• Nie Znaleziono Wyników

Jadwiga KrólikowskaWyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jadwiga KrólikowskaWyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Jadwiga Królikowska

Wyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej Warszawa

„TRZECIA STRONA” KONFLIKTU SPOŁECZNEGO

- INSPIRACJE TEORETYCZNE I PRAKTYCZNE KONSEKWENCJE

Artykuł poświęcony je s t analizie konfliktu jako trwałego, nieuchronnego procesu społecznego, w który zaangażowanych je s t wielu różnorodnych zorganizowanych uczestników. Prezentacja źródłowej dla współczesnych analiz formalnej teorii konfliktu G.Simmla i rozwijającej ją , funkcjonalnej teorii L.A.Cosera, je st wskazaniem tradycji aktualnych badań poświęconych procesom konfliktowym. Przedstawienie dorobku badań empirycznych najbardziej znaczących w pierwszym okresie studiów w tej dziedzinie, poświęconych udziałowi różnego typu „trzecich stron” — dodatkowych, poza dwoma koniecznymi, uczestników wydarzeń konfliktowych — miało na celu ukazanie ważnych osiągnięć badań szczegółowych, które dostarczają szeregu istotnych danych o przebiegu procesu, jego uczestnikach i ich swoistych właściwościach. Skierowanie uwagi ku nowej problematyce ,,trzeciej strony” konfliktu czynione jest z intencją wskazania cennego, bogatego i co ważniejsze względnie dostępnego źródła informacji o istotnych elementach procesu konfliktowego. Ukazanie tej innej perspektywy je st otworzeniem nowego pola badawczego, które może być wypełnione szczegółowymi analizami wydarzeń konfliktowych składającymi się na całościowy obraz tego niezwykle interesującego procesu społecznego.

Socjologiczne studia nad konfliktami jako procesami społecznymi są reakcją na wzrastającą ilość konfliktów we współczesnym świecie. Odpowiedź badaczy na presję faktów historycznych zawiera w sobie wątki tradycyjne wywodzące się z uniwersalnej teorii konfliktu Georga Simmla i funkcjonalnej teorii Lewisa A.Cosera oraz aktualne osiągnięcia badawcze współczesnych przedsięwzięć em­

pirycznych. Niniejszy artykuł jest próbą systematycznego przedstawienia obu tych nurtów rozważań nad procesami konfliktowymi. W pierwszej części zostały przed­

stawione, czy raczej przypomniane, wnioski Georga Simmla wyprowadzone z jego rozważań nad konfliktami. Zostały w nich podkreślone te fragmenty, w których autor eseju o konflikcie poruszał zagadnienia występowania w procesach konflik­

towych (walce, współzawodnictwie) takich dodatkowych, nie będących głównymi

(2)

94 JADWIGA KRÓLIKOWSKA

adwersarzami, zorganizowanych uczestników, którzy w znaczący sposób wpływają na przebieg wydarzeń, a którzy we współczesnych badaniach nazywani są „trzecią stroną” konfliktu. Poglądy G.Simmla zostały zaprezentowane, ponieważ wprowadził on pewną, trwałą konwencję myślenia o konflikcie jako o procesie, który ma trwałą formę, jest nieuchronny, ale może być kształtowany dla osiągnięcia zeń jak największych korzyści. O wadze simmlowskich rozważań nad konfliktem świadczy rozbudowana na twierdzeniu o pozytywnej roli konfliktu w życiu zbiorowości, funkcjonalna teoria konfliktu Lewisa A.Cosera. Rozwinięcie w niej, luźnych niekiedy, refleksji G.Simmla w wyraźne twierdzenia, dowodzi aktualności tego źródła inspiracji.

Teoria ta jest ponadto cenna ze względu na to, że potwierdza udział i znaczenie w konflikcie takich struktur społecznych, które są aktywnymi uczestnikami wydarzeń konfliktowych, a nie są głównymi przeciwnikami w toczącym się sporze. W ostatniej części artykułu przedstawione zostały uporządkowane wnioski z najbardziej znaczą­

cych badań empirycznych podjętych w pierwszym okresie studiów w tej dziedzinie.

Wnioski te dotyczą „trzeciej strony” konfliktu, która traktowana była przez wybitnych teoretyków konfliktu jeszcze marginesowo, ale dla badaczy współczesnych jest przedmiotem szczególnego zainteresowania. Kierują się oni przekonaniem, że wpływ różnych obserwatorów, ekspertów, inspiratorów, świadków, mediatorów i innych „trzecich stron” konfliktów jest tak znaczący i tak ważny dla procesu konfliktowego, że powinien być poddany systematycznemu badaniu.

Formalna teoria konfliktu G. Sinunla jako źródło współczesnych badań nad konflik tami społecznymi

Współczesne, socjologiczne badania nad konfliktami albo zupełnie świadomie, albo bezwiednie sięgają do tradycji myślenia o konfliktach stworzonej przez Georga Simmla1, któremu zawdzięczamy stwierdzenie, że w świecie społecznym trwale i niepodzielnie współistnieją zarówno procesy porządkujące (asocjacji), jak i dezor­

ganizujące (dysocjacji). Owe przebiegające w przeciwnym kierunku procesy zachodzą we wszystkich podstawowych strukturach społecznych i tworzą mechanizm oży­

wiający i dynamizujący społeczeństwa. Procesy konfliktowe, czyli procesy dysocjacji, przeciwstawione procesom porządkującym i zachowawczym, są - według Simmla - rzeczywistymi sprawcami rozwoju życia grupowego. Wymuszają one solidarność grupową oraz zmuszają do wyraźnego zarysowania granic grupy i zaznaczenia jej struktury wewnętrznej. Według G.Simmla, społecznie niebezpieczne nie są konflikty, dzięki którym ludzie nawiązują współpracę, aby bronić własnego widzenia świata, wolności, praw czy interesów, ale rozpowszechniony w społeczeństwie nastrój obojętności i bierności.

1 Simmel G. 1955. Conflict and Web o f Group Affiliations, The Free Press, Glencoe 111.; Turner J.H. 1985. Struktura teorii socjologicznej, PWN, Warszawa; Turner J.H. 1975. M arx and Simmel Revisited, „Social Forces”, 53.

(3)

Głównym źródłem konfliktów społecznych wskazywanym przez G. Simmla, są sprzeczności powstające w asocjacyjno-desocjacyjnych stosunkach społecznych.

Drugim - równie ważnym - źródłem konfliktów jest sama natura ludzka, która została wyposażona w „instynkt wrogości” czyniący człowieka zdolnym do wy­

woływania konfliktów. Istnienie tego instynktu potwierdza niewiarygodna błahość powodów, dla których ludzie wzniecają poważne konflikty i wielka łatwość, z jaką daje się im zasugerować nieprzychylność, czy wręcz wrogość do innych. „Instynkt wrogości” jest bardzo silny i często dominuje nad instynktem miłości i braterstwa.

Szczególną cechą opisywanego przez G. Simmla „instynktu wrogości” jest to, że może on być zaspokajany w sposób nierzeczywisty, substytutywny. O tym, że tak właśnie jest, świadczy fakt, że ludzie, którzy uczestniczą w konfliktach dla dania upustu „instynktowi wrogości” , porzucają często cel, dla którego zaczynali walkę i poprzestają na tym jedynie, że stawili opór, okazali wrogość. Rezygnacja z dążenia do celu i zadowolenie się tym, że się czemuś sprzeciwiło - a więc nie było się bezwolną ofiarą okoliczności - są dowodem istnienia w ludziach „instynktu wrogości” , który domaga się zaspokojenia przez stoczenie walki, a niekoniecznie przez zdobycie konkretnej wartości.

Poszukiwania G. Simmla dotyczące właściwości procesów konfliktowych i skutków tych procesów dla życia społecznego są rozległe i idą w wielu kierunkach.

Najistotniejsze dla opisu procesu konfliktowego wydaje się jednak wyróżnienie przez G.Simmla trzech parametrów charakteryzujących poszczególne wydarzenia i stwarzających podstawy do dokonywania między nimi porównań. Konflikty zatem mogą przebiegać z różną gwałtownością (czyli nagłymi czynami wymierzonymi przeciwko komuś), bezwzględnością (czyli bezpośredniością i drastycznością kon­

frontacji) i intensywnością (czyli nasyceniem konfliktowymi zdarzeniami). W zależ­

ności od natężenia tych zmiennych konflikty mogą osiągać stan „walki” lub

„współzawodnictwa” oraz stanów pośrednich między tymi krańcowymi formami.

Najwyższy poziom gwałtowności, bezwzględności i intensywności osiągany jest w konflikcie ekstremalnym czyli w „walce” . Charakterystyczne dla walki jest to, że starcia między stronami są bardzo częste, spór ogarnia wiele dziedzin życia, a przeciwnicy używają przeciw sobie drastycznych środków. Najłagodniejszym konfliktem, w którym wymienione zmienne przybierają najniższe wartości, jest współzawodnictwo.

Georg Simmel wskazał pewne czynniki, które podnoszą lub obniżają wartość trzech wymienionych zmiennych charakteryzujących proces konfliktowy. Najważ­

niejsza teza G.Simmla dotycząca stopnia gwałtowności konfliktu mówi o tym, że najgwałtowniejsze i najkosztowniejsze (w ludzkie i materialne ofiary) konflikty wybuchają w grupach społecznych silnie, i całkowicie, angażujących uczucia i interesy swych członków, które długo żyjąc zgodnie taiły przez jakiś czas istnienie spraw spornych. O gwałtowności konfliktu może zdecydować również uświadomienie sobie przez ludzi faktu, że konflikt powstał nie z powodu dążenia pojedynczych osób do zdobycia czegoś dla siebie czy realizowania ich utopijnych marzeń, lecz z powodu panujących w systemie sprzeczności strukturalnych, które powodują

(4)

96 JADW IGA KRÓLIKOWSKA

upośledzenie całych grup społecznych, a nie tylko wybranych jednostek. Wzrost gwałtowności m a miejsce również wówczas, gdy międzygrupowy konflikt w jakiejś dziedzinie przebiega równocześnie ze współpracą w innej sferze życia. Ludziom zaangażowanym w konflikt wydaje się, że porozumienie obowiązujące przy współ­

pracy przenosi się do dziedzin życia dotkniętych konfliktem i chroni przed wzrostem gwałtowności. Konflikt traktowany jest tutaj jako rzecz drugoplanowa, a współ­

działanie jako aktywność dominująca. Tym, co w tym wypadku może doprowadzić do klęski (do wzrostu gwałtowności konfliktu i do jego rozrośnięcia się ponad poziom obsługiwanych interesów), jest brak poczucia odpowiedzialności za zaistnienie tego konfliktu żywione przez obie strony, czyli coś, co można nazwać ich „czystym sumieniem” . Pozostawienie takiego konfliktu poza kontrolą grozi nagłą eskalacją wzajemnych ataków (wzrost intensywności) i przeniesieniem się wrogości również na kontakty rozwijające się dotychczas przyjaźnie i zgodnie.

Innym sprawcą wzrostu gwałtowności i intensywności w procesie konfliktowym jest, według G. Simmla, upowszechnione przekonanie, że aktualnie trwająca walka m a swój historyczny wymiar, czyli że toczona jest w imię wielkiego, uniwersalnego celu. Konflikt taki pozbawiony jest subiektywnych, osobistych wpływów reduku­

jących wrogość. Fakt, że występuje się w imieniu historii powoduje wyeliminowanie współczucia dla pojedynczych ludzkich tragedii i wpływa na nieprzejednanie walki.

Odmienne, niż w wypadku gwałtowności i intensywności, czynniki odpowiadają za bezwzględność konfliktu. G. Simmel zauważa, że jedną z bezwzględniejszych postaci przyjmuje spór, który można nazwać konfliktem prawomocnym. Dochodzi do niego wówczas, gdy jakaś grupa społeczna uznaje istniejące nierówności za niezgodne z tym, co stanowi aktualnie obowiązujące prawo. Konflikt prawomocny wszczynają ci, których poczucie sprawiedliwości zostało najbardziej naruszone i którzy silnie się identyfikują z panującym porządkiem prawnym. Ludzie uczes­

tniczący w tym konflikcie są świadomi wagi i zasadności własnych żądań, co powoduje, że są nieprzejednani i mobilizują wszystkie środki i siły na wprowadzeniu stanu rzeczy przewidzianego prawem. Uczestnicy konfliktu prawomocnego celowo eliminują swe osobiste kontakty z przeciwnikami i nie chcą pomocy mediatorów, aby bezwzględnie domagać się wprowadzenia ładu, jaki być powinien. Ze względu na swój - zwykle drastyczny - przebieg konflikt prawomocny jest często konfliktem ekstremalnym czyli walką.

G. Simmel zaznaczył, że radykalizmu i okrucieństwa może dodać konfliktowi zaangażowanie się weń osób, które czują się upoważnione do występowania w imieniu mas. Jednostki te uważają za dopuszczalne czynienie z siebie i z innych ludzi, ofiar wyznawanych idei. Podobny skutek można obserwować, gdy strony zaangażowane w konflikt starają się różnymi drogami o urzeczywistnienie tego samego celu. W tym wypadku każde ustępstwo, każdy pokój zawarty przed ostatecznym zwycięstwem własnego stronnictwa, widziany jest jako zdrada własnej grupy, a wobec tego nastraja do bezwzględnych działań. Udrastycznienie środków i metod walki jest w tym wypadku wynikiem rozpaczliwej obrony istnienia lub dominacji własnej grupy.

(5)

Bezwzględność walki wzrasta, gdy strony zaangażowane w konflikt wyrosły ze wspólnego pnia i zachowały wiele podobieństw. W takim konflikcie przedmiotem krytycznych analiz obu partnerów staje się każdy punkt, który daje się porównać.

Strony oceniają się wzajemnie na podstawie dawnych i obecnych podobieństw oraz na podstawie silnie eksponowanych różnic. W tym wypadku początkiem procesu konfliktowego jest moment, w którym wydobywa się i eksponuje różnice podkreślające tożsamość każdej grupy. Gdy to już się stanie, droga do bezwzględnej walki jest otwarta. Przemiana różnic przekonań w nienawiść i walkę następuje, gdy stwierdza się, że podobieństwa są fundamentalne i ważne, i mogą zagrozić stronom utratą tożsamości. Pole konfliktu powiększa się, a ostrość walki wzmaga z powodu wzajemnej znajomości norm, struktur, metod działania.

Ostatnią, spośród wyróżnionych przez G.Simmla, szczegółową przyczyną zaost­

rzania się konfliktu jest nienawiść powstająca pod wpływem tego, że razem ze swym wrogiem należy się do tej samej nadrzędnej jednostki organizacyjnej, do wspólnego systemu społecznego. Obawa przed tym, że przeciwnik może, dominując w systemie, doprowadzić do rozbicia i zniszczenia tej nadrzędnej struktury, każe stronom walczyć ze sobą gwałtownie, bezwzględnie. Nieprzyjaciel w konflikcie jest tu zwalczany podwójnie: jako wróg konkretnej grupy i jako wróg całego systemu społecznego.

Jak zostało wspomniane, konfliktem o minimalnym poziomie gwałtowności, intensywności i bezwzględności jest współzawodnictwo. Charakteryzuje je równo­

czesny wysiłek stron na rzecz zdobycia jednej nagrody. Nie wiąże się z tym podejmowanie prób pozbycia się przeciwnika, ani bezpośrednie działanie na jego szkodę. Współzawodnictwo jest rodzajem konfliktu pośredniego. G.Simmel wyróżnia trzy typy współzawodnictwa. Pierwszy, to współzawodnictwo o dobro, które nie jest osiągane przez podjęty przez przeciwników rodzaj walki. Zwycięstwem nie zapewnia się, lecz jedynie prawdopodobnie zwiększa szanse, na uzyskanie nagrody.

Drugi typ współzawodnictwa wyróżnia to, że sukces zwycięzcy przynosi korzyść społeczności, do której należy on sam, wraz ze swymi konkurentami. W tym wypadku współzawodnicy osiągając indywidualny cel, przyczyniają się do dobra wspólnoty. Trzeci typ współzawodnictwa charakteryzuje się tym, że na początku walki nagroda znajduje się w rękach jednej ze stron. W tym wypadku chodzi o zmianę strony dysponującej nagrodą lub o potwierdzenie czyjegoś prawa do dalszego nią rozporządzania.

Współzawodnictwo jest tą formą konfliktu, która jest społeczeństwu najbardziej potrzebna. G.Simmel podkreślając socjologiczną wartość współzawodnictwa napisał wręcz, że jeśli nie dochodzi do niego w sposób samoistny i naturalny, to należy je wywołać. Podkreślił jednak, że w niektórych rodzajach grup społecznych współzawodnictwo istnieje we wszystkich dziedzinach życia, a w innych jest ono stale, lub czasowo, ograniczane przez prawo, moralność lub religię. Klasycznym przykładem stałego ograniczania współzawodnictwa jest rodzina, w której konflikty słabną przebiegając bezpośrednio między jej członkami. Podobne ograniczenie współzawodnictwa m a miejsce w grupach religijnych. Tutaj współzawodnictwo

(6)

98 JADWIGA KRÓLIKOWSKA

traci znaczenie, gdyż wszyscy są przekonani, że zdobycie przez kogoś nagrody nie przeszkadza w osiąganiu jej przez innych. Programowe wykluczenie współzawod­

nictwa, czyli wyłączenie „zasady szansy” z życia społecznego ma miejsce również w innych niż rodzina i społeczność religijna grupach społecznych, a mianowicie, w grupach zorganizowanych na zasadzie równości, takich jak cechy średniowieczne albo społeczeństwa komunistyczne. Zakazywane było zawsze, gdy przynosiło szkodę ogółowi społeczeństwa, ale jeśli większość społeczeństwa nie cierpiała z powodu nieprawości, jakie przynosiło, to tolerowano je, pomimo iż krzywdziło ono poszczególne jednostki.

G.Simmel zwrócił szczególną uwagę na zmiany, jakie konflikt wprowadza do wewnętrznej struktury grup weń zaangażowanych oraz na integratywny i sprzyjający adaptacji wpływ na nadrzędną wobec nich strukturę organizacyjną. Pierwsza wyróżniona przez G.Simmla zmiana polega na tym, że koncentracja społeczności na celu wymagającym walki prowadzi do rezygnacji z demokratycznego, zdecent­

ralizowanego systemu zarządzania grupą. Ażeby w walce uniknąć strat energii i czasu, ludzie powszechnie zgadzają się na posłuszeństwo wobec decyzji centralnego autorytetu, nawet jeśli te decyzje wykraczają poza sprawy związane bezpośrednio z konfliktem. Podobnie powszechną reakcją na konflikt przychodzący z zewnątrz jest zawieszenie wewnętrznych sporów i wyrzucanie na zewnątrz grupy (albo wymuszenie podporządkowania), tych jednostek, które mają członkostwo niepełne lub warunkowe. Ten proces można nazwać obrysowywaniem granic grupy. Pozo­

stanie w grupie „ludzi pogranicza” postrzegane jest jako niekorzystne - a nawet w pewnych sytuacjach niebezpieczne - ponieważ stwarza groźbę, że zróżnicowana wewnętrznie grupa może kiedyś wahać się w wyborze dróg postępowania. Mediacyjne lub kompromisowe nastawienie niektórych członków może spowodować, że zamiast walczyć o własny byt lub dominację, grupa zechce się zgodzić na znaczące ograniczenia w tym zakresie. Zauważając tę prawidłowość G.Simmel opatrzył ją uwagą, że jednorodność grupy m a wartość krótkotrwałą, albowiem w chwilę po nastaniu pokoju grupie potrzebni są i heretycy, i opozycjoniści, przynoszący umiarkowane konflikty, które na co dzień pomogą jej w utrzymaniu jedności i pokażą jej granice społeczne.

Bardzo ważne spostrzeżenie zawarł G.Simmel w uwadze o korzyściach, jakie strony konfliktu odnoszą z tego, że występują przeciwko sobie nawzajem w grupach dobrze zorganizowanych. Stabilna struktura organizacyjna przeciwników daje im możliwość dyskutowania o spornych sprawach z ich jedną, stałą reprezentacją, która może dać gwarancje dotrzymania umów kończących spór. Strona mająca wielu drobnych wrogów może - nie ponosząc sromotnej klęski - nie odnieść też decydującego zwycięstwa trwale ustanawiającego wzajemny stosunek stron.

Dynamika procesów konfliktowych zdaniem G.Simmla udaremnia ograniczenie liczby uczestników do jedynie dwóch niezbędnych, zwalczających się stron. Z myślą o własnym zwycięstwie główni uczestnicy procesu starają się o pozyskanie stronników lub przychylnych im, sprawnych mediatorów. Wciąganie w wir wydarzeń konflik­

towych dodatkowych uczestników, odbywa się w różny sposób. Czasami bywa

(7)

np. skutkiem reakcji zbiorowości na naruszenie przez konflikt wspólnych, nad­

rzędnych struktur organizacyjnych społeczeństwa, czasami dostrzeżenia wspólnoty interesów, czasami chęcią udzielenia pomocy. Nie ulega więc wątpliwości, że Georg Simmel uważa, że konflikt społeczny przebiega z udziałem wielu zorganizowanych uczestników rozmaicie uwikłanych w wydarzenia i odnoszących z tego powodu różne korzyści lub ponoszących straty. Tworzą one tło każdego epizodu konflik­

towego, wpływają na bieg wydarzeń, formują przyszłość zbiorowości.

Simmlowska analiza procesów konfliktowych pomija kwestię przyczyn konfliktów.

Konsekwentnie, również opis motywów i sposobów zakańczania sporów nie zawiera analizy uwzględniającej przyczyny. W zakończeniu, według G.Simmla, ważniejsze jest od przyczyny to, czy konflikt kończy się zwycięstwem, kompromisem, czy pojedna­

niem. Te trzy sytuacje różnią się od siebie dozą dobrej woli i życzliwości okazaną sobie nawzajem przez przeciwników. Elementarnej ilości dobrej woli wymaga zgoda strony pokonywanej na zawarcie pokoju w takim momencie, gdy już wiadomo kto zwycięży, a gdy jeszcze nie nastąpiło ostateczne wyczerpanie się sił walczących. Więcej dobrej woli, niż w poprzednim przypadku potrzeba, gdy zawiera się kompromis, gdyż oznacza to zgodę na to, że przeciwnik też odniesie pewne korzyści. Jednak najtrudniejszą i wymagającą najwięcej dobrej woli formą kończenia sporu jest pojednanie, które charakteryzuje się duchową życzliwością dla nieprzyjaciela. Nie przedmioty konfliktu, czy organizacyjne i techniczne przygotowanie walczących, decyduje o obrazie procesu, lecz nastawienie emocjonalna uczestników.

Funkcjonalna teoria konfliktu L.A. Cosera jako rozwinięcie idei pozytywnego oddziaływania konfliktu na życie społeczne

Bardzo bliski tezie G.Simmla o społecznej użyteczności konfliktu jest w swych analizach Lewis A. Coser2. Konflikt według niego jest naturalnym, powszechnym, nieuniknionym i korzystnym procesem społecznym, bo formującym strukturę, determinującym rozwój i podnoszącym zdolności adaptacyjne zbiorowości ludzkich.

Konflikt ożywia siły innowacyjne tkwiące w społeczeństwie, ponieważ powodując upadek starych instytucji i stosunków społecznych stwarza podstawy do budowy nowych. Jego stałym źródłem jest wzajemna zależność systemów społecznych i niesprawiedliwy podział rzadkich dóbr: środków materialnych, prestiżu i władzy.

Zakwestionowanie tego podziału jest zawsze tylko kwestią czasu, ponieważ w lu­

dziach, którzy nie m ają możliwości zaspokojenia potrzeb, musi dojrzeć bunt i pragnienie odmiany losu. Odrzucenie prawomocności krzywdzącego ich układu następuje, gdy uciemiężonym uda się przezwyciężyć potulność wyniesioną z soc­

jalizacji w starym systemie i pokonać zewnętrzną, systemową kontrolę społeczną, która wymusza na nich posłuszeństwo.

2 Coser L.A. 1956. The Functions o f Social Conflict, N ew York; Coser L.A. 1966. Some Social Functions o f Violence, „Annales o f the American Academy o f Political and Social Science”, 364. Coser L.A. 1967. Continuities in the Study o f Social Conflict. Free Press, New York.

(8)

100 JADW IGA KRÓLIKOWSKA

L.A.Coser wyeksponował tezę G.Simmla mówiącą o tym, że zbiorowości różnią się umiejętnością wykorzystywania konfliktów do ożywienia w nich rytmu życia oraz sposobem reagowania na konflikty. Sztywna, długo nie zmieniana struktura grupy, absorbującej całkowicie życie swoich członków i ograniczającej ich kontakty ze światem zewnętrznym, załamuje się pod naporem skumulowanych, a wcześniej tłumionych konfliktów. Jeśli zbiorowości nie uwzględnią w ideologii i w strukturze faktu istnienia sprzeczności, to konflikty w nich wybuchają ze zdwojoną siłą i prowadzą do rozległych i głębokich zmian systemowych. Pewną ochronę przed konfliktami stanowi w tych zbiorowościach dopuszczenie migracji społecznych najdynamiczniejszych i najbardziej twórczych jednostek lub stworzenie instytucji

„kozła ofiarnego” . Zupełnie inaczej przyjmują konflikt grupy o strukturach elastycznych gromadzące w swych szeregach ludzi zaangażowanych w życie zbiorowo­

ści jedynie częścią swej osobowości, a więc dlatego bardziej skłonnych do ujawniania i usuwania powstających sprzeczności. Częste konflikty wybuchające w tych grupach dotykają jedynie pewnych stref życia zbiorowego i działają z korzyścią dla całości społeczeństwa.

L.A. Coser wyróżnił trzy zmienne charakteryzujące procesy konfliktowe: natężenie (czyli gotowość ludzi do zaangażowania się w konflikt), gwałtowność (czyli dążenie stron do wyeliminowania lub unicestwienia przeciwnika) oraz okres trwania. Tę ostatnią zmienną kształtuje wiele czynników spośród których najistotniejszym, bo przedłużającym konflikt jest rozproszenie i nieprecyzyjne określenie celów konfliktu oraz niezgoda zainteresowanych stron co do określenia ich hierarchii ważności.

Brak porozumienia w tych sprawach powoduje, że uczestnicy konfliktu nie potrafią ani ocenić kosztów konfliktu, ani zidentyfikować symboli zwycięstwa. Konsekwencją tego jest to, że agresywne działania konfliktowe nie mogą być powściągnięte rachunkiem kosztów i wskazaniem momentu triumfu. Z kolei tym, co wpływa na skrócenie czasu procesu konfliktowego jest skupienie go wokół wyraźnie nie­

sprawiedliwego podziału dóbr, czyli uczynienie go „rzeczywistym” w terminologii L.A.Cosera. Naprawienie krzywd wyrządzonych niesprawiedliwością prowadzi do szybkiego zakończenia konfliktu. Inaczej jest w wypadku konfliktu „nierzeczywis­

tego” , który jest substytutem prawdziwego sporu. Występujące w nim strony i formułowane przez nie cele nie są tymi, które mogą rozwiązać problemy systemu, w którym konflikt trwa. Konflikt „nierzeczywisty” nie prowadzi do odnalezienia i usunięcia źródeł istotnych i prawdziwych sprzeczności, a polega jedynie na wyładowaniu wrogich namiętności i odwróceniu uwagi od konfliktów, które wprowadzają napięcia w systemie. Tego typu konflikty są długotrwałe i mają tylko przejściowe chwile spokoju. Niemałą rolę w skracaniu procesu konfliktowego odgrywają cechy osobiste przywódców stron konfliktów. Indywidualność przywód­

ców, ich zdolności organizatorskie, umiejętności formułowania i urzeczywistniania celów wpływają na skrócenie czasu trwania konfliktu i ograniczenia go do niezbędnych dziedzin życia.

W wypowiedziach L.A. Cosera w sprawach dotyczących konfliktów znajdują się uwagi na temat dokładnego określenia ilości i identyfikacji stron konfliktu.

(9)

L.A.Coser twierdzi, że problem stron konfliktu powstaje w chwili wybuchu konkretnego sporu społecznego. Jest to zwykle moment, w którym uczestnicy konfliktu są niepewni zarówno tego, jak zwarta jest ich własna grupa i jakie będą zachowania jej poszczególnych członków oraz jakie działania podejmą istniejące w grupie stronnictwa. Nie wiadomo również, jakie będzie stanowisko wobec nowych wydarzeń ewentualnych sprzymierzeńców i obserwatorów. Wiedza o stanie analogicz­

nych spraw u tego, przeciwko komu się walczy, jest tym bardziej niepewna i skąpa.

Podkreślenie przez L.A.Cosera stanu niepewności i nieporządku, związanego z tym kto, w jakiej roli i jak długo będzie występował, panującego w początkowej fazie procesu konfliktowego wskazuje na jego przekonanie o istniejącej od początku wielostronności. Jeszcze jednym potwierdzeniem wielostronności procesu konflik­

towego w teorii L.A.Cosera jest stwierdzenie istnienia sprzymierzeńców, na których główni uczestnicy konfliktu wymuszają zajęcie stanowiska i zmianę działań z powodu sporu. W rezultacie, sprzymierzeńcy - samodzielne struktury społeczne - budują wraz z nimi związki celowe lub ścisłe koalicje. W koncepcji L.A.Cosera znaleźć można jeszcze jeden powód do twierdzenia, że autor funkcjonalnej teorii konfliktu postrzegał sytuację konfliktową jako niedualistyczną. Jest nim rozróżnienie kon­

fliktów „rzeczywistych” i „nierzeczywistych” , które nie muszą mieć identycznych stron, choć toczą się w tej samej zbiorowości. Dokładniejsze jednak wypowiedzenie się na temat liczby, rodzajów, specyfiki stron konfliktów społecznych nie znajduje podstaw w wypowiedziach autora funkcjonalnej teorii konfliktów.

Podstawowym twierdzeniem w funkcjonalnej teorii konfliktu L.A.Cosera jest twierdzenie o społecznej użyteczności konfliktów. Użyteczność ta polega na korzystnym oddziaływaniu na wewnętrzną strukturę zbiorowości, silniejsze jej wewnętrzne związanie i uporządkowanie oraz na pobudzeniu jej zdolności adaptacyj­

nych. Wieloraki wpływ konfliktu na życie społeczne (który czasami trudno określić jednoznacznie terminem korzyść) zaznacza się między innymi wyraźniejszym zaznaczeniem granic grupy, zmianą w hierarchii najważniejszych celów grupowych, podniesieniem wartości jedności i solidarności grupowej, zmianą procedury podej­

mowania decyzji, usunięciem ze zbiorowości odmieńców i dewiantów, obniżeniem poziomu respektowania praw jednostek. Nierzadko zmiany, jakie konflikt przynosi swym zbiorowym uczestnikom, mają według L.A.Cosera pozytywny, czy nawet ozdrowieńczy, skutek również dla całości systemowej, w której proces konfliktowy się toczy. Jest nim pobudzenie czy włączenie mechanizmów adaptacyjnych, uelas­

tycznienie struktury i otwarcie systemu aksjonormatywnego na nowe wartości.

Wątek stron konfliktów społecznych traktowany przez G.Simmla i L.A.Cosera3 jako marginesowy, znajduje się w centrum zainteresowania prowadzonych od ponad

3 Wątek obecności różnych stron w konfliktach społecznych wart jest prześledzenia również w innych koncepcjach teoretycznych opisujących procesy konfliktowe np. w koercyjnej teorii R. Dahrendorfa czy w teorii konfliktów w instytucjach przemysłowych R. Dubina. Ze względu na przyjętą formę publikacji - artykuł - rezygnuję tu z prezentacji tych zagadnień. Bogatszym źródłem dla zainteresowanych tą problematyką może być natomiast praca doktorska Jadwigi Królikowskiej

„Kościół rzymskokatolicki w sytuacji konfliktu społecznego w Polsce” napisana pod kierunkiem prof.

Edwarda Ciupaka w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego w 1991 roku.

(10)

102 JADW IGA KRÓLIKOWSKA

dwudziestu lat badań empirycznych poświęconych konfliktom. Mają one inny charakter niż teoretyczne rozważania zrelacjonowane powyżej i różnią się od nich zarówno aspektowym ujęciem badanego problemu, jak i stopniem sformalizowania i sprecyzowania ostatecznych wniosków. Łączy je koncentracja na takich wyda­

rzeniach, w których niezgodność w sprawach celów, wartości czy interesów stawia ludzkie zbiorowości przeciwko sobie i powoduje ich zorganizowanie się dla działania na rzecz rozwiązania tej sytuacji. Rezultaty tych badań nad konfliktami są dla gromadzenia wiedzy o nich bardzo cenne, ponieważ ich autorzy wykazują różną wrażliwość na różne strony tych samych sytuacji i odsłaniają odmienne mechanizmy tych samych zdarzeń. W badania o tej tematyce są zaangażowani psychologowie, politolodzy, historycy (dostarczający materiału źródłowego do badań) oraz socjo­

logowie, którzy wobec niezadowalających rezultatów dostarczanych przez te nauki szczegółowe, podejmują próby połączenia wyjaśnień napływających z różnych stron.

Obraz „trzeciej strony” konfliktu w świetle empirycznych badań socjologicznych Inna, niż w pracach G.Simmla i L.A.Cosera, perspektywa badawcza przyjmowana w badaniach empirycznych4 opiera się na założeniu o wadze udziału w konfliktach struktur społecznych określonych terminem „trzecia strona” . Termin ten jest stosowany wobec tych wszystkich struktur, które biorą udział w konflikcie, a nie są w nim głównymi adwersarzami. Podstawą zainteresowania „trzecią stroną”

konfliktu jest przekonanie, że z racji swego usytuowania poza walczącymi stronami, ale w centrum toczących się wydarzeń, może ona być bogatym źródłem informacji o najważniejszych sprawach konfliktu. Wykorzystaniu „trzeciej strony” do uzyskania cennych informacji o konflikcie sprzyja jej rola jawnego, życzliwego, otwartego pomocnika, a utrudnia rola niemego świadka albo skrytego, demonicznego pro­

wokatora. Budowana poniżej charakterystyka „trzeciej strony” jest oparta na wnioskach sformułowanych na podstawie badań przeprowadzonych nad pierwszym z wymienionych typów „trzeciej strony” .

Z jednoznacznie sformułowanym twierdzeniem o wielostronności układu kon­

fliktowego spotykamy się w pracach Jessie Bernard. W świetle jej obserwacji

4 Podstawą dla stwierdzeń zawartych w tej części artykułu są głównie, choć nie jedynie, prace następujących autorów: Dubin R. 1957. Approaches to the Study o f Social Conflict, „The Journal o f Conflict Resolution” , vol. I, nr 2; Fisher R. 1972. Third Party Consultation: a M ethod fo r Study and Resolution o f Conflict, „The Journal o f Conflict Resolution”, vol. XVI, nr 1, March; Mack R.W., Snyder R.C. 1957. The Analysis o f Social Conflict. Toward an Overview and Synthesis, „The Journal o f Conflict Resolution” , vol. I, nr 2; Mucha J. 1978. Konflikt i społeczeństwo: z problematyki konfliktu społecznego we współczesnych teoriach zachodnich, PWN, Warszawa; Leng R.J., Walker S.G. 1982.

Crisis Bargaining, „The Journal o f Conflict Resolution”, vol.26, nr 4, December; Spencer M.E. 1971.

Conflict and the Neutrals, „The Sociological Quarterly” , vol. 12, nr 2; Wall J.A. jr. 1981. Mediation.

An Analysis, Review and Proposed Research, „The Journal ö f Conflict Resolution”, vol. 25, nr 1;

Young O.R. 1 9 7 2 .Inter mediaries: Additional Thoughts on Third Parties, „The Journal o f Conflict Resolution” , vol. XVI, nr 1, March.

(11)

spostrzegane i badane dwie główne strony konfliktów społecznych nie są jedynymi uczestnikami wydarzeń, chociaż mogą być jedynymi bezpośrednio obserwowalnymi i dążącymi do uzyskania formalnej struktury5. Prawie zawsze w walkę tych dwóch stron ingeruje „trzecia strona” konfliktu, która odnosząc z toczącego się sporu jakieś korzyści prowokuje go i przedłuża. Prosty, dwustronny układ konfliktowy zdarza się bardzo rzadko i poszukiwanie ukrytych uczestników konfliktów społecz­

nych należy do rutynowych czynności badacza. Owi dodatkowi uczestnicy konfliktów realizują w czasie walki swoje własne cele - inne niż walczących przeciwników - a nie ponoszą kosztów walki. M ożna więc powiedzieć, że wykorzystują sytuację do prowadzenia zyskownych przedsięwzięć ekonomicznych dostarczając walczącym środków do prowadzenia walki lub zastępują walczących w korzystnej działalności gospodarczej. Ich oddziaływanie bywa tak silne, że może decydować o czasie trwania konfliktu i o jego drastyczności. Własny, chłodno skalkulowany interes, a nie pragnienie uśmierzenia bolesnych, kosztownych dla kogoś wypadków, kieruje działaniem takiego uczestnika konfliktu. Uwaga Jessie Bernard była skupiona na takim właśnie demonicznym inspiratorze konfliktu czerpiącym korzyści z trwania sporu lub z osłabienia, czy unicestwienia, głównych stron konfliktu. Nakreślony przez nią wyraźnie jednostronny obraz sytuacji konfliktowej domaga się uzupełnienia 0 - dającą się pomyśleć - taką stronę konfliktu, która nie ukrywa swego zaangażowania w konflikt, pomaga walczącym stronom w osiągnięciu porozumienia 1 pokoju, a swoje przyszłe losy wiąże z zakończeniem, a nie trwaniem konfliktu.

Podobnie jak Jessie Bernard, zdecydowanie podkreślał występowanie wielu stron w procesach społecznych Theodore Caplow6. Dopuszczenie możliwości udziału w jakichkolwiek działaniach społecznych jedynie dwóch uczestników i pominięcie choćby takich uczestników wydarzeń, jak „widzowie” i „obserwatorzy”, byłoby zdaniem Caplowa poważnym błędem, ponieważ właśnie oni mogą być w wielu procesach społecznych czynnikiem przekształcającym wydarzenia. Samą swą obec­

nością zaznaczają istnienie możliwości wprowadzenia zmian w procesie, ponieważ w każdej chwili walczący m ogą dzięki nim zyskać stronnika czy wpływowego przeciwnika. Stwierdzenia T. Caplowa przekonują do uważnego przyglądania się procesom konfliktowym, których skomplikowanie może wynikać z obecności wielu, różnych pod względem rodzajów i charakteru wpływów, uczestników wydarzeń.

Poniżej przedstawiam wnioski sformułowane przez badaczy procesu konfliktowego, którzy potraktowali w swych analizach „trzecią stronę” jak klucz do rozwiązania problemów zawartych w konfliktach. Zestawienie tych wniosków okazało się możliwe, ponieważ, pomimo różnej terminologii i zróżnicowanego podejścia do problemów, autorzy tych badań poruszali w nich te same zagadnienia lub się

5 Bernard J. 1951. The Conceptualization o f Intergroup Relations with Special Reference to Conflict,

„Social Forces”, nr 3, vol. 29; Bernard J. 1965. Some Current Conceptualizations in the Field o f Conflict, „American Journal o f Sociology”, January; Bernard J. 1954. The Theory o f Games o f Strategy as a Modern Sociology o f Conflict, „American Journal o f Sociology”, March; Bernard J. 1950. Where is the M odem Sociology o f Conflict, „American Journal o f Sociology”, 56, July.

6 Caplow T. 1968. Two against One. Coalitions in Triads, Englewood Cliffs.

(12)

104 JADWIGA KRÓLIKOWSKA

wzajemnie uzupełniali. Rejestracja rezultatów tych badań pomaga stworzyć obraz typowej „trzeciej strony” mającej charakterystyczne własności, powinności i wy­

magania.

Udział „trzeciej strony” w konflikcie nie jest dziełem przypadku. Decydują o n im

cechy „trzeciej strony” i to zarówno te, które można określić jako uniwersalne, jak i te, które są zdeterminowane konkretną sytuacją konfliktową. W tej sprawie główni uczestnicy konfliktu zajmują radykalne stanowisko. Jeśli w ich otoczeniu nie m a takiej instytucji społecznej, która spełniałaby wymagania, jakie stawiają adwersarze „trzeciej stronie” (albo podczas trwającej już interwencji okaże się, że te wymagania nie są spełniane zadowalająco), to bez względu na to, że konflikt się przeciągnie, strony poprowadzą go samodzielnie nie godząc się na obecność instytucji mniej sprawnej od nich samych.

Najważniejszym czynnikiem, na którym opiera się wybór jakiejś instytucji społecznej do roli „trzeciej strony” konfliktu, jest przeświadczenie, że wie ona 0 toczącym się konflikcie więcej, niż ktokolwiek inny. Sądzi się, że zna ona dobrze obie strony, wie dużo o ich wzajemnych relacjach i ewentualnych zachowaniach, a także, w razie potrzeby, będzie umiała wpłynąć na ich postanowienia i decyzje.

Powinna również dobrze znać sfery życia objęte konfliktem i mieć dokładne wyobrażenie rozległości i głębi konfliktu. Zadecyduje to o sile jej posunięć interwencyjnych, które nie mogą ani urażać kogoś zbytnim wnikaniem w jego sprawy, ani nie m ogą budzić podejrzeń o powierzchowne zainteresowanie nimi lub o lekceważące traktowanie stron konfliktu i ich problemów. Dodatkowo jeszcze zaufanie uczestników konfliktu do „trzeciej strony” wzmacniają pomyślne interwencje dokonane przez nią w przeszłości.

Oczekiwania, jakie walczący mają wobec strony interweniującej, są w istocie ich łagodnym żądaniem kierowanym ku komuś, kto wykazując dobrą wolę 1 życzliwość, może uczynić wiele dla proszących. Żądania te nie mogą być jednak ani wzmocnione groźbą, ani silnie wspierane nagrodą. Gratyfikacje obiecywane

„trzeciej stronie” za udział w konflikcie - pomimo iż mogą być dla niej dobrem pożądanym - nigdy nie są czymś jej niezbędnym. Gdyby takie były, sama w jakimś konflikcie walczyłaby o nie. Nie zachęcają do udziału w konflikcie również dlatego, że w początkowych fazach konfliktu, kiedy zwykle waży się sprawa jej udziału, są one w niepewnych rękach, gdyż nie wiadomo, kto zwycięży. Tym, co ostatecznie może skłonić „trzecią stronę” do interwencji, jest chęć obrony przed zniszczeniem przez konflikt wspólnej dla wszystkich, nadrzędnej jednostki organizacyjnej, na przykład państwa.

Tym, czego wymaga się w konflikcie kategorycznie od „trzeciej strony” , to bezstronności, czyli takiej samej lojalności wobec obu przeciwników konfliktu.

Zezwala się, by „trzecia strona” była zwolenniczką jakiegoś stanowiska, ale nie dopuszcza się do tego, by okazała się zwolenniczką jakiejkolwiek strony. Jako złą, postrzega się również jej obojętność lub niezainteresowanie przebiegiem i wynikiem konfliktu. Wielką wagę przywiązuje się do jej prawdomówności i szczerości intencji. Wymaga się, żeby wiedziała ku czemu m a zmierzać i miała

(13)

własną wizję optymalnego rozwiązania konfliktu. Jest to ważne, gdy strony konsultują się z nią podczas walki i ulegają jej wyborom. Chcą wówczas wiedzieć, ile tracą i czym ryzykują stosując się do jej rad.

W charakterystykach „trzeciej strony” konfliktu podnosi się problem jej siły.

Podkreśla się, że niekoniecznie chodzi o to, by była ona silna materialnie, fizycznie czy militarnie, lecz by jej siła - jakiej by nie miała natury - była niekwestionowana.

Stwierdza się, że dla konfliktu jest niekiedy korzystne, gdy natura owej siły jest niematerialna, ponieważ walczący nie mają wówczas poczucia, że ulegają przemocy.

Siła „trzeciej strony” może leżeć w jej wielkim autorytecie, w jej zdolności powstrzymania od, lub pobudzenia, do działania przy pomocy słownych argumentów.

Rozległy konflikt społeczny - a taki najczęściej wymaga obecności sił interwen­

cyjnych - przynosi groźbę użycia przemocy z co najmniej jednej strony. „Trzecia strona” musi wtedy własnym pomysłem i środkami tę groźbę usunąć lub chociaż oddalić. Musi zmienić nastawienie walczących, którzy mobilizują się na tym, by się wzajemnie wyniszczyć i są gotowi jedynie wygrać albo przegrać - w nastawienie ku zrozumieniu i pokojowi. Aby powstrzymać walczących od wzajemnego unices­

twienia się, „trzecia strona” podejmuje się jednego z najtrudniejszych zadań interwencyjnych - skłonienia ich do przerwania walki. Przeciwstawia się wówczas eskalacji walki, która zawsze łatwo odwzajemniając się, z trudem daje się przekształcić w dążenie do pokoju.

Pomagając walczącym w określeniu granic ich własnych grup, uporządkowaniu struktury i wyborze dróg postępowania „trzecia strona” konfliktu musi sama być instytucją o wyraźnie określonej tożsamości. Jej funkcjonowanie poza konfliktem musi być stabilne i opierać się na czytelnym systemie aksjonormatywnym. Stwarza to podstawę do tego, by mogła się powoływać na uznane przez siebie wartości i zyskiwać dla nich przychylne nastawienie obu przeciwników, a tym samym znaleźć dla nich płaszczyznę porozumienia. Z tego samego powodu może też sama na jakiś czas stać się dla nich substytutywnym podmiotem zaufania, które później może być przeniesione na przeciwnika w konflikcie.

We wspomnianych badaniach socjologicznych nad konfliktami wymieniane są trzy formy interwencji konfliktowej7. Jedną z nich jest interwencja w treść konfliktu polegająca na dokładnym określeniu przedmiotu sporu i na opisaniu relacji między skłóconymi stronami. D rugą - jest przedłożenie wzoru procedury pertraktacji czyli zaproponowanie stronom taktyki negocjacji i stałe sprawowanie nad nią kontroli.

Trzecią formą interwencji jest rozdzielenie walczących, czyli zerwanie kontaktów między przeciwnikami. Wszystkie rodzaje interwencji - merytoryczna, proceduralna i zerwanie - wymieniają się i przenikają wzajemnie przez cały czas procesu konfliktowego i „trzecia strona” musi stale uważać, żeby udzielić właściwej pomocy w odpowiednim momencie. Fazy każdego konkretnego procesu konfliktowego oraz

7 Wyróżnienie typów interwencji oraz sformułowanie prezentowanych w dalszej części artykułu wniosków dotyczących postępowania uczestników konfliktu znajduje się w pracy: Wall J.A. jr. 1981.

Mediation..., wyd. cyt. W pracach innych autorów dla dużej części tych wniosków można znaleźć potwierdzenie.

(14)

106 JADW IGA KRÓLIKOWSKA

formy interwencji „trzeciej strony” nie dają się łatwo wyróżniać i opisywać.

Splątanie wydarzeń, ich szybkie następowanie po sobie utrudnia jasne spojrzenie na konflikt.

Prawidłowością jest, że interwencyjne działanie „trzeciej strony” nie trwa od początku procesu konfliktowego, lecz rozpoczyna się, gdy on już trwa od jakiegoś czasu. Strony m ają wówczas za sobą fazy konfliktu, określone jako faza wstępna - w której kwestie sporne już istnieją, ale nie toczy się z ich powodu walka - oraz faza wybuchu konfliktu - w której kontakty między stronami są już bezpośrednie, ale jeszcze przypadkowe, spontaniczne, niezorganizowane i silnie nasycone emocjami.

Po nich najczęściej mamy do czynienia z włączeniem się do konfliktu „trzeciej strony” . Pierwszy etap jej interwencji w konflikt jest fazą deeskalacji (wyciszenia, uspokojenia) konfliktu. M ożna ten etap scharakteryzować następująco: bunt strony, która otwarcie i publicznie zanegowała krzywdzący ją stan stosunków społecznych, ekonomicznych czy politycznych, jest ignorowany. Pomimo iż mówi publicznie 0 swych sprawach i atakuje tego, kogo uważa za sprawcę swoich problemów, nie m a żadnych znaczących reakcji na jej protest - nie m a ani zrozumienia, ani chęci pomagania. To powoduje, że jej pierwszy atak jest bezładny i polega na niekon­

trolowanym niszczeniu i prześladowaniu przeciwnika we wszystkich miejscach przypadkowych spotkań. Dochodzi wtedy zwykle do największych zniszczeń 1 najboleśniejszych strat. Strona atakowana, która jest nagle postawiona w nowej dla siebie sytuacji, próbuje obniżać wagę konfliktu, jego rozległość i głębię. Podczas publicznych wystąpień jej rzecznicy pomniejszają rozmiary konfliktu i buntu.

Informują o pełnej kontroli nad wydarzeniami, a odpowiedzialność za nie przypisują marginesowym grupom społecznym. Niezależnie od tego, strona atakowana m o­

bilizuje aparat przemocy i bezwzględnie odpiera ataki zbuntowanych. Ażeby pozyskać opinię publiczną wylicza koszty konfliktu i rozpowszechnia o nich informacje. Koszty te są pomniejszane w wypowiedziach zbuntowanych, a w istocie przez nich w tym momencie bagatelizowane.

We wstępnej fazie konfliktu, tuż po jego wybuchu, losy obu stron są niewiadome.

Mimo to, żadna nie spodziewa się porażki i obydwie mówią tylko o własnych szansach na zwycięstwo. Jeśli w tym momencie „trzecia strona” rozpoczyna interwencję, to musi zacząć od zerwania agresywnych, niszczących kontaktów między stronami i od ostudzenia nastrojów. „Trzecia strona” wykorzystuje zerwanie kontaktów i zawieszenie broni do przygotowania interwencji merytorycznej i pro­

ceduralnej czyli do opracowania trybu negocjacji, w których strony poszukiwałyby rozwiązań dla swych problemów. Wówczas też „trzecia strona” konfliktu stara się zmienić negatywne wyobrażenia, jakie o sobie nawzajem mają przeciwnicy.

Jest to warunek konieczny uzyskania ich przyzwolenia na negocjacje. „Trzecia strona” jest wówczas ważnym źródłem informacji o rzeczywistym położeniu i warunkach działania każdej strony konfliktu i zapoznaje je z czynnikami determinującymi działanie przeciwnika. Przekonuje do negocjacji, które uważa za najlepszy sposób rozwiązywania konfliktów. W początkowej fazie konfliktu „trzecia strona” często najlepiej zna motywy, intencje, siłę i środki działania stron oraz

(15)

umie ocenić ich prawdomówność. Wie również, kiedy nie mogą ustąpić oraz do czego są zdolne, by osiągnąć cel.

Od chwili, gdy obydwie strony podejmą postanowienie o negocjacjach, „trzecia strona” pomaga im we wprowadzeniu zmian do ich wzajemnej komunikacji8.

Zmieniane są techniczne środki służące komunikowaniu oraz czas i miejsce kontaktów, a nawet język, jakim się rozmawia. Łagodzi się i konkretyzuje sformułowania, definiuje kluczowe pojęcia i składa spokojne w tonie, pozbawione wrzasków, emocji, wieloznacznych gestów i skrótów, deklaracje dobrej woli.

Strażniczką rzetelności i dokładności wymienianych informacji jest „trzecia strona” , która często sama tworzy lub nadzoruje powstanie dróg komunikacji. Bywa też tak, że na początku negocjacji jest jedynym pośrednikiem przekazującym informacje.

Zaaranżowanie takiego sposobu porozumiewania się daje jej możliwość przekazy­

wania treści komunikatów własnymi słowami. Oczyszczając komunikaty z draż­

niących sformułowań, stwarza warunki do rozpoczęcia i wytrwania w spokojnych negocjacjach. „Trzecia strona” konfliktu może wyjaśniać intencje przekazywanych informacji albo przedstawiać prawdopodobne na nie reakcje przeciwników. Przyjęcie przez adwersarzy pośredniego sposobu komunikowania się daje możliwość ogra­

niczenia przeciwników w ich skłonności do mówienia wszystkiego naraz i bez ułożenia spraw według ich ważności oraz w domaganiu się od siebie nawzajem tego, co jest sprzeczne z naturalnym rytmem współczesnego życia lub narusza normy moralne czy uderza w podstawy czyjegoś istnienia. W razie potrzeby komentuje przekazywane informacje, ujmuje wypowiedziom drastyczności przez przeformułowanie ich w terminach ogólnych oraz daje główne miejsce informacjom neutralnym i nie budzącym wątpliwości, a pomija rozwlekłe pretensje. „Trzecia strona” może również pomóc walczącym wskazując odpowiedni dla konfliktu szczebel organizacji społecznej, na którym spór jest rozstrzygalny.

Jednym ze środków działania w procesie moderowania konfliktu może być dla

„trzeciej strony” odwołanie się do opinii publicznej i poddanie jej ocenie postaw stron konfliktu. Wiąże się to z przedstawieniem przez nią poglądu na sprawę konfliktu i jego przyszłości oraz odwołaniem się do swoich doświadczeń i do analogicznych, znanych historii zdarzeń, których przebieg mógłby przemówić do wyobraźni walczących i stanowić ostrzeżenie przed kontynuacją walki i pochopnymi decyzjami.

Podczas wielu konfliktów występuje zjawisko nietrafnej oceny własnych i cudzych sił. K ażda ze stron, nie mając dobrej miary dla oceny swoich sił, ani sił przeciwnika, z reguły przecenia własną moc i własne środki działania, a lekceważy je u oponenta.

W rzeczywistości, siły i możliwości działania wszystkich uczestników konfliktu są ograniczone, gdy konflikt jest gwałtowny i obejmuje wiele dziedzin życia. Dla dobra swej interwencji „trzecia strona” nie może w tej sprawie żywić żadnych złudzeń. Proces negocjacyjny, który m a przebiegać pod jej patronatem wymaga

8 Sposób postępowania stron konfliktu na tym etapie został najszerzej opisany w następujących pracach: Bartunek J.M., Benton A .A., Keys C.B. 1975. Third Party Intervention and the Bargaining Behavior o f Group Representatives, „The Journal o f Conflict Resolution” , vol. 19, nr 3, September;

Fisher R. 1972. Third P atry Consultation: a Method fo r Study and Resolution o f Conflict, „The Journal o f Conflict Resolution” , vol.X V l, nr 1, March; Wall J.A. jr. Mediation..., wyd. cyt.

(16)

108 JADWIGA KRÓLIKOWSKA

partnerów o siłach zrównoważonych, gdyż tylko wówczas silny nie nadużyje słabego, a słaby nie będzie szukał podstępów, by usunąć silniejszego. Jeśli ta nierówność zostaje zauważona, to „trzecia strona” konfliktu dokonuje zabiegu równoważenia sił adwersarzy9. Polega to na wzmocnieniu pozycji słabszego przez przyznanie m u większego udziału w korzystaniu ze swego autorytetu, wiedzy, przez przyzwolenie na demonstrowanie, że jest z nim blisko związany. Tego wszystkiego nie daje innej stronie konfliktu, która świadomie, ale nie bezinteresownie, godzi się z tym stanem rzeczy. Korzysta bowiem z tego, że dzięki wprowadzonej równowadze może negocjować w przymusowej dla siebie sytuacji z równym, godnym tego, a nie lekceważonym lub pogardzanym, przeciwnikiem. Rozłożenie tych wzmocnień i ich dynamiczne modyfikowanie aż do końca procesu konfliktowego, jest jednym z trudniejszych zadań wykonywanych w konflikcie przez „trzecią stronę” .

Podczas konfliktu „trzecia strona” stara się uchronić walczących przed stoso­

waniem wobec nich fałszywych taktyk. Informuje ich więc o sytuacjach, w których to się zdarza i sama przeciw temu protestuje. Strona, która się bardziej obawia, że wobec niej będą fałszywe taktyki stosowane, stara się zapewnić sobie stałą obecność „trzeciej strony” w procesie konfliktowym, ale bywa to niemożliwe lub bardzo trudne do osiągnięcia, gdy „trzecia strona” z jakiegoś powodu dopuszcza jedynie możliwość swego czasowego lub doraźnego udziału w konflikcie.

Przygotowując strony do pertraktacji „trzecia strona” konfliktu może włączyć się także w wybór negocjatorów oraz w wyposażenie ich w pełnomocnictwa, niezbędne im do wystąpienia w imieniu całości. Może mieć również udział w kształtowaniu więzi łączących negocjatorów z wyborcami i w zabezpieczeniu stałej drogi konsultacji obu tych grup. Jeśli negocjatorzy prowadzą pertraktacje na oczach tych, którzy ich wybrali, to są bardziej nieustępliwi i radykalni niż wtedy, gdy negocjują w gabinetach.

Ponieważ ciąży na nich odpowiedzialność za negocjacje, a z drugiej strony czują się zagrożeni tym, że mogą być odwołani, starają się utrzymać kontakt z wyborcami i spełniać ich życzenia. Bezpośrednie poddanie negocjatorów kontroli wyborców w jawnych, publicznych negocjacjach zaostrza pertraktacje i sprawia, że sami negocjatorzy proszą „trzecią stronę” , żeby poparła ich kompromisy i przekonała do nich obie społeczności biorące udział w konflikcie. Sami negocjatorzy poddani presji radykalnych wyborców (postrzegających sytuację jako ostateczną, a więc żądających totalnego zwycięstwa), łatwiej ustępują i obniżają żądania wówczas, gdy mogą powołać się na autorytet „trzeciej strony” , która będąc zwolenniczką danego rozwiązania, jest też rzeczniczką interesów całości systemowej.

Negocjatorzy, których rozlicza się na podstawie liczby porozumień, korzyści i tempa rozmów, potrzebują szybkich sukcesów i dobrego końcowego traktatu, który jest dla nich warunkiem utrzymania uprzywilejowanych pozycji. „Trzecia strona” m a możliwość pomocy im w tym udzielając rad merytorycznych i procedural­

nych. Musi przy tym sama uważać, by ta pomoc nie przerodziła się w zastępowanie

9 Najobszerniej na ten temat pisali: Baker K. 1974. Experimental Analysis o f Third-Party Justice Behavior, „Journal o f Personality and Social Psychology”, vol. 30, nr 2; Wall J.A. jr. wyd. cyt.

(17)

negocjatorów w ich funkcjach i by odpowiedzialność za podejmowane decyzje nie spadła na nią. Jej interwencja musi być bardzo ostrożna i zasadniczo sprowadzać się do przedstawiania diagnozy stanu systemu, który musi wytrzymać aktualny konflikt i skłonienia walczących do szerszego, obiektywnego spojrzenia na konflikt. Przedsta­

wienie kontekstu politycznego, społecznego i gospodarczego konfliktu oraz nakreśle­

nie przewidywanego rozwoju zdarzeń często wywołuje przychylniejszy stosunek walczących do pertraktacji i ich wycofanie się z dążenia do eskalacji konfliktu.

Włączając się do przygotowań procedury negocjacji „trzecia strona” konfliktu może zaproponować harmonogram pertraktacji. Powinien on zawierać dokładne ustalenie terminu rozmów i tryb prowadzenia rokowań, które mogą być albo swobodną dyskusją, albo spotkaniem wzorowanym na spotkaniach dyplomatycznych.

W typowych sytuacjach formą negocjowania sprzyjającą rozwiązywaniu problemów jest swobodna, choć kierowana ku określonym tematom, dyskusja. „Trzecia strona”

konfliktu może być konsultantem podczas przygotowania list postulatów. Muszą one być jasno i jednoznacznie sformułowane, niedrobiazgowe, z wyraźnie zaznaczoną hierarchią spraw i wytypowanymi kwestiami, w których nie zamierza się ustępować.

Sprawy trudne są umieszczone po sprawach łatwiejszych, w których można zawrzeć kompromis w pierwszym etapie negocjacji i poprawić tym nastawienie uczestników konfliktu do pertraktacji dowodząc dobrej woli przeciwników. Uprzedzając poja­

wienie się pewnych kwestii w porządku rokowań „trzecia strona” może przedstawić stronom przewidywane stanowisko oponenta. Pomaga to negocjatorom we wcześ­

niejszym uzgodnieniu z wyborcami ustępstw albo w lepszym przygotowaniu argumentów przemawiających za utrzymaniem stanowiska.

W pływ n a proces pertraktacji m ają też techniczne w arunki stw orzone negocjatorom i ich w yb o rco m p o d cza s negocjacji. „T rzecia stron a” m o ż e p o m ó c w w yborze i p rzy g o to w a n iu m iejsca r o k o w a ń , k tóre n ie m o g ą się to czy ć w siedzibie którejś ze stron k o n flik tu , w której k to ś ob aw iałb y się staw ić alb o w m iejscu, w którym n egocjatorzy b ylib y iz o lo w a n i o d sw ych w yb orców , ekspertów i doradców .

Szczególną sytuacją w konflikcie jest moment „martwego punktu” , który m a miejsce wtedy, gdy strony nie znajdują dla jakiegoś problemu rozwiązania w negoc­

jacjach. Zmiana może nastąpić po interwencji „trzeciej strony” i po przyjęciu jej propozycji merytorycznych. Sytuacja „martwego punktu” powstaje w różnych etapach procesu konfliktowego i procedura negocjacji powinna zawczasu przewi­

dywać tryb zawieszania i powrotu do rokowań.

Rozstrzygnięcie kwestii proceduralnych i ustalenie harmonogramu rokowań rozpoczyna następną fazę procesu konfliktowego - fazę pertraktacji. Działania

„trzeciej strony” m ają w tej fazie charakter działań katalitycznych i konsultacyjnych.

Polegają one na utrzymaniu wzajemnych pozytywnych odniesień adwersarzy, utrzymaniu ich chęci do prowadzenia rokowań oraz czuwaniu nad prawidłową komunikacją między nimi. W tym czasie wykorzystywana jest fachowa wiedza

„trzeciej strony” dotycząca przedmiotów sporu oraz jej umiejętność szybkiego wyszukiwania informacji i sprawdzania ich rzetelności. D obra interwencja „trzeciej strony” jest w tej fazie konfliktu głównie interwencją merytoryczną.

(18)

110 JADW IGA KRÓLIKOWSKA

Faza realizacji porozumień, która następuje po zakończeniu negocjacji i podpisaniu porozumień nie była jak dotąd przedmiotem badań, a więc interwencje „trzeciej strony” w procesy stanowiące kontynuację konfliktu są właściwie nierozpoznane.

Z luźnych uwag rozproszonych w relacjach z badań nad konfliktami można wnioskować, że działania „trzeciej strony” konfliktu w tym czasie stanowią przedłużenie niektórych form interwencji podejmowanych wcześniej, a także, że pewne działania całkowicie ustają. Nie m a tutaj działań nowych, wymagających silniejszego zaangażowania „trzeciej strony” , a przeciwnie, są działania wycofujące ją z tego procesu. Zmieniona sytuacja nie wymaga już od „trzeciej strony” ani zrywania kontaktów między przeciwnikami, ani opracowania dla nich procedury negocjacji. Nadal jednak są potrzebne jej fachowe uwagi, które pozwolą rozstrzygnąć, czy przeciwnik wywiązuje się uczciwie z przyjętych zobowiązań.

Po zakończeniu działań konfliktowych mogą powstać dwie odmienne sytuacje. O tej różnicy decyduje powołanie, albo nie, nowych instytucji zajmujących się kontrolowa­

niem wywiązywania się stron z przyjętych zobowiązań. Jeśli z mocy zawartych porozumień powstają nowe instytucje, to zwykle ich rdzeń stanowią struktury organizacyjne utworzone w czasie walk. Głównym zadaniem tych organizacji jest egzekwowanie zobowiązań negocjacyjnych. Zasady rekrutacji ludzi do tych organiza­

cji są inne niż te, które obowiązywały przy wyborze negocjatorów. Do nowych zadań wybiera się tych, od których wymaga się kompetencji w zakresie przedmiotowych spraw i umiejętności oceniania stanu realizacji porozumień. Do ich grona dołącza się osoby, które są symbolami stoczonej walki lub jej charyzmatycznymi przywódcami.

W konfliktach, w których nie powołano nowych instytucji dla nadzorowania realizacji porozumień, kontrolę nad nimi powierza się instytucji arbitrażowej, która się w tym specjalizuje. Brak jakiejkolwiek instytucji-strażniczki porozumień, powoduje, że zobowiązania, których przyjęcie wymuszono podczas konfliktu, realizowane nie będą.

Niebezpieczeństwo tego jest tym większe, że po podpisaniu porozumień zwykle dokonuje się powszechnej demobilizacji i strona, która wznieciła konflikt pozbywa się środków, którymi wywierała nacisk na swego przeciwnika. „Trzecia strona” konfliktu może jednak, uznając, że proces konfliktowy kończy się dopiero wtedy, gdy nikt do nikogo nie m a o nic pretensji, pozostać stałym obserwatorem tego ostatniego etapu procesu konfliktowego i przyglądać się rzetelności i uczciwości wywiązywania się stron z przyjętych obowiązków.

Z akończenie

Obserwacja współczesnych społeczeństw prowadzi do wniosku, że ludzie walcząc z niedostosowaniem i stagnacją systemów, w których żyją, uciekają się do konfliktów jako środka przynoszącego zmianę, dającego poczucie postępu i bu­

dzącego nadzieję na szybką poprawę warunków życia. Wszechobecność konfliktów traktowana jest jako funkcjonalna konieczność, zwykły mechanizm działania systemów społecznych. Zajmowanie się zatem procesem konfliktowym, poznawanie

(19)

jego źródeł, form rozwoju oraz rodzaju uczestników i ich typowych sposobów działania, staje się koniecznością. Wydaje się, że spojrzenie na proces konfliktowy z perspektywy „trzeciej strony” konfliktu jest dogodne ze względu na możliwość odsłonięcia skomplikowanego mechanizmu konfliktu angażującego różnorodne struktury społeczne podejmujące wielorakie formy aktywności. Szczegółowe, ale istotne, informacje, jakich do tej pory dostarczyły zreferowane badania, potwierdzają wartość tego podejścia i wydają się obiecujące na przyszłość.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To tym bardziej jest ważne osiągnięcie, bo medal olimpijski stał się teraz tak drogi… Zawodnicy z wielu krajów zaczęli biegać bardzo szybko 400 m, w tym zawodnicy z rejonu

Następnie w puste dymki na ilustracji nr 2 wpisz takie zdania, by zwierzęta się wzajemnie nie obrażały.. Nikogo

Zespół powołany przez ministra zdrowia zaproponował jeden organ tworzący i podział szpitali na cztery grupy w zależności od ich kondycji finansowej?. Z ujednolicenia szybko

Minister zdrowia powołał komisję, której celem będzie ustalenie warun- ków likwidacji Instytutu Medycyny Pracy i  Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu. Komisja ma pracować

Zapowiedziane kontrole ministra, marszałków i woje- wodów zapewne się odbyły, prokuratura przypuszczalnie też zebrała już stosowne materiały.. Pierwsze wnioski jak zawsze:

ściana wschod- nia, tam szpitale średnio mają po 2 mln zł długu wygenero- wanego przez fundusz, który nie płaci za nadwykonania – stwierdza Marek Wójcik ze Związku Powiatów

Każda metoda leczenia wiąże się jednak z większym lub mniejszym ryzykiem nawrotu, dlatego przy wyborze stra- tegii leczenia, należy wziąć pod uwagę cechy nowotworu, jego

Jak twierdzi archeolog Maciej Szyszka z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, który przyczynił się do odkrycia owej piwnicy, pierwotnie budowla ta była jadalnią i kuchnią, w