P U N K T HONORU
O w i a ż e w p s w n y c h krainach na św iście O c z y m p o d o b n o fam i ie p ie y w ie c i e Sa d ia b e ł k o w ig w d o m a c h w y c h o w a n i , Ł a ś i d u f z k o w i e z ludźm i pob ratani*
T y c h ieft p r z y s ł u g a d onie ść y p o d w ę d z i ć } P l o t k i r o z ś i e w i ć y S a ś i a d y z w o d z i ć ,
A unas w P o l f z c e c z y ieft ditk o t a k i ? I eft nie wątp o t y m , y fa t e g o znaki , i e f t , punkt h on or u tak Hę u nas z o w i e .
K o g o c h c e fz p y ta y ? k a ż d y ć o nim p o w i e . N i e m a f z M i a f t e c z k a , P a ł a c u , K o ś c i o ł a , N i e m a r z wsi, d o m u , y K l i f z t o r u , z g o ł a . N i e mafz p oś ladki, k a r c z m y ani D w o r u , G d ź i e b y nie miano c o ś z a p u n k t honoru.
U w f z y t t k i c h prawie ta pok ufa w z i ę t a A c z e m b y b y ł a d o tą d niepojęta*
O n g i g d y m iachał m im o k a r c z m ę droga*
S ły f z ę z g i e ł k d u ż y , w i d z ę bitwę f r o g a , W t y m z cie k a w o ś c i u y r z a w f z y d z i e w c z y n ę R z e w n i e p ł a c z a c a , p y t a m o p r z y c z y n ę ,
C h ł o p i fię t ł u k a ta mi o d p o w i a d a , J u ź ć i co s ł y f z ę , alg 0 co* z w a d a ? '
B a r te k , t a r z e c z e : w y d a r ł d z i e w k ę Kubie*
i ^.nta tźńca. ku w i ę k f z e y f w e y z g u b i e , C h c i a ł b r a ć c h ł o p o m pry m ch ło p i nie śćierpieii Y uftapić t e ż B a r t k o w i nie chcieli*
A W t y m
W t y m iak Am ana Bart ofz a po rw ali * h z a ś co d r u d z y p r z y nim o b i ł a w a l i ,
ie d e n fię z drugim p o f p o ł u czepiaia P o c h a m c w a n i a n i e z b o ź o i nie maia*
T a k z r o z u m i a w f z y ż e to punkt honoru D o te g o c h ł p p f tw o p r z y w o d z i uporu
Z a ć i a ł e m konia a w t y m Frz yia ćie la S p o ty k a m iadac y z nim lu dzi w ie l i
Pytam do kad fię tak l u d n o w y p r a w i ł N a Seymik prawił b y m fi? lep ie y f t a w i ł ,
Sąsiadów t a m ż e z foba zap roś.łcm B o Seymik z erw ać w g ł o w i e u ł o ż y ł e m * A t o c o r z e k ę , to c h c e f z Seymik p f o w a c j T a k ieft o d p o w ie : m ufzę p o w e t o w a ć H o n o r u f w e g o ż e mnie me o b ra n o D iftri b u to r e m , c h o ć d o b r z e w ie d z ia n o Z e m t e g o g o d z ie n , w i ę c ia t e ż p o z w o l i ć
N a nic nie m o g ę , nie dam fię z n i e w o l i ć , W i ę c g d y tak ż w a w o ftawał p r z y h o n o r z e Poiachał śpiefzno w z a w z i ę t y m uporze*
Pojadę daley a ż fię d w a y rabaia^
P y t a m p r z y t o m n y c h co do. siebie m a i t , C i p o w i a d a i a , ż e ieden dru gi ego
N i e rpełnił zdrowia, więc p r z y f z ł o d o t e g o , l a k W a f z e ć w i d ź i f z ż e fię krwią c z ę f t u i a . Bo p unk t honoru o b a do Cię c z u ia .
P unk t wid zę y tu honoru zapala!
L i k w o r nalany afFrontu nic z alał.
O t o ż
A t o ż nie fz atan w P o lfz c e w y c h o w a n y , ' G d y k t o w y p r a f z a d łu g f w o y p o ż y c z a n y . N i e n a c h o d ź dom u z p r o ź b a d o d ł u ż n i k l K t ó r y g d y z to b a w i d z i e ć iię u n ik a ,
l e f z c z e to d o b r y , ale g d y twe p r o ź b y 2 a nayśćie b i e r z e , zd affront y gr oźby#
U c h o d ź pokiś z d r ó w , b y ś nie m ia ł p rz e n o s in , T a k h o n o r k a ż e , ż e miafto przeprosin
K r e d y t o r z b i t y y w y p c h n i ę t y bywa*
G u z ó w n a b ę d z ie , a d ł u g ó w p o z b y w a . C h o ć d ł u g z ap if za na c z c i y h o n o r ze
N a wśękfzym iednak punkt z a w i s ł uporze*
Z a p r o f z e n i raz na ftypę M n i c h o w i e * Pleban w y c h o d ź i w i t a y ć i e f z O y c o w i e Po nabożsrńftwie b ę d ź ie m fo b ie ra d z i, T e r a z fię o g r z a ć , ż y c z ę nie z a w a d z i ,
S k o ń c z y w f z y m o d ł y j uczta naftapiła G o ś c i e śiadaia, g d ź i e k o le y traftła Siada t e ż y Brat M o d e f t b l i ż e y mify A Frater L e o ru m ia n y y ł y f y
P o r w ie z a kap tur p o c z e k a y ć i e Bra cie N i e w a fz e t o tam mieyfce g d z i e siadacie M o y Z a k o n f t a r f z y mnie tam trz eba siedzieć.
K o m u c z ę ś ć c h w a ł a , n a l e ż y wam w i e d z i e ć , O d p o w i e M od eft z cicha d o L e o n a
N i e wiem k t o w N i e b i e ftarf z y O n c z y O n a M n i e tu na z ie m i g d ź i e m usiadł p r z y l ł o i , Y m o y fję Z a k o n w a f z e g o nie b o i ,
A i W ty m
W tym Punkt H o n o r u L e o n a zap alił B rata M o d e f t a z e ftołkiem o b a l i ł . O k r z y k n ą G o ś c i e , ato z a ś co M n i c h u N i e m o ż e f z fi? to f p r a w o w a ć p o ć i c h u N i e wiefz ż e Pleban ma k lu cze o d N i e b ! Z w i e r z c h n o ś c i f w o i e y z a ż y i e g d y t r z e b a S t r z e f z ź e fię F rater inney u c z t y , z g o ł a N a f z e t e z g r o n o p o d o b n o wydoła#
O d p o w i e L e o n nie w i d z ą c p o m o c y , Jeftem E xem ptus nikt nademna m o c y M k ć tu nie m o ż e , o Z a k o n u m e g o , H o n o r , Frotejior, nie uftapię t e g o W oftatku o w a T z obiad nic nie ft o i ę ,
G n i e w ó w fię w a f z y c h b y n a y m n i e y nie boię."
T a k d ia b eł d z i w y niech k to c h c e c o gada Brata L e o n a p o z b a w i ł obiada#
l eft on y w c z u b a c h , p o w i e m r z e c z n i e n o w a , W i o s ł M f z a ftąn gryt Panią P o d f ę d k o w a ,
T a w o ł a f t a n g r y t t r z a s k a y b i c z e m silnie Z d r o g i nie z f t ę p u y miey baczen ie pilnie, B y fię k ła n ia n o , niech w ie d z a k t o isdźie,
W t y m p r z y K o ś c i e l e z kolaski w y ś i ę d ź i e . T u k toś z n a ć daie ź e ju ż po k a z a n i u ,
Hal ten P o p . rzecze w o Wy m Twym ł iia n iu N ie m o °f to na mnie czekać z naboźeńftweoi C z y by I* gdzie defpekc z więkfzym okrućienltwetn Poftoyże Popie nie dani dziesięciny
Tey ći do zgonu nie daruig winy*
A z a t y m z n o w u d o kolask i w ś i a d a , Aftrontem zdięta w fo b ie fig uiada, Z a w r a c a y naza d w o la na w o ź n i c ę ,
T e n Pop"chce w i d z ę mieć mię z a b ł a ź n i c g O d d a m ia t o b i e wer za wet w n a r o g i .
B y ś wiedział p o t y m iak m o y honor drogie T o taki b y ł f>ies Pani P e d f ę d k o w e y , A o w t e ż drugi Pani O l e i o w e y ,
B y ł a to M i e f z c z k a c o fię nieźle m i a ł a , S t o z ł o t y c h M a t k i pofagu z nia dała*
W ten czas Burmiftrza u b o g i e g o Z o n a W " S ą s i e d z k ą ucztę b ę d ą c z a p r o f z o n a . Usi adła w y ż e y ale O Jeio wa
D y s h o n o r r u f z y ł z a podśiadkę o w a , Y r z e c z e g d y b y f z a c o w a ć fię p r z y f z ł o , K i e m a ł o b y z t e y komp^nij w y fz ło *
A B u rm if trz o w a p r y m b y m o g ł a t r z y m a ć C o fię to teraz iak z łe c h c e o d y m a ć *
Jakby o p a r z y ł M ę ż ó w z a z n i e w a g ę , K o ż d y z nich aftront b i e r z e ni uwagę*
C i O l e i o w a ł a i a s ći iey bronią >
O w i o b e l g i popieraia dłonią*
P r z y f z ł o d o t e g o ż e fię ow D o m c a ł y , Z w a ś n i ł za hon or , a ż ś ćiany t r ź e f z c z a ł y *
P o w ie m wam i e f z c z e o f z la c h e tn y m biesi e T a k iak nauka R o d źić ś e ls k a n i e s i e ,
M i a ł O y ć i e c S y n a d o b r z e p o d r o s ł e g o K t ó r e g o c h cia ł d a c do D w o r u i a k i e g ó ,
Y m o w i
1 v ■ - ;;v 1 . , ’ / . ' r, ’ ' ... •
Y mowi słuchay i iuześ podrost z l a t y , Szpetna byś dłużey tarł domowe gr ac y , MyśHłem do rad o twym wychowaniu
C z a s byś miał piecza o włafnym ftaraniu, Y iam w tych lećiech iuż nie siedział w dom u
Przeglądałem (ię co przyftoi komu*
O d d a ć cię myślę do zaczn ego Dworu, Al e pamiętay na twoy punkt honoru*
Bo fię to teraz brdwur nam nożyło, Iakich pamiętam ptzed laty n i e b y ł o . N a głowie drugi chciałby ciefać k oły A ty źe teraz, wych od źifz ze fzko ły.
Chćiałbyć ladśt bies grać potym na nosie Więc o twoy honor pamiętay y o fi?*
Syn na to* O y c z e > Dobrodźieiu, Panie, Pamiętać będę twe upominanie,
Bo y fam widzę iak ieft lud złośliwy, K i e d y W a f z e ć i Sąsiad nie p oczć iw y W y k r o ił gębę y fz yki pomylił
Ześ tylko czapki przed nim nie uchylił, C o ż w tyra poradźifz miły Iedynaku T r z e b a nam fię więc zemścić tego znaku.
T w o y to dishonor tako y moy wfpolnie.
Tr zeb a to będzie oddać zobopolnie.
Dla tegoć mówię badź na honor baczny, N ie c h ćię nie zwodzi fenrymenc opaczny, ł u ż ći to dobrze, Syn O y c u odpow ie, Cokolwiek słyfzę w Rodźićielskiey mowie,
Ale
Ale gdy codźień punkt honoru z a y d ź i e , G d y iię 02,paśnik uftawiczny znaydźie*
T o hę z nim rabać bez przeftanku pr zyid źie A kto wie potym na coli to wyidźie*
Proftakeś iefzcze O y ć i e c odpowiada Powinieneś wprzód znać siły Sąsiada, leźli mocnleyfzy z ciebie zażartuie Z b a d ź .politycznie nic to nie fzkoduie*
leźli zaś s ła b f r y po twych plecśch będzie T o iuż tśkiego bij gdzie rnożefz wfzędźie
T e r a z Hę | o d ź m y przechodźmy po m ie ś cić k f t y iu bięfow mało rzekę dwieście,
C o n cwię dwieście ile wid źif z ludzi
Wielkich y małych wfzyftkich ten bies łudzi, S py tajm y chłopców co (ię z ałb y wodza
Z iakiey p r z y c z y n y w te rdnkory wchodzą.
Zadał mi pfubrat, iedeo odpowiada?
Zem mu me rewny niechayże kto zgada*
C z y m ma b y d ź ftarfzy krawiec nad kuśnierza.
Z a c o ż ten k rawcz yk w famo Niebo zmierza, N ie miał ći Adam fukmany na grzbiecie,
W K o ż u fz k u chod źi ł iako fami wiecie#
T o ć kufznierfz ftarfzy 5 nie tak rzecze drugi Krawieckie zawfze potrzebne usługi,
A ty z twym O y c e m czekay dudku zim y W l e ć ie ś nic nie wart iuż to dob rze wiemy*
Nad kuflem duma ow Saśiad podpiły W tym gość p rz y c h o d z i dla niego niemiły,
Z y t o -
Z y z o w i t y m go natura wydała
Zkad fię do z w a d y przyczyna podała,
Y rze cze o p o y j nie patrz na mnie k r z y w o . Boć nie daruię tego iako ż y w o
G o ś ć mu odpowie ieźelić tu w i d z ę ,
T o idź precz z domu przyiaćtelskoć radzę. . fzak ci do z wady nie daię p r z y c z y n y , C h o ć k rzy w o patrzę trafięć do czupryny, P r z y f z ł o do tego przypłacif dufzoney O p o y pieczeni^ z o k a z y i cney*
Patrzayno daley co Szewc ma do Zduna Z e fobie na łbie czefza garśćia runa*
Pofponuie mnie (mowi Zd un) ten zdr ayca Zadaie żem chłop a fam w inow ajca*
Wskroś prześmiardł d zi egci em , ludzi ©fzukiwa U mnie w rzemieśle ob łu dy nie bywa.
Szewc na to rz e c z e , cóżem mówił z d r o g i, Wfzak glinę kopie lada chłop ubogi*
A ż e to tw oy konfzt nie gnieway (ię o to W olnoć c z y glinę, c z y też miefzać błoto*
Ieźliś rzemięślnik biegły w fwoiey fztuce>
Potraf załatać garnek g d y ć fię ftłuce*
Słuchay mowi Zdu n, kiedy glinę kopał
Nafz pierwfzy O y ć ie c nikt mu tam nie chłopał.
l u ż to honoru ieft bies cechowego, P o d ź m y z tad daley patrzaino ow ego C o fię o fprawę umawia z Jury 11$ ,
Djawaśći krzywdę cierpię oczywifta
Pacyent mowi, czem uż tije d o w o d y . N i e miały mieyfca, ż e miafto nad grody.
Wzdąłeś mig wafzeć g o rzey niż złodźieia T a k a ż to ma b y d ź w Jsłufznośći nadziei*
R z e c z e juryfta tak mi honor kaz ał, Bym ftrony bronił y fwego dokazał*
lam dla twych skwierkow, k to ż di temu winien Reputacyi tracić nie powinien*
N i e ladac to bies umie po łacinie Po dźm y no daley i ż fię kto nawinie*
A te zaś baby o co fię to bija,
Pewnie o W z i e l która fpolnie wiia.
N ie, nie zgadliście bies y tu honoru, Przylał olciu do z łe g o humoru.
Posiadła miodfza ftarfza babę w kruchćie Dźiw uy ćiefz fię tu więc dworskiemu kuchcie*
G d y przed foryśiem prym w karczmie zabiera Y dziewki fobie do taifca wybiera*
Juź widzieliśmy co fię w kruchćie ftało*
A w Kościele też co fię będzie działo.
C z y z a y r z e m , hola/ niech złe nietentuie Pan tam darować krzywd ę rozkazuie*
W f z y f c y tam równi, kto chce iść do Nieba, Czafera y gę b y nadftawić potrzeba*
A tenże bieśik nie by wa tam k i e d y , T a k powiedaia, my nie budźmy biedy#
Nie wchodząc daley podz my od Kośćiołas Zairzyimy ie f z c ie do k r z y w e g o k o ł a /
B
\
fAle patrzayno zgiełk iakiś na rynku, PrzekupKa befzta dziewicę od izynku*
C o s ty ieft mowi iam przekupkd f o b i e , lam fobie Pani, a zaś zaśig t o b i e , ^ Szynkarka wzaiem rzeźwiey powiedziała, Y całować fi? przekupce kazała.
W tym wkrótce od słow y do rzeczy przyfzło, L e c z w wierfz nie wchodzi co tam na plśc wyfzlo,
poftapiem daley aż R y ce rz z obuchem, K o ł p a k pufzyfty zakrzywił nad uch^m*
Uftapmy rzekę temu Panu z d ro g i,
Wid źif z iak dźwiga punkt honoru frogi,’
N a ramionach f w y c h , by go bies nie skusił, Uciekać b y nas fromotnie przymusił*
R o f t o c z n& on czas by ła w mieście frcga T a k ż e fię błotem zawalił;! droga.
W tym Cudzoziemek w przyftoynym ubierze, Ch ło pek za fzoftak na barana bierze.^
Y tak przez b łoto niesie D o b r o d ź i e i a , ^ A golec z boku krzyknie pforz złodźieia'*
l a k o na affront prawie Narodowi D ź w i g a ć fię k a ż e Szołdra Polakowi.
N i e wiele myśląc wyrwie kańczugi kręty, Y nim po grzbiecie mierzy fpore p r ę t y ,
C h ło p e k g o przećię wyniósł z o w e y tonij A Niemiec w t e n c z a s pórwie fię do broni, A l e iuż golca punkt honoru minął,
R zecz fwa fprawiwfzy wnet mu z oczu zginał*
Wróćmy
Wróćmy fię rzekę bracie do go fpod ys B y nas ten punkcik nie nabawił lz k o d y ,
Nie żart to w id z ę , c o poftapim krokiem N o w y m fię ftrachać potrzeba widokiem.
W c h o d ź i m d o d o m u , a ź M a ź biie Zonę,'' C h c ą c fię przysłuchać pośliśmy n£ ttrong, M a ż tłucze, woła, by ię z y k w f t r z y m a ł a ,
N ie doczekanie twoie bym milczała#
O k r z y k n i e Z o n a , niedźiewkam ia twoia N a wierzchu prawda powinna b y d ź moia*
M a ż też wzs i-a m ie czuiac fię b y d ź g łow a C o raz ro plagę podaruie nowa.
Ale y Zona nowych słow dob yw a Które mi Męża fromotnie okrywa.
P r z y l z l o do tego ż e M a ż utrudniony^
Plunawfzy w wźiemrę musiał iść o d Zony.1 Tak gdy Gofpośia pełna ieft uporu
Szwank ma na grzbiecie dla punktu honoru.
K o N K L U Z Y A.
Powiedzćiefz teraz iak wam prawda miła Y z tych dowodo w choćiafz ich nie s'iła, C o to ieft za bies, ten to punkt honoru
lako go nazwać mowćie bez uporu, l a tey pokuty cale nie poymuię
C h o ć fobie dofyć g ł o w y nad tym pfuię.
T o tylko mówię ż e g d y fię modlemy,
G d y w cnyc h słowach głos do N i e b a fzlemy O b r o ń nas Panie, w oyn y, g ł o d u , m o r u , Przydać potrzeb! y punktu honoru*
J B l REFLE-
R E F L E X Y A .
A k mi rzeczefz źle t ło m acz yfz rz eczy N i e mafz prawego honoru na pieczy, ^
T o ccś namiemł twym rycm«m fkwapliwyin Nienapifa?eś ty lko o fał Izy wy m
Punkcie honoru, ale prawdziwemu^
K i e c z y ń tey k r z y w d y , daiac poehop złemu*
W fz ak honor cnota cnotd też hoaorem, T o ć go źle biefcm źle powie fz uptrem.
Słuchayże brśćte ź k ś mnie fam zrozumiał Jakbym różnicy W tey mierze nie umiał.
Prawda żem tylko obraz faifzywego Podał honoru, ais prawdziwego,
Sam uważ dobrze krzywdzić nie zmyślałem 9
O w fze m go z fzpetney fukni wyzuć chciałem..
Wiem ia co dziedzic co podrzutek znaczy N i e umiem prawdy tł o m a c z y ć i n a c i e y , Dziedzicem Dorna ma b y d ź honor praw/
H on or powinien ludzkie rzadźić fprawy, A ten przychówek co fig z boku rodzi Za co w paragon z tym honorem wchodź%
T e g o e t o b i e f a pytam iak nazwiemy Punktem h on or u » tak do tad wierzemy, l l z n a y fam bracie w tym krzywdę D ź k d ź i e a
P r i e ć l f ż powinna b y d ź iaka różnica*
G d y b y ś fi? ze mna chciał z g o d z i ć w £ey r o k f z e O włafne fmie pozwoliłbym fzc zerze*
By cnota byM tylko punkt honoru*
A bielą nazwiem punktura upora* T o
T o mi to honr, to punkt iego prawy s G d y kto cnotliwie popiera fwey sławy*
Icźliś ieft Ż o łn i e r z , doftoy wrangu placu, A icźliś Szlachcic bywafz na pałacu,
N ie c h cię tam z cnoty nie z ob.otu znała Jakiego ch ytrzy zdiaonie zóżyWaia*
N ie ch twe prywaty Dworu publicznemus N i e fzkodza, uftap prawu Oyczyftem u.
T a m pokaż ien e g d ź-ie o całość chodźi*
N i e gd zie prywata albo zysk uwodźi Potraf O y t z y z n ę wybawić z trudnośći I d ź przez zasługi do pierwfzych godności Niech cię nikt złota fz w ay c a nie nicuie Niecimy nikt w oku zdźiebła nie znayduie*
Dochoway bratu ptzyiaźni fzczeremu Podamy winę od ciebie sfóbzemu*
O d d a y dług wczaśie y dotrzymay sło wa
Niech nie ma mieyfea cudzych fpraw obmowa*
N a d g r o d ź wdzięcznością łaski fzezodrobliw©
T e fa dowody honoru prawdziwe#
Z g o ł a w Małżeńftwie honor ieft mi łością, W ftanie Duchownym honor pobożnością?
W boiu od w aga, pokora w Klafztorze,
Rzędem po Miaftach, fzczerośćia p r z y Dworze#
Rayca w zbawieoney niech ma honor radźie Rzemieślnik honor niech w rzcmieśle kładzie*
Wieśniak w rak p ra cy , zkad liia fwoie mienie A cnota w u y ii k i e h niech rz^dźi fumaienie*
N a
N a ten czas bracie pokus fi? zbędźieftiy Ktoremi z włafna fzkoda fię łudźiemy.
A B O G zachowa, w oy ny, g ł o d u , moru, G d y znać będziemy prawy punkt honoru*
R E F L E X Y A D A L S Z A . Do Punktu Honoru.
N
ie mafz ie fz cze pewności, ieżeli Diogenes znalazł człowieka takiego ,iakiego ż latarnia ftukał; troskę tę jego uważaiac Fiz ycy, badali racyi dla ctę g o ten F il oz of b ł ą d z ą c iak w leśie między ludźmi, iak wielce, wierzcho*w n y m światłem wnętrznego upatrywał człowieka* Błąd ten Diogenefa chcąc poprawić Fhyfico praftici (iako na-^
mienia Teofraftes Angelski) u lali iię do Anatomij ferca ludzkiego, yćwie rtuia cro żn ey Na yi yprofeffyi fen ajpra-
wey człowieka iftoty dociec usiłowali; ale ocisłoniwfiy błonki, niezli czoney mepoigte skrytośći znaleźli komcnki.
T r z y iednak pryncypalne w fercu upatrzyli n>ocy, toieft:
i* Prożność. Facuum mentts & defiderij*
2. M ił ość, Amorem proprium £5? reflexum,
3* Punkt honoru. GlorUfeu prafum ptm us fomitem, ^ dla ktorego ieżeli fię nie podnieść nad innych, to pewnie równym uftapsć nie chcemy*
T o poftrzegłfzy, nowa znowu trudność wynika Mędr
com, za co cz ło w ie k roz umem oświecony, poznawfzy mo*
c y c z y l i paflye ferca f w e g o » nie z a ż y w a ich ku Pzczę- sćiu fwemu, ale raczey ku zgubie. Nie m i f z czło wieka na świećie c o b y nie chciał b y d ź fzczęśliwym* O d (two
rzenia świata fzukali ludzie fzczęśćia fwego , fam nay- pierwfzy
oierwfzy w R a i u Oć iec nafz fprobować chciał fzczęśćia v zakazanym owocu. Ci którzy unosili fię, yk torych F i*
czofami zwano, fzukali rożnie, Aprobowali, na c z y m b y awisło fum m um bonum, dobro albo fzczęśćie nay wyżfze:
wiele wprawdźie imagioacyi o tym zebrali, ale nie mo
gąc do tego celu trdfić, iedni nie pokazali, tylko <vacuum
"etitii ęjf defiderij: drudzy wiażac fię do ż ą d z y y miłości łafney, fzczęśćie w n k y zśkładalij, kochaiac obiekta umysłom przyjemne, i raczey kochaiac siebie w obie
ktach. Inni naoftarek nie uznaiac w niczym ftałegodob ra
; 'oleli wfzyttko pod wątpliwość poddać, iako fekta ich P jn hcnifrnus n azw an a, wątpić o wfzyftkim uczy.
T o iednak uw aż yć należy, ź e we wfzyftkich, tych fe- ktach, które rozliczne miały principia fwoie, znaydowa- łafię iakaś prutiileBio punktu honoru, czyli prafumptionit, c z y l i immoytalitatii fam d} y nie ty lk o famiż chwytali fię ckliwie tego punktu, ale też potrzebnym go do fzczęśćia uznawali* tak iż w niefzczęśćiu y w mękach, y w ofta- tniey zgubie p r z y w ł a f z c z y ć g o fobie usiłowali*
D o tego punkt zda fię s łu ż yć owa fafchala refiexya de nja- tiitatc bominiii m y (mowi on) nie kontentuięmy fię ż y cie m które w fobie mamy, pragniemy ż y ć w imaginacyi dru
gich, y mocno fię Haramy, iftność tę mniemana bardźiey utzymywać* niż prawdziwa, leźli w nas fa cnoty iakie, za nic ie mamy: ieźii nie fa, Imaginacyacudzey pochwały wfparte: s'mierćfamai nie ieft ffi^fzna, gdy takaimagind- cy a osłodzona &c* Przydaie w d alfz yc h uwagach ż e lu dzie ch wytać fię teg© zwykli, w cz y m nie tak słufzność
iako przykład zndyduigu Wfzyftkie
WTzy(licie te drogi nie prowadza ieffccze do prawego fzczęśćia, wfzyftka mądrość y rozum (ludzki tylko) Filo*
zofow światowych, y tych nawet, k tó rz y od wieczności świat trwaiaey zakładali* nie mogli trafić na fzczęśćia pra
wego śćiefzkę do o w eg o mówię celu fiłtnmi bm i\ do które- go siła mądrości fwey zmierzać chełpili fię Mędrcy j przy- fzedł przećię ten czas, ż e narrt tg drogę, do prawey fnmmi boni fzczęśliwośći odkryła Ewangelia) z tym w i f k f z y m ubefpieczenieai, źe y d u f z ę y ćiało ufpokoić może, pod ta tylko kondycya* a b yśm y fię z namiętności ferca wyzuli.
A gdy tak fzczęśiiwemi iuż w tym zoftaiemy> że wi- d źiem y drogę do fzczęśćia y ufpokoienia , pomyśleć ie«
fz c ze należy, czemu ta droga profta nie id zie m y, co nas od tego odtrąca. T u każdemu weyrzeć w się fz cze rze po- trzebi, ieźli go owa wrodzona próżność ferca nie unosi, ieźli miłość nie zaślepia, ieźli prezu *ipcya albo punkt ho
noru fałfoywego nie zwodzi* Z g o ł a ieźli (iako mowia) czarnego za białe nie bierzemy: bo tak hypokryta uda fię za świętego, kłamca za wiernego, Zoil Machiawel za fzczerego, zdzierca za fprawiedliwego, fziłap ut brawur- ni k, za Junaka & c. Ą tak w tym omamieniu prawdy ro
zeznać nie umiemy: zdrożne p r z y k ła d y naśladujemy, i cienia cnot miafto iftoty chwytamy fię.
Pominawfzydalfze uwagi iakie nam Zwierciadło Ewin- gelij z zdrowym rozumem z ła cz o n e y prezentuie, ten U ii wierfz Poety Polskiego o Punkcie honoru naturalna ener«
gia» a z dowodow wzięta oapifany s ł u ż y ć może do poka*
zania omyłki fantazyi nafzey, iż ęzęfto ć.eń bierze.n za iftotę, pozor t i cnotę, a nie chcąc nikomu uttapić w im-
maginacyi. Gunimwi qud nur, non qud eundum~>♦
B ib lio te k a J a g ie llo ń s k a
s td r 0 0 1 7 2 9 9