• Nie Znaleziono Wyników

Nowoczesność w baśni dla dzieci

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowoczesność w baśni dla dzieci"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszard Handke

Nowoczesność w baśni dla dzieci

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (17), 117-121

(2)

Nowoczesność w baśni dla dzieci

B aśń i nowoczesność na ogół rozdziela w naszej św iadom ości jeśli nie zgoła sprzeczność, to p rzy n a jm n ie j głęboka dysharm on ia. P rz y cz y n y tego są różne, a in erc ja n aw y k ó w m yślo­ w ych odgryw a w śró d n ich rolę b y n a jm n ie j nie poślednią. Inaczej w każdym razie re a g u je m y n a kro sien ka, lu tn ię, czy słow ika n a w e t z w m o n to w an y m m echanizm em , niż gd yby w cudow ności baśniow ej m iał uczestniczyć a p a ra t fotograficzny, m agnetofon, nie m ów iąc już o n ieb yw ałych w y n alazk ach techn icznych zastrzeżonych d la science fiction. Do archaicznego lu b archaizow anego kostium u baśni było nam ty m łatw iej p rzy w y k n ąć, że zazw yczaj m niej lub bard ziej w y ­ raziście u p rzy ta m n ia m y sobie p a ra n te le , k tó re łącząc te n g a tu n e k z d ziedziną m itu , początkom jego rodow odu pozw alają gubić się w przeddziejow ej pom rooe. I ta k oto k o stiu m ów m ógł stać się czym ś znacznie w ięcej, niż je s t w istocie, osiągnąć n iem al ra n g ę cechy ro z­ poznaw czej g a tu n k u .

N a tu ra ln ie , o baśniow ości u tw o ru d e c y d u je n ie rodzaj zew nętrznego sztafażu, lecz fu n d a m e n ta ln a zasada ok reślająca sposób istn ien ia i ge­ n ero w an ia fan ta sty c z n y ch sk ład n ik ó w jego św iata przedstaw ionego. Nie w y starcza bow iem , a b y p o jaw iający m się w ow ym św iecie p rzed ­ m iotom i zjaw iskom p rzy słu g iw ały w łaściw ości re a ln ie n ie w y s tę p u ­ jące, m u szą im przy słu g iw ać cudow nie, a w ięc bez m o ty w acji u si­ łu jącej zasady rzeczyw istości em pirycznej w sposób praw dopodobny p rzed łuży ć w sferę tego, co ju ż nierzeczyw iste. J e s t to k ry te riu m podstaw ow e, jeśli tożsam ość baśni chcieć określić w opozycji nie w zględem jak iejk o lw iek in nej odm iany lite r a tu r y fan ta sty c z n ej, lecz w zględem te j, k tó ra z now oczesnością program ow o sty k a się szcze­ gólnie blisko — a w ięc fa n ta s ty k i n aukow ej.

Z astanów m y się jed n ak , czy proces k ształto w an ia fa n ta s ty k i ty p u baśniow ego przebiega niezależn ie od w aru n k ó w , jak ie stw a rz a m u w yposażenie św ia ta u tw o ru ? Czy baśniow e czarodziejstw a będą je d ­ nakow o fu nkcjo n ow ać w otoczeniu starośw ieckim , ja k i w stw orzo­ nym n a obraz tego, w k tó ry m żyjem y, a w ięc nasyconego techniką? Nie p rzy p a d k iem ch y b a d y stan s d a w n y c h la t n a rów ni z odległością p rze strz e n n ą m ierzo n ą siedm iom a g óram i ta k często ubezpiecza św iat baśniow y od n a z b y t bezpośredniej k o n fro n ta cji z dośw iadczeniem czytelnika, siln ie zazw yczaj osadzonym w jego tu i teraz. Ś w ia t ten ró żn y od rzeczyw istości em pirycznej je s t dzięki sw ej ograniczonej spraw dzalności szczególnie p red y sp o n ow an y, by stać się tłem zda­ rzeń w y n ik a ją c y c h z działania m agii czarodziejskiej. U praw dopodob­ nia o n w szy stk ie cudow ności, n a k tó ry c h o piera się baśń, a k tó re dzięki n iem u u rze c z y w istn iają się w okolicznościach szczególnie im p rzy jaznych . N ie ty lk o bow iem je s t to św iat dostatecznie o dm ienny od znanego z bezpośredniego dośw iadczenia, by u łatw ia ł ak cep to w a­ nie osobliw ego m ech anizm u ow ych zdarzeń, lecz przyw odzi na m yśl

(3)

rzeczyw istość, w k tó re j cudowność podobna do prezen to w an ej w b a ­ śn i była ró w n o p raw n y m składnikiem dostępnym em pirii. J a k w ie ­ m y, inaczej przed staw ia się praw dopodobieństw o cudow nych w y d a ­ rze ń w środow isku, k tó re dziedzinę czarów tra k tu je z całą pow agą. Po śród kró ló w i kalifów , pastuszków i ry ce rz y baśń jest więc u sie­ bie, bo nie je s t św ia tu tem u dziw na, bo stano w i z jego p e rsp e k ty w y n a tu ra ln y sposób w y pow iadania p raw d w ażnych, tra k to w a n y c h serio i akceptow any ch litera ln ie , nie zaś je d y n ie w ogólnym , sym boliczno- -m etafo ry czn y m sensie.

Rozpow szechnienie rea lió w średniow iecza nie znaczy oczywiście, by ta k w iele opowieści baśniow ych m iało p rze trw a ć w red ak cjach , dla k tó ry c h tak i w łaśn ie obraz św iata m ógł być najbliższym i w zięty m z n a tu ry . J e s t to raczej w y n ik iem pow ielania w ypróbow anego k o stiu ­ m u, k tó ry obok w sp o m n ian ych ju ż zalet, w m iarę ja k sta w a ł się bardziej k o nw encjonalny, skuteczniej, a n ade w szystko ekonom icz­ niej, pozw alał p rzekazyw ać szczupły choć pożyteczny zasób p ra w d d ający ch się a rty k u ło w a ć za p o śred n ictw em baśni.

B aśń żyje jed n a k n ie ty lk o w ciągle p o naw ianych k o n k rety z ac ja ch tego, co już napisan e, przeżyciach w ciąż now ych pokoleń czy teln i­ ków . Nie gasnące zapotrzebow anie 1 spraw ia, że p o w stają u tw o ry n o ­ w e, w śró d n ich zaś n iek ied y n a w e t program ow o rez y g n u jąc e z um ow nej fan ta sty k i. Są to b aśnie w spółczesne nie ty lk o g enety cz­ nie, lecz i tem atycznie, nie stro n iące od ukazyw ania a k tu a ln e j rz e ­ czywistości, ty le że lokalnie poddanej zabiegowi podporządkow ania regu łom fa n ta sty k i baśniow ej. Ma bow iem zalety św iat z gó ry ja k g d yby p rzy g o to w an y n a p rzyjęcie p ierw ia stk a baśniow ej cudow no­ ści, ale to b y n ajm n iej n ie u m n iejsza pow abu innych rozw iązań. K u ­ szącą a lte rn a ty w ą je s t w łaśn ie u trz y m y w a n ie obrazu św iata w g ra ­ n icach n o rm a k tu a ln e j k o n w en cji w ery sty czn eg o naślad o w nictw a p rz y jednoczesnym w p ro w ad zen iu ele m en tu rew alo ry zu jącej go cu­ downości baśniow ej. Taka lo k alna jed y n ie in tru z ja m oże być n a ­ w e t szczególnie a tra k c y jn a , stw a rz a ją c okazję do gry z prześw iad ­ czeniam i czytelnika n a te m a t c h a ra k te ru i w łaściw ości p rez e n to w a ­ nego m u św ia ta i jeg o rzeczyw istych odniesień.

W arto także pam iętać, że w iele baśni dziś sp raw iający ch w rażen ie sta ro d a w n y c h p o w stało jako u tw o ry przek azu jące ubaśniow iony obraz współczesności. P o w stało je d n a k w czasach dostatecznie odle­ głych, by ak tualność ich zdążyła pok ryć się p aty n ą. Działa tu podob­ n y m echanizm d o tego, z k tó ry m m am y do czynienia w św iadom ości odbiorcy n ie dość jasn o odróżniającego historyczność pow ieści w tó r­ n ą i pozorną od p ierw o tn e j i zgodnej z in ten cjam i au to ra. W p raw ­

1 Wiele miejsca poświęcono temu zagadnieniu na sesji naukowo-literackiej zajmującej się funkcją baśni i literatury fantastycznej w wychowaniu i kształ­ ceniu osobowości dziecka, która odbyła się w grudniu 1973 r. staraniem m. in. Koła Przyjaciół Książki dla Dzieci i Młodzieży przy Warszawskim Od­ dziale ZLP.

(4)

dzie bow iem odbiorca p rzez dzieło im plikow any m a p e w n e założone m in im u m w iedzy h isto ryczn oliterack iej, ale w chodzący w jego rolę odbiorca rzeczyw isty m oże być daleko skrom niej w yposażony i np. może nie dostrzegać dość w yraziście różnic m iędzy p e rsp e k ty w ą his­ tory czną Popiołów, W ie rn e j rze k i i d a jm y na to, U rody życia, by po­ zostać w k ręg u utw orów tego sam ego au to ra .

W p rak ty c e baśnie, zwłaszcza te re a ln ie fu n k cjo n u jące w obiegu czy­ telniczym , n ie są w ięc tak stare, ja k się to w ydaje, lecz co n ajw y żej m ore antiąuo stylizow ane. Znaczna część ich podstaw ow ego kan o n u p o w stała w w iek u X IX — w y starczy w spom nieć B aśnie A n d ersen a czy Baśnie dla dzieci i m ło d zie ży b rac i G rim m ów . W iele też w śród n ich nie zostało w k o stiu m daw ności przyobleczone p rzez au to ra, lecz nabyło go w oczach czytelników z upływ em czasu. T rafn e 1 p rz y całej swej oczywistości odkryw cze w y d a ją się w zw iązku z ty m spostrzeżenia S. W ortm an 2, k tó ra zw racała uw agę n a ry sy w spółczesności u trw alo n e np. w w ielu opow ieściach tw ó rc y D ziew ­ c z y n k i z zapałkam i, lub J. C ieślik o w skieg o3 lokalizującego W ólkę G łodow ą z b aśn i K onopnickiej O krasnoludkach i sierotce M arysi w okolicy znanej n a m ju ż z now el tej au tork i, gdzie podobnie za­ ry so w a n y ob raz je s t przecież w in te n c ja c h realistyczny .

O dzw ierciedlanie współczesności m a w ięc w baśni tra d y c ję i nie je st w niej b y n a jm n ie j in tru zem , choć szata, k tó rą o trz y m u je w chw ili pow stania, z czasem m oże n a b ra ć cech k o stiu m u -p rz eb ra n ia , by już jak o p rze b ra n ie pow racać jeszcze w ielo kro tnie. Skoro je d n a k w k a ro ­ cy u z n a je m y m im etyczne odw zorow anie onegdajszej rzeczyw istości, jak im p raw em m ielib yśm y relegow ać z baśni w spółcześnie p o w sta ją ­ cej cokolw iek z otaczającej n as a k tu a ln ie nowoczesności. Raz p rz y ­ pisaw szy konserw atyzm o w i upodobań grym asy, np. w obec p o jaw ia ­ nia się w św iecie czarów dzieł najnow szej techniki, w y p ad ało b y już ty lk o godzić się n a k o lejn e ustępstw a. Na p rzyk ład, w obec św ierszczy o pow iadających b a jk i zza k alory feró w , k ran sn o lu d k ó w m ieszk ają­ cych w radiu* n a tra n z y sto ra c h lu b podróżujący ch rak ie tą , czy sam o­ chodu p oruszającego się isto tn ie sam odzielnie, obdarzonego in te li­ g en cją o raz in sty n k te m opiekuńczym . L a tają cy d yw an w y p ad n ie zastąpić ta le rz e m i dać spokój sk rz y d la te j lub cudow nie u sk rzy dlo nej faunie, sko ro każdy m alu c h zna p rz y n a jm n ie j z grubsza znacznie cu­ dow niejsze choć re a ln e cechy i m ożliw ości sam olotu, h elik o p tera, a n a w e t ra k ie ty .

Dziecko sty k a się z baśnią, a tak że baśń sam o tw orzy w św iecie, k tó ­ r y go otacza i w k tó ry m n a k ażd ym k ro k u m a do czynienia z tec h ­ niką. D latego te ż nie w y d a je się, a b y w jego w yobraźn i a u ra cudow ­

2 S. Wortman; Baśń w literaturze i życiu dziecka. Co i jak opowiadać? War­ szawa 1958.

3 J. Cieślikowski: «O krasnoludkach i sierotce Marysi» Marii Konopnickiej

antycypacją współczesnej baśni wiejskiej. Warszawa 1973. Referat powiel., por.

(5)

ności otaczała n a w e t n ajb ard ziej n iezw ykłe urządzenia w y m y ślo n e i p ro d u ko w an e przez człow ieka. M łody ob y w atel od n a jw c z e śn ie j­ szych la t obcujący z „czarodziejskim zw ierciadłem ” telew izo ra, k tó re pozw ala m u oglądać najd alsze zak ątk i globu albo ludzi p o ru sz a jąc y c h się po pow ierzchni księżyca, o koniu pow iadający, że n ie m ógł s t a r ­ tow ać w zawodach, bo się „zepsuł” — n a w e t w (trójw ym iarow ej t e ­ lew izji w idziałby dalszy ciąg rzeczyw istości. G dy tym czasem je d n o ­ znacznie fan tasty czn e zw ierciadło w ró żk i lim itow ane w sw y ch m o ­ żliw ościach jed y n ie fa n ta z ją ma d la niego uro k ju ż choćby p rzez to, że d a je w iększą swobodę w yobraźni, a m echanizm jego cudow ności je st niesły ch an ie prosty. M agiczny pom ocnik, o k tó ry m m arz y m a ły c zy teln ik baśni i któ reg o szczególnie ch ę tn ie w niej o d n a jd u je , n ie m usi m ieć obw odów .scalonych, u n iw e rsa ln y ch m a n ip u la to ró w a n i źródeł zasilania in n y ch n a d to, k tó re uru ch am ia nie p su ją c e się n ig d y kije-sam o bije, czy tk w i w cudow nym osiołku. W jego p ry w a tn y św iat, w k tó ry m lalk i ż y ją i m a ją fan tasty czn e przyg ody , w k racza np. z w izytą te le w iz y jn y s k rz a t D zięcielinek. Nie dość, że p o jaw ia się na ek ran ie telew izora, ale i sam ży je pośród now oczesnych sp rzętó w technicznych, m iew a z n im i kłopoty, uczy się je w prow adzać w k rąg sw ych w czesnodziejow ych czy po p ro stu baśniow ych dośw iadczeń. I ta k żyw ioł p ierw o tn ej cudow ności p ły n ie obok w szy stk ich cudów technicznych, choć doskonale m oże z n im i w spółistnieć w w y m y ślo ­ n y m św iecie opowieści, podobnie ja k w sp ó łistn ieje w przeży ciach, dośw iadczeniu i w y o b raźni odbiorców . J e d n e lalk i chodzą, m ów ią, płaczą, bo m ają w śro d k u odpow iednie urządzenia. N ie trz e b a n a w e t zby t dok ład nie znać zasady ich działania, b y wiedzieć, że to nic zgoła fantastycznego. Dziecko p rze k o n u je się o ty m dośw iadczalnie, a kosz­ ta ed u k a cji o k re śla ją cen y zabaw ek ty m łatw iej d a ją c y c h się zepsuć, im bardziej są skom plikow ane. Ileż odpo rniejszy i cudow niejszy je s t zw ykły m iś, k tó ry m oże w szystko, co dziecko zdoła pom yśleć, bo w jego w n ę trz u w yp ełn io n y m starośw iecko tro cin am i czy sk ra w k am i plastikow ej gąbki — je st życie p raw dziw e, choć fan tasty czn e. Specjaliści b a d ający p ercep cję baśni w k ręg ach je j m łodocianych odbiorców tw ierd zą 4, że ci w olą cudowność, k tó ra je s t w p raw d zie ab so lu tn a i n ie podlega ograniczeniu koniecznością resp ek to w an ia choćby cienia zasad realn eg o praw dopodobieństw a, z czym m usi się liczyć np. science fiction, rów nocześnie jed n a k m a w y ra ź n ie okreś­ lony zakres w ystępow ania i p rze jrz y sty , jed n o ro d n y m echanizm g e n eraty w n y .

B aśń zawsze przecież będąca dom eną fan ta sty k i, skoro ju ż z dobro­ d ziejstw em in w e n ta rza realiów w spółczesności w ch łon ęła tw o ry techn iki, dlaczegóż n ie m iałab y tak że przeobrazić ich w fan ta sty c z ­ ne? P a m ię ta jm y jed n ak , że m u siałab y tego dokonać w sobie tylko

R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y 1 2 0

4 I. Stachelska: Baśnie, bajki oraz opowiadania i powieści fantastyczne w bi­

(6)

w łaściw y sposób, gdyż inaczej p rze stała b y ju ż być baśnią. Różnice są tu zasadnicze. U n iw ersaln e zdolności w ytw órcze w p rzy p a d k u lam p y A llad y na stan o w ią po p ro stu jej cechę ontologiczną i z a ra ­ zem zaprzeczenie w szelkiego realn eg o w y tw arzan ia. N atom iast za­ sad y d ziałania jakiegoś „ u n iw e rp ro d u k to ra ” , ty p u w y stęp u jących w science fiction, m ogą w p raw d zie u rągać technologicznem u p ra w ­ dopodobieństw u i rozsądkow i n aw et, nie p rze stan ą jed n a k być ró w ­ nocześnie zm yślonym — choć często n a d e r nieudolnie ■— ogniw em ew olu cy jnym istn ieją ce j rzeczyw istości naukow o-technicznej. Czy w ięc dom owy odkurzacz może przem ów ić? Oczywiście. Choć nie będzie n a tej zasadzie bard ziej „cy b ern e ty c z n y ” niż tańcująca m iotła. Póki bow iem u trz y m u ją się w m ocy reg u ły baśniow ej cudow ności, k a rie ra g e n e ra to ra niezw ykłości o tw ie ra się p rzed każdym bez w y ­ ją tk u elem entem św iata przedstaw ionego. Ich pierw o tn e zróżnico­ w anie, np. na poziom ie techn iczn ej złożoności (m iotła, odkurzacz czy fan ta sty c z n y robot), zostanie bow iem na ró w n i zniw elow ane n a d a ­ niem cudow nej w łaściw ości w yw odzącej się z inneg o źródła, k tó ra z kolei jed y n ą m otyw ację będzie m ieć w łaśnie w ow ej cudowności. Nie straszn e w ięc baśni w y tw o ry n ajnow szej choćby techniki, jak długo w y stę p u ją n a p ra w a c h cząstki św iata realn ego poddaw anego d ziałan iu jej czarodziejskiej mocy. I ja k długo też w w arstw ie n ie - w erystyczn ej św iata p rzedstaw ionego baśni rządzi jed n a ty lk o k o n ­ sty tu ty w n a d la n iej zasada k rea c y jn a , je s t on dość p rz e jrz y sty i h a r ­ m onijny, by ładem sw ym m ógł oddziaływ ać na sferę doznań zw iąza­ nych z rzeczyw istością.

M ożliwe jest tak ż e oczywiście zetknięcie w ty m sam ym utw orze dw u h eterogenicznych zasad tw o rze n ia fa n ta sty k i, np. baśniow ej i fa n ta ­ styczno-naukow ej, ale to ju ż te m a t o drębny 5.

Ryszard Handke

Kim jest człowiek?

Anna Pawełczyńska: Wartość a przemoc. Zarys socjo­

logicznej problematyki Oświęcimia. Warszawa 1973

PWN, ss. 188.

N ieduża, syntetyczn a, bardzo zaciekaw iająca książka, m im o że jej item atyka nie n ależy do rzadko poruszanych w p olskim piśm iennictw ie. P o d ty tu ł jej brzm i: Z a rys socjologiczny p ro ­ b le m a ty k i O św ięcim ia. S p otyka się w szakże z zainteresow aniem nie ty lk o socjologów. Z aciekaw i się n ią psycholog. Nie przejd zie obo jęt­

6 Por. mój referat Baśń a fantastyka naukowa na wspomnianej już sesji nau- kowo-literackiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

De afzonderlijke beweging van ieder stangenmechanisme wordt met behulp van een torsiebuis naar het andere stangenmechanisme overgebracht, wat een gesynchroniseerde beweging van

This work shows the application of the thiol-alkynone double addition dynamic covalent chemistry in the straightforward preparation of self-healing injectable hydrogels, which may

Bogata w treści polemika wywiązała się w znacznej mierze dlatego, że oponenci Sobestyjańskiego nie ograniczyli się wyłącznie do wskazań niedociągnięć i walorów jego

С понятием времени связаны четыре из пяти значений слова epoka: первое - ’промежуток времени, характеризующийся важными историческими

Miejscem uroczystości był Drohiczyn, dziś małe miasteczko w województwie białostockim i stolica diecezji nazy­ w anej w Drohiczynie n/B ., utworzonej dla ziem,

the comprehensive software developments and testing and validation programs - including full scale and compo- nent, indoor and outdoor testing - we focus now on the further

Las, w który można się zagłębić, jest często symbolem psychiki i je j penetracji, a więc nie może jeszcze być dostępny bohaterom, którzy unikają

Pam iętam y jednak ostrzeżenie narratora, który kreując tatrzański pejzaż mówi: „K raina nie baśni, lecz najgłębszej istotności, rozpościera się przed nami”