• Nie Znaleziono Wyników

Podejrzewam, że dadant może być najlepszy - Marek Furtak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Podejrzewam, że dadant może być najlepszy - Marek Furtak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

MAREK FURTAK

ur. 1975; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Polska, współczesność

Słowa kluczowe Projekt „Pszczelarstwo na Lubelszczyźnie. Nieopisana historia – Rzeczpospolita Pszczelarska”, rodzaje uli, praca pszczelarza

Podejrzewam, że dadant może być najlepszy

Mam grupy uli stojących w miejscu. Na przykład mam pasiekę w lesie. Tam nie mam wielkich zbiorów, ale za to mam bardzo dobrej jakości miód. Mam trzy typy uli. Wstyd się do tego przyznawać, bo wszelkie zasady usprawniania pracy mówią, że powinien być jeden typ ramki. Ja mam wielkopolski w największej ilości, dadanty, które wprowadziłem chyba ze dwa lata temu, no i mam jeszcze parę uli warszawskich, poszerzanych. Każdy ma jakieś tam swoje zalety, chociaż w wielkopolskim to chyba czuję się już najswobodniej. Najwięcej tego wypraktykowałem. Pszczoły mi się mało roją, myślę, że to jest kwestia utrzymywania gniazda. Mało grzebię w ulach już teraz.

W przeciwieństwie do początku, kiedy co tydzień każda ramka musiała być wyjęta i obejrzana z każdej strony. Podejrzewam, że dadant może być najlepszy. Dlaczego dadant? Dlatego, że ma duże gniazdo. Ja gniazdo w wielkopolskim mam na korpusie i jeszcze na półnadstawce. To myślę, że mniej więcej odpowiada wielkości powierzchni dziesięciu ramek dadanowskich. Natomiast stawiam ramki pracy w tych połóweczkach. Nie każda matka przechodzi z czerwnieniem do góry. Ale tak sobie wymyśliłem, że te matki, które bardzo potrzebują, to znaczy te rodziny, które potrzebują więcej powierzchni do czerwienia, to sobie zaczerwiają i półnadstawkę.

Te, które nie, mieszczą się w połówce, w półnadstawce mam zwykle miód. Wadą tego jest to, że potem muszę wirować miód z półnadstawkowych, malutkich rameczek wielkopolskich, to jest więcej pracy przy odsklepianiu. Ale z drugiej strony, ja nie mam bardzo dobrych pożytków, więc czasem się cieszę z tego, co jest w półnadstawce.

Ja zaczynałem od uli warszawskich zwykłych, potem zrezygnowałem. Ule warszawskie to wzięły się stąd, że kilka ich właśnie było, ojciec miał. Ja je wykorzystywałem. Potem w jednym roku miałem troszkę straty. Udało mi się kupić pasiekę. Właśnie w ulach warszawskich, poszerzanych. Część tych pszczół przesiedliłem, część zostawiłem. Ule sprzedałem, czego teraz żałuję, bo taki ul ma

(2)

też swoją zaletę. Można to postawić, powiedzmy, w lesie w miejscu niestrzeżonym. I potencjalni złodzieje może mniej chętnie ukradną ul, który waży 100 kilogramów, niż ul, który waży trzydzieści. Ule warszawskie mam w pasiekach stacjonarnych, mam ich około dwudziestu. A dadant był jakby już następcą w pewnym sensie ula wielkopolskiego. Od ula wielkopolskiego zaczynałem. Ja pamiętam, zadawałem pszczelarzom pytanie u nas w kole, jaki ul powinienem wybrać. To tylko tyle mi powiedzieli, że pewnie raczej wielokorpusowy. No i tak sobie wymyśliłem, że ten wielkopolski jest optymalny, bo jest kwadratowy z góry, więc, powiedzmy, najbardziej okrągłe gniazdo, to, powiedzmy, przestrzeń jest najlepiej wykorzystana. Ale teraz wiem, że pszczoły niekoniecznie wykorzystują zawsze przestrzeń równo. No a później robiłem sobie gniazdo z jednego korpusu i pół, to stwierdziłem, że może lepiej mieć w dadancie, to będę miał jedną ramkę zamiast dwóch w tym samym miejscu. I kupiłem sobie właśnie kilka dadantów po to, żeby się nauczyć gospodarki w nich. No, ale cóż, prawda jest taka, że przez ostatnich kilka lat, odkąd już mam dzieci, to troszkę mniej się uczę, więcej robię tak szybko, szybko. Bo to jest już jakiś wkład do budżetu, więc trzeba mieć miód. I nie mam tyle czasu na prowadzenie eksperymentów jakichś tam. No, eksperymenty w moim wydaniu to troszkę za dużo powiedziane. Nigdy nie robiłem wielkich eksperymentów, ale coś tam sobie porównywałem i starałem się wyciągać jakieś wnioski. Tak naprawdę, żeby porównać dwa typy ula, to by trzeba było mieć pasiekę z, powiedzmy, dwadzieścia, czterdzieści uli, połowa takich, połowa takich. W tych samych miejscach, te same pszczoły i tak dalej. I wtedy można jakieś wnioski wysnuwać. Chociaż tak naprawdę próba ta powinna być dużo większa. Te dadanty, które mam, to są ule poliuretanowe, ciepłe, fajne. W wielkopolskich w większości są drewniane. Jest to też trudno porównać w bezpośredni sposób. Myślę, że mam zbyt małe doświadczenie, żeby jakoś tak podsumować, powiedzieć, które są lepsze. Chyba to dlatego, że najdłużej użytkuję wielkopolskie, to się ich najlepiej nauczyłem. I na pewno ule korpusowe są wygodniejsze od uli leżaków, gdzie chcąc się dokopać do jakiejś ramki, to trzeba kopać daleko. A tutaj, powiedzmy, wyciągam ramkę, którą chcę.

Dziadek miał ule warszawskie, poszerzane. I ja odziedziczyłem chyba ze dwa czy cztery z tych uli, niestety tylko tyle, bo kiedy dziadek zmarł, to wujek zajął się pszczołami, a on nie miał do nich serca, niestety. Pszczoły mają to do siebie, chociaż właściwie to pewnie i każde zwierzę, że trzeba troszeczkę wyczucia jakiegoś, to znaczy trzeba się nastawić, trzeba je obserwować i myśleć, czego one potrzebują, żeby miały dobrze. I tak samo z pszczołami, jeżeli się o nie nie zadba. A szczególnie od początku lat osiemdziesiątych, kiedy pojawiła się warroza i spowodowała to, że teraz właściwie bez ingerencji pszczelarza pszczoły wyginą. Kiedyś to było tak, że pszczoły się roiły. Raz na rok można było zajrzeć, troszkę miodu podebrać i każdy był zadowolony. A teraz to bez zabiegu, niestety, wszystko ginie.

(3)

Data i miejsce nagrania 2016-07-27, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Mateusz Czekaj, Katarzyna Kuć-Czajkowska

Redakcja Małgorzata Maciejewska, Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Czesław Maj: Ja się zetknąłem z tym, że koń tłuk się, znaczy przewracał się po stajni, no to konie się tak tłuką czasem, ale koń miał później warkoczyk taki, zawiązany

Z tym, że w dalszym ciągu on jeszcze oczywiście daleki był od picia piwa, czy tam [palenia] papierosów, nie, był bardzo grzeczny, ale było widać, że jest dumny, że jest w

Tak że być może w jakiś aktach takie coś leży, ale ponieważ nigdy nic się ze mną dalej nie działo, to być może to gdzieś poszło na przemiał.. Po wielu, wielu, wielu,

Tato nie wyróżniał jakichś szczególnych gatunków miodu Wiadomo, że kiedy lipa kwitła, to ten miód był bardziej lipowy, taki jasny, a kiedy gryka – ciemny. Oczywiście, jeśli

Tak sobie wymyśliłem, że lepiej zachować pszczołę, pszczoły i czerw, żeby ten czerw się wygryzł, że wtedy jest więcej młodej, niespracowanej pszczoły.. Ale

To jest raczej tak, powiedzmy kolokwialnie, na czuja, ile jest tej warrozy, bo obserwuję, czy nie ma kalekich pszczół, czy nie widać warrozy na pszczołach.. Czasem odsklepię

Ale z drugiej strony to też jest uwaga, nie dotyczy to tylko pszczelarstwa, że zawsze można się nauczyć różnych ciekawych rzeczy.. Nawet od bardzo

Jak już dojechałam do Warszawy, to już zdawało mi się, już tak lekko, że ja już jestem u siebie.. Już w Mełgwi jak byłam, to nigdzie