego hołdowali. Co się tyczy Sobniow skiego, niema wątpliwości, że duszą i ciałem od­ dany był koncyliaryzmowi. Udział jego w soborze bazylejskim, wreszcie agitacya za nim w Polsce, je st najlepszym tego dowodem.

Studya uniw ersyteckie ukończył A leksander bez osiągnięcia

') N a j o b s z e r n ie j s z e ich b io g r a f ie p o d a ł k s. F ija łe k : M istrz J a k ó b z P a ­ r a d y ż a i u n iw e r s y t e t k r a k o w s k i w o k r e s ie s o b o r u b a z y le j s k ie g o . K r a k ó w 1900, I., str. 176— 18Ż i 281— 284.

5) K o d e k s d y p l. W ie lk o p o ls k i, V ., e d . F. P ie k o s iń s k i, P o z n a ń 1908. nr. 362, str. 342. „ P r e s e n tib u s ... J a c o b o d e S z a b o r o w , d e c r e to r u m d o e to r e “ . B y ł n im z w s z e lk ą p e w n o ś c ią Z a b o r o w s k i.

(7)

jakiegokolw iek stopnia akademickiego. Ale nie pow inno nas to dziwić! Stopnie akademickie nie były konieczne w tedy do uz\rska- nia wyższych godności, były one raczej „skutecznem poleceniem na przyszłość" *). Ubiegali się o nie ludzie nieznani, aby tem ła­ twiej i prędzej zdobyć jakie w ybitne stanow isko w Kościele. A le­ ksander, potom ek książęcy, siostrzeniec króla polskiego i jego ulu­ bieniec, śmiało patrzył w przyszłość, bakalaureat lub mistrzostw o było mu zbędne, to też nie miał pow odu ubiegać się o nie.

U niw ersytet jed n ak sam uczcił swego ucznia, m i a n u j ą c g o p r z e z o b a p ó ł r o c z e 1 4 2 2 r. s w y m r e k t o r e m 2). U czynił to zaś w brew swym statutom , gdyż praw o w yboru rektora mieli m agistrzy i to z pośród siebie 3), A leksander tymczasem tytułu takiego nie posiadał. N ielegalność tę, popełnioną zresztą już przed­ tem 4), można sobie tem wytłumaczyć, iż przez w ybór na rektora potom ka książęcego chciał' sobie zjednać uniw ersytet poważanie na zew nątrz, możliwą jest jedn ak rzeczą, iż w tym w ypadku miał także wzgląd na osobiste zalety A leksandra.

W spom niano wyżej, iż księcia mazowieckiego przeznaczano do stanu duchownego. Rzeczywiście też już 24 października 1414 r., więc jako młodzieniec czternastoletni, w ystępow ał A h ksander z ty ­ tułem p r o b o s z c z a g n i e ź n i e ń s k i e g o 5). G odność tę osiągnął po śmierci Mikołaja S trosberga, zapew ne dzięki staraniom Jagiełły. Przem awia za tem ta okoliczność, iż król polski bawił w Gnieźnie w maju 1414 r., był naw et 21 tego miesiąca na posiedzeniu kapi­ tu ł y 6), mógł więc w tedy polecić jej swego siostrzeńca na wolną prepozyturę, na którą miał może praw o k o la c ja 7). Tytuł probosz­ cza był za skrom ny dla księcia mazowieckiego, to też w tym sa­ mym roku jeszcze szuka! dla niego Jagiełło nieco lepszego bene­ ficium. Bawiąc w Poznaniu, przjrbjd na posiedzenie kapituły, która miała w łaśnie dokonać w yboru nowego biskupa po śmierci Piotra W ysza i podał jej czterech kanctydatów, międzji nimi i A leksan­ dra. W ybór jednak padl nie na niego; biskupem poznańskim został

p M o ra w sk i: H is t. u n iw . II., str. 374. 2) A lb . stu d . I , str. 53.

3) M o ra w sk i: H is t. u n iw . II., str. 406. ł ) Ib. II., str. 407.

5) A c ta c a p itu lo r u m п е с n o n J u d icioru m e c c le s ia s t ic o r u m s e le c ta , ed . B. U la n o w s k i, t. I. i II. K ra k ó w 1894 i 1902 (M on. m e d ii a e v i h ist. X III. i X V I ) . I., nr. 1523, str . 322.

6) Ib. I., nr. 1517, str. 320.

(8)

Andrzej L askary *). Również w Rzymie zabiegał król polski o ja ­ kiekolwiek beneficium i w tym celu pisał do papieża Marcina V znany nam już list polecający. Mimo tego poparcia królew skiego dość długo jeszcze czekał A leksander na lepsze uposażenie w Ko­ ściele, gdyż dopiero w połowie r. 1423 otrzym ał po Zbigniewie Oleśnickim kanonię w G n ieźn ie2), a z końcem tego roku zdobył wreszcie tak pożądaną infułę biskupią.

W Polsce miał więc A leksander dwie prebencĄ, obie w G nie­ źnie. Święceń wyższytch nie posiadał. W praw dzie w dokumencie z 9 w rześnia 1422 r. je st nazw any presbiterem dyecezyi krakow ­ skiej 3), coby wskazywało na przyjęcie wyższych święceń, jednak wiadom ość tę trzeba uważać za błędną wobec tego, że dopiero w 2 lata później, 17 lutego 1424 r. udzielił mu papież Marcin V., już jako elektown trydenckiem u, pewnej dyspensy? w spraw ie przyjęcia w yższych święceń 4). Zresztą A leksander nie posiadał żadnego b e­ neficium w dyecezyi krakowskiej.

Ustawiczne procesy? i spory, były charakterystycznym rysem rządów A leksandra, jako proboszcza gnieźnieńskiego. Czując za sobą silną rękę Jagiełły, nikogo się nie obawiał, nie przebierał też w środkach. W zyw ał przed sąd sołty?sów, oskarżając ich o roz­ maite przekroczenia w składaniu dziesięcin 5i, z kanonikami zaś gnieźnieńskimi prow adził o uposażenie probostw a ostrą i zaciętą walkę, która zakończyła się uregulow aniem na długi czas sto su n ­ ków majątkowy?ch prepozyńury? gnieźnieńskiej. Dzięki mianowicie poparciu króla polskiego, udało się A leksandrow i w r. 1423 uzy- skać w tej spraw ie korzystny? dla siebie wy?rok, który? w rok p o ­ tem (14 listopada 1424) potw ierdził papież- Marcin V. Na mocy tego wy?roku puwiększyd się znacznie m ajątek probostw a gnieźnień­ skiego: podczas gdy przedtem należały? do niego pewne dziesięciny i wieś Skarbim irzyce, obecnie przyznano mu także posiadanie wsi Mnichowa, Gozdow a i P arc z e w a 6).

‘) D łu g o s z : H ist. IV ., str. 168. ’) C od. V it. nr. 1091, str. 594.

3) K. W p o i. V ., nr. 362, str. 342. M ię d z y ś w ia d k a m i w y s t ę p u j e J a n „d e B o c h n a “ , k a p e la n „ A lle x a n d r i d u c is M a s s o w ie , p r e s b it e r i C r a c o u ie n s is d io c e - s i s “. M o że m a b y ć „ p r e s b it e r o “?

l) S c h n e lle r : B e it r ä g e z u r G e s c h ic h te d e s B isth u m s T r ie n t aus d e m s p ä ­ t e r e n M itte la lier . I.: K e g e s t e n d er P fa r r e ie n u n d a n d e r e n S e e ls o r g s s t e l l e n . II.: R e g e s t e n d e s D o m c a p it e ls v o n T r ie n t. Hl.: R e g e s t e n d e s B is c h o f s v o n T r ie n t. Z e its c b . d e s F e r d in a n d e u m s X X X V I I I — X L . III., n r. 927, str. 217.

5) A c ta ca p . II., nr. 133 i 176, str 43 i 57. K o r y tk o w s k i J.: P r a ła c i i k a ­ n o n ic y k a te d r y m e tr o p . g n ie ź . G ni'ezno 1882. T . Ia, Ia, str. 13 i n a st.

(9)

N astępcą księcia mazowieckiego w Gnieźnie został m ianowany już w październiku 1423 r. Mirosław, a po jego śmierci Przed- wój z G rąd Ł). Mimo to, dłuższy czas jeszcze łączyły A leksandra pew ne stosunki finansow e z prepozyturą gnieźnieńską. Zaw arł on w tej spraw ie bliżej narn nieznany układ, na mocy którego zobo­ w iązała się kapituła spłacać mu ratam i przez 5 lat 300 grzywien srebra. Pokw itow ania za odebrane sumyt dochowafy się do naszych czasów, ostatnie pochodzi z 25 kw ietnia 1423 r. i poświadcza ró ­ w nocześnie spłatę całej sumy. W tedy też zapewne ustała wszelka styczność A leksandra z swem pierwszem beneficymm w P o ls c e 2).. Z końcem roku 1423 wiedziano już w Polsce o nom inacja A leksandra na biskupa trydenckiego; dokum ent z 12 grudnia tego roku tytułuje go już b isk u p em 8). Młody elekt, zaledwie 23-letni, nie zw lekał długo z wyjazdem z Polski. D obraw szy sobie do to ­ w arzystw a grono Polaków, przedew szystkiem z Mazowsza, z po­ czątkiem roku następnego w yruszył do Trydentu.

2. Nominacya na biskupa w Trydencie. Charakterystyka rządów trydenckich. Pobyt na dworze Zygmunta.

Biskupstwo T ry den tu sięga swym początkiem czasów zamierz- chłych. Pierwszym jego historycznym zwierzchnikiem kościelnymi był św. W igiliusz, żyjący pod koniec IV w., od którego stolicę biskupów trydenckich zwano stolicą św. W ig iliu sza4). Dyecezym,

n a jle p ie j s ło w a w y r o k u z 1423 r., k tó r y w y d a n o p r z e d e w s z y s t k ie m d la te g o „ q u a lite r p r e p o s itu r a . . in s u o v e r o fu n d o sit t e n u is et e x ilis , et q u a liter p r e - p o s iti, q u i fu e r in t p r o t e m p o r e , p lu r e s v illa s m e n s e c o m m u n is ca p itu li p r o se s e p iu s v in d ic a b a n t e t v s u r p a r e n ite b a n tu r “. K od. W p o i. V. n r. 371, str. 330. W s p r a w ie tej z a w a r to ju ż p r z e d te m , 1408 r.— z a S t r o s b e r g a p e w n ą u g o d ę w Ł ę c z y c y (Ib. nr. 138). D o s p o r u A le k s a n d r a z k a p itu łą o d n o s z ą się : A c ta cap . I., n r. 1561, 1571 i 1573, str. 330 — 332. K. W p o i. V ., n r. 362, 371 i 404. K o r y tk o w s k i: P r a ła c i li, str. 24 —27, I2, str. 12/13.

t) L ib . c a n c . S t. C io łe k II, str. 212, u w . 1; lis t te n p o c h o d z i p r a w d o p o ­ d o b n ie z 20 p a źd . 1423 r., g d y ż w ty m d n iu m ia n o w a ł p a p ie ż A le k s a n d r a b i­ s k u p e m tr y d e n c k im . C od. V it. nr. 1276 i n a s t. F ija łe k : J a k ó b z P a r a d y ż a II., str . 16. T e n ż e : P o lo n ia a p u d I ta lo s s c h o la s tic a . S a e c u lu m X V . K r a k ó w 1900, str. 47; d a ty są tu b ł ę d n ie p o d a n e . K o r y tk o w 'sk i p is z e (P ra ła ci I2. str . 13), iż A le k s a n d e r u s tą p ił z p r o b o s t w a g n ie ź n ie ń s k ie g o d o p ie r o w 1429 r. T w ie r d z e ­ n ie to j e s t s p r z e c z n e z p o w y ż s z e m i ź r ó d ła m i. 2) K o d . W p o i. V ., nr. 380, 440, 457, 474 i 478. 3) K. W p o i. V , nr. 380, str. 362. 4) E g g e r J.: G e s c h ic h te T ir o ls v o n d en ä lte s te n Z e ite n b is in d ie N e u ­ z e it, In n sb r u c k 1872. I., str . 61 i n a st.

(10)

zam ieszkiwana przeważnie przez ludność włoską, należała do pa- tryarchatu akwilejskiego, politycznie zaś łączyła się pierw otnie z m archią W erony a później z księstw em Karyntyi. Rok 1027 był rokiem przełomowym: 31 maja otrzym ał U dalryk II., biskup try d en ­

cki, od cesarza K onrada II przywilej, mocą którego daw ne hrab­ stwo T rydentu, polayw ające się co do granic mniej więcej z dye- cezyą, przeszło, jako lenno cesarskie, na własność biskupów try ­ denckich. O dtąd byli biskupi książętami, a stanow isko ich posia­ dało dość duże znaczenie. W księstw ie swem mieli obszerne po­ siadłości, które byty źródłem znacznych dochodów, z ich rąk otrzy­ m yw ały lenna możne rody, jak Arco, Brentonico, Castellano, Ca- stelbarco, przedew szystkiem zaś Lodron. O bszar ich państw a w y­ nosi! około 60 mil kw., rów nał się więc w przybliżeniu później­ szemu w ojew ództw u płockiemu ty

Kiedy w XIV. w., na mocy układu M ałgorzaty M aultasch z R u­ dolfem IV., przeszedł T yrol w posiadanie H absburgów , zależność państw ow a T ryd en tu uległa zmianie. R udolf nie m ógł bowiem obojętnem okiem patrzeć na to, abji graniczące z jego państw em księstw o kościelne prow adziło polhydtę na w łasną rękę, nieraz ze szkodą Tyrolu. T o też bez w iększego zresztą trudu, układem z 18 w rześnia 1363 r. u sunął on T ry d en t od bezpośredniego zw ierzch­ nictw a cesarzów rzymskich, oddając go pod władzę H a b sb u rg ó w 2). Oczywiście, że now y ten stosunek T ry d en tu do Tyrolu nie podobał się biskupom trydenckim , m ógł bow iem z czasem sp ow o­ dować sekularyzacyę ich księstw a. T o też niektórzy z nich, obda­ rzeni bystrzejszym zmysłem politycznym, dążyli energicznie do zerw ania tego stosunku. I w łaśnie w usiłow aniach tych leżało źró­ dło wszelkich walk i sporów, jakie na początku XV, w. toczyły się między T ry d en tem a H absburgam i tyrolskimi. Zwłaszcza, gdy Tyrol przypadł w udziale Fryderykow i IV „Z p ró żn ą kieszenią“ (+ 1439), księciu bardzo gw ałtow nem u, na stolicy zaś biskupiej w T rydencie zasiadł Jerzy Lichtenstein (+ 1419), w tedy między

') S e h w in d -D o p s c h : A u s g e w ä h lt e U r k u n d e n zu r V e r f a s s u n g s - G e s c h ic h t e d e r d e u t s c h - ö s t e r r e ic h is c h e n E r b la n d e im M itte la lte r, I n n s b r u c k 1895. N r. 1. D o ­ k ła d n ą a n a liz ę p r z y w ile j u z r. 1027, ja k r ó w n ie ż u s tr ó j k s ię s t w a T r y d e n tu w ś r e d n ic h w ie k a c h , p o d a je J ä g e r : G e s c h ic h te d e r la n d s tä n d is c h e n V e r fa s s u n g T ir o ls , In n s b r u c k 1881. I., str. 2 2 2 —252. K r o n e s F r. (H a n d b u c h d e r G e s c h ic h te Ö s te r r e ic h s , B e r lin 1876, I., str. 303) o b lic z a o b s z a r T r y d e n tu n a 60 m il k w ., w o j e w ó d z t w o z a ś p ło c k ie m ia ło 76 m il k w . o b s z a r u (P a w iń s k i: P o ls k a X V I w . p o d w z g lę d e m g e o g r a f ic z n o - s t a t y s t y c z n y m . V . M a z o w s z e . Ź r ó d ła d z ie j o w e X V I.

W a r s z a w a 1895, str. 4).

(11)

obu w ybuchł głośny spór, trw ający z małemi przerwami przeszło 10 lat; osią zaś, około której się obracał, był stosunek T rydentu do Tyrolu. Jerzy opuszczał kilka razy sw ą stolicę, aby nie dostać się do więzienia, a chociaż szukał porozum ienia z swym przeciw ­ nikiem, to jednak za życia swego nie doczekał się trw ałego po­ koju. Fryderyk więc po śmierci Jerzego był panem całego księ­ stw a T rydentu i należało się spodziew ać, że odda go tylko temu, kto bez w ahania podda się jego woli. Ponieważ zaś kandyda­ tów F ryderyka nie chciał potw ierdzić papież, na kandydatów zaś papieża nie zgadzał się Fryderyk, przeto stolica św. W igiliusza była dłuższy czas pozbaw iona zwierzchnika i w T rydencie pano­ wało bezkrólewie. Skończyło się ono dopiero po czterech latach nominacyą komprom isowego kandydata w osobie księcia mazowiec­ kiego, A lek sa n d ra1).

Nasuwa się teraz pytanie, co w płynęło na to, że A leksander, nieznający naw et miejscowego ję z y k a 2), otrzym ał właśnie biskup­ stwo w Trydencie? O dpowiedź łatwa: w chodziły tu w grę względy

osobiste, wynikające ze związków pokrew ieństw a H absburgów z Piastami mazowieckimi.

Fryderyk IV. „Z próżną kieszenią“, od którego głównie za­ wisł w ybór biskupa trydenckiego, był synem Leopolda III., który zginął w bitw ie pod Sem pach, a rodzonym bratem W ilhelm a i E r­ nesta Żelaznego. Jak wiadomo, W ilhelm był narzeczonym Jadw igi, baw ił w Polsce, mając nadzieję osiągnięcia korony polskiej, w końcu jed n ak m usiał uciekać z K rakow a. F ak t ten w płynął ujemnie na wzajemne stosunki Jagiellonów z H absburgam i, ale tylko chwi­ lowo. W roku bowiem 1411 i 1412 przyszło znowu m iędzy obu dworami cio bliższego porozum ienia, którego utw ierdzeniem b\d ślub E rnesta Żelaznego z Cjunbarką, księżniczką mazowiecką, ro ­ dzoną siostrą A le k sa n d ra 3).

Cjm ibarka (+ 1429) utrzjunyw ała zapew ne żyw e stosunki ze sw ą ojczyzną pierw otną i ściągała na dw ór męża wielu Polaków. Upewnia nas w tem tw ierdzeniu zapiska kronikarza m iasta Hall nad Innem, z której dowiadujemy^ się, że syn księżniczki mazowieckiej,

') S p ó r J e r z e g o z F r y d e r y k ie m p r z e d s t a w ił d o k t a d n ie j ä g e r : G e s c h ic h te III, IV A b t. p a s sim . P o r . ta k ż e B r a n d is CL: T ir o l u n te r F r ie d r ic h v o n Ö s te r ­ r e ic h , W i e n 1823 str. 157 i nast.; E g g e r I, str. 457 i n a st., 509 i n ast.

2) W id a ć to z lis tu p a p ie ż a M a rc in a V. d o J a g ie łły „ q u a m v is id io m a tis e ju s p o p u li q u em r e c tu r u s e s t ig n a r u m “ . L ib . c a n c . S t. C io łe k II., str. 212 u w . 1.

3) P o r.: B r a n d is n r . 66; L ic h n o w s k y : G e s c h ic h te d e s H a u s e s H a b s b u r g , W ie n 1841, V , nr. 1262 i 1280; D łu g o s z : H is t. IV ., str. 128 i n a st.

(12)

A lbrecht VI., otaczał się Polakami. Copraw da, działo się to już 10 lat po jèj śmierci, w każdym razie jednak fakt ten był w ypły­ wem osobistych stosunków C y m b a rk iz je j domem rodzicielskim 1). Można również zauważ3m, że za jej życia Polska bardziej, niż kie­

dykolwiek, interesow ała się spraw am i H absburgów . T ak np. z po­ czątkiem 1417 r., gdy na soborze w Konstancyi rozstrzjigano spór biskupa trj/denckiego Jerzego z FrjH erykiem IV, poselstw o polskie, które właśnie tam przebyw ało, zajęło się bliżej tą spraw ą, nie wiele je zresztą obchodzącą, i z obaw y przed hańbą, jak a m ogłaby spot­

kać H absburgów , wzywało usilnie Ernesta, aby osobiście zjawił się na so b o rze2). Również później, w r. 1418, toż samo poselstw o w staw iało się u E rnesta za biskupem z Lodi, Jakóbem de Bolardi 3).

T e drobne fakty świadczą, że między H absburgam i a Polską panow ało w tedy p io n i e r z e , jak mówi Długosz, na straży zaś jego stała Cymbarka. Nic więc dziwnego, iż od niej przedew szystkiem m ogła wyjść ntyśl sprow adzenia A leksandra do Tty/dentu. Do tego w niosku upow ażniają nas także dw a listy Jagiełty do F iy d eiy k a tyrolskiego, w których król polski w ystępuje jako p rotektor księ­ cia m azow ieckiego4). Z ich treści widzim3T, że nom inacyą A le­

ksandra na biskupa w T rydencie zajął się najpierw mąż Cymbarki, E rnest, poparcia zaś tej spraw3^ szukał na dworze polskim. Jagiełło

chętnie zgodził się na tę ргорогусзу: pisał do F iy d ery k a IV, pro­ sząc go, aby nominac3Û A leksandra na biskupa ty d e n c k ie g o nie

staw iał żachych trudności,—lecz przeciw nie,—abyr ją p m .rśpiesz3d —

rów nocześnie też zw rócił się do kuityi rzymskiej 5). РгозЬз^ te od- niosty skutek pożądany, w krótce: 2 0 p a ź d z i e r n i k a 1 42 3 r.

‘) S c h ö n h e r r D .: F r a n z S c h w e y g e r s C h r o n ik d e r S ta d t H a ll 1303— 1572 I n n s b r u c k 1867. S tr . 35. „A m M o n ta g n a c h A la r g a r e th e (1439 r.) k a m e n a b e r H e r z o g A lb r e c h t n ain V o lk p e y 100 u n d 14, d ie w a r e n B ehärn u n d P o lä k n d a ­ r u n t e r “. 2) C o d e x e p is to la r is s a e c . d e c . q u in . II., e d . L e w ic k i (M on. m e d ii a e v i h ist. X II.), nr. 71. 3) Ib. nr. 86.

i) L ib . can c. S t. C io łe k II., n r . 135 i 136. C aro m y li s ię , p r z y p u s z c z a ją c (Ib. str. 262), iż p ie r w s z y z ty c h lis t ó w p is a n y b jd do A lb r e c h t a V I. a d ru g i d o E r n e s t a Ż e la z n e g o . S ło w a : „ e c c le s ia T r id e n tin a in d o m in iis v e s t r is c o n s t i­ tu ta “ (Ib. str. 211) i „ e c c le s ia m T r id e n tin a m ad ju r is p a tr o n a tu m v e s tr u m p e r ­ tin e n t e m “ (Ib . str. 212) w s k a z u ją , ż e o b a b y ły s k ie r o w a n e d o F r y d e r y k a „Z p r ó ż n ą k ie s z e n ią “, w k t ó r e g o r ę k a c h b y ło b is k u p s tw o T r y d e n tu , i k tó r e g o b y ł a d w o k a te m , „...de d o m o L .“ m a b y ć z a p e w n e : d e d o m o I.= :Isn in a . k t ó r e g o p o p ie r a ł F r y d e r y k .

5) Ib . II., str. 212 u w . 1. P a p ie ż , o d p isu ją c J a g ie lle , w s p o m in a , iż A l e ­ k s a n d r a m ia n o w a ł b is k u p e m T r y d e n t u „ad p e titio n e m ip s iu s “.

(13)

w y s z ł a z k a n c e l a r y i p a p i e s k i e j n o m i n a c j a n o w e g o b i s k u p a t r y d e n c k i e g o . D oniósł o niej Marcin V patryarsze akwilejskiemu, Ludwikowi Teck, dodając, iż dla pew nych przy­ czyn odstąpił od swego daw nego kandydata, H enryka Fleckl, a zgo­ dził się na proboszcza gnieźnieńskiego1). Z tego samego dnia praw ­ dopodobnie pochodzi także list papieża do Jagiełły, tej samej, co powyższjĄ tre ś c i2).

W krótce po nominacyi bawili w Rzymie posłow ie A leksan­ dra, Stanisław Pawłowski, późniejszy biskup ßlocki i Sassin, pro­ boszcz z Płocka, którzy 13 m arca 1424 r. złożyli, zapewne jako część serw icyum , pew ną sumę pieniężną, a później, 24 marca, zobo­ wiązali się do zapłacenia 3000 złotych kam eralnych, płatnych w dwu ratach sześciomiesięcznych. Serw icyum to, rów nające się temu, jakie w XV w. składali w Polsce biskupi krakowscy, wynosiło przedtem tylko 2000 złr.3). Nawiasem trzeba zaznaczyć, iż pow yż­ szego zobowiązania nie dotrzym ał A leksander w zupełności, gdyż zam iast uiścić całą sumę w przeciągu jednego roku, składał ją po­ woli przez 6 lat aż do 1430 r.4).

W połow ie r. 1424 baw ił już A leksander poza granicami P ol­ ski; 15 czerwca był w Innsbruku, gdzie zaw arł z Fryderykiem IV, ugodę, która położyła kres długoletnim sporom, trw ającym mię­ dzy biskupstw em trydenckiem a Tyrolem , i która umożliwiła n o ­ wemu elektowi objęcie rządów w T rydencie 5). Niedługo potem, 26 czerwca, w dzień św. W igiliusza, patrona dyecezyi, o d b y ł s i ę w j a z d k s i ę c i a m a z o w i e c k i e g o d o T r y d e n t u 6), 27 z a ś

*) S c h n e lle r : B e it r ä g e 111., nr. 926, str. 216. B o n e lli: M o n u m e n ta e c c le ­ sia e T r id e n tin a e . T r id e n tin o r u m a n tistitu m s e r ie s u n iv e r s a . T r id e n ti 1765. S tr . 127.

2) L ib . ca n c. S t. C io łe k I I , str. 212, u w . 1.

3) S c h n e lle r : B e it r ä g e III., n r . 928 i 929, str . 217. C o s i ę t y c z y s e r w i- c y ó w b is k u p s tw a k r a k o w s k ie g o i t r y d e n c k ie g o patrz: E u b el: H ie r a r c h ia c a t h o ­ lic a m e d ii a e v i, M o n a ste r ii 1898 i nast. I., str. 525, II., str. 281, r ó w n ie ż P-taśnik: R o lle k to r z y k a m e r y a p o s t o ls k ie j w P o ls c e P ia s to w s k ie j (R o z p r . A k . U m . W y d z . hist., fil. L ), str. 11 u w . 3. S a s s in i P a w ło w s k i b a w ili j e s z c z e w R z y m ie 4 m a ja 1424 r. (A b ra h a m : S p r a w o z d a n ie z p o s z u k iw a ń w a r c h iw a c h i b ib lio te k a c h r z y m s k ic h A r c h . K om . H ist. IX , str . 158). S a s s in b y ł m n ie j znana, o so b is to śc ią ,, ja k o p r o b o s z c z p ło c k i w y s t ę p u j e ju ż m ię d z y r o k ie m 1420 a 1421 (A c ta c a p itu ­ lo r u m c r a c o v ie n s is et p lo c e n s is s e le c t a , e d . U la n o w s k i w A rch . K om . H ist. V I, nr. 616, str. 160).

4) S c h n e lle r : B e it r ä g e III, nr. 930— 946, str. 217— 219.

s) B ra n d is, nr. 125 — 127; L ic h tio w s k y V , n r. 2204 — 2206 i 2209; B o n e lli: M o n u m en ta , str. 127 i n ast.

(14)

w r z e ś n i a 1 4 2 5 r. u d z i e l i ł m u ś w i ę c e ń b i s k u p i c h H en ­ ryk Scaram pi, biskup z F e ltr e 1).

Rządy T ry d en tu spraw ow ał A leksander do końca swego ży­ c ia 2), a chociaż w literaturze zarów no włoskiej jak i niemieckiej niejednokrotnie się nimi zajmowano, mimo to nie są one jeszcze należycie zbadane. Cały szereg zagadnień w ym aga bliższego ich wyświetlenia. Uwzględniw szy jednak to, iż dokładne przedstaw ie­ nie okresu rządów mazowieckich w T rydencie w prow adziłoby nas w stosunki zupełnie nam obce, nieraz drobiazgowe, sądzę, że w y­ starczy tu podać tylko ich ogólną charakterjrstykę, nie sięgając do szczegółów, z których później niejeden z konieczności i tak musi być omówiony.

Praw ie wszyscy dzisiejsi historycy T ry d en tu potępiają rządy A leksandra, ponieważ były burzliwe, pełne sporów i wojen, p ro ­ wadzonych na wszystkie strony, zarów no wewnątrz, jak i zew nątrz państw a. Rzeczywiście, rzucając na nie pobieżnie okiem, widzimy, iż błogimi dla kraju one nie byty, iż A leksander okazał się w nich księciem gw ałtownym , stanowczym i nie przebierającym w śro d ­ kach. Jeśli się jednak weźmie pod uwagę, że książę T yrolu dążył do zupełnego odebrania mu władzy świeckiej, idąc w tym w y­ padku ręka w rękę z miastami i wasalam i T rydentu, którzy znowu całkiem otw arcie okazywali niechęć swemu biskupowi, jako cu­ dzoziemcowi, w tedy w yda się nam zupełnie naturalną rzeczą, iż książę mazowiecki, z n atu ry już o gw ałtownym charakterze, był takim a nie innym władcą. A dodajmy, że w rządach swych po­ sługiw ał się tymi środkami, jakich nauczył się od swoich sąsia­ dów, książąt włoskich. Na podstaw ie zresztą poszczególnych fak­ tów, nieraz ubocznych, nie można sądzić o całości polityki Ale­ ksandra. G dy się pozna ideę rządów, w tedy całkiem inny sąd należy wydać o nim. Na korzyść jego trzeba przedewszystkiem to podreślić, że nie tylko ratow ał on swe księstw o przed wczesną zagładą, lecz dążył także do tego, aby przywrócić mu daw ną św iet­ ność polityczną i w yrwać go z zależności od H absburgów ty ro l­

4 B o n e lli: M on , str. 132; E u b e l: H ie r . I, str. 136, II., str. 116.

2) J a k o b is k u p tr y d e n c k i u ż y w a ł A le k s a n d e r s ta le ty tu łu : E p is c o p u s T r id e n tin u s , D u x M a z o v ie . W j e d n y m d o k u m e n c ie z r. 1424 u m ie ś c ił ty tu ł o jc a s w e g o Z ie m o w ita IV : „ D u x M a zo v ie, R u s s ie п е с n o n T e r r a r u m P lo t z e n s is , R a v e n s is , S o c h a t z o u ie n s is . P lo n e n s is , C z o n s t in e n s is (s.), D o m in u s q u e e t H e r e s W is n e n . et B e li z e n . “ (B o n e lli: M on. str . 128). C o s ię t y c z y j e g o p ie c z ę c i, z je d n e j s t r o n y m ia ł o rła tr y d e n c k ie g o a z d r u g ie j p ia s t o w s k ie g o . P o d o b iz n ę zob.: W e ­ b e r S.: G li s te m m i d ei v e s c o v i e p. di T r e n to (R iv ista T r id e n tin a , 1907, V I I), str. 12, fig . 16.

(15)

skich, F ryderykow i IV zaś odebrać to, co mu w czasie zamieszek za jego poprzednika niepraw nie zajął. T ak ą ideą przejął się A le­ ksander. Pochodzenie książęce, nawiązanie dobtycb stosunków z cesarzem Zygm untem i z księciem medyolańskim, Filipem Maryą Viscontim, p c h a ł o g o d o s t w o r z e n i a z T r y d e n t u o r g a ­ n i z m u p a ń s t w o w e g o , n a j m n i e j z a l e ż n e g o o d c z y n ­ n i k ó w w e w n ę t r z n y c h i z e w n ę t r z n y c h . Niestety, inne ele­ menty, przeciw ne jego dążeniom, zbyt silnie stanęły mu na prze­ szkodzie i zmuszały go do prow adzenia praw ie bezowocnej walki, wypełniającej całe jego panow anie.

Ź ródła w spółczesne w yraźnie też zaznaczają, iż taka właśnie ntyśl przyśw iecała rządom A leksandra. W liście kapituły try d en ­ ckiej do papieża z r. 14LÎ7 czytamy te słowa: Verum... prefatus dominus A lexander a tem pore prouisionis sibi per sanctitatem eius facte de dicta ecclesia, quantum potuit et potest bona terras C a­ stra et possesiones dictae ecclesiae alienata recuperauit et recupe­ r a t 1). W dokumencie zaś tejże kapituły z dnia 18 w rześnia 1437 r. znajdujem y takie charakterystyczne oświadczenie: A ttestam ur nam ­ que, quod prefato Domino nostro... A lexandro in suo primo in­ troitu ad hanc suam Civitatem Tridentinam de bonis et terris Ecclesie T ridentine tantum C astrum Boni C o n silii2) cum Civitate Tricl. assignatum fuit, quodque alia Castra, T erre et Jurisdictiones ac Valles dicte Ecclesie per diversos potencia Laycali alienata et occupata, alienateque et occupate fuerant, que omnia predictus Dominus Episcopus, gratia divina sibi assistente, sua industria cum magnis laboribus et expensis et fatigis recuperavit et acq u isiv it3). Jan Pincius, historyk biskupów trydenckich, w takich samych mniej więcej słowach w yrażał się o rządach A leksandra w sto lat po jego śm iercity

Do tej ogólnej charakterystyki rządów A leksandra w ypada :dodać jeszcze kilka słów o d w u k r o t n y m j e g o p o b y c i e n a

d w o r z e Z y g m u n t a L u k s e m b u r s k i e g o .

Król Zygm unt niejednego z Polaków gościł na swym dworze; w ystarczy wspom nieć o Zawiszy z G arbow a i o Ściborze ze Ści­ borzyc. Do ich grona przybjtwa A leksander, który cieszył się nie- zwjdtłemi łaskam i im peratora rzymskiego. Książę mazowiecki

po-4 B r a n d is , nr. 140, str. 53b.

-) R e z y d e n e y a b is k u p ó w w T r y d e n c ie . 3) B o n e lli: M on. str . 136.

4) Jani P y r r h i P in cii: D e v it is p o n tific u m T r id e n tin o r u m , M antua 1Ь46 lib . I I I , str. 20 i n a st.

(16)

znal się z Zygm untem jeszcze za czasów swego pobytu w Polsce, mianowicie podczas zjazdu w Kezm arku w 1423 r.1). Przygodna ta znajomość zamieniła się później w T rydencie w przyjazne sto­ sunki, a na trw ałem ich utrzym aniu zależało przedewszystkiem samemu Zygm untowi. M onarcha ten w ustaw icznych wojnach, ja ­ kie prow adził z W enecyą, znalazł w iernego sojusznika w księciu m edj7olańskim, Filipie Maryi Viscontim, czuwał też pilnie nad tem, aby także T ry d en t w zupełności był uległ}? jego planom w po­ lityce włoskiej. A leksander od samego początku swych rządów działał w duchu polityki Zygm unta, pozostając przez całe swe ży­ cie w ścisłych związkach przyjaźni z Medyolanem.

G łów nym jed n ak pow odem przybycia A leksandra na dw ór niemiecki była koronacya Zygm unta na cesarza rzymskiego. Z}?g- munt m yślał już o niej od dłuższego czasu, lecz rozmaite prze­ szkody nie pozw alały mu pow ziętego planu w czyn wprowadzić. D opiero, gdy kw estya husjmka w zięła dla niego niepomjrślny obrót, w tedy postanow ił ostatecznie udać się do Rzymu po koronę ce­ sarską, a przy tej sposobności skłonić także papieża Eugeniusza IV. do przybycia na sobór bazylejski 2). Jednym z uczestników tej wy­ praw y miał być także książę mazowiecki, którego już w marcu 1431 r. wzywał Zygm unt do przybycia do N o rym bergi8). Z apro­ szenie to było A leksandrow i bardzo na rękę, gdyż w tedy właśnie prow adził z Frydeiw kiem IV zaw zięty spór, który Zygm unt mógł pomyślnie rozstrzygnąć; to też nie nam yślał się książę wcale nad tem zaproszeniem, lecz natychm iast podążył do Norymbergi. Po raz pierw szy widzimy go tutaj 4 kw ietnia 1431 r.4).

A leksander baw ił na dw orze niemieckim z małemi przerwami przeszło cały rok 5). Spotykam y go najpierw w Norymberdze, po­ tem w A ugsburgu, w Feldkirchen, wreszcie w Med}?ołanie. Tutaj 23 listopada 1431 r. odbyła się koronacya Zygm unta na króla

lom-*) L ib . ca n c. S t. C io łe k I, nr. 120. str. 526. 2) P o r . K o c h M.: D ie K ir c h e n p o litik K ö n ig S ig m u n d s w ä h r e n d s e in e s R o m z u g e s (1431— 1433), L ip s k 1906. 3) W id a ć to z d o k u m e n tu A le k s a n d r a z 30 m a r ca 1431 r., w k tó r y m czy ta m y : Q u o d v o c a ti p e r d o m in u m S ig is m u n d u m ... in b r e v i ad ip s iu s Ser.tem tr a n s f e r r e in te n d im u s (B r a n d is, n r. 147, str . 544). 4) D e u t s c h e R e ic h s ta g s a k te n IX , G oth a 1887, nr. 447, str. 609. 5) 25 c z e r w c a 1431 r. i 27 lu te g o 1432 r. w y d a ł A le k s a n d e r d ok . w T r y ­ d e n c ie . P o r . O t t e n t h a l—R e d lic h : A r c h iv - B e r ic h t e a u s T ir o l, W ie n 1888, I, nr. 451, str. 119 i S c h n e lle r : B e it r ä g e I., nr. 355, stf. 263. D a ta d o k . w y d a n e g o

w T r y d e n c ie 3 k w ie tn ia 1431 r. ( S c h n e lle r : B e itr ä g e I, nr. 367a) m u si b y ć b łę ­ dna, z w a ż y w s z y , ż e ju ż 4 k w ie tn ia b a w ił A le k s a n d e r w N o r y m b e r d z e .

(17)

bardzkiego, a św iadkiem tej uroczystości był także książę mazo­ wiecki. D alsza droga do Rzymu wiodła przez Placencyę i Parm ę, gdzie w kw ietniu 1432 r. musiał opuścić A leksander dw ór Zyg­ m unta z pow odu nowych niepokojów w Thydencie i powrócić do domu x).

Książę mazowiecki przebyw ał przy boku Zygm unta jako ucze­ stnik w ypraw y rzymskiej. S ą jednak- pew ne ślady, że w spółdziałał on po części także w tych ważnych naradach, jakie odbyw ały się w tedy na dworze niemieckim, a które tyczyły się kw estyi busyc- kiej i kwestyi zwołania soboru bazylejskiego. W idać to np. z bulli, wydanej w N orym berdze 3 lipca 1431 r. przez legata Eugeniusza IV., Juliana Cezariniego. Król Zygm unt nie taił się też wcale z sym- patyą wobec niego. I tak wziął go najpierw w obronę przed Fry- detykiem IV., 20 stycznia znowu 1432 r. m ianował go swym radcą tajnym, 7 kw ietnia wreszcie tego roku zezwolił mu na nominacyę 20 publicznych notaryuszy.

Najlepszem jednak św iadectw em bliższych stosunków księcia mazowieckiego z Zygm untem je st pow tórny jego pobyt na dw o­ rze cesarskim. T rw ał on przeszło pół roku, od połow y maja 1434 r. do lutego 1433 r. A leksander opuścił w tedy z Zygm untem sobór bazylejski i tow arzyszjd mu w jego podróż y na W ęgry. Spotykam y go w Ulm, w R atysbonie a następnie w W ie d n iu 2), skąd z koń­ cem w rześnia 1435 r. pow rócił do dtyrolu 3). W ypływ em tego d ru ­ giego pobjTu był ostateczny pokój między Trydentem a F rydety- kiem IV., zaw arty w maju 1435 r. Nie odpow iadał on wprawdzie życzeniom A leksandra, gdyż księstw o trydenckie poddaw ał w ści­ słą zależność od Tyrolu, jednak, wobec ówczesnej niebezpiecznej

*) W N o r y m b e r d z e w id z im y g o 3, 11, 19, 26 lip ca i 4 s ie r p n ia 1431 r. [M o n u m e n ta c o n c ilio r u m g e n e r a liu m s e c u li d e c im i q u in ti. C o n ciliu m B a s ile n s e . S c r ip to r u m to m u s p r im u s. V in d o b o n a e 1857 i n a st. I, str. 86, II, str , 23; D . Rta. X , str. 137 u w . 4; A ltm a n n : D ie U r k u n d e n K a iser S ig m u n d s (1410— 1437), I n n s ­ b r u c k , 1897 i n ast. ( R e g e s t a I m p e r ii X I) II., nr. 8693, 8724, 8741 i 8780], w A u g s ­ b u r g u 6 s ie r p n ia i 6 w r z e ś n ia (D . R ta . X nr. 1 0 3 , str. 182; M. c. g . I, str. 106), w F e ld k ir c h e n 30 w r z e ś n ia , 1, 3, 8 i 9 p a ź d z ie r n ik a (A ltm a n n II, nr. 8876, 8901, i nast.; D . R ta. X , nr. 104 i 106, str. 183 i 185; M. c. g. 1, str. 117; L ic h n o w s k y V , nr. 3033), w M ed y o la n ie 25 lis to p a d a (D . R ta . X , nr. 116, str. 196), w P la - c e n c y i 20 s t y c z n ia 1432 r. (A ltm a n n II, n r. 9018) i w P a r m ie 7 k w ie t n ia (lb . II, n r. 9103). 3 c z e r w c a 1432 r. b a w ił A le k s a n d e r w T r y d e n c ie . P o r . j e g o lis t do so b o ru : w C o n ciliu m B a s ilie n s e . S tu d ie n u n d Q u e lle n zu r G e s c h ic h te d e s C o n - c ils v o n B a s e l. B a s e l 1897. B d . II. str . 151, u w . 1.

2) A ltm a n n II, n r. 10516, 10533, 10541, 10632, 10848 i 11018. D . R ta . X I nr. 226, str. 432.

(18)

i zawikłanej sytuacyi, nie pozostaw ało nic innego, jak tylko zgo­ dzić się na niego ł).

3. Na usługach soboru bazylejskiego. Śmierć.

Książę mazowiecki, A leksander, należał do gorących zw olen­ ników soboru bazylejskiego: baw ił na nim pierw szy raz, jeszcze przed detronizacyą Eugeniusza IV, a potem, pod koniec swego iy - cia, wstąpił w szeregi bojow ników Feliksa V. D w a zaś czynniki złożyły się na to, że zajął on takie a nie inne stanow isko wobec soboru. P o pierwsze, był koncyliarystą, a ideą tą o wyższości so­ boru nad papieżem przejął się w Polsce, gdzie nie brakowało jej zw olenników —po drugie, w wir w alki kościelnej w ciągnął go sam Feliks V, pow ierzając mu zadania o wielkiej doniosłości i obsy­ pując go licznymi zaszczytami.

Myśl w ezw ania A leksandra na sobór podniesiono najpierw 24 maja 1432 r. w deputacyi dla spraw wspólnych 2) a potem zno­ wu 13 czerwca na posiedzeniu g en eraln em 3). Poniew aż jednak biskup trydencki z pow odu zamieszek w swem państw ie, mimo zresztą najlepszej chęci, nie mógł przybyć do B azylei4), więc so­ bór w ezw ał go, aby w przeciągu dwu miesięcy przysłał swoich zastępców 5). Z niewiadomej jednak przyczyny w 3 dni potem od­ stąpiono od powyższego postanow ienia, a napisane już listy, prze­ znaczone dla niego, oddano do popraw ki, w edług której biskup trydencki miał osobiście przybyć do Bazylei z posłam i swej dye- c e z y i6). Zabiegi te jednak nie odniosły pożądanego skutku, na przeszkodzie stał F ryderyk IV, który ciągle niepokoił księstw o T ry ­ dentu. D opiero gdy w połow ie 1433 r., dzięki także pewnjim sta­ raniom soboru, nastał chw ilow y spokój w T rydencie, wtedji książę mazowiecki mógł już bezpiecznie wyjechać do Bazylei.

Pierw szym urzędow ym przedstaw icielem dyecezyi trydenckiej na soborze był Jan Moszyński, kustosz płocki, który 23 w rześnia 1433 r. zgłosił się na zastępcę, proboszcza trydenckiego, S tan isła­ wa Sobniow skiego 7). Niedługo potem, 17 g r u d n i a 1 433 r., zj

a-*) P o r . Täger: G e s c h ic h te H i , str. 3 8 9 — 392; E g g e r I, s tr . 523 i n a st. 2) C. B . II, str. 125. 3) Ib. II, str. 142. 4) D o n o s ił o te m s o b o r o w i z T r y d e n t u 3 c z e r w c a 1432 г. (С . В. II, str. 151 u w . 1). ł) lb. II, str. 151 i n a st. 6) Ib. II, str. 153. ’) Ib . II, str. 487 P r z e g lą d H is to ry c z n y . T . X V I, z. 1. 2

(19)

w i ł s i ę w B a z y l e i A l e k s a n d e r 1), tow arzyszyli mu zaś—mię­ dzy innymi — S tanisław Sobniow ski, niejaki P iotr „de Clopocino“ i Jan „de M oschin“, syn Andrzeja, kleryk dyecezyi poznańskiej i notaryusz pu bliczny 2). Inkorporacya do soboru nastąpiła 16 sty ­ cznia 1434 r.3).

Biskup trydencki przybył w łaśnie w tedy na sobór, kiedy tenże skupiał wokoło siebie w ielką liczbę uczestników , większą niż kie- dyindziej w czasie długoletnich swych obrad. W tedy z całej Europy zdążali ku Bazylei przedstaw iciele rozm aitych państw i narodow o­ ści, w tedy też powoli zaczęli napływ ać i Polacy. Pod koniec roku 1433 przjtbyli tu z Polski Tom asz Strzempiriski, Mikołaj Lasocki i Jan, opat m iechow ski4). O dbył się więc w tym czasie w Bazylei niebyw ały zjazd uczonych. Tutaj krzyżow ały się rozm aite p rąd3t

umysłowe i ścierały się ze sobą odmienne zapatryw ania kościelne i polityczne, nad suchymi zaś dogmatami średniowiecznymi po­ w iew ała świeża myśl humanizmu, szerzona przez W łochów. Bla­ sku zew nętrznego dodaw ał cesarz Zygm unt i jego dwór.

Jakie zaś stanow isko wobec tego otoczenia zajmował książę mazowiecki, na to pytanie nie wiele da się odpowiedzieć. Jedno jednak trzeba tutaj silniej podkreślić: A leksander skupiał w Ba­ zylei około swej osoby z jednej strony W łochów , z drugiej zaś Polaków , nawiązując przez to pew ną nić kulturalną między tymi narodam i. O n w i ę c p o c z ę ś c i w p ł y n ą ł n a t o, ż e p o s ł o ­ w i e z P o l s k i p o w r ó c i l i z s o b o r u d o s w e j o j c z y z n y o w i a n i d u c h e m h u m a n i z m u . Ja k później го Ь асгзт у , A le­ ksander z przyjem nością obcował z ludźmi uczonymi, a jako książę kraju włoskiego, w ywyższał przedew szystkiem W łochów. Kilku z nich poznał już przedtem, gościł ich u siebie w T rydencie i n a­ daw ał im dobre beneficya w swej kapitule. Również przyjaźń z Medyolanem i podróż po W łoszech z królem Zygm untem po­ zwoliła mu bliżej się z nimi zapoznać. Praw dopodobnie teraz w Bazylei w kradł się w jego łaskę Eneasz Silvio Piccolomini. W tym czasie pozostaw ał ten m łody hum anista na usługach bi­ skupa z Nowary, Bartłom ieja Visconti, który był pośrednikiem międzjr soborem a M edyolanem. Przebyw ając więc na dworze

Vis-P С. В . V , str. 70. s) O d sła n ia n a m ty c h P o la k ó w d o k u m e n t A le k s a n d r a , w y d a n y w B a z y ­ le i 23 k w ie tn ia 1434 r. U g h e llo : Italia sa c r a V, str. 635; B r a n d is , n r. 152. T e n m a „ p e tr o d e c o lo p o c in o “ (s tr . 553). 3) С. В. III, str. 7; M. c. g . II, str. 551. 4) M o ra w sk i I, str. 333.

(20)

contich, mógł Eneasz bardzo łatw o znaleść przystęp cło biskupa trydenckiego x).

A leksander baw ił teraz na soborze przez 5 miesięcy, mniej więcej w tym sa n ^ rn czasie, co i cesarz Zygmunt. W kilku jego dokumentach w ystępuje jako świadek, ostatni raz 7 maja 1434 r.2). Ponieważ zaś 18 czerwca znajdował się już w Ulm razem z Zyg­ m u n tem 3), więc trzeba przyjąć, że z nim równocześnie, 12 m a ja 4), opuścił Bazyleę. Udział jego w obradach soboru był dość skromny. Nie należał do żadnej deputacyi, natom iast 2 razy w ystępow ał na posiedzeniu generalnem jako rzecznik Zygmunta: 24 kw ietnia 1434 r. żądał wraz z innymi biskupam i załatw ienia pewnej spraw y, tyczą­ cej się arcybiskupstw a w Trew irze, w tym czasie polecał też oj­ com soboru skargę p atryarchy akwilejskiego, Ludw ika Teck, któ­ remu W enecya zabrała praw ie w szystkie posiadłości 5). Dodajmy do tego chrzest pew nego Żyda, której to ceremonii dokonał w asy- stencyi cesarza, elektora brandenburskiego i księcia bawarskiego 6), a będziemy już mieli skończony obraz działalności A leksandra pod­ czas jego pierw szego pobytu w Bazjdei.

G dy w latach następnych toczył się między papieżem Euge­ niuszem IV a soborem zawzięty spór, który skończył się ostate­ cznie pow staniem nowej scltyzmy w kościele, biskup trydencki należał do zw olenników soboru. Upewnia nas w tem przekonaniu ta okoliczność, iż A leksander natychm iast po złożeniu z tronu Eugeniusza IV, jed en z pierw szych biskupów, uznał sobór za je­ dyną, praw ną władzę kościelną. Ośw iadczenie takie złożył w ręce Eneasza Piccolominiego, który przyniósł je do Bazylei w paździer­ niku 1439 r.7). O d tej chwili stał A leksander w iernie przy sztan­ darze soboru, od tej chwili też posypały się ja k z rogu obfitości na jego głow ę rozmaite zaszczjńy i misye, tak d3iplomatyczne, jak

i kościelne.

Zacz3mam najpierw od zaszczytów. Pierw szym z nich b3d

*) P o r . V o ig t: E n e a S ilv io d e P ic c o lo m in i a ls P a p s t P iu s II. u n d s e in Z e ita lter , B e r lin , 1856, I, str . 79, a ta k ż e lis ty E n e a s z a , p is a n e z M e d y o la n u d o m iasta S i e n y z k o ń c e m r. 1433 i z lip c a 1434 ( B r ie f w e c h s e l I, n r . 14, 15 i u w . 1 n a str. 28).

2) A ltm a n n II, n r. 9948a, 10006, 10276 i 10381. 3) Ib . II, n r . 10516.

*) 13 m a ja b y ł j u ż Z y g m u n t w B r u c k (Ib . II, n r. 10441). 5) C. B . III, str . 80 i n ast.; M. c. g . II, str. 628 i 732. 6) C. B. V , s tr . 73.

r) M. c. g . III, str. 405; F ija łe k : M istrz J a k ó b I, str. 161; V a lo is N.: L e p a p e e t le c o n c ile , II. P a r is 1909, str. 180, p r z y p . 3 i 371 a d d itio n s do str . 305.

(21)

p a t r y a r c h a t а к w i 1 e j s к i, który stanow ił państw o kościelne i to wcale potężne, bo składało się za nie aż 1000Ö złr. opłaty serwicyalnej Ł). N adał mu go sobór na prośbę F ry d ery k a III, syna Cymbarki, najpraw dopodobniej w grudniu 1439 r., pozostaw iając mu rów nocześnie zarząd T ry d en tu na tak długo, dopóki w zupeł­ ności lub też w części nie odzyska posiadłości patryarchatu. No- minacyi tej bowiem dokonano bez poprzedniego w yboru kapituły akwilejskiej, która stała po stronie Eugeniusza I V 2).

P atryarchą akwilejskim tytułow ał się A leksander aż do śmierci, w rzeczywistości jed n ak nigdy nim nie był, gdyż władzjr ducho­ wnej w Akwilei nie w ykonyw ał, rów nież nie posiadł tych posia­ dłości, które z praw a tytułu pow inny do niego należeć. Na prze­ szkodzie zaś stał Eugeniusz IV, który ze swej stro n y znowu 18 grudnia 1439 r. m ianow ał p atry a rch ą akwilejskim Ludw ika Sca- ram pi M ezzarotę3), przedew szystkiem zaś W enecya, która już od dłuższego czasu m iała w swych rękach posiadłości patryarchatu i nie chciała go wydać ani jednem u ani drugiem u kandydatow i. Źródła też akwilejskie albo milczą o tym patryarsze „bazylejskim", albo poświęcają mu zaledw ie kilka słów. Na m arginesie w spół­ czesnej kroniki zaznaczył jakiś nieznany autor, że A leksander, pa- tryarcha-elekt, „optime m eritus de sede apostolica fuit et in publi­ cis privatisque negotiis bene se g essit“ 4). Rubeis, autor żjrwotów patryarchów akwilejskich, pośw ięca mu stosunkow o dość wiele miejsca i twierdzi, iż nigdy nie był w Akwilei, ani też nigdy jej nie o trzju n ał5). S ą jednak pew ne ślady, iż A leksander dość en er­ gicznie starał się o zdobycie dla siebie patryarchatu. W dokum en­ cie z r. 1445, mocą którego przyw rócono ostatecznie pokój między dożą weneckim a ówczesnym patryarchą, Ludwikiem, czytamy n a­ stępujące słowa: Et olim quidam episcopus Tridenti Cardinalis et P atriarcha A quilejensis praetensus, ex nobilissimo Mazzone Ducum genere, ortus, praedicta bona quodam quaesito colore, summis vi­ ribus usurpare s tu d u it6). Zapew ne też z m yślą osiągnięcia

patryar-E u b el: H ie r . II, str. 103.

2) M. c. g. III, str. 4 0 b i 428. F ija łek : M istrz J a k ó b I, str. 160 in a s t . W e ­ n e c y a , n a jb a rd zie j in t e r e s o w a n a w w y b o r z e n o w e g o p a tr y a r c h y , o tr z y m a ła o n im w ia d o m o ś ć 31 g r u d n ia 1439 r. M. S a n u to : V it a e d u cu m V e n e to r u m (M u- ratori: R e r u m Ita lica ru m s c r ip t o r e s X X II), str. 1087.

3) E ub el: H ie r . II, str. 103 i 328.

4) R u b e is B. M,: M o n u m e n ta e c c le s ia e A q u ile j e n s is , A r g e n t in a e 1740, A p p e n . n r. 6, str. 19.

s) Ib . str. 1051, c a p . 110.

‘) V ita e e p is c . e t p a tr ia rc h . A q u ile je n s iu m a u c to r e A . B e llo n o (M uratori: S c r ip , r. It. X V I) str. 93.

(22)

chatu w spierał A leksander po r. 1439 czynnie Filipa medyolań- skiego w jego wojnie z Wenecyrą; sądził, że po pokonaniu W ene- cyii uda mu się prędzej objąć w posiadanie państw o akwilejskie.

W r. 1 4 4 0, 12 p a ź d z i e r n i k a , m i a n o w a ł F e l i k s V k s i ę c i a m a z o w i e c k i e g o k a r d y n a ł e m t y t u ł u ś w. W a ­ w r z y ń c a „i n D a m a s o “ 1). Nawiasem należy dodać, że Ludwik Mezzarota, przeciw nik A leksandra w posiadaniu Akwilei, otrzym ał również (1 lipca 1440 r.) ze stronji papieża Eugeniusza IV, godność kardynała i to tego samego tytułu, jaki posiadał A lek san d er2). Tak więc między rokiem 1440 a 1444 było dw uch patrjiarchów akwilejskieh i kardynałów tytułu św. W aw rzyńca „in D am aso“: A leksander i Ludwik. Oni obaj są doskonałym obrazem tych sto­ sunków kościelnych, ja k ie w ytw orzyła schyzma bazylejska.

W m a r c u 1 4 4 2 r. n a d a ł s o b ó r A l e k s a n d r o w i b i ­ s k u p s t w o w C h u г 3). Benefjcjmm tego nigdy jednak — jak się zdaje—nie posiadł. Sam najpierw nie użj?wał tytułu biskupa lub adm inistratora biskupstw a w Chur, po drugie i w tym wypadku także miał przeciw nika w osobie H enryka, biskupa Konstancjd 4).

O b f i t e m n a t o m i a s t w o w o c e b y ł o p r o b o s t w o w i e d e ń s k i e , k t ó r e z a s t a r a n i e m F r y d e r y k a I I I p o ­ w i e r z y l i m u s o b ó r 25 p a ź d z i e r n i k a 14 4 2 r.5). Beneficyum to, jedno z najbogatszych w W iedniu i jedno z pierw szych — bi­ skupstw a jeszcze w tedy nie było—posiadł A leksander bez żadnego trudu i piastow ał je aż do śmierci.

Uposażonji więc i ozdobiony purpurą, mógł śmiało teraz rzu­ cić się książę mazowiecki w w ir walki z przeciwnikami soboru bazylejskiego, do której ciągle go w zyw ano od chwili zdetronizo­

') M. c. g . III, str. 513; С. В, V I I , str. 262; E u b el: D ie d u rch d as B a s le r K o n z il g e s c h a ffe n e H ie r a r c h ie (R ö m . Q u a r ta ls ch rift X V I ) , s tr . 273; F ija lek : M istrz J a k ó b I, str. 172. V o ig t I, str. 177 i in n i p r z e w a ż n ie b łę d n ie .

s ) E u b el: H ie r a r c h ia II, str . 8.

3) M. c. g . III, str. 980, E u b e l: D ie d u rch ... str. 284.

4) S o b ó r t y t u ło w a ł A le k s a n d r a 25 p a ź d z . 1442 r. a d m in is tr a to r e m „ e c c le ­ s ia e C u r ie n s is “ (It. sacr. V , str. 635, B e n e lli: M on. str . 134). O b is k u p s tw o to w C h u r t o c z y ł s i ę s p ó r na s o b o r z e . N ie s t e t y n i e w i e l e m o ż e m y s i ę o nim d o ­ w ie d z ie ć , g d y ż z a b r a k ło n a m j u ż k r o n ik i J a n a z S e g o v i i. P o r .: A . P a tr ic ii H i­ s to r ia c o n c ilii B a s ile e n s is ... (H a rd u in ): A c ta c o n c ilio r u m ... IX . P a r y ż 1714, c a p . 135. str. 1189.

5) B o n e lli^ M o n . str . 134; Ital. sa c r . V , str . 635; C m el J . Z u r K ritik d e r ö ste r . G e s c h ic h te . B e it r ä g e z u r B e le u c h tu n g d e r k ir c h lic h e n Z u s tä n d e Ö s t e r r e ic h s im 15. J a h r h u n d e r t ( D e n k s c h r ifte n d e r k . A k . d. W . P h il.-H is t. C la s s e II), str . 352 u w . 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty