• Nie Znaleziono Wyników

Aktualna problematyka aktu warunkowego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Aktualna problematyka aktu warunkowego"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Żurowski

Aktualna problematyka aktu

warunkowego

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 18/3-4, 87-99

1975

(2)

Praw o Kanoniczne 18 (1975) N r 3—4

MARIAN ŻUROWSKI

AKTUALNA PROBLEMATYKA AKTU WARUNKOWEGO T r e ś ć : Wstęp. 1. Różnica pojęć 2. N atura ak tu warunkowego w ujęciu kanonicznym 3. W arunek przeciwny istocie m ałżeństwa 4. Problem ogra­ niczenia nadużyć 5. Rozwiązania schem atu nowego praw a małżeńskiego. Zakończenie.

Wstęp

K tokolw iek zacznie się zajm ować problem em a k tu w arunkow ego w praw ie kanonicznym , często napotyka rozbieżność zdań w tej m a- te ri w śród autorów . Skąd one w ynikają i jakie posiadają źródła? Nie tru d n o je zauważyć porów nując norm y praw a kanonicznego szczególnie w odniesieniu do w arunkow ego zaw arcia m ałżeństw a z przepisam i p raw a cyw ilnego dotyczącym i w a ru n k u zawieszające­ go. Je st on n ajb ard ziej zbliżany do tego, któ ry nas interesuje, choć nie ma zastosow ania w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym. P raw o cyw ilne czerpie sw oją koncepcję ak tu w arunkow ego w prost i jedno­ znacznie z praw a rzymskiego, praw o kanoniczne natom iast w y p ra­ cowało w łasne pojęcie. Szerzej ten problem jest omówiony w a rty ­ kule pt.: „Pow stanie kanonicznej koncepcji w arunkow ego zaw arcia m ałżeństw a”*.

Dodatkow ą przyczyną nieporozum ień jest kan. 1529, któ ry n ak a­ zuje, jeśli chodzi o k ontrakty, czerpać pojęcia i norm y z praw a cy­ wilnego, p rzyjętego n a danym terenie, rów nież w stosunku do spraw kościelnych. We w szystkich więc spraw ach odnoszących się do kon­ tra k tó w i tran sak cji zw iązanych z dobram i m aterialny m i stosuje się norm y praw a cyw ilnego i pojęcia w nim zaw arte. A zatem w arto rozważyć w pierw różnice pojęciowe zaw arte w jednym i w drugim praw odaw stw ie, a następnie dopiero zająć się innym i w arian tam i zależnie od teorii poszczególnych autorów .

N astępnym zagadnieniem k tóre nie po raz pierw szy jaw i się u kanonistów , jest problem zaradzenia wszelkiego rodzaju naduży­ ciom, jakie mogą zaistnieć na skutek przew rotnego korzystania z ak tu w arunkow ego. N ie jest to problem wcale ta k łatw y, jakby się w ydaw ało. W p raw ie wschodnim, w oparciu o długowieczną tra

-* NB. A rtykuł opracowany na zamówienie redakcji „Analecta Craco- viensia” przewidziany do druku w 1975 r.

(3)

dycję, istnieje zakaz zaw ierania m ałżeństw a pod w arunkiem : „ma- trim onium sub condiitione contrahi n e ą u it”. Nie m a jednakże żadnej klauzuli uniew ażniającej. A utorzy więc uw ażają, że w takim w ypad­ ku należy suponować, że w arunek nie został dołożony, czyli m am y do czynienia z dom niem aniem zwykłym . Należy jedn ak zastanowić się, czy ta k a norm a rozw iązuje problem ?

1. Różnice pojęć

W ypracow ane od daw na pojęcie ak tu w arunkow ego w praw ie rzym skim : „w arunek jest to dodatek, w którym stron y oświadczają, iż s k u t e c z n o ś ć czynności praw nej m a być uzależniona od przy­ szłego, w ątpliw ego zdarzenia.”1 W praw ie natom iast kanonicznym uzależnia się w a ż n o ś ć a k tu dokonywanego od zdarzenia przyszłe­ go i niepew nego. T utaj jest zasadnicza różnica m iędzy koncepcją praw a rzym skiego i p ra w a cyw ilnego polskiego a p raw em kanonicz­ nym. W praw dzie zarówno autorzy kom entujący praw o rzymskie, cyw ilne polskie, jak i kanoniczne różnią się m iędzy sobą niejedno­ kro tn ie we w stępnym określeniu. N iektórzy m ianowicie mówią, że w aru n ek jest „dodatkiem do ak tu praw nego”, in n i widzą w nim „zastrzeżenie”, lub „oświadczenie woli, w którym stron y zastrzega­ ją ” itp. Jednakże z dalszego kontekstu jasno w ynika, że każdy z autorów zatrzym uje w łaściw ą dla danego praw odaw stw a koncep­ cję zasadniczą a k tu w arunkowego. M odyfikacje określenia w stęp­ nego w ypływ ają najczęściej z rozm aitych założeń i teorii p raw a, ja­ kim dany autor ulega, jednakże w te j chw ili nie chodzi o szczegóło­ w ą analizę tych sform ułow ań. Tem atem bowiem obecnego rozw aża­ nia jest w arunkow e zaw arcie m ałżeństw a i to w p raw ie kanonicz­ nym . A ni praw o rzymskie, ani Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy pol­ ski w tym w ypadku zasadniczo a k tu w arunkow ego nie przyjm uje. Kanoniczne pojęcie ak tu w arunkow ego może najlep iej definiuje Dinus S taffa, k tó ry w iele czasu i w ysiłku poświęcił na gruntow ne studium a k tu warunkow ego, szczególnie zaś zajął się w arunkiem przeciw nym istocie m ałżeństw a. Otóż w swoim dziele: „De condi- tione contra m atrim onii su b stan tiam ” w yraża pogląd, że zaw arcie m ałżeństw a pod w arunkiem polega n a postaw ieniu w sam ym kon­ trakcie, niejako w jego części k onstruktyw nej, jakiegoś elem entu, czy okoliczności, od której sam o istnienie k o n tra k tu zależy 2.

1 W r ó b l e w s k i Stanisław, Zarys wykładu prawa rzymskiego, K ra ­ ków 1916, s. 382.

2 „...Contractum enim inire sub conditione nihil aliud est nisi in con­ tra ctu ipso, tam quam partem constitutivam eiusdem, elem entum quod- dam seu drcu m stan tiam ponere a cuius existentia contractus ipse de- pendeat...”, S t a f f a Dinus, De conditione contra matrimonii substantiam,

(4)

13] A kt warunkowy 89

2. Natura aktu warunkowego w ujęciu kanonicznym

Ażeby jaśniej zrozumieć, dlaczego w ty m w ypadku chodzi o waż­ ność zaw artego m ałżeństw a, czyli o sam o istnienie dokonywanego

ak tu praw nego, należy głębiej się zastanowić nad sam ą n a tu rą ak tu w arunkow ego przy zaw ieraniu m ałżeństw a. J a k wiadomo, m ałżeń­ stw o pow staje przez ob ustronnie w yrażaną zgodę m ałżeńską m iędzy osobami praw n ie do tego zdolnym i i dokonującym i to w sposób o- kreślony przez praw o. Zgoda, o k tórej powyżej mowa, jak w yraźnie stw ierdza kan. 1081 § 1 — nie może być przez żadną władzę ludzką uzupełniona czy 'zastąpiona 3. Szczególnie n a to ostatnie sform uło­ w anie w arto zwrócić uwagę, albowiem odzw ierciedla ono zgodnie z doktryną Kościoła elem ent bardzo istotny. M ałżeństw o bowiem bez zgody zainteresow anych stro n w żaden sposób powstać nie może, i ani dom niem anie praw ne, ani żadna fikcja tego zastąpić nie jest w stanie 4.

Jeżeli z racji głęboko h u m an itarn y c h uw zględnia się elem enty ak tu ludzkiego w całej sw ojej rzeczywistości, wówczas trzeba wziąć rów nież pod uw agę wszystko to, do czego człow iek jest zdolny w swoim działaniu. Podobnie jak jedynie człow iek po trafi myśleć refleksyjnie, czyli zdawać sobie na bieżąco spraw ę z tego, co czyni i oceniać sw e postępow anie, tak też może uzależnić swą decyzję od tego, n a czym m u osobiście bardzo zależy. I w takim w ypadku czło­ w iek zdolny jest swoją w łasną zgodę uzależnić np. od zdarzenia, czy też okoliczności przyszłej i niepew nej, k tó ra stanow i dla niego coś bardzo ważnego. Je st to niejako ograniczenie woli działającego przez siebie samego w zależności od w ydarzenia przyszłego i n ie­ pewnego. Ponadto zarów no praw nicy rzymscy, cywiliści ja k i kano- niści p rzyjm ują możliwość podobnego zastrzeżenia ze względu na zdarzenie lub okoliczność przeszłą lub teraźniejszą, k tó rej działający jeszcze nie zna i jedynie d la niego — m ożna powiedzieć — jest psy­ chologicznie przyszłą, chociaż obiektyw nie w chw ili dokonyw ania a k tu już istnieje, albo nie. Z tej też ra cji n azyw ają taki w ypadek w arun kiem w szerokim tego słowa znaczeniu.

Pow racjąc do m ałżeństw a kanonicznego oczywistą jest rzeczą, że

3 ,,M atrim onium facit p artiu m consensus inter personas iure habiles legitim e m anifestatus; qui nulla hum ana potestate suppleri valet.”, Kan. 1081 § 1.

4 „Consensus m atrim onialis adeo essentialis est u t nulla hum ana po­ testate suppleri valeat (c. 1081). At homini, utpote libero arbitrio pra- edito licet aliquid certo quodam modo velle, seu voluntatem suam ce­ teris conditionibus alligare. Cum arb itrii libertas etiam ad m atrim onium requiratur, cuique liberum est m atrim onio tantum consentire, quod quali- tatibus ab ipso requisitis praeditum est. Quodsi noverit qualitates illas deficere, liberum est ei m atrim onium renuere. Neque a quodlibet ad ip ­ sum cogi potest.”

(5)

może tu być mowa jedynie o w arunku zawieszającym, nie zaś roz­ wiązującym , poniew aż m ałżeństw o w Kościele katolickim między ochrzczonym i raż ważnie zaw arte i dopełnione nie może być roz­ w iązane w zależności od woli stron. W arunek natom iast zawiesza­ jący może być czy to dodatni, czy ujem ny, zależny od woli stron (conditio potestativa), lub od innych czynników, czy też wreszcie mieszany. M arginesow o w arto zaznaczyć, że nie uważa się rów nież za w aru nek w ścisłym tego słowa znaczeniu w ym agań praw nych (conditiones iuris) tzn. tego wszystkiego, czego praw o domaga się przy dokonyw aniu określonego a k tu praw nego. Ponadto oczywistą jest rzeczą, że należy odróżnić od w aru n k u tzw. „modus ąualifica- tu s ” stosowany w praw ie rzym skim , tj. tak i sposób zaw arcia um owy m ałżeńskiej k tó ry pociąga za sobą chęć stw orzenia obow iązku z d ru ­ giej strony, choć w ypełnienie lub niew ypełnienie go pozostaje bez w pływ u na samo istnienie, czy ważność zaw ieranego aktu.

P rzy rozw ażaniu n a tu ry ak tu w arunkow ego w arto zwrócić uwagę, co słusznie sygnalizuje zarów no S taffa jak i Cappello, że nie można mówić o podw ójnym akcie woli przy dokonyw aniu go: jednym zga­ dzającym się, a drugim zm ieniającym poprzedni. Człowiek bowiem zdolny do refleksyjnego działania— podobnie jak to m a m iejsce przy sym ulacji, jednym aktem dokonuje ak tu fałszywego, chociaż na zew nątrz je st on pozornie praw dziw y — ta k sam o tu ta j jednym aktem uzależnia sw oją zgodę n a m ałżeństw o od okoliczności p rzy ­ szłej i niepew nej 5.

Należy też zastanow ić się n ad uw agą D. S taffy 6 — o czym już poprzednio wspom inał Cappello w wyd. 6 swego dzieła pod num e­ rem 625 bis — że nie można robić rozróżnienia m iędzy sam ą zgodą m ałżeńską czyli sam ym a k t e m w o l i i j e g o p r z e d m i o t e m , którym jest zgoda n a praw dziw e m ałżeństw o. Jeżeli zatem przed­ m iot byłby inny, nie byłoby zgody m ałżeńskiej w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz coś innego, czego m ałżeństw em nazyw ać nie można. Można w praw dzie teoretycznie i abstrakcyjnie rozważać jeden ele­ m ent niezależnie od drugiego, jednakże w rzeczywistości — ujm ując rzecz egzystencjalnie — w ystępują one zawsze razem . P raktycznie zatem przy akcie w arunkow ym zgoda jest skierow ana r ó w n o ­

5 Por. S t a f f a D., dz. c., s. 9; C a p p e l l o F., Tractatus canonico mo-

ralis. De Sacram entis, vol. V. De matrimonio, ed. 7, Romae 1961, s. 556.

6 Quia insuper consensus m atrim onialis non est nisi actus voluntatis, quo tra d itu r et acceptatur ius perpetuum et exclusivum ad actus coniu- gales (can. 1081, § 2), lim itatio iuris aliud esse non potest nisi lim itatio traditionis iuris, ideoque consensus. Neque distinctio in casu fieri po­ test inter consensum, seu actum voluntatis, et eius obiectum, seu tra - ditionem iuris, ita ut consensus perfectus sit et eius obiectum vitiatum : actus enim voluntatis (cfr. supra n. 1) determ inatur seu form am accipit ab obiecto in quod tendit; si ergo obiectum essentialiter differt a m atri­ monio, eo ipso et consensus essentialiter differt a consensu vere m atri- moniali.”, S t a f f a D., dz.c., s.8.

(6)

15] A kt w arunkowy 91 c z e ś n i e j a k b y d o d w ó c h p r z e d m i o t ó w , z których w y­ b ra n y zostaje jeden, w zależności od spełnienia się okoliczności przy­ szłej i niepew nej. W w ypadku spełnienia się okoliczności, w zględnie zdarzenia przyszłego, od jakiego uzależnia się zgodę, stro na zain tere­ sow ana w yraża i chce m ałżeństw a, w w ypadku przeciw nym , nie go­ dzi się na nie 7.

D latego też w w ypad ku zaisrtmienia ak tu w arunkow ego pow inien istnieć zarówno m o t y w pow odujący w yrażenie zgody i po w tóre m otyw, dla którego zgodę się zawiesza, neguje, lub ogranicza 8. W ar­ to jed n ak zwrócić uw agę, że m otyw y działania w tym w ypadku nie są aktem w arunkow ym , ale w inny w podmiocie działającym ist­ nieć, ażeby działanie w arunkow e m iało sens. Dlatego też, chociaż są podw ójne m otyw y, ak t w arunkow y jest jed n ak azymś jednym .

Nie będzie więc a k tu w arunkow ego u tego człowieka, który nie m a żadnej w ą t p l i w o ś c i w chw ili swojego działania, niezależnie naw et od tego, czy te n stan by łby w ynikiem podstępu, czy też zwy­ kłego błędu. A k t w arunkow y bowiem suponuje uprzednie poznanie podw ójnej możliwości, z któ ry ch jedną zdecydowanie się w ybiera, a drugą odrzuca.

W ątpliwość powyżej w spom niana nie m usi być jednak pozytyw na czy specyficzna, w ystarczy, ażeby była negatyw na. P ow staje ona z b ra k u pewności, czy w danym w ypadku zdarzenie, czy okoliczność, na której działającem u zależy zaistnieje, czy nie 9.

7 „Unde unus idemque actus voluntatis sive consensus potest esse ab- solutus vel conditionatus, ipsam et intentio consequenter potest esse abso­ luta vel conditionata. Hinc iidem sunt per se effectus iuridici intentio- nis et conditionis.

Per intentionem voluntas fertu r directe et im m ediate in obiectum; vi conditionis appositae, fertu r implicite et reductive in duplex obiec­ tum , equidem sub diverso respectu, quatenus vult v. g. m atrim onium cum tali puella si est virgo, secus voluntas ren u it seu non vult.,,. C a p - p e 11 o F., dz., s. 559, n r 625 bis.

8 „...Conditio, sua ipsa natu ra, duo postulat: unum propter quod con­ sensus praestatur, et aliud propter quod consensus suspenditur, negatur aut lim itatur; obiectum nem pe in quod consensus fertur, et circum stan- tiam cui ipsum subordinatur: „De n atu ra conditionis est... facere u t actus possit se habere ad esse et ad non esse” (Th. S a n c h e z , o.e., L. V, disp. I, n. 2; item inter hodiernos e. g. O. G i a c c h i : „base essenziale della condizione... è la previsione delle due possibilité, la positiva e la nega­ tiv a ”, II consenso nel matrimonia canonico, Milano 1950, p. 174). Conse­ quenter conditio absque dubio non datur, et qui dolo vel errore deceptus nullo dubio laborat, nullam conditionem elicere potest, ideoque obiectum absolute intendit (cfr. e. g. V. S c i a l o j a , o.e., p. 114; A. F a 1 z e a, La condizione e gli elementi dell’atto giuridico, Milano, 1941, p. 169 ss.)...”, S t a f f a D., dz.c., s. 10, przyp. 11.

9 ,,Ut conditio tam en apponi valeat, non req u iritu r dubium positivum et specificum, e peculiaribus circum stantiis causatum contractus in con­ creto ineundi vel personae alterius contrahentis, sed sufficit dubium negativum , ex defectu certitudm is oriens, utru m in casu verificetur cir- cum stantia vel adsit qualitas e qua contrahens vult contractum pendere.

(7)

W wyżej w ym ienionych w ypadkach uzależnia się ważność i ist­ nienie m ałżeństw a od okoliczności czy zdarzenia, które w stosunku do samego a k tu zgody m ałżeńskiej i jego przedm iotu są czymś ze­ w nętrznym . Można więc przyjąć rozróżnienie, jakie w prow adza D. S taffa na ograniczenie zgody m ałżeńskiej przy dokonyw aniu ak tu warunkow ego, na pochodzący z zew nątrz i od w ew nątrz. W w y­ padku uzależnienia zewnętrznego, o czym była m owa dotychczas, zgoda m ałżeńska i pełny jej przedm iot, czyli m ałżeństw o jako takie, jest uzależnione od zaistnienia, spraw dzenia, czy spełnienia się tej okoliczności, czy zdarzenia, na którym działającem u specjalnie za­ leży.

Dlatego trudno się zgodzić z tw ierdzeniem D. Staffy, któ ry mówi, że zgoda jest ograniczona od zew nątrz, jeżeli p r z e d m i o t z g o d y poddany jest i uzależniony od tej okoliczności c z y z d a r z e n i a , o k t ó r e c h o d z i . Czyli ograniczenie zgody następow ałoby po­ średnio w zależności od przedm iotu. Tym czasem sam a zgoda n a z a w a r c i e m a ł ż e ń s t w a , czyli z g o d a ł ą c z n i e z p r z e d ­ m i o t e m z a s a d n i c z y m jest uzależniona od okoliczności czy zdarzenia zew nętrznego, przyszłego 10. Chociaż a u to r słusznie zw raca uw agę na połączenie zgody m ałżeńskiej z przedm iotem , je d n a k ie —

Si ergo Titius, ex. gr., qui antequam puellam ducere prom ittat, incertus utru m praedita sit qualitqte quam gravis momenti putat, ab ipsa vel aliis querit an desideratam qualitatem possideat, etsi eadem vel alii aut alia circa eam nullam de hoc peculiarem dubitandi causam dederint, et praeter quam de hac qualitate seu requisite inquirere, actum voluntatis eliciat huic circum stantiae m atrim onium subiiciendi, m atrim onium re- vera conditionatum init, quam quam notitiis falsis deceptus et firm iter putans puellam optata qualitate praeditam esse, cum ea postea spon- salia et m atrim onium celebrat” (cfr. Commissio Specialis RR. PP. Cardi- nalium, in causa Versalien. N ullitatis M atrimonii) — AAS 1918, pp. 388—390.

10 „— Consensus lim itari non potest, nisi actu voluntatis agentis quo ipse consensus lim itatur, vel ab intrinseco vel ab extrinseco: lim itatur ab intrinseco, quando eius obiectum (guod in casu est traditio iuris) in susa substantia lim itatur; lim itatur ab extrinseco, q u a n d o o b i e c t u m c o n s e n s u s c i r c u m s t a n t i a e e i d e m e x t r i n s e c a e s u b i i c i - t u r , i t a u t o b i e c t u m i p s u m a b h a c c i r c u m s t a n t i a d e ­ p e n d e a t.”, S t a f f a D., dz. c., s.8.

Por. również: „Denique huius conditionis obiectiva verificatio, id est hu­ ius voluntatis conditionatae exsecutio, futurum respicit, id est tempus contractu posterius. Dum tam en in ceteris conditionibus earum dem puri- ficatio secum fert validitatem contractus, appositio conditionis contra sub- stantiam destruit contractum iqsum: cum apponitur enim conditio sus- pensiva aut de praesenti vel de praeterito, o b i e c t u m c o n s e n s u s a b e v e n t u p e n d e t , i d e o q u e d e e s t s i e v e n t u s n’o n v e r i - f i c a t u r ; cum e contra apponitur conditio contra m atrim onii substan- tiam, obiectum consensus vere m atrim onialis semper ac necessario deest; immo, dum in conditione suspensiva de praeterito vel de praesenti, con­ sensus adest si obiectum adsit, in conditione contra m atrim onii substan­ tial» semper deest consensus vere m atrim onialis; praeterea nullum du- bium aut incertitudo req u iritu r ex p arte eam apponentis, qui omnino

(8)

m A kt w arunkowy 93

być może pod w pływ em koncepcji rzym skich — chyba za bardzo przesuw a akcent na przedm iot. W akcie w arunkow ym bow iem nie tylko sam przedm iot zgody m ałżeńskiej zależy od okoliczności przy­ szłej, względnie zdarzenia przyszłego i niepew nego, lecz sam a zgoda łącznie z przedm iotem , czyli „zgoda m ałżeńska”. A zatem nie zgoda zależy od przedm iotu, ale zgoda łącznie z przedm iotem zależy od zdarzenia przyszłego i niepew nego. W w ypadku natom iast w aru n k u przeciwnego istocie m ałżeństw a istn ieje zgoda, ale n ie jest zgodą m ałżeńską ze w zględu n a odrębność przedm iotu. Powyższe określe­ nie należy raczej uważać za pew ne niedom ówienie, czy nieprecyzyj­ ne sform ułow anie zdań, albow iem w dalszym tekście na stronie n a­ stępnej au to r mówi że w aru n ek czy to z zew nątrz czy od w ew nątrz postaw iony zawsze ogranicza sam konsens n .

3. W arunek przeciwny istocie małżeństwa

Słusznie mówi D. Staffa, że — w jego znaczeniu — ograniczenie zgody od w ew nątrz polega n a skierow aniu decyzji na przedm iot n ie­ pełny w sw ojej substancji. W powyższym w ypadku jest to w yraże­ nie z g o d y n a p r z e d m i o t o g r a n i c z o n y w s w o j e j i- s t o c i e , co od w ieków naizywa się w kanonistyce: „w aru nek prze­ ciw ny istocie m ałżeństw a” l2. Dlatego S taffa w tekście powyżej cytow anym (przyp. 11) nazyw a go słusznie w a r u n k i e m a n a l o ­ g i c z n y m , a nie w ścisłym tego słow a znaczeniu. Co w ięcej, moż­ na powiedzieć, że dlatego m ałżeństw a takie nie mogą być m ałżeń­ stw am i, ponieważ przedm iot zgody m ałżeńskiej jest różny od w łaś­ ciwego, bowiem któryś z elem entów istotnych zostaje wyłączony. D latego m ałżeństw o zaw arte z w arunkiem przeciw nym istocie m ał­ żeństw a nie jest i być nie może m ałżeństw em . Dlatego n ie można się dziwić że w now ym schemacie praw a m ałżeństkiego w kan. 67 odpo­ w iadającym dotychczasow em u kanonow i 1092 nie m a w zm ianki o w arunku przeciw nym istocie m ałżeństw a. Je st to zupełnie słuszne ze stanow iska kom isji redagującej schem at, bowiem w każdym w ypadku

certus est se earn in exsecutionem esse deducturum ...”, tamże, s. 11, przyp. 12.

11 ,,Sive ergo sit ab intrinseco, sive sit ab extrinseco apposita, conditio semper consensum lim itat; attam en, sensu proprio, conditio est circum- stantia nedum ab extrinseco, sed et fu tu ra et incerta; sensu minus pro ­ prio est circum stantia p raeterita vel praesens, sed dubia; analogice ta n ­ tum in iure nostro vocatur conditio etiam lim itatio vel m utatio intrinseca obiecti consensus m atrim om onialis.”, S t a f f a D., dz.c., s. 9.

12 Quia consensus lim itari non potest nisi actu voluntatis agentis, consensus m atrim onialis ab intrinseco lim itari non potest nisi actu vo­ luntatis agentis quo ipse consensus ponitur et simul cum suo obiecto lim itatur, quique in iure canonico a saeculis vocatur conditio contra m a­ trim onii substantiam ; ab extrinseco vero ceteris conditionibus.”, S t a f f a D., dz.c., s.8 n.

(9)

zaw arcia m ałżeństw a „pod takim w arunkiem ” należy je uznać zawsze za niew ażne, czyli za nieistniejące. Wobec powyższego nie m a pod­ staw y do poświęcenia m u choćby fragm entu kanonu. Dotychczasowe jego istnienie w Kodeksie P raw a Kanonicznego można uspraw iedli­ wić w yjaśnieniem zagadnienia lub ułatw ieniem pracy sędziom, ale m erytorycznie nic on nie wnosił. Co w ięcej dotychczasowe sform u­ łow anie stw arzało tylko nieporozum ienie pow odujące staw ianie przez niektórych autorów n a rów nej płaszczyźnie w aru n k u przeciw ­ ko istocie m ałżeństw a z w arunkam i niegodziwym i, które n a podsta­ w ie dom niem ania praw nego uw ażane było jako niedodane. W rzeczy­ wistości jednak, ponieważ była to, jeśli chodzi o ten o statn i w ypa­ dek, presum pcja zw ykła, jak m ówi de S m e d t13 m usiałaby ustąpić praw dzie — „praesum ptio cedit v e rita ti’‘ — gdyby były przed­ staw ione dow ody przeciwne. W w ypadku natom iast zaistnienia w a­ ru n k u przeciw nego istocie m ałżeństw a o żadnej presum pcji mowy być nie może, albowiem zgoda z góry jest skierow ana do wypaczo­ nego przedm iotu.

4. Problem ograniczenia nadużyć

Powyższe rozw ażania niew ątpliw ie mogą budzić pew ne refleksje, że przyjęcie w kanonicznym praw ie m ałżeńskim pew nych rodzajów a k tu w arunkow ego z jednej stro ny jest w yrazem szacunku dla godności ludzikiej i gw arancją ochrony wartości, n a których poszcze­ gólnym jednostkom zależy, ale stw arzają one równocześnie pole do nadużyć. Ja k długoletnie doświadczenie w ykazuje, niejednokrotnie w ykorzystyw ano to do celów niezgodnych z sam ym m ałżeństw em , lub jem u w ręcz przeciwnych. Dlatego też w ielu autorów , szczególnie w okresie posoborowym — m ając przed oczyma przygotow yw aną rew izję praw a kanonicznego — zastanaw iało się nad problem em , w jaki sposób tym nadużyciom zaradzić.

N iektórzy kierow ali swój w zrok n a kan. 83 — M otu P roprio Cre-

brae allatae s u n t 14, w którym znajdujem y lakonicznie u jętą trad y cję

Kościoła Wschodniego: „m atrim onium sub conditione contrahi ne- q u it”. J e st to zakaz zaw ierania m ałżeństw a pod w arunkiem i co n aj­

13 „Si est impossibilis vel turpis: pro non adjecta habeatur; conditio scil., uti dicitur, v itiatur, sed, non vitiat: praesum itur ergo non fuisse apposita. Est autem praesum ptio, non ąuidem juris et de jure, sed prae- sumptio juris tantum . Can. 1092, n. 1. Praesum ptio proinde cedit veritati, etiam in foro externo (supposita probatione), adeoque, si constiterit eam conditionem fuisse additam serió ad eam que reipsa alligari consensum, obtineret conditio suum nativum juridicum effectum: conditio nempe impossibilis redderet m atrim onium invalidum, conditio vero turpis illud suspenderet aeque ac conditio honesta.”, D e S m e t Al., Tractatus theolo-

gico-canonicus de sponsalibus et matrimonio, ed 4, Brugis 1927, s. 129.

(10)

[9] A kt warunkowy 95

wyżej może być on podstaw ą do presum pcji, oczywiście ty lk o zw ykłej (praesum ptio iuris), nigdy kw alifikow anej (iuris et de iure).

Talkie rozw iązanie jed n ak nie zadaw alało wielu, albow iem chcie­ liby bardziej radykalnych środków przeciw ko m ożliwym naduży­ ciom. Dlatego też postulow ali zlikw idow anie w ogóle możliwości zaw ierania m ałżeństw w arunkow ych przez w prow adzenie praw a uniew ażniającego — „lex inritans”, tzn. żeby każde m ałżeństw o za­ w a rte pod w arunkiem , było mocą sam ego p raw a niew ażne. Można postaw ić pytanie, czy tak ie rozwiązanie byłoby społecznie korzyst­ n e i uzasadnione? I chyba odpowiedź w ypadłaby negatyw nie. Bio­ rąc bowiem pod uw agę całościową sy tuację praw ną, k tó ra by zaist­ niała w takim w ypadku, jaw i się przed oczyma nieunikniona kon­ sekw encja powyższej sytuacji. Niew ażne wówczas byłyby nie ty lk o m ałżeństw a zaw ierane w arunkow o w celach ubocznych, czy niego­ dziwych, ale ponadto w szelkie m ałżeństw a 'zaw arte także w dobrej w ierze pod w arunkiem z n a tu ry sw ojej godziwym. A zatem rozw a­ żając rzecz całościowo, liczba m ałżeństw niew ażnych b yłaby zna­ cznie większa, aniżeli w obecnej sytuacji, kiedy za niew ażne uznaje się m ałżeństw o jedynie w w ypadku niespraw dzenia się w arunku, pom ijając już tu ta j ocenę m oralną tego ak tu i sam ego w arun ku , a m ianow icie czy był on godziwy, czy niegodziwy. Wobec tego mo­ żna by wywnioskować, że zwiększenie się ilości m ałżeństw niew aż­ nych z pow odu uniew ażnienia w szystkich m ałżeństw zaw artych pod w arunkiem , czyli w prow adzenie generalnego praw a uniew ażniają­ cego, byłoby społecznie niew skazane i w yw oływ ałoby większą szko­ dę aniżeli dotychczasowe praw a. Z tej też ra c ji w ielu dyskutantów było przeciw nych przyjęciu form uły, że każde m ałżeństw o za w arte pod w arunkiem mocą sam ego p raw a jest niew ażne.

5. Rozwiązania schematu nowego prawa małżeńskiego

W śród członków Kom isji przygotow ującej schem at nowego p raw a przeważać jedn ak m usiała tenden cja prow adzenia p raw a uniew aż­ niającego, gdyż chociaż w zm odyfikowanej form ie, jest ona u trz y ­ m ana. W schem acie nowego praw a m ałżeńskiego opublikow anym ostatnio w Periodica de re m orali canonica litu rg ica w § 1-szym kan. 67, który odpow iada dotychczasowemu kan. 1092 K PK w 1° zabrania się — z dodaniem klauzuli uniew ażniającej — zaw arcia m ałżeństw a pod w aru n k iem „de fu tu ro ”15, bez rozróżnienia czy jest on godziwy, czy niegodziwy. W § 2 natom iast dopuszcza się możli­ wość dodania w aru n k u czy to odnoszącego się do przeszłości, czy do

15 Can. 67 (CIC 1092) § 1. M atrim onium sub conditione de futuro valide contrahi nequit.”, Periodica de re m orali canonica liturgica 63 (1974), s. 636.

(11)

teraźn iejszo ści16, czyli zgodnie z dotychczasowym p. 4 kan. 1092. W tym ostatnim w ypadku, podobnie jak w dotychczasowym ko­ deksie, bierze się pod uw agę możliwość psychologicznej nieznajo­ mości fak tu współczesnego czy też przyszłego, n a którym zaw ierają­ cem u m ałżeństw o bardzo zależy. O biektyw na jednak i aktualna ważność m ałżeństw a nie jest więc zawieszona, lecz m ałżeństw o od ra zu istnieje lub nie, w zależności od tego, czy dany fakt, czy oko­ liczność w m om encie zaw ierania m ałżeństw a istniała, w zględnie nie istniała. W § 3-cim wyżej w spom nianego schem atu uzależnia się godziwość zaw arcia m ałżeństw a pod takim w arunkiem od pisem nej zgody ordynariusza miejsca. Chodzi o to, ażeby staw iać w arunki n ap raw d ę w w ypadkach uzasadnionych, które są uznane za w y star­ czające rów nież przez kom petentnego zw ierzchnika.

A zatem zasadnicza innow acja polega głów nie n a uniem ożliw ieniu zaw arcia m ałżeństw a pod w arunkiem zaw ieszającym tak, żeby sa­ m a ważność była zależna od spełnienia się w arunku, okoliczności, lub zdarzenia jeszcze nie istniejącego, a mogącego dopiero zaistnieć. Z atem autorzy schem atu zm ierzają do tego, aby usunąć okres w y­ czekiw ania na spełnienie się okoliczności, czy zdarzenia, od którego uzależnia się zgodę m ałżeńską łącznie z jej przedm iotem , czyli m ał­ żeństw o jako takie.

O ile udało się im to osiągnąć w porządku praw no-obiektyw nym , o ty le nie uniknęli tego w sferze subiektyw nej. Zezwalając bowiem na ak ty w arunkow e co do przyszłości i teraźniejszości nie uniknie się w ypadku, w którym niejednokrotnie dość długo będzie trzeba czekać na otrzym anie pew nej wiadomości o zaistniałym fakcie. W tym okresie zatem subiektyw niej niepew ności tak sam o istnieje problem możliwości korzystania z upraw nień małżeńskich.

Pow raca tu ta j na nowo zagadnienie, czy ta k zm odyfikow ana n o r­ ma, społecznie zda egzamin. Czy będzie ona w ystarczająco użytecz­ na i nie przyniesie większej szkody, aniżeli inne sform ułowania. P ytanie jest aktualne n aw et w tedy, gdyby się przyjęło tak ą norm ę n a okres przejściow y w celu pew nego odzwyczajenia w iernych od zaw ierania m ałżeństw w arunkow ych ze względu na zbyt wielkie niebezpieczeństwo w ielu nadużyć. W ydaje się jednak, że w prow adze­ nie takiej norm y czy to na stałe czy okresow o nie byłoby szczęśli­ we ze w zględu na to, że w szystkie m ałżeństw a zaw arte z w a ru n ­ kiem „de fu tu ro ” byłyby niew ażne, niezależnie czy chodziłoby o w aru n ek godziwy, czy niegodziwy, nie wspom inając już nic o w a­ ru n k u przeciw nym istocie m ałżeństw a, o którym była już mowa

16 㤠2. M atrim onium sub conditione de praeterito vel de praesenti initum erit validum vel non, prout id quod conditioni subest, exsistit vel non.

§ 3. Conditio autem de gua in § 2 licite apponi nequit, nisi cum licentia O rdinarii loci scripto data.”, Tamże.

(12)

[11] A kt w arunkowy 97 wyżej. N orm a uniem ożliw iająca w szystkie m ałżeństw a zaw arte z w aru nk iem zaw ieszającym „de fu tu ro ” ogranicza możliwość za­ w arcia m ałżeństw a w arunkow ego n aw et w w ypadku, kiedy byłoby to uzasadnione. O debranie zaś możliwości dla uzależnienia swego m ałżeństw a od zdarzenia, czy okoliczności dla przyszłego życia b a r­ dzo w ażnej n araża niejedno m ałżeństw o na tru d n ą sytuacje życio­ wą, a czasem i heroiczną, k tóra będzie m usiała trw ać do końca życia. N ależy więc postaw ić pytanie, czy istnieje proporcja m iędzy zada­ niem praw a, które m a zapobiec w praw dzie nadużyciom , ale rów no­ cześnie zwiększa ilość m ałżeństw faktycznie niew ażnych, a ponadto pozytyw nym aktem ogranicza możliwość zaradzenia niejednej słu­ sznej potrzebie.

Nie w ytrzym ują rów nież k ry ty k i stw ierdzenia niektórych auto­ rów, że nie m a rzeczyw istych racji zaw ierania m ałżeństw pod w a­ runk iem zawieszającym . A utor niniejszego arty k u łu zna dwa kon­ k re tn e w ypadki, w k tórych istniała słuszna ra c ja zaw arcia m ałżeń­ stw a pod wyżej w spom nianym w arunkiem potw ierdzona przez

kom petentnych ordynariuszy udzielających swego zezwolenia. W drugim w ypadku narzeczona została faktycznie uchroniona od beznadziejnej sytuacji na całe życie. A w pierw szym śm ierć jednej ze stro n w cześniej uchroniła od grożącego faktycznie zła.

Nie usunie się też w szystkich nadużyć przez sform ułow anie za­ w a rte w schemacie, albow iem dla ludzi złej woli jeszcze łatw iejsza będzie do nich droga. Z aw ierając bowiem m ałżeństw o z w arunkiem nieujaw nionym zaw ierają z powodu ta k sform ułow anego praw a m ałżeństw o nieważne, osiągnąw szy swój cel przez udow odnienie za­ w arcia m ałżeństw a pod w arunkiem , m ają otw artą drogę do nowego zw iązku z w ielką niejednokrotnie krzy w dą dla strony niew innej z pozornego, pierw szego związku. A zatem rozw iązanie, jakie propo­ nu je schem at nowego p ra w a w ydaje się podwójnie szkodliwe spo­ łeczne 1° ze względu na zwiększenie ilości m ałżeństw nieważnych, 2° na ułatw ienie nadużyć tam , gdzie faktycznie istnieje zła wola.

Zakończenie

Ponieważ Kościół zdecydowanie stoi na stanow isku, że w zajem na zgoda stro n tw orzy m ałżeństw o, trzeba przyjąć ten fa k t z całym bogactwem , jakie on w sobie zaw iera, uszanow aniem godności ludz­ kiej i subiektyw nych upraw n ień w iernych, a z dru giej stro n y z ko­ niecznym i niedogodnościami, w ypływ ającym i z możliwości nad u ­ żyć, na które n igdy nie znajdzie się doskonałego lekarstw a.

A zatem biorąc całościowo problem pod uwagę, w ydaje się, że najrozsądniejsze w tej sytuacji jest rozw iązanie cytowanego kanonu p raw a wschodniego, w prow adzające zakaz zaw ierania m ałżeństw pod w arunkiem („m atrim onium sub condicione contrahi n e ą u it”), a zarazem stw arzającego pew nego rodzaju presum pcję zw ykłą (ni-7 — P raw o K anoniczne N r 3—4/(ni-75

(13)

gdy natom iast kw alifikow aną). W w ypadkach zaś n apraw dę uza­ sadnionych, dyspensa kom petentnej w łady lokalnej — konkretnie ordynariusza m iejsca — pow inna stanąć w obronie rzeczywistych up raw nień w iernych, które w pew nych okolicznościach nie od razu mogą być w yjaśnione. Wówczas jed nak powinno nastąpić odpowied­ nie przygotow anie i pouczenie, ażeby zaw ierający takie m ałżeństw o byli świadomi, że ważność m ałżeństw a dopiero zaczyna istnieć od m om entu spełnienia się w arunku. Od tego czasu istnieje możność korzystania z u p raw nień m ałżeńskich. Tak więc zarówno wierność doktrynie Kościoła, ja k i trzeźw a ocena korzyści i szkód w yn ik ają­ cych z takiego, czy innego rozw iązania, przede wszystkim uszanowa­ nie godności ludzkiej i rzeczyw istych upraw nień indyw idualnych

przem aw iają za tym , żeby nie w prow adzać praw a uniew ażniają­ cego, jedynie zakazujące — w sform ułow aniu, jakie podaje praw o wschodnie.

ACTUALIA PROBLEMATA CIRCA MATRIMONIA SUB CONDITIONE CONTRACTA

SUMMARIUM

Quando de problem ate actus conditionalis agitur, anim advertendum est ad diversitatem conceptuum in iure romano et actuali polonico (alii- sque codicibus), ubinam effectus iuridici actus ab eventu vel cirum stantia fu tu ra et incerta dependent et iure canonico ubi de validitate et exsisten- tia actus agitur. Non omnes auctores id prae oculis habent et term inis diversis promiscue utuntur. Certe vi canonis 1529 ad contractus sub con­ ditione factos vg. in adm inistratione rerum tem poralium conceptus et norm ae civiles determ inati regionis applicandae sunt. Non vero in aliis actibus, praecipue quandonam agitur de contrahendo matrimonio sub conditione.

N aturae suae gratia homo non tantum ad reflexionem intellectualem idoneus est, sed consensum suum quoque lim itare, vel ab aliquo eventu sibi externo et incerto vel circum stantia dependentem fecere potest. In hoc exprim itur utique opulentia capacitatis hominis sed et possibilitas abusus quoque fundam entum habet. Non agitur in casu actus conditio­ nalis de duplici actu successivo, sed de uno, in quo agens dubii habiti causa consensum suum in duplicem obiectum dirigit, ex quibus unum eligit dependenter ab eventu vel cinrcum stantia externa et incerta. P ra- eterea motivum haberi debet cur ille agens nunc consensum suum pra- estet et alium cur eum suspendat ob eventum vel circum stantiam in- certam.

Tempore posconciliari m ulti auctores revisionis Codicis Iuris Canonici intuitu disceptationem instituerint quomodo in novo iure abusus in ilia m ateria contrahendi m atrim onia sub conditione elim inari, vel saltem coarctari possit. M ulti totalem eliminationem actus conditionalis in illo casu postulaverunt per legem irritantem . Solutio tam en ista socialiter magis nociva esse videtur. quia omnia m atrim onia sub conditione innita invalida essent.

In novo schem ate possibilitas contrahendi m atrim onium sub condi­ tione de praesenti et praeterito de licentia ordinarii conceditur, tamen exluduntur — clausula invaliditatis addita — conditiones de futuro. Eo

(14)

A kt w arunkowy 99

modo possibilitas expectandi ad adimpletionem conditionis non praevide- tur.

Q uaeritur nunc utrum ista solutio melior sit quam norm a iuris canonici orientalis, ubi sim pliciter dicitur: „M atrimonium sub conditione contrahi nequit”, seu simplex prohlbitio locum habet. Ni fallor quod non; quia secundum norm am propositam in schemate omnia m atrim onia contracta sub conditione de futuro essent invalida, et non daretur locus iustae nonnum quam indigentiae fidelium providendi — indissolubilitate vin culi prae oculis habita. Pro illis vero qui m ala fide abusum intendunt adhuc facilior via stern itu r ad finem suum obtinendum, quia probatio invaliditatis simplicior evadit, et ad novas nuptias via ap erta est, cum gravi iniustitia partis innocentis. Ideoque magis rationabilis videtur esse solutio iuris orientalis, quod prohibendo, praesum ptianem tantum iuris créât etsi non iuris et de iure, quia consensus nulla hum ana potestate suppleri valet.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Conclusion : pour vivre l’expérience de la non-lecture de manière positive Dans cet exemple d’une lecture délirante, au sens psychanalytique du terme, qui occulte toutes les

Ainsi, dans Mahu ou le matériau, écrire un roman est-il devenu un passe-temps préféré des habitants des deux villages que Pinget a décrits dans son premier livre, intitulé

delijk heeft het bedrijf wel decennia geld opzij gelegd om de 2,6 miljard euro kostende Pioneering Spirit te kunnen bouwen - een schip dat ra- zendsnel booreilanden bouwt en

Although frequency and vehicle capacity reduction scenarios may yield the same overall capacity reduction, they result with different assignment results in the

alkaline electrolytes, high ionic conductivity, electrochemical stability and mechanical flexibility, and thus have received much research attention to be used as the electrolyte in

SWZ Maritime onderscheidt zich van andere maritieme bla- den op de Nederlandse markt door het feit dat het ontstaan is uit en bestuurd wordt door verenigingen van individuen

„opanowania” posuwa nas dalej w związku z tematem wraŜliwości; w pierw- szej kolejności musi być podane jednak dokładniejsze określenie. Mogą do tego posłuŜyć rozwaŜania

V ia concilii jaw iła się jako sposób ro zw iązan ia owej causa unionis... Szczególnie uw zględniono