• Nie Znaleziono Wyników

Orientacja wedle nazwisk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Orientacja wedle nazwisk"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Treugutt

Orientacja wedle nazwisk

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1, 53-61

(2)

Stefan Treugutt

Orientacja wedle nazwisk

1. W ielcy ludzie p o ja w ia ją się w e w sz y s tk ic h d o stę p n y c h 'badaniu h isto ry c z n e m u ep o k ach ż y d a spo łecznego; w k aż d ej sfe rz e d z ia ła ­ n ia czło w iek a n o to w a n i są m istrzo w ie, n a jle p s i z n a jle p sz y c h ; fa m a ic h w ę d ru je przez p o ko lenia. J e ­ d n o stk i p rz o d u ją c e , w y b ija ją c e się sp o śró d o tocze­ nia, sta n o w ią c z y n n ik sk ła d o w y k ażd ej zbiorow ości, n a k a ż d y m poziom ie o rg a n iz a c y jn e j spójno ści: od k la sy sz k o ln e j p o u k ła d w ła d z p a ń stw o w y c h , od r o ­ d zin y i k o ła z n a jo m y c h po w ielk ie ru c h y m as b ąd ź in s ty tu c je o zasięg u n a ro d o w y m . O becność szefów , je d n o ste k d o m in u ją c y c h , św iad c zy sw y m p o ja w ie ­ n iem , że m a m y do c z y n ie n ia ze zbioro w ością o w z g lę d n y m sto p n iu fo rm a liz a c ji g ru p y p rz e d te m p rz y p a d k o w e j. S posób p o w o ły w an ia, trw a ło ść i f u n k ­ cje in s ty tu c ji p rz e w o d z e n ia (tak re a ln o -o rg a n iz a c y j- nego, ja k m o raln e g o , ja k m itycznego ) są je d n y m z w a ż n y c h zn a m io n każd o razo w eg o p o rz ą d k u c y w ili­ zacy jn eg o . K a ż d o ra z o w y p o rz ą d e k c y w iliz a c y jn y p o ­ trz e b u je sw oich w ie lk ic h lu d zi — w ięc ich też tw o ­ rzy.

2. B o h a te re m je s t się w obec n ie b o h a te rs k ie j z w y ­ czajności, w ielk o ść lu d z i m ie rz y się p rz e c ię tn y m

O potrzebie w ielkich ludzi

Jak

(3)

S T E F A N T R E U G U T T 54 Służebność władców Wiięź społeczna na bezludnej wyispie

w z ro s te m o so b n ik ó w n o rm a ln y c h , o sob isto ścią w y ­ b itn ą m o żn a stać się o d ró ż n ia ją c się od s ta n d a rd u . P o ­ d o b n ie w d z ie ja c h d a w n ie js z y c h n a z w isk a zn a n e p o ­ to m n o ści k o n t r a s t u j ą z a n o n im o w ą n ie o k re ślo n o śc ią lu d z i z a p o m n ia n y c h ; w e d le te j sa m e j za sa d y n ie m a s z e fa b e z p ra c o w n ik ó w , p rz y w ó d c y bez p o d k o ­ m e n d n y c h , w ła d c y d usz b e z dusz. W ed le ró ż n y c h i 'k rz y ż u ją c y c h się u k ła d ó w , u k ła d ó w re la ty w n y c h w obec s ie b ie , lu d z ie ż y ją w ze sp o łach , w k tó ry c h k to ś m a p ie rw s z e ń s tw o w ob ec p ie rw s z e ń s tw a n ie p o s ia ­ d a ją c y c h . W szy scy np. m e c h a n ic y z m a rli i ż y ją c y d z ie lą się n a w y n a la z c ę m a s z y n y p a ro w e j i re s z tę , k tó r a je j n ie w y n a la z ła ; czło w iek p o d le g ły p rz e w o ­ d zi z k o le i in n e m u , b y c ie p a n e m i s łu g ą jed n o c z e sn e je s t n o rm ą ta k p rz e s trz e g a n ą , że d la n a jw ię k s z y c h i n a jp o tę ż n ie js z y c h tw o rz y się k a te g o rie „słu g i n a ­ r o d u ” , „ słu g i s łu g b o ży c h ” , o k re śla się ic h s łu ż e b n ą p o d rz ę d n o ść w o b ec tr a d y c ji lu b n ad o so b n ic z y c h p ra w h is to rii.

P e rm a n e n c ja u k ła d u , w k tó ry m k a ż d y n u m e r p ie rw ­ szy je s t w o b ec k o g o ś in n eg o n u m e re m d ru g im , s t y ­ m u lu je ro z sz e rz a n ie sze reg u , p o w o ły w a n ie n o w y c h in s ta n c ji, a b y n a d n a jb a r d z ie j m o c a rn y m w ła d c ą s ta ł Bóg (w ra ż liw a n a h ie ra rc h ię po to m n o ść n a z w a ła A tty lę „biczem b o ż y m ”), a b y n a jm a r n ie js z y b ia ły b y ł le p sz y od k aż d eg o czarn eg o , a b y k a ż d y z czło n ­ k ó w n a s z e j g ru p y b y ł p o d ja k im ś w z g lę d em lep szy od k aż d eg o o so b n ik a z g ru p y w ro g ie j lu b k o n k u re n ­ c y jn e j. O becność lu d z i w ie lk ic h i b o h a te ró w , ta k sam o ja k k u l t ic h p a m ię c i, je s t n ie z b y w a ln y m c z y n ­ n ik ie m ż y c ia zbiorow ego , je s t s a m o w y tw a rz a ją c y m się s y s te m e m o rie n ta c ji w e w z a je m n y c h , w y m ie n ­ n y c h u k ła d a c h p ie rw sz e ń s tw a i p odległości. 3. In s ty tu c ji w ie lk ic h lu d zi n ie p o trz e b u je czło w iek iz o lo w a n y od żbiorow ości; n ie je s t m u n a nic p o ­ trz e b n a W iedza o u k ła d a c h p ie rw s z e ń s tw a i p o d le­ głości. C zy je d n a k człow iek, n a w e t n a jb a r d z ie j r e a l­ n ie s a m o tn y , je s t iz o lo w a n y od zbiorow ości? C zy m o ­ że być? J e ż e li ty lk o c z ło w ie k p a m ię ta , że je s t cz ło ­ w ie k ie m ja k i in n i lu d zie, je ż e li m a ś la d g a tu n k o ­

(4)

55

w ej sam ośw iado m ości, to n a n a jb a rd z ie j b e z lu d n e j o ce an iczn e j w y sp ie za ch o w a p am ięć so lid a rn ą o in ­ n y c h , p o czu je się p o p ro s tu n a jb a rd z ie j sa m o tn y m sp o śró d ludzi, p rz y z n a sobie h ie ra rc h ic z n e p ie rw ­ sz e ń stw o w o b ec re s z ty . I będ zie sz u k a ł P ię taszk a . 0 w o ln o ści w obec in n y c h , o izolacji is to tn e j m oże w olno m ów ić w w y p a d k u s k ra jn y c h o b jaw ó w m e g a ­ lo m a n ii, g d y k u lt w ie lk ic h z m a rły c h i d y sta n s w obec w ie lk ic h ż y ją c y c h z m ien ia się w k u l t w ła sn e j oso­ b y , w po zb aw io n e d y s ta n s u lek cew ażen ie w szelk ich a u to ry te tó w . W a ria t n ie p o d leg a m ito w i N ap oleon a, sa m je s t N apo leonem . A le czy p a to lo g iczn y ro z m ia r w ia ry w sie b ie n ie je s t p ro s ty m re fle k se m p oczucia w ła sn e j n ik łe j w a rto ści? P o zo rn ie d o sk o n ały izo la- c jo n iz m m e g a lo m a n a n ie je s t w te d y w olnością od in n y c h , n ie je s t o d rz u c e n ie m u k ła d ó w p ie rw sz e ń ­ s tw a i podległości, je s t n a to m ia s t e k sp re sją s tra c h u , ro z p aczliw ą i cho ro b o w ą re a k c ją n a u k ła d y p ie rw ­ sz e ń stw a i podległości. W o ln y od lu d zi je s t s tw ó r osobow y, k tó ry in acz ej i b a rd z ie j ra d y k a ln ie ró ż n i się od nas: im b e c y l, k r e ty n , s tw ó r p o zb a w io n y p s y ­ ch icz n ej m ożliw ości a rty k u ło w a n ia m yśli. W św iecie n ie a rty k u ło w a n y c h o d ru c h ó w n ie je s t p o trz e b n a o rie n ta c ja , n ie są p o trz e b n e s y g n a ły n az w isk o w e z ja w isk ; w św iecie ta k im n ie m a w ielk ich ludzi, ta k sam o n ie m a lu d zi m ały ch .

4. „N azw isk o ja k ie ś, o k ry te św ietn o ścią n a d rod ze

z w y c ię stw alb o o d k ry ć n a u k o w y c h , a p o d a w a n e z u s t do u s t, zaw sze w k o ń cu s ta je się ro d z a je m s z ta n d a ru . C złow iek, k tó ry je nosi, Choćby n a w e t p o p ełn ił b łę ­ d y lu b zb ro d n ie , w y w ie ra długo jeszcze p ew ie n w p ły w , d z ia ła ją c y b e z p ra w n ie i n ieb ez p iecz n y d la rów ności. Z aw sze w n a z w isk u je s t coś o d rę b n eg o 1 osobistego. P rz e d k ła d a n o za te m , a b y n az w isk a za­ s tą p ić z n a k a m i liczb, g dyż te n ie w y ra ż a ją nic jak o ta k ie i ła tw o m o żn a je zm ien iać. W te n sposób F r a n ­ c ja, p o d zielo n a n a dziesięć serii, o b ejm o w ała b y w k a ż ­ dej s e r ii p e w n ą liczb ę o b y w a te li. P ie rw sz y u rz ę d n ik p ie rw sz e j se rii n o siłb y n u m e r 1, jeg o p o d w ła d n i n u ­ m e ry 2, 3 itd . P ro śc i o b y w a te le nie m ielib y żadn ego

Wariat i Napoleon Wolność im becylów N azwisko indyw iduali­ zuje

(5)

S T E F A N T R E U G U T T 56

Etykiety nazw iskowe

O Billu Prostaku

w sp ó łc z y n n ik a . L icz b a b y ła b y n a d a w a n a w e d łu g n u ­ m e ru cy w iln eg o a k tu u ro d z e n ia , a w s p ó łc z y n n ik w e ­ d łu g s to p n ia h ie ra rc h ii, c y w iln e j alb o w o jsk o w e j. J a k iś je n e r a ł alb o u rz ę d n ik zło żon y z u rz ę d u , tra c ą c sw ój w sp ó łc z y n n ik , z n ik a łb y z lu d z k ie j p am ięc i i w ra c a ł w sz e re g p ro s ty c h n u m e ró w sw e j serii. S y - s te rn a t teg o ro d z a ju z a d a łb y o s ta tn i cios o so b iste j m iło śc i w ła s n e j tu d z ie ż in d y w id u a liz m o w i.

G łó w n ie je n e r a ł J a k u b (n azw isk o sw o je ro d z in n e p o rz u c ił on b y ł o d d aw n a), w ie lk i m y ślic ie l i m ów ca p o ry w a ją c y , b y ł ty m , k tó r y p rz y c z y n ił się n a jw ię c e j do d z ie ła te j w ie lk ie j re fo rm y i p ie rw s z y po św ięcił sw e im ię c h rz e s tn e , w sła w io n e w ty lu 'bojach. P r z y ­ ją ł o n n u m e r 1 (...)” (A dam M ickiew icz).

5. „ Z a w sze w n a z w is k u je s t coś o d rę b n eg o i oso bis­ te g o ” . Je ż e li n a z w isk o , to n a p ew n o n ie m a m y do c z y n ie n ia z cz y m ś a n o n im o w y m , s e r y jn y m , p o w ta ­ rz a ln y m . W y c h o d z im y ze s fe ry n a tu r y , w d zied z in ie zaś k u l t u r y p o ru s z a m y się p o z n a jo m y m i p e w n y m g ru n c ie tw o ró w o p a trz o n y c h e ty k ie tą n az w isk o w ą, s y g n a liz o w a n y c h w e d le zn a n e g o n a m k lu c z a ; p o n ie ­ w a ż s y g n a ł m a w a rto ś ć w ła ś n ie d la te g o , iż się d a o d czy tać. O to H M S „ B e lle ro p h o n ” , w s ła w io n y w b r y ty js k ie j flocie, g d y ż n a p o k ła d teg o o k rę tu 15 lip c a 1815 r. w s tą p ił po a b d y k a c ji N ap o leo n , o d d a ją c się w rę c e A n g lik ó w . N a z w a „ B e lle ro p h o n ” ś w ia d ­ cz y ła ta k sam o o k la s y c z n y m w y k s z ta łc e n iu g e n tle - m en ó w z B r y ty js k ie j A d m ira lic ji, ja k i o in te n c ji: n a z w a k o ja r z y ła się z szy b k o ścią i sp ra w n o śc ią , ja k o że w n u k S y z y fa B e lle ro fo n d o siad ł s k rz y d la te g o k o n ia P e g a z a , zw y cięży ł C h im e rę, A m azo n k i, d o b ry się w y d a w a ł n a n a z w ę żaglow ego n a r z ę d z ia w o jn y . C ałk iem je d n a k n ie w y k s z ta łc e n i lu d zie z załogi „ B e l- le ro p h o n a ” tłu m a c z y li sobie tę n a z w ę (czem u s p rz y ­ ja ła a n g ie ls k a w y m o w a im o n k la sy c z n y c h ) n a „ B il- ly t h e R u ffia n ” , B illy P ro s ta k , co im się k o ja rz y ło ze z n a n ą z tr a d y c ji oso b ą ze ś w ia ta p rz estęp czeg o . P r z e ­ k ła d a li s y g n a ł z n ie z n a n e g o sobie s y s te m u n a z n a ­ n y ; z n a m ie n n e , że o d c z u w a li p o trz e b ę ta k ie g o p rz e ­ k ła d u .

(6)

57

6. D a w n y m i czasy nazw ę u lic y N a le w k i ktoś w y ­ w ió d ł od n a z w is k a N a le w a jk i, strac o n eg o w W a r­ szaw ie w k o ń c u X V I w. N azw a pochodzi od rzeczki, ale te n d e n c ja , b y n a z w ę m ie jsc a w iązać z n az w is­ k ie m człow ieka, je s t p ra d a w n a , p o d w ó jn a zaś g e­ n e a lo g ia czło w iek a od m ie jsc a i m ie jsc a od człow ie­ k a d a ła p o c z ą te k te c h n ic e n a d a w a n ia nazw isk . G dy ul. G ęsią, n a z w a n ą ta k w s e r ii n az w „ p ta s ic h ” p rz e z K o m isję B o n i O rdinis w w ie k u X V III, w y p ro w a ­ d zan o od n a u c z y c ie la G ansa, k tó ry ta m w y s ta w ił k am ien icę , to z w ra c a u w a g ę te n d e n c ja do ra c jo n a li­ z a c ji n azw y . G ęsi się n a t e j a k u r a t u licy słab o t ł u ­ m aczą, k a m ie n ic ę G an sa w id z i k ażd y . W w y k a z ie o b ec n ie o b o w iąz u ją cy ch n a z w ulic w a rsz a w sk ic h n ie m a l je d n ą c z w a rtą s ta n o w ią n a z w isk a osobistości h isto ry c z n y c h , a g d y doliczy ć b o h a te ró w k o śc ie l­ n y c h , m ito lo g icz n y ch i lite ra c k ic h (np. G o p lan y, R om ea i J u lii, Z agłoby, O leńki, T rz e c h B u d ry só w itp.), to sto su n e k p e rso n a ln ie n ac ech o w an y ch ulic do liczb y ogólnej w y n ie sie 26,3°/o. N azw y u lic od n a ­ zw isk, to, oczyw iście, n ie ty lk o z e sta w in fo rm a c ji a d reso w y ch . S p is ta k i d a je w g lą d w p ro b le m y lo ­ k a ln e j i o g ó ln o n aro d o w ej tra d y c ji, u rz ęd o w o a p ro ­ b o w a n e j; w iąże n a jb a r d z ie j co d zien n y i b a n a ln y tr y b p rz e k a z y w a n ia w iad o m o ści z w ied z ą o w sp ó l­ n y c h d la zbioro w ości n az w isk a c h , k tó re trz e b a z a ­ p a m ię ta ć n a za sa d z ie la ic k ie j lita n ii do n a ro d o w y c h w ie lk ic h (w k a ż d y m p o lsk im m ieście o d szu k a m y p a ­ m ięć K o ściu sz k i i M ickiew icza, w w ięk szo ści będzie C ho pin i K o p e rn ik ). P o d n o sim y ich zn aczen ie p rz e z częstość u ży cia, codzienność zaś p rz y p o m in a n ia n a z w isk u sz la c h e tn ia z k o lei n a sz e d zisiejsze p r a k ­ ty c z n e b y to w a n ie , w p is u je je w h isto rię. Do teg o n a ­ w y k liś m y w k rę g u k u l tu r y zd e cy d o w a n ie re tro s p e k ­ ty w n e j i k u m u la ty w n e j; o rie n ta c y jn e s y g n a ły n a ­ zw isk o w e są t u n a jb a rd z ie j s p ra w n y m śro d k iem sa - m o o k reślen ia . M ieszkanie p rz y 67-ej u licy n a ro g u A lei Z ac h o d n iej w y d a się p rz e c ię tn e m u E u ro p e jc z y ­ k o w i św ia d e c tw e m o d ręb n o ści — d la w ie lu sz o k u ­ ją c e j — i n ow oczesnego u p ro sz cze n ia życia a m e ry ­

O kilku ulicach

U rzędowa tradycja

Adresowa w ięź

(7)

S T E F A N T R E U G U T T 58 Jak znosić w ielkość innych? Pirzykład kronprinza ■napoleonlßity k a ń sk ie g o . W ty m sam y m je d n a k C hicago n a s k r z y ­ ż o w a n iu u lic W a s z y n g to n a i J e f fe rs o n a o d n a jd z ie ­ m y li te r y naszego w sp ó ln eg o a lfa b e tu .

7. N a ja k ie j z a sad zie o b fite p o słu g iw a n ie się n a ­

z w isk a m i d użego k a lib ru , częste o d w o ły w a n ie się, n a w e t poto czn e, do tr a d y c ji b o h a te rs k ie j n ie je s t n u żą ce? C zyż n ie je s t k u lt w ie lk ic h i z n a n y c h p r z y ­ p o m in a n ie m n a sz e j w ła s n e j m ałości? N ie jest; p rz e ­ ciw n ie, to zabieg p ro fila k ty c z n y , u sp o k a ja ją c y . S y g ­ n a liz o w a n y n a z w isk a m i k u l t w ielk o ści je s t z n a k o m i­ ty m p rz y k ła d e m lu d z k ie j sp ra w n o ści, p rz y k ła d e m k rz e p ią c y m , a le z r e g u ły ta k o d le g ły m p rzez sw e b e z w z g lę d n e w y m ia ry , iż je s t to p rz y k ła d , k tó reg o n ie m a p o trz e b y n a ś la d o w a ć — w y s ta r c z y się n im u cieszy ć. K ro n p rin z F r y d e r y k W ilh elm , k tó ry d a ł ro z k a z a rm io m n ie m ie c k im do a ta k u n a V e rd u n , b y ł f a n a ty c z n y m w ie lb ic ie le m N a p o le o n a, 'u w ażał go za n a jw ię k sz e g o c z ło w ie k a X IX w . Ł a tw o zro zu m ieć, iż p re s tiż N a p o le o n a jak o g e n iu sz a w o jn y b y ł ta k z a w ro tn ie w y so k i, iż w o jo w n ic z y n a s tę p c a tro n u m ógł go s p o k o jn ie w ielb ić, bez o b aw y o so b iste j k o m p ro m ita c ji. C zy ró w n ie „ b e z in te re so w n ie ” z a ­ c h w y c a łb y się p o sta c ią b liższą m u w w y m ia rz e , ot k tó ry m ś ze z d o ln y c h sztab o w có w sw ego p apy ? F r y ­ d e ry k W ilh elm , ja k św ia d c z y W o jciech K o ssak , z n a ł się ś w ie tn ie n a k o n ia c h i k o b ie ta c h , ale w ogóle b y ł to c lo w n prince, u m y sło w o n ie n a d m ie rn ie ro z w i­ n ię ty ; k u lt N a p o le o n a u k a z y w a ł m u szczy to w e o sią g n ię c ia w o d za b ez ż e n u ją c e g o p rz y m u s u p o ­ ró w n y w a n ia . M e c h an izm ta k ie g o m y ś le n ia f u n k c jo ­ n u je n a ró ż n y c h p o zio m ach : o ileż ła tw ie j u p ra w ia ć k u lto w e u c z u c ia w ob ec u lu b io n eg o p ro fe so ra n iż u z n a ć s p ra w ie d liw ie w a rto ś ć zd o ln iejsze g o ko leg i. L e g e n d a głosi, że C ezar ze łzam i w o cz ach m a m ro ­ ta ł: „w 33 ro k u ży c ia A le k s a n d e r z d o b y ł św ia t, ja m a m 50 i n a w e t n ie je s te m p a n e m R z y m u ” . W sp ó łcz esn y p is a rz ja p o ń sk i K a o n i S h o ji a n e g d o tę o C ezarze u c z y n ił w je d n y m ze sw y c h d ra m a tó w p u n k te m w y jś c ia d la s fo rm u ło w a n ia p ra w id ło w o śc i o g ó ln ej: je ż e li n a w e t C ezar m u n ie d o ró w n a ł, to ty m

(8)

59

sp o k o jn ie j i c a łk ie m b ezp ieczn ie m ogę go podziw iać, jeże li n a w e t C ezar m u zazd ro ścił, ja n ie p o trz e b u ję , g d y ż z b y t ju ż w ielk i...

8. N a p o leo n d la te g o ta k id e a ln ie p rz y le g a do zd e­ m o k ra ty z o w a n e g o w z o ru człow ieka g enialneg o, iż je s t n a pew n o „ je d n y m z n a s ” . W y d ź w ig n ął się n a p u ła p w ła d z y w ła s n y m i ta le n ta m i i w ła s n y m szczęś­ ciem , w p u n k c ie s ta r tu m ięd zy n im a n o rm a ln y m c z y te ln ik ie m jego b io g ra fii n ie m a b a r ie ry u ro d z e ­ n ia n a tro n ie , losow ego p rz y w ile ju (na t e j sam ej za­ sad zie p rz e d m io te m p o d ziw u są m ilio n erzy ; ży w y ch w zo ró w k u ltu ro w y c h d o s ta rc z a ją p rzecież nie oni, ale ic h przo d k o w ie, k tó rz y z niczego, od le g e n d a r­ n ego „czy szczen ia b u tó w ” d o p raco w ali się piln o ścią

le g e n d a rn y c h m ilionów ). N apoleon u ro d z ił się w s t a ­ n ie z w y c z a jn e j podleg łości, ty m łacn ie j u zn a ć jego k a rie rę , jego h isto ry c z n e p ierw szeń stw o , do k tó reg o z k o le i n ie m a n a jm n ie jsz e g o sen su się p rz y m ie rz a ć , w y s ta rc z y je p odziw iać.

C esarz z a w a n s u d a je się znakom icie ja k o p rz e d m io t k u ltu m in ia tu ry z o w a ć , ro z d ra b n ia ć n a ze sta w w ła ś ­ ciw ości n ie ta k ju ż n ie d o stę p n y c h , p o n ie w a ż cz ą st­ k o w y c h . T a k a m in ia tu r y z a c ja b o h a te ra d ziała p o ­ d o b n ie ja k w y tw a rz a n ie odpow iednio dużego d y s ­ ta n s u : lik w id u je ry z y k o ze sta w ie ń i n ie ta k to w n y c h an a lo g ii. G dy chło p cu w szkole m ów ią „b ąd ź p ra c o ­ w ity ja k M ick iew icz” , to z u p e łn ie n ie zn aczy to, że k to ś się spo dziew a, że z d ziec k a w y ro śn ie p o eta m ia ­ r y M ick iew icza (nie w y ro śn ie , gdyż w h ie ra rc h ii tw o rz e n ia p o ety ck ie g o n az w isk o M ickiew icza je s t w P o lsc e s y g n a łe m p ie rw sz e ń s tw a ab solutn ego ). N ie, dziecko m a b y ć b ard zo p ra co w ite, p iln e, i ty le . P rz e d k ilk u m iesiąca m i s ły sz a łe m w y w ia d te le w i­

zyjny z p ry m u s e m w o jsk o w e j w yższej uczelni. M ło­ d y cz ło w ie k m ó w ił m ą d rz e , z poczuciem h u m o ru , w sposób św ia d c z ą c y o z d y s c y p lin o w a n e j in te lig e n c ji; je g o u lu b io n y m b o h a te re m , ja k p ow iedział, je s t N a ­ poleo n , chociaż n o n se n se m b y ło b y p rzy p u szcz en ie, iż ów d o b rze r o k u ją c y ta le n t w o jśk o w y w y m a rz y ł sobie a w a n s n a zd o b y w cę św ia ta . Nie, N apoleo n i n ­

Niapoleon bliski i daleki

M ickiewicz był li będzie jeden

(9)

S T E F A N T R E U G U T T 60 Uniłowtski i kuczer S elifan Main ewrowani e bohaterami Przebieranie przed w ystępem t e r e s u j e go ja k o fe n o m e n p sy ch o lo g icz n y , jak o p r z y ­ k ła d u m ie ję tn o ś c i k o n c e n tra c ji, S k u p ien ia się n a w y k o n y w a n e j p ra c y . N a z a sad zie a n a lo g ic z n e j o p e­ r a c ji ro z d ra b n ia n ia p o m n ik o w y c h w z o ró w n a b u d u ­ lec u ż y tk o w y h r a b ia Fosco z p ow ieści W. C o llin sa

K o b ie ta w bieli m ó w i o sobie, że je s t p o d o b n y d o

N a p o le o n a W ielk ieg o d la te g o , iż p o tra f i p rz y w o ły ­ w a ć sen o d o w o ln ej p o rz e (p rz y p o m in a go ta k ż e r y ­ sa m i tw a rz y ). Z a b ie d z o n y b o h a te r U n iło w sk ieg o m ó w i so b ie: ,,trz a m i się te r a z sta ć n ad e zło w iek iem , ta k im k s ią ż k o w y m N a p o le o n e m ” , co zn aczy , że ch c e m ie ć ,,s ła w ę , duże n a z w is k o i p ie n ią d z e ” . H e rc u le s P o iro t je s t o czyw iście „N ap o leo n em d e te k ty w ó w ” , k u c z e r z a ś S e lifa n z M a r t w y c h d u s z k a rc i k r n ą b r n e ­ go k o n ia w y z w isk ie m ju ż n ie n a za sa d z ie an a lo g ii, a le m e ta fo ry : „u , w a rw a r! B o n a p a rt t y p ro k la ty j!” 9. O p e ra c ji u ży tk o w e g o fu n k c jo n a liz o w a n ia b o h a ­ te ró w n a jła tw ie j d o k o n y w a ć n a b o h a te ra c h i w ie l­ k ic h lu d z ia c h z lite r a tu r y , n a b o h a te r a c h lite ra c k ic h . M ają on i w sz e lk ie c e c h y te j n a tu r a l n e j je d n o s tk i p o ró w n a n ia , k tó r a sp ra w ia , że m o żem y z p o czu ciem s o lid a rn o ś c i śled zić d z ie je k a ż d e g o A le k s a n d ra , H a ­ n n ib a la czy E in ste in a . S ą w in te n c ji a u to r a i w y ­ o b ra ź n i c z y te ln ik a lu d źm i, je d n o s tk o w y m i p rz e d s ta ­ w ic ie la m i g a tu n k u teg o sam ego, co o d b io rca d zieł li­ te ra c k ic h ; z d ru g ie j zaś s tr o n y lu d ź m i n ig d y n ie b y li, są p ło d e m im a g in a c ji, co ty m śm ie le j p o z w a la n im i m a n e w ro w a ć , sy g n a liz o w a ć za p om o cą ich n a z - zw isk u s ta n d a r y z o w a n e in fo rm a c je , o rie n to w a ć się e k s p e ry m e n ta ln ie w p sy c h o lo g ic z n y c h za w iło śc iach d u s z y lu d z k ie j, e k sp lo ro w a ć p o p rz e z n ic h w sze lak ie d zie d z in y lu d z k ie j a k ty w n o ś c i i b u d o w a ć s k a lę d o św iad c zeń p o sze rzo n ą o ic h d o św iad c zen ia. W b a ­ ta lii o p o cz u cie b e z p ie c z n e j o rie n ta c ji w św iec ie b o ­ h a te r lite ra c k i je s t czym ś t a k d o sk o n ale s p ra w n y m i s k u te c z n y m , iż re a ln y c h w ie lk ic h lu d z i h is to rii też się p rz e d s p o łe c z n y m w y stę p e m p rz y o d z ie w a w k o ­ s tiu m lite ra c k i; a to za pom ocą p o w ieści h is to ry c z ­ n e j, r e p o rta ż u , d ra m a tu , sc e n a riu sz a , p o p u la rn e j b e le tr y z a c ji ż y c io ry s u i n a d z ie sią tk i p o d o b n y c h

(10)

61

sposobów . D oszło do ta k ie g o p rz esu n ięcia w s tro n ę s z tu k i (jako p o d sta w y od w o łan ia), iż z łatw o ścią p o ­ w ie m y , że d e G a u lle b y ł p o lity c z n y m D on K ich o ­ tem , n a sz k o le g a P o c h ro n ie m — ale o d w ro tn ie? I g d y H e rb e rt p isze w ie rsz o H am lecie, to d a je je d e n z dow odów , iż l i te r a tu r a m oże g en e ro w ać lite ra tu rę ta k ż e n a p łaszc zy źn ie ró w n o u p ra w n ie n ia b o h a te ró w s z tu k i z b o h a te ra m i tra d y c ji h isto ry c z n e j. D ru g o ­ rz ę d n a s ta je się w te d y sp ra w a ich is tn ie n ia k ie d y ś lu b ic h n ig d y n ie istn ie n ia ; w a g ę n a to m ia st d e c y d u ­ ją c ą m a p o je m n o ść n az w isk o w eg o sy g n a łu , to, czy b o h a te r p o tra f i w y jś ć z li te r a t u r y ta k sam o, ja k w y jś ć m u si z h is to rii b o h a te r n ie g d y ś rz ecz y w isty , b y onówić do lu d zi te ra z is tn ie ją c y c h ję z y k ie m z ro ­ zu m iały m .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Through social participation, local governments are learning more and more non-govern­ m ental organizations, resulting in m utual, more correct relations and trade....

Nakaz wzbudzania zaufania nie odnosi się tylko do organu prowadzące­ go postępowanie, ale też do innych organów władzy państwowej (władzy sądowniczej,

21 T. Nowakowski, Zakres i metodyka sporządzania raportu o oddziaływaniu na środowi­ sko przedsięwzięć z zakresu gospodarki ściekowej, Wyd.. Oddziaływanie na wody

Kersting zdaje się twierdzić, że integracja nauk społecznych oparta na metodach stanowi zagrożenie dla filozofii społecznej.. By filozofia społeczna zachowała

Хотя человеческая судь­ ба на самом деле такова, но она все-таки не лишает человека минут чрезвы­ чайного счастья именно из-за

2000.06.11 - IV Kongres Rodzin Diecezji Drohiczyńskiej w Bazylice Mniejszej w Bielsku Podlaskim, pod hasłem „Przyszłość świa­ ta i Kościoła idzie przez

Platon daje taką wykładnię Protagorasa: „Nieprawdaż, tak jakoś po­ wiada, że jaką się każda rzecz mnie wydaje taką też i jest dla mnie, jaką wydaje

The Rock Simulator wydaje się w tych funkcjach podobny do The Mountain, choć twórcy wzbogacili tę grę o serię minigier, w których zwyczajowo nieruchomy obiekt, jakim