• Nie Znaleziono Wyników

Kary na honorze w nowożytnym Toruniu : przyczynek

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kary na honorze w nowożytnym Toruniu : przyczynek"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Martina Thomsen

Kary na honorze w nowożytnym

Toruniu : przyczynek

Rocznik Toruński 28, 51-71

(2)

R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 28 R O K 2001

K ary n a honorze w now ożytnym T oruniu

Przyczynek

M artin a T hom sen

B a d an ia naukow e nad p rzestępczością i sądow nictw em karnym w cza­ sach now ożytnych p o d jęto w początkach XX w. W kategoriach tra d y c y j­ nie rozum ianej h istorii praw a zajm ow ano się wówczas przede w szystkim a sp ek tam i p raw n o -k arn y m i. D opiero od la t osiem dziesiątych histo rio ­ grafia niem iecka zajęła się tym zagadnieniem z uwzględnieniem aspektów społecznych, k u ltu raln y ch i m entalnościow ych. W n astęp stw ie tego histo­ ria przestępczości sta ła się w N iemczech w ażnym kierunkiem b a d ań , co znalazło odzw ierciedlenie w licznych pu b lik acjach 1. Pom im o to istn ie ją je ­ szcze pew ne luki, zw łaszcza w odniesieniu do konkretnych regionów . Jeśli bowiem niem ieccy h isto ry cy poświęcili wiele uw agi południow ym i zacho­ dnim , a o sta tn io rów nież północnym terenom , to b rak u je porów nyw alnych b ad ań obszarów położonych n a wschodzie. . D otyczy to także P ru s K rólew skich, należących w czasach now ożytnych do Polski, w tym wielkich m iast: G dańska, E lb ląg a i T orunia.

P olscy h istorycy praw a, społeczeństw a i k u ltu ry rów nież nie poświęcili tem u tery to riu m , z w yjątkiem G d ańska2, w y starczająco dużo uwagi. U kazujące się w Polsce publikacje z histo rii k rym inalistyki o g ran iczają się

'Najnowszy stan badań zob.: G. Schwerhoff, Kriminalitätsgeschichte im

deutschen Sprachraum. Zum Profil eines „verspäteten” Forschungszweiges, [w:] Kriminalitätsgeschichte. Beiträge zur Sozial- und Kulturgeschichte der Vor- modeme, red. A. Blauert, G. Schwerhoff (Konflikte und K ultur - Historische

Perspektiven, Bd. 1), Konstanz 2000, s. 21-67.

2D. Kaczor, Władza i przestępcy. Sankcje karne za przestępstwa kryminalne

w Gdańsku X V I-X V III wieku, [w:] Mieszczaństwo Gdańskie, pod red. S. Salmo-

nowicza, Gdańsk 1997; tenże, Dom poprawy (Zuchthaus) w Gdańsku w X V II-

X V III w., Rocznik Gdański, t. 56, 1996, s. 43-63. Obecnie autor ten prowadzi

(3)

do kilku m iast leżących n a południu i wschodzie k ra ju 3. P ra c a o T oruniu, uw zględniająca najnow sze tendencje, stanow i n a d al jed en z p o stu lató w badaw czych4. A rty k u ł ten odnosi się do jednego z aspektów now ożytnego sądow nictw a karnego, którem u dotychczas pośw ięcano niewiele uwagi, m ianow icie do kar n a honorze. Zarów no niem iecka ja k i polska h isto rio g ra­ fia pow ojenna zajm ow ały się różnym i dziedzinam i sądow nictw a karnego5,

3Krótki przegląd badań: Chr. Schmidt, Polnische Forschungen zur Ge­

schichte von Kriminalität und Strafjustiz (X V I-X V III w.), [w:] Krim ina­ litätsgeschichte, s. 191-201; oprócz tam wymienionych prac warto wspomnieć:

B. Baranowski, Procesy czarownic w Polsce w X V II i X V III wieku, Lódź 1952; Z. Dydek, Czary w procesie inkwizycyjnym w Rzeszowie w X V III wieku, Rocznik Województwa Rzeszowskiego, t. 5, 1964/65, s. 383-401; W. Maisel, Poznańskie

prawo karne do końca X V I wieku, Prace Wydziału Prawa UAM w Poznaniu,

nr 7, Poznań 1963; M. Mikołajczyk, Przestępstwo i kara w prawie miast Pol­

ski południowej X V II-X V III wieku, Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego w

Katowicach, nr 1680, Katowice 1998; J. Rafacz, Sprawy karne w sądach miej­

skich w epoce nowożytnej, Kwartalnik Historyczny, R. 41, nr 1, 1933, s. 557-575;

W. Uruszczak, Proces czarownic w Nowym Sączu w 1670 roku. Z badań nad

m iejskim procesem karnym czasów nowożytnych, [w:] Historia prawa - Histo­ ria kultury. Liber Memorialis Vitoldo Maisel dedicatus, red. E. Borkowska-

Bagieńska i H. Olszewski, Poznań 1994, s. 193-203.

4Tylko wybrane aspekty zostały ukazane w pracach: S. Wałęga, Bitwa rych-

nowska milicji toruńskiej w 17Ą2 r., Rocznik Toruński, t. 20, 1991, s. 199-240;

tenże, System penitencjarny w dawnym Toruniu (do końca X V III w.), ibid., t. 17, 1986, s. 221-233; tenże, O katach, hyclach i oprawcach w dawnym Toru­

niu, ibid., t. 10, 1975, s. 275-311; tenże, Kuracje katowskie i opresje akuszerskie w dawnym Toruniu. Przyczynek do dziejów medycyny w dawnej Polsce, ibid.,

t. 5, 1971, s. 65-85; tenże, Z dziejów praktyki sądowej X V II i X V I I I wieku. U

źródeł zatargu miasta Torunia ze szlachcicem Łukaszem Konopką, Zapiski Hi­

storyczne, t. 34, 1969, s. 79-101, 199-222. Zob. też: D. Janicka, Prawo karne

w trzech rewizjach prawa chełmińskiego z X V I wieku, Toruń 1992.

5Z niemieckiej strony: L. Barring, Götterspruch und Henkerhand. Die Todes­

strafen in der Geschichte der Menschheit, Essen 1980; R. van Dülmen, Theater des Schreckens. Gerichtspraxis und Strafrituale in der frühen Neuzeit, Mona­

chium 1995; K. B. Leder, Die Todestrafe. Ursprung, Geschichte, Opfer, Mo­ nachium 1987; J. M artschukat, Die öffentliche Hinrichtung - ein „Theater des

S c h r e c k e n s Kriminologisches Journal, Bd. 27, 1995, s. 186-208; E. Peters, Folter. Geschichte der Peinlichen Befragung, Hamburg 1991; F. Sturm , Sym ­ bolische Todesstrafen (Kriminologische Schriftenreihe, Bd. 5), Hamburg 1962;

(4)

ale b rak u je podstaw ow ych b ad ań o roli kar n a honorze. N iniejszy arty k u ł nie m oże w praw dzie w ypełnić całej tej luki, ale jego celem je s t w skazanie najb ard ziej istotnych asp ek tó w tego zagadnienia.

W naszym w yobrażeniu now ożytne sądow nictw o posługiw ało się głównie krw aw ym i i drakońskim i sankcjam i: w ym uszanym i przez to rtu ry zeznaniam i, o k ru tn y m i karam i cielesnym i, w tym okaleczeniam i, w ypala­ niem p iętn , a także sp ek tak u larn y m i egzekucjam i, k tó re stanow iły insce­ nizow ane widowiska d la ludu. W ym ierzanie kary w średniow ieczu i cza­ sach now ożytnych, ja k stw ierdził R ich ard van D ułm en, jaw i się nam jako „ te a tr o kropieństw a” 6. N a to m ia st kary n a honorze, ich kompleksow ość i zróżnicow anie nie są n am do stateczn ie znane, gdyż dotychczas w ydaw ały się one m ało isto tn e. N a przykładzie w ydaw anych przez to ru ń sk ą R ad ę M iejską w X V III w. w yroków w spraw ach krym inalnych m ożna zap re­ zentow ać k rótki przegląd różnorodności kar n a honorze, ich intencji i oddziaływ ania. Ja k o źródła w ykorzystano przede w szystkim protokoły przesłuchań, protokoły R ady, ja k rów nież kroniki D aw ida B ra u e ra i J o ­ h a n n a R ich tsteig a7.

Kriminalverfahren aller Zeiten und Volker, Berlin 1926. Z polskiej strony:

M. Bogucka, Les origines de la pensee penitentiaire modeme en Pologne du

X V I I siecle, Acta Poloniae Historica, t. 56, 1987, s. 19-28; M. Kamler, The role o f torture in Polish municipal judicature in the second half o f the 16th and the first half of the 17th century, ibid., t. 66, 1992, s. 53-74; M. Klementow-

ski, E. Skrętowicz, Z dziejów zniesienia tortur w Polsce, Studia Kryminolo- giczne, Kryminalistyczne i Penitencjarne, t. 9, 1979, s. 363-384; A. Lityński,

Kara śmierci w prawie powstania 1794 roku, [w:] Dawne sądy i prawo, red.

A. Lityński, Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, nr 607, Ka­ towice 1984, s. 65-86; W. Maisel, Torture in the Practice o f the Poznań Criminal

Court, 16th-18th Cent., [w:] Humanitarian Traditions of the Polish Criminal Procedure. (On the History of the Torture Abolition and Free Expression in the

Polish Criminal Procedure), red. S. Waltoś, Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Ja­ giellońskiego, nr 648, Warszawa-Kraków 1983, s. 11-22; M. Mikołajczyk, Kilka

uwag o torturach w prawie ziemskim w Polsce, [w:] Z dziejów sądów i prawa,

Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, nr 1277, Katowice 1992, s. 55-64; W. Uruszczak, The Torture in Practice o f the Wiśnicz Criminal Court

in the Seventeenth Century, [w:] Humanitarian Traditions, s. 23-28; S. Waltoś, The Abolition of Torture in Poland, [w:] Humanitarian traditions, s. 53-65.

6R. van Diilmen, Theater des Schreckens, s. 7.

7Wymienione źródła znajdują się w zasobie II Katalogu Archiwum Państwowego w Toruniu (dalej cyt. APT, K at. II). Chodzi głównie o

(5)

sygna-W kontekście naszych rozw ażań niezbędna jes t d o k ład n a definicja p ojęcia honoru (niem . E hre). Istn ieją różne teorie, k tó re zajm ow ały się i opisyw ały to zjawisko. Je d n ą z nich stw orzył francuski socjolog P ie rre B ourdieu, b ad a jąc y północnoafrykańskie plem ię K abylów . Doszedł on do w niosku, iż w przy p ad k u honoru chodzi o pewien ro d zaj grom adzonego i nie podlegającego zm ianie, złożonego z wielu w ew nętrznych w artości „sym bolicznego k a p ita łu ” społeczeństw a8. T eoria B ourdieu sp o tk a ła się jed n ak z k ry ty k ą i dzisiaj definiuje się honor jak o pewien znany i p ra k ty ­ kowany przez w szystkich członków danej społeczności kodeks, regulujący w zajem ne stosunki i chroniony przed ingerencjam i z zew nątrz. Inaczej niż tw ierdził B ourdieu, obecnie honor p o strzegany je s t jak o n ieustannie zm ieniający się k o n stru k t społeczny, co oznacza, że ludzie m ogą stracić bądź zyskać n a honorze9.

H onor regulow ał zatem społeczną, g o sp o d arczą i po lity czn ą pozycję danej osoby w m ieście lub wsi, w cechu, sąsiedztw ie i rodzinie, zapew niał zaufanie, pow ażanie i u rzęd y 10. To sam o dotyczyło całych grup. M ożna więc mówić nie tylko o honorze jed n o stek , ale i o honorze stanow ym czy cechowym. Zarów no d la pojedynczych osób, ja k i d la g ru p skazy n a ho­ norze, wywołane np. obraźliw ym i słowami i g estam i, mogły oznaczać uszczerbek w sferze społecznej, gospodarczej i politycznej.

M ożna byłoby sądzić, że przede w szystkim górne w arstw y społeczności

tury I 3700 i następne (Criminal-, Polizei- und andere Verhandlungen, 1700- 1793), II 7 i następne (Protokoły Rady, 1704-1792), XIII 54-54b (Dawid Brauer, Diarium oder Gedenck- Buch der Merckwürdigckeiten und Begebenheiten so in­ sonderheit in Thorn und sonst anderen benachbahrten Orten vorgefallen, t. 1- 3, 1719-1750) i XIII 80-80a (Johann Richtsteig, Chronicalische Aufzeichnung Thorner & Thorn angehender Begebenheiten, t. 1-2, 1704-1730).

8P. Bourdieu, Entw urf einer Theorie der Praxis auf der ethnologischen

Grundlage der kabylischen Gesellschaft, Frankfurt am Main 1979.

9M. Dinges, Der Maurermeister und der Finanzrichter. Ehre, Geld und

soziale Kontrolle im Paris des 18. Jahrhunderts, (Veröffentlichungen des M ax-

P lanck-Instituts für Geschichte, Bd. 105), Göttingen 1994, s. 25 n. Krytyka teorii P. Bourdieu skierowana była przeciw ograniczeniu badań do powiązań krewniaczych, które były miarodajne dla wspólnot wiejskich i plemiennych, ale nie dla społeczeństwa miejskiego. Poza tym koncepcja Bourdieu odnosiła się jedynie do współczesnego pojęcia honoru.

10U. Frevert, Ehre - männlich/weiblich. Zu einem Identitätsbegriff des 19.

Jahrhunderts, Tel Aviver Jahrbuch für deutsche Geschichte, Bd. 21, 1992, s. 21-

(6)

m iejskich i wiejskich walczyły o o b ro n ę sw ojego honoru, gdyż z p o ­ w odu wysokiej pozycji społecznej były one bardziej n arażone i m iały najw ięcej do strace n ia. W rzeczyw istości także członkowie niższych w arstw społeczeństw a chronili sw oją cześć, bo rów nież oni mogli stracić honor i p ozycję11.

H onor był w czasach now ożytnych trak to w an y in stru m en taln ie, p o ­ niew aż poprzez um niejszenie honoru innych osób lub g ru p m ogła zo­ sta ć w zm ocniona, a naw et po d n iesio n a w łasna pozycja społeczna12. D ecydująca d la funkcjonow ania tego m echanizm u była z jednej stro n y ogólna zn ajo m o ść kodeksu honorowego, tzn. po stęp o w an ia przyjm ow a­ nego przez poszczególne w arstw y społeczne, z drugiej zaś istn ien ie kon­ kretnej szerszej społeczności, k tó ra zauw ażała skazę n a honorze13.

O w a społeczność, publiczność (niem . Ö ffentlichkeit) była także niezbędnym p u n k tem odniesienia, aby przyw rócić zraniony honor jed ­ nej osoby b ąd ź całej grupy. Z asadniczo zniesław ieni ludzie m usieli być publicznie przeproszeni przez spraw ców 14. Rów nież osoby, k tó re swój

n K. Schreiner, Verletzte Ehre. Ritualisierte Formen sozialer, politischer und

rechtlicher Entehrung im späten Mittelalter und in der beginnenden Neuzeit,

[w:] Die Enstehung des öffentlichen Strafrechts, Bestandsaufnahme eines eu­

ropäischen Forschungsproblems, red. D. Willoweit (Konflikt, Verbrechen und

Sanktion in der Gesellschaft Alteuropas; Symposien und Synthesen, Bd. 1), Köln-W eimar-W ien 1999, s. 263-335, tu ta j s. 318.

12Na ten aspekt zwracają uwagę: M. Schmölz-Häberlein, Ehrverletzung als

Strategie. Zum sozialen Kontext von Injurien in der badischen Kleinstadt Emmendingen 1650-1800, [w:] Devianz, Widerstand und Herrschaftspraxis in der Vormodeme. Studien zu Konflikten im südwestdeutschen Raum (15.-18. Jh.), red. M. Häberlein (Konflikte und K ultur - Historische Perspektiven,

Bd. 2), Konstanz 1999, s. 137-163, oraz F. Neumann, Die Schmähung als

„Meisterstück”. Die Absicherung ständischer Position durch Beleidigung unter Lemgoer Kürschnern im ausgehenden 16. und 17. Jahrhundert, Westfälische

Forschungen, Bd. 47, 1997, s. 621-642.

13M. Dinges, Die Ehre als Thema der Stadtgeschichte. Eine Semantik im

Übergang vom A n d en Regime zur Moderne, Zeitschrift für Historische For­

schung, Bd. 16, 1989, s. 409-440, tu ta j s. 423.

14 Jako przykład przywrócenia honoru może posłużyć pewien przypadek z To­ runia: w 1751 r. kupiec Andreas Ruttich znieważył trzech muszkieterów milicji miejskiej określając ich mianem łotrów, oszustów i rakarzy. Współpracowali oni z żołnierzem miejskim Sobolewskim, z którym Ruttich miał bardzo złe stosunki (podejrzewał go o kradzież). Zniesławieni żołnierze poskarżyli się przed R adą i

(7)

h onor próbow ały odbudow ać n a w łasną rękę - broniąc się czynnie lub słownie, robiły to możliwie szybko i jaw nie. K to się nie bronił ani p ra ­ wnie, ani w inny sposób przed ata k am i n a sw o ją cześć, zajm ow ał niższą pozycję społeczną niż w cześniej15. A nalizując w niesione do urzędu pre­ z y d en ta lub b u rgrabiego toruńskiego w X V III w. skargi przeciw ko uchy­ bieniom n a honorze, a więc słownym i pisem nych obelgom , obraźliw ym gestom i oszczerstw om m ożna stw ierdzić, że przew inienia te m iały duży udział w ówczesnej przestępczości. H onor m iał więc isto tn e znaczenie dla społeczeństw a now ożytnego T orunia.

Średniow ieczne i now ożytne sądow nictw o karne korzystało z wyso­ kiej pozycji honoru. W zm ianki o karach n a honorze p o jaw ia ją się już w okresie wczesnego średniow iecza, ich rozwój n astęp u je w XIV w .16, ale isto tn e zwiększenie znaczenia tych kar przyniosło, w raz z ten d e n cją do m oralizow ania praw a, szesnaste stulecie17. Jeśli w średniow ieczu kary h ańbiące ograniczały się do określonych przestępstw , np. m niejsze k ra­ dzieże, cudzołóstw o, krzyw oprzysięstw o lub bluźnierstw o, to w czasach now ożytnych obserw ujem y, w sto su n k u do dotychczasow ej p rak ty k i, pro­ ces w yodrębnia i usam o d zieln ian ia się tych k ar18.

Celem kar n a honorze było z jednej stro n y upublicznienie popełnionego przestępstw a, z drugiej stro n y odbudow anie a u to ry te tu złam anego praw a w oczach społeczeństw a. W przypadku kar hańbiących, w przeciw ieństw ie

otrzymali zadośćuczynienie: Ruttich został upomniany i musiał w obecności po­ szkodowanych, podoficera i dwóch innych żołnierzy oświadczyć, że uważa trzech muszkieterów za ludzi honoru (APT, Kat. II, II 49, k. 117 - 117v).

15H. de W aardt, Ehrenhändel, Gewalt und Liminalität: ein Konzeptualisie-

rungsvorschlag, [w:] Verletzte Ehre. Ehrkonflikte in Gesellschaften des Mittel­ alters und der Frühen Neuzeit, red. K. Schreiner, G. Schwerhoff (Norm und

Struktur, Bd. 5), Köln-W eimar-W ien 1995, s. 303-319, tu ta j s. 313.

16G. Schwerhoff, Verordnete Schande? Spätmittelalterliche und frühneuzeit­

liche Ehrenstrafen zwischen Rechtsakt und sozialer Sanktion, [w:] Mit den Waf­ fen der Justiz. Zur Kriminalitätsgeschichte des Spätmittelalters und der Frühen Neuzeit, red. A. Blauert, G. Schwerhoff, Frankfurt am Main 1993, s. 158-188,

tu ta j s. 160 i n.

17P. Schuster, Ehre und Recht. Überlegungen zu einer Begriffs- und Sozial­

geschichte zweier Grundbegriffe der mittelalterlichen Gesellschaft, [w:] Ehrkon- zepte in der Frühen Neuzeit. Identitäten und Abgrenzungen, red. S. Backmann,

H .-J. Künast, S. Ullmann, A. Tlusty (Colloquia Augustana, Bd. 8), Berlin 1998, s. 40-66, tu ta j s. 61.

(8)

do a resztu czy grzywny, chodziło nie tyle o sankcje karne, ile raczej o san k ­ cje społeczne19. W ażniejszy od sam ej egzekucji praw a przez w ładzę był udział publiczności pozbaw iający delikw enta czci, gdy np. podczas wy­ konyw ania kary ob rzu can o go nieczystościam i20. T a „ b ru ta ln o ś ć ” ludu skłoniła przedstaw icieli ośw iecenia do ż ą d a n ia zniesienia kar cielesnych o raz kar n a honorze i zastą p ie n ia ich are sz te m 21. N a realizację tych po­ stu lató w przyszło je d n a k długo czekać.

Nie tylko kary n a honorze, ale tak że inne sankcje pociągały za sobą u tr a tę czci sprawcy, czyli tzw . infam ię. T akim przykładem je s t k ara śm ierci, k tó ra m ogła być zarów no „uczciw a” ja k i h ań b iąca. Za uczciwe trak to w an o ścięcie m ieczem , przew idziane w Ju s C ulm ense R ev isu m z 1594 r. w p rzy p ad k u zabójstw a, rab u n k u i przestępstw n a tle seksualnym . Pow ieszenie n a szubienicy, k tó ry m k aran o za duże kradzieże, uw ażano za w yjątkow o hań b iące22. Z m ianę w yroku n a ścięcie mieczem p o jm o ­ w ano jak o a k t łaski, d lateg o że chroniło to honor spraw cy i członków jego rodziny23. Z drugiej stro n y w p rzy p ad k u pow ieszenia możliwe było w zm ocnienie z h ań b ien ia poprzez długie pozostaw ienie w iszących zwłok b ąd ź też zakopanie p o d szubienicą24. Za h a ń b ią cą karę śm ierci uw ażano rów nież łam anie kołem, k tóre było przew idziane w Jus C ulm ense R evisu m d la m orderców i dzieciobójczyń26.

19Ibid., s. 315.

20G. Schwerhoff, Verordnete Schande, s. 159.

21 K. Schreiner, op.cit., s. 319. Cesare Beccaria, którego teorie także miały duży wpływ na polskie prawo karne, był przeciwny całkowitej likwidacji kar na honorze, ze względu na ich odstraszające działanie, por. C. Beccaria, Über

Verbrechen und Strafen, hrsg. von W. ArfF, Frankfurt am Main 1988, s. 112.

22 Jus Culmense Revisum, ks. 5, cz. 2, art. 16, roz. 2: „Straffe des Diebstahls: Wer nun einen öffentlichen Diebstahl begehet, jedoch ohne Einbrechen, der unter 5 Ungarische Gulden wehrt ist, der wird am Pranger öffentlich m it Ruthen ge­ hauen und mit abgeschworner Urfehde des Landes oder Stadt verwiesen. Ist er aber über fünf Ungarische Gulden, d.i. 10 Rthlr. so verschuldet der Dieb den Galgen” , por. Jus Culmense ex Ultima Revisione, oder das vollständige Cul-

mische Recht, m it nöthigen Anmerkungen, Beylagen, Register und einer Vor­ gesetzten kurtzen Historie desselben zum gemeinen Besten herausgegeben, wyd.

M. K. Hanow, Gdańsk 1745, s. 251. 23K. Schreiner, op.cit., s. 302.

24J. Martschukat, op.cit., s. 191. Takich przypadków nie znajdujemy jednak w wykorzystanych toruńskich źródłach.

(9)

Nie tylko ro d zaj kary śm ierci decydował o honorze lub infam ii. Również cielesny k o n tak t z katem , uznanym z a „nieczystego” , i jego pom ocnikam i26 podczas n a k ła d an ia szat bądź pętli n a szyję przynosił u tra tę czci. W 1739 r. C a th a rin a A lbrechtin, k tó ra u d u siła sw oje nowo n a­ rodzone dziecko, zaty k ając mu ręk ą nos i u sta, z o stała skazana przez R adę M iejską n a ścięcie m ieczem 27. Złożyła o n a petycję z prośbą, aby „żaden z opraw ców nie mógł położyć n a niej ręki podczas w ykonyw ania w yroku” 28. P o za tym prosiła, żeby jej zwłoki bezpośrednio po egzekucji mogły być za­ b ran e do szp ita la w celu p o grzebania i aby jej m atk a przejęła pieczę nad trag a rza m i29. W ystosow anie tej petycji było niew ątpliw ie spow odow ane tro sk ą o re p u ta cję m atk i oraz nadzieją, że zostanie jej zaoszczędzony kon­ ta k t z pachołkam i k a ta lub hańbiący pogrzeb. R a d a M iejska zdecydow ała jeszcze tego sam ego dnia, że żaden opraw ca nie może d o tk n ąć delikw entki w czasie egzekucji. R a jc y zarządzili jednocześnie, że zwłoki m a ją być przeniesione n a cm en tarz kościelny, a nie do sz p itala, „d la uniknięcia zbędnego zbiegowiska” 30. J a k relacjonuje Daw id B rau er w swojej kro­ nice, w dzień sądu C a th a rin a A lbrechtin p rzybyła w dobrym n a stro ju n a plac, pow tórzyła swoje zeznanie i w ysłuchała w yroku. N astępnie sam a u b ra ła się w stró j skazańca (niem . Siindergew and) i przew iązała oczy. Po ścięciu, któ re pod nieobecność toruńskiego k a ta zostało w ykonane przez

Wer aber an seinem Nächsten einen vorsetzlichen muthwilligen Mord begehet auf freyer Land=Strassen oder sonst in seiner Gewahrsam, der soll m it dem Rade zum Tode gerichtet werden” ; i rozdz. 6: „Straffe derer, die ihre Kinder ermorden: Weiber, die ihre Kinder nach der Geburt heimlich umbringen, und das bekennen, oder überwunden werden, die sollen als Mörderinnen aufs Rad geleget, oder lebendig begraben, und ersticket werden", por. Jus Culmense ex

Ultima Revisione, s. 239 n.

26Schwerhoff słusznie jednak zwrócił uwagę, że osoby, które (jak kat) były z powodu swojej pracy postrzegane jako „nieczyste” , zachowywały honor. U trata czci związana z ich zawodem nie miała więc nic wspólnego z opisaną wyżej u tratą honoru, por. G. Schwerhoff, Verordnete Schande, s. 176.

27APT, Kat. II, II 40a, k. 32. Wyrok Rady Miejskiej skazujący Catharinę Albrechtin na ścięcie mieczem, a nie jak przewidywało Jus Culmense Revisum z 1594 r., na łamanie kołem i pogrzebanie żywcem, może być uznane za akt łaski. Por. Jus Culmense Revisum, ks. 5, cz. 2, art. 7, rozdz. 6 (Jus Culmense

ex Ultima Revisione, s. 240).

28APT, Kat. II, II 40a, k. 31. 29Ibid., k. 31.

(10)

k a ta z W łocław ka, szpitalni pachołkowie położyli jej zwłoki do tru m n y i zabrali do kościoła św. Jerzego. T am ciało zostało odziane w pogrzebow e szaty przez s ta r ą kobietę i zaraz potem zaniesione przez g rab arzy do dołu za św iątynią31.

Ju ż w zasadzie sam o postępow anie sądowe, naw et w przy p ad k u wy­ kluczenia publiczności, uznaw ano za hańbiące, w szczególności kiedy dochodziło do użycia to r tu r i w zw iązku z ty m zetknięcia z katem . R ów nież areszt, podczas lub po zakończeniu postę p o w an ia sądowego, zaw ierał w sobie niebezpieczeństw o u tra ty honoru, gdyż oskarżony czy osądzony stykał się w nim ze zhańbionym i w spółw ięźniam i oraz uw ażanym pow szechnie za „nieczystego” n a d zo rcą i jego pom ocnikam i32.

W śród kar n a honorze główne m iejsce zajm ow ało staw ianie pod pręgierzem i haniebny pochód przez m iasto. P ręg ierz (niem . P ra n - ger, tak że K ak, S tau p sau le lub S chandpfahl) istn ia ł w T oruniu już w średniow ieczu; n a js ta rs z a w zm ianka pochodzi z roku 1455. O d tego czasu sta ł on przy południow o-w schodnim narożniku R a tu s z a Starom iejskiego33, a więc w m iejscu, k tó re było tłu m n ie odw iedzane. W 1685 r. drew niany pręgierz zo stał zastąp io n y przez kamienny, k tóry p rzetrw ał do 1746 r. W te d y to wzniesiono nowy z gruzu, pochodzącego z ruin zam ku krzyżackiego. Jego p o d staw ę stanow ił blok w kształcie sześcianu, n a k tó ry w chodziło się po czterech sto p n iach . G ó rn a płaszczyzna o toczona była żelaznym i k ra ta m i i zn ajd o w ała się n a niej w ysoka n a 12 stó p kam ienna kolum na, n a k tórej szczycie s ta ła figura trz y m a ją c a żelazną rózgę. P rzypuszczalnie była to p o stać k ata. P rzy kolum nie um ieszczono żelazną obręcz, w której delikw ent trzy m a ł ręce p o d czas odby w an ia k ary 34.

31APT, Kat. II, XIII 54a, s. 767.

32„Nieczystość” kierownika więzienia i jego pomocników obrazuje następujący przykład: w roku 1754 robotnik Nürnberger zgłosił się na walcujące miejsce nadzorcy toruńskiego więzienia, ale wycofał swoją ofertę, ponieważ usłyszał, że ta praca „może być piętnująca dla jego dzieci” , por. A PT, Kat. II, II 52, k. 112v.

33Pręgierz został zaznaczony na planie m iasta z 1793 r. Zob. APT, Kart. 283, t. 471. Drugi pręgierz znajdował się na terenie przy kościele św. Jana i służył jurysdykcji kościelnej.

34K. G. Prätorius, Topographisch-historisch-statistische Beschreibung der

Stadt Thorn und ihres Gebietes, die Vorzeit und Gegenwart umfassend, Thorn

1832, s. 134 n. W 1809 r. pręgierz został ostatecznie zburzony a na jego miejscu stanął później pomnik Kopernika.

(11)

P ręg ierz slużyl z jednej stro n y ukaran iu i upokorzeniu sprawcy, z d ru ­ giej zaś inform ow aniu o przew inieniach tak ich ja k kradzież i oszustwo. Z tego względu złodzieje często musieli podczas o d byw ania kary pod pręgierzem trzy m ać część sw ojego łupu. Przykładow o k arczm arz K azi­ m ierz, k tó ry u k rad ł i zabił wołu, został w 1705 r. skazany przez R adę M iejską n a sta n ie w skórze wołowej, n astępnie m iał o trzy m ać 20 batów ra b an tem oraz opuścić n a zawsze m iasto i obszar jego ju ry sd y k cji35. Do oszustw i przestępstw p o d stępnych zaliczano tak że fałszerstw a m onet. D lateg o też chłopiec, k tóry w prow adził do obiegu p o srebrzone tzw . licz- m any, został w 1749 r. skazany n a stan ie pod pręgierzem przez godzinę w łańcuchu z tych m onet n a szyi, n astęp n ie n a chłostę i p roskrypcję z m ia sta 36. D o datkow ą możliwość upublicznienia c h ara k te ru w ykroczenia stanow iły tabliczki z opisem przestępstw a, któ re przyw ieszano spraw com podczas odbyw ania kary. P rzykładow o w 1790 r. p aro b ek K azim ierz, k tóry u k rad ł sw ojem u chlebodaw cy - sukiennikow i Bliimigowi pew ną ilość su k n a, m usiał s ta ć godzinę pod pręgierzem z tab licz k ą z napisem „Ein H ausdieb” . D odatkow o został zak u ty w kunę, o trzy m ał 30 b ató w i m usiał opuścić n a zawsze m iasto 37. W podobny sposób z o stała u k a ra n a D oro­ th e a T auchelin, żona żołnierza m iejskiego Friedricha T auchela. W 1773 r. sta n ęła o n a przed sądem , poniew aż zaciągnęła długi u różnych obyw ateli T o ru n ia n a sum ę 956 florenów i 20 groszy, a d la ich spłacenia posłużyła się o b cą własnością, oszukując swoich w ierzycieli38. R a d a M iejska skazała delikw entkę n a 2 godziny pręgierza, w kunie i z napisem „Ö ffentliche B e trü g e rin ” n a piersiach. M iała o n a także o trzy m ać 20 b ató w i została n a zawsze w ygnana z m iasta. P oniew aż w ychowyw ała dziecko, o trzy m ała z kasy miejskiej 4 floreny n a drogę. Jej m ąż, k o rzy stający z oszustw żony, m usiał również w yjechać z T orunia. Jem u w ypłacono 2 floreny39. W y­ rok przyniósł niewiele korzyści oszukanym wierzycielom. P oniew aż nie

35APT, Kat. II, II 11, k. 325v 326. R abant, którym chłostano złodzieja, byl krótkim, grubym pejczem. Prätorius natomiast uważał, że chodziło tu raczej o linę grubości palca, por. K. G. Prätorius, op.cit., s. 134.

36APT, Kat. II, XIII 54b, s. 390. Liczmany (niem. Rechenpfennige, zwane także Zahlpfennige) były to monety (żetony) z mosiądzu i miedzi, które były używane jako pieniądze do gry lub pomoc w rachunkach, a nie jako środek płatniczy.

37APT, Kat. II, I 3778, s. 523. 38APT, Kat. II, 1 3761, s. 220. 39APT, Kat. II, I 3761, s. 247.

(12)

było w ystarczającej gotów ki do sp łaty długu, musieli więc zadowolić się zyskam i ze sprzedaży niew ielkiego m a ją tk u Tauchelów .

N oszenie kuny lub pętli n a szyi wskazywało, że delikw ent z a swoje p rzestępstw o w Ju s C ulm ense R evisu m zasłużył w zasadzie n a karę śm ierci przez powieszenie. N a tej pod staw ie złodzieje, któ ry m darow ano życie i w yganiano z m iasta, często w czasie jego o p uszczania nosili stry czek n a szyi. T aki los spo tk ał w 1720 r. czeladnika farbiarskiego J a n a B urchac- kiego, k tóry w łam ał się do M ichaela Siew erta, a w czasie przesłuchania wyszły n a jaw tak że inne jego kradzieże40. P o d stęp n y c h ara k te r tych przestępstw został unaoczniony w szystkim , k tórzy przyglądali się w yda­ leniu B urchackiego z m iasta.

J a k w ynika z wyżej ukazanych p rzypadków , nie ograniczano się je ­ dynie do sta w ian ia przy pręgierzu. P rz e stęp c y byli często dodatkow o chłostani i w końcu w ypędzani z T o ru n ia i jego posiadłości. Sposób, liczba i surow ość chłosty różniły się znacznie m iędzy sobą. G dy chłostę pejczem lub kijem uw ażano z a m niej bolesną, u derzenia ra b an tem , kańczugiem i n a h ajem 41 zadaw ały o wiele więcej bólu. N ajboleśniejsza i rów nocześnie n ajb ard ziej h a ń b ią ca b yła k ara zw ana „ S tau p b esen ” (chłosta przy pręgierzu). W tym w ypadku były używ ane rózgi, któ ry m i delikw ent otrzym yw ał od 4 do 6 uderzeń. W sum ie k ara w ynosiła więcej batów , gdyż po każdym 4 b ąd ź 6 razie rózga była w y rzu ca n a i b ran o now ą42. Spraw ca m iał ręce przyw iązane do p ręgierza i otrzym yw ał razy n a obnażone plecy. B ardzo często m usiał on w czasie w ym ierzania kary leżeć n a znajd u jącej się obok p ręgierza ławce43.

C hłostę mogło w ykonyw ać kilka osób: kat, jego p om ocnik44, ale 40Zanim złodziej opuścił Toruń, został jeszcze kilka razy wychłostany rózgami. APT, Kat. II, XIII 54, s. 82; o chłoście zob. dalej.

41 Wymienione narzędzia różniły się sposobem wykonania; łączyło je to, że były one wszystkie wyplatane z rzemieni.

42Służąca Anna Maria Hoffrnannin została np. z powodu podejrzenia o dzie­ ciobójstwo ukarana w 1773 r. 36 razami wykonanymi 6 rózgami i wypędzona z m iasta (APT, Kat. II, I 3761, s. 333).

43W ten sposób została ukarana w 1710 r. złodziejka Regina: musiała ona położyć się na ławce i tam otrzymała 20 batów rabantem , następnie została wy­ gnana z miasta (APT, Kat. II, II 14, k. 70v). Różne kary chłosty zob. A. Sem- rau, Die Pranger in Elbing, Kulm und Thom, Mitteilungen des C'oppernicus Vereins, Bd. 45, 1937, s. 101-117, tu ta j 113-116.

44W 1745 r. pachołek kata wykonał karę na dwóch innych jego pomocni­ kach oskarżonych o kradzież. Dostali oni baty rabantem w toruńskim więzieniu

(13)

też stra żn ik 45 czy jed en z żołnierzy m iejskich46, je d n a k za szczególnie h aniebne uznaw ano, gdy czynił to kat. K a rę wykonyw ano nie tylko przy pręgierzu, ale również przed położonym przy R ynku S tarom iejskim odw achem , n a terenie dw oru miejskiego (niem . S ta d th o f)47 i przy tzw. orzechu48. W szystkie te m iejsca były dostępne d la mieszkańców, jed n ak że chłosta przy pręgierzu w najw iększym sto p n iu pozbaw iała czci. W 1733 r. trzej złodzieje, którzy ukradli wełnę szlachcicowi Czachow skiem u, zostali, decyzją R ady M iejskiej, w ychłostani ra b an tam i. D w aj spraw cy otrzym ali sw oje kary przy pręgierzu, n a to m ias t trzeci, karczm arz z folw arku R ubin- kowskiego, ze względu n a rodzinę, otrzy m ał j ą w dw orze m iejskim 49.

Szczególną laskę okazyw ała R a d a M iejska decydując o w ykonaniu chłosty we w nętrzu jak iejś budow li, z w yłączeniem obserw atorów . Dawid B rau er zapisał w swojej kronice przy p ad ek dwóch poborców podatkow ych, którzy w 1736 r. w zajem nie obrzucali się obelgam i i oskarżali o kradzież. Sprawowali oni funkcje starszy ch b ractw a szyprów i zostali przez nie ska­ zani n a karę chłosty. Poniew aż jed n ak mieli w ysoką pozycję społeczną, nie chciano w ym ierzać im kary w eksponow anym m iejscu, ja k np. przy m ostow ym orzechu. D latego też b aty o trzym ali w odw achu, dzięki czemu zaoszczędzono im w sty d u 50.

(APT, Kat. II, XIII 54b, s. 45).

45W 1743 r. przed odwachem strażnik wychłostał rabantem kobietę, ukaraną z powodu „losen Maul” (APT, Kat. II, XIII 54a, s. 951). Strażnik ten należał do oddziału patrolowego, a czasami pelnil funkcję nocnego stróża.

46W 1743 r. pewien mężczyzna otrzymał 30 batów rabantem od żołnierza miejskiego przed drzwiami sołtysa mokrzańskiego. Człowiek ten samowolnie uwięził i pobił kobietę, którą podejrzewał o kradzież (A PT, K at. II, XIII 54a, s. 946). Dowódca oddziału żołnierzy miejskich pełnił bowiem funkcję naczelnika jednej z toruńskich kwater, stąd prawdopodobnie funkcje egzekucyjne wykony­ wali niekiedy podlegli mu żołnierze.

47Zob. przypisy 44 46.

48Trudno dziś określić, gdzie dokładnie stał ten orzech. Pewne jest nato­ miast, że tak jak w przypadku pręgierzy, istniały 2 orzechy, jeden użytkowany przez bractwo szyprów, który znajdował się blisko mostu, i drugi wykorzysty­ wany przez Radę Miejską (APT, Kat. II, XIII 54b, s. 387). Orzech występował w licznych zabobonach i miał negatywne znaczenie. Często łączono go z kul­ tem śmierci i czarownic. (Por. E. Hoffmann Krayer, H. Bächtold -Stäubli,

Handwörterbuch des deutschen Aberglaubens, Bd. 9, Berlin 1938/41, szp. 71 n.).

49APT, Kat. II, II 35, k. 147v. 50APT, Kat. II, XIII 54a, s. 676.

(14)

P rz y pręgierzu dokonyw ano także kar okaleczeń. O dgryw ały one is to tn ą rolę w średniow ieczu, n a to m ias t od X V I w. traciły ju ż n a znaczeniu. N ależały do tzw . kar odzw ierciedlających i były w yko­ nyw ane n a członkach ciała delikw enta, któ ry m i posłużył się w cza­ sie przestępstw a. Okaleczenie nie tylko karało, pozbaw iało czci, ale rów nocześnie unaoczniało d an e w ykroczenie. B rak u je dowodów n a te p rak ty k i w osiem nastow iecznym T o runiu, są n a to m iast zn an e przy p ad k i z XVI i X V II stulecia, w k tó ry ch doszło do zaw ieszenia w ykonania tego typu kar. Z n a jd u ją się one w „Toruńskiej Krw aw ej Księdze” (niem . T h o rn er B lu tb u ch ) - rejestrze w szystkich w ydanych w lata ch 1558-1697 wyroków w spraw ach karnych (odcięcia palców i dłoni, ja k również uszu). Odcięcie obu palców, za p o m o cą k tó ry ch sk ład an o przysięgę, zarządzono przy uchy­ bieniach przeciw obow iązkom służbow ym . W jednym w ypadku doszło do w ykonania w yroku51, w innym R a d a zastosow ała jedynie groźbę w ykona­ nia tej kary52. K ilkakrotnie p rzestępcom , k tó rzy dopuścili się zran ien ia lub próby m orderstw a, ucinano p ra w ą rękę53. W dwóch przypadkach - oszustw a i usiłow ania zab ó jstw a - d la zw iększenia h ańby o bcięte dłonie ka­ zano przybić do szubienicy lub do pręgierza54. O bcięcie praw ego ucha jes t

51Thorner peinliche Strafgerichts-Executionen, 1558-1697, APT, Kat. II, VIII 14, s. 144. W ten sposób ukarano w 1608 r. miejskiego żołnierza, który nie interweniował w czasie gwałtownej kłótni dwóch mężczyzn, chociaż było to jego obowiązkiem. Oprócz tego delikwent musiał opuścić na zawsze miasto. Po odcięciu palca okaleczony nie mógł już więcej składać przysięgi. W opisanym przypadku kara odwoływała się do złożonego, ale nie dotrzymanego służbowego ślubowania.

52Okaleczeniem grożono dwom pachołkom turmowym, którzy w 1589 r. za łapówkę pozwolili uciec jednemu z więźniów. Obaj musieli dodatkowo o chlebie i wodzie odbyć karę więzienia (ibid., s. 301 n.).

53W roku 1587 został w ten sposób ukarany czeladnik ciesielski, który siekierą zranił swego chlebodawcę. W drugim przypadku z 1593 r. rękę stracił flisak, który próbował udusić pewnego mężczyznę. Obaj zostali na zawsze wygnani z m iasta (ibid., s. 181). Dülmen wskazuje, iż kaja ta była spotęgowaną formą obcięcia palca. Por. R. van Dülmen, Der ehrlose Mensch. Unehrlichkeit und

soziale Ausgrenzung in der Frühen Neuzeit, Köln-W eimar-W ien 1999, s. 79.

54 W pierwszym przypadku sprawa dotyczyła oszusta, który dodał miedzi do srebra i sprzedał je jako C 2yste srebro. Został on ukarany w 1600 r. i musiał wyjechać na zawsze z Torunia. W kolejnym przypadku w roku 1616 ucięto przy pręgierzu rękę pewnemu mężczyźnie, który usiłował zastrzelić dwóch ludzi (zranił tylko jednego z nich). Delikwenta skazano na banicję (APT, Kat. II,

(15)

w spom niane w źródłach trzy razy, we w szystkich przypadkach chodziło o ukaranie w ielokrotnych złodziei55.

B rak w toruńskich źródłach w zm ianek o innych okaleczeniach, takich ja k oślepienie, dorów nujące w owym czasie znaczeniem karze śm ierci, czy też ucięcie języka, nosa, sto p y lub genitaliów 56. Dowodzi to odejścia w czasach now ożytnych w T oruniu od p ra k ty k i okaleczeń w odpowiedzi n a określone p rzestępstw a. Jeszcze w średniow ieczu n a odcięcie p alca skazy­ wano za krzyw oprzysięstw o i bluźnierstw o, później było ono orzekane także przy innych w ykroczeniach. T ylko n a stęp stw a tych kar pozostały d la de­ likw entów ta k sam o tragiczne. W przeciw ieństw ie do innych kar n a hono­ rze okaleczenia były widoczne d la w szystkich do końca życia przestępców . Ten trw ały znak pozbaw ienia czci praktycznie uniem ożliw iał znalezienie p racy w jakim kolw iek innym mieście. Osoby okaleczone uchodziły przez cały czas za zhańbione, gdyż tylko nienaruszalność ciała św iadczyła o cnocie57. Pozbaw ienie honoru przeszkadzało w pow rocie do norm alnego życia i prow adziło często do dalszych wykroczeń.

U naocznieniu przestęp stw a służyły także w ypalane znaki, które, w przeciw ieństw ie do okaleczeń, zarów no w średniow ieczu ja k i w czasach now ożytnych nie były ograniczone do określonych w ykroczeń58. P ię tn a te również pozostaw ały do końca życia, mogły być je d n a k często ukryte. D latego znak n a czole lub n a policzku uznaw ano za bardziej haniebny w porów naniu np. ze znakiem n a plecach, któ ry mógł być schowany pod koszulą. Takie piętno o trzy m ał pew ien oszust w 1670 r. z rozkazu R ad y M iejskiej59. Is to tn a była tak że form a znaku. K rzyż, lite ra czy

VIII 14, s. 180 n.).

55Tę karę, połączoną z proskrypcją z miasta, wymierzono w 1599 r. pewnemu mężczyźnie, który za swoje - bliżej nie określone - przestępstwo był wcześniej karany w Gdańsku. Podobnie postąpiono w 1606 r. z paserem (ibid., s. 143 i s. 177). W 1598 r. został skazany przez toruńską Radę pewien złodziej, który już w Gdańsku został wychłostany i naznaczony. Odcięto, a następnie oddano mu ucho. Po okaleczeniu miał on, pod groźbą śmierci, opuścić miasto. Mimo to delikwent powrócił po kilku dniach do Torunia i został powieszony (ibid., s. 176).

56Zob. E. Schmidt, Einführung in die Geschichte der deutschen Strafrechts­

pflege, Göttingen 1965, s. 63.

57K. Schreiner, op.cit., s. 287. 58E. Schmidt, op.cit., s. 63.

59APT, K at II, VIII 14, s. 175. W źródłach można znaleźć jeszcze tylko jeden

(16)

herb oznaczały m niejszą hańbę niż szubienica, k u n a czy stryczek, k tóre ukazyw ały praw dziw ie zasłużoną karę60.

T y p o w ą k arą, stosow aną wobec p ro sty tu te k , było obcięcie włosów. Taki sposób upublicznienia spraw y został cztero k ro tn ie pośw iadczony w źródłach. W jed n y m p rzy p ad k u odcięte warkocze zostały p rzybite do p ręgierza61. K ró tk ie włosy tylko przez pewien czas naznaczały delikw entkę jak o p ro sty tu tk ę (zw łaszcza kiedy nie nosiła o n a właściwego d la tej profesji stro ju ). K onsekw encje były więc nieporów nyw alne z ka­ ram i okaleczenia.

P rz y pręgierzu lub w obrębie R ynku Starom iejskiego zakuw ano w tzw. płaszcz h ań b y (w T oruniu - w gąsior lub beczkę). Obie kary były p ra k ­ tykow ane w średniow ieczu i w czasach now ożytnych wobec kobiet lekkich obyczajów . W późniejszym okresie stosow ano je tak że wobec innych w y­ kroczeń. W 1747 r. skazano n a sta n ie przez kilka godzin w gąsiorze przed głów ną w arto w n ią kobietę, k tó ra z a tru d n iła dziewkę, m im o że ta służyła u kogoś innego62.

Beczka była w iększa, zro b io n a z drew na, a delikw entkę u k ład an o w ten sposób, aby m ia ła uwięzione ręce. T ak ukarano w 1731 r. służącą, k tó ra bez zgody swoich pracodaw ców w ym knęła się z dom u n a zabaw ę tan eczn ą w czasie zapustów . M usiała o n a sta ć w beczce kilka godzin przed odw achem 63. Je d n ą z od m ian tej kary stanow iło tzw. chodzenie w beczce. J a k w spom inał w swojej kronice Jo h a n n R ichtsteig w ten sposób ukarano

przypadek tej kary. Zagrożono nią flisakowi, któremu w 1609 r. dowiedziono kradzieży. Nie doszło do wykonania wyroku, ale sprawca musiał na zawsze opuścić miasto (ibid., s. 110). W osiemnastowiecznych źródłach nie znajdujemy już podobnych przykładów. Natomiast na Podgórzu, który podlegał jurysdykcji starosty królewskiego, w 1739 r. wychłostano pewnego złodzieja i dodatkowo wypalono mu znak na czole (APT, Kat. II, XIII 54, s. 787).

60G. Schwerhoff, Verordnete Schande, s. 166.

61W ten sposób została ukarana w 1582 r. córka rzeźnika, która nie tylko uprawiała nierząd, ale okradła swoją chlebodawczynię. Została ona również wygnana z m iasta (APT, Kat. II, VIII 14, s. 71). Inne przypadki dotyczyły służącej, która dopuściła się nierządu z czeladnikiem krawieckim (1600) i dwóch prostytutek (1575). Zostały one w słomianych wiankach przeprowadzone przez miasto, wychłostane rózgami i wygnane z Torunia (ibid., s. 59, 125 i 127). O pochodach ze słomianymi wiankami zob. dalej.

62A PT, Kat. II, XIII 54b, s. 153. 63A PT, K at. II, XIII 54, s. 426.

(17)

w 1723 r. dziewkę, k tó ra uciekła ze służby. M usiała ona, w ystaw iona n a pośm iew isko ludzi, trzy razy obejść ra tu s z w beczce, a n astępnie odbyć karę w ięzienia w K rzywej W ieży64.

D rugim w ażnym składnikiem kar n a honorze był haniebny pochód. O dbyw ał się n a terenie całego m iasta , a nie tylko przy pręgierzu. Szczególnie często, jak o karę d la p ro sty tu te k , stosow ano obchód w słom ianym wieńcu. K obiety „ozdobione” tym nakryciem głowy były prze­ prow adzane przez m iasto w śród w rzaw y i hałasu, k tó ry zw racał uwagę w szystkich n a tę h a ń b ią cą procesję. Słom iany wieniec stanow ił nam iastk ę ślubnego w ianka i wskazywał n a zakazane współżycie pozam ałżeńskie65. Taki los spotkał np. służącą, której w 1730 r. udow odniono nierząd. Żołnierz miejski przeprow adził j ą w słom ianym wieńcu n a głowie wokół R ynku Starom iejskiego i Nowomiejskiego „nach a lte r gew onheit, welche in vielen J a h re n nicht p ra ctic iret w orden” 66. T a sam a h a ń b ią ca k ara została w ym ierzona w 1725 r. pew nej niecnotliw ej służącej. W czasie procesji, przy hałaśliw ym biciu w garnki, m usiała o n a dodatkow o nieść tzw . Sei­ fenstiel (praw dopodobnie rodzaj b erła w ykonany z m y d ła)67.

Za o d m ianę hańbiącej procesji uw ażano tzw. służbę przy wózkach (niem. K a rren d ie n st), k tó ra często b y ła w ym ierzana kobietom lekkich obyczajów 68. D elikw entki zaprzęgano do taczek, m usiały one zam ieść m iotłam i rynek, załadow ać gnój n a taczkę i wywieźć go z m iasta. K a ra ta była ty m bardziej h ań b iąca, gdyż p rzy p o m in ała czynności k ata, k tóry nocam i jeździł z wózkiem po ulicach i czyścił ustępy w dom ach m ieszczan. N a służbę przy wózkach skazyw ano rów nież za inne przestęp stw a, m .in. za oszustwo. D ośw iadczył tego w 1719 r. czeladnik kupiecki, zaprzęgnięty do wózka n a trzy la ta 69. Służba przy wózkach była w ym ierzana także przy w ykroczeniach przeciw rozporządzeniom R ady M iejskiej. T aki wy­ rok w ydano w 1739 r. przeciw dwóm służącym , k tó re wbrew zakazom

64APT, K at. II, XIII 80a, s. 335 n. 6SG. Schwerhoff, Verordnete Schande, s. 177. 66APT, Kat. II, XIII 54, s. 413.

67APT, K at. II, XIII 80a, s. 601 n.

68W 1754 r. w przypadku 5 kobiet, które podejrzewano o prostytucję, Rada Miejska zastosowała jedynie groźbę - jeśli w ciągu tygodnia nie wskażą miejsca pracy i zarobkowania, będą musiały pracować przy wózkach (APT, Kat. II, II 52, k. 55v).

69APT, Kat. II, XIII 54, s. 78. W następnym roku kara ta została zamieniona na dożywotnie wypędzenie z miasta.

(18)

w yrzuciły n a ulicę śm ieci. Spraw czynie zostały zaprzęgnięte do wózka z gnojem , m usiały sp rz ątn ą ć w łasne b ru d y i wywieźć je za m iasto. O prócz tego obie otrzy m ały b a ty kańczugiem , je d n a 10, d ru g a 1570.

Specjalne m iejsce w śród kar n a honorze z ajm u ją kary stosow ane wo­ bec wojskow ych. Z agadnienie to zostało w łączone do naszych rozw ażań, gdyż to ru ń sk a m ilicja po d leg ała jury sd y k cji R ady M iejskiej. Szczególnie często stosow ała o n a tzw . biegi przez rózgi (niem . G a ss e n - lub Spießrutenlaufen). P ółnagi delikw ent m usiał kilkakrotnie iść przez ulicę, w zdłuż której sta ło około 100 żołnierzy bijących go rózgam i. Z reguły akcja ta tow arzyszyła h ańbiącem u w ydaleniu ze służby. K a ran o tym spo­ sobem głównie za p rzestęp stw a skierow ane przeciw ko zw ierzchnikom - za zniew agę bądź dezercję. P rzykładow o żołnierz m iejski Jo h a n n B rendel m usiał w 1734 r. z pow odu obrazy dow ództw a 12 razy biec przez rózgi. O trzy m ał jed n ak pozwolenie n a pozostanie w służbie71. Żołnierz Jo h an n C h ristia n Fock, k tó ry p o d jął n ieu d a n ą próbę dezercji w 1770 r., także został skazany n a d w u n asto k ro tn y bieg przez rózgi, ale m usiał odejść ze służby, jed n a k bez ujm y n a honorze, ja k pod k reśliła w swoim w yroku R a d a M iejska72. In n ą k a rą sto so w an ą wobec wojskow ych było tzw . siedzenie n a osiołku. Skazani m usieli przez kilka godzin siedzieć n a drew nianym ośle, 0 o stro zakończonym grzbiecie o bitym blachą. Aby karę uczynić jeszcze d otkliw szą i spotęgow ać ból, często przyw ieszano przestępcom ciężarki u nóg. W T oruniu stały dw a tak ie osły, jed en bezpośrednio przed odw achem 1 drugi o d północnej stro n y R a tu s z a Starom iejskiego73. P rzypuszczalnie był używ any głównie ten pierw szy, poniew aż u tr a ta czci n a oczach innych żołnierzy m usiała mieć d la delikw enta pow ażniejsze konsekwencje. Je d n o ­ cześnie k a ra ta służyła za przestrogę innym , k tó rzy chcieliby w ystępow ać przeciw obow iązkom służbow ym . P rzykładow o deze rter J o h a n n Schu­ m ann został skazany po swoim ujęciu w 1733 r. n a 3 dni „ ja zd y ” na ośle. K ażdego d n ia m iał siedzieć godzinę z cegłam i u nóg i otrzym yw ać

7gAPT, Kat. II, XIII 54a, s. 788. Gdy rok później za to samo wykroczenie ska­ zany został na służbę przy wózkach pewien Żyd, obiecano mu zamianę wyroku na karę pieniężną (ibid., s. 806).

71APT, Kat. II, II 36, k. 46v. 72APT, Kat. II, I 3758, s. 468.

73Dwa rysunki Steinera pochodzące z XVIII w. potwierdzają istnienie obu osiołków, por. Toruń i miasta ziemi chełmińskiej na rysunkach Jerzego Fry­

deryka Steinera z pierwszej połowy X V III wieku (tzw. Album Steinera), red.

(19)

20 batów . N a koniec zwolniono go z milicji miejskiej bez odpraw y, tzn. niehonorow o74.

P rzed staw io n e powyżej w yroki św iadczą o istnieniu kompleksowego system u kar n a honorze w now ożytnym T oruniu. R a d a M iejska m iała do dyspozycji różne w arianty i możliwości stopniow ania kar w zależności od osoby delikw enta i powagi p rzestępstw a. D la publiczności i żądnych sensacji gapiów zróżnicow anie to nie było w szakże zauw ażalne. Isto tn y byl nie ro d zaj i liczba batów , ale fakt w ykonania kary przy pręgierzu. J a k w yraźnie stw ierdził R ichard van D ülm en, pręgierz stanow ił su b sty ­ tu t stracen ia, odpow iadał śm ierci cywilnej spraw cy75. A by tego uniknąć, spraw cy lub ich rodziny próbow ali poprzez prośby do R ad y M iejskiej zap o ­ biec w ykonaniu kary n a honorze i w ygnaniu z m iasta . N a przykład flisak Szym on B rziski, k tó ry w 1792 r. został skazany za kradzież n a 20 batów przy pręgierzu i 12 lat w ygnania, błagał R adę o łaskę i wskazywał, iż m a on pod opieką dw uletnie dziecko i b rak u je mu środków n a u trzy m a ­ nie opiekunki76. R ajc y nie zmienili jed n a k stanow iska i odrzucili wniosek Brziskiego77.

Podczas analizy społecznego p ochodzenia osób obłożonych k arą n a honorze u d erza fak t, że wywodzili się oni w yłącznie z niższych w arstw społeczeństw a. O sobom o lepszej rep u tacji, ja k np. szanow anym m ie­ szczanom lub szlachcie, oszczędzono tych kar. Jednocześnie w idać, że częściej, w porów naniu z innym i karam i, m .in. stra cen ia m i, stosow ano te środki wobec kobiet. Szczególnie duży byl ich udział w śród ukaranych hańbiącym pochodem . Nie dziwi to, gdyż w ten sposób karano przede w szystkim p ro sty tu tk i, a o nierząd podejrzew ano naw et kobiety, któ re spotykano bez tow arzystw a w publicznie dostępnych m iejscach, takich ja k np. gosp o d y 78.

N astęp stw a kar n a honorze były oczywiście drastyczniejsze d la m iej­ scowych niż d la obcych, k tó rzy przew ażnie znajdow ali się przejazdem w T oruniu i mieli luźne k o n tak ty z m ieszkańcam i m iasta. W przeciw ieństw ie

74 APT, Kat. II, II 35, k. 223v.

75R. van Dülmen, Theater des Schreckens, s. 80. 76APT, K at. II, I 3780, s. 475.

77Ibid., s. 483.

78M. Dinges, Ehre und Geschlecht in der Frühen Neuzeit, [w:] Ehrkonzepte

in der Frühen Neuzeit. Identitäten und Abgrenzungen, red. S. Backmann, H -

J. Künast, S. Ullmann, A. B. Tlusty (Colloquia Augustana, Bd. 8), Berlin 1998, s. 123-147, tu ta j s. 140.

(20)

do nich osoby z T o ru n ia po u trac ie czci w ykluczano z lokalnej i zawodowej społeczności, konsekw encje były więc daleko drastyczniejsze. L udzie ci, zw łaszcza jeśli byli okaleczeni i napiętnow ani, mieli niewielkie możliwości rozpoczęcia nowego życia w innym m iejscu. C zęsto zdarzało się, iż po­ zbaw iony środków do życia delikw ent w racał do T orunia. Tu byw ał roz­ poznany i schw ytany, otrzym yw ał nowy nakaz opuszczenia m ia sta albo surow szą karę, w łącznie z k a rą śm ierci79. Istn iała tylko niew ielka szansa, że w ypędzony z m ia sta przestę p ca po swoim pow rocie nie zostanie rozpo­ znany, gdyż podczas w ym ierzania m u kary przy pręgierzu było obecnych wiele osób, któ re zap am iętały jego tw a rz80.

T o ruńska R a d a M iejska rzadko okazyw ała łaskę i zaw ieszała w ykona­ nie kar n a honorze. W praw dzie w X V III w. nie w ym ierzała ju ż kary okaleczenia czy znaczenia ogniem , nie praktykow ała też szczególnie su ro ­ wej kary śm ierci poprzez łam a n ie kołem i ćw iartow anie, ale rzadko też b ra ła pod uwagę o so b istą sy tu a cję delikw enta i stosunkow o łatw o godziła się n a jego cyw ilną śm ierć. C hociaż R a d a w swoich wyrokach sp o rad y cz­ nie wskazyw ała, iż spraw ca p rzetrw ał w ym ierzoną karę bez u tra ty czci81, nie przynosiło to przypuszczalnie żadnego efektu, gdyż tłu m obecny przy karaniu nie zw racał uwagi n a ten „ a k t łaski” . W sum ie, tak że w T oru n iu , honor i możliwość jego u traty , ja k to słusznie sform ułow ał K laus Schreiner, stanow iły w czasach now ożytnych isto tę i sedno praw a karnego82.

P unishm ent by Public D isgracing in E arly M odern Toruń

The article focuses on one of the aspects of early modern criminal law th at has so far not been analysed by either German or Polish specialists: the issue of penalties of disgrace and punishments imposed on honour. The honour, which was respected by each member of the municipal society, had a significant effect on the social, political and professional position of the individual. Punishments depriving a lawbreaker of his/her honour and good name had long-term con­ sequences for the individual concerned and for his/her family. Such penalties had existed in the Middle Ages in the 16thcentury were specified and acquired

79Zob. przypis 55.

80R. van Diilmen, Der ehrlose Mensch, s. 81.

81 Jako przykład może służyć wspomniana wyżej akcja przeciw dezerterowi Fockowi.

(21)

particular importance. They did not really punish b ut visualised the crime and restored the broken law in front of an audience.

Having analysed different verdicts from the 18th-century interrogations, the documents of the Toruń Town Board, as well as the chronicles of David Brauer and Johann Richtsteig, one may identify two significant kinds of dishonouring penalties: standing by the pillory and a procession of infamy. The former was the most popular and it was not merely limited to the presentation of an offender in public. There were always additional punishments: a flogging (performed in various ways) or the symbolic demonstration of an offence. Moreover, additional injuries (branding, cut hair) made an offender recognizable as a criminal beyond the city boundaries. In the 18thcentury such penalties were abandoned. In the market, next to a pillory, the stocks were situated where offenders were locked. Both punishments were mostly meted out to women. A dishonourable procession m eant th at an offender walked around the whole town (not just around the market square) wearing special clothes, with symbolic objects, e.g. a straw wreath or doing service with carts carrying wastes. There was also another kind of penalty: dishonourable punishments meted out to soldiers for neglected duties. These usually took the form of a sprint with a whipping or a ride on a donkey.

Dishonourable penalties resulted in the social condemnation of both a cri­ minal and his/her family, deprived an offender of all political rights and led to the end of a professional career. The tem porary or eternal ostracism left a lawbreaker without any social contacts. In general, the beginning of a new life in a different town was impossible. Therefore, an offender joined the criminal society and earned money by stealing and committing fraud. Although the Toruń Town Board knew drastic consequences of ostracism, it rarely exercised the right of reprieve.

E hrenstrafen im frühneuzeitlichen T horn. Ein Überblick

Der vorliegende Artikel beschäftigt sich m it einem Aspekt der vormodernen Strafjustiz, dem bisher weder von deutscher noch von polnischer Seite größeres Interesse gewidmet wurde: den Ehren- oder Schandstrafen. Der Schutz der persönlichen Ehre, die jedes Mitglied der städtischen Gesellschaft besaß, war von elementarer Bedeutung für die soziale, politische und wirtschaftliche Position einer Person. Strafen, die auf den Ehrverlust des Delinquenten abzielten, hatten daher oftmals weitreichende Folgen für ihn und seine Familie.

Ehrenstrafen gab es bereits im M ittelalter, doch erst seit dem 16. Jahr­ hundert nahmen ihre Bedeutung und Differenzierung zu. Sie dienten nicht nur

(22)

dazu, den Delinquenten der gerechten Strafe zuzuführen, sondern sollten auch sein Verbrechen publik machen und das verletzte Recht in der Öffentlichkeit wiederherstellen.

Auf der Grundlage diverser Straffälle, die hauptsächlich den Thorner Verhör- und Ratsprotokollen des 18. Jahrhunderts sowie den Chroniken Da­ vid Brauers und Johann Richtsteigs entnommen wurden, werden die zwei we­ sentlichen Formen der Ehrenstrafen herausgearbeitet: das Stehen am P ran­ ger und der schändliche Umzug. Am häufigsten wurde das Prangerstehen an­ geordnet; doch blieb es nicht allein bei der Zurschaustellung des Delinquen­ ten, sondern immer wurden zusätzliche Strafen wie körperliche Züchtigungen oder die symbolische Publikation des Delikts verhängt. Es zeigt sich, daß vor allem die Züchtigungsstrafen sehr variantenreich waren. Das Zufügen von Verstümmelungen und Brandmalen sowie das Abschneiden der Haare sollte dafür sorgen, daß der Delinquent auch außerhalb Thorns als Krimineller er­ kannt wurde; diese Ehrenstrafen wurden allerdings im 18. Jahrhundert nicht mehr verhängt.

Ebenfalls am Pranger oder aber im Bereich des M arktplatzes wurden das Fiedel- und das Tonnestehen vollzogen; beide Strafen wurden vorwiegend gegen weibliche Delinquenten verhängt.

Der schändliche Umzug bestand hauptsächlich aus dem Herumführen des Delinquenten in schändlicher Kleidung oder mit symbolischen Gegenständen, wie z.B. mit einem Strohkranz, und dem Karrendienst. Im Gegensatz zu den am Pranger vollzogenen Strafen fanden schändliche Prozessionen im gesamten Stadtgebiet statt.

Einen gesonderten Bereich stellen die militärischen Ehrenstrafen dar, die den Stadtsoldaten, die gegen ihre Dienstpflicht verstoßen hatten, auferlegt wur­ den; am häufigsten wurden das Gassenlaufen und das Eselreiten verhängt.

Der Vollzug der Ehrenstrafe brachte dem Delinquenten wie auch seiner Fa­ milie die soziale Achtung, die politische Entrechtung und das berufliche Ende. Spätestens mit dem zeitlich begrenzten oder unbegrenzten Stadtverweis, der den Schandstrafen in der Regel folgte, wurde der Delinquent sämtlicher sozia­ ler K ontakte beraubt. Ein Neuanfang in einer anderen S tadt blieb ihm mei­ stens versagt, so daß er oftmals ins kriminelle Milieu abrutschte, um sich durch Diebstähle und Gaunereien seinen Lebensunterhalt verdienen zu können. O b­ wohl der Thorner R at um die drastischen Konsequenzen dieser Strafen wußte, ließ er nur selten Gnade vor Recht ergehen. Ehrenstrafen, so lautet das Fazit das Aufsatzes, brachten dem Delinquenten den sozialen Tod.

Cytaty

Powiązane dokumenty

członkowie Komisji Egzaminacyjnej mają założone rękawiczki oraz zakryte usta i nos, a zdający mają zakryte usta i nos. Dokonywanie przez członków Komisji adnotacji o

1) Określenie stanu relacji przedsiębiorstw społecznych badanych powiatów z JST z tego terenu oraz zakresu istniejącej współpracy między nimi. 2) Ustalenie poziomu wiedzy na

Dofinansowanie do świadczeń socjalnych wymagających udokumentowania poniesionych wydatków (faktura, dowód wpłaty) nie może przekroczyć kwoty faktycznie poniesionych kosztów.

zastępstwo za członka zespołu, który nie może brać udziału w przeprowadzaniu danego egzaminu. Jeżeli nie będzie to możliwe, dyrektor OKE może wydać zgodę na

REWOLUCJA w CHILE. Gabinet podał się do dymisji. Santiago di Chile, 3 września. Sytuacja w Chile u'egła nowemu pogorszeniu. Flota wypowiedziała rzą­.. dowi posłuszeństwo,

Czasami zezwala im się na godzinę lub dwie udać się do swoich domów, aby spakować trochę odzieży i żyw- ności i pożegnać się z rodziną (oczywiście pod

Niby mamy pomnik poety (jakiej urody, to odrębna pieśń), niby działa muzeum Jego imienia i wręczany jest Laur Czechowicza, ale wszystko jest cichutkie, skryte, i doprawdy trudno

Módlmy się, aby osoby żyjące w związkach niesa- kramentalnych /a jest w naszej parafii kilkadziesiąt takich związków/ jak najszybciej przyjęły sakrament mał-