• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel 1928, R. 5, nr 26

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nasz Przyjaciel 1928, R. 5, nr 26"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

MSZ PRZYJACIEL

Dodatek do »Drwęcy“.

Rok V. Nowem iasto, dnia 30 czerw ca 1928. Nr. 26

Na Niedzielę piętą po Świątkach.

E W A N G E L J A

napisana u św. Mateusza w rodź. V. w. 20—24.

W on czas: * Mówił Jezus uczniom swoim: Albowiem powiadam wam, iż jeśli nie będzie obfitowała sprawiedliwość wasza więcej nis Doktorów zakonnych i Faryzeuszów, nie wnijdziecie do Królestwa N ie­

bieskiego. Słyszeliście, iż rzeczono jest starym: Nie będziesz zabijał, a ktoby zabił, będzie winien sądu. A ja wam powiadam: iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu. A ktoby rzekł bratu swemu, Raka: będzie winien rady. A ktoby rzekł głupcze: bę­

dzie winien ognia piekielnego. Jeśli tedy ofiarujesz dar twój do o ł­

tarza, a tam wspomnisz, iż brat twój ma nieco przeciw tobie, zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a idź pierwej zjednać się z bratem twoim: a tedy przyszedłszy ofiarujesz dar twój.

Kocha] bliźniego twego!

Mówi Pan Jezus: .każdy, który się gniewa na brata swego, bę­

dzie winien sądu.” Nie dosyć jest wstrzymać się od wywarcia jawnie złości swojej słowy, lub uczynkiem; nietylko się gniewać nie mamy na bliźniego, ale jeszcze żyć z każdym w zgodzie i pokoju, a jeżeliśmy kogo obrazili, przeprosić go i pojed­

nać się z nim, z dobrocią do niego przemawiać, słodyczą jego złość rozbrajać, to zasługa przed Bogiem. Tego wymaga miłość chrześci­

jańska. Jestto rzecz prawie nie do pojęcia, aby chrześcijanin, który codziennie w modlitwie woła: odpuść nam nasze winy jako i my od­

puszczamy naszym winowajcom; aby ten mógł się dopuścić wywiera­

nia złości na bliźnim i wymawiania słów hańbiących, złorzeczeń i przekleństw. Pan Jezus powiedział wyraźnie, że pp zobopólnej mi­

łości poznaje się uczniów Chrystusowych, że ta miłość bliźniego jest cechą uczniów i wiernych sług jego, a jakże się mało znajduje takich, coby to święte przykazanie Boskie zachowsłi!

Każe Pan Jezus opuszczać ołtarze swoje dla pójścia pojednania

się z bratem swoim; tern daje nam do zrozumienia, że wszystkie ofia-

(2)

ty, sercem składane ztgniewtnem, obmierzłem! Boga sic stają. Co­

kolwiek czynimy, cboćby to i najważniejszą sprawą była, jak ofiara Bogu składana, gdziekolwiek jesteśmy, wrócić się powinniśmy wpierw i z bratem się pojednać, skoro nam sumienie przypomni uchybienie przeciw miłości. Inaczej wszełki uczynek jest bez zasługi przed Bo­

giem, bo mu brak miłości.

Serc zwaśnionych, nienawiścią tchnących, Bóg nienawidzi; nie przyjmie On daru od nich, póki ich uleczonymi z tej niebezpiecznej choroby gniewu nie zobaczy.

Mówi wielu, ze trudno, a nawet niepodobne nieprzyjaciołom dą- rewać, ich kochać, im dobrze czynić. Trudno to, prawda, ale znika ta trudność, kiedy sobie przypomnimy warunek, jaki Pan Jezus do esiągnienia Królestwa Niebieskiego położył. Królestwo niebieskie, mówi On, gwałt cierpi i gwałtownicy jedynie otrzymują je. Pan Bóg nie wymaga od nas rzeczy niepodobnych, nie ma i jednego przykaza­

nia w prawie Boskiem, któregoby nam ścisłego zachowania święci pańscy nie zostawili przykładu. Nie ma rzeczy, którejbyśmy przy po­

mocy łaski Boskiej wykonać nie potrafili.

Miłujcie nleprzyjacioły wasze.

P r z y k ł a d .

Za czasów wielkiej rewolucji francuskiej mieszkańcy krainy Ven- dei i kapłani byli wystawieni na straszliwe prześladowanie ze strony republikanów. Dnia jednego przypadła uroczystość, kościół w parafji Segreas był przepełniony ludem. Kapłan wymawiał właśnie przy oł­

tarzu stówa konsekracji, lud padł na kolana — w tem dano znak na alarm. Niewiasty tłoczą się przerażone jedna przez drugą, mężczyźni spoglądają ku drzwiom — sam tylko kapłan spokojny, bez trwogi.

Odwraca się i mówi: »Ofiara iw. rozpoczęta, musi być dokończona*.

Klęka, bije się w piersi i spożywa Ciało Pańskie. Tymczasem rozruch poza kościołem coraz większy, wpada chłopak i wola: »Ratujcie księ­

dza. Nieprzyjaciele już we wsi i tuż idą za mną*. Kapłan rozebrał się, był już w zakrystji, gdy u drzwi kościoła stanęło dwu dragonów z dobytemi szablami. Kapłan ucieka przez zakrystję, lecz na cmenta­

rzu stało dwu drugich żołnierzy, którzy go mieli pochwycić. Kapłan przeskakuje mur, ucieka — żołnierze pędzą za nim. Ksiądz był silny s zwinny, przeskakuje przez płoty i rowy, nadbiega nad brzeg bystrej rzeki, i nie namyślając się ani na chwilę, wpada i przepływa na drugą stronę. Obejrzy się za siebie, owi dwaj żołnierze gonią i jeden z nich rzuca się także w wodę rzeki. Ksiądz pędzi dalej, spuszcza się na dru­

gą stronę rzeki, ginie z oczu zawziętym wrogom — ocalony. Wtem daje się słyszeć przeraźliwy krzyk: »Ratuj, kto możesz* — kapłan wraca i z pagórka widzi, jak żołnierz topi się i w rzece ostatnich sił już do­

bywa. Kapłan, który uczył, iż złem za złe ani nieprzyjacielowi płacić

się nie godzi, spieszy, co tchu na ratunek żołnierzowi, rzuca się w

rzekę, chwyta żołnierza, wydobywa go na brzeg i na pół umarłego

przywraca do życia. Żołnierz otwiera oczy i na widok kapłana, które-

(3)

ge ścigał, zawołał z podziwieniem: .Czy to podobna? Czy to ty#

mnie wybawił? Ty, któremu ja zaprzysiągłem śmierć i któregom t».

śmierć gonił?* Odpowiedział kapłan: .Teraz mnie masz, jestem twoim jeńcem, bo już teraz i uciekać nie mogę, możesz mnie zabić, jeżeli chcesz”. O nie, odpowiedział żołnierz, raczej ja sam wolę zginąć, niż cie­

bie się tknąć. Tak nas oto oszukują. Mówią nam ustawicznie, że kapłani są naszymi największymi wrogami i że nic więcej, jeno krwi naszej pragną*. Kapłan odpowiedział: .Teraz przekonujesz się sam, ż e nie myślimy o zemście. Jam spełnił tylko mą powinność, ratując cie­

bie, i każdy kapłan, i owszem każdy chrześcijanin powinienby ic uczynić, com ja uczynił. Lecz i ty bądź takim, a nie prześladuj tych,, którzy w Boga wierzą i służą mu*. — .Uciekaj, uciekaj, księże, za­

wołał żołnierz — oto idą moi towarzysze, a my żołnierze musimy słu­

chać; ratuj się coprędzej. Ja pójdę do nich i powiem im, żeś uciekł, bo oni by ci nie darowali. Bądź zdrów, bądź zdrów — nie zapomnę ci tego nigdy — uciekaj, bo oni już są niedaleko”. Tak się rozeszli

— ksiądz ukrył się i ocalał.

Na Uroczystość $1 Piotra i Pawła Apost.

L E K C J A .

Dzieje apost. w rozdz. XII. w. 1— 11.

W onych dniach: oburzył się mocą król Heród, aby utrapił nie­

które z kościoła. 1 zabił Jakóba, brata Janowego mieczem. A widząc,, że się podobało Żydom, przydał, że pojmał i Piotra. A były dni Przaśników. Którego pojmawszy, wsadził do ciemnicy; podawszy go czworakiej czworostraży żołnierzów pod straż, chcąc go po Pasce wy­

wieść ludowi. A Piotra chowano w ciemnicy. Lecz modlitwa bez przestanku działa się od kościoła do Boga za nim. Aż gdy go miał wywieść Heród; onejże nocy spał Piotr między dwoma żołnierzami, związany dwoma łańcuchami: a Stróże przed drzwiami strzegli ciemnicy A oto Aniół Pański podle stanął, a jasność oświeciła mieszka­

nie ; a uderzywszy w bok Piotra, obudził go, mówiąc: Wstań rychło.

I opadły łańcuchy z rąk jego. I rzekł do niego Aniół: Opasz s ię i obuj ubrania twoje. I uczynił tak. I rzekł m u: Weźmij na się odzienie twoje, a idź za mną. A wyszedłszy szedł za nim ; a nie wiedział, żeby było prawda, co się działo przez Anioła; lecz mniemały żeby widzenie widział. A gdy minęli pierwszą i wtórą straż, przyszli do bramy żelaznej, która wiedzie do miasta; która się im sama otwo­

rzyła. A wyszedłszy, przeszli jednę ulicę; i natychmiast odszedł Aniół od niego. A Piotr, przyszedłszy ku sobie, rzekł: teraz wiem prawdzi­

wie, iż Pan posłał Anioła swego, i wyrwał mię z ręki Herodowej, i z e wszystkiego oczekiwania ludu żydowskiego.

E W A N 6 E L J A

napisana u św. Mateusza w rozdz. XVI. w. 13— 19.

Onego czasu: Przyszedł Jezus w strony Cezarei Fiłipowej, i pytał uczniów swoich, mówiąc: Czem mienią być ludzie Syna

103

(4)

człowieczego? A oai rzekli: Jedni Janem Chrzcicielem, a dradży Efywzem, a inni Jeremiaszem, albo jednym z Proroków. Rzekł im J ezn s: A wy kim mię oowiadacie? Odpowiadając Szymon Piotr rzekł: T yl jest Chrystus Syn Boga żywego. A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Błogosławionyś jest Symonie Barjona: bo ciało i krew nie objawiła tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebiesiech. A ja tobie powiadam, iżei ty jest opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój,

3t

bramy piekielne nie zwyciężą go. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego. A cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w n a b ie­

gi ech: a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech.

Pan Jezus 1 Jego apostołowie.

W Betsaidzie nad brzegami pięknego jeziora Genezaret mieszkały dwie pary braci. Byli to prości rybacy, nieznani, lecz imiona ich już od dawna zapisane były w księdze żywota — mieli oni zasłynąć mię­

dzy wszystkiemi narodami, a następcy jednego z nich mieli kierować oną ogromną łodzią Kościoła i zagarniać do niej ludzi bez liczby. Ci czterej mężowie zwali się Piotr i Andrzej, Jakób i Jan. Kiedy przy­

szedł do nich Pan Jezus, właśnie łowili ryby, lecz bezowocnie. Pan Jezns wstąpił w łódkę Piotrową, dając tym znać, że będzie przebywał, ze będzie nauczał i łaski swoje dawał w Kościele, którym rządzić bę­

dzie Piotr i jego następcy. Poraź drugi kazał im zarzucić siecie, a gdy to nczynili, złowili ryb mnóstwo wielkie, a to miało być dla nich znakiem, że kiedy potem wyjdą na świat i w imię Jezusowe narody nauczać będą, obfity połów między ludźmi uczynią.

Sam Chrystus P. wybrał sobie Apostołów; innych, którzy sami doń przychodzili, nie przyjął. Bóg wybrał ubogich, nieuczonycb, ma­

luczkich, by wiadomem było każdemu, iż tak prędkie rozszerzanie się chrześcijaństwa nie jest dziełem ani mądrości ani bogactw, ani mocy opowiadaczy jego, lecz jedynie dziełem łaski bożej.

Bóg dał Apostołom nadzwyczajne dary łaski swojej — czynili cuda, wypędzali czartów, ludzie dziwili się temu; lecz oni nie nady­

mali się pychą, nie chlubili się z tego, lecz chlubili się jedynie z sła­

bości swojej. Nie wstydzili się krzyża, a jeżeli się z czego chlubili,

<o z krzyża Chrystusowego.

Apostołowie nie chcieli być lepszymi od swego Pana i Mistrza, ctóry im przepowiedział, że ich nienawidzieć będą dla imienia Jego.

Wszędzie czekały ich cierpienia; szatan, którego królestwo mieli oba­

lić , na każdem miejscu im się sprzeciwiał, podburzając przeciw nim .żydów i pogan, a nawet i fałszywą brać. Sprzeciwiali się im królowie s mędrcy i uczeni, wypędzano ich z miast, wtrącano do więzień, bi­

czowano, nowe wynajdowano męczarnie, lecz ani jeden z nich nie za­

chwiał się. Piotr umarł na krzyżu, Paweł ścięty mieczem; Andrzej

■również na krzyżu umarł, Szymon przepiłowany na dwoje, Bartłomiej ze skóry odarty, Jakób starszy ścięty, Tadeusz maczugą zabity, Jakób młodszy strącony z dachu kościelnego, a Jan wrzucony w beczkę wrzą­

cego oleju. A jednak pokonali oni cały świat, nie ogniem i mieczem, ale swą naukę, pokorą i ofiarą swego ż’ycia.

104

Cytaty

Powiązane dokumenty

A podniósłszy oczy swoje, gdy był w mękach okropnych, ujrzał Abrahama i Łazarza ta łonie jego i zawołał: Ojcze Abrahamie zlituj się nademną i poślij

Oddalać się od niej, jest to narażać się na niechybną zgubę, przy niej jest się bez­.. piecznym wśród burzy

Nie spowiadał się wcale, w dniu oznaczonym ubrał się w nowe ubranie i podczas sumy, wcisnął się nieznacznie pomiędzy inne dziecię przybliżył się z kolei

Taką cześć oddawać powinniśmy tam wszędzie, gdzie się znajduje ten Najświętszy Sakrament, czy się On znajduje na ołtarzu podczas Mszy świętej, czy jest

Dzisiaj, to jest w tę uroczystość Zielonych Świątek, zstąpił na Apostołów przyobiecany od Jezusa Chrystusa Duch św., którego nazywał Duchem prawdy i

ćmi Kościoła Jego: cierpienia wszelakiego rodzaju, nienawiść, kłamstwo, potwarz, prześladowanie, śmierć nawet sama. Te cierpienia — wspaniała, wzniosła to rzecz,

Chcąc do Boga zajść, chcąc stać się uczestnikami miłości i łaski jego, potrzeba, byśmy sobie umierali, umierali sercom naszym, tak skłonnym do

zwali Paschą, co z hebrajskiego »przejście” znaczy. Nasza uroczystość zmartwychwstania Chrystusa nazywa się także Paschą: 1. od Paschy Żydowskiej, która tej