• Nie Znaleziono Wyników

Szalone wakacje na wsi - Paweł Choroszczak - epub, mobi, pdf – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szalone wakacje na wsi - Paweł Choroszczak - epub, mobi, pdf – Ibuk.pl"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Paweł Choroszczak

„Szalone wakacje na wsi”

Copyright © by Paweł Choroszczak, 2015

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok, sp. z o.o. 2015

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Jacek Antoniewski Korekta: Paulina Jóźwiak

Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok Ilustracje: Krzysztof Kałucki

ISBN: 978‑83‑7900‑318‑1

Wydawnictwo Psychoskok, sp. z o.o.

ul. Chopina 9, pok. 23, 62‑510 Konin tel. (63) 242 02 02, kom. 665 955 131 http://wydawnictwo.psychoskok.pl e‑mail: wydawnictwo@psychoskok.pl

(3)

Dla Mimusia i Kochanulci

(4)

Spis bajek

Podróż . . . . 5

Portfel . . . . 13

Urodziny . . . . 21

Psikus . . . . 28

Wysypka . . . . 36

Warcaby . . . . 42

Latawiec . . . . 49

Dobranocka . . . . 56

(5)

5

Podróż

Lato tego roku miało być wyjątkowe . Nie dlatego, że zno­

wu zrobiło się ciepło, można było się bawić na dworze i objadać lodami, ale z powodu wakacyjnego wyjazdu Le­

onka do babci i dziadka na wieś . Był to pierwszy raz, kiedy chłopiec miał spędzić cały miesiąc poza domem, z dala od rodziców . Wszyscy bardzo się martwili czy nie będzie pła­

kał i tęsknił za najbliższymi, ale Leonek od samego począt­

ku lata nie mógł doczekać się wyjazdu . W końcu pewnego słonecznego dnia spakował swoje rzeczy do kolorowej wa­

lizeczki, wyściskał swoją młodszą siostrzyczkę Zosię i przy­

tulił na pożegnanie mocno mamę .

– Beep, beep! – rozległ się głośno dźwięk samochodo­

wego klaksonu .

– Pospiesz się synku, bo za pół godziny zaczyna się mecz w telewizji, obejrzymy sobie u dziadka jak dojedziemy – krzyknął zniecierpliwiony tata .

Chłopiec wyrwał się z objęć wzruszonej mamy i rzucił pędem w kierunku samochodu .

– Tata? A mogę usiąść ci na kolanach i pokierować tro­

chę autem? – zagaił, ale widząc kwaśną ojcowską minę szyb­

ko zmienił pytanie .

(6)

6

– To może chociaż będę mógł jechać koło ciebie z przodu?

Tata westchnął głęboko . – Ty masz dopiero sześć lat…

– Już prawie siedem! – przerwał mu szybko Leonek, który zawsze lubił zawyżać swój wiek . Chłopiec był bardzo dumny z tego, że już po wakacjach idzie do szkoły . Poza tym był nad wyraz mądrym i sprytnym dzieckiem, któ­

re lubiło czasem płatać figle . Ponadto potrafił się dobrze opiekować swoją młodszą siostrą Zosią, a wobec dorosłych zawsze zachowywał się bardzo grzecznie, co dodawało mu powagi . To wszystko, jak sądził, czyniło go o wiele starszym niż był w rzeczywistości . Niestety dzisiaj tata pozostał nie­

ugięty i ku niezadowoleniu Leonka, nie zamierzał ustąpić ani krztynę .

– Nieważne! – powiedział tata . – Nawet gdybyś miał osiem, to i tak jesteś za mały i nie możesz siedzieć z przo­

du . Siadaj szybko z tyłu w foteliku i zapnij pasy, bo nie zdą­

żymy!

Leonek usiadł zrezygnowany na swoim miejscu i po­

stanowił za karę przez całą drogę nie odzywać się do taty . Podróż jednak nie zapowiadała się na zbyt długą . Dziadek z babcią mieszkali na wsi w starym domku z sadem, od­

dalonym od miasta o 30 kilometrów . Gdy tylko wyjecha­

li, tata rozpoczął swoją zwyczajową pogawędkę o czasach swojej młodości .

– O tu! Popatrz! Jest małe jeziorko . Kiedyś przyjechali­

śmy tu z mamą na rowerach i kąpaliśmy się do samej nocy!

– zagaił .

(7)

7 Leonek milczał jak zaklęty i tylko wzruszył ramionami . – A tu! W tym lesie, razem z moim najlepszym kum­

plem, uciekaliśmy przed dzikiem! – kontynuował tata i spoj­

rzał w lusterko na syna .

Leonek siedział bez ruchu i miał zaciętą minę .

– No co ty, obraziłeś się? Daj spokój! Jak wrócisz do domu to pokierujesz sobie autem w garażu – obiecał tata .

Chłopiec nic nie powiedział, tylko spojrzał w boczną szybę na pole, gdzie nagle zauważył siedzącego na drzewie jakiegoś wielkiego ptaka .

– Tato! Popatrz w bok, jakie wielkie ptaszysko! – zawo­

łał podekscytowany .

– To chyba jastrząb albo myszołów – stwierdził tata, pa­

trząc w boczną szybę . – Niezły okaz!

W tym samym momencie poczuli szarpnięcie samocho­

du, który wpadł przednim kołem w wielką dziurę i rozległo się głośne… buumm! Tata szybko zatrzymał auto na po­

boczu . Wysiadł, spojrzał na przednie prawe koło i pokiwał tylko głową z rezygnacją .

– No to ładnie! Złapaliśmy kapcia – stwierdził . – Trzeba będzie teraz w tym upale wymienić koło . Przez to, że mnie zagadujesz, spóźnię się na mecz!

– Przecież chciałeś żebym z tobą rozmawiał! – bronił się Leonek . – Poza tym kierowca powinien zawsze patrzeć przed siebie, a nie rozglądać się na boki!

Tata zacisnął zęby, ale wiedział, że syn miał rację . Otwo­

rzył bagażnik i zabrał się za wymianę koła . Chłopiec wy­

korzystał postój i szybko przesiadł się na miejsce kierowcy

(8)

8

i gdy tata w pocie czoła pracował, on kręcił wesoło kierow­

nicą wyobrażając sobie, że jest kierowcą rajdowym . Po pół godzinie robota była skończona .

– Może zdążę chociaż na drugą połowę – burknął spo­

cony, pobrudzony smarem i zły na siebie tata, wsiadając do samochodu .

Leonkowi za to humor znacznie się poprawił i to on teraz zagadywał tatę, który odpowiadał niechętnie i zdawkowo . Byli już gdzieś w połowie drogi, kiedy nagle chłopiec oznajmił:

– Chce mi się siusiu!

– Nie ma mowy! Nie zatrzymam się teraz! Przecież sta­

liśmy na poboczu przez pół godziny, mogłeś wtedy zrobić siku! – prawie krzyczał zdenerwowany tata .

– Ale wtedy mi się nie chciało! – odparł synek . – Tato!

Zatrzymaj się! Ja musze siku, bo nie wytrzymam! – i zaczął uderzać nogami w tył siedzenia .

Tata westchnął głęboko i zatrzymał samochód na małym parkingu pod lasem . Leonek wyskoczył z auta jak z procy i pobiegł między drzewa . Za nim, powolnym krokiem ru­

szył tata, zerkając nerwowo na zegarek .

– Ładnie, zaraz się skończy pierwsza połowa – westchnął . Gdy wrócili, na parkingu oprócz ich samochodu stało kilka pięknych, wielkich motorów .

– Wow! Ale super maszyny! – zachwycił się Leonek . – Tato! To chyba motory kosmiczne, możemy je trochę po­

oglądać? – zapytał .

– Nie! Nie mamy czasu! – odpowiedział zirytowany tata . – To są harleye, a nie żadne kosmiczne motory . Siadaj

(9)

9 szybko do samochodu . Już dość zmarnowaliśmy czasu – i odpalił silnik .

Ruszył jednak zbyt gwałtownie i samochód delikatnie trącił jeden z motorów, co niestety wystarczyło, aby ten się przewrócił . Rozległo się głośne łuup, a następnie usłyszeli odgłos rozbitego bocznego lusterka harleya . Tata spojrzał przez szybę i zamknął oczy z niedowierzenia .

– Co za przeklęty pech mnie dzisiaj prześladuje – cicho szepnął do siebie .

Nie wiedział jednak, że to nie koniec złej passy na dzi­

siaj .

Puk! Puk! – rozległ się odgłos pukania o boczną szybę kierowcy . Tata otworzył oczy i zbladł . Przy samochodzie stał wielki jak góra facet w skórzanej kurtce, z długą siwą brodą i piracką chustą na głowie .

– Wow! To jest pewnie kosmiczny pirat . Ale mamy dzi­

siaj przygody! – zawołał zachwycony Leonek .

Siedź cicho! Nie odzywaj się! I rób smutną minę! – syk­

nął tata, po czym opuścił szybę i nieśmiało rzekł:

– To pana motor?

– A jak myślisz? – odburknął wielkolud . – Człowieku!

To będzie cię sporo kosztować . Ten motor jest dla mnie bezcenny! Rodzinna pamiątka po dziadku – dodał .

Tata przełknął ślinę i uświadomił sobie, że nie ma przy sobie pieniędzy . Przecież miał tylko zawieźć syna i wrócić do domu .

– Nie mam pieniędzy – powiedział łamiącym, cichym głosem i spuścił głowę .

(10)

10

Harleyowiec najpierw otworzył szeroko oczy ze zdziwie­

nia, a potem cały poczerwieniał jak indyk . Ale zanim zdą­

żył coś powiedzieć, albo co gorsza zrobić, Leonek wypalił:

– Możemy panu dać w zamian zegarek taty! Jest bardzo cenny! To też pamiątka rodzinna, prezent od babci i dziad­

ka na trzydzieste urodziny syna!

Tata spojrzał na syna zdezorientowany, ale nic nie mó­

wiąc, szybko ściągnął zegarek i wręczył go drżącymi rękami wielkoludowi . Ten przyjrzał się mu z ciekawością i schował do kieszeni .

– Masz szczęście, że masz takiego sprytnego smyka, bo inaczej nie uszłoby ci to na sucho! – uśmiechnął się, mru­

gnął okiem do Leonka i przybili sobie po piątce .

– Uratowałem ci skórę! – ogłosił z triumfem chłopiec, spoglądając na oddalającego się od nich kosmicznego pi­

rata .

Tata nic nie powiedział, miał już dość wrażeń na dzisiaj . W sumie jednak był dumny z syna, że w tak pomysłowy sposób wyciągnął ich z tarapatów . Wcisnął gaz do dechy i pojechali dalej . Wydawało się, już że dojadą do celu bez przeszkód, ale pech uwziął się dzisiaj na nich na dobre . Już widzieli w oddali domek babci i dziadka, już majaczył im przed oczami sad, gdy nagle silnik zacharczał, zabulgo­

tał i zgasł . Tato oparł ciężko głowę o kierownicę, bo uświa­

domił sobie, co się stało . – Benzyna! – zajęczał .

Kontrolka paliwa w samochodzie była od jakiegoś cza­

su zepsuta . Tata miał zatankować w domu, bo wiedział,

(11)

11

(12)

12

że już jest mało w zbiorniku, ale z pośpiechu zapomniał . Wysiadł z samochodu i rozejrzał się dookoła po pustej wiej­

skiej drodze .

– Siadaj z przodu, będziesz kierował – zwrócił się do Leonka . – Jakoś dopcham samochód do końca, to już nie­

daleko .

Chłopiec wysiadł z samochodu z bardzo poważną miną . – Widzisz? Jakbyś mi w domu pozwolił pojeździć autem, to pewnie nic by się nie stało, a tak, los się na tobie zemścił – minął zdumionego tatę i zasiadł już wesoły na miejscu kierowcy . W końcu sobie pojeździ i to na przednim siedze­

niu, samodzielnie, jak prawdziwy rajdowiec!

– Tata! A w ogóle, to która godzina? Zdążysz na ten mecz? – zapytał jeszcze .

– Nie wiem! Nie mam zegarka! – odparł już prawie z pła­

czem tata i zaczął pchać z całych sił samochód .

Co to była za jazda! Leonek uśmiechnięty od ucha do ucha kręcił kierownicą i trąbił z całych sił, aż do samego końca podróży . Gdy zajechali pod dom, lekko zdziwieni babcia z dziadkiem stali już w progu . Wyściskali się moc­

no z wnukiem i synem, po czym dziadek zakomunikował:

– Nasi wygrali 3:0! Szkoda, że tego nie widzieliście!

Cytaty

Powiązane dokumenty

Antoni roześmiał się szczerze i ruszył w stronę domostwa, nie oglądając się już więcej za

Zaczniesz wychodzić z inicjatywą w momencie, gdy pojawi się zapotrzebowanie na kierowcę.. porozumiewania się pomiędzy kierowcami jest po prostu bardzo

Duch Święty wzbudza w nas modlitwę, głód Boga, daje pragnienie przeby- wania z Panem, wzbudza tęsknotę za Nim.. My zaś możemy przyjąć to zaproszenie, odpowia- dając

– Coś czuję, że zaraz będziesz miała szansę się wykazać, bo właśnie zauważyłam Sabinę – triumfalnie zawołała Maria..

Książka Jak żyć dłużej i czuć się lepiej czerpie z poprzednich publikacji, a także zawiera informacje z książki, którą Pauling napisał pod koniec lat 70..

Nadal jesteś zaskoczona: czarnowidztwem, złowrogą myślą, która podąża za emocją, w otoczeniu ludzi czujesz się źle, boisz się, że zawiedziesz innych, nie panujesz nad

Tylko niewielu uczniom udaje się, częstokroć przez przypadek i nie- świadomie, odkryć niektóre z tych trików, które w ogóle umożliwiają racjonalne podejście do uczenia

Jeśli ci się nie udaje w życiu, jeśli nie jesteś szczęśliwy, jeśli stale ci coś dolega i na coś się skarżysz — jest tak, ponieważ kierowany jesteś tego rodzaju