• Nie Znaleziono Wyników

Górnoślązak, 2015, nr 8-9 (9)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Górnoślązak, 2015, nr 8-9 (9)"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

GÓRNO ŚLĄZAK

Gazeta Związku Górnośląskiego

MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY SIERPIEŃ – WRZESIEŃ NR 8-9 (9) /2015 ISSN 2391‒5331

(2)

Fot. Magda Lubecka

Pielgrzymka kobiet do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich

W

 tym roku obchodzony jest Jubileusz 90-lecia ko- ronacji obrazu Matki Bożej Piekarskiej. Wystro- jone w nasze piękne stroje regionalne wzięłyśmy udział nie tylko w  niedzielnej uroczystości na  piekarskim wzgórzu, ale także w czasie obchodów jubileuszowych.

Ponieważ w polskiej tradycji ludowej uroczystość Wniebo- wzięcia Najświętszej Maryi Panny nazywano świętem Matki Bożej Zielnej, dlatego członkinie piekarskiego Koła Związku

Górnośląskiego Helena Leśniowska i Anna Skrzypiec przy- gotowały, jako dar ołtarza na niedzielną pielgrzymkę, świecę udekorowaną plonami ziemi – barwionymi ziarnami roślin i kłosami zbóż. Świecę delegacja kobiet Związku Górnoślą- skiego wręczyła Arcybiskupowi. Natomiast Gerard Skrzy- piec upiekł bochen chleba, który przekazany został w czasie pielgrzymki przez Zespół Szkół Katolickich.

(3)

3

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Szanownemu Koledze Grzegorzowi Franki – Redaktorowi Naczelnemu „Górnoślązaka” –

w związku z wyborem na Prezesa Związku Górnośląskiego składamy serdeczne gratulacje i życzymy wszelkiej pomyślności, spełnienia i radości z czekających Go obowiązków.

Szczęść Boże!

Redakcja

Nowe władze Związku Górnośląskiego

11 lipca br. w gmachu Siemianowickiego Centrum Kul- tury – Park Tradycji w Siemianowicach Śląskich obrado- wał Kongres Nadzwyczajny Związku Górnośląskiego. De- legaci wybrali nowego Prezesa Związku Górnośląskiego.

Został nim Grzegorz Franki, dotychczasowy Wiceprezes Zarządu Głównego, a jednocześnie rzecznik prasowy i re- daktor naczelny „Górnoślązaka”.

Grzegorz Franki ma 45 lat. Mieszka w Michałkowicach i z nich pochodzi. Należy do Koła Katowice-Śródmieście.

Podczas Kongresu uzupełniono także skład Zarządu Głównego. Nowymi Członkami tego gremium zostali:

Halina Wróbel – skarbnik w  Kole Katowice-Kostuchna, Jan Szulik – wiceprezes Koła Zabrze, Jakub Wyciślik – wi- ceprezes Koła Ruda Śląska-Kochłowice oraz Tomasz Ko- walski – członek Koła Mysłowice-Brzezinka, który będzie najmłodszym (ma 19 lat) członkiem Zarządu.

To jeszcze nie koniec zmian, jakich dokonano w lipcu tego roku.

Na posiedzeniu Zarządu Głównego w dn. 21 lipca wy- brany został nowy Wiceprezes Związku Górnośląskiego.

Został nim Jan Szulik. Wiceprezes Szulik zastąpił na tym stanowisku wybranego Prezesem Związku Grzegorza Franki. Członkowie Zarządu zdecydowali także o powie- rzeniu funkcji skarbnika Halinie Wróbel z Koła Katowice- -Kostuchna.

Nowe władze Związku na zdjęciu od dołu od lewej:

Tomasz Kowalski – Członek Zarządu Głównego ds. informa- cji i  komunikacji oraz kontak- tów z  młodzieżą, odpowiedzialny za sprzęt elektroniczny;

Grzegorz Franki – Prezes Związku Górnośląskiego, odpowiedzialny m.in. za kontakt z mediami, kontrolę nad finansami stowarzyszenia;

dr Waldemar Szendera – Członek Zarządu Głównego ds. współpracy z Radą Górnośląską i Radą Związku;

dr  Łucja Staniczkowa – Wiceprezes Zarządu Głów- nego, odpowiedzialna m.in. za edukację regionalną, „Gór- noślązaka”, Dom Śląski;

Jakub Wyciślik – Członek Zarządu Głównego ds. eko- nomicznych;

Jan Szulik – Wiceprezes Zarządu Głównego, odpowie- dzialny m.in. za sprawy ekonomiczne Związku i współ- pracę z samorządami;

Halina Wróbel – Skarbnik Zarządu Głównego, odpo- wiedzialna za sprawy finansowe;

Irena Krząkała – Przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Związku Górnośląskiego;

Bernard Uszok – Sekretarz Zarządu Głównego, odpo- wiedzialny m.in. za pracę biura Związku Górnośląskiego;

Krzysztof Kowalski – Członek Zarządu ds. pocztów sztandarowych i ceremoniału, odpowiedzialny za dystry- bucję „Górnoślązaka” i sprawy gospodarcze;

Andrzej Malisz – Członek Zarządu Głównego ds. tech- niczno-gospodarczych i zarządzania budynkiem siedziby Związku;

Jerzy Szafranowicz – Członek Zarządu Głównego ds. współpracy z  samorządami, odpowiedzialny także za sprawy ekonomiczne;

Andrzej Stania – Członek Zarządu Głównego, od- powiedzialny za  kontakt z  Kołami i  reprezentowanie Związku.

Nowym władzom naszego stowarzyszenia życzymy po- wodzenia w pełnieniu ich służby na rzecz Związku i całej górnośląskiej społeczności. Szczęść Boże!

Związek Górnośląski wynajmie reprezentacyjne pomieszczenia idealne na kancelarie prawnicze,

działalność kulturalną i biurową wraz z zapleczem magazynowym i administracyjnym w stylowej willi

przy ul. Stalmacha 17.

Gwarantowane miejsca parkingowe.

Ceny korzystne, do negocjacji.

biuro@zg.org.pl

(4)

4 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

Wydawca: Związek Górnośląski www.zg.org.pl

Redaguje zespół: Grzegorz Franki (redaktor naczelny), Krzysztof E. Kraus (sekretarz redakcji), Łucja Staniczkowa.

Stali współpracownicy: Sławomir Jarzyna, Bogdan Kasprowicz, Rafał Kula,

Kamil Nowak, Przemysław Stanios, Andrzej Stefański, Anita Witek.

Zdjęcia: Dawid Fik, Ilona Raczyńska- Ciszak, Sebastian Świerczyński.

Korekta: Dominika Kraus.

Adres redakcji: 40‒058 Katowice, ul. Pawła Stalmacha 17, tel. 32 251 27 25

• gornoslazak@zg.org.pl

Dział reklamy: reklama@zg.org.pl DTP: Kazimierz Leja • dtp@zg.org.pl Druk: Drukarnia im. Karola Miarki 43‒190 Mikołów, ul. Żwirki i Wigury 1 tel. 32 326 20 90 • www.tolek.com.pl ISSN 2391‒5331

Związek Górnośląski otwiera się na każdego i będzie łączyć

W

 imieniu redakcji witam serdecznie na ła- mach pierwszego powakacyjnego numeru

„Górnoślązaka”. Tym wydaniem inaugu- rujemy drugi rok istnienia naszego czasopisma. Cie- szymy się, że nasz miesięcznik zdobył już spore grono stałych Czytelników, które – mamy nadzieję – jeszcze się powiększy. Zapraszamy do lektury zarówno stałych rubryk, jak i pozostałych artykułów.

„Górnoślązak” to nie tylko kronika Związku Gór- nośląskiego. W naszej gazecie staramy się pisać o tym, czym żyje Górny Śląsk. Ten numer poświęcony jest przedsiębiorczości rodzin- nej, która w naszym regionie ma długą historię. Mam nadzieję, że w ten sposób przyczynimy się do promocji tej ważnej gałęzi gospodarki, która zapewnia byt setek tysięcy śląskich rodzin.

Szczególnej uwadze polecam stanowisko Związku Górnośląskiego w spra- wie tegorocznych wyborów do Sejmu i Senatu. Tłumaczymy w nim między in- nymi, dlaczego nie możemy poprzeć inicjatywy wspólnego startu w tych wy- borach Ślązaków i mniejszości niemieckiej.

11 lipca br. w Michałkowicach obradował Kongres Nadzwyczajny naszej or- ganizacji. Zdecydowana większość delegatów wybrała mnie prezesem Związku Górnośląskiego. To dla mnie ogromny zaszczyt i równie wielkie wyzwanie.

Przyrzekam, że będę godnie reprezentował nasze stowarzyszenie oraz zarzą- dzał nim w sposób rzetelny, praworządny i w zgodzie z naszym statutem i de- klaracją programową. Obiecuję, że Związek Górnośląski będzie silny, a także jeszcze bardziej widoczny i znaczący w przestrzeni publicznej Śląska.

Dziś znowu otwieramy się na każdego, kto czuje się uczuciowo związany z Górnym Śląskiem i traktuje ten region jako miejsce życia dla siebie, swo- ich dzieci i przyszłych pokoleń – każdego, kto może powiedzieć i potwierdzić swoją postawą społeczną: „To jest moja ziemia”. Zapraszamy w szeregi Związku Górnośląskiego wszystkich, którzy wraz z nami chcą pielęgnować śląskie tra- dycje i wartości oraz wpływać na dalsze losy naszej małej ojczyzny.

Dobrą okazją do rozpoczęcia szerokiej dyskusji o przyszłości Związku Gór- nośląskiego i  naszych działań na  rzecz regionu będzie spotkanie Rodziny Górnośląskiej, które odbędzie się 19 września br. na  Górze Świętej Anny.

Na  tę  imprezę zapraszam założycieli Związku Górnośląskiego, moich po- przedników na stanowisku prezesa, członków honorowych oraz laureatów Na- grody im. Wojciecha Korfantego. Zapraszam wszystkich Czytelników!

Także łamy „Górnoślązaka” będą miejscem rozmów o problemach Śląska i pomysłach na ich rozwiązywanie. Będziemy się tu łączyć wokół tego, co jest dla nas wspólne i najważniejsze.

Szczęść Boże!

Grzegorz Franki, Prezes Związku Górnośląskiego

W numerze:

V Europejski Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw

Zaproszenie na Kongres | s. 5‒6 Rozmowa z prof. Janem Klimkiem

| s. 7‒12

Kalejdoskop firm rodzinnych

| s. 8‒11, 16‒17

Rozmowa z Prezesem RIG Tadeuszem Donocikiem, organizatorem Kongresu

| s. 13‒16

Ponadto…

Nowe władze Związku Górnośląskiego

| s. 3

Recenzja: Prōmytojs przibity Z. Kadłubka

| s. 27

Dyskusja o Śląsku: Grzegorz Franki

| s. 28‒29

Magia Nikiszowca | s. 31‒32

oraz rubryki stałe…

Fotoreportaż: Pielgrzymka do Piekar

| s. 2

Po słowie, po dwa: Kołodziej, Ziętek

| s. 18

Z życia Związku | s. 19‒24

Śląskie portrety historyczne: Fitznerów dwóch | s. 24‒25

Komentarz „Górnoślązaka”: Podwójna tożsamość Opola? | s. 26

Emma | s. 27

Chadecki głos Górnoślązaka | s. 33 Śląskie larmo | s. 34

Na okładce: Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach. Położone w Stre- fie Kultury, otwarte w 2015 r. Od 12 do 14 października br. odbędzie się w nim V Eu- ropejski Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw, o którym piszemy w tym numerze.

Fot. Dawid Fik.

(5)

5

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Ciekawe panele dyskusyjne, wybitni eksperci, bezpłatny udział – przed nami V Europejski Kongres MŚP w Katowicach!

P

iąta edycja kongresu zostanie zorganizowana w Mię- dzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowi- cach w  dniach 12-14 października. Organizatorzy przygotowali ponad 50 paneli dyskusyjnych realizowanych w ramach 6 ścieżek tematycznych. Będą się one wyróżniały interdyscyplinarnością oraz problemowym podejściem do sytuacji przedsiębiorców z sektora MŚP. Udzielone porady będą miały wymiar nie tylko teoretyczny, ale także prak- tyczny. Do udziału zaproszono wielu wybitnych ekspertów, m.in. w zakresie gospodarki, edukacji, medycyny, marke- tingu, rachunkowości i finansów.

Prowadzenie działalności gospodarczej wiąże się z wie- loma ryzykownymi sytuacjami i stresem. Eksperci doradzą między innymi, jak zaradzić niewypłacalności kontrahenta;

opowiedzą także o arbitrażu jako efektywnym i nowoczes- nym sposobie rozwiązania sporów. Utrata informacji bizne- sowych i danych osobowych? To problem, który może na- razić firmę na straty.

Na sesji pojawią się m.in. liderzy biznesu, którzy zdradzą uczestnikom, jak osiągnąć sukces oraz jak doskonalić swoje przywództwo. Natomiast na ścieżce tematycznej „Innowa- cyjny Region, Inteligentne Miasto, Konkurencyjny Region”

pojawi się mnóstwo paneli dotyczących innowacyjnych roz- wiązań dla firm. Eksperci pomogą przedsiębiorcom zapo- znać się m.in. z modnymi dziś nanotechnologiami, z tworze- niem i rozwojem klastrów czy współczesnymi wyzwaniami telemedycyny. Z kolei zapoznanie się z ekoinnowacyjnym te- matem o odnawialnych źródłach energii pomoże zaoszczę- dzić oraz poprawić wizerunek firmy.

Celem Kongresu jest także zachęcenie przedsiębiorców do podejmowania szeroko rozumianego współdziałania. Jest ono warunkiem rozwoju firmy i wzrostu jej konkurencyjno- ści. W tym celu zostały zorganizowane panele dyskusyjne o przełamywaniu barier i otwarciu się na współpracę z samo- rządami, urzędami pracy, dużymi firmami, światem nauki, kultury i edukacji.

Na szereg wskazówek mogą liczyć firmy rodzinne, przed- siębiorcy z terenów wiejskich czy osoby niepełnosprawne.

Również na zainteresowanych współpracą międzynarodową czekać będą zagadnienia dotyczące m.in. rynku amerykań- skiego, miejskich technologii i inteligentnych domów w Au- strii, czołowych partnerów biznesowych Polski, Czech i Sło- wacji czy prowadzenia interesów z Rosją, a także wieloma innymi krajami.

Tegoroczny Kongres otwarty będzie również dla studen- tów. Specjalnie dla osób młodych zorganizowano spotka- nia z  liderami świata polityki i gospodarki, które odbędą się 2. i 3. dnia Kongresu. Każde spotkanie realizowane jest w formule 25/25 (25 min. prelekcji i 25 min. na dyskusję), co  umożliwi wymianę poglądów między zaproszonymi gość mi a uczestnikami.

Serdecznie zachęcamy do udziału wszystkich przedsię- biorców, a także osoby planujące założyć firmę i studentów.

Wydarzenie odbędzie się pod hasłem „Nauka – Biznes – Samorząd. RAZEM DLA GOSPODARKI” i jak co roku to- warzyszyć mu będą Targi Usług i Produktów dla MŚP BI- ZNES EXPO oraz Program „Samorząd, który wspiera MŚP”.

Targi BIZNES EXPO to jedyne tego typu wydarzenie dla małych i średnich przedsiębiorstw, podczas którego uczest- nicy otrzymają ogromną dawkę inspirujących debat, prezen- tacji, praktycznej wiedzy, zabawy i konkretnych korzyści bi- znesowych. W ramach projektu „Targowa Wyspa Wiedzy”

przedsiębiorcy będą mieli okazję uzyskać bezpłatne porady od specjalistów różnych dziedzin. Z kolei z myślą o wchodzą- cych na rynek zorganizowano „Wyspę dla Studenta”, która jest szansą określenia własnego potencjału pod okiem tre- nera, przekonania do siebie innych poprzez Speed Interview czy zapytania o oferty pracy, stażu, praktyk i certyfikowanych szkoleń. Nie zabraknie również atrakcji dla lubiących ryzyko i  dobrą zabawę – zachęcamy do udziału w turnieju Mana Game, czyli strategicznej gry biznesowej!

Honorowy Patronat nad wydarzeniem objęła Komisja Eu- ropejska, a Wysoki Patronat – Parlament Europejski. Wyda- rzenie jest współfinansowane z budżetu samorządu Woje- wództwa Śląskiego. Darmowa rejestracja uczestników oraz ramowy program dostępne są na stronie www.ekmsp.eu.

(6)

6 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

SESJA INAUGURACYJNA

SESJA SEJMIKU WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO

INNOWACYJNA FIRMA,INTELIGENTNE MIASTO,KONKURENCYJNY REGION

Energetyka prosumencka czy obywatelska? | Do innowacji jeden krok…, czyli jak poprawić zdolność konkurencyjną firmy sektora MŚP | Inwestycje w unikalne rozwiązania. Środki publiczne na innowacje 2014-2020 | Dialog i partnerska współpraca między samorządami a MŚP | Jak uzdrowić system ochrony zdrowia? | Medycyna przyszłości | Rozwój klastrów - TAK! Tylko jak? | Zawodowe znaczy lepsze – formalna i pozaformalna edukacja zawodowa warunkiem rozwoju MŚP | Urzędy pracy partnerem MŚP | Możliwości rozwoju MŚP w obszarze innowacyjnych technologii na przykładzie branży lotniczej | Regiony europejskie – konkurencja czy współpraca? | Bezpieczna infrastruktura transportowa dla gospodarki. Rozwój czy hamulec dla przedsiębiorczości? | Przyszłość transportu wodnego w Polsce i w UE | Jak zarobić na wolnym czasie – MŚP w branży turystycznej | Przedsiębiorczość na obszarach wiejskich – aktualne wyzwania i kierunki rozwoju | Współczesne wyzwania telemedycyny – prawo, ekonomia, zdrowie | Nanotechnologie i nanomateriały narzędziem rozwoju MŚP | Gry komputerowe i multimedia | Zagospodarowanie nieruchomości w formule PPP w dobie stagnacji na rynku | Energia dla polskiej gospodarki – teraźniejszość i przyszłość – nowe technologie i rozwiązania

OPTYMALIZACJA W BIZNESIE

Zarządzanie Małymi i Średnimi Przedsiębiorstwami | Efektywność energetyczna i odnawialne źródła energii dla nowoczesnego przedsiębiorcy | Lepiej zapobiegać niż leczyć, czyli jak zabezpieczyć firmę przed niewypłacalnością kontrahenta? | Pieniądze idą za pomysłami – mit czy rzeczywistość? MŚP kontra rynek kapitałowy | Dlaczego leasing, a nie kredyt? Jak zadbać o bezpieczeństwo klienta w czasach niepewności gospodarczej | Ewolucja czy rewolucja – nowe technologie w służbie marketingu | Rozwiąż spór z kontrahentem w efektywny i nowoczesny sposób | Zmiany przepisów Ordynacji Podatkowej | Spory gospodarcze – sposób na sukces | Co dalej z moją dojrzałą firmą – sprzedaż, giełda, sukcesja a może inna droga? Praktyczny poradnik dla udziałowców i akcjonariuszy | Innowacyjność w ochronie informacji biznesowych i danych osobowych szansą na rozwój sektora MŚP | Pasja + biznes = sukces! | Wysokie standardy rachunkowości siłą wspomagającą innowacyjność w sektorze MŚP | Jak pozyskać dofinansowanie na działania służące poprawie bezpieczeństwa pracy w MŚP? Warsztaty prowadzone przez Ekspertów ZUS | Rating w MŚP

Kryzys przywództwa? Jakich liderów potrzebuje Polska i Europa? | Dialog jako metoda rozwiązywania konfliktów pracowniczych PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ

Małe firmy driverem gospodarki kreatywnej – Warsztat Górnośląskiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości w Chorzowie | Firmy Rodzinne | Biznes i Rodzina. Pułapki na drodze długowieczności | Osoby niepełnosprawne na rynku pracy

KIERUNEK ŚWIAT!(MIĘDZYNARODOWA WSPÓŁPRACA GOSPODARCZA PRZEDSIĘBIORSTW)

USA – nowy kierunek dla MŚP – stan negocjacji TTIP | „Sukces biznesowy w Austrii – Szanse dla Polskich inwestorów” | Miejskie technologie i inteligentne miasta – Prognozy dla wdrożenia projektu w Polsce przy pomocy funduszy unijnych | Czechy-Polska-Słowacja – rozwój infrastruktury transportowej – nowa perspektywa dla MŚP | Chorwacja-Polska – przykład budowania relacji bilateralnych w Europie | Euroazjatycka Unia Gospodarcza – alternatywa dla Unii Europejskiej? | Gdzie polski przedsiębiorca znajdzie pieniądze na wsparcie działań zagranicą? | Współpraca gospodarcza Europa – Wschód | Spotkania B2B | Spotkania F2F | Dyplomacja w służbie MŚP | „Turcja – gospodarcze wrota na Bliski Wschód i Zakaukazie”

EU-USYOUNG ENTREPRENEURS SUMMIT KATOWICE 2015

Zjazd delegatów organizacji członkowskich Europejskiej Konfederacji Młodych Przedsiębiorców w Brukseli | Okrągły stół dot. wpływu porozumienia o strefie wolnego handlu (TTIP) pomiędzy UE i USA na młodych przedsiębiorców | Szkolnictwo a przedsiębiorczość | Gdzie jesteśmy? Ekosystem startupowy w Polsce na tle Europy i Stanów Zjednoczonych | Młody Przedsiębiorca w Polsce i Europie | Akademia Marketingu i Sprzedaży cz. I „Twój klient – online, czyli social media w służbie sprzedaży” | Akademia Marketingu i Sprzedaży cz. II

„Monitorowanie sieci – kształtowanie wizerunku firmy w internecie” | Akademia Marketingu i Sprzedaży cz. III „Twój własny sklep online – sprzedażowa moc internetu” | Finał Ogólnopolskiego Konkursu Młody Przedsiębiorca 2015

FUTURE ENTREPRENEURS 2015

WYDARZENIA TOWARZYSZĄCE

VII Śląskie Forum Inwestycji, Budownictwa I Nieruchomości | Koncert „Business on the Rocks” – Organizator i Mecenas koncertu: TÜV Nord Polska Sp. z o.o. | Koncert z okazji 25-lecia RIG w Katowicach – Organizator: RIG w Katowicach | VIVA LATINO – wieczór z muzyką na żywo oraz pokazem tańców latynoskich – Organizator: Agencja Artystyczna Go4Party Grzegorz Jaworski | Zwiedzanie Kopalni Soli

„Wieliczka” – Organizator: Kopalnia Soli „Wieliczka” | Spotkanie w Zabytkowej Kopalni GUIDO w Zabrzu – Organizator: RIG w Katowicach | Zwiedzanie dzielnicy Katowic Giszowiec i Nikiszowiec – Organizator: RIG w Katowicach | Poznaj 3S Data Center – Organizator: Grupa 3S

PRZYWÓDZTWO STRATEGIA DIALOG

(7)

7

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Z czasów dla nas ważnych

najistotniejszy jest teraźniejszy

O sztuce wyboru, firmach rodzinnych i najlepszym miejscu do życia z Profesorem Janem Klimkiem, Preze- sem Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach w ekskluzywnym wywiadzie  rozmawia Ilona Urbańczyk

Ilona Urbańczyk: Katowicka Izba Rzemieślnicza jest naj- starszą i największą organizacją samorządu

gospodarczego w  regionie. Znajduje się w  czołówce polskich organizacji realizują- cych projekty finansowane ze środków Unii Europejskiej. Organizuje zarówno doroczne Wielkie Gale, jak i pokazy mody. Wielokrot- nie gościła zespół „Śląsk”. Jest Pan Prezesem Izby już 21 lat. Jak wyglądała droga, którą wspólnie przeszliście?

Prof.  Jan Klimek: Mam to  szczęście, że przychodziłem do Izby w okresie trans- formacji. Skończył się rok 1989. Zaczął się bardzo ciężki okres dla wszystkich. Prowa- dziłem już wówczas własną firmę. Myślę, że nie byłoby dzisiaj tylu firm, tych niemal

8 milionów ludzi zatrudnionych w małych i średnich przed- siębiorstwach, gdyby nie rzemiosło. W 1989 roku na 800 tys.

firm w Polsce, 600 tys. to były zakłady rzemieślnicze. Można rzec, że  polska gospodarka wyrosła na  małym biznesie, na rzemieślnikach, którzy zapłacili za to wielką cenę.

Któż jej wówczas nie zapłacił…

Istotnie, nikt nie był przygotowany. Nikt nigdy nie prze- chodził czegoś takiego jak my. Po latach gospodarki central- nie zarządzanej przechodziliśmy na  gospodarkę rynkową.

Pamiętam, jak tłumaczyłem żonie, że  nagle znikną nawet wielopokoleniowe firmy z tradycjami. Nikomu się to w gło- wie nie mieściło. Nasza Izba miała wówczas 26 tys. zakładów zrzeszonych obligatoryjnie, dzisiaj jest nas 8 tysięcy. Szko- liliśmy blisko 20 tys. uczniów, dzisiaj szkolimy 4-5 tysięcy.

To był duży kryzys. Wszyscy doznaliśmy szoku.

A pracownicy Izby?

Pracownicy Izby przeżyli jeszcze chyba większy szok niż rzemieślnicy. Na początku pracowało nas tu prawie siedem- dziesięciu. Powoli wykruszał się Zarząd, ubywało pracowni- ków.Zatem Izba również przeszła swoistą transformację?

Tak, kryzys dosięgnął też samą Izbę. Nowy model zakładał konkurencję. Ponieważ nie było już obowiązku zrzeszenia się, kto chciał, mógł odejść. Zaczęła się walka o klienta. Mu- sieliśmy pokazać się z innej strony, postawić na młode kadry.

Trudno było nam to zrobić, bo wcale nie mieliśmy powodów do radości z powodu kilku ustaw. Zaczęto odciągać od nas młodzież. Wpajano młodym ludziom, że najlepiej zrobić ma- turę i iść na studia. Rzemiosło stało się passé. Wprowadzono licea profilowane, którym byliśmy przeciwni. Okazały się nieszczęściem.

Likwidacja szkół zawodowych niosła ze sobą też inne kon- sekwencje?

Chciano ze  wszystkich zrobić naukow- ców, nie patrząc na  to, że  nie wszyscy się do tego nadają. Potem się z tego wycofano.

Za  późno. Zamiast wyłuskiwać talenty, stworzyliśmy pokolenie sfrustrowanych, młodych ludzi, których rodzice byli przeko- nani, że jak zapłacili za szkołę, to pracę mu- szą znaleźć. Potem się okazało, że ich umie- jętności na  rynku pracy niczego nie dają i zaczęli czuć się niepotrzebni. Zaczęły się wyjazdy. Tak pozbyliśmy się tych, którzy dziś na  rynku rzeczywiście byliby niczym perły.

Perły, talenty… Co to jest w ogóle talent?

Talent to około 10-12 tysięcy godzin nauki. To około 10 lat pracy. Sam talent nie wystarcza. Trzeba się rozwijać i ciężko pracować. Europa właśnie powraca do poszukiwania talen- tów. Dzisiaj w Polsce 37 proc., a w Europie 23 proc. firm po- szukuje talentów. Wiele talentów nam uciekło. I wciąż ucieka.

Trzeba umieć je znaleźć i zatrzymać u nas.

Jak to zrobić? Powiedzmy, że uda się je dostrzec na olim- piadach zawodowych, różnych konkursach. Widzimy, że jest ta grajfka do czegoś, ale co dalej?

Jeśli chodzi o szkoły zawodowe, to te talenty, które myśmy wyłowili, najczęściej zakładały swoje firmy. Obserwowaliśmy ich. Przytrzymywaliśmy u Mistrza. W sumie ja sam byłem ta- kim uczniem. Terminowałem w „Kryształowej” [modna ka- towicka restauracja – przyp. red.]. Zacząłem w wieku 14 lat i pracowałem tam dziewięć lat. W wieku 19 lat zostałem Mi- strzem Polski i Drugim Wicemistrzem Europy. Byłem jakimś talentem, gdzieś mnie tam dostrzeżono. Mając 22 lata, otwo- rzyłem firmę. Wziąłem kredyt w  wysokości dwóch fiatów, a jak ktoś wówczas miał fiata, to już było coś. To było duże ry- zyko, ale generalnie biznes to zawsze jakieś ryzyko.

Młodzi ludzie chcą dziś zakładać własne firmy, czy może okoliczności nie sprzyjają takim decyzjom?

10 lat temu 75 proc. młodych ludzi studiujących w SGH chciało otworzyć swoje firmy. Teraz 20 proc. chce, a 80 proc.

chce iść do korporacji. Zmienił się punkt widzenia. Ten świat – korporacji, biznesu – wydaje się im dziś bezpieczniejszy, ła- twiejszy. Owszem, są tacy, co już na studiach zakładają firmy, jednak badania pokazują, że korporacje bardziej przyciągają.

Z socjologicznego punktu widzenia to tam jest środowisko młodego człowieka. Tam się dobrze czuje, bo  tam są  inni młodzi ludzie.

Europejski Kongres MŚP

(8)

8 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl Nie jest sam?

Tak. Tam są koleżanki, koledzy. To jest takie „Pokole- nie X”, a nawet „Y”. Z nimi się ciężko pracuje. Dzisiaj wy- łonienie takiego talentu to jest sprawa o tyle trudniejsza, że  ten talent to  ktoś niepokorny, ktoś, kto myśli abso- lutnie inaczej niż my. Nie jest gotowy do  przychodze- nia do pracy o 7.30 i wychodzenia z niej o 15.30. Jak go ubezwłasnowolnimy swoimi nakazami, to on się już nie nada. Ten człowiek jest absolutnie z innego świata. I cza- sami ciężko znaleźć z nim wspólny język. Z drugiej strony są to często ludzie dla firmy nieodzowni. Trzeba im dać wolną rękę, niech sobie czasami zrobią home office. Kie- dyś ktoś, kto przepracował na kopalni 25 lat i dostał ze- garek, to był dumny, że przepracował tam całe swoje ży- cie. A dzisiaj? Młody człowiek wiele razy zmienia miejsce pracy. I dobrze, bo co firma, to inna kultura, inne środo- wisko, a to umożliwia rozwój.

Czy wobec tego zmienia się model pracy?

Zmienia się w ogóle rynek pracy i zmieni się jeszcze bardziej. Dzisiaj wszyscy walczymy o  pracę, wielu po- lityków zabiega o tworzenie miejsc pracy. Według mnie to jest fałszywe pojęcie. W moim przekonaniu za 15-20 lat praca będzie przywilejem. I to dużym.

Skoro praca będzie przywilejem, to  dla kogo ona bę- dzie?

Właśnie dla osób nieprzeciętnych. Talentów, których myślenie charakteryzuje innowacyjność i predykcja, czyli przewidywanie przyszłości. W moim przekonaniu praca będzie bardzo wysublimowana. Już widzimy, że tej pracy jest coraz mniej. Wprowadza się sto tysięcy robotów, prawda?

To co z nami będzie?

Będziemy musieli sobie inaczej życie ułożyć. Część z  nas niekoniecznie będzie pracować tak, jak dzisiaj.

Na przykład w Szwajcarii już niedługo poczta będzie do- starczana dronem. To jest kwestia czasu. Już dziś działają hotele bez obsługi. Nie ma z kim się przywitać. To pewien proces, który czy tego chcemy, czy też nie, nabiera tempa.

Szacuje się, że w najbliższym czasie, za jakieś 5-8 lat, około 50 milionów ludzi zmieni miejsce zamieszkania z powodu zagrożeń w miejscu, w którym mieszkają. Według obec- nych badań około miliona młodych ludzi z „krajów trze- cich” chce uciekać i Polska jest też w ich zasięgu.

Wróćmy do teraźniejszości. Co odegrało rolę koła na- pędowego dla sukcesów Izby?

Mieliśmy szczęście, bo właśnie w latach 90., kiedy by- łem tu wiceprezesem, weszliśmy w projekt polsko-szwaj- carski, jako jedna z trzech organizacji w Polsce. Pamiętam, jak niektórzy moi koledzy, starsi już, nie umieli uwierzyć, że ktoś nam chce pomóc. Nie chodziło o pieniądze. One same nie wystarczą. Trzeba było wiedzieć, jak działać. Do- staliśmy po  prostu know-how. Zaczęliśmy się uczyć no- wego podejścia do rynku. Najpierw samych siebie, a po- tem innych.

Po 10 latach projekt się zakończył. Wiedza została?

Zdecydowanie. W naszej Izbie, jako pierwsi w Polsce, na wzór Szwajcarów nagradzaliśmy firmy z jakością. Moim pomysłem było stworzenie nagród: RZEMIEŚLNIKA

Jakość i niezależność

Z  Krzysztofem  Poloczkiem,  właścicielem  firmy  Pie- karstwo-Ciastkarstwo  Handel  Krzysztof  Poloczek,  oraz  jego  żoną  Barbarą  Poloczek  rozmawia  Łucja  Staniczkowa

Łucja Staniczkowa: Jak to się zaczęło?

Pani Barbara: Firma została przez nas założona w 1988 roku.

Wspólnie z mężem budowaliśmy przez lata naszą markę. Od kilku lat w firmie obecne są nasze dzieci: córka Katarzyna, która z wy- kształcenia jest prawnikiem i wspiera firmę merytorycznie w tym zakresie, córka Małgorzata, która jest absolwentką Uniwersytetu Medycznego i pomaga w doborze odpowiednich surowców do na- szych wyrobów oraz zięć Łukasz, absolwent Uniwersytetu Ekono- micznego w  Krakowie, który zgodnie ze  swoim kierunkiem stu- diów zarządza siecią sprzedaży w naszej firmie.

Jesteście więc prawdziwie rodzinną firmą.

Pani Barbara: Początkowo to  był mały zakład produkcyjny, mieszczący się w budynku przedwojennej piekarni z jednym pie- cem piekarskim i jednym punktem sprzedaży. Ze względu na cią- gły rozwój firmy kilka lat temu powstał nowoczesny zakład pro- dukcyjny, wyposażony w  ceramiczne piece, dzięki którym nasze wyroby zachowały smak i  zapach pieczywa znany od  pokoleń.

Obecnie nasze produkty sprzedawane są w punktach firmowych oraz w innych sklepach, które najczęściej prowadzone są również przez firmy rodzinne. Pieczywo sprzedajemy w Rudzie Śląskiej oraz w miastach ościennych.

Pan Krzysztof: Firma kultywuje tradycyjne receptury i metody wypieku. W  swojej ofercie posiadamy bogaty asortyment wyro- bów piekarskich i  ciastkarskich. Chleby od  początku istnienia firmy wypiekane są na zakwasie wytworzonym w naszej piekarni.

Ze względu na zmieniające się potrzeby rynku i wysokie wymaga- nia naszych klientów ciągle wprowadzamy nowe rodzaje pieczywa.

Czy udaje się Wam rozdzielić sprawy rodzinne od zawodo- wych?

Pan Krzysztof: Rozdzielenie spraw rodzinnych od zawodowych uważamy za bardzo ważne. Udało nam się to wypracować, ale i tak stale nad tym pracujemy.

Co to znaczy „firma rodzinna”?

Pan Krzysztof: Firma rodzinna opiera się w  stu procentach na wzajemnym zaufaniu. To także atmosfera w pracy. Ważna jest praca, ważne są procedury, ale ważniejszy jest człowiek. W myśl za- sady: Najpierw jestem człowiekiem, a potem dopiero szefem.

Barbara i Krzysztof Poloczkowie

(9)

9

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

ROKU, FIRMY Z JAKOŚCIĄ i FIRMY Z PRZYSZŁOŚ- CIĄ, które mamy do dziś. Wyznaczyłem też elementy, żeby rzemieślnik czuł się u  nas dobrze: Duma, Przyjemność, Zysk i Spokój. Wszyscy jesteśmy dumni z tego, kim jeste- śmy, jakie mamy rodziny, skąd pochodzimy.

Pozytywna samoocena jest istotna, prawda?

Ależ oczywiście! Jednak oprócz tego człowiek oczekuje jeszcze przyjemności. Wiemy, jak to  jest, gdy wykonuje się pracę, którą się lubi. Ja cenię sobie to, że mnie się po- doba to, co robię. Jeśli zaś chodzi o zysk, to nie tylko o zysk w  sensie finansowym nam chodzi, ale też o  to, by  brać od życia to, co przychodzi. I też nic się nam nie uda w ży- ciu, jeśli brakuje spokoju. Ktoś, kto w życiu doznał niepo- koju, wie, co znaczy spokój, by realizować swoje założone cele. Sam przeżyłem coś takiego, kiedy przeinwestowałem.

Wiem, co to jest. Także w Izbie trawił nas ten niepokój.

Życie uciekało. Świat zaczął być inny.

Czy mama mówiła: Ucz się dziecko, ucz, bo  nauka to potęgi klucz?

Pochodzę z rodziny wielopokoleniowej, rzemieślniczej.

Dziadek miał firmę, tata miał, ja też się uczyłem na rze- mieślnika, a wylądowałem na uczelni, bo lubiłem się uczyć.

Do tego mama zawsze mówiła, żebym się uczył – żebym nie musiał tak ciężko pracować jak ojciec. No i mamy po- słuchałem.

Faktyczny śląski matriarchat?

Tak, i u mojej żony, i mojej teściowej też. I wiecie co?

Nam to wcale nie przeszkadzało. Gdy się ożeniłem, miesz- kałem z teściami przez 20 lat. Do dzisiaj to wspominam.

To był najlepszy okres mojego życia!

Czy zgodzi się Pan z  tezą, że  w  naszych śląskich ro- dzinach podział ról był bardziej zrównoważony, inaczej niż w modelu patriarchalnym? Pan szybko stał się samo- dzielny?

Śląska rodzina rzeczywiście była wyjątkowa pod tym względem. Jako młody chłopak byłem taki układny w domu, że w wieku 14 lat, gdy już zarabiałem, pieniądze oddawałem rodzicom. Do tego stopnia byłem podporząd- kowany mojej mamie czy rodzinie, że chociaż moim ma- rzeniem było iść do „Śląska” i nawet zdałem do niego egza- min, to gdy mama powiedziała, że mam wrócić do domu, to wróciłem.

Z  korzyścią dla Izby – rzecz jasna. Ciekawi mnie, ja- kie rzemiosła kiedyś i obecnie skupia katowicka Izba Rze- mieślnicza?

Katowicka Izba ma teraz 93 lata. Jesteśmy jedną ze star- szych izb rzemieślniczych. Oczywiście, rzemiosło wcześniej trwało. Niektóre nasze cechy liczą po 100, 200 czy 300 lat.

W Katowicach mamy szczęście pochwalić się rzemiosłem, które w innej części kraju nie występuje tak szeroko. Mamy bardzo dobre środowisko fryzjerów, które zdobywa laury na arenie międzynarodowej. Mamy niezłych cukierników i piekarzy. Mamy świetnych wędliniarzy – nasze wędliny ro- bią zawrotną karierę. Mamy dobrych dekarzy, którzy robią furorę zagranicą. Coraz więcej mamy dobrych złotników, jubilerów i grawerów, ale generalnie najliczniejszą branżą jest branża fryzjerska. Drugą co do wielkości, w której ucz- niów mamy najwięcej, jest branża mechaników samocho- Nasza Firma funkcjonuje jak wielka, 60-osobowa rodzina. Pra-

cują u nas ludzie, którzy rozpoczynali pracę 27 lat temu. Firma jest rodzinna także dlatego, że pracują u nas kolejne pokolenia naszych pracowników: matki, ojcowie wprowadzają do firmy swoje dzieci.

Nie wahają się polecić pracy u nas, bo wiedzą, że praca w naszej fir- mie to nie tylko źródło utrzymania, to także rodzinna atmosfera, na którą składa się zatroskanie o pracownika.

Pani Barbara: Mąż zawsze znajduje czas na rozmowę z pracow- nikami. Rozmowy dotyczą nie tylko tematów związanych z pracą, ale również pracownicy opowiadają o sukcesach swoich dzieci, pla- nach na przyszłość, planach urlopowych i swoim hobby.

Pan Krzysztof: Rodzinna atmosfera obejmuje także uczniów.

Przyjmujemy ich corocznie niewielu, ponieważ chcemy jak najle- piej przygotować ich do wykonywania zawodu. Dotychczas wszy- scy uczniowie zostali naszymi pracownikami.

Czy Wasi pracownicy utożsamiają się z firmą, czy rozumieją, że „interes firmy jest moim interesem”?

Pani Barbara: Pracownicy utożsamiają się z firmą. Nie pamię- tamy sytuacji, kiedy musieliśmy zwolnić kogoś z pracy. Na pra- cowników w firmie zawsze możemy liczyć. Dbają o odpowiednią jakość wyrobów. Przy wnioskach urlopowych sami uzgadniają, kto kogo będzie zastępował, aby nie zaburzyć produkcji. Pracownicy zgłaszają różne pomysły, które często są wdrażane. To właśnie od- powiedzialność i podejście do pracy pracowników świadczy o roz- woju i  pozycji firmy na  rynku, co  ma  oczywiście bezpośrednie przełożenie na pracownika. Utożsamianie się z firmą to nie tylko praca – przykładem są chociażby eventy branżowe, na które pra- cownicy przybywają licznie całymi rodzinami i aktywnie w nich uczestniczą.

Jesteście Państwo jednymi z najmłodszych wśród właścicieli firm rodzinnych. Więc może jeszcze nie obawiacie się proble- mów zawsze towarzyszących momentowi przekazania firmy sukcesorom?

Pan Krzysztof: Nie, nie obawiamy się! Nasze dzieci już dzisiaj świetnie poruszają się w otoczeniu firmy i angażują we wszystkie sprawy z nią związane. Są sytuacje, kiedy są wręcz niezastąpione!

Wprowadzają bowiem do firmy nowe pomysły, nowoczesne oraz innowacyjne rozwiązania.

Pani Barbara: My sami byliśmy bardzo młodzi, kiedy zakładali- śmy firmę – ja miałam 23, Krzysztof 24 lata. I poradziliśmy sobie.

Dlatego nie boimy się młodym zaufać.

Społeczna odpowiedzialność biznesu to dziś modne określe- nie. Czy w waszej firmie jest miejsce na działalność społeczną?

Pani Barbara: Wspieramy inicjatywy społeczne poprzez przeka- zywanie naszych wyrobów. Działamy również charytatywnie. Po- nadto od kilku lat odwiedzają nas dzieci z zaprzyjaźnionej szkoły podstawowej oraz przedszkola. Mają możliwość obejrzenia naszej piekarni od środka i zobaczenia, jak powstaje chleb, a także mogą samodzielnie wykonać drobne ciasteczka, co sprawia im radość.

Czy Firma Poloczek jest firmą śląską?

Pan Krzysztof: Zdecydowanie tak, ponieważ wywodzę się z tra- dycyjnej śląskiej rodziny. Nie wyobrażam sobie, abym firmę mógł prowadzić gdzie indziej niż na  Śląsku. Firma Poloczek jest ślą- ska także ze względu na to, że przywiązujemy wielką wagę do ja- kości pracy. Ja miałem to szczęście, że uczyli mnie starzy mistrzo- wie, niektórzy jeszcze przedwojenni. Stara, dobra, śląska szkoła.

A poza rzemiosłem nauczyli mnie dużego szacunku do pracy. Nie liczyła się ilość, pośpiech; liczyła się dobrze wykonana praca i ja- kość. To właśnie im zawdzięczam, ze chleb od Poloczka ma swoją ustaloną markę, znaną daleko poza Rudą Śląską. Niektórzy z mi- strzów pracowali potem w naszej firmie i kształcili innych. Zależy nam na podkreśleniu śląskości, dlatego wypiekamy również certyfi- kowany „kołocz śląski” zgodnie z tradycyjną recepturą.

Gratuluję! I dziękuję za pouczającą rozmowę.



(10)

10 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl dowych, potem budowlana, a dalej spożywcza. Inne branże

są coraz mniejsze. Do tego stopnia, że uczniów w zawodzie zegarmistrza w całej Polsce mamy sześciu. A obuwników ortopedycznych mamy dwóch. A  pamiętacie jeszcze coś takiego, jak repasacja pończoch? Parasolnictwo? Obcią- ganie guzików? Oczywiście jest wiele takich przykładów.

Czasy się zmieniły. Z kowala normalnego został kowal ar- tystyczny. No i skoro mówiłem, że jesteśmy tak na topie, to muszę wspomnieć, że my tutaj, jako katowicka Izba, wy- myśliliśmy nowy zawód, który uzyskał już akceptację – nie tylko ministerstwa, ale i Unii Europejskiej. Przeegzamino- waliśmy już kilkaset osób.

W jakim zawodzie?

Juhasa i bacy.

Juhas i baca jako profesjonaliści? I to ze Śląska?

Tak. Nie Kraków, nie Zakopane, ale myśmy to wymy- ślili. Oscypki, które wytwarzają, mają certyfikaty.

Wygląda na  to, że  właśnie dekonstruujemy mit Ślą- ska kojarzonego głównie z przemysłem ciężkim. Jaki jest udział rzemieślnictwa i związanych z nim firm rodzinnych na Górnym Śląsku w porównaniu z resztą kraju?

Rzemiosło na Śląsku zawsze funkcjonowało w otocze- niu przemysłu ciężkiego. Gdy przemysł ciężki zaczął się zwijać, rzemiosło musiało się jakoś przestawić. Szacuje się, że w Europie 70 proc. wszystkich firm to firmy rodzinne.

Są ich 23 miliony. Pracuje w nich około 107 milionów lu- dzi. Natomiast w  Polsce szacujemy, że  firm rodzinnych jest około 45-60 proc. Śląsk jest drugim regionem w Pol- sce, po mazowieckim, pod względem ilości firm. Mamy ponad 500 tys. przedsiębiorstw.

Co jest charakterystyczne dla firm rodzinnych?

Firmy rodzinne generalnie trudno jednoznacznie opi- sać. Samych definicji jest co  najmniej siedemdziesiąt.

Na  Europejskim Kongresie MŚP będę miał panel dys- kusyjny na  temat firm rodzinnych. To  najczęściej małe, jedno- lub kilkuosobowe mini i mikro przedsiębiorstwa.

Nie zdajemy sobie sprawy, że największa firma na świecie, jaką jest Walmart, jest firmą rodziną. Tak jak Ikea. W Pol- sce mamy dla przykładu Facro Florek, drugą największą firmę na świecie produkującą okna dachowe, z Nowego Sącza. Zbyszek Komorowski – jogurty Bakoma, firma ro- dzinna, 1,8 tys. ludzi, 4 osoby zarządzające: on, żona, syn i córka. 40 lat na rynku. Ceramika Paradyż – blisko 2 tys.

zatrudnionych, firma rodzinna. Solaris, Irena Eris i jesz- cze wiele innych. Obok największych są  oczywiście i  te malutkie. Zegarmistrz, złotnik, fryzjer, krawiec – to  też firmy rodzinne. W  Izbie Rzemieślniczej w  Katowicach 99,7 proc. zarejestrowanych firm zatrudnia do 6 osób.

Czy firma rodzinna jest czy też nie takim samym przed- siębiorstwem, jak inne zakłady pracy?

Firmy rodzinne są dosyć specyficzne. Najtrudniejszym momentem w  życiu firmy rodzinnej jest sukcesja, czyli przekazanie firmy kolejnym pokoleniom. Dopóki czło- wiek dobrze funkcjonuje, to o tym nie myśli, bo jest właś- cicielem, szefem itd. Po tych 25-30 latach przychodzi okres sukcesji. Szacuje się, że w Europie rocznie robi to 450 tys.

firm, z tego 150 tys. nieumiejętnie, przez co tracimy około 600 tys. miejsc pracy w skali kontynentu.

Przeciw stereotypom

Właściciel firmy stolarskiej, ale nie stolarz z wykształ- cenia.  Radny  w  Rudzie  Śląskiej,  ale  bez  określonej  opcji politycznej. Członek  kilku  gremiów  decyzyj- nych, ale bez funkcji kierowniczej. Przed Państwem  – Jakub Wyciślik

Właściciel firmy stolarskiej, ale nie stolarz z wykształcenia

Jakub Wyciślik wymyka się wszelkim utartym standar- dom. Kiedy ukończył szkołę podstawową z bardzo dobrymi ocenami, zdecydował się na… szkołę zawodową. Ale, żeby nie było stereotypowo, z górniczej Rudy Śląskiej dojeżdżał do Szopienic, bo tam mógł się uczyć w zawodzie mechanika automatyki przemysłowej. Tak, to brzmiało ciekawie. Ponie- waż wszystkie klasówki kończył po  10 minutach, a  odpo- wiedzi znał, zanim nauczyciel kończył pytanie, nudził się.

A  uczeń, kiedy się nudzi, ma  nieciekawe pomysły. Po  pół roku nauki dyrektor zaproponował mu przejście do techni- kum. I znów dylemat: albo Śląskie Techniczne Zakłady Na- ukowe, albo Technikum Mechaniczne na miejscu, w Rudzie Śląskiej.

Wybrał hutnictwo w ŚlTZN, bo urzekły go ogromne, wiel- kie piece. Ukończyć szkołę o takim prestiżu z wyróżnieniem niewielu potrafi. Zaproponowano mu wybór uczelni. Posta- nowił studiować na Politechnice Śląskiej. I znów ciekawość czegoś nowego przeważyła nad tradycyjnym, praktycznym podejściem do życia. Na Politechnice uruchomiono zupeł- nie nowy kierunek: organizacja produkcji. Czy to możliwe, żeby Kuba Wyciślik ominął okazję uczenia się czegoś, czego jeszcze nikt przed nim nie studiował? Ukończył więc studia na tym kierunku, a już na piątym roku powierzono mu funk- cję asystenta stażysty.

Droga do kariery naukowej wydawała się oczywista, ale…

Pensja asystencka była głodowa. Przyszłość świata nauko- wego rysowała się mgliście. A w Kochłowicach Joachim Wy- ciślik, ojciec Kuby, miał niewielki, ale stabilnie prosperujący zakład stolarski. Tradycja tego warsztatu sięgała lat dwudzie- stych XX wieku, o czym zaświadczają ogłoszenia w ówczes- nej lokalnej prasie i inne dokumenty.

Czy Jakub Wyciślik chciał być stolarzem? Nie. Objął za- kład ojca bardziej w charakterze źródła utrzymania niż spo- sobu na życie.

Tak się jednak stało, że dał początek firmie KEJA, znanej daleko poza Rudą Śląską. Uzyskanie dyplomu Mistrza Sto- larskiego nie było trudne, wszak, jak twierdzi Pan Jakub,

„urodził się w trocinach i wiórach” i fachu stolarskiego na- uczył się, pomagając ojcu. I bycie studentem nie miało tu nic

do rzeczy. Takie to już jest śląskie wychowanie.

Firma KEJA specjalizuje się w  niebanalnych aran- żacjach, wyzwaniach za- wodowych, które muszą łączyć wymagania, jakie stawia klient, z warunkami technicznymi. Ale, jak już wiemy, produkcja standar-

(11)

11

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Dlaczego tak się dzieje?

Jest kilka powodów. Po  pierwsze, uznajemy, że  nikt inny nie poprowadzi firmy lepiej. Po  drugie, boimy się, że jeśli przekażemy firmę córce, to syn się obrazi i skłó- cimy rodzinę. Po  trzecie, boimy się emerytalnej nudy.

I po czwarte, to jest ciekawe, boimy się, że ktoś inny popro- wadzi firmę lepiej niż my. Sukcesja to jest bardzo trudny moment. Do tego trzeba się przygotować. Mówię swoim kolegom: nie bójcie się, w końcu trzeba się podzielić, tak?

W końcu i tak to musisz kiedyś zostawić. Ja też mam dziś ten problem. Jedna moja córka jest aktorką, druga dyplo- matą. A ja firmę prowadzę już 40 lat. Zastanawiamy się, co zrobić. Nas ta firma wychowała. Ja mam do niej senty- ment, bo tam zaczynałem. Tam pracował mój ojciec, moja matka, teść, teściowa, moja żona, dzieci. Wszyscy tam pra- cowali. Gdy idę do domu czasami, to właśnie tam jest moje życie. Jak już nikogo tam nie ma, idę do mojego gabinetu.

Tam byłem radnym, wiceszefem, szefem rady, posłem.

Tam jest moja historia i oderwać się od tego nie sposób.

Starych drzew się nie przesadza?

Mogłem zamieszkać w  Szwajcarii, Ameryce. Ale po co mi to? Zawsze wracam do domu. Tam są moi ro- dzice. Ich grób. Ta  tradycja, z  której ja  wyrosłem, ona we  mnie została. To  jest więcej warte aniżeli wszystko.

Ja nie wiem, co może być lepszego od tego, że człowiek się dobrze czuje i ma wewnętrzny spokój.

Konkretnie zatem w Chełmie Śląskim jest Pana miejsce na ziemi?

No tak. Nawet moja córka, która ma teraz 35 lat, gdy przyjeżdża, to  mówi: Tato, świat jest fajny, ale chyba tu wrócę, tu zamieszkam. Mieliśmy taki fajny dom: dzia- dek, babcia, matka, ojciec. Dom rodzinny. Dzieci uwiel- biały mojego teścia. Myśmy razem mieszkali. To jest ewe- nement, że ja mieszkałem z teściową, którą uwielbiałem.

Ja  uwielbiałem moją teściową – takie to  niecodzienne, prawda?

To jest też chyba specyfika firm rodzinnych…

Tak. Firma rodzinna to  życie rodzinne. Za  to  płaci się wysoką cenę. Na dole była firma, na górze mieszka- liśmy. Nie ma życia rodzinnego bez firmy, nie ma odręb- ności. Nawet przy Wigilii mówiło się o  biznesie. Żyjesz pracą. Niestety czasami psuje się w rodzinie i firma pada.

Do trzeciego pokolenia przeżywa najmniej firm. Najstar- szą firmą rodzinną w Polsce – rzecz jasna udokumento- waną – jest firma Felczyński. Tworzą dzwony. A najstar- szą na świecie jest firma japońska. Generalnie natomiast najstarsze firmy rodzinne to  firmy włoskie, hiszpańskie i francuskie. Winiarnie i hotele. Tam też najłatwiej było utrzymać sukcesję.

Małe, rodzinne firmy europejskie uczestniczą w życiu społeczno-kulturalnym regionów i kultywują dziedzictwo swoich „małych ojczyzn”. Czy widzi Pan dla Śląska możli- wość budowy takich partnerstw branżowych czy między- sektorowych i wykraczania poza działalność wyznaczoną granicami samej przedsiębiorczości?

Już nie. Śląsk to jest taki duży aglomerat różnych kul- tur. To nie jest Bawaria czy Lotaryngia, to nie Włochy czy Francja. Tak jak kultura śląska jest rozmyta, niejed- dowa to poniżej ambicji

Pana Jakuba.

Czy żałuje, że nie wy- korzystał swoich zdol- ności intelektualnych i  wiedzy nabytej w  za- kresie organizacji i  za- rządzania? Czy powie- dział w  tym temacie ostatnie słowo…?

Radny w Rudzie Śląskiej, bez

określonej opcji politycznej Jest radnym w  Ru- dzie Śląskiej od  21 lat.

Taki staż to  wyraz za- ufania wyborców. Za- ufanie to  zostało po- twierdzone wyborem na „najskuteczniejszego radnego w  Rudzie Ślą- skiej”.

Co  to  znaczy „sku- teczny radny”? To  taki, który zna problemy mieszkańców, chce i po- trafi im zaradzić. Rada Miasta to  zbiór osób różnych opcji politycznych i  światopoglądowych, a  także prywatnych interesów. Ruda Śląska nie jest wyjątkiem. Zmie- niają się prezydenci miasta i inni decydenci. A Jakub Wyci- ślik ciągle zasiada w ławie radnego. Nie angażuje się w gierki personalne, intrygi. Nie do takiego celu został przecież wy- brany. Jest czas wyborów, może nawet walki przedwyborczej, a potem jest czas pracy dla miasta. Jeżeli ktoś tak rozumie swoją funkcję radnego, to będzie pomagał każdemu prezy- dentowi. To Ruda Śląska jest celem, a nie osoba prezydenta.

Członek kilku gremiów decyzyjnych, ale bez funkcji kierowniczej

Jakub Wyciślik jest podstarszym rudzkiego Cechu Rze- miosł i  Przedsiębiorczości, Członkiem Zarządu Izby Rze- mieślniczej w  Katowicach, Członkiem Zarządu Głównego Związku Górnośląskiego, wiceprezesem Koła Kochłowice ZG. Jest także laureatem platynowego medalu im. Jana Ki- lińskiego. Jego postawa społecznikowska może być wzorem dla innych.

Dlaczego jednak zawsze stoi w drugim szeregu? Pan Ja- kub twierdzi, ze nie ma czasu na kierowanie. Pomaga hojnie, ale dyskretnie. Nie tylko organizacjom, do  których należy.

Pomaga każdemu, kto potrzebuje i poprosi. Walczy o drogi, chodniki i skwery. Inicjuje akcje społeczne, m.in. „Wejdźmy do Europy w czystych butach” czy „Posprzątaj po swoim pu- pilku”. Pomaga w  sprawach pojedynczych mieszkańców.

Ma otwarte oczy na kulturę, swoją dzielnicę, parafię.

Tak rozumie i realizuje swoją odpowiedzialność człowieka

biznesu. Oby więcej takich ludzi!

Łucja Staniczkowa ➧

(12)

12 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl nolita, podobnie jest w  biznesie. Nad czym bardzo ubo-

lewamy, bo co niektórzy całkiem inaczej nas postrzegają.

Kiedyś miałem wykład w Białej Podlaskiej, podczas któ- rego ktoś wstał i mówi: Wam na Śląsku zawsze było do- brze, przed Gierkiem, za Gierka, po wojnie, przed wojną, zawsze. Można by  polemizować, prawda? Natomiast po- wszechny jest w dalszym ciągu pozytywny wizerunek – mit faceta ze  Śląska, bardzo pracowitego. Pieronym robotny, chałpa buduje, działka mo, coś tam jeszcze robi. Nie śpi ino robi. No bo tak było u nas, nie? Mój teść, jak przychodził z roboty, to dom budował. Człowiek nie był nauczony ina- czej. Myśmy zawsze mieli dom. I koło tej chałpy była za- wsze robota. Jak nie dach, to płot.

A nie jest dziś tak, że brak śląskiej hegemonii nie pozwala na to, by na wzór np. rodzin włoskich produkujących wina podtrzymywać tożsamość naszej „małej ojczyzny”? Dlaczego tak to wygląda? Przecież Pan jest Ślązakiem. Pan się z tą zie- mią utożsamia i takich ludzi jest pełno.

Tak, ale tacy, jak ja, mają dzieci. Te dzieci się pożeniły.

Do  tych firm weszły już inne rodziny. Moja jedna córka ma męża, który jest z Lublina. Druga – ze Stargardu Szcze- cińskiego. Dobrzy chłopcy. Natomiast niech Pani zoba- czy, co się stało. Moja rodzina śląska? Każdy ma inną kul- turę teraz. Śląsk czuje ten, kto się tu urodził. Pani to czuje, ja to czuję, nasi rodzice, nasi dziadkowie. Myśmy sobie roz- mawiali po śląsku. Moje dziecko, Sabinka, kiedyś przycho- dzi do mnie i ja ją pytam: Sabinko, gdzie to położyłaś? A ona mi mówi: Hań tam. Pytam: Skąd ty to wiesz? A ona na to:

Babcia zawsze mówiła: Sabinko, dej mi to, co hań tam leży.

Niezadowolonych jest u nas dostatek, a partnerstw – jak na lekarstwo. Jaki w praktyce jest sposób na przełamanie tych barier?

Dzisiaj nie będzie rozwoju żadnej gminy, powiatu, mia- sta czy nawet rozwoju państwa bez współpracy dwóch sa- morządów: gospodarczego i terytorialnego. Żeby to pojąć, najpierw trzeba zrozumieć, co to jest w ogóle współpraca.

To  funkcja trzech czynników: zaufania, wspólnoty intere- sów i komunikacji. A funkcja ma to do siebie, że jak jeden z czynników równa się zero, to funkcja też równa się zero.

Dziś zapytajmy się: jakie jest zaufanie biznesu, rzemieślnika, pracodawcy do  urzędnika? Jaka jest wspólnota interesów i komunikacja? Jeśli nie ma tej współpracy, potrzebna jest zmiana.

Tego typu zmiany zachodzą bardzo opornie, natomiast tempo naszego życia nabiera zawrotnych obrotów.

Co  trzeci Polak w  ciągu 5 lat nie znalazł wystarczającej ilości czasu wolnego. 13 proc. w  ogóle nie dysponuje cza- sem wolnym. Tak mówią. 25 proc. w  dni powszednie nie ma czasu dla siebie. Co to oznacza? Dla ekonomisty to ozna- cza jedno, że biznes musi się zmienić, ponieważ klient dzisiaj nie ma czasu. Pijamy kawę w „Caffe w biegu”.

A fast food to już wiekowe pojęcie?

Tak. Jeśli mamy takiego klienta, to znaczy, że musimy bi- znes do niego dostosować. On będzie z nami załatwiał bi- znesy w pośpiechu. Ma coraz mniej czasu, żeby iść na po- gawędki. Gdy pracowałem w „Kryształowej”, to zawsze koło 10.00 przychodziły te same panie, które miały czas, opowia-

dały sobie. A  także panowie, którzy byli na  emeryturach.

Gdzie Pani dzisiaj ich znajdzie?

To może warto pójść w slow life ? Trend, który mówi: wy- hamuj?

Tak jest. I dzisiaj biznes do tego się dostosowuje. Zaczy- namy żyć innym tempem. Naszym celem jest nie dać się w to wkręcić, nie dać się zniewolić. Trzeba znaleźć własne miejsce. Pamiętać, że jednak świat się zmienia, ale nie za- tracać tego, czego człowiek najbardziej potrzebuje. A czło- wiek jest naprawdę istotą prostą. Potrzebuje wyspać się, jeść.

Ma marzenia, wizje. Potrzebuje czuć się szczęśliwy. Duma, przyjemność, zysk i spokój. To są cztery najważniejsze ele- menty i one muszą zostać zachowane. Wielu bogactwo zruj- nowało. Jak nie mieli nic, byli szczęśliwsi. Jeśli człowiek nie wie, gdzie chce iść, to  najczęściej dochodzi donikąd. Jeśli chcesz wiedzieć, kim byłeś, popatrz, kim jesteś, a jeśli chcesz wiedzieć, kim będziesz, popatrz, co robisz. Jeśli wiem, któ- rędy idę, to powinienem się tam znaleźć. Z czasów dla nas ważnych najistotniejszy jest dla nas czas teraźniejszy. Sama przyszłość jest oczywiście też ważna, ale czas teraźniejszy, podejmowane dziś decyzje są ważniejsze.

Wciąż wiele spraw ma Pan na  głowie. Ciężka praca po- płaca?

Tak. Dla mnie żadna praca nie była trudna. Wyszedłem z tego założenia, że jeśli sam sobie nie narzucę dyscypliny, to ktoś inny mi ją narzuci i mnie zdyscyplinuje. Mnie nikt nigdy nic nie dał. Nie miałem rodziców na jakiś stanowi- skach – byli rzemieślnikami. Musiałem wszystko zdobywać sam i nikt mnie nigdzie nie posadził. Jako chyba jedyny Ślą- zak mam katedrę na SGH w Warszawie. Nawet koledzy się mnie pytają, czy ja jestem Ślązakiem, bo to jeszcze się ni- komu nie udało. Ale mnie się udało! Ja nigdy się nie bałem;

jak można było, to próbowałem. Pracowałem od młodych lat. Najpierw mi  się wydawało, że  mi  się krzywda dzieje.

Moi koledzy mieli 2 miesiące wakacji, a ja 2 tygodnie ur- lopu. Trudno było się z tym pogodzić, ale potem okazało się, że  jak ja  miałem pierwsze auto, to  oni nie mieli jesz- cze prawa jazdy. Gdy miałem 30 lat, już byłem w miarę bo- gaty. Byłem na tyle samodzielny, że żona przy mnie czuła się bezpieczna. Tak samo dzieci. To dawało mi poczucie kom- fortu. Mogłem już sobie pozwolić, by zatrudnić jednego pra- cownika, potem drugiego, trzeciego, następnie przyjąć ucz- niów. I zostałem szefem. Miałem 26-27 lat i byłem szefem w swoim życiu. Usamodzielniłem się, ale odpowiedzialność szła ze mną przez całe życie. Zawsze wiedziałem, że żeby być odpowiedzialnym za moje dzieci, żonę, rodziców, muszę być sam za siebie odpowiedzialny.

Czego Pan by życzył, jako Prezes Izby, Śląskowi?

Wytrwałości. Wydaje mi się, że wszystko to, co do tej pory się na  Śląsku zrobiło, to  wielka wartość. Jesteśmy zdeter- minowani. I pomimo tego, że przez wiele lat byliśmy znie- chęceni tym, że być może inne województwa, inne regiony pójdą do przodu bardziej niż my, to jednak wysforujemy się w kraju jako region liczący się, tak samo jak liczymy się w ilo- ści firm. I myślę, że jesteśmy w stanie być w tej czołówce.

Inni od nas mają się uczyć. A ja po prostu jestem zadowo- lony, że tu mieszkam.

Dziękuję za rozmowę.

dokończenie ze str. 9

(13)

13

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Europejski Kongres MŚP

Musimy myśleć i mówić o przyszłości oraz działać dla przyszłości

Z Tadeuszem Donocikiem, Prezesem Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach, a także organizatorem  V Europejskiego Kongresu MŚP, rozmawia Anita Witek

Od wielu lat sprawuje Pan funkcję Prezesa Regionalnej Izby Gospodarczej, a jednocześ- nie jest członkiem Związku Górnośląskiego, współzałożycielem koła w Ochojcu i funda- torem sztandaru swojego koła. Jak widzi Pan możliwość współpracy tych dwóch zasłużo- nych dla rozwoju Górnego Śląska instytucji?

Powiedzieć, że  Związek i  Izba to  tylko zasłużone instytucje, to  zbyt mało. Trzeba wspomnieć, że to też równolatkowie – po- wstawały przecież w tym samym czasie! Je- stem czynnym członkiem Związku; może nie aktywnym, ale na każdą sugestię spotka- nia i współpracy odpowiadam pozytywnie.

Tym bardziej, że od dwóch lat mam dodatkowe zobowiąza- nia wobec członków Związku, gdyż otrzymałem od Władz Związku Nagrodę Korfantego, co jest dla mnie czymś bar- dzo ważnym.

Nie ma wątpliwości, że nasza nagroda trafiła wtedy w od- powiednie ręce. Jakie zobowiązania ma Pan na myśli?

Sam Wojciech Korfanty interesował się gospodarką i spół- dzielczością. Również Karol Godula i wielu innych. Idąc tym tropem, wielokrotnie próbowałem wprowadzić wątek gospo- darczy do treści programowych Związku. Podobnie zresztą robił profesor Andrzej Klasik, jeden ze  współzałożycieli Związku Górnośląskiego, który zajmował się polityką regio- nalną, a w ramach niej również małą i średnią przedsiębior- czością. Zresztą, robi to  z  ogromnym powodzeniem rów- nież dzisiaj. Także kolejni prezesi – pan Joachim Otte i pan Andrzej Stania – to  postaci, którym sprawy gospodarcze nie były obce. Jednak w pracach programowych dominował punkt widzenia, który stawiał na historię, tradycję, kulturę i ewentualnie sprawy społeczne. Są one oczywiście niezwykle cenne, ale korzenie, które są istotą funkcjonowania Związku Górnośląskiego, dotyczą – albo inaczej, powinny dotyczyć – również gospodarki. Jeżeli po 25 latach istnienia musimy myśleć o  odmłodzeniu szeregów członkowskich, to  należy pamiętać, że  młodzież jest bardziej nastawiona na  myśle- nie o przyszłości, w tym o lepszej przyszłości uzależnionej od możliwości zarobkowych.

Co więc powinniśmy zrobić?

Musimy więc tak kreować program Związku, aby bazu- jąc na tradycji i kulturze – bo to są wartości nieprzemijające, fundamentalne – jednocześnie mówić i myśleć o przyszło- ści młodych ludzi, która przede wszystkim będzie się koja- rzyła z przyszłością ekonomiczną. Każdy chce żyć w godzi- wych warunkach, mieć zabezpieczenie socjalne dla rodziny i  dzięki temu lepszemu poziomowi życia korzystać z  dóbr

kultury. Wraz z moimi współpracowni- kami w Izbie praktykuję to na co dzień.

Od  ponad 10  lat funkcjonuje przy Iz- bie Forum Młodych oraz Forum Mło- dych Przedsiębiorców. Dzięki temu bę- dzie mi też łatwiej przekazać „pałeczkę”

w prowadzeniu Izby. Musimy w Związku myśleć podobnie.

A jak to się przekłada na konkrety?

Trzeba utworzyć w szeregach Związku pion zajmujący się kształtowaniem sze- roko rozumianej przyszłości Śląska.

Przyszłości gospodarczej?

Mam na  myśli raczej działania wszechstronne, całościowe. Związek w  momencie swego powstania wykreował pierwsze programy przemian w wo- jewództwie katowickim i  pierwszego wojewodę katowi- ckiego – Wojciecha Czecha, który miał ten program reali- zować. Jako Izba byliśmy już wówczas partnerami Związku Górnośląskiego. W następnych latach Związek nie kontynu- ował tego realnego myślenia o przyszłości Śląska i zaczęły się tym zajmować partie polityczne. Tylko że partie nie są ru- chem społecznym, a Związek jest ruchem nie tylko społecz- nym, ale wówczas był również ruchem masowym. Był ru- chem budującym zręby społeczeństwa obywatelskiego. Jego usytuowanie, w dużej części przy parafiach, ułatwiało i uła- twiać by mogło, również dzisiaj, tworzenie lokalnych wspól- not, wzmacniając przy tym potencjał historyczno-kulturowy, a nadto potencjał intelektualny dotyczący spraw bytowych, gospodarczych, procesów zmian myślenia w kategoriach do- bra wspólnego i odpowiedzialności za drugiego człowieka.

W  październiku tego roku odbędzie się w  Katowicach V  Europejski Kongres Małej i  Średniej Przedsiębiorczo- ści. Wykreowała go Regionalna Izba Gospodarcza, na której czele stoi członek naszego Związku – czyli Pan.

Kongres to wspólne dobro dla naszego regionu. Na Ślą- sku dokonały się zmiany widoczne gołym okiem – wielowie- kowe tradycje przemysłowe przeszły proces ewolucji od tra- dycyjnego przemysłu ciężkiego do innowacyjnej gospodarki (nanotechnologii, inżynierii medycznej, biotechnologii etc.).

Proces ten trwa i nigdy nie będzie zakończony. To przecho- dzenie do innego typu gospodarki powoduje, że Śląsk pró- buje z jednej strony utrzymać pozycję lidera przemysłowego centrum Polski, ale z drugiej wskazuje również na myślenie o  przyszłych, koniecznych, innowacyjnych rozwiązaniach gospodarczych, które już dziś charakteryzują tzw. Starą Eu- ropę i  Stany Zjednoczone. Pomimo licznych dokonań nie wszystko, co zmieniło się na Śląsku, jest dobre. Powstało duże ➧

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kierownikiem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zbąszynku jest Marcin Minta.. Kierownikowi w pracy pomagają

3. Kierowniku – należy przez to rozumieć pracownika działu posiadającego w stosunku do pozostałych osób działających w tej komórce określone uprawnienia władcze,

16) wykonywanie innej działalności mającej na celu polepszenie warunków do uprawiania sportu i rekreacji na terenie Miasta oraz poszerzanie oferty sportowo-rekreacyjnej, 17)

w sprawie określenia kryteriów obowiązujących na drugim etapie postępowania rekrutacyjnego do publicznych przedszkoli, oddziałów przedszkolnych w szkołach

Dobry stan zdrowia potwierdzony przez rodziców/opiekunów prawnych, bądź lekarza odpowiedzialnego za przeprowadzenie badań lekarskich zawodników sekcji sportowych MOSiR

Miejski Klub Sportowy „Tęcza” Krosno Odrzańskie (piłkarze i tenisiści stołowi), Siatkarski Klub Sportowy „Tęcza” Krosno Odrzańskie, Klub Ju Jitsu „Satori”.. W

Zasadniczym celem konferencji jest pogłębiona, naukowa dyskusja dotycząca kluczowych dla procesu integracji europejskiej kwestii -harmonijnego rozwoju regionów europejskich oraz

ustalenia zasad i kryteriów wraz z liczbą punktów w postępowaniu rekrutacyjnym do klas pierwszych szkół podstawowych prowadzonych przez Gminę Szubin podczas