Kazimierz Kłósak
W odpowiedzi ks. Pietkunowi
Collectanea Theologica 26/4, 820-824
stosowanie rzecz je st taką, a nie inną, czyli jest sobą (jedno ze znaczeń nazwy „Istota“). Ale w epistemologii m y o tym do stosowaniu mówić nie potrzebujem y, bo interesuje tu nas re lacja istoty i um ysłu ją poznającego wyznaczająca n atu rę aktu poznawczego, a nie żadna inna relacja. W epistemologii rozpa trujem y rzeczy jako istniejące i poznawane, a nie jako pochod ne, bo to należy już do m etafizyki szczegółowej.
Dlatego nie w ydaje m i się być trafnym zarzut postawiony Schaffowi przez ks. Kłóska, że odrzucając praw dę ontologicz- n ą według idei wzorczej, wchodzi się na tory jakiejś odmiany idealizmu epistemologicznego. Ale również nietrafny jest za rz u t postawiony przez Schaffa i Kołakowskiego tomizmowi, jakoby epistemologiczny realizm tego system u był wyznaczony wzorczą ideą poznawanych przez nas rzeczy, aczkolwiek praw dą jest, gdzieindziej udowodnioną, że wszystkie rzeczy pochod ne z istoty swej taką ideę odzwierciadlają.
Na m arginesie sposobu w yjaśniania tych najgłębszych pro blemów filozoficznych wypada zauważyć, że w tręty Kołakow skiego o jakichś „poniżających usługach przed kościelnym ołta rzem “ nie świadczą o postaw ie godnej sługi praw dy, jakim być m usi rzetelny filozof.
W itold Pietkun
W ODPOWIEDZI KS. PIETKUNOWI.
Uwagi, jakie m i się nasunęły po przeczytaniu wywodów ks. Witolda P i e t k u n a, ograniczę do obrony stanowiska, ’k tóre zająłem w artykule Czy tom izm nie zna obiektyw nej
prawdy?
Ks. P ietkun utrzym uje, że w teorii poznania „dalej obsta ję (!) przy tym, że praw da ontologiczna jest m iernikiem praw dy logicznej naszego um ysłu“. Mojemu oponentowi chodzi o to, że z takiego ujęcia czynię jakoby powszechne zastoso
wanie w teorii poznania. Jeżeli jednak napisałem, że w tym dziale filozofii „wolno ... mówić po krytycznym uzasadnieniu realizmu epistemologicznego o praw dzie ontologicznej, jeżeli tylko zacieśnimy jej zakres do wypadków zgodności doświad czalnie poznanych' przez nas przedmiotów, zdarzeń czy stanów rzeczy z posiadanymi przez nas ich ideami wzorczymi“, to en bonne logique nie mogłem uważać za powszechnie słuszne w teorii poznania takie określenie praw dy „logicznej“, powiedz my lepiej, praw dy w sensie teorio-poznawczym, że poznać praw dę, jest to wypowiedzieć sąd zgodny z praw dą ontologiczną. I faktycznie, nigdzie w moim artykule nie opowiedziałem się za powszechną stosowalnością w teorii poznania takiego okreś lenia wymienionej praw dy. Jeżeli brałem pod uwagę to okreś lenie, m iałem zawsze na uwadze szczegółowe wypadki. Ks. Pietkun m i w ytyka: „...według tomizmu nie można zakładać, że wszystkie rzeczy nas otaczające są realizacją jakiejś myśli: to trzeba dopiero stwierdzić lub udowodnić. Łatwo wykazać, że wiele rzeczy istnieje bez żadnej zależności od um ysłu ludz kiego. Ale czy je st jakiś inny um ysł i czy realizacja tych rze czy od niego zależy, to nie może być założeniem, lecz wnios kiem. W tym w ypadku twierdzenie, że praw da ontologiczna, jako zgodność rzeczy z jej ideą wzorczą, je st m iernikiem i sprawdzianem prawdziwości poznania, nie ma sensu w epi stemologii“. Czy jednak dałem podstawę do tych pouczeń, je żeli w moim arty k u le pisałem: „W teorii poznania, która we dług takich autorów, jak kard. Dezydery J. M e r c i e r , ks. René J e a n n i è r e , S. J., ks. J a n S t ę p a , ks. Kazimierz K o w a l s k i , ks. Józef d e V r i e s , S. J., m a nam do piero dać, gdy idzie o zagadnienie ściśle epistemologiczne, od powiedź na pytanie, czy i w jakim zakresie um ysł ludzki jest zdolny do pewnego i prawdziwego poznania, nie może być jeszcze mowy o tym, że rzeczy są w jakim ś zakresie odbiciem umysłu Bożego i że w następstw ie tego faktu każda poznana przez nas praw da o rzeczach je st w pewnej mierze odzwier ciedleniem praw dy pierwszej — Boga“.
Ks. P ietkun w ystępuje na terenie teorii poznania naw et przeciw ograniczonej stosowalności pojęcia praw dy ontologicz- nej, rozumianej tradycyjnie jako stosunek zgodności rzeczy z jej ideą wzorczą. Według tego autora takie rozumienie praw dy ontologicznej jest „nieprzydatne“ przy zagadnieniach epi- stemologicznych. Ks. P ietkun twierdzi, że gdy uznajem y za prawdziwe sądy, iż coś jest n a przykład prawdziwym złotem czy praw dziw ą kością słoniową, to „uznajem y [te sądy] za prawdziwe lub fałszywe nie dlatego, że, jak powiada ks. Kłó sak »dany przedm iot odpowiada idei przedm iotu wykonanego ze złota lub z kości słoniowej«, lecz że przedm iot ten znajdu je się w zasięgu poznawczym naszego um ysłu“. Nie widać jed nak, jak można uznać owe sądy za prawdziwe bez uwzględ nienia stosunku zgodności wymienionych przedm iotów do ich idei wzorczej. To, że te przedm ioty „znajdują się w zasięgu poznawczym naszego um ysłu“, nie może przecież stanowić w ystarczającej racji do uznania wzmiankowanych sądów za prawdziwe. W w arunkach uwzględnianych przez ks. Pietkuna można wszystko mówić o branych pod uwagę przedmiotach, tylko nie to, że są prawdziwym złotem lub prawdziwą kością słoniową. Przykro mi, że ks. Pietkun nie rozumie tego, iż dla tego trzeba wprowadzić w jakimś zakresie do teorii poznania tradycyjnie rozumiane pojęcie praw dy ontologicznej, „że spo strzegam y się, iż nasz um ysł o tyle ’ tylko może korzystać w swym zetknięciu z rzeczami i zdarzeniam i z posiadanej już wiedzy, o ile w jakiejś m ierze pozwoli się kierować perspek tyw ie relacji zgodności rzeczy czy zdarzeń z ich ideą wzorczą, czyli perspektyw ie relacji wyrażonej w pojęciu praw dy onto logicznej“, wziętej w rozumieniu tradycyjnym . Będąc przeko nany, że bez uwzględnienia perspektyw y tej relacji szereg naszych sądów sformułowanych przed wejściem na tory m e tafizyki szczegółowej (dokładniej: teodycei), zawisa niejako w próżni, nadal podtrzym uję zdanie, że zupełne wyelimino wanie z teorii poznania tradycyjnego pojęcia praw dy ontolo gicznej spycha tę dyscyplinę filozoficzną w jakim ś zakresie na manowce pewnej formy idealizmu.
Ks. P ietkun wprowadza do teorii poznania pojęcie praw dy ontologicznej, ale nie według jej sensu tradycyjnego, tylko w nowym rozumieniu, mianowicie „według jej sensu teorio — poznawczego, tj. według relacji między form alnym przedmio tem poznania umysłowego“ należącym do porządku rzeczywis tego, czyli między tzw. „pojęciem obiektyw nym “ a „ideą po znawczą“. Mój oponent m a tu na myśli relację, która zasadza się na tym, że form alny przedm iot poznania umysłowego sta nowi podstawę dla intencjonalnego zjednoczenia się z nim na szej myśli (esse rei, non veritas eius, causat veritatem in tel
lectus, św T o m a s z , Sum . theol., I, qu, XVI, a. 1., ad. 3).
Otóż ta relacja, o jakiej pisze ks. Pietkun, nie jest żadną fik cją, nie tru d n o jednak dostrzec, że nie zastąpi ona relacji, o jakiej jest mowa przy tradycyjnym rozumieniu praw dy onto logicznej. Wszak byt jakiejś rzeczy może zależeć w swej reali zacji od pew nej idei wzorczej ludzkiego um ysłu i bez uwzględ nienia stosunku zgodności tej rzeczy z jego ideą wzorczą n a szemu sądow i prawdziwemu o tej rzeczy będzie brakowało adekwatnej podstawy. Jak pisał św. Tomasz z Akwinu w Sum .
theol., I, qu. XVI, a. 1. „...res artificiales dicuntur varae p er
ordinem ad intellectum nostrum . D icitur enim domus vera, quae assequitur sim ilitudinem form ae quae est in m ente arti ficis; et d ic itu r oratio vera, inquantum est signum intellectus veri“.
I jeszcze jedna uwaga. Ks. P ietkun twierdził, że kard. Mer cier zaliczył w swej „początkowej fazie“ rzecz istniejącą dla nas jako przedm iot naszego poznania „do im manentnego ele m entu aktu poznawczego“. Twierdzenie to przeczytałem ze zdziwieniem. Początkowa faza poglądów epistemologicznych ks. Merciera, to przede wszystkim pierwsza redakcja skryptu z r. 1885, zatytułow anego Théorie de la connaissance certaine. Otóż w tym opracowaniu Kryteriologii ks. M erciera nie znaj dujemy błędu, o którym pisze ks. P ietkun 1 To dopiero w dru
1 Zob. Georges V a n R i e t , L ’épistém ologle th o m iste, Louvain 1946, s. 152—162.
giej redakcji sk ryptu (Du fondem ent de la certitude, Louvain 1889, A utographie de Charles Peeters, s. 12, 13, 20) ks. Mer cier w ysunie zdanie, od którego już nie odstąpi, że rzecz, któ rej musi odpowiadać poznanie, by było poznaniem praw dzi wym, nie jest rzeczą w sobie, rzeczą zew nętrzną w stosunku do podmiotu poznającego, ale rzeczą u jętą przez um ysł (l’objet
m entalem ent saisi par une première appréhension de l’esprit). Kazim ierz Kłósak