• Nie Znaleziono Wyników

Skąd się wzięli Holendrzy na Podlasiu?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Skąd się wzięli Holendrzy na Podlasiu?"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

W

IEŚ nazywa się Mo- ścice, a jej miesz- kańców zwą pospo-

licie olędrami.

Kim są, skąd przy- byli?

Jest faktem oczywistym to, że początki osadnictwa na prawie holenderskim w Pol- sce sięgają połowy XVI wie- ku. Osadnicy holenderscy, ja- ko znający meliorację, zostali sprowadzeni przez gdańszczan na Żuławy. Później po- wstawały osady „olęderskie", bo olędrami nazywano miesz- kańców osad czynszowych w Prusach Królewskich, na Ku- jawach, w Wielkopolsce.

A tu, na Podlasiu? W rejo- nie dzisiejszych Mościc poja- wili się w wieku siedemna- stym. Mówi o tym „przywilej w an 1674 juli 12 finia na prośby mieszczan sławatyc- kich przez dziedzica Władysła- wa hrabiego z Lesznej Lesz- czyńskiego wydany, przez któ- ren za objęcie od mieszczan na dwór trzeciego poletka i za odpadłe w Holendyję łąki bonifikował..."

ó w unikalny dokument tra- fił przez przypadek w ręce badacza i miłośnika regionu podlaskiego Jerzego Sroki z Białej Podlaskiej. Zatrzymaw- szy się onegdaj w domu pew- nego włodawianina, zaintere-

Skąd się wzięli

Holendrzy na Podlasiu?

sowal się on po prost« pli- kiem starych, mocno podnisz- czonych rękopisów, które po- niewierały się w... łazience.

„Leszczyńscy dziedzice Sła- watycz i Domaczewa po woj- nie szwedzkiej mając spusto- szone te dobra grelanią nie- przyjaciela, a mianowicie w stronie domaczewskiej, gdzie lud z nędzy rozwlekł się i masowej zarazy wymarł, sprowadzili pierwszą osadę Żuławiaków z kilkunastu fa- milii złożoną i oddali im ni- ziny nadbużne na posiedlenie.

(...) Radziwiłłowie, gdy Sła- watycze kupili od Leszczyń- skich, znaleźli tą osadę zwięk- szoną do dymów 43..." — in- formuje inny manuskrypt.

OLĘ0RZY trudnili się robotami ziemnymi.

Dawniej budowali twierdze» po woj- nie pomagali w budo- wie Nowej Huty. Nikt

tak jak oni nie potrafił wy-

konać nasypu pod budowę drogi czy kolei. Wczesną wiosną ruszali do pracy cały- mi taborami, na wozach za- przężonych w dobrze utrzyma- ne konie, zaopatrzeni w szuf- le, jakich nieprzywykły do ciężkich robót człowiek» nie udźwignąłby dworna rękami.

Do wsi powracali późną je- sienią, a w tym czasie, tzn.

podczas ich nieobecności, pro- wadzenie gospodarstw spoczy- wało na barkach kobiet.

Pracę rozpoczynali o wscho- dzie słońca. Około godziny 11 spożywali obfity posiłek, po czym ucinali sobie drzemkę.

Po takim odpoczynki«, znów zakasywali rękawy i praco- wali do wieczora.

W swoisty sposób budowa«

li domostwa. Jako że Bug wiosną wylewał, domy sta- wiane były z tzw. wyżkami (rodzaj poddasza), na które wciągali inwentarz i żywność.

Spichlerze też miały swoje piętra. A dymniki (kominy)

były drewniane, używane jako wędzarnie mięsa i suszarnie sera.

Różnie jest określana w do- kumentach nadbużańska ko- lonia olęderska: Nejdry, Nej- bry, Nejbrow, Nejdrow. z nie- miecka Neudorf, Neubrow, co po polsku znaczy Nowa Wieś.

„Ekspres Poranny" z 1937 y.

pisa! m. i«.. „W 1928 rołtu ko- lonie Holendrów zaszczyci!

swą obecnością pan prezy- dent Rzeczypospolitej prof.

Mościcki. Dla upamiętnienia tego zdarzenia kolonie Nej- dorw i Nejbrow nazwane zo- stały ku czci pana prezyden- ta Mościee Górne i Dolne".

Wiele obiecywał sobie Jerzy Sroka po spotkaniu z holen- derskim publicystą o nazwi- sku Jan de Groot, którego ad- res wskazał mu nieżyjący już pastor z Siedlec, Evald Łod- wich, wywodzący się także z rodziny osadników oięder- skich. Jan de Groot spędził przed wojną kilka miesięcy

w Polsce, zaprzyjaźnił się % Julianem Tuwimem. Sprawy dotyczące osadnictwa holen- derskiego zatarły się jednak w pamięci starca, choć kiedyś bardzo się tym zagadnieniem interesował. Przyjeżdżał na- wet do Moście i przeprowa- dza! badania antropologiczne tamtejszej ludności. Plonem jego wizyty w Polsce są wier- sze, z których jeden zatytuło- wał „Kruki nad Mościcami".

MOCNO ucierpiała lud- ność dzisiejszych Mo- ścic, zwłaszcza wyzna- nia ewangelickiego podczas okupacji, Niemcy wy- wieźli wiele osób do obozu przejściowego w Łodzi, mło- dych wcielili do wojska. Za wszelką cenę starali się prze- forsować opinię, że olędrzy są z pochodzenia Niemcami. Po- dobne stanowisko zajmowali historycy niemieccy, ale swoich wniosków nie potrafi- li uzasadnić. Dziś rzadko kto odwiedza Mościce. Jak kie- dyś, tak i teraz wylewy Bugu dają się we znaki tamtejszej ludności. Nie widać tu postę- pu w budownictwie, miejsco- wi nie imają się już robót ziemnych. Głównym źród- łem ich utrzymania jest ho- dowla i uprawa roli.

J. Swiąder

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niestety nasiona niektórych bardzo waż- nych dla leśnictwa gatunków drzew, przede wszystkim buka, jodły czy jawora, mimo odporności na podsuszenie, mogą być przechowane

izolacja - > wtedy może pojawić się smutek, złość a nawet strach, jednak jeśli pomyślimy sobie, że kwarantanna sprawi, że będziemy mieć więcej czasu dla

Wybrano formułę stanowiska prezydium komisji stomato- logicznej WIL.Aby jednak nie zawracać sobie głowy zwoływaniem prezydium, ryzykiem, że się nie zbierze albo, nie daj Boże,

Jest to dla mnie rewolucja, bo pojawia się pomysł, który jest zupełnie, ale to zupełnie nieoczywisty?. Ba, podobno Oded Goldreich zawsze swój kurs kryptologii (w Instytucie

Pszczoły, o których myślimy, patrząc na słoik miodu, nie tylko zbierają kwietny nektar, ale także bogaty w białko pyłek.. Oba produkty potrzebne

W zmienio- nych warunkach polityczno-gospodarczych sejm uchwalił ustawę o lasach, w której pojawiło się pojęcie trwale zrównoważonej gospodarki leśnej, której celem jest

Spotkanie z Burmistrzem Literkowa, podczas którego dzieci pytają, jak przyjaciele pielęgnują swoje talenty. Burmistrz zachęca, by uczniowie pobawili się w dziennikarzy i sami

Przyszłość ta związana jest, jak się wydaje, z możliwością zachowania idei swoistości ludzkiej świadomości, działania i praktyki (jako jawnych dla samych siebie),