• Nie Znaleziono Wyników

Niech się stanie świat (społeczny)!

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Niech się stanie świat (społeczny)!"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Leszek Koczanowicz

Niech się stanie świat (społeczny)!

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (135), 13-21

2012

(2)

Szkice

Leszek KOCZANOWICZ

N iech się stanie świat (społeczny)!

W swej nowej książce poświęconej tw orzeniu św iata społecznego John Searle d okonuje radykalnej oceny dotychczasowej filozofii politycznej:

Przedstaw iając koncepcję języka będę starał się zdjąć klątw ę z całego społecznego (i p o ­ litycznego) teoretyzow ania od A rystotelesa poprzez D u rk h eim a, W ebera i Sim m ela do H aberm asa, B ourdieu i F o u cau lta. W szyscy filozofowie polityki i społeczeństw a, których znam zakładali, że język jest oczywisty. W szyscy oni przyjm ują, że jesteśm y używ ający­ m i język zw ierzętam i i następ n ie, zaczynając od tego tw ierdzenia, przech o d zą do k o n ­ cepcji społeczeństw a, faktów społecznych, typów idealnych, politycznych zobow iązań, um ow y społecznej, d z ia ła n ia kom unikacyjnego, roszczeń do słuszności, form acji dys- kursyw nych, h ab itu su , biow ładzy i całej reszty. M oże wydawać się dziw ne, że tw ierdzę, iż H aberm as, B ourdieu i F o u cu a lt tra k tu ją język jako oczywisty, poniew aż każdy z nich w iele mówi na jego tem at i u zn ają oni jego w ażność dla filozoficzno/socjologicznych b a ­ dań. Je d n a k problem z nim i polega na tym , że nie mówią, czym język jest. P rzy jm u ją za oczywiste, że w iem y już, czym jest język i rozpoczynają od tego p u n k tu . N ajgorszym i przestępcam i w tym w zględzie są teoretycy U m owy Społecznej. Z ak ład ają oni istn ie n ie nas, isto t używających języka, a n astępnie spekulują, jak m ogliśm y stowarzyszyć się w ‘sta­ nie n a tu ry ’, po to by zawrzeć um owę społeczną. Będę zw racać w ielokrotnie uwagę, że jeżeli m am y w spólny język, to już m am y um owę społeczną, już m am y społeczeństw o. Jeżeli p rzez ‘stan n a tu ry ’ ro zu m iem y stan, w którym nie m a żadnych ludzkich in sty tu cji, w tedy dla zw ierząt używ ających języka, nie m a czegoś takiego, ja k stan n a tu ry .1 Wydaje się, że przedstawiając tak radykalne spojrzenie na dotychczasowe osiągnię­ cia filozofii społecznej Searle kontynuuje swe rozważania z pracy The Construction o f Social Reality, w której podjął się am bitnego zadania przedstaw ienia bazowej

on-J.R. Searl, M aking the Social World. The Structure o f Hum an Civilization, O xford

(3)

14

Szkice

tologii społecznej. Obie książki tworzą spójną całość - pewne ustalenia z pierwszej pracy znajdują rozszerzenie, ale przede wszystkim uzasadnienie w drugiej.

C elem m oich rozw ażań w tym tekście nie jest w ew nętrzna analiza poglądów Johna S earle’a, chcę raczej zająć się ogólnie pro b lem em konstytutyw nej roli języ­ ka w k reow aniu społeczeństw a, do czego znakom itym w stępem są, jak sądzę, p o ­ g lą d y om aw ianego filozofa. A by je d n a k zrealizow ać to z a d a n ie , m u szę, choć ogólnikowo, przedstaw ić zasadnicze tezy dotyczące k o n stru k cji św iata społeczne­ go i n iek tó re kontrow ersje, jakie się wokół n ic h pojawiły. Po pierw sze, już w The Construction... Searle w prow adza pojęcie „in ten c jo n a ln o ści k o lektyw nej”, która n ie m oże być redukow ana do wielości inten cjo n aln o ści indyw idualnych. C echa ta p odzielana jest przez lu d z i z „wieloma g a tu n k am i zw ierząt” i polega na tym , że „ [...] nie tylko angażują się w zachow ania kooperacyjne, ale dzielą stany in te n cjo ­ nalne, takie jak w ierzenia, p rag n ie n ia i in te n cje” 2. Teza ta m ogłaby się wydawać zaskakująca u filozofa o biologicznej o rientacji, k tóry w ielokrotnie podkreśla, że jedynym m iejscem pow staw ania naszych m yśli jest mózg, a św iadom ość jest ta ­ k im sam ym p rocesem biologicznym jak na przy k ład tra w ie n ie 3. Je d n ak w pracach dotyczących św iata społecznego nasz filozof precyzuje: m im o iż stany um ysłowe każdego z nas z n a jd u ją się w ew nątrz naszych mózgów, to n ie w ynika z tego, że

cale m oje um ysłow e życie m usi być w yrażone w form ie pojedynczej frazy rzeczow niko­ wej odnoszącej się do m nie. Form a, któ rą kolektyw na inten cjo n aln o ść może przyjąć jest po p ro stu ‘m y m am y in te n c ję ’, ‘m y robim y to-i-to’ i tym podobnie. W takich p rz y p ad ­ kach m oja in te n c ja jest częścią naszej in ten c ji. Inten cjo n aln o ść, któ ra istn ieje w każdej jednostkow ej głowie m a form ę ‘m y m am y in te n c ję ’.4

F a k ta m i sp o łeczn y m i w ro z u m ie n iu S earle’a są w ięc w szelkie fakty, k tó re zaw ierają tak ą w łaśnie kolektyw ną in tencjonalność, a ich specjalną podklasą są fakty insty tu cjo n aln e. Stanow ią one podstaw ow ą kategorię w k o n stru k cji rzeczy­ w istości społecznej. Searle przedstaw ia szczegółowy podział na fak ty czyste (brute facts) i fakty in sty tu cjo n aln e. P rzykładem pierw szej k ateg o rii jest to, że Słońce z n a jd u je się dziew ięćdziesiąt trzy m ile od Z iem i, a przy k ład em kateg o rii drugiej, że C lin to n jest prezy d en tem Stanów Zjednoczonych. Podstaw ow a różnica m iędzy tym i kategoriam i polega na tym , że w p rzy p a d k u pierw szej kateg o rii p o trze b u je­ m y in sty tu cji języka po to, by w yrazić tw ierdzenie o fakcie, n ato m ia st fakt istnieje n iezależnie od w szelkich in stytucji; w p rzy p a d k u drugiej kateg o rii fak ty in sty tu ­

2 J.R. Searle The Construction o f Social R eality, T he Free Press, N ew Y o rk -L o n d o n - -T o ro n to -S y d n ey -S in g a p o re 1995, s. 23.

3 W jednej ze swych prac fo rm u łu je d o b itn ie tę tezę: „Jeżeli jest jakaś teza, która przew ija się przez całą tę książkę, to jest n ią pogląd, że św iadom ość jest n atu ra ln y m fenom enem biologicznym . Jest ona ta k sam o częścią naszego życia biologicznego jak traw ienie, w zrost czy fotosynteza” (J.R. Seatle The Mystery o f Consciousness, A N ew York Review Book, N ew York 1997, s. xiii).

(4)

cjonalne w ym agają dla swego istn ien ia szczególnych lu d z k ich instytucji. Co w ię­ cej: „Język jest ta k ą instytucją, w rzeczy samej jest całym zbiorem ta k ich in sty tu ­ c ji”5. Czym jed n ak jest instytucja? O dpow iadając na to p ytanie Searle w prow adza rozró żn ien ie na reguły regulatyw ne i konstytutyw ne. Pierwsze z n ic h reg u lu ją ist­ n iejącą już działalność, np. jak pisze au to r om aw ianej pracy, reguła „jeździć p ra ­ wą stro n ą” reguluje istniejący uprzed n io w stosunku do niej ru ch pojazdów. Reguły konstytutyw ne n ato m ia st tw orzą m ożliwość za istn ien ia pewnej działalności. Przy­ kładem S earle’a są tu szachy, poniew aż g ranie w n ie jest konstytuow ane przez d zia­ łanie zgodne z ty m i regułam i. W tym m om encie pojawia się podstaw owa form uła um ożliw iająca istn ien ie instytucji: „X liczy się jako Y”, a precyzyjniej: „X liczy się jako Y w kontekście C ”6. F akty in sty tu cjo n aln e istn ieją jedynie w obrębie sys­ te m u reguł konstytucyjnych.

N ie będę w tym m iejscu dyskutow ał poszczególnych kroków prow adzących do określenia „ stru k tu ry podstaw ow ej” k o n stru k cji rzeczyw istości społecznej. Przy­ toczę jedynie jej podstaw ow ą form ułę: „W spólnie akceptujem y, uznajem y, rozpo­ znajem y etc., że (S m a zdolność (S czyni A ))” lub w skróconej form ie: „Zgadzam y się, że (S m a zdolność (S czyni A ))”7. Zw racałem już uwagę, że ta form uła, jeżeli naw et uznać ją za podstaw ę analizy św iata społecznego, odnosi się jedynie do sta­ bilnego społeczeństwa, w którym reguły akceptacji, uznania itd. są przejrzyste i n ie­ podw ażalne. O dw ołując się do k ategorii w ziętych z filozofii n a u k i T hom asa K uhna pow iedziałbym , że podana przez S earle’a form uła opisuje to, co m oglibyśm y n a ­ zwać no rm aln y m społeczeństw em , n ato m ia st nie jest w stanie poradzić sobie ze zm ian ą społeczną, ze społeczeństw em , które przez analogię z k ateg o riam i używ a­ nym i w Strukturze rewolucji naukowych nazwać m ożem y społeczeństw em rew olu­ cyjnym 8.

Uwagi te odnieść m ożna też do niedaw no w ydanej k siążki S earle’a o tw orze­ n iu świata społecznego. K ontynuuje ona tem atykę The Construction... opisując nowe aplikacje zarysowanej ta m teorii, ale też u g runtow uje rozw ażania dotyczące k o n ­ stru k cji św iata społecznego w filozofii języka, przede w szystkim koncepcji czyn­ ności mowy. Sam au to r pisze: „Głów ną teoretyczną innow acją tej k siążki je st... że chcę w prow adzić b ardzo m ocno stw ierdzenie teoretyczne. W szystkie fakty in sty ­ tucjonalne i przez to wszystkie funkcje statusowe są tw orzone przez czynności mowy o typie, który w 1975 ro k u nazw ałem ‘D ek la racjam i’”9. N ależy przypom nieć, że D eklaracje są ty m i czynnościam i mowy, które zm ien iają świat przez to, że dekla­

5 Tam że, s. 27. 6 Tam że, s. 28.

7 Tam że, s. 111 (posługuję się przek ład em K atarzyny L iszki, cyt. za: L. Koczanowicz

Polityka czasu. Dynamika tożsamości w postkomunistycznej Polsce, przeł. K. L iszka,

W ydaw nictw o N aukow e DSW, W rocław 2009, s. 136). 8 L. K oczanowicz Polityka czasu, s. 136.

(5)

91

Szkice

ru ją, iż istn ieje pew ien stan rzeczy i dzięki te m u ów sta n zaczyna istnieć. Searle p rzypom ina, że najb ard ziej typow ym i D ek laracjam i są w ym ieniane przez Johna A ustina w yrażenia typu: „obiecuję”, „p rz ep rasz am ”, „rozkazuję” i tym podobne. D zięki w prow adzeniu tej innow acji Searle stw ierdza, że m ożliw e jest sform ułow a­ n ie generalnej zasady tw orzenia faktów instytucjonalnych. „N ajbardziej ogólną form ą tw orzenia faktów in sty tu cjo n aln y ch jest, że m y (lub ja) spraw iam y, iż on zaistn ieje dzięki D ek laracji o istn ie n iu fu n k cji statusow ej Y. R eguły konstytutyw ­ ne w form ie ‘X liczy się jako Y w C ’ są tym , co m ożem y określać jako t r w a ł e D e k l a r a c j e (standingDeclarations)... Tak więc m ożem y teraz rozróżnić reguły konstytutyw ne i ich aplikacje w poszczególnych przypadkach. Sam a reguła jest trw ałą D eklaracją fu n k cji statusow ej i będzie ona stosow ana w indyw idualnych p rzypadkach, gdzie nie m a p otrzeby osobnego ak tu ak ceptacji czy u zn an ia, p o n ie­ waż u zn a n ie jest już im p licite zaw arte w akceptacji reg u ły ”10.

Z n ac ze n ie języka i trw ały ch D e k la ra c ji p o d k reślo n e jest w ek sp ery m en cie m yślowym , k tóry p rzeprow adza Searle. K on stru u je on świat hom inidów , któ re nie w ładają językiem . Istoty ta k ie nie są pozbaw ione pew nych zdolności umysłowych. P osiadają one przek o n an ia, p rag n ie n ia, in tencje i m ogą wyrażać swe stany em o­ cjonalne. W swym d ziała n iu stosują całą gam ę arystotelesow sko-kantow skich k a­ tegorii: czas, p rze strzeń , jednostkow ość, p rze d m io t, przyczynow ość, sprawstwo. Oczywiście nie są one w stanie używać pojęć an i tym b ardziej zdań, ale i ta k cztery z p ię ciu typów inten cjo n aln o ści (Seatle, jak w iadom o, uważa, że jest ich tylko pięć) m a swe analogie w prelingw istycznym świecie: reprezentow anie rzeczy, kierow a­ n ie in n y m i (wydawanie rozkazów ), podejm ow anie zobow iązań i w yrażanie swych stanów. Jedynie p ią ta zdolność in te n cjo n aln a - spraw ianie przez deklarację, że coś zaczyna istnieć - nie pojaw ia się w tym świecie. Jak pisze recenzent książki: „To w łaśnie odróżnia użytkow ników języka i arg u m en t S earle’a na tym się opiera. W spraw ach społecznych język nie tylko i n ie jedynie odzw ierciedla to, co istn ie ­ je: m oże on spraw ić, że to pow stan ie”11.

D alsze rozw ażania S earle’a w g runcie rzeczy stanow ią precyzację tego w łaśnie p u n k tu . A utor om aw ianej koncepcji podkreśla deontyczny ch a rak te r języka, dzię­ ki k tó rem u językowe stanow ione fakty społeczne (instytucjonalne) m ają ch a ra k ­ te r pow szechnie obowiązujący.

Po pierw sze, język jest n ieu c h ro n n ie deontyczny, poniew aż nie m a m ożliwości, aby is t­ n iały czynności mowy zgodne z konw encjonalnie u stalonym i reg u łam i bez zobow iązań. Po d ru g ie, jeżeli kiedy już pojaw iają się lingw istyczne zobow iązania, n ieu ch ro n n e jest, że będziem y m ieć do czynienia z rozszerzeniem tych zobow iązań do form in sty tu c jo n al­ nych realności, które są rozszerzeniem biologicznie prym ityw nych form tak ich jak ro ­ dzina, m ałżeństw o, własność i hierarchie statusu. I po trzecie, logiczna stru k tu ra tw orzenia

10 Tam że, s. 13.

11 Posiłkuję się w tym m iejscu om ów ieniem książki Seatle dokonanym przez G eoffreya H a w thorna pt. This is a book review, „L ondon Review o f Books” vol. 33 no 2, 20 Ja n u a ry 2011, s. 25.

(6)

faktów in sty tu c jo n aln y ch jest d o k ład n ie taka sam a, jak D eklaracji: rep rezen tacje m ają podw ójny c h a ra k te r odpow iedniości, poniew aż spraw iają, że coś zaistn ieje poprzez re ­ p rezentow anie tego, jako istn ie jąceg o .12

N aszkicow ane powyżej poglądy S earle’a prow okują do dyskusji, która m oże iść w różnych kieru n k ach . W dalszej części a rty k u łu będę się starał pokazać, jak w idzę w ady i zalety takiego ujęcia tego, co społeczne. Zacznę od kw estii, która w ydaje się dyskusyjna w sposób oczywisty: czy rzeczyw iście język jest jedynym m e d iu m tw orzenia in sty tu cji i faktów społecznych? W cytowanej powyżej książce stanow isko ta k ie w ydaje się całkow icie jasne, n ato m ia st w książce poprzedniej, jak w skazuje C ollin M cG inn, spraw a nie jest ta k prosta, m ożna sądzić, że nie ję­ zyk, ale m yśli istn iejące w um ysłach m ogą tworzyć fakty in sty tu c jo n a ln e 13. Co w ięcej, M cG inn sugeruje, że naw et w M aking the Social World w brew intencjom autora pojaw iają się ślady takiego s ta n o w is k a . W pew nym m om encie bow iem Searle pisząc o n adaw aniu praw w łasności daje p rzykład gentelm ana w pubie, który k u p u je piw a swoim trze m tow arzyszkom . N ie jest on jed n ak w ystarczająco u p rze j­ m y lub być m oże jest po p ro stu nieśm iały i nie jest w stanie wyrzec an i słowa. Po p ro stu pcha kufle tak, by rozstaw ić je p rze d każdą z pań. Oczywiste jest, że w ten sposób ustanaw ia praw a w łasności, nic nie mówiąc.

K om entując te n frag m en t M cG inn pisze, że sam a czynność p chnięcia kufla m oże być traktow ana przez tych, którzy dostali piwo jako podstaw a w nioskow a­ nia, iż ten, kto ta k zrobił, m iał i n t e n c j ę co do tego, kto co posiada. Sam a czyn­ ność była w ystarczająca, kobiety nie potrzebow ały językowej asercji po to, by m ieć praw o do ta k otrzym anego piwa. K o nkluduje więc: „[...] żadna deklaracja w erbal­ na nie jest potrzeb n a, aby kolektyw na intencjonalność w ykonała swą pracę tw o­ rzenia in sty tu c ji” 14. W odpow iedzi Searle stw ierdza, że językowa rep rezen tacja jest istotna dla istn ien ia faktów in sty tu cjo n aln y c h z dwóch powodów. Po pierw sze, rep rezen tacje konsty tu u jące rzeczywistość in sty tu cjo n aln ą m uszą być podzielane przez członków danej społeczności, więc m uszą być m ożliwe do kom unikow ania. Po drugie, złożoność, logiczna stru k tu ra pojęć i p rzede w szystkim ich zdolność sp e łn ia n ia w arunków bycia d ek larac jam i fu n k cji statusow ych w ym aga, by były one w yrażane w form ie językow ej15. N a to z kolei M cG inn rep lik u je, że p o trze b u ­ jem y psychologicznej, a nie lingw istycznej teo rii in sty tu cji i że ko n cen tru jąc się na lingw istycznym w ym iarze faktów społecznych Searle pom ylił to, co p rzy p ad ­ kowe z tym , co konieczne, bo w ym iar językowy jest ekspresją tego, stanow i ich istotę, a nie jest sam ą istotą, ta k jak ekspresja bólu nie jest sam ym b ó le m 16.

12 J. Searle M aking the Social World, s. 86.

13 C. M cG in n Is J u st Thinking Enough?, „N ew York Review o f Books” 11 N ovem ber 2010. 14 Tamże.

15 J. Searle In Response to 'Is J u st Thinking Enough’, „N ew York Review o f Books” 11 N ovem ber 2010.

(7)

18

Szkice

W sporze tym , jak sądzę, rację ma Seatle, a nie M cG inn. M ożna by bow iem p o ­ kazać, że dla istnienia instytucji społecznych istotne jest nie tylko działanie, które m a charakter „m om entalny”, ale cała stru k tu ra, która tworzy ram ę um ożliw iającą istnienie instytucji, czyli to, co Searle nazywa „Tłem ” i „Siecią”: „Tło składa się ze zbioru zdolności, dyspozycji, tendencji, prak ty k itp., które um ożliw iają działanie intencjonalności, natom iast Sieć intencjonalności składa się ze zbioru przekonań, p ragnień itp., które um ożliw iają działanie specyficznym stanom intencjonalności, czyli określają ich w arunki sp ełnienia” 17. Tło i Sieć określają więc w arunki, w ja­ kich zachodzić m oże pojaw ianie się D eklaracji funkcji statusowych. W ydaje m i się jednak, że podobnie jak w The Construction o f Social Reality Searle nie radzi sobie z przekonującą argum entacją na tem at sposobu, w jaki D eklaracja przekształca się w D eklarację fu nkcji statusowej. Rozważając ten problem posłużę się przykładem w ziętym z Biesów Fiodora Dostojewskiego.

W dialogu k ap itan a L eb iad k in a ze Staw roginem pojaw ia się D eklaracja fu n k ­ cji statusow ej w ro zu m ien iu S earle’a. L eb iad k in mówi: „M oże p a n k a ż e . to ja sobie na ganeczku postoję. bo pokoiki m alusieńkie. żebym nie p odsłuchał m im o w oli”. N a co Staw rogin: „D obrze, niech p a n idzie na ganek. Proszę wziąć parasol. - P a r a s o l . p ań sk i parasol? - Proszę wziąć parasol. - P a r a s o l . p ań sk i p a r a s o l ? . Czy w art jestem ? - ze słodyczą pow iedział k ap itan . - Każdy w art jest parasola! - O kreślił p a n w dwóch słowach m in im u m praw l u d z k i c h . - bełk o tał L eb iad k in m a ch in a ln ie ” 18. N ieszczęsny L eb iad k in m a rację, gdyż jego groźny in te rlo k u to r fo rm u łu je pew ną ogólną zasadę, która m a stru k tu rę zgodną z te o rią S earle’a: „K aż­ dy, kto jest biologicznie lu d zk ą istotą m a przez to sta tu s człowieka i z pow odu tego sta tu su m a uniw ersalne praw o do w ykonyw ania pew nego określonego działa­ n ia ” 19. M oże naw et chodzi tu o uniw ersalne pozytywne praw a człowieka defin io ­ w ane n astępująco: „Jeżeli ktokolw iek posiada u niw ersalne praw o człow ieka do w ykonyw ania pewnego d ziałania, to w tedy każda inna istota ludzka m a obowią­ zek podjąć d ziałanie, któ re g w arantuje, że ta osoba w ykona ta k i rodzaj d ziała­ n ia ”20. Kto decyduje jednak, że praw o takie jest egzekwowane, czy naw et odwołując się do bardziej fundam entalnych kwestii: kto decyduje, że określona czynność mowy staje się u niw ersalną D eklaracją fu n k cji statusow ej? In n y m i słowy m ówiąc, n ie ­ w ielu z nas zgodziłoby się, że posiadanie parasola jest praw em człow ieka tak im sam ym , jak w olność słowa czy bezpieczeństw o socjalne. N a czym jed n ak polega ta różnica, skoro w o d m iennych od siebie społeczeństw ach ró żnorodne kw estie m ogą stanow ić ce n tru m dyskusji o praw ach człow ieka. Pozostając na g ru n cie logiki Se­ arle daje p ro stą odpow iedź na takie w ątpliw ości. Stw ierdza on, że „ [ . ] istotą p o ­

17 J. Searle M aking the Social World, s. 155.

18 F. D ostojew ski Biesy. Powieść w trzech częściach, przeł. T. Z agórski, Z. Podgórzec, W ydaw nictw o Puls, W arszaw a 1992, s. 249.

19 J. Searle M aking the Social World, s. 199. 20 Tamże.

(8)

litycznej w ładzy jest w ładza d eontyczna”21. W ładza istn ieje więc wtedy, gdy język używ any do egzekwowania jej postanow ień zaw iera w sobie zdolność do n arz u c a ­ nia obowiązków, które w te rm in o lo g ii S earle’a m ają ch a rak te r niezw iązany z oso­ bisty m i p rag n ie n iam i; podporządkow ujem y się w ładzy nie ze w zględu na własne interesy, ale ze w zględu na obligatoryjność.

W tych kategoriach nasz au to r analizu je u p ad e k system u kom unistycznego. N a tyle, na ile odw ołujem y się do stru k tu ry logicznej, m ożem y pow iedzieć, że u p a d ł on wtedy, gdy stru k tu ra kolektyw nej inten cjo n aln o ści, nie była w stanie dłużej pod trzy m y ­ wać system u funkcji statusow ych. S tru k tu ra, k tó rą stw orzył L en in w ym agała system u pow iązanych ze sobą elit, przede w szystkim i p onad w szystkim P artii. K iedy szef elity, w osobie sam ego G orbaczow a, stra cił w iarę w akceptow alność istniejącego w tedy syste­ m u, zaczął on się po p ro stu r o z p a d a ć . Jest bardzo ważne, by zrozum ieć tego stru k tu rę. O soba na szczycie, dyktator, m usi posiadać akceptację ze strony P a rtii i in n y ch rodzajów elity stru k tu r. O ne z kolei działają, poniew aż m ogą kontrolow ać populację d zięki m ie­ szance akceptacji i terro ru . C ala stru k tu ra jed n a k zaczyna się rozpadać, kiedy ludzie na szczycie tracą w iarę, a ludzie na dole p rz estają akceptow ać lub uznaw ać legitym izację ludzi na szczycie i stru k tu r, które oni k o n tro lu ją .22

O czywiście kryje się w tym stw ierdzeniu dość oczywista praw da, że n ie da się rz ą ­ dzić bez akceptacji języka, który jest używ any przez rządzących. Wszyscy p am ię­ tam y słynny frag m en t z Szachinszacha Ryszarda K apuścińskiego:

Teraz najw ażniejszą chw ilą, która zdecyduje o losach szacha i rew olucji, jest ta, kiedy w ysłany z p o ste ru n k u p o licjan t zbliża się do stojącego na sk raju tłu m u człow ieka i p o d ­ niesionym głosem każe m u iść do dom u. I po licjan t, i człow iek z tłu m u to zwykli a n o n i­ mowi ludzie, a jed n ak ich sp otkanie m a znaczenie historyczne. Obaj są ludźm i dorosłym i, coś przeżyli, m ają swoje dośw iadczenia. D ośw iadczenie policjanta: jeśli na kogoś k rzyk­ nę i podniosę pałkę, ten zdrętw ieje z p rzerażenia, a potem zacznie uciekać. D ośw iadcze­ nie człow ieka z tłu m u : na w id o k zb liż ając eg o się p o lic ja n ta zm ie n ia m się w stra ch i zaczynam uciekać. N a podstaw ie tych dośw iadczeń u k ład am y dalszy scenariusz: p o li­ c jan t krzyczy, człow iek ucieka, za nim pierzch ają in n i, plac pustoszeje. A jed n ak tym razem w szystko dzieje się inaczej. P o licjan t krzyczy, lecz człow iek nie ucieka. Stoi i p a ­ trzy na policjanta. Jest to spojrzenie czujne, jeszcze z o d ro b in ą lęku, ale zarazem tw arde i bezczelne. T ak jest! C złow iek z tłu m u p atrz y bezczelnie na u b ra n ą w m u n d u r władzę. N ie rusza się z m iejsca.23

Tak K apuściński opisuje początek rew olucji i w pew nym sensie zdania te m ogą być trak to w an e jako odw rotność przytoczonego wyżej dialogu z Biesów. W tym o sta tn im p rzy p a d k u m am y do czynienia, używając kateg o rii S earle’a, z n ie u d an ą p róbą stw orzenia fak tu instytucjonalnego, w Szachinszachu n ato m ia st - z zakoń­ czonym sukcesem podw ażeniem istniejącej inten cjo n aln o ści kolektyw nej. U p a­

21 Tam że, s. 169. 22 Tam że, s. 166.

23 R. K apuściński Szachinszach, C zytelnik, W arszaw a 1982, s. 98-99.

6

(9)

2

0

Szkice

dek w ładzy Szacha dokonuje się, w opisie K apuścińskiego, głów nie w sferze poza- językowej, w sp ojrzeniach i gestach, któ re dopiero później przekształcają się w ję­ zykowe stru k tu ry T ła i Sieci, by wrócić do term in o lo g ii naszego autora.

D la m n ie jed n ak najw ażniejszym p y ta n iem jest to, czy w prow adzenie te rm i­ nologii logiczno-lingw istycznej um ożliw ia n am poszerzenie w iedzy o świecie spo­ łecznym . Sądzę, w brew tw ie rd z e n io m S earle’a, że jego te o ria w jak im ś sensie podlega tym sam ym ograniczeniom , jakie dotyczyć m ogą innych koncepcji o p isu ­ jących świat społeczny w kategoriach językowych, naw et jeżeli w yrosły z zu p ełn ie innych założeń filozoficznych. Jeżeli na przy k ład zestaw im y om aw ianą książkę ze zn an ą pracą C h a n ta l M ouffe i E rnesto L aclau Hegemonia i socjalistyczna strategia, to bez tru d u dostrzeżem y uderzające p o dobieństw a24. Pojaw iają się one m im o ra ­ dykalnie różnych założeń wyjściowych. Searle jest zw olennikiem tezy, że człowiek jest przede w szystkim istotą biologiczną, a język czy św iadom ość są nadbudow ane n a d lu d z k im w yposażeniem biologicznym . Oczywiście założenia tego nie podzie­ lają L aclau i M ouffe. Jed n ak m im o tych odm ienności w obu p rzy p ad k ach m am y do czynienia z p rzek o n an iem , że świat społeczny jest przede w szystkim k o n sty tu ­ owany p rzez język, że istn ieją sposoby n arz u can ia społeczeństw u schem atów języ­ kowych. Searle m ów i o zbiorowej in ten cjo n aln o ści w ładzy deontycznej, M ouffe i L aclau o hegem onii, ale za każdym razem sytuujem y to, co społeczne, w obsza­ rze lingw istycznym . W obu w spom nianych książkach w skazane są m echanizm y, któ re d e te rm in u ją językowe k onstytuow anie rzeczyw istości społecznej. W k o n ­ cepcji L aclau i M ouffe są to w zięte od Jacques’a Lacana „puste znaczące”, czyli pojęcia, które m uszą być n ap e łn io n e k o n k retn ą treścią w to k u w alki politycznej. P rzykładem takiego pojęcia jest „porządek”. Tem u pojęciu różne gru p y interesów n ad a ją swoje p arty k u la rn e znaczenia: p orządek m oże oznaczać dem okrację lub dyktaturę. Searle w om awianej książce wprow adza n atom iast (za B arrym Sm ithem ) kategorię „niezw iązane Y te rm in y ” (freestanding Y terms). K ategoria ta dotyczy ta ­ k ich sytuacji, w któ ry ch tw orzym y n iejako „na now o” rzeczyw istość społeczną; sytuacji, w których p ow ołujem y przez D eklarację n ie istn ieją ce p rze d tem byty spo­ łeczne, np. nową korporację czy p ien iąd ze elektroniczne. F orm uła logiczna stoją­ ca za ta k ą operacją to: „M y (lub ja) spraw iam y poprzez D eklarację, że statusow a fu nkcja Y istn ieje w C ”25. W konsekw encji w obu p rzy p ad k ach polityka w ydaje się być oddzielona od innych sfer życia społecznego. W p rzy p ad k u autorów Hege­ monii... mowa jest o zerw aniu z trad y cją m arksow skiego d eterm in iz m u i p o tra k ­ to w a n iu sfery p o lity c z n e j ja k o c a łk o w ic ie a u to n o m ic z n e j, co p ro w a d z i do odróżnienia p o lityki od polityczności. A utor The Construction. określając istotę p o lity k i jako w ładzę deontyczną używa podobnej arg u m e n tac ji po to, by schem aty logiczne pow iązane z tą sferą oddzielić od tych, k tóre z n a jd u ją zastosow anie w in ­ nych dziedzinach życia społecznego. W ydaje m i się, że jest w tym pew ien p a ra ­ 24 E. L aclau, C. M ouffe Hegemonia i socjalistyczna strategia, przeł. S. K rólak,

W ydaw nictw o N aukow e DSW, W rocław 2007. 25 J. Searle M aking the Social World, s. 101.

(10)

doks, gdyż należałoby oczekiwać, że język, k tóry jest m e d iu m w szystkich in te ra k ­ cji m iędzyludzkich, pow inien raczej łączyć zróżnicow ane sfery ludzkiej egzysten­ cji niż je dzielić. N iem niej jednak, jak pokazują om aw iane koncepcje, m ożna też oczekiwać odw rotnej tendencji. Język przez swoją to talizu jącą n a tu rę „wprowa­ d za” do w szelkich sfer egzystencji relacje polityczne. In n y m i słowy, w yróżnikiem polityczności nie jest to, że stanow i ona odosobnioną sferę w całości życia społecz­ nego, ale raczej jej w yróżnikiem jest specyficzne użycie języka, które bąd ź prow a­ dzi do utożsam ienia „pustych znaczących” z k onkretną treścią ich (Mouffe, Laclau), bąd ź n ap e łn ia język „władzą d eontyczną” (Searle). Czy ta k ie podejście jest w łaści­ we albo przy n ajm n iej w yczerpujące? Z głaszałem do tego, co pow iedziano wyżej w ątpliw ości w ynikające głów nie z tego, że jeżeli chcem y odwołać się do realnych m echanizm ów życia społecznego i polityki, to i ta k m u sim y wyjść poza język, bądź też w skazać, jak takie m e d iu m działa w ta k skom plikow anej m a terii, jaką jest spo­ łeczeństw o i relacje pom iędzy społeczeństw em a jednostką. Searle jest oczywiście św iadom y tego p roblem u, pisze, że przez analogię z fizyką należy m yśleć o po d ­ staw ach życia jako bezbarw nych cząstkach elem entarnych, z których dopiero b u ­ dow ane są w szystkie złożone i pełne barw odm iany życia społecznego.

Abstract

Leszek KOCZANOWICZ

Un iversity o f Social Sciences and H um anities (W a rs z a w a )

Let there be (social) world!

T h e article presents and critically analyses John Searle's co n ce pt o f th e co n stru ctio n o f social reality. It presents main thesis o fth is concept, especially th e idea o f th e decisive meaning o f language fo r th e c re a tio n o f th e o n to lo g y o f social reality. In his last w o rk s , Searle concentrates o n som e key (fro m his v ie w p o in t) features o f th e speech actions w h ic h enable th e existence o f society. Searle's co n ce p t h o w e v e r provokes m any controversies som e o f w h ic h are discussed in th e article. In th e final part o f his te x t th e a u th o r com pares Searle's co n ce p t to o th e r social th e o rie s w h ich situate th e language at th e base o f social life.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dofinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej7.

Attiya, An integral operator associated with the Hurwitz- Lerch Zeta function and differential subordination, Integral

Z najstarszego z żywotów Stefana, opisującego przybycie do Panonii Astryka z uczniami i założenie klasztoru pod Mons ferreus dowiadujemy się także o przybyciu

Wykazać, że w nierówności Schwarza równość zachodzi wtedy i tylko wtedy gdy wektory x, y, które się w niej pojawią są liniowo zależne.. Pokazać, że każdy zbiór

Zakładamy, że modliszka porusza się z prędkością nie większą niż 10 metrów na minutę oraz że moze zabić inną tylko wtedy, gdy znajdują się w jednym punkcie.. Ponadto

Desarguesa) Pokazać, że dwa trójk aty maj , a środek perspektywiczny, tzn. Newtona) Dany jest czworok at

Wydaje mi się, że historia Polonii w tym mieście, podobnie jak historia Polonii amerykańskiej, nie jest jeszcze zamknięta i że nie tylko kolejne fale emigracji z Polski

Udowodnić, że jeśli nad pierścieniem przemiennym A każdy skończenie generowany A−moduł jest wolny, to A jest