• Nie Znaleziono Wyników

Książka do czytania dla dzieci : w szkole i w domu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Książka do czytania dla dzieci : w szkole i w domu"

Copied!
299
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

3 3 ' 2

(3)

l C . o c h a n e dziatki I J u ż y n i e j e d n e g o n a li c zy ł y ­ ście się w szkole. Umi ec ie iu« czytać,, p o c z y ­ n a ci e pisać i r a c h o w a - ć ^ w i e c f e c o to

coście M u w i n n i , kto j e st wa s z y m b l i ź n i m ,

*•« * "■*

jaU w zg l ęd em nr^go z a c h o w a ć się m a c i e ; z k a ż ­ dym dn ient ■'¡^'śtćpiijąc^w* hi l a , \ p o ^ n a w a ć b ę ­ dz iecie, ile to w am j eszcze w i e dz ie ć p o t r z e b a , ile te wiadomości są dla c zł owi ek a r z e c z ą p i ę ­ k n ą i p o ż y t e c z n ą , jak s z p et n ą j e s t by d ź n i e u ­ kiem. Otoż macie w krótkości n i e k t ó r e r z e cz y wi ed zen ia g o d n e ; czytajci e to pilnie i z u wa gą , z as tanawiaj cie się n a d ob jaś ni eniem n a u c z y c i e ­ l a , a do wi ec ie się o wi e l u r ze cz ac h w a m d o t ą d

o

n i e z n a n y c h , i d o świ ad cz yc ie sami na sobie , że n au k a r o bi ludzi świ atl ejszymi i l ep sz ymi .

(4)

AViedy w y s z e d ł s z y z d o m u ' n a p r z e c h a d z k ą o be jr zy oi e «site do koł a s i e b ł e , ileż lo rzecz]

p r ze d6lE?vv'i^ się oczom wa sz ym. T u , p r z e d wam r.rizległe p<^|a o k r y t e z b o ż e m , t am ł ą k i , po kto..- r y c h tysiące r ośni e k w i a t ó w , środkię.m łąki p ł y­

ni e r z e k a , a w jej p r ze jrz ys te j wódzie* ,cvl bija­

ją się j ' ó s n ą c e na d ni ą d r z e w a i k r z a ł u ; z d a ­ leka w i d a ć gęsty lós , a ' z a lasem w y s o k ą ‘ górę, n a kt órej z ews ząd s t e r c z ą s t r o m e skały. Na l e ­ w o , w o d d a l e n i u bi el eją się m u r y m i a s t a , a bli­

żej l eż y w§ród» s.ad.ów wioska w której miesz­

k a c i e ; . ' t a m zaś n a p r a w e j s t r o n i e stoi n a d s ta ­ w em m ł y n , a nie,daleko od ni ego dóm g oś ci nn y p r zy .drodze. Vq*n£d i ^ a s z e mi g ł o w a m i , t ocz y się-^po b l ę ki t n em n i e b i e j a s n e s ł o ń c e , a gdy ono zajdzie i n o c z a p a d n i e , okazują się tysiączne, b ł y ­ szczące gwi az dy r złocisty ^si^życ* łnrędży niemi.

Ileż to z w i e r z ą t wi dz imy c h od ząc yc h i bie­

gających po z ie m i , ile p t ak ó w lat ają cyc h w p o ­ w i e t r z u . Widzieliście też n i e r a z p e w n i e p ł y ­ wające w w od z i e r y b k i , żaby s krz e cz ąc e po k a ­ ł uż ac h i r o w a c h ; a nie j e d n o z was postrzegło

w m u r a w i e czołgającego się węża. Iltóż z was n i e z n a u p r z y k r z o n y c h w i e c i e m u c h ? kto nie ł a p a ł chrz ąs zcz ów, co na w i o s n ę w ie czo r em tak br zm ią latając. Ni e j e d n o z was m o ż e ukąsiła p sz cz o ła , ki ed yś ci e się n i e o s t r o ż n i e do pasieki zbliżyły.

(5)

Ale ileż to rzeczy u k r y t y c h w e w n ę t r z u tej z ie mi ? z której w y k o p u j e się z ł o t o , s r ć b r o , ż e ­ lazo i i n n e kruszcze. I le to z w i e r z ą t n i ę z n a ­ j o m y c h wa m jeszcze żyje w h raj ach od nas o d ­ l e g ł y c h ? I le i ch mieści w sohie o g r o m n e m o ­

r z e ? *.

Zb i ó r wszystkich tych rze cz y zowi e się świll- Swial. j e s t n i e z m i e r z o n y , ho on nie t y l ­ ko z a w i e r a tę ziemię i co n a n i e j , ale sięga aż za s ło ń ce i za gwi azdy, ho i te d$&ś.wiata należą.

P a n Bóg m ó gł tyhŁO st%vorzyć świ at ws ze ch- mocnością s w o j ą , bo n i kt z ludzi , ani n a j m n i e j ­ szego żyjącego- r o b a c z k a , ani najlichszej r o s n ą ­ cej t r a wk i z ro b ić ni epotrafi.

W p o r ó w n a n i a z m n ó s t w e m rzeczy, które Bóg s t w o r z y ł , mała tylko część rze cz y na t ym świecie s zer ok im j e st d z i e ł e m człowieka. I tak l udzi e b u d u j ą m ia s t a , zakładają w s i e , s tawiaj ą domy, kopią r o w y , kanały, s a d za wk i, sypią g r o ­ b l e , biją g oś cińce, w yr a bi aj ą r ó ż n e s p r zę t y, r z e ­ czy służące do o dz ie ni a i ż y w n o ś c i , jak np. s t o ­ ły, ł a w k i , wozy, p ł ó t n o , s u k n o , c h l e b , m ą k ę , kaszę, i tp. — Lecz i tego wszystkiego n ie p o ­ traf ił by c zł owi ek z r o b i ć , gdyby Bóg n i e , b y ł s t w o r z y ł k a mi e n i , gliny i piasku n a cegły; r ó ­ ż ny c h d r z e w n a b u d y n k i i s pr zę t y, zboża na mąkę i k r u p y , l n u i konopi n a p ł ó t n o , owi ec z k t ó ry c h w e ł n y sukno. Rzeczy, k t ó re ludzie

(6)

r o b i ą , n a z y w a j ą się wyrobami. N i e k tó r e z tych w y r o b ó w jak np.. obr az y l u b r zn i ę t e z d r ze wa l u b k ami en ia postacie Z b a w i c i e l a , a n i oł ó w , k t ó­

re** wi du jec ie w kos'ciele, i tp. n i e l a d a kto zro- bjć p o t r a f i ; p o t r z e b a do t e g o szczególńiójszej z r ę c e n o ś c i , u z d a t n i e n i a w t ym co j e robi. I t a ­ kie rzeczy zo w i e m y p ło d a m i sztuki.

T o co zaś na ś wi eci e j e s t , co r o ś n i e i J p j e , mocą od Boga n a d a n ą , z o w i e m y pło d a m i na- lUrg-yW z b ió r wszystkich t ych p ł o d ó w t a kż e natu rą ł a c i ń s k a , a lepiej po polsku p rzy ro d ą . P a n B ó g . j e s t t w ó r c ą i . j ^ n e m ca łe go ś w i a t a , on rządzi całą p r z y r o d ą i ją u t r z y m u j e . P ło ­ dy n atu ry, pło d y p r zy ro d y są albo obdarzone życiem l u b bez ż y c i a pł ód o b d a r z o n y żuciem z owi e my także Stw orzeniem; bo te moc s t w ó r c y swego n a j w y r a ź n i e j d owodz ą.

C Z Ł O W I E K .

M ię dz y ws zy st ki emi s tw o r z e n i a m i człow iek p i er ws z e za jmuj e miejsce, j e st on b o w i e m s t w o ­ r z o n y n a p o d o b i e ń s t w o boskie. Czł owi ek nie tylko ż y je , ale wi e o tern żc żyje, a r a z e m wie dla. czego żyje.

I wy dzieci wiecie dla czego was P a n Bóg s t wor zy ł . Człowiek w i e , ze p o w i n i e n się s t a ­ r a ć hy dź d ob r y m i c ora z l e p s z y m , bo Bóg na k t ó re g o o b r az on s t w o r z o n y , j e st n a j l e p s z ym , jak to w katechizmie u cz ył yś ci e się. Czł owi ek

(7)

ni e tylko wió o t e m , że d o b r y m b y dź p o w i ­ n i e n , ale ma t e ż i tg mo c w so b ie , że d ob r y m bydź m o ż e ; i tak c h o ć b y się wa m u c zy ć i u w a ­ żać n i e c h c i a ł o , wy j e d n a k w i e c i e , że u cz yć się i u w aż a ć p o t r z e b a i może cie wasze^ . l en i ­ s t w o , waszą c hę ć do s wa wo l i p r ze ł am ać .

C z ł o w i e k ma tedy poznanie i m a w ole. T o p o zn a n i e z o wi e my ł akż e rozum em . R o z u m u i woli nie mają i n n e s t w o r z e n i a n a tćj z ie mi ; są to w ła d ze duszy ludzkiej. R ozutn i wola r ó żn i człowieka od z w i e r z ą t , a zbliża do Boga, k t ór y j e st n aj do sk on al sz ym r o z u m e m , n a j ś w i ę ­ tszą w o l ą , bo on wszystko a wszystko najlepiej p o z n a j e , nigdy s i a n i e m y l i , a chce tylko t o , co j e st n ajl eps zem.

Człowiek składa sic t e d y s duszy i z cia­

ł a , i dla tego m ó w i m y , że je s t rozum nem zw ierzęciem . J uż i ciało l udzkie doskonalej j e s t s t w o r z o n e ni ż i n n y ch b e z ro z u i n n y c h z w i e r z ą t , a by o d p ow i a d a ł o r o z u m n ć j duszy c złowie ka . ■

C ią ł o lu d z k i e składa się z członków czyli części.

G ł o w a . Naj znaczniej szą częścią l udzki ego ciała j est głow a. YV g ł owi e ludzkićj pows ta ją r o ­ z ma it e myśli. Człowiek co m y śl i ,pra cu je głow ą.

P r a c a gł ową t ru d ni e js z a niż praca r ęk a mi. O p i e ­ szały uczeii g ło w y sobie nie n ałam ie, a kto się niczego n ie n a u c z y ł , ma p ró żn ą i pustą g ło ­ wę. Oj! kapuściana to z niego głow a. Piistą

(8)

g ło w ą 7, owi e my t akże t e g o , liomu tylko figle w g ł o w i e ; komu naulia idzie z t r u d n o ś c i ą , ma tępą g ło w ę .— Szczęśliwy kto ma dobrą głowę.

Czł owi ek r o z u m n y , p r z y z n a j e m y źe ma głow ę, — z e ma dobrze w g To wie.M ą d rej g ło w ie , doić dw ie słow ie, p o wi a d a p r z y s ł o w i e , to j e s t : źe człek m ą d r y ł a t w o ws z ys tko p o j m i e , wszyst- It i ego się domyśli. Talii t ez człowiek nie dla kształtu, nosi głow ę na k a r /m ,ma głow ę o-

tw a r ti. 15to 6obie w t r u d n y m razi e p or ad zi ć n i e u mie , tra c i g ło w ę; czasem zaś t ru d n o ś c i są t a k wi el ki e, źe ich w ż a d en sposób p r z e ł a m a ć n i e zd oła sz , ż ebyś b ył jak upartą głow ą,choć­

byś i na głow ie sta n ą ł ę i o t ym w y p a d k u m ó w i ­ my, źe nntru gło w a n iep rzeb ijesi. Na ten czas t r ze b a wybić sobie z g ło w y p r ó ż n e ż y cze ni a; — najlepiej lego, co n i e p o d o b n e do oaiągnienia, ani sobie p r zy p u szc za ć do głow y. lito b a r d z o z a t r u ­ d n i o n y , ma wicie na g ło w ie; i taki musi nie raz

spieszyć się na łe b , na s z y j ę; i nie r a z t eż z r o ­ bi coś bez głow y, — bez n amy śl eni a sig n a d tern d o br z e. — Po wi ad aj ą, źe głu p ia g ło w a nie w y ły ­ sieje, ale n ie z a ws ze tak b y w a ; bardzi ej to

p r a w d a , źe co gło w a to rozum . Nie r az na j a r m a r k u inieniajn l u dzi e j e d n ą r z e c z za d r ug ą bez ż adnego d o d a t k u , np. konia za k o n i a , w o ­ ł u za w o l u , i to się z owi e mieniąc głow a 7ia głowę. Sł abemu ni e r a z k reci się w g ło w ic,

o starzec z wy kl e^f ot or t (rzęsie.— Szanujci e dziat-

8

(9)

lii siwe g łow y i s trzeżcie się głów szalonych, przew rotnych.

T w a r z 'j est p r z e dn i ą częścią gł owy. T w a r z albo j est okrągła ip e łn a , albo pociągła i szc zu ­ p ła . T w a r z z d r o w e g o j e s t czerstw a , ru m ia - n u; cho re go blada ,w y ż ó łk ła . S ą p i ę b n e , p r z y ­ j e m n e , w e s o ł e t w a r z e ; i n n i m a j ą t w a rz e b r z y d -

ltie, n i e p r z y j e m n e i s mu t ne . Sbr omnoś ć j est dzieciom do tw a rzy . Nie uważaj czy ci u b i ó r do t wa rz y, tylbo aby ci t w e postępbi nie o kry­

ł y tw a rzy wstydem. Gr zeszni h nie śmie p o d ­ nieść t w a r z y do Boga. T w a r z j est z w i e r c i a ­ dł em d u s z y ; pozn ać wiec z tw a rzy , co się w sercu 'w arzu.■Z T w a r z a w tw a rzC si ed zą w s z b o -6 le dzieci bu n au czyci el owi .

Człowieb .czystego s u m i e n i a , wszystho co ir.u Bóg z darzy, p r zy j m u j e ze spokojną tw a rzą . Ludzie t w a r d e g o s erca mają z wy b le tw a rz z i­

m ną, na ws/.ystbo o b o j ę t n ą . — Chł opcy s w a w o l ­ ni wy br z ywi a ją t w a r z , p r z e d r z e ź n i a j ą c d rugich.

T w a r z sbłada się z c z o ł a , o c z u , n o s a , po- l ic z b ó w , gęby i brody. .

C zoło jest w i e r z c h n i ą częścią t w a r z y . L u ­ dzie moją r ó ż n e c z o ł a ; j e d n i mają c zo ła w y ­ sokie, d r u d z y niskie czyli w a żk ie, i nni z n o w u

wypukłe. Iłto s mu t ny , nieszczęśl iwy, zasępia c zo ło} hto się gn ió wa n ta rszczy go , hlo w e ­ sół ma czoło pogodne; — człowiek l ad a co ma w ytarte c zo ło , a lito się n i e ws tydzi źle r o ­

9

(10)

— 10

b i ć , n a z y w a m y go, £e j es t bez c z o ła,— bezczel­

ny. Kłamca ja k im ze czołem ¿tnie mó wi ć t o , co j e s t n i e p r a w d ą ? Każdy wi e d o br ze o tern, ze ł o t r ma wy st ęp ek napisany na czole. Jiić czołem p r ze d h i m ś , j e st to zb yt u p o k ar za ć się pr ze d n i m ; i tylko p rz ed B og ie m, s tw ór cą s w o ­ im człowiek bić czołem p owi ni en. Człowiek o d w a ż n y ¿miało sta w i czoło n i e pr z y j ac i el o w i , — a kto chce stać na czele drugich, p o wi n ie n mieć p o t r z e b n e do tego zalety. Najpilniejszy mło dz ie ni ec w s z ko le , j est czołem ca łej szkoły.

O czy.— Poniżej czoła, po obu s tr o na c h nos a, znajduj ą się oczy. Oczyma wi dzimy , p atr zymy, oglądamy, p r z y p a t r u j e m y się. Kto nie ma oczów j e st ślepy. Oczy l udzkie są r ozma it ego k o l o ­ r u : niebieskie, c za r n e , piw ne i siwe. Człowiek uczciwy ma wszędzie śm iałe o k o; człek f ał s zy ­ wy, c hy tr y, nie śmie OCZU podnieść na drugiego.

Mój dziad za m k n ą ł oczy p r ze d r o k i e m , ' — to j e s t , u m a r ł ; a mat ka moja stra ciw szy go z oczu na z a w s z e , łz a m i swe oczy z a la ła .— Z a g n i e ­ w a n y ojciec r ze cz e do n i ep o s łu s zn e go s y n a : P re c z m i z oczu n ie w d zięc zn y ! id ź m i z a ­ r a z z oczu ! Jak ty mi się ¿tniesz na oczy po ­ k a z a ć .— Na uc zyc ie l ni gdy Józia z oka niespu- s z c z a , zawsze go ma na oku, i s ł u s z n i e ; bo J ó ­ ziowi figle z oczów p a trzą . Na mn ie zaś n a u ­ czyciel coraz lepszym poglądu o k iem, ho i ja c or az l ep sz ym b yd ź się s ta ra m. — Matki p i l n u -

(11)

u

ją swoje dzieci jalt oka w głow ie. — Siostra moja okiem na mnie m rugn ęła, dając mi z n a ć , abym z e s ze d ł matce z o c z u, gdyż się p o g n i e w a ł a na mnie; ja j e dn a b ¿miało za szed łem je j w o czy, w y z n a ł e m w i n ę , bo mojej matki oka n ic ujść niepotrafl i p r ze p r o s i ł e m j ą ; , — o n a z harcił a m n i e , ale tego nilit n i e w i d z i a ł , bo to był o t y l­

ko w c zte ry o c z y .— Co piękne, w pada w oczy, co n i ez w y c z a j n e bije W oczy. — Chcesz się o czem p r ze k o n a ć to zo b a cz na w łasne oczy.

Ty l ko człowiek f ał s zy wy m ó wi w oczy ta k , a z a oczy inak. Świadek musi n i er az stanąć i do oka, i powi ed zi ćć w oczy o s ka r ż o n e m u , co wić o n im; choć lo t emu n i em ił o z a p e w n e , ho jak m ó w i ą : pra w d a w oczy kole.— Nie należy o n i ­ kim źle mó wi ć p o za oczy. — Żo ł n i e r z n i e r az śm ierci z a jr z y w oczy. — P a t r z mi oko w oko!

Pańskie oko konia liicZy, a wiec b ą dź ż e d ba ły o w ł a s n ą c hu do bę . — Więcćj widzą oczy, niż o k o . — Oko O patrzności wszystko widzi.

Rybak robi w sieci oka ze s z p a g a t u ; a n i e ­ u w a ż n e d z i ew cz ę ta r o b i ą c p o ń c z o c h ę sp u szcza ­ j ą oczka n i er a z. Zamiast sto j e d e n , mó wi ą n i e ­

którzy sto i oko.

Części oka są: pow ieki, rzęsy, b rw i, j a b ł ­ ka oczne. Powieki, górna i dolna-, te s łu żą do o c hr o n y oka. R zęsy, są to cienkie, k ró tk ie w ł o s ­ ki, kt óre mi brzegi po wi ek o b s a d zo n e; są on e p r z e z n a c z o n e c h r o n i ć oko od k u r z u , p o tu i tp.

(12)

—- 12

lir to i leżą n a d okiem p r zy c zo le , w dwa lulu;

b r o n i ą o n e , aby się p ot z czoła ni e lał do o- czów. Jabłko oczne j e st o k r ą g ł e , kul is te; sitia­

da się z b ia łk a , tęczów ki i zrze n ić y . T ę c zó w ­ z owi e się kółko w o k u, co b y w a r o z m a i t e go k o l o r u : c z a r n e , n i eb i es k ie , s iwe i t p . , a w ś r ó d kt ór eg o l eży źre n ic a, to jest: t e n nie w i e l k i , c z a r ­ ny, j as nv pu nk t, kt óry także pospolicie c z ło ­ w ieczkiem n a z y w a m y . Zr z en i c ą w ł a śc i wi e w i ­ dzimy, i dla tego t eż od z r a n i e n i a b a rd z o ją

slr ze dz p ot rz eba.

M ó w i m y zatem kiedy lito czego p r z e s t r z e g a : strz e że ja k w łasn ej zrzen icą , ja k oka w głowie.

Nos leży między oczyma i w ys t aj e z l w a r rzy. Są nosy wielkie i m a ł e , g r u b e i cienkie, h o ń r z a t e i s z e r o k i e , or le i z adar te , czyli jak m ó ­ wi ą ludzie pospolici pe rk a te. Nosem wą c ha my i cz uj emy z apach i s m r ó d : że r óża p a c h n i e , żo ś c i e r w o ś mierdzi. Nos s łuży t ak ż e do o d d y c h a ­ n i a , to j e s t do wci ągani a w siebie p owi et rz a i d o wy p us z cz an i a go z.siebie. — W s zczęś ciuJlie- z a d zie r u j nosa; bo j ak los się z m i e n i , będziesz go musi ał spuścić na d ó ł bi edaku. Nie t r z e ­ ba daó sobie p ra ć na nosie.— Czasem dzieci b yw a j ą bardzo u p a r t e , jak im muęha sią­

d zie na nosie. T a k i e much y t r z e ba czasem i rózgą z nosa zg a n ia ćw ypędzać. Często i s łu s zn e j u ż osoby m ają muchy w nosie, co j e b a rd z o nie miłćmi c z y n i . — ,2,byt c ie ka we dzie-

(13)

ci często wtyHUją r z e i z y j p o do nich nie n a l e ż ą , i za to l e ż i f t i e rai. dostają po no- sio od /starszych» ^Nicćliclykjjjt^jtiosa, g d zieś nie dal’ p r o sz ą , m ó w i ' p r z y s ł o w i e , ale r a ­ czej p a tr z k a żd y sweyo nosa. — R o z t a r g n i o ­ ny nie widzi choć mu co fezy po d nosćm.

\Vziąs'ć co komu- z p r z e d n o sa, nie b a rd z o grzecznie. — Ludzie zwykle nie w id zą wlasneyo pod nosem, a obce w id zą pod lasem .—-Brzydko kiedy dzieci nie starają się mó wi ć w y r a ź n i e , ale m ruczą po d nosem, albo p r z e z nos p a d a ­ j ą . G ór n ą część nosa między oczyma n a z y w a ­ my korzeniem nosa, a w spodniej części j e st ko­

niec nosa i dwi e d z iu r k i od nosa.

G ę I) a. — Pod nosem l eży pęba. Gęba b ywa m a ł a , wi e l k a , wa z ka , s z e r o k a , i td. Gdy c hc emy i n ó w i ć , ś p i e w a ć , j e ś ć , p i ć , i tp. o t w i ó r a m y gębę.

Dla tego m ó wi my chcąc aby- kto m il cz a ł: zam - k nij yeb ę.— Nie pi ęknie j e st chodzić z otw artą g ęb ą, jak ga%vron; a źle kiedy n i e ma co do f/ęby -włożyć. — Bogaci dają ubogi m eo im od yeby odpadnie.— Powie dz cie dzieci jaka w tein r ó ż n i c a : dać komu co w y eb ę ,a dać komu w yebę. — Rodzice dla dzieci od yeby sobie odejmują. — Gębą wcho d z i pokarm i napój, a s ł o ­

wo wychodzi . — J e d e n z ni ch tyle lubi mó wi ć ze mu yeby nie z a tk a sz , plecie co mu ślina d° yęby przyniesie', dr ugi zaś siedzi ja k b y so­

bie yebę z a w ią z a ł i słowa ni e r z e c z e ; n i e śmie

(14)

b ow i em i <f%)J ottoorzyę, -.««* J e s t Ni e ś mi a ł y ; ale l o gorzej biedy ht o fredy o tw o rzyć nie umie, albo biedy 1119 z łu yabę. Kto ma zlą gębę, lu­

bi sobie bliźnim yebe w y c ie r a ć , to j e s t źle 0 b li źn im m ó w i ć . — Gdy hto w i el e posiada nauki, m ówi my : to cała yeba liczony c z ł o w i e k ; prze­

c i w n i e , to całą yeba yłupiec. Pr zyjaciel przy­

jaciela cała yeba chwali.

Części gęby są: u sta, s z c z ę k i, zęb y, pod- niebianie, ję z y k i ję zy c ze k .

Usta shladają się ze spodniej i wi erzchniej war gi. U męszczyzn d or o sł y c h na d w i e r z c h ­ ni ą w a r g ą są masy. - Wąsy albo się z a p u sz c z a ­ j ą , lub golą. — Ustami o t w i e r a się i zamyha

gęba.

T e n chłopczyh musi b y dź s ł a b y , bo ma usta blade\ to d z ie wcz e zaś ma usta koralowe , — jak korale. Usta są o t w o r e m gęby; często j e d n a k z a ­ miast w y r a z u .gęba , u ż y w a m y deli katni ejszego w y r a z u usta. Ta h j e s t bi edny, źe n i e ma co to usta w ło ż y ć, ■— za m k n ij u s ta ,— ni e śmie 1 ust o tw o rzyć, i td.

S z c z ę k i są b o c zn e części z kości, obejmujące g ębę . Szczęka w ierzch nia j e s t sta ła , t r z ym a się eałćj g ł owy i sama n i e r usz a s ię ; szczęka spodnia j est ruchom ą, po r u sz a my nią gr yząc l ub żując.

Ticby t kwi ą w szczękach u m o c n i o n e d zią sła ­ mi. Zęby są z k o ś c i , dziąsła z ciała. Człowiek

(15)

d or os ły ma w d w ó c h r zę d a c h 32 z ę b y ; d z i e ­ lą się na przednie, boczne i trzonowe. Ilazdy zą b składa się z korzenia, kt óry w s zczęce sie­

d z i —• i korony, k tó ra się nad dziąsła wznosi. — Zęby z d r o w e są z wy kl e b i a ł e ; jak z ęb y się psuć poc zy naj ą, żółknieją, czarnieją i pruchnieja.

M a ł e dzieci nie mają z ę b ó w ; gdy j e dostają, c h o ru j ą na nie, i m ó wi m y ze się im zęby p u ­ szczają, klują, wyrzynają, — Ludzie c h o ru j ą na z ęb y ; boi zębów j e st ni eznoś ny; n a j p e w n i ć j - sze l ek ar st wo dać ząb bolący wyrwać. S t a r y m ludziom pruchnieja i wypadają zęby. Zląd p r z y s ł o w i e : co po Chlebie kiedy zębów nie ma.

Z j a d ł zęb y n ad leni, to j e s t : ciągle do sla- ros'ci się tern t r u d n i ł . — Śmierć iv zęb y nie p a- tr z y ,— zabióra czy s ta re go czy młodego. — Z b ó ­ lu lub z g n i ć w u , człowiek czasem z g r z y ta zęb a ­ m i,— ścina zęby. — W biedzie t r ze ba tylko je ść jedn ym zębcm \ a kiedy czego mało, mó wi my:

ledwie na jeden ząb.— Kiedy komu co t r u d n o osi ąg ną ć, to zwykl e darmo sobie na to zęb y o strzy , a gdy kto nad czćin wymyśla , to go r zecz la w zęb y kole. Chleb suchy z wy kl e d zi e­

ci w zęb y k o le, bo wo la ły b y z mas łem. — J e d e n zęb y z a d a r ł, a d r u g i koszulę w zębach nosi, to j e s t : j e d e n u m a r ł , a d r u gi j eszcze dziec­

kiem. Ty l ko ciągle zęb y w y s z c z e r z a ,— ciągle się chichocze. Kłóci się ząb z a z ą b , nic nie zmi lczy ; — w z ią ł y o na zę b y , to j e st źle o nim

(16)

1 0 -

m ó w i . — Darowanem u koniow i nie zayfadajt 10 zabij, czy s ta ry czy młody; r o z u m i e się przei t o : b ie rz co ci dają.

Zębami m oż em y y r y ź ć , Jiftsać . żuć, je ś ć , i lp.

Podniebienie leży na d j ęz yki em. Dotykając j ęz yki em p o d n i e b i e n i a , czujemy smali.

J e i y k j es t w e w n ą t r z gęby, ma kształt kiinn, . j e s t mięsisty i r u c h l i w y. — Xapom niał ipyęb.h

j e ż y k a, ni e wid co powi ed z ie ć. On ma dl u- y i j e ż y k , lubi w sz y st ko , co tylko wi e r o z po ­ w i a d a ć ; nie mo że nic zamilczeć. IIto o d r u ­ gim źle m ó w i , ma z ły j ę z y k; z łe j e ż y k i z n a ­ czy tyle co o b mo wa . Źli l udzi e podali yo so­

bie na je ży k i, ile o nim niówja.— Jest to cno­

ta nad cnotami, trzymać j ę z y k za zębam i, s t ar e to p r zys ł owi e . ¡Vtiałć»'m to j u ż na końcu ję z y k a , ale wol ał em się w j ę z y k ukąsić; c h c i a ­ ł e m coś p o w i e d z i e ć , ale wo l ał em zamilczeć.

Nieciaynij nikogo z a j ę z y k , — nie wy py tu j się o t aj emnicę. U po czci wego c złowie ka co w sercu, to i na j ę z y k u , — j es t szczerym. Pi-

4jtfnemu ję z y k się, piata.

Ję zy ki em sm akujem y, łyk a m y; j ęz y k jest n aj gł ówn ie js ze m n a r z ę d z i e m m o w y ; ztąd ję z y k tyle co m owa. ' : r-

J ę z y k polski, niem iecki, fra n cu zk i, tyle co m o w a polska, n i em ie c ka , fra nc uz ka. J ę zy k oj- czystyj —j ę z y k i obce. Uczcie się dzieci i obcych

(17)

• f

— 17 • —

ję z y k ó w, ale p r ze de ws zys tk i óm liochajcie i p i e ­ l ęgnuj cie wasz ję z y k ojczysty.

J ę zy c ze k na s amym tyle gęby, przy k oń c u p o d n i e b i e n i a g d y komu g a rd ł o z a p u cl in i b, m ó ­ wimy ze mu s p a d ł ję z y c z e k .

Broda j e st d ol na częścią t w a r z y ; j es t o k r ą ­ g ł a , u męż cz yzn doj rz ałyc h por osł a w ł o s a m i . — Żydzi noszą długie brody. S l a r z e c m a s iw ą b r o d ę, a nie j e d e n brodę po pas. T e r a z i m łod z i brody z a p u szc za ją;yolibrody nie b ę dą mieli co do c z y ­ n i en i a , jak n i kt brody golić nie b ę d z ie — P o d b r odą j e st p odbródek, u t łu s ty ch z n a c z n y i o b ­ wisły; niżej p o d b r ó d k a pędyarle.

Skronie. Po o b u s t r o n a c h czoła n a d u s zami j es t skronie. W t e m miejscu kość g ł o w y j e st n a j ­

cieńszą i n aj sł ab sz ą; dla tego l et kie m u d e r z e ­ n i em w skronie m ożn a zabić c z ło wi ek a .

Uszy. Człowiek ma z każdej s t r o n y g ł o w y j ed n o ucho— p r a w e i l ewe. — U szyw ielkie, m a łe, długie i k ró tk ie, i tp. U szam i słyszym y.

Bogacz ma wszystki ego po u s z y ,— o zły g o s p o ­ d a r z po u szy w d łu g a c h .'Lwiesił u szy kto s t ra c ił , podniósł uszy kto zyskał. — N i e g od z i­

wy to c z ł o w i e k , t r z e b a b y m u dać d o b r z e po u sza ch .— Szczęśliwy kto z b i tw y w yjd zie ze zdroicem i u sza m i.^ - Iłiędy grzesznik ś wi ęt ego ud aj e, m ó w i ą : że ma diabła z a u sza m i.P u ­ s zc za ć uszy m ięd zy lu d zi, z n ac zy : s ł uc ha ć co l u dzi e gadają. — O tycli co s ł uc h ać n i e c k c ^ J

2 *"

f: .

(18)

m ów i się: m ają u szy, a nie słyszą. — Dzieci n i e p o w i n n y s ł ó w r od zi c ów puszczać m i MO u szu .— Uczeó n i e u w a ż n y , jednem uchem /opu­

szc za , drugiem w y p u s z c z a, to co nauczyciel p o w i a d a , w a r t ż eby go d o b r z e w zią sć z a uszy b ęd zi e t eż miał długie u s z y— b ęd z ie nieu- Iiiern. — Kie b r e d ź łab , bo aż u szy hola. — Sltrzypeb jeb z a r z n ą ł od u c h a, aż u r w a ł r ę­

k a w od b o ż u c h a . — Ależ to ma gębę od ucho do u c h a— tab w i e l b ą . — Człowiek ma uszy, a n a c z y n i a , j ak np. g a r n b i , konew ki, dzbanki,, i tp. mają ucha. D zban póły wodę n o si, póki mu sic ucho nieurwie. — W u c h u j e s t mło­

teczek i kowadełko ; p o r u s z o n e p o w i e t r z e w y ­ d a n y m jabim odgł osem w p r a w i a te d r o b n e na­

r zę dz ia u ch a w r u c h i s p r a w i a t o , że t e n o d ­ głos słyszym y.

Ciemię j e s t to sam w i e r z c h g ł o w y ; tylna częsić z o wi e się t y ł g ło w y; tab wi erz ch jabo i t y ł g ł o w y o k r y t e są w ł o s a m i , u mężczyzn h r ó t s z ć m i , u ltobict dł ugiómi.

W łosy są r oz ma it e go k o l o r u : c za rn e , h/ond, rude, białe i siwe.W ło sy ro sn ą; gdy o d r o ­ sną, strzyg ą j e bróciój lub d ł u ż e j , w e d ł u g m o ­ dy lub u p od o b a n i a . — S t a ry m l ud zi om włosy siw ieją i w ypadają i g ł o w ę p o z b a w i o n ą w ł o ­ s ów n a z y w a m y łysą głow ą. P a n Bóg p o w i e ­ dział : że w łosy na głow ie n a szej są policzo­

ne i że n a m be z ¿więtój wo li Jego i włos

18

(19)

19

z g ło w y nie spadnie $ t o j e s t , ze się n a m nic p r zy d a r z y ć nie może, czego Bóg niedopus'ci. Mi ćj - iny więc w Bogu na dz ie ję ! — W ios je s t bardzo cienki, dla tego m ó w i m y : o w ło s, a byłby (jo z ła p a ł; len zły c h ł o p i e c d o t ą d ani na w łos sic n iepopraw ił, — ale leż niema ani jednego do­

brego w łoska na g ło w ie , j e s t c ałki em nic po- tym. Iłto wcal e nie u s t ę p u j e , l en nie ustępu­

j e na w łos. — Co do w ło sk a , w szystko s tr a ­ c i ł ,— nic a nic mu n i e pozoslało. — T o s t r a c h , że a z w łosy na głow ie staja.

S z y ja ł ączy g ł o w ę z r es zl ą c i a ł a ; — to c i a ­ ł o , odj ąwszy r ęce i nogi, zo wi e się tułowe/n (ka­

dłubem także p r ze z p o d o b i e ń s t w o do k a d łu b a z d r z e w a ) . W szyi j es t g a r d zie lg a rd ło i krtań.

S z y ja może bydź krótka lub długa cienka lub gruba.

Na szyi o br ac a się gł owa na wszystkie s t r o ­ ny. — Szyję można z g ią ć, wyciągnąć, z k r z y - w ić, m o żn a nią kręcić np. j ak bocian.

G ardło j est p r z e d n i ą częścią s z y i ; ty l na część szyi zowi e się: kark. G a r d ł e m łyk a m y w s ze l ­ ki p oka rm i napój. — C h o r u j e m y czasem na (jar- d ło; wt e nc za s ani m ó w i ć , ani ł y k a ć , ani k r ę ­ cić szyją n i e możemy. — G a r d ło j e st b a rd z o w a ­ żną częścią ciała l u d z k i e g o ; kto sobie g a rd ło p o d e r ż n ą ł, t e n sobie ś mi er ć zadał. Zb ó j có w gardłem k a r z ą , to j e st ś mi erc ią. — Kto b i e ż y na łeb na s z y ję, t e n może kark skręcić. N i e

2*

* /

(20)

j e d e n m ó w i : szy ję bym d a ł ż a lo, lo j e st s w e ż ycie ; lub tez szyja 'swoja sła w ie, ze lego nie p o tr af is z ; ale to ł at wi e j p o wi e dz ie ć jak zrobić.

Nieszczęście —■ n i e b e z p i e c z e ń s t w o w isi n ad kur­

kiem t wo im, to jest: grozi c i . — N ie sied zze m i na k a r k u, bo ja i tak mam dosyć na karku moim.— Czł owi ek h a r d y , ma kark tw a rd y, — ni e ł a t w o się zginaj ący. — T y c h co k r z y c z ą na cale g a r d ło, co g a rd ła sia n ie, n a z y wa j ą k r z y ­ k a c z a m i . — D a ł mu w k a r k— u d e r z y ł g o . — lito ma kark g r uby, t łusty, barczystym go z o ­ wie m y . — N zyje m a j ą . t akże butelki i skrzypce.

P iersi.P ierś j es t p r z e d n i ą - w i e r z c h n i ą częścią t u ł o w a . — Piersi są w a żk ie lub szerokie, w ypu kłe lub z a p a d łe , mocne lub słabe.— Pr zy o d d y c h a n i u piersi podnoszą się i spadają. Głos także z piersi, wy c ho dz i . — Hto ma piersi s ł a ­ b e , często czuje ból p iersi.— P r a w y Polak c h ę ­ tnie p ie rsi z a o jczyzn ę n a d sta w ia , piersiam i strom i o jczyzn ę broni; p r zy c zó m n i ej eden ugo­

dzony w p iersi pada i umi ór a. — Ta k się b i e ­ gnąc z m ę c z y ł , że aż p iersia m i robi.— Matka k a rm i dziócie p ie r s ia m i,daje mu p ie r s i,—

p r z y p iersi go trzym a — a z wy k l e po r o k u od­

łą c za j e od piersi.

B rzuch. Niżej piersi w t u ł o w i e j es t brzuch.

Człowieka z wielkim, g r u b y m b r z u c h e m , b rzu ­ chatym , brz.uchacz.etn, z o w i e m y . —- By nie iść do szkoły, dzieci zmyślają czasem ból brzu ch a ,

— 20 —

(21)

ze ich brzuch boli.Kio brzuch n azbyt tu czy, nie bardzo się u c z y, — bo brzuch tłusty, łeb pusty. Pr óżniak z w y k l e do y ó ry brzuchem l e ­

ży- P asibrzu ch y w brzuch tylko w ie rzą. — Na ś ro dk u b r z u c h a zna jdu j e się pępek.

Plecy i t y ł są ty ln ą częścią t u l o w u ( k a d ł u ­ b a ); plecy g ó r n i ą , tył s p o d n i ą ; w g ór ze p l e ­ ców znajduj ą się b a rk i, pr zy' k t ór yc h są ra ­ miona. P r z e z plecy od szyi do t y łu idzie g r z b ie t, a k o ś c i , k tó re g rz bi e t s k ł ad a ją , z o wi e - my p a cierzem w grzbiecie. — Na plecach n o ­ simy r ozmait e ciężary. Że br ak z torbą na ple­

cach chodzi po wsi za j a ł m u ż n ą . St rz eż się, bo dostaniesz po plecach. Żo łn ie rz nosi pałasz na pasie zaw ieszon y p r z e z plecy. — P o d p a r ł d r zw i plecam i \ n ieo bc e mn ie puścić do izby.

lito ma plecy s z er o ki e, n a z y w a się pleczysty.

lito silne barki, b a r c z y s ty .— Cieśla kładzie b e l ­ kę na barki i tak n i e s i e . — U m a r ł e g o niósą na barkach do g r o b u . T o nie na twoje barki.

Ni egrz ec zni e j e st obrócić się do koyo tyłem . C hodzi tyłem j a k rak. Na tyle s ie dz imy . — Dostał p r ę t e m ]>rzez ty ł, aż się z wi n ą ł . W o j ­ sko nasze u d erzyło z tyłu na n i e p r z yj a ci e l a, że musiał podać tył, i w nogi. — P raw ow ty ł!

fioki. Po obu s t r o n a c h t u ł o w u , są b okij bok p ra w y i bok lew y.— fiok mnie bo!i, k łu ­ j e mnie w boku. A w k t ó r y m ? W p r a w y m . T o

się poł óż n a l e w y . — W y s p ał e m się na oba boki.

(22)

22

Tal« się u ś m i a ł e m , źe aż mn ie boki bolą.— Ze ś mi e ch u aż się za boki bierze.Z r y w a boki od .śmiechu, m ó wi my , gdy się ltto zbyt mocno s'mieje.

N ieodkładaj no k sią żk i na b ok, boś się jes zc ze n ie wi el e n a u c z y ł . — W zią ł’ się po d bokip o d p a rł się pod boki, i r o z u m i e , źe wielbi pan.

N ie prz yj ac ie l kiedy n i e śmie z p r z o d u , to z bo­

ku p rzeciw n ik o w i za c h o d zi i zbokii u d erza na niego. Żo ł n i e r z nosi szablę przy lewym boku.

D o b r y (o s y n , o n nie odstąpi od boku ojca s w e ­ go , ciągle p r z y je y o boku. — Nie stój bokiem, stój prost o. Czegoź tak na m n i e bokiem p a ­ tr zy s z.N a b o k i ustąp s i ę, bo cię trącę.

R am iona są p r zy c z e p i o n e do b a r k ó w , po o bu bobach t u ł o w u . Jest ich d wa , p ra w e i le­

we. Czł owi ek bez. r a m i o n , to kaleka. — Ra mio­

n ami może my r u s z a ć , trzy m a ć , objąć, w e­

sp rze ć , i tp. czynności o d b y w a ć . — Matka t r z y ­ ma dziócię na ra m ien iu, a dziecko wyciąga s we ram iona do niej. — Si ary ojciec wspiera sic na ram ieniu swego s y n a . — P o t ę ż n e j e st r ami ę B o s k i e ! — Kiedy s tr ac h la dusza na ramieniu.

N a ram iebroń l

R am ię yorn e od barki po ł o k i e ć , ram ię dolne od ł okci a do ręki. Ra miona p o ł ąc z on e są z barkami p r z e z obojczyk.

Po d górneini r a m i o n a m i są pachy.W eź lachy po d pachy i fo ra z e dw ora. M a sz p a ­ chę d ziu ra w ą — to j e s t d z i u r ę w sukni po d

(23)

— 23 —

pachą. N i e p o r z ą d n y z ciebie c h ło p i e c ło k cia m i św ie c isz,— masz w sulini d zi ur y n a ł o k ci a ch , bo się z aws ze łokciam i p o d p iera sz.

R ęka j e st ostat nią częścią r a m i e n i a ; w m o wi e pospolitej r ę k a tyle znaczy, co r ami ę. Uściskał go obióma r ę k a m i — r a m i o n a m i . — Iiazdy c z ł o ­ wiek ma d wi e r ę c e : p ra w ą i lewą. Rę ka j e st dł uga l u b k r ó t k a , płaska lub o k r ą g ł a , c h u d a l u b t łusta — biała lub o pa lo na , czysta lub b r u d n a . Rękami można c h w y t a ć , b r a ć , t r z y m a ć , dawać, i tp. Ma tk a p r o w a d z i mał e dziócię z a r ę k ę, gdy j u ż to chodzić p o cz n i e ; w p r z ó d musi go nosić na ręk u .— Ojciec zaś mat kę po d rękę p r o w a d z i , aby nie u p a d ł o . — Pr zyja cie l p r z y ­ j ac iel owi podaje r ę k ę, za rękę ściska.— Wziął

się z nim z a ręce, — tj. że z ni m się w p e w n y m z ami ar ze p o r o z u m i a ł . — Pod aj my sobie r ę c e — czyńmy co r a ze m. — R ęka rękę — myje, noga n o ­ gę w s p i e r a , to jest: na le ży, żeby c zł ow ie k c zło­

wieka wsp oma gał . D a ł mi rękę na t o , — z a r ę c z y ł mi to. — D o b r e dzieci r o d z i c ó w na ręku noszą, p i el ę g n u j ą . — M o d lą c y składa ręce do m o d l i ­ twy, lub w znosi r ę c e• ku n i e b u ; — ni es zc zę śl i ­ wy załam u je ręce w r ozpa cz y. — Z r ado śc i k l a ­ skamy w ręce lub w dłonie. — Le n iwi ec za ło ­ ż y ł ręce, w ło ż y ł ręce z a pas i nic nie robi. Kto r ozp o cz y na r o bo tę , bierze ją do rąk j kto pilnie na d czetn pr ac uj e, nie ża łu je rąk do leyo .— Kto nic z ro b ić nie może, m ó w i m y że ma ręce z w ią ­

(24)

— 24

zane. Kto chciwy, chwyta za r zecz j aką obie­

ma re k a m i/ a lito r ad jakiej sposobności chwy­

ta się j e j rekam i i noyami. — Kto szczęśli wy, to mu szczęście samo' do rąk sie d m i e; i on choć wyj dz ie w ś w i a t z p r ó ż n ć m i r ę k o m a , wr óci z p e ł n ó m i . — Biedny to c z ł e k , lecz uczci wy, t r z e ­ ba mu rękę p o d a ć j bo c hoć by c hc ia ł p r a c o ­ w a ć , t r u d n o mu co r o z po c zą ć z yołerni ręk a ­ m i, a r a d b y żyć z p ra c y rąk swoich,— T e m u f il utowi t rzeba p a tr ze ć na r ę c e, bo wszyscy m ó w i ą : że ma o smole w rekachc • c — że ma d la - yic ręce.— T a r ze cz szła ż ręk i do r ę k i, j u ż p r z e z rąk t y le , a n a k o n i e c przecie w godne się ręce dostała.— Mój b r a t p r z e d a ł swój dom s wolnej r ę k i, nie p r ze z licytacyą.— Z lego c h ł o ­ pca b y d ź co m o że , bo d ostał się te ra z w do­

bre ręce. — T e n służący ma wszystko pod Sico- ją r ę k ą, bo w i e r n y ; a pr zy t óm z rę c zn y i c z y n ­

ny i je m u wszystko ja k o ś id zie z po d reki. — J u ż go ł a p a ł , a on m u się po pod. ręce w ym ­ k n ą ł.— T a szabla mi ni e do ręki.W szystko je s t w reku B o y a ! — Jeyo w spiera p ra w d ziw ie

ręk a O patrzności.

M a p ię k n ą, czytelną r ę k ęma rękę b rzy d ­ k ąn ie c z y te ln ą, t y l e : co pismo j ego piękne, c z y t e l n e ; lub b r zy dki e, n i e czytelne.

Dłoń , część r e k i w e w n ę t r z n a , ku której się palce składają. — P r ędz ćj mi w łosy w yrosną na d ło n i, ni m to się stanie. — W szystko w idać

(25)

ja k na d ło n i, m ó wi my o miejscu o t w a r ł e m . — Klaszcze się w dłonie.P o d a ł mu dłoń bratnią, to j es t p o d a ł mu r ę k ę na z nak br at ni ej miłości.

Palców u ręki j es t p i ę ć : w ielk i p a lec, wska­

z u ją c y , średni, serdeczn y i m a ły palec. W i er z ­ chnia część końca każdego palca o p a t r z o n a j es t paznokciem , d ol na z o wi e się b r z u s z k ie m .— Wstydź się ż e b r a ć , czyż to ci Bóg n i eda l d z ie ­ sięć zdrow ych palców .— Widać w tern palec B o ż y ,— wo lą B oż ą , że tak Bóg c h c i a ł . — P a l ­

cem się w s k a z u j e , grozi. Or ga ni st a p rze b ie ra palcańii po klawiszach.

N o yi są d ol ną częścią ciał a; służą do stania, c h o d z e n i a , b i e g a n i a , skakania i t p . — Nogi są mocne, s ła b e , p ro ste , k r z y w e , d łu g ie , krótkie.

Kto n a nogę u t y k a , kuleje. Kto m ocn o słaby, to go noyi nieść nic mogą-, chwieje się na nogach.

Chłopcy młodzi moją dobre n o g i, i dla t ego s ka ­ kać mogą i na je d n e j n o d ze, a jak pójdą w no­

g i, to j e s t : jak z aczną u c i e k a ć , to t r u d n o ich dognnć. — R o z p u s t n e chł op cy podstaw iają nogę d r u g i m , a l en iwi ec ch odzi z wy k le noga za no­

gą. Taki pijany, że na nogach stać nie mo­

ż e , z e z nóg leci.— Kto b a rd z o stary, to j u ż jed n ą nogą w y r o b ie .— Uwa ża jc ie d z i ec i, aby w złem t o w a r z y s t w i e a n i noga w a sza niepo- stała. — Kiedy na w o j n i e wojsko p o bi te z o ­ s t a j e , inówi s ię: że a n i noga z niego nieuszła, p a d li co do nogi-, a kiedy się co k o m u n i ep o -

(26)

— 26

w i ed z ie : że m u się noyg, powinęła, Kiedy Ido o kogo n i e d b a , m ó w i ą : ze dba o nieyo, ja/i pies o piata noyę. A s w a w o l n y m dzieciom p o w t ó ­ r z yć t r z e b a nie r az to p r z y s ł o w i e : ze ydyby kózka nie skakała, loby n ó żki nie zła m a ła. — Upadam do nóy. — Do n o yibroń!

Części nogi s ą : udo, kolano, y o le ń , ły tk a, kostka i stopa.

N a kolana chłopcze! — u k l ę k n i j . — N a k lę cz­

ka ch, na kolanach się su w a, bo na nogi wstać nie może. Mallta t r z y m a dziecko n a ko lan ac h.

D a ł mu w b r z u c h kolanem, u d e r z y ł go w b r zu c h k ol anem. W yw ich n ą ł noyę w kolanie , w ko­

stce. Ba rd z o to b o l i , jak się kto w yole/l u d e - r z y .

Stopa ma n a s t ę p uj ą ce części: w ierzch n oyi, palce u n ó y , podeszw a i pięta. Z a d a r ł p ię ty , mówi się ż a r t o b l i w i e o k i mś , co żyć p rze sta ł. — T a k się w y w r ó c i ł , że się aż pięta m i 7iakrył.

W piętę m ie r z y ł, w nos u d e r z y ł— źle trafił.—

N a p ię c ie się w y k r ę c ił.— T o p u s t a k , w ie rc i- pięta.S to p y c a łu je , do stóp ścielę się — z w y k ł y k o m p l e m e n t z n a c z ą c y : k łani am. M ó w i się lóż u stóp y ó ry — u d o ł u g ó r y, u stóp ołta ­ r z a , u stopni o ł t a r z a . — Stopa j e6t p e w n ą mi ar ą długości. — Czł owi ek d o b r e g o w z r o s t u ma bl i­

sko sześciu stó p .— Pokój dwadzi eścia stóp w k w a d r a t . Stopa wy no si blisko p ó ł ł okcia.

(27)

C z ę ś c i c i a ł a w e w n ę t r z n e . — W g ł o ­ wi e zn ajd uj e się m ó zg, dla czego t ez g ł o wę mózgownicą n a z y w a m y . — N ie m a wi el e m ózgu w gł owi e — n i e wi el e ma r o z um u . Biadał ho- mu się m ózg w głow ie p rze w ró c ił. M ł o d y su­

szy sobie m ózg n a d książką. Roi w swojćj m ó­

zgow nicy pocieszne rzeczy. Talia r zecz tylko w jego m ózgu mogła się wyl ęgną ć.

W g a rd l e j e st krta ń i g a rd zie l. K rta ń j est to lianał z ł o ż o n y z c h r z ą s t k o w y c h p i e r ś c i e n i ; ni m wchodzi p o w i e t r z e do piersi i z niej w y c h o ­ dzi. G ó r n y o t w ó r h r t a n i p o do b ny j e st do szpa- ry; i gdy p r ze z tę s z p a r ę w y p y c h a się p o w i e ­ t r z e g w a ł t e m , z siłą, pows ta je głos. Ztąd o t w ó r t en ma n azwi sko s zp a ry głosotcej.

W pi ersiach są p łu c a , p o d o b n e do gąbki. — P o w i e t r z e wc ho dz i p r ze z h r ta ń do p ł u c i w y ­ chodzi z nich. Gdy p o w i e t r z e w p ł u c a w c h o ­ d z i , te r o z dy m aj ą się i piers' się p o d n o s i ; gdy p o w i e t r z e z pł uc pr zez h r t a ń w y c h o d z i , pł uca się ¿ciągają, i pierź s p a d a — to n a z y w a m y — od­

dychaniem. T a k cz łowie k k oń c ząc ż y c i e , p r z e ­ staje oddychać.

G a rd ziel, d r u g a częs'ć g a r d ł a ; j es t to k a n a ł p ok a r mo w y , k t ó r y m p o k a r m w ustach p o g r y z i o ­ n y i z żuty, prze chod z i do żoł ąd k a . Żeby p o ­ k a r m w z i ęł y w u s ta nie w c h od z ił w k a n a ł p o ­ w ietrzn y, zapobiega t e m u j ę z y c z e k , k t ór y u m i e ­ s zczony w g a r d l e , za myka s zp ar ę g ł o s o w ą , aby

*

— 27 —

(28)

— 28

tam j ad ł o, napój n i ew e sz ł y, tylko poszły p r z e z g a r ­ dziel do ż o ł ą d k a ; s koro zaś wej dą w g a rd z i el , j ęz y cz ek o t w i ć r a l u ta ń , aby można oddyc ha ć.

Gdy co p r z y p a d k i e m we jdzie w k a n ał p o w i e t r z ­ ny, p rzeszkadza o d d ć c h a n i u i s p r a w i a n i e p r z y ­ j e m n e ł e c h t a n i e , co krztuszeniem się n a zy wa . '/¿oładek leży pod piersiami. J est to p o d i a - g owa t y s k ór za ny w o r e c z e k ; s ł uż y do t r a w i e n i a p o k a r m ó w i do p r z e r a b i a n i a icli na soki p o ż y­

w n e , k tó re się ztąd po całóin ciele r o zc h o d z ą i Ś ledzion a l eży po lewej s t r o n i e ż o łą d k a ; służy do lepszego wyczyszczenia i w y r o b i e n i a soków p o ż y w n y c h ; te b o wi e m z żołądka, p r z e ­ chodzą do śledzi ony, a ze śledzi ony do w ą t r o b y . W ątroba l eż y po p r aw ć j s tr on i e ż o ł ą d k a , w niej z s o k ó w p o ż y w n y c h w y r a b i a się ¿ ó / c ; j e st to pł yn l i p ki , ziel ony, i b a rd z o g o r z k i , k t ó ­ r y się w ż o ł ą d k u do t r a w i e n i a p o k a r m ó w p r z y ­ c zynia .

Po d w ą t r o b ą ' i ś le dz io n a sa b b O O nerki,' w tychJ oddziel a się ze k r w i o s t r a , s łona w o d a , kt ór a z ciała j ak o m ocz o d c h od z i. — W b r z u c h u z n a j ­ duj ą się r o zm a i t e g o g a t u n k u kiszki. Co z p o k a r ­ m ów do po ż y wi e ni a ciała n i e p r z y d a t n e , odchodzi p r z e z kiszkę odchodowa. Wszystko co się z n a j ­ du j e w b r z u c h u z o w i e m y t o : je lita lub trzeicu.

Pod l e w e m s k r z y d ł e m p ł u c l eży serce. — J e s t to ciało ni e w i e l k i e , mi ęs is te, w k s zt ał ­ cie gruszki. S erce j es t b a rd z o w a ż n ą częścią

(29)

ciała ludzkiego. P r z ez s er ce p r ze c ho dz i w sz y s t ­ ka l i r e w , która k rą ży w ciele ludzkich». J e ­ d n y m o t w o r e m wc ho dz i k r e w do s e r c a , d r u ­ gim wychodzi z niego , r ozchodzi się po calem ciele, z n o w u się w r a c a do s e r ca i z n o w u o d ­ chodzi i tale ciągle i be z u s t a n k u — póki człćk ż y j e — aż do ś mi erci . N a z y w a m y to biegiem, le n ie n ie m k r w i; a o s e rc u m ó w i m y , że bije; gdy s erce bić p r z e s t a j e , c z ło w ie k p r ze st aj e żyć — u mi er a. — Hicie serca często j es t p r zy k r ą s ł a ­ bością. — lió i serca j es t d w o j a k i , r a z gdy j e s t c h o r o b ą , dr ugi r az gdy n a m ż a l , s mu te k l ub i nn e p o d o b n e uc zuci e dolega. — U cz yn i ł to z bó­

lem serca, n i e c h ę t n i e , z żalem. O d o b r y c h l u ­ dziach m ó w i m y , że clobre serce, o złych, że z łe serce mają. R ów ni e n a z y w a m y c zł ow ie k a bo- jaźliw«ego , »słabego c h a r a k t e r u , czł owi ek i em m a­

łego serca; p r ze c i w n i e ludzi o d w a ż n y c h , s ta ­ ł y c h , n i e u p a d aj ą cy c h w ni es z cz ęś c iu, m ężam i wielkiego serca. M at ka przyciska dziecię do serca i m ó w i ; M oje serce! bo szczęście d zi ec ­ ka na sercu j e j leży. P r z y ja c ie l od serca, s e r ­ d e c zn y . — P o w i e d z co m asz na sercu? N a u c z y ­ ciel nasz m ów i do se rc a; j ego m owa od serca, do serca ¿rafia. — Jego m o w a z serca pełnego p ł y n i e ; u niego co w sercu lo i nil ję zy k u . — Choć on cię czasem p o ł a j e , niebierz sobie tego, do serca , bo pew-na, że on to z dobrego ser­

ca robi. Dl a tego otw órz mu serce t w o j e ,

— 29

(30)

t ym spos obem najlepiej pozyskasz serce jeyo . Kto nie s łu c h a r o d zi c ów i nauczycieli, serce ich r a n i; bo n a d tal<ą n i e w d z ię c zn o ś c i ą serce ich boleje. T y l k o t ez d zie c i bez serca lab czynió mogą. S erce się fez k r a je , p a l r z ą c na dzieci z ł e , ni ewd zi ęc zn e. Jakiem sercem jesteś dla m nie, tnbióm j a b ę d ę dla ciebie. — Kochajcie Bo­

y a z całego serca , a on w ieje pociechę w stra ­ pione serca icaszc.

W calem ciele ludzltiem: w g ł o w i e , r a m i o ­ n a c h , pleęacb, n og a ch i Id. są kości.— K ość i s ł u ­ żą ciał u l u dzh ie mu za p o d p o r ę i o c h r o n ę , n a ­ dają m u p o s t aw ę i t r w a ł o ś ć . Są ro zma it ego ks zta łtu; j e d n e ru rk o w a te, j aho t o : p iszczele w n og ac h i w r a m i o n a c h ; d r u g i e płaskie n p. z e ­ b ra , ło p a tk i; i n n e sękowale n p. kość p a c ierzo ­ w a , do którćj p r z y m o c o w a n e są ż e b r a , o t ac z a­

j ą c e holu i p i er s i ; i n n e okrągłe np. czaszka.

W c a łć m ludzltiem ciele ma b yd ź do 2 63 hości, ltosteh i hosleczelt r o z m a i t e go ga tu nh u . Wszysl - Itie p o łą c z o n e są z sobą p e w ne i ni w ę zł am i — spojami. Hości ciała l udzkiego r a z e m z e b r a n e i z łożone łab , j ab się w ciele l udzki ćra z n a j ­ d u j ą , zowi ą się szk ie le te m— lepićj kościotru­

pem. .

Wszystkie kości p ow l e c z o n e są z e w n ą t r z c i e n ­ ką s k ó r k ą — błónką, którćj u s zk o d ze ni e s p r a ­ wia wi elki ból. N i e k tó r e kości w e w n ą t r z w y ­ d r ą ż o n e , n a p e ł n i o n e są szpikiem . Cząstki ciała

(31)

31

do kości po do bn e , ale mniej t w a r d e , zo wi ą się chrząstkam i. Ilości o k r y t e są m i ę s e m, ciałem.

M i ę s o , ciało składa się z niuszkułów, to j e s t z części mniejszych i większych , k t ó r e się ścią­

gają, wyciągają i t ym spo s obem s ł użą do p o r u sz a - nia czło n k a m i ciała.

Gdy się zaczniesz w p a l e c , w r ę k ę , w n o ­ gę lub w j a k ą ko l w i ek część ciała id zie k r e w; bo k r e w r o z l a na j e st po c a ł ć m ciele i krąży po ni ćm . I l r e w pł yn i e żyła m i. są r u r ­ ki z bł on y, to j est z p e w n e g o r o d z a j u s kó r y. — W n iek t ór y ch czuć można k r wi k r ą ż e n i e , te n a ­ z ywa ją się ż y ła m i ptifsotoćnii. — Le k ar z patrzy, maca pu/s chorego. — Puls w gor ączce bije m o ­ cno i pr ęd k o , w takim r az ie p u szc za ją krew c h o r e m u z ręki l u b z nogi — o t wi ór aj ą puszcza- dł em ż yłę w r ę c e l u b w n o d z e , aby k r e w uszła.

I l r e w j e s t p o k a r me m c i a ł a, to j e s t : u t r z y m u j e ciało. D o r o s ły człowiek ma 25 do 30 f u n t ó w k r w i w ciele s w o j ć m , a w p r z ec i ąg u m i nu t y puls u d e r z a 6 0 do 80 razy; t yle r azy p r z e c h o ­ dzi k r e w p r z e z s e r c e . — Kiedy kto ma wi ele k r w i , m ó w i m y że j e st k r w is ty .— M ł o d y m l u ­ dziom często k rew id zie z nosa tak m o c n o , że ją t r u d n o u t a m o w a ć . — Ż oł n i e r z w ylew a krew dla -ojczyzny.— Kain z b r o c z y ł s we r ę c e we k r w i b r at a Abla. — Dziki z w i e r z k r w i pruynie. — P e ­ w i e n pa n z b i ł sługę s wego do k r w i—- ż e aż mu oko i cała t w a r z k rw ią z a s z ł a, bo t e n j e -

(32)

32

gomość n i e ma w sobie a n i — kropli k r w i p o c z­

ciw ej.— J e d ni z l udzi mają krew g o rą cą, inni z im n ą, a tez ci, co s zim ną k rw ią p a t r z óć m o ­ gą na n ę d z ę b l i ź n i eg o, są ludzie bez sercabez duszy. — Kto się g n i e w a m ó w i m y : że krew sobie psuje. N ie psuj .sobie darmo krw i. — Brat z b r a t e m j e st k rw ią połączon y. K rew n i, k t ó ­ r y c h k r e w z sobą łączy. r/iw ią z k i k r w i są s ł o d ­ kie i n i e r o z e r w a n e . To moja k rew, r ze cz e m a t ­ ko (io dziecka k oc hanego.

Z mózgu i szpiku p a c ie r z o w e g o r o zc h o d z ą się po c ałe m ciele pa rz ys to b i a ł e , b a r d z o c i e n ­ k i e, i b a r d z o d r a ż l i w e niteczki czyli w ł o s k i , i kończą się w p o w i e r z c h n i s k ó r y ; są to ner­

w y k t ó re mi czujem y. Są o n e w c a le m c i e l e , tylko w kościach, ch rząstkach , włosach i p a ­ znokciach ich n i e m a ; i dla tego tez w częściach

tych ciała n i ei namy ż a d n eg o czucia.

Całe ciało p ok r yt e j es t cienką ale mocną p o w ł o ­ ką,-— skórą. S k ó ra n a d a j e ciał u p e w n ą stałą p o ­ w i e r z c h o w n o ś ć , w s t r z y m u j e w ciele k r e w , i c h r o ­ ni ciał o od w p ł y w ó w z e w n ę t r z n y c h ; bez skóry, każde dot kni ęc ie się s p r a w i a ł o b y n a m ból. W skó­

r z e są d r o b n e d z i u r k i , p o r y , k t ó r y c h gołóm o- hi em doj rzćć n i e m d ż e m y ; tómi p o r am i o d c h o ­ dzi z ciała — pot.

Biedny pracuje to pocie czo ła sw ojego i ni e- godzi s i ę , aby go d r u g i d a r ł ze skóry. — Kto d r u g i e m u dok u c zy ł — w ł a z i mu z a skórę, a kto

(33)

33 —

się mocno ucieszy, l e d w o z ra d o ści z e skóry nie w y skoczy. — I n a w olow ej skórze tegoby nie sp isa ł, ile j a m a m n a g ł owi e k ł o p o t u ; c h c i a ł ­ bym j a ciebie w id zieć w m ojej skórze.— Lada- coż to c h ł o p i e c , wi elki e l ada co 1 skórka mu na bóły! I wczoraj dostał w sk ó rę— i dziś m u j u z skórę rcytrzep a li, a on j e d n a k s wo j e b r o i . —•

J am to j u z p o c zu ł p r z e z skórę — p r z e c z u ł e m , p r z ew i dz i ał e m.

Splu w ając w y r z u c a m y z u s t ślinę. B r z y d­

ko j e st spluw ać n i e u s t a n n i e , a n a w e t i z d r o ­ wi u s z k od l i we ; ślina b o w i e m p o t r z e b n a do ł a ­ t wi ej sz ego t r a w i e n i a p o k a r m u , k t ó r y p o z y w a ­ my. Ni ep o r zgd n i e j e st kiedy się kto z ą ś lin i— kiedy komu z us t ślina ciecze. P lu ń na lo — t yle co daj t e m u p o k ó j , o d r z e c z się tego. — M ó w i m y też o c z ł o w i e k u , co n i óma w s t y d u : Pluń m u w oczy, a on się tylko obetrze.

Gdy p ł ac ze my, idg n a m z oczu ł z ył z y z ócz płyną', ł z y radości l u b ł z y boleści. Sz cz ę­

śliwy leje ł z y ra d o śc i,— n i es z cz ęś l iw y g o r z - kiem i za lew a się łza m i. Bióda b o w i e m ł z y wyciska. — Nauczyciel dzieci s wó m o p o w i a d a ­ n i e m do łe z w z r u s z y ł]— wszystkim ł z y w oczach stanęły. — Ma tk a n a d t y m l e t k o m y ś l n y m s y n em potoki ł e z wylała', on o b iec uj e się p o p r a w i ó i z łz a m i ic oczach p ro si ł j§ o p r z e b a c z e n i e ; wszyscy co t e m u byli p r z y t o m n i , od łe z ic strz y ­ m ać się n i e mogli.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prezentacja ilustracji różnych pisanek ( załącznik 3. Pisanki – czytanie tekstu piosenki. Krystyna Różecka, muz. Franciszka Leszczyńska Pisanki, pisanki jajka malowane. Nie

Szczególnie dokładnie potraktowano zapalenie płuc wywołane przez najczęściej występujący czynnik etiologiczny atypowe- go zapalenia płuc, jakim jest Mycoplasma pneumoniae..

Cel pracy: Przedstawienie własnego doświadczenia w wykonanych po raz pierwszy w Polsce zabiegach przezskórnego zamknięcia wrodzonych, mięśniowych ubytków w przegrodzie

traktor, kombajn, wóz z koniem, dzieci głosem i ruchem naśladują maszyny rolnicze, następnie łączą się z rodzicem lub rodzeństwem w pary i przemieszcza się po

gó ły konieczne. Lepienie, czy rysowanie z modelu ma jeszcze inną słabą stronę.. wtedy zawiele, gubi się w szczegółach bez znaczenia, często do wyrażenia

5.. Nauce, którą Nauczyciel daie, przysłuchyway się bacznie 1 kto bowiem nie iest baczny, ten nie moie się niczego nauczyć.. 8- Nie day sobie Ładnemu przy tobie ,

Słońce świeci, krokusy ogrzewa, I zielenią się wszystkie drzewa?. Ptaki chcą juŜ gniazda budować, By pisklęta

wybieranie z rozsypanych obrazków wyrazów zaczynających się lub zawierających daną głoskę- najpierw na początku, po utrwaleniu można przejść do głoski w środku