Ferdynand St. Pasternak
Ks. Profesor Marian Alfons Myrcha :
(szkic biograficzny)
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 29/1-2, 5-11
1986
MATERIAŁY Z SESJI NAUKOW EJ
KU CZCI KS. PROF. MARIANA ALFONSA MYRCHY
P raw o K an on iczn e 29 (1986) nr 1—2 0 . F E R D Y N A N D ST. P A S T E R N A K
K S. PRO FESO R M A R IA N A L F O N S M YRC H Ą
(S z k ic b io g ra fic zn y)
1. D ane biograficzne. Ks. prof. M arian Alfons M yrcha urodził się w polskiej i katolickiej rodzinie w Siedlcach 8 IX 1907 r. Po odbyciu tam że studiów stopnia podstawowego, a następnie gim nazjalnego, złożył egzam in dojrzałości w 1926 r. Pow odow any pow ołaniem do stan u duchow nego w stępuje do Wyższego Sem i nariu m Duchownego diecezji podlaskiej w Janow ie Podlaskim , gdzie po 5-cioletnich studiach filozoficzno-teologicznych otrzym u je święcenia kapłańskie 28 VI 1931 r. w Janow ie Podlaskim . Ju ż w okresie studiów gim nazjalnych a następnie sem inaryjnych w y kazuje szczególne zainteresow ania naukam i społecznymi, a kon ty n u u jąc trad y cje rodzinne czynnego zaangażow ania w program y ówczesnych p a rtii społeczno-politycznych — sam też ju ż jako stu d en t gim nazjalny bierze czynny udział i pełni kierow nicze fu n kcje w sam orządzie studenckim .
Zainteresow ania te konty n u u je także skierow any po święce niach do pracy duszpasterskiej jako w ikariusz — n ajp ierw w Łosicach, a następnie w Stoczku Łukow skim i w Łaskarzew ie w latach 1931—32. P raca duszpasterska nie zaspakajała jed nak w pełni jego aspiracji naukow ych i chęci pogłębienia studiów spe cjalistycznych. Postaw iony wobec w yboru — za zgodą o rd y n a riu sza — w ybiera studia kanonistyczne na W ydziale P raw a Kan. KUL. Rozpoczęte studia kanonistyczne w 1932 roku — wieńczy już w roku 193.4 licencjatem , a w roku następnym (12 XII 1935) dokto ra te m z ęraw a kanonicznego broniąc rozpraw y doktorskiej Do
wód ze śioiadków w procesie kanonicznym ogłoszoną drukiem
w roku następnym . Ta w łaśnie d ata (1935) obronienia pracy do k torskiej i uzyskania podstaw y do w łasnej i sam odzielnej pracy badaw czej, odtąd niezm ordow anie przez Ks. prof. M. M yrchę p ro wadzonej aż do tej chw ili przez 50 la t jest racją i tytu łem dzi siejszego Jubileuszu.
Po uzyskanym doktoracie, nie zryw ając z zainteresow aniam i i badaniam i naukow ym i — m usiał jed n ak Ks. prof. M yrcha oddać się także pracy katechetycznej i adm inistracyjno-sądow niczej w diecezji, pełniąc kolejno obowiązki katechety: n ajp ierw w szkole podstaw ow ej w Siedlcach (1935/36), a następnie w gim nazjum w
6 O. F. St. P a ste rn a k ,[2]
Łukow ie (1936/37) i znów w gim nazjum w Siedlcach (1937/38). W m iędzyczasie od r. 1937 objął funkcję obrońcy węzła m ałżeńskie go w Sądzie B iskupim w Siedlcach. Mimo tych rozlicznych za jęć, nieprzerw anie kontynuow ał swoje naukow e ko ntak ty z W y działem P raw a Kan. KUL jako asystent w oluntariusz w latach
1936—39. W tym okresie też rozpoczął zbieranie m ateriałów i p rzy gotow yw anie rozpraw y habilitacyjnej.
W ybuchła wojna, a z nią oprócz wzmożonej pracy duszpaster skiej (był także kapelanem w ięziennym w Siedlcach) wciągnął go z konieczności w ir pracy konspiracyjnej jako kapelana w alki zbroj nej A rm ii K rajow ej ziemi podlaskiej — choć i w tedy nie zry wał z pracą naukow ą w ykładając w S em inarium Duchownym oraz pracując nadal w Sądzie B iskupim w Siedlcach. Widząc je d nak w swoich zainteresow aniach kanonistycznych potrzebę po głębienia studiów nad polskim praw em cyw ilnym — w roku 1943 rozpoczyna najp ierw zaocznie, a później stacjonarnie zw ykłe stu dia cyw ilistyczne na tajn y m U niw ersytecie W arszawskim. Studia te, rozpoczęte w nienorm alnych w arunkach, mógł ukończyć do piero po w ojnie uzyskując 18 VII 1946 r. ty tu ł m agistra praw na tym że U niw ersytecie, a następnie dokto rat z praw a cywilnego na W ydziale P raw a i N auk Społecznych KUL 31 III 1951 r. Po tym gruntow nym przygotow aniu, wszedłszy już zdecydowanie na d ro gę wyłącznej pracy naukow ej — po wojnie Ks. prof. M yrcha zrezygnował definityw nie z pracy duszpasterskiej, widząc swo je m iejsce na gruncie zdziesiątkow anej przez wojnę szczupłej kad ry naukow ej na uczelniach kościelnych.
Przewód h abilitacyjny na podstaw ie rozpraw y Sądy polubowne
w praw ie kanonicznym , studium praw no-porów nawcze odbył się
16 VI 1947 r. na W ydziale Teologii K atolickiej U niw ersytetu W ar szawskiego. Na tym że W ydziale Teologicznym (sekcja praw a kan.) podjął już od r. akadem ickiego 1946/47 zajęcia dydaktyczne, n a j p ierw jako asystent, a w następnym roku jako starszy asystent, zaś od kw ietnia 1950 r. (po śm ierci ks. prof. Ignacego G rabow skiego) do 31 VIII 1951 r. jako zastępca profesora. Od 1 IX 1951 do 31 VIII 1954 r. w ykłada tam że Ks. prof. M yrcha jako kon trak to w y profesor nadzw yczajny, zaś ty tu ł naukow y profesora nadzw yczajnego otrzym uje 19 XI 1954 r., później natom iast (17 VII 1967) już na Wydziale P raw a Kanonicznego ATK ty tu ł profesora zwyczajnego.
W latach bezpośrednio pow ojennych, równocześnie z zajęciam i na W ydziale Teologii K atolickiej U niw ersytetu W arszawskiego, był ks. M yrcha czynny jako w ykładow ca dojeżdżający na W y dziale P raw a Kan. KUL w latach 1947—54. I chociaż nękany n u żącymi dojazdam i, k tóre u tru d n iały m u samodzielną pracę nauko wą, angażuje się i ogranicza (zwłaszcza po pow staniu ATK) swo
13] Ks. prof. M. A. M yrcha 7
ją działalność w ykładow cy do W arszaw y — to jed nak jeszcze w latach 1954— 1962 prow adzi w ykłady zlecone na KUL.
2. Organizacja ATK. — Na szczególne podkreślenie zasługują ta k że w ielkie i nieprzem ijające zasługi Ks. prof. M yrchy przy o rg a nizow aniu ATK w r. 1954, jako Uczelni kościelnej. Jego zasługą bowiem pozostanie zagw arantow anie tej Uczelni w okresie w iel kich napięć zw iązanych z jej erygow aniem autentycznego statusu kanonicznego, zgodnego z w ym aganiam i nie tylko ustaw państw o wych, ale przede w szystkim kościelnych.
P atrząc już wówczas perspektyw icznie na rozwój poszczegól nych W ydziałów ATK, w tym szczególnie W ydziału P raw a Kan., p otrafił przeforsow ać w niełatw ej dialektyce z W ładzam i p a ń stw ow ym i — w m iejsce szczupłej sekcji p raw a kanonicznego na W ydziale Teologicznym U niw ersytetu W arszawskiego, rozbudo w any do 8-miu sam odzielnych k ated r W ydział P raw a K anonicz nego ATK, z praw em nadaw ania stopni naukow ych z zakresu p raw a kościelnego, w ydaw ania wrłasnego k w a rtaln ik a naukow e go — n ajp ierw od roku 1955 „Polonia S acra”, a następnie od roku 1958 k w a rtaln ik a „Praw o K anoniczne”, zaw ierającego p u blikacje naukow e pracow ników W ydziału oraz innych kano ni- stów polskich — dając tym sam ym możliwość udostępnienia ich osiągnięć naukow ych nauce św iatow ej. Za ten tru d i w kład w kanoniczną organizację ATK otrzym ał Ks. prof. M yrcha pełne uznanie — n ajp ierw od Ks. Bpa K lepacza i K ałw y, a następnie po latach od J.Em . Ks. P rym asa W yszyńskiego, k tó ry jako W iel ki K anclerz ATK (1979 r.) w swoim przem ów ieniu in au g u racy j nym podkreślił konieczność istnienia Wyższej Uczelni Kościelnej w stolicy kraju.
Po zorganizow aniu ATK w łączył się Ks. M yrcha bez reszty w prace wydawnicze, naukow o-dydaktyczne i organizacyjne nie ty l ko W ydziału, ale i całej Uczelni. P rzez szereg la t m iał zlecone kierow nictw o kom órki w ydaw niczej ATK, należał do różnych Ko m isji uczelnianych; w latach od 1960 do 1969, czyli przez 9 lat, pełnił funkcję Dziekana W ydziału P raw a Kan. P ełniąc z w ielką troską i zaangażow aniem osobistym to stanowisko zabiegał nie tylko o fachow ą k adrę naukow ą, ale i o studentów , organizow ał zebrania naukow e W ydziału i sym pozja kanonistów z całej P ol ski, doprow adził w ielu kanonistów do h abilitacji, dbał o p ra w dziw y rozwój i poziom kanonistycznych badań naukow ych. Dzię k i jego wysiłkom , w ygłaszanym referatom na zebraniach nauko wych i prow adzonym dyskusjom przyczynił się w sposób w y b it n y do lepszego poznania i rozum ienia — n ajp ierw p raw a ko dek sowego, a następnie posoborowego; przyczynił się tak że w y d a t nie do pogłębienia nau k i praw a kan. i ożyw ienia ru ch u w ydaw niczego z zakresu kanonistyki.
8 O. F. St. P a ste rn a k [4]
Owocem tej niezm ordow anej pracy naukow o-dydaktycznej, n a j pierw na KUL, a później na ATK, jest bezsporny fakt, iż w y chował i w yprom ow ał zdecydowaną większość pow ojennych k a - nonistów polskich, pełniących dziś funkcje dydaktyczne na KUL, ATK i w w ielu W ydziałach Teologicznych w Polsce, pracow ni ków sądów i ad m inistracji kościelnej — w ty m w ielu oficjałów, kanclerzy, a naw et biskupów, którzy byli jego uczniami.
3. Dorobek naukowy. — Dorobek naukow y Ks. profesora, donio sły i liczący się w nauce polskiej jest ilościowo obszerny, o d u żym ciężarze gatunkow ym i naukow ym . Ks. prof. M yrcha stano wi sam dla siebie au to ry te t naukow y ■— zwłaszcza w dziedzinie kościelnego praw a karnego. Na dorobek ten składa się kilk a po zycji książkow ych — w tym obszerne dzieło Prawo karne, tom
11 K ara (W arszawa 1960), najw ażniejsze chyba osiągnięcie nauko
we Ks. prof. M yrchy, w którym u jął A utor i w yczerpująco w y jaśnił wszystkie podstaw ow e zagadnienia p raw a karnego w aspek cie kary. Oprócz źródeł — w ykorzystał tu A utor obszerną li te ra tu rę przedm iotu, ta k daw nych klasycznych autorów jak i nowsze opracow ania z kręgów kanonistów rzym skich, francuskich, niem ieckich. Przedstaw ił też historyczny rozwój poszczególnych zagadnień praw a karnego, stosując m etodę analityczną i zara zem porównawczą, om aw iając te zagadnienia na tle państw ow ych system ów karnych. W kw estiach spornych i dotąd nierozstrzy gniętych, staw ia Ks. M yrcha niejednokrotnie własne i oryginalne rozw iązania, w ysuw a dezyderaty de lege ferenda, byw a całkow i cie sam odzielny w dociekaniu istoty problem u naukow ego i ory ginalny. T ak w ybitny znawca praw a karnego — jak jego M istrz i nauczyciel z czasów lubelskich. O. G. Michiels — uznał to dzie ło za najlepsze z dotychczas ogłoszonych po w ydaniu Kodeksu P raw a Kan. A gdy do tego dodam y kilkadziesiąt obszernych, w n i kliw ych i w yczerpujących artyk ułów naukow ych i na tem at eks kom uniki, in terd y k tu , depozycji i degradacji oraz suspensy — pu blikow anych w „P raw ie K anonicznym ”, k tó re zasługują w pełni na m iano niem al m onografii — to w przybliżeniu otrzym am y rozległość tego dorobku.
P race te odpow iadają w pełni w szystkim wymogom m etodycz nym , a pod pew nym i względam i przew yższają naw et m onografie zagraniczne opublikow ane w różnych językach z kanonicznego praw a karnego — staw iając , ich A utora w szeregu takich znaw
-1 W ylicza je szczeg ó ło w o n a jp ierw K s. prof. M. F ąka w K sięd ze P a m ią tk o w ej na 2 0 -lecie A T K (X X la t A k ad em ii T eo lo g ii K atolick iej, W arszaw a 1976 ss. 277— 279), a n a stęp n ie O. prof. J. Bar w „P ra w ie K an on iczn ym ”, p o św ięco n y m sp ecja ln ie Ks. prof. M yrsze w zw iązku z jego p rzejściem n a em ery tu rę (P raw o K an on iczn e nr 3—4 (1977) ss. 5— 10).
,[5] Ks. prof. M. A. M yrcha 9
ców praw a karnego jak kard. Fr. R oberti, De Lega, czy wspom niany już o. Michiels. Obiektywizm , naukow a ścisłość i głęboka wnikliw ość uw zględniająca niejednokrotnie nie tylko g ru ntow ną egzegezę norm y p raw nej, ale i filozofię praw a, zapew niają tym rozpraw om ich nieprzem ijalną aktualność.
Z tego też zapew ne względu, z ra cji swoich w ysokich kom peten cji naukow ych pow oływ any byw ał niejednokrotnie do najw yż szych grem iów n auki polskiej: do R ady Głównej i K om isji P ra wnej Episkopatu, do Kom isji ekspertów krajow ych w przygotow y w anej od Soboru nowej kodyfikacji. Z abierał głos, często k ry ty czny, wobec proponow anych schem atów poszczególnych p a rtii Ko deksu — zwłaszcza kościelnego praw a karnego, przy czym — podkreślić należy — w iele z jego propozycji wnoszonych zarów no w przesyłanych przed Komisję R ew izyjną „w otach” za po średnictw em Episkopatu, jak rów nież w osobistych dyskusjach z prof. C iprottim (relatorem p raw a karnego w Papieskiej Kom isji K odyfikacyjnej) znalazły w pływ na ostateczne sform ułow ania od nowionego praw a karnego w Kościele posoborowym. Ta głęboka znajomość problem atyki, zwłaszcza kościelnego praw a karnego, pozwoliła m u w sposób kom petentny — już po ukazaniu się no wego Kodeksu, uchw ycić w w ykładach i dyskusjach różnice z ujęciam i daw nego praw a oraz kieru n ek ew olucji poszczególnych instytucji kanonicznych nowego praw a, rozwój lub regres nie których szczegółowych zagadnień, zwłaszcza praw a karnego.
Był zawsze i aż do ostatnich dni pozostał dyd aktyk iem i egza m inatorem w ym agającym , ale równocześnie w prow adzającym no wych adeptów praw a, stosowaną przez siebie m etodą analityczno- -porów naw czą, w ark an a praw dziw ie naukow ych i tw órczych b a d ań kanonistycznych.
Dbał zawsze, jako dziekan W ydziału, a później profesor zw y czajny i stały członek R ady W ydziału, o wysoki poziom n auko wy nowych sam odzielnych pracow ników nauki, przeciw staw iając się naw et — często z narażeniem się na u tra tę popularności — różnorakim w pływ om pozanaukowym . Zawsze odważny, w w ypo wiedziach często ra d y k aln y — przy czym decydow ały zawsze racje i argum enty, nie zaś inne pozanaukow e au to ry te ty i wzglę dy. Należał do ludzi otw artych i obiektyw nych, dlatego nie lubił pochwał, bezkrytycznego ustosunkow yw ania się do swoich poglą dów, cenił natom iast tzw. „przeciw ników ”, oponentów i d y sk u tan tów. W tedy praw dziw ie kontentow ał się w rzeczyw istej dyskusji naukow ej, k tóra wnosiła w dyskutow any problem nowe elem en ty, kontrow ersje, ścieranie się poglądów •— a konsekw entnie też posuw ała naukę naprzód, wnosiła nowe w artości, daw ała okazję do uściślenia poglądów.
10 O. F. St. P a ste rn a k [6]
jak i dyskusjach, a szczególnie w pracy dydaktycznej, niezw ykła pamięć, k tóra pozw alała m u cytować poszczególne kanony Ko deksu z pamięci, ale rów nież z doskonałą znajomością przedm iotu wiązać oderw ane często zagadnienia szczegółowe z całym K o r pusem ustaw odaw czym Kodeksu, z norm am i generalnym i, m yślą i wolą Praw odaw cy kościelnego, wreszcie duchem całej kodyfi kacji. Poszczególne norm y praw ne widział zawsze w kontekście historycznej ew olucji ustaw y, jej w ew nętrznej logiki i w ew nętrz nego zw iązku z całą kodyfikacją. Tylko głęboka znajomość całego Kodeksu, a także cywilnego praw a karnego i konstytucyjnego po zw alała m u w ydaw ać opinie często zaskakujące, a jednak n a j częściej m erytorycznie słuszne. W tej m etodzie w szechstronnych badań kanonistycznych był w ytraw nym i cenionym nauczycielem oraz wzorem dla kanonistów, a naw et do chw ili obecnej au to ry tetem naukow ym w dziedzinie p raw a kościelnego. To też było racją, iż po ustaw ow ym przejściu na zasłużoną em ery tu rę włączył się aż do chw ili obecnej w pracę naukow ą W ydziału, w w y kład nię nowego Kodeksu, w przygotow anie wreszcie nowej k ad ry n a ukowej W ydziału. J a k gdyby w nagrodę za tru d — w łaśnie w tym roku akadem ickim doczekał się następcy na katedrze z tej samej diecezji podlaskiej — w osobie ks. d ra hab. J. Syryjczyka, który jako sam odzielny już nauczyciel akadem icki będzie kontynuatorem jego naukow ych badań — a dzisiaj jest jednym z referentów .
By nie naruszać ch a rak teru właściwego dla dzisiejszej Ju b i leuszowej Sesji z racji „uczczenia 50-lecia pracy naukow ej Ks. prof. M ariana M yrchy” — już tylko na m arginesie w ym ienio nych wyżej dokonań naukow ych Ju b ila ta — dodam w w ielkim skrócie kilka szczegółów z jego bogatej biografii patriotycznej i obyw atelskiej.
Ks. prof. M yrcha należy bowiem do tego — nielicznego już i raczej odchodzącego pokolenia, k tóre na swoich, często pochylonych bark ach dźw iga jak gdyby ciężar przeżyć trzech epok: Polski m iędzyw ojennej, w ym agającej ty lu w yrzeczeń i budow ania w szyst kiego od podstaw; czarnego okresu okupacji, k tó ry był okresem eksterm inacji i zarazem niew yrażalnego słowam i bohaterstw a; wreszcie okres pow ojenny, k tó ry znów znam ionował się dźw iga niem się ze zgliszcz, braków i wyrzeczeń, a przede wszystkim , gdy idzie o ludzi Kościoła, okresem rozliczeń z tym i, którzy pod różnym i sztandaram i walczyli o jedną niepodległą Polskę, a te raz często płacić musieli niezrozum ieniem i niedocenieniem współ czesnych. Ks. prof. M yrcha należy do tych, którzy znają sm ak głodu, przesłuchań śledczych, w yroków , więzień, sm ak grypsów więziennych, których — jako kapelan w ięzienny — m usiał całe kieszenie połknąć przed śledztwem , aby nikogo nie zdradzić. Zna sm ak ucieczki i u k ryw ania się naw et pod obcym nazw iskiem —■
[7] Ks. prof. M. A. M yrcha 11 a wszystko to podejm ow ane i przecierpiane w imię właściw ie po jętego patriotyzm u, ogarnia dziś jednym aktem kapłańskiej wdzię czności wobec Boga, k tó ry go w ielokrotnie niem al cudow nie ra tował oraz solidarności dobrych ludzi.
Był bowiem w czasie okupacji i w latach pow ojennych kilka razy w niebezpieczeństwie śmierci. D aw ał dowody b oh aterstw a i odwagi, kiedy np. w czasie okupacji przewoził ciężarów ką z Sie dlec do W arszaw y odnalezione k onstrukcje niem ieckiej ra k ie ty V2 (przykryte ziem niakam i) do p rzerzutu na Zachód ■— wioząc ten ładunek poprzez po sterunki policji niem ieckiej ulicam i W ar szawy, a naw et nocując z tą ciężarów ką w sam ym „gardle w roga”, na dziedzińcu „Rom y”, gdzie stacjonow ała cen trala policji n ie mieckiej.
Nic dziwnego, że za czyny bohaterskie, pełne odwagi, był w ie lokrotnie nagradzany krzyżam i za waleczność, odwagę i zasługi w podziem nej pracy partyzanckiej z czasów ostatniej wojny.
Zakończenie. — W dniu dzisiejszym , z okazji tej uroczystej Sesji Jubileuszow ej, W ydział nasz, w yrażając wielką wdzięczność za w kład zarówno w organizację stru k tu ra ln ą naszego W ydziału jak i za tyloletnią i jakże owocną działalność dydaktyczno-na ukową, p ragnie również, w im ieniu w szystkich pracow ników n a ukowych, adm inistracyjnych i studentów w yrazić serdeczne życze nia na przyszłość:
Niech Bóg darzy Czcigodnego Ju b ilata dobrym zdrowiem i obfitym i łaskam i, aby mógł jeszcze długie łata służyć swoją w ie dzą i doświadczeniem Kościołowi, Ojczyźnie, a przede wszystkim nauce polskiej — w zakresie tej dyscypliny naukow ej, k tó ra —- oprócz m isji k apłańskiej —• stała się dru g ą pasją Jego życia.