• Nie Znaleziono Wyników

SCRIPTORES SCHOLARUM Kwartalnik uczniów i nauczycieli oraz ich Przyjaciół

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "SCRIPTORES SCHOLARUM Kwartalnik uczniów i nauczycieli oraz ich Przyjaciół"

Copied!
225
0
0

Pełen tekst

(1)

nr 2/3 (23/24) wiosna/lato 1999

Rok VII ISSN 1231-5451

SCRIPTORES SCHOLARUM

K w a r t a l n i k

u c z n i ó w i n a u c z y c i e l i o r a z i c h P r z y j a c i ó ł

Lublin

(2)

SCRIPTORES SCHOLARUM

Kwartalnik uczniów i nauczycieli oraz ich Przyjaciół

Redagowanie i wydawanie kwartalnika ..Scriptores Scholarum" jest jedną z form pro- gramu edukacyjnego ..Pamięć - Miejsce - Obecność" realizowanego przez Ośrodek ..Brama G r o d z k a - T e a t r N N " .

Koordynator programu edukacyjnego: M a r c i n Skrzypek.

Wydawca: „Brama G r o d z k a - Teatr N N " ; Stowarzyszenie ..Brama G r o d z k a " . D y r e k t o r Ośrodka: Tomasz Pietrasiewicz.

Adres wydawcy i redakcji: Ośrodek ..Brama G r o d z k a - T e a t r N N " . ul. G r o d z k a 21.

2 0 1 1 2 Lublin, lei. (0-81) 532-58-67; fax. (0-81) 5 3 4 6 1 - 1 0 . e mail: scriplor@tnn.lublin.pl; adres strony: www.tnn.lublin.pl

Redakcja: Sławomir J. Ż u r e k - redaktor naczelny: Jacek Wojtysiak - zastępca redak- tora naczelnego: A d a m Dobrzyński - zastępca redaktora naczelnego i sekretarz re- dakcji.

Zespół: dział literacki: Anastazja Śnicchowska - opiekun; dział historyczny: Lucyna Kujawa - opiekun: dział filozoficzny: Piotr Szalek - kierownik. Jacek Wojtysiak - opiekun: dział ekumeniczny: Michał Kopaczewski - kierownik, ks. Roman Pracki - opiekun. Mariusz Krawiec SPP. Magdalena Gawlik: dział edukacyjny: Bartosz Panek - kierownik. Barbara i Zbigniew Smutkowie - opiekunowie. Paweł K r ó l . Magdalena Pokrzycka-Walczak; promocja i marketing: A d a m Dobrzyński.

Exlibrisy oraz rysunki: Uczniowie Prywatnego Katolickiego Liceum Ogólnokształcące- go w Lublinie, z klasy nauczyciela sztuki - Zbigniewa Strzyżyńskicgo.

Redaktor prowadząc)': Marcin Skrzypek.

Korekta: Zespół.

Pismo wyróżnione w roku 1 9 % Nagrodą Specjalną Ministra Bdukacji Narodowej za

„wysoki poziom merytoryczny, walory edukacyjne pisma oraz jego oryginalność".

Kwartalnik ..Scriptores Scholarum" może być wykorzystywany j a k o materiał pomocni- czy w nauczaniu szkolnym. Kuratorium Oświaty w Lublinie

Redakcja nic zwraca materiałów nic zamówionych, zastrzega sobie prawo d o skrótów, adiustacji, redagowania i zmiany tytułów nadsyłanych tekstów.

(C) Copyright by Ośrodek ..Brama G r o d z k a - T e a t r N N " .

ISSN 1231 - 5451

Informacji o warunkach prenumeraty udzielają placówki „ R u c h u " na terenie całego kraju oraz wydawca.

Zrealizowano przy pomocy finansowej Ministerstwa Kultury i Sztuki. Fundacji Kultury

oraz l i r z ą d u Miejskiego w Lublinie - D z i ę k u j e m y ! f S C L \

N u m e r zamknięto w grudniu 1999. O d d a n o d o druku w styczniu 2000.

Komputerowe przygotowanie: I D E A Ł S T U D I O - Jerzy Szatkowski.

D r u k : D r u k a r n i a N O R B E R T 1 N U M .

Pismo powstało w środowisku Prywatnego Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. ks. Kazimierza Gostyńskiego w Lublinie.

(3)

Spis treści

Słowo wstępne 5 M e d i a l n e r o z m o w y a k a d e m i c k i e o ś r o d o w i s k u i t o ż s a m o ś c i

KNS, czyli kalott na stanowisku - rozmowa z ks. prof. Franciszkiem Kampką

(Prorektorem KUL) znawcy Katofcctoej Nauki Społecznej 8 Kościół w medialnej wiosce - rozmowa 2 ks. drem Grzegorzem Dobroczyńskim SJ

(.Bobctonum") 14

• • •

Marcin Skrzypek. .Medium - Środowisko - Tożsamość". Szkic pokonferencyjny 19 M e d i a

• oczyma fachowców

Janusz Gajda. Rola mass mediów w kształtowaniu tożsamości narodowej

i rozurraeniu innych kultur 28 .Być afco me być" czasopism niskonakładowych - rozmowa z Jackiem Włodarczykiem 36

• oczyma praktyków

Aneta Wójciszyn. Młodziezowe .Spojrzenia" 39 Adam Dobrzyński. Nasze środowisko 0 .Scnptores Schoiarum" 42

• oczyma podglądaczy

Marcin Skrzypek. .Medium - Środowisko - Tożsamość". 0 ankiecie konferencyjnej 46

Mariusz Krawiec. .Rozebrane" billboardy, czyli pytanie o granice wolności 61 Małgorzata Janik. Adam Jasicz, Kuba Peryt. Media w oczach młodych 66 Ś r o d o w i s k a

• o edukacji srodouńskowej

Barbara Jedlewska. Animacja spolecznokulturałna jako metoda środowiskowa 72

Paweł Kozyra. Klasa teatralna 80 Zbigniew Smutek. Komunikacja interpersonalna w pracy w środowisku lokalnym 82

Ireneusz Ziemirtski. Z pamiętnika starej kobiety (ku przestrodze) 84

• podróże po nieistniejącym Mieście

Tomasz Czajkowski. Społeczność lokatorska czy zbiór jednostek?

Mieszkańcy domu przy ulicy Kiaweckiej 41 w lublinie 87 Magdalena Pokrzycka-Walczak. Ostatni Żyd z Lublina {Józef Honig) 94

• grupy osobliwe

Artur G. Rozmysł. Palacze 96 Ireneusz Zlemiński. Władcy (Kamelia) 98

Wojciech Kasprzyk. Rycerze 103 Małgorzata Koropieiska. Motocykliści

(Ci zwyczajni ludzie na swych niezwyczajnych maszynach) 105

Artur G. Rozmysł, Indianie Itez palacze) 107

(4)

• z uniwersytetów

Paweł Nozdryn-Plotnicki. Uniwersytet w cieniu swastyki. Faszyzm i faszyści

w środowisku akademickim 109 Ks. Krzysztof Kaucha i Jacek Wojtysiak. Czy filozof i teolog są sobie nawzajem potrzebni?

Oysusja panelowa 116

• z księgi niespodzianek 26 tys. dni

Leon Koj. Rozprawa o pszepisach kuchennych 130

Mateczek i Marek 132 T o ż s a m o ś ć

• tożsamość przez media?

Waldemar Frąckiewicz. Tożsamość me&alna 134 Piotr Chęć. Robert Johnson • Blues 6 Voodoo. Muzyka przez niebieskie okulary 138

• tożsamość przez spontaniczność?

Maciej Serweta. 0 tożsamości różnych środowisk 140

Anetta Gawryluk. Elżbieta Ruebenbauer, Agnieszka Wyłupek. Studentem być...

0 lubelskim środowisku akademickim i jego tożsamości po roku 1989 147

• tożsamość przez asymilacjf?

Gd bor Biczó. Kilka podstawowych zagadnień z badań nad asymilacją 15?

Maria Pletrusza-Budzyńska. .Teatr to moje życie" 161

• tożsamość przez „religię"?

Adam Dobrzyński. Sekty Ujęcie socjologiczne) 168 Mariusz Choina. Ouch sekciarstwa w Kościele 171 Strony przyjazne reformie oświaty

• nowe strony

Barbara Smutok. Radośnie o reformie 174 Barbara Smutek. Sławomir J. Żarek. Przyjaźnie o reformach. Projektu programu

edukacji regionalno-samorządowej 176

• problem nauczyciela z samym sobą...

Krystyna Chalas. Jak określić tożsamość nauczyciela? - ważny problem reformującej się szkoły.. 180 Barbara Smutek. Sławomir J. Żurek. Nauczyciel wobec reformy polskiego systemu

szkolnictwa (anakza wyników badań) 183

• propozycje edukacyjne

Roman Doktór. Daniel Próchniak. Jan Skarbek. Jacek Wojtysiak. Sławomir J. Żurek.

Jerozolima. Ścieżka mitdzyprzedmiotowa (Kultura polska na tle tradycy śródziemnomorskiej) 197

Magdalena Pokrzyeka-Walczak. Cmentarz żydowski (Wycieczka ediAacyjna) 220

• informacje o autorach 223

(5)

Słowo wstępne

W d n i a c h o d 11 d o 13 maja 1999 r o k u w O ś r o d k u ..Brama G r o d z k a - Teatr N N " w L u b l i n i e o d b y ł a się i n t e r d y s c y p l i n a r n a sesja p o p u l a r n o n a u k o w a dla m ł o d z i e ż y p o d tytu- ł e m . . M e d i u m - Ś r o d o w i s k o Tożsamość". Podczas k o n f e r e n c j i p r z y g o t o w a n e j p r z e z S y l w i ę K r z a k . A d r i a n a L e s i a k o w s k i e g o oraz M a r c i n a S k r z y p k a zarejestrowano mate- riały ( w y k ł a d y , referaty, d y s k u s j e , głosy), które następnie zostały w y k o r z y s t a n e j a k o t r z o n p u b l i k a c j i w p r e z e n t o w a n y m m o n o g r a f i c z n y m w i o s e n n o - l e t n i m 2/3 ( 2 3 / 2 4 ] 1999 Zeszycie W i c l o ś r o d o w i s k o w y m ..Scnptores Schoiarum'*.

D o ś w i a d c z e n i a zdobyte podczas o r g a n i z o w a n e j k o n f e r e n c j i b y ł y dla nas wszyst- k i c h bardzo znaczące. L e p i e j z r o z u m i e l i ś m y na p r z y k ł a d , że każde skuteczne i t r w a ł e działanie g r u p y l u d z i , k t ó r y c h łączy j a k i ś w s p ó l n y cel m u s i zawierać s w ó j w y m i a r me- dialny, ś r o d o w i s k o w y i t o ż s a m o ś c i o w y . I choć k w e s t i e te dotyczą przede w s z y s t k i m na- szego c o d z i e n n e g o ż y c i a u ś w i a d o m i l i ś m y sobie, że są one także p r z e d m i o t e m r e f l e k s j i n a u k o w e j . Dlatego też. chcąc zachować m e t o d o l o g i c z n ą k o n s e k w e n c j ą , c h a r a k t e r y - styczną dla naszego ś r o d o w i s k a u n i w c r s t c c k o - s z k o l n c g o . p o p r o s i l i ś m y o w y p o w i e d ź na powyższe temat znane n a m autorytety z l u b e l s k i c h (choć n i e t y l k o ) w y ż s z y c h uczel- ni: ks. prof. Franciszka K a m p k ę (Prorektora K U L ) , p r o f . L e o n a K o j a ( U M C S - K U L ) , prof. Janusza Gajdę ( U M C S ) , ks dr. G r z e g o r z a D o b r o c z y ń s k i c g o SJ ( „ B o b o l a n u m " ) oraz dr Barbarę J c d l c w s k ą ( U M C S ) . M ó w i l i nam o n i m i ę d z y i n n y m i o r o l i mass me- d i ó w w k s z t a ł t o w a n i u tożsamości narodowej, k u l t u r o w e j i r e l i g i j n e j , a także o potrze- bie nieustannej a n i m a c j i ś r o d o w i s k o w e j , tak w a ż n e j w n a s z y m społeczeństwie, d o p i e r o o d dziesięciu lat f u n k c j o n u j ą c y m w r a m a c h systemu pluralistycznego.

W Z e s z y c i e d o k o n u j e m y przeglądu tzw. ś r o d o w i s k ..działających z serca" - p o c z ą w s z y o d b l i s k i c h nam r e d a k c j i n i s k o n a k ł a d o w y c h czasopism, pytając przede w s z y s t k i m o potrzebę i c h istnienia ( r o z m o w a z J a c k i e m W ł o d a r c z y k i e m , k o n s u l t a n t e m w y d a w n i c z y m F u n d a c j i i m . Stefana Batorego), a s k o ń c z y w s z y na ś r o d o w i s k u s z k o l - n y m i u n i w e r s y t e c k i m , które ze s w e j natury interesuje nas najbardziej. Jednocześnie, w i d z ą c p o z y t y w n ą rolę n o w o c z e s n y c h ś r o d k ó w k o m u n i k a c j i m i ę d z y l u d z k i e j , zadaje- m y pytania o niebezpieczeństwa, j a k i e grożą t y m , k t ó r y c h p o c h ł o n ą współczesne me- dia. Staramy się w s p ó l n i e z n a s z y m i a u t o r a m i zapytać o granice w o l n o ś c i c z ł o w i e k a w e współczesnej r e k l a m i e i intemecie. Podczas r e d a g o w a n i a naszego „ m e d i a l n e g o " Z e - s z y t u z d a l i ś m y sobie sprawę, że nic każda tożsamość l u d z k a m a charakter naturalny, że istnieje także tożsamość sztuczna, tożsamość w y k r e o w a n a przez media...

P o d e j m u j e m y także n i e z w y k l e ważną kwestię, j a k ą jest w d z i s i e j s z y m społeczeń- s t w i e a n i m a c j a i k o m u n i k o w a n i e interpersonalne w ś r o d o w i s k u l o k a l n y m , n i e z w y k l e

(6)

p o m o c n e w b u d o w a n i u tożsamości ludzkiej. Prezentujemy w i ę c m i ę d z y i n n y m i środo- w i s k a s p o ł e c z n o - p o l i t y c z n e m a ł e j o j c z y z n y , powstałe p o r o k u 1989. Penetrujemy także ś r o d o w i s k a intelektualne i studenckie, a także różne „ s p o ł e c z n o ś c i o s o b l i w e " , k o r z y - stające z m o ż l i w o ś c i d z i a ł a n i a w w o l n y m państwie. S t a w i a m y także p r z e d sobą p r o - b l e m a s y m i l a c j i , c z y l i u m i e j ę t n o ś c i zaszczepienia się w n o w y c h społecznościach o r a z i n t e g r a c j i , c z y l i w z a j e m n e g o p r z e n i k a n i a się r ó ż n y c h grup. Staramy się r ó w n i e ż prze- strzec p r z e d n i e k t ó r y m i ś r o d o w i s k a m i , na p r z y k ł a d sektami - z a r ó w n o r e l i g i j n y m i , j a k i n a u k o w y m i o r a z i d e o l o g i c z n y m i . N u m e r kończą „ S t r o n y przyjazne r e f o r m i e oświa- t y " . M a m y nadzieję, że z a r ó w n o u c z n i o w i e , j a k i n a u c z y c i e l e znajdą w tej części c i e k a - w e i i n s p i r u j ą c e dla siebie treści. P o l e c a m y d o d a t k o w o p o d r ó ż p o nic i s t n i e j ą c y m m i e - ście ż y d o w s k i m , m i e ś c i e społeczności niegdyś tak ważnej i licznej w L u b l i n i e .

Redakcja

(7)

Exlibris - Błażej Patyra

Medialne rozmowy akademickie

o środowisku i tożsamości

(8)

KNS, czyli katolik na stanowisku

- rozmowa z ks. prof. Franciszkiem Kampką (Prorektorem KUL)

znawcą Katolickiej Nauki Społecznej (KNS)

F r a n c b z c k K a m p k a - k s i ą d z katolicki; dr hab; prof. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego; Prorektor K U L ; k i e r o w n i k K i t e d r y Katolickiej Nauki Społecznej. Zinleresowania n a u k o w e : założenia antropologicz- n o - f i l o z o f i c z n c oraz a k s j o ł o g i c z n o c t y c z n e w naukach społecznych o r a / etyka s p o ł c c z n o - g o s p o d a i c z a i poli- tyczna. A u t o r wielu książek i artykułów n a u k o w y c h .

Adam Dobrzyński: Oficjalna „przygoda"Kościoła z mediami (nie licząc prasy) liczy sobie stosunko-

wo niewiele lat. Pierwszym papieżem, który wyra- źnie podkreślał potrzebę dostępu Kościoła do in-

formacji byt Jan XXJll, który w encyklice Pacemin terris (1963) pisał: „człowiekma naturalne prawo do należnego mu szacunku, do posiadania dobrej opinii, do wolnośa w poszukiwaniu prawdy oraz przy zachowaniu zasad porządku moralnego i do- bra ogółu do wypowiadania i rozpowszechniania swych poglądów oraz swobodnej twórczości arty- stycznej. Ma wreszcie prawo do otrzymywania prawdziwych informacji o wydarzeniach żyda pu- blicznego" (12). Po raz pierwszy w dokumencie magisterium Kościoła prawo do informacji zo- stało uznane za element praw naturalnych człowieka Jakie stanowisko odnośnie tej kwestii reprezentuje dzisiaj Katolicka tJauka Społeczna?

Ks. prol. Franciszek Kampka Encyklika Jana XXIII Pacemin terris jest pierwszym dokumentem Kościoła kodyfikującym prawa człowieka, mylne jest wszakze wrażenie jakoby wcześniej Urząd Na- uczycielski nie wypowiadał się na temat po- szczególnych. konkretnych praw. nawet jeśli nie posługiwano się jeszcze sformalizowaną katego-

rią praw człowieka. Owszem, większość, jeśli nie zgoła wszystkie prawa człowieka wymienione w Pacem łn terris nie zostały przecież .nadane" w 1963 roku. lecz od lal. a czasem nawet od stuleci obecne byty w nauczaniu Kościoła. Świadomość prawa do informacji pojawia się więc wówczas, gdy rozwija się coraz bardziej skomplikowana sieć mediów społecznej komunikacji, w tym także mediów poddanych dyktatowi poetycznemu i me- diów komercyjnych, i gdy rzeczywiście dostęp do informacji - rzetelnej, prawdziwej I wiarygodnej - staje się czasem problemem. Bardzo życzliwy i pełen zainteresowania stosunek Kościoła do me- diów ujawnił się przede wszystkim w tym. ze pa- pieże zaczęli z nich korzystać. 12 lutego 1931 roku papież Pius Xl wygłosił pierwsze w historii przemówienie radiowe Ubi arcano i od tej chwili przemówień takich byty setki. Tenże sam papież ogtosH pięć lat później encyklikę Vigilanti cura.

w której podjął problemy wiążące się z rozwojem mediów i kinematografii. Jego wielki następca, pa- pież Pius XII. powołał specjalną komisję do spraw kinematografii, radia i telewizji oraz również ogłosił encyklikę na ten temat [Miranda prorsus, 1957). Wszystko to są przejawy zarówno wielkie-

(9)

go zainteresowania Kościoła zagadnieniem komu- mkacji społecznej i dostępu do informacji, jak też poczucia odpowiedzialności za to. co się w tym zakresie dzieje. Gdy więc Jan XXIII pisał o prawie człowieka do informacja, doprawdy, jego glos wy- rastał już z pewnej dobrze ukształtowanej tradycji nauczania Kościoła. Później miaty przyjść inne ważne dokumenty w tej materii. Oczywiście, współcześnie katolicka nauka społeczna tradycję tę podejmuje i rozwija, głosząc to samo prawo, przy czym nie należy bynajmniej interpretować go jako prawa człowieka do .szumu informacyjne- go". do informacji jakiejkolwiek, pozornej czy wręcz nieuczciwej. Tak dzisiaj, jak i przed laty Kościół głosi prawo człowieka do informacji rzetel- nej i prawdziwej, informacji, która zbliża go do po- znania prawdy.

A.D.: Wydaje się. że wielkie ostatnimi uasy zain- teresowanie Kościota sprawami związanymi ze środkami społecznego przekazu jest spowodowa- ne tym, że w dobie spychania religii do prywatnej sfery życia, mogą one w znacznym stopniu przy- czynić się do przekazywania pozytywnych warto- ści, których symbolem jest chociażby Euchary- stia, emitowana w radiu lub w telewizji dla ludzi chorych i starszych. W jaki jeszcze inny sposób, korzystając ze środków społecznego przekazu, nazwanych w Dekrecie «Inter mirilica- -..podzi- wu godnymi wynalazkami techniki" (1), które od- krył ludzki umysł z Bożą pomocą - katolicy mogą

włączyć się w dzieło współtworzenia życia społecznego?

Ks. prol. Franciszek Kampka: Kościół od początków swych dziejów glosil swoje orędzie, korzystając z tych środków, które byty ludziom najbliższe, które potęgowały zakres jego od- działywania. Sam Chrystus mówił w przypowie- ściach, gdyż ta forma przekazu była najbardziej zrozumiała dla jego słuchaczy. Benedyktyńscy mnisi w wiekach średnich przepisywali księgi, by słowo i Słowo docierały do najdalszych zakątków Europy. Wynalazek druku został bardzo szybko rozpoznany jako potężny instrument ewangeliza- cji; warto wspomnieć na marginesie, że jedna z pierwszych oficyn drukarskich została utworzona przez krakowskich bernardynów. Nic zatem dziw-

nego. że w czasie, gdy mass media w stopniu do- tychczas niespotykanym zwiększają szybkość i in- tensywność wzajemnego komunikowania się ludzi. Kościół, i to JUŻ Kościół posoborowy, który otworzył się w pełni na języki narodowe I tym sa- mym zbliżył się jeszcze bardziei do ludzi prostych, korzysta z owoców rewolucji medialnej, by tym skuteczniej głosić Słowo Boże. Nie chodzi tu tytko o wyznaczanie jakiejś określonej przestrzeni, którą w mediach zajmują bądź zająć powinni kato- licy; to bardzo dobrze, że msza święta jest dziś transmitowana w radiu i telewizji, że nadawane są programy redakcji katolickiej dla dzieci i młodzie- ży. że powstają magazyny katolickie, miesięczni- ki. tygodniki i dzienniki. Niepokojące jest iednak.

że w świadomości społecznej tak głęboka jest gra- nica między tym. co katolickie, a tym. co .świec- kie*. między sacrum a prolanum. Nie chodzi prze- cież o to. byśmy tworzyli jakieś, nawet i bardzo rozległe, .katolickie getto", lecz raczej o to. by duch Ewangelii przemknął wszystkie dziedziny i zakresy społecznego komunikowania się. Potrzeb- ni nam są po prostu profesjonalni, znakomici dziennikarze i ludzie mediów, którzy będą zara- zem ludźmi sumienia i głębokiej wiary. Taką for- mę obecności katolików w świecie środków społecznego przekazu uważam za najbardziej pożądaną.

Sławomir J. Żurek: Katolicyzm - wracając do pierwotnej, znaczeniowej lunkcji tego słowa ozna- cza między innymi „otwartość", otwartość zarów- no w stosunku do ludzi, jak i w stosunku do pro- blemów naukowych. Czy ten charakterystyczny rys katolicyzmu jest jakoś widoczny na naszym, przecież katolickim, uniwersytecie?

Ks. prol. Franciszek Kampka: Jest to tak oczywi- ste, że nawet nie wiem, jakich użyć argumentów.

Jednym z najbardziej symptomatycznych przykła- dów tej otwartości niech będzie informacja, że w przyszłym roku, podczas wielkiego kongresu dla uczczenia dwutysiąclecia chrześcijaństwa, Kato- licki Uniwersytet Lubelski przyzna trzy ważne doktoraty honoris causa: jeden dla katolickiego Arcybiskupa Baltimore Kard. Willy'ego Keelera, drugi dla prawosławnego Metropolity Bukaresz- tu Teoktysta Arapasu i trzeci dla Rabina Rzymu

(10)

Elia Toaff'a. Przede wszystkim jednak otwartość - na świat, na innych ludzi, głównie wszakże na prawdę - widoczna jest w badaniach nauko- wych, które są i były tu zawsze podejmowane.

Doświadczyli tego w przeszłości .niepokorni"

uczeni, dla których nie było miejsca na uczel- niach państwowych, a którzy mogli odbudować swój warsztat pracy na KUL-u. Już sama struktu- ra uniwersytetu, który nigdy nie poddał się centra- lizacji i jest w islocie kongregacją autonomicz- nych naukowo katedr, taką wolność poszukiwań naukowych zapewnia i poniekąd gwarantuje. Nig- dy też żadna ideologia polityczna, żaden totalita- ryzm ani współcześnie ideologia .politycznej po- prawności' me ograniczyły prawdziwie katolickiej otwartości naszej uczelni. Proszę zwrócić uwagę, jak wielka tu rozmaitość posiaw, orientacji, także poglądów politycznych, wypowiadanych nieraz bardzo głośno i śmiało, ile wreszcie wewnętrz- nych dyskusji - czy to wszystko nie są znamiona otwartości?

S.J.Ź.: Czy dzisiejszy świat pomaga. czy utrudnia zachowanie katolickiej tożsamości, tożsamości

człowieka wierzącego?

Ks. prof. Franciszek Kampka: Jak wiadomo, moc w słabości się doskonali, a zatem dla słabych są to warunki trudniejsze niż kiedykolwiek, dla sil- nych zaś jest to szczególna szansa umocnienia to- żsamości ucznia Chrystusa. Jeśli w tym świecie wielobarwnych propozycji ideowych i kulturo- wych umiemy zyć bez kompleksów i odważnie przyznawać się do tego. kim jesteśmy, wówczas me tylko umacniamy samych siebie, ale i wzboga- camy ten świat. Kompleks jednak żywi się lękiem, ruewiedzą i niepewnością; jeśli nie wiem. co mnie samego konstytuuje, jak mam być z tego dumny i jak odważnie brorić własnej tożsamości? Dopie- ro ten. kto dobrze wie. kim jest. i nie wstydzi się tego. może być prawdziwie otwarty i stać się rze- czywistym partnerem dialogu.

A.O.: Obserwując posta wę niektórych osób repre- zentujących Kośoół. bardzo często odnosi się wrażenie, ze osoby te postrzegają świat przez pry- zmat mentalności _oblężonej twierdzy". Czy fak- tycznie katolicy mają prawo do wyciągania takich wniosków? Czy ucieczka od świata, ograniczanie

się do kręgu osób myślących podobnie jak my, nie jest wypaczeniem nauki Ch/ystusa. który po- wiedział: aldżcie na caty świat i głoście Ewange- lię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy bę- dzie potępiony* (Mk 16, 15-16)?

Ks. prof. Franciszek Kampka: Oczywiście. Koś- ciół jest wspólnotą misyjną, a misji nie sprawuje się w żadnej twierdzy odciętej od świata, tylko właśnie w świecie. Ucieczka od świata jest najczę- ściej motywowana lękiem i - paradoksalnie - nie- pewnością co do siły i wagi tego orędzia, które mamy nieść braciom. Ludzi zalęknionych i nie- pewnych jest w Kościele, tak jak i poza nim. wie- lu, ale i om mają swoją drogę. Jan Paweł II w bar- dzo mocnych stawach wzywa nas wszystkich, słabych i mocnych, aby ta droga wiodła na .are- opagi współczesnego świata". U progu trzeciego tysiąclecia mamy naśladować św. Pawia w bez- kresnej otwartości na świat i niezłomnej wierno- ści Chrystusowi, do granic męczeństwa.

Piotr Szalek: Jaka jest rola Katolickiej Nauki Społecznej w programie .nowej ewangelizacji o której wspominał już Paweł VI. a do której teraz z wielką mocą wzywa Jan Paweł II?

Ks. prof. Franciszek Kampka: K a l e k a Nauka Społeczna jest po prostu społecznym wymiarem wiary, a w świecie, w którym relacje i interakcje ludzkie są coraz bardziej skomplikowane, wpisa- ne w wielopiętrowe struktury, właśnie ten aspekt orędzia chrześcijańskiego powinniśmy silniej mz kiedykolwiek akcentować. .Nowa ewangelizacja"

musi się przecież dokonać w świecie, który prze- obrazi I się w globalną wioskę, w świecie, w któ- rym procesy gospodarcze i polityczne również na- bierają wymiaru globalnego. Tymczasem drogą Kościoła jest człowiek - i tę prawdę głosi Katolic- ka Nauka Społeczna, .prześwietlając" mą struktu- ry gospodarcze, polityczne i społeczne współcze- snego świata. Nie jest ideologią, kolejną propozy- cją filozoficzną czy polityczną - jest nauką, ale i formą wrażliwości moralnej, którą powinniśmy ożywić w sofcie, skoro jesteśmy obywatelami wspólnot tak skomplikowanych, jak współczesne społeczeństwo.

(11)

P.Sz.: Jest Ksiądz Prorektorem do spraw kontak- tu z zagranicą? Jakie są Księdza obowiązki?

Ks. prof. Franciszek Kampka: Podstawowy za- kres moich obowiązków to inicjowanie, rozwija- nie i regulowanie różnych form współpracy nasze- go uniwersytetu z uniwersytetami za granicą. Cho- dzi tu przede wszystkim o współpracę naukową, wspólne projekty badawcze, lecz także wymianę kadry i studentów. Największe szanse w tym za- kresie stwarza nam obecnie program Unii Europej- skiej Socrates-Erasmus. który wspiera i częścio- wo finansuje bilateralne umowy pomiędzy uniwer- sytetami europejskimi. Ostatnio udało nam się podpisać kilkanaście nowych umów z uniwersyte- tami. między innymi w takich krajach jak: Belgia.

Francja. Hiszpania. Holandia. Niemcy. Włochy.

Ponadto w ramach programu CEEPUS współpra- cujemy z krajami Europy Środkowej, z Węgrami.

Słowacją. Słowenią. Czechami. Rumunią. Przygo- towujemy także sześć umów o współpracy z uni- wersytetami amerykańskimi... Nie chcę męczyć czytelników szczegółami, bo tych inicjatyw i przedsięwzięć jest doprawdy bardzo wiele, gdyż Katolicki Uniwersytet Lubelski jest uczelnią ak- tywną i znajduje się obecnie w fazie szczególnie dynamicznego rozwoju.

A.D.: Stowo „katolicki" w narwie unrwersytetu jest nie tyle ozdobnikiem, ale świadczy o pewne/

tożsamości tego środowiska: odnosi się do pew- nej płaszczyzny, do której odwołują się zarówno nauczający, jak i uczący się w tym miejscu. Czym dta Księdza Profesora jest uniwersytet katolicki?

Co różni taki unrwersytet od innych uniwersyte- tów?

Ks. prol. Franciszek Kampka: Uniwersytet kato&c- ki wyłania się z wielowiekowej tradycji uniwe- rsytetów europejskich i dzieli z nimi - jak pisze Jan Paweł II - gaudium de veritate. Jak stwierdza jednak również Papsez. .jego szczególnym zada- niem jest egzystencjalne jednoczenie w pracy inte- lektualnej dwóch porządków rzeczywistości, któ- re nazbyt często są sobie przeciwstawiane, jak gdyby były wzajemnie sprzeczne: porządki te to z jednej strony poszukiwanie prawdy, a z drugiej pewność, ze zna się już źródło prawdy'. Poszuki- wanie prawdy łączy nas ze wszystkimi innymi uni-

wersytetami - odróżnia ta płynąca z wiary pew- ność. że prawda jest Osobą i ma imię. .które jest ponad wszelkie imię". Staramy się (i mam nadzie- ję. ze z powodzeniem) sprostać najwyższym stan- dardom naukowym i dydaktycznym. Wiemy, że katolicki uniwersytet musi być jednym z najlep- szych uniwersytetów, jeśli chce. by świat uznał jego miejsce. 2 drugiej jednak strony wiemy, że nasze wysiłki nie mogą się wpisać w prosty sche- mat konkurencji, i że nigdy nie możemy, nie chce- my zapomnieć o tym, co decyduje o naszej tożsa- mości.

P.Sz.: Założyciel Uniwersytetu Lubelskiego - ks.

I. B. Radziszewski - zastanawiając się nać miej- scem. w którym powstałby unrwersytet. początko- wo bral pod uwagę jeszcze inne miasta Polski, ostatecznie jednak zdecydował się na Lublin. Czy

w podjęciu takiej a nie innej decyzji zadecydował fakt. iź miasto to przed 1939 r. było swoistego ro- dzaju tyglem wielu kultur. religii. narodów? To przecież tutaj żyli razem Żydzi, katolicy, wyznaw-

cy prawosławia i ewangelicy. Czy miało to jakiś wpływ na kształt Unrwersytetu?

Ks. prol. Franciszek Kampka: 0 wyborze Lublina na siedzibę uniwersytetu zadecydowało wiele czy- nników. w tym chyba przede wszystkim centralne (w owym czasie) położenie geograficzne I bli- skość Lwowa, którego kadra uniwersytecka bar- dzo wspierała młodą uczelnię w pierwszym okre- sie jej działalności. Inna sprawa, ze ten wybór oka- zał się ze wszech miar szczęśliwy - i dla Uniwer- sytetu. I dla samego miasta, które początek swojego tak intensywnego życia akademickiego zawdzięcza właśnie KUl-owi. Wielobarwność przedwojennego Lublina, jego wielokulturowość I wieloetniczność na pewno sprzyjała kształtowa- niu się otwartości we wspólnocie uniwersytec- kiej. Wiadomo na przykład, że na studia przyjmo- wano także niekatolików, choć przecież było to jeszcze na długo przed Soborem Watykańskim II.

Młodzież wychowywano w duchu głębokiego za- angażowania społecznego (organizowano sławne w całej Polsce tygodnie społeczne), a profesoro- wie. tacy jak na przykład ks. Antoni Szymański, w swych publikacjach wypowiadali się ostro prze- ciwko ideologiom totalitarnym. Trudno stwier-

(12)

<Jzić. czy to atmosfera Lublina tak wpłynęła na Uni- wersytet. czy odwrotnie, ważne jednak, że genius foci Koziego Grodu i swoista .osobowość" Uni- wersytetu harmonijnie się zespoliły.

S.J.Ż.: U podstaw klei uniwersytetu leży m.in. róż- norodność poglądów, odmienność sposobów wi- dzenia świata. Uniwersytet zmierzając w kierunku jednomyślności, w kierunku monolitu myślowe- go, przestaje być uniwersytetem. Czy uważa Ksiądz Profesor, że w środowisku Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego pluralizm poglądów jest obecny, co więcej, czy ów pluralizm jest pożądany?

Ks. prof. Franciszek Kampka: Uniwersytet składa się z sześciu wydziałów, w ramach których działa ponad dwadzieścia instytutów bądź sekcji, te zaś składają się z autonomicznych katedr, a w nich pracują ludzie będący często bardzo wybitnymi, silnymi osobowościami. To nie jeden instrument, ale cala orkiestra, i gdyby komuś nawet przyszło do głowy sprawić, by zagrała jednym głosem, to pewnie nie byto&y to możliwe. Już w tym kryje się zatem odpowiedź na Pańskie pytanie; oczywiście, że Uniwersytet ani nie jest .monolitem myślo- wym". ani w tym kierunku me zmierza, ani w ogóle zmierzać nie może. Samo bogactwo rzeczy- wistości. którą badają I poznają współtworzący naszą unńrersitas uczeni oraz studenci sprawia, że efektem jest swoista polifonia myśli i głosów - właśnie różnorodność, o którą Pan pyta. Muszę jednak podkreślić, że różnorodność, pluralizm nie są same w sobie celem, ku któremu zmierzamy - tym celem jest zawsze prawda, lub raczej Praw- da. objawiająca się częściowo i .jakby w zwiercia- dle*. odkrywana przez nas w różnych wymiarach i aspektach, w kortcu wszakże zawsze jedna i - mu- szę to powiedzieć - absolutna. Szukamy Prawdy, me różnorodności samej w sobie. Czy gdyby le- karz. poszukujący przyczyny jakiejś choroby, czer- pał satysfakcję z samej różnorodności po- mysłów. które zgłaszają jego uczeni koledzy, w medycynie dokonałby się jakikolwiek postęp?

Czy historyk, pytający o to. co się zdarzyło na- prawdę w jakimś miejscu i czasie, może poprze- stać na przyjemności poznawania rożnych opinii na ten temat? Nie. w nauce chodzi o prawdę, i

prawdziwy uniwersytet, a zwłaszcza uniwersytet katolicki, nie może o tym nigdy zapomnieć.

A.D.: Czy Uniwersytet Katolicki ma coś szczegó- lnego do zaoferowania m/odym ludziom, którzy ewentualnie zdecydowaliby się podjąć tutaj stu- dia?

Ks. prol. Franciszek Kampka: Uniwersytet zapra- sza młodych ludzi przede wszystkim do zdobywa- nia wiedzy i jestem przekonany, że Katolicki Uni- wersytet Lubelski proponuje im naprawdę wyso- kie standardy edukacyjne. Znakomity poziom dy- daktyki byl zawsze naszą chlubą; to nie przypadek, że wśród wybitnych postaci nauki i ży- cia publicznego jest dziś tak wielu absolwentów KUL-u. W klasyfikacji Komitetu Badań Nauko- wych pierwszą kategorię przyznano dwu naszym Wydziałom oraz Instytutowi Psychologii, a pozo- stałe instytuty i sekcje mają również wysokie kate- gorie, najczęściej drugie i trzecie. Wysoka katego- ria w pięciopunktowej skali Komitetu Badań Na- ukowych jest zawsze przedmiotem starań każde- go uniwersytetu i niewiele z nich może się poszczycić tzw. .jedynką". Muszę też dodać, że aż dwanaście kierunków na KUL-u stara się obec- nie o uzyskanie akredytacji, czyk tzw. znaku jako- ści kształcenia, który - począwszy od końca ubiegłego roku akademickiego - przyznawany jest najlepszym kierunkom na poszczególnych uniwersytetach. Standardy, które wyznacza tu Uni- wersytecka Komisja Akredytacyjna, złożona z przedstawicieli największych polskich uni- wersytetów. są bardzo wysokie, mam jednak na- dzieję. że nasza uczelnia im sprosta. Cztery spoś- ród owych dwunastu kierunków wchodzą zresztą w finalną fazę procedury akredytacyjnej.

Wspomniałem już o dużej aktywności KUL-u we współpracy międzynarodowej. Dla studentów oznacza najpierw to. że będą mogli - nie wyjeż- dżając z Lublina - słuchać wykładów wielu wybit- nych profesorów z uczelni zagranicznych, którzy już do nas przyjeżdżają w ramach tzw. wymiany międzyuniwersyteckiej. ale także to. że najlepsi studenci będą mogli część swoich studiów odby- wać w uniwersytetach zachodnioeuropejskich, z którymi KUL podpisuje umowy. My zaś gościć będziemy studentów z tamtych ośrodków i nie

(13)

wątpię, że wiele wniosą oni w nasze życie uniwer- syteckie. Już teraz niektóre zajęcia na różnych kie- runkach prowadzone są w językach obcych, a pro- gramy studiów są dostosowywane do norm obo- wiązujących w krajach Unii, włącznie z funkcjo- nującym tam systemem tzw. punktów kredyto- wych [European Credit Transfer System).

Wszystkie te działania bardzo pozytywnie wpływają na bieżącą ocenę kondycji Uniwersyte- tu, który w ostatnich rankingach wyższych uczel- ni w Polsce zajmuje coraz lepszą pozycję.

Najważniejsze jednak, co mamy do zaoferowania młodzieży, która chciałaby rozpocząć u nas stu- dia. to propozycja współtworzenia prawdziwej wspólnoty uniwersyteckiej. Swoistym charyzma- tem naszego Uniwersytetu była zawsze szczegól- na bliskość studentów i profesorów, wielorakie możliwości serdecznego i naprawdę intensywne-

go kontaktu. Studia na KUL-u dają szansę spotka- nia mistrza - może właśnie dlatego, że wiemy tu- taj, iż jest tylko jeden Mistrz. Oczywiście, można przejść przez studia jak przez zatłoczoną ulicę, nie spotykając nikogo. Aby .wygrać* swoje studia, studia na KUL-u, trzeba mieć odwagę poszukiwa- nia. stawiania pytań, otwarcia się i podjęcia dodat- kowego wysiłku. Można je potraktować jak zwykłą szkolę - wtedy się przegrywa. Można w czasie studiów odkryć wspólnotę, wzbogacić ją własnymi talentami - i wtedy odkrywa się siebie samego. Życzę młodym ludziom, którzy w tym roku wybiorą Katolicki Uniwersytet Lubelski, aby umieli dokonać tego odkrycia.

S J . Ż . : Dziękujemy Ks. Rektorowi za spotkanie i rozmowę.

Opracowanie:

Adam Dobrzyński

E x l i b r i s - D a n i e l P i c z u ł a

(14)

Kościół w medialnej wiosce

- rozmowa z ks. drem Grzegorzem Dobroczyńskim (SJ)

G r z e g o r z D o b r o c z y ń s k i SJ - jczuila; doktor nauk teologicznych, w s p ó ł p r a c o w n i k redakcji katolickich w Pol- s k i m Radiu i Telewizji Polskiej, redaktor „Przeglądu Powszechnego", w y k ł a d o w c a w Sckcji „ B o b o l a n u m " Pa- pieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie, sprawozdawca radiowy m.in. d w ó c h ostatnich pielgrzymek Jana Pawła II d o Polski.

Małgorzata Kulik: Zacznijmy od podsław: co to są media?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Media są... jak aniołowie. Poważnie, patronem mediów elektro- nicznych jest arcteniol Gabriel. Media to rodzaj posłannictwa i pośrednictwa między rzeczywisto- ścią a ludźmi, nadawcą a odbiorcą. Z owego posłannictwa wynika pewna misja, którą rządzą różne zasady określające granice wolności, jak i prawo do niezależności mediów.

Bartosz Panek: Co ma na celu misja, którą media spełniają? Albo - mówiąc inaczej - jakie są funk- cje mediów?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Podstawową i naj- bardziej oczywistą jest funkcja informacyjna. Me- dia przynoszą wiedzę o świecie. Informowanie zakłada również jakąś formę edukacji. I aby od- biorca słuchał, oglądał czy czytał materiał, musi być ów materiał podany w sposób atrakcyjny, cza- sem nawet rozrywkowy. Nie chodzi tylko o to. by oderwać czfowieka od rzeczywistości, ale uczyć

bawiąc.

M.K.: W większości krajów spotykamy się z me- diami katolickimi i laickimi. istnieje jakaś różnica między tymi mediami?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Z jednej strony można powiedzieć, ze nie. Ujmując jednak spra- wę w taki sposób, trzeba się liczyć z oburzeniem

tak zwolenników promocji mediów katolickich, jak ludzi im niechętnych. Mówiąc o braku różnic, mam na myśfa te same zasady działania. Trudno dzielić dziennikarzy na katolickich czy niekatolic- kich. Sztuka ich zawodu podobna jest do bycia szewcem lub malarzem. Nie ma przecież katolic- kiej sztuki szycia butów i malowania. Trzeba two- rzyć po prostu dobrą telewizję, radio, gazetę. Jeśli medium me jest dobre, to me pomoże mu to. że określa się jako katolickie. Można jednak oczywiś- cie mówić o mediach katobckich jako reprezen- tujących pewną instytucję, która iest tam obecna w szerokim wymiarze.

B.P.: Dla wielu osób media katolickie są nudne i mało atrakcyjne, media świeckie natomiast ko- jarzą im się z zabawą, czymś pasjonującym. Ja- kaś głębsza różnica między tymi mediami chyba jest.

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Problem wynika z tego. że odbiorcy mogą mieć pewną nieufność do medium, które określa się jako katolickie. Budzi to pewne podejrzenia, iż mogą fałszować przekazy- wane obrazy. To jest problem odbioru. Niechęć bywa wyrażana poprzez krytykę za .nudność*.

Prawda wygląda inaczej - istnieje wiele pism kato- lickich bardzo ciekawie redagowanych i ma- jących duże rzesze odbiorców. Niektóre, np.

.Gość Niedzielny*, znajdują się w czołówce najpo-

(15)

czytniejszych w kraju. Katolickie również może być atrakcyjne.

Wracając do podejrzenia o stronniczość, podam przykład. Badania oglądalności w telewizji nie- mieckiej ZOF ukazaty. że ten sam matehal emito- wany naprzód w .normalnym" paśmie, a następ- nie w .okienku katolickim" miał radykalnie inną ilość widzów. Choć chodziło o ten sam program, jako .katolicki" miał o 50% mniej widzów. Odbior- ca był więc nieufny wobec .kościelnej etykietki".

Widz myślał: .jeśli oni tak mówią, to mają w tym tylko własny interes". Wielu uznało więc program za podejrzany o nieobiektywność.

M.K.: Ale i wewnątrz mediów katolickich są różni- ce. Popatrzmy na polski rynek medialny: Radio Plus. Tygodnik Powszechny i Radio Maryja pre- zentują bardzo odmienne prolile. Skąd te różni- ce?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Dobrze, że te różnice istnieją. Odzwierciedlają różnorodność w fonie całej społeczności kościelnej. Różnoro- dność owa jest potrzebna - dzięki niej społecz- ność rozwija się. Nie należy jednak obawiać się, że ukazuje ona jakiś rozłam w Kościele.

Można się zastanawiać, na ile poszczególne gru- py mają nagłośnienie proporcjonalne do swego znaczenia. Zauważmy też, że masowości i sile Ra- dia Maryja nie musi odpowiadać ilość osób. które w pełni podzielają wszystkie poglądy propagowa- ne przez to medium.

B.P.: Różnorodność ta może wynikać z różnych środowisk, które odbierają media katolickie: jed- ne są intelektualne, inne - wręcz przeciwnie.

Które z mediów jest najbliższe oficjalnemu stano- wisku Kościoła?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Najbliższym me- dium jest Rzecznik Prasowy Konferencji Episkopa- tu. A co z jego wypowiedziami zrobią poszczegól- ne stacje, to zależy od nich.

M.K.: Czy Kościół korzysta z mediów w sposób wystarczający? Czy media katolickie mogą zrobić coś. by stać się realną konkurencją dla laickich?

Ha razie nie obserwujemy tego zjawiska.

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Jeśli chodzi o Koś- ciół w Polsce, to - choć piśmiennictwo katolickie istniało sporo wcześniej - mamy zaledwie 10 lat

istnienia Redakcji Katolickiej w rad:u i telewizji. To jest aż i tyłko 10 lat. Mimo że chęci i potrzeby są większe niż obecnie, jesteśmy zadowoleni z tego.

co posiadamy.

Punkt wyjściowy byt bliski zeru. Brakowało ludzi, którzy tworzyliby programy katolickie. Jedni mieli dobre przygotowanie dziennikarskie, ale zerowe pojęcie o Kościele, inni - odwrotnie. Trzeba było wejść w świat wyprany z wątków religijnych. Po- nadto sam Kościół nie był do takiej zmiany dosta- tecznie przygotowany - nikt nie miał koncepcji

atrakcyjnego medium.

W ciągu tych 10 lat pojawili się ludzie z wyczu- ciem mediów i zrozumieniem Kościoła. I mimo, że stykaliśmy się z dwoma światami: mediów wy- pranych z wątków religijnych i Kościoła zalęknio- nego przed dziennikarzami, wytworzyła się już ja- kaś normalność. Jeśli przychodzę do rozgłośni Polskiego Radia, spotykam się z ludźmi, którzy szczerze się do mnie uśmiechają i nie podejrze- wają o chęć cenzurowania. Widzę się też z nimi przy wielu innych okazjach. To są konkretne prze- jawy dziesięcioletniej drogi tworzenia mediów ka- tolickich.

Osiągnięcia Kościoła w mediach cieszą, ale nie ni- welują faktu, że do zrobienia jest jeszcze dużo.

Nie ma atrakcyjnego tygodnika z dobrą szatą gra- ficzną. który przyciągnąłby szeroką rzeszę odbior- ców. a nie tylko zdeklarowanych katolików. Radio- fonia katolicka rozwinęła się jako swoisty feno- men na gruncie europejskim, choó mogła roz- winąć się w innym kierunku i stać się mocniejsza.

Ilościowo jest silna, ale pozycję na rynku ma nie- zbyt s-lną. Pewnym negatywnym czynnikiem w tym względzie była początkowa faza budowania małych lokalnych stacji bez skutecznego spinania ich w sieć. Potrzeba było dużo czasu do pojawie- nia się efektywnego realizowania idei Radia Plus.

W bardzo zlaicyzowanej Francji istnieją dwie alter- natywne sieci katolickie, w Portugalii radio katolic- kie odnosi spektakularny sukces i jest rzeczy- wistą konkurencją dla stacji publicznych i komer- cyjnych.

Dużo da się jeszcze uczynić w zakresie produkcji programów telewizyjnych i intemetu. Poza tym.

ważnym zadaniem jest wychowanie do korzysta-

(16)

nia z mediów i kształtowanie kadr dziennikar- skich.

B.P.: Co jesl główną myślą, którą kieruje się Koś- ciół. korzystając z mediów?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Dla przeciętnego odbiorcy najbardziej prawdopodobne byłoby mnie- manie, że media dają duże możliwości - brzydko mówiąc - propagandy. Ja uważam, że odpowiedź zawiera się w krótkim stwierdzeniu z dokumentu -Aetatis Novae': komunikowanie ma prowadzić do komunii. Media są narzędziami komunikowania w swej istocie i naturze - to trzeba przyjąć za aksjo- mat. Prowadzenie do komunii czyli wspólnoty - in- tegrowanie społeczeństwa - jest tak naprawdę kry- terium określającym naturę medium.

Wracając do punktu wyjścia - od strony ewange- licznego przesłania Kościoła .propaganda', czyli propagowanie Ewangelii istnieje realnie i skutecz- nie, gdy tworzy komunię, gdy głoszenie Ewangelii prowadzi do zbudowania wspólnoty.

M.K.: Czyli ewangelizacja przez media?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Z tym trzeba uwa- żać. Jeśli myślimy o czymś w rodzaju czystej pro- pagandy - to nie. Mikrofon radiowy nie jest am- boną o masowym zasięgu. Nade wszystko nie wolno ignorować gramatyki języka dziennikarskie- go i zapominać, że medium pośredniczy w jakimś procesie. Ewangelizacja stawia na pierwszym miejscu doprowadzenie człowieka do bezpośred- niego doświadczenia wiary. Mass media tylko mogą tu pośredniczyć, a nie przekonywać.

B.P.: Poruszmy jeszcze jeden aspekt obecności Kościoła w mediach. Twierdzimy, źe najbardziej skorzystał na tym papież Jan Paweł II. Czy gdyby nie jego medialny wizerunek, miałby więcej prze- ciwników niż ma obecnie?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Papież w sposób genialny i świadomy umie wykorzystać media - jest niezwykle medialny jako osoba i, mając do- świadczenie z krakowskiego teatru, wie. czym jest słowo.

Gdy na Placu Zwycięstwa w 1979 roku zapytał:

.Czy można powiedzieć Chrystusowi nie?', a po- tem odpowiedział: .Można, ale czy wolno i dlacze- go wolno?", czuto się, że każdy wyraz ma swoją wagę. tym bardziej, że wypowiedziany był odpo-

wiednią barwą głosu i z dramaturgią.

Przeogromne znaczenie dla wizerunku papieża ma jego ukierunkowanie się na odbiorcę, cala oso- bowość i świadomość istoty komunikowania.

Obecność przy tym mikrofonu, kamery czy pióra jest rzeczą wtórną. Siła duchowa osobowości pa- pieża jest tak wielka, źe musi przyciągnąć media i przełożyć się mocno na ich język.

Jeżeli chodzi o wizerunek medialny Jana Pawła II a problem ilości jego przeciwników, trzeba zoba- czyć odbiór papieża na całym świecie, szcze- gólnie w krajach zachodnich. Tam bardzo żywe są glosy polemiki i krytyki wobec jego poglądów, które skłaniają do zajęcia określonego stanowi- ska. W tytule swoich rekolekcji watykańskich .Znak. któremu sprzeciwiać się będą" zawarł isto-

tę tej sytuacji. Fale echa jego przesłań rozchodzą się tak szeroko, iż wywołują wreszcie sprzeciw proporcjonalny do wagi poruszanego problemu.

Jest przecież bardzo wielu ludzi, którym nie po drodze jest z Ewangelią.

M.K.: Widzimy, że media integrują. Powołam się na przykład Radia Maryja, które organizuje manile- stacje, pielgrzymka skupia spore środowisko. To medium ma dużą silę oddziaływania.

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Bardzo dobrze, źe się tak dzieje. Uważam, że Radio Maryja jest od strony samego medium radiowego genialnym po- mysłem. choć wcale nie nowym. W Ameryce tacińskiej istnieje od dziesięcioleci tzw. .radio po- pular" (radio ludoAe). Opiera się głownie na bez- pośrednim i żywym kontakcie ze słuchaczem, cze- go człowiek najbardziej oczekuje, a czego brakuje w dużych mediach. Ten sposób kreowania radia trafia widocznie w oczekiwania dużej grupy społeczeństwa. Tworzy się .radiowa rodzina".

B . P A jakie jest Radio Maryja od strony treści?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Tu powstaje pro- blem: do czego to silne narzędzie może być użyte.

Jeżeli pojawiają się w tym radiu przesłania poli- tyczne głoszone pod sztandarem Kościoła i haseł religijnych, to trzeba taką sytuację krytykować.

Gdy spojrzymy jednak na grupę słuchaczy Radia, nie zawsze znajdziemy tam ludzi, którzy utożsa- miają się z poglądami politycznymi głoszonymi przez nie.

(17)

M.K.: Jest bardzo duża grupa ludzi, którzy słuchają Radia Maryja ze względu na utożsamia- nie się z tymi poglądami (szczególnie na integra- cję europejską), a nie bezpośredni kontakt. Szcze- gólnie dotyczy to osób starszych.

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Osoby starsze nie stanowią całego audytorium tego radia. Słucha go bardzo dużo ludzi młodych, które nie identyfi- kują się z tymi poglądami.

Iniegracja europejska jest przykładem, na podsta- wie którego można - jeśli chodzi o katolików - porównać, co mówi papież, a co osoby dopusz- czane niekiedy na antenę Radia Maryja.

Duża grupa ludzi słucha tego medium ze względu na modlitwę. Widać, a raczej słychać wówczas, co w tym radiu jest naprawdę katolickie, a co nie.

Te dwie grupy nie stanowią jednak monolitu.

B.P.: Powiedział ksiądz, że Radio Maryja pod szyl- dem Kościoła zajmuje się polityką. Opinia publicz- na nłe odbiera dobrze tego faktu. Czy nie ujmuje on również zwolenników Kościołowi?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński-. Każde uprawianie polityki z używaniem Kościoła, każda próba uży- wania Kościoła do budowania czysto politycznej popularności godzi i w Kościół, i w polityka. Koś- ciół nie może identyfikować się z żadną opcją, gdyż sto< ponad podziałami. Politykowi szkodzi

taka sytuacja - zamiast angażować się w grun- towne przemyślenie programu i spotkania z wy- borcą. zajmuje się np. publicznym pokazywa- niem z dostojnikiem kościelnym w nadziei, że coś zyska. To trochę tak. jak w anegdocie o malo- waniu obrazu Chrystusa przez Jana Stykę. który chcąc jak najlepiej wykonać dzieło, tworzył je na klęczkach. Nagle usłyszał glos Jezusa: .Styka, ty mnie nie maluj na klęczkach, ty mnie maluj do- brze.'

M.K.: Zajmijmy się porównaniem mediów pol- skich i zagranicznych. Czy możemy się czegoś od nich nauczyć?

Ks. dr Grzegorz Oobroczyński: Myślę, ze trudno nauczyć się czegokolwiek od innych, ponieważ - wracając do kwesbi komunikowania społecznego - w każdym kraju istnieje niepowtarzalna specyfi- ka kulturowa. Różne kultury tworzą różne języki komunikowania. Nie nauczymy się jej od Amery-

kanina czy Australijczyka. Niełatwo też wyobrazić sobie, że istnieje złota recepta na kształcenie dziennikarzy w postaci wysyłania ich za granicę.

To będzie pomocne jedynie w sensie otwarcia ludzkich horyzontów.

Gdy nie ma się doświadczenia w kraju, nauka na Zachodzie niewiele da. Niezwykle trudno jest sko- piować model jakiegoś medium zagranicznego w naszych warunkach, choć były takie pomysły w trakcie transformacji naszego rynku medialnego.

W dziedzinie technologii posuwamy się tak szyb- ko. że różnice nie są duże. Łatwiej przystosować jakieś urządzenie niż model medium. Mamy też podobne kłopoty z mediami: kłótnie o prawa do nadawania, konkurencję, dostępność. W dziedzi- nie mediów świat bardzo się skurczył, stal się glo- balną wioską.

B.P.: A czym różnią się media katolickie zagranicz- ne od polskich? W jaki sposób osiągnęły tak duży sukces?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: W Niemczech lub we Francji ich sytuacja jest bardziej komfortowa niż naszych, gdyż przez dziesięciolecia ich status quo tak się wykrystakzował. Ze n * ma potrzeby dyskusf o .elementarzu*, np. o obecności w me- diach publicznych

U nas zdarza się m e j s c j m i . ze musimy udowad- niać. iż nie jesteśmy wielbłądem. Trzeba walczyć o swoje pomysły, przekonywać do ich realizacji i pozyskiwać na nią środki. Planowanie progra- mów w mediach zagranicznych ma perspektywę dalekowzroczną. W związku z nadejściem roku 2000 dużo wcześniej pojawiają się projekty pro- gramów dokumentalnych, które wymagają więk- szego nakładu pracy. W naszych warunkach ra- mówkę będzie się ustalać na kilka miesięcy przed faktem. To stan pewnego dyskomfortu i nerwowo- ści. wymagający nieraz stanowczego upominania się o swoje.

M.K.: Jaki są wobec tego polskie media?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Przede wszystkim jestem szczęśliwy, że są. jakie są. i że nie muszę oglądać tylko dwóch kanatów telewizji.

Można zapytać tak: czy polskim mediom zagraza zbytni pluralizm? Myślę. Ze leszcze nie. Nasz ry- nek medialny jest dość miody i poszczególni

(18)

nadawcy niekiedy poznają dopiero tajniki sztuki dziennikarskiej.

Niepokoić natomiast mogą narastające procesy monopolizacyjne. Agora SA.. ZPR budują swego rodzaju .imperium medialne", wyraźnie zmie- rzające do jak największej monopolizacji rynku.

Grozi to istnieniu wielu lokalnych stacji radio- wych. gazet. To nie jest droga do ugruntowania i pogłębiania pluralizmu ani w mediach, ani w de- mokratycznym społeczeństwie. Problem monopo- lizacji wymaga wnikliwego przemyślenia.

B.P.: Eugeniusz Smolar, członek Zarządu PR i długoletni pracownik BBC stwierdziI w wywiadzie dla mGazety Wyborczej że polskie media bar- dziej skupiają się na incydentach niż na rzeczywi- stym obrazie kraju. Już 20 lat temu amerykańscy socjologowie dowiedli, że mamy do czynienia z kryzysem rozumienia, czyli niezdolnością do wyłowienia z natłoku informacji tych najistotniej- szych. Jak to się ma do podstawowej, informacyj- nej funkcji mediów?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Dużą rolę w tym względzie winna odgrywać intuicja odbiorcy. Nie wszyscy ją jednak posiadają, toteż istnieje właśnie ów kryzys rozumienia, który burzy rytm życia.

Media powinny pomóc onentować się w rzeczywi- stości. ale często dochodzi do spychania tematy- ki społecznej, gospodarczej i politycznei na rzecz przedstawiania gier wybranych harcowników na publicznej scenie. Wtedy bohaterowie tych prze- pychanek wypełniają czas antenowy i pierwsze strony gazet. To. co jest często nazywane poda- waniem faktów porównać można do piany, która pochodzi ze ścierania się pikantnych wypowiedzi w danej kwestii. Pozostaje natomiast nie naruszo- na sprawa rozumienia procesów zachodzących w państwie. Nie wchodzi się w ich środek, nie tłuma- czy ich istoty. Trzeba rozsądnie zagospodarować czas antenowy, tak aby społeczeństwo nie zagu- biło się.

M.K.: Mówiliśmy o dwóch najważniejszych funk- cjach medi&w. informacyjnej i integracyjnej.

Wewnątrz opinii publicznej panuje przekonanie, iż media są czwartą władzą - wykrywają afery go- spodarcze. demaskują skorumpowanych i nie- uczciwych polityków Ud. Czy rzeczywiście można przypisać środkom przekazu funkcję czwartej

władzy? Jeśli tak. to jak silna ona jest?

Ks. dr Grzegorz Dobroczyński: Władza kojarzy się z siłą oddziaływania. Ale każda władza nie ist- nieje dla siebie, lecz dla określonego celu. Jeśli ce- lem byłaby tylko dla siebie samej, zamienia się w totalitaryzm. Siła mediów ma za cel komunikowa- nie społeczne. Służy wymianie opinii, debacie o ważnych sprawach ogólnospołecznych. Język polski dopuszcza niestety pojęcie .środków prze- kazu*. Przekaz w mediach nie może być jednak oderwany od komunikowania się. W przeciwnym wypadku trąci natrętną propagandą. .Czwarta władza" - środek przekazu to rzecz bardzo gro- źna. Nasz język sam. jak gdyby przyzwalał na ist- nienie .choroby propagandy medialnej". Potrzeba nam poprawienia języka mówienia i myślenia o mediach, a zarazem .cywilizowania czwartej władzy* jako środka komunikowania. Wtedy sen- sem istnienia .czwartej władzy" będzie bardziej odbiorca raz dbanie o interes nadawcy. Niestety, bardzo silnym wątkiem publicznej dyskusji o me- diach jest ciągle albo kwestia politycznego wpływu na nadawcę (zwłaszcza publicznego), albo pytanie o jego sukces rynkowy. W obu przy- padkach. w centrum uwagi pozostaje nadawca, czyli .przekaźnik". To nie jest sytuacja zdrowa, a na pewno daleka od myślenia pełnego troski o od- biorcę. społeczeństwo, humanizm i Judzką twarz czwartej władzy".

B.P.: Dziękujemy bardzo Ks. doktorowi za rozmo- wę!

Opracowanie:

Bartosz Panek

(19)

Marcin Skrzypek

„Medium - Środowisko - Tożsamość"

Szkic pokonferencyjny

W dniach od 11 do 13 maja 1999 r o k u odbyła się w O ś r o d k u „ B r a m a G r o d z k a • Te- atr N N " w L u b l i n i e interdyscyplinarna sesja popularnonaukowa p o d t y t u ł e m „ M e d i u m - Środowisko - Tożsamość", której „ p r z e d ł u ż e n i e m " jest niniejszy zeszyt „Scriptorcs Schoiarum". Jcszczc w trakcie p r z y g o t o w a ń do sesji okazało się. i ż p o c z ą t k o w o o c z y - wisty wątek, łączący trzy t y t u ł o w e idee to zaledwie początek całego kłębka różnych pro- blemów, k t ó r e nie są w c a l e tak jednoznaczne i łatwe d o przedstawienia. C z u l i ś m y pod- skórnie, źe o g r o m n a większość sukcesów i porażek r o z m a i t y c h g r u p ludzi ma z w i ą z e k z trzema t y p a m i działań: aktywnością medialną, animacją środowiska oraz r o z w i j a - n i e m tożsamości. O w s z y s t k i m t y c h tematach można myśleć osobno, ale tak naprawdę tworzą one potrójne sprzężenie zwrotne.

Działalność medialna nic ma na dłuższą metę sensu, j e ż e l i nic prowadzi d o j e d n o ś c i grupy osób połączonej z b l i ż o n y m sposobem m y ś l e n i a oraz wspólną w T a ż l i w o ś c i ą . Równocześnie należy pamiętać, że nawet najlepiej zapowiadające się ś r o d o w i s k o wcze- śniej czy później rozpadnie się, jeżeli nic będzie k o m u n i k o w a ł o się ze s w o i m i członka- m i . Tak samo wszystkie idee będą t y l k o pustymi s ł o w a m i , j e ż e l i nic stanie za n i m i real- na grupa l u d z i , umiejąca dzielić się s w o i m doświadczeniem z i n n y m i .

M o ż n a więc powiedzieć, że każde działanie g r u p y l u d z i , k t ó r y c h łączy j a k i ś cel, ma s w ó j w y m i a r medialny, ś r o d o w i s k o w y i tożsamościowy. C e l ó w w y n i k a z w e w n ę t r z - n y c h potrzeb t y c h l u d z i , z potrzeb ich serc, które roboczo m o ż n a uznać za cechę charak- terystyczną takich grup.

„ Z potrzeby serca**, czyli o środowiskach

Środowiska, k t ó r e stały się o b i e k t e m naszego zainteresowania najczęściej utożsa- mia się z f u n d a c j a m i i stowarzyszeniami, c z y l i tzw. „ e n d ź i o s a m i " , co w t e r m i n o l o g i i za- adaptowanej z Zachodu oznacza „organizacje p o z a r z ą d o w e " ( o d angielskiego skrótu

„ N G O s " - non-governmental organisalions). Termin ten podkreśla, że grupy te nic są odnogami struktur r z ą d o w y c h , p o w s t a ł y m i odgórnie, z a p r o j e k t o w a n y m i i k o n t r o l o w a - n y m i „na p a ń s t w o w y c h b i u r k a c h " , lecz i n i c j a t y w a m i „ o d d o l n y m i " będącymi w y n i k i e m aktywności własnej o b y w a t e l i oraz i c h zdolności do samoorganizacji.

„ R o z b i ó r l o g i c z n y " t e r m i n u „ N G O " dostarcza n a m w i e l e interesujących r y s ó w lu- d z i działających „ z potrzeby serca", choć tak naprawdę pozostaje o n nadal mylący. N i c

(20)

m a b o w i e m sensu kłaść nacisku na to. że czyjejś działalności nic nie ł ą c z y z rządem, p o n i e w a ż n i c m i e s z k a m y w k r a j u , w k t ó r y m w o l n o ś ć jest przez rząd r a c j o n o w a n a ani w Stanach Z j e d n o c z o n y c h , gdzie w a ż n e jest rozróżnienie p o m i ę d z y t y m , co federalne i s t a n o w e . D o d a t k o w o są w Polsce t z w „ p o z a r z ą d o w e " organizacje studenckie, które po- z o r n i e mają charakter „ n i e r z ą d o w y " , ale wspierają się na strukturach uczelni państwo- w y c h , w i ę c t a k n a p r a w d ę są „ r z ą d o w e " .

I n n y m o k r e ś l e n i e m s t o s o w a n y m często dla grup d z i a ł a j ą c y c h „ z potrzeby serca"

jest t e r m i n „ n o n - p r o f i t " , c z y l i „ m c n a s t a w i o n y na z y s k " . W y c h o d z i się tu z założenia, że każda instytucja, k t ó r a nic jest p o d m i o t e m g o s p o d a r c z y m ( f i r m ą , spółką itp.) działa w ł a ś n i e „ z potrzeby serca" nic m y ś l ą c o dochodzie. P o d m i o t y „ n o n - p r o f i t " n i c pod- p o r z ą d k o w u j ą się zasadom f u n k c j o n o w a n i a w o l n e g o r y n k u dostosowując p r o f i l s w o j e j d z i a ł a l n o ś c i d o nisz p o p y t u na t o w a r y bądź usługi, lecz najczęściej p o d e j m u j ą działania z z a ł o ż e n i a nieopłacalne f i n a n s o w o p o t o . aby ł u d z i czegoś n a u c z y ć , z w r ó c i ć ich u w a - gę na j a k i ś p r o b l e m , dostarczyć i m n i e k o m e r c y j n e j r o z r y w k i itp.

N a z w a ta w y d a j e się w i ę c być trafna, ale przecież założenie „ n o n - p r o f i t " nie stoi w sprzeczności z d ą ż e n i e m d o z y s k u , j e ż e l i t y l k o nie k o l i d u j e on z w y z n a w a n y m i i d e a ł a m i . T a k w i ę c p o d m i o t y „ n o n - p r o f i t " p o w i n n y b y ć j a k nabardziej ..profit", j e ż e l i jest t o t y l k o m o ż l i w e . K w e s t i a ta w y d a j e się b y ć j a k najbardziej naturalna, p o n i e w a ż lu- d z i e ( o d b i o r c y ) z w y k ł e nic szanują tego, co dostają za d a r m o . Zresztą z s a m y c h d o t a c j i nie z a w s z e m o ż n a dane p r z e d s i ę w z i ę c i e sfinansować, a poza t y m za działalność „ z p o - t r z e b y s e r c a " j a k i e ś w y n a g r o d z e n i e się należy, b o czas p o ś w i ę c a się przecież na k o n - kretną pracę. Prawdą jest także to, że w i e l e ś r o d o w i s k n o n - p r o f i t marnuje o t r z y m a n e d o t a c j e poprzez i g n o r o w a n i e r e k l a m y s w o i c h przedsięwzięć o r a z niegospodarność. N i e - n a s t a w i a n i c się na zysk b y w a w i ę c często po prostu w y g o d n ą pozą. O c z y w i ś c i e ważne jest, aby nic p r z e k r o c z y ć c i e n k i e j granicy m i ę d z y sferą n o n - p r o f i t a k o m e r c j ą , ale ogól- nie rzccz biorąc nastawienie „ p r o f i t " w działaniach k u l t u r a l n o - s p o ł c c z n o - c d u k a c y j n y c h u z d r a w i a w i c i e s y t u a c j i , o t w i e r a z u p e ł n i e n o w e horyzonty.

Jak w i ę c nazwać l u d z i d z i a ł a j ą c y c h „ z potrzeby serca", s k o r o u ż y w a n e w odniesie- n i u d o nich określenia „ n i e r z ą d o w y " i „ n o n - p r o f i t " są m y l ą c e ? Pytanie pozostaje otwar- te. D l a w y m o g ó w sesji g r u p y takich l u d z i zostały nazwane p o prostu „ ś r o d o w i s k a m i "

t y i n bardziej, że w i e l e z n i c h nie m a o s o b o w o ś c i prawnej, lecz s t a n o w i l u ź n y krąg zna- j o m y c h . Ł ą c z y i c h b o w i e m w s p ó l n a misja.

M i s j a , c z y l i t o ż s a m o ś ć

M i s j ę n a j o g ó l n i e j rzecz biorąc m o ż n a objąć b l o k i e m p o j ę c i o w y m : kultura-cduka- c j a - s p o ł c c z c ń s t w o . C h o d z i ł o b y tu w i ę c o działanie dla d o b r a społeczeństwa, w oparciu o k u l t u r ę i szeroko pojętą edukację. W praktyce oznacza to w s z y s t k o : o d k o n c e r t ó w , s p e k t a k l i i w a r s z t a t ó w , poprzez r o z w ó j p o s t a w o b y w a t e l s k i c h i samorządności aż p o d z i a ł a n i a na rzccz l u d z i n i e p e ł n o s p r a w n y c h c z y chorych. Tak szerokie spectrum m o ż n a t y l k o p o r ó w n a ć z i n n y m z j a w i s k i e m s o c j o l o g i c z n o - k u l t u r o w y m , które w p e w n y m u p r o s z c z e n i e m m o ż n a by n a z w a ć „ k u l t u r ą p o p " .

C h a r a k t e r y z u j e się o n o przede w s z y s t k i m ł a t w y m „ k o n s u m p c j o n i z m e m " d ó b r i roz- r y w e k , samotnością w t ł u m i e , p a s y w n o ś c i ą , o t ę p i e n i e m , nastawieniem na zaspokajanie i n d y w i d u a l n y c h potrzeb i n i e k r e a t y w n ą ekspresję. T w o r z y to zniewalającą i niszczy-

(21)

ciclską mieszanką. D z i a ł a l n o ś ć k u l t u r a l n o - s p o ł c c z n o - c d u k a c y j n a zaś n a s t a w i o n a jest na d z i e l e n i e się z i n n y m i d o b r a m i i r o z r y w k a m i , a k t y w n o ś ć , c i e k a w o ś ć , zwracanie u w a - g i na p o t r z e b y i n n y c h , k o m u n i k a c j ę , k o n t a k t , w s p ó ł u c z e s t n i c t w o , k r e a t y w n o ś ć , naukę, ctc.

W „ k u l t u r / c p o p " dużą rolą o d g r y w a p o d z i a ł na n a d a w c ó w - p r o f e s j o n a l i s t ó w i o d - b i o r c ó w . Z w y k l e pozostają o n i d l a siebie w d u ż y m stopniu a n o n i m o w i . W dobrze p r o - wadzonej działalności „ z p o t r z e b y serca" podział na n a d a w c ó w i o d b i o r c ó w zaciera sią. K t o ś , k t o np. działa na rzecz n i e p e ł n o s p r a w n y c h , c z y n i d o b r o nic t y l k o i m , ale ta- kże sobie. T y m d r u g i m d o b r e m d z i e l i sią r ó w n i e ż z i n n y m i zapraszając ich d o w s p ó ł p r a c y . Jest w t y m d u ż o a m a t o r s t w a , ale d z i ą k i n i e m u m o ż l i w y j e s t r o z w ó j . D z i a ł a l n o ś ć „ z potrzeby s e r c a " jest zaprzeczeniem „ k u l t u r y p o p " i l e k a r s t w e m na j e j ne- g a t y w n y w p ł y w .

W c e n t r u m „ k u l t u r y p o p " zdaje sią być jakaś pustka, która wsysa c z ł o w i e k a . B y ć może jest t o własna w e w n ą t r z n a pustka z a r ó w n o „ n a d a w c ó w " , j a k i „ o d b i o r c ó w " . W centrum obszaru tej d r u g i e j działalności jest c z ł o w i e k , a d z i a ł a n i e to bazuje na po- trzebie d a w a n i a i d z i e l e n i a sią poprzez a k t y w n o ś ć , kreacją, w s p ó ł u c z e s t n i c t w o , k o m u n i - k a c j ą , empatią i nauką. Jeżeli ktoś czuje sią osobą działającą „ z potrzeby serca", p o w i - n i e n o d p o w i e d z i e ć sobie na k o n k r e t n e pytanie - „ p o c o robi to, c o r o b i ? " . O d p o w i e d z i na p e w n o nic padną automatycznie, ale sądzą, że na s a m y m k o ń c u odsłonią w ł a ś n i e te n a j b a r d z i e j p o d s t a w o w e m o t y w a c j e - potrzebą k o n t a k t u , d i a l o g u , m o ż l i w o ś c i r o z w o j u , t w ó r c z o ś c i , k o m e n t o w a n i a świata, z d o b y w a n i a i p r z e k a z y w a n i a w i e d z y .

W c z ł o w i e k u jest w i e l k i p o t e n c j a ł t w ó r c z y a l t r u i z m , dążenie d o p o k o j u , chęć a f i r - m a c j i , m i ł o ś c i itp., ale k o n k u r u j e o n z r ó w n i c w i e l k i m potencjałem d e s t r u k c y j n y m - k o m p l e k s a m i , złością, chącią użycia, b r a k i e m w r a ż l i w o ś c i itp. Niestety, świat ten jest j a k o ś tak s k o n s t r u o w a n y ( e n t r o p i a ! ) , że o w i e l e ł a t w i e j i p r z y j e m n i e j jest ulegać t e m u d r u g i e m u p o t e n c j a ł o w i , na k t ó r y m bazuje „ k u l t u r a p o p " . S k u t k i e m tego nawet w cza- sach stabilności i p o k o j u każde p o k o l e n i e z a p o m i n a trochą z tego, czego d o w i e d z i a ł a sią p o p r z e d n i a generacja, a n i e k t ó r y c h rzeczy musi sią uczyć za k a ż d y m razem w r ą c z o d n o w a .

Jedyny „ p o s t ą p " , j a k i w takiej s y t u a c j i ludzkość może p o c z y n i ć , polega na c i ą g ł y m u t r z y m y w a n i u sią na p o w i e r z c h n i naszego człowieczeństwa. Jest to m o ż l i w e t y l k o d z i ą - k i nieustannemu p r o c e s o w i e d u k a c j i i r o z w o j u w e w n ę t r z n e g o . E l e m e n t e m , k t ó r y w na- szej r z e c z y w i s t o ś c i w y d a j e sią być n i c z b ą d n y m dla o w e g o r o z w o j u jest właśnie d z i a ł a l - ność „ z p o t r z e b y serca" ( r o z w ó j w e w n ę t r z n y jest b o w i e m potrzebą naszego serca).

Chcąc t o lepiej z r o z u m i e ć , trzeba spojrzeć przez p r y z m a t zasady „ d z i a ł a ć l o k a l n i e , m y ś - leć g l o b a l n i e " .

H a s ł o o t a k i m b r z m i e n i u w i s i a ł o w sali geograficznej m o j e g o l i c e u m , ale z r o z u - m i a ł e m j e d o p i e r o k i l k a lat p o maturze. D z i a ł a n i e na p o z i o m i c g l o b a l n y m jest n a m nie- stety niedostępne. Jedyne, co m o ż e m y z r o b i ć , to działać w zasięgu naszych rąk t a k . j a k - b y ś m y c h c i e l i , aby wszyscy d z i a ł a l i , żeby osiągnąć p o ż ą d a n y przez nas efekt g l o b a l n y . M y ś l ę , że zasada d z i a ł a n i a l o k a l n e g o , k t ó r e m u t o w a r z y s z y refleksja globalna jest o d - k r y c i e m s a m y m w sobie, które pozwala nam zrozumieć nasze miejsce w e w s p ó ł c z e - s n y m świecie. Jesteśmy z n i m z w i ą z a n i coraz ściślej w z a j e m n y m i zależnościami i co- raz bardziej u t o p i j n a jest u c i e c z k a na p o z y c j ę „ t o m o j a sprawa - to wasz p r o b l e m " .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaś co do filozofii w szkołach śred- nich, to jest ona tam niezbędna między innymi dlatego, że w sposób cywilizo- wany (tak to sobie powiedzmy) pozwala młodzieży przebrnąć

prof.. stereotypowych opinii, jednostronności i powierzchowności. Pismo może - jestem o tym przekonany - rzeczywiście skutecznie pomagać w procesie nauczania, ponieważ to

Ojciec Sergiusz: Kościół greckokatolicki jest częścią Kościoła katolickiego i jego poglądy teo- logiczne muszą się w ramach tego drugiego mie- ścić.. Kościół

czany prawie we wszystkich czynnościach przez maszyny. Trzeba omówić wpływ tego zjawiska na stan zdrowia psychicznego i fizycznego oraz przekonać do racjo- nalnego wykorzystania

A jeżeli w ocenianiu czegoś pod kątem moralności opieramy się na subiektywnym odczuciu, to nie tylko etyka, ale i sama moralność (rozumiana jako obiektywny stosunek czynu do

Uważam, iż osiągnięcia cywilizacji są dobre dla tych, któzy znają umiar (dla mnie nie powinno się odkrywać telewizora). Jednych napawa dumą, że człowiek na prze-

1 listopada w Tałgarze, w tamtejszym kościele pod wezwa- niem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, odprawiona została uroczysta msza święta z udziałem

środowisku, gdzie ciągle mi się przypomina, że nie jestem dostatecznie sprawny i że trzeba mnie naprawić.. Nie mogę próbować nowych zachowań, gdyż jestem narażony na