li ■ ’ ” . ... ... ..."*"!i
A N T O N I A N U S Z
r i : |
]: Z KRAINY D Z IK IE J ! [ PUSTEJ I OTWARTEJ Ij
s : : |
1 '■ : s
R Z E C Z O S T O S U N K A C H R O S Y J S K I C H i
| ' j |
WYDAWNICTWO M. ARCTA W WARSZAWIE ! I
■ : P
19 19 ii
li : |
...im...im i .i.;* iH!iiiii}ii>u.iiiiiiiiiiMiiiini<iif^iiiHiiiiMiiiuiinMiiiiMMHMtni(MiiMiMiiiiMiiii(ii(.iiiHiiiiiiiiHiiiiiiiiiiMiiiiiiiimHiiiiiiii)iinii(iifli<iHi)iiiiiiiiiiiiii‘.iiiiiiiiiiiiiiiiinmiMiiić
ANTONI ANUSZ
I
Z KRAINY DZIKIEJ, PUSTEJ I OTWARTEJ
RZECZ 0 STOSUNKACH ROSYJSKICH
WYDAWNICTWO M. ARCTA w WARSZAWIE
Biblioteka U niw ersytecka KUL
1 0 0 1 0 3 4 6 1 2
D rutam i* M. ARCTA w Warszawie, Nowy-Świat
Piotr Czaadajew, jeden z największych myślicieli rosyjskich, tak charakteryzow ał w roku 1829 społe
czeństwo rosyjskie:
„Na samym początku mieliśmy dzikie barbarzy ń
stwo, potem grubą zabobonność, następnie okrutną, poniżającą niewolę, której ślady w naszym trybie życia nie zatarły się w zupełności do dnia dzisiejszego.
„Oto przykra historja naszej młodości. Nie posia
dam y w pam ięci czarujących wspomnień, ani silnych, pouczających przykładów w podaniach ludowych.
Przebiegając w zrokiem poprzez wszystkie wieki, k tó reśmy przeżyli, poprzez całą przestrzeń ziem, przez nas zajętych, nie znajdziecie żadnego wspomnienia, któreby was zatrzymało, żadnego pomnika, któryby wam wypowiedział przeszłość żywo, silnie, obrazowo.
„Myśmy się zjawili na świat jak o niepraw e dzieci, bez spuścizny, bez związku z ludźmi, którzy nas po
przedzili, nie przyswoiliśmy sobie żadnego z poucza
jących dośw iadczeń przeszłości. Każdy z pośród nas musi sam nawiązywać potarganą nić pokrewieństwa, łączącą nas z całą ludzkością.
„Nam potrzeba młotem w bijać do głowy to, co
dla drugich stało się przyzwyczajeniem, instynktem .. My
rośniemy, lecz nie dojrzewam y, idziemy naprzód, lecz
w jakimś ukośnym kierunku, nie prow adzącym do
celu... My należymy do narodów , które, zdaje się, nie
stanowią jeszcze niezbędnej części ludzkości, a istnieją
poto, żeby z czasem dać jakieś wielkie napom nienie
światu.
^W szystkie narody E uropy w ypracow ały określone ideje! Są to ideje obow iązku, praw a, praw dy i ładu, one stanow ią nie tylko historję Europy, lecz jej atm o
sferę. To jest więcej, niż historja, więcej niż psycho- logja: to jest fizjologja Europejczyka. Czem wy to wszystko zastąpicie?... My nie znam y sylogizmu Za
chodu. W naszych najlepszych głowach jest coś gor
szego, niż niekonsekw encja. Najlepsze ideje, z braku zw iązku i konsekw encji, ja k bezcielesne upiory, m ar
twieją w naszym mózgu... N awet w naszem spojrzeniu znajduję coś nadzw yczajnie nieokreślonego, zimnego, nieco podobnego do fizjonomji narodów , stojących na niższych stopniach drabin}7 społecznej... Ze względu na nasze położenie geograficzne pom iędzy Zachodem i W schodem , opierając się jednym łokciem o Chiny, drugim o Niemcy, myśmy powinni kojarzyć w sobie dw a wielkie pierw iastki pojm owania: w yobraźnię i ro z
sądek, powinniśmy łączyć w naszem w ychow aniu oby- watelskiem historję całego świata. Lecz nie takie jest przeznaczenie, które nam przypadło w udziale. Sa
motni na świecie, myśmy m u nic nie dali, nic od niego nie wzięli; nie dodaliśm y żadnej idei do masy idei ludzkości, w niczem nie przyczyniliśmy się do udo
skonalenia pojm owania ludzkiego i skazili wszystko, co nam dało to doskonalenie... Ż adna pożyteczna myśl nie zakiełkow ała na naszym jałow ym gruncie, żadna w ielka praw da nie powstała w śród nas. Sami nie wymyśliliśmy nic i ze wszystkiego, co wymyślili inni, zapożyczyliśmy tylko złudną pow ierzchow ność i bezu
żyteczną rozkosz...
„Pow tarzam jeszcze raz: myśmy żyli, my żyjemy jako wielki przykład—upom nienie dla odległych poko
leń, które skorzystają z niego bezw arunkow o, lecz w chwili obecnej, cokolw iekby mówiono, my stano-;
wimy defekt w sposobie pojm ow ania”.
Tak pisał człowiek, o którym Puszkin mówił, że jest stworzony na m iarę Brutusa i Peryklesa, człowiek, który ja k m eteor zabłysnął na w idnokręgu życia ro syjskiego za czasów ponurego panow ania Mikołaja I-go.
Błysnął i zagasł, nie oświetliwszy mroków , w których
4
pogrążone było ówczesne społeczeństwo rosyjskie.
Dopiero krw aw e czasy samo w ładztwa Mikołaja II-go i kom isarowładztw a tyranów bolszew ickich ujawniły całą przenikliw ość i trafność sądu Czaadajewa o włas- nem społeczeństwie. Istotnie, R o sja — ja k to dw ukrot
nie pow tarza Czaadajew — istnieje jak gdyby po to, aby być dla świata odrażającym przykładem , czemś w rodzaju pijanego niew olnika w Sparcie. Biada tym narodom , które nie skorzystają z tej poglądowej lekcji, ja k ą nam daje Rosja czasu wojny i rewolucji. To, co wojna i rew olucja odsłoniły przed nam i w całej grozie i ohydzie, a co dla przenikliwego oka Czaadajewa było widoczne jeszcze przed laty dziewięćdziesięciu, musi być przez nas zbadane w swych bliższych i dal
szych przyczynach.
W spółczesne życie rosyjskie upływ a pod znakiem bolszewizmu; bolszewizm wycisnął swoje piętno na całokształcie, stosunków rosyjskich. W yjaśnienie istoty bolszewizmu prow adzi do zrozum ienia dzisiejszej rze
czywistości rosyjskiej. Co to jest bolszewizm? Jest to d o ktryn a rew olucyjnego socjaiizmu, urzeczywistniana w środow isku rosyjskiem. Ruch społeczny, zwany socja
lizmem, polega na dążeniu mas pracujących do gospo
darczej niezależności od kapitału przez uspołecznienie środków produkcji. Ruch ten ogarnął świat cały.
W yrósł on na gruncie w arunków ekonom icznych, stw o
rzonych przez ustrój kapitalistyczno-proletarjacki i jest wyrazem polityczno-społecznj7ch dążeń proletarjatu.
Ruch socjalistyczny powstał na podłożu gospodarki kapitalistycznej, właściwej całem u światu, posługuje się we wszystkich krajach w spólną ideologją socjali
styczną, stara się ujednostajnić swoją działalność przez zjazdy m iędzynarodow e, a pomimo to wszystko w każdym poszczególnym narodzie ma ten ruch swoje odrębne cechy i właściwości.
Przekonyw ają nas o tem dzieje socjalizmu w róż
nych krajach.
Na charak ter ruchu w obrębie jakiegoś narodu
wpływa z jednej strony teorja socjalizmu, a z drugiej—
miejscowe w arunki bytu i rozw oju danego środow iska narodow o-historycznego.
Bolszewizm jest właśnie tem wzajemnem oddzia
ływaniem na siebie doktryny socjalistycznej i środo
wiska rosyjskiego, jest specyficznem przełam aniem się ideologji socjalistycznej w życiu rosj^jskiem.
Gdy pierwsze prom ienie idej socjalistycznych prze
niknęły do państw a carów, było ono form acją poli
tyczną o tysiącoletniej, swoistej historji. Swoistość historji Rosji polega na tem, że pow staw ała Ona, kształ
towała się i rozw ijała bez udziału lub też z bardzo nikłym udziałem czynników społecznych. Nie n aród się sam organizował, lecz m onarcha swą w ładzą orga
nizował naród; nie n aró d przez państwo w yrażał swą wolę, lecz m onarcha z państw a uczynił organ pano
wania nad narodem , słowem, n aró d rosyjski był nie podm iotem historji, lecz jej przedm iotem . Panujący w pierw otnej Moskowji i późniejszej Rosji miał bez^
względną przewagę nad wszystkiemi stanam i w narodzie i nad każdym z nich z osobna; jego wola dominowała niepodzielnie ponad całem życiem państwowem.
N aród uginał się pod brzem ieniem ciężarów, nakłada
nych nań przez państwo, naród czasami zlekka się buntow ał przeciw ko niezm iernem u uciskow i cara, lecz naród nigdy w sposób zorganizowany nie przeciw sta
wił się woli panującego, nie wymógł na nim większego lub mniejszego uznania swej woli, swych praw. N aj
główniejszą przyczyną tego była rozległa przestrzeń kraju. Rosja sformowała się w państwo na olbrzym iej bezkreśnej rów ninie i fakt ten spowodow ał głęboko w psychikę narodow ą sięgające skutki. Gdy ciężary i obow iązki ludu w obec w ładzy państwowej p rzek ra
czały jego siły — lud szukał wyjścia z ciężkiego poło
żenia nie w walce z tą w ładzą, lecz w przestrzeni;
uciekał od poborów podatkow ych, od służby w ojsko
wej; uciekał n ad Don, na Ural. na Syberję. Określało się to specjalnym term inem : „razb red afsia ro zno” ■ — rozpierzchać się. Łatwiej wszak uciec, rozpierzchnąć się, aniżeli zorganizow ać się dla stawienia oporu władzy absolutnej i podporządkow ania jej swym interesom i wymaganiom.
6
W tych w arunkach bytu i rozw oju narod u rosyj- kiego nie mogły wytworzyć się zw arte i silne organi
zacje stanowe, zdolne do ograniczenia władzy m onar
szej. Pow stał więc ustrój państwowy, o którym Moch
nacki mówi:
„Jest to w rzeczy samej m ocarstw o z dw óch tylko pierw iastków złożone: z siły fizycznej i z tego, co sile ruch nadaje. Moskwa do zbytku rządzona nie jest narodem , ale tylko krajem ; nie społecznością, ale na
rzędziem ”. Istotnie z poza państw a nie w idać tam narodu, a państw o samo było narzędziem w ręk u sa
mowładnego m onarchy. Są dw a panow ania w historji Rosji, które w sposób w yjątkowo jaskraw y ilustrują stosunek ludu do w yobraziciela w ładzy państwowej.
Są to panow ania Iw ana Groźnego i P iotra Wielkiego;
dwaj ci carow ie tyranizow ali cały n aród od góry do dołu, lekcew ażyli jego obyczaje, obrażali jego pojęcia m oralne, m ordow ali własne dzieci, a jed n ak nie w y
wołali żadnego zbiorow ego oporu przeciw ko swym bezwzględnym, barbarzyńskim rządom . Niedość na tem; po śmierci Iw ana Groźnego i wygaśnięciu jego dynastji n aród rosyjski nie tylko że nie odetchnął z ulgą, lecz, przeciw nie, poczuł się takim bezradnym , takim bezpańskim , takim niczyim, tak pragnął dla sie
bie pana, chociażby najokrutniejszego, że daw ał p o słuch każdem u oszustowi, który się nazwał potom kiem Iwana Groźnego. Od złej, dokuczliw ej w ładzy ucie
kano, a ponieważ dobrej nie umiano sobie stw orzyć—
godzono się na najgorszą, byleby tylko jak ąś włądzę, k tó ra ich wszystkich rów nała w bezpraw iu i niewoli.
R ozpierzchanie się ludu po niezm ierzonych prze
strzeniach kraju przed uciskiem aparatu państwowego miało jeszcze inny ujem ny skutek. W yciskało to piętno tym czasow ości na całem życiu rosyjskiem , zarów no m aterjalnem ja k duchow em . Lud w swych siedzibach i grodach czuł się jak gdyby na popasie i był gotów każdej chwili opuścić je, chroniąc się gdzieś na pust
kow iu przed natrętnym , łupieskim urzędnikiem c a r
skim. Dzięki temu w Rosji nie rozw inęła się w stopniu
należytym architektura. Moskal nie ma historji „wypi-
sanej m uram i”, która wcześniej i silniej oddziaływa na w yobraźnię m łodych pokoleń, sprzym ierzając je
zdaw nem i laty, niż książka historyczna. Łecz, co ważniejsza, nie wytworzyło się też dzięki tem u w n a rodzie rosyjskim poczucie więzi społecznej, nie w yro
biła się w nim zdolność do sam odzielnego tw orzenia urządzeń zbiorow ego życia.
Poczucie więzi społecznej rozw ija się w śród pew nej zwartej zbiorow ości ludzldej w czasie jej długiego historycznego istnienia, gdy członkow ie tej zbiorow ości muszą razem pokonyw ać napotjrkane trudności i wspól
nie rozw iązywać społeczne i polityczne zagadnienia swego bytu. W ytw arza się wówczas m iędzy nimi pew na spójność m oralna, wspólne pojęcia praw ne, jąko w ynik w zajem nych psychicznych oddziaływ ań, uw arunkow a
nych łączną w alką z przyrodą na opanowywanym terenie. T ak się tw orzy naród. Zbiorow ym wysiłkiem i pracą n aró d zdobyw a dla siebie określone terytorjum , jako fizyczną podstaw ę swego bytu, zm ienia jego p o stać w duchu swych potrzeb, lecz jednocześnie sam ulega jego wpływom. W procesie oddziaływ ania ziem i-kraju na naród i odw rotnie—pow stają pierwsze wspólne całem u narodow i cechy, które się mnożą w późniejszym okresie jego życia p od wpływem je d nakow ych przeżyć historycznych oraz w m iarę roz woju i rozpow szechniania się kultury. K ultura bow iem wykwita z ducha narodu i staje się kom unją, pojed naniem oddzielnych jednostek z całością narodu, jest czynnikiem w najwyższym stopniu w pływ ającym na w ytworzenie poczucia solidarności narodow ej, ugrun
towanej na zrozum ieniu i um iłow aniu przeszłości n a rodu we wszystkich jej przejaw ach.
Nie tak się rzeczy miały w Rosji. N aród rosyjski, nie tw orzył zwartego skupienia narodow ego, nie w y
pracow yw ał sam orzutnie w spólnych pojęć praw nych, nie stw arzał norm życia zbiorowego, nie składał d o bro
wolnych ofiar przy budow ie i utrzym aniu swego p ań stwa. W szystko to robiła praw ie wyłącznie wola samo- władcy: księcia lub cara. Lud nie znał prawa, przez siebie wytworzonego, którem uby się podporządkow yw ał
s
z
w ew nętrznem prześw iadczeniem o jego słuszności;
znał tylko ukaz, którem u ulegał pod przym usem , jak obecnie zna dekret, który mu narzuca Lenin.
W ten sposób pow staw ał na obszarach Rosji typ ludzi, o których pisał Adam Mickiewicz:
„Spotykam lu d zi—z rosłem i barki, Z p iersią sz e r o k ą , z otyłem i karki, J a k o z w ie r z ę ta i d rzew a p ółn ocy, P e łn i c z e r s t w o ś c i i zdrow ia, i m ocy.
L e c z tw arz k a ż d e g o jest, jak ich kraina, P u sta, otw arta i dzika równina;
I z ich s e r c , jako z w ulkanów podziem nych, J e s z c z e n ie p r z e sz e d ł o e ie ń aż do tw arzy, A ni s ię w u stach ro zo g n io n y ch żarzy, A ni z a sty g a w c z o ła zm arszczk ach ciem nych, Jak W tw arzach ludzi w sch o d u i zach od u , P r z e z k tó re p r z e sz ło ty le p o k o le i P odań i zdarzeń, ż a ló w i n adziei, Ż e k ażd a tw arz je s t pom nikiem narodu”.
Takich ludzi spotykał w drodze do Rosji nasz wieszcz, takimi zastała ich w ielka w ojna europejska i w ywołana przez nią rew olucja. Dziewiętnaste i po
czątek dw udziestego stulecia nie w płynęły na zm ianę tego zasadniczego rysu w budow ie państw a rosyj
skiego, jakim było czynownictwo, „służyłoje sosłowje”
na usługach w szechmocnego absolutyzmu. Czynniki społeczne zaledw ie zaczęły przychodzić do znaczenia.
Aczkolwiek w dziewiętnastem stuleciu Rosja została wciągnięta w o bręb działania gospodarki kapitalistycz
nej i kapitalizm przeniknął do państw a carów, nie wywołało to jed nak znaczniejszej zm iany w układzie sił społecznych. Kapitalizm rosyjski nie był dziełem rodzim ej burżuazji, wynikiem jej spraw ności gospo
darczej, a z tej przyczyny nie stał się dla niej po d staw ą jej znaczenia i wpływów politycznych w państwie.
Przem ysł rosyjski rozw inął się przy w ydatnej pom ocy finansowej państw a i był przez rząd popierany z po
bud ek przedew szystkiem państwowo-m ilitarnych. P rze
mysłowa burżuazja rosyjska, jak o utrzym anka rządow a,
odznaczała się uległością w obec w ładzy państwowej
i nie zdobyła się na śmielszą akcję polityczną w imię
ograniczenia sam ow ładztw a i stw orzenia konstytucyj
nej m onarchji. Rosja w dw udzieste stulecie w kroczyła w całym przepychu azjatycko-asyryjskiego absolutyzmu.
Lecz ta carska, absoiutystyczna Rosja była przedm io
tem oddziaływ ania idej socjalistycznych. Ideje ter w ypracow ane na zachodzie Europy, były im portow ane do Rosji za pośrednictw em kształcącej się za granicą inteligencji, a za spraw ą młodzieży z wyższych zakła
dów naukow ych trafiały do mas ludowych miejskich i wiejskich. Jak się te ideje przełam ały w św iado
m ości i woli ludu rosyjskiego, odpow iada nam współ
czesna rzeczywistość rosyjska. O dpow iada ona dzisiaj na to pytanie, które rzucił w swoim czasie największy
%
naszych poetów:
\>
„Kraina pusta, biała i otw arta,
•ja k z g o to w a n a do p isan ia karta — C zyż ria niej p is a ć b ę d z ie p a le c B o sk i, I ludzi dobrych u żyw szy za g ło sk i, C z y liż tu sk reśli praw dę św ię te j w iary, Ż e m itość rządzi plem ieniem c z to w ie c z e m , Ż e trofeam i św iata są: ofiary?
C zyli t e ż B o g a n iep rzyjaciel stary P rzyjdzie, i w k się d z e tej wyryje m ieczem , Ż e ród c z ło w ie c z y ma być W w ięzy kuty, Ż e trofeam i lu d zk o ści są: knuty?'1
W ybuchła wrojna, która w trzecim roku swego trw ania spow odow ała rew olucję. Jeżeli wojna jest zazwyczaj egzaminem dla organizacji państwowej da
nego narodu, to rew olucja jest zawsze kam ieniem probierczym dojrzałości politycznej oraz w artości cywi
lizacyjnej samego narodu. Bo zarów no współczesna wojna, jak każda rew olucja wymagają największego napięcia sił całego narodu. Nikt w narodzie nie może być obojętnym i bezczynnym, gdy byt narod u jest zagrożony od zew nątrz lub wymaga przekształceń w ew nętrznych. W okresie panow ania dem okracji, gdy każdy członek naro du jest pow ołany do udziału w ży
ciu politycznem, przebieg i wynik w ojny lub rewolucji jest w ypadkow ą jednostkow ych wysiłków każdego członka narodu, w ypływ ających z jego pojm owania
10
swych praw i, obowiązków. Stopień patrjotyzmK i uspołecznienia przeciętnej jednostki w narodzie d e cyduje o charakterze przem ian politycznych i społecz
nych w chwilach przełom ow ych, jakiem i są wojna i r e wolucja. Ani wojna, ani rew olucja nie stw arzają now ych, zgoła odm iennych ludzi, oue tylko w yzw alają u istnie
jących i w prow adzają w ruch te pierw iastki m oralne
ispołeczne, które w nich tkwią, jako w ytw ór rozw oju dziejowego danej społeczności.
W idzieliśmy, że organizacja państw ow a Rosji egza
m inu-w ojennego nie zdała. Państwo rosyjskie w yka
zało najm niejszą siłę oporu, pomimo iż posiadało naj
więcej m aterjainych czynników zwycięstwa. Organizacja państw ow a caratu, o parta li tylko na przymusie, bez organicznego zw iązku z żywymi siłami narodu, oka
zała się zbyt kruchą, zbyt nieprzystosow aną do p ro wadzenia w ojny współczesnej. N aród zaś nie zdobył się na wolę do zwycięstwa, ponieważ n aród nie miał wogóle woli politycznej, aczkolw iek m iał zachcianki w ielkom ocarstw ow e i pozostawał pod urokiem zabor
czych sukcesów swego państwa. Zachowyw anie się społeczeństwa rosyjskiego w czasie wojnjr było czemś bezprzykładnem w swym stosunku do spraw y pubiicz- no-państwowej. Masowe, niemal pow szechne, uchyla
nie się od służby wojskowej dochodziło do cynizmu.
Ostatecznie w wojsku pozostali ci, którzy nie mogli lub nie umieli w ykręcić się od służby wojskowej; ci zaś, którzy to zrobić umieli, nabierali prześw iadczenia 0 swej wyższości umysłowej w stosunku do pozosta
jących w szeregach arm ji wojującej, nazyw ając ich durniam i lub w najlepszym razie, nieszczęśliwcami.
Takim był rzeczywisty „zwyczajowy” stosunek do żołnierza w czasie wojny w przeciw stawieniu do tego zmyślonego, „pisanego” stosunku, jakim rozbrzm iew ała prasa rosyjska, nazyw ając żołnierzy „chlubą Rosji"
1 „cudo-bohateram i”.
-Niemniej potw ornym objaw em była orgja speku
lacyjna, która ogarnęła całe społeczeństwo rosyjskie.
Każdy, kto tylko mógł i umiał, rob ił m ajątek na woj
nie, nie krępując się żadnem i względami natury m o
ll
ralnej. Praktykow ało się to i u innych narodów w o
jujących, lecz nigdzie z krw i żołnierskiej, z jego tru
dów w ojennych i poniew ierki okopow ej nie wytapiano z takim bezw stydem złota, nie ciągnięto takich zysków, ja k w Rosji.
T ak zachow yw ało się społeczeństwo rosyjskie, gdy państw o prow adziło wojnę. Równie egoistyczne, gnuś- ne, tchórzliw e i podłe było jego zachow anie podczas rew olucji, która niebaw em w ybuchła. W ybuchła ona w rezultacie klęsk w ojennych pod hasłem skuteczniej
szego prow adzenia w ojny w imię Wspomnianych wy
żej zachcianek w ielkom ocarstw ow ych. Widzieliśmy, ja k anemiczne, bezpłodne były wysiłki Kiereńskiego w zakresie kontynuow ania wojny. Jest to dla nas naj
zupełniej zrozum iałe n a ’podstaw ie powyższych wyjaś
nień. W kwestjach polityki wewnętrznej pierwszy okres rew olucji rosyjskiej, związany z nazwiskiem K iereń
skiego, był okresem rom antyzm u rew olucyjnego.
Szczytne, hum anitarne hasła ideologji wolnościowej padały na tw ardy, nieprzygotow any grunt rosyjski, zachwaszczony przez zielsko ciemnoty i niewoli. Za
m ierały one, zanim zaczęły kiełkow ać. R ządy K iereń
skiego były próbą rządów oświeconego, hum anitarnego republikanizm u, odw ołującego się do cnót o b y w atel
skich tam, gdzie nie było obywateli, lecz zbuntow ani heloci. P róba była więcej niż niefortunna. W paź
dzierniku 1917 roku Kiereńskiego zastąpił Lenin, ów P iotr W ielki w bolszewickiej postaci; rozpoczyna się okres rew olucji socjalnej, urzeczywistnianej przez bolszewików.
Zanim przystąpię do scharakteryzow ania bolsze
w ickich m etod rew olucyjnych, chcę parę słów pow ie
dzieć o rew olucji i rewolucjoniźm ie.
Zdarza się, że rozwój ekonom iczny jakiegoś na
rod u powołuje do życia now ą warstw ę społeczną i, sprzyjając jej wzrostowi, wysuwa ją na czoło układu sił społecznych. W ówczas w arstw a ta szukai we władzy państwowej odpow iednika dla swego znaczenia eko
nomicznego, dążąc do odpow iedniej zm iany ustroju
politycznego. ^
12
Jeżeli ta pożądana zmiana ustroju politycznego nie dokonyw ała się równolegle do w zrostu wpływów gospodarczych danej warstwy na drod ze pokojowej, ewolucyjnej, następuje rew olucja, która w takich w a
runkach staje się koniecznością historyczną, jest czyn
nikiem postępu i kultury, daje bow iem polityczny w yraz nowej treści społecznej, daw ną form ę rządu, opartą na inercji, zastępuje nową, ugruntow aną na rzeczywistym ustosunkowaniu sił w łonie narodu.
W takich w arunkach rew olucja staje się dźwignią rozw oju i postępu, ale tylko w takich.
Naogół zaś rew olucja jest środkiem zbyt prym ityw nym, zbyt nieobliczalnym w swych przejaw ach, zbyt zaw odnym w swych najbliższych skutkach, ażeby ją sztucznie forsować, aby ją po m ańjacku głosić i zale
cać, jako jedyny sposób rozw iązyw ania zagadnień społeczno-politycznych. Głęboką m ądrością tchną słowa Augusta Cieszkowskiego, że „cywilizacja praw dziw a wymaga szczepienia i okulizacji, nie zaś w ycinania i karczow ania”, lecz praw da przytoczonych słów może trafić do serc i umysłów tylko tych, którzy m ają zro
zumienie i respekt dla praw dziw ej cywilizacji.
A właśnie Rosjanie nie mają zrozum ienia dla cy
wilizacji zachodnio-europejskiej; nie rozum ieją jej i dla
tego nie cenią; to też ujaw niają nadzw yczajną pochop- ność do w ycinania i karczow ania mozolnie hodow a
nych drzew kultury w ogrodzie historji. Niema na całym świecie inteligencji równie rew olucyjnej, jak rosyjska; nigdzie się tyle nie mówi i nie pisze o rew o lucji, nigdzie się nie oczekuje od rewolucji tylu d o b ro dziejstw, co w Rosji. Przynajm niej tak było do ostat
nich czasów. Przytem rew olucjonizm rosyjski m a swój specyficzny ch arak ter buntowniczo -nihilistyczny, nie
znany Zachodniej Europie; m arzeniem jego jest zburzyć cały dorob ek cywilizacyjny, a gdy na gołej ziemi po
zostanie goły człowiek, rozpocząć budow ę nowej, szczęś
liwej ludzkości na obraz i podobieństwo swej doktryny.
Umysłowość Rosjanina, nie przeorana pługiem historji,
jego dusza, stanow iąca „zgotowaną do pisania k a rtę ”,
łatwo daje się niepodzielnie opanow ać przez doktrynę.
przez jakąś now inkę polityczną lub społeczną. Rosjanin z łatw ością staje się doktrynerem , oddając swą wolę.
częstokroć bardzo silną, na usługi doktryny. D oktry
nerstw o społeczne, poparte silną wolą, staje się u niego źródłem okrucieństw a. Rosjanin, wychowany na wzo
rach organizacji państwowej, opartej li tylko na przy
musie zew nętrznym , podporządkow ując się przez całe życie ukazom , narzuconym z góry, i sam bez skrupu
łów będzie się uciekał do przymusu, gwałtu, a nawet okrucieństw a w imię swej doktryny, mającej na celu rzekom e uszczęśliwienie ludu lub ludzkości.
Nie mogę się pow strzym ać od zilustrow ania swo
ich oderw anych w ywodów klasycznym przykładem doktrynerów rew olucji socjalnej, których działalność jest zw iązana z naszem społeczeństwem.
Michał, syn Iwana, W ieniukow, w ykształcony, moż
na naw et powiedzieć, uczony oficer sztabu general
nego, porzucił w r. 1863 Kaukaz i przyjechał do Polski, aby, ja k twierdził, „wyświadczyć jakąkolw iek korzyść jednocześnie Rosji i P olsce”. W ciągu trzech miesięcy był naczelnikiem w ojskowym pow iatu Łęczyckiego w okresie tłumienia ruchu powstańczego, a następnie był mianowany prezesem Lubelskiej Komisji do spraw włościańskich. Zanim jedn ak rozpoczął pełnienie swych funkcyj prezesa Lubelskiej Komisji, przygotowywał się do swego przyszłego urzędow ania w pałacu Briihlow- skim w W arszawie, gdzie pod kierunkiem M. Miłutina były prow adzone swego rodzaju „badania” n ad spraw ą w łościańską w Polsce, które miały za zadanie uszczęś
liwienie chłopa polskiego. Jak zapew nia W ieniukow w swych pam iętnikach, M. Milutin w yraźnie mówił, że celem ich działalności było „przeprow adzenie rew o
lucji socjalnej, lecz nie po to tylko, aby nią zadusić rew olucję polityczną, lecz po to, aby Polskę na zawsze przekształcić w duchu postępu”.
Słowa „rewolucja socjalna” pow tarzały się podczas tych narad bardzo często. W ieniukow ze w zrusze
niem wspomina ten okres swej pracy.
„Szczęśliwe, poetyczne czasy!” w ykrzykuje w swych wspomnieniach. „Takiego całkowitego przejęcia się
14
świętą spraw ą i nadom iar samą tylko spraw ą bez jakie- kogolwiek w yrachow ania osobistego, nie pam iętam w swojem życiu, z wyjątkiem epoki zdobyw ania Amuru*.
Z pomiędzy swych towarzyszy pracy dla tej „świętej spraw y” W ieniukow wyróżnia, jako „najwięcej elo- kw enlnego i łubianego m ów cę”, niejakiego Gromekę, którego tak charakteryzuje: „Gromeka, autor głośnych w swoim czasie artykułów: o policji, poza policją, 0 rozkazie generała Rzewuskiego itp. jest to człowiek, bez wątpienia, utalentow any, aczkolw iek był adm ini
stratorem w guście o tyle Mikołajewskim, że dla? sku
teczniejszego naw racania unitów nie w ahał się strzelać do nich z arm at”. O tym samym Gromece na stano
wisku gubernatora siedleckiego wiem y ze słów p ro k u rato ra siedleckiego, Pom erancew a, że „obchodził sioła z wojskiem... niepokornych poddając karom cie
lesnym. a następnie odsyłając ich do więzień” . W ysłał on do Ekaterynosław skiej i Chersońskiej gub. więcej niż 400 osób; wszyscy wysyłani, ja k stw ierdziły oglę
dziny Komisji, byli obici rózgami. Jeden z pom ocni
ków Gromeld, pułkow nik Dewel z parafji Grodziskiej w powiecie Sokołowskim żaprzęgał unitów do sań 1 nakazyw ał kozakom poganiać ich nahajkam i. Oto w zór Moskala, opętanego przez doktrynę rew olucji socjalnej! I wszystko to się robiło rzekom o z wielkiej dbałości o szczęście chłopa polskiego! Dla rew olucjo
nisty socjalnego Gromeki nie istnieje człowiek, jako cel sam w sobie, człowiek o rozległej skali indyw i
dualnych przeżyć, ukochań, wzruszeń, upodobań i przekonań, które należy w nim uszanować. Takiego człowieka on ani nie kocha, ani nie rozumie. Dla niego istnieje tylko doktryna, wylęgła we własnym mózgu, dla której gotów się posługiwać człowiekiem, jako środkiem i krw ią jego użyźniać chwasty doktryn, wyrosłych na ugorach swej duszy. W spółczesny nam aktor rew olucji socjalnej, bolszew ik M. K rylenko n ie wiele się różni od Gromeki i jego towarzyszy, którzy w swoim czasie „przekształcali Polskę w duchu po
stępu”. Krylenko w imię swej. doktryny bez wszelkich
skrupułów depcze zasady hum anitaryzm u i popełnia
gwałty i mordy; w stosunku do Pierwszego Korpusu Polskiego zastosow ał środki walki, w ypróbow ane n ie
gdyś przez M etternicha i M urawjewa wileńskiego, ró wieśnika Gromeki. K rylenko w swojej zaczepnej po
lityce w obec form acji wojskowych polskich pow odow ał się jakoby dbałością o interesy chłopa białoruskiego i potrzebą bronienia go przed „grabieżam i żołnierzy polskich” i robił to nie kto inny, lecz właśnie on,, przedstaw iciel tego rządu, k tó r t przez systematyczne grabieże chłopstwa, przez wyniszczanie wsi rekw izy
cjam i doprow adził do formalnej wojny pom iędzy pro- letarjatem a włościaństwem. Jakim że faryzeuszostwem w obec tego w ydaje się specjalna wrażliwość Rrylenki na krzyw dy chłopów białoruskich, doznaw ane od żoł
nierzy polskich!
Pozwolę sobie tutaj przytoczyć słowa rozkazu Kry- lenki, dotyczące Pierwszego Korpusu:
„W szystkich oficerów, w ziętych z bronią w ręku, rozkazuję niezwłocznie na miejscu oddaw ać pod sąd rew olucyjny i postępow ać z nimi bez pardonu, a w r a zie oporu rozstrzeliw ać bez sądu; włościanom gub.
Mohylowskiej proponuję rozpraw ianie się z gw ałcicie
lami w edług swego uznania”.
Oto w co się przerodziła w stosunku do Polaków piękna ideja rów ności i zw ierzchnictw a narodów w bol- szewickiem wykonaniu: w sprow okow anie przez nich krw aw ego zatargu polsko-rosyjskiego! A taki sam los spotkał wszystkie ideje socjalistyczne, które się miały przyoblec w ciało rzeczywistości za spraw ą inicjato
rów przew rotu październikow ego. Jeżeli słowo socja
listyczne w zetknięciu z rzeczywistością rosyjską sta
wało się nie żywem ciałem, lecz rozkładającą się padliną, należy to przypisać przedewszystkiem środ o
wisku rosyjskiem u, a nie teorjom socjalistycznym.
Słusznie bowiem tw ierdzi E dw ard Bernstein, że
„wogóle socjalizm czy komunizm, jak o doktryna, z n a tury swej w ykazuje mało skłonności do korzystania z przem ocy, sprzeciwia się to bow iem zaw artej w nim hum anitarnej etyce. W szystkim komunistom jest w w y
sokim stopniu właściwa dążność do stanow iska p rzed
16
miotowego, do w alczenia o podstaw y praw ne, k tó re możliwie oszczędzają osobistość, natomiast skierow ują swe ostrze przeciw ustrojom i instytucjom ”.
Lecz słowa Bernsteina są praw d ą odnośnie do narodów o pewnej kulturze politycznej; komunizm, urzeczywistniany w Rosji, dał w w yniku bolszewizm, który ostrze swego dzikiego, bezprzykładnego teroru zw racał właśnie przeciw osobistościom; okrucieństw o bolszewików rosło w m iarę niepowodzeń. Za każdym razem, gdy nie daw ano sobie rady z przekształcaniem ustroju w pożądanym dla siebie kierunku, gdy nie zdołano tw orzyć now ych instytucyj w duchu swych doktryn, zwalano winę swojej bezradności i nieudol
ności na innych, węszono więc wszędzie zdrajców, sabotujących i kontrrew olucjonistów . Zwrócił na to uwagę Cereteli, człowiek o bystrej inteligencji i wiel
kiej kulturze społecznej, w swojem świetnem przem ó
wieniu w jednodniow ej konstytuancie, tw ierdząc, że jest to właśnie świadectwo ubóstwa, jak ie sobie wy
staw iają sami bolszewicy, gdy wszelkie swoje niepo
w odzenia w budow ie ustroju socjalistycznego przypi
sują sabotażowi burżuazji. Nigdy wszak nie liczono na pom oc burżuazji w lej pracy, nie można więc b ra
kiem współdziałania z jej strony tłum aczyć swych błę
dów i niepowodzeń.
Skutki błędów i niepow odzeń polityki bolszew ic
kiej w niedalekiej przyszłości dadzą się ująć w cyfry i w ykazy statystyczne, przekonam y się wówczas, w co się obróciły pew ne zam ierzenia, gdy się realizow ały w sposób żywiołowy w środow isku o niskiej kulturze i o nie rozw iniętych stosunkach gospodarczych.
Jednem zaś "słowem możemy określić dzisiejsze stosunki gospodarcze w' Rosji jako "katastroficzne. P rze
mysł zrujnowany, w ydajność pracy robotnika spadła o 80°/0, cała polityka gospodarcza władzy sowieckiej polega na podziale zasekw estrow anych, m ówiąc ściślej, zagrabionych dóbr.
Zabiera się i dzieli bieliznę, ubranie, meble; ra buje się chłopa z ostatnich zapasów zboża i kartofli:
wytw arza bowiem obecnie w Rosji coś nie coś tylko
Z k r a in y d z ik ie j, p u s te j i o tw a r te j.—a 1 7
rolnik, praca robotnika ogranicza się do udziału w od
działach rekwizycyjnych, które chłopu odbierają owoce jego pracy, nie dając wzamian fabrykatów . Takie są praktyczne wyniki rządów bolszewickich. A jakie są zasady ich taktyki politycznej? Mamy dostateczną liczbę danych, ażeby zobrazow ać całą przew rotność, obłudę i krętactw o taktyki bolszew ickiej.
Nazywa się to „lawirowaniem i cofaniem się”, po
dług określenia Lenina.
Ujawniło się to przedewszystkiem w stosunku do Zgrom adzenia Ustawodawczego. Ideja, któ ra w ciągu 37 lat była gwiazdą przew odnią rew olucjonistów ro syjskich, szturm ujących do tw ierdzy caratu, która wy
pływała z wiary w lu d i była hasłem „narodników ’’, w alczących o praw a ludu, ideja, oprom ieniona m ę
czeństwem najdzielniejszych bojow ników o wolność polityczną, ta ideja była przez bolszew ików obłudnie wyzyskana, a następnie odrzucona i sponiew ierana.
Na trzy tygodnie przed w yboram i bolszewicy rozpuś
cili pogłoskę, że Kiereński z burżuazją spiskuje p rze
ciw Konstytuancie. Trockij, Opuszczając przed parla
ment, wyraźnie dem askow ał ten rzekom y spisek p rze
ciwko woli łudu i założył z tego pow odu swój protest.
D okonał się przew rót październikow y; wybory dały zaledwie czw artą część deputow anych bolsze
wickich.
W płynęło to odrazu na zmianę ich stosunku do Konstytuanty. Oto w jak ich okolicznościach odbyw ało się otw arcie w ymarzonego Zgrom adzenia U staw odaw czego: „Przy wejściu do gmachu pałacu Taurydzkiego przedstaw icieli ludu oczekiw ały kulom ioty i uzbrojone bandy żołnierzy i m arynarzy. Na ulicach rozstrzeli
wano bezbronnych dem onstrantów -robotników , z po
między których najwięcej ucierpieli robotnicy zakła
dów Obuchowskich... W ew nątrz gm achu deputow ani odrazu natknęli się na brutalne obelgi i wszelkiego rodzaju trudności i szykany” . Po dw unastogodzinnych obradach W szechrosyjskie Zgromadzenie U staw odaw cze było rozpędzone. Rosją w dalszym ciągu rządzi W szechrosyjski Centralny Komitet W ykonaw czy Rad
18
Delegatów robotniczych, który pow stał w sposób, gwał
cący zasadę pow szechności i rów ności praw i obow iąz
ków obyw ateli rosyjskich, i którego rządy są pasmem bezpraw ia i okrucieństw, dokonyw anych w imię dy
ktatury proletarjatu.
T ak i sam los, ja k Konstytuantę, spotkał ideję rów ności i zw ierzchnictwa narodów , która znalazła swój w yraz praw ny w dekrecie R ady Komisarzy Ludow ych.
Odnośny d ekret był natychm iast przez swych autorów pogwałcony w stosunku do wszystkich narodów i p le
mion, k tó re próbow ały się zorganizować i rządzić na podstaw ie jego treści praw no-politycznej. W ładze b ol
szewickie rozpędziły estońską i łotewską Konstytuantę, białoruską radę, w ypowiedziały wojnę ukraińskiej radzie, krym skim Tatarom , turkiestańskim Sartom.
Nie kto inny, tylko bolszewicy rosyjscy wzniecili wojnę dom ow ą w Finlandji, popychając swoich finlandzkich zw olenników do rozpędzenia sejmu i zapew niając im pom oc w broni i ludziach.
D opiero na skutek żądania władz niem ieckich bol
szewicy nie tylko zaniechali podsycania rew olucji fin
landzkiej, lecz rozbrajali oddziały czerwonej gwardji, w yparte z granic Finiandji na terytorjum rosyjskie.
Niemniej przeniew ierczy był stosunek w ładz b o l
szew ick ich do pracującego włościaństwa; wymaga ten stosunek specjalnej, wyczerpującej monografji i trudno mi się w tej chwili kusić naw et o pobieżne ujęcie tej kwestji.
Nie można natom iast tutaj pominąć instytucji, k tó ra jest spoidłem i wiązaniem całej budow y adm i
nistracyjnej współczesnej bolszewickiej Rosji.
Instytucją tą jest W szechrosyjska N adzw yczajna Komisja do walki z kontrrew olucją, sabotażem i prze
stępstwam i służbowemi, inaczej nazyw ana „centro- śm iercią” w duchu rozpowszechnionej obecnie w Rosji nom enklatury. Jest to jaskinia masowych m ordów, jest to w arsztat „klasowego, rządowego, czerwonego tero ru w ładzy sowieckiej” , jak ten teror nazyw a z uzna
niem rezolucja lewicowych socjalistów-rewolucjonistów.
W czeluściach tego zakładu m orderczego znikło wiele
cennych żyć polskich; są to ofiary nie tylko b arb a
rzyństwa bolszewickiego, lecz naszej niem ocy politycz
nej: Polak, rzucony na obczyznę, nie miał dotychczas poza sobą potężnego państwa, któreby mu zapewniało opiekę i upominało się o jego krzyw dy. Ośmielało to przedew szystkiem tych, którzy tylko dla siły mieli respekt, którzy gwałcili wszelkie praw a, oprócz praw a siły. Dla takich w ypadków musimy mieć zarezerw o
w aną siłę, jaką nam dać może jedynie potężna orga
nizacja państwowa polska. Lecz w róćm y do sławetnej N adzw yczajnej Komisji.
Dla zilustrow ania tej instytucji pozwolę sobie na przytoczenie kilku szczegółów spraw ozdania z działal
ności tej Komisji, zam ieszczonego w urzędow ym orga
nie władzy sowieckiej z dnia 3 października 1918 r.
A więc przedew szystkiem nieco o zakresie kom petencji N adzwyczajnej Komisji.
„Na prow incji ostatniem i czasy w wielu m iejscach miały miejsce tarcia pom iędzy W ydziałam i Zarządów a N adzw yczajnem i Komisjami; pierw sze próbują uza
leżnić od siebie N adzwyczajne Komisje, pow ołując się na uchw ałę zjazdu przedstaw icieli gubernjalnych Ko
mitetów W ykonaw czych, lecz nie zatw ierdzonej ani przez R adę Komisarzy Ludow ych, ani przez W szech- rosyjski Centralny Komitet W ykonaw czy. Z tego po
wodu N adzw yczajna Komisja podaje do w iadom ości wszystkich N adzw yczajnych Komisyj, co następuje:
W szechrosyjska N adzw yczajna Komisja podlega Radzie Komisarzy Ludow ych; Komisarz Spraw iedliwości i Ko
misarz Spraw W ew nętrznych mają praw o kontroli nad nią, lecz w swej działalności W. N. Komisja posiada zupełną sam odzielność w dokonyw aniu rewizyj, aresz
tow ań i rozstrzeliw ań, składając potem spraw ozdanie Radzie Komisarzy Ludow ych i W. C. K. W .
,W zetknięciu się z osobami, które w chodzą w skład rząd u, członków W . C. K. W. w sprawie urządzenia u nich rewizji, zarządzenia aresztowania i zabrania dow odów rzeczow ych itp. W. N. K. pow iada
mia o tem R adę Komisarzy Ludow ych i W. C. K. W.
w celu otrzym ania od nich zezw olenia” ,
ao
Powyższe cytaty dają pojęcie o tej komisji, k tóra ma praw o bez sądu i śledztwa rozstrzeliw ać i o d o konanych faktach pow iadam iać naczelne w ładze wy
konawcze; ma ona praw o aresztować i rew idow ać członków Komitetu W ykonawczego Rad, którzy tam dostali się na podstaw ie wyborów, w prawdzie niedo
skonałych w yborów, lecz w yborów. Jak zaś W. N. K.
korzysta ze swych praw , świadczy o tem dalszy ciąg cytowanego spraw ozdania. Oto parę jagódek, zerw a
nych na krw aw em polu, przeoryw anem przez N. K.
1) Czem barska pow iatow a K. N. w związku z za
bójstwem tow. Jągorow a i zam achem na Bruno ro z strzelano 48
k a p i t a l i s t ow -kontrrew olucjonisto w, zakład ników burżuazji.
2) N adzw yczajna Komisja frontowa skazała na śm ierć w Świażsku 3 kontrrew olucjonistów , w Iiotiel- niczach—61, a w ich liczbie Tarasow a, członka czw ar
tej Dumy Państwowej, prawicowego socjalistę-rewolu- cjonistę.
3) Rybińska Pow iatow a N. K. Miasto ogłoszone na stopie wojennej. Komisja rozszerzona do rozm ia
rów gubernjalnej. Energicznie ściąga się od burżuazji pięciom iłjonow ą kontrybucję. W odpow iedzi na biały te ro r rozstrzelano 30 białych, wzięci są zakładnicy.
4) Lipecka pow iatowa N. K. zmobilizowała 200 burżujów na przymusowe roboty przy kopaniu k a r
tofli. Aresztowano w charakterze zakładników 30 byłych oficerów, 3 praw icow ych eserowców, 8 bo g a
tych burżujów i 2 byłych naczelników straży ziemskiej.
Oto obraz okrucieństw i gwałtów, planowo doko nyw anych przez organy władz bolszewickich. Lecz poza zbrodniam i, organizowanemi przez rząd, całe życie rosyjskie jest przesycone zbrodniczością, o k ru cieństwem i bezprawiem. Rosja dzisiejsza jest istotnym
f„cm entarzem z łez, ze krw i i błota”.
Każdy num er gazety przynosi coraz nowe fakty, wstrząsające swą grozą i ohydą
W szpitalu zam ordow ano bezkarnie dw óch w ybit
nych członków Konstytuanty, w ybrańców ludu: Szyn- garew a i Kokoszkina.
21
12 m aja w osadzie Paw łow skiej tłum podpalił gmach, gdzie urzędow ała R ada delegatów, a gdy nie
którzy członkowie R ady wyskakiw ali przez o k n a z płonącego domu, tłum uśm iercał ich na miejscu.
W Syczewce zabito 18 ludzi; w mieście popłoch, wielu ucieka do okolicznych wsi, rozsyłane są listy gończe za uciekającymi. W A tkarsku w czasie rewizji zabito kilku kupców i kilku uczniów szkoły realnej. W Po- szechońju był zaaresztow any przez ludność miejscowy kom isarz do spraw cerkiew nych, który swojem zacho
waniem oburzył m odlących się; dano znać do Ry
bińska, przedstaw iając to aresztow anie jako zam ach na w ładzę sowiecką; do Poszechońja była przysłana ekspe
dycja karna, k tó ra rozstrzelała 3 obywateli. Na stacji Gralskiej pomiędzy czerw onoarm istam i a przejeżdża
jącym kaw aleryjskim eszelonem doszło do zatargu na gruncie rekwizycji; wezwany przez czerwonoarm istów z W oroneża oddział rozpoczął w nocy strzelaninę do pociągu, w którym spali żołnierze; zabito i raniono 80 łudzi. W Soligaliczu doszło do starcia pom iędzy lu d
nością a miejscową ra d ą delegatów; z pośród człon
ków R ady zabito dwóch, pobito i zm asakrow ano—15.
Z Kostromy i innych miast były posłane ekspedycje karne, które zarządziły aresztowania dom niemanych winowajców- N ocą rozstrzelano z pośród aresztow a
nych 15 ludzi, w tej liczbie 70-letniego duchownego;
rozstrzelano ich zapom ocą karabinów maszynowych.
T ak się przedstaw ia kronika w ydarzeń z dwóch, trzech dni. Dla zakończenia obrazu przytoczę tutaj opis w alki z kontrrew olucją na Krymię, pochodzący od naocznego świadka, Zeneidy Durowej:
„W Sewastopolu, podczas „nocy Sw. Bartłomieja”, znikło 500 obywateli, w Symferopolu rozstrzelano w więzieniach i na ulicach do 300 oficerów, w Jałcie przy likwidacji niefortunnego wystąpienia Tatarów w rzucono do zatoki około 100 ludzi, w Eupatorji m a
rynarze naładow ali miejscową burżuazję na krypy i zatopili.
„Pewien marynarz, który nie b rał udziału w sa:
mosądach, chodząc w czasie tych strasznych nocy po
22
)
mieście, zaszedł na krypę, na którą zwozili rozstrze
lanych. Na pokładzie w śród wielu zabitych spostrzegł znajom ego oficera, który trzykrotnie był w ybierany przez swych podkom endnych.
„Ubranie miał podarte, brzuch rozpruty, praw do
podobnie bagnetem, wnętrzności wywalone, lecz m łoda pierś podnosiła się i opadała, jak u wyrzuconego przez fale na mieliznę delfina.
„M arynarzowi żal się zrobiło nieszczęśliwego ofi
cera, zaczął więc prosić, aby go zastrzelono lub o d wieziono do szpitala; miał nadzieję, że go tam jeszcze wyleczą. Lecz inny m arynarz z oddziału M okrousowa kopnął um ierającego nogą: „Niechaj tak zdycha ten pies!”... W czasie rozstrzeliw ań m arynarze tuż obok srządzali pijatyki i orgje z kobietam i” .
Było to jedno z większych rozpasań krw iożer- . czości, lecz nie największe i nie najdziksze; przewyż- szyły je później zorganizowane przez N adzw yczajną Komisję m ordy burżuazji i inteligencji wT Petersburgu po zam achu na Uryckiego; zam ordow ano wówczas przeszło 500 osób, o czem urzędow o ogłoszono.
Ciekawe byłoby także zobrazow anie ilości i ch a
rakteru przestępstw służbowych funkcjonarjuszy w ładzy sowieckiej. Spotkalibyśm y' się tam z takiem naw ar
stwieniem rozm aitych nadużyć, łapownictwa, defrau dacji, samowoli, jakiego nie znają czasy now ożytne w żadnym kraju.
Oto przykład: komisarz Podwojski w m aju 1918 r.
o d d ał pod sąd cały kurski sztab połowy za następu
jące przestępstwa: otrzym ywanie na zasadzie rozporzą
dzenia spirytusu i wina na potrzeby sztabu, odw ie
dzanie po pijanemu hoteli, urządzanie po pijanem u rewizyj, w yprawianie orgij, rabow anie mienia, masowe bezpraw ne rekw izycje wbrew woli kom isarzy lu do wych, agitację przeciw ko władzy sowieckiej.
Przytaczanie innych w ypadków przysporzyłoby krw aw o-czarnych plam na obrazie, przedstaw iającym stosunki rosyjskie, lecz nie uczyniłoby to samego obrazu wyrazistszym, bardziej odrażającym , niż go uczyniły plam y już rzucone. Plam przybyw a w dalszym ciągu
23
2
dniem każdym , lecz trudno sobie w yobrazić w ięk
szego zgęszczenia krw i i błota, niż to, jakie dają fakty przytoczone.
Taki jest bolszewizm, gdy z wyżyn teorji zeszedł na padół rzeczywistości rosyjskiej. Taki jest w Rosji, taki może być w Polsce, o ile nie wytępim y go w prze-_
jaw ach, a przedewszystkiem, o ile nie w ykorzenim y go w przyczynach. Niebezpieczeństwo jest wielkie i wyjątkowo groźne. Jeżeli bowiem polska treść kul
turalna postawi dostateczny opór przenikaniu w nasze środow isko ideologji bolszewickiej, bolszewizm może w targnąć do Polski jak o swego rodzaju inwazja, najazd.
Rosja sowiecka ponad naszemi głowami rzuca most porozum ienia z „sowieckiemi” Niemcami. W dniu 3 października na „historycznem ” posiedzeniu C. K. W.
, Sowietów przyjęto rezolucję, k tó ra wzywa do m obili
zacji wszystkich sił republiki sowieckiej dla okazania pom ocy w sile zbrojnej i żywności władzy rew olucyj
nej w "Niemczech. Rezolucja ta jest busolą dla poli
tyki sowieckiej. Urzeczywistnienie tej rezolucji może sprawić, że już nie ponad Polską, lecz poprzez żywe ciało Polski przerzucony zostanie most, łączący Rosję z Niemcami. W yraźnie o tem pisze Sobelson-Radek w urzędow ym organie: „My będziem y swem ciałem zagradzać drogę koalicyjnem u im perjaiizm owi do Czerwonego Berlina i że nie tylko nad W ołgą, nie tylko n ad Dnieprem, jeżeli tego będzie wymagała bistorja, m łode pułki naszej czerwonej arm ji będ ą walczyły przeciw ko kapitałow i za niem iecką rew olucję, ale i nad Renem !” W obec tego ingerencja w spraw y poi-, skie dla polityków sowieckich jest tylko kw estją siły i czasu. P retekst ku temu znajdzie się z łatwością.
Zarów no w notach dyplom atycznych ja k i w traktow a
niu problem atu poddaństw a państwowego w ładza so
w iecka rości sobie pretensje do protektoratu nad wszechświatowym proletarjatem . W myśl jej dow o
dzeń proletarjusze wszystkich krajów są jednocześnie obyw atelam i Rosyjskiej socjalistycznej republiki sowie
tów i jak o tacy znajdują się pod jej opieką. A stąd płynie nie tylko praw o, lecz i obow iązek dla władzy
24
sowieckiej ingerencji w spraw y w ew nętrzne różnych krajów , jeżeli tego wymaga obrona interesów klasy robotniczej. Jeżeli ch o d zi o Polskę, to R adek już daw no tę spraw ę postaw ił otw arcie. W N-rze 220 urzędow ego organu republiki socjalistycznej pisze, że:
„masy robotnicze Polski, Litwy i Estlandji do tego czasu zdecydow anie w ypowiedziały się przeciw ko o d dzieleniu od robotniczej Rosji”. A ponieważ sam o
stanowienie narodow e zostało w ykreślone z ideologji bolszewickiej i oddane do lamusa przesądów dem o
kratycznych, a obow iązuje natomiast obecnie sam o
stanowienie klasowe, przeto potrzeba obrony prole- tarjatu polskiego przed niepodległościowem i dążeniam i burżuazji polskiej jest dla bolszewików rosyjskich rzeczą przesądzoną.
Znajdzie to w śród nich silny oddźw ięk ^ o b e c tych „pięknych” tradycyj, jakie w dziedzinie stosunków polsko-rosyjskich istnieją nad W ołgą i Newą.
Jak to bow iem wszyscy wiemy, w Polsce od d a wien daw na zawsze jest ktoś taki, kto wygląda opieki i obrony z Rosji, a w Rosji nigdy nie brakło d ob ro czyńców, którzy z zaniedbaniem spraw we własnym domu śpieszyli z ratunkiem wszelkiej krzyw dzie w Pol
sce: Katarzyna II broniła dysydentów i .złotej wolności szlacheckiej, liberałow ie rosyjscy (W ieniukow, Gro- meka) w roli kom isarzy włościańskich bronili chłopów polskich od ucisku szlacheckiego, kadeci bronili Ż y
dów polskich od bezpraw ia i pogromów. Komisarze ludowi z Moskwy, z kolei uważają się za pow ołanych do roztoczenia opieki nad proletarjatem polskim. Rolę opiekunów ułatw iają im miejscowi komuniści, którzy są rzecznikam i polityki sowieckiej na gruncie polskim.
Uważają się oni za obyw ateli republiki sowieckiej i działają na podstaw ie otrzym ywanych stam tąd in- strukcyj i pieniędzy. W ystępując w tym charakterze, komuniści już rozpoczęli budow ę przęseł dla tego mostu, który ma połączyć nową Rosję z nowemi Niem
cami. Byłoby to „socjalistyczne” w ydanie dawnego sojuszu rosyjsko-niem ieckiego, również jak tamten, opartego na krzyw dzie polskiego ludu. W obec tych
Z k r a i n y dz ikiej, p u s te j i o t w a r t e j . —a 2 5
zarysow ujących się tendencyj polityki bolszewickiej musimy w ykazać nie tylko świadom ość polityczną, lecz i zdobyć na akt woli politycznej. Musimy stanąć do bezwzględnej w alki z tymi, którzy Polskę chcą uczynić terenem bezpi-awia, zdziczenia, nędzy m oral
n e j ! m aterjalnej i w tym celu spiskują z państwem ościennem przeciw ko niepodległości naszego kraju-.
G dy powstanie front zew nętrzny wojny z bolsze
wikami" winniśmy w ykazać tyle męstwa i poświęcenia, ile Polak w imię najszczytniejszych haseł Ojczyzny i K ultury w ykazać jest w stanie. A ci, którzy w czasie burzy dziejowej nie um ieją oderw ać się od liczenia zysków, których stać jedynie na ratow anie swego m ie
nia z zagrożonego okrętu, tych niechaj dotknie pogarda i przekleństw o poety:
„P rzeklęty! k to z głupim p ogląd a u śm iech em
! gnuśny r o z k o sz ą w b e z c z y n n o śc i leży, Gdy jeg o s ą s ia d w róg chytry grab ieży!”