• Nie Znaleziono Wyników

Do Redakcji "Pamiętnika Literackiego"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Do Redakcji "Pamiętnika Literackiego""

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Miodońska-Brookes,Adam

Kulawik,Marian Tatara

Do Redakcji "Pamiętnika

Literackiego"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 65/2, 401-409

(2)

VI. D Y S K U S J E — K O R E S P O N D E N C J A

P a m ię t n ik L ite r a c k i L X V , 1974, z. 2

D o

R ed ak cji „P am iętn ik a L itera c k ieg o ” P an iom B o żen ie C h rząstow sk iej i S e w e r y n ie W ysłouch, autorkom recen zji z z e ­ szytu 2 „P a m iętn ik a L itera c k ieg o ” 1, n ie podoba się n asz Z a r y s p o e t y k i . J e st to ich p ryw atn a sp ra w a i n ik t, łączn ie z au toram i, n ie m oże m ieć do n ich p reten sji. W ła ­ śc iw ie na stw ie r d z e n iu tego fa k tu w szy stk o p ow in n o się skończyć. Jed n a k że gdy recen zen tk i n a p op arcie o so b isty ch g u stó w tw orzą ad hoc k on cep cję zd u m iew a ją cą w sw ej n ie fra so b liw o ści, w ó w cza s n a leży zap rotestow ać. P ro test w y d a je się ty m bardziej u zasad n ion y, że ign oru jąc rzeczy w istą zaw artość Z a r y s u p a n ie B ożen a C h rząstow sk a i S e w e r y n a W ysłou ch p rzek ształcają ją tak, b y m ogła sta n o w ić od ­ sk oczn ię do sn u cia rzek om o e ru d y cy jn y ch i n o w a to rsk ich w iz ji id ea ln eg o ich zd a ­ n iem p odręcznika. W tej sy tu a c ji n a leży n ie ty lk o p otęp ić n ied o p u szcza ln e m etod y p ostęp ow an ia, a le n a w e t o b o w ią zk iem jest dać odpór szk o d liw y m k on cep cjom i n ie ­ ety czn ej p o sta w ie k ry ty czn ej.

K ażdy p o d ręczn ik — n ie ste ty , ten tru izm trzeba autorkom recen zji p rzyp om ­ n ieć — m usi b yć d o sto so w a n y do o k reślon ego ad resata i u w zg lęd n ia ć m iejsce p rzed ­ m iotu w og ó ln y m p la n ie d yd ak tyczn ym . R ecen zen tk i zasady tej n ie u w zg lęd n iły . W szyscy b iorący u d ział w egzam in ach w stęp n y ch z języ k a p o lsk ieg o dobrze w ied zą, ja k i poziom w ia d o m o ści teo rety czn o litera ck ich rep rezen tu ją a b so lw en ci szk ół średnich. E gzam in atorzy n ie d ziw ią się już tem u , że m atu rzyści m ają tru d n ości z od różn ien iem p orów n an ia i p rzen ośn i oraz rodzaju w z g lę d n ie gatu n k u litera ck ieg o , gdyż są to p rob lem y n a g m in n ie p o m ija n e przez n a u czy cieli, tłu m aczących się b r a ­ k iem czasu. W dodatku zd an iem w ie lu in sp ek torów zw ra ca n ie u w a g i n a te sp raw y je st czczym fo rm a liz m em i n iep otrzeb n ą stratą czasu. S m u tn e to, n ie ste ty , lecz p raw d ziw e. W op isan ej sy tu a cji a b so lw en ta szk oły śred n iej trzeba tra k to w a ć jako k ogoś, kom u n a leży w y ja śn ić rzeczy najb ard ziej p o d sta w o w e, co narzuca k o n ie c z ­ n ość od p ow ied n io p rostego p rzed sta w ien ia p rob lem ów , ja k ie w m y śl program u szk oły śred n iej w in n y b yć zn an e uczniom . N a leży p rzeto u ży tk o w n ik a zapoznać z p o d sta w o w y m i te r m in a m i d y scy p lin y , którą m a zam iar stu d iow ać.

D rugim za g a d n ien iem , w ią ż ą c y m się ś c iśle z poprzednio poruszonym , je s t m iejsce przed m iotu w o góln ym p la n ie d yd ak tyczn ym u n iw ersy tetu . W z a k resie teorii litera tu r y program p r zew id y w a ł:

1) k on w ersatoriu m z a n a lizy d zieła litera ck ieg o (I rok studiów ); cel d yd ak tyczn y: n ab ycie u m ie ję tn o śc i p o lo n isty czn eg o czytan ia dzieła literack iego;

1 Zob. „ P a m iętn ik L ite r a c k i” 1974, z. 2, s. 353— 368. W w yp ad k u sk rótow ych lo k a liza cji w sk a zu ją cy ch stro n ice Z a r y s u p o e t y k i bądź recen zji sto su je się sy m b o le litero w e: ZP i R. K u rsy w a w y ró żn ia p o d k reślen ia w cytatach z ZP w p row ad zon e obecnie. (Przyp. red.)

(3)

2) w y k ła d i ćw iczen ia z w stę p u do litera tu r o zn a w stw a (I rok); ce l dyd ak tyczn y: n a b y cie u m iejętn o ści w p o słu g iw a n iu się b ib lio g ra fią , sło w n ik a m i i sp e c ja listy c z ­ n y m i en cy k lo p ed ia m i w szelk ich ty p ó w oraz w p ro w a d zen ie w p o d sta w o w e z a ­ g a d n ien ia dyscyp lin y;

3) ćw iczen ia p oetyk i, w e r sy fik a c ji i s ty lis ty k i (I i II rok); c e l d yd ak tyczn y: zd o­ b y c ie p od sta w o w y ch n arzędzi opisu d zieła litera ck ieg o i n ajb ard ziej elem en ta r­ n ych w ia d o m o ści z p o ety k i h istoryczn ej;

4) w y k ła d i ćw iczen ia z te o r ii litera tu r y (III rok); cel d y d a k ty czn y : p ozn an ie on to- lo g ii i stru k tu ry d zieła litera ck ieg o , teorii p rocesu h isto ry czn o litera ck ieg o oraz za zn a jo m ien ie z elem en ta m i m e to d o lo g ii badań litera ck ich i w sp ó łczesn y ch teorii b ad ań literack ich .

W w y n ik u ostatn iej reform y stu d ió w zlik w id o w a n o p ierw sze z w y m ien io n y ch zajęć, a u kład p ozostałych , jak rów n ież ich fu n k cję zachow ano.

D ru gim w a żn y m za g a d n ien iem sta je się koord yn acja p o ety k i z in n y m i z a ję c ia ­ m i. I ta k ćw iczen ia z g ram atyk i op isow ej język a p o lsk ieg o n ie m ogą zostać w p ełn i z syn ch ron izow an e z p oetyk ą, p o n iew a ż języ k o zn a w cy uw ażają, i słu szn ie, że w n a u ­ czan iu w in n a o b o w ią zy w a ć zasada stop n iow ego w zrastan ia tru d n ości. Z tego p o w o ­ du to k ćw iczeń zaczyn a się od fo n e ty k i i koń czy sk ład n ią. A w ię c w p ra k ty ce d y ­ d ak tyczn ej sty lis ty k a w yp rzed za sk ła d n ię i do w ia d o m o ści z tej d zied zin y n ie m ożna się odw ołać. P od ob n ie w y g lą d a sp raw a z za jęcia m i h isto ry czn o litera ck im i. Ć w iczen ia z litera tu r y daw n ej — m im o k o n w ersa to riu m z lite r a tu r y w sp ó łczesn ej (w yraźn a p rzew aga ilo śc i zajęć w program ie) — w y p rzed za ją lite r a tu r ę n ow szą.

O drębnym zagad n ien iem je s t zn ajom ość litera tu r y w sp ó łc z e sn e j, jak ą m ają a b so lw e n c i szk ół średnich. P o p ierw sze, często g ło śn e o p o w ia d a n ie się za w sp ó łc z e s­ n o ścią jest zasłon ą dym n ą p o k ry w a ją cą b rak i z k an on u p o d sta w o w y ch lek tu r szk oln ych . P rzyk ład z o sta tn iej se sji egzam in acyjn ej: stu d en t II roku zła p a n y na tym , że n ie zna an i jed n eg o dram atu S ło w a ck ieg o , tw ierd zi, iż in te r e su je go w y łą c z ­ n ie w sp ó łczesn a d ram aturgia. Z k o lei zap ytan y o B eck etta n ie p o tra fił w y m ie n ić a n i jed n eg o ty tu łu jego d ram atów . P rzyp ad ek k rań cow y, a le sy m p to m a ty czn y . P o d rugie, dla w ięk szo ści m a tu rzy stó w sym b olem n o w o czesn o ści a zarazem n iezro z u - m ia lstw a jest tw órczość P rzyb osia. Z naszego d o św ia d czen ia w y n ik a , iż poza a b so l­ w e n ta m i z w o jew ó d ztw a rzeszo w sk ieg o do w y ją tk ó w n a leży ro zu m ien ie jego poezji. P r z e c ię tn y m atu rzysta za p y ta n y na egzam in ie w stę p n y m o P ro u sta , J o y c e ’a, K afk ę, K arp ow icza, B ia ło szew sk ieg o z ie le n ie je i b led n ie na przem ian, n ie m ogąc w y d o b y ć głosu.

P rzyczyn tak iego stan u rzeczy jest w ie le i n ie tu m ie jsc e na a n a lizę p rob lem u W ym agającego stu d iu m ro zleg łeg o i w n ik liw eg o . W ym ień m y jak o p rzy czy n ę za ­ sadniczą: brak d ystan su do zja w isk w sp ó łczesn ej k u ltu ry. T o często d ecy d u je o n a d ­ m iern ej ostrożności n a u czy cieli i w izy ta to ró w , k tórzy w o lą o d p ytać zadaną p artię p o d ręczn ik a n iż w d a w a ć się w n iep ew n e d y sk u sje o w sp ó łczesn ej kultu rze. Z w ła sz ­ cza że m im o u siło w a ń p rasy litera ck iej i n iek tó ry ch w y d a w n ic tw k ry ty k a li t e ­ rack a n ie stan ow i, bo n ie m oże stan ow ić, dość jasn ego p rzew o d n ik a dla n a u c z y c ie li i u czn ió w szk ół średnich. P o d ręczn ik p o ety k i n ie m oże w y r ę c z a ć zadań k r y ty k i lite r a c k ie j i w sk a zy w a ć na to, na co ona n ie jest w sta n ie od p ow ied zieć. J eg o fu n k c ja to n a u czen ie elem en ta rn y ch pojęć, d zięk i k tórym u ż y tk o w n ik b ęd zie m ó g ł rozpoznać p o d sta w o w e p rob lem y sztu k i p isarsk iej za w a rte w dan ym u tw orze.

W drugiej fa z ie „ w ta jem n iczen ia ” p odręcznik p o ety k i m o że n a jw y żej u ła tw ić c z y te ln ik o w i zrozu m ien ie tak w ażn ego zja w isk a , jak im jest zw ią zek w sp ó łczesn ej lite r a tu r y z tra d y cją litera ck ą , a n igd y sen su i program u a k tu a ln ie m o d n y ch k ie ­ ru n k ów . P atrząc na w sk a za n e za g a d n ien ie z p u n k tu w id zen ia czy teln ik a na p o zio m ie

(4)

ab so lw en ta szk oły śred n iej, na d ru gie m iejsce schodzi p ytan ie, czy litera tu ra w s p ó ł­ czesna k o n ty n u u je p e w n e trad ycje, czy się im p rzeciw sta w ia . P ierw szy m zaś p y ta ­ n iem staje się, z czy m k o n fro n to w a ć zja w isk a litera tu r y w sp ółczesn ej. Jak m ożna o p isy w a ć r o m a n n o u v e a u , je ś li się n ie zna stru k tu ry tra d y cy jn ej p o w ieści X I X w ie ­ k u ? To sam o odnosi się do w e r sy fik a c ji. Jak m ożna odnaleźć i zrozu m ieć fu n k cję sty listy czn ą cy ta tu w er sy fik a c y jn e g o , je ś li się dobrze n ie zna d a w n y ch — a le czy n ap raw d ę d a w n y ch ? — sy ste m ó w w e r s y fik a c y jn y c h ?

W skazane u w a ru n k o w a n ia , w y n ik a ją c e ze stanu przygotow ań k an d yd atów na stu d ia, i m iejsce p o e ty k i w program ie stu d ió w m u sia ły n a rzu cić nam ta k i sposób u jęcia przedm iotu, jak i zo sta ł p rzed sta w io n y w Z a r y s i e p o e ty k i .

Istn ieje w d y d a k ty ce zasada, która m ów i, że u czyć n a leży od rzeczy n a j­ p rostszych do b ard ziej sk om p lik ow an ych . L iteratu ra w sp ółczesn a jest sk o m p lik o ­ w ana, choćby ze w zg lęd u na brak d ystan su w ob ec n iej, i dlatego p od staw n a leży uczyć m oże n ie ty le na m n iej sk o m p lik o w a n ej, lecz za to bardziej „ osw ojon ej” li t e ­ raturze d aw nej. Czy ta b liczk i m n ożen ia u czy się od op eracji na liczb ach cztero ­ c y fro w y ch ? P o ezja G roch ow iak a, H erberta, K arpow icza, B ia ło szew sk ieg o n ie jest chyba p rościu tk a i ła tw a . Ś rod k i a rty sty czn e u ży w a n e przez tych p oetów są w y ­ rafin ow an e. A w ła śn ie na n ich pragną au tork i recen zji u czyć p o d sta w o w y ch w ia ­ d om ości z zakresu lir y k i (R 359). U w ażam y, że w p ełn i zrozum ieć litera tu r ę w sp ó ł­ czesną m ożna ty lk o w te d y , je ś li w ie się, z czego ona w y ra sta , co i w im ię czego odrzuca. S ąd zim y, że le k c e w a ż e n ie tego zagad n ien ia to zja w isk o szk o d liw e, p ro ­ w a d zą ce przyszłych p o lo n istó w ku k a w ia rn ia n em u snobizm ow i.

Ta sam a zasada oraz u k ład in n y ch zajęć m u sia ły n arzucić k o lejn o ść o m aw ian ia p oszczególn ych za g a d n ień od stosu n k ow o n ajb liższych każdem u czy teln ik o w i p ro b le­ m ó w kom p ozycji poprzez g en o lo g ię, sty lis ty k ę do w ersy fik a cji. O statnia z w y m ie ­ n io n y ch d ziedzin d latego została um ieszczon a na końcu książk i, b y przy a n a lizie w ierszy m ożna się b y ło od w ołać do w ia d o m o ści poprzednio już n ab ytych oraz by p row ad zący zajęcia z p o ety k i m ógł w y m a g a ć sty listy czn y ch u w a ru n k o w a ń u k ład u w ierszy . Z tego sa m eg o pow odu np. w rozd ziale o rym ach w p ie r w p isze się o r z e ­ czy m niej w a żn ej — z racji k o n stru k cji u tw oru — o eu fo n ii rym u, bo jest ona zau w ażaln a n a w e t przez p ry m ity w n eg o czy teln ik a , a dopiero później o ry tm iz u ją - cej roli rym u. T ru d n ości n a leży b o w iem stopniow ać.

N iezn ajom ość program u i w aru n k ów , w z g lę d n ie ab solu tn e się z n im i n ieliczen ie, prow ad zi recen zen tk i do dalszego m ieszan ia pojęć. P iszą: „R ezygnacja z an aliz p o­ w o d u je, że o fu n k c ji e le m e n tó w m ó w i się za w sze og ó ln ik o w o i z zastrzeżen iem , iż zależy ona od lite r a c k ie g o k o n tek stu (s. 163 [? — przyp. nasz], 201). W tak im u jęciu podręczn ik sta je się k a ta lo g iem ch w y tó w litera ck ich , a p rezen tow an a aparatura p o ­ jęciow a, która słu ży ty lk o do n a zy w a n ia zja w isk , a n ie jest przyd atn a w in terp re­ ta cji tek stu , traci w a lo r u ży teczn o ści p ra k ty czn ej” (R 356).

W niosek i prop ozycja p rogram ow a au to rek recen zji: podręczn ik p o ety k i w in ie n b y ć przede w szy stk im zb iorem analiz, gdyż in aczej m am y do czy n ien ia ty lk o z n a ­ zy w a n iem z ja w isk , przez co k siążk a traci p rzyd atn ość do c eló w p edagogicznych. P rzed sta w io n e u ję c ie zm usza do p o sta w ien ia paru p y ta ń bardzo prozaicznej n atu ry: Czy k to k o lw iek i k ie d y k o lw ie k n a u czy ł się a n a lizo w a ć tek st w y łą c z n ie czytając w zo rco w e a n a lizy ? Czy n ie krótsza i trw a lsza droga do tego celu to sam od zieln e a n a lizy na ćw iczen ia ch z p o ety k i prow adzone pod k ieru n k iem kogoś k om p eten tn ego? Jaką ob jętość w in ie n m ieć p o stu lo w a n y przez recen zen tk i pod ręczn ik p o ety k i? Czy zn alazłb y się w ó w cza s w y d a w ca tak iego o p u s i czy jego cena b y ła b y dostępna dla stu d en ck iej k ieszen i?

(5)

p r a k ty ce w raz z grupą stu d en tó w ła tw iej jest p rzeprow adzić p ełn ą a n a lizę fu n k cji i u k azać szerok o ich uw aru n k ow an ia. P o d ręczn ik m u si w y ja śn ia ć pojęcia oraz w m o ż liw ie n a jp ro stszy i n a jlo g iczn iejszy sposób je k la sy fik o w a ć. K la sy fik o w a ć po to, b y n a u czy ć z w ią zk ó w zach od zących p om ięd zy różn ym i z ja w isk a m i, pom óc je u m ie jsc o w ić w p rop ed eu tyczn ym obrazie całości p ro b lem a ty k i oraz b y w r e sz c ie — rzecz n ieb a g a teln a — u ła tw ić uczącem u się zap am iętan ie m ateriału.

A u to rk i recen zji d om agają się opisu fu n k c ji sty listy czn y ch c h w y tó w języ k o ­ w y c h , dążą do zau ton om izow an ia i w y a b stra h o w a n ia u jęć fu n k cjo n o w a n ia p o­ szczeg ó ln y ch c h w y tó w , w y ra ża ją sp rzeciw w ob ec n aszego sy stem a ty czn eg o p o d ­ k r e śla n ia z w ią zk ó w z k o n tek stem litera ck im (R 356 itd.). M arzen iem ich jest a b - stra k cjo n izm od erw a n y od d zieła litera ck ieg o , czysta teoria. A le czy jest na nią m ie jsc e w p o d ręczn ik u ? B y ć m oże, iż tak ie od czytan ie in ten cji recen zji w y n ik a z n iezb y t p recy zy jn eg o sfo rm u ło w a n ia autorek. Jed n ak że za sty lis ty k ą k ry je się in n e n iep o ro zu m ien ie. J est n im n ierozróżn ian ie m on ografii przed m iotu od pod ręczn ik a tegoż przed m iotu , np. E k o n o m ia p o li ty c z n a L an gego i p ierw szy le p sz y sk ry p t e k o ­ n o m ii p o lity czn ej. S to p ień zau ton om izow an ia opisu jest w m o n o g ra fii zazw yczaj w y so k i, p o n iew a ż p isze się ją dla sp ecja listó w , k tórzy dobrze w ied zą , co to p rze­ n o śn ia w z g lę d n ie podm iot liryczn y. W y ja śn ia n ie zaś rzeczy od p o d sta w zm usza do sta łe g o zw ra ca n ia u w a g i na w a ru n k u ją cy fu n k c ję k o n tek st litera ck i. N ie ty lk o w z g lę d y m ery to ry czn e, a le rów n ież tech n iczn e (różnorodność u w a ru n k o w a n ia , o b ję ­ tość k sią żk i, k o n ieczn o ść zach ow an ia p rzejrzystości u k ładu m ateriału) zm u szają do p rzep row ad zen ia w pod ręczn ik u k la sy fik a c ji prob lem ów , a n ie a n a lizy i w y a b str a ­ h o w a n eg o op isu , k tóry w y m a g a już zn ajom ości przedm iotu.

B ra k zrozu m ien ia różn icy pom ięd zy celem ćw iczeń z p o ety k i (nauczyć się p o ­ słu g iw a ć n arzęd ziam i) a p od ręczn ik iem (zbiór narzędzi) i, z drugiej stron y, p o m ięd zy p od ręczn ik iem a m on ografią przedm iotu d op row ad ził au tork i recen zji do p o sta w ie ­ nia ab su rd aln ej tezy, że zrezy g n o w a n ie z analiz jest ró w n ozn aczn e z n a zy w a n iem zja w isk . N ie św ia d c z y to n ajlep iej o lo g ice rozu m ow an ia, zw ła szcza że m a teria ł d o w o d o w y p rzed sta w io n y przez nie, n ie p rzem aw ia na k orzyść ich tw ierd zen ia . R ecen zen tk i zarzucają nam bow iem , iż przy o m aw ian iu m eta fo ry podano tylko, „p sy ch o lo g iczn y m ech an izm p o w sta w a n ia skojarzeń, na p rzyk ład zie m eta fo ry »gór padyszach« (s. 219)” (R. 356), podczas gdy ich zd aniem „ w ażn iejszy od m ech a n izm u k ojarzeń jest m ech an izm z m i a n z n a c z e n i o w y c h d o k on u jących się w m e ta ­ forze, k tóry g ra ficzn ie zilu stro w a ć m ożna »trójkątem m eta fo ry czn y m « ” (R 356). P ie r w sz y p u n k t sporny, raczej m a rg in eso w y , lecz c h a ra k tery sty czn y dla m etod pań r ecen zen tek : czy o p arcie się o p sy ch o lo g ię jest n a zy w a n iem rzeczy po im ien iu ? D ru gi — pod ob n ej natury: autorki recen zji p odają ty lk o stron ę 219 Z a r y s u , p o d ­ czas g d y na n a stęp n ej jest w y ja śn ie n ie uk azan ych p roporcji (chodzi o ró w n a n ie A ry sto telesa ), k tó re zostały c zy teln ik o w i podane d o sło w n ie w ostatn ich w iersza ch stron icy. N a te jż e n ie podanej przez au tork i stron ie po o m ów ien iu n a stęp n ej p rze­ n ośn i „jan czary strach u ” m ożna przeczytać: „Z p ow yższej n iep ełn ej p rzecież a n a ­ lizy m e ta fo r y k i C z a t y r d a h u w y n ik a og ó ln iejszy w n io sek , że m eta fo ra bez w zg lęd u na sw ó j charakter: ob razow y czy p o ję c io w o -in te le k tu a ln y — sp ełn ia fu n k c ję k o n ­ d en sa cji z n a c z e ń i t r e ś c i ” (ZP 220).

A w ię c n ie chodzi o psych ologię. P rob lem p olega na tym , czy „rów n an ie A r y ­ s to te le s a ”, czy „trójkąt m eta fo ry czn y ” lep iej służą w p ro w a d zen iu do z a g a d n ien ia przenośni. P o n ie w a ż jest to zja w isk o sk om p lik ow an e, na tem at k tórego n a p isa n o bardzo dużo, ja k że często sp rzecznych, op in ii i tw ierd zeń , w p od ręczniku ta k n a le ż y p rzed sta w ić m ech a n izm zja w isk a , by n ie w łą cza ć się w spór n a u k o w y , a r ó w n o ­ cześn ie w sk a za ć na te elem en ty , które są n a jisto tn iejsze, oraz co do k tórych istn ie je

(6)

n a jw ięk sza zgodność. I d latego „trójkąt m eta fo ry czn y ” w y d a je się m niej p rzy­ datny od „rów nania A r y sto te le sa ”, p on iew aż słu ży dobrze w y ja śn ien iu znacznej co praw da, lecz ty lk o c zęści zja w isk a i n ie u k a zu je całej różnorodności c h w y tu z w a ­ nego przenośnią. J e st to zresztą tzw . ty p o w y p rob lem d y sk u syjn y.

W kraczam y tu w in n e zagad n ien ie. M ian ow icie, czy p odręcznik m oże b y ć p isa n y z p ozycji w y z n a w c y jed n ej ze szkół, jed n ej z liczn y ch m etod b ad aw czych w sp ó ł­ istn ieją cej w danej ch w ili. J e st to problem pozornie d ysk u syjn y. Już p odręcznik p oetyk i T o m a szew sk ieg o p isa n y z p ozycji form a listy czn y ch (p olsk ie w y d a n ie: P o ­ znań 1935) jest zn a m ien n y m p rzyk ład em efem ery czn o ści i ograniczeń tak iego sta ­ n o w isk a , które w k o n sek w en cji p row adzi do m in im aln ej p rzyd atn ości d y d a k ty cz­ nej. C zęsto szk o ły n a u k o w e ograniczają sw o je z a in tereso w a n ia do jed n eg o aspektu sk om p lik o w a n eg o zja w isk a , jak im jest literatu ra, lu b proponują m etod ę przydatną do poznania ty lk o p e w n e j grupy dzieł. J e śli w pracach n au k ow ych m ożna się tak ograniczać, to ju ż n ied o p u szcza ln e jest to w podręczniku. A by p odręcznik b y ł u ż y ­ teczn y, m u si o b ejm o w a ć całość p rob lem atyk i i jej w ielo a sp ek to w o ść, z p om in ięciem sp orów m eto d o lo g iczn y ch , k tóre n ie m ogą b y ć p row ad zon e na p oziom ie elem en ta r­ n ych w iad om ości.

W sw o im za p a le p o lem iczn y m au tork i recen zji w y su w a ją orygin aln ą tezę, że stu d en t polsk i m a do czy n ien ia z liczn y m i pod ręczn ik am i (R 353). N a poparcie s w e ­ go stw ierd zen ia p rzyp om in ają is tn ie n ie P o e t y k i o p is o w e j M ayenow ej. P od k reślam y: p rzypom inają, p o n iew a ż konia z rzędem tem u, kto kupi w k sięgarn i tę k siążkę. 0 jej d o stęp n o ści w a n ty k w a ria ta ch w ie le m ogą p o w ied zieć k iero w n icy b ib lio tek in sty tu to w y ch . W szak to jed n a z n ajbardziej za czytan ych k sią żek w P olsce. W p ra k ­ ty c e P o e t y k a o p i s o w a jest dla stu d en ta n iedostępna.

Z in n y m rod zajem ogran iczeń m am y do czyn ien ia w przypadku Z a r y s u te o r ii

l i t e r a t u r y tró jk i w a r sz a w sk ic h autorów . J est to rozszerzony p odręcznik teorii li t e ­

ratury, a w ię c n ie p o ety k i, p rzeznaczony p oczątk ow o dla S tu d ió w N au czycielsk ich . O bejm uje przeto m a te r ia ł p rzerab ian y na ćw iczen iach z teorii litera tu r y i z p oetyk i. W k o n sek w en cji dla każd ego toku z w y m ien io n y ch ćw iczeń jest za skąpy, a za ra ­ zem za obszerny, p o n iew a ż w y k ra cza poza m a teria ł w y m a g a n y program em . I tak np. w ersy fik a cja z o sta ła op racow an a w sposób n iew y sta rcza ją cy , a rów n ocześn ie zagad n ien ia teo rii p ro cesu h isto ry czn o litera ck ieg o p rzew id zia n e są w program ie za ­ jęć z teo rii litera tu r y . S y tu a c ję d od atk ow o k o m p lik u je op arcie się o jedną m etod ę badań, co n arzu ciło au torom o k reślo n e za ło żen ia m i ich szk oły w id zen ie om aw ian ego p rzedm iotu, a n ie w e w sz y stk ic h przypadkach d aje ono w y czerp u ją ce i trafn e u jęcie problem u. Z a r y s t e o r i i l i t e r a t u r y n ie m oże b y ć przeto tym , czym chcą go u czyn ić a u tork i recen zji: p o d ręczn ik iem poetyki.

W m o m en cie gd y n a ryn k u k sięg a rsk im n ie m a podręcznika p oetyk i, gd y roz­ b u d o w u je się różne rod zaje stu d ió w p olon istyczn ych , a u tork i recen zji b eztrosk o stw ierd za ją : „W ta k iej sy tu a cji od n ow ych prac oczek u je się n o w y ch propozycji m e ­ rytoryczn ych bądź d y d a k ty czn y ch ” (R 353). P od ręczn ik i p isze się w ted y,· k ied y są p otrzebne, k ied y ich n ie ma. P od ręczn ik m a słu żyć stu d en to w i w zg lęd n ie u czn io w i 1 d latego n ie m a w n im m iejsca na zg ła sza n ie n o w y ch p rop ozycji m erytoryczn ych . B y spraw d zić ten sąd, w y sta r c z y sięg n ą ć do IB L -o w sk ic h p od ręczn ik ów historii li t e ­ ra tu ry p olsk iej: J. Z iom ka R en esa n s, Cz. H ernasa Ba ro k , M. K lim o w icza O św ie c e n ie . O derw ane od r z e c z y w isto śc i i w y d u m a n e k on cep cje rec e n z ji w yp ad ałob y p od ­ k reślić k ry ty k ą istn ie ją c e g o ju ż podręcznika. I d latego sto su je się parę ch w y tó w . O jed n ym z n ich b y ła już m ow a. W arto p rzytoczyć jeszcze in n e sposoby „recen zo­ w a n ia ”. Otóż na stron ach 355—356 recen zen tk i piszą: „Z najduje się w p raw d zie te r ­ m in »struktura« (s. 14), a le — w p ro w a d zo n y zo sta ł przez p o jęcie »tem atu«, p o n ie ­

(7)

w a ż w p rzekonaniu a u torów Z a r y s u p o e t y k i tem a t jest w litera tu r ze elem en tem n a jw a żn iejszy m ”. N ie za u w a ży ły jednak, że na s. 20 pod ręczn ik a m ożna p rzeczytać: „podm iot litera ck i n ie jest tożsam y z autorem , n a leży tak że do stru k tu ry fik c ji lite r a c k ie j”. N a leży tu dodać, że p ojęcia „tem at” i „fik cja lite r a c k a ” n ie są tożsam e. N a stronie 24 p odręcznika napisano: „K ategorie ro d zajow e i g a tu n k o w e m ożna by w ię c zd efin io w a ć ja k o sy stem czy n n ik ó w i środ k ów u m o żliw ia ją cy c h ok reślon y sposób organ izow an ia i rea lizo w a n ia w y p o w ied zi litera ck iej, są w ię c ty p a m i s t r u k ­ t u r w y p o w i e d z i ”. D rob iazgiem są już ty tu ły p oszczególn ych rozd ziałów zap o­ w ia d a ją ce poruszaną prob lem atyk ę, jak np. P o d s t a w o w e c e c h y r o d z a j o w e j s t r u k t u r y

d r a m a t u (ZP 29), P o d s t a w o w e c e c h y r o d z a j o w e j s t r u k t u r y e p i k i (ZP 70) itd. W e

w stęp n ej części s ty lis ty k i na stronach 147— 164 w sposób m o ż liw ie n ap rostszy w p ro ­ w adzono p ojęcia i sposoby p ostęp ow an ia s ty lis ty k i w y w o d zą cej s ię z języ k o zn a w ­ stw a stru k tu raln ego, k tóre są trw a łą zdobyczą i k tó ry ch zn ajom ość jest n ieo d ­ zow na dla przep row ad zen ia popraw nej a n a lizy tek stu . D od ajm y, że term in „stru k ­ tu ra” n ie jed en raz p o ja w i się w części p ośw ięcon ej w e r sy fik a c ji (jak np. Z P 295). D ziw n ie w ię c brzm i p ou czen ie recen zen tek : „T erm in »struktura« w tak im k o n ­ tek ście m oże być rozu m ian y w ąsk o, jako zesp ół fu n k cjo n a ln ie p o w ią za n y ch m o ty ­ w ów , podczas gdy w is to c ie je s t p ojęciem zn aczn ie szerszym , ob ejm u je n ie ty lk o tak p ojęty tem at, a le i r e la c je zach od zące m ięd zy n im a p o sta w ą p odm iotu m ó w ią ­ cego, sto so w a n y m i środkam i sty listy czn y m i, k o m p o zy cy jn y m i itd.” (R 356).

Jako p ierw szy i zasad n iczy przykład naszej n iep orad n ości teo rety czn o litera ck iej autorki recen zji p odają zm ian ę k o lejn o ści w e r só w w N a w s i C zechow icza. O burzone stw ierd zen iem , że zm ian tak ich m ożna d ok on yw ać „bez u szczerb k u tr e śc i i b ez za ­ k łóceń k o m p ozycyjn ych ”, piszą: „S k u tk iem p ow yższego zab iegu se n sy w yzn aczon e przez zn ak i ję z y k o w e się n ie zm ien iły. A le zlek ce w a żo n a zo sta ła w e w n ętrzn a s e ­ m an tyk a w y p o w ie d z i” (R. 355). P o m in ęły jed n ak stw ierd zen ie p op rzed zające k w e ­ stion ow an y zabieg: „T ylko su b iek ty w n a i em ocjon aln a p o sta w a w o b ec z ja w is k r ze­ czyw istości, w k tóre podm iot się angażuje, »u sp raw ied liw ia« ta k ie k on stru k cje sk ła d n io w e jak p rzytoczona z C zech ow iczow sk iego w iersza — sie d e m n a śc ie zdań i ró w n o w a żn ik ó w zdania łączy się ze sobą na zasad zie lu źn ego c ią g u ” (ZP 243). K w estio n o w a n y zab ieg został d okonany w rozd ziałk u za ty tu ło w a n y m : S t y l i s t y c z n e

k o n s e k w e n c j e s pos obu łą cz en ia zd ań. P rzyk ład zo sta ł w ię c w y r w a n y z k o n tek stu

w y ja śn ia ją ceg o , że w tym w yp ad k u chodzi w y łą c z n ie o to, co ró w n ież za u w a ży ły recen zen tk i: iż „sen sy w yzn aczon e przez zn ak i języ k o w e n ie z m ien iły s ię ”. W r e ­ cen zji przy o m a w ia n iu tego przyk ład u p om in ięto n ie ty lk o k on tek st, w jak im zo ­ sta ł on um ieszczon y, a le ró w n ież fakt, że na stron ie 17 p od ręczn ik a p rzed sta w io n o logiczną, p r z y czy n o w o -sk u tk o w ą zasadę łączenia m o ty w ó w , a na stro n ie 113 o d m ien ­ n e zasady łączenia m o ty w ó w w lir y c e — tj. to, o czym z w ie lk ą sw a d ą p iszą r e c e n ­ zentki.

W yrw an ie p rzyk ład u z k on tek stu i sta w ia n ie m u zarzu tów z in n ej d zied zin y w sk a zu je n ie ty lk o na n ielo ja ln o ść au torek recenzji. P o m ija ją one b o w iem ogólną zasadę: u n ik an ia p ow tórzeń rzeczy już poprzednio om ów ion ych . C hodzi po prostu o to, aby, po p ierw sze, n ie n u żyć i n ie u syp iać U w agi czy teln ik a ; po d ru gie, by pod naporem p oznanych poprzednio w iad om ości n ie za g in ęły n ow e, na k tóre n a leży położyć nacisk , i po trzecie: w zg lęd y na ob jętość książk i. T ak ie p o stęp o w a n ie jest bardzo w ygod n e, p o n iew a ż p ozw ala dopuszczać się n ie ty lk o tak ich z a b ie g ó w jak poprzednio w y m ien io n e. I tak np. w części p ośw ięcon ej w e r sy fik a c ji, w rozd ziale przed staw iającym p o d sta w o w e pojęcia rytm ik i, om ów ion o zn a czen ie i b u d o w ę w ersu ja k o p o d sta w y „struktury w ie r sz a ”. P rzy tej ok azji zw rócono u w agę m. in. na przerzutnię (ZP 284— 285), w sk azu jąc na jej rolę w p od k reślan iu zn aczen ia k la u zu li

(8)

oraz na jej fu n k cję rytm izu jącą i sty listy czn ą . Z tego pow odu p on ow n e o m a w ia n ie tych sam ych zagad n ień w rozd ziale o sy la b izm ie i zn ow u w o sy la b o to n izm ie b y ło ­ by tw orzen iem szu m u in form acyjn ego.

N ie p ok ryw a się z p raw d ą tw ie r d z e n ie au torek recen zji, że autorzy: „w om ó­ w ie n iu w iersza sy la b iczn eg o p om ijają zja w isk o przerzu tn i c a łk o w ic ie ” (R 360), p o ­ n iew a ż w p oczątk ow ej części rozd ziału o sy la b izm ie dano dw a przyk ład y w iersza sylab iczn ego: jed n ą zw ro tk ę P ieśn i X V I z ks. I K o ch an ow sk iego i p ierw szą o k ta w ę

B e n io w s k i e g o S ło w a ck ieg o , d o b itn ie p od k reślające rolę śred n ió w k i i p rzerzutni

w ty m sy stem ie w e r sy fik a c y jn y m , na co zw rócon o u w a g ę n ie ty lk o zn ak am i g ra ­ ficzn y m i, ale ró w n ież w o m ó w ien iu za cy to w a n y ch stro f (ZP 334— 335). N a m a rg i­ n esie tego p rzyk ład u zw racam y u w a g ę czy teln ik o m recen zji na k on ieczn ość sp ra w ­ dzania c y ta tó w i zarzu tów z tek stem p odręcznika, p o n iew a ż tego rodzaju d ezin fo r­ m acja w y stę p u je aż n azbyt często i n ie m ożna jej tłu m aczyć pom yłką.

L ek cew a żen ie e lim in a c ji p o w ro tó w do rzeczy poprzednio już w y ja śn io n y ch słu ży tak że in n ym celom , a m ia n o w ic ie p od b u d ow ie d em agogii. Np. recen zen tk i p i­ szą: „O ciążen iu ku trad ycji, ku regu larn ości d aw n ych p oetyk, n ajp ełn iej m ów i u jęcie zagad n ień w e r sy fik a c ji. P o św ięco n o 18 stron ic tek stu m etry ce a n tyczn ej, śred n iow ieczn em u sy ste m o w i ła ciń sk iem u oraz sy stem o m w e r sy fik a c y jn y m narodów n ow ożytn ych , 39 stron ic — p o lsk im sy stem o m n u m eryczn ym , a 9 stronic liczy ro z­ dział W i e r s z e n ie r e g u la rn e , za w iera ją cy o m ó w ien ie i w ierszy isto tn ie n iereg u la rn y ch , i w sp ółczesn ych w ie r sz y n ien u m ery czn y ch ” (R 359— 360). Szkoda ty lk o , że au tork i recen zji n ie za d a ły sob ie jeszcze dod atk ow ego trudu i n ie p o liczy ły , ile stron w y ­ pada już n ie na k ażd e zagad n ien ie, a le na k ażdy z sy stem ó w num eryczn ych . I to m a b yć jeden z g łó w n y ch a rg u m en tó w krytyk i.

N a stronie 361 recen zen tk i piszą, iż autorzy p odręcznika stw ierd zają: „podm iot liry czn y »jest [...] k on stru k cją, e lem en tem b u d ow y utw oru«, m oże być jed n ą z w a r stw kom p ozycyjn ych (s. 20), w ch od zi w zak res fik c ji litera ck iej (s. 113). Jed n ak że teza ta została podana w erb a ln ie, bez uzasad n ien ia. A u torzy n ie w y ja ś n ia ­ ją, jak egzystu je podm iot liry czn y , a co w a żn iejsze — n ie o k reślają w y ra źn ie fu n k cji tej p od staw ow ej k a teg o rii teoretyczn ej i dalej: „P odm iot liry czn y zo sta ł o k reślo n y na p oziom ie b iografii, a n ie na p oziom ie sam ego u tw oru czy trad ycji i k o n w en cji lite r a c k ie j” (R 361).

T ym czasem p e łn y tek st w p ro w a d za ją cy p o jęcie p od m iotu litera ck ieg o brzm i: „podm iot litera ck i n ie jest tożsam y z autorem , n a leży tak że do stru k tu ry fik c ji li t e ­ rack iej. P odm iot litera ck i, podm iot liry czn y lu b narrator jest t y l k o [pod k reślen ie nasze, p on iew aż sło w o to n iep rzyp ad k ow o zostało opuszczone w cytacie, n o ta bene, z ch ytrym zazn aczeniem w y k ro p k o w a n ia ] k on stru k cją, elem en tem b u d o w y u tw oru , k tóry m oże, lecz n ie m u si b y ć ob ecn y w u tw orze jak o jed n a z jego w a r stw k om p o­ zy cy jn y ch ” (s. 20). N a stęp n ie na tej sam ej stron ie zn ajd u je się w y ja śn ie n ie , że p o d ­ m iot m oże zajm ow ać p ozycję n aczeln ą i że in n e sk ła d n ik i kom p ozycji istn ieją ty lk o ze w zg lęd u na n iego, co ilu stru je w iersz W isła w y S zym b orsk iej P r z y w in ie. Już zresztą sam o p o słu żen ie się przykładem , cele m w y ja śn ie n ia problem u, podw aża tezę 0 pod an iu „w erb aln ym ” i „bez u za sa d n ien ia ”.

N a s. 113 p od ręcznika, sk ąd za cy to w a n o fragm en t, je s t m ow a o k o n w en cja ch 1 p rzyzw yczajen iach czy teln iczy ch , k tóre b y w a ją (p iszem y w yraźn ie: b yw ają, a n ie: są) przyczyną n iech ęci do w sp ó łczesn ej poezji. P a ssu s ten sta n o w i p rzejście od w s tę p ­ nych u w a g o lir y c e do rozdziału za ty tu ło w a n eg o A u t o r i p o d m i o t li r y c z n y , g d zie rolę podm iotu zaczyn a się o m a w ia ć od n ajbardziej p ry m ity w n eg o rozu m ien ia p oezji w rodzaju: co p oeta ch cia ł p o w ied zieć w w ierszu pt. ... W z a cy to w a n y m przez r e ­ cen zen tk i u ryw k u z n aszego p odręcznika n ie bez p ow od u p ierw sze zd an ie zaczyna

(9)

się od zw rotu: „ P o m i m o iż rom an tyzm p r z y z w y c z a ił n as do n a p ó ł a u to b io g ra ficz­ n eg o charak teru lir y k i N a leży w ty m m iejscu przyp om n ieć, ż e w język u p o l­ sk im „pom im o” n ie oznacza a k cep ta cji w trą co n eg o stw ierd zen ia .

A u to rk i recen zji z lek ce w a ży ły , i to św ia d o m ie, d alszy ciąg w y w o d u — n a stęp n e zd an ie, m im o iż p ozorn ie m ogło ono poprzeć ich sta n o w isk o . J e st tam b o w iem m ow a 0 ty m , co d ecy d u je, że „jesteśm y sk ło n n i pod m iot liry czn y u to żsa m ia ć z au torem ” (ZP 113). N a w e t jest przykład: N orw id a M o j a p io s e n k a (I). T ylk o że w om ów ien iu teg o u tw oru m ożna p rzeczytać:

„Jednakże w ła śn ie fa k t przen ośn ego u ję c ia tem atu , fa k t k o n sek w en tn ie p rze­ p row ad zon ej a n a lo g ii i grad acji m o ty w ó w w iersza, w resz c ie jego ce c h y sty listy czn e 1 w e r sy fik a c y jn e , p rzyp om in ają nam , że m a m y do czy n ien ia z k o n stru k cją literack ą, z p od m iotem m ó w ią cy m , k tóry jest fik c y jn y , p od ob n ie jak fik c y jn e są sy tu a cje w w ierszu pokazane. M ożem y w ię c c o n a j w y ż e j stw ierd zić, że w y p o w ia d a ją cy się w w ierszu p o d m i o t l i r y c z n y m a cechy, k tóre p o z w a l a j ą go n i e o d r ó ż n i a ć od autora, n i e m a l go z a u torem u to żsa m ia ć” (ZP 115).

„P ozw alają go n ie odróżn iać”, „ n iem a l”, „co n a jw y ż e j” — to zastrzeżen ia i chyba tru d n o dopatrzeć się w nich o d c zy ty w a n ia p rzeżyć podm iotu m ó w ią ceg o , poprzez k tóre rzekom o p ragn iem y dotrzeć do oso b o w o ści p oety, co zarzu cają nam au tork i recen zji.

W y ry w a n ie zdań z k on tek stu , a n a stę p n ie k o m en to w a n ie ich rzek om o w oparciu o d a lsz y ciąg w y w o d u , podczas gd y w rzec z y w isto śc i pom ija się w sz e lk ie n ie w y ­ god n e dla z góry p rzyjętej k on cep cji p a r tie p od ręcznika, ró w n o czesn e g ło szen ie o p i­ n ii n ie ty lk o n ie zn ajd u jących p o tw ierd zen ia w za w a rto ści k sią żk i, a le w ręcz sp rzecz­ n y ch z rzeczy w istą za w a rto ścią — ch yb a n ie m oże b y ć n a zw a n e p o stęp o w a n iem w ła śc iw y m . A o sta tn i przyk ład u m ie ję tn o śc i „ recen zo w a n ia ” zaczerp n ięty został z jed n eg o ty lk o fra g m en tu recen zji d o ty czą ceg o pod m iotu litera ck ieg o .

N a p o d sta w ie w y r y w k o w e g o z e sta w ie n ia recen zji z za w a rto ścią podręcznika m ożn a stw ierd zić, iż au to rk i jej n ie sp e łn iły sw eg o p o d sta w o w eg o ob ow iązk u r ze­ te ln e j ocen y k siążki. Z am iast n iej o fia r o w a ły zarów no autorom , jak i czy teln ik o m „P a m iętn ik a L itera c k ieg o ” całą k o lek cję d ezin fo rm u ją cy ch ch w y tó w :

1) szereg n iep ra w d ziw y ch danych (np. zarzu t c a łk o w iteg o p o m in ięcia przerzutni w rozd ziale o sylab izm ie);

2) m a n ip u la cje p o leg a ją ce na w y cin a n iu fra g m en tu p od ręczn ik a z k o n tek stu , w k tó ­ ry m o m aw ia się jedno zagad n ien ie, b y p o sta w ić zarzut, że n ie zo sta ły poru szon e w n im p rob lem y p rzed sta w io n e w in n y m m iejscu (np. sp raw a w iersza C zecho­ w icza);

3) p o m ija n ie tych p artii podręcznika, k tó re pod w ażają tezy gło szo n e przez r e c e n - zen tk i, w y sn u te z d ow oln ie zin terp reto w a n eg o fra g m en tu (np. k w e stia term in u struktura);

4) c y to w a n ie w y rw a n eg o z k o n tek stu zdania, tak że z w y r w a n ie m isto tn eg o sło w a (np. sp raw a cytatu z ZP 20), z ró w n o czesn y m su g ero w a n iem c zy teln ik o w i, że d a l­ sz y c ią g jest refero w a n y , podczas gd y w rz e c z y w isto śc i sy tu a cja w y g lą d a w ręcz o d w ro tn ie od p rezen tow an ej w recen zji (np. p o słu żen ie się cy ta tem z ZP 113); 5) b ard ziej su b teln e zab iegi, p o leg a ją ce na p o sta w ien iu jed n eg o zarzutu, b y z n ieg o

w y sn u ć in n y, n ie m a ją cy p o tw ierd zen ia w o m a w ia n y m te k ś c ie (np. w y w o d y d o ­ ty czą ce m etafory).

C ała ta m istern a k on stru k cja została pod b u d ow an a od erw a n ą od rzeczy w isto ści k on cep cją w zorow ego, zd an iem recen zen tek , p od ręcznika, ty lk o że w osta teczn y m e fe k c ie n ie w iad om o, czy p oetyk i, czy teo rii litera tu r y , czy m on o g ra fii przedm iotu. A u to rk i recen zji cią g le m y lą różne od stro n y program u stu d ió w p ojęcia, co już

(10)

n asu w a przyp u szczen ia, iż recen zen tk i p ozostają w dość lu źn ym zw iązk u z n au cza­ n iem u n iw ersy teck im .

U ja w n io n e p o stęp o w a n ie recen zen tek naszej k sią żk i n ie w y n ik a z ich p red ysp o­ zy cji p sych iczn ych , lecz je s t ch a ra k tery sty czn e dla p ew n ej p o sta w y bad aw czej. W y­ jątk ow o liczn e, jak na recen zję, p rzyp isy u ja w n ia ją jego źródło. A u tork i recen zji p rzejęły się ok reślon ą m etod ą badaw czą, ok reślon ą szkołą, sta ły się go rą cy m i ap o- logetk am i w y zn a w a n eg o przez sieb ie k ieru n k u , w id ząc w nim n a jd osk on alszy w yraz n ow oczesn ości, a są p rzekonane, iż poza aprobow aną przez n ie szkołą is tn ie je ty lk o ciem nogród k on serw atyzm u . F an atyzm m eto d o lo g iczn y w h u m a n isty ce n ie jest zresztą w y łą czn ą w ła sn o ścią recen zen tek . J est to szersze zjaw isk o, k tóre doczekało się w c a le o b fitej liczb y a rty k u łó w i rozpraw socjologicznych, w ię c n as n ie dziw i. Z d u m ien ie ty lk o w zbudza k ry sta liczn a czystość, w jakiej się ob jaw ił, co n ależy złożyć na karb n a iw n o ści au to rek recen zji, że ta k ła tw o o b n ażyły m etod y i in ten cje sw o jeg o p ostęp ow an ia.

Z asłużony d la naszej k u ltu ry „P am iętn ik L itera c k i” n ad al od gryw a w ażn ą rolę w h u m a n isty ce p olsk iej, a szczytn a p ozycja zobow iązuje. I d latego o czek iw a liśm y od R ed ak cji tego czasop ism a za m ieszczen ia choćby n a jsu row szej, lecz rzeczow ej i sp ra w ied liw ej recenzji. Z am iast n iej otrzy m a liśm y w y ją tk o w ą w sw o jej n ie fr a ­ so b liw o ści i p ełn ą p rzeinaczeń ocen ę pań B ożen y C h rząstow sk iej i S e w e r y n y W y ­ słouch.

E w a M i o d o ń s k a - B r o o k e s , A d a m K u l a w i k , M a r ia n T a ta r a

W O D POW IEDZI AUTOROM „Z A R Y SU PO E T Y K I”

L ist au to ró w Z a r y s u p o e t y k i m ożna b y p om in ąć m ilczen iem , gd yb y n ie jego ton. E w a M iod oń sk a-B rook es, A dam K u la w ik i M arian T atara zarzucają nam : n i e ­ l o j a l n o ś ć , n i e f r a s o b l i w o ś ć , i g n o r o w a n i e r z e c z y w i s t e j z a ­ w a r t o ś c i p o d r ę c z n i k a , n i e d o p u s z c z a l n e m e t o d y p o s t ę p o w a ­ n i a , n i e e t y c z n ą p o s t a w ę k r y t y c z n ą , b e z t r o s k i e s t w i e r d z e n i a , w y d u m a n e k o n c e p c j e , d e m a g o g i ę , k o l e k c j ę d e z i n f o r m u j ą ­ c y c h c h w y t ó w , p r z e i n a c z a n i e c y t a t ó w , n a i w n o ś ć , f a n a t y z m m e t o d o l o g i c z n y . W zak oń czen iu listu stw ierd za ją : „U jaw n ion e p ostęp ow an ie recen zen tek n aszej k sią żk i n ie w y n ik a z ich p red y sp o zy cji p sy ch iczn y ch , lecz jest ch a ra k tery sty czn e dla p ew n ej p o sta w y b a d a w czej”. Isto tn ie, w n aszej recen zji n ie p o ja w iło się a n i jedno p ejo ra ty w n e ok reślen ie, k tórych za cy to w a n y rejestr św iad czy w y m o w n ie o reak cjach p sy ch iczn y ch a u to ró w Z a r y s u p o e t y k i . T ego typ u nap ięcia em ocjon aln e w y k lu cza ją rzeczow ą p olem ik ę.

N asza recen zja n ie je st „ n ielo ja ln a ”, jest n egatyw n a. A to różnica. D ow odem lo ja ln o ści jest próba u w zg lęd n ien ia w a lo r ó w k siążk i, czego autorzy listu n ie za ­ u w a ży li (zob. R 354, 361, 363, 365, 366). W r e p lic e n ie pod jęto p o lem ik i z za sa d n i­ czym i zarzu tam i recen zji. A u torzy próbują p o lem ik ę zastąp ić a ta k iem i w yb ron ić p oszczególne sfo rm u ło w a n ia podręcznika. G en eraln e zarzuty: 1) trad ycjon alizm , 2) b łęd y m etod ologiczne, 3) b rak i m erytoryczn e i d yd ak tyczn e — n ie zo sta ły odparte. J ed y n ie na tem at trad ycjon alizm u a u torzy w y p o w ia d a ją się szerzej i robią z n iego h asło sztan d arow e stojąc na sta n o w isk u , iż k ażdy p odręcznik ak ad em ick i m u s i b y ć tra d y cy jn y , co u zasad n iają n isk im poziom em stu d en tó w i a b so lw en tó w szkół średnich. T eza to w y so c e w ą tp liw a i z gó ry p rzek reślająca p ostęp w d ydaktyce. W arto tu przypom nieć, że recen zen ci Z a r y s u te o r ii l i t e r a t u r y — T. B u jn ick i i S. J a w o rsk i — d om agali się od w a rsza w sk ich au torów p o d aw an ia w ied zy n ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Figure 1 The source-related ghost response in marine data is caused by the strong surface

 De lasten voor aankoop gronden en overige aankopen en uitbestedingen duurzame goederen zijn hoger dan in het eerste halfjaar van 2014, maar gemeenten zijn nog wel terughoudend

MV cables were maintained correctively in the Netherlands. However, the necessity to diagnose them is increasing nowadays due to four reasons. 1) As mentioned in Situation

The resulting metrics can effectively be used to exploit the relationship between the topology, operation, and robustness performance of power grids, and help to enhance the

This would mean that our findings and list of quality criteria for feature requests in open source projects (OSS) would also be applicable to feature requests in closed source

The goals of this study are to (1) determine the relationship between the sensor response and leaf moisture content, and (2) identify the effects of water stress on leaf

To obtain answers onto these questions, several activities were carried out: (i) Stakeholder analysis (quick-scan & for workshops), (ii) Stakeholder workshop 1: SEES –

a) b).. Laterally, it is noticed that the values of these properties increase from North to South within the Posidonia Shale. Furthermore, Poisson’s ratio, Young’s modulus