• Nie Znaleziono Wyników

Twórczość Choromańskiego wobec międzywojennego psychologizmu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Twórczość Choromańskiego wobec międzywojennego psychologizmu"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Seweryna Wysłouch

Twórczość Choromańskiego wobec

międzywojennego psychologizmu

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 66/1, 61-84

(2)

P am iętn ik Literacki LXVI, 1Э75, z. 1

SEW ER Y NA W YSŁOUCH

TWÓRCZOŚĆ CHOROMAŃSKIEGO

WOBEC MIĘDZYWOJENNEGO PSYCHOLOGIZMU

Do pisarstw a Michała Choromańskiego przylgnęła na trw ałe etykietka psychologizmu razem ze wszelkimi wartościującym i konsekwencjami 1. Nie om ijały jego nazwiska generalne ataki na powieść psychologiczną lat trzydziestych zarzucające jej ubóstwo ideowe, nikłą akcję, seksua­ lizm, niesamowitość oraz dominację tezy psychologicznej, która nie po­ zwala na plastyczne zarysowanie charakterów przedstawianych postaci i powoduje wyizolowanie ich z rzeczywistości społecznej. Twórczość au ­ tora Białych braci i Zazdrości i m edycyny nader często stanowiła egzem- plifikację wszelkich bolączek nowej p ro z y 2. Nazwisko Choromańskiego uznał Ignacy Fik za nomen omen, samego zaś autora za „jednego z n a j­ główniejszych demonów” literatu ry skrzywionej i chorej 3. W ten spo­ sób Choromański wyrósł na głównego reprezentanta psychologizmu dw u­ dziestolecia. Współczesne badania pozwoliły zweryfikować szereg sądów i z kręgu „literatury choromaniaków” wyłączyć Witkacego, Schulza czy Gombrowicza. Choromański pozostał „psychologistą” obok Nałkowskiej, Kuncewiczowej, Iwaszkiewicza, Rudnickiego, Brezy i Andrzejewskiego, a Zazdrość i medycyna uznawana jest za laboratoryjny przykład ekspe­

rym entalnej powieści psychologicznej tego o k re su 4. W ystarczy jednak przyjrzeć się uważniej wymienionym pisarzom, by się przekonać, że

1 O recep cji p sy ch o lo g izm u zob. E. F r ą c k o w i a k - W i e g a n d t o w a , P s y - c h o lo g i z m — p r z e z w a c z y n a z w a ? „ T ek sty ” 1973, nr 4. 2 I. F i k , L it e r a tu r a c h o r o m a n ia k ó w . W: W y b ó r p i s m k r y t y c z n y c h . W arszaw a 1961, s. 126— 127, 129, 130. — L. F r y d e, O „ F e r d y d u r k e ” G o m b r o w ic z a . W zbiorze: P o ls k a k r y t y k a literacka. ( 1 9 1 91 9 3 9 ) . W arszaw a 1966, s. 218, 220. — S. B a c z y ń ­ s k i , R z e c z y w i s t o ś ć i fi k c ja . W: P i s m a k r y t y c z n e . W arszaw a 1963, s. 275, 375, 385— —386, 410. 3 F i k, op. cit., s. 127. 4 E. F r ą c k o w i a k , O p o s z u k i w a n i u ś w i a t o p o g lą d u . I n t e r p r e t a c ja „G ra nic y" Z ofii N a ł k o w s k i e j . „P am iętn ik L itera c k i” 1973, z. 1, s. 83.

(3)

pod mianem psychologizmu — rozumianego tu jako powstała w dw u ­ dziestoleciu konwencja literacka — kry ją się zjawiska złożone i różno­ rodne. W arto pokusić się o ich system atykę i odpowiedź na pytanie, czy i w jakiej mierze twórczość Choromańskiego 5 jest reprezentatyw na dla powieści psychologicznej lat międzywojennych.

1

Wszelkie dotychczasowe próby scharakteryzow ania konw encji po­ wieści psychologicznej dwudziestolecia — konwencji zdaniem Michąła Głowińskiego dominującej w literaturze m iędzyw ojennej6 — kładą szczególny nacisk na spraw ę powieściowej m o t y w a c j i . A ndrzej K i­ jowski motywację psychologiczną uważa za wyróżnik psychologizm u7, podobnie pisze Głowiński:

W k szta łcie zn an ym z prozy om aw ian ego okresu p sy ch o lo g izm b y ł p rzed e w szy stk im spraw ą m o ty w a cji: d ziałan ia, m y śli i odczucia b o h a teró w m o ty w o ­ w a ło to tylk o, co się d ziało w ich w nętrzu , tam w ła śn ie z n a jd o w a ła się p r z y ­ czyna d ostateczna w szy stk ieg o , co w ch od ziło w obręb św ia ta p o w ieścio w eg o . Przyczyn a dostateczn a i — n a jczęściej — jed y n a 8.

Również wcześniejsza praca, Jan a Józefa Lipskiego, Janusza Stradec- kiego, Janusza Wilhelmiego i Krzysztofa Zarzeckiego9, będąca próbą odszukania cech wspólnych w kilkudziesięciu utw orach uznanych przez krytykę za psychologiczne, dała w efekcie charakterystykę elementów konwencjonalnych prozy powieściowej interesującego nas n u rtu . P ro ­ blem motywacji psychologicznej (nazywanej „zasadą pragm atyczną”) zo­ stał tam postawiony na pierwszym miejscu. Autorzy nazyw ają ją „n aj­ ważniejszą cechą wspólną wszystkich utw orów ”. Zatem przyjrzyjm y się jej bliżej.

W twórczości Zofii Nałkowskiej problem motywacji ludzkich poczy­

5 W d w u d ziesto leciu m iędzyw O jennym C horom ański o p u b lik o w a ł n a stęp u ją ce p o w ieści: B ia li bracia (K raków 1931), Z a zd ro ś ć i m e d y c y n a (W arszaw a 1933), S k a n d a l w W e s o ły c h B a g n isk a c h („G azeta P o lsk a ” 1934, n ry 1— 66), S z p i t a l C z e r ­ w o n e g o K r z y ż a („C zas” 1937, nry 129—217; w ersja ta je s t uboższa od w y d a n ia k sią żk o w eg o z r. 1959, ob ejm u je ty lk o cz. 1 tej p o w ieści, b ez sp ra w y gospodarza W achledy i p oop eracyjn ego in cy d en tu z Jańskim ); oraz szereg op ow iad ań , d ruko­ w an ych w czasopism ach, w e sz ły o n e później do tom ów : O p o w i a d a n i a d w u z n a c z n e (W arszaw a 1934) i K o b i e t a i m ę ż c z y z n a (Poznań 1959). 6 M. G ł o w i ń s k i , T r z y p o e t y k i „ N i e c i e r p l i w y c h ”. W: P o r z ą d e k , chaos, z n a ­ czenie. W arszaw a 1968, s. 213. x 7 A. K i j o w s k i , A r c y d z i e ł o nie znane. K ra k ó w 1964, s. 137. 8 G ł o w i ń s k i , op. cit., s. 213. 9 J. J. L i p s k i , J. S t r a d e c k i , J. W i l h e l m i, K. Z a r z e c k i , P s y c h o ­ l o g izm w p ro z ie d w u d z ie s to l e c ia . (1918— 1939). „T w órczość” 1950, nr 2.

(4)

nań zajm uje miejsce naczelne. Nawet najbardziej „społeczna” powieść

Romans Teresy Hennert (1924) nie rezygnuje z „psychologizowania”. Po­

stępowanie Omskiego, jego szaleńcza miłość do Teresy i zbrodnia zdeter­ minowane zostały cechami dziedzicznymi (skłonności sadystyczne), a przede w szystkim w iram i podświadomości (Omski cierpiący z powodu nie odwzajemnionego uczucia, dręczony przez nocne zwidy, spokój znaj­ duje dopiero w zbrodni). W Niedobrej miłości (1928) i Granicy (1935) banalna fabuła — losy małżeńskiego tró jk ąta — pozwala na postawie­ nie pytań dotyczących psychologicznych motywów ludzkiego postępo­ wania. P ytan ia te zostają wyeksponowane na początku utworów dzięki inw ersji czasowej 10. N arrator, zaskoczony wydarzeniami, staje przed psychologiczną zagadką, którą usiłuje rozwiązać. Stąd intelektualny cha­ rak ter tej prozy, przew aga n arracji nad wypowiedziami postaci, abstrak- cyjność słow nictwa i rozrost filozoficznego kom entarza n .

W Niedobrej miłości n arrato r usytuow any został w pozycji świadka. Je st nim pani z tow arzystw a zaprzyjaźniona z Renatą Słuczańską. Roz­ poczyna narrację post factum, sugerując już w pierwszym rozdziale za­ skoczenie w ydarzeniam i i snując rozważania na tem at losu i charakteru człowieka. Rozbicie małżeństwa Blizborów i rola w tym Renaty, która — zdawało się — była wzorem cnotliwej żony, prow okuje narratorkę do pytań o m otyw y postępowania, o istnienie szczególnych predyspozycji, skłonności do burzenia norm społecznych i spokoju innych ludzi:

A le czy te k o b iety są i n n e niż w sz y stk ie ? Czy m oże to jest k a ż d a — w p e w n y m u k ła d zie sto su n k ó w , w ja k im ś m oże zw rotn ym czy k u lm in a cy jn y m p u n k cie sw o jeg o życia. Czy każd a n ie m oże stać się tą· groźną i okrutną, jeżeli tak trzeba, je ż e li tak w y n ik n ie z n o w ej n a tu ry jej s z c z ę ś c ia 12.

Renata, ku zdum ieniu narratorki, nie jest „inna”, słucha tylko „ins­ ty n k tu miłości” 13. Biologiczna m otywacja postępowania R enaty i Bliz- bora, który dla niej przekreśla swe szczęśliwe pod każdym względem m ałżeństw o z Agnieszką, znalazła dodatkowe uzasadnienie w końcowym kom entarzu narratorki, uznającej dominację instynktu w postępowa­ niu ludzkim:

K ażda b o w iem p o sta w a ży cio w a m a sw o je u sp r a w ie d liw ie n ie . I je ż e li p o­ m y ś le ć u c z c iw ie nad rolą, jaką w ży ciu lu d zk im sp ełn ia rozum , to je st to zaw sze

10 Zob. T. K o s t k i e w i c z o w a , J. S ł a w i ń s k i , Z o fia N a ł k o w s k a , „ G r a ­ n ic a ”. W: Ć w i c z e n i a z p o e t y k i o p i s o w e j . W arszaw a 1961, s. 64— 66. — F r ą c k o ­ w i a k , op. cit., s. 82— 86. 11 K o s t k i e w i c z o w a , S ł a w i ń s k i , op. cit., s. 79— 81. 12 Z. N a ł k o w s k a , N ie d o b r a m iło ś ć. W: P is m a w y b r a n e . T. 1. W arszaw a 1956, s. 540.

13 O r o li ero ty zm u w tw órczości N a łk o w sk ie j zob. I. F i k , D w a d z ie ś c i a la t l i te ­ r a t u r y p o ls k ie j . W: W y b ó r p i s m k r y t y c z n y c h , s. 529—530.

(5)

ty lk o tłu m aczen ie, u za sa d n ia n ie, u sp r a w ie d liw ia n ie tego, co ju ż orzekło, z d e c y ­ d ow ało i w p ro w a d ziło w czyn u czu cie. J e st to za w sz e sp óźn ion a m o ty w a cja czynu i sądu 14.

Technika prezentacji postaci eksponuje irracjonalne siły rządzące człowiekiem. Zostają one przez n arrato ra z a s u g e r o w a n e dzięki metodzie przemilczeń i rezygnacji z introspekcji w wypadku osób idą­ cych za głosem instynktu 15. Blizbor ukazyw any jest rzadko i tylko z ze­ w nątrz (w towarzystwie, w rozmowach z żoną). Jego chm urny i ponury wygląd, ascetyczne wypowiedzi oraz niepokoje Agnieszki, która naw et w czasach szczęścia miała wrażenie, że miłość męża jest jakim ś nieporo­ zumieniem 16, stw arzają określone sugestie, demonizują bohatera. Po­ dobnie dzieje się z Renatą — ginie z oczu od chwili rozpoczęcia flirtu z Blizborem i czytelnik może oglądać jej postępowanie tylko z perspek­ tyw y zdradzonej Ą gnieszki17.

W Granicy sytuacja wyjściowa jest podobna. N arrator, zaskoczony wydarzeniami, nazwie oślepienie i śmierć Ziembiewicza „niedorzecznym finałem ” i powie:

K atastrofa, która zw a liła się na dom Z iem b iew iczó w , w y d a w a ła się niczym n ie przygotow an a, ja k sp ad ająca na g ło w ę z o tw a rteg o okna don iczk a z p ela r­ gonią. N ie w y ja śn ia ła sy tu a cji, raczej za cie m n ia ła ją do reszty. Isto tn e p rzy­ czyn y w y p a d k u n ie dały się ła tw o w y ro zu m ieć [...]18.

Pracowicie rekonstruow ana od końca historia Ziembiewicza ma wy­ jawić motywy postępowania bohaterów. Granica w porównaniu z Nie­

dobrą miłością idzie dalej, wykracza poza czysto jednostkowy, psycho­

logiczny punkt widzenia. Ukazuje bohatera w kontekście społecznym, w koegzystencji z innym i ludźmi. N arrator rezerw uje dla siebie pozycję

14 N a ł k o w s k a , op. cit., s. 514.

15 R ezygn acja z in tro sp ek cji n ie jest tu u za sa d n io n a o g ra n iczen iem w ie d z y nar- ra to ra -św ia d k a , p on iew aż o p rzeżyciach in n y ch 'osób (np. A g n ieszk i czy M ani) w ie on w szy stk o i n igd y n ie le g ity m u je sw o jej w ied zy .

16 Zob. N a ł k o w s k a , op. cit., s. 440, 487.

17 Ta tech n ik a p rzed sta w ien ia i zew n ętrzn y ogląd b o h a teró w dram atu spow o­ d ow ały, że H. K i r c h n e r („ N a jś c iśle jsz e z a l e ż n o ś c i”. ( K o n c e p c j a osobow ości w książce Z o fii N a ł k o w s k i e j „ N ie d o b ra m i ł o ś ć ”). W zbiorze: O p ro z ie p o l s k i e j X X w i e k u . W rocław 1971) tu szu je p sy ch o lo g iczn ą m o ty w a c ję w N ie d o b r e j m iłości, w i­ dząc cen tra ln y p roblem w zagad n ien iu roli sp ołeczn ej i p ły n n ej osob ow ości. E gzem - p lifik a cję sta n o w ią w ą tk i poboczne: lo sy hr. O sien ieck iej i m in. W a lew icza oraz in tro sp ek cy jn e a n a lizy p rzeżyć A g n ieszk i, która w m iarę rozw oju w yd arzeń zaczyna p ostęp ow ać w ed łu g sch em atu „zdradzanej ż o n y ” i „n iek och an ej k o b ie ty ”. — W szyst­ ko to jed n ak n ie p rzekreśla istn ieją cy ch w p o w ieści p y ta ń i od p ow ied zi na tem at m o ty w ó w lu d zk ieg o p ostęp ow an ia.

(6)

nadrzędną 19. Nie jest to jednak zabieg anachroniczny, spadek po X IX- -wiecznej konwencji, ale celowy i umotywowany chwyt, k tó ry po­ zwala — inaczej niż w Niedobrej miłości — na wiwisekcję postaci, sze­ rokie potraktow anie przedakcji i śledzenie w psychice wszelkich ele­ mentów, które mogły determinować postępowanie. Toteż m otywacja b ar­ dziej się komplikuje. Historia Ziembiewicza i Ju sty n y daje się w yjaśnić w kategoriach psychoanalitycznego genetyzmu (ukształtowanie osobowości w dzieciństwie, pierw iastki dziedziczne, rola popędu i instynktu), ale jednocześnie istnieje drugie „piętro m otyw acyjne” — determ inizm spo­ łeczny 20. Bohaterowie, mimo buntu, nie potrafią wyzwolić się od „sche­ m atów” i ról narzuconych im przez określoną pozycję społeczną (Zenon, Elżbieta). W ostatniej swej powieści, Niecierpliwych, Nałkowska rezyg­ nuje z psychologicznej motywacji na rzecz metafizycznej koncepcji losu, który jaw i się jako dziedziczne fatum 21.

Podobnie jak u Nałkowskiej — problem motywów ludzkiego postę­ powania wysuwa się na centralne miejsce w utw orach Marii K uncew i­ czowej. Głównym tem atem jej twórczości jest analiza kobiecej psychiki

(Przymierze z dzieckiem, Twarz mężczyzny, Cudzoziemka), próba d o tar­

cia do przyczyn niepokoju i braku równowagi w ew nętrznej b o h aterek 22. Najbardziej dojrzała powieść tego okresu, Cudzoziemka (1936), przynosi wnikliwe studium histerii. Róża zostaje ukazana w ostatnim dniu swego życia, ale obszerne retrospekcje pozwalają ją scharakteryzować jako do­ mowego tyrana, chimeryczną despotkę i egoistkę. Pozw alają także w y­ jaśnić genezę konfliktów i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie mogła znaleźć spokoju ani nawiązać kontaktu z otoczeniem. Cudzoźiemka to nie tylko opis histerii, ale analiza g e n e z y tego zjawiska. Wszystkie w ątki życia Róży zdają się tłumaczyć jej stan. Niespełniona miłość, zdra­ da Michała, zm arnowany talen t muzyczny, wreszcie zakorzenione od najmłodszych lat poczucie obcości wobec środowiska — rodzą nienawiść do mężczyzn, chęć zemsty, górowania nad otoczeniem i nadm ierną d ra - żliwość. Cały m ateriał fab u larny staje się kom entarzem do psychiki bohaterki, odsłania i dem askuje jej prawdziwe, nieuświadomione pod­ łoże 23.

Niedobra miłość, Granica, Cudzoziemka to najbardziej klarow ne

przykłady powieści, które koncentrując się na życiu psychicznym jed­

19 K o s t k i e w i c z o w a , S ł a w i ń s k i , op. cit., s. 77— 79. — F r ą c k o w i a k , op. cii., s. 94— 100. 20 F r ą c k o w i a k , op. cit., s. 89— 93. 21 G ł o w i ń s k i , op. cit., s. 225— 227. 22 S. Ż a k, K u n c e w i c z o w a . W arszaw a 1973, s. 24—26. 23 S. Ż a k, N a r r a c j a w „ C u d z o z i e m c e ” M a r ii K u n c e w i c z o w e j . „R ocznik Nauko-^ w o -D y d a k ty c z n y ” z. 33, P race H isto ry cz n o litera ck ie t. 4 (K raków 1968).

(7)

nostki, poszukiwały determ inantów ludzkiego postępowania głównie w sile biologicznego popędu i kompleksach wyniesionych z dzieciństwa. Genetyczny determ inizm duchem z F reuda charakterystyczny jest dla wielu utworów tego okresu, które w m niejszym lub większym zakresie ukazywały proces kształtowania osobowości (Z. Grabowski, Ciszy lasu

i twojej ciszy; A. Gruszecka, Przygoda w nieznanym kraju; S. Otwino-

wski, Zycie trwa cztery dni; E. Zegadłowicz, Zmory). Zresztą d eterm in i­ styczne ujęcie psychiki ludzkiej nie stanowiło w XX w. nowości. Już XIX-wieczna powieść kształtow ała ją dynamicznie jako proces ulegający przeobrażeniom pod wpływem różnorakich czynników. Jednakże w pro­ wadzenie problem atyki życia podświadomego, zwrócenie uwagi na fizjo­ logiczne podłoże ludzkich reakcji i urazy psychiczne ostatecznie zakw e­ stionowały tezę o istnieniu stałych predyspozycji i w zasadniczy sposób zmieniły obraz człowieka w literaturze (jakkolwiek pisarze, poprzez eks­ ponowanie wątków seksualnych, naw iązyw ali często do koncepcji i tech­ niki naturalistów — np. powieści I. K rzyw ickiej, W. Melcer 24). W efekcie osobowość bohatera powieściowego stała się płynna, charakter przestał istnieć. Takie wnioski z lekcji Freuda w yciągnęła Nałkowska w Niedo­

brej miłości25, w której n arrato r snuje następujące refleksje:

M nie się w y d a je, że czło w ie k rodzi się k ażd y m o żliw y . W łaśn ie ta k m u szę to p ow ied zieć : k a ż d y m o ż l i w y . W szystk o w n im m oże być — n ajbardziej o d m ienne, najbardziej m u zap rzeczające, najd alsze.

C harakteru n ie m a w ła śc iw ie , p ók i ro zw a ża m y go w od erw an iu , ch arak ter n ie is tn ie je sam przez się. P rzed łu żen ie k ażd ej z cech w rod zon ych sięg a w n ie ­ ob jętą głąb m ożliw ości.

Dopiero obcy świat, następujący zew sząd i z bliska, zamyka te otw arte drogi, każdej z m ożliwości w yznacza ostateczną granicę. Dopiero ludzie decydują wreszcie jakoś całą tę sprawę.

Przecież w stosunku do każdego człow ieka stajem y się, j e s t e ś m y kimś innym. N ie po kolei, w biegu życia, ale o jednej i tej sam ej godzinie. Cudzy charakter jest naszego charakteru jedyną miarą.

Jak ość cudzej n atury czło w ie czej, jej zak res zm ien n y, n iew ia d o m y , p ły n n y , w yzn acza nam w cią ż n ow ą rolę, za k a żd y m razem in aczej nas d efin iu je 26.

Zachodzi pytanie, jak na tym tle rysuje się dorobek Michała Choro- mańskiego, jak autor Zazdrości i m ed ycyn y patrzy na psychikę ludzką i jaki system m otyw acyjny przyjm uje. Przede wszystkim należy pod­ kreślić, że Choromański odrzuca genetyczny determinizm. N arratora jego powieści nie interesują narodziny ch arak teru jednostki, kształtowanie

24 Zob. L i p s k i , S t r a d e c k i , W i l h e l m i, Z a r z e c k i , op. cit., s. 163, 165 O fizjo lo g izm ie i ek sh ib icjo n izm ie tej p rozy obszern iej — zob. S. Ż a k , P s y c h o - lo g iz m w p o w ie ś c i X X - l e c i a m i ę d z y w o j e n n e g o w Polsce. „Język P o lsk i. B iu le ty n ” nr 6 (K ielce 1969), s. 21—22.

25 K i r c h n e r , op. cit., s. 76— 78, 93— 94. 26 N a ł k o w s k a , N ie d o b r a m iło ść, s. 398.

(8)

się jej osobowości, co w sposób znam ienny uzew nętrznia konstrukcja powieści, które rezygnują z przedakcji, ukazującej zwykle rozwój psy­ chiczny postaci. W Białych braciach nic nie wiem y o biografii głównych bohaterów — B rajtisa i Bielicza, o kształtow aniu się postaw, światopo­ glądu ani o motywach, jakie zadecydowały, że stanęli po przeciwnych stronach frontu: B rajtis jako kontrrew olucyjny szpieg, Bielicz jako przed­ stawiciel w ładzy radzieckiej. Obaj są pozbawieni uw ikłań społecznych i determ inantów , jak również bogatszego życia psychicznego oraz indyw i­ dualnych cech charakteru. I tak np. w izerunek B rajtisa kreśli n a rra to r sam:

M ając w y tk n ię ty cel, n ie c o fa ł się przed n iczym . L u d zie b y li w y g o d n y m ch od n ik iem , po k tó ry m się k ro czy ło . N ig d y n a w e t n ie przyszło m u do g ło w y liczy ć się z czy sto ścią tego ch od n ik a эт.

Bezwzględność i egoizm zostają postaci przypisane nie tylko bez mo­ tyw acji psychologicznej, ale i bez dowodu. W powieści nie ma ani jed-*· nego wypadku, który potw ierdziłby opinię narratora. Przedstawione w yr darzenia i postawa Brajtisa, k tó ry mimo pośpiechu został, by uspokoić matkę, i nie opuścił Bielicza w stepie mając okazję do ucieczki, podważy­

łyby charakterystykę bezpośrednią, gdyby nie fakt, że jest ona stale narzucana przez narrato ra i służy do udokumentowania tezy o ,,dwóch duszach” w człowieku — tej złej i tej dobrej, która zwycięża. Trochę inaczej wygląda drugi bohater Białych braci, Bielicz. C harakteryzow any jest on pośrednio, poprzez swe wypowiedzi i relację o incydencie z chło­ pami. Ale podobnie jak u B rajtisa — geneza charakteru Bielicza nie została wyjaśniona. I żaden z bohaterów w toku akcji nie zmieni swego charakteru. Mimo gwałtownych i niespodziewanych przeżyć, mimo dobra wyświadczonego przeciwnikowi swoim własnym kosztem, B rajtis pozo­ stanie do końca egoistą, Bielicz nie przezwycięży specyficznej im pulsyw - ności, a kupiec Graas nadal będzie oszukiwał swoich klientów.

B rak psychologicznej m otyw acji jest charakterystyczny dla utw orów Choromańskiego. Jedynie w pow stałych w r. 1931 Opowiadaniu ba­

nalnym i Palcu B o ż y m 28 postępowanie bohaterów n arrato r m otyw uje

czynnikami fizjologicznymi — popędem, gorączką czy wpływem alkoho­ lu; np.:

zn ęk an y p rzez chorobę, sa m o tn o ść i m iło ść do ojca, u w ie r z y ł n ie sp o d z ie w a n ie w m o żliw o ść w zn io słej p rzy ja źn i, gran iczącej z n ad lu d zk ą m iłością.

27 M. C h o r o m a ń s k i , B ia li bracia. W arszaw a 1933, s. 34—35.

28 O p o w i a d a n i e ba n a ln e („K u ltu ra” 1932, nr 8) w e sz ło w sk ład tom u O p o w i a ­ d a n ia d w u z n a c z n e , a późn iej — tom u K o b i e t a i m ę ż c z y z n a ; P a le c B o ż y d ru k ow an y b y ł ty lk o w „T ygod n ik u Ilu str o w a n y m ” (1931, nry 42—45).

(9)

T aką sła b o stk ę m ożna b y ło w y tłu m a c z y ć sta łą gorączką, w y tw a r z a ją c ą n ie ­ n orm aln y p atos w stosu n k u do rzeczy b ła h y ch . O p ty m isty czn ą zaś ła tw o w ie r n o ś ć dałob y się p rzyp isać eu fo rii tu b e r k u lic z n e j28.

W dalszych opowiadaniach i powieściach takiej m otywacji już nie ma. W Zazdrości i medycynie spotykam y t y l k o j e d e n wypadek, gdy n arrato r zachowanie W idmara tłum aczy reakcją psychofizyczną:

po ty lu d niach prastarej choroby, której nazw a: zazdrość, w o rg a n izm ie jego p o w sta ła p osp olita fizy czn a reak cja. S y ste m n erw o w y , n ieo szczęd n ie trw o n ią cy en erg ię sen ty m en ta ln ą , p rzy p o m in a ł teraz w y ła d o w a n y ak u m u lator. G d yb y w tej c h w ili W id m arow i u d ało się n a w e t p rzy ła p a ć żonę in fla g r a n ti, n ie zd ołałb y w y w o ła ć w sobie d aw n ego oburzenia. K to w ie, czy u w ie r z y łb y w ła sn y m oczom so.

Nie upraw nia to do uogólnień, którym i szafowali k rytycy 31. Choroba serca, na którą cierpi Widmar, potęguje jego afekty, lecz w żadnym razie ich nie tłumaczy 32. W Zazdrości i medycynie, Szpitalu Czerwonego K rzy­

ża i późniejszych opowiadaniach widać świadomą rezygnację z fizjolo­

gicznych determ inantów . Porów nanie istniejących pierw odruków opo­ w iadań i fragm entów Szpitala Czerwonego Krzyża z w ydaniem książko­ wym (a w w ypadku tej powieści — z pierwszą jej w ersją, drukow aną w 1937 r. w „Czasie”) pokazuje naw et, że w późniejszych redakcjach zostały usunięte drastyczne szczegóły, np. naturalistyczny opis śmierci męża Ireny w opowiadaniu Kobieta i mężczyzna 33, śmierci K w ie tn ia 34 i niechlujnego wyglądu R ein h o rta35 w Szpitalu Czerwonego Krzyża, gdzie zresztą częste opisy bólu i cierpienia chorych pom ijają czynnik fizjologiczny. 29 M. C h o r o m a ń s k i , O p o w i a d a n ie banaln e. W: K o b i e t a i m ę ż c z y z n a . Po­ znań 1959, s. 131. 80 M. C h o r o m a ń s k i , Z a z d r o ś ć i m e d y c y n a . P ozn ań 1958, s. 140. 81 H. K i r c h n e r - L a d y g a , O C h o r o m a ń s k im . „N ow a K u ltu ra ” 1958, nr 44. — W. K u b a c k i , G lo s y do p o w i e ś c i M. C h o ro m a ń s k ie g o . „M archołt” 1934, nr 1. — L. P i w i ń s к i, P o w ie ść . „R ocznik L ite r a c k i’’ 1932, s. 62. — L. P o m i r o w s к i, N o w a k s i ą ż k a C h o ro m a ń s k ie g o . „ P io n ” 1934, nr 12.

82 T ym b ardziej d ziw i fak t, że w p ó źn iejszej p o w ieści sen sa cy jn ej — S k a n d a lu w W e s o ły c h B agn iskach , narrator in terp retu je fiz jo lo g iczn ie p o czy n a n ia , uczucia, a n a w e t w y rzu ty su m ien ia b oh aterów . Oto c h a ra k tery sty czn y pod ty m w zględ em fra g m en t u tw oru („G azeta P o lsk a ” 1934, nr 39): „K to w ie zresztą, czy g ło sy ich [tj. w y r z u tó w su m ien ia] n ie u siło w a ły d otrzeć do jego św ia d o m o ści jeszcze znacznie w cześn iej, p o w ied zm y , w czo ra jszeg o w ieczoru , drogą różnych, n a pozór drobnych, n iezn aczących fizjo lo g iczn y ch reak cji. K to w ie np., czy ciągłe p oczu cie zim n a i prze­ c ią g ó w n ie b yło fizy czn y m ob ja w em m o ra ln y ch w y rzu tó w , a zb ytn ia w rażliw ość na szm ery i n ie w in n e sz e le sty n ie św ia d c z y ła o cią g ły m w e w n ę tr z n y m nasłu ch i­ w a n iu ? ”

83 P ierw od ru k — „G azeta P o lsk a ” 1933, nry 245— 248. 84 F ragm en t pt. Cud. „W iadom ości L ite r a c k ie ” 1933, nr 7.

(10)

K rytycy i recenzenci podkreślali rolę czynników podświadomych w postępowaniu bohaterów C horom ańskiego36. Wśród opowiadań tego pisarza znajduje się jedno — Dziwny wypadek z chustką 37, które przed­ stawia w pływ podświadomości na w ypadki (bohater bezwiednie przy­ czynia się do śmierci znienawidzonej dziewczynki). W Białych braciach hum anitaryzm drugoplanowych bohaterów, Graasa i Bielicza, można tłumaczyć nieuświadomionym popędem, ponieważ sam n arrato r podkreśla zmysłowe wrażenie, jakie robił B rajtis na otoczeniu38, zjednujące mu ludzi i stanowiące dodatkową, zaprzepaszczoną szansę. Ale sam B rajtis w olny jest od tego rodzaju popędów i jego czyn nie znajduje innej mo­ tyw acji prócz i r r a c j o n a l n e g o n a k a z u d o b r a .

Eliminacja determ inizm u i psychologicznej motywacji ludzkich po­ czynań charakterystyczna jest również dla Zazdrości i m edycyny. Nie wiadomo, jak kształtow ała się psychika W idmara, Tam tena i Rebeki, a postępowanie głównego bohatera jest oczywistą kpiną z „psychologii”. Nękany zazdrością i potęgującą się chorobą serca, W idmar znajduje się u kresu w ytrzym ałości nerwowej. N arrator dokładnie opisuje jego stany graniczące z patologią i chorobliwe obsesje zbrodni:

S ap ał i k a szla ł. W iedział, że już p rzek roczył o statn ią gran icę i teraz n ic go n ie p o w strzy m a przed k rw a w y m koń cem . O tak! N a w et z p rzy jem n o ścią zob aczyłb y teraz drogą, jed yn ą tw arz zalan ą śm ierteln y m czerw on ym p ły n em *·.

W idm ar p oczu ł, że coś zd ła w iło m u gardło, i jed n o cześn ie ostry b ó l p rzeszy ł m u chore serce. „W szystko jedno! p o m y śla ł, ju ż n ie m am p o w ro tu ”. D ziko sp o j­ rzał w ok oło, u jrza ł na bruku i n a ch od n ik u k r w a w e k ału że, jesien n e drzew a i niebo b yło za sn u te czerw oną parą...40

36 I. K r z y w i c k a , D e b iu t p o w ie śc io p is a rza . „K ultura” 1931, nr 2. — P. M ą - c z e w s k i , M. C h o r o m a ń s k i, „Bia li b r a c i a ”. „N ow a K sią żk a ” 1934, z. 10. — L. P o - m i r o w s k i , „Bia li b r a c ia”. „G azeta P o lsk a ” 1931, nr 312. — Z. W [a s i 1 e w s к i], P o w i e ś ć o z r e d u k o w a n y m życiu. „M yśl N a ro d o w a ” 1933, nr 6. — E. P i e ś c i k o w - s к i, Ś w i a t k li n ic z n y M ichała C h o r o m a ń s k ie g o . „T ygod n ik Z ach od n i” 1958, nr 16, s. 5.

37 P ierw od ru k n o sił ty tu ł Z w y d a r z e ń w y ś n i o n y c h („G azeta P o lsk a ” 1932, nr 6). 38 C h o r o m a ń s k i , Bia li bracia, s. 32: „W stał [B rajtis] [...] i p oszed ł w stron ę bufetu . L ecz tam za d użym k oszem cza ił się G raas, czy h a ją cy na n ieg o z ja k ą ś w p ro st erotyczn ą n ie n a w iś c ią i u w ielb ien iem .

— S ły s z a ł pan — k rzyczał doń lu b ieżn ie — sły sz a ł pan, jak iś kon d u k tor za ­ m a rzł w p o lu ”.

I b i d e m , s. 158— 159: „C zekista za p a lił drugą za p a łk ę i p rzygląd ał m u się

[tj. B ra jtiso w i] z ja k im ś n iezd ro w y m za cie k a w ie n iem .

N igd y jeszcze n ie w id z ia ł z b lisk a m ęsk ieg o n ag ieg o ciała. [...]

S u row e n a g ie k sz ta łty u d erzyły go d ra sty czn y m p ięk n em i p rad aw n ą p okusą. L in ia uda w y d a w a ła m u się n a w et n ieb ezp ieczn a. W strzym u jąc oddech p a trzy ł, d opóki za p a łk a n ie z g a sła ”.

39 C h o r o m a ń s k i , Z a zd ro ś ć i m e d y c y n a , s. 277. 40 I b i d e m , s. 288.

(11)

Jednak W idmar nie zabije Rebeki. W momencie, gdy zdawałoby się, nic go już nie powstrzyma, nagle się uspokaja i prosi żonę o przebacze­ nie. Postępek oszalałego zazdrośnika nie znajduje psychologicznych uza­ sadnień. Sam autor zdawał sobie z tego spraw ę mówiąc, że zbrodnia by­ łaby logiczną konsekwencją, gdyby nie narzucona z góry teza deprecjo­ nująca miłość i ukazująca jej destruktyw ną rolę:

N ie w yob rażam sobie, żeby W idm ar m ó g ł ud u sić R eb ek ę, bo z g ó r y b y ł o w i a d o m o , ż e w o statn iej c h w ili ta drobna sp raw a, w y d ę ta do o lb rzy ­ m ich rozm iarów , p ęk n ie ja k p rzek łu ty b alon . G d yb y rzecz całą p o p ro w a d zić od początk u , u d u szen ie, b yć m oże, n arzu ciłob y się jak o lo g iczn y w n io s e k 41.

Światem powieści Choromańskiego rządzą praw a irracjonalne, często form ułowane dosłownie w kom entarzu narratora. W Białych braciach 0 postępowaniu decyduje sprzeczny z charakterem i interesem jednostki, niczym nie umotywowany nakaz świadczenia dobra przeciwnikowi, a o powodzeniu człowieka — swoisty rytm . Jedna pomyłka wystarczy, by wypaść z rytm u i sprowadzić na siebie lawinę nieodwracalnych klęsk 42. W Zazdrości i medycynie siłą irracjonalną i decydującą w toku akcji okazuje się natura, która sprzyja zdradzie i — poprzez śmierć Golda — niweczy dowody przeciwko Rebece 43.

Rezygnacja z psychologicznej motywacji i nieprocesualne ujęcie psy­ chiki bohaterów powodują, że charakter osób w powieściach Choromań­ skiego jest z góry dany i nie ulega zmianom (Biali bracia, Zazdrość i m e ­

dycyna, Szpital Czerwonego Krzyża). Statyczne ujęcie człowieka i kon­

centracja na jednym w ycinku psychiki prowadzi do typizacji postaci, które postępują i myślą zawsze według określonych schematów, narzu­ conych przez płeć albo przez stan, w jakim się znalażły:

1 W ła ściw ie całk iem n ie rozu m iała, o co m u szło z tą p rzyjaźn ią i w zn iosłą m iło ścią , lecz j a k k a ż d a z a k o c h a n a k o b i e t a p rzejm o w a ła się jego p ogląd am i tak, że w k ró tce w n a iw n ej i p ięk n ej ślep o cie u zn ała je za w łasn e...

B y ł to w y p a d ek [m ow a o chirurgu T am ten ie] dość p o sp o lity , ca su s vulg aris, gd yż 90% m ę ż c z y z n w t e n s p o s ó b ż e g n a s i ę z h a r d ą s a m o t ­ n o ś c i ą w ł a s n e j j a ź n i .

N a leża ł [Tam ten] do t y p u m ę ż c z y z n , k tórzy k och ając m u szą się lito ­ w a ć i żałow ać.

41 S. S z u r l e j ó w n a , T a j e m n i c e tw ó r c z o ś c i. M ichał C h o r o m a ń s k i. „Prosto z m o stu ” 1937, nr 24. W tym i w n astęp n y ch cytatach p o d k reślen ia poch od zą od a u tork i n in iejszeg o artyk u łu .

42 C h o r o m a ń s k i , B ia li bracia, s. 33— 34, 48, 147. Irracjon alizm B i a ł y c h braci a ta k o w a ł F i к (D w a d z ie ś c i a la t l i t e r a t u r y p o ls k ie j , s. 534— 535).

43 Teza ta z o sta ła w yrażon a bezpośrednio w p a m iętn ik u D u b ila n k i (Zazd ro ś ć i m e d y c y n a , s. 156— 157).

(12)

„N ic by m n ie n ie k o szto w a ło rzucić w kogoś bom bę i razem zginąć. P rze­ ciw n ie! W ów czas śm ierć m ia ła b y sen s!” T ak rozw ażał [Dracz] i w tych ro zw a ­ żaniach zn ow u tk w iła tęsk n o ta za n ieb ezp ieczeń stw em , t a k c h a r a k t e r y ­ s t y c z n a d l a w i e l u n i e u l e c z a l n i e c h o r y c h 44.

Takie potraktow anie człowieka nawiązuje do wąskiej, typologicznej psychologii wywodzącej się od Teofrasta i La B ruyère’a, która zakładała istnienie jakiejś dominującej cechy i skłaniała do uogólniających sen­ tencji o uczuciach, pragnieniach i postępowaniu „człowieka w ogóle”.

2

Powieść psychologiczna dwudziestolecia zerwała z ΧΙΧ-wieczną kon­ w encją niezauważalności n arracji i z rygoram i chronologii. Czas został uzależniony od stanów psychiki i podlegał jej subiektyw nym p raw o m 45. Przeżycie czasu, niepowtarzalność chwili, bergsonowska koncepcja świa­

domości, w której nie ma przeszłości i przyszłości, istnieje jedynie „teraz” — zaważyła na tem atyce i kształcie kompozycyjnym utworów epickich. Wzorców w tym względzie dostarczyła technika Prousta. Logika wspomnień i spontanicznych asocjacji rządzi opowiadaniem narratora, Marcela. Zamaczana w herbacie m agdalenka rozprasza przygnębienie bohatera i w ywołuje radość, bo'przypom ina ciastko cioci Leonii i atm o­ sferę Combray. A tak serca w Balbec ewokuje wspomnienia zmarłej babki, która w tym samym hotelu znużonemu Marcelowi zdjęła buty. Przeszłość wdziera się w teraźniejszość, nadaje jej sens. Wspomnienia pozwalają zawrócić czas, wyzwolić piękno chwili i przeżyć ją raz jeszcze, lepiej niż dawniej, bo w pełni świadomie i autentycznie 46. W ten sposób przedm iot traci samoistność, egzystuje w nierozerw alnej więzi z poznają­ cym podmiotem, zależy od jego widzenia rzeczywistości i reakcji emo­ cjonalnych.

W literaturze polskiej śladami P rousta kroczy Jarosław Iwaszkie­ wicz. Już w 1925 r. pow stają takie jego opowiadania jak Poziomka i Nowa miłość 47. U tw ory będące kontem placją czasu, próbą konfrontacji

44 M. C h o r o m a ń s k i : O p o w i a d a n ie w a r ia c k i e . W: K o b i e t a i m ę ż c z y z n a , s. 265; Z a z d r o ś ć i m e d y c y n a , s. 230, 259; S z p i t a l C z e r w o n e g o K r z y ż a . P ozn ań 1959, s. 71.

45 Z w racają na to u w a g ę w sz y sc y p iszą cy o p sy ch o lo g izm ie litera tu ry d w u d zie­ sto lecia : L i p s k i , S t r a d e c k i , W i l h e l m i, Z a r z e c k i , o p .c it ., s. 168— 17 0 .— G ł o w i ń s k i , op. cit., s. 213, 222—223. — F r ą c k o w i a k - W i e g a n d t o w a , op. cit., s. 199.

46 J. P o m m i e r , M i s t y k a P rousta. W zbiorze: P r o u s t w ocza ch k r y t y k i ś w i a ­ t o w e j . W arszaw a 1970. — G. P o u l e t , C z a s i p r z e s t r z e ń P rousta. W: j w.

47 N o w a m i ło ś ć została w yd an a dopiero po w o jn ie — w tom ie: N o w a m iło ś ć i in ne o p o w ia d a n ia . W arszaw a 1946.

(13)

identycznych z pozoru chwil lata (Poziomka) czy utrw alenia mom entu decyzji, którą bohater podejm uje w trakcie trzech kolejnych dzwonków do drzwi, odrzucając „nową miłość”. Bogactwo przeżyć niszczy czas fi­ zykalny wyznaczony dźwiękiem dzwonka, powoduje, że czas ten rozrasta się niepomiernie i przekształca się w czas subiektywny, psychiczny. W roku 1933 wychodzą Panny z Wilka, których bohater, Wiktor Ruben, po latach w raca do miejsc swojej młodości chcąc przezwyciężyć upływ czasu i dokonuje konfrontacji przeszłości z teraźniejszością. Porów nuje panie z Wilka z dziewczętami, które znał niegdyś. Wspomnienia nakładają się na teraźniejszość i budzą bolesne refleksje. Smukła, urocza Julcia, z którą łączyły go pierwsze erotyczne doznania, stała się grubą, łakomą matroną. Inne siostry uległy podobnej metamorfozie. Piękna Fela nie żyje, jej grób porasta zielskiem. Z przeszłości nie pozostało nic, powrót w nią jest niemożliwy. Czas zniweczył mity, pamięć o nich tylko zatruw a chwilę teraźniejszą. Gestem samoobrony W iktora staje się antyprousto- wska ucieczka z Wilka, gdzie spotkało go rozczarowanie, ale gdzie miał okazję poznać sieb ie48. Konsekwentnie przeprowadzana konfrontacja przeszłości z teraźniejszością w Pannach z Wilka widoczna w sym etrycz­ nej budowie opowiadania i zasadzie kontrastu organizującej całość, ma wymowę filozoficzną, źródeł dram atu u p atru je pisarz w naturze czasu, świadomości, a także — zgodnie z tradycją modernistyczną — w kon­ flikcie płci, odmiennej strukturze psychicznej kobiety i mężczyzny.

Inaczej przedstawia się problem czasu w Całym życiu Sabiny Bogu­ szewskiej (1934), Cudzoziemce Kuncewiczowej (1936) i Ładzie serca

Andrzejewskiego (1938). Całe życie Sabiny i Cudzoziemka prezentują analogiczną sytuację narracyjną: bohaterki w obliczu śmierci wspomi­ nają przeszłość. Pamięć nie trzym a się ram chronologii, tok narracji kształtują inne praw a. W Całym życiu Sabiny bodźcem do wspomnień są najpierw noszone przez bohaterkę suknie, potem — jej mieszkania, służące, książki, zabawy, wreszcie poranki. Już pierwsza część powieści

(Po sukniach) daje zarys dziejów Sabiny, ukazuje mężczyzn, którzy po­

jaw ili się w jej życiu. Dalsze pow tarzają prezentow ane motywy uzupeł­ niając poprzednie w ersje. N arracja prowadzona jest w mowie pozornie zależnej; trzecioosobowy n arrato r konsekw entnie przyjm uje pozycję Sa­ biny, która z przeszłości przyw ołuje doznania, nie analizując swojej postaw y ani postawy swych partnerów (zgorzkniała i osamotniona, kon­ statu je tylko, że ludzie się zm ieniają i że ona sama pow tarza błędy zau­

48 O p ro u sto w sk im ch arak terze P a n ien z W i l k a zob. W. K u b a c k i , Proza I w a s z k i e w i c z a . W: K r y t y k i t w ó r c a . Łódź 1948, s. 284— 287. N a to m ia st R. P r z y ­ b y l s k i (E sencja c z ł o w i e k a . W: Eros i ta na to s. W arszaw a 1970) k ład zie n acisk na p o lem ik ę z P rou stem , in terp retu jąc u cieczk ę bohatera jako za k w e stio n o w a n ie utopii e stety czn ej P o s z u k i w a n i a stra co n eg o czasu.

(14)

ważone niegdyś u matki). K onstrukcja powieści odzwierciedla więc pro­ ces wspominania i charakteryzuje bohaterkę jako kobietę o silnych reakcjach emocjonalnych i nie zaspokojonym życiu uczuciowym.

Wolne od schematyzmu i bardziej skomplikowane jest ukształtowanie czasu w Cudzoziemce 49. Dzięki kapryśnym skojarzeniom w dzień śmierci Róży zostaje przywołane całe jej życie. Dźwięk radia, sweter, szal, kompozycja muzyczna, głos męża — ewokują to, co dla bohaterki stale jest żywe, o czym ona nie może zapomnieć, co ukształtowało jej osobo­ wość. Nie ma bariery między „daw niej” a „teraz” — spraw a Michała, najboleśniejsza dla Róży, ciągle jest aktualna. Świadomie reżyserowany przez narrato ra przypadek również pozwala na wprowadzanie przeszłych wydarzeń (np. wejście Władysia staje się pretekstem do retrospekcji). Taka konstrukcja czasu powieściowego ma na celu wszechstronne na­ świetlenie sylw etki Róży i ujaw nienie przyczyn jej schorzenia.

W Ładzie serca czas zdarzeń ogranicza się do jednej nocy, decydującej w życiu wielu osób: ks. Siechenia, Anny, Morawca, Taisy. Ale przeszłość jawi się czytelnikowi we wspomnieniach bohaterów. Modlitwa Siechenia, w izerunek A nny odbity w lustrze, przygnębienie Michasia na wieść o śmierci Siemiona — prowokują do wspomnień i wprowadzenia obszer­ nych retrospekcji. W ten sposób przemieszanie przeszłości z teraźniej­ szością uzasadnione zostaje narracją prowadzoną z pozycji tych postaci, ich czasem subiektywnym , a więc — praw am i p sy ch ik i50. Przeszłość ule­ ga deformacji (np. Anna idealizuje wspomnienia) i ciąży nad czasem teraźniejszym, ponieważ w myśl filozofii narrato ra „ani jeden z naszych czynów nie ginie, lecz każdy o oznaczonej porze powraca i staje przed nami, aby zażądać drugiej odpowiedzi” 51. Toteż ks. Siecheń nie może zrzucić z siebie odpowiedzialności za los A nny i po latach płaci za swą decyzję u tratą wychowanka, Anna skazana jest na ciągłą poniewierkę, a Gejżanowski popełnia jedną zbrodnię po drugiej. Fatalistyczna kon­ cepcja ludzkiego życia i irracjonalizm łaski zostają wyeksponowane nie tylko w komentarzach narratora, ale przede wszystkim poprzez ukształ­ towanie czasu, który — przyw oływ any we wspomnieniach — staje się źródłem dram atu jednostki i form ułą jej losu.

Lansowaniu filozoficznej tezy służy także konstrukcja czasu w po­ wieści Stefana Otwinowskiego Życie trwa cztery dni (1936). Przeplatające

49 L. F r y d e, „C u d z o z i e m k a ”. W: W y b ó r p is m k r y t y c z n y c h . W a r sz a w a 1966, s. 340. — S. Ż a k , O k o m p o z y c j i „ C u d z o z i e m k i” Marii K u n c e w i c z o w e j . „R u ch L ite ­ r a c k i” 1970, nr 1.

50 M . J a s i ń s k a , R ola cza su w k o m p o z y c j i p o w ie ś c i A n d r z e j e w s k i e g o „Ład s e r c a ” i C h o ro m a ń s k ie g o „ Z a zd ro ś ć i m e d y c y n a ”. „ R o c z n ik i H u m a n is ty c z n e ” t. 2/3 (1950/51), s. 72— 74, 81.

(15)

się kolejno dwie płaszczyzny czasowe: wspomnienia z dzieciństwa oraz wydarzenia „sprzed 4 la t” (śmierć ojca bohatera), sugerują zaznaczony w ty tu le pogląd, że autentyczne życie jednostki ogranicza się zaledwie do paru dni, a wszystko, co później nadchodzi, jest tylko funkcją naszej przeszłości.

W powieściach międzywojennego dwudziestolecia konstrukcja czasu, mieszanie przeszłości z teraźniejszością, może mieć różny sens: dem asko­ wać m ity pamięci (Panny z Wilka), charakteryzować psychikę bohatera

(Cale życie Sabiny, Cudzoziemka), ukazywać przyczyny zaburzeń psy­

chicznych (Cudzoziemka) czy fatalizm ludzkiego losu (Ład serca, Zycie

trwa cztery dni). Jednakże we wszystkich omawianych utw orach n a rra ­

cję prowadzi się z pozycji bohatera, a moment ewokowania przeszłości nie jest arbitraln ą decyzją narratora, lecz zostaje wyznaczony praw am i psychiki postaci, subiektyw nym i skojarzeniami. Z przeszłości w yłania się to, co żyje, trw a nadal w świadomości czy podświadomości, dlatego też wydarzenia z reguły są ukazywane w naturalnym przebiegu (tzw. prezentacja sceniczna 52), a nie relacjonow ane przez narratora.

Choromański korzysta z takich zdobyczy prozy psychologicznej jak intensyfikacja czasu zdarzeń (czas akcji w Białych braciach trw a dwie noce i jeden dzień, w Zazdrości i medycynie — sześć dni) oraz elimino­ wanie relacji o zdarzeniach na rzecz prezentacji scenicznej. W Białych

braciach wszystkie w ypadki zostają przedstawione in statu nascendi.

Czas wypełniony jest przeżyciami bohaterów (które zastępują nikłość przygód) i biegnie zgodnie z chronologią. W powieści znajduje się tylko jedna retrospekcja, nie w ykraczająca zresztą poza XIX-wieczne kon­ w encje (z chwilą wprowadzenia kupca Graasa n arrato r cofa się o rok opisując jego pierwsze kontakty z Brajtisem , co m otyw uje niezado­ wolenie bohatera ze spotkania i pozwala oczekiwać kom plikacji fabu­ larnych).

O wiele ciekawiej wygląda konstrukcja Zazdrości i medycyny. Sześć dni, w czasie których toczy się akcja utworu, można wyodrębnić jedynie drogą dedukcji, ponieważ każdy z nich zawiera retrospekcje cofające się do w ydarzeń sprzed roku (operacja) i sprzed dwóch lat (pamiętnik Du- bilanki) oraz retardacje. Nawet w ydarzenia pierwszego dnia akcji nie zostają przedstawione chronologicznie: rozmowa W idmara z Goldem i wizyta Tam tena u Widmarów (relacjonowana post factum w rozmy­ ślaniach bohaterów) poprzedzają opis sceny, w której W idmar otrzym u­ je pam iętnik Dubilanki, a przecież to zdarzenie jest początkiem akcji i m otywuje późniejsze zachowanie się Widmara (stosunek do chirurga,

52 T erm in E. L ä m m e r t a (F o r m y p r z e b i e g u n arracji. P rzeło ży ł R. H a n d k e . „P am iętn ik L itera c k i” 1970, z. 4, s. 246—247, 252— 253).

(16)

konszachty z kraw cem Goldem). Podobnie wygląda prezentacja dalszych wypadków. Drugiego dnia, po kolejnej wizycie Tamtena, cofamy się o szereg godzin, by obserwować wcześniejsze przeżycia chirurga. Dnia trzeciego n arrato r prezentuje operację Rebeki, a więc wypadek odległy o rok od czasu akcji; czwartego dnia W idm ar zadręcza żonę pytaniami, których sens w yjaśniają czytelnikowi dwie retrospekcje. Piątego dnia obszerny pam iętnik Dubilanki cofa akcję do zdarzeń sprzed dwóch lat, a szóstego n arrato r w raca do początkowych zdarzeń akcji powieściowej, opisując rozmowę W idmara z Goldem. Ten sposób prowadzenia narracji sprawia, że naw et n arrato r gubi się w rachubie czasu (nazywa piątkiem szósty dzień, podczas gdy czw artym dniem był w torek 53).

Granice dni rozpływ ają się, czasu „streszczonego” nie ma w powieści (za takowy można by uznać jedynie okoliczności towarzyszące listowi Rebeki, które n arrato r referuje). Nawet pam iętnik Dubilanki cytowany uryw kam i korzysta z dobrodziejstw prezentacji scenicznej, ukazując poznanie Rebeki i Widmara, sceny zazdrości, jakie robiła Widmarowi je­ go dawna kochanka, itp. Wszystko to spraw ia, że fak ty czasowo odległe zostają u o b e c n i o n e . W ypełnione przeżyciami bohaterów — dzieją się „teraz”, na oczach czytelnika. P u n k t zerowy orientacji czasowej prze­ niesiony zostaje tam, gdzie scena się rozpoczyna, co wywołuje efekt szczególnej bliskości. Roman Ingarden zanalizował pod tym kątem roz­ myślania Tam tena po pierwszej wizycie u Widmarów. Stwierdził, że Tam ten przypominając sobie w ydarzenia przenosi się w przeszłość, staje się obcy teraźniejszości i broni się przed nią w momencie, gdy porywa go w ir szpitalnego życia 54. Tak samo dzieje się po drugiej wizycie, tylko że w tedy do rzeczywistości przyw ołuje chirurga opłacona przez Widmara napaść. Analogiczne praw a rządzą opisem operacji. W trakcie relacjo­ nowania faktów poszczególni jej świadkowie; Rubiński, siostra przełożo­ na i sanitariusz Paw eł przenoszą się w przeszłość i prezentują wypadki sprzed roku jako coś aktualnego. Uobecnienie zjawisk oraz ich wielo­ aspektowa relacja (zbędna z inform acyjnego p unktu widzenia) pozwala śledzić uczucia, jakie przeżywają postacie powieściowe; miłość (Tamten), zazdrość (Widmar, Dubilanka, Gold), przerażenie (Rubiński, siostra przełożona, sanitariusz Paweł). N ajbardziej typowym przykładem jest tu ósma m inuta operacji Rebeki, opisywana przez kilka osób, które nie wnoszą nowych danych, tylko prezentują własne odczucia.

W Zazdrości i medycynie prawdopodobieństwo życiowe zostało pod­ porządkowane w ew nętrznej logice utw oru: ześrodkowaniu uwagi

narra-53 N ie k o n se k w e n c ję tę k ry ty k o w a ła J a s i ń s k a (op. cit., s. 80).

54 R. I n g a r d e n , Z j a w i s k a p e r s p e k t y w y c z a s o w e j . W: S tu d i a z e s t e t y k i . T. 1. W arszaw a 1966, s. 94— 95.

(17)

tora na p r z e ż y c i a c h postaci. Jednakowoż narracja nie jest prow a­ dzona z punktu widzenia bohaterów. N a r r a t o r zachowuje nadrzędną pozycję: to on g o s p o d a r u j e c z a s e m , przemieszczając zdarzenia teraźniejsze z przeszłymi. Liczne retrospekcje nie są motywowane aso­ cjacjami postaci. Nie zależą też od poczynań zazdrosnego męża, który śledzi żonę i bada jej przeszłość. N a s t ę p s t w o f a z d z i e ł a n i e o d w z o r o w u j e p r o c e s u p o s z u k i w a ń W i d m a r a 55. Czytel­ nik zdobywa inform acje o faktach nie równocześnie z nim, ale p ó ź n i e j niż on. O szczegółach związanych z operacją Rebeki dowiedział się W id­ m ar będąc w szpitalu, a więc drugiego dnia, natom iast opis operacji wy­ pełnia trzeci dzień. Spraw a ósmej m inuty zostaje w yjaśniona czytelniko­ wi w nocy następującej po czw artym dniu, tzn. kilka godzin po rozmo­ wie W idmara z Rubińskim. Pam iętnik Dubilanki, k tó ry rozpętał pierw sze­ go dnia śledztwo W idmara, zostaje przytoczony dopiero w przedostatnim (piątym) dniu akcji, co zupełnie przekreśla rew elacyjny charakter tego dokum entu sprowadzając go do roli uzupełnienia wiadomości skądinąd znanych. Stosowany w powieści chw yt polegający na tym, że inform acje zdobyte przez W idmara przekazywane są czytelnikowi z opóźnieniem, ma swoje konsekwencje. Przede wszystkim w ytw arza dystans wobec bohatera, ponieważ narracja nie jest prowadzona z jego punktu widzenia (ani też z pozycji żadnego z bohaterów powieści). Nawet pam iętnik Du­ bilanki został, jak zaznacza narrator, literacko przerobiony i zawiera nieścisłości, które denerw ują byłego kochanka.

N arastająca stale wiedza o przeszłości żony m otyw uje zachowanie W idmara wobec niej i Tamtena, a przede wszystkim zadawanie im pod­ stępnych pytań. Ponieważ czytelnik poznaje m otywację z opóźnieniem, fragm enty opisujące postępowanie W idmara w dniach pierwszym, trze­ cim i czw artym (pytanie o etykę lekarską, o cystę i nie urodzone dziecko, cierpienia na wspomnienie ósmej minuty) są niezrozumiałe, zaskakują czytelnika, toteż zachodzi konieczność ich w yjaśnienia, wprowadzenia obszernych retrospekcji: opisu operacji i podejrzeń medyka Rubińskiego. Dopiero one w yjaśniają sens pytań, które zwykle n arrato r po retrospekcji powtarza po raz drugi. Jednocześnie te zabiegi stanow ią retardację — opóźniają reakcje bohatera. Funkcję retardacyjną pełnią również pozostałe retrospekcje: pierwsza rozmowa Golda z W idmarem czy analiza intencji Tam tena po pytaniu zadanym Rebece w garsonierze. Jedynie pam iętnik Dubilanki i operacja m ają znaczenie czysto inform acyjne.

Retrospekcje w Zazdrości i medycynie w ynikają więc z postawy n ar­ ratora, który zachowuje duży dystans wobec postaci utw oru, oraz ze

55 Z au w ażała to już J a s i ń s k a (op. cit., s. 76— 77, 81) i k ry ty k o w a ła n ie ­ praw d op od ob ień stw o p sy ch o lo g iczn e k on stru k cji p o w ieścio w ej.

(18)

specyficznie kształtow anej sukcesywności, polegającej nie na chronolo­ gicznym następstw ie faktów ani porządku dowiadywania się o nich, lecz na zasadzie p r z e m i l c z a n i a e l e m e n t ó w s t a n o w i ą c y c h m o t y w a c j ę („ugruntow anie”) f a z n a s t ę p n y c h 56. Z tego powodu kolejne fazy powieści w yw ołują zaskoczenie, domagają się w yjaśniają­ cych retrospekcji, a te, obciążając Rebekę, budzą oczekiwanie dram atycz­ nego finału zdarzeń.

Chwyty Zazdrości i m edycyny Choromański wykorzystał w sensacyj­ nej powieści Skandal w Wesołych Bagniskach. Mieszanie przeszłości z teraźniejszością w ynika tam z założonej przez narrato ra analogii losów postaci (zmarłej dziedziczki Agnieszki, samobójcy Izmajłowa i Wawic- kiego), a zakłócenia chronologii wydarzeń ostatniego dnia akcji, uryw anie relacji w punkcie kulm inacyjnym i retardacje m ają utrudnić czytelni­ kowi rozwiązanie zagadki, kogo zabił Apolinary.

K onstrukcja czasu w twórczości Choromańskiego odbiega znacznie od konwencji ukształtow anej przez powieść psychologiczną. N a r r a c j a n i e z a l e ż y o d p r a w p s y c h i k i , a c z a s e m a r b i t r a l n i e g o s p o d a r u j e n a r r a t o r . W ten sposób autor Zazdrości i m e d y ­

cyny radykalnie zerw ał z mimesis, podczas gdy powieść psychologiczna

nie kwestionowała założeń mimetycznych, zmieniła tylko przedm iot n a­ śladownictwa: rzeczywistość zew nętrzną na rzeczywistość wewnętrzną. Należy jednak zaznaczyć, iż Zazdrość i medycyna wyprzedziła Całe życie

Sabiny i Cudzoziemką, utw ory najbardziej charakterystyczne dla n u rtu

proustowskiego w Polsce.

3

Z dotychczasowych rozważań wynika, że bynajm niej nie Zazdrość

i medycyna, lecz Cudzoziemka jest reprezentatyw na dla tego n u rtu dw u­

dziestolecia, który zwykło się określać mianem prozy psychologicznej. Organizacja czasu i unikanie genetycznego determ inizm u w ujęciu życia psychicznego w dość istotny sposób różni Choromańskiego od Nałkow­ skiej, Kuncewiczowej, Iwaszkiewicza. Różni go też od tych pisarzy za­ wężenie pola obserwacji do j e d n e g o t y p u p r z e ż y ć p s y c h i c z ­ n y c h . W skazują na to zm iany redakcyjne wobec w ersji pierw odruko- wej Opowiadań dwuznacznych: pisarz stara się „oczyścić” postacie

56 Z d an iem R. I n g a r d e n a (P o r z ą d e k n a s t ę p s t w a częś ci d zie ła liter ackiego. W: O d z i e le lite r a c k im . W arszaw a I960, s. 389— 390) każd a fa za d zieła litera ck ieg o (z w y ją tk ie m p ierw szej) p osiad a w poprzedniej fazie „ u g ru n to w a n ie”. D zięk i w ła ś c i­ w o ścio m u gru n tow an ia m ożna m ó w ić o porządku n a stęp stw a faz.

(19)

z „dodatkowych” cech c h a ra k te ru 57. Bohaterowie zostają wyposażeni w jedną tylko, nie motywowaną namiętność. W Zazdrości i m edycynie W idmar prócz zazdrości nie przeżywa żadnych innych konfliktów, psy­ chika jego nie ma cech indywidualnych; nie otrzym ujem y żadnych in­ form acji o jego charakterze, zainteresowaniach, zawodzie, prócz okre­ ślenia „przemysłowiec” i ogólnikowej wzmianki, że był człowiekiem oczytanym. Jest on w yabstrahow any ze społeczeństwa i międzyludzkich powiązań. Widmar to nie konkretny zazdrosny mąż lat trzydziestych — to e g z e m p l i f i k a c j a zazdrośnika. Podobnie n arrato r p rezentu je Tamtena, który jest tylko kochankiem w życiu pryw atnym i tylko chi­ rurgiem podczas pracy. Znaczące nazwiska podkreślają eksperym ental­ ną czystość tworzonego m o d elu 58. W Szpitalu Czerwonego K rzyża Ła- sicz, Reinhort, Waszczak, Dracz to ludzie cierpiący na rozmaite choroby, ale niewiele lub w ogóle nic nie wiemy o ich przeżyciach pozaszpitalnych. N arrator ledwie napomyka, kim byli „przedtem ” (Łasicz — porucznikiem, Reinhort — studentem , Waszczak — fryzjerem itp.), a ich różne, prze­ ważnie „proste” pochodzenie nie zostaje w ykorzystane ani do żadnej dyskusji na ten tem at, ani do prezentowania tez społecznych 59. N arratora obchodzą jedynie s a m e p r z e ż y c i a i z j a w i s k a pojawiające się w psychice: instynkt dobra (Biali bracia, Opowiadanie nieprawdopodob­

ne), miłość i zazdrość (Zazdrość i medycyna), strach (Skandal w Wesołych Bagniskach), cierpienie i stosunek do bólu (Szpital Czerwonego K rzyża).

a nie ich uwarunkowania. W ten sposób w centrum uwagi znajdują się nie p r o c e s y , lecz — uchwycone w danym momencie — a k t y p s y ­ c h i c z n e . Zauważył to Ostap Ortwin:

Ś w ieżo ścią p o w ieścio p isa rsk iej m etod y C h orom ań sk i sta je w rzęd zie tych w szy stk ich [...] au torów , którzy z k rań cow ą ek sk lu zy w n o ścią z a j m u j ą s i ę w y ł ą c z n i e s t a n a m i p s y c h i k i l u d z k i e j w c a l e n i e p s y c h o - l o g i z u j ą c . N ie w ła żą b o w iem do w n ętrza w y m y ślo n y c h p rzez sie b ie p ostaci, n ie w y w le k a ją na w ierzch p ro cesó w d u ch ow ych za p om ocą ob n ażan ia jed n o ­ stron n ych a k tó w i od ru ch ów św iad om ości, a le okrążają je z zew n ątrz, o d g a ­ dują i docierają do środka obm acując, opu k u jąc i p r z e św ie tla ją c o sła n ia ją cą je p o w ło k ę m a teria ln y c h fa k tó w 60.

57 W pierw od ru k u O p o w i a d a n ia n i e p r a w d o p o d o b n e g o („K obieta W sp ó łczesn a ” 1932, nry 27— 31) bogatsza b yła ch a ra k tery sty k a R ozenputa i W iktora, a w K o b i e c i e i m ę ż c z y ź n i e — m ęża Ireny.

58 J ed n o w y m ia ro w o ść b oh aterów Z a z d r o ś c i i m e d y c y n y p o d k reśla li recen zen ci: O. O r t w i n , „ Z a zd ro ś ć i m e d y c y n a ”. W: P r ó b y p r z e k r o j ó w . L w ó w 1936. — J. M i e Γ­ η o w s к i, C z ł o w i e k i je g o w i d m a . „ P io n ” 1933, nr 13. — J. S ł a w i ń s к i, „Z azdrość i m e d y c y n a ” po w ie l u latach. „T w órczość” 1957, nr 12.

59 M iał to p isarzow i za złe R. Z e n g e 1 (P o w i e ś ć nie w y k o r z y s t a n e j sz a n sy. „ T w órczość” 1959, nr 7, s. 113).

(20)

W Białych braciach i Opowiadaniu nieprawdopodobnym narrato r po­ kazuje, jak modelowi egoiści w sytuacjach w yjątkow ych spełniają dobry uczynek, podkreśla brak psychologicznej motywacji, irracjonalność po­ stępowania, jego niezgodność z danym charakterem . W późniejszych utw orach n arracja koncentruje się już tylko na analizie samych doznań, naw et nie zaznaczając charakteru jednostki. Publikow ane w prasie opo­ w iadania prezentują odczucia ludzi chorych: kaleki pragnącego ukryć ułomność przed dziewczyną (Wstyd), gruźlika tracącego przytomność pod wpływ em bólu (Sprawozdanie poufne), opisują zjawisko śmierci (Śmierć

Czesława Kostyńskiego), starzenia się (Uwiad) 61.

W Zazdrości i medycynie n arrato r odrzucając cały balast determ i­ nantów i powikłań społecznych skoncentrow ał uwagę na reakcjach zazdrośnika. Zazdrość wykrzywia, paczy uczucie W idmara do Rebeki. N atrętne myśli o kochankach żony, podejrzenia i fakty bolą, rodzą znie­ chęcenie, a naw et fizyczny w stręt. W idmar oscyluje między miłością, zobojętnieniem i odrazą, potrafi się upokorzyć, badać Rebekę jak sędzia śledczy i rzucić jej w tw arz obelgę. Nagłe zmiany nastroju i chorobliwe skojarzenia dopełniają studium zazdrości. I charakterystyczne, że nie tylko n arrato r analizuje uczucia, robią to sami bohaterowie w rozmyśla­ niach i rozmowach: W idmar — zazdrośnik, i Tam ten — kochanek. Na innych praw ach natom iast egzystuje w utworze Rebeka. Jest uosobie­ niem erotyzmu, który z niej em anuje zniewalając otoczenie. Istnieje tylko jako przedm iot pożądań, a nie podmiot uczuć i myśli, została bowiem w powieści ukazana wyłącznie z zewnątrz: n arrato r opisuje tylko jej zachowanie się wobec W idmara i Tam tena oraz odczucia zainteresow a­ nych nią mężczyzn. Dwa p unkty widzenia, męża i kochanka, polaryzują się dając obraz kłamliwej i pustej kobiety, co znajduje potwierdzenie w kom entarzach n arrato ra deprecjonujących miłość i ukazujących pięk­ no i wartość pracy zawodowej 62.

W Szpitalu Czerwonego Krzyża spotykam y się z rozm aitym i w arian­ tam i postaw, jakie człowiek może zająć wobec nieszczęścia: depresją (Łasicz), walką z chorobą (Reinhort), rezygnacją (Dracz), bezinteresow­ nym poświęceniem (Brieg), obojętnością (doktor Kopytko), pogardą dla chorych (chirurg Chwaciński). Udziałem bohaterów powieści Choromań­

skiego staje się j e d e n ty p przeżyć, na tym polega ich „demonizm” i jednowymiarowość 63.

ei W s t y d . „G azeta P o lsk a ” 1932, nr 1; S p r a w o z d a n i e pou fn e. „W iadom ości L ite ­ ra c k ie ” 1933, nr 55; Ś m i e r ć C z e s ł a w a K o s t y ń s k i e g o . Jw ., 1930, nr 33; U w i ą d . „ P io n ” 1938, nr 20.

62 T oteż n ie m a u zasad n ień teza o r e la ty w iz m ie i w ielo zn a cz n o ści zja w isk w Z a z d r o ś c i i m e d y c y n i e , su g ero w a n a przez S ł a w i ń s k i e g o (op. cit., s. 142—143). 83 R zecz in teresu jąca, że p o sta cie d ru gop lan ow e są u C horom ańskiego b ogatsze p sy ch iczn ie. Np. p ozn ajem y tęsk n o tę G raasa (B ia li b ra cia ) za d ziećm i, za m iło w a n ie

(21)

Nie wyjaśnianie, lecz statyczny opis, nie szukanie genezy, lecz analizę zjawisk przynoszą utw ory Choromańskiego. Ten f e n o m e n o l o g i c z ­ n y i d i o g r a f i z m , nakierow any tylko i wyłącznie na prezentację czystych doznań, stanow i novum w literaturze tego okresu 64. Choromań­ ski nie jest tu osamotniony. W ydane w 1927 r. Choucas Nałkowskiej u k a­ zywały na przykładach szeregu osób, przypadkowo znajdujących się w szwajcarskim hotelu, rozmaite odmiany nacjonalizmu. Nie ty le sam problem, ile metoda: prezentacja izolowanego zjawiska, zbliża Choucas do idiograficznego n u rtu powieści psychologicznej. Rok przed Zazdrością

i medycyną ukazują się Adolfa Rudnickiego Szczury (1932), a parę lat

później — Niekochana (1937). Szczury kry ty k a uznała za powieść ekspe­ rym entalną, pomawiała o freudyzm, podczas gdy genetyczne uw arunko­ wania psychiki bohatera są tam ledwie zaznaczone 65. W rzeczywistości utwór przynosi rejestr określonych stanów psychicznych młodego czło­ wieka, k tó ry boi się powziąć decyzję. Opis jego zachowania się w domu, wędrówek po miasteczku, konfliktu z ojcem i skomplikowanych sto­ sunków z ludźmi ukazuje zjawisko bierności, apatię, atrofię woli i okru­ cieństwo. Podobnie też Niekochana, dojrzalsza artystycznie, przynosi s tu ­ dium konfliktu dwojga młodych ludzi, którzy nie mogą ze sobą żyć i nie mogą się rozejść. D ram atyczny związek Noemi i Kamila, ambiwalencje uczuć, ucieczki i pow roty stają się przedm iotem opowieści. Czysto reje­ strująca postawa n arrato ra była powodem trudności interpretow ania

Niekochanej. K rytycy, przyzwyczajeni do determ inistycznego ujmowania

zjawisk, szukali przyczyn konfliktu bohaterów — nie rozumiejąc, iż nie o genezę zjawiska tu chodzi, lecz o samą analizę 66.

do gry na fle c ie . C hęć zarobku u kraw ca G olda (Z a z d r o ś ć i m e d y c y n a ) w sp ó łistn ie je z n iep ok ojem o p rzy szło ść s y n a -e p ile p ty k a i p o d ejrzen ia m i w stosu n k u do zm arłej żony. N ie dbając o „ c z y sto ść ” przeżycia narrator n ie u n ik a w y ra ża n ia sw o ich u je m ­ nych ocen. A w ię c k u p iec G raas u p arcie k ojarzy m u się z treso w a n ą św in ią (Biali bracia, s. 15, 65, 84, 161, 172), a w o k ó ł G olda sn u je się aura tru p iarn i. W S z p i ta l u C z e r w o n e g o K r z y ż a w sz y sc y ci, k tórzy ob serw u ją chorobę z d ala i w n oszą do sal szp ita ln y ch w ła sn e , uboczne troski, a w ię c lek arze: B rieg, C h w aciń sk i, K opytko, po­ siad ają o śm iesza ją ce cech y zew n ętrzn e (Brieg — ok azałą tuszę, C h w aciń sk i — kurzą pierś, a tęsk n ią cy do ożenku K op ytk o — p rzesad n ie staran n y ubiór).

64 O id io g ra fizm ie prozy p sy ch o lo g iczn ej p iszą L i p s k i , W i l h e l m i, S t r a - d e c k i , Z a r z e c k i (op. cit., s. 165— 166), a le n iezb y t trafn ą dają eg zem p lifik a cję. Z aliczają tu np. C h a r a k t e r y N a łk o w sk iej, podczas gd y tech n ik a „ch arak teru ”, b ę­ dąca u tej p isark i często sposobem p rezen to w a n ia lu d zi (jak w R o m a n s i e T e r e s y H ennert), p o leg a n a u ch w y cen iu jednej d om in an ty charak teru i p rób ie zam knięcia postaci w ok reślon ej fo rm u le lu d zk iego losu (zob. G ł o w i ń s k i , op. cit., s. 224), a n ie na op isie w y b ra n eg o zja w isk a p sych iczn ego.

65 Z ostały w y e lim in o w a n e w w yd . 2 S z c z u r ó w (1960).

66 K. I r z y k o w s k i (P ieśń m iło ś c i ze s t r z ę p a m i. „ P io n ” 1937, nr 32) w id ział „sedno sp r a w y ” w p o sta w ie K am ila, który ze w z g lę d ó w fin a n so w o -sp o łe c z n y c h nie chce zd ecy d o w a ć się na m a łżeń stw o z N oem i. N a to m ia st H. Z a w o r s k a (Proza

Cytaty

Powiązane dokumenty

wśród metod hakowania kont na Facebooku należy wyróżnić także takie metody, jak: atak phishingowy, polegający na stworzeniu identycznie wygląda- jącej strony jak FB,

В згаданому документів по відношенню до рідного племінника Свидригайла та Владислава ІІ Ягайла Ярослава Лінгвеновича та онука князя Явнути андрія

Może lepiej byłoby więc zamieścić w podręczniku opracowanym z m yślą o sa­ modzielnej pracy umysłowej młodego człowieka przykłady takich tekstów kultury współczesnej,

This is the way one may understand the piercing words Wittlin used to describe Tuwim: “He was also a poet of poetry”.. Tuwim listened intently to the poetry within him, against

W podsumowaniu można stwierdzić, że wprowadzenie oleju CLA do paszy dla świń w okresie tuczu od 55 do 80 kg obniża grubość słoniny oraz korzystnie oddzia- ływuje na

Nadrzędnym celem badań było zaprezentowanie bo- gactwa czynników, które kształtują zarządzanie za- sobami palm przez Asháninka oraz rozmieszczenie tych zasobów na

powietrza produktami spalania i im wilgotniejsza zima, tym szybciej zachodz¹ procesy niszcz¹ce (ryc. Ich wp³yw na ska³y jest znacznie wiêk- szy. W znacznym stopniu u³atwiaj¹ one