3 1 4 5 8
f
KSIĄDZ BISKUP
PAWEŁ RZEWUSKI.
W SPOMNIENIE POŚMIERTNE.
KS. BISKUP PAWEŁ RZEWUSKI.
KS. BISKUP PAWEŁ RZEWUSKI
* 1 2 - 1 - 1 8 0 4 f 23 - X - 1892.
KSIĄDZ BISKUP
PAWEŁ RZEWUSKI.
W SPO M NIENIE POŚM IERTNE
11 cc n l' u 5-111 c e z ij iu ' li i ,
S o d H o-m. o-rzoj- •fca^w.-y. </T. <§. iS-c-tma X III cFap ieza,
oJCaii.o-vi.iPt. JV. dCalidU i, 0 x |o w e S d a c jti Ć tzcadi.,
ał-r-oBodzcz W
W KRAKOWIE.
NAKŁADEM DRUKARNI „CZASU** FR . KLUCZYCKIEGO i SP.
pod zarzadem Jó zefa Łakocińskiego.
1893.
R. HLT l Z
G (00
x - W M \
Lassiju
W dniu 26 października 1892 r. o godz. 8 rano z domu pod 1. 8 przy ulicy Batorego, wśród pochmurnego i deszczowego powietrza, postępował żałobny orszak, prowadząc do ko
ścioła N. Maryi Panny, zwłoki tak dla Kościoła ja k i dla Polski bardzo zasłużonego człowieka, księdza Paw ła Rzewuskiego, biskupa nominata pruseńskiego, sufragana warszawskiego, dzie
kan a kapituły w arszaw skiej, długoletniego wygnańca i tułacza, zmarłego w Krakowie w dniu 23 października, o godzinie trzeciej po południu1).
Ksiądz Rzewuski urodził się dn. 12 sty
cznia 1804 r. we wsi Telalczu, parafii prze- smykowskiej, na Podlasiu, tej ziemi, co w dru
giej połowie naszego stulecia, w ydała tylu
^W iadom ości o życiu, śmierci i pogrzebie ks.
Rzewuskiego, znajdują się: Czas z dn. 27 paździer
nika 1892 r. Nr. 247. — K u ry e r P o lski, Nr. 287, 288, 293, 294, 295, 296, 301, 309 i 312. — K a le n darz ka to lic ki kra ko w ski z r. 1888, artykuł Edwarda z Sulgostowa.— Bardzo serdeczne i obszerne wspom
nienie wydrukował dziennik włoski: U D iritto d i R om a, z dn. 20 listopada 1892 r. Nr. 34.
— 6 —
ludzi o rycerskiej katolickiej duszy, znanych całemu światu z męczeństwa dla wiary. Ro
dzicami jego byli Roch Rzewuski i Marya z Ostojskich, szlachta podlaska. Po ukończe
niu szkoły wydziałowej w Białej, a następnie w W arszawie, otrzymał 22 lipca 1824 r. tak zw an y : Wieniec szkolny dla wiekopomnej n a grody, za osobliwą p iln o ść i postępek, w re- ligii, moralności, obyczajach i nauce, na któ
rym, oprócz innych, znajduje się podpis Jó zefa Koźmiana biskupa kujawsko-kaliskiego, senatora. Tegoż roku, 1 września, wszedł młody Rzewuski do seminaryum św. Krzyża w W ar
szawie, a po ukończeniu takowego z postę
pem najlepszym, zaraz wyświęcony na k a płana w kościele katedralnym w W arszawie dn. 22 lipca. 1827 r., posłany został na wyż
sze nauki do seminaryum głównego w W ar
szawie, w którem przebył do końca grudnia następnego roku. Ówczesny arcybiskup i pry
mas Królestwa Polskiego, ks. Woronicz, prze
znaczył go 30/XII, 1828 r. 1. 824, na wika- ryusza do parafialnego kościoła św. Aleksan
dra w W arszawie, któreto obowiązki pełnił do 30 listopada następnego roku, powołanym będąc zarazem już w końcu sierpnia tego roku (26/VIII, 1829, 1. 1268) na bardzo za
szczytne stanowisko W icerektora seminaryum głównego w W arszawie, które zajmował tylko lat dwa, albowiem z powodu zaprowadzonych oszczędności w w ydatkach publicznych, po
— 7 —
sada ta przez komisyą rządową S. W. D. i Ośw.
publ. (2/VII, 1831 r., 1. 3898) została znie
sioną. W parę miesięcy później, objął tym cza
sowo obowiązki nauczyciela katechizm ii przy szkole wydziałowej w W arszawie. Gdy pod
czas bitwy pod Grochowem, przybył adju-.
tant od głównego wodza do ówczesnego ad
m inistratora archidyecezyi, żądając kapła
nów na pole walki dla spowiadania ran
nych, ksiądz Rzewuski znajdując się pod tę chwilę u Adm inistratora, gdy ten nie wiedział na razie, kogo posłać, oświadczył się z w ielką gotowością do tej usługi, i na
tychmiast udał się z ad ju t ant em na pole walki, i tak tam, wśród największego nie
bezpieczeństwa utraty życia, ja k i później po szpitalach, spowiadał umierających żołnierzy.
W roku 1833 (30/XI, 1. 8173 wydz.) Komisya R. S. W. i D. i 0 . P. na przedsta
wienie Rektora głównego seminaryum, m ia
nowała go nauczycielem ceremonij kościel
nych przy temże seminaryum. Gdy atoli nie
którzy uczniowie i nauczyciele seminaryum głów nego, zostali za nieznany piszącemu c z y n , przez rząd rozporządzeniem Namie
stnika Królestwa z dn. 8/20 sierpnia, 1836, 1. 363, surowo ukarani, to dotknęło i księdza Rzewuskiego. Dopiero w następnym roku, przy sposobności wręczenia paliusza nowemu arcybiskupowi warszawskiemu, księdzu Cho- romańskiemii, na prośbę tak jego, ja k i ze
— 8 —
branych na tę uroczystość biskupów, ukara
nych ułaskawiono, z czego i ksiądz Rzewu
ski mógł korzystać, ja k to D yrektor główny K. R. S. W. i D. i O. P. z dn. 9/21 stycznia, 1837, 1. 678 i 3111, zawiadomił Konsystorz warszawski. W skutek tego ks. Rzewuski otrzymał w końcu m aja tegoż roku posadę pełniącego obowiązki nauczyciela religii przy szkole obwodowej, przy ul. Królewskiej, w W arszawie, z której w końcu paździer
nika roku następnego przeszedł do szkoły powiatowej drugiej w W arszawie, gdzie był nauczycielem religii przez całe lat dw adzie
ścia, bo do 6 kw ietnia 1857 r., a jednocze
śnie, w dniu 2 listopada 1838 r. objął po
wtórnie obowiązki wikaryusza przy kościele św. Aleksandra, i pełnił je także przez lat dwadzieścia, to jest do chwili, kiedy został profesorem Pism a św. i języków greckiego i hebrajskiego w Akademii duchownej w W ar
szawie; a co nastąpiło w połowie lutego 1857 r.
Wkrótce, bo tegosamego roku, d. 3 kwietnia, ówczesny arcybiskup ks. Fijałkow ski, nomi
nował go kanonikiem metropolitalnym w ar
szawskim, a w końcu tegoż miesiąca dodał mu nadto obowiązki penitencyarza kościoła katedralnego. W następnym roku (31ATII, 1. 487) w arszaw skie Towarzystwo Dobroczyn
ności zaprosiło go na swego członka, a w r.
1862 (21/1, 1. 23) D yrekcya instytutu muzy
— 9 —
cznego warszawskiego zaprosiła go do rady nadzorczej tegoż Towarzystwa.
Ksiądz Rzewuski znany był w W arszawie, jako prawdziwie dobry kapłan. Miał naukę kościelną, był gorliwym o zbawienie dusz ludzkich, nadzwyczaj pracowitym w szkole, w Akademii, w konfesyonale, u łoża chorych, po zakładach naukowych prywatnych, był sę
dzią i egzaminatorem prosynodalnym, a nadto cenzorem ksiąg religijnych. A jakkolw iek wszystkie te obowiązki pełnił z zapałem, jednak jeszcze starczyło mu czasu na pisa
nie artykułów umieszczanych w pismach i na wydawanie rozmaitych książek, jużto jego własnego pióra, jużto tłómaczonych. Spis tych prac podaje bibliografia K. Estreichera. Przy- tem prowadził życie bardzo umartwione, bo oprócz poszczenia trzech dni w tygodniu i za
chowywania wszystkich innych postów, bez żadnej dyspensy, aż do samej śmierci, jeszcze ci, co go bliżej znali, wiedzą, że od chwili, gdy został księdzem, przez lat przeszło trzy
dzieści nigdy nie spał w łóżku, a spoczynek jego nocny ograniczał się na przespaniu się w ubraniu na krześle, z książką w ręku.
Piszącemu to, znane są jeszcze inne um ar
twienia, jakie sobie ksiądz Rzewuski zada
wał. Jedyny zbytek, na jak i sobie pozwalał, było skupowanie książek; miał też wielki księgozbiór, który po jego wywiezieniu z W ar
szawy, darowany, przeszedł na własność se-
— 10 —
minaryum warszawskiego. Nic dziwnego, że ksiądz Rzewuski miał wielki szacunek u ów
czesnego arcybiskupa warszawskiego ks. F i
jałkowskiego, i że ten umierając (5 paźdz.
1861 r.) przed nim odbył spowiedź ostatnią, i przyjął z jego rą k ostatnie Sakramenta.
T aka dobra sława o księdzu Rzewuskim uprzedziła i nowego arcybiskupa ks. Zygmun
ta Szczęsnego Felińskiego, bo kiedy ten na początku lut. 1862 r. przybył do Warszawy, to pierwszą jego czynnością było, że księdza Rzewuskiego nominował swoim Oficyałem, to je st zarządzającym dyecezyą w jego im ie
niu. O tej nominacyi tak pisze jeden ze współ
czesnych świadków, stojących blisko ks. arcy
biskupa : „ ...Wybór ten, powinien był wszystkich niewymowną napełnić radością, bo ks. Rzewu
ski był to ów filar Kościoła i duchowieństwa, n a którym wszystko się opierało; była to owa skała, o którą samych nieprzyjaciół po
ciski rozbijały się straszliwie; byłto mąż wiary, cnoty i sprawiedliwości. A jednakże wielu pomrukiwało, bojąc się świętości jego 1) “. Po
wołanie tak znakomitego kapłana do rządów przez księdza Felińskiego, było czynem n ad zwyczaj szczęśliwym i wiele przemawiającym za nowym Pasterzem, zdaleka i w tak trudnych okolicznościach przybywającym do W arszawy.
') Stefan Praw dzicki: W spomnienie o Z y g m u n cie Szczęsnym F eliń skim , A rcybiskupie, M etropo
licie w arszaw skim , Kraków, 1866, na str. 57.
— 11 —
Ks. arcybiskup z każdym niemal dniem przeko
nywał się, ja k i skarb znalazł w księdzu Rze
wuskim, i coraz też większym otaczał go szacunkiem. Niezadługo po śmierci księdza Dekerta, prałata dziekana kapituły metropoli
talnej i sufragana warszawskiego, nominował go prałatem dziekanem tejże kapituły (29/IX, 1862 r.), i jednocześnie zrobił przedstaw ie
nie do Rzymu, upraszając o przeznaczenie go na biskupa sufragana warszawskiego. Pius IX Papież, na konsystorzu w dniu 16 marca
1863 r. prekonizował ks. Rzewuskiego bisku
pem Pruseńskim in pa rtibus infidelium i su- fraganem warszawskim, a ze sufraganią w ar
szawską, przy zatrzymaniu dziekanii metro
politalnej, otrzymał na mocy dawniejszej or- dynacyi probostwo kościoła św. Karola Bo- romeusza.
Lecz straszne to były w Polsce te czasy, kiedy ksiądz Rzewuski został wybranym ha ta k wysokie i ważne stanowisko. Krew lała się prawie wszędzie, więzienia przepełnione, grom ady wygnańców różnych stanów szły w łańcuchach w Sybir, lub uciekały za g ra
nicę, gorzały wsie, wielu zginęło na szubie
nicach lub od kul moskiewskich. Z innymi, poszedł n a dwudziestoletnie w ygnanie do J a rosławia, nad Wołgę, i sam najczcigodniejszy i najszlachetniejszy arcybiskup i metropolita w arszaw ski, ks. Feliński, wywieziony z W ar
szawy dnia 14 czerwca 1863 r.
— 12 —
W imieniu wywiezionego księdza arcybi
skupa, zarządzał archidyecezyą jego oficyał i sufragan, ksiądz Rzewuski, a zarządzał przez półtrzecia prawie roku, bo do dnia 26 paź
dziernika 1865 r. To zarządzanie, było to ustawiczne ścieranie się dwóch władz, a ra czej władzy duchownej z despotyzmem pra
wosławnej samowoli. Od czasu upadku Pol
ski, rząd ponajwiększej części wybierał na stolice biskupie ludzi starych, niedołężnych, bez dostatecznej nauki i odpowiedniej po
bożności i gorliwości, a przedewszystkiem ludzi sobie oddanych i na wszystko pozwa
lających. Rzadko kiedy na stolicy biskupiej zasiadł człowiek na to zasługujący. Dopiero około roku 1861 i później, weszło na te sta
nowiska kilku znakomitych biskupów. Sto
lica Apostolska pomimo najszczerszej chęci, nie m ając dokładnych z Polski wiadomości, bo o tem nik t w Polsce nie myślał, dozna
w ała często bardzo gorzkich zawodów, przyj
mując ludzi takich ja k Siestrzeńcewicz lub inni. Z takim i biskupami rząd moskiewski nie liczył się, robił co chciał, a oni dla świę
tego spokoju milczeli. Dlatego tej m iary arcy
biskup co ksiądz Feliński, lub zarządzający archidyecezyą w arszaw ską w jego imieniu, ksiądz biskup Rzewuski, byli rządowi mo
skiewskiemu bardzo nie na rękę, więc ich z pogwałceniem zaprzysiężonych obietnic i przyrzeczeń carów rozbierających Polskę, i
— 13 —
z pogwałceniem traktatów i konkordatu, usu
nięto z k raju i wywieziono daleko.
Późno w noc dnia 26 października 1865 r., przybył do m ieszkania ks. Rzewuskiego żandarm i oświadczył mu, że za godzinę ma być gotowym do dalekiej podróży. I rzeczy
wiście za godzinę w towarzystwie żandar
mów opuścił on W arszawę, i przez Wilno, Petersburg, Moskwę, w daleką poszedł stronę, bo aż nad morze Kaspijskie, do Astracłiania.
Dwadzieścia jeden lat trwało to wygnanie.
Kto nie był na wygnaniu, kto nie był k a płanem, i to takim ja k ksiądz biskup Rze
wuski, ten nie potrafi ogarnąć strasznej k a tuszy oderwania od swoich, od kraju, od k a płańskich obow iązków ! Jed y n ą w tym razie pociechą jest myśl, że się cierpi za wiarę, za prawdę, dla spraw iedliw ości! Jedyną też osłodą dla księdza Rzewuskiego na tym dalekim wschodzie, był kościół w Astracka- niu, i to, że mógł czasem oddać ja k ą ś du
chowną usługę, zamieszkałym tam, różnej na
rodowości katolikom. Czas spędzał on na mo
dlitwie, czytaniu i pracy literackiej ducho
wnej, której liczne zostawił foliały. Pom ię
dzy innemi, wiedząc, że ksiądz arcybiskup Feliński, jeszcze w czasach swego krótkiego a błogosławionego zasiadania na w arszaw skiej Stolicy arcybiskupiej, nosił się z myślą nowego polskiego przekładu całego Pism a Świętego, lecz nieszczęsne okoliczności sta
— 14 —
nęły temu na zawadzie, ksiądz Rzewuski w A strachaniu zrobił nowy przekład całego Pism a Świętego ').
W roku 1883, w skutek zabiegów Stolicy A postolskiej, pozwolono biskupom wrócić z w ygnania, niektórym do kraju, innym za granicę. Opuścił i ks. Rzewuski Astrackań lecz dopiero w lipcu 1887 r., i przybył do K ra
kowa. Tutaj, skołatany latam i i cierpieniami, chociaż zawsze wesoły na duszy, milutki sta ruszek, w yglądał ja k owi starzy Ojcowie Ko
ścioła, pełen miłości i czci dla Stolicy Apo
stolskiej i dla Kościoła; pełen miłości dla Ojczyzny swojej, i pełen miłości dla ludzi.
Pokorny, bo naw et zapytyw any, czy chce przyjąć święcenie biskupie, którego dla okro
pności czasów dotąd przyjąć nie mógł, wy
mawiał się od tego zaszczytu, do którego ta k miał wszystkie dane i najw iększe p ra
wo, zakończył gorzką doczesną pielgrzymkę, zamieniając ją niezawodnie na radość nie
biańską.
') W księgozbiorze seminaryjskim w Kielcach, znajduje się rękopis przekładu całego Pisma świę
tego na polski język, zrobiony przez ks. Zygmunta Wiśniewskiego, proboszcza w Książnicach Wielkich, sławnego hebraisty i hellenisty, zmarłego w roku 1860. Pożądaną byłoby rzeczą, aby i przekład księ
dza biskupa Rzewuskiego mógł być zachowanym do tej szczęśliwej chwili, kiedy u nas w Polsce za
biorą się do nowego przekładu Pisma Świętego.
— 15 —
Jakto czasem byw a dziwny zbieg dat. Dwu
dziestego szóstego października 1865 roku wywieziono księdza Rzewuskiego z W arsza
wy na wygnanie, a w dwadzieścia siedm lat później, tegosamego d n ia, wywożono jego zwłoki z K rakow a n a cmentarz.
Stojąc przy jego zwłokach, i znając jego święty żywot, tak ja k go zna piszący co m iał szczęście przez lat dwa być jego uczniem w Akadem ii warszaw skiej i często naw ie
dzać go w Krakowie, doprawdy, że nie W ie
czny odpoczynek, ale słowa pieśni dziękczyn
nej Te Deum Laudam us, cisnęły się do serca i do ust.
O sobne odbicie z Jó zefa C zecha K alendarza K rakow skiego n a r. P. 1893.
Biblioteka Śląska w Katowicach Id: 0030000738416