• Nie Znaleziono Wyników

"Teoria poznania: zarys kursu uniwersyteckiego", A.B. Stepień, Lublin 1971 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Teoria poznania: zarys kursu uniwersyteckiego", A.B. Stepień, Lublin 1971 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

J. Chalcarz

"Teoria poznania: zarys kursu

uniwersyteckiego", A.B. Stepień,

Lublin 1971 : [recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 9/2, 219-222

(2)

S tu d ia P h ilosophiae C h ristian a e ATK

9/1973/2

Z ZAGADNIEŃ TEORII POZNANIA

C h a l c a r z J.

A. B. S tępień, T eoria poznania, Z arys k u rs u uniw ersyteckiego, L ublin, KUL, 1971, s. 110.

L u b a ń s k i M.

S. P. B udbajew a, К w oprosu o p o n ja tii su b je k tiw n c j w iero ja tn o sti, „Fiłosofskie N a u k i” 1972, N r 2, 101—108.

N. A. K isjelew a, M a tie m atik a i poznanie, F iłosofskie N auki 1972, N r 4, 25—34.

A. B. S tę p ień , T eoria poznania, Z a ry s k u r su uniw ersyteckiego,

L u b lin , K U L, 1971, s. 110.

P odręczników p rze w a żn ie się n ie recen zu je, a jeżeli się recen zu je, to u w zględnia się ty lko ich stro n ę dydaktyczną. P ra cy A ntoniego B. S tę p n ia nie m ożna je d n a k przem ilczeć i to z pow odów m e ry to ry c z­ nych, m im o że n ie m a to być n a w e t w łaściw y podręcznik, ale rzecz za stę p u ją c a ta k o w y <zob. P rzedm ow a) i m im o u w agi na stro n ie ty tu ­ łow ej, iż je st to sk ry p t przeznaczony dla stu d e n tó w K U L -u, jako r e ­ p e ty to riu m w ykładów , a w ięc posiada c h a ra k te r p ra w ie p ry w a tn y . N ie m ożna przem ilczeć te j pracy , poniew aż ja w i się w niej w całej pełn i św iadom ość specyfiki, by n ie pow iedzieć isto ty , te o rii poznania, i to n ie ty lk o św iadom ość zadań, co częściej w y stę p u je , ale św iadom ość m etody, co w środow isku tom istycznym , p rzy n a jm n ie j polskim , w y ­ s tę p u je chyba po ra z pierw szy. P odręcznikow e, a w ięc także i c a ­ łościow e u ję cie te o rii poznania w om aw ianej p rac y pozw ala ustalić, czy m etoda została zastosow ana k onsekw entnie.

Z ad a n iem te o rii pozn an ia je st ocena poznania. Rzecz ja sn a chodzi tu o ta k ą te o rię poznania, k tó rą S tęp ie ń nazyw a m etaprzedm iotow ą (krytyczną), w p rze ciw sta w ien iu do p rzedm iotow ych (dogm atycznych) te o rii p oznania, w k tó ry c h u sta la się zasady, w zględnie praw idłow ości poznania. S ą to ściśle m ów iąc n ie te o rie poznania, lecz te o rie

(3)

pozna-w an ia. T eo rety k poznania m usi u n ik n ą ć dpozna-w óch różnych błędópozna-w , j a ­ k ie m u z a g raża ją : z jednej stro n y dogm atyzm u, czyli u p ra w ia n ia te o rii p oznania n a niby, z d rugiej zaś b łędu p etitio principii. K w estionując w arto ść poznania, poniew aż są po tem u p o d staw y : rozbieżność re z u lta ­ tó w poznaw czych, pow inien 1° p ro b lem aty zo w ać w arto ść poznania w o g ó l e , n ie ro b ią c w y ją tk ó w dla p o zn a n ia — sędziego, 2° p o w i­ nien znaleźć sposób — p raw id ło w y logicznie — rozw iązania tego p r o ­ blem u. T ak im sposobem je st opis fenom enologiczny. W łaśnie S tęp n io ­ w i tom iści zaw dzięczają zw rócenie u w agi n a tę doniosłą sp raw ę (por,

s · 913). , f

O prócz opisu fenom enologicznego a u to r om aw ian ej k siążki w y m ie­ n ia jeszcze in n ą m etodę z n a jd u ją c ą zastosow anie w te o rii poznania, m ianow icie m etodę logicznej analizy języka, lecz „z n a tu ry ” jej ro la je s t w tó rn a w sto su n k u do ro li opisu fenom enologicznego. Nie znaczy to w cale, iż je st ona m niej w artościow a. Z astosow ana w te o rii po zn a­ n ia — ta m gdzie to m ożliw e — p rzyczyniłaby się do uściślenia języka teoriopoznaw czego.

O bow iązkiem rec en ze n ta je s t odnotow ać rów nież i „niedociągnięcia” . S tan o w ią je w ty m w y p ad k u w ypow iedzi, k tó re dla czytelników spoza g ro n a słuchaczy S tęp n ia n ie są d o statecznie jasne. R ecenzent zw rac a n a nie uw agę w p rzekonaniu, że u ła tw i w te n sposób sporządzenie w y d a n ia drugiego, przeznaczonego d la poszerzonego g rona czytelników .

W spom niano już, że te te o rie poznania, w k tó ry c h tr a k tu je się p o zn a­ nie już to ja k o ro d za j bytu , ju ż to ja k o zjaw isk o psychiczne, fizjolo­ giczne, społeczne, S tępień o k reśla m ia n em przedm iotow ych te o rii p o ­ znania. T ę zaś te o rię poznania, w k tó re j ocenia się poznanie, nazyw a on m etap rze d m io to w ą te o rią poznania. T erm in y te, zw łaszcza d ru g i z nich, bu d zą — ze w zględów sem antycznych — zrozum iałe opory. T rz eb a je d n a k przyznać, że tru d n o w skazać n a lepsze nazw y obu ow ych n a u k o p o zn an iu b ra n y c h pod p rz y ję ty m przez a u to ra w zględem . N eologizm w ro d z a ju „ m eta p rz ed m io t”, ja k w szelkie zresztą nazw y zaczynające się fu n k to re m „m eta”, należ ą do „kłopotliw ych”, a ju ż w zastosow aniu do teo rii poznania — w obec raczej nie w skazanego zaliczania elem entów pozn an ia do znaków je d y n ie stopnia p ie rw sz e­ go — są w ręcz uciążliw e.

D ru g a u w ag a dotyczy sp raw y w ażniejszej. Otóż za źródło p ro b le ­ m a ty k i teoriopoznaw czej S tęp ie ń uw aż a rozbieżność re z u lta tó w p o ­ znaw czych, podczas gdy zw ykle za źródło p ro b le m a ty k i teo rio p o zn aw ­ czej uw aż a się błędy w y stę p u jąc e w poznaniu. N ie ulega w ątpliw ości, że S tęp ień m a ra c ję . T w ierdzenie, że w szeroko p o ję ty m poznaniu w y ­ s tę p u ją błędy, to n ie stw ierd zen ie fak tó w , ja k się pow szechnie u trz y ­ m uje, ale p rz e d k ry ty c zn a in te rp re ta c ja fa k tu rozbieżności re z u lta tó w

(4)

poznaw czych. W inna w ięc być za k w estionow ana przez „w ątp ien ie m e ­ todyczne” . W w y n ik u b a d a ń teoriopoznaw czych m oże się ona okazać fałszyw a, praw d ziw a, czy też w zasadzie praw d ziw a, lecz n ie p re c y z y j­ na. T oteż czy teln ik nie wie, ja k m a rozum ieć ta k ie w yrażenie S tęp n ia ja k „ fa k t zachodzenia błędów i złudzeń” (s. 55).

N astęp n a w ażn a uw aga. N a str. 18 om aw ianej k siążki czytam y: „P ierw szą g ru p ę zag ad n ień stan o w ią sp ra w y zw iązane z opisem i a n a ­ lizą p o zn a n ia i jego różnych od m ian ”. T a g ru p a zagadnień to w g S tę p ­ n ia n ie ja k o w stę p n a część do części zasadniczej. Ś w iadczy o ty m n a ­ stę p u ją c a w ypow iedź: „Po u sta le n iu p ew nych rozw iązań w zak resie te j te m a ty k i, te o ria poznania m oże p rzy stą p ić do oceny w arto śc i po­ z n a n ia uzyskiw anego przez poszczególne źró d ła poznania, np. przez sp o strzeżen ia zm ysłow e {zagadnienie jakości zm ysłow ych) przez u ję ­

cie pojęciow e (zagadnienie u n iw ersaliów ) i sądzenie (zagadnienie s ą ­ dów syntetycznych, koniecznych)” (s. 19).

W zw iązku z pow yższym te k ste m n a s u w a ją się pow ażne w ą tp li­ wości. D laczego ta k ie zagadnienia, ja k za g ad n ien ie źródeł poznania, czy zagadnienie p rze d m io tu p o zn a n ia m iały b y być z teoriopoznaw cze- go p u n k tu w idzenia m niej w ażne od za g ad n ien ia np. k ry te riu m p raw dy. P rzecież w ow ej „pierw szej części” te o re ty k pozn an ia n ie robi nic in ­ nego ty lk o w a rto śc iu je poznanie, tzn. o k reśla jego w artość. (Nie do­ w odzi w arto śc i poznania, poniew aż jej nie kw estionow ał. Z ak w e stio ­ n ow ał n ato m ia st w szystkie p rze d k ry ty c zn e oceny poznania). O kreśla zaś w arto ść pozn an ia opisując poznanie w artościow e, czyli poznanie p raw d ziw e : jego źródła i jego przedm iot. To, że p y ta ją c o źródła czy p rze d m io t poznania n ie dodajem y, iż chodzi n a m o źródła czy p rz e d ­ m iot p o zn an ia praw dziw ego, n ie św iadczy, ja k o b y ta sp raw a była dla n as obojętna. C hodzi nam o źródła p raw dziw ego poznania i o p rz e d ­ m iot praw dziw ego poznania. P raw dziw ość, z k tó rą , w g w yrażenia S tępnia, zw iązane są bezpośrednio zag ad n ien ia d rugiej, zasadniczej, g r u ­ p y (por. s. 19) to nic innego ja k p raw d ziw e poznanie. Z atem i za g ad ­ n ie n ia p ierw szej g ru p y są „w prost zw iązane z praw dziw ością p o zn a­ n ia ”.

M ożna b y próbow ać zrozum ieć A u to ra recenzow anego podręcznika p rzy jm u ją c , iż m ów i on o dw óch ro d za jac h opisu, przy czym w a r ­ to ściujący b yłby stosow any dopiero w części d rugiej. P ozostanie je d ­ n akże w ted y p y ta n ie, ja k a ra c ja p rze m aw ia łab y za ty m d ublow aniem pracy.

Do ow ej „c en tra ln ej p ro b lem aty k i te o rii p o zn a n ia” (s. 19) A utor recenzow anej k siążk i w łącza zagadnienie „poznaw alności p ra w d y ” s. 19, 73). W yrażenie „poznaw alność p ra w d y ” je st w ieloznaczne. Może ono znaczyć tyle, co „poznaw alność b y tu ” lub tyle, co

(5)

„rozstrzygał-ność p o zn a n ia”. G dy zam iast w y ra że n ia „poznaw al„rozstrzygał-ność p ra w d y ” S tę ­ pień używ a w y ra że n ia „poznaw alność praw dziw ości poznania” (s. 73), w iadom o, że chodzi m u o znaczenie d rugie. (In n a sp raw a, że w y rażen ie to je st niezręczne). G dy zaś zestaw ia obok siebie ta k ie stan o w isk a ja k agncstycyzm , sceptycyzm , dogm atyzm (s. 19, 73) w sk az u je to, że za­ gad n ien ie poznaw alności p ra w d y rozum ie on w znaczeniu pierw szym i drugim . Z d an iem rec en ze n ta n a le ż y r a d y k a ln ie oddzielić od siebie te dw a p roblem y: p ro b lem poznaw alności b y tu i pro b lem ro zstrz y g al- ności poznania, p rzy czym p ro b lem poznaw alności b y tu należy w iązać z pro b lem em p rze d m io tu poznania, a ściślej m ów iąc: g ran ic poznania, zaś pro b lem rozstrzygalności poznania tra k to w a ć ja k o identyczny z t r a ­ dycyjnym p ro b lem em k ry te riu m p raw dy.

M ożna by dyskutow ać, czy n ie należałoby problem ów : jakości zm y­ słow ych i u n iw ersa lió w „p rzesu n ąć” do ro zdziału tra k tu ją c e g o o p rz e d ­ m iocie poznania. U zyskałoby się w te n sposób w iększy stopień jedności teoriopoznaw czego system u. C ałkow itej jedności (zagadnień i języka) nie uzyska się dopóty, dopóki w ra m a c h system atycznej te o rii po zn a­ n ia będzie się p oruszać p ro b lem y tra d y c y jn e . N ie sposób ich w szakże pom inąć, p rzy n a jm n ie j na ty m e ta p ie ro zw oju te o rii poznania.

W arto n a zakończenie odnotow ać, iż w sw ojej p rac y S tęp ień po d jął p ro b lem dotychczas n ie u w zględniany w te o rii poznania, m ianow icie p roblem p ódm iotu poznania (s. 57). R ozróżnia on m etafizyczny i teorio- poznaw czy p odm iot poznania. P o d m io tem teoriopoznaw czym je st wg niego św iadom ość. Z daniem rec en ze n ta m am y tu do czynienia ze z b y t­ nim zacieśnieniem koncepcji podm iotu poznania. J e s t to w szakże ty lk o jego in tu icja .

J . C halcarz

S. P. B u d b a jew a , К w oprosu o p o n ja tii su b je k tiw n o j w ierojatnosti,

„Fiłosofskie N au k i” 1972, N r 2, 101—108.

P olisem ia w yrazów je st czym ś pow szechnym . U św iadom ione w y ­ ró żn ia n ie znaczeń danego słow a je st zabiegiem stosow anym na k a ż ­ dym kroku. D zięki te m u m ożna precyzow ać w ypow iedzi. D ośw iadcze­ n ie codzienne poucza, że jed n y m ze znaczeń ro zp atry w an eg o słow a p rz y p isu je się w arto ść naukow o-poznaw czą, d ru g im n ato m ia st nie. W sto su n k u do te rm in u p raw dopodobieństw o w yróżnić się d ają co n ajm n ie j trz y znaczenia. M ożna je n azw ać znaczeniem m etodologicz­ nym , m a tem aty c zn y m i su b ie k ty w n y m te rm in u praw dopodobieństw o. D ługo sądzono, że p raw dopodobieństw o su b ie k ty w n e n ie posiada w a ­ lo ru p ojęcia naukow ego, poniew aż n ie da się ono u ją ć w ra m y ścisłej teorii. W o sta tn ic h je d n a k la ta c h doceniono jego n au k o w ą r/xlę. Zo­

Cytaty

Powiązane dokumenty