aiv 806 0§4. Ot— W »W >»larni 10 g ro szy .
Z DODATKAMI: „OPIEKUN MŁODZIEŻY“, „NASZ PRZYJACIEL“ 1 „ROLNIK“
»Drwęc«* wychodzi 3 r«zy tygodn. we wtorek, czw«rtek i »obotę rano. — Przedpłat« wynosi dl« abonentów miesięcznie z doręczeniem 1,20 tL
Kwartalnie wynosi z doręczeniem 3,59 zŁ Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich g azet
U S T i wydawnictwo »Spółka Wydawnicza* Sp. z o. odp. w Nowemmieście.
Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-łamowe} 15 §r, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogłoszenia d robne: Napisowe słowo (tłuste) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100°/# więcej
Numer t e l e f o n u : N o w e m i a s i o 8.
Adres telegr.: »Spółka Wydawnicza* Nowemiasto-Pomorze.
ROK XVII NOWEMIASTO-POMORZE, SOBOTA, DNIA 20 MARCA 1987. N Nr. 34
„Proletariackie pozdrowienie"
Hiszpanom.
„N apraw iacze” grają na dw ie stro n y . Związki ro b o tn icze, którym p r z ew o d zi p. M oraczewski, stanowiły g łó w n ą podstawę sa n a cji na terenie robotniczym.
Na ostatnim z je ź d z ie Z Z. Z. zro b ił dwie niespodzianki obozowi rządowemu płk. Koca.
Nie tylko odżegnali się od współdziałania z no
wym obozem rządowym, ale także przesłali bratnie p ozd ro w ien ie p r o le ta r ia ck ie ” dla ludowej Hi
szp a n ii”. Płk. Koc proklamuje w a lk ę z kom u
n izm em , a jego dotychczasowi tow arzysze, p.
Moraczewski i członkowie „naprawiacze”, kieru
jący Z. Z. Z., pozdrawiają „ludową H iszpanię“, która jest pod komendą Kominternu moskiew
skiego. Należy podkreślić ta je m n ic z ą rolę t. zw. „naprawiaczy”, których w odzem jest wojewoda Grażyński, który jako kierow nik Har
cerstw a zgłosił akces do obozu płk. Koca. Także
„naprawiacze* na swoim partyjnym zjeździe po namiętnych wewnętrznych wałkach w stą p ili do nowego obozu rządowego, tym czasem członkowie t e j organizacji, którzy kierują związkami zawo
dowymi robotniczymi i którzy wydają „Głos Po
wszechny”, w y ra źn ie s ta n ę li po stronie so cja listó w . Przypomnieć należy, że „naprawiacze”
sie d z ą w Z. Z. Z. w dużej ilości. Są tam nie- tylko redaktorzy „Głosu Powszechnego”, Szurig i Szwedowski, którzy na ostatnim zjeździe, zwoła
nym przez dawnych secesjonistów Związku Naro
dowego Młodzieży, pilnował, aby zjazd miał cha
rakter masońsko lewicowy, ale obok nich znajdują się także inne wybitne «tuzy” „naprawy”, jak: Papro
cki, Zakrzewski, Zieliński i Kapuściński, który jest w bardzo b lisk ich sto su n k a ch z w ojew odą Grażyńskim . W ich rękach znajdują sią związki zawodowe metalowców i górników na Górnym Ślą
ska i w Zagłębiu. Jak widzimy, „nap raw iacze”
grają na d w ie stro n y . Jedni obiecali popierać pik. Koca, drudzy oczkują rasem z Moraczewskim w stronę s o c ja listó w i marzą o stworzeniu, w przeciwstawieniu do akcji płk. Koca, „frontu de
mokratycznego”, opartego o socjalistów i o lewicę ludowców. Żydzi w ostatnich czasach, widząc co
raz większy chaos i walki wewnętrzne w Rosji, p o sta n o w ili także w P o lsce narazie jawnie po
p iera ć tw o r z e n ie „frontu d em o k ra ty czn eg o * , eo im nie przeszkadza, że na terenie całej Polski organizują jaczejki komunistyczne, o czym świad
czą liczne procesy przeciwko komunistom, demo
kratom w Polsce.
Przywódcom socjalistów, ludowców z Tbugutem i Ratajem na czele, a także lewicy sanacyjnej przy
pomnieć należy, jak cugle z rąk Kiereńskiego jego rządu demokratycznego szybko wyrwali komuniści w Rosji i jaki los spotkał demokrację hiszpańską.
Byłoby wskazanym, ażeby zapoznali się z przestro
gami b. przywódcy radykałów hiszpańskich, b. mi
nistra Leroux. W paryskim piśmie „L Ilustration”
ostatnio ogłosił p. L eroux zn am ien n e wyznanie, będące jednocześnie ciężkiem oskarżeniem rządu madryckiego i jego stronników:
„Mam 73 lat — p isz e on — i przeszło 25 la t pośw ięciłem życiu publicznem u. Ilekroć przemawiałem w parlamencie, w a lczy łem o re
pu b lik ę. Niema nikogo, ktoby namiętniej ode mnie walczył o ostateczne zwycięstwo władzy In
du w Hiszpanii”.
Ł erou x b y ł radykałem i m asonem , typo
wym przeds awicielem tego pokolenia polityków, dla których hasła Wielkiej Rewolucji francuskiej 1779 r. były źródłem niewyczerpanych marzeń.
B y ł jednym z w sp ó łtw ó rcó w d zisiejszeg o chaosu. Zrozumiały jest jego ból i rozczarowa
nie, gdy wymarzone przez niego rządy rewolucyj
ne w Hiszpanii nietylko zm u szają je g o sa m e g o d o szukania sch ron ien ia poza granicami wła
snego kraju, ale komuniści prześladują stronników, członków dawnego Stronnictwa Radykalnego. „Nie przebierająca w środkach walka przeciw partji radykalnej — pisze Leroux — była nieubłagana.
W W alencji i o k o licy pomordowano p o słó w
radykaln ych , a w niektórych okolicach nawet członków partii. W Maladze i Alicante organizo
wano form alne polow ania na rad yk ałów , k tó
rych tropiono Jak zw ierzy n ę. Wszystko zni
szczyli — skarży się Leroux — ci „bohaterzy”, podeptali naród i ojczyznę, wolność i prawa lu d z k o ści. To dzika horda, która frazesem równości pokrywa swe krwawe polityczne geszefty”.
W obliczu tragedii Hiszpanii Łeronx, który w yd ostał się z czerw on ego p ie k ła , stwierdza dziś, że je d y n y m ratu n k iem d la państwa 1 kraju j e s t d yk tatu ra, ż e walka, podjęta p rzez gen. Franco, t e n ie bunt wojskowy, ale zdrow y odruch patriotyczny. Leroux, zawzięty radykał, zmienia nieprzejednane stanowisko wzglę
dem narodowców.
Oby to znamienne w y zn a n ie b. przyw ódcy m asonów i d em ok ratów hiszpańskich sta ło s ię p rzestro g ą dla twórców t. zw. „frontu demo
kratycznego” w Polsce.
Obóz narodowy, znając podkopy komunistycz
ne w Polsce, musi zniweczyć plan lewicy polskiej.
K. Wierczak.
Z okazji imienin
m arszałka Śm igłego-R ydz t.
Z okazji przypadających imienin marsz. Śmi
głego-Rydza przemawiał w dniu imienin marsz.
Rydz-Smigłego po południa przez radio płk. Koc, charakteryzując sylwetkę marszałka. W sali Rady Miejskiej odbyła się organizowana przez Zw. Strze
lecki akademia. Po akademii Strzelcy urządzili defiladę.
W Brzeżanach odbyło się uroczyste wręczenie marsz. Smigłemu-Rydzowi daru ziemi brzeżańskiej, konia-araba i srebrem nabijanego rzędu. Po uro
czystościach, w czasie których przemawiał prze
wodniczący rady powiatowej i marsz. Smigły-Rydz, odbył się obiad w świetlicy żołnierskiej.
M arszałek S m igły-R yd z w yjech ał z W arszaw y Wsrszawa. Dzień swoich imienin spędził p. marsz. Smigły-Rydz zdała od stolicy. W dniu 17 bm. naczelny wódz wyjechał z Warszawy na krótki okres czasn.
P rem ier i w icep rem ier na Zamku.
Warszawa. Pan Prezydent Rzeczypospolitej przyjął we wtorek p. prezesa Rady ministrów gen.
Sławoj-Składko wskiego i wicepremiera inż.
E. Kwiatkowskiego, którzy referowali o bieżących pracach rządu.
K om isja praw nicza S enatu odrzuciła uchwalone p rzez Sejm z n ie s ie n ie sąd ów
p rzysięgłych .
Warszawa. Komisja prawnicza Senatu pod przewodnictwem wicemarszałka Makowskiego od
rzuciła na posiedzeniu wtorkowym uchwalony przez Sejm projekt ustawy o zniesieniu sądów przysięgłych w Małopolsce.
W m aju i iip cu 2 n a d zw y cza jn e s e s j e sejm o w e.
Donoszą z Warszawy, że zmian w składzie rządu na razie nie należy oczekiwać. Mogą one dopiero nastąpić w iipcu, po zakończenia sesji nadzwy
czajnej Sejmu i Senatu, która ma być zwołana w połowie m aja.
O dznaczenia w dniu 19 m arca.
Warszawa. Numer 64 „Monitora Polskiego”
z dnia 19 marca zawierać będzie odznaczenia Krzy
żem Niepodległości z Mieczami, Krzyżem Niepod
ległości oraz Medalem Niepodległości. W tymże numerze zamieszczone będą odznaczenia orderu
„Polonia Restituta”, „Złotym, Srebrnym i Brązo
wym krzyżem Zasługi” oraz „Krzyżem za Dzielność”.
Ignacy P a d er e w sk i p o w a żn ie chory.
Zurych. Ignacy Paderewski, który ostatnio koncertował na rzecz muzeum kościuszkowskiego w Solarze, zachorował na influenzę.
Stan zdrowia ze względu na podeszły wiek mistrza, liczącego 78 lat, bndzi poważne obawy.
Dymisja wysokiego dygnitarza.
Warszawa. Naczelnik wydziału wojskowego w Min. Rolnictwa, pułk. Dźagaj, podał się do dy
misji. Puik. Dżugaj cieszył się dużym zaufaniem najwyższych czynników.
Strajku górników nie będzie!
Katowice. Groza strajku górników na Śląsku na razie minęła. Kongres górniczy, który obrado
wał w środę w Katowicach, powziął uchwałę przy
jęcia orzeczenia komisji arbitrażowej.
Rozrzutna gospodarka miasta Warszawy.
G ospodarka kom. p rezy d en ta p. S ta rzy ń sk ieg o Komisja rewizyjna, która pod przewodnictwem sen. Artura Śliwińskiego badała gospodarkę miej
ską w Warszawie, zawiera m. in. znamienne zesta
wienia, obrazujące rozrzu tn ość 1 sze r o k ą ręk ę kom isarycznego zarządu m ie jsk ie g o .
Okazuje się, że komisaryczny zarząd miejski rozb udow ał n a d m iern ie biu ro osob ow e.
Z w olnion o dyrektora biura p. H., który po
bierał pensję w wysokości 995 zł miesięcznie, a w jego miejsce zostali p r z y ję c i: dyrek tor W.
z pensją 1400 zł miesięcznie, w ic e d y r e k to r S. z pensją 1200 z ł m iesięcznie. W samodziel
nym biurze personalnym zostali mianowani: d y rek to r K. z pensją 1430 zł miesięcznie, wice
d yrektor B. z pensją 850 złotych miesięcznie.
W ten sposób koszt sam ej d y r e k c ji w ydzia
łu spraw ogólnych i biura personalnego w zarzą
dzie miejskim Warszawy wzrósł o około 5 0 0 proc.
Za czasów w ład z samorządowych z w yboru p ra co w a ło w wydziale soraw ogólnych łącznie z biurem personalnym 47 osób. Komisaryczny zarząd miejski z w o ln ił z powyższej liczby 36 osób, a na to miejsce przyjął do wydziału spraw ogólnych i do biura personalnego 100 osób. W ten sposób personel i wydatki na jego utrzymanie wzrosły o około 140 procent.
W ydatki na em ery tu ry zarząd ów p. Sta
rzyńskiego wzrosły z 8 na 20 mil. rocznie.
K om isarycznym p r e z y d e n te m Warszawy jest p. Starzyń sk i, k tó ry został p o w o ła n y przez płk. Koca na p rzew od n iczącego „ sek to r a ” m iejskiego jego obozu.
U rz ę d n ic y państw ow i p rz e c iw podatkow i sp e cja ln e m u .
W Warszawie obradował walny zjazd Stów.
urzędników państwowych, na który przybyło do stolicy około stu delegatów z całej Polski. Obrady nosiły charakter zamknięty i poświęcone były głównie omówieniu spraw, związanych % walką o z n ie s ie n ie p o d a tk u s p e c ja ln e g o i reform ę n s ta w o d a w stw a pracow n iczego.
Nad sprawami tymi wywiązała się długa i oży
wiona dyskusja; zebrani wskazywali na koniecz
ność prowadzenia w dalszym ciągu sta ra ń o zn ie
s ie n ie podatku sp ecja ln eg o , którego ciężar od
czuwają najbardziej niższe kategorie pracowni
ków państwowych. Podkreślono, że m iz e r n e z a ro b k i u rzęd n ik ów p a ń stw o w y ch są szk o d liw e dla całości życia g o sp o d a rczeg o , gdyż niższe kategorie pracowników państwowych nie mogą brać udziału w konsumeji.
Powzięto więc też szereg uchwał, wskazują
cych na konieczność w p row ad zen ia zmian d o u sta w y u p o sa żen io w ej i e m e r y ta ln e j oraz omówiono szeroko sprawę unifikacji ruchu zawo
dowego pracowników umysłowych.
Kiepura te ż chory.
Paryż. Jan Kiepura odwołał swój koncert w Hadze z powoda choroby i wyjechał na leczenie do Paryża.
Z krwawej Hiszpan!
C z e rw o n i ustępują pod n aporem w ojsk n arodow ych.
Salamance. Oficjalny komunikat głównej kwa
tery powstańców podaje, że na wschód od Huesca usiłowali czerwoni zaaiakować pozycje powstańców, zostali jednak odparci.
Na odcinku Guadalajara odparto atak nieprzy
jaciela, wykonany na północny zachód od Hita. Nie
powodzeniem zakończyło się również natarcie wroga na odcinku Jarama.
Na froncie południowym udało się powstań
com wysanąć swoje pozycje naprzód o 10 kilo
metrów.
5 zabitych i 270 rannych w rozruchach.
K rw aw a za w ieru ch a uliczna w Paryżu. — Skom unikow any tłu m ch cia ł napaść na w le c
„Krzyża O gnistego*. — W yw iązała się krw aw a w a lk a p o licji z dem onstrantam i. — Sekretarz
Blum a ranny.
Paryż, 17. 3. W Paryżu w późayeh godzinach wieczornych doszło wczoraj do krwawego starcia pomiędzy policją oraz gwardią ruchomą z jednej, a lewicowym tłumem z drugiej strony.
Zajścia nastąpiły na tle następującym :
Na wczoraj wieczór płk. de la Rocąue zwołał do jednego z kin na przedmieściu Clichy wiec członków swej partii. Policja i gwardia ruchoma zarządziły daleko idące środki ostrożności, aby wykluczyć możliwość rozruchów. Kino zostało w dalekim promieniu odcięte kordonem policji.
Mimo to około godziny 2 i zaczął się w okolicy kina gromadzić tłum komunistów, którzy w liczbie kilkuset chcieli się dostać do wnętrza budynku.
Tłum wzrósł wnet do liczby kilku tysięcy. Policja przypuszczała kilkakrotnie ataki na demonstrantów, aby ich nie dopuścić do kina.
To było dla skomunizowanych elementów sy gnałem do rozpoczęcia generalnej bitwy ulicznej.
W mgnieniu oka zerwano bruk i powyrywano że
lazne siatki dokoła drzew, aby tych prętów użyć jako pocisków przeciw policji. Z tłumu padł strzał.
Na to policjanci odpowiedzieli salwą, po której tłum się nie cofnął, lecz natarł ze zwiększoną uporczy
wością. Dopiero po godzinnych wysiłkach udało się policjantom wyprzeć demonstrantów w przyległe ulice, gdzie wybito kilkanaście szyb.
Na placu pozostało około 250 rannych i kilku zabitych. Silne patrole policyjne w samochodach, jeżdżąc ulicami przedmieścia, natychmiast rozpra
szały grupki gromadzących się demonstrantów, gj Gdy po północy policja pozostała panem sytu
acji, pozbierano zabitych i rannych, pomiędzy któ
rymi znajduje się szef gabinetu prem. Bluma ; se
kretarz Bluma otrzymał strzały w piersi i w nogi.
Ogółem jest 10 zabitych i 270 rannych.
K rz y ż e w b iu ra c h m agistratu k ra k o w s k ie g o .
Staraniem Solidacji Mariańskiej Inteligencji Męskiej w Krakowie wniesiony został w porozu
mieniu z innymi Solidaejami m em o ria ł prezesa dr. K apiłck iego z prośbą o zawieszenie krzyżów w biurach naczelników wydziałów Zarządu miej
skiego. Memoriał ten, który w ręc zy ła p rezy d e n to w i Kaplickiemu, d elegacja S olidacji, sp o t
kał s ię z przychylnym p rzyjęciem . Odpis me
moriału wręczono równocześnie dyrektorowi Zarzą
du, m. p. Hergetowi, który ustosunkował się do siego również bardzo życzliwie.
W kilka dni po w n iesien ia m em oriału z a w ieszon o k r z y że w biurach naczelników wydzia
łów i kierowników działów Zarządu Miejskiego.
Wzruszającym jest fakt, że w niektórych wydzia
łach urzędnicy zakupili krzyże własnym kosztem.
Oby inne miasta polskie poszły za przykładem Krakowa!
P o w i e ś ć a n g i e l s k a
(Ciąg dalszy).
Jak wiemy, Augusta była bardzo piękną, a jest to faktem niezaprzeczonym, że większa część mężczyzn ceni daleko wyżej piękność, niż genialność i wykształcenie. Przytem dzieje jej smutnego życia, które pani Holmhurst rozgłosiła niebawem, uczyniły ją w oczach wszystkich towa
rzyszów podróży jakąś niezwykłą bohaterką. Bie
dna dziewczyna, żyjąca dotychczas w tak smu
tnych stosunkach, gdzie nikt o nią nie pytał, choć ją ubóstwo dręczyło, była teraz prawie prze
lękniona tymi okazywanymi jej względami. Je
dnakie kogożby to cieszyć nie miało ? To też i ona podobnie jak wędrowiec, tułający się wśród demnej nocy, cieszy się, gdy ujrzy na wschodzie jasność, zwiastującą jutrzenkę, cieszyć się zaczy-
Rezolucja
R ady P o w ia to w e j po w. lubaw skiego w spra
w ie Przysposobienia W o jsk o w eg o , p r z y ję ta na p o sied zen iu w dniu 15 bm.
W I A D O M O Ś C I .
N o w e m l a s t o , dnia 19 m arca 1937 r*
,W czasie gorączkowego wyścigu zbrojeniow ego ze stro n y sąsiednich państw Polski i stą d w ynikającego dla niej n ie bezpieczeństw a wojny R ada Pow iatow a uw aża za n a jw a ż
n ie js z ą tr o sk ę s w o ją — jak najdalej posu n iętą ob ron n o ść k raju i stąd mimo jeszcze zawsze bardzo ciężkiego położenia gospodarczego społeczeństw a naszego n a d g ra
nicznego pow iatu, n te c h ce s ię u c h y lić od przyznania na P. W. i W. F. z n a c z n ie js z e j su b w e n c ji n a przyszły rok gospodarczy, aniżeli w ro k u u b ie g ły m .
Jed n ak że stw ierdza i to jedynie i w yłącznie w interesie tego przysposobienia wojskowego, że d o ty c h c z a s o w y j e g o u str ó j i c h a r a k te r u nas żadną m iarą n ie o d p o w ia d a jego w ym aganiom i potrzebom , a p r z e c iw n ie jego rozwój niebezpiecznie h a m u je, sk a z u ją c całe urządzenie P. W. na s t a ły n ie d o r o z w ó j i na zw ykłe jedynie w e g e t o w a n ie .
U w ydatnia się to przede w szystkim w czasie ta k zw.
św ię ta P. W. I W. F., k tóre m a być przecież rewią sił i żyw otności obronnej i którem u dlatego tow arzyszyć wi
nien aż do e n tu z ja z m u p o su n ię ty zapał p a tr io ty c z n y , a które u nas s t a le sp o ty k a s ię z w ie lk ą o b o ję tn o ś c ią i w ykazuje stosunkow o tylko bardzo n iezn a czn ą ilo ś ć u c z e s tn ik ó w .
U b o le w a ją c nad takim stanem rzeczy, R ada Powia
tow a nznaje za n ie o d z o w n e zwócenie przy głosow aniu nad pozycją subw encji P. W. i W. F. uwagi kom petentnych czynników na przyczyny tychże rażących niedom agań, łącząc z tym p o stu la t ich usunięcia.
R ada Pow iatow a u p a tr u je g łó w n ą w in ę w zn a czn ej p r e p o n d e r a n c ji je d n e j o r g a n iz a c ji w obrębie P. W.
t. j. S tr z e lc a nad w szystkim i innym i, organizacji nadom iar n ie w y r o s łe j na naszym gruncie, a naszem u społeczeństw u w znacznej mierze n a r z u c o n e j i to najrozm aitszym i m e t o dam i, a dla której n aw et nie zaw ahano się p o św ię c ić ta k wielce p o ż y te c z n e j, a ta k ś w ie t n ie r o z w ija ją c e j s ię o r g a n iza cji, jak Pow stańców i Wojaków, którzy lik w id a cji ulegli jedynie i wyłącznie dlatego, że n ie c h c ie li stać się p od b n d ów k ą „ S tr z e lc a ”.
Nic przeto dziwnego, że społeczeństw o nasze, widząc t a k ie u p r z y w ile jo w a n ie w łonie P.W. tej jednej o rganiza
cji kosztem Innych, odnosi się na sk u tek tego do spraw yP.W . wogółe n ie p rzy c h y ln ie , p oza n a w ia se m k tó r e g o n a d o m iar jeszcze z a w s z e w id zi ta k na naszym teren ie z a s łu żoną o r g a n iz a c ję jak „ S o k ó ł” i ta k nam d r o g ą d la j e j n a sta w ie n ia r e łig iłn e g o , ja k n a s z e K. S. M.
W obec tego g o d z ą c się na podw yższenie pozycji P. W.
i W. F. do w ysokości 7,500 z ł, rów nocześnie w nosi R ada P ow iatow a o s k r e ś le n ie z tej kw oty 1 zł na znak p ro te s tu p rzeciw is tn ie n iu je s z c z e z a w s z e ta k ie g o sta n u r z e c z y w P. W., w którym u p a tru je sz k o d liw e o ddziały
w anie na c a ły j e g o r o z w ó j, n ie p o z w a la ją c y n a sk u tek tego na w y k o r z y s ta n ie skuteczne dla spraw y obronności kraju ty c h ofiar, jakie społeczeństw o nasze na ten cel kładzie.
D om agam y się stanow czo zm ia n y d o ty c h c z a s o w e g o u s tr o ju i c h a r a k te r u u n a s is t n ie j ą c e g o P. W. w tym kierunku, bo było w nim z u p e łn e r ó w n o u p r a w n ie n ie p o s z c z e g ó ln y c h o r g a n iz a c y j oraz by było b e z p o śr e d n ie p o d p o r z ą d k o w a n ie g o je d y n ie w ła d zom w o jsk o w y m , a dla ro z w ią z a n y c h P o w sta ń c ó w I W o ja k ó w , którzy zawsze byli gotowi podporządkow yw ać się władzom wojskowym , a jedynie nie chcieli ulegać
„Strzelcow i”, d o m a g a m y s ię ich r e s ta u r a c ji.”
K alendarzyk. 19 m arca, piątek, f f Józefa Obi.
20 „ sobota, f t Teodozji, Euf.
21 „ niedziela Palmowa, B enedykta.
1 W schód słońca g. 5 — m. 38. Zachód słońca g. 17 — m. 48.
W schód księżyca g. 12 — m. 15. Zachód księżyca g. 3 — m. 19.
Powyższa rezolucja, odczytana przez radn. ks. Dembieńskiego, zaopatrzona w 10 podpisów członków Rady, została przyjęta w imiennym głosowaniu przy równoczesnym zapi
saniu każdego głosującego do protokółu, 20 gło
sami przeciw 4. P r z ec iw głosował z łona Rady Powiat, tylko jeden członek radny, p. Marszałek, kapitan w st. sp., pow. komendant „Strzelca” — oraz trzech członków Wydziału, a mianowicie rad. Graduszewski z Tylic, rad. Suwióski ze Skar- lina i rad. Tułodziecki z Lubawy. Wszyscy inni głosowali za rezolucją Ci czterej tym samym okazali, że życzą sobie, by w naszym P. W. i nad al tak b y ło jak dotąd, to jest, by „ S trzelec“ był w nim tą czołową figurą, a reszta naszych nam tak drogich i zasłużonych organizacyj i nadał znajdować się musiała na szarym końcu, gdzieś tam w ogonku — nie bacząc na to, że to właśnie jest główną przyczyną tak wielce n ied o sta teczn eg o rozw oju naszego P, W. mimo bezsprzecznie dużo k ład zionych w nie ofiar.
Zaznaczyć się jeszcze godzi, iż pierwotny tekst powyższej rezolucji na skutek sprzeciwu przewodniczącego, p. starosty mgr. Kowalskiego, ulec musiał pewnym zmianom wzgl. skreśleniom.
nała z tej nagłej i niespodziewanej zmiany losu swego. A potem, wszakże dusza, choć jak najbar
dziej przejęta zasadami chrześcijańskimi, cieszy się mimowolnie z tryumfu nad swymi wrogami, to też i Auguście sprawiało to niejakie zadowolenie, gdy widziała, z jaką pogardą odwróciło się od Nelsona całe towarzystwo, gdy rozgłoszone zostało, jak on haniebnie obszedł się z młodą autorką. Tu nie zważano bynajmniej na jego na
gromadzone miliony: on, który tak tyranizował tylu podwładnych literatów, który stał na czele słynnego na świat cały wydawnictwa, tu był do
słownie za nic uważany.
Nelson czuł to głębiej może, niż każdy inny na jego miejscu. Myśl, że musiał ponosić te wszystkie upokorzenia dla jednej ubogiej autorki, przywodziła go do takiej wściekłości, że się aż wskutek tego rozchorował.
Głównym powodem do tego lekceważenia bo
gatego wydawcy był sam gubernator Holm
hurst. Już od wielu dni okazywał mu niezwykłą oziębłość, a gdy Nelson na to nie zważał, czy zważać nie chciał, przyszło do tego, że gdy pew
nego razu chciał podać rękę na powitanie guber
natorowi, ten usnnął się z lekkim ukłonem i od*
O Krzyż czy M edal N iep o d leg ło ści.
W związku ze sta ra n ia m i różnyeh osób 0 Krzyż lub Medal Niepodległości, podajem y garść inform acyj, Krzyż I Medal u stalony został przez w ładze celem w yróżnienia tych, którzy brali udział w w alkach czy p racach przy osw o
bodzenia Ojczyzny. W pierwszym rzędzie zaliczono w szyst
kich czynnych członków różnych organizacyj spiskowych, którzy k ara n i byli przez sądy zaborcze aibo groziła im k ara za prace niepodległościow e. Poza tym odznaczenia otrzym ać mogą pow stańcy, którzy z bronią w ręku wypędzili wrogów z polskiej ziemi Są 3 rodzaje odznaczenia s Krzyż N iepod
ległości z m ieczam i dla dowódców sam odzielnych, którego właściciele korzystają z 80 proc. zniżki kolejowej, K rzyż Nie
podległości dla dowódców kom pani] oraz bardziej w yróżnia
jących się pow stańców i w reszcie Medal Niepodległości, których w łaściciele k orzystają rów nież ze zniżek kolejo
wych (33 procent).
Ubiegający się o odznaczenie n apisać w inni w niosek 1 zebrać dowody i podpisy św iadków . Wobec licznych proi testów władze postanow iły Krzyż 1 Medal Niepodległośc- n adaw ać jeszcze do 31 gru d n ia 1937 r. na podstaw ie zgłoszeń, złożonych do końca gru d n ia 1937 r. W n io sk i n a le ż y w y s y ła ć do k o m ite tn K rzyża I M edalu N ie
p o d le g ło ś c i W arszaw a, A le j e U ja z d o w sk ie 1.
o
*
im
4 , m i a s t a i
U roczystość prym icyjna.
N o w e m ia sto . Przed trzem a laty obchodziła nasza p a rafia o sta tn ią prym icję. W tym roku była znów św iadkiem tej wzniosłej uroczystości. Do szeregu już ta k licznych p ra cowników we W innicy P ańskiej, którzy wyszli z tutejszej okolicy i z tutejszego gim nazjum przybył nowy, ks. Bolesław Bielecki W o sta tn ią środę doczekał się tej radosnej chw ili kiedy mógł złożyć w pięknie przystrojonym kościele p a ra fialnym , przed o łtarzem Matki Boskiej Łąkow skiej sw ą pierw szą bezkrw aw ą Ofiarę Mszy św. W śród bicia dzwonów, w asyście 5 księży, z plebanii w procesji, przy śpiew ie „Kto się w o p ie k ę” sta n ą ł u stóp o łtarza, gdzie zaintonow ano
„Veni C reato r”. Przy Mszy św. fungow ał jako a s y ste n t wiel. ks. prób. dr. P ryba, jako diakon ks. Ruchnie- wicz, a jako subdiakon ks. Frelichow ski, nowy ka
pelan J. E. Ks B iskupa dr. Okoniewskiego. W ielebn. ks.
proi. Dem bieński, daw niejszy k a te c h e ta P ry m icjan ta, w y
głosił podniosłe przem ów ienie o szczytnym zadaniu k a p ła n a życząc w końcu m łodem u kapłanow i, by w m yśl praw a C hrystusow ego szedł now ą drogą życia k a p ła ń sk . i ja k naj więcej przyniósł owoców Kościołowi. Podczas Mszy św. p rz y stą piła rodzina, a wśród niej m atk a p ry m ic jan ta — wdow a — do Stołu P ańskiego. Po Mszy św. przem ów ił od o łta rza bardzo serdecznie ks. Prym icjant, dzi ękując ks. dr, P ry b ie za ponie
sione tru d y około urządzenia tej uroczystości, n astęp n ie ks.
prof. D em bieńskiem u za wygłoszone kazanie, ks. C onfratrom za przysługę, m atce za bezgraniczne pośw ięcenie i rodzeń-
\ stw u za chętną pomoc. Dziękował również w szystkim swym
\ dobrodziejom oraz w szystkim w iernym za udział. Po od- śpiew aniu hym nu dziękczynnego „Te Deum ” N eoprezbiter w końcu udzielił błogosław ieństw a najpierw swym Con
fratro m , n astęp n ie m atce i rodzeństw u i w szystkim obecnym . Po nabożeństw ie odprow adzono go w procesji z pow rotem do plebanii, gdzie jeszcze raz w szystkim razem podziękow ał za o d d an ą przysługę. N adm ienić w ypada, że pienia k o ścielne w ykonał pod b a tu tą p. o rganisty S m ukały chór k o ścielny św. Cecylii. Do ła ń cu c h a życzeń, jakie złożono ks]
Prym icjantow i, przyłącza się również i nasza redakcja. .
•fH
a O CB
*
• O u
43
o* >
J D O
K onferencja w y w ia d o w cza .
N o w e m ia sto . K onferencja gren a N auczycielskiego wraz z opieką Dorno* ą M łodzieży gimn. odbędzie się w po
niedziałek, dnia 22 bm. o godz. 17 (5 po poł.) Dyrekcja za
p rasza uprzejm ie Rodziców i O piekunów do wzięcia udziału w konferencji.
Z targu.
N o w e m ia sto . W torkowy ta rg był dość ożyw iony, lecz i ceny podskoczyły. Płacono za m asło 1.40—-1.50 zł, za m dl jaj 1 zł, k ury 2—2.50, kartofle 2.30—2.50, fu rk a drzewa 3.50—5.00, torfu 6 zł. Na targow isku płacono za p ro sięta 23—30 zł, w archlaki 30—40 zł, bekony 44 zł, tłu s te 45—50 zł.
Spęd średni. Rolnicy wobec bliskich św iąt pozbyli się sw e
go tow aru.
Sprostow anie.
N o w e m ia sto . N iepraw dą jest, aby poborca sk arb o w y B ernard K ubisz dokonał zajęcia m onstrancji, praw d ą n a to m iast jest, że w spom niany poborca zajął szafę żelazną.
N iepraw dą jest, aby poborca Kubisz w iedział o tym , że w zajętej szafie znajduje się m onstrancja, p raw d ą n ato m ia st jest, że w czasie zajm ow ania po otw arciu szafy n ik t z obec
nych m onstrancji tam nie zauw ażył, ja k rów nież praw d ą jest, że dotychczas nie zostało stw ierdzone, aby w chwili zaj
m ow ania szafy znajdow ała się w niej rzeczyw iście m onstrancja, S taro sta Pow iatow y w z. Mgr. Cz. B udnik, W icestaroste.
O .IM
cg cg
8 £
6* Jg
* 4 3
b S Ö §
O o5C
O ©S
» S3
N
*
X 0
)c >1
(0
Cg O
* 8
cgu J D
s
m Xe o
x
(0
szedł. Nelson osłupiał z podziwienia na ten postępek jego lordowskiej Mości, lecz oprzytom
niawszy mruknął zjadliwie. Zobaczymy, panie lor
dzie, czy ja nie przemogę ciebie. Kto ma pienią
dze i kilkudziesięciu literatów na zawołanie, któ
rzy pisać muszą, co się im rozkaże, ten nie po
trzebuje cierpieć bezkarnie obelg od lada jakiegoś tam gubernatora kolonialnego. I w niemej wście
kłości pogroził pięścią za odchodzącym lordem.
— Pan zdajesz się strasznie oburzony — rzekł w tej chwili do niego młody, przystojny człowiek o rysach wyrazistych i przyjemnych i o czarnym wąsie zawiesistym. Cóż to panu zrobił gubernator?
— Co on mi zrobił, panie Tombay ? On ob
szedł się ze mną niegodziwie i ot wszystko. Mnie, wydawcę Nelsona, śmie on tak dalece lekceważyć, że mi ręki nie podał.
— Czy pan nie domyślisz się wcale, dlacze
go on tak postąpił sobie? — spytał Tombay, który był zamożnym właścicielem z Nowej Zelandii.
— Dlaczego ? Otóż powiem panu, temu wszy
stkiemu jest wiuna ta tam młoda kobieta!
— Przecież nie panna Smiters, — rzekł taałody człowiek z dziwnym błyskiem w oczach.
(Ciąg dalszy nastąpi;.
N
* 8
CB
■L k