Erotyk (greckie erôtikós – miłosny, od eros – miłość zmysłowa), miłosny utwór liryczny, często w formie wyznania lub skargi ukochanego. W ciągu wieków wykształciły się liczne konwencje gatunku; największe znaczenie w kształtowaniu erotyków miała liryka
trubadurów, którzy poetycko opisali miłość jako radosne, naturalne przeżycie zmysłowe, włączone w krąg dostępnych człowiekowi przyjemnych doznań.
Przykłady erotyków: Wielki Testament F. Villona (1489), w liryce staropolskiej J.
Kochanowski, A. Morsztyn, Sz. Zimorowic, F.D. Kniaźnin, w renesansowej liryce włoskiej Sonety do Laury F. Petrarki, w liryce romantycznej Sonety odeskie A. Mickiewicza. W klasycyzmie erotyk był tematem sentymentalnej powieści, dumy, dramatu; rozwija się nadal w poezji współczesnej. [Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/]
Polecenie dla wszystkich grup:
W ciągu 15 minut przeanalizujcie utwór. Wykorzystajcie otrzymane definicje erotyku, określcie sytuację liryczną podmiotu lirycznego ze wskazaniem na konkretne rozwiązania poetyckie (językowe, formalne i inne), które realizują wymogi erotyku oraz inne aspekty pomocne w analizie i interpretacji wiersza.
Wybierzcie spośród siebie dwie osoby: jedna przeczyta całej klasie wiersz, druga – zaprezentuje Wasze spostrzeżenia.
GRUPA 1
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Sen
Iść przez sen ku tobie, w twe słodkie ręce obie...
przez pola długie ogromnie, sadzone w rzędy doniczek...
samych niebieskich konwalii i szafirowych goryczek...
...przejść przez jezioro nieduże, zrobione z drewnianej balii...
i trochę nieprzytomnie
iść dalej przez bór ciemny, w którym kwitną róże, lecz w którym się nie pali ani jedna świeca...
gdzie straszy stary niedźwiedź dziecinny zza pieca, dziś przerobiony na kota...
I widzieć w oddali już twoją psią budę z kryształu, blachy i złota...
przedrzeć się z trudem poprzez dziwną grudę...
i jeszcze ten rów przebyć...
- potknąć się - i już nie być.
GRUPA 2
Bolesław Leśmian
* * *
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty, Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory, Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory, I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała, A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni, Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym oka mgnieniu, Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu, A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
GRUPA 3
Grochowiak Stanisław Gdy już nic nie zostanie
Kiedyś usadzę cię nagą wśród przepychu Będą tam suknie ciężkie jak woda
Będą pończochy o zapachu jabłek Będą na głowę nakrycia szerokie I będzie metal
Chcę mieć cię nagą w krajobrazie ciemnym Gęstym od brązów świeczników waz Z których niech dymi waniliowy poncz W rozdęte chrapy nieruchomych dogów Czuł tę potrzebę Rembrandt kiedy Saskię Malował coraz w śmierć swą odchodzącą Jakby chciał wstrzymać ją wagą winogron Przygnieść świeczników drogocennym światłem
GRUPA 4
Marcin Świetlicki McDonald´s
Znajduję ślad twoich zębów w moim mieście.
Znajduję ślad twoich zębów na swoim ramieniu.
Znajduję ślad twoich zębów w lustrze.
Czasami jestem hamburgerem.
Czasami jestem hamburgerem.
Sterczy ze mnie sałata i musztarda cieknie.
Czasami jestem podobnie śmiertelnie Do wszystkich innych hamburgerów.
Pierwsza warstwa: skóra.
Druga warstwa: krew.
Trzecia warstwa: kości.
Czwarta warstwa: dusza.
A ślad twoich zębów jest najgłębiej, najgłębiej.