• Nie Znaleziono Wyników

Ks. Profesor Marian Alfons Myrcha : (szkic biograficzny)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ks. Profesor Marian Alfons Myrcha : (szkic biograficzny)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Ferdynand St. Pasternak

Ks. Profesor Marian Alfons Myrcha :

(szkic biograficzny)

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 29/1-2, 5-11

1986

(2)

MATERIAŁY Z SESJI NAUKOW EJ

KU CZCI KS. PROF. MARIANA ALFONSA MYRCHY

P raw o K an on iczn e 29 (1986) nr 1—2 0 . F E R D Y N A N D ST. P A S T E R N A K

K S. PRO FESO R M A R IA N A L F O N S M YRC H Ą

(S z k ic b io g ra fic zn y)

1. D ane biograficzne. Ks. prof. M arian Alfons M yrcha urodził się w polskiej i katolickiej rodzinie w Siedlcach 8 IX 1907 r. Po odbyciu tam że studiów stopnia podstawowego, a następnie gim ­ nazjalnego, złożył egzam in dojrzałości w 1926 r. Pow odow any pow ołaniem do stan u duchow nego w stępuje do Wyższego Sem i­ nariu m Duchownego diecezji podlaskiej w Janow ie Podlaskim , gdzie po 5-cioletnich studiach filozoficzno-teologicznych otrzym u­ je święcenia kapłańskie 28 VI 1931 r. w Janow ie Podlaskim . Ju ż w okresie studiów gim nazjalnych a następnie sem inaryjnych w y­ kazuje szczególne zainteresow ania naukam i społecznymi, a kon­ ty n u u jąc trad y cje rodzinne czynnego zaangażow ania w program y ówczesnych p a rtii społeczno-politycznych — sam też ju ż jako stu d en t gim nazjalny bierze czynny udział i pełni kierow nicze fu n ­ kcje w sam orządzie studenckim .

Zainteresow ania te konty n u u je także skierow any po święce­ niach do pracy duszpasterskiej jako w ikariusz — n ajp ierw w Łosicach, a następnie w Stoczku Łukow skim i w Łaskarzew ie w latach 1931—32. P raca duszpasterska nie zaspakajała jed nak w pełni jego aspiracji naukow ych i chęci pogłębienia studiów spe­ cjalistycznych. Postaw iony wobec w yboru — za zgodą o rd y n a riu ­ sza — w ybiera studia kanonistyczne na W ydziale P raw a Kan. KUL. Rozpoczęte studia kanonistyczne w 1932 roku — wieńczy już w roku 193.4 licencjatem , a w roku następnym (12 XII 1935) dokto­ ra te m z ęraw a kanonicznego broniąc rozpraw y doktorskiej Do­

wód ze śioiadków w procesie kanonicznym ogłoszoną drukiem

w roku następnym . Ta w łaśnie d ata (1935) obronienia pracy do k­ torskiej i uzyskania podstaw y do w łasnej i sam odzielnej pracy badaw czej, odtąd niezm ordow anie przez Ks. prof. M. M yrchę p ro ­ wadzonej aż do tej chw ili przez 50 la t jest racją i tytu łem dzi­ siejszego Jubileuszu.

Po uzyskanym doktoracie, nie zryw ając z zainteresow aniam i i badaniam i naukow ym i — m usiał jed n ak Ks. prof. M yrcha oddać się także pracy katechetycznej i adm inistracyjno-sądow niczej w diecezji, pełniąc kolejno obowiązki katechety: n ajp ierw w szkole podstaw ow ej w Siedlcach (1935/36), a następnie w gim nazjum w

(3)

6 O. F. St. P a ste rn a k ,[2]

Łukow ie (1936/37) i znów w gim nazjum w Siedlcach (1937/38). W m iędzyczasie od r. 1937 objął funkcję obrońcy węzła m ałżeńskie­ go w Sądzie B iskupim w Siedlcach. Mimo tych rozlicznych za­ jęć, nieprzerw anie kontynuow ał swoje naukow e ko ntak ty z W y­ działem P raw a Kan. KUL jako asystent w oluntariusz w latach

1936—39. W tym okresie też rozpoczął zbieranie m ateriałów i p rzy ­ gotow yw anie rozpraw y habilitacyjnej.

W ybuchła wojna, a z nią oprócz wzmożonej pracy duszpaster­ skiej (był także kapelanem w ięziennym w Siedlcach) wciągnął go z konieczności w ir pracy konspiracyjnej jako kapelana w alki zbroj­ nej A rm ii K rajow ej ziemi podlaskiej — choć i w tedy nie zry ­ wał z pracą naukow ą w ykładając w S em inarium Duchownym oraz pracując nadal w Sądzie B iskupim w Siedlcach. Widząc je d ­ nak w swoich zainteresow aniach kanonistycznych potrzebę po­ głębienia studiów nad polskim praw em cyw ilnym — w roku 1943 rozpoczyna najp ierw zaocznie, a później stacjonarnie zw ykłe stu ­ dia cyw ilistyczne na tajn y m U niw ersytecie W arszawskim. Studia te, rozpoczęte w nienorm alnych w arunkach, mógł ukończyć do­ piero po w ojnie uzyskując 18 VII 1946 r. ty tu ł m agistra praw na tym że U niw ersytecie, a następnie dokto rat z praw a cywilnego na W ydziale P raw a i N auk Społecznych KUL 31 III 1951 r. Po tym gruntow nym przygotow aniu, wszedłszy już zdecydowanie na d ro ­ gę wyłącznej pracy naukow ej — po wojnie Ks. prof. M yrcha zrezygnował definityw nie z pracy duszpasterskiej, widząc swo­ je m iejsce na gruncie zdziesiątkow anej przez wojnę szczupłej kad ry naukow ej na uczelniach kościelnych.

Przewód h abilitacyjny na podstaw ie rozpraw y Sądy polubowne

w praw ie kanonicznym , studium praw no-porów nawcze odbył się

16 VI 1947 r. na W ydziale Teologii K atolickiej U niw ersytetu W ar­ szawskiego. Na tym że W ydziale Teologicznym (sekcja praw a kan.) podjął już od r. akadem ickiego 1946/47 zajęcia dydaktyczne, n a j­ p ierw jako asystent, a w następnym roku jako starszy asystent, zaś od kw ietnia 1950 r. (po śm ierci ks. prof. Ignacego G rabow ­ skiego) do 31 VIII 1951 r. jako zastępca profesora. Od 1 IX 1951 do 31 VIII 1954 r. w ykłada tam że Ks. prof. M yrcha jako kon­ trak to w y profesor nadzw yczajny, zaś ty tu ł naukow y profesora nadzw yczajnego otrzym uje 19 XI 1954 r., później natom iast (17 VII 1967) już na Wydziale P raw a Kanonicznego ATK ty tu ł profesora zwyczajnego.

W latach bezpośrednio pow ojennych, równocześnie z zajęciam i na W ydziale Teologii K atolickiej U niw ersytetu W arszawskiego, był ks. M yrcha czynny jako w ykładow ca dojeżdżający na W y­ dziale P raw a Kan. KUL w latach 1947—54. I chociaż nękany n u ­ żącymi dojazdam i, k tóre u tru d n iały m u samodzielną pracę nauko­ wą, angażuje się i ogranicza (zwłaszcza po pow staniu ATK) swo­

(4)

13] Ks. prof. M. A. M yrcha 7

ją działalność w ykładow cy do W arszaw y — to jed nak jeszcze w latach 1954— 1962 prow adzi w ykłady zlecone na KUL.

2. Organizacja ATK. — Na szczególne podkreślenie zasługują ta k ­ że w ielkie i nieprzem ijające zasługi Ks. prof. M yrchy przy o rg a­ nizow aniu ATK w r. 1954, jako Uczelni kościelnej. Jego zasługą bowiem pozostanie zagw arantow anie tej Uczelni w okresie w iel­ kich napięć zw iązanych z jej erygow aniem autentycznego statusu kanonicznego, zgodnego z w ym aganiam i nie tylko ustaw państw o­ wych, ale przede w szystkim kościelnych.

P atrząc już wówczas perspektyw icznie na rozwój poszczegól­ nych W ydziałów ATK, w tym szczególnie W ydziału P raw a Kan., p otrafił przeforsow ać w niełatw ej dialektyce z W ładzam i p a ń ­ stw ow ym i — w m iejsce szczupłej sekcji p raw a kanonicznego na W ydziale Teologicznym U niw ersytetu W arszawskiego, rozbudo­ w any do 8-miu sam odzielnych k ated r W ydział P raw a K anonicz­ nego ATK, z praw em nadaw ania stopni naukow ych z zakresu p raw a kościelnego, w ydaw ania wrłasnego k w a rtaln ik a naukow e­ go — n ajp ierw od roku 1955 „Polonia S acra”, a następnie od roku 1958 k w a rtaln ik a „Praw o K anoniczne”, zaw ierającego p u ­ blikacje naukow e pracow ników W ydziału oraz innych kano ni- stów polskich — dając tym sam ym możliwość udostępnienia ich osiągnięć naukow ych nauce św iatow ej. Za ten tru d i w kład w kanoniczną organizację ATK otrzym ał Ks. prof. M yrcha pełne uznanie — n ajp ierw od Ks. Bpa K lepacza i K ałw y, a następnie po latach od J.Em . Ks. P rym asa W yszyńskiego, k tó ry jako W iel­ ki K anclerz ATK (1979 r.) w swoim przem ów ieniu in au g u racy j­ nym podkreślił konieczność istnienia Wyższej Uczelni Kościelnej w stolicy kraju.

Po zorganizow aniu ATK w łączył się Ks. M yrcha bez reszty w prace wydawnicze, naukow o-dydaktyczne i organizacyjne nie ty l­ ko W ydziału, ale i całej Uczelni. P rzez szereg la t m iał zlecone kierow nictw o kom órki w ydaw niczej ATK, należał do różnych Ko­ m isji uczelnianych; w latach od 1960 do 1969, czyli przez 9 lat, pełnił funkcję Dziekana W ydziału P raw a Kan. P ełniąc z w ielką troską i zaangażow aniem osobistym to stanowisko zabiegał nie tylko o fachow ą k adrę naukow ą, ale i o studentów , organizow ał zebrania naukow e W ydziału i sym pozja kanonistów z całej P ol­ ski, doprow adził w ielu kanonistów do h abilitacji, dbał o p ra w ­ dziw y rozwój i poziom kanonistycznych badań naukow ych. Dzię­ k i jego wysiłkom , w ygłaszanym referatom na zebraniach nauko­ wych i prow adzonym dyskusjom przyczynił się w sposób w y b it­ n y do lepszego poznania i rozum ienia — n ajp ierw p raw a ko dek ­ sowego, a następnie posoborowego; przyczynił się tak że w y d a t­ nie do pogłębienia nau k i praw a kan. i ożyw ienia ru ch u w ydaw ­ niczego z zakresu kanonistyki.

(5)

8 O. F. St. P a ste rn a k [4]

Owocem tej niezm ordow anej pracy naukow o-dydaktycznej, n a j­ pierw na KUL, a później na ATK, jest bezsporny fakt, iż w y­ chował i w yprom ow ał zdecydowaną większość pow ojennych k a - nonistów polskich, pełniących dziś funkcje dydaktyczne na KUL, ATK i w w ielu W ydziałach Teologicznych w Polsce, pracow ni­ ków sądów i ad m inistracji kościelnej — w ty m w ielu oficjałów, kanclerzy, a naw et biskupów, którzy byli jego uczniami.

3. Dorobek naukowy. — Dorobek naukow y Ks. profesora, donio­ sły i liczący się w nauce polskiej jest ilościowo obszerny, o d u ­ żym ciężarze gatunkow ym i naukow ym . Ks. prof. M yrcha stano­ wi sam dla siebie au to ry te t naukow y ■— zwłaszcza w dziedzinie kościelnego praw a karnego. Na dorobek ten składa się kilk a po­ zycji książkow ych — w tym obszerne dzieło Prawo karne, tom

11 K ara (W arszawa 1960), najw ażniejsze chyba osiągnięcie nauko­

we Ks. prof. M yrchy, w którym u jął A utor i w yczerpująco w y­ jaśnił wszystkie podstaw ow e zagadnienia p raw a karnego w aspek­ cie kary. Oprócz źródeł — w ykorzystał tu A utor obszerną li­ te ra tu rę przedm iotu, ta k daw nych klasycznych autorów jak i nowsze opracow ania z kręgów kanonistów rzym skich, francuskich, niem ieckich. Przedstaw ił też historyczny rozwój poszczególnych zagadnień praw a karnego, stosując m etodę analityczną i zara­ zem porównawczą, om aw iając te zagadnienia na tle państw ow ych system ów karnych. W kw estiach spornych i dotąd nierozstrzy­ gniętych, staw ia Ks. M yrcha niejednokrotnie własne i oryginalne rozw iązania, w ysuw a dezyderaty de lege ferenda, byw a całkow i­ cie sam odzielny w dociekaniu istoty problem u naukow ego i ory­ ginalny. T ak w ybitny znawca praw a karnego — jak jego M istrz i nauczyciel z czasów lubelskich. O. G. Michiels — uznał to dzie­ ło za najlepsze z dotychczas ogłoszonych po w ydaniu Kodeksu P raw a Kan. A gdy do tego dodam y kilkadziesiąt obszernych, w n i­ kliw ych i w yczerpujących artyk ułów naukow ych i na tem at eks­ kom uniki, in terd y k tu , depozycji i degradacji oraz suspensy — pu ­ blikow anych w „P raw ie K anonicznym ”, k tó re zasługują w pełni na m iano niem al m onografii — to w przybliżeniu otrzym am y rozległość tego dorobku.

P race te odpow iadają w pełni w szystkim wymogom m etodycz­ nym , a pod pew nym i względam i przew yższają naw et m onografie zagraniczne opublikow ane w różnych językach z kanonicznego praw a karnego — staw iając , ich A utora w szeregu takich znaw

-1 W ylicza je szczeg ó ło w o n a jp ierw K s. prof. M. F ąka w K sięd ze P a m ią tk o w ej na 2 0 -lecie A T K (X X la t A k ad em ii T eo lo g ii K atolick iej, W arszaw a 1976 ss. 277— 279), a n a stęp n ie O. prof. J. Bar w „P ra w ie K an on iczn ym ”, p o św ięco n y m sp ecja ln ie Ks. prof. M yrsze w zw iązku z jego p rzejściem n a em ery tu rę (P raw o K an on iczn e nr 3—4 (1977) ss. 5— 10).

(6)

,[5] Ks. prof. M. A. M yrcha 9

ców praw a karnego jak kard. Fr. R oberti, De Lega, czy wspom ­ niany już o. Michiels. Obiektywizm , naukow a ścisłość i głęboka wnikliw ość uw zględniająca niejednokrotnie nie tylko g ru ntow ­ ną egzegezę norm y p raw nej, ale i filozofię praw a, zapew niają tym rozpraw om ich nieprzem ijalną aktualność.

Z tego też zapew ne względu, z ra cji swoich w ysokich kom peten­ cji naukow ych pow oływ any byw ał niejednokrotnie do najw yż­ szych grem iów n auki polskiej: do R ady Głównej i K om isji P ra ­ wnej Episkopatu, do Kom isji ekspertów krajow ych w przygotow y­ w anej od Soboru nowej kodyfikacji. Z abierał głos, często k ry ty ­ czny, wobec proponow anych schem atów poszczególnych p a rtii Ko­ deksu — zwłaszcza kościelnego praw a karnego, przy czym — podkreślić należy — w iele z jego propozycji wnoszonych zarów ­ no w przesyłanych przed Komisję R ew izyjną „w otach” za po­ średnictw em Episkopatu, jak rów nież w osobistych dyskusjach z prof. C iprottim (relatorem p raw a karnego w Papieskiej Kom isji K odyfikacyjnej) znalazły w pływ na ostateczne sform ułow ania od­ nowionego praw a karnego w Kościele posoborowym. Ta głęboka znajomość problem atyki, zwłaszcza kościelnego praw a karnego, pozwoliła m u w sposób kom petentny — już po ukazaniu się no­ wego Kodeksu, uchw ycić w w ykładach i dyskusjach różnice z ujęciam i daw nego praw a oraz kieru n ek ew olucji poszczególnych instytucji kanonicznych nowego praw a, rozwój lub regres nie­ których szczegółowych zagadnień, zwłaszcza praw a karnego.

Był zawsze i aż do ostatnich dni pozostał dyd aktyk iem i egza­ m inatorem w ym agającym , ale równocześnie w prow adzającym no­ wych adeptów praw a, stosowaną przez siebie m etodą analityczno- -porów naw czą, w ark an a praw dziw ie naukow ych i tw órczych b a ­ d ań kanonistycznych.

Dbał zawsze, jako dziekan W ydziału, a później profesor zw y­ czajny i stały członek R ady W ydziału, o wysoki poziom n auko­ wy nowych sam odzielnych pracow ników nauki, przeciw staw iając się naw et — często z narażeniem się na u tra tę popularności — różnorakim w pływ om pozanaukowym . Zawsze odważny, w w ypo­ wiedziach często ra d y k aln y — przy czym decydow ały zawsze racje i argum enty, nie zaś inne pozanaukow e au to ry te ty i wzglę­ dy. Należał do ludzi otw artych i obiektyw nych, dlatego nie lubił pochwał, bezkrytycznego ustosunkow yw ania się do swoich poglą­ dów, cenił natom iast tzw. „przeciw ników ”, oponentów i d y sk u tan ­ tów. W tedy praw dziw ie kontentow ał się w rzeczyw istej dyskusji naukow ej, k tóra wnosiła w dyskutow any problem nowe elem en­ ty, kontrow ersje, ścieranie się poglądów •— a konsekw entnie też posuw ała naukę naprzód, wnosiła nowe w artości, daw ała okazję do uściślenia poglądów.

(7)

10 O. F. St. P a ste rn a k [6]

jak i dyskusjach, a szczególnie w pracy dydaktycznej, niezw ykła pamięć, k tóra pozw alała m u cytować poszczególne kanony Ko­ deksu z pamięci, ale rów nież z doskonałą znajomością przedm iotu wiązać oderw ane często zagadnienia szczegółowe z całym K o r­ pusem ustaw odaw czym Kodeksu, z norm am i generalnym i, m yślą i wolą Praw odaw cy kościelnego, wreszcie duchem całej kodyfi­ kacji. Poszczególne norm y praw ne widział zawsze w kontekście historycznej ew olucji ustaw y, jej w ew nętrznej logiki i w ew nętrz­ nego zw iązku z całą kodyfikacją. Tylko głęboka znajomość całego Kodeksu, a także cywilnego praw a karnego i konstytucyjnego po­ zw alała m u w ydaw ać opinie często zaskakujące, a jednak n a j­ częściej m erytorycznie słuszne. W tej m etodzie w szechstronnych badań kanonistycznych był w ytraw nym i cenionym nauczycielem oraz wzorem dla kanonistów, a naw et do chw ili obecnej au to ry ­ tetem naukow ym w dziedzinie p raw a kościelnego. To też było racją, iż po ustaw ow ym przejściu na zasłużoną em ery tu rę włączył się aż do chw ili obecnej w pracę naukow ą W ydziału, w w y kład­ nię nowego Kodeksu, w przygotow anie wreszcie nowej k ad ry n a­ ukowej W ydziału. J a k gdyby w nagrodę za tru d — w łaśnie w tym roku akadem ickim doczekał się następcy na katedrze z tej samej diecezji podlaskiej — w osobie ks. d ra hab. J. Syryjczyka, który jako sam odzielny już nauczyciel akadem icki będzie kontynuatorem jego naukow ych badań — a dzisiaj jest jednym z referentów .

By nie naruszać ch a rak teru właściwego dla dzisiejszej Ju b i­ leuszowej Sesji z racji „uczczenia 50-lecia pracy naukow ej Ks. prof. M ariana M yrchy” — już tylko na m arginesie w ym ienio­ nych wyżej dokonań naukow ych Ju b ila ta — dodam w w ielkim skrócie kilka szczegółów z jego bogatej biografii patriotycznej i obyw atelskiej.

Ks. prof. M yrcha należy bowiem do tego — nielicznego już i raczej odchodzącego pokolenia, k tóre na swoich, często pochylonych bark ach dźw iga jak gdyby ciężar przeżyć trzech epok: Polski m iędzyw ojennej, w ym agającej ty lu w yrzeczeń i budow ania w szyst­ kiego od podstaw; czarnego okresu okupacji, k tó ry był okresem eksterm inacji i zarazem niew yrażalnego słowam i bohaterstw a; wreszcie okres pow ojenny, k tó ry znów znam ionował się dźw iga­ niem się ze zgliszcz, braków i wyrzeczeń, a przede wszystkim , gdy idzie o ludzi Kościoła, okresem rozliczeń z tym i, którzy pod różnym i sztandaram i walczyli o jedną niepodległą Polskę, a te ­ raz często płacić musieli niezrozum ieniem i niedocenieniem współ­ czesnych. Ks. prof. M yrcha należy do tych, którzy znają sm ak głodu, przesłuchań śledczych, w yroków , więzień, sm ak grypsów więziennych, których — jako kapelan w ięzienny — m usiał całe kieszenie połknąć przed śledztwem , aby nikogo nie zdradzić. Zna sm ak ucieczki i u k ryw ania się naw et pod obcym nazw iskiem —■

(8)

[7] Ks. prof. M. A. M yrcha 11 a wszystko to podejm ow ane i przecierpiane w imię właściw ie po­ jętego patriotyzm u, ogarnia dziś jednym aktem kapłańskiej wdzię­ czności wobec Boga, k tó ry go w ielokrotnie niem al cudow nie ra ­ tował oraz solidarności dobrych ludzi.

Był bowiem w czasie okupacji i w latach pow ojennych kilka razy w niebezpieczeństwie śmierci. D aw ał dowody b oh aterstw a i odwagi, kiedy np. w czasie okupacji przewoził ciężarów ką z Sie­ dlec do W arszaw y odnalezione k onstrukcje niem ieckiej ra k ie ty V2 (przykryte ziem niakam i) do p rzerzutu na Zachód ■— wioząc ten ładunek poprzez po sterunki policji niem ieckiej ulicam i W ar­ szawy, a naw et nocując z tą ciężarów ką w sam ym „gardle w roga”, na dziedzińcu „Rom y”, gdzie stacjonow ała cen trala policji n ie­ mieckiej.

Nic dziwnego, że za czyny bohaterskie, pełne odwagi, był w ie­ lokrotnie nagradzany krzyżam i za waleczność, odwagę i zasługi w podziem nej pracy partyzanckiej z czasów ostatniej wojny.

Zakończenie. — W dniu dzisiejszym , z okazji tej uroczystej Sesji Jubileuszow ej, W ydział nasz, w yrażając wielką wdzięczność za w kład zarówno w organizację stru k tu ra ln ą naszego W ydziału jak i za tyloletnią i jakże owocną działalność dydaktyczno-na­ ukową, p ragnie również, w im ieniu w szystkich pracow ników n a­ ukowych, adm inistracyjnych i studentów w yrazić serdeczne życze­ nia na przyszłość:

Niech Bóg darzy Czcigodnego Ju b ilata dobrym zdrowiem i obfitym i łaskam i, aby mógł jeszcze długie łata służyć swoją w ie­ dzą i doświadczeniem Kościołowi, Ojczyźnie, a przede wszystkim nauce polskiej — w zakresie tej dyscypliny naukow ej, k tó ra —- oprócz m isji k apłańskiej —• stała się dru g ą pasją Jego życia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

We showed that the ridership effect of a frequency increase in a congested transit line and a transformation from bus to tram becomes larger when comfort effects are included.

Beschreven wordt hoe laag-kokende verontreinigingen door fractionele destillatie in aanwezigheid van water grotendeels verwijderd kunnen worden.. Resultaat van deze

Właśnie rodzina jako wspólnota życia i miłości może najlepiej podjąć decyzję o poczęciu dziecka.. Wtedy nie będzie tu błędu ani przypadku, ponieważ tu nie może

In* 1978, thanks to the exchange program between UMCS and Lock Haven State College, Professor Adamczyk spent four months in the United States where he

Genezy orientalizmu Langego doszukuje się autor w studiach jego paryskich, kiedy to z niema­ łym zapałem zaczął zajmować się literaturami wschodnimi

Monograf zaczynając swe dzieło od charakterystyki Reymonta jako człowieka ustala — na podstawie zwierzeń pisarza samo­ uka o sobie samym i ich konfrontacji z

Een rechtvaardige huur zou hier op aan moeten sluiten, wat betekent dat een rechtvaardige huurprijs niet leidt tot een voor de bewoner onacceptabele, te hoge

Od pierwszych lat studiów dał się poznać jako zapalony propagator misji zagranicznych, szczególnie dobrze rozwijających się wówczas misji Zgromadzenia w