nowoczesności” (s. 8). Jego wizja nowoczesności w yrasta ponad koncepcję społeczeństwa ogólno
światowego.
P raca E. H ałas charakteryzuje się oryginalnością, samodzielnością myślenia i rzeczową znajom ością przedm iotu. A u to rk a odwołuje się do dzieł Znanieckiego (oraz prac o Znanieckim) polsko- i angiel
skojęzycznych, częstokroć w Polsce nieznanych. Zamieściła również obszerną bibliografię oraz indeks osób, które ułatw iają korzystanie z pracy i dodatkow o ją wzbogacają.
O mówione wyżej studia, tw orzące wzajemnie uzupełniającą się całość, m ożna czytać niezależnie od siebie, wybiórczo, i tak ja k o całości same w sobie pozostają w pełni zrozumiałymi.
D odać trzeba, że w ogóle przedstaw iona praca została napisana językiem przystępnym i jest dzięki tem u kom unikatyw na, co biorąc pod uwagę zawiły i skom plikow any system teoretyczny Znanieckiego jest ju ż nie lada sukcesem. Elżbieta H ałas nie tylko sprawnie pow tarza, lecz naw et aktywnie odtw arza
system Znanieckiego, a tym sam ym przyczynia się do jego rozwijania.
Jej książkę polecam nie tylko socjologom, filozofom czy badaczom kultury, lecz wszystkim osobom zainteresowanym naukam i społecznymi.
D orota Jankowska
EW A N O W IC K A : Świat człowieka - świat kultury. Systematyczny wykład problemów antropologii kulturowej. W arszaw a 1991 W ydawnictwo N aukow e PW N.
U kazanie się w ostatnim roku w Polsce aż trzech podręczników antropologii kultury1 w sy
tuacji, gdy przedtem ich w ogóle nie było jest faktem znamiennym. Dowodzi, że antropologia kultury zaczyna teraz dopiero w naszym kraju zyskiwać charakter dyscypliny akadem ickiej, wy
raźnie już ukształtow anej, wyróżniającej się nie tylko lub raczej nie tyle przedm iotem , ile raczej właściwym sobie aparatem pojęciowym, właściwymi m etodam i oraz właściwymi typam i wyjaśniania naukow ego. Dowodzi także tego, że zapotrzebow anie na tę dyscyplinę wzrasta, o czym decydują nie tylko względy ogólnopoznaw cze i szczególny klim at intelektualny, jak i antropologia wnosi do badania nad człowiekiem i kulturą (s. 26), ale również w coraz większym stopniu względy p ra ktyczne.
O tym szczególnym klimacie intelektualnym , którego znaczenie au to rk a słusznie podnosi, decydują trzy względy: 1) antropologia, w przeciwieństwie do socjologii i innych dyscyplin społecznych i hum anis
tycznych zajm ujących się kulturą człowieka, przedm iotem badań czyni w s z y s t k i e kultury ludzkie bez względu na czas i miejsce, w których się zrodziły, a nie tylko kultury z kręgu cywilizacji europejskiej i am erykańskiej - z fascynacji różnorodnością k ultur się zrodziła i koncentrując się na badaniu tego fenom enu znacznie poszerzyła perspektywę poznaw czą nauk o kulturze w ytykając im niejednokrotnie pochopność w form ułow aniu uogólnień opartych jedynie na badaniach własnej zachodniej kultury; 2) po drugie, czyniąc społeczności pierwotne czy plemienne głównym przedm iotem swoich badań zwróciła szczególną uwagę na ich odm ienność, co wiązało się z postulatem uchwycenia s u b i e k t y w n e g o a s p e k t u b a d a n y c h z j a w i s k , tzn. właściwego badanym ludziom sposobu postrzegania i kon- ceptualizacji otaczającego świata, wolnego od kategorii pojęciowych, którym i posługuje się sam badacz.
T a „etniczna” postaw a, charakteryzująca zwłaszcza nowsze kierunki antropologii - etnonaukę, antropologię kognityw ną i symboliczną (choć nieobca również funkcjonalizmowi i strukturalizm ow i), pozw alająca wyzwolić się z własnych stereotypów myślowych, zwiększająca humanistyczny współczynnik b adań nad człowiekiem i kulturą, prow adzi niejednokrotnie do nader interesujących obserwacji (por.
np. prace am erykańskiego antropologa Edw arda H alla2) wiąże się jednak z szeregiem kłopotliwych problem ów m etodologicznych, gdyż zbadanie całej percepcji danej jednostki jest zadaniem niemal niewykonalnym , podobnie ja k wyzwolenie się całkowite z własnych nawyków myślowych i przyswojonych kategorii pojęciowych; 3) trzecią wreszcie przyczyn^, któ ra decyduje o owym szczególnym klimacie intelektualnym , jak i wnosi antropologia, jest całościowe (m ożna dodać - unikalnie szerokie) spojrzenie n a człowieka i stw orzoną przez niego kulturę. Owa całościowość wyraża się zarów no w integralnym traktow aniu biologicznego, środowiskowego i kulturow ego w ym iaru rzeczywistości ludzkiej, ja k też w ujm ow aniu samej kultury, gdzie polega ona na wykrywaniu wzajemnych zależności pomiędzy dziedzinami i elementam i kultury.
1 B. Olszewska-Dyoniziak: Człowiek - kultura - osobowość. Wstęp do klasycznej antropologii kultury. K raków 1991 Universitas.
2 E. Hall: U kryty wymiar. W arszaw a 1976; tegoż: Poza kulturą. W arszaw a 1984 oraz Bezgłośny ję zy k . W arszawa 1987.
Jak słusznie zauw aża autorka, „antropologia chętniej i częściej analizuje zjawiska kultury w związku z człowiekiem - istotą myślącą, przeżywającą, odczuwającą, cierpiącą, nienawidzącą” (s. 34). Uwzględnianie tej emocjonalnej strony życia w największym być może stopniu decyduje o owym szczególnym klimacie jak i wnosi antropologia do rozw ażań nad kulturą, o tym, że jest n auką żywą, zdolną do dokonyw am ,1 obserwacji, dostrzegania faktów i dostarczania wyjaśnień, które w ymykają się przedstawicielom innycn dyscyplin, badających bardziej zobiektywizowany świat wytworów człowieka.
Dalej autorka dokonuje oglądu dyscypliny z perspektywy innych związanych z nią nauk: archeoiogi., lingwistyki, religioznawstwa, antropologii filozoficznej, socjologii, historii (rozdz. II), wprowadzając własny, w m oim przekonaniu słuszny, podział antropologii akademickiej na: antropologię społeczności pierwotnych, antropologię społeczności chłopskich (wiejskich), antropologię społeczności miejskich oraz antropologię historyczną (antropologię dawnych cywilizacji) (s. 42). Jest to podział słuszny, gdyż dokonany wedle jednolitego kryterium , jakim jest typ badanej społeczności, kryterium istotnego, gdyż odm ienny rodzaj m ateriału, jakiego na ogół dostarczają te cztery typy społeczeństw, prow adzi do znacznych różnic w konceptualizacji problem atyki badawczej, stosow anych m etodach badawczych, a naw et w osiąganych wynikach badawczych (szczególnie instruktyw nego przykładu m ogą tu dostarczać np. różnice pomiędzy etnograficznymi badaniam i społeczeństw chłopskich, powiedzmy w Polsce, a antropologicznym i badaniam i społeczeństw plemiennych. To charakter m ateriału zapewne zadecyaow al 0 tym, że antropologii społeczeństw plemiennych przyświecały w większym stopniu cele nom oteivcznc, etnografia społeczeństw chłopskich m iała zaś przez długi czas charakter opisowy, historyczny).
W prow adzone przez autorkę rozróżnienie jest także słuszne ze względu na to, że znaczenie podziałów między etnografią, etnologią, antropologią społeczną i kulturow ą zaczyna się już współcześnie zacierać wobec kom plem entarności m etod i celów, jakie przyświecają wszystkim badaniom antropologicznym , 1 braku jednoznacznych rozstrzygnięć pomiędzy takim i dylem atam i poznawczymi nauki, ja k nom otetyzm i idiografizm, ralatyw izm i uniwersalizm itp. (etnografia była d o tąd uw ażana za naukę idiograficzną, etnologia i antropologia kultury za nauki nomotetyczne).
W rozdziale II zostały om ówione podstawow e pojęcia, jakim i posługuje się antropologia. A utorka traktuje antropologię jak o dyscyplinę na tyle już ukształtow aną, że rozpatruje te pojęcia w oderwaniu czy raczej niezależnie od szkół i kierunków, na* gruncie których powstały, jak o pojęcia trwale związane ze schem atem pojęciowym antropologii. Jest to oczywiście upraw niony sposób postępow ania i akcent niewątpliwie optymistyczny - próba wprowadzenia pewnego ładu i ujednolicenia do rozbieżnie niejednokrotnie definiowanych pojęć. Słuszna jest też zasada klasyfikacji tych pojęć na te, które związane są z systemowym podejściem do kultury, na te, które służą do badania związków pomiędzy osobow ością a kulturą, oraz te, które służą badaniu dynam iki przem ian. Jednakże abstrahow anie od założeń teoretycznych, z których te pojęcia wyrosły, prow adzi do pominięcia całego ładunku krytycznego, jak i - historycznie rzecz biorąc - z tymi pojęciami się wiązał (np. dyfuzja ja k o mechaniczne pojm owanie przepływu treści kulturow ych, abstrahujące od wszelkich procesów społecznych, jakie tem u zjawisku towarzyszyły; wzór kulturow y jak o pew na idealistyczna koncepcja, m odel stworzony w umyśle badacza, do którego się później nagina obserwowanie zachow ania; naw et sam o pojęcie instytucji, w prow adzone do antropologii głównie przez Malinowskiego, również w wielu punktach było krytykowane). Rzecz charakterystyczna, nie pojaw ia się w śród tej listy wymienionych przez autorkę pojęć tak istotne dla szkoły kultury i osobowości pojęcie charakteru narodow ego. Brak też pojęć potrzeby, funkcji (?!), standardu kulturow ego, bez których tru d n o byłoby sobie wyobrazić jakiekolw iek funkcjonalne analizy kultury, pojęć, których operacyjna przydatność w konkretnych badaniach, nie tylko samego M alinow skiego, została już wielokrotnie potw ierdzona. W świetle w zrastającego znaczenia analiz strukturalnych w badaniach antropologicznych niezrozumiałe wydaje się także pominięcie przez autorkę pojęć znaku i sym bolu, tak charakterystycznych i nieodzownych we wszelkich semiotycznych analizach kultury.
A uto rk a zapewne uznała, że pojęcia te definiowane są na ogół na gruncie semiotyki i socjologii, jako że dotyczą semiotycznej interakcji: nadaw ca odbiorca, nie jest to jednak stanow isko słuszne. Współczesna antropologia ujmuje również kulturę jak o system kom unikacji, a rozróżnienia pomiędzy sygnałem, oznaką, znakiem i symbolem zostały precyzyjnie określone przez E dm unda Leacha3 i pow inny wejść do trwałego arsenału pojęć antropologicznych. N ie sposób sobie bez nich w ogóle w yobrazić współczesnej antropologii, toteż pominięcie prezentacji konkretnych szkół i stanowisk jest w tym w ypadku istotnym m ankam entem .
Należy się zatem zastanowić, czy au to rk a świadomie najpraw dopodobniej rezygnująca z w ykładu dotyczącego poszczególnych stanowisk teoretycznych, postąpiła słusznie - zwłaszcza początkujący adept
3 E. Leach; Kultura i komunikowania. Logika powiązań symbolicznych. Wprowadzenie do analizy strukturalnej w antropologii społecznej. W: E. Leach, A J . Greim as: R ytuał i narracja. W arszawa 1989 PW N.
dyscypliny może się poczuć zagubiony w tym świecie nie do końca właśnie przez ten fakt wyjaśnionych pojęć, które gdyby były wyraźniej osadzone w teoretycznym kontekście z jakiego wyrosły, stałyby się bardziej zrozum iałe i łatwiej przyswajalne.
Z drugiej strony za niewątpliwie słuszne uznać należy stanowisko, że nadszedł ju ż czas, by niezależnie od wewnętrznych sporów, jakie miały miejsce pomiędzy różnym i szkołami, stworzyć pewien uniwersalny język antropologiczny, za pom ocą którego antropolog mógłby atakow ać interesujące go problem y. Pojęcia te wymagałyby jed n ak głębszej krytycznej analizy, także w kontekście historycznego kszatałtow ania się ich znaczeń.
Z faktu, że w prowadzenie podziału na n u rt historyczny i scjentystyczny w antropologii dalekie jest od ścisłości, au to rk a sam a zdaje sobie w pełni sprawę (s. 116). Wręcz przeciwnie, najczęściej obserwuje się w praktyce łączenie tych dwóch postaw (m onografie historyczno-socjologiczne) i jeśli m ożna mówić o jakichś przeciwstawnych postaw ach, to raczej należałoby zaakcentow ać opozycję pom iędzy postaw ą scjentystyczną (pozytywistyczną) a postaw ą antypozytywistyczną. Pierwsza ch arak teryzuje takie kierunki, ja k funkcjonalizm, m aterializm , druga - takie kierunki, ja k strukturalizm czy fenomenologia. Kładzie się tu raczej nacisk na przeciwieństwo pomiędzy obiektywizmem i subiektywizmem poznania, aniżeli na przeciwieństwo pomiędzy historycznym i scjentystycznym podejściem. Podejście historyczne uw aża się dziś za niezbędny postulat wszelkiego typu podjeścia antropologicznego, nie w ykluczając podejścia scjentystycznego - gdy porów nujem y dane historyczne dotyczące grup ludzkich z różnych terenów, których celem jest form ułow anie ogólnych praw rozw oju społecznego, nasze postępowanie jest na wskroś scjentystyczne; wykorzystując, na pewnym poziomie analizy, dane historyczne, odrywamy się następnie od nich, by formułować praw a uniwersalne wolne od korelatów czasu i przestrzeni.
N atom iast typologię sposobów wyjaśniania naukow ego w antropologii uw ażam za słuszną. Istotnie, wyjaśnianie przyczynowe, teleologiczne (funkcjonalne) i kontekstow e (strukturalne) należy uznać za trzy podstawow e typy wyjaśnień spotykanych na gruncie antropologii, z tym, że wyjaśnienie teleologiczne może być i najczęściej jest również kontekstow e, o czym nie należy zapom inać.
Pisząc o technikach badań terenowych - tej domenie, z której antropologow ie byli na ogół szczególnie dum ni, Ewa N ow icka zwraca uwagę na niebezpieczną mitologizację terenu i m etody terenowej, k tó ra jak o b y pow odow ała groźbę zaniku refleksji teoretycznej (s. 161). O ile z pierwszą częścią zdania nie sposób się nie zgodzić, o tyle druga jego część budzi istotne wątpliwości. Teoriotw órcza rola terenu była szczególnie podkreślana nie tylko przez takich badaczy ja k M alinowski, ale została już p onad wszelką wątpliwość spraw dzona w wielu innych badaniach.
N adąJ więc swoistość antropologicznych technik badawczych wiąże się z tradycją bezpośrednich badań terenowych, wymagających długiego k o n tak tu z badanym i ludźmi. N a specyfikę tę składa się dalej patrzenie na kulturę poprzez pryzm at jednostek, ujmowanie jej od strony wewnętrznych treści kultury, co nazwać możemy interpretacją humanistyczną. Te cechy różnią podejście antropologa od b adań socjologicznych i historycznych, poza tym jednak wiele m etod dzieli antropologia z tymi dw om a, blisko z nią spokrewnionym i dyscyplinami, starając się jednak zachow ać swoją specyfikę i docierać do tych sfer rzeczywistości, które wymykają się na ogół czysto socjologicznym czy historycznym analizom.
Rozdział V („Problem y praktyki badawczej i zastosow ania wyników b ad ań ” ) - om aw iający etyczne problem y antropologii, kulturow e, społeczne i instytucjonalne uw ikłania antropologa, praktyczne efekty badań antropologicznych i antropologię radykalną - zam yka Część I pracy, stanow iącą wnikliwy, mimo wymienionych wyżej niedostatków , przegląd problem ów wiążących się z samym charakterem dyscypliny, właściwym jej schem atem pojęciowym, m etodam i badawczymi, charakterem przedm iotu badań, wreszcie praktycznym i wynikami ekspertyz antropologicznych. Należy z uznaniem podkreślić, że rozw ażania te uczulają czytelnika na problem atykę nigdy dotąd w naszej literaturze antropologicznej nie podnoszoną lub uw zględnianą w niedostetecznym stopniu. Są to m. in. takie problem y, ja k dystans kulturow y, kulturow y solipsyzm - czyli zasada uczestnika (kwestia stopnia poznaw alności obcej kultury), istota natury ludzkiej, dylem aty psychologiczne badacza obcych kultury itp. A uto rk a uczula tym samym przyszłego antropologa na ogólnometodologiczne, ogólnopoznawcze i etyczne problemy dyscypliny, co może m u oddać cenne usługi w jego własnych badaniach.
T ak się d o tąd składało, że absolwenci antropologii dow iadywali się wiele o założeniach głównych kierunków teoretycznych antropologii, niewiele jednak otrzymywali wskazówek, ja k sam emu prow adzić badania, jakim zestawem pojęć się posługiwać, na jakie problem y natury teoretycznej i praktycznej być uczulonym. Sądzę, że ta książka przynajmniej częściowo, bo zapewne w stopniu niewystarczającym, odegra rolę takiego drogow skazu, choć cechuje ją , wspom niany już kilkakrotnie, brak pogłębionej krytycznej analizy dotychczasowych stanowisk i ustaleń teoretycznych antropologii. Jeśli jed n ak zrobione to zostało gdzie indziej, student m a praw o oczekiwać zrębu pozytywnej wiedzy na tem at współczesnych
m etod i technik badawczych oraz aktualnych problem ów dyscypliny, skoro „dyskusje i spory pomiędzy szkołami zastąpiło wzajemne korzystanie z dośw iadczeń” , a „w stępny etap podziału na szkoły i kierunki zaowocował względnym zaaw ansow aniem dyscypliny” (s. 128).
Część II pracy jest prezentacją zasadniczego trzonu wiedzy, ja k ą w ciągu ponad stuletniego okresu rozw oju dyscypliny udąło się antropologom zgrom adzić w odniesieniu do takich dziedzin kultury, jak: gospodarka, struktura społeczna, religia, m agia i systemy światopoglądow e (rozdz.
V III-X ), ja k też w sto sunku do bardziej współczesnych problem ów zm ieniającego się św iata społeczeństw pierw otnych (rozdz. X I). D w a pierwsze rozdziały Części II pracy, zatytułow anej Społeczeństwo pierwotne - dotyczą: „G enezy kultury” (rozdz. VI) oraz „Najwcześniejszych okresów rozw oju kultury ludzkiej” (rozdz. VII). W prow adzają nas w takie zagadnienia, jak: miejsce człowieka w świecie przyrody - anatom iczne, fizjologiczne, behaw ioralne i intelektualne atrybuty człowieczeńst
wa, rozwój przedludzkich hom inidów , punkty zw rotne w biologicznej ewolucji gatunku ludzkiego, pojęcie rasy itp. Rozdział poświęcony najwcześniejszym okresom rozw oju kultury ludzkiej omawia rudym entarne formy kultury, a przede wszystkim gospodarkę górnego paleolitu oraz neolitu, istotę rewolucji neolitycznej, okres pow staw ania wczesnych cywilizacji. Obecność tych dwóch rozdziałów w omawianej pracy sprawia, że m ożna ją uznać za nawiązanie do tradycji podręczników am erykańs
kich, ujm ujących przedm iot antropologii akademickiej bardzo szeroko, w ścisłym związku z a n t
ropologią fizyczną i archeologią (przykładow o m ożna wymienić takie podręczniki, ja k A.L. K roebe- ra: Anthropology, New Y ork 1948; J.M . Heskovitsa: M an and his Works, New Y ork 1956 oraz tegoż au to ra Cultural Anthropology, New Y ork 1955; R alpha Lintona: The Study o f M an, New Y ork 1936;
E.D . Ghapple, C.S. Coona: Principles o f Anthropology, New Y ork 1953; E.A. H oebla: M an in Primitive Worlds, An Introduction to Anthropology, New Y ork 1955; M itscha Titiev: The Science o f M an, A n Introduction to Anthropology, New Y ork 1956). We w szystkich tych podręcznikach zagadnienia miejsca człow ieka w przyrodzie, jego cech som atycznych i biologicznego podłoża zdolności kulturotw órczych należą do najważniejszych, podobnie ja k rozwój przedludzkich hom ini
dów i wczesne fazy rozw oju kultury ludzkiSj, rekonstruow ane na podstawie danych antropologii. Jest to tradycja wywodząca się jeszcze od XVIII-wiecznych historiozofów , zakładających jedność świata organicznego i praw jego rozwoju, właściwa Boasowi i antropologom wyrosłym z jego szkoły.
A ntropologow ie brytyjscy byliby zapewne mniej zadow oleni z takiego ujęcia przedm iotu, gdyż zagadnienia tak odległej historii pozostawały na ogół poza zasięgiem ich uwagi. Przyjęcie takiej szerokiej, czy w tym w ypadku należałoby raczej powiedzieć - głębokiej (chronologicznie) perspektywy wydaje się jednak nieodzowne dla zrozum ienia osobliwości człowieczeństwa na tle świata przyrody i genezy kultury. Wiele gatunków zwierzęcych m a rozwinięte życie społeczne, posługuje się znakam i umożliwiającymi pewien stopień kom unikacji, m ożna by też w skazać na pierwsze próby używania przez nie narzędzi - jednakże dopiero człowiek stworzył w tórne, sztuczne środowisko, pozwalające m u na pośrednie przystosow anie się do środow iska za pom ocą przedm iotow ych wytworów, na pozabiologiczny sposób przekazyw ania norm i reguł życia społecznego z pokolenia na pokolenie za pośrednictw em języka, który pozw ala na akum ulację wiedzy i doświadczeń i pow staw anie kultury.
Cechą kultury ludzkiej jest jej zmienność i przestrzenne zróżnicowanie, tylko człowiekowi właściwe są pewne norm y etyczne i estetyczne, tylko człowiek posiada zdolność przewidywania następstw swoich czynów, świadom ość czasu, przem ijania, śmierci, przeszłości i przyszłości - wszystkie te form y świadom ości obce są przedstawicielom innych gatunków zwierzęcych. Człowiek wreszcie m a w więk
szym stopniu rozwinięte uczucia altruistyczne, które odgryw ają bez w ątpienia w ażną rolę ku ltu ro tw ó rc z ą (s. 214). To tylko przykładow o wymienione cechy człowieczeństwa, których wagę dla
pow staw ania i tw orzenia się kultury au to rk a podkreśla.
W dalszej części rozdziału VI przedstaw ione są etapy ewolucji biologicznej gatunku ludzkiego (A ustralopithecus, H om o habilis, H om o erectus, H om o Sapiens). W rozdziale V II au to rk a opierając się na danych archeologii om aw ia typy gospodarki i kutlurę ludów okresu paleolitu i neolitu, a także pow staw anie pierwszych cywilizacji, których rozwój nastąpił około 4600 lat tem u (M ezopotam ia, Egipt, Chiny, później A m eryka Północna, Peru).
W om aw ianych dwu rozdziałach, a także w następnym , dotyczącym roli środow iska i gospodarki pierwotnej (rozdz. V III) E. N ow icka stara się odpowiedzieć na podstaw ow e pytania stawiane na ogół przez antropologów :
1) W jak i sposób przebiegała ewolucja biologiczna człowieka i jak i jest jej wpływ na pow staw anie kultury ludzkiej?
2) Jaki był przebieg ewolucji kulturowej począwszy od najwcześniejszych okresów rozw oju kultury ludzkiej?
3) W jak i sposób środowisko przyrodnicze wpływa na kulturę oraz odw rotnie, w jak i sposób kultura wpływa na środowisko naturalne i wzajemne relacje pomiędzy człowiekiem a środowiskiem, w którym żyje?
Tem u ostatniem u zagadnieniu głównie poświęcony jest rozdział VIII: „G o sp o d ark a i sposoby adaptacji do środow iska naturalnego” , w którym autorka, mimo swojej niechęci do zajm ow ania się poszczególnymi szkołami antropologicznym i, stosunkow o szeroko om aw ia kierunek ekologiczny, zapoczątkow any przez Juliana H. Stewarda. D owiadujem y się, że uboższe środowisko w większym stopniu niż środowisko bogate determinuje system gospodarczy społeczeństwa, że różne dziedziny kultury są w niejednakow ym stopniu determ inow ane przez środowisko, że kultura pozostaw ia zawsze znaczny m argines swobody, jeśli chodzi o rozwiązywanie podstaw ow ych ludzkich problem ów . Samą gospodarkę przedstaw ia się w sposób opisowy, poprzez opis narzędzi, dom ostw , ubiorów najczęściej spotykanych w społeczeństwach pierwotnych, wskazując na zależność budow nictw a nie tylko od środowiska naturalnego, ale i od struktury społecznej i politycznej danego społeczeństwa. Podobnie jest ze strojem , który obok funkcji czysto praktycznych pełni też funkcje estetyczne, jest wyróżnikiem społecznym. Dalej au to rk a om aw ia podstaw ow e typy zdobyw ania środków do życia - myślistwo i zbieractwo, kopieniactw o i pasterstw o, następnie zasady rządzące własnością, dystrybucją i wymianą dóbr. Nie w nikając w bliższą charakterystykę treści dalszych rozdziałów, poświęconych strukturze społecznej (rozdz. IX) czy systemom wyobrażeń o świecie (rozdz. X), ogólnie m ożna stwierdzić, że nie przedstaw ia w nich au to rk a wyników badań określonych szkół, lecz bezpośredni opis zagadnień, nie wolny oczywiście od uogólnień, które wypływają z syntetycznej wiedzy, stanowiącej podsum ow anie wyników wielu badań o różnych orientacjach. Należy jednak podkreślić, że zasługą autorki, w całej zresztą pracy, jest w prow adzanie pewnych własnych interesujących podziałów i klasyfikacji (np.
płaszczyzny kultury, podział antropologii, podział na tradycję m arksizującą i socjologizującą w ujęciu struktury społecznej, określenie specyfiki myślenia pierwotnego przez wyartykułowanie kilku jego podstawow ych cech itp.). Są to podziały i propozycje klasyfikacyjne uczulające na pewne problem y i porządkujące zagadnienia w określony now y sposób. Oczywiście m ożna by wskazać na pewne luki w prezentowanej problem atyce (na pewno powierzchownie zostało przedstaw ione zagadnienie pierw o
tnego praw a), które dostrzec m ożna już w samych pojęciach porządkujących (np. nie tylko synkretyzm może być wynikiem akulturacji itd.), ale są to zarzuty mniej istotne. Ten bezpośredni, syntetyczny sposób przedstaw ienia kultury społeczeństwa pierwotnego, ilustrow any bogatym m ateriałem fakto
graficznym, oswaja nas niejako z tym społeczeństwem, pozw ala w większym stopniu skoncentrow ać się na przedmiocie badań niż na osobach uczonych, przez co zachęca do sam odzielnych studiów i własnych przemyśleń.
W sumie przybyła jeszcze jed n a w artościow a pozycja dotycząca problem atyki u nas zaniedbanej (etnografia polska z opóźnieniem i w niedostatecznym stopniu przenosiła na grunt polski zdobycze antropologii zachodniej), książka wyraźnie artykułująca problem y i stanowiąca am bitną próbę wypełnienia dotkliwej luki, ja k ą do niedaw na stanowił brak akadem ickiego podręcznika antropologii kultury w naszym kraju.
Barbara Olszewska-Dyoniziak
„Zakorzenianie”
Początki parlamentarnej elity. Posłowie sejmu kontraktowego. Praca zbiorow a pod redakcją JA C K A W A SIL EW SK IE G O i W Ł O D Z IM IE R Z A W ESO ŁO W SK IEG O . W arszawa 1992 IFiS PA N , ss. 304..
Słowo „zakorzenienie” rzadko odgryw a rolę socjologicznego pojęcia-klucza, jed n ak w opracow aniu W łodzim ierza W esołowskiego, omawiającego całość b adań nad posłam i kontraktow ego sejmu (Par
lamentarzyści ja k o część elity politycznej), to właśnie słowo pełni w ażną funkcję, odnosząc się do przeobrażeń systemu politycznego. Zakorzenienie instytucji przedstawicielskich, szczególnie partii politycznych, jest w arunkiem koniecznym dem okratyzacji. Porów nując casus Polski z H iszpanią, au to r zauważa, że płynne odejście od frankizm u możliwe było dzięki istnieniu partii politycznych realnie zakorzenionych w społeczeństwie (s. 41), a co za tym idzie - dzięki istnieniu szerokich elit politycznych reprezentujących rzeczywiste interesy i ideały różnych grup społecznych. Tymczasem przeobrażenia w Polsce dokonyw ały się (i dokonują) pod p atronatem parlam entu i elit w znacznej mierze pozbaw ionych owego zakorzenienia. „ N a niekorzystnym rozw oju sytuacji - stwierdza a u to r w odniesieniu do przem ian