L IS T Y DO R E D A K C J I
515
d o w an ie p o n iż ej p o zio m u czaso p ism a n au k o w eg o . P ozw olą sobie je d y n ie w y ra zić zd u m ien ie, że ta k ie sfo rm u ło w a n ia m ogły się p o jaw ić na ła m ac h „P rze
g lą d u H isto ry c z n e g o ”, p ism a o u sta lo n e j i d łu g o le tn ie j re p u ta c ji. Ł am y czaso
pism sla w isty c z n y c h tego ty p u co „ C an a d ian —A m e ric a n S lavic S tu d ie s” są o tw a rte d la w sz y s tk ic h bad aczy . K ażd y z m oich po lem istó w m ógłby z ró w n ą ła tw o śc ią i z w ie lk ą w d zięcznością ze s tro n y re d a k c ji zam ieścić ta m w y n ik i sw oich b ad a ń . Co do „ p o c h o p n ej a b e z p o d sta w n ej k r y ty k i in n y c h h isto ry k ó w ”, to m o
że b y ło b y je d n a k w s k a z a n e w sp o m n ien ie, iż w p rz y p isie m oim , gdzie stw ie rd z i
łem lo ja ln ie , że p o g lą d y m o je s ą sp rzeczn e z p o g lą d a m i w ielu h isto ry k ó w p o l
skich b a d a ją c y c h ep o k ę S ta n is ła w a A u g u sta , w y m ie n iłe m m .in. w łaśn ie prof.
M ic h alsk ieg o i p ro f. R ostw o ro w sk ieg o ? C z y te ln icy lis tu do „P rze g ląd u H isto ry cz n eg o ” le p iej zro z u m ie lib y w ów czas pow ód te j re a k c ji.
L ist n in ie jsz y u k a ż e się w d ru k u zap ew n e w w iele m iesięcy po opub lik o w a n iu w y s tą p ie n ia p p . M ich alsk ieg o i R ostw orow skiego. T ek st jego p oznałem d o p ie ro p o p o ja w ie n iu się odnośnego zeszy tu „ P rz e g lą d u H istorycznego” w sp rz e daży k się g a rs k ie j. N ie od rzeczy b ęd z ie w ięc stw ie rd z ić , że obaj m oi polem iści z a p e w n e n ig d y n ie d o w ied z ie lib y się o p u b lik a c ji a rty k u łu , k tó ry ta k b ardzo ich w z b u rz y ł (gdyż k w a r ta ln ik „ C a n a d ia n —A m eric an S lavic S tu d ie s”, m im o znacznego ro z p o w sz e c h n ie n ia w A m ery c e i w E u ro p ie zachodniej p raw ie do P o lsk i nie d o ciera), g d y b y niżej p o d p isa n y n ie p rz e sła ł im od b itek te j p u b lik a cji n a ty c h m ia s t po ich o trz y m a n iu , k ie ru ją c się poczuciem lojaln o ści w obec b a d a czy, k tó ry c h n a z w isk a b y ły w je d n y m z p rzy p isó w a rty k u łu w ym ienione. S koro te k s tu p o le m ik i z a a ta k o w a n y a u to r w o d pow iednim czasie do w g ląd u nie o trz y m ał, w sze lk ie szczegółow e d y sk u sje są bezp rzed m io to w e. Różne, ja k w idać, są obyczaje... *
Jerzy Łojek,
O D W Ó CH A R T Y K U Ł A C H I JE D N Y M L IŚ C IE JER ZEG O Ł O JK A
A u to r „d w ó ch n ie zw y k ły c h a rty k u łó w ” z a p reze n to w ał się w sw ym liście ja k o o f ia r a n a p a ś c i b ez za sad n e j, obelżyw ej, i w ręcz nieuczciw ej. S k oro R e d ak c ja
„ P rz e g lą d u H isto ry c z n e g o ” u z n a ła za sto so w a n e ogłosić tę w ypow iedź n a sw oich ła m a c h , m u s im y u sto su n k o w a ć się do tego listu . T ru d n o rzecz sk w ito w a ć tylk o o d esłan iem c z y te ln ik a do tego, co ju ż ogłosiliśm y w „P rzeg ląd zie” i zalecić je d y n ie p o ró w n a n ie p o sta w io n y c h ta m z a rz u tó w z te k ste m odpow iedzi. Je rz y Ł o j e k s t a r a się b o w iem rzeczy oczyw iste zagm atw ać. W ypadnie więc pośw ię
cić te j s p r a w ie w ięc ej m ie jsc a an iże li je j w y cz erp an e ju ż m eritum zasłu g u je i p o w tó rz y ć sp o ro sfo rm u ło w a ń , k tó re w św ie tle n ad e sła n eg o lis tu n a b ie ra ją d o d a tk o w e j w y ra z isto śc i.
1. S p r a w y u b o c z n e . O b ro n a J. Ł o jk a idzie po lin ii zaw ężenia p ła sz
czyzny sp o ru , ta k iż w k o ń cu dochodzi do w n io sk u , że je d y n y sensow ny nasz z a rz u t ty c z y „ z a n ie d b a n ia ” p o d a n ia ja k ieg o ś ta m p rzypisu. T em u u siłow aniu za w ę ż e n ia płaszc zy z n y służy niezgodne z p ra w d ą tw ie rd z en ie , iż b ezzasadnie m ó w im y o „dw óch a r ty k u ła c h ”, bo w iem w n aszy m w y stą p ie n iu „ b ra k je s t ja k ie j
k o lw ie k p o le m ik i o d n o szącej się do te k s tu polsk ieg o ” (a rty k u łu z „P rze g ląd u H u m a n isty c z n e g o ”). O b sz e rn ie cy tu ją c ó w „p o lsk i te k s t” p rzep ro w ad ziliśm y n a
* O d p o w ie d ź d o c e n t a d r a J . Ł o j k a n a l i s t J . M i c h a l s k i e g o i E. R o s t w o r o w s k i e g o , z a m i e s z c z o n y w z e s z . 4 ,,P r z e g lą d u H is t o r y c z n e g o ” z 1975 r . B e d a k - c j a d r u k u j e i n e x t e n s o , p o z o s t a w ia j ą c m u z u p e łn ą s w o b o d ę w y p o w ie d z i. J e d n o c z e ś n ie R e d a k c j a o g ła s z a r e p l i k ę n a p o w y ż s z ą o d p o w i e d ź , n a c z y m , s t o s u j ą c s i ę d o o b y c z a j ó w p r z y j ę t y c h w c z a s o p i ś m i e n n i c t w i e n a u k o w y m , p o le m i k ę z a m y k a (p r z y p. R e d a k c j i )·
jego p o d sta w ie c a łą p o lem ikę dotyczącą „ p a ry sk ieg o o d k ry c ia ”. W dziw nej sprzeczności z sa m y m sobą J. Ł o je k sp o ry u stę p sw eg o lis tu pośw ięcił w łaśn ie naszej k ry ty c e „polskiego te k s tu ”. W obu ściśle ze sobą zw iązanych a rty k u łach poza płaszczyzną d y sk u sji po zo staje je d y n ie to, co J. Ł o jek pow iedział (obszerniej w „polskim te k śc ie ”, krócej w „ a m e ry k a ń sk im ”) n a te m a t archiw um am b asa d y ro sy jsk ie j w W arszaw ie, re fe ru ją c u sta le n ia W acław a T o k a r z a , in fo rm a c je S zym ona A s k e n a z e g o i re la c ję p a m ię tn ik a rsk ą N a ta lii K ickiej.
N ato m iast w szystko co sta n o w i o ry g in aln y w k ład J. Ł o jk a było p rzedm iotem k ry ty k i. N ie za ję liśm y się w ięc „ fra g m e n te m ”, ja k to J. Ł o jek o k reślił, arty k u łu
„a m e ry k a ń sk ie g o ”. O m ów ienie in s tru k c ji d la S ta c k e lb e rg a i w y d an ie je j te k stu z a jm u je 17 stro n d ru k u , ca ła re sz ta nie sp ełn a 3, a w ięc „ fra g m e n t” sta n o w i 85®/o całości.
J. Ł o je k o d n a jd u je k lu cz do naszego w y stą p ie n ia w różnicy poglądów n a p o staw ę S ta n is ła w a A u g u sta i w „iry ta c ji” spow odow anej ty m , że n a łam ach am ery k ań sk ieg o czasopism a p rzy p isa ł nam w ow ej m a te rii „pogląd całkow icie b łę d n y ” (opinion com plètem ent fausse). „N a d m ie rn ie ziry to w a n i” „dw aj p an o w ie” sz u k a ją w ięc d z iu ry w całym . Je st to p ró b a zw ekslow ania p olem iki na boczny w ty m p rz y p a d k u to r, bow iem w zw iązku z „niezw ykłym i a rty k u ła m i”
n ie po d jęliśm y d y s k u s ji n a te m a t S tan isław a A u g u sta i nie za m ie rz am y je j t e r a z podejm ow ać. P rz e jd ź m y do m eritum sp raw y .
2. „ P a r y s k i e z n a l e z i s k o”. W 1939 r. C zesław C h o w a n i e c w ydał w K ra k o w ie „K a talo g B ib lio te k i P olsk iej w P a ry ż u ”, p o d ając szczegółow y opis rę k o p isu 29 zaty tu ło w an eg o : „A rchiw um A m b asad y R osyjskiej w W arszaw ie z la t 1763— 1794”. M am y t u m .in. w ym ienioną pozycję: „ In s tru k c ja dla S tac k el
b erg a p o d p isa n a przez P a n in a , P e te rh o f sie rp ie ń 1772. O ryg. z pieczęcią”.
C h ę tn ie te ra z w ierz y m y słow om listu , że gdyby nie „ K a talo g ” C how ańca to a u to r „nie d o ta rłb y oczyw iście do om aw ianego z b io ru d o k u m e n tó w ”. Z w ró cen ie przez n as u w ag i n a „przem ilczen ie” istn ie n ia te g o „ K a talo g u ” n ie w y d a je się n am je d n a k b y n a jm n ie j „z ab a w n e”. N ie uw aż am y też, a b y z a rz u t „p rz y p isy w a
n ia sobie ty tu łu o d k ry w c y ” był bezzasadny. W a rty k u le am ery k a ń sk im , nie w sp o m in ając o żadnych „ in w e n ta rz a c h ”, a n i nie s to s u ją c żadnych cudzysłow ów , J. Ł o je k n ap isał: „Nous avons trouvé et étudié ce dossier à l’autom ne 1972”.
W nazw anych zaś „ m o ra łem ” o sta tn ic h słow ach a rty k u łu z „P rz e g lą d u H u m a n i
stycznego” m ów i o „odn alezien iu p rz y n a jm n ie j części źródeł, k tó re z pozoru bezpow rotnie dla badaczy p rz e p a d ły ”. K iedyż to „o d n alezien ie” n astąp iło ? P oucza
o ty m opow ieść ja k o to J. Ł ojek, czyli „histo ry k , k tó ry n igdy nie p o w in ien zupełnie tra c ić nad z ie i”, je sie n ią 1972 „prow adził p o sz u k iw an ia źródłow e w B ibliotece P o lsk ie j w P a ry ż u ”, ja k zw rócił ta m uw agę n a „zbiór ręk o p isó w ” w in w e n ta rz u
„opisany zagadkow o ja k o ...papiery a m b a sa d y ro sy jsk ie j w W arszaw ie z la t 1763— 1794” i że dop iero gdy dostał do r ą k ow e ręk o p isy „okazało się, iż rzeczy
w iście trz y m a m w rę k u zbiór p a p ie ró w z d aw nego a rc h iw u m am b asa d y im pe- ra to ro w e j K a ta rz y n y II. I to zbiór nie b y le ja k i”. P rz em ilcz ają c fa k t istn ien ia w ydanego k a ta lo g u C how ańca, w y m ie n iając eg o n a przeszło dw óch stro n a c h gę
stego d ru k u z a w arto ść p a p ie ró w am basady, J. Ł o je k ośw iadczył, że „ tru d n o w y szczególniać to w szy stk o co ocalało w ręk o p isie ”. P o d ając o ty m dziesięcio- w ierszow ą in fo rm ac ję, pozostaw ił je d n a k czy teln ik o w i niedw uznaczną sugestię, że p ierw szy w p ro w a d ził w n au k o w y obieg w iadom ość o ow ym „z n alez isk u ”. N a stę p n ie zaś p o sta w ił „ p y tan ie zasadnicze i nieco ż e n u ją ce”, a m ianow icie d la czego, choć „ rękopis te n w id n ie je, w in w e n ta rz a c h od la t k ilk u d z ie sięc iu ” i „ n a ty k a ło się n a niego w ielu badaczy, w śród k tó ry ch p rz y n a jm n ie j k ilk u n a s tu po
w inno było ju ż d aw n o zw rócić uw agę n a w arto ść źródłow ą papierów ... n ik t nie zauw ażył, o ja k ie j w agi d o k u m e n ty się ociera... n ik t nie zastanow i! się, co
L IS T Y DO R E D A K C J I
517
to za ta je m n ic z y zbiór p ap ieró w m ieści się n a p ółkach B iblioteki p rzy n r 6, Q uai d ’O rlé a n s”.
Ż aden p ow ażny „b a d ac z” n ie będzie p o w tarz ał, zw łaszcza ja k o rew elacji, że w yczytał coś w d ru k o w a n y m , ogólnie dostępnym , katalo g u . Z arzu ty J. Ł o jk a byłyby zasa d n e je d y n ie w ty m p rzy p a d k u , gdyby w y k azał k o n k re tn y m a u to ro m nie uw zględnienie zn a jd u ją c y c h się w e fra g m en c ie arc h iw u m a m b a sa d y m a te riałó w , k tó re w chodziły w za k res te m aty cz n y ogłaszanych przez nich prac.
Nb. p rzy p o m n ieliśm y w naszym liście, że ręk o p is te n był w y k o rz y sta n y (w od
pow iednim zakresie) w p rac y J. M i c h a l s k i e g o z r. 1960 „S ejm ik i poselskie 1788”. D ziw ią w ięc słow a re p lik i: „S kłonny je ste m w ierzyć, że obaj au to rz y lis tu źródła te o g lą d ali”.
P rz ejd ź m y do sp ra w y b ard z iej zasadniczej, k tó rą J. Ł o jek pochopnie p o sta w ił w „P rzeglądzie H u m an isty c zn y m ”, n a jn ie fo rtu n n ie j ro zw in ą ł w „C a
n ad ia n —A m eric an S lav ic S tu d ie s”, a w liście do R e d ak c ji „ P rz e g lą d u ” z a g m a tw a ł ju ż ostateczn ie. C hodzi o z n a jd u ją c y się w „znalezisku p a ry sk im ” d oku m en t,
„k tó reg o — ja k pisze J. Ł o je k — n ik t u p rze d n io nie w yzyskał, a k tó ry m a z n a czenie zu pełnie f u n d a m e n ta ln e ” i „w w ielu p u n k ta c h zm ienia całkow icie do
tychczasow e pogląd y h isto rio g ra fii polskiej n a w iele n a jisto tn iejszy c h p ro b le m ów h isto rii p o litycznej R zeczypospolitej w la ta c h 1768— 1772” („Przegl. H u m a n isty c zn y ”, s. 128).
3. N i e z n a n a i n s t r u k c j a ”. A u to r listu p rzy z n aje , że „dużym z a n ie d b a n iem ” z jego stro n y b ył b ra k p o d an ia in fo rm a c ji „w je d n y m z p rzy p isó w ” iż
„ p ie rw o tn a w e rs ja in s tru k c ji d la S ta c k e lb e rg a ” b y ła ju ż w y d a n a w „ S b o rn ik u ” w 1904 r. Po czym ośw iadcza: „ Je d n a k ż e w szelkie d alej idące za rz u ty obu p o le
m istó w m uszę u znać za całkow icie b e z p o d sta w n e” . S p ra w ą „p ierw o tn ej w e rs ji”
zajm iem y się p óźniej. T eraz p rzy p o m n ijm y co J. Ł o je k n a p isa ł w a m e ry k a ń sk im czasopiśm ie (nie będziem y ju ż cytow ać — ja k to uczyniliśm y pop rzed n io — dw ujęzycznie, ale w polskim tłu m aczen iu ). S tw ierdziw szy, że in s tru k c ja d la S ta c k e lb e rg a je s t „n a jc iek a w szy m i n ajw a żn iejsz y m d o k u m e n tem ” z całego r ę k opisu B ib lio te k i P o lsk ie j, dodaje: „A by ocenić w arto ść ta k ieg o d o k u m e n tu , w y sta rc zy pow iedzieć, iż d o tą d n ie je s t z n a n a ja k a k o lw ie k in n a ta jn a in s tru k cja rz ą d u ro sy jsk ie g o d la sw ego p osła czy am b a sa d o ra w Polsce, ja k ie jk o lw ie k epoki b y to tyczyło... Ż aden z h isto ry k ó w in te re su ją c y c h się h is to rią p o lity cz n ą P olski X V III w ie k u n ie zn ał te g o cennego d o k u m e n tu ”.
Z auw ażyliśm y, że w po d staw o w y m w y d a w n ic tw ie ro sy jsk im („ S b o rn ik u ”) w se rii „P olity czn ej k o resp o n d e n cji K a ta rz y n y I I ” poza w sp o m n ian ą in s tru k c ją d la S ta c k e lb e rg a (t. 118, s. 176— 190) w y d a n e są in s tru k c je d la jego p o p rze d n ik ó w : K a y se rlin g a i R e p n in a (t. 51, s. 92— 101), W ołkońskiego (t. 87, s.
372—404) i S a ld e rn a (t. 97, s. 216—228). P o n a d to in s tru k c ja d la K a y se rlin g a i R e p n in a w y d a n a b y ła jeszcze d w u k ro tn ie. W szystkie te cztery in s tru k c je były cy to w a n e w lite r a tu rz e p rz e d m io tu przez ta k ic h h isto ry k ó w ja k S o ł o - w i e w , A skenazy, K o n o p c z y ń s k i i K a p l a n (Sołow iew i K onopczyński za ję li się też w sposób k o m p e te n tn y „ o d k ry tą ” p rzez J. Ł o jk a in s tru k c ją d la S tac k elb e rg a ). T rz e b a sobie postaw ić p y ta n ie . A lb o „o d k ry w ca” zn a ł t e p o d staw ow e p ozycje z z a k re su w y d a w n ic tw źródłow ych i lite r a tu r y p rz e d m io tu , lecz sw ą w iedzę celow o u ta ił. W ta k im w y p a d k u p o stą p iłb y nieuczciw ie. T ę m ożliw ość w y k lu czam y . A lbo J . Ł o je k w y d an y c h in s tru k c ji i om ów ienia ich w lite r a tu rz e n ie znał, a w ięc w y k azał, ja k to w sposób rzeczow y o kreśliliśm y , „zu
p ełn ą n ieznajom ość za ró w n o w y d a w n ic tw źródłow ych ja k o p rac o w a ń ”. W edług a u to ra lis tu z a rz u t te n je s t b ez p o d sta w n ą „ in w e k ty w ą ”.
Co zrobić, żeby n ie okazać się a n i nieuczciw ym , a n i ig n o ran tem ? A u to r lis tu pisze, że „isto tn y m pow odem jego decyzji w y d a n ia in s tru k c ji d la S tackelberga»
był „fa k t, że d o k u m e n t te n n ie b y ł dotychczas w y zy sk a n y w żadnym z opraco
w ań, odnoszących się do sy tu a c ji Rzeczypospolitej w la ta c h 1772— 1775, w spo
só b a d e k w a tn y do jego rzeczy w istej w arto śc i ź ró d ło w e j”. J a k je d n a k J. Ł o je k m ógł osądzić, czy Soło w ie w i K onopczyński w y zy sk a li in s tru k c ję d la S ta c k e lb e r- g a „w sposób a d e k w a tn y ” sk o ro w y ra źn ie stw ie rd z ił, że n ik t p rzed nim tej in s tru k c ji n ie znał. L ep iej byłoby przy zn ać się, że n a S ołow iew a i K onopczyń
skiego zw rócili m u u w ag ę do p iero „dw aj p an o w ie”. L ep iej też byłoby w y raźn ie w yznać nieznajom ość te k s tu in s tru k c ji w ydanego w „ S b o rn ik u ”. Czy m ożna m ów ić o „z a n ie d b a n iu ” (p odania przy p isu ) w od n iesien iu do czegoś, co w ogóle n ie d o ta rło do św iadom ości. P rzecież po d an ie te k s tu p rzy p isu b yłoby n ie do pogodzenia z ty m co n ap isa n o w e w stępie. Co dziw n iejsze J. Ł o je k do te j p o ry n ie p rz y p a trz y ł się te k sto w i w y d an e m u w „ S b o rn ik u ”.
P o ró w n u ją c te k s t w y d a n y w „S b o rn ik u ” z te k ste m w y d an y m przez J. Ł o j
k a (nie m ieliśm y pod rę k ą p a ry sk ie g o oryg in ału ), stw ie rd z iliśm y , że te n o sta tn i je s t gorszy. N ie m a m y do cz ynienia z d w om a w e rsja m i czy re d a k c ja m i in s tr u k cji, ale z licznym i i zn iek sz tałca jąc y m i sens b łę d a m i kopisty, k tó re m ożna stw ie r
dzić n a p o d sta w ie ja k ie j ta k ie j znajom ości ję zy k a fra n c u sk ie g o (joint za m ia st point;
après za m ia st d’après; il a agit za m ia st il s’agit itd.). P o d aliśm y sp o rą listę t a kich oczyw istych b łęd ó w o c h a ra k te rz e e r ra ty . J e s t rzeczą n a d e r w ątp liw ą, ab y tego ro d za ju błędy m ogły obciążać p e te rsb u rsk ie g o sk ry b ę m in iste ria ln e g o , ist
n ie je n ato m ia st w szelkie p raw dopodobieństw o, że odpow iedzialność za n ie sp a da n a p ary sk ieg o o d kryw cę i a m ery k ań sk ieg o w ydaw cę. J. Ł o je k chciał zrozu
m ieć w sk az an e przez n a s zn iek sz tałce n ia w sposób dziw nie opaczny. „Jeżeli te k s t tego b ru lio n u (w ydanego w „S b o rn ik u ”) ró ż n i się nieco od o statecznej w e rsji d o k u m en tu , to p o w oływ anie się n a t e ró żn ice dow odzi je d y n ie złej w oli polem istów ... W ażne je st to b rzm ien ie do k u m e n tu , k tó re o trzy m ał od r ą k O tto von S tac k elb e rg , nie zaś p ie rw o tn y jego te k st, w w ielu m ie jsc ac h n ie w ą tp liw ie zm ieniony p rze d ostatecznym p rze p isan iem i p o d p isa n ie m — k tó ry b y ł pod
sta w ą edycji z ro k u 1904”. N iechże w reszcie J. Ł o je k w eźm ie do rę k i „ S b o rn ik ” i p rze k o n a się, że w y d an y ta m te k s t „ m in iste ria ln y ” je s t „o stateczn y ” i nie ró żn i się w niczym od te k s tu „ a m b a sad o rsk ie g o ” poza za w inionym i p rzez niego
sam ego błędam i.
W m in iste rstw a c h sp ra w zagranicznych z n a jd u ją się ta k zw ane „ k o n c ep ty ” lu b „ m in u ty ” in s tru k c ji, n a p o d sta w ie k tó ry c h sp o rzą d za się d la am b asad o ró w zao p atrzo n e pieczęciam i i p o d p isa m i cz y sto p isy -o ry g in ały , a często rów n ież ko
pie służące ja k o za łą cz n ik i do różn y ch pism dyplom atycznych. W y staw ca (c e n tra la) m u si m ieć oczyw iście d o k ła d n y zapis tego, co zostało p rz e k a z a n e odbiorcy (placówce). D la h is to ry k a „ m in u ta ” b y w a źródłem b a rd z ie j in te re su ją c y m niż tzw . oryginał, b ow iem n ie ra z z n a jd u ją się n a n iej sk re śle n ia i dopiski, p o zw a la
ją c e śledzić o sta tn ią fazę u sta le n ia te k s tu d o k u m e n tu dyplom atycznego. Te ew en tu a ln e sk re ś le n ia i d o piski p o p rze d zają „ z atw ierd ze n ie” m in u ty , k tó r a przechodzi w ręce k o p isty sporząd zająceg o czy sto p is-o ry g in ął. K lasyczne w y d aw n ic tw a k o re s
p o n d e n c ji dyp lo m aty czn ej, je ś li idzie o p ism a w ychodzące z ce n trali, w ogrom n ej w iększości o p ie ra ją się n a „m in u ta c h ”. W obecnej p ra k ty c e e d y to rsk ie j za le ca się uw id o czn ian ie ślad ó w re d a k c y jn e j p ra c y o ra z w m ia rę m ożliw ości p o ró w n y w a n ie s .m in u t” z „o ry g in a łam i”. To o sta tn ie n ie k ie d y b y w a celow e n ie ty lk o ze w zględów fo rm a ln y c h lecz i m e ry to ry c zn y c h . N p. w ro sy jsk im m in iste rstw ie , w każd y m ra z ie w ed łu g ro ze zn an ia w yd aw có w „S b o rn ik a ” , nie zach o w ała się fra n c u s k a „ m in u ta ” in s tru k c ji d la K a y se rlin g a i R e p n in a , lecz je d y n ie je j ro sy js k i „k o n cep t”. W ta k im p rz y p a d k u p o ró w n a n ie ro sy jsk ie g o te k s tu ze „S b o r
n ik a ” z w a r sza w s k o -f « ry s k im fra n c u sk im o ry g in ałem (w ydanym w r. 1862 przez d ’A n geberga-C hodźkę) m ogłoby być ed y to rsk o pożyteczne. P o ró w n u ją c n a to
L IS T Y D O R E D A K C J I
519
m ia st p e te rs b u rs k ą edycję in s tru k c ji d la S ta c k e lb e rg a z okaleczonym i licznym i błęd am i w y d an ie m J. Ł o jk a n ie zn aleźliśm y żadnego w a ria n tu , poza ty m , że w .m in u c ie ” je s t d a ta d zienna, podczas gdy w „ o ry g in a le ” — rzecz d ziw na — je j b r a k (uw idocznił to ju ż d o k ład n y Chow aniec).
P isząc „dw a nie zw y k łe a rty k u ły ” J. Ł o je k n ie znał „ S b o rn ik a” a i potem nie p o ró w n ał „ m in u ty ” z „o ry g in ałem ”. W sw ym liście do R ed ak cji w pro w ad ził b a ła m u tn e w y w ody o rzekom ych dwóch w e rsja c h in stru k c ji dla S tac k elb e rg a , a ja k o e d y to r „dokum entu..., k tó reg o tre ść m u si być uzn a n a za o stateczn ą i je dynie m ia ro d a jn ą ”, n ie w niósł nic prócz zn iek ształcający ch te k s t błędów.
4. „ N i e z r o z u m i e n i e p r z e k a z u ź r ó d ł o w e g o ”. W naszym p rz e k o n a n iu J. Ł ojek, ja k o h isto ry k sto su n k ó w p o lsk o -ro sy jsk ic h za K a ta rz y n y II, b ard ziej jeszcze niż n ieznajom ością źródeł i o p raco w ań oraz ed y to rsk im n ie d b a l
stw em sk o m p ro m ito w a ł się in te r p re ta c ją d o k u m e n tu (in stru k c ja dla S ta c k e lb e r
ga), ty m raz em w reszcie p rzep ro w ad zo n ą „w sposób a d e k w a tn y do jego rze czy w istej w a rto śc i źró d ło w e j”. P isa liśm y ju ż o ty m , ale skoro A u to r lis tu do R e d a k c ji sw ym w y stą p ien iem n a strę c z a po te m u sposobność, w a rto rzecz ro z
w inąć.
I n s tr u k c ja d la S ta c k e lb e rg a z 11/22 s ie rp n ia 1772, ta k ja k n a ogół o bszerne in s tru k c je „ in ic ja ln e ” z ow ych czasów, za w ie ra m n ie j „ sek retó w ”, a w ięcej go
tow ych w zorów a rg u m e n ta c ji i frazeologii, k tó rą u d a ją c y się na now ą p la ców kę poseł m a się posługiw ać w rozm ow ach z czy n n ik am i m iejscow ym i i p rz e d sta w iciela m i in n y c h m o carstw . Były to — ja k o k reślono w in stru k c ji dla S ta c k e l
b erg a — „les m oyens de p e rsu a sio n à em p lo y er vis à vis d ’e u x ”. W łaściw ej w y m ow y polity czn ej n a b ie ra ta k a in s tru k c ja w połączeniu z załącznikam i, p o u fn y m i in fo rm a c ja m i i zaleconym i p o u fn y m i k o n ta k ta m i, a zw łaszcza w św ie tle dalszej k o resp o n d e n cji z ce n tra lą . Je śli chodzi o p o cz ątk i m is ji S tac k elb e rg a , to W ła
d y sła w K onopczyński cały ów k o n te k st n a jle p ie j zn ał i w sposób n a jb a rd z ie j
„a d e k w a tn y ” p rz e d sta w ił w sw ej p o d staw o w ej „G enezie i u sta n o w ien iu R ad y N ie u s ta ją c e j” (K ra k ó w 1917). D la J. Ł o jk a in s tru k c ja in ic ja ln a je s t n a to m ia st ja k g d y b y źró d łem „ jed y n y m ”. W idzi w ięc rzeczy w ażn e w b a n a ln y c h lu b n ie szczerych a przeznaczonych g łów nie n a z e w n ę trz n y u żytek w yw odach r e tr o sp e k ty w n y ch o sto su n k a c h p o lsk o -ro sy jsk ic h i genezie pierw szego rozbioru.
In te re s u ją c e są te p u n k ty in stru k c ji, k tó re dotyczą m etod u g ru n to w a n ia k u r a te li ro sy jsk ie j n a d o k ro jo n ą R zeczypospolitą. J . Ł o je k zauw ażył ja k o szczególnie in te re s u ją c y m o ty w an ty m ag n a ck i, sw oiście p ro szlach eck i i „ re p u b li- k a n c k i”. A le o ty m m o ty w ie p o lity k i N ik ity P a n in a z w iększą k o m p e ten c ją i w
szerokim k o n te k śc ie p is a ł ju ż p rz e d 50 la ty K onopczyński, a id ąc za n im dość obszernie E. R o s t w o r o w s k i w „ O sta tn im k r ó lu R zeczypospolitej” (W ar
szaw a 1966, s. 72—74). T ę o sta tn ią k siążk ę J . Ł o je k n a pew no znał. G d yby ja k o k o m e n ta to r te k s tu o g ran ic zy ł się do streszc zen ia in s tru k c ji dla S ta c k e lb e rg a , to w p ra w d z ie n ic b y do n a u k i n ie w niósł, a le te ż niczym n ie zaw inił, poza w y tw a rza n iem atm o sfe ry p se u d o -se n sac ji. G dzież bo w iem te p u n k ty „z m ie n ia jąc e cał
kow icie dotychczasow e pogląd y h isto rio g ra fii po lsk iej n a w iele n a jisto tn ie js z y c h p ro b lem ó w ”? Z ap o z n am y się z nim i jeszcze. B ow iem J . Ł o jek ra z je d en w d a ł się w in te r p r e ta c ję te k stu ... i s ta ło się nieszczęście.
K ay se rlin g , R e p n in (od r. 1764), W ołkopski i S a ld e rn byli a m b a sa d o ra m i Z a p a n o w a n ia K a ta rz y n y I I k o n se k w e n tn ie s ta ra n o się o to, ab y je d y n ie p rz e d sta w ic ie l R o sji m ia ł w W a rsza w ie ra n g ę am b asa d o ra . W o k re sie p rz e p ro w a d zania p ierw szego ro z b io ru w y p ad a ło je d n a k d ziała ć p rz y z achow aniu pozo
ró w fo rm a ln e j ró w n o ści R osji, A u strii i P ru s . S ta c k e lb e rg p o je ch a ł w ięc do W a rsza w y ja k o m in is te r pełnom ocny (a m b a sad o rem m ia ł zostać dopiero p o za
ła tw ie n iu sp ra w y ro zb io ru , w r . 1775). W iążą s ię z ty m pozbaw ione znaczenia
politycznego za le ce n ia o c h a ra k te rz e czysto p ro to k o la rn y m . W ręczając lis ty w ie
rz y te ln e m a S tac k e lb e rg „p rzestrzeg ać w czasie tego a k tu publicznego te j sam ej ety k iety , k tó ra b y ła sto so w an a do m in istró w ro sy jsk ic h te jż e ran g i, d oznając tych sam ych h o n orów i w y ró ż n ie ń co oni, w niczym n ie u stę p u ją c, ale też n ie rosz
cząc sobie niczego po n ad to . Z re sz tą, sk o ro c h a r a k te r m in is tra pełnom ocnego je s t w n ajm n ie jsz y m sto p n iu o k reślo n y e ty k ie tą , w sto su n k a c h z m in istra m i innych dw orów ograniczy się p a n do najd o sk o n alsze j ja k ty lk o m ożliw e ró w ności, k tó ra , ja k p a n w ie, je s t zasad ą ety k ie ty ro sy jsk ie j, nie w y m ag a ją c p ie rw sz eń stw a (préséance) a n i go n ik o m u nie u s tę p u ją c ”.
T o w ła śn ie je s t u stę p , k tó ry J. Ł o je k u z n a ł z a n a jb a rd z ie j rew elacy jn y i rz u c a ją c y n ow e św ia tło n a s to s u n k i p o lsk o -ro sy jsk ie za K a ta rz y n y II. P rz y p o m n ijm y co n a p isa ł: „ In s tr u k c ja cesarzow ej z ro k u 1772 b y n a jm n ie j nie up o w aż n iała S ta c k e lb e rg a do roszczenia sobie w W arszaw ie szczególnej pozycji p rz y k ró lu , do o d g ry w a n ia ro li w ice k ró la czy n a w e t »nadkróla«. »W niczym nie u stę p u ją c — m ów i in s tru k c ja — ale te ż n ie roszcząc sobie niczego ponadto« w k o rp u sie dy p lo m aty czn y m W arszaw y, S tac k e lb e rg p o w in ien się o g raniczyć je d y nie do »n ajdoskonalszej ja k ty lk o m ożna rów ności w sto s u n k u do m in istró w in n y c h dw orów «. W szystko więc co S ta c k e lb e rg zdołał uzyskać w sto su n k ach z rz ą d e m R zeczypospolitej d o k o n ał sam przez się i n a w ła sn e ryzyko, dzięki d o p ra w d y n ie b y w a łe j słabości c h a r a k te ru k ró la ”.
J a k zaznaczyliśm y, n ie zajm o w aliśm y się s p ra w ą „ c h a ra k te ru k ró la ” a le logicznym zw iązkiem m iędzy p rz e sła n k ą a w nioskiem . P o zo staw iam y czy teln i
k om osąd co do p o p raw n o ści za d em o n stro w a n eg o w n io sk o w an ia J. Ł o jk a i czy
„gołosłow nym , rzecz ja s n a ”, b y ł z a rz u t „zupełnego — ja k p isa liśm y — n ie zro zu m ien ia tre śc i o sta tn ic h i n ie isto tn y c h p u n k tó w in s tru k c ji o m aw iających s p r a w y p ro to k ó łu d y plom atycznego ...i w ogóle n ie m a jąc y ch nic w spólnego z ro lą p olityczną S tac k elb e rg a , jego pozycją w P o lsce oraz sto su n k ie m do k ró la i w ład z R zeczypospolitej ”.
5. „ T o w a r e k s p o r t o w y ”. T rz e b a stw ie rd z ić , że p u b lik o w a n ie za g r a nicą p ra c z za k re su h is to rii P o lsk i w y m ag a szczególnego poczucia odpow ie
dzialności, p ra c e te bow iem w m in im a ln y m sto p n iu p o d le g ają ry g o ro m fac h o w ej oceny. O d biorcy e k sp o rto w e j szy n k i m ogą d o sk o n a le sp raw d zić ja k o ść to w a ru . O dbiorcy m o c n o nieśw ieżego i podanego w w iad o m y m o p ak o w an iu e k s
p o rto w eg o S ta c k e lb e rg a m a ją w szelk ie d a n e a b y w ierzy ć n a słow o i p rz y jm o w ać to w a r ja k o to, co zostało im z a o fe ro w a n e 1. W śród P o lak ó w zaś p a n u je pow ściągliw ość a b y „n ie szkodzić im ie n iu p o lsk iem u ”. N asz lis t sk ie ro w a liśm y też do R e d ak c ji „ P rz e g lą d u ” a n ie — co m oże b y ło b y w łaściw sze — do re d a k c ji
„C an a d ian —A m e ric a n S la v ic S tu d ie s”. S ądziliśm y zre sztą , że m oże J. Ł o je k sam zam ieści odpow iednie sp ro sto w a n ie w ow y m czasopiśm ie, sk o ro J. M ichalski w p ry w a tn y m liście z 6 p a ź d z ie rn ik a 1974 p ow iadom ił go o za rzu ta ch , ja k ie w 16 m iesięcy później o p u b lik o w a liśm y w „P rzeg ląd zie H isto ry czn y m ”.
6. „ R ó ż n e o b y c z a j e ”. W a rto sobie jeszcze w y jaśn ić, ja k ic h to trz e b a w aru n k ó w , a b y b y ła m ożliw a „szczegółow a d y sk u sja ”. C zy f a k t o trz y m a n ia e g z e m p la rz a , a u to rsk ie g o zam y k a u s ta o b d aro w an e m u specjaliście? C h y b a nie, bo ty m sposobem ła tw o byłoby w yciszyć n ie ta k zn o w u sz e ro k i k rą g p o te n c jaln y c h k ry ty k ó w . N ie su g e ru je m y , iżby w ty m c e lu J. Ł o je k ro z e sła ł p o l-
1 N ie c h ś w i a d c z y o t y m z d a n ie , k t ó r e z n a la z ło s i ę w c h a r a k t e r y s t y c e J . Ł o j k a za
m ie s z c z o n e j w p u b l i k a c j i p o lo n ij n e j f u n d a c j i J u r z y k o w s k ie g o (T h e A l f r e d J u r z y k o w s k i F o u n d a ti o n A w a r d s f o r 1374, N e w Y o r k C ity 1974, s . 13): „ L a p o li t iq u e d e la C o u r r u s se e n v e r s la P o l o g n e ...” r e c e n t l y p u b lis h e d in t h e C a n a d ia n — A m e r ic a n S l a v i c S t u d ie s in P i t ts b u r g h , h a s b e e n a c q la im e d a s a n o r ig in a l d is c o v e r y o f s e c r e t in s t r u c t io n p e r t a in i n g t o d ip lo m a t i c r e l a t i o n s b e t w e e n t h e R u s s ia n A m b a s s a d o r S t a c k e lb e r g in W a r sa w a n d
S t. P e t e r s b u r g , w h ic h c r e a t e d a s e n s a t i o n a m o n g in t e r n a t io n a l h i s t o r ic a l c i r c le s ” .
L IS T Y D O R E D A K C J I
521
sk im h isto ry k o m o d b itk i sw ego am e ry k a ń sk ie g o a rty k u łu . Z ap e w n e u w aż ał te n a rty k u ł za sw ój n a u k o w y sukces. A le d zia ła ją c w k ie ru n k u poszerzen ia obiegu d ru k o w a n eg o te k s tu a u to r ty m sa m y m d ziała w k ie ru n k u p oszerzenia m o ż li
w ości jego pu b liczn ej oceny. Czyżby m ożna b yło d y sk u to w ać je d y n ie z te k ste m w m aszy n o p isie a n ie z w ypow iedzią ogłoszoną d ru k iem ? J. Ł o jek pisze, że
„skoro te k s tu p o le m ik i z a atak o w an y a u to r w o d p o w ied n im czasie do w g ląd u n ie otrzym ał, w szelkie szczegółow e d y sk u sje są b ezp rzed m io to w e”. N ie ro zu m iem y dlaczego. P rz ec ież a u to rz y z reg u ły zap o zn ają się z d ru k o w a n y m i ju ż re c e n z ja m i sw oich p rac .
W sw ym liście J. Ł o je k zarzu ca n a m ró ż n e b rz y d k ie rzeczy, m .in. „ te n d e n c y jn e ” usunięcie cudzysłow u p rz y słow ie „ o d k ry w ca” („nieładnie, pro szę p a nów...”). J e s t to sp ra w a cudzysłow u w cudzysłow ie, k tó ry zaznaczyliśm y, ale k tó r y w y p ad ł w a d ju sta c ji. Z re sz tą opuszczenie tego cudzysłow u n ie zm ieniło se n su cytow anego u stę p u : „P o w sta je w ty m m ie jsc u p y ta n ie dość zasadnicze i nieco żen u jące: w ja k i sposób sw o iste od k ry cie d o k u m en tó w te g o znaczenia m ogło być d o k o n an e jeszcze w ro k u 1972?... N aty k a ło się n a n ieg o w ielu b a daczy... N ik t n ie z a sta n o w ił się...” itd . P rz y d a w k a „sw o iste” ju ż p o n ie k ąd sp e łn ia rolę cudzysłow u a in fo rm a c ja o n ie w y d a rzo n y ch p o p rze d n ik ac h zaznacza, że
„ o d k ry w ca” nie był pierw szym , k tó ry się „ n a tk n ą ł”.
P oza tą cudzysłow ow ą su b te ln o śc ią J. Ł o je k p rz y p isu je n a m ju ż z całą sw o
bodą i poza s tr e f ą a rg u m e n ta c ji „złą w olę”, „n a d m ie rn ą iry ta c ję ”, „gołosłow ne, rzecz ja sn a , stw ie rd z e n ia ”, p o słu g iw a n ie się „ in w e k ty w ą ” oraz sp ro w a d z a n ie d y sk u sji n a to r y „ ju ż zdecydow anie poniżej poziom u czasopism a n au k o w eg o ”, za co sk a rc o n o ró w n ież R e d ak c ję „ P rz e g lą d u ”. N ie je s t dobrze, k ie d y p o le m ik a p rze ra d z a się w k łó tn ię, tr z e b a je d n a k n az w ać rze czy po im ieniu. P rz em ilcz en ie je s t p rzem ilczeniem , n ieznajom ość je s t n ie zn a jo m o śc ią, niezro zu m ien ie je s t n ie zrozum ieniem , re k la m a je s t re k la m ą , w reszcie k o m p ro m ita c ja je s t k o m p ro m itacją.
Jerzy M ichalski, Emanuel Rostw orow ski