• Nie Znaleziono Wyników

Poznanie istnienia (bytu) w ujęciu tomistów egzystencjalnych (Dokończenie)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Poznanie istnienia (bytu) w ujęciu tomistów egzystencjalnych (Dokończenie)"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Chudy

Poznanie istnienia (bytu) w ujęciu

tomistów egzystencjalnych

(Dokończenie)

Studia Philosophiae Christianae 18/2, 41-70

(2)

Studia Philosophiae Christianae ATK

18(1982)2

WOJCIECH CHUDY

POZNANIE ISTNIENIA (BYTU) W UJĘCIU TOMISTÔW EGZYSTENCJALNYCH (DOKOŃCZENIE)

I. Gilsona koncepcja poznania istnienia — M etafizyka a epistem ologia. Teoria abstrakcji. Pojęcie języka naturalnego. Analiza języka natural­ nego. Sąd egzystencjalny. Pierw otne poznanie m etafizyczne. Pojęcie a sąd. Problem atyzacja koncepcji Gilsona.

II. Krąpca koncepcja poznania istnienia. Punkt w yjścia m etafizyki. Poznanie radykalnie bezpośrednie. N ierefleksyjność. Rozumienia ter­ minu istnienie. Poznanie istnienia (typologia). Poznanie istnienia trans­ cendentnego konkretu. Poznanie istnienia JA. Poznanie istnienia by­ tu jako bytu (w system ie). Problem atyzacja koncepcji Krąpca.

U w agi porównawcze.

GILSONA KONCEPCJA POZNANIA ISTNIENIA

Etienne H enri Gilson będąc jednym z tych tomistów n urtu egzystencjalnego, którzy wnieśli do swego kierunku istotne

novum teoretyczne — pozostaje w swym zasadniczym n asta­

wieniu historykiem filozofii. Dzieje filozofii siedemnastowiecz­ nej, którą zajmował się początkowo, skierowały jego poszu­ kiwania w stronę źródeł i podstaw średniowiecznych (na przy­ kład oddziaływujących w koncepcji Descartes’a). Mediewi- styczne analizy Gilsona kulm inow ały w precyzowaniu elemen­ tów system u Tomasza z Akwinu, którego w alor egzystencjal­ ny szczególnie akcentował i uwyraźniał. Poglądy Tomasza sta­ ły się też podstawą jego własnej koncepcji m etafizyki i po­ znania metafizykalnego; Gilson sformułował tu w pewnych aspektach nowe i oryginalne stanowisko. Dotyczy to szcze­ gólnie spraw y poznania istnienia, w referow aniu której korzy­ stać będziemy głównie z następujących prac Gilsona (wymie­ nianych tu w kolejności zgodnej z hierarchią ważności dzieł w tej części pracy):

— B y t i istota. W arszawa 1963 (1962) (tutaj cytowane jako BYT

—■ Realizm tom istyczny. W arszawa 1968 (tutaj: REA LIZM )1

1 Tom ten w języku polskim zawiera dwie prace Gilsona: Realizm

(3)

— Tomizm. W arszawa 1960 (1947) (tu cytowane jako: TO- MIZM) 2.

METAFIZYKA A EPISTEMOLOGIA

C entralnym działem filozofii jest według Gilsona m etafizy­ ka, do niej można zredukować wszystkie inne szczegółowe działy (etyka, estetyka, epistemologia) in terp retu jąc ich przed­ mioty w aspekcie bytowości. Przy budowie metafizyki Gilson posługuje się dwiema charakterystycznym i zasadami metodo­ logicznymi. Po pierwsze, stosuje konsekwentnie regułę histo- ryzm u polegającą na kontrolow aniu realizowanych aktualnie badań metafizycznych przez umieszczanie ich w tle historycz­ nie zinterpretow anych i porównywanych z realizowanym w łaśnie system em — systemów metafizycznych. Po drugie, analiz dokonuje na płaszczyźnie języka naturalnego korzysta­ jąc z jego zastanych znaczeń i bogactwa intuicji; punktem wyjścia i odniesienia rozważań nad poznawalnością istnienia jest tu taj język i jego ekw iw alentne w stosunku do aktów poznawczych w yrażenia s.

Historia filozofii (historia systemów) i język natu raln y pro­ wadzą Gilsona do uznania bytu realnego i możliwości jego poznania; epistemologia jest dla niego podwójnie w tórna: jest m etafizyką poznania uzasadnianą przez teorię bytu oraz przez sens języka zastanego „zanurzonego” w historii. Stąd w ynika trudność niniejszego referatu, którego celem jest rekonstruk­ cja koncepcji poznania istnienia u A utora „Bytu i istoty”. Gil­ son — jakże inaczej niż M aritain — prawie zupełnie pomija opis przebiegów poznawczych skierowanych do bytu (istnie­ nia); rudym enty poświęcone w jego tekstach tem u tem atow i wprost — trzeba eksplikować i rozwijać w oparciu o całcść system u metafizycznego, teorię n atu ry człowieka, poglądy se- miotyczne A utora omawianego tutaj.

O egzystencjalnym walorze metafizyki, który jest jedno­ cześnie decydujący dla jej realistycznego charakteru, nie mo­ żemy — według Gilsona — dowiedzieć się z analizy teorio- poznawczej. Jego REALIZM jest dziełem w całości poświę­ conym dowodowi niemożliwości krytyki poznania będącego

2 Poza tym w referacie poglądów Gilsona korzystam y z E. Gilsona,

Linguistique et philosophie, Paris 1969; А. В. Stępień, Stanow isko Gil­ sona w spraw ie m e to d y teorii poznania, „Roczniki Filozoficzne” 10:1962

z. 1, 135—159, St. K am iński — M. A. Krąpiec, Z teorii i metodologii

m e ta fizyk i, Lublin 1962.

3 Zasadniczy m etodologicznie charakter tych dwu reguł u Gilsona ukaże się w dalszej części artykułu.

(4)

punktem wyjścia m etafiz y k i4; teoria poznania może zostać zbudowana po metafizyce mocno usytuow anej realistycznie oraz musi się opierać (zakładać) na tezach ogólnej teorii by­ tu. Realnościowy status m etafizyki zasadzającej się na wiedzy o tym , co istniejące, zostaje ustanowiony przez Gilsona w n a­ stępujący sposób:

I. H istoria systemów filozoficznych dostarcza inform acji o błędach kategorializacji tego, co transcendentalne, popełnio­ nych przez czołowych w dziejach filozofii m yślicielis; zazna­ jamia z tym, jakie konsekwencje metafizyczne były w fak­ tycznych teoriach bytu wynikiem jakich założeń w dotych­ czasowej historii.

II. Rozumowania oraz pewna koncepcja poznania pojęcio­ wego doprowadza do konkluzji, iż nie jest celowe dochodze­ nie do realizm u na drodze teoriopoznawczej. Gilson mówi: „Byłoby sprzecznością, gdybyśmy chcieli stwierdzić, czy na­ sze idee są zgodne z rzeczami, skoro rzeczy m iałyby nam być znane jedynie za pośrednictwem swych idei” 6.

III. Przyjęcie na podstawie powyższych ustaleń oraz ogólnej wizji rzeczywistości: istnienia jako pryncypium bytu, pozna­ nia bytu istniejącego jako źródła metafizyki oraz niepojęcio- wego charakteru pierwotnego poznania w teorii bytu. Uzna­ nia te będące wynikiem nam ysłu metafilozoficznego i decy­ zji tw órcy system u — pociągają za sobą de facto dogmatyzm metafizyki. Gilson: „Co praw da . przyjęcie za punkt wyjścia istnienia jest równoznaczne z narzuceniem filozofii stanowiska dogmatycznego, jednakże poszukiwanie filozofii, o której nie można by było tego powiedzieć, to pogoń za chim erą” 7.

Gilsonowska teoria poznania pośredniczy — jako m etafi­ zyka poznania — scholastyczną teorię species, władz poznaw­ czych oraz związaną z nimi teorię aktu i możności. Dla na­ szego tem atu rozważań istotna iest definicja poznania, jaką prezentuje autor. „Poznać rzecz to być nią w intelektualny sposób” 8. Trudny do zanalizowania w jednym porządku byto­

4 Por. A. B. Stępień, Stanowisko Gilsona w sprawie m e to d y teorii

poznania.

5 Por. E. Gilson. Jedność doświadczenia filozoficznego, Warszawa 1068. Błędom takim ulegali na przykład Piotr Abelard (utożsam iający byt ze strukturą logiczną) Descartes (który dokonał m atem atyzacji by­ tów rzeczywistych) czy Comte (redukujący byty do świata fenomenów).

* TOMIZM 331. 7 BYT 230—81.

8 Charakterystyczna w ydaje się różnica tej definicji w stosunku do odpowiedniej definicji Maritaina, który przez poznanie rozum iał wpro­ w adzenie w sferę intencjonalną; Gilson akcentuje mocno aspekt bycia.

(5)

wym proces sui generis styku i „przeniknięcia” się tego, co poznające i tego, co poznawane — jest dla Gilsona problemem bytu: bytu podmiotowego, bytu przedm iotu poznania i bytu aktu świadomościowego będącego typem przypadłości. Byty te muszą istnieć i być w ty m istnieniu zdeterminowane tak, aby zaistniał fakt poznania; problem poznania jest zatem pro­ blemem egzystencji. „M etafizyka rządzi noetyką, ta k jak i ca­ łą w ogóle filozofią” 9.

Ta postawa redukcjonistyczna} jaką w stosunku do teorii poznania zajm uje Gilson, u trudnia w dużym stopniu rekon­ strukcję jego poglądów na poznanie istnienia. Poznanie jako przedm iot filozofii stanowi dla niego kwestię drugoplanową i w tórną w stosunku do problem u bytu i istnienia. Nie fakt poznania bycia jest dla Gilsona centralną spraw ą filozofii, ale fakt bycia jest tym , do czego sprowadza się istotność tej dziedziny rozważań. Okazjonalnie tylko i fragm entarycznie zajm uje się autor bytem w aspekcie poznania; celem tego re­ feratu jest tak ująć te rudym enty, aby — „oczyszczając” je z teoretycznego „balastu” metafizykalno-historyczno-semio- tycznego — dotrzeć do poglądów Gilsona na tem at poznaw­ czego aktu kontaktującego podmiot z istnieniem b y tu 10.

Gilson czyni swoje uwagi epistemologiczne posiadając już w yraźną teorię metafizyczną. „Primo in intellectu cadit ens” oraz „Ens dicitur quasi esse habens” przyjm uje za Toma­ szem n . Istnienie ma dla naszego autora dwojakie znaczenie: (a) potoczne, naturalne, przy którym istnieć to być poza ni­ cością, przejawiać się, być czymś, i (b) metafizyczne, gdzie ist­ nieć znaczy: być w sobie, czyli być poza przyczyną, być ak tu a­

lnym 12.

Przy obydwu tych znaczeniach istnienie w świetle teorii aktu i możności aktualizuje jakąś treść mniej lub bardziej dokładnie zdeterminowaną; tym samym transcenduje istotę, przekracza uposażenie treściowe jakiegokolwiek bytu istnie­

jącego.

Ale poznanie bytu resp. poznanie istnienia tego bytu jest faktem. Stosując zasadę racji dostatecznej oraz postulat redu­

8 TOMIZM 328.

10 Oczywiście, byłaby bezcelową próba takiej rekonstrukcji m yśli G il­ sona w interesującej nas sprawie, aby dotarła do pierwszego i ate-oretycznego aktu poznania fundującego teorię bytu. Tutaj ujawniając kolejne kroki logiczne i założenia w nich uczynione przez Autora chce­ m y dotrzeć do aktu będącego podstawą poznawczą jego m etafizyki.

n BYT 104—1Ю5. 12 Tamże 217—220.

(6)

kcji można stwierdzić, iż istnieje w nas (podmiocie pozna­ jącym) taka zasada (akt), która umożliwia to poznanie. Musi więc bytować akt poznawczy, który zaznajam ia nas w sposób bezpośredni (poznanie bytu realnego nie jest w żadnym ra­ zie dyskursem!) z istnieniem bytu. Od tego „kroku” logicz­ nego Gilson przystępuje do właściwego poszukiwania źródła poznania istnienia, tj. poznania bytu istniejącego1S. Poszuki­ wanie to odbywać się będzie metodą eliminacji.

TEORIA ABSTRAKCJI

W ty m miejscu interw eniuje określona koncepcja abstrak­ cji i pojęciowania. Bardzo ogólnie i upraszczająco proces ab­ strakcji według Gilsona można by przedstawić następująco:

A. Jako bezpośredni rezultat poznania zmysłowego zostaje w zmyśle wspólnym utrw alona stru k tu ra wyobrażenia: phan­ tasm a czyli similitudo rei particularis 14.

B. Intelekt czynny oddziaływując w podwójny sposób na wy­ obrażenie (resp. zmysłową form ę poznawczą) dokonuje w łaś­ ciwego aktu abstrahow ania; tym i podwójnymi funkcjam i in­ telektu czynnego są:

BI oddzielenie w przedstawieniu zmysłowym momentów i form ogólnych od jednostkowości i szczegółowości uposaże­

nia

B2 m odyfikacja („prześw ietlenie”, „oświecenie”), intelektuali- zacja form y zmysłowej tak, że ujęta zostaje w niej forma umysłowa

C. Intelekt możnościowy ujm uje quidditas przedmiotu. Gil­ son stwierdza: „Istotą abstrakcji jest oświecenie zmysłowych

form poznawczych przez intelekt czynny” 15. K onkludując wo­ bec powyższego: na funkcje abstrahow ania składają się: od­ dzielenie pewnych części lub elementów form alnych od innvch części lub elementów całości konkretnej; wyodrębnienie (oder­ wanie) z pewnej jedności momentów niewyodrębnialnych (nie- odrywalnych) w rzeczywistości; uogólnienie jakichś entitas, które w bytow aniu pozazmysłowym stanowią elem enty zroś­ nięte w konkrecie 16. Właściwości te „dziedziczy” rezultat tak

13 Gilson także odrzuca poznawalność istnienia oderwanego od bytu. 14 W yobrażenie znaczy tu zgodnie z tradycją Perypatu przedsta­ w ienie naoczne w przeciw ieństw ie do pojęć — przedstaw ień nienaocz- nych.

13 TOMIZM 308. Por. też TOMIZM 305—311.

]® Jak się w związku z tym w ydaje, koncepcja abstrakcji łączy w ujęciu Gilsona podejście traktujące proces abstrahowania jako izo­ low anie z podejściem do abstrakcji jako do uogólnienia.

(7)

pojętego abstrahow ania — pojęcie, ujęta intelektualnie quid- ditas przedmiotu. Quidditas jest istotą (resp. naturą) bytu 0 ile jest on uchwycony i spenetrow any poznawczo; wynika z tego, iż skutkiem abstrakcji może być jedynie rezultat po­ znawczy aspektu esencjalnego. Jak istnienie transcenduje po­ nad istotę w bycie, ta k „ujęcie” istn ie n ia 17 w ykracza epi- stemicznie poza abstrakcję i pojęciowanie. Odrzucić zatem na­ leży — według Gilsona — poznanie bytu w aspekcie istnie­ nia za pomocą aktu pojęciowego; „ponieważ wszelki przedmiot rzeczywisty zawiera coś więcej niż swą istotę, nasze pozna­ nie wszelkiego przedm iotu rzeczywistego, na to, aby było z nim adekwatne, musi zawierać coś więcej niż jego pojęcie 1 definicję” lft.

POJĘCIE JĘZYKA NATURALNEGO

Następny etap dochodzenia do aktu kontaktu poznawczego z istnieniem posiada związek z analizami dokonywanymi przez Gilsona na płaszczyźnie języka naturalnego. Przed przystąpie­ niem do właściwego referatu tego etapu uw yraźnijm y pewne sensy i założenia przyjęte w nim przez A utora referowanego.

Rozumienie nazwy język n atu raln y i koncepcja tego języka uw ikłana jest tu taj silnie w ustalenia historyczno-filozoficz- ne, epistemiczne i metafizyczne 19. Pojęcie języka naturalnego zbliżone jest do pojęcia języka potocznego; język ten wzięty jest jednak tu taj w aspekcie genetycznym, jako ten, w któ­ rym przechowały się elem enty i stru k tu ry semantyczne źró­ deł historycznych języka, ślady językotwórczych styków po­ znania z bytem. Ta źródłowość i swoista „entytagenność” ję ­ zyka naturalnego są tym i cechami, które pozwalają — według tej koncepcji — traktow ać go jako kom petentną dziedzinę ba­ dań nad bytem i poznaniem bytu. Cechy te suponują teore­ tycznie założoną analogiczną paralelność bytu — poznania —

17 U żywam tu terminu ujęcie w cudzysłow ie, gdyż na tym etapie epistem ologicznym nie jest jeszcze u Gilsona oczyw iste, czy akt pozna­ nia istnienia będzie typu ujęciow ego (percepcyjnego) czy też stw ier- dzeniow ego (sądowego).

и BYT 246. Warto w tym m iejscu wspom nieć, iż Gilson (TOMIZM 70) krytykuje ostro Maritaina koncepcję doświadczenia m etafizyczne­ go (resp. pojęciow alność istnienia) zarzucając mu m iędzy innym i prawie m istyczny (w odróżnieniu od naturalnego) charakter.

18 Ten „sznur” czy też raczej gęsta „sieć” założeń, jakie towarzyszą w rekonstrukcji Gilsona drogi do poznania istnienia, dobrze chyba pokazuje tę wtórność teorii poznania w stosunku do m etafizyki, którą akcentowałem już poprzednio w tym podejściu.

(8)

języka, gdzie byt stanowi pierw otną oraz źródłową podsta­ wę ontyczną formowania poznania i w yrażeń językow ychM. To byt i jego poznanie w pływ ają na powstanie i kształtow a­ nie się historyczne języka, zabezpieczają przed jego zniekształ­ ceniem w historycznym procesie używania go jako narzędzia. Stąd swoiste zaufanie Gilsona do języka naturalnego i ana­ liza pewnych term inów tego języka „może pozwolić znaleźć najbezpieczniejszy sposób uchwycenia poznania — można tak rzec —- u jego źródeł, tam , gdzie zostało ono po raz pierwszy wrzucone w glebę słów”.

ANALIZA JĘZYKA NATURALNEGO

K olejnym założeniem pozwalającym przejść do drugiego etapu poszukiwań epistemologicznych aktu poznania istnienia jest perypatetycki trychotom iczny podział procesów poznaw­ czych (odpowiednio: ich rezultatów językowych) na: abstrak­ cję (pojęciowanie) — sądzenie — rozumowanie (nazwy — zda­ nia — układy zdań).

W obszarze semiotycznym sądów Gilson stw ierdza zastanie dwu typów zdań:

(TA) de tertio adiacente — ty p „S jest P ”, w których ko­ pula „jest” łączy orzecznik z podmiotem, oraz

(SA) de secundo adiacente — ty p „S je st”, w których „jest” stoi przy podmiocie, stw ierdzając jego istnienie.

Jak w ykazuje Gilson 21, problem stosunku między tym i dwo­ ma typam i sądów zasadza się na problemie JEST w ystępujące­ go w nich; i najogólniej był w dziejach filozofii rozwiązywany na trzy sposoby:

I. Przez redukowanie (SA) czyli sądu egzystencjalnego: (SE) do (TA) — sądu predykatywnego: (SP)

II. Przez redukowanie (TA) do (SA)

III. Przez uznanie odrębności (TA) i (SA) oraz niesprowa- dzalności jednego typ u sądów do drugich. To rozwiązanie mo­ że mieć dwie wersje:

(1) absolutnej nieredukowalności — gdy tw ierdzi się brak jakiegokolwiek stosunku między (TA) i (SA), resp. (SP) i (SE), resp. pomiędzy JEST predykatyw nym i JEST egzystencjalnym;

(2) wzajemnego związku —■ gdy mówi się o pew nym stosun­

20 Dlatego w tej koncepcji nie może być m ow y o teoretycznej auto­ nom izacji języka i praw nim rządzących, język zaw sze swój punkt w yjścia ma w języku. Trawestując znane adagium W ittgensteina: gra­ nice bytu są granicami mojego języka.

(9)

ku, w jakim pozostają do siebie wymienione stru k tu ry sądowe i słówka.

Pierw szy sposób rozwiązania (I) każe (SE) „S je st” spro­ wadzić do (SP) „S jest istniejące”. Jednakże argum entem przeciwko tej redukcji jest alternatyw a: albo słówko JEST w ystępuje w powyższych zdaniach w różnych znaczeniach22 albo orzecznik w (SP) jest pseudopredykatem , a w związku z tym jest redundantnym w yrażeniem 23.

Rozwiązanie (II) proponuje redukować każdy (SP) „S jest P ” do (SE) „SP je st” 24. Ale i tu ta j JEST posiada różny sens w (SP) i (SE); redukcja zakłada uznanie dwuznaczności ko- pulatyw no-egzystencjalnej w yrażenia JEST 25.

Praw idłow a redukcja nie idzie więc w żadnym kierunku, stw ierdza Gilson. Należy przyjąć rozwiązanie (III) głoszące odrębność i niesprowadzalność w zajem ną (SE) i (SP); z tych zaś należy bliżej zająć się sądem (SE) „S je st” jako tym , któ­ ry stw ierdza bycie 26.

SĄD EGZYSTENCJALNY

Sądem egzystencjalnym , który jest semiotycznym ekwiwa­ lentem odpowiedniego aktu poznawczego, powinno zająć się — mówi Gilson — przy pomocy ap aratu ry m etafizykalnej biorąc pod uwagę przedmiot, kres, ku którem u zdąża sąd. Analiza logiczna czy gram atyczna sądu egzystencjalnego penetrująca tylko jego płaszczyznę językową jest zdolna jedynie do in ter­ pretacji strukturalno-treściow ej, podczas gdy elem entem isto­ tnym sądu tego rodzaju jest funkcja stw ierdzania (afirmacji) istnienia bytu. Logika resp. gram atyka prowadzą zatem do esencjalizacji sądu egzystencjalnego (scl. zdeterm inowania go w aspektach form alnych i treściowym, i uznania tych

deter-22 W (SE) JEST ma w alor egzystencjalny, zaś w (SP) czysto kopula- tywny.

23 Do podobnej alternatyw y w tej k w estii doszedł J. S. Mill w Ana­

lysis of the Phenomena of the Human Mind, London 1869, T l, 174—

175; natom iast podobny kierunek rozwiązania redukcyjnego tego pro­ blem u przyjm owali gram atycy Portu Royal: Lancelot, Arnauld, Nicol, Bossuet.

24 Na przykład: „Róża jest czerwona” = (SP) do „Róża czerwona jest” = (SE).

25 Za tym rozw iązaniem w ydaw ał się opowiadać F. Brentano w P sy­ chologie du point de vue em pirique. Paris 1944, 213.

20 Dla pozbycia się kom plikacji analizy zajm iem y się tutaj — jako reprezentatyw ną — form ą sądu egzystencjalnego pozytywnego, pom i­ jając form ę negatyw ną („S nie jest”). Pom ijam y też w ersję egotyczną („Ja jestem ”) tego sądu egzystencjalnego.

(10)

m inant za wyczerpujące zawartość istotną sądu) lub do esen- cjalistycznej redukcji jego istoty (scl. sprowadzenią momentów egzystencjalnych sądu egzystencjalnego do momentów treś- ciowo-formalnych). Dlatego sąd egzystencjalny qua egzysten­ cjalny podpada pod analizy metafizyczne, to m etafizyk napo­ tykając w języku zastanym tw ory semiotyczne o w yjątko­ wym statusie (egzystencjalnym) w świetle języka n atu raln e­ go — ma za zadanie określić w arunki konieczne uzasadniają­ ce ten status 27.

Przechodząc do m etafizykalnej analizy sądu egzystencjal­ nego Gilson stwierdza odpowiedniość (proporcjonalność) stru k ­ tu ry i zawartości sądu badanego oraz form y i uposażenia aktu poznawczego, którego rezultatem jest ten sąd. „Z naczenie28 tego pierwotnego aktu musi się całkowicie zawierać w tym czasowniku” — pisze; rzeczonym czasownikiem jest tu ta j JEST egzystencjalne pełniące prym arną funkcję w strukturze sądu, tak jak elem ent afirm acji istnienia dom inuje w akcie sądze­ nia. Umysł poznający nie jest w stanie w pierw otnym akcie jednocześnie pojęciować (ujmować to, CO jest) i sądzić (stw ier­ dzać, ŻE je s t) 29, a wobec tego, iż pierwotność ak tu pojęcio- wania pociągałaby za sobą brak pewności co do realności poznania — stąd sądzenie egzystencjalne jest tym aktem po­ znawczym, który genetycznie funduje realizm teoriopoznaw- czy i m etafizykę realistyczną.

A kt sądzenia będąc „odruchem ” poznawczym umysłu afir- mującego rzeczywistość jest „dostosowany” stru k tu rą do stru ­ k tu ry bytu; sądzenie „naśladując” w pewnej mierze aktual­ ność rzeczyw istości30 „odtw arza” epistemologicznie jej aktu- alno-możnościową (resp. istnieniowo-istotową) budowę. W ak­ cie tym ujęcie esse (głęboko konstytuującego actus essendi) jest związane silnie ze stw ierdzeniem złożenia bytowego; u ję­ cie bytu znajdującego się w stanie aktualnym jest równo­ czesne z uchwyceniem subbytowego ustrukturow ania tego by­ tu z istoty i istnienia S1.

27 Status ten różni się radykalnie od statusu sądu predykatyw nego, który podega w ujęoiu Gilsona na klasycznej form ule „compositio et

d i v i s i o ” ,

28 Oczywiście, pisząc „znaczenie” m iał Gilson na m yśli sens: „rola”, „ranga”, „pozycja” lub tem u podobne.

28 N ieprecyzyjnie Gilson form ułuje to następująco. „Bytu n ie można tak pojąć, by w yrażał bezpośrednio i jednoznacznie, że jest i że jest tym, co- jest”, BYT 221.

30 BYT 248.

31 Gilson pisze: „(Sądzenie) stw ierdza złożenie podmiotu z jego aktem

(11)

Opis i teoria tego aktu dokonane przez E. Gilsona nasuw a­ ją wiele wątpliwości z punktu widzenia epistemologicznego ze względu na specyficzne dla tej koncepcji „przykraw anie” ustaleń teoriopoznawczych do tez podstawowego zrębu Toma- szowej teorii bytu; szczególnie sporna w ydaje się spraw a aktu sądzenia. Z jednej strony bowiem — jak widzieliśmy — czyn­ ność sądzenia w tej koncepcji charakteryzuje się w ew nętrzną złożonością odpowiadającą złożoności (przynależności do sie­ bie) stru k tu ry bytowej; złożoność ta cechuje także rezultat poznania — sąd egzystencjalny. Z drugiej zaś strony akt ten, w związku z właściwością pierwotności, pretenduje w ujęciu autora omawianego (tak się wydaje) do swoistej prostoty (nie- złożoności); Gilson tw ierdzi 32, iż intelekt ujm ując to, co w by­ cie najgłębsze, w yraża to w najprostszej z formuł, jakich uży­ wa. Ta dychotomia interpretacyjna polegająca na używaniu przy charakteryzacji tego samego ak tu (sądzenia egzysten­ cjalnego) dwojakiego rodzaju opisu: epistemologicznego (są­ dzenie: proste ujęcie-afirm acja istnienia bytu) i m etafizykal- nego (sądzenie: połączenie istnienia z istotą) — pojawia się w większości pism Autora.

PIERWOTNE POZNANIE METAFIZYCZNE

Zam ykając tę próbę odczytania gilsonowskiej koncepcji po­ znania istnienia bytu za pomocą wydobycia jej z wielorakich uw ikłań teoretycznych — przedstaw m y explicite akt m eta- fizykalnego poznania (bytu istniejącego) w iego elementach składowych, tak jak zdaje się on być określony w tekstach Gilsona

1. Byt „uderzając” w aparat poznawczy podmiotu wywołuje bezpośrednią percepcję zmysłową („sensible perception”) 34.

2. N astępstw em epistemicznym tej percepcji jest wyzwole­ nie — jak mówi A utor „dwojakiej i kom plem entarnej operacji in telektualnej”, w której podmiot poznający:

■istnienia i łączy je w m yśli tak, jak są już złączone w rzeczyw istości”, BYT 250. Gdzie indziej znów: „Tak jak w przedm iocie poznawanym w ystęp uje złożenie istoty z istnieniem , które nie jest istotą, podobnie w zdaniu skonstruowanym przez in telekt stw ierdzający istnienie, za­ chodzi złożenie z pojęcia i czasownika wyrażającego istnienie, który n ie oznacza p ojęcia”, tamże, 248.

32 BYT 249.

33 Szczególnie w: BYT, 253.

34 Jest to absolutnie pierw szy „styk ” podmiotu z przedmiotem: „in­ spiracja” aktu poznawczego płynąca od przedm iotu (bytu).

(12)

a) ujm uje aprehensyw nie to, CO jest danym przedmiotem, oraz

b) sądzi, ŻE przedmiot jest.

Próbując w yinterpretow ać trudność takiego opisu aktu kon­ taktującego pierw otnie z istnieniem związaną z (po pierwsze) dwuczłonowością spostrzeżeniowo-sądzeniową aktu czystej afir­ m acji oraz (po drugie) ze złożonością stru k tu raln ą (punkt 2.) aktu z założenia prosteg o 35 — sformułować trzeba co n aj­ mniej dwie uwagi.

Pierwszą, że dla Gilsona (zgodnie z duchem epistemologii Tomasza) aktem w pełni poznawczo angażującym intelekt czło­ wieka — jest akt sądzenia. Percepcja dająca w rezultacie po­ jęciową „odbitkę” rzeczy jest tylko mniej lub bardziej pa­ sywnym „odwzorowaniem” intelektualnym narzucającego się przedmiotu; przedstawienie (nienaoczne lub naoczne) nie an­ gażuje uznania (afirmacji), z jakim podmiot ludzki odnosi się doń w akcie poznania. Dopiero w sądzeniu intelekt „oddaje bytowi sprawiedliwość” tym , co najistotniejsze dla intelektu poznającego: uznaniem, afirm acją (bytu), dostosowaniem się do niego, stwierdzeniem prawdziwości. Dlatego w sensie ści­ słym Gilson pomija percepcję zmysłową (punkt 1.) mówiąc o samym akcie poznawania istnienia 36; jest ona koniecznym w arunkiem genezy tego poznania, jednakże poza tym nie od­ gryw a poważniejszej roli w sądzie egzystencjalnym.

Druga uwaga dotyczy koncepcji aktu i świadomości, jakie implicite przyjm uje omawiany autor. Jak się wydaje, akt są­ dzenia egzystencjalnego w tym systemie nie potrzebuje „po­ woływać się” epistemicznie na wcześniejszy akt spostrzeże­ nia, który byłby uzasadnieniem sądu. Sąd egzystencjalny wy­ wołany („um otywowany”) zmysłową percepcją przedm iotu sta­ nowi sui generis akt, w którym „w spółgrają” („korelują”, „do­ pełniają się”) dwa dynamiczne elem enty („ruchy”) świado­ mości: elem ent ujęciowy („obejm ujący”, aprehensyw ny) oraz elem ent sądzeniowy (afirm acyjny, stw ierdzeniow y)эт. W ten

35 Por. BYT 249.

38 Zm ysłowość poznania pełni w system ie Gilsona podstawową rolę: i jako punkt w yjścia w szelkiego poznania (nie ma poznania czysto intelektualnego w dziedzinie podm iotów ludzkich) i jako „pomost” um ożliw iający człow iekow i poznanie bytu i budowę m etafizyki; jest to jednak sprawa osobna. Por. na przykład BYT 102—103.

37 To upodabnia koncepcję sądu Gilsona do analogicznej u Maritaina.

Ten ostatni także łąozy w opisie struktury sądu moment ujęciow y z sądzeniowym . Jak się zdaje, ta „dwustronność” sądu egzystencjalne­ go w iąże się w sposób m etodologicznie konieczny z: (a) pierwotnością

(13)

sposób jest on aktem poznania w ścisłym sensie, aktem sa­ mo uzasadniającym się; a stąd pierw otnym i samodzielnym

Należy wreszcie przedstawić Gilsona pogląd w spraw ie sto­ sunku JEST egzystencjalnego do JEST kopulatywnego 39. Jest on w tej sprawie przekonany o pierwotności egzystencjalnego sensu JEST. W historii ludzkiego języka (resp. poznania) JEST wiązało się w sposób fundam entalny i źródłowy ze stw ier­ dzaniem istnienia czegoś; człowiek „wrzucając w glebę słów” poznanie artykułow ał to, co uderzało go najściślej w świado­ mościowym odniesieniu do otaczającej rzeczywistości — czyli byt istn ieją cy 40. JEST egzystencjalne — mówi dalej nasz A utor — wyewoluowało w trakcie rozwoju k u ltu ry ludzkiej w formę łącznika: JEST kopulatyw ne. Złożyły się na to na­ stępujące powody: 1) esencjalizująca tendencja um ysłu ludz­ kiego 41; 2) wzrost użyteczności słówka kopulatywnego (łączą­ cego człony relacji i związków) wraz z rozwojem nauk szcze­ gółowych; 3) w pływ logiki tradycyjnej zajm ującej się w głó­ wnej części zdaniami kategorycznym i 42.

Wobec tego stanowisko Gilsona w kw estii stosunku pomię­ dzy sądami de secundo adiacente (SA) (egzystencjalnymi (SE) czy JEST egzystencjalnie wziętym) a de tertio adiacente (TA) (predykatyw nym i (SP) czy JEST kopulatyw nym ) należy okreś­ lić jako stanowisko uznające odrębność i nieredukowalność jednego typu do drugiego oraz prym at i pierwotność języko­ wego aspektu egzystencjalnego w relacji do aspektu kate- gorialnego.

tego aktu w system ie poznania, (b) sam odzielnością i bezpośrednioś­ cią, (c) treściow o-istnieniow ym składem m aterialnej zawartości sądu. 38 Oczywiście, inną i wtórną pozycję w hierarchii aktów poznaw ­ czych według Gilsona zajm uje sąd kategorialny ze w zględu na ucze­ stnictw o w nim dwu pojęć oraz jego złożoną strukturę.

3» Por. BYT 242—245.

40 Gilson pow ołuje się przy tych tw ierdzeniach na ustalenia języ­ koznawcze dotyczące pew nych języków naturalnych, w których do dziś przechow ały się tylko egzystencjalne form y JEST. Takim języ­ kiem jest na przykład rosyjski; JEST jako łącznik w ystępuje w nim n iezw ykle rzadko (przeważnie w definicjach).

41 Związana z pewnego rodzaju „w ysiłkiem ” intelektualnym , jakiego użyć trzeba przy spełnianiu sądu egzystencjalnego (ujęcie plus afirm a- cja). W tym aspekcie um ysł poznający z w iększą „łatw ością” spełnia akty pojęciow ania (przedstaw ienie bądź uobecnienie) odznaczające się pewnego typu bezw ładnością (biernością intelektualną).

42 „Logicus enim considerat modum praedicandi et non exisfentiam rei”, Tomasz, In VIII. Metaph. lect 17.

(14)

POJĘCIE A SĄD

P unktem wyjścia m etafizyki jest według Gilsona — jak to okazaliśmy — sąd egzystencjalny, który jest rezultatem aktu poznawczego ujmującego i afirm ującego istnienie bytu. Jed­ nakowoż pojęcie bytu jako bytu odgryw a ogromną rolę w po­ znaniu m etafizykalnym : „zawsze jednak — pisze au tor — esse jest tu ujm owane w esencjalnym pojęciu b y tu ” 43,, i dalej: „o ile bowiem akt istnienia w ym yka się wszelkiemu abstrak­ cyjnem u przedstawieniu, to jednak dzięki pojęciu bytu zaw ar­ ty jest we wszystkich pojęciach” 44. Gilson nie odrzuca więc radykalnie konceptualnego w ym iaru metafizyki. Sądy egzy­ stencjalne „w prowadzają” do metafizyki pełnowartościowe po­ jęcie bytu jako bytu, akcentują fakt, iż ens to habens esse; od tego punktu jednak poznanie pojęciowe pełnoprawnie ucze­ stniczy w systemie m etafizyki „współoznaczając” (jak mówi Gilson) istnienie b y tu 45. Pojęcia zaw arte w metafizyce (pojęcia transcendentalne) posiadają w alor egzystencjalny na mocy tej funkcji współoznaczania; jednakże samą tę funkcję zawdzię­ czają sądom egzystencjalnym 46. W ty m kontekście, jak się zda­ je, należy odczytać twierdzenie: m etafizyka pojęcia bytu jako bytu jest „poznaniem najdoskonalej dostosowanym do naszego ludzkiego sposobu pojm owania” 47 oraz drugie mówiące, iż „nie ma pojęć bez sądów ani sądów bez pojęć” 48 w płaszczyźnie metafizykalnego poznania.

PROBLEMATYZACJA KONCEPCJI GILSONA

Podsumowując referat poglądów Etienne Gilsona na tem at poznania istnienia będącego elem entem stru k tu ry bytu, trze­ ba raz jeszcze podkreślić niesystemowość tych poglądów wy­ dobywanych i odnajdywanych w różnych kontekstach jego

« BYT 103. 44 Tamże, 272.

45 ,,’E ns’ współoznacza akt istnienia esse”, tamże, 104, też 248. 48 Sądy egzystencjalne posiadają w alor wyraźniejszej i wprost stw ier­ dzanej akcentacji istnienia w bycie; przez to pełnią rolę uprawom oc­ niania realistycznego poznania w ogóle oraz potwierdzania (zapobiega­ nia esencjalizacji) egzystencjalnego statusu pojęć transcendentalnych. Oczywiście, ta w ykładnia obecności pojęć w m etafizyce różni się radykalnie od koncepcji pojęć transcendentalnych u Maritaina, a także (jak zobaczymy) od oryginalnej analogicznej koncepcji Krąpca.

« BYT 103.

48 Tamże, 263; oraz 252: „Obie zatem czynności są jednakowo nie­ zbędne na to, by istniało poznanie czyli pojm ow anie bytu rzeczyw i­ stego”.

(15)

prac. Zarówno epistemologia, jak i historia filozofii oraz swo­ isty „naturalizm semiotyczny” znajdują się tu w metodolo­ gicznej pozycji uzasadniania metafizyki; u trudnia to jakąkol­ wiek jednolitą rekonstrukcję systemu: elem enty teoriopoznaw- cze, historyczno-filozoficzne, semiotyczne i m etafizyczne tw orzą tu wzajemnie sprzężoną całość teoretyczną. Trudno mówić o poprawnej uporządkowanej metodologii tak ustrukturow a- nej filozofii49.

Do innych wątpliwości n atu ry już czysto epistemologiez- nej należą:

Kwestia złożoności czy prostego charakteru stru k tu ry aktu sądzenia pretendującego do pierwotności poznawczej (kwe­ stia, jak się zdaje, tru d n a do rozstrzygnięcia w płaszczyźnie epistemologicznych tw ierdzeń Gilsona).

Związany z powyższą kw estią problem zawartości sądu egzystencjalnego, a w szczególności znajdowania się w niej pojęcia przedm iotu, którego istnienie stw ierdza ów sąd. Jak się w ydaje, uznanie pojęciowego elem entu jako składowej są­ du egzystencjalnego 50 pozostaje w opozycji do tezy o podsta­ wowym i pierw otnym charakterze tego rezultatu poznawcze­ go.

K olejną wątpliwość budzi niewyróżnienie przez autora oma­ wianego dwojakiego podejścia poznawczego do istnienia ja ­ kiejkolw iek treści: podejścia zdroworozsądkowego (potoczne­ go), traktującego istnienie jak zachodzenie, przejaw ianie się jakiejś treści; oraz podejścia systemowego (metafizykalnego) biorącego fakt istnienia czegoś na w arsztat obróbki teoretycz­ nej. Brak tego rozróżnienia 51 (lub niew yraźny i akcydentalny w alor tej dystynkcji) dziwi w aspekcie omawianych prac — wziąwszy pod uwagę, iż Gilson (o czym wspominaliśmy) ja ­ sno staw ia sprawę dwu sposobów rozumienia samego istnie­ nia: potocznym i rozumieniu systemowym.

Koncepcja poznania istnienia podsumowywana obecnie po­ siada także niezaprzeczalne zalety i zasługi. Prekursorskie

49 I tak zastrzeżenia w tym aspekcie budzić może realizacja postu­ latu historyzm u w w ydaniu Gilsona. Jak się w ydaje, interpretacja system ów odnotowanych w dziejach filozofii obarczona jest pewnym i ustaleniam i pochodzącymi z teorii bytu, do której uzasadnienia inter­ pretacja ta ma służyć.

50 Co znajduje swój wyraz często w postaci tw ierdzeń explicite w pra­ cach Gilsona.

51 N ależy przypom nieć w tym m iejscu zdecydowane rozróżnienia ujęć poznaw czych istnienia czegoś, jakich dokonał w swyoh pracach — re­ ferow an ych w I części tego artykułu — J. Maritain.

(16)

ustalenia dotyczące sądu egzystencjalnego (mimo szczegóło­ wych m ankam entów i braków) w ytyczyły nowe kierunki epi­ stemologii neotomistycznej. Konsekwentność try b u badań i analiz polegającego na kontroli wyników epistemologii w świetle tez teorii bytu, a także świadomy dogmatyzm przy­ jęty w metafizyce i stw ierdzony w jej m etateorii — pozwo­ liły uniknąć spychającej m etafizykę do ujęć teoriopoznaw- czych krytyk i poznania metafizykalnego.

Z tą ostatnią spraw ą wiąże się najbardziej, jak się wydaje, ważna i ciągle istotna właściwość koncepcji Gilsona. Jest to wprowadzony przez niego bardzo zdecydowanie i radykalnie metafilozoficzny punkt odniesienia (i namysł) w relacji do rozważań w obrębie systemu. Rozległa perspektyw a (czy też raczej: m etaperspektywa) historyczno-filozoficzna, w oparciu 0 którą przeprowadzał dociekanie nad bytem, oraz k tó rą po­ sługiwał się w celu uniknięcia powtórzeń błędnych lub mini- m alistycznych wyborów filozoficznych — pozostaje postula­ tem metodologicznym współczesnej metodologii filozofii.

II. KRĄPCA KONCEPCJA POZNANIA ISTNIENIA

Mieczysław A lbert K rąpiec reprezentuje — przy całej swo­ istości i oryginalności stylu i metody — sposób filozofowania właściwy dla Szkoły Lubelskiej. Jego prace noszą charakte­ rystyczne dla tej szkoły cechy metody m etafizykalnej : pozna­ nie systemowe (w porządku przedmiotowym) jest realizowane 1 artykułow ane przy jednoczesnej dwuaspektowej kontroli ustaleń metaprzedmiotowych. Rozważania w ew nątrz m etafi­ zyki dokonują się w świetle maksym alistycznie pojmowanej metodologii filozofii oraz przy świadomości tła· historycznego pełniącego rolę zabezpieczającą przed popadnięciem w błędne wybory metafizyczne oraz ukazującego źródła i genezę pew­ nych nurtów filozoficznych 52

W artykule niniejszym korzystać będziemy głównie z na­ stępujących pozycji M. A. Krąpca (wymienionych tu również według hierarchii ważności dla aspektu tej pracy):

— M etafizyka. Lublin 1978 2 (Tutaj cytowana jako META­ FIZYKA II)

— Doświadczenie i m etafizyka. „Roczniki Filozoficzne” 24(1976) z. 1,5— 16. (Tutaj cytowany jako DOŚWIADCZENIE (RF)

52 Historyzm zbliża tę m etodę do sposobu m etafizykowam a Gilsona, oid którego Szkoła Lubelska odróżnia się dość wyraźnie sw oistym m e- todologizmem.

(17)

— Ja — człowiek. Lublin 1974 (tutaj: JA — CZŁOWIEK) — Z teorii i metodologii m eta fizyki (wspólnie ze St. Kamiń- skim). Lublin 1962 (cytowane tu jako ZTIMM) S3.

Jak u poprzednio omawianych autorów, tak i w ty m przy­ padku poglądy na poznanie istnienia należy wydobyć z tek ­ stów M. A. Krąpca; poglądy te są zanurzone w system atycz­ nych dociekaniach m etafizykalnych i epistemologicznych i ex­

plicite w yrażane są jedynie okazjonalnie i dość rzadko.

W związku z ty m referat niniejszy będzie rekonstrukcją po­ glądów autora zaw ierającą szereg interpretacyjnych hipotez.

PUNKT WYJŚCIA METAFIZYKI

Zgodnie z tezą o podstawowym i centralnym w filozofii cha­ rakterze rozważań m etafizykalnych K rąpiec tw ierdzi podob­ nie jak Gilson redukowalność teorii poznania do metafizyki. Poznanie (akt. rezultat) może być efektyw nie rozpatryw ane filozoficznie tylko w aspekcie bytowości; filozoficzna teoria poznania zatem jest m etafizyką poznania, a co za ty m idzie jest zależna i związana z m etafizyką ogólną, m etafizyką czło­ wieka oraz metafizyką k u ltu ry 54.

M etafizyka poznania jest metodologicznie zbieżna z m eta­ fizyką ogólną. Celem m etafizyki poznania jest w yjaśnienie ostateczne, racjonalne i konieczne poznania ludzkiego; cel ten zostaje zrealizowany przez wskazanie na pierw otny i zasadni­ czy ak t poznawczy, k tó ry będąc absolutnie pierwszym „sty­ kiem ” poznawczym z istniejącą rzeczywistością zapewnia nie- pow ątpiewalny realizm poznania i jest bazą poznania i jego epistemiczną racją. A ktem takim jest akt poznania rady­ kalnie bezpośredniego S5, którym jest pierw otny sąd egzysten­ cjalny w sensie Krąpca; poznanie ściśle bezpośrednie jest ostateczną epistemiczną racją prawdziwości dalszych ujęć po­ znawczych 56. Sąd egzystencjalny będący rezultatem aktu pierwotnego sądzenia egzystencjalnego jest punktem wyjścia m etafizyki w ogóle. P u n k t w yjścia teorii bytu więc — czy­ li pierw otny akt poznania istnienia bytu — jest jednocześnie

53 Skorzystam y prócz tego z M. A. Krąpca: C zło wie k i pra w o n atu ­

ralne, Lublin 1975 oraz Realizm, ludzkiego poznania, Poznań 1Q59.

54 Por. M. A. Krąpiec. R ealizm ludzkiego poznania. 37—53.

65 Krąpiec nie używ a term inu „radykalnie” na określenie charakter -ru bezpośredniości poznania, o którym mówi. W prowadzam ten termin ze w zględu na jego „absolutnościoiwy” sens oraz konieczność odróż­ nienia tej koncepcji bezpośredniości od innych koncepcji zastanych w tradycji filozoficznej.

(18)

uzasadnieniem wszelkiego poznania; dotarcie — już m eryto­ ryczne! — do punktu wyjścia system u metafizyki jest rów ­ nież zrealizowaniem celu m etafizyki poznania 57.

POZNANIE RADYKALNIE BEZPOŚREDNIE

K rąpca koncepcja radykalnej bezpośredniości poznania przedstaw ia się następująco 5a:

Ogólnie biorąc w poznaniu (w aktach poznawczych) mogą uczestniczyć:

1. subiektyw ne (emocjonalne) i

2. obiektywne (znakow e59) pośredniki poznawcze. Te ostat­ nie mogą być znakami:

A. instrum entalnym i; są to znaki:

a. ex quo — będące w ynikiem zaangażowania poznania w jakąś teorię, system; oraz

b. per quod — będące rezultatem pośredniczenia w po­ znaniu języka i jego struk tu ry ;

D rugi typ pośredników obiektyw nych to znaki:

B. form alne — quod: będące naturalnym i znakami poznaw­ czymi (przedstawieniami oglądowymi bądź nieoglądowymi, prezentacjam i, reprezentacjam i poznawczymi itp.).

Poznanie jest radykalnie scl. absolutnie bezpośrednie tylko i zawsze, gdy nie uczestniczy w nim żaden pośrednik poznaw­ czy. Poznanie takie charakteryzuje się pewnymi cechami. Jest to poznanie:

(1) nierefleksyjne (o czym niżej)

(2) ujm ujące pierw otnie i w prost istnienie bytu konkretnego i transcendentnego w stosunku do JA poznającego

(3) nadprawdziwościowe 60 w ty m sensie, że rezultatow i tego aktu poznawczego nie przysługuje kw alifikacja praw dy (bądź fałszu) logicznego, zaś sam ów akt jest podstawą epistemologiczną wszelkiego prawdziwego poznania (4) niepowątpiewalne — w ykluczona jest tu bowiem moż­

57 Por. tamże, a także JA — CZŁOWIEK 157—161. 58 Por. DOŚWIADCZENIE (RF) 12—14.

58 „Znak” rozum iany jest tu na sposób m etafizykalny, zgodnie z tra­ dycją scholastyczną jako znak ontyczny, pośrednik znaczeniow y (me­ dium sensu) brany w aspekcie sw ej bytowości. To znaczenie „znaku” odbiega, rzecz jasna, znacznie od zrozumienia tego term inu w sem io­ tyce współczesnej.

60 Knrąpiec przy eksplikacji tej w łaściw ości poznania bezpośredniego naw iązuje do m aritainow skiego term inu „surintelligible” dokonując znaczeniow ej m odyfikacji tego pojęcia.

(19)

liwość błądu poznawczego wobec braku jakichkolwiek pośredników poznawczych 61

(5) aktualizowane bardzo rzadko w działalności poznawczej człowieka.

NIEREFLEKSYJNOSC

Zajm ijm y się bliżej cechą (1) nierefleksyjności pierwotnego aktu poznania bezpośredniego, k tó ry jest zarazem aktem po­ znania istnienia (cecha (2) ). Poznanie jest według Krąpca re­ fleksyjne, gdy przebiega już w perspektyw ie „osi” poznawczej: podmiot — przedmiot, innym i słowy: gdy to, co poznawane, jest ujm owane jako dane świadomości 62. Nierefleksyjność po­ znania jest tą jego cechą, która wskazuje na pierwotność i pod­ stawowy ch arakter bezpośredniego aktu poznawczego: świa­ domość zorientowana poznawczo w kierunku bytu (przedmio­ tu) nie jest jeszcze świadomością określonego podmiotu po­ znającego — nie jest jeszcze samoświadomością. W rozwoju poglądów Krąpca można wyodrębnić dwa zasadnicze rozumie­ nia nierefleksyjności poznania istnienia (bytu). Pierwsze po­ chodzi z okresu Realizm u ludzkiego poznania (1959); w tedy w koncepcji nierefleksyjności autor akcentował mom enty ta ­ kie jak: doznaniowość, wrażeniowość, „odruchowość” i spon­ taniczność. Poznanie nierefleksyjne było intuicyjnym — p ra­ wie instynktow nym i przedświadomościowym — odruchem syntetycznej zm ysłowo-intelektualnej władzy: vis cogitativa63. Drugi sposób rozumienia nierefleksyjności poznania związa­ ny jest z najnowszym i pracam i Krąpca 64 i akcentuje moment odprzedmiotowego „w ypełnienia” aktu poznawczego. Pierwszy sąd egzystencjalny nie jest jeszcze w yraźnie zorientowany egotycznie, nie jest „moim” aktem sądzenia; podmiotowość w ty m akcie nie jest jeszcze uświadomiona, akt jest w ca­

61 Błąd poznawczy bowiem — twierdzi Autor — zajść może w sku ­ tek pomieszania aspektów przedm iotow ych (zadziałać tu może celowa lub spontaniczna wybiórczość aspektów), małej adekw atności przedsta­ wienia w stosunku do treści przedmiotu bądź w skutek w pływ u teorii lub języka fałszujących rzeczyw iste odpoznanie przedmiotu. W pozna­ niu radykalnie bezpośrednim powyższe ew entualności nie wchodzą w rachubę, gdyż żadne pośredniki poznawcze n ie ingerują w jego przebiegu.

62 Zob. METAFIZYKA II 31—33.

63 Rozważania nad działaniem vis cogitativa dokonywane b yły na tle Tom aszowych analiz analogicznej w ładzy zwierzęcej: vis aestima-

tiv a (władzy osądu zm ysłow ego, instynktu). Por. Realizm ludzkiego poznania. 500—511, a zwłaszcza 502.

(20)

łości „w ypełniony” faktycznością przedmiotową (jak powie­ dzielibyśmy w języku fenomenologicznym: w ypełniony od- przedmiotową treścią naoczną z silnym m om entem pozycji bytowej).

Reflexio in actu exercito jest przeżyciem poznawczym nie-

aktowym, którego istotę stanowi ujaw nianie aktowych prze­ biegów świadomościowych (a także siebie) w trakcie ich za­ chodzenia, in statu fieri 65. Nie wchodząc głębiej w stru k tu rę tego przeżycia można stwierdzić, iż jest ono w arunkiem ko­ niecznym poznawania w ogóle: nie polaryzując poznania na przedmiot i podmiot — bieguny aktu poznawczego — infor­ m uje ono „współpłynąc” („towarzysząc” w przebiegu) z aktem, że akt zachodzi, że poznanie dokonuje się. Jak się w związku z tym wydaje, reflexio in actu exercito jest ty m typem re­ fleksji (nieaktowej), który z konieczności epistemologicznej musi towarzyszyć każdemu poznaniu, także poznaniu radykal­ nie bezpośredniemu w sensie Krąpca. Stwierdzenie bowiem, iż i ten rodzaj refleksji należy odrzucić przyp determ inacji po­ znania absolutnie bezpośredniego — wprowadza akt poznaw­ czy będący epistemiczną podstawą m etafizyki w sferę prze­ żyć nieświadomych, w dziedzinę doznań i ąuasi-instynktów . (Sprawą tą zajmowaliśmy śię szerzej w artykule drukow anym w 1981 r. na lamach „Studia Philosophiae C hristianae” n r 1, 185—200.

ROZUMIENIA TERMINU ISTNIENIE

Przed przejściem do właściwego obszaru naszych rozważań: typów poznania istnienia (bytu) w m etafizykalnych docieka­ niach K rąpca — należy rozpatrzeć sposoby porozumienia i uży­ wania przez A utora term inu istnienie. Jak się w ydaje, spo­ śród różnorodnych kontekstów użycia tej nazwy w pracach z różnych okresów można typikalnie wyodrębnić dwa rodzaje

rozumienia „istnienia” ®®:

RI1 Jako tego, co decyduje o faktyczności rzeczy, o tym, że coś jest w odróżnieniu cd tego, czego nie ma (od

65 Dobrze ilustruje funkcje i strukturę reflek sji in actu exerc ito m o­ del św iatła podany przez R yle’a: św iatło ujawniając (wydobywając z ciemności) przedm ioty ujawnia tym samym siebie.

Ten typ przeżycia analizowanego już w scholastyce w ystępuje z róż­ norakimi m odyfikacjam i we w spółczesnej filozofii: fenom enologii Hus- serla, jako intuicja przeżywania (Durchleben ) u Ingardena czy w fos- forescencyjnej koncepcji świadom ości krytykow anej u R yle’a.

K Por. ZTIMM 113 n, METAFIZYKA II 37—39, 106— 110, 116— 167

oraz 405; ponadto: JA — CZŁOWIEK 102 (szczeg. przyp. 5), 149, 158— 159.

(21)

nicości). Istnienie jest tu zdroworozsądkowo wziętym pierwszym przejaw em rzeczy, zajściem i zadziałaniem rzeczy na poznający podmiot w odróżnieniu od nie­ obecności i skrytości (braku przejawu) rzeczy w sto­ sunku do podmiotu świadomego.

RI2 Drugi sposób rozumienia „istnienia” w pismach K rąp- ca związany jest z system em metafizyki. Istnienie jest tym, „co jest czynnikiem ostatecznie aktualizującym treść w porządku realno-bytow ym ” (ZTIMM 113). O ile RI1 odnosi do poznania spontanicznego, potocznego i nie sterowanego jeszcze metodologią metafizyki — o tyle tu taj poznanie jest mocno zaawansowane w teo­ rię m etafizykalną: jest to poznanie po separacji, po dojściu do transcendentaliów i po wprowadzeniu do system u koncepcji złożenia z aktu i m ożności67.

POZNANIE ISTNIENIA (TYPOLOGIA)

Typologia aktów i procesów poznawczych za pomocą któ­ rych dochodzi się według K rąpca do kontaktu z istnieniem realnym (bytu) przedstawia się następująco:

I Pierw otne niereflektow alne poznanie istnienia (konkre­ tnego bytu). W tym typie poznania istnienia wyróżnić należy dwa podtypy:

A. Poznanie istnienia transcendensu, czyli bytu różnego od podmiotu poznającego i „uderzającego” w podmiot swoją faktycznością

B. Poznanie istnienia JA ujętego bezpośrednio i pierw ot­ nie w aspekcie egzystencjalnym, ale z pew nym cha­ rakterem „pryw atności”, „osobistości” ujęcia.

II Systemowe poznanie istnienia jako elem entu konstytu­ ującego byt; poznanie realizowane już w postępowaniu m etafizykalnym.

W stosunku do poznania (I) poznanie (II) jest w tórne za­ równo metodologicznie, jak i epistemologicznie (nadbudowa­ ne na poznaniu I). Jest to poznanie dokonywane przez m eta­ fizyka w sterow anym metodologicznie procesie analizy m

eta-64 O czywiście, zarówno R Il jak i RI2 to rozum ienia w „kontekście” bytu; jednakowoż można pokusić się o stw ierdzenie, że o ile istn ie­ nie w R Il w ystępuje jako przejaw całego bytu, jego zewnętrzna obec­ ność w św iecie poznającego podmiotu, o tyle w RI2 jest to istnienie w ew nątrz bytu, w jego strukturze subontycznej, Innym i słow y mówiąc: istn ien ie w sensie R Il jest przejaw em istnienia w sensie RI2.

88 Typologii tej n ie ma explicite w pism ach Autora, ale przynajm niej od JA — CZŁOWIEK można ją z jego prac wydobyć.

(22)

fizykalnej, w skład której wchodzi specjalne rozumowanie re­ dukcyjne związane z poznaniem intuicyjnym . Bytem ujm o­ w anym w (II) w ogólnoegzystencjalnym aspekcie — w odróż­ nieniu od narzucającego się w spontanicznym poznaniu (I) ist­ niejącego konkretu, jest byt jako byt.

Przejdźm y obecnie do omówienia poszczególnych typów po­ znania istnienia.

POZNANIE ISTNIENIA TRANSCENDENTNEGO KONKRETU

Ten ty p poznania jest właśnie aktem radykalnie bezpo­ średnim stanowiącym o punkcie wyjścia metafizyki ogólnej i uzasadniającym wszelkie poznanie (cel metafizyki poznania) w aspekcie jego realizm u i prawdziwości. Ten pierw otny „styk” poznawczy podmiotu z bytem, w którym podmiot po­ znający zostaje zdominowany (niejako „w ypełniony”) istnie­ niem, faktycznością bytu, przy form alnej niezłożoności jest m aterialnie zróżnicowany. Aktem tym jest sąd egzystencjalny w sensie Krąpca 69.

Sąd egzystencjalny jest stru k tu rą form alnie prostą: epis- temologicznie można jednak wyodrębnić w jego przebiegu przynajm niej trzy fazy czy „subetapy” prowadzące do zarty- kułow ania językowego rezultatu sądzenia egzystencjalnego — zdania „a jest (istnieje)”.

W pierwszej fazie „istnienie rzeczy w ytrąca intelekt z moż­ ności poznawania” 70, „istnienie uderza nas ’ostrzem ’ realnoś­ ci” 71 ; jest to faza pierwszego „odruchu” świadomościowego na silnie m anifestującą się obecność bytu. (Jak się wydaje, w tym „subetapie” sądzenia egzystencjalnego istnienie jest od­ bierane na sposób RI1: jako przejaw faktyczności bytu). Pod­ m iot poznający nie jest tu jeszcze refleksyjnym biegunem aktu poznania; faktyczność bytu nie jest tu ujęta jako dana, lecz stanowi elem ent genetycznie i struk tu raln ie „kształtują­ cy” („modelujący”) samoświadomość podmiotu oraz pozna­ nie 72

69 W sensie ścisłym należałoby tu, oczywiście, wszędzie tam, gdzie m ówi się o akcie poznawczym , używać terminu: sądzenie, miast: sąd, który jest rezultatem poznawczym aktu sądzenia. R ezultatem języko­ w ym tego aktu jest zdanie egzystencjalne typu „x jest (istnieje)”. Przestrzegam y w artykule niniejszym tej dystynkcji w szędzie tam, gdzie kontekst nie wskazuje wyraźnie porządku aktu, rezultatu bądź języka.

79 METAFIZYKA II. 119. 71 METAFIZYKA II. 107.

(23)

W drugiej fazie „uderzenie” istnieniem czegoś pociąga za sobą zdecydowane zaangażowanie (ustosunkowanie się) pod­ miotu. Wyraża się ono epistemologicznie w silnej afirm acji istnienia bytu, w „uzgodnieniu” podmiotu poznającego z by­ tem realnym 73; przy czym funkoja afirm atyw na intelektu jest w tej fazie (i w całym akcie) dom inująca i pierwszorzędna, choć obecne są tu także (drugorzędnie i niejako „konfuzjal- nie”) funkcje dywizywna i kom pozytywna intelektu 74.

W trzeciej fazie (czy też „subetapie”) sądzenia

egzystencjal-m iocie, o tak lub inaczej pojętyegzystencjal-m JA. (...) afiiregzystencjal-mując istnienie czegoś nie stw ierdzam y jeszcze form alnie, że to JA poznaję, bo akt pozna­ nia jeszcze nie jaw i się jako poznanie, ale jako przemożna ’obecność’ (podkreślenie m oje, W. Ch.) św iata, jako fakt istnienia, w stosunku do którego jeszcze nie jestem poznawczo ’zobiektyw izow any’ ”, META­

FIZYKA II („Ogólne w prowadzenie do m etafizyk i”) 33.

73 Faza afirm acji jest ·— można tak rzec — pierwszym etapem kon­ stytuow ania się podm iotowości sam oświadomej. N ależy w tym m iejscu zwrócić uw agę na to, iż Autor referow any m odyfikuje w swoim ujęciu znaczenie terminu afirm acja (który w sem iotyce znaczy tyle, co do­ datnia — pozytywna — asercja). Afirm acja w w ykładni Krąpca jest — jak się w ydaje — pragm atycznym m omentem pierwotnego sądu egzystencjalnego. Moment ów będąc sw oistą „odpowiedzią” intelektu „uzgadniającego” siebie z rzeczyw istością istniejącą jest absolutnie nie- pow ątpiew alnym gw arantem realizm u egzystencjalnych aktów poznaw ­ czych. Sąd egzystencjalny — jako ponadprawdziwościowy — nie może posiadać negatyw nego odpowiednika afirm acji, która jest (w aspekcie pragm atycznym ) konieczną racją praw dziwości i realizmu poznania w ogóle. Sąd egzystencjalny zatem stojący u podstaw m etafizyki nie posiada m omentu asercji — ale m om ent afirmacji; natom iast sąd pre- d ykatyw n y zawiera moment asercji, zaś m oment afirm acji przysługuje mu tylko i zawsze, gdy jest to sąd w yrażający faktyczny związek orze­ cznika i podmiotu.

74 Jak się w ydaje, „sąd egzysten cjaln y” w m etafizyce Krąpca można i należy potraktować na sposób rodzinow y (w sensie W ittgensteina). Term in ten bowiem oznacza zarówno prostą reakcję poznawczą na ist­ nienie) bytu, jak afirm ację istnienia bytu, czy wreszcie wyraźne stw ier­ dzenie typu „x jest”. W m iarę „zbliżania” się aktu sądzenia egzy­ stencjalnego do ostatecznej i wyraźnej artykulacji w postaci zdania i w m iarę „oddalania” się tego aktu od pierwotnej „odruchowej” for­ m y — zm ieniają się związki m iędzy poszczególnym i m om entami m a­ terialnej zawartości aktu sądzenia resp. m iędzy funkcjam i intelektu sądzącego. Struktura sądu staje się coraz m niej confuse, aby w końcu zostać zrealizowaną w w yraźnej formie: „a” (treść) — „jest” (słowo afirm ujące). U wyraźnione także zostają w sądzie: moment d yw izyw ny (od: divisio): który decyduje o oddzieleniu (myślnym): po pierwsze, by- tow ości od nicości, po drugie; istnienia od treści; oraz moment kompo- zytyw ny (od: compositio), który pełni w sądzie rolę „wiążącą” kon­ kretne istnienie z konkretną treścią. Tę rodzinowość pojęcia sądu egzy­ stencjalnego można przedstawić za pomocą modelu ciągłego odcinka; n aw iasy oznaczają zakres „konfuzjalności” poszczególnych składowych

(24)

nego dochodzi do zrealizowania rezultatu poznawczego i wy­ rażenia go w postaci zdania „a jest” .

Tak rozumiany akt sądzenia egzystencjalnego posiada w sy­ stemie metafizyki Krąpca specyficzną funkcję, która związa­ na jest z epistemologicznymi cechami tego aktu.

Po pierwsze, jest to pierw otny genetycznie i strukturalnie akt poznawczy w systemie metafizykalnego poznania; zgod­ nie z tradycją scholastyczną: akt poznania ens ut prim um co­

gnitum czyli najbardziej spotencjalizowana form a ludzkiego

poznania 75.

Po drugie, jest to poznanie spontaniczne (nazywane nawet „naiw nym ”) —- absolutnie ateoretyczne 7e.

Po trzecie, akt sądzenia będąc radykalnie bezpośrednim po­ znaniem jest aktem nier eflekto w alnym w sensie Krąpca.

Po czwarte, jest to intuicyjne poznanie treści istniejącej, przy czym treść konkretu u ję ta jest holistycznie, bez abstrak­ cyjnego w yodrębnienia elementów lub jakości składających się na tę treść.

Po piąte, akt ten jest prostym ujęciem charakteryzującym się podwójną „konfuzjalnością” : 1. In confuse ujęta zostaje treść transcendensu istniejącego, oraz 2. Confuse jest stru k ­ tu ra samego aktu resp. stru k tu ra sądu egzystencjalnego, która dopiero wyprecyzowuje się w swoistej „m ikroanalizie” epi­ stemologicznej.

W związku i w skutek powyższych idą następne:

Po sżóste, dopiero skutkiem tego aktu jest świadomość resp. samoświadomość podmiotu poznającego, który zostaje „wy­ w ołany”, niejako „modeluje się” na bycie realnym — zaa- firm ow anym w akcie sądzenia egzystencjalnego 77.

Po siódme więc, wraz z zapewnieniem przez te n akt realiz­ mu świata transcendentnego resp. metafizyki, zapewniona zo­ staje epistemiczna łączność pomiędzy świadomością i świa­ tem, a jednocześnie odsunięta groźba solipsyzmu (świadomość jest w tórna w stosunku do poznania świata).

POZNANIE ISTNIENIA JA

W stosunku do powyżej omawianego ak tu ten typ pozna­ nia spraw ia pewne interpretacyjne trudności. Poznanie ist­

aktu sądzenia, przy czym n aw iasy kwadratowe w yrażają silniejszą kon- fuzjalność od tej, którą sym bolizują n aw iasy okrągłe:

I - - - -- - - I - - - -1 1

-„ [(a) jest]” ,,([a] jest)” -„(a) jest” -„a jest” ’5 Por. JA — CZŁOWIEK 158.

76 Por. METAFIZYKA II, 32, 236, ZTIMM 54—57. 77 Por. METAFIZYKA II 31—33.

(25)

nienia JA dokonuje się także w akcie sądzenia egzystencjal­ nego i — zgodnie z w ykładnią K rąpca — różni się w aspek­ cie epistemologicznym od poznania (IA) tylko pewnymi akcen­ tam i i ch ara k tera m i78

Poznanie własnego istnienia dokonuje się w samoświado­ mości aktowej, pierw otnej refleksji odkryw ającej JA w in- trospekcyjnym ujęciu. „Między ’świadomością siebie’ a stw ier­ dzeniem faktycznego istnienia JA nie ma właściwie różnicy” 79; w prostym akcie re fle k sji80 istnienie JA zostaje ujęte bez od­ niesienia go do podmiotowości resp. umieszczania na „osi re­ fleksyjnej”. JA, które po raz pierwszy zostaje odkryte po­ znawczo, jaw i się jako centrum istniejące „moich” aktów, czynności i doznań 81. Treść JA — choć ujęta całościowo, bez determ inacji rodzaju abstrakcyjnego — jaw i się jakby na podwójnym horyzoncie: aktów „moich” spełnianych (jeśli nie aktualnie, to przynajm niej in potentia) przeze mnie (JA bę­ dące ich ośrodkiem) — czyli „horyzoncie im m anentnym ”; oraz treści dochodzących do mnie z zewnątrz, otaczających mnie i radykalnie ode mnie różnych — czyli „horyzoncie transcen­ dentnym ”. A kt sądzenia o JA istniejącym kulm inuje w rezul­ tacie: sądzenie egzystencjalnym „JA jestem (istnieję)”.

Ta afirm acja istnienia najbardziej „bliskiego” i osobistego posiada swój „rezonans” (odpowiednik) epistemologiczny w każdym sądzie p red y k aty w n y m 83. Asercja, jaka wiąże się z sądem, w którym przyporządkow any zostaje jakiem uś pod­ miotowi odpowiedni orzecznik, ma swoją podstawę epistemicz­ ną w pierw otnym sądzie afirm ującym istnienie JA; z tej afir- m acji pochodzi „osobista odpowiedzialność” za asercję zaw artą w wypowiadanych przez siebie zdaniach (żywionych sądach) orzecznikowych. JEST egzystencjalne stanowi podstawę

real-78 Ten typ poznania otrzym uje u Krąpca bardziej dokładne opra­ cow anie dopiero od JA — CZŁOWIEK (1974). Por. tamże, 101—114, 130—133, ponadto ZTIMM 257 nn.

79 JA-CZŁOWIEK 109. Krąpiec w Realizmie ludzkiego poznania (1959) na stronie 589 stwierdza, iż istn ien ie JA realizuje się in actu exercito:

„uchwycenie swego w łasnego istnienia dokonuje się ’na gorąco’

w uśw iadom ieniu sobie sw oich w łasnych czyn n ości W każdym in te­ lektualnym poznaniu naszych czynności, zw łaszcza intelektualnych, m a­ my in actu exercito stw ierdzenie w łasnego istnienia”.

80 Por. JA — CZŁOWIEK U l , przyp. 19. 81 Por. tamże, U l.

82 Koncepcja ta zw iązana jest z szerszą teorią języka transcenden- talizującego sform ułowaną przez M. A. Krąpca w ostatnim czasie. Por. METAFIZYKA II 34—41 oraz M. A. Krąpiec, C zło wie k i pra w o natu­

(26)

ności i prawdziwości sądów, w których zaw arte jest JEST kopulatyw ne; w każdym praw dziw ym sądzie predykatyw nym JEST posiada „Janusow e oblicze” : sens spójnikowy oraz im- plicytny sens egzystencjalny (transcendentalny) pochodzący z poznania istnienia JA ss.

Szczególnie istotna z metodologicznego punktu widzenia jest spraw a relacji między aktem sądzenia egzystencjalnego in- tendującym do konkretu zewnętrznego (IA) i aktem afirm u- jącym istnienie JA, relacji branej w aspekcie pierwotnoś- ci przebiegu. Poznanie istnienia JA jest w tórne w stosunku do poznania entis u t prim um cognitum. W tórne jednak nie epistemologicznie, lecz po pierwsze, w tórne historycznie: w as­ pekcie praktycznó-życiowym (pragmatycznym) poszczególnych jednostek m etafizykujących każde poznanie z konieczności m u­ si bądź być poznaniem istnienia transcendensu (świata) bądź mieć w tle poznanie świata realnego; po drugie, poznanie (IB) jest w tórne w stosunku do (IA) metodologicznie: pierwotność bowiem poznania istnienia JA wiązałaby się z niebezpieczeń­ stw em solipsyzm u84, w porządku zaś w yjaśniania ostatecz­ nego (w metafizyce poznania, oczywiście!) poznanie istnienia konkretu transcendentnego uzasadnia poznanie istnienia JA (stosując metodę uniesprzeczniania dochodzimy de stw ierdze­ nia, iż nigdy nie może być inaczej).

Wobec wtórności poznania istnienia JA nasuw a się w ątpli­ wość co do tezy o jednakowo bezpośrednim (radykalnie) cha­ rakterze obu porównywanych tu aktów. W ydaje się, że w po­ znaniu (IB) określonym jako w tórne, jest konieczne episte­ mologicznie uczestniczenie przynajm niej jednego pośrednika

poznawczego (w sensie Krąpca); pojęcia będącego rezultatem najbardziej spotencjalizowanej form y poznania (IA) czyli po­ jęcia ens ut prim um cognitum.

POZNANIE ISTNIENIA BYTU JAKO BYTU W SYSTEMIE

Podczas gdy poznanie rozpatryw ane w dwu powyższych ustępach było poznaniem aktowym i bezpośrednim, to pozna­ nie istnienia w ew nątrz teorii metafizycznej charakteryzuje się złożonością (jest to rodzaj analizy metafizycznej) oraz po- średniością.

Poznanie to kierowane jest celem wyznaczonym przez meto­ dologię metafizyki: ma ono zmierzać do uzyskania rezultatu,

M Por. JA — CZŁOWIEK 149—156, 159— 160.

84 Gdyż w tedy m etafizyka znalazłaby się w kartezjańskim punkcie w yjścia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jedyną Rzeczy- wistością jest brahman albo atman, Czysta Jaźń, która jest bezpośrednim niedualnym Do- świadczeniem, gdzie podmiot i przedmiot są jednym, gdzie istnienie i

It can therefore be concluded that, according to the conduction model here proposed, stress dependency is ruled by the mean distance between two equilibrium points,

Wykłady (WY) Seminaria (SE) Ćwiczenia audytoryjne (CA) Ćwiczenia kierunkowe - niekliniczne (CN) Ćwiczenia kliniczne (CK) Ćwiczenia laboratoryjne (CL) Ćwiczenia w

Ćwiczenia stretchingowe ujędrnią sylwetkę, ale warto pamiętać, że nie redukują masy i nie budują nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej.. Stretching najwięcej korzyści

To evaluate the performance, we have considered three evaluation criteria: the PDR, the end-to-end delay, and the average number of packets forwarded by the network (Av. PKT), for

x Combined Pile-Raft Foundation (CPRF) For the optimization of the deep foundation elements, two pile load tests were carried out on the construction site.. In addition to the

Doprecy- zowanie znaczenia pojęcia nieostrego zdecydowanie nie mieści się w zakresie pojęcia wykładni doktrynalnej, nieostrość bowiem może mieć na celu pozosta- wienie

Zadanie dialektyka polega więc na ustaleniu związków, jakie istnieją między różnymi istotami, i nie kończy się prędzej aż dojdzie się do zbudowania systemu, w